NAJBARDZIEJ PRZEREKLAMOWANE FANTASY JAKIE CZYTAŁEM 🍊🐉| ZAKON DRZEWA POMARAŃCZY
HTML-код
- Опубликовано: 8 сен 2024
- stowarzyszenie krzaka mandarynki
Goodreads: / tomek
Kontakt: ksiazkowebajdurzenie@interia.pl
IG: / ksiazkowebajdurzenie
Lubimyczytać: Książkowe Bajdurzenie
#booktube #książki #fantastyka
Słuchając Twojego wywodu, cały czas wodziłam kursorem myszki między pomarańczami XD Dzięki Tobie osiągnęłam mistrzostwo w omijaniu cytrusów
DZIĘKUJĘ ZA TĘ RECENZJĘ! Tak bardzo brakowało tego na booktubie. "Monumentalna powieść", jak to mówią niektórzy. NO KOMEDIA.
Było zapłacone, był patronat, trzeba było powiedzieć 😅
@@tomeksocha3440 patronaty rzadko kiedy są za kasę
@@marcinsznn Wystarczą korzyści, dostają multum książek za darmo plus patronat jest dla nich reklamą samą w sobie i jakimś "osiągnięciem", którym mogą się chwalić.
Wydaje mi się, że czytanie tej książki można porównać do grania w grę. Simsy lub Animal Crossing. Coś do zabicia czasu, w dużych ilościach, bez stresu i większego zaangażowania.
bestselerki inspirowały się "Zakonem..." piszać lopiw. Mówiły też, że chcą umieć pisać tak jak samanta shannon. To wiele tłumaczy :D
🧐To te, które zjechały z mgły zrodzonego Sandersona po czym usunęły film?🤣
Dzięki, w takim razie na pewno nie przeczytam 😊
Cóż, szczytem ich literackich fascynacji są jakieś jang adulty...
Te dziewczyny w ogóle mają bardzo niewielkie pojęcie o fantastyce, czasem w recenzjach mówią takie głupotki, że aż uszy puchną.
@@balthorco co masz na myśli przez głupotki?
Cóż za wspaniały prezent na koniec tego paskudnego dnia! Dzięki ❤
Ten Neverhood na początku ❤️ Wywalam z listy audiobookowej bez żalu. Coś tak czułam, że znowu kit 😝
Gosia
Pamiętam premierę tej książki, bo jakoś chwile po, czy nawet w dzień premiery, byłem w empiku. Jak jestem w galerii, to lubię sobie wejść do księgarni, empik/świat książki itp.
Ale do rzeczy. W empiku leżała ona na półce "Bestsellery fantasy" czy jakoś tak, wziąłem do ręki, przeczytałem opis i już byłem w drodze do kasy, ale zobaczyłem sporą kolejkę i jakoś nie uśmiechało mi się w niej stać. Pomyślałem, że wrócę i zamówię sobie do domu, przy okazji coś Narzeczonej kupię. No i książka kompletnie mi z głowy wyleciała. Minęły ponad 3 lata, a ty mi o niej przypominasz i dzięki tobie wiem, że zaoszczędziłem czas i pieniądze ^^
Tak się trochę bałam tej recenzji, że mi będzie przykro, bo mnie się Zakon podobał... tylko że trzy lata temu ^^' Po przeczytaniu "Dnia Nastania Nocy" (który serio jest dużo lepszy), bardzo chciałam jeszcze pozostać w świecie i zabrałam się ponownie za Zakon. Czytałam go ponad miesiąc, ostatnie 300 stron w dzień bo już miałam dość, a potem stwierdziłam, że obejrzę Twoją recenzję i cóż, zgadzam się totalnie ze wszystkim tutaj. Przegadana, zbudowana na bardzo prostej fabule, bohaterowie są meh. Dodam jeszcze od siebie, że czytając po raz drugi wyłapałam tyle błędów tłumaczeniowych i redakcyjnych, że głowa mała, ale w natłoku nazw własnych przy czytaniu po raz pierwszy nie ma szans wyłapać, że raz dana postać jest kobietą, potem mężczyzną, a potem znów kobietą, bo się nikomu nie chciało zajrzeć do spisu na końcu książki xD
Dla mnie książka była również ogromnym rozczarowaniem. Do zakupu książki zachęciła mnie jej promocja, gdzie mówione było, że jest to monumentalna powieść o smokach. Ja się pytam, gdzie są te smoki? Sceny z nimi jestem w stanie wymienić na palcach jednej ręki. Fabuła rozciągnięta jak stąd do Teksasu, a moment kulminacyjny (walka z antagonistą) trwała może z kilka stron XDD. W dodatku w tej książce nie ma ani jednego bohatera wartego uwagi. Nikt nie zyskał mojej sympatii. Co więcej, ta książka praktycznie nie posiada żadnych zalet, oprócz world buildingu.
Kocham narzędzie naukowe jakim jest Paint
Czytałam Zakon ze 3 lata temu i niestety, mało pamiętam, ale miałam pozytywne odczucia.
Ogólnie, pamiętam, że na początku trudno mi się było połapać, kto jest kim i o co chodzi, ale gdy już się zorientowałam, to naprawdę bardzo się wciągnęłam i czytało mi się bardzo szybko. Poza tym, niezmiernie mi się spodobał świat, różnice między Wschodem i Zachodem, religia, wątek Zakonu. Ciekawiła mnie postać Tane (ją najbardziej polubiłam), również Sabran, no i Beck był sympatyczny. Romans między Ead a Sabran wyczuwałam, chociaż nie byłam pewna, czy nastąpi (przed przeczytaniem prawie nic nie wiedziałam o fabule) i także mi się spodobał.
Właściwie jedyne, co się zgadza z Twoimi odczuciami, to opinia o zakończeniu. Spodziewałam się, w ogóle, czegoś mocnego, tymczasem okazało się one proste i zwyczajnie słabe. Byłam wówczas naprawdę rozczarowana xD ale poza tym, czuję się, jakbym czytała inną książkę... Przyznam szczerze, że zdecydowanie więcej mam na koncie typowo młodzieżowych fantasy, więc pewnie i stąd moja fascynacja światem. Ciekawa jestem, czy po tych 3 latach moja opinia o książce by się zmieniła ;)
Tak czy inaczej, ciekawie skonfrontować swoje zdanie z zupełnie innym :)
I jeszcze ta finalna walka, której prawie nie było 🙈 Nie jestem nawet w stanie powiedzieć co się tam działo a czekałam na nią całą książkę...
Znów wprowadziłeś wątpliwości do czytania kolejnej książki, której opis mi się podoba i chcę ją przeczytać. Jednakże dobrze że mówisz szczerze o tym że ci się nie podoba i wypunktowałeś to co ci się nie podoba.
Przeczytaj, nigdy się nie dowiesz jeżeli nie przeczytasz. Nigdy nie bazuj na ocenie innych. Ja czytałem i uwielbiam ZDP.
@@smashxx2967 Ja czytałam i mimo że uważam że średniaczek to czyta się na tyle przyjemnie że warto było spędzić nad nią kilka wieczorów
Dla mnie Zakon był po prostu nudny i przegadany🫠 ale pamiętam, że jak kończyłam to myślałam, że ze mną jest coś bardzo nie tak. Nie było zbyt wiele negatywnych recenzji ani na polskim ani na zagranicznym booktubie.
EDIT: 25:37 😂😂😂
Zaraz po premierze kupiłam, usiadłam, zmęczyłam i zaczęłam się zastanawiać czy aby na prwno ją rozumiem i czy aby na pewno jestem normalna. Jestem! Dzięki 👍😊
Ulica Pokruszonych Paluszków Beskidzkich ❤
Kocham te wstawki. "Bum szakalaka" no cudowne 😂
Przegadane połączenie gry i telenoweli z małą ilością fantastyki. Odpadłam w połowie pierwszego tomu.
Dziękuję Ci Tomku za tę opinię. Ja czytam "Czas żniw", przede mną 4 tom i jak do tej pory wszystkie oceniłam 2/10. Nie rozumiem fenomenu Samanty Shannon w Polsce ;)
Do Twojej wypowiedzi dodam jeszcze totalne złoto z opisywaniem akcji. Bodajże w 3 tomie CzŻ była sytuacja przykładowa, że trzeba włamać się do tajnej bazy i wykraść broń. Cała książka jest opisywana z perspektywy głównej bohaterki i te ustępy wyglądały tak, że Paige siedziała ukryta gdzieś tam, bo była taka ważna, że nie można było ryzykować jej bezpieczeństwa, jej towarzysze szli na tę misję, a my czekaliśmy z Paige i słuchaliśmy jej przemyśleń xD Potem oni wracali i koniec, lecimy dalej :D *massive side eye*
Kiedyś dałam tę książkę babci, bo nic nie miałam "dla niej". Spodziewałam się, że odda mi po 50 stronach. No i babcia przeczytała całą i powiedziała mi, że całkiem ok. Moja babcia czyta romanse, obyczajówki w których niewiele się dzieje, więc byłam zdziwniona. Teraz już rozumiem, że mogła się podobać po twojej recenzji 😅 Ja do dziś nie przeczytałam i chyba zaraz ją wystawię na olx xd
Babci podobała się książka z wątkiem o lesbijskim romansie ?? Gratuluje postępowej babci 🎉
Jak się cieszę, że masz Goodreadsa
O Panie! Za Najmana i muzykę z Neverhood masz wielkiego pluuusa!
Zakon drzewa pomarańczy był dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Po przeczytaniu całego cyklu Gry o tron szukałam kolejnej fascynującej fantasy i miałam nadzieję, że właśnie Zakon taki będzie. Kupiłam zachęcona pozytywnymi recenzjami, zasiadłam do czytania i... ledwo przemęczyłam do końca!
Porównanie zakonu i drogi królów lub jakiegokolwiek innego high fantasy jest XD z zakonem mam taki problem, że jestem zakochana w świecie przedstawionym, kunszt pisarski i tłumaczenie też było całkiem niezłe. Podoba mi się również wątek kobiecy i związany z nim feminizm, ale reszta… postacie nudne i nijakie, 1000 stron i nie obchodzą mnie losy żadnych z bohaterek! Zakończenie też było średnie? Myślę, że twoje słowa, że jest to impostor to całkowita prawda. Zauważyłam, że wschód jest o wiele ciekawszy (smoki! Smoki!) i jak czekałam na wątek Tane - szybko się zawiodłam tym, jak krótki jest jej wątek.
Ale! Wzięłam się teraz za dzień nastania nocy, skończyłam pierwszy tom i mogę powiedzieć, że jest ciut lepiej;)
EDIT: PRZESŁUCHAŁAM DO KONCA RECENZJE I DUDE SAME XDD Cala ksiazka mówi o różnicach miedzy kulturami i narodami, ale gdy przychodzi zagrożenie, to nagle wystarczy jedna strona na złączenie sił? Albo to jak Sabran - zaciekła fanatyczka swojej religii - tak od razu dała się przekonać do tego prawdziwego origin swojej wiary? XD
A ja po tych wszystkich vlogowych zachwytach myślałam, że coś ze mną nie tak. Dobrnęłam do jakiejś pięćdziesiątej strony i rzuciłam w cholerę. Dobrze, że pożyczyłam z biblioteki, bo kusiło mnie, żeby kupić.
Mi się tam podobało, takie czytadło, lekkie, przyjemne, do zapomnienia..
Brawo. Wymęczyła mnie ta książka cały czas czekałam na to coś epickiego, super i się nie doczekałam. Podobał mi się świat i pomysł ale potencjał został zmarnowany.
O proszę, a mi się bardzo podobało! Aczkolwiek pierwsze 200 stron mocno mnie nużyło. Pierwsza część powolna. Za to kolejna część mnie zachwyciła i ostatecznie wspominam ją bardzo dobrze.
Edit. Podobało mi się właśnie to, że nie jest skomplikowana i jest jednotomowa. Bardzo sobie cenię jeśli autor potrafi pisać zwięźle (tu: nie rozwlekła tego na 3 tomy, uff). No i uwielbiam to przedstawienie smoków i motyw królowiectwa.
Edit 2. Ja się w sumie zgadzam ze wszystkim co mówisz. 😅 Ale i tak mi się podobało. Xd
Ja właśnie czuję, że kiedy był moment, żeby urwać historię, dać czas czytelnikowi i autorce na chwilę oddechu i powrót do akcji, to akcja była kontynuowana z dużym trudem. Jestem gdzieś w połowie drugiej części i czuję duże zmęczenie treścią, bohaterami i w ogóle wszystkim. Szkoda, bo sam zamysł mi się bardzo podobał, początek i połowa pierwszej części paradoksalnie wypadły dla mnie póki co najlepiej.
Boże, wreszcie taka recenzja! Ja książkę przesłuchałam w 3 dni bo wchodzi serio prosto i przyjemnie, ale po prostu byłam załamana jakością fabuły i też dałabym jej 1-2 gwiazdki max. Trochę jak z „Modą na sukces” - obejrzę 100 odcinków, spoko, mam nawet jakieś tam pozytywne przemyślenia czasem, ale obiektywnie to jest po prostu słabe.
Świetna recenzja. Wstawki muzyczne i popkulturowe zdecydowanie na plus.
Czytałam tę książkę chyba w zeszłym roku, zapamiętałam ją jako nudną i przegadaną.
Widzę, że odłożenie ZDP po przeczytaniu kilkudziesięciu stron to była jednak najlepsza decyzja w moim literackim życiu :D
Mnie też nie jest po drodze z tą autorką . Cieszę się, że nie jestem sama. A Babel mnie zachwycił 😁
Nie uważam , że,,Zakon drzewa pomarańczy" jest najgorszą książką, jaką przeczytałam w życiu, jednak było to moje rozczarowanie. Mam z tą książką kilka problemów. Od początku sięgając po nią spodziewałam się romansu i na niego liczyłam. Ostatecznie to on zawiódł mnie niemal najbardziej - Chemii między Sabran i Ead nie czułam wcale. Pomijając to, że dla mnie ta relacją była pospieszona i bez sensu. Kolejny minus to zakończenie. Było bez polotu, zbyt szybkie i bez sensu (a ,,Zakon..." czytałam zanim poznałam i pokochałam książki Sandersona). No i co najważniejsze niemal nic nie pamiętam z fabuły tej książki. Jak próbuję ją sobie przypomnieć, to nie ma dla mnie sensu, więc może dobrze, że niewiele z niej pamiętam. Dlatego uważam, że ta książka nie zasłużyła na takie zachwyty i pozytywne recenzje.
Nie pamiętam czy się na niej nudziłam. Zważywszy na to, że nie pamiętam fabuły, prawdopodobne jest, że była nudna. Tyle że z drugiej strony UWIELBIAM ,,Imię wiatru",a w ogólnym rozrachunku tam też jakiejś wartkiej akcji nie ma. Baa ja się na pierwszym tomie Koła czasu bawiłam lepiej niż na ,,Zakonie drzewa pomarańczy"....
Czytałam jakoś zaraz po premierze i wżarło mi się jedynie to, że ta książka to jeden wielki zawód.
Światotwórstwo ciekawe z potencjałem, ale bardzo rozproszone, zupełnie jak fabuła - trochę tego tu, trochę tego tam. Wrażenie niedopowiedzenia/braku czegoś. Sama fabułka, jak mówisz, snuje się meandrami, była jakaś czarownica, tylko co ona niby miała zrobić? Romans też - "Ale czemu? Dlaczego i kiedy?" Jakiś kamień magiczny, jakaś alchemia, która nic nie robi...
Jeszcze to walenie backstory tej świętej jak łopatą: "Ej, opowiedz mi tę historię świętej którą czcimy, żeby czytelnik znał tło."
Gwoździem do trumny jest zakończenie, które przekreśla wszystko o czym czytaliśmy wcześniej.
Ja myślę, że specowie od reklamy porównują dzieła na zasadzie "dopasowania kolorów" - W książce jest czworo bohaterów? Pah! Nowa Narnia. W Zakonie są smoki? Pah! Porównanie do Pieśni Lodu i Ognia.
Czytałam to jakieś 2 lata temu, pamiętam tylko tyle, że wynudziłam się jak mops, a słowo od autorki, które znajduje się na końcu powieści skutecznie odstraszyły mnie od innych tytułów spod jej pióra.
co tam takiego napisała? Bo aż mnie ciekawość zżera :)
@@jakubskonieczny5750 jak to brakowało jej silnych postaci kobiecych w klasyce fantasy, dlatego napisała "Zakon...". Ogólnie wydźwięk był taki jakby uważała, że jest lepsza od Tolkiena
@@magdalenapiasecka-chmielni3546 Niestety większość książek, które promują się posiadaniem "silnej postaci kobiecej" jest karykaturami sama w sobie :/
Ta książka podoba mi się przede wszystkim wizualnie - serio ciekawie wygląda na półce, a przynajmniej dla mnie jest to miły czynnik 😅
Aktualnie zaczęłam 2 tom Dnia nastania nocy, sam zakon przeczytałam w zeszłym tygodniu i oceniła bym go na takie 2,5/5, szału nie ma, czytać się czytało, jako że wątków romantycznych generalnie nie znoszę najlepiej to często "odcinam się" emocjonalnie od nich i tutaj bardzo dobrze się sprawdziło 😅
Smoki na plus, smoki zawsze fajne i tyle, książka której fabuły pamiętać nie będę za pół roku ale patrzeć na nią na półce będę z przyjemnością, z resztą tak samo jak z Dniem nastania nocy 😅
Książka znośna, ale myślę że nie zasługuje na aż taki rozgłos 😅
No ja tej książki nie dokończyłam (stop zrobiłam w okolicach dwusetnej strony ... i kończyć jej nie będę - postaci, dialogi meeeh), a kontynuację chcę przeczytać, ze względu na opinię Zuzy z Zaksiążkowane.
Szkoda życia na nudne/słabe książki. Ja praktykuję DNF jeśli po 50-100 stronach książka mnie nie wciągnie. Dwa wyjątki: Diuna (której warto dać czas) i Valis, który porzuciłem po 50 stronach, bo po łykniętych około 20 książkach P.K.D z fabułą nie byłem przygotowany na dysputę filozoficzno-religijną ze śladową fabułą, ale planuję dać jej jeszcze szansę.
Mnie jak ta książka dopiero wychodziła, odrzucił mocno fakt, że autorka zabrała się za pisanie obszernego tomiszcza nie dokończywszy swojej pierwszej serii. Wiedziałam, że Zakon spowoduje jeszcze większe przerwy między tomami Czasu Żniw (które i tak potrafią trwać 3 lata), no i miałam rację- prequel Zakonu przesunął premierę 5 tomu o kolejny rok, co ciekawe decyzją samego wydawnictwa. Jak dla mnie, skoro autor ledwo wyrabia z 1 serią, nie powinien brać się za drugą równie obszerną. Może małostkowe, ale cóż...A potem usłyszałam, że nudy więc tym bardziej nie chciałam czytać. Nie lubią też wątków, gdy bohater w związku małżeńskim wchodzi w relację z innym i autor to pochwala. Dodatkowo Shannon pokrętnie tłumaczyła kiedyś, że Sabran kocha zarówno męża jak i partnerkę...To wszystko sprawiło, że nie mam ochoty po Zakon sięgać do dziś. Recenzja jak zwykle ciekawa, taki powiew świeżości w obecnym koleśiowskim polskim booktubie.
Bardzo się zgadzam z tą opinią, gdybym trafiła na nią wcześniej, to może bym sobie odpuściła tą książkę.
25:36 mnie rozjebało trochę XD
Co do samej recenzji, to szanuję w opór. Czytałam Zakon mając z 15/16 lat i też mi się nie podobał, miałam podobne zarzuty, co ty i ostatnio zastanawiałam się, czy by nie zrobić re-readu, bo obawiałam się, że moja niechęć może wynikać z niezrozumienia, aleee okazuje się, że jednak nie do końca.
Żałuję siebie z przeszłości, że wymęczyłam zakon bo też mi się nie podobał. Mogłam w tym czasie przeczytać 1 tom drogi królów.......
Wstęp jak zwykle mistrzowski XD❤
Kocham Cię za te wstępy 💖💖💖
Mnie się ta książka w oryginalej wersji językowej podobała, poza właśnie zakończeniem które było okropne więc co do niego absolutnie się zgadzam z tą recenzją. Chociażby przez to że mi się wydawało że ważną rzeczą która przekonała króla imperium dwunastu jezior do połączenia sił z zachodem było to że uczyni go to ważną postacią historyczną która ocaliła świat, jednak ani on ani jego smok, który miał być tym najważniejszym, wcale nie biorą udziału w bitwie, tylko na początku coś tam mówi że ma lęk wysokości. Zakończenie było kompletnie zmarnowane, zobaczymy co będzie w drugiej części.
Ja przebrnęłam tylko przez 1/4, połowę 1 części w polskim wydaniu. I to jest ten zawód, który boli mnie strasznie, bo założenia brzmią idealnie dla mnie. Obszerne, nieco powolne fantasy, z rozmachem, smokami i wieloma istotnymi kobiecymi postaciami? Dajcie mi to, proszę, tylko dobrze wykonane. I zastanawiam się, czy część boomu na autorkę (tu chciałam dać inicjały, ale w połowie się skapnęłam, że to zły pomysł...) to nie jest kwestia tego, że pisze klasyczne fantasy ale z współczesnym sznytem w kwestii reprezentacji, a tej kombinacji bardzo niektórym brakuje.
Ja sama trochę się łudziłam, że Zakon się rozkręci, słyszałam, że od połowy pierwszego tomu akcja nabiera tempa. I właśnie to przyspieszenie mnie dobiło - niemal palnęłam się dłonią w czoło przy scenie rozmowy Sabran ze smokiem. I jak przeanalizowałam wszystkie aspekty książki, to nie znalazłam żadnego powodu, dla którego chciałabym czytać dalej. Światotwórstwo? Są intrygujące elementy, ale nie składają się dla mnie wystarczająco w większą całość (choćby cały koncept królowięctwa mi się nie klei - miałby paradoksalnie sens, gdyby matriarchat naprawdę działał, ale serio, władający w praktyce mężowie, często spoza tej kultury, pozwalali, by władza przechodziła na ręce córek, a potem ich mężów? Ten system powinien paść bardzo szybko, nim jeszcze zdołałby się umocnić. A gdyby się umocnił, to powinien paść jeszcze szybciej przez swoją niestabilność). Postacie? Sabran jest boleśnie niekompetentna i irytująca, Ead jest najbardziej nijaką tajną agentką świata, a Tane najbardziej nijaką jeźdźczynią smoków. Język? Okej, ale bez żadnego szału, sceny walki męczą w kółko podobne metafory, plus czasem się odpala bomba dziwnych metafor i poetyckości. Fabuła? W sumie dość prosta i sztucznie spowalniana. Do tego masa sztucznych infodumpów i antagonista jak z kreskówki dla dzieci - wielki i zły, do tej ćwierci bez jakichkolwiek motywacji.
A teraz wyszedł ten prequel, okładka wygląda absolutnie prześlicznie i atakuje mnie z każdego kąta...
Było trochę rzeczy które mi się podobało (sentymentalny, wolny romans + smoki) ale strasznie rozwleczone z kiepską konkluzją. Na audiobooku całkiem fajnie to szło ale to chyba tyle.
Dokładnie w punkt - zmogłem jakieś ćwierć zanim się poddałem nudzie i poszła w kąt (metaforycznie bo na czytniku) - wszystko wina Zuzy bo tak nakręcała na nią, jakby to było na prawdę coś (a Pratchetta to się wystrzega jak wody święconej ;D)
❤ulica pokruszonych paluszków beskidzkich❤
Byłam właśnie ją zainteresowana przez smoki. Dobrze wiedzieć, że jest ich mało. Gdybym przeczytała o tym nie wiedząc to byłby sporo minus dla książki. Moje zainteresowanie było małe. Teraz wiem, że raczej jej nie przeczytam.
Dzięki.
Jak tylko pokazała się ta książka na rynku to stwierdziłem, że to nie dla mnie. Potem obejrzałem sporo zachwytów nad nią ale twardo stałem na stanowisku, że nie. Ostatnio wyszedł prequel i zacząłem się łamać. Może jednak spodoba mi się? Znów wszędzie same ochy i achy. Po Twojej recenzji mogę ze spokojem wziąć się za inne książki.
Dzięki.
Jeżu, to intro, czysta maestria XD
wróciłam tu dla tego wstępu, kisnę dwa razy bardziej XD
Mnie się Zakon podobał zaraz po jego skończeniu, ale to chyba był wynik tego, że po prostu przytłoczył i zdezotientował mnie ogrom świata (który, jak tak teraz o tym myślę, kilka dobrych lat po skończeniu lektury, wydaje się być bardzo pusty). Im więcej czasu mija od skończenia przeze mnie ZDP tym mniej tę książkę lubię i doceniam, Shannon zdecydowanie lepiej wyszedł Czas Żniw, zwłaszcza kolejne tomy
Och, jak mi się ta recenzja podoba! W przeciwieństwie do Zakonu, Wojny Makowej etc.. Do Babla nawet nie podchodzę. To, że autorka jest popularna i dobrze się sprzedaje, nie oznacza, że pisze dobre książki. Bardzo chciałam aby ta powieść mi się spodobała. Niestety, odpadłam po pierwszym tomie. Pozdrawiam świątecznie!
W sumie miałem nie oglądać, ale można pocisnąć bekę i wystrzegać się błędów. 5:00 Drugie "Wspomnienie Lodu" :D W ogóle dzisiaj przejrzałem sobie stronę Erikson'a i chyba ma zrobić trylogię o Karsie xd
Chciałabym mieszkać przy Ulicy Pokruszonych Paluszków Beskidzkich ❤
Czas żniw czytałam, jestem.po.drugom.tomie i będę kontynuować, bo to jest niezła rozrywka. Zakonu nie miałam w planach, bo - powiem brutalnie - polecany był przez twórców, których odsubskrybowałam i chyba nie pomyliłam się. Pozdrawiam 😊
Ja stwierdziłam, że sobie z nią dam spokój po przeczytaniu czterech tomów Czasu Żniw. Nie, że to jakieś tragiczne było, raczej książki z gatunku "szału nie ma, czterech liter nie urywa" a na średnie książki nie chce mi się czasu marnować.
Ja to myślałam, że się w filmiku gdzieś Testo pojawi 😄
Czas Żniw jest spoko jak na YA, ale przy Zakonie Drzewa Pomarańczy jest to chyba arcydzieło 😂
Też pomyślałem o Gothicu. ;)
THE NEVERHOOD!
Czytałam toto w wersji dwutomowej. Drugi to oceniłam zdecydowanie wyżej.
Oj, Tomku, to chyba powieść dla młodzieży, a w powieściach dla młodzieży już tak jest, że wielką miłością pałają do siebie postaci, które znają się od 10 minut 😂😂
Na wszystkich bogów starych i nowych wreszcie recenzja z którą się zgadzam co do tej książki. Ja nie dałam rady przebrnąć przez to „dzieło”. Dla mnie flaki z olejem to było. Każdego kto się nią zachwycał skreśliłam jako wiarygodnego recenzenta 😂
Jak uwielbiam serie czasu żniw od samanthy to zakon był moim ogromnym rozczarowaniem. Najgorsze były płaskie postacie, których nie chciałam śledzić i ten wątek z czarownicą, którego szczerze nie trawie. Jak się zastanowię to pewnie bym go nadal nie skończyła, gdyby nie audiobook. Aktualnie słucham audiobooka nastania nocy i jestem pozytywnie zaskoczona, bo już są postacie, które zapadły mi w pamięć i odnoszę wrażenie że jest o wiele więcej akcji
To "Dzień nastania nocy" jest jeszcze ciekawszy 😆 przy niektórych feminatywach się pośmiałem, przykładem jest "Chirurżka" kiepsko czytało się też teksty z postacią niebinarną.
W moim przypadku najbardziej przereklamowanym fantasy jakie czytałem okazała się seria Fionavarski Gobelin Guya Gavriela Kaya.
Fionavarski Gobelin wydaje mi się dość wtórny, ale czytało mi się go nieźle. Kaya zdecydowanie wolę "Tiganę" :)
Ta książka jest baaaardzo nierowna i to mnie wkurzało. Motywy z Sabran mało mnie obchodziły a ich jest ogrom. Chcialam motywy ze smokami i ich jeźdźcami a tego było co kot napłakał. Rozdziały mi szybko mijały, ale czułam niesmak po przeczytaniu. Kiedy pierwszy raz słyszałam, że "Zakon..." jest monumentalną powieścią, to myślałam, że się przeslyszałam, bo w mojej opinii nie ma tam niczego skomplikowanego. Za dużo romansu i rozkmin. Dość średnia książka specjalnie rozciągana.
Hah, jak się narobi w książce za dużo bohaterów, to czasem tak jest, że jeden czy drugi nagle znika tak o 😄
Nie oszukujmy się. Ta książka w stanowczo za małej ilości opowiada o samym zakokonie, a sugeruje to tytuł. Mimo, że lubię Czas żniw i czekam na koleine tomy z zapartym tchem, to ta książka w moim przekonaniu to dramat, w sesnie nudzilam się na niej jak nigdy. A jedna z postaci epizodycznych mogłaby mieć na luzie swoją własną opowieść i byłoby to znacznie ciekawsze. I tutaj niestety zawiodłam się na tej autorce 😢
Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią.
Kiedyś musisz zrobić ranking ulubionych intro z twoich filmów
Podoba mi się ten pomysł xdd
Zupełnie się z Tobą zgadzam... niestety😔
Jak Czas żniw był dla mnie bardzo dobrą rozrywką, tak Zakon- zupełnie mi się nie podobał. Książka była zdecydowanie za długa, nudna i jedyną satysfakcją jak dla mnie był fakt, że udało mi się przeczytać do końca😅
Czytałeś może Powiernika Mieczy? Jestem ciekawa twojej opinii
Nie czytałem, mam w planach, ale raczej dalszych niż bliższych. :D
Obejrzałem właśnie Twoja topkę z Sci/Fi.
Jest szansa na podobny materiał z innych gatunków, np fantasy ?
Podobny materiał to drugi film jaki wrzuciłem na kanał. Jest dużo, dużo gorszy jakościowo od tego, co wrzucam obecnie (nie żeby to były jakieś arcydzieła), ale moja topka nie zmieniła się specjalnie, więc raczej nie będę tej listy aktualizował w najbliższym czasie.
Jeśli chodzi o inne gatunki, to biorę to pod uwagę. :D
Trochę Cię już oglądam i muszę się wreszcie zapytać. Dlaczego przed Pieśń Lodu i Ognia zawsze dajesz słowo saga? Martin mówił że nie bez powodu nazwał to pieśnią, a nie cyklem czy sagą. Ma to znaczenie fabularne, albowiem na głównego złego książek kreowany jest Euron Greyjoy, który posiada okręt "Cisza" na którym pracują marynarze z wyciętymi językami - największym wrogiem dla Pieśni jest Cisza.
ale żeś to wymyślił :O
Z gatunkami jest tak, że nie bardzo autor może powiedzieć, że coś nie jest jakimś gatunkiem, choć ma jego cechy. Np. ktoś napisze opowieść, w której ktoś rozwiązuje zagadkę zbrodni i powie, że to nie jest kryminał, bo on sobie wybrał inną nazwę. Nope. Nadal jest to kryminał 😝
Tak samo, jak nie możesz uznać, że Twoje nazwisko jest nieodmienne, jeśli norma językowa mówi, że się odmienia. To są zewnętrze czynniki, o których nie decydujesz.
Możesz nazywać cykl Martina pieśnią (jakkolwiek to brzmi), ale to nadal będzie cykl powieściowy, który, ze względu na wiele cech, można nazwać i sagą.
BTW. zajmuje się tym dział literaturoznawczy zwany genologią 😉
Miałem kiedyś psa który wabił się Kangur...
Odpowiedź jest w sumie dość prosta i pozbawiona jakiejkolwiek głębi - tak się nauczyłem i mówię to automatycznie xd
@@niciak2966 nie wymyśliłem tego, jest to część teorii Prestona Jacobsa o Euronie Greyjoyu która omawia to co robiła, aktualnie robi i zrobi ta postać A Euron ma ogromną rolę do odegrania.
Jestem jakos na 100 stronie i wcale nie ogarniam kto jest kim i jakie realcje lacza te postacie. Ciezko sie przez to czyta bo trzeba byc maksymalnie skupionym caly czas. Sama struktura swiata wykreowanego tez jest dosyc skomplikowana. Po Twojej recenzji nie wiem czy czytac dalej. Dobrze ze wypozyczone z biblioteki
Ja czytałam ok. 3 lata temu i później bardzo się wciągnęłam :) totalnie nie miałam poczucia nudy, ale rozczarowało mnie zakończenie. Także co człowiek, to opinia.
Brzmi na to, że faktycznie niewarto sięgać po tę książkę 🤔
Pamiętam jak przez zakon wpadłam w straszliwy zastój czytelniczy i byłam szalenie rozczarowana ostatnimi rozdziałami :((( przehajpowana moim skromnym zdaniem
Oglądam jeszcze raz, bo wcześniej miałem bardzo mało czasu 😊.
Ah, czyli autorka zrobiła podstawowy błąd. Powieści nie budujemy na fabule! Budujemy je na bohaterach 😊.
Tomaszu jak bardzo błądzisz.... Proponuję "Ślepe stado" Johna Brunnera.
@@grzegorzsobczak9002 no nie 😊. Ze skupiania się na fabule wychodzą często papierowe postaci, które mają tylko coś zrobić
@@tomeksocha3440 W pewnym sensie masz rację. Ale czasem to fabuła jest istotna a postaci istnieją tylko po to by ją opowiedzieć. "Dzieci północy" Salman Rushdie.... Jeśli mam być szczery to większość "dorosłej" literatury tak wygląda. To nie przygody bohatera... lecz WYDARZENIA które stają się udziałem kogoś tam...
Oj dla mnie też Zakon okazał się po prostu słaby i ciężko było mi przebrnąć. Duże rozczarowanie bo wiele osób chwaliło... Nie rozumiem co chyba jedynie ze względu patronatu:// Po części cieszę się, że mam wydanie w pierwszym z dwóch tomów bo oszczędziłem sobie dodatkowych stron
Zbieram się do niej od dłuższego czasu i zebrać nie mogę 😅
W końcu ktoś kto rozumie moje odczucia tej książki 😫 Wątek z tym gościem był tak okropny i nudny, że nawet nie pamiętam jego sensu, a sceny z kamieniem z pleców i końcowa wielka walka (5 stron) mnie zdenerwowały i rozśmieszyły w pewien sposób
Omg tak, podpisuje się pod tym. To mój dnf, a i tak bardzo źle ją wspominam
Przykro mi ;(
Ja ostatnio czytałam tomik amatorskich opowiadań i większość było spoko, ale jedno było TAK ZŁE, TAK STRASZNIE ZŁE. I teraz mam dylemat jak o tym powiedzieć na odcinku, bo trochę nie chciałabym wyjść na hejterkę autorki, ale z drugiej strony TO BYŁO TAK ZŁE.
Pytanie trochę z dupy i nie na temat, ale macie może do polecenia jakąś książkę sci fi lub fantasy, gdzie ważnym wątkiem jest odkrywanie tajemnicy jakiejś wymarłem/zaginionej/zapomnianej cywilizacji?
"Przestrzeń objawienia", jeśli nie boisz się cięższego sci-fi :D
@@Bookmenka Czy się boję to nie, czy dam radę to nie wiem, więc dziękuje bardzo za polecenie.
Może nie jest to wątek główny, ale w "Malazańskiej Księdze Poległych" są takie elementy. Sam autor jest z wykształcenia archeologiem i antropologiem i faktycznie to czuć. :D
@@ksiazkowebajdurzenie5272 jeśli chodzi o to, to czeka na półce i jakoś się zabrac nie mogę xd
@@ksiazkowebajdurzenie5272 tę serię to chyba wrzucisz przy każdej możliwej okazji :D
Podsumuję literacko. Sztuką jest pisać krótko, cegłę to każdy zrobi 😊
Nie przesadzałambym z krytyką tej książki ,wiele książek fantasy jest równie nudna jak ZDP. Może trafia do młodego grona czytelników,zwłaszcza dziewcząt.Mnie np wykręcają się flaki jak czytam fantasy bardziej dla chłopaków. Ileż nudy jest w książkach Sandersona,już o Eriksonie nie wspomnę.😊 Wolę Sci- Fi. Generalnie mało książek zadowala gusta dużej grupy czytelników.
Niestety kupiłam z myślą że może..... Chociaż w głębi serca wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Leży i czeka.... Pewnie oddam jakieś nastolatce.
Całkowicie się zgadzam. W końcu ktoś szczery na booktubie. Już miałam dość powszechnych zachwytów nad gniotami. Zakon drzewa pomarańczy kupiłam po zachwytach w recenzjach na yt i byłam bardzo rozczarowana. Czytałam niedawno wierzę Babel i uważam, że nie była aż tak zła jak zakon, ale też nudna. Poza tym Babel to prawie kalka z Wojny Makowej. Znowu pojawia się źle traktowana, bardzo ambitna i pracowita sierota. Nauka w szkole. Motyw zemsty i agresji. Nawet opium się powtarza w obydwu książkach. Niby autorka ma ciekawe pomysły, ale sama siebie kopiuje. A to jak robi z białych ludzi potwory... Wszyscy biali źli, okrutni, niesprawiedliwi, wyzyskujący, mający inne rasy za zwierzęta... A czarni i azjaci to wręcz bogowie intelektu, dobrzy, bohaterscy... A zabijają bez większych skrupułów... Oczywiście w każdej książce jest mowa o rasizmie, co jest obecnie bardzo modne. Jechać po białych ludziach za coś co miało miejsce kilka wieków temu. Obecni biali ludzie nie ponoszą za to żadnej winy. Poza tym kolonializm i niewolnictwo to grzechy maleńkiego odłamka najbogatszych białych. Zwykli ludzie których jest większość nikogo nie niewolili starali się tylko jakoś przeżyć. To nie biali ludzie wykorzystywali i wykorzystują innych ludzi i inne rasy, tylko najbogatsi tego świata, którzy mają się za bogów. Myślę, że częściowo sukces Kuang i jej ogromna promocja to wynik tego, że obecnie promuje się rasy nie białe a rasizm ludzi białych jest bardzo modny. Pani Kuang według mnie służy jako tuba propagandowa. Niestety. Trylogia wojny makowej mi się podobała i mimo wszystko kibicuje autorce. Przykro jednak, że jest taką hipokrytką. Krytykuje rasizm ludzi białych a sama zachowuje się wobec nich jak rasistka.
o, akurat niedawno zaczęłam xD
montaż top jak zwykle, kocham cie
W końcu ktoś powiedział to głośno!
Ktoś rzeczywiście kiedyś uznał, że chciałby umieć pisać jak Samantha Shannon. No szanujmy się, chciejmy pisać co najmniej jak Szczepan Twardoch 😊
Tak bardzo brakowalo mi takiego kanalu na booktubie. Zaoszczedzilabym czas i pieniadze :D
Dzięki za ostrzeżenie
Po czterech tomach Czasu Żniw, wiedziałem, że ta autorka nie potrafi dobrze pisać. Tworzy proste historyjki dla nastolatków, które dostają w mediach jakiś tajemniczy nimb głębi i nadinterpretacji. Do swoich opowiastek wrzuca wątki lgbt, jakiś romans oczywiście obowiązkowo "strong female character" i przepis na nowoczesny YA gotowy. W moim osobistym odczuciu, to jedna z tych autorek, które psuje fantastykę, produkując książki, które są stereotypową "głupkowatą fantastyką", czyli pisaniem o bzdetach w dość grafomański sposób (jak wiele osób postrzega fantastykę). W ostatnim czasie ten nurt w fantastyce jest dość mocny - "feminizm", lgbt, romans, a wszystko podane w kiepski literacko sposób - to po prostu psuje gatunek jako taki, ale teraz mamy taki czas, że ideologia i grafomania dominują w kinie i literaturze. Ktoś powie, że skoro jest zapotrzebowanie, to jest i podaż i pewnie trochę racji będzie miał, choć mam dość silne wrażenie, że popyt jest jednak sztucznie napędzany w tym wypadku.
Ideologia feminizmu i lgbt psuje fantastykę? Nie jestem fanką Zakonu, ale to, że nie jest porywająca nie ma nic wspólnego z, jak to nazywasz, ideologią.
Absolutnie masz rację! To nie pisarstwo a produkcje zawierające z góry określone składniki tak by wpasowywało się to w propagowane nurty. Celowe zagranie by zwiększyć sprzedaż. To co dla starszego czytelnika jest oczywistą oczywistością dla młodszego jest niestety nie widoczne. Na szczęście ostatnie recenzje Tomka, (jak i Zuzy z "książkowiska") pokazują że zaczynają oni dostrzegać te elementy i głośno o tym mówić. Chwała im za to.
W ogóle się nie dziwię po ostatnim filmie, gdzie oceniałeś jedne z najwspanialszych dzieł świata, to taki przeciętniak na pewno Cię nie zachwyci.
Więc dobrze czułem, że się nie spodoba 😅😉
No to raczej z biblioteki obok mnie nie wypożyczę 😉
Bohaterowie raczej bez charakteru i jako narzędzia fabularne... No nie 🙃
ja tez nie cierpie tej książki xd
👍👍👍
W końcu ktoś kto mnie rozumie