Ale i tak po wyjeździe do Afryki strasznie wysoki poziom zachowałeś. Jak na chłopa oko to ze 40 do nawet 45% będzie. Gdyby nie te niedoróbki, to do 60 by doszło. :P Pozdrawiam serdecznie! I dzięki za wspaniałą prezentację. :)
To teraz jeszcze Trabantem do Afryki... chociaż w sumie lepiej nie. Musiał byś ze sobą zabrać tak na oko ze 2 całe silniki w ramach części zapasowych. Tak serio, żywotność silnika w trabancie jest tragiczna. Nie wiem czy to ze względu na to że to 2-sów, czy dla tego że niem ma "wolnego koła" na każdym biegu (hamowanie silnikiem w trabancie prowadzi do jego zatarcia), czy dla tego że zrobiono go w państwie komunistycznym... pewnie to jakaś wypadkowa tych czynników...
Pamiętam, jak wujek próbował sprzedać swojego 601 na giełdzie. Chętnych nie było, ale za to rozpadał się ulewny deszcz. Wracaliśmy z giełdy mijając przystanek pełen moknących ludzi czekających na autobus. Wujek skwitował: a mogliście teraz siedzieć sucho i wracać teraz tym pięknym samochodem, sknerusy!
11:00 Odcięcie paliwa w trabancie było konieczne gdyż zbiornik paliwa jest nad silnikiem, przez co paliwo za sprawą grawitacji podczas dłuższego postoju wycieknie ze zbiornika poprzez silnik i wyleje się rurą wydechową na zewnątrz. Dlatego zawsze po zakończonej jeździe należało odpływ paliwa ze zbiornika zamknąć. Nawet chyba w instrukcji Trabanta jest to ujęte.
Nie przez silnik i wydech tylko przelewem gaźnika 🙂 w trabancie gaźnik ma specjalny wylot do ściekania paliwa xD Ja nazywam ten kranik w kabinie mechanicznym immobiliserem xD jak nie odkręcisz to nie pojedziesz, a jak nie zakręcisz to po długim postoju też nie pojedziesz, bo nie będzie mieszanki w baku
@TK to nie ten,ale jak byś tyle wiedział co oni,to głowa by Ci wybuchła...😉 Panowie już wiedzą,że publika nie jest głupia i dalsza rywalizacja rysuje się w bardzo interesujących barwach...
Jestem z rocznika 91 a pamiętam trochę lat 90 ,i jeździło tego sporo.Nie tylko tego maluchy,125p, wsk, ogary komary itd.Moje dzieciństwo piękne czasy.Dzikie jak nigdy
Mialem 1978 rok, parkowalem przy Onkologii, moze Ci sie rzucił w oczy ;) potem byl „progres” i zamieniłem na 1.1 i swap na 1.3. Wspaniały to byl wóz. Raz mi sie nawet zapalił, jak przydzwoniłem tłumikiem w krawężnik i sie zwarcie zrobiło, bo dostal jakis przewod. Raz mi sie złamała jaskółka i kierownica odjechala od samochodu. Wspaniały to byl wóz.
Nauczyłem się jeździć trabantem w kombi. Mało tego mój dziadek jako inwalida miał automatyczne sprzęgło co ułatwiało jazdę tą padlina. Ale i tak miło wspominam. Jeszcze jakieś 14 lat temu stał pod blokiem. A części w garażu mam do dziś.
Kratka na słupku nie jest z plastiku! Ona jest aluminiowa i pomalowana na czarny mat. Listwa wzdłuż nadwozia nie jest "chromowana" tylko aluminiowa... Ten układ silnika jest poprzeczny, a nie wzdłużny... Niezależne zawieszenie z przodu (kolumny McPhersona) weszło dopiero w modelu 1.1.
w pierwszych rocznikach, podobnie jak w maluchu nie pojawiały się kraty na słupkach, po tym idzie poznać wczesne produkcje. jakoś w połowie 70 roku pojawiła się kratka na słupku.
2x jechaliśmy takim 500km (w jedną) do Zakopca. Pod maską na szczęście już 1.1 z "polo"😆 ale dawał radę 4ech ludzi i pełen bagażnik targać i to tak że nawet za Nowym Targiem złapali nas na radar. 😁 Kaszel może i był ładniejszy ale pod względem możliwości przewozowych tak osób jak i towarów oraz komfortu jazdy (zwłaszcza z 1.1 pod maską) Trabant miażdżył.
Pod koniec lat 90-tych takim trampkiem jezdziliśmy na ryby. Czterech chłopa, ruski ponton,wędki i minimum 20 browarów. Jak to się udawało nie mam pojęcia, ale 80 km na Mazury w jedną stronę pokonywało się bez większego bólu.
W latach 90 chodziłem do LO, parę razy jeździłem nrdowska bestią. Trabant zabijał pod każdym względem naszego( tzn Włoskiego) Fiata 126p Malucha, komfort, przyspieszenie, wielkość, bagażnik...Tak więc byłem jak stwierdziłeś zwyrolem🤣 Przy faktycznie naszej Syrenie to był majstersztyk i wypas😆
@@zbigniewmorgowski8124 ale tu nikt nikogo nie obraża. Wytworzyła się swoista rywalizacja między tymi dwoma dżentelmenami, a większość z nas subskrybuje oba kanały i robimy sobie podsmiechujki. Nie ma w tym krzty złośliwości 😉
@@zbigniewmorgowski8124 sam Złomnik ma do siebie ogromny dystans i niejednokrotnie potrafił nabijać się sam z siebie, a to świadczy o jego dużym poczuciu wartości, które bez sprzecznie posiada. Ktoś kto śledzi na bieżąco oba kanały wie o czym mówie. Pozdrawiam
I ta kufajka jako obicie maski od wewnątrz 15:37, coś wspaniałego. Jeździłem takim z dziadkiem w latach 90, przyciął mi kiedyś jak zamykał tylny bagażnik przez nieuwagę palce. Dobrze, że bagażnik był z kartonu bo inaczej bym był do dzisiaj bez palców u lewej ręki. Pozdrawiam.
Teraz naturalnym i kolejnym krokiem wydaje się być recenzja Trabanta 1,1 :) Czekam na nią z niecierpliwością od kiedy zobaczyłem recenzję Wartburga 1,3 :)
Auto z Gryfa. Byłem w zeszła niedzielę. Polecam to muzeum każdemu. Rozmowa z właścicielem to już w ogóle bonus. Jezus,jak byś był w okolicach i chciał przetestować Pandę MK1 w tip top stanie to ją mogę do Gryfa podrzucić 👍
Zachodnie konstrukcje wiecznie i co kilka lat wymagały modernizacji bo po prostu by nikt ich nie kupił. Wschodnie modele były od początku doskonałe i perfekcyjne i schodziły zawsze na pniu. ;)
Miałem tego z silnikiem 1.1. 49 koni powodowało,.że z pod świateł nie było wstydu. Tam nie tylko zamieniono silnik i skrzynię biegów ale dodano kolumny mcpersona i hamulce tarczowe na przód
W tej wypożyczalni Panek jest Trabant 1.1 tyle że 40 koni bodajże. Jeździłem nim raz zanim wszystkie retro auta wyjebali do Warsiawki pod Pałac Stalina :D Wrażenia porównywalne z jazdą Seicento 1.1 55 koni, umiejętne operowanie biegami (już w podłodze były o ile pamiętam) sprawiało, że spod świateł zawsze wyrywał pierwszy, podobnie jak Sejo. Natomiast z uwagi na malutkie kółka, wąziutkie oponki i niską masę ochoczo zrywał przyczepność na mokrym, Sejo jednak trzymało się lepiej, bo jednak było z blachy a nie z kartonu xD
Miałem trabanta rocznik 1988 i ten miał zawias na sprężynach zarówno z przodu jak i z tyłu. To ostatnia seria dwu suwa i te miały niezależne zawieszenie. ten Twój do testów ma jeszcze stary układ na resorach poprzecznych.
W bodajże w 1988 jechałem na kolonie do DDR i do dziś mam przed oczami obraz ulicy w Lipsku. Był wczesny ranek, lekka mgła, a po jednej i po drugiej stronie ulicy jak okiem sięgnąć same Trabanty, tak na jakieś pół kilometra.
10:55 Trabant nie miał wskaźnika paliwa ( miał linijkę obok baku, którą można było mierzyć poziom paliwa :) ). Dlatego normalnie jeździło się na pozycji "R" a jak silnik zaczął gasnąć przekręcało się w pozycję "A" co załączało dolny poziom zbiornika i wiedziałeś że za jakieś 50km autko całkiem się zatrzyma, więc to był sygnał do tankowania
@@dawdzio869 Dzięki, mogłem pomieszać. Nie miałem już z tym autem do czynienia od lat osiemdziesiątych, bardzo krótko zresztą, ponieważ tym nie dało się jeździć
Przełączanie paliwa ze zbiornika głównego na rezerwę jest dlatego że nie ma tam wskaźnika paliwa. Jak ci zgaśnie to wiesz że musisz tankować i przełączasz a rezerwę. 16:18 - Przecież ten silnik jest umieszczony poprzecznie. Mojej koleżanki Trabant z 1967 roku był dużo bardziej sprawny. Ten jest być może koszmarny.
Przełącznik paliwa jest zamiast wskaźnika paliwa. Jedziesz na standardzie, silnik gaśnie, przełączasz na rezerwę i jedziesz dalej ze świadomością, że to pięćdziesiąt kilometrów. Jeśli po tankowaniu nie przełączysz z powrotem na standard, to gdy zabraknie paliwa już nigdzie nie pojedziesz🙂
O trampek na kartuskich blachach :) Sentyment ;) Ten egzemplarz jest w bardzo dobrym stanie! Pojazd którym my się czasem poruszaliśmy miał wadę wieku trabantów jaką było ogrzewanie z silnika i kolektora ;). Jako że był dziurawy to mieliśmy zawsze zimą otwarte okna bo robił za komorę gazową...
@MrStarku no patrz pan jaki błyskawiczny postęp,przez 16 lat nawet akumulator zdążyli zmienić... Ciekawe co by było,jak by komuna dalej trwała i jeszcze z 50 lat by to tłukli.🤔😄
Kranik paliwa jak w motocyklu. Najlepsza rzecz na świecie w tej klasie. Kiedy widzisz kontrolkę to udajesz, że wiesz,że dojedziesz i różnie bywa. A jak realnie skończy Ci się wacha to, hop, hop, rym dźwignię i wiesz na czym stoisz ale i jedziesz.
Jak do tej pory chyba najlepszy vlog, były dwie cewki bo były dwa przerywacze tak jak w Jawie albo CZ 350. Najpierw ustawia się przerywacz przykręcony na stale a później drugi który był regulowany niezależnie. A tak żeby Cie piekło nie pohnelo to nie używaj imienia pana Boga i kurew w tym samym zdaniu. Silnik Trabanta miał bardzo dobry współczynnika mocy do wagi i do tych lat jest częścią paralotni.Pozdrawiam
Bieda to taki papierowy graciarz :) Jeździłem w okolicach 2000 takim dwusuwem i naprawdę nie było się do czego czepić Dobre przyspieszenie, miękko, przyjemnie :) Poza tym bieda się nie zna (jak jako patron) - wolne koło było chyba na tylko 4 ce wiec na biegu się nie stoczy - kranik jest bo nie ma pompy tylko zasilanie grawitacyjne jak nie zamkniesz może zalać gaźnik albo wyciec paliwo
Jeżeli chodzi o kranik paliwa, było to na zasadzie motocykla dwusuwa, bez pompy paliwa. Tzw zasilanie grawitacyjne. Nie zakręciłeś po jeździe, zalałeś gaźnik Ja bym nie mógł chyba jechać z bakiem praktycznie na kolanach. xD
@@krzysztofo8722 Tiaaa. I jeszcze jedna cecha tych silników: odpalał dobrze, ale musiałeś go odpalić z pierwszego kopa. jak nie, na 99% przy drugim podejściu go zalałeś. xD
Miałem takiego , Moto bieda nie przygotowałem się jak zwykle , wolne koło jest tylko na biegu 4 , a zbiornik paliwa jest grawitacyjny jak w motocyklu , dla tego jest zamykany z kabiny
@@elektrofumigator Koniec produkcji sam skrzynia dodatkowo miała zmieniona obudowę była szczuplejsza i wchodziło do niej mniej oleju. I bodajże przeguby były na 2 a nie 3 pazury.
Należy pamiętać że Trabant 601 w Polsce w tamtych czasach konkurował z... maluchem. Większy i nieco bardziej praktyczny - a cena podobna. No bo przecież "Jest Bagażnik" ! Wtedy mogło to mieć sens, ale równie dobrze mogło to być po prostu dla tego że ludzie kupowali trabiego "bo był" akurat dostępny, a na Malucha np były kolejki. Od, taki urok porąbanej gospodarki centralnie sterowanej - wszystkiego brakuje, nawet auta są na kartki. Sytuacja zmieniała się diametralnie jeżeli mowa o Trabancie w wersji kombi (tak, była taka wersja). O ile Sedan to trochę taka mała patologia, to wersja kombi była autem bezkonkurencyjne pod względem praktyczności vs cena i dostępność. Alternatywą były jedynie duże fiaty w wersji kombi - a tych było mało i były bardzo drogie i niedostępne. Obecnie Trabanty Kombi w zasadzie wyginęły i najczęściej egzemplarze w lepszym stanie potrafią kosztować jakieś chore pieniądze. Btw. Odcięcie paliwa jest dlatego iż Trabant to 2-sów i nie ma pompy paliwa (LOL ?). Zamiast tego, paliwo spływa do silnika grawitacyjnie (Zbiornik paliwa jest nad silnikiem... LOL ?) Dlatego jak zaparkowałeś auto pod sklepem czy domem i zapomniałeś zakręcić dopływ paliwa do silnika, to mogłeś np. zobaczyć po kliku godzinach małą kałużę paliwa pod silnikiem..... I mówią że Maluch ma prostą konstrukcję.... XD
Trampek w kombi to serio fajny wóz. Prosty i pakowny. Bardzo pakowny. No i jakość wykonania bardzo wporzo, przynajmniej ten mój sprawia takie wrażenie. Niby połowa lat osiemdziesiątych a części robione z pokaźnym zapasem materiałowym.
Apropos' paliwa.... w komplecie była miarka poziomu paliwa, którą wkładało się do zbiornika. No i ten sławetny kranik z przełączaniem na pozycję 'rezerwa' ;)
Honecker rządził od roku 1971, wcześniej byli Walter Ulbricht oraz Wilhelm Pieck. Ale fakt, to on był najbardziej kojarzony z tym systemem. W dodatku to za jego czasów, Stasi najbardziej inwigilowało obywateli i trudziło się eliminowaniem zagranicznych agentów po stronie zachodniej... Mieszkam niedaleko byłej siedziby Stasi. Sam widok budynku jest przerażający, taki nieoświetlony brązowy moloch. Może i ludziom niczego nie brakowało, byli ewidentnie bogatsi od takich Polaków chociażby, natomiast inwigilacja i szpiegostwo w tym kraju było przerażające.
ja dwusuwem zrobiłem 100 tys km, po wymianie rury od biegów (tzw. klamki) przetartej na wylot biegi wchodziły ok. problemem było wolne koło na IV biegu, często nie łapało. oryginał wytrzymywał z 50 tys, zamiennik polski jakieś 10 tys.
Dla dzieciaka jako pierwszy samochód to był fajny, mocne przednie światła i super lampki na liczniku. Karton z silnikiem i rozwiązaniami z motocykli. Biegi dziwne, ale jak się je opanowało to były dużo przyjemniejsze do wrzucania niż patyk z podłogi :) Wszystko można było naprawić samemu.
Ja szczerze mówiąc nie rozumiem czemu biegi w kierownicy nie zostały do dziś. Przecież to o wiele wygodniejsze i bezpieczniejsze, bo łapy zawsze są blisko kiery. A tak jak hulam po mieście i ciągle wajchuje w podłodze, to prawą rękę trzymam już cały czas na lewarku albo na kolanach (nie zawsze swoich :P). Jeździłem kiedyś dostawczakiem, identyczny jak Fiat Ducato tylko miał znaczek Cytryny na mordzie, nie pamietam już modelu. Miał on trzy siedzenia z przodu, co wymusiło wywalenie ręcznego na lewą stronę, a lewarek wylądował na desce tuż obok kierownicy. Kurwa ale się tym zajebiscie jeździło. Ale w osobówce żadna fura prawie tego nie ma, może poza Multiplą ale wstyd tym jeździć xD
Odcięcie paliwa było niezbędne, gdyż zaworki w gaźniku lubiły się przywieszać. I mogłeś mieć rano całą zawartość na parkingu. Wolne koło było tylko na biegu 4. Więc na 1 lub wstecznym można było go zostawiać bez używania ręcznego. Aczkolwiek ryzyko było. Bo sprężanie takie sobie. Co do zapłonu, to po prostu są dwa przerywacze. A silnik jest poprzecznie :D
To był nasz pierwszy rodzinny samochód. Super maszyna. A kranik jest po to, żeby po nocy mieć jeszcze paliwo w zbiorniku. Nie ma tam pompki paliwa, tylko paliwo spływa grawitacyjnie. Jak nie zakręcimy kranika, to przez całą noc paliwo nam ucieknie że zbiornika.
poprostu zmęczony życiem egzemplarz . miałem kombika z elektronicznym zapłonem i to nawet sprawnie jeździło . oczywiście się zepsuł przez spalenie i nie do dostania wtedy więc przeróbka na podwójny przerywacz . i to już działało średnio .
Ale tan gaz na środku jest GENIALNY, z kolegą doszliśmy do konkluzji, że to może działać jako TEMPOMAT, mianowicie jak kierowcy już się nie chce to prosi pasażera by ten naciskał na gaz, nic mniej nic więcej.
Na takim uczyłem się jeździć. Ciężko było połapać obsługę " parasola" Tak szczerze straszne dziadostwo ale i tak sto razy lepsze od malucha. Mój dziadek bez problemu pakował cały ekwipunek pod namioty do bagażnika. Podczas jednej z podróży wymieniał sprzęgło na poboczu. Kiedyś to było......
Prestiżowa kareta to to nigdy nie była ale prosty jak maszynka do mięsa i łatwy w naprawie nawet przez Kowala wsiowego. Mnie urzekła regulacja luzu na listwie kierowniczej , latał na 78 oktanowej benzynie / albo na ekstrakcyjnej i w zimie zawsze palił . Pozdrawiam posiadaczy tego przyrządu do przemieszczania.🤗👍
Ten odcinek uświadomił mnie, że Motobieda jeszcze dużo musi się dokształcić motoryzacyjne :) szczególnie jeżeli chodzi o możliwości silnika dwusuwowego. Gdyby miał wiedzę, jak prosto tuninguje się silnik dwusuwowy i co daje taki tuning to zupełnie inaczej patrzył by na auto z takim silnikiem. Pozdro
Trabant miał wychodzić tylko w kolorze biała perła, jednak do farby coś wpadło i później już nie było sensu trzymać się tego bo z każdą nową dostawą lakieru zawsze "coś poszło nie tak".
W latach '90 jako dumny, młody "człowiek biznesu" z firmą export - import miałem jeden z pierwszych modeli komórki, z centertela, "motorolę" ( słuchawka z około 3 kg aparatem i rachunkami w wys. dwóch średnich pensji - oszczędzając!) i jakiś czas zmuszony byłem jeździć takim zajechanym Trabantem, bo auto było w warsztacie. Pamiętam - gdy gadałem przez telefon w tym Trabim - spojrzenia ludzi z ulicy, czy autobusów. Było wówczas popularne powiedzenie "fura, skóra i komóra" określające stereotyp dynamicznego "biznesmena" ze złotym łańcuchem na klacie przemieszczającego się wyniośle w czarnym BMW, czy Mercedesie. Moja "fura" więc w połączeniu z "komórą" wywoływała u nich dramatyczny dysonans poznawczy.
Może się podobać lub nie. Ale wygodniejszy od malucha. Druga sprawa to skrzynia biegów to odwrócenie wybierania w vw. Dobrze ze trafiłeś na ostatni wypust z instalacją 12v, poprzednie były 6v i to był meksyk.i cholerny plus że 2suwa łatwiej podnieść na mocy.
W latach 80 będąc małym zasrańcem pamiętam jak szwagier nabył to cudo w kolorze niebieskim z przebiegiem ok 60 tysięcy km. Jak to się k....psuło. Wyjechałeś i nie wracałeś. Maluch to był przy tym jak jakiś niezniszczalny Tytan. Traume stania po lasach w tym popsutym głównie mam do dzisiaj. Tyle w temacie wspomnień z Trabantem.
10:47 trabant ma tzw "kranik" jak romet ogar albo kosiarka do trawy: Z=zu (zamknięty, A=auf (otwarty), R=Reserve(rezerwa lub zapas). Jeśli chcesz by silnik zastartował musisz kranik ustawić jak w motorynce w pozycję A=auf.
Przesadzasz. Wręcz źle gadasz. Ojciec miał trabanta, jako pierwszy wóz. Bardzo go lubiliśmy. Wygodny był, wcale nie był brzydki, kwestia gustu. Masę szmalu za niego dał i długo się taczaliśmy. Zaczęły ginąć jak dinozaury, to ojciec kupił syrenkę w cenie roweru Ukrainy, która już też była na wymarciu. Wyciął podłogę ze stali nierdzewnej, bo już nie było, wstawił i też kilka lat jeździliśmy. Ale to już był potwór. Ta moc, ta prędkość, ta wygoda, ten niezapomniany hałas i zapach przepalonej mieszanki paliwowej. Ten podziw i oglądanie się ludzi, jak przejechaliśmy. No ale niestety też w wyniku masowego wymierania syrenek ojciec kupił cud włoskiej techniki-malucha. Jechaliśmy po zakupie a ja miałem łzy w oczach. Z siostrą na tylnej kanapie z kolanami przy uszach, z przodu skulony ojciec 180 cm, 100 kg wagi i matka, której też się jakoś o tym luksusie gadać nie chciało. No i w tych maluchach utknęliśmy na długie lata. Bo tanio było, taniej niż w polonezie. Ale maluchów nie wspominam z sentymentem, tylko jako konieczność, takie tanie narzędzie do przemieszczania. Jak poznałem przyszłą żonę to konieczność zmusiła mnie do wymiany. Kupiłem uno. Ależ to była limuzyna. A jaka rakieta.
W 1974 i 1977 roku w wyścigach w Polsce startowała grupa kierowców z NRD czyli Niemieckiej Republiki Demokratycznej na Trabantach.Wśród nich najszybszy był Helmut Assman. On wyciskał z Trabanta 80 KM. Na wyścigach w Poznaniu, widziałem jak Assman "objechał" Smorawińskiego w BMW.
Bo był w 2t a 2 t jest bbbardzo łatwe i lubujace się w tuningu😉 ojciec mojego kumpla robił maluchy do rajdów, 55koni było spokojnie do osiągnięcia ale silnik na jeden Max dwa wyścigi. Za to z 2t można robić jeszcze większe cuda.
@@Prezesshuffle Za pomocą pilnika spiłowując tłok 2 milimetry przy "okienku" wydechu jak i same okienko wydechu od góry tak aby spaliny szybciej opuszczały cylinder , wydech z rezonansem( kolektor wyd. wygląda jak "nerka" zobacz krosidła 2t ) , likwidacja progów, zadziorów w kolektorze ssącym( mieszanka pwietrznopaliwowa z gaźnika przemieszcza się po ściance kolektora a nie środkiem więc każda nierówność ( odlewy) różnica w średnicach ,podkładka pod gaźnik ( ważny izolator termiczny) muszą być w osi bez progów. Widziałem ostatnio na YT Simsona 27kucy 50cm szok.
Rodzice odebrali takie cudo w połowie 1984 w Polmozbycie w Warszawie na ówczesnej Stalingradzkiej, kosztowało podobno 416 tysięcy ówczesnych złotych. W tamtym czasie (zaczęli wpłacać w 1982) jedynymi alternatywami były: - PF 126p, mama nie chciała, bo ciasne i praktycznie bez bagażnika (w trampku był ogromny), - syrena 105, ale tego to już wtedy nikt nie traktował poważnie. Z poważniejszych awarii wymienili nam karoserię na gwarancji (w fabrycznej chyba metalowy szkielet puszczał na spawach) i silnik wyzionął ducha na wyjeździe wakacyjnym - wróciliśmy wtedy pociągiem, a wymontowany silnik wieźliśmy w torbie podróżnej. Małych awarii było mnóstwo, ale takie ojciec szybko usuwał, przy okazji kilka przekleństw poznałem. W chwili premiery to nie był zły samochód - bryła wówczas modna, nadwozie samonośne, silnik z przodu umieszczony poprzecznie ( to akurat nowocześniej niż VW garbus), pierwsze modele miały szarą lub kremową kierownicę i deskę rozdzielczą, miodzio! W latach 80-tych to już była parodia samego siebie. Kupiłem sobie po latach dla zabawy, miło było powspominać, ale niech to jednak pozostanie wspomnieniem. Moja uwaga co do zawsze powtarzanego stwierdzenia " trabant nie korodował, bo był z duroplastu" - nadwozie trabanta to normalna samonośna, metalowa buda, która rdzewieje na potęgę. Z duroplastu są tylko zewnętrzne poszycia drzwi, błotniki, pokrywa silnika i bagażnika i dach. Reasumując, rdza to wbrew pozorom największy wróg tego wynalazku, bo jej nie widać, a jak już zdejmiemy elementy z duroplastu okazuje się, że auto zaraz się złamie. Pozdrawiam wszystkich trabanciarzy!
Trampek wdzieczny, fajny. Za to maszyna losujaca biegi i sama jazda spowodowala, ze niemal sie zeszczalem ze smiechu. A zaznaczam, ze blanta nie spalilem wiecej niz 30%...
Dziadek miał, pamiętam że wszystkie wnuki chciały z dziadkiem śmigać niebieskim trabim... Eh... Pozbył się jakiś rok przed tym jak zrobiłem prawo jazdy. Głupi jestem. #robilbym
@@tomekmarcza1 U mnie to było inaczej. To był jakoś 2008, mały ja lubiłem chodzić do kolegi mamy i on miał Trabanta, strasznie mi się podobał, miałem obsesję na ich punkcie. Od tamtego też czasu bardzo lubię stare auta. Do dzisiaj nad mym łóżkiem jest zdjęcie małego mnie przy tym Trabancie.
15:38 W Wartburgu na kole pasowym na wale korbowym 😃, nie czuję że rymuję, jest taki "zegarek" z młoteczkami. Nazywa się to aparat zapłonowy. Tam, za pomocą suwmiarki, którą mierzymy położenie tłoka, oraz żarówki, możemy sobie ustawić moment wyprzedzenia zapłonu. W Wartburgu było to 3 mm przed skrajnym górnym położeniem tłoka.
Hehe Dzięki, Dobre wspomnienia z tym wozem w wersji dla niepełnosprawnych "hycomat" gdy serwisowałem go dla mojego przyjaciela ŚP. Piotra, zrobił nim ponad 150 tyś. km, wiele ciekawych historii 😀😎
Miałem Trabanta w latach 1999-2003 i np biegi wchodziły jednym palcem. Jeździłem nim 100-120 km/h aż silnik nie odpadł. Podwiązałem go paskiem do bagaży i powiesiłem na zbiorniku paliwa :) Tak jeszcze jeździłem kilka miesięcy :)
Jechałem przez chwilę kombi 1.1, bardzo cywilizowany względem dwusuwa, ale nadal resory z przodu i z tyłu ;) Świetny na klasyka. Dodam ciekawostkę: To chyba jedyne auto, po które przyjeżdżają lawetami i sprowadzają od nas Niemcy. 1.1 było przeznaczone wyłącznie na eksport do Polski i na Węgry.
Po przejażdżce widziałem to auto na podnośniku, przechylenie osi kół w dół jednoznacznie wskazywało na resory. Zapamiętałem obie osie, jednak mogła to być faktycznie tylko oś przednia.
@@JanKowalski-oy9it Skoro tak mówicie, może i tak jest. Dziwne zatem czemu tak zawieszenie wisiało na podnośniku. Dla niedowiarków mógłbym gdzieś poszukać zdjęcia, bo akurat fotografowałem go dość dokładnie.
Porównując do syreny lub nawet malucha, to był bardzo przyzwoity samochód. Praktycznie się nie psuł bo niewiele mogło się zepsuć i całkiem solidnie wykonany, nie rdzewiał, miał sporo miejsca a zawieszenie wytrzymywało dziurawe pl drogi. Dobry samochód na tamte czasy i miejsce w którym przyszło mu jeździć (to nie europa zachodnia), nie ma co go oceniać dzisiejszymi kryteriami. Wada to głównie silnik 2T, nie psuł się ale jak to dwutakt zużywał dość szybko.
1. Miał 26 kucy 2. Duroplast 3. Ekonomizer dawał radę 4. Biegi bez problemu działały, chyba miałeś model z rozj… łączeniami 5. Mój się tak nie odbijał, miałem dobre amortyzatory 6. Ten kranik to najlepszy immobilajzer 😂 7. Wlot na przodzie to do powietrza, bo nawiew działał tylko podczas jazdy 8. Ciepłe powietrze to efekt przechodzenia powietrza przez dwuwarstwowy tłumik. To właśnie on grzał kabinę Miałem kilka i jeszcze sobie takiego kupię ;)
@@80spolishdiva24 mozliwe. W moim "plastiku" biegi dzialaly rewelacyjnie. Zarowno w 601 jak i 1.1 nie mialem zadnych problemow, choc przyznam, ze wielu zazdroscilo jak u mnie dzialaja, bo jak sie wsiadalo do niektorych, to loteria byla, ale dla wprawionego Trabanciarza nie bylo problemow juz po pierwszych 200m przejechanych :) Wracajac do "odbijania", to moj w sumie na oryginalnych czesciach trzymal sie calkiem mocno drogi. Oczywiscie nie tak jak takie G31 ktore obecnie ujezdzam, ale jak na Trabanta to bylo calkiem niezle. Uwielbialem to autko. No i prawda. Jak sie zalalo dobra mieszanke, to 601 nie mialo sie co psuc za bardzo. Ten silnik byl mega prosty. O ile pompa hamulcowa dzialala, zawias sie trzymal, ktoras z cewek albo rozdzielacz sie nie spieprzyl, to jezdzilo i cieszylo :) Moj egzemplarz to ogolnie "popsuty byl" bo jezdzil bezproblemowo przez caly czas uzytkowania. Bylem nim na Woodstocku, nad morzem (z Wroclawia), ogolnie to zjezdzil dobry kawal PL ze mna.
To tworzywo nazywało się durOplast, a nie duraplast i słynęło właśnie z tego że bardzo dobrze się paliło. Bo to była prasowana bawełna(tak!) przesączona jakąś żywicą. Z ksywek trabanta pamiętam jeszcze "zemsta Honeckera" ;)
To dodam, że Helmuty, by zrecyklingować to ustrojstwo, bo nie dało się jak normalnie do huty wymyślili jakieś bakterie, które wstępnie zżerały duroplast, by można było to zutylizować.
A z tym zapłonem to trochę odpłynąłeś - 2 cewki zamiast rozdzielacza to rozwiązanie bardziej nowoczesne, bliższe temu co mamy obecnie. W maluchu też był rozdzielacz zastąpiony cewką podwójną ale tylko dla tego że dla 4sówa i 2 cylindrów można zrobić cewkę na 1 rdzeniu.
Bardziej nowoczesne, ale dwa przerywacze to też niekoniecznie ciekawa rzecz, jedyna zaleta to możliwość precyzyjniejszej regulacji wyprzedzenia przy rozklekotanym wale. Co ciekawe, Trabant z zapłonem elektronicznym miał dwa czujniki Halla w aparacie i dwa moduły, a Wartburg 3 czujniki i 3 moduły, zamienne bodajże z aparatem elektronicznym typ A od MZ
Jak się trochę chce i na ogląda tego co i jak w tej fabryce, jak ludzie prosili żeby ta fabryka dalej trwała już w latach 90..I jak szybko została zrównana z gruntem to normalnie szok. podobno jeszcze kilka budynków stoi. zmiana w kwestii nowego silnika 1.1 to też zmiana chociażby w zawieszeniu. A chyba najlepsze to jest to że oczekiwanie na niego to 10 lat.
Gdy byłem mały, zawsze stawiałem Trabanta wyżej od Malca. W końcu oba to parszywe samochody, ale jednak Trabi jest samochodem prawdziwym, bo ma te 4 miejsca siedzące i bagażnik. Tak było, dopóki się Trabantem nie przejechałem. Technicznie Fiat 126p był jednak o wiele nowocześniejszy. Trzeba było przeboleć ścisk, ale na co dzień po prostu łatwiej się z nim żyło.
Ojciec miał dwa trampki, 75 i 86 rocznik nigdy go nie zawiodły.Biegi jak smarujesz to zamieniasz dwoma palcami.Jako 20 latek wiele razy paliłem gumę na długości 20 metrów .Dzisiaj syn odbudowuje ten samochód dla swojej córki .Do tego samochodu trzeba mieć cierpliwość i ❤️,a będzie jeździł jeszcze długie lata
Trampek specyficzny wóz do jazdy, w sumie jako pierwszy samochód sobie 1.1 kupiłem, nabrałem wprawy i z Trampka przesiadłem się prosto za kółko autobusu 😅
Zacytuję znajomego moich rodziców: Trampek jest świetny! Jak jedziesz nim szybko, to przelatuje nad nierównościami w drodze, z tytułu krótkiej odległości między osiami.
No i to jest poziom,
Zamiast poprzeczny powiedzialem wzdluzny, zle opowiedzialem obsluge kranika, jebnalem sie z zawieszeniem xD
Poziom zachowany. Szacuken.
To nie szkodzi
Ale i tak po wyjeździe do Afryki strasznie wysoki poziom zachowałeś. Jak na chłopa oko to ze 40 do nawet 45% będzie. Gdyby nie te niedoróbki, to do 60 by doszło. :P
Pozdrawiam serdecznie! I dzięki za wspaniałą prezentację. :)
To teraz jeszcze Trabantem do Afryki... chociaż w sumie lepiej nie. Musiał byś ze sobą zabrać tak na oko ze 2 całe silniki w ramach części zapasowych. Tak serio, żywotność silnika w trabancie jest tragiczna. Nie wiem czy to ze względu na to że to 2-sów, czy dla tego że niem ma "wolnego koła" na każdym biegu (hamowanie silnikiem w trabancie prowadzi do jego zatarcia), czy dla tego że zrobiono go w państwie komunistycznym... pewnie to jakaś wypadkowa tych czynników...
Mocne 30% utrzymane. Trzeba się szanować!
zawieszenie jest niezależne ponieważ projektantom nie zależało ;)
Pamiętam, jak wujek próbował sprzedać swojego 601 na giełdzie. Chętnych nie było, ale za to rozpadał się ulewny deszcz. Wracaliśmy z giełdy mijając przystanek pełen moknących ludzi czekających na autobus. Wujek skwitował: a mogliście teraz siedzieć sucho i wracać teraz tym pięknym samochodem, sknerusy!
Ja już bym wolał utonąć niż tym jechać.
Chyba bym wolał zmoknąć,albo nawet jakby mi ktoś wylał na łeb wiadro wody
XDDDD
jazda nim to super doznanie@@VantageNoir
Miałem dwa. W obydwóch sam wymieniałem silniki. Proste autko i fajne wspomnienia 🙂
4 sztuki. Super auto. Duzy bagażnik, dużo miejsca - nie to co maluch :)
11:00 Odcięcie paliwa w trabancie było konieczne gdyż zbiornik paliwa jest nad silnikiem, przez co paliwo za sprawą grawitacji podczas dłuższego postoju wycieknie ze zbiornika poprzez silnik i wyleje się rurą wydechową na zewnątrz. Dlatego zawsze po zakończonej jeździe należało odpływ paliwa ze zbiornika zamknąć. Nawet chyba w instrukcji Trabanta jest to ujęte.
Główny problem to brak pompki paliwowej, dlatego zasilanie gaźnika było grawitacyjne tak samo jak w motorach tamtego czasu.
Nie przez silnik i wydech tylko przelewem gaźnika 🙂 w trabancie gaźnik ma specjalny wylot do ściekania paliwa xD
Ja nazywam ten kranik w kabinie mechanicznym immobiliserem xD jak nie odkręcisz to nie pojedziesz, a jak nie zakręcisz to po długim postoju też nie pojedziesz, bo nie będzie mieszanki w baku
Dokładnie tak
Przecież on się nie zna...
@TK to nie ten,ale jak byś tyle wiedział co oni,to głowa by Ci wybuchła...😉 Panowie już wiedzą,że publika nie jest głupia i dalsza rywalizacja rysuje się w bardzo interesujących barwach...
Ten grill i tak lepiej wygląda niż w nowych BMW .
Wszystko wygląda lepiej niż nowe bmw.
@@grzegorzplewka5445 a co to jest BMW ?
@@gromosawsmiay3000 A co to jest grill?
@@gombka1144 grill to element integracyjny na imprezie przy kiełbasach i piwerku 😁
@@gromosawsmiay3000 Bolid Młodzieży Wiejskiej
Mój pierwszy wóz w wieku 14 lat, kupiłem go 15 km od domu i wracałem 3 dni
To dobrze że w ogóle wróciłeś
Ale na pieszo?
Jestem z rocznika 91 a pamiętam trochę lat 90 ,i jeździło tego sporo.Nie tylko tego maluchy,125p, wsk, ogary komary itd.Moje dzieciństwo piękne czasy.Dzikie jak nigdy
W tamtych czasach najlepszą jego zaletą było pewnie to że był lepszy od chodzenia
*trochę lepszy od chodzenia
Szczerze to ja bym się chyba wolał pałować zbiorkomem pełnym żuli niż tym czymś
Okłanie
Fajnie, na desce są przyciski do keczupu i musztardy 😅
😂
Mialem 1978 rok, parkowalem przy Onkologii, moze Ci sie rzucił w oczy ;) potem byl „progres” i zamieniłem na 1.1 i swap na 1.3. Wspaniały to byl wóz. Raz mi sie nawet zapalił, jak przydzwoniłem tłumikiem w krawężnik i sie zwarcie zrobiło, bo dostal jakis przewod.
Raz mi sie złamała jaskółka i kierownica odjechala od samochodu. Wspaniały to byl wóz.
Jak mu się miał rzucic w oczy jak to Jezus urodzony w latach 90?
@@zmatiskc 601 był 1978 rok, Trabanty miałem w latach 2000-2005. Już jakąś tam świadomość mógł mieć :D
Źle zrozumiałem Twój post. Miałeś trabanta rocznik 78, a nie w tych latach go miałeś.
Jezus maria cos ty robil w trabantach w latach 2000? Xd
Ten 1.1 jeździł nieźle a ten 1.3 to już chyba latał ?
Są przebitki, są przejścia w nagraniach, są cięcia - postarane znacznie bardziej niż 35%, nie zawiodłem się
Coraz wieksza profesjonalizacja na 200 tysięcy subskrypcji
@@superstalker5474 * sypukcji
I jest machanie co najmniej jedną witką przez pół długości filmu i zasłanianie planu dobrze że chociaż w czasie jazdy powstrzymane.
Tak dużo?
Za mało bekania i ziewania. A i puszczenie głośno bąka też by było wskazane!
Nauczyłem się jeździć trabantem w kombi. Mało tego mój dziadek jako inwalida miał automatyczne sprzęgło co ułatwiało jazdę tą padlina. Ale i tak miło wspominam. Jeszcze jakieś 14 lat temu stał pod blokiem. A części w garażu mam do dziś.
Kratka na słupku nie jest z plastiku! Ona jest aluminiowa i pomalowana na czarny mat.
Listwa wzdłuż nadwozia nie jest "chromowana" tylko aluminiowa...
Ten układ silnika jest poprzeczny, a nie wzdłużny...
Niezależne zawieszenie z przodu (kolumny McPhersona) weszło dopiero w modelu 1.1.
Mmmm ile błędów.
Chuj, zostaw tak xD
w pierwszych rocznikach, podobnie jak w maluchu nie pojawiały się kraty na słupkach, po tym idzie poznać wczesne produkcje. jakoś w połowie 70 roku pojawiła się kratka na słupku.
I rynienki na dachu z amelinium. Jak się wypolerowało pasto tempo to świeciły jak psu jajca :D
Jak kratka z amelinum może być pomalowana, przecież amelinum nie pomalujesz!
@@ARCcapitan Czemu służyły te kratki ?
2x jechaliśmy takim 500km (w jedną) do Zakopca. Pod maską na szczęście już 1.1 z "polo"😆 ale dawał radę 4ech ludzi i pełen bagażnik targać i to tak że nawet za Nowym Targiem złapali nas na radar. 😁
Kaszel może i był ładniejszy ale pod względem możliwości przewozowych tak osób jak i towarów oraz komfortu jazdy (zwłaszcza z 1.1 pod maską) Trabant miażdżył.
Dziękuję za te pozytywna opinię. Szukałem takiej by upewnić się ze chęć zakupu trabanta jest słuszna. Jutro go kupię
ode mnie za pintnaście tysiency
Mordo, jak tam dzisiaj numery w losowaniu biegów?
ej i jak trabant? masz go?
Czekamy na Twoją recenzję po zakupie 🙂👍
Pod koniec lat 90-tych takim trampkiem jezdziliśmy na ryby. Czterech chłopa, ruski ponton,wędki i minimum 20 browarów. Jak to się udawało nie mam pojęcia, ale 80 km na Mazury w jedną stronę pokonywało się bez większego bólu.
mój rekord to 4 chłopa + 3 telewizory 30 cali, ale stare kineskopowe :D dwa w bagażniku jeden z tyłu na kolanach pasażerów.
Na początek… każdy z was pewnie ważył ze 40 kilo😉takie czasy byli
" Najważniejsze że na głowę nie padało" - koniec cytatu starego rocznika.
Mało palił i nie rdzewiał 😃
@@mariuszstach7403
A przynajmniej nie było tej rdzy widać xD
@@mariuszstach7403 za to myszy go wpierdalały
@@szarpneseagle177 A "nowocześnie" kuny żrą wytłumienia i kable. Wielka różnica.
@@szarpneseagle177chyba Twój mózg 🤔
W latach 90 chodziłem do LO, parę razy jeździłem nrdowska bestią. Trabant zabijał pod każdym względem naszego( tzn Włoskiego) Fiata 126p Malucha, komfort, przyspieszenie, wielkość, bagażnik...Tak więc byłem jak stwierdziłeś zwyrolem🤣
Przy faktycznie naszej Syrenie to był majstersztyk i wypas😆
Mi znajomy Trabanciarz opowiadał, jak w ciągu jednej długiej przerwy w szkole potrafił rozłożyć i złożyć cały silnik.
@@ARCcapitan no i bardzo dobrze
Zgadzam się..trampek był bardziej pojemny i wygodny od naszego 126p
@@mariusz07 i zrywniejszy
Właśnie. W porównaniu do syfiastej Syreny, którą ludzie też jeździli w latach 80. to Trampek to był wypas.
Mam 1.1 Polo, jest to mój pierwszy samochód i naprawdę jestem z niego zadowolony :D Te momenty jazdy 140/h gdy ludzie ci machają i pokazują kciuki :)
Wartburg 353 zamykał licznik
Ja tak mam jadąc dwusuwem 110 km/h xD
Zmien glowice na ta z vw jeszcze cos sie robilo zeby go odblokowac i wtedy nie jezdził szybko tylko nisko latał
Zaraz, bo jeszcze nie skończyłem oglądać Barkasa u tego sepleniącego
🤣 dokładnie
To nie sepleniacy tylko złomnik
@@zbigniewmorgowski8124 ale tu nikt nikogo nie obraża. Wytworzyła się swoista rywalizacja między tymi dwoma dżentelmenami, a większość z nas subskrybuje oba kanały i robimy sobie podsmiechujki. Nie ma w tym krzty złośliwości 😉
@@przemysawzielinski8392 no ja myślę, ale "sepleniacy" to brzydka nazwa
@@zbigniewmorgowski8124 sam Złomnik ma do siebie ogromny dystans i niejednokrotnie potrafił nabijać się sam z siebie, a to świadczy o jego dużym poczuciu wartości, które bez sprzecznie posiada. Ktoś kto śledzi na bieżąco oba kanały wie o czym mówie. Pozdrawiam
I ta kufajka jako obicie maski od wewnątrz 15:37, coś wspaniałego. Jeździłem takim z dziadkiem w latach 90, przyciął mi kiedyś jak zamykał tylny bagażnik przez nieuwagę palce. Dobrze, że bagażnik był z kartonu bo inaczej bym był do dzisiaj bez palców u lewej ręki. Pozdrawiam.
Teraz naturalnym i kolejnym krokiem wydaje się być recenzja Trabanta 1,1 :) Czekam na nią z niecierpliwością od kiedy zobaczyłem recenzję Wartburga 1,3 :)
Auto z Gryfa. Byłem w zeszła niedzielę. Polecam to muzeum każdemu. Rozmowa z właścicielem to już w ogóle bonus.
Jezus,jak byś był w okolicach i chciał przetestować Pandę MK1 w tip top stanie to ją mogę do Gryfa podrzucić 👍
Wspaniały samochód, dziesiątki podróży po Polsce i świecie jako młokos zaliczyłem na tylniej kanapie.
ja tak samo xD . Najważniejsze, że nie dało się go zabić, a w zimie palił w przeciwieństwie do malucha palił w zimie haha
Zachodnie konstrukcje wiecznie i co kilka lat wymagały modernizacji bo po prostu by nikt ich nie kupił. Wschodnie modele były od początku doskonałe i perfekcyjne i schodziły zawsze na pniu.
;)
Na zachodzie auto służy do eksploatacji. W Polskiej Ameryce dodaje uroku osobistemu.
@@kancelariaprawnaziobroston6613 🤣😂👏👍
Miałem tego z silnikiem 1.1. 49 koni powodowało,.że z pod świateł nie było wstydu. Tam nie tylko zamieniono silnik i skrzynię biegów ale dodano kolumny mcpersona i hamulce tarczowe na przód
dokładnie.
W tej wypożyczalni Panek jest Trabant 1.1 tyle że 40 koni bodajże. Jeździłem nim raz zanim wszystkie retro auta wyjebali do Warsiawki pod Pałac Stalina :D Wrażenia porównywalne z jazdą Seicento 1.1 55 koni, umiejętne operowanie biegami (już w podłodze były o ile pamiętam) sprawiało, że spod świateł zawsze wyrywał pierwszy, podobnie jak Sejo. Natomiast z uwagi na malutkie kółka, wąziutkie oponki i niską masę ochoczo zrywał przyczepność na mokrym, Sejo jednak trzymało się lepiej, bo jednak było z blachy a nie z kartonu xD
Miałem trabanta rocznik 1988 i ten miał zawias na sprężynach zarówno z przodu jak i z tyłu. To ostatnia seria dwu suwa i te miały niezależne zawieszenie. ten Twój do testów ma jeszcze stary układ na resorach poprzecznych.
Zapach wnętrza Trabanta. Nie do podrobienia. I nie do zapomnienia...
W bodajże w 1988 jechałem na kolonie do DDR i do dziś mam przed oczami obraz ulicy w Lipsku. Był wczesny ranek, lekka mgła, a po jednej i po drugiej stronie ulicy jak okiem sięgnąć same Trabanty, tak na jakieś pół kilometra.
Tak było! (Czasem trafił się Wartburg. A jak była Łada… to trzeba było uważać: zasłużony Towarzysz lub służby ;))
10:55 Trabant nie miał wskaźnika paliwa ( miał linijkę obok baku, którą można było mierzyć poziom paliwa :) ). Dlatego normalnie jeździło się na pozycji "R" a jak silnik zaczął gasnąć przekręcało się w pozycję "A" co załączało dolny poziom zbiornika i wiedziałeś że za jakieś 50km autko całkiem się zatrzyma, więc to był sygnał do tankowania
Odwrotnie. Normalnie jest A - Aus (otwarty), później jest R - Reservieren (rezerwa)
@@dawdzio869 Dzięki, mogłem pomieszać. Nie miałem już z tym autem do czynienia od lat osiemdziesiątych, bardzo krótko zresztą, ponieważ tym nie dało się jeździć
@@toyayest7383 w motocyklach do bodajże 2005r tak nadal jest ;)
fahowo się to nazywało: Reservetank
DDRem rządził Arbeitsgenosse Honecker.
Przełączanie paliwa ze zbiornika głównego na rezerwę jest dlatego że nie ma tam wskaźnika paliwa. Jak ci zgaśnie to wiesz że musisz tankować i przełączasz a rezerwę.
16:18 - Przecież ten silnik jest umieszczony poprzecznie.
Mojej koleżanki Trabant z 1967 roku był dużo bardziej sprawny. Ten jest być może koszmarny.
Tam chyba paliwo zasila gaźnik grawitacyjnie, dlatego jest ten kranik.
@@jodlasty Tak, dlatego jest pozycja "zamknięty".
Przełącznik paliwa jest zamiast wskaźnika paliwa. Jedziesz na standardzie, silnik gaśnie, przełączasz na rezerwę i jedziesz dalej ze świadomością, że to pięćdziesiąt kilometrów.
Jeśli po tankowaniu nie przełączysz z powrotem na standard, to gdy zabraknie paliwa już nigdzie nie pojedziesz🙂
Dlsczego nigdzie nie pojedziesz?
@@proxy_server_net Bo jak kranik jest w położeniu rezerwy to paliwo zejdzie do zera
O trampek na kartuskich blachach :) Sentyment ;) Ten egzemplarz jest w bardzo dobrym stanie! Pojazd którym my się czasem poruszaliśmy miał wadę wieku trabantów jaką było ogrzewanie z silnika i kolektora ;). Jako że był dziurawy to mieliśmy zawsze zimą otwarte okna bo robił za komorę gazową...
Brawo. Łezka się w oku kręci. Miałem takich aż 2 sztuki. 1 z 1973 roku - 6V, 2 zaś z 1989 - juz 12V.
@MrStarku no patrz pan jaki błyskawiczny postęp,przez 16 lat nawet akumulator zdążyli zmienić... Ciekawe co by było,jak by komuna dalej trwała i jeszcze z 50 lat by to tłukli.🤔😄
Kranik paliwa jak w motocyklu. Najlepsza rzecz na świecie w tej klasie. Kiedy widzisz kontrolkę to udajesz, że wiesz,że dojedziesz i różnie bywa. A jak realnie skończy Ci się wacha to, hop, hop, rym dźwignię i wiesz na czym stoisz ale i jedziesz.
Jak do tej pory chyba najlepszy vlog, były dwie cewki bo były dwa przerywacze tak jak w Jawie albo CZ 350.
Najpierw ustawia się przerywacz przykręcony na stale a później drugi który był regulowany niezależnie.
A tak żeby Cie piekło nie pohnelo to nie używaj imienia pana Boga i kurew w tym samym zdaniu.
Silnik Trabanta miał bardzo dobry współczynnika mocy do wagi i do tych lat jest częścią paralotni.Pozdrawiam
Ziomal miał jednego z ostatnich z silnikiem VW, po tunigu można było iść na 50 km - rydwan szatana. Te trzydrzwiowe kombiaki miały swój urok.
Bieda to taki papierowy graciarz :)
Jeździłem w okolicach 2000 takim dwusuwem i naprawdę nie było się do czego czepić
Dobre przyspieszenie, miękko, przyjemnie :)
Poza tym bieda się nie zna (jak jako patron)
- wolne koło było chyba na tylko 4 ce wiec na biegu się nie stoczy
- kranik jest bo nie ma pompy tylko zasilanie grawitacyjne jak nie zamkniesz może zalać gaźnik albo wyciec paliwo
Na filmie w ogóle brakuje informacji technicznych... Są ochy i echy o konkretnym egzemplarzu, który nie wygląda na sprawny.
Chodziłem z tobą do gimnazjum i nie spodziewałem się że przewijając YT trafię na tak zajebisty kanał i to z takim prowadzącym
Gimnazjum... :-)
Jeżeli chodzi o kranik paliwa, było to na zasadzie motocykla dwusuwa, bez pompy paliwa. Tzw zasilanie grawitacyjne. Nie zakręciłeś po jeździe, zalałeś gaźnik Ja bym nie mógł chyba jechać z bakiem praktycznie na kolanach. xD
Dokładnie o to chodzi. Zbiornik był nad silnikiem i żadna pompa paliwa nie była potrzebna. Jak w WS-ce ;)
Nie do końca. Powinien zadziałać zawór iglicowy w komorze pływakowej. Kranik to takie zabezpieczenie bo wtedy wszyscy wiedzieli że to kawał gówna.
@@mioszmarchut8512 Powinien zadziałać ale zawsze po jakimś czasie taki zaworek trochę puszczał i zalewało gaźnik
@@krzysztofo8722 Tiaaa. I jeszcze jedna cecha tych silników: odpalał dobrze, ale musiałeś go odpalić z pierwszego kopa. jak nie, na 99% przy drugim podejściu go zalałeś. xD
@@kaes2000 no bo to dwusuw
Miałem takiego , Moto bieda nie przygotowałem się jak zwykle , wolne koło jest tylko na biegu 4 , a zbiornik paliwa jest grawitacyjny jak w motocyklu , dla tego jest zamykany z kabiny
W nowszych skrzyniach było tez na 3 biegu i ta skrzynia miała inne przełożenia.Taka próba dostosowania trabanta do ruchu miejskiego.
@@EasyRider941 od kiedy tak było? Nigdy nie słyszałem o takiej skrzyni, zawsze była czwórka na wolnym kole
@@elektrofumigator Koniec produkcji sam skrzynia dodatkowo miała zmieniona obudowę była szczuplejsza i wchodziło do niej mniej oleju. I bodajże przeguby były na 2 a nie 3 pazury.
masz więcej info? cholernie ciekawa sprawa a moje źródła milczą na ten temat
@@elektrofumigator A i zapomniałem nowe skrzynie miały korki plastikowe nie metalowe.
Należy pamiętać że Trabant 601 w Polsce w tamtych czasach konkurował z... maluchem. Większy i nieco bardziej praktyczny - a cena podobna. No bo przecież "Jest Bagażnik" ! Wtedy mogło to mieć sens, ale równie dobrze mogło to być po prostu dla tego że ludzie kupowali trabiego "bo był" akurat dostępny, a na Malucha np były kolejki. Od, taki urok porąbanej gospodarki centralnie sterowanej - wszystkiego brakuje, nawet auta są na kartki.
Sytuacja zmieniała się diametralnie jeżeli mowa o Trabancie w wersji kombi (tak, była taka wersja). O ile Sedan to trochę taka mała patologia, to wersja kombi była autem bezkonkurencyjne pod względem praktyczności vs cena i dostępność. Alternatywą były jedynie duże fiaty w wersji kombi - a tych było mało i były bardzo drogie i niedostępne. Obecnie Trabanty Kombi w zasadzie wyginęły i najczęściej egzemplarze w lepszym stanie potrafią kosztować jakieś chore pieniądze.
Btw. Odcięcie paliwa jest dlatego iż Trabant to 2-sów i nie ma pompy paliwa (LOL ?). Zamiast tego, paliwo spływa do silnika grawitacyjnie (Zbiornik paliwa jest nad silnikiem... LOL ?) Dlatego jak zaparkowałeś auto pod sklepem czy domem i zapomniałeś zakręcić dopływ paliwa do silnika, to mogłeś np. zobaczyć po kliku godzinach małą kałużę paliwa pod silnikiem..... I mówią że Maluch ma prostą konstrukcję.... XD
Trabant nie ma pompy paliwa nie dlatego, że jest dwusuwem. Syrena, czy Wartburg pompę paliwa miały
Trampek w kombi to serio fajny wóz. Prosty i pakowny. Bardzo pakowny. No i jakość wykonania bardzo wporzo, przynajmniej ten mój sprawia takie wrażenie. Niby połowa lat osiemdziesiątych a części robione z pokaźnym zapasem materiałowym.
Apropos' paliwa.... w komplecie była miarka poziomu paliwa, którą wkładało się do zbiornika. No i ten sławetny kranik z przełączaniem na pozycję 'rezerwa' ;)
Brak wskaźnika paliwa w niemieckim bylo nie było samochodzie.. co za moto bieda.
12:12 rządził Erich Honecker a Trabi był nazywany również zemstą Honeckera.
Honecker rządził od roku 1971, wcześniej byli Walter Ulbricht oraz Wilhelm Pieck. Ale fakt, to on był najbardziej kojarzony z tym systemem. W dodatku to za jego czasów, Stasi najbardziej inwigilowało obywateli i trudziło się eliminowaniem zagranicznych agentów po stronie zachodniej... Mieszkam niedaleko byłej siedziby Stasi. Sam widok budynku jest przerażający, taki nieoświetlony brązowy moloch. Może i ludziom niczego nie brakowało, byli ewidentnie bogatsi od takich Polaków chociażby, natomiast inwigilacja i szpiegostwo w tym kraju było przerażające.
Dzięki za przypomnienie. Zapomniałem o tej nazwie. Dodam, że po przecięciu tego auta tylna część jest świetną przyczepką.
Trabant hmm piękne czasy na nim uczyłem się jeździć Był specyficzny podczas obsługi i jazdy, ale dobrze go wspominam szczególnie zapach dwusuwa :)
Do dzisiaj sie zaciągam jak ktoś jedzie starym dwusuwem.
Wziąć taki do garażu albo piwnicy,do tego akumulator i jakiś zbiornik z benzyną,od czasu do czasu odpalić i inhalacja gotowa...😉😲😁
Z tymi biegami to trochę przesada. Jak skrzynia biegów była ok to biegi wchodzą naprawdę dobrze. Oblatalem kilka nie było problemów
ja dwusuwem zrobiłem 100 tys km, po wymianie rury od biegów (tzw. klamki) przetartej na wylot biegi wchodziły ok. problemem było wolne koło na IV biegu, często nie łapało. oryginał wytrzymywał z 50 tys, zamiennik polski jakieś 10 tys.
@@vetrieska11 problemem był za gęsty olej przez to wolne koło dostawało po ogonie. Nasz hipol był jak budyń
Dla dzieciaka jako pierwszy samochód to był fajny, mocne przednie światła i super lampki na liczniku. Karton z silnikiem i rozwiązaniami z motocykli. Biegi dziwne, ale jak się je opanowało to były dużo przyjemniejsze do wrzucania niż patyk z podłogi :) Wszystko można było naprawić samemu.
No i zrywniejszy niż maluch, piszczał kołami jak zły
Ja szczerze mówiąc nie rozumiem czemu biegi w kierownicy nie zostały do dziś. Przecież to o wiele wygodniejsze i bezpieczniejsze, bo łapy zawsze są blisko kiery. A tak jak hulam po mieście i ciągle wajchuje w podłodze, to prawą rękę trzymam już cały czas na lewarku albo na kolanach (nie zawsze swoich :P). Jeździłem kiedyś dostawczakiem, identyczny jak Fiat Ducato tylko miał znaczek Cytryny na mordzie, nie pamietam już modelu. Miał on trzy siedzenia z przodu, co wymusiło wywalenie ręcznego na lewą stronę, a lewarek wylądował na desce tuż obok kierownicy. Kurwa ale się tym zajebiscie jeździło. Ale w osobówce żadna fura prawie tego nie ma, może poza Multiplą ale wstyd tym jeździć xD
@@grzegorzszeliga2797 Jasne. I po takim ruszeniu, a nie daj bóstwa wszelkie, ze skręconymi kołami, od razu przeguby do wymiany.
@@blazeykk to nie syrena. Przeguby z DDR ogólnie dużo więcej wybaczały
@@5Dale65 fiat panda
Mój somsiad ma takiego z bagażnikiem dachowym , ciągle na chodzie i jeździ nim na wakacje na mazury co roku!
Genialne auto,miałem 3 sztuki i kombi i sedan. Zaraził mnie nim Tomek Graczyk z Samochody Graczyka. Kiedyś to się dzialo
Odcięcie paliwa było niezbędne, gdyż zaworki w gaźniku lubiły się przywieszać. I mogłeś mieć rano całą zawartość na parkingu. Wolne koło było tylko na biegu 4. Więc na 1 lub wstecznym można było go zostawiać bez używania ręcznego. Aczkolwiek ryzyko było. Bo sprężanie takie sobie. Co do zapłonu, to po prostu są dwa przerywacze. A silnik jest poprzecznie :D
Miałem z 88roku, wtedy już był bezstykowy zapłon i płytka magnetyczna.
"Przebłysk geniuszu niemieckich inżynierów posiadam, człowieku, 16 letni Trabant."
Rura Helmut, rura!
Tylko wsiadasz i rura, gaz do dechy, najlepsze źródło motoryzacyjnej uciechy.
@@desantlpg6287 nie zwalniaj w mieście
niezniszczalny utwór, jak ktoś wspomina cos o trabancie - od razu Łona w głowie
„Tam sie zepsulo wszysrko ci sie zesuć mogło” idleanie pasuje do tego odcinak
Czekałem aż wreszcie pojawi się na twoim kanale recenzja trabanta :-)
To był nasz pierwszy rodzinny samochód. Super maszyna. A kranik jest po to, żeby po nocy mieć jeszcze paliwo w zbiorniku. Nie ma tam pompki paliwa, tylko paliwo spływa grawitacyjnie. Jak nie zakręcimy kranika, to przez całą noc paliwo nam ucieknie że zbiornika.
Fajnie że w końcu trabanta zrobiłeś :)
Nie żeby co, ale mój dziadek przejechał białym trabntem, tylko w kombi ponad 500k kilometrów. Naj dalej był w nim Słowacji.
mój zajechał do zssr na jednym cylindrze.
poprostu zmęczony życiem egzemplarz . miałem kombika z elektronicznym zapłonem i to nawet sprawnie jeździło . oczywiście się zepsuł przez spalenie i nie do dostania wtedy więc przeróbka na podwójny przerywacz . i to już działało średnio .
Mój dziadek świętej pamięci zajechał Trabantem z rodziną do Bułgarii i z powrotem. :)
Musiał być prawdziwym sado-masochistą.
@@VantageNoir nie,tokarzem był
Ale tan gaz na środku jest GENIALNY, z kolegą doszliśmy do konkluzji, że to może działać jako TEMPOMAT, mianowicie jak kierowcy już się nie chce to prosi pasażera by ten naciskał na gaz, nic mniej nic więcej.
Na takim uczyłem się jeździć. Ciężko było połapać obsługę " parasola" Tak szczerze straszne dziadostwo ale i tak sto razy lepsze od malucha. Mój dziadek bez problemu pakował cały ekwipunek pod namioty do bagażnika. Podczas jednej z podróży wymieniał sprzęgło na poboczu. Kiedyś to było......
Fajnie było, nie to co teraz, zamordyzm, inwigilacja, depopulacja I NWO
A teraz to ni ma xD
@@KoBart89 teraz to jeszcze słabo, to dopiero początek
@@KoBart89 jak żyć? 😐
maluch elegant lepszy
Prestiżowa kareta to to nigdy nie była ale prosty jak maszynka do mięsa i łatwy w naprawie nawet przez Kowala wsiowego. Mnie urzekła regulacja luzu na listwie kierowniczej , latał na 78 oktanowej benzynie / albo na ekstrakcyjnej i w zimie zawsze palił . Pozdrawiam posiadaczy tego przyrządu do przemieszczania.🤗👍
Ten odcinek uświadomił mnie, że Motobieda jeszcze dużo musi się dokształcić motoryzacyjne :) szczególnie jeżeli chodzi o możliwości silnika dwusuwowego. Gdyby miał wiedzę, jak prosto tuninguje się silnik dwusuwowy i co daje taki tuning to zupełnie inaczej patrzył by na auto z takim silnikiem. Pozdro
Ale co z tego że można tuningować skoro on ocenia seryjny wóz, a seryjnie to to jest dramat
Tyle czasu szukałem fury dla teściowej...Dzięki!
XDD
Trabant miał wychodzić tylko w kolorze biała perła, jednak do farby coś wpadło i później już nie było sensu trzymać się tego bo z każdą nową dostawą lakieru zawsze "coś poszło nie tak".
to z moim coś jest nie tak bo wyszedł z fabryki w kolorze OlimpianBlau.
@@ARCcapitan Poprawnie, Trabant miał 4 kolory, brudby biały, ten cały niebieski, żółty i najrzadszy zielony.
To do tego zbiornika trzepali gruche.
Jakby Rolls Royce był w takim kolorze to by się nazywało 'kość słoniowa'.
@@pawewisniewski6987 to by miał 69 warstw lakieru polerowanego włosiem izraelskiej dziewicy
W latach '90 jako dumny, młody "człowiek biznesu" z firmą export - import miałem jeden z pierwszych modeli komórki, z centertela, "motorolę" ( słuchawka z około 3 kg aparatem i rachunkami w wys. dwóch średnich pensji - oszczędzając!) i jakiś czas zmuszony byłem jeździć takim zajechanym Trabantem, bo auto było w warsztacie. Pamiętam - gdy gadałem przez telefon w tym Trabim - spojrzenia ludzi z ulicy, czy autobusów. Było wówczas popularne powiedzenie "fura, skóra i komóra" określające stereotyp dynamicznego "biznesmena" ze złotym łańcuchem na klacie przemieszczającego się wyniośle w czarnym BMW, czy Mercedesie. Moja "fura" więc w połączeniu z "komórą" wywoływała u nich dramatyczny dysonans poznawczy.
A TA W NAPRAWIE TO BYLA...?
Może się podobać lub nie. Ale wygodniejszy od malucha. Druga sprawa to skrzynia biegów to odwrócenie wybierania w vw. Dobrze ze trafiłeś na ostatni wypust z instalacją 12v, poprzednie były 6v i to był meksyk.i cholerny plus że 2suwa łatwiej podnieść na mocy.
Mamy 2 traby- oba 1,1/1,3 obecnie, ale dwusuwa też kiedyś mieliśmy. Turbo proste do naprawy.
W latach 80 będąc małym zasrańcem pamiętam jak szwagier nabył to cudo w kolorze niebieskim z przebiegiem ok 60 tysięcy km. Jak to się k....psuło. Wyjechałeś i nie wracałeś. Maluch to był przy tym jak jakiś niezniszczalny Tytan. Traume stania po lasach w tym popsutym głównie mam do dzisiaj. Tyle w temacie wspomnień z Trabantem.
Jak dbasz, tak masz... Mam najeżdżone ponad 100 kkm Trabantami i stałem tylko raz. Z powodu braku paliwa, bo myślałem, że się uda dojechać.
10:47 trabant ma tzw "kranik" jak romet ogar albo kosiarka do trawy: Z=zu (zamknięty, A=auf (otwarty), R=Reserve(rezerwa lub zapas). Jeśli chcesz by silnik zastartował musisz kranik ustawić jak w motorynce w pozycję A=auf.
To jest jeden z samochodów, którymi po prostu muszę się kiedyś przejechać
Moja rada: nie rób tego !
@@Grzegorz2109 Ja doskonale zdaję sobie sprawę, jak zły jest to pomysł :)
A ja polecam, w zimie miał monet gorąco no i wolne koło na 4 biegu.
@@danielszymutko1174 Czekaj, jeżeli dobrze zrozumiałem, to jak puszczę gaz na 1,2 albo 3 biegu to mogę zatrzeć silnik?
Przesadzasz. Wręcz źle gadasz. Ojciec miał trabanta, jako pierwszy wóz. Bardzo go lubiliśmy. Wygodny był, wcale nie był brzydki, kwestia gustu. Masę szmalu za niego dał i długo się taczaliśmy. Zaczęły ginąć jak dinozaury, to ojciec kupił syrenkę w cenie roweru Ukrainy, która już też była na wymarciu. Wyciął podłogę ze stali nierdzewnej, bo już nie było, wstawił i też kilka lat jeździliśmy. Ale to już był potwór. Ta moc, ta prędkość, ta wygoda, ten niezapomniany hałas i zapach przepalonej mieszanki paliwowej. Ten podziw i oglądanie się ludzi, jak przejechaliśmy. No ale niestety też w wyniku masowego wymierania syrenek ojciec kupił cud włoskiej techniki-malucha. Jechaliśmy po zakupie a ja miałem łzy w oczach. Z siostrą na tylnej kanapie z kolanami przy uszach, z przodu skulony ojciec 180 cm, 100 kg wagi i matka, której też się jakoś o tym luksusie gadać nie chciało. No i w tych maluchach utknęliśmy na długie lata. Bo tanio było, taniej niż w polonezie. Ale maluchów nie wspominam z sentymentem, tylko jako konieczność, takie tanie narzędzie do przemieszczania. Jak poznałem przyszłą żonę to konieczność zmusiła mnie do wymiany. Kupiłem uno. Ależ to była limuzyna. A jaka rakieta.
A nasza rodzinka pamiętam, że się przesiadła z malucha do 601 i była róznica na plus, ale może to już zaniki pamięci
W 1974 i 1977 roku w wyścigach w Polsce startowała grupa kierowców z NRD czyli Niemieckiej Republiki Demokratycznej na Trabantach.Wśród nich najszybszy był Helmut Assman. On wyciskał z Trabanta 80 KM. Na wyścigach w Poznaniu, widziałem jak Assman "objechał" Smorawińskiego w BMW.
Assman XDDDD
Byłem na takim wyścigu w Poznaniu ( jeszcze na lotnisku) z kumplami i szczęki nam opadły jak Trabanty dopierdalały 125p i Ładom w klasie 1300 ccm
Bo był w 2t a 2 t jest bbbardzo łatwe i lubujace się w tuningu😉 ojciec mojego kumpla robił maluchy do rajdów, 55koni było spokojnie do osiągnięcia ale silnik na jeden Max dwa wyścigi. Za to z 2t można robić jeszcze większe cuda.
@@olo1299 Na jakiej zasadzie dzialal ten tuning 2t?
@@Prezesshuffle Za pomocą pilnika spiłowując tłok 2 milimetry przy "okienku" wydechu jak i same okienko wydechu od góry tak aby spaliny szybciej opuszczały cylinder , wydech z rezonansem( kolektor wyd. wygląda jak "nerka" zobacz krosidła 2t ) , likwidacja progów, zadziorów w kolektorze ssącym( mieszanka pwietrznopaliwowa z gaźnika przemieszcza się po ściance kolektora a nie środkiem więc każda nierówność ( odlewy) różnica w średnicach ,podkładka pod gaźnik ( ważny izolator termiczny) muszą być w osi bez progów. Widziałem ostatnio na YT Simsona 27kucy 50cm szok.
Rodzice odebrali takie cudo w połowie 1984 w Polmozbycie w Warszawie na ówczesnej Stalingradzkiej, kosztowało podobno 416 tysięcy ówczesnych złotych. W tamtym czasie (zaczęli wpłacać w 1982) jedynymi alternatywami były:
- PF 126p, mama nie chciała, bo ciasne i praktycznie bez bagażnika (w trampku był ogromny),
- syrena 105, ale tego to już wtedy nikt nie traktował poważnie.
Z poważniejszych awarii wymienili nam karoserię na gwarancji (w fabrycznej chyba metalowy szkielet puszczał na spawach) i silnik wyzionął ducha na wyjeździe wakacyjnym - wróciliśmy wtedy pociągiem, a wymontowany silnik wieźliśmy w torbie podróżnej. Małych awarii było mnóstwo, ale takie ojciec szybko usuwał, przy okazji kilka przekleństw poznałem.
W chwili premiery to nie był zły samochód - bryła wówczas modna, nadwozie samonośne, silnik z przodu umieszczony poprzecznie ( to akurat nowocześniej niż VW garbus), pierwsze modele miały szarą lub kremową kierownicę i deskę rozdzielczą, miodzio! W latach 80-tych to już była parodia samego siebie.
Kupiłem sobie po latach dla zabawy, miło było powspominać, ale niech to jednak pozostanie wspomnieniem.
Moja uwaga co do zawsze powtarzanego stwierdzenia " trabant nie korodował, bo był z duroplastu" - nadwozie trabanta to normalna samonośna, metalowa buda, która rdzewieje na potęgę. Z duroplastu są tylko zewnętrzne poszycia drzwi, błotniki, pokrywa silnika i bagażnika i dach. Reasumując, rdza to wbrew pozorom największy wróg tego wynalazku, bo jej nie widać, a jak już zdejmiemy elementy z duroplastu okazuje się, że auto zaraz się złamie.
Pozdrawiam wszystkich trabanciarzy!
dziękuję również PozDDRawiam.
Z nadwozia wystawały tzw „majtki „tam korodowało najszybciej.
Trampek wdzieczny, fajny. Za to maszyna losujaca biegi i sama jazda spowodowala, ze niemal sie zeszczalem ze smiechu. A zaznaczam, ze blanta nie spalilem wiecej niz 30%...
co do kolorów to się mylisz, były też przepiękne musztardowe, błękitne i zielone
Wspaniały pojazd, widać, że jazda nim jest bardzo relaksująca.
XD
12:07 to honeckerium, dzieło NRDowskiej inżynierii materiałowej
TRABANT 601 Cudowny pojazd Ubóstwiam to cudo :-)
Dziadek miał, pamiętam że wszystkie wnuki chciały z dziadkiem śmigać niebieskim trabim... Eh... Pozbył się jakiś rok przed tym jak zrobiłem prawo jazdy. Głupi jestem. #robilbym
Od Trabanta zaczęła się moja miłość do gratów. :)
U mnie też tylko ten polo i w kombi. Pierwszy samochód i zwiedziłem nim pół Polski. Dobrze wspominam, tym bardziej że sam na niego zarobiłem :)
ta patologie idzie wyleczyc, sam z tym jeszcze walcze
@@JTKK9 można tylko po co druga polówka w życiu która ma u mnie dożywocie. Sedanik w lakierze Olimpianblau
@@tomekmarcza1 U mnie to było inaczej. To był jakoś 2008, mały ja lubiłem chodzić do kolegi mamy i on miał Trabanta, strasznie mi się podobał, miałem obsesję na ich punkcie. Od tamtego też czasu bardzo lubię stare auta. Do dzisiaj nad mym łóżkiem jest zdjęcie małego mnie przy tym Trabancie.
15:38 W Wartburgu na kole pasowym na wale korbowym 😃, nie czuję że rymuję, jest taki "zegarek" z młoteczkami. Nazywa się to aparat zapłonowy. Tam, za pomocą suwmiarki, którą mierzymy położenie tłoka, oraz żarówki, możemy sobie ustawić moment wyprzedzenia zapłonu. W Wartburgu było to 3 mm przed skrajnym górnym położeniem tłoka.
No nareszcie 2t, doczekałem się 🙂, zajebisty odcinek 💪
Na Biotad Plus lecimy???
@@marcomarco5056 na gówno
Hehe Dzięki, Dobre wspomnienia z tym wozem w wersji dla niepełnosprawnych "hycomat" gdy serwisowałem go dla mojego przyjaciela ŚP. Piotra, zrobił nim ponad 150 tyś. km, wiele ciekawych historii 😀😎
Jak ja się cieszę, że nigdy nie musiałem jeździć takim syfem
Miałem Trabanta w latach 1999-2003 i np biegi wchodziły jednym palcem. Jeździłem nim 100-120 km/h aż silnik nie odpadł. Podwiązałem go paskiem do bagaży i powiesiłem na zbiorniku paliwa :) Tak jeszcze jeździłem kilka miesięcy :)
Miałem za malolata takiego trampka w wersji kombi. Szybka akcja 20 minut, odkręcenie rynienek, wysuniecie dachu i mieliśmy kabrio na lato👍
jak żeście to robili tak szybko?
on jest zaklepany pod blachą, klejony, wydziwiany pod tą rynienką
@@elektrofumigator to było wieki temu ale pamietam sekwencje odkrecenie śrubek, zdjecie rynienek i wysuniecie na siłę równomiernie dachu od tylu😆
@@kopaczy szacun bo sam bym tak nie umiał xD
Jechałem przez chwilę kombi 1.1, bardzo cywilizowany względem dwusuwa, ale nadal resory z przodu i z tyłu ;)
Świetny na klasyka. Dodam ciekawostkę: To chyba jedyne auto, po które przyjeżdżają lawetami i sprowadzają od nas Niemcy. 1.1 było przeznaczone wyłącznie na eksport do Polski i na Węgry.
Resoru z tyłu pozbyli się już w dwusuwie w latach '80
1.1 wychodził na kolumnach McP, więc pomyliłeś fury :)
Po przejażdżce widziałem to auto na podnośniku, przechylenie osi kół w dół jednoznacznie wskazywało na resory. Zapamiętałem obie osie, jednak mogła to być faktycznie tylko oś przednia.
@@ascotny Ani przednia, ani tylna. Trabi 1.1 nigdy nie miał żadnego resora.
@@JanKowalski-oy9it Skoro tak mówicie, może i tak jest. Dziwne zatem czemu tak zawieszenie wisiało na podnośniku. Dla niedowiarków mógłbym gdzieś poszukać zdjęcia, bo akurat fotografowałem go dość dokładnie.
4:53 off-white. Wyprzedzili zachód o dziesięciolecia. 😎
Porównując do syreny lub nawet malucha, to był bardzo przyzwoity samochód. Praktycznie się nie psuł bo niewiele mogło się zepsuć i całkiem solidnie wykonany, nie rdzewiał, miał sporo miejsca a zawieszenie wytrzymywało dziurawe pl drogi. Dobry samochód na tamte czasy i miejsce w którym przyszło mu jeździć (to nie europa zachodnia), nie ma co go oceniać dzisiejszymi kryteriami. Wada to głównie silnik 2T, nie psuł się ale jak to dwutakt zużywał dość szybko.
1. Miał 26 kucy
2. Duroplast
3. Ekonomizer dawał radę
4. Biegi bez problemu działały, chyba miałeś model z rozj… łączeniami
5. Mój się tak nie odbijał, miałem dobre amortyzatory
6. Ten kranik to najlepszy immobilajzer 😂
7. Wlot na przodzie to do powietrza, bo nawiew działał tylko podczas jazdy
8. Ciepłe powietrze to efekt przechodzenia powietrza przez dwuwarstwowy tłumik. To właśnie on grzał kabinę
Miałem kilka i jeszcze sobie takiego kupię ;)
Wielce prawdopodobne, że Bieda dostał dość problematyczny egzemplarz. Mój dziadek też miał 601 i mój ojciec mówił "to było auto nie do zaj*bania!" 🤣
@@80spolishdiva24 mozliwe. W moim "plastiku" biegi dzialaly rewelacyjnie. Zarowno w 601 jak i 1.1 nie mialem zadnych problemow, choc przyznam, ze wielu zazdroscilo jak u mnie dzialaja, bo jak sie wsiadalo do niektorych, to loteria byla, ale dla wprawionego Trabanciarza nie bylo problemow juz po pierwszych 200m przejechanych :) Wracajac do "odbijania", to moj w sumie na oryginalnych czesciach trzymal sie calkiem mocno drogi. Oczywiscie nie tak jak takie G31 ktore obecnie ujezdzam, ale jak na Trabanta to bylo calkiem niezle. Uwielbialem to autko. No i prawda. Jak sie zalalo dobra mieszanke, to 601 nie mialo sie co psuc za bardzo. Ten silnik byl mega prosty. O ile pompa hamulcowa dzialala, zawias sie trzymal, ktoras z cewek albo rozdzielacz sie nie spieprzyl, to jezdzilo i cieszylo :) Moj egzemplarz to ogolnie "popsuty byl" bo jezdzil bezproblemowo przez caly czas uzytkowania. Bylem nim na Woodstocku, nad morzem (z Wroclawia), ogolnie to zjezdzil dobry kawal PL ze mna.
To tworzywo nazywało się durOplast, a nie duraplast i słynęło właśnie z tego że bardzo dobrze się paliło. Bo to była prasowana bawełna(tak!) przesączona jakąś żywicą. Z ksywek trabanta pamiętam jeszcze "zemsta Honeckera" ;)
To dodam, że Helmuty, by zrecyklingować to ustrojstwo, bo nie dało się jak normalnie do huty wymyślili jakieś bakterie, które wstępnie zżerały duroplast, by można było to zutylizować.
A z tym zapłonem to trochę odpłynąłeś - 2 cewki zamiast rozdzielacza to rozwiązanie bardziej nowoczesne, bliższe temu co mamy obecnie. W maluchu też był rozdzielacz zastąpiony cewką podwójną ale tylko dla tego że dla 4sówa i 2 cylindrów można zrobić cewkę na 1 rdzeniu.
Bardziej nowoczesne, ale dwa przerywacze to też niekoniecznie ciekawa rzecz, jedyna zaleta to możliwość precyzyjniejszej regulacji wyprzedzenia przy rozklekotanym wale. Co ciekawe, Trabant z zapłonem elektronicznym miał dwa czujniki Halla w aparacie i dwa moduły, a Wartburg 3 czujniki i 3 moduły, zamienne bodajże z aparatem elektronicznym typ A od MZ
Jak się trochę chce i na ogląda tego co i jak w tej fabryce, jak ludzie prosili żeby ta fabryka dalej trwała już w latach 90..I jak szybko została zrównana z gruntem to normalnie szok. podobno jeszcze kilka budynków stoi. zmiana w kwestii nowego silnika 1.1 to też zmiana chociażby w zawieszeniu.
A chyba najlepsze to jest to że oczekiwanie na niego to 10 lat.
Gdy byłem mały, zawsze stawiałem Trabanta wyżej od Malca. W końcu oba to parszywe samochody, ale jednak Trabi jest samochodem prawdziwym, bo ma te 4 miejsca siedzące i bagażnik. Tak było, dopóki się Trabantem nie przejechałem. Technicznie Fiat 126p był jednak o wiele nowocześniejszy. Trzeba było przeboleć ścisk, ale na co dzień po prostu łatwiej się z nim żyło.
Ojciec miał dwa trampki, 75 i 86 rocznik nigdy go nie zawiodły.Biegi jak smarujesz to zamieniasz dwoma palcami.Jako 20 latek wiele razy paliłem gumę na długości 20 metrów .Dzisiaj syn odbudowuje ten samochód dla swojej córki .Do tego samochodu trzeba mieć cierpliwość i ❤️,a będzie jeździł jeszcze długie lata
Jak mówił generał 🤢"są granice których przekroczyć nie wolno ”taka była komuna jak to auto.pozdrawiam wszystkich 👍🇵🇱
o tym aucie mówi sie w samych superlatywach za Odrą. I jest duży skok mentalny pomiędzy stronami tej rzeki.
Ostatnie zdanie- piękne nawiązanie do Dębskiego i jego serii "Ogarnij się" :D
Trabant tylko dla odważnych,bo jeździć to trza umieć!😁
Trampek specyficzny wóz do jazdy, w sumie jako pierwszy samochód sobie 1.1 kupiłem, nabrałem wprawy i z Trampka przesiadłem się prosto za kółko autobusu 😅
Samochody mieli chujowe,ale już ze sprzętem przemysłowym czy rolniczym,potrafili zaskoczyć,jakość i wykonanie naprawde już trzymało poziom.
Jak ja lubię ten głos z mojej piwnicy, której w sumie nie mam 👍😉
Zacytuję znajomego moich rodziców:
Trampek jest świetny! Jak jedziesz nim szybko, to przelatuje nad nierównościami w drodze, z tytułu krótkiej odległości między osiami.
2:31 oplułem się kawą. I tak , Trabant mi się podoba. Mam też Poloneza. Jam jest zło.
@Mar P no jak po kawie tak masz to ostro jedziesz...😲😉😁
Jedno co trzeba przyznać z motoryzacji tamtych lat było bardzo prosto takie bolidy naprawić