Przypominam, że publikacja znajduje się tutaj: archive.org/details/informacje_o_stereofonii_i_kwadrofonii_1976 a na prośbę szanownych widzów zamieszczam także źródło propagandy, z której zrobiłem przerywniki filmowe: archive.org/details/rozwoj_spoleczno_gospodarczy_PRL_1971_1975
@ A i tak chyba nic lub niewiele traci przez brak slajdów. Podobnie, jak w większości reklam dla telewizji, że sam obraz lub sam dźwięk przenosi cały przekaz.
Pięknie dziękuję za materiał audio! Przerabiam ostatnio techniki negocjacji i to jest porzädny przykład socjotechniki, do konfrontacji ze współczesnymi tekstami reklamowo-politycznymi
@@funkykoval2099 Staliśmy w miejscu i ruszamy. Dynamikę przyspieszenia mamy największą. Co prawda inni jadą już dużo szybciej i są daleko ale dynamika... Najwspanialsza.
Miałem takie katalogi na początku lat '80-tych. Były 2 różne. Pamiętam te fotografie. Przeglądałem je wielokrotnie. Polski stereofoniczny magnetofon kasetowy - ten z zieloną kasetą w środku - pamiętam to zdjęcie. Marzyłem wtedy (początek '80-tych) o takim magnetofonie. W niedalekiej przyszłości 🗓 będę miał do sprzedania ⚙⚙Kasprzak M2405S w niezłym stanie.
Kolejny wartościowy odcinek Towarzyszu. Mile odebrałem Wasze pochlebne słowa na temat naszej zdolniej kadry kierowniczej Kraju (to której notabene się zaliczałem), dzięki której kraj rozwijał się tak dynamicznie i oferował obywatelom tak szeroki wachlarz produktów audio produkowanych przez zrzeszenie UNITRA (broń boże żaden kartel, tfu). Serwus!
Miałem tę książeczkę - katalog. Od razu wyjaśniam - było to jedyne, co można było dostać w przeciętnym sklepie „RTV“ (a i to nie było takie proste). Pokazanych cudów techniki próżno było szukać na półkach, gdyż szczątkowe dostawy rozchodziły się od ręki, a dużą część towaru sprzedawano „spod lady“. Przeciętny obywatel mógł co najwyżej powzdychać do zdjęć i poczytać sobie o technicznych podstawach stereofonii...
Można było dostać w przeciętnym sklepie RTV, ale trzeba było tego szukać w małych prowincjonalnych miasteczkach. Tam było niewielu chętnych na takie sprzęty (albo po prostu ludzi nie było na nie stać) i często w najlepsze stały sobie w sklepie. W dużych miastach faktycznie ich nie było. Pamiętam, jak "polowałem" kilka miesięcy w sklepie na gramofon...
We Wrocławiu w latach 70 tych nadawano przez kilka lat chyba godzinną audycję muzyczną w formacie quadro. Bodajże w Sobotę albo w Niedzielę. Potem ten pomysł zarzucono.
W roku 1980 pojechałem na wycieczkę do warszawy do muzeum techniki w Pałacu Kultury i Nauki. Dla mnie obeznanego ze stereofonią za pomocą słuchanego na wagarach u kolegi odbiornika Trawiata (najlepszego wtedy odbiornika w naszym mieście który posiadał imponujące dla mnie możliwości regulacji basów) największe wrażenie zrobił M2406QD na którym słuchałem kwadrofonicznego nagrania hymnu z wierzy Marjackiej w Krakowie. Już w tamtych latach magnetofon ten spoczywał w muzeum techniki. Wygląd miał nieziemski na wiele lat odbiło mi się to w pamięci.Odsłuchy Elizabetch HiFi i M2405 nie przypadły mi do gustu ale dziś wiem ze zapewne prąd podkładu był pogrzebany bo taki magnetofon użytkuje do dzisiaj i posiada on całkiem przyzwoite parametry i bardzo dobrze brzmi na współczesnym sprzęcie bardzo wysokiej klasy. Elizabetka grała maksymalnie średnio ale Fonomaster wymiatał nieziemsko emitował jakaś magię.
Dla mnie stereo, kwadro i kolor to zawsze będzie Radmor 5102, magnetofon Unitra Aria MDS 2412 i Rubin 714p. Jako 10 latek chodziłem do znajomych, którzy mieli taki kosmiczny wówczas zestaw i chłonąłem wychyłowe wskaźniki, podświetlane sensory, suwaki potencjometrów, kosmiczne stereo i niesamowite kolory Rubina (który faktyczne zestrojony był absolutnie perfekcyjnie, jako że właściciel był elektronikiem)
Świetny materiał, jak zawsze. Warto byłoby dodać, że próby rozwoju kwadrofonii nie poszły na marne, gdyż to właśnie konieczność zwiększenia pasma przenoszenia w systemie CD-4 zainicjowała nową erę ostrych szlifów igieł gramofonowych, które po dziś dzień oferują dużo lepsze parametry odczytu w formacie stereo.
Odnośnie systemów kwadrofonicznych warto dodać następujące rzeczy: system CD-4 wymagał specjalnych wkładek gramofonowych z igłą o szlifie shibatta lub microline lub liniowym. Obecnie tylko niektóre wkładki MC mogłyby czytać takie krążki. Ale i płyta była w specyficzny sposób tłoczona, czyli duży obszar tzw. lead out (żeby nie wejść w obszar, w którym pasmo jest mocno ograniczone), a sygnały różnicowe (przód minus tył) były modulowane kątowo (FM-PM-SSBFM). Potem powstał jeszcze hybrydowy system zapisu na winylach będący połączeniem matrycowego i dyskretnego, lecz pojawił się za późno i nie przyjął się. To się nazywało chyba UD-4 czy jakoś tak.
Mój zestaw stereo składał się z Amatora Stereo i magnetofonu szpulowego M2405S. Kilka lat wcześniej cuda stereo i kwadro biegałem biegałem oglądać i słuchać w Muzeum Techniki. To były czasy! 🙂 Edit: Zapomniałem o gramofonie HIT. Też miałem...
Czasami odbierałem w Łodzi (jak były warunki propagacyjne) oczywiście tylko w szumiącym stereo. Posiadałem wtedy pokazany odbiornik Trawiata. Programy te były w godzinach około 14-ej lub 16-ej przez godzinę lub dłużej w jakieś dni w środku tygodnia. Leciały wtedy przeboje zachodnie. Przed tymi audycjami zapowiadano że jest to emisja doświadczalna.
🔊🔊😎👍🤓 Dziś obejrzałem odcinek nieco później niż zwykle! 😳 Za to jak zwykle niesamowicie ciekawie zrobiony! 25 minut minęło nie wiadomo kiedy... Super podróż w czasie! 😎👍🤓
W 1978 roku zostałem szczęśliwym posiadaczem szpulowca M2405s. Zarobiłem na niego pracując w ramach OHP w NRD. Psuł się często, a jakość polskich taśm nie pozwalała "poszaleć", ale jak był w formie, to grał świetnie. Do dziś mam taśmę z płytą Sade "Diamond life", nagraną z audycji "Wieczór z płytą kompaktową" bodajże w 1984 roku, i brzmi to zadziwiająco dobrze. Rzeczywiście żaden ze znanych mi polskich kaseciaków nie mógł się z nim równać. Porównania z zachodnimi maszynami z tego okresu oczywiście nie wytrzymuje (mam możliwość porównania go z Revoxem b77mkII), ale to porównanie jest założenia nieuczciwe. Świetny odcinek, ożywił wspomnienia.
Muszę przyznać ,iż ten odcinek oglądałem z zapartym tchem.. To także moje czasy i sprzęt audio.. Ale niestety, nie zobaczyłem mojego "białego kruka" ; mam tu na myśli zestaw oparty na lampach czyli "DSL 201" wyprodukowany w Diorze, bodajże w 1970 r. Zostało wyprodukowanych ok 1200 szt.. wraz z dedykowanym zestawem głośnikowym ZGZ10.. Mam te arcydzieło w domu .pozdrawiam p.Adamie
Genialne , historia , wspomnienia i jakość przekazu 👍 w pewnym mieście powstaje muzeum wytworów rodzimej produkcji , myślę że taki przekaz na żywo byłby na miejscu 😊
"O ile wspomaganie niskich częstotliwości do 50 Hz ma sens to wyprowadzenie całości basu do osobnej skrzynki jest rozwiązaniem złym i powstało z czystej oszczędności" - brawa temu panu za kolejną porcję prawdy między oczy księgowego i kolano marketingowca.
Dawno temu szwagier budował skrzynki basowe i nawet gitary dla Klemczona ja się tylko koło tego kręciłem jako bajtel to ma sens ale do zespółu muzycznego w domu wprowadza dezorientacje przestrzenna a badania , niech badają, od 40 lat wiem ze taki sub do mieszkania się nie nadaje po dłuższym słuchaniu powoduje dezorientacje jak kino 3D. Do filmów oczywiście bo jak powiedział kolega wódka z kieliszka ucieka.
@@obserwator5580 ale od kiedy to ucho ludzkie potrafi rozróżnić z której strony docierają najniższe tony? Byłem przeciwnikiem tego rozwiązania. Jednakże dobry sub i odpowiednio skalibrowane głośniki frontowe i centralny potrafią naprawde przyjemnie i nie męcząco grac. Gośniki tylne czy boczne typu surround w muzyce nie maja zastosowania.
2 года назад+4
Tutaj tkwi błąd. Ucho nie rozróżni kierunkowości niskich tonów, ale ciało już tak, a właśnie ciałem je słyszymy. Poza tym powinno się skończyć na 50-60 Hz, a często ciągnie się suba do 150 Hz, bo tak jest taniej.
@ Jakiś czas temu naprawiałem wzmacniacz o mocy ok 1kW. Własciciel mówił ze to do subwoofera ale się mylił. Zasilało toto taki przetwornik który przymocowywało się do np kanapy na której siedzi się oglądając filmy i który nią "trzęsie". W ofercie było coś podobnego ale o mocy 300W dla gamerów a mocowało się to na "amortyzatorze" krzesła. Niestety mineły już ze 2 lata i nie pamiętam nazwy producenta.
Panie Adamie, ja w tamtych czasch bylem w tej szczęśliwej sytuacji, że posiadalem niektóre urządzenia o których Pan mówi. I tak, ten "piepszony" pilot stereo 19 MHz było tak trudno złapać i tylko w dużych miastach z bardzo dobrą anteną. Wtedy można było słuchać audycji stereo. Piotra Kaczkowskiego w "trójce", albo Tomka Beksińskiego w programie 2 PR. Dzięki za odcinek i fachowe spojrzenie na czas i sprzęt. Pozdrawiam.
Tak tylko sprostuję- Kleopatra nie była tylko srebrna, mój ojciec miał czarną. Fajny materiał. Dodałbym tylko wspomnianego Concerta a do tego Arię, Opusa i Damę Pik , ale faktycznie to byly juz lata 80te.
12:13 no chciałbym tu sprostować, na Dolnym Śląsku były w sprzedaży radia kwadro i tym samym były nadawane, jak to określano „ eksperymentalny program kwadrofoniczny” z tego co pamiętam(nie miałem odbiornika kwadro) na Amatorze poprawiała się jakość stereo
Pod koniec lat 70. Polskie Radio Wrocław nadawało dwa razy w tygodniu eksperymentalną audycję kwadrofoniczną w systemie SQ. Więc kwadro jednak się pojawiło w polskim radiu i to już w latach siedemdziesiątych. W Polsce firma Diora produkowała kwadrofoniczny wzmacniacz elektroakustyczny WKT-101 oraz amplituner Cezar-quadro. Trzeba było zostać przy temacie kwadrofoni i nie rozwodzić się na temat historii elektroniki w takim zakresie, bo wyszedł chaos i brak rzetelności. Wszysko słyszę było mierne, bądź ledwo zadowalające a tak nie było. Diora większość swojej produkcji wysyłała na eksport i to bynajmniej nie do afryki, tylko na "rozwinięty" zachód, do końca jej istnienia.
@@ARQ-TONTECH No właśnie brakło wzmianki o jedynym w końcu amplitunerze qadro produkowanym w Polsce w ZR Diora. Przy omawianiu kwadrofoni w Polsce i dotykając historii sprzętu z epoki rozwoju qadro, to dość poważne uchybienie. Ukłony :)
PR Wrocław bo tamtejszy nadajnik obejmuje Dzierżoniów, gdzie mieściła się Diora i jej Ośrodek Badawczo-rozwojowy Radiofonii Odbiorczej, tam odbierali te emisje na kilku istniejących odbiornikach.
@@adamdarski8919 Piszesz o przekaźniku na górze Ślęza. Tak, obejmuje Dzierżoniów i działa do dzisiaj, chociaż wtedy był to przekaźnik lampowy, teraz już na półprzewodnikach. No co do odbiorników, to nie było ich tak mało. Diora produkowała Cezara Quadro seryjnie z nadzieją rozpowszechnienia się kwadrofonii i dominacji na rynku z czego nic nie wyszło. Ośrodek o którym wspominasz to było OPiWRO (Ośrodek Pomiarów i Wdrożeń Radiofonii Odbiorczej) i był to wówczas największy ośrodek badawczy tego typu w Polsce z ogromnymi wynikami. Jestem Dzierżoniowianinem i znam te historie doskonale. Dzisiaj po Diorze nie zostało nic a na miejscu zakładów stoją supermarkety, macdonald, magazyny itp. Szkoda, bo Diora to też część mojego życia. Ukłony :)
@@sawekforc8536 owszem, kwadrofonia i stereofonia w Polsce, to znacznie szerszy i starszy temat. Pierwszy, jeszcze lampowy zestaw z tunerem HiFi DSL-201, pierwszy "amplituner" DSTL-202, czy próba "stereofonizowania" odbiorników w latach 60-ych, czego osiągnięciem było cudo o nazwie "Carmen stereo", są znane chyba każdemu, kto interesuje się historią elektroniki i radia. Jednak pan Adam posiłkował się wyłącznie przedstawionym katalogiem, zresztą dość obszernie go prezentując, co sprawę wyjaśnia i usprawiedliwia. Lubię ten miejscami prześmiewczy, a miejscami pełen uznania sposób opisywania sytuacji rynku elektronicznego, kraju naszych marzeń :) Dzięki i również ukłony.
Te szalone lata siedemdziesiąte... Ja również dałem się ponieść wizji kwadrofonii. W jednym z numerów Wireless World z drugiej połowy wspomnianych lat 70' był zamieszczony bardzo szczegółowy opis techniczny systemu SQ wraz z załączonym schematem oraz projektem płytki drukowanej dekodera kwadrofonicznego w systemie SQ. Wzięło mnie to i zacząłem dążyc do jego realizacji. Mając okazję być za oceanem kupiłem, a też nie było to łatwe - nawet tam(!), trzy układy scalone firmy Mototola stanowiące serce dekodera: MC1312, MC1314 i MC1315. Niestety były to lata 70', a właściwie ich końcówka, kiedy to zaopatrzenie się w elementy elektroniczne - szczególnie o tolerancjach 1% i mniej, a takie były wymagane do przesuwników fazowych - było praktycznie niemożliwe. Wyłożyłem się na kondensatorach odpowiedniej zarówno jakości (foliowe lub propylenowe - czy ktoś o takich w ogóle w Polsce słyszał?) jak i tolerancji, bo z rezystorami można było sobie od biedy jakoś poradzić. I tak szczytne marzenia utknęły w realiach ówczesnej Polski... Ukłądy jeszcze gdzieś tam leżą, ale po co mi one teraz?
Akurat polski Miflex produkował kondensatory foliowe dobrej jakości w różnych odmianach. Polipropylen to odmiana tworzywa na folię. Nie tylko bo i membrany głośników i słuchawek. Nie wiem tylko jak było z dostępnością. Sporo ich dostałem od wujka ale to był początek lat 90. Do dziś mam i używam.
@@marcinnowak777 Niestety, w latach 70' dostępne były tylko kondensatory styrofleksowe i to na napięcia od 160V w górę produkowane w szeregu E3 (+/- 50%) lub - rzadziej - w szeregu E6 (+/- 20%). Dobrać z nich takie o tolerancji 1%, nie dysponując wówczas dobrym mostkiem, to były jakieś Himalaje. Ich gabaryty zaś były takie, że kombajn złożony z dwóch lub trzech takich kondensatorów byłby wielkości baterii R6 lub R14 (wówczas) lub AA i C (obecnie). W dekoderze było ich trochę, więc wyszedłby on wielkości niedużego radia, zaś wspomniane układy scalone były w obudowach DIP16 i DIP18. I te rezystory MŁT 0,5W... A wracając do realizacji marzenia obecnie: brak jest źródeł sygnału SQ, więc nawet nie byłoby jak sprawdzić, czy działa on prawidłowo. Poza tym po tych czterdziestu latach z okładem priorytety życiowe uległy przemeblowaniu, aczkolwiek moje zainteresowania dobrym odtwarzaniem dźwięku pozostały. Dlatego oglądam filmy p. Adama Śmiałka oraz inne, dostępne na YT pod tytułem "zabytki techniki". Trochę inny profil, ale równie wciągające. Przypominają czasy młodości. Ówczesne problemy pasjonatów HiFi opowiadane dzisiejszej młodzieży są dla niej zupełnie niezrozumiałe.
@@KH-lg3xc Owszem, były porządne kondensatory styrofleksowe. Były nawet w katalogach MIFLEX-u. Aż tyle i tylko tyle. W sklepach detalicznych (bo zwykły zjadacz chleba mógł kupować tylko w takich; hurtownie były wyłacznie dla firm) można było kupić kondensatory (i nie tylko) stosowane w wyrobach powszechnego użytku w celu ich naprawy. Ponieważ ilości dostarczane do tych sklepów były ograniczone, to te bardziej "chodliwe" przy naprawach były natychmiast wykupywane przez licznych wówczas rzemieślników zajmujących się naprawami telewizorów czy odbiorników radiowych. Niedostępne były - szczególnie kondensatory - o tolerancjach mniejszych niż 20%, nie wspominając o 2% czy 1%. Owszem, w sklepach BOMIS i podobnych, można było czasem trafić jakieś "cenne" zmontowane moduły odrzucone przez produnentów i dokonać ekstrakcji elementów. Były one dość przypadkowe z punktu widzenia amatora i ciężko było coś wyrafinowanego (jak dekoder SQ) z nich zmontować. Ogólnie chcąc wówczas wykonać jakieś urządzenie elektroniczne należało rozpocząć od kompletowania trudnych do zdobycia elementów i mając, powiedzmy 80% "wsadu" możliwe było rozpoczęcie prac konstrukcyjnych licząc, że pozostałe 20% uda się "zdobyć". Przypomina to trochę obecną sytuację na rynku procesorów i bardziej zaawansowanych układów scalonych, w asortymencie których występują drastyczne braki, choć przyczyny są zgoła odmienne. Ale historia potrafi zatoczyć koło...
Wspomniany w 15:18 odbiornik Junior jakoś tam jednak na rynek wszedł jako DMP-202 Junior, ale wyglądał zupełnie inaczej (klasyka wyglądu lat 70-tych PRL) i był stołowym odbiornikiem monofonicznym. Co ciekawe jednak płytka drukowana tego odbiornika była ewidentnie przygotowana pod stereo - był tam nieobsadzony elementami blok stereodekodera na UL1601 oraz drugi kanał wzmacniacza mocy na UL1402. Odbiornik taki wpadł w moje ręce, wtedy kilkunastoletniego elektronika. Postanowiłem przerobić go na odbiornik stereo, zakładając, że tor p.cz. i detektor ma już odpowiednio szersze pasmo. Wiedziałem, że bez przyrządów raczej nie zestroję stereodekodera na UL1601, więc nie poszedłem drogą uzupełniania płyty odbiornika elementami, ale zbudowałem własny dekoder na UL1621, który nie wymaga strojenia. Do tego wzmacniacz słuchawkowy na 2×UL1498. O dziwo zadziałało mi to przy pierwszym uruchomieniu, pierwsze spotkanie ze stereofonią zrobiło niesamowite wrażenie. Być może szczęściu pomógł fakt, że mieszkałem wtedy 4 km od silnego nadajnika FM, więc nie było problemów z poziomem sygnału.
Starostwo elektro-scenowe nigdy nie rdzewieje. :D Jakieś 500m od balkonu mam komin przejęty przez francuskiego kolonizatora, najwyższy punkt w stolicy podziemnych pomarańczy. Za czasów dawnych nie sprawiał specjalnych problemów krótkofalowcom jak i zwykłym zjadaczom niczego. Ale od pewnego momentu przydługawy kabel audio z uwalonym ekranem potrafił na sucho dostarczyć doznań audioleptycznych. ;)
U nás, v bývalém Československu se kvadrofonně nahrávaly gramofonové desky v systému SQ. Naše Tesla vyráběla zesilovače s SQ dekodérem a koncovými stupni jen pro zadní kanály. Potřebovali jste tedy ještě jeden běžný zesilovač. Here, in former Czechoslovakia, there were recorded and sold LPs in the SQ format. Plus the state owned company Tesla made amplifiers with SQ decoder and power outputs for back loudspeakers only. It needed another standard integrated amplifier to make the quadrophonic chain complete.
Będąc niedawno na wycieczce w kotlinie kłodzkiej, w Lądku Zdroju zobaczyłem Jubilata u pewnej starszej pani na tarasie, z tym dodatkowym głośnikiem, wyglądało to wręcz surrealistycznie. Zapewne od lat nastawiony na fest na 225 kHz, o ile w ogóle jeszcze coś odbiera.
Miałem kaseciaka M-531S, dźwięk faktycznie bez dynamiki, mułowaty i bez wyższych tonów ale... pewnego dnia dostałem od wujka marynarza (elektryk/elektronik na statkach) przywiezioną z obszaru dewizowego głowicę stożkową Alpsa. Bez większego zastanowienia, nie znając nawet jej parametrów wymieniłem i... pojawiły się wysokie tony, oczywiście nie miałem czym tego wtedy pomierzyć ale tak "na ucho" (podłączone kolumny to jakieś zamknięte Tonsile z dwoma głośnikami nisko-średniotonowymi i miękką kopułką) na lepszych kasetach było co najmniej 15kHz. Ale to nie koniec, po pewnej całonocnej imprezie którą nagłaśniał właśnie ów magnetofon poszły tranzystory mocy i znów ów wujek elektronik - tym razem musiałem "sępić" ale w rezultacie otrzymałem dwie pary tranzystorów Toshiby. Podobnie na głupa wymieniłem i... tym razem poprawiła się dynamika :-) tu już takiej wielkiej zmiany jak przy głowicy nie było, ale w sumie tak z przypadku i einfachowo upgradowany magnetofon grał naprawdę przyjemnie - na tyle dobrze, że gdy kolega dostał dużą wieżę z szufladą i Tonsilami byłem zdziwiony, że ten jego wtedy "kosmiczny" sprzęt gra tylko trochę lepiej :-)
Propagandowy bełkot z czasów PRL-u, w formie wstawek dźwiękowych, jest świetnym pomysłem. Tym którzy pamiętają czasy słusznie minione, powinien poprawić humor. Mam nadzieję, że jeszcze usłyszymy to ględzenie z epoki w kolejnych filmach.
Mam gdzies jeszcze Kleopatre w ciemnym kolorze i szczerze powiedziawszy nigdy nie widzialem w innym. Nie wiem tez, czym moglyby sie roznic Kleopara od Meluzyny. Ale w PRL malo co mialo sens. Mam tez gdzies magnetofon MK352D, czy jakos tak. Moj nie mial wzmacniacza, w jego miejscu byly osobne regulatory poziomu zapisu. Mial tez DNR i wybor Fe/Cr. Kiedy tylko dostalem wystarczajaca ilosc gotowki, pobieglem i kupilem glowice Alpsa stozek. I jak to wtedy zagralo, a jak nagrywalo. Potem ze 2x padl w tym magnetofonie silnik i cos sie zaczelo dziac z kolkiem nawijajacym. Uzbieralem kase i kupilem Diore midi. Tak sie chyba nazywala, byla srebrna z frontow, z czarnymi topami, a na szerkosc wezsza niz standardowe klocki. Z czasem tez ja wymienilem, miala straszne problemy z potencjometrami i przelacznikami. Szczegolnie te we wzmacniaczu nie zawsze kontaktowaly. Kolejna wieza to Sony i mam ja do dzisiaj. W tej tez cos grzebalem, ale to byly jakies duperele.
Panie Adamie ! Duży błąd że nie wspomniał Pan o radiu kwadro "Cezar" z dekoderem SQ i audycjach kwadro radia Wrocław. Sam takie radio widziałem RAZ na wystawie w sklepie Unitra w moim mieście i pamiętam nawet cenę 14000 zł. Nie pamiętam tylko w którym roku drugiej połowy lat 70 tych to było. Oczywiście nie kupiłem, nie stać było na to moich rodziców ani mnie. Zadowoliłem się "Amatorem" za również niebotyczną kwotę 5600 zł i magnetofonem M532SD.
2 года назад+1
To jest film opowiadający o osiągnięciach opisanych w katalogu. W rzeczywistości było tego dużo więcej i kiedyś się pojawi.
Drogi Adamie, świetny materiał, dziękuję! Ja tam do dziś z lubością wspominam mojego "Zodiaka DSS-402"... Dwie kolumny głośnikowe po 20 W każda. I zawsze czekałem na test... "Kanał lewy.... Kanał prawy...". O kwadrofonii tylko słyszałem. A Dłuuuuugo później, jakoś w 2004 czy 2005 nabyłem zestaw 5.1 Creative... ale była jazda, kiedy oglądaliśmy koncerty Deep Purple czy inne takie nagrane zgodnie z formatem 5.1 Dziękuję, pozdrawiam i czekam na kolejne filmy "radiofoniczne" :)
Jak zawsze świetny materiał. Może w przyszłości kolejny odcinek poświęcony samemu systemowi kwadro, uzupełniony o informacje o emisji eksperymentalnej. Nie wiem czy Warszawa, ale Wrocław prowadził testowe emisje w systemie kwadro (zresztą nie tylko emisje ale też i produkcję materiałów dźwiękowych w kwadro, które były potem emitowane w ramach testów). Niestety cała zabawa skończyła się mniej więcej z nadejściem generała w ciemnych okularach i wszelkich słuch o kwadrofonii w radiofonii zaginął. Z drugiej strony ciekawostka - monofonia w radiofonii ma się dziś świetnie, by nie powiedzieć rewelacyjnie. Technologia produkcji (miksowania) w stereo jest właściwie taka jak w dawnym mono (czego puryści stereofonii znieść nie mogą) - wszystkie mikrofony w typowym studio radiowym miksuje się w 100% w mono (ściślej - dual mono, gdzie L=P), no może jeszcze teatr radiowy zachowuje pewną przestrzeność, ale już nie taką jak kiedyś. Nagrania (muzyka) do emisji w radio są też dużo "węższe" niż dawniej, bo wymagana jest pełna kompatybilność z mono.
Ja mam sprzęt audio z lat 70 ale to niemiecki telefunken. ( Gramofon, magetofon i radio ) i on właśnie ma cztery wyjścia na głośniki 4x30W. Gra tak samo jak współczesne systemy. Z polskim sprzętem miałem mało do czynienia ale to były kiepskiej jakości gramofony. A na szpulowca to trzeba będzie zapolować, chodź to trochę mieć by posiadać.
Panie Adamie, jednak kwadrofonia w polskim radiu była. Chyba w latach około 78 +/- 2 lata, radio z Wrocławia nadawało testowe audycje. Wiem, bo ich słuchałem. Parametry : Amator Stereo (trochę podkręcony) , Azart, Częstochowa. Jakość niestety z uwagi na odległość kiepska. Ale było stereo! 😃 Szumy też były 😁
A czy warszawiaki pamiętają w Domach Towarowych „Centrum” przy Marszałkowskiej, konkretnie w Juniorze jak istniało osławione Studio Stereo? Można było załapać się na odsłuchy różnych efektów stereo i kwadrofonicznych w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu.
Pasmo sygnału stereo to 38 kHz. Różnicę kanałów nadaje się "jednowstęgowo" między 19 i 38 kHz. Radio "Elizabeth" było "Japończykiem". Była to o ile pamiętam konstrukcja firmy Sanyo.
2 года назад+2
Aby na pewno powszechnie stosuje się jednowstęgowy sygnał różnicy? Z opisów wynika, że robi się to raczej niszowo i w Stanach głównie.
@ Przepraszam, rzeczywiście pomyliłem się. "Wygrzebałem" u mnie starą książkę z roku 1977 i tam też jest mowa o przesyłaniu obu wstęg w paśmie do 53 kHz. No cóż, młody już nie jestem i pamięć zaczyna zawodzić 😆
Ja tylko dodam że Stereo w radiodyfuzji nie wymaga wyłącznie UKFu. W Japonii oraz w USA bez problemu wykorzystywane są do tego fale średnie oraz krótkie. Różnica jest w zastosowanym sposobie modulacji, zamiast AM używa się MF(modulacja fazy). Dźwięk jest czysty niczym na UKF i równie odporny na zakłócenia.
do YT.tomek: Masz rację, ale częściowo. W latach 70 Polska zakupiła w firmie RCA trzy nadajniki średniofalowe o mocy 10kW każdy, w których stosowana była tzw. modulacja amplifazowa. Produktem końcowym była modulacja amplitudy (AM), ale uzyskiwano ją pośrednio przez przesuwanie względem siebie fazy dwóch "nośnych" generowanych z jednego żródła. Spoczynkowe (bez sygnału) przesunięcie fazy było takie, by uzyskać nominalną moc fali nośnej nadajnika. Moc zsumowana, wynikająca z wzajemnego przesuwania faz zwiększała się dla "dodatniej " połówki sygnału modulującego i odpowiednio zmniejszała dla "ujemnej" połówki sygnału modulującego. Ich zaletą było to, że nie był potrzebny wzmacniacz modulacyjny o mocy równej połowie mocy fali nośnej, natomiast wadą - i to znaczną - konieczność takiego odkształcania sygnału modulującego, aby w efekcie uzyskać mniej więcej liniową modulację AM. A i tak zniekształcenia nieliniowe mierzone odbiornikiem pomiarowym byłu na poziomie kilku procent. Rzeczywiście, pasmo modulacji takiego nadajnika nie było ograniczone charakterystyką wyjściowego obwodu rezonansowego nadajnika i wynosiło nawet kilkadziesiąt kHz, co było wykorzystane w USA do nadawania emisji stereo na falach średnich. W warunkach europejskich nie było to możliwe ze względu na 9kHz raster częstotliwości na zakresach AM. Jednak zdarzył się następujący przypadek: w jednej ze stacji wyposażonej w taki nadajnik sygnał modulujący pobierany był ze specjalnego odbiornika pracującego w zakresie UKF (modulacja FM). Program emitowany przez sieć nadajników średniofalowych był to program II PR, nadawany czasem jako stereo na UKF. Na etapie uruchamiania, w chwili emisji stereo sygnał z MUX z tego odbiornika (taki przed dekoderem stereo), był bez żadnego ograniczenia pasma sygnałem modulującym nadajnik średniofalowy (AM). Odstrajając się o 38 kHz w dół lub w górę od częstotliwości nośnej nadajnika słychać było dość mocno zniekształcony (brak fali nośnej) sygnał L-R, natomiast przy odstrojeniu w okolicach 19kHz dało się słyszeć gwizd jak przy odbierze telegrafii. Oczywiście problem szybko rozwiązano za pomocą odpowiedniego filtra dolnoprzepustowego między odbiornikiem będącym źródłem sygnału a nadajnikiem. I tak to wyglądało. Obecnie zakres fal średnich oraz krótkich jest już w Polsce historią, choć są w Europie kraje, które dalej użuwają tych pasm.
Z tamtych czasów pamiętam mojego kolegę, który nie słuchał muzyki, tylko testował sprzęt. :) A to mu gdzieś tam za bardzo szumiało, a to czegoś mu nie przenosiło i tak plótł w nieskończoność wespół z rozlegającymi się dźwiękami. Co ciekawe, wielu ludzi słucha obecnie muzyki, choćby z RUclips, np. ja tak mam i wcale mnie nie rażą jakieś drobne niedoskonałości. Tzw. sprzęt (może poza środowiskiem audiofilów), wyraźnie utracił na znaczeniu. :)
Większość czynnych muzyków - co wydawałoby się dziwne - ma gdzieś techniczne doskonałości sprzętu audio. Nie tolerują bylejakości, ale poziom dobry im w zupełności wystarczy. Ci z estrady w ogóle mają dość tych tematów, którymi muszą żyć zawodowo i w domu po prostu chcą obcować z muzyką, bez walki o dwudziesty trzeci bit.
@ Chciałem w swoim komentarzu zaznaczyć tylko tyle, że jest czymś niesamowicie uciążliwym, słuchanie muzyki w towarzystwie takiego analityka jakości sprzętu. Doświadczyłem, to i wiem. W słuchaniu muzyki nie tylko parametry odtwarzania grają rolę, ale np. wyobraźnia. Gość który skupia się na nieustannej jakościowej czujności, powinien muzyki słuchać sam i wtedy niech się bawi, tak jak chce. Cierpienie z powodu czyichś odchyłek, nie jest jeszcze obowiązkiem.
2 года назад+3
Ludzie skupiający się na takich mało istotnych aspektach z reguły nie mają zielonego pojęcia o harmonii, nie mają wrażliwości muzycznej i generalnie są nieosłuchani. Audiofile zwykle słuchają bardzo prostych utworów, często elektroniki na trzy akordy.
Audiofile mają bardzo czuły słuch i rażą ich nawet nanosekundowe uchybienia sygnału. Dla nich to robi się cezowe i rubidowe generatory do synchronizacji odtwarzaczy CD. Bez tego "jitter" jest zwyczajnie nieznośny". Rezonator kwarcowy nie daje, no nie daje rady. Dla nich są pozłacane audiofilskie bezpieczniki, smar na układy scalone, kable "kierunkowe", audiofilskie kable do zasilania i mnóstwo innych gadżetów, bez których zwyczajnie nie da się słuchać muzyki. Mnie na to wszystko nie stać, to nie słucham.
Kumpel miał taki gramofon z tymi gówninymi,plastikowymi kolumnami.Nie dało się tego słuchać.Aż mi go było szczerze żal ponieważ ja miałem wtedy Merkurgo i Altusy ( mam piękne wspomnienia) Do dziś słucham muzyki i jeden pokój jest przeznaczony tylko do tego celu.Panie Adamie- pańskie filmy są super,pozdrawiam serdecznie
W analogowej telewizji satelitarnej używało się dwóch osobnych częstotliwości do kanału mono i różnicowego (chyba). A odstęp nie był standardowy. Różne stacje mogły używać innych odstępów (można było ręczne dostroić). Dziadek miał telewizją satelitarną w 1992. Tuner kosztował 5.000.000zł. Po denominacji 500zł. Po uwzględnieniu 30-letniej inflacji 5000zł.
można było tak zrobić (transmitować kanały na oddzielnych podnośnych) bo tunery satelitarne od początku były stereofoniczne więc odpadała kwestia wstecznej „kompatibilności“ która wymusza miksowanie kanałów na potrzeby odbiorników mono, a potem mozolne ich odzyskiwanie w tunerach stereo. Tych podnośnych były 3 pary, pierwsza to niemal zawsze 7,02 i 7,2o MHz, pozostałe były pomyślane do nadawania dodatkowych języków, ale szybko zaczęto na nich nadawać programy radiowe, w ten sposób jeszcze na Astrze nadawał kiedyś RMF, naziemny nadajnik miał wtedy tylko w Krakowie.
@@adamdarski8919 Na początku właśnie napisałem, że lewy i prawy kanał, ale skoro trzeba było coś regulować to pomyślałem, że to bolączka kompatybilności.
W telewizji naziemnej też istniał podobny sygnał, z tym że co ciekawe na "drugiej" częstotliwości nie był nadawany sygnał różnicowy, tylko sam kanał prawy - lewy był odtwarzany przez odjęcie prawego od sygnału sumy. Nazywało się to Zweikanalton lub A2 i było używane m.in. w krajach niemieckojęzycznych, Holandii, Czechach, Słowacji i Australii; ideowo podobne systemy funkcjonowały też w niektórych krajach azjatyckich. W Polsce tak nadawane zagraniczne kanały czasem retransmitowano w kablówkach, bo standardem obowiązującym polskie stacje - ale to dopiero od późnych lat 90. - był francuski NICAM, używany też w UK i większości reszty Europy. W tym formacie obok analogowej telewizji nadawany jest cyfrowy dźwięk stereo o próbkowaniu 32 kHz. W USA z kolei używano systemu MTS, ideowo zbliżonego do tego jak nadaje stereo w radiu FM. Zanim którykolwiek z tych systemów się upowszechnił, w wielu krajach świata znana była praktyka okazjonalnego nadawania stereofonicznej ścieżki dźwiękowej dla naziemnych transmisji telewizyjnych... w radiu FM. W Polsce w ramach audycji "Stereo i w kolorze" nadawano koncerty muzyki klasycznej, równolegle w TVP i radiowej Dwójce. Można było sobie więc wyciszyć telewizor, zamiast niego włączyć radio, i oglądać koncert z dobrym dźwiękiem. Przy analogowej transmisji nie trzeba było martwić się o opóźnienia, więc nie było problemów z synchronizacją.
Warto dodać, że w początkach XXI nastąpiła druga próba zastosowania kwadrofonii jako tzw. kino domowe 5.1. W praktyce okazało się, że oprócz specjalnie przygotowanych filmów animowanych nikt takiej treści nie tworzy.
filmy były i są robione w formacie 5.1, z tym że efekt jest słyszalny właściwie tylko w tzw. filmach akcji czyli strzelankach. Nie przyjęło się bo ludzie nie są skłonni obstawiać mieszkań głośnikami i prowadzić do nich kabli żeby raz na x czasu usłyszeć dochodzące z tyłu odgłosy wybuchów czy przelatujących śmigłowców.
@@sawomirsiwek7558 Muzyka wielokanałowa cały czas jest wydawana na płytach (BD-Audio, SACD). Pojawiają się nawet współczesne mastery w atmosie, co dla mnie jest bez sensu. Podobnie jak bez sensu są wersje 5.1, robione pod kino domowe, które i tak nie nadaje się do słuchania muzyki. Ale są też takie perełki jak oryginalne miksy kwadrofoniczne (np. DSOTM Pink Floydów)
Kino domowe jest, i od zawsze było, dostępnym dla domowego odbiorcy przybliżeniem tego co funkcjonuje w salach kinowych. A tam różne formy dźwięku dookólnego funkcjonują powszechnie od połowy lat 70 (głównie na Zachodzie, choć i w Polsce pierwszym filmem z dźwiękiem wielokanałowym był Potop z 1974!). Na płyty DVD, BD i do streamingu (a czasem i do telewizji) trafiają zazwyczaj te same miksy co do kina, z nieco tylko innym masteringiem dla uwzględnienia różnic w stosunku do kinowego układu głośników. Więc jeśli tylko ktoś chce odtworzyć kinowe doznania w domu - wystarczy tylko odpowiedni sprzęt.
24:37 - To mówisz, że ankietę można teraz wysłać, tyle że nie gwarantujesz nagród? Co prawda według szczególnej teorii względności czas jest względny, a według mechaniki kwantowej "teraz" nie istnieje, a będąc w innym inercjalnym układzie odniesienia i oddalając się od tego układu, w którym są nagrody, można "zobaczyć przeszłość", niemniej jednak żadna z tych teorii nie przewiduje podróży w czasie, czy choćby przeslania tam informacji, a w publikacji mamy jasno napisane, że udział w losowaniu nagród wezmą tylko te ankiety, które zostaną przesłane do 31 grudnia 1976 r. Konkludując, tak więc muszę rozwiać nadzieje niektórych; *z nagród nici.* :) No i oczywiście dzięki za kolejny fajny odcinek, pozdrawiam!
nigdy nie widziałem M2404, miałem za to kilka M2405S a co do Elizabetki to jest to przecież kopia Sanyo, także jest to naprawdę dobre radio i w dodatku bardzo proste w przestrojeniu gdyż fabrycznie przewidziane na górny UKF a u nas jedynie przerobione na dolny, jedyne co mnie w niej wkurza to dość duży szum przy cichym słuchaniu - nie nadaje się do cichego słuchania w nocy, ale i tak bardzo je lubię i mam kilka :)
Panie Adamie jak zwykle super odcinek.kiedyś przegrywało się kasety VHS na CD lub DVD.a zastanawia mnie czy da się odwrotnie.i jak by wyglądał materiał full HD na taśmie.jest to możliwe pozdra6
Bardzo dobrze się ogląda Pana filmy o ustrojstwach z przeszłości. Ciekawe czy dzisiejsza młodzież wie jak to jest wymontować silniczek z magnetofonu i kombinowanie co z tym ciekawego można zrobić ;)
To przecież elementarne! Po wymontowaniu silniczka z magnetofonu wraz z paskiem klinowym i kołem zamachowym można go przeznaczyć do nawijania samodziałowych pickupów gitarowych o całkiem przyzwoitej jakości. Następnie eksperymentować do woli a przy okazji zdobywać chłonny rynek lokalnych kapel garażowych. Zautomatyzowany pomiar liczby zwojów realizował moduł pomiarowy z mechanicznego licznika dystansu do roweru - made in DDR. Profi maszynka własnej roboty sprawdziła się lepiej niż szeroko polecany talerz gramofonu. No, ale to był początek lat osiemdziesiątych a ja nie jestem już dawno młodzieżą… Czyli - siadaj, nie na temat! :))
👍 Otóż to . Należy pamiętać, że to były inne czasy 🫡. Zdaje się po '86 pojawiły się Amatory szare/ srebrne z czerwonym podświetleniem skali i wskaźnik wysterowania na czerwonych diodach.
Czy dobrze rozumiem, że macierze SQ są trochę protoplasta macierzy do Dolby pro logic? Bo z tego co widzę kanały tylne uzyskuje się na podobnej zasadzie.
2 года назад
Generalnie w analogu wiele się nie wymyśli, jak w 2 zmieścić 4 :)
W czasach kwadrofonii tworzono tzw sztuczna glowe poza 4 kanalami Razem byly lanaly nastepujace 1) lewy przod , 2) prawy przod , 3) lewy tyl , 4) prawy tyl , 5) gora , 6) dol Sluchacz mial przez to np odczucie ze pod nim jedzie pociag od L do P lub nad nim leci samolot od L do P Jednak to byly proby Pana komentarz w tym filmie jest b db i jak w innych filmach ciekawy z pelnia wykladnia
Dziś użytkuje sprzęt Yamaha Dsp A1 dołanczam do tego co tylko chcę nawet M 2405 lub koncerta z mojego doświadczenia praktycznego programy testowe nie dorównują kwadrofoni wystarczy odłączyć suborder i cofamy się i cofamy. To tak jak z wizją 3D Pierwsze obrazy 3D oglądałem w muzeum techniki w 1980r
Nie do końca się zgadzam z tym, że do pełnego dźwięku przestrzennego wystarczy stereo. Ludzki mózg rozpoznaje kierunek i odległość dźwięku w osiach Y i Z dzięki temu, że nasza małżowina wprowadza mikro zniekształcenia zależne od kierunku dźwięku - mózg bierze pod uwagę różnicę tych zniekształceń, mikro opóźnienia, różnicę głośności i pogłosu między uszami, oraz wiele innych czynników. Uwzględnienie tych rzeczy w ścieżce stereo wymaga znajomości akustyki pomieszczenia, rozmieszczenia głośników, położenia i orientacji słuchacza a nawet kształtu jego małżowin usznych. W praktyce tylko słuchawki pozwalają na ominięcie tych subtelności i dla tego nagrania binauralne typu wirtualny fryzjer działają tylko na słuchawkach. Znacznie prościej jest umieścić 6 głośników w odpowiednich miejscach, tak aby to fizyka załatwiła całą tą brudną robotę za nas, tak jak to jest choćby w przypadku Dolby Atmos (w wersji full 3D ). A i tak w ten sposób można dobrze zasymulować jedynie kierunek dźwięku a odległość od źródła tylko w ograniczonym stopniu.
Tak sobie myślę kiedy będzie o odbiornikach telewizyjnych np.klasa popularna i luksusowa czym się różniły i jak to wyglądało na tle krajów RWPG i tgz. zachodu.
Co za zbieg okoliczności. Dziś jest 22 lipca ( święto w rocznicę ogłoszenia manifestu PKWN - to info dla młodszych) a tu taka perełka z czasów głębokiego PRL
4:22 halo halo, ale jeśli chodzi o pralki to "Edward" to produkcja automatycznych Polarów PS (być może licencji kupionej jeszcze za Gomułki) i automatycznych "małogabarytów" na licencji zachodnioniemieckiej. Frania SHL to najpodlejsza pralka robiona tylko dlatego, żeby masa ludu pracującego miast i wsi miała w czym w ogóle prać ;) Wiadomo przecież że to Światowit i Olkusz były pralkami wirnikowymi "przyzwoitymi". Frania to była chyba ostatnia, najdłużej produkowana (razem z czeską Slatinką) pralką, w której zbiorniki były ocynkowane... A ocynk w pralce po prostu się "spiera"
Przypominam, że publikacja znajduje się tutaj: archive.org/details/informacje_o_stereofonii_i_kwadrofonii_1976 a na prośbę szanownych widzów zamieszczam także źródło propagandy, z której zrobiłem przerywniki filmowe: archive.org/details/rozwoj_spoleczno_gospodarczy_PRL_1971_1975
Czy w "żródle propagandy", mówienie o klatkach i przeźroczach były tak dla jaj, czy faktycznie były obrazki do tej wypowiedzi?
To była ścieżka dźwiękowa do slajdowiska. Niestety mam tylko dźwięk.
@ A i tak chyba nic lub niewiele traci przez brak slajdów. Podobnie, jak w większości reklam dla telewizji, że sam obraz lub sam dźwięk przenosi cały przekaz.
Pięknie dziękuję za materiał audio!
Przerabiam ostatnio techniki negocjacji i to jest porzädny przykład socjotechniki, do konfrontacji ze współczesnymi tekstami reklamowo-politycznymi
@@funkykoval2099 Staliśmy w miejscu i ruszamy. Dynamikę przyspieszenia mamy największą. Co prawda inni jadą już dużo szybciej i są daleko ale dynamika... Najwspanialsza.
Miałem takie katalogi na początku lat '80-tych. Były 2 różne. Pamiętam te fotografie. Przeglądałem je wielokrotnie. Polski stereofoniczny magnetofon kasetowy - ten z zieloną kasetą w środku - pamiętam to zdjęcie. Marzyłem wtedy (początek '80-tych) o takim magnetofonie. W niedalekiej przyszłości 🗓 będę miał do sprzedania ⚙⚙Kasprzak M2405S w niezłym stanie.
Panie Adamie, pół wieku stuknie w tym roku, szczęśliwego jubileuszu!!!
Stuknęło. Marzec już był.
Kolejny wartościowy odcinek Towarzyszu. Mile odebrałem Wasze pochlebne słowa na temat naszej zdolniej kadry kierowniczej Kraju (to której notabene się zaliczałem), dzięki której kraj rozwijał się tak dynamicznie i oferował obywatelom tak szeroki wachlarz produktów audio produkowanych przez zrzeszenie UNITRA (broń boże żaden kartel, tfu). Serwus!
Miałem tę książeczkę - katalog. Od razu wyjaśniam - było to jedyne, co można było dostać w przeciętnym sklepie „RTV“ (a i to nie było takie proste). Pokazanych cudów techniki próżno było szukać na półkach, gdyż szczątkowe dostawy rozchodziły się od ręki, a dużą część towaru sprzedawano „spod lady“. Przeciętny obywatel mógł co najwyżej powzdychać do zdjęć i poczytać sobie o technicznych podstawach stereofonii...
Można było dostać w przeciętnym sklepie RTV, ale trzeba było tego szukać w małych prowincjonalnych miasteczkach. Tam było niewielu chętnych na takie sprzęty (albo po prostu ludzi nie było na nie stać) i często w najlepsze stały sobie w sklepie. W dużych miastach faktycznie ich nie było. Pamiętam, jak "polowałem" kilka miesięcy w sklepie na gramofon...
Uwielbiam ta serię. Oby tak dalej. Chłopaki jesteście expert ami w elektronice z czasów PRL. 😀😀😀.
We Wrocławiu w latach 70 tych nadawano przez kilka lat chyba godzinną audycję muzyczną w formacie quadro. Bodajże w Sobotę albo w Niedzielę. Potem ten pomysł zarzucono.
Istniał odbiornik kwadrofoniczny CEZAR i emisje testowe w radiu Wrocław .Pozdrawiam
Dzięki Gierek - powiedziałbym jakby to nie było za kredyty.. Ech słuchać Pana to jest zwyczajna przyjemność :) Dziękuję :)
@@jaszczurtd Teraz bywa różnie.. ;)
W roku 1980 pojechałem na wycieczkę do warszawy do muzeum techniki w Pałacu Kultury i Nauki. Dla mnie obeznanego ze stereofonią za pomocą słuchanego na wagarach u kolegi odbiornika Trawiata (najlepszego wtedy odbiornika w naszym mieście który posiadał imponujące dla mnie możliwości regulacji basów) największe wrażenie zrobił M2406QD na którym słuchałem kwadrofonicznego nagrania hymnu z wierzy Marjackiej w Krakowie.
Już w tamtych latach magnetofon ten spoczywał w muzeum techniki. Wygląd miał nieziemski na wiele lat odbiło mi się to w pamięci.Odsłuchy Elizabetch HiFi i M2405 nie przypadły mi do gustu ale dziś wiem ze zapewne prąd podkładu był pogrzebany bo taki magnetofon użytkuje do dzisiaj i posiada on całkiem przyzwoite parametry i bardzo dobrze brzmi na współczesnym sprzęcie bardzo wysokiej klasy. Elizabetka grała maksymalnie średnio ale Fonomaster wymiatał nieziemsko emitował jakaś magię.
Świetne były te wszystkie sprzęty z przed 50 i 70 lat dziś to tylko jest marzenie pozdrawiam twórcę tego filmiku serdecznie 👍👍👍👍
bardzo ciekawy materiał, Panie Adamie - super robota!
Doskonały materiał... ehhh te niesamowite czasy... mineły bezpowrotnie
Ach, aż szkoda że kciuk w górę można dać tylko raz! Super odcinek :)
Panie Adamie - kwadrofonia w Radiu się pojawiła. Na krótki czas, ale jednak. Radio Wrocław nadawało testowo w tym.systemie, chyba przez 2 lata.
Dla mnie stereo, kwadro i kolor to zawsze będzie Radmor 5102, magnetofon Unitra Aria MDS 2412 i Rubin 714p. Jako 10 latek chodziłem do znajomych, którzy mieli taki kosmiczny wówczas zestaw i chłonąłem wychyłowe wskaźniki, podświetlane sensory, suwaki potencjometrów, kosmiczne stereo i niesamowite kolory Rubina (który faktyczne zestrojony był absolutnie perfekcyjnie, jako że właściciel był elektronikiem)
Jak zawsze ciekawie i rzeczowo. Miło zauważyć, że urodziny obchodzę w tym samym dniu co Pan 🙂. Pozdrawiam serdecznie
Panie Adamie prawie 60tys subs. Gratulacje! Kanal rosnie i to mu sie nalezy.
Miałem okazję słuchać kwadro u kolegi z bardzo przemyślanie rozstawionymi głośnikami - wówczas był to niesamowity efekt.
Kolejny super odcinek Pozdrawiam zza wielkiej wody 👍🚣♀️
Świetny materiał, jak zawsze. Warto byłoby dodać, że próby rozwoju kwadrofonii nie poszły na marne, gdyż to właśnie konieczność zwiększenia pasma przenoszenia w systemie CD-4 zainicjowała nową erę ostrych szlifów igieł gramofonowych, które po dziś dzień oferują dużo lepsze parametry odczytu w formacie stereo.
Odnośnie systemów kwadrofonicznych warto dodać następujące rzeczy: system CD-4 wymagał specjalnych wkładek gramofonowych z igłą o szlifie shibatta lub microline lub liniowym. Obecnie tylko niektóre wkładki MC mogłyby czytać takie krążki. Ale i płyta była w specyficzny sposób tłoczona, czyli duży obszar tzw. lead out (żeby nie wejść w obszar, w którym pasmo jest mocno ograniczone), a sygnały różnicowe (przód minus tył) były modulowane kątowo (FM-PM-SSBFM). Potem powstał jeszcze hybrydowy system zapisu na winylach będący połączeniem matrycowego i dyskretnego, lecz pojawił się za późno i nie przyjął się. To się nazywało chyba UD-4 czy jakoś tak.
Bardzo ładne uzupełnienie odcinka...
Może by tak druga część powstała??? Mocno techniczna?
Ale techno nakurwia dobrze??
Mój zestaw stereo składał się z Amatora Stereo i magnetofonu szpulowego M2405S.
Kilka lat wcześniej cuda stereo i kwadro biegałem biegałem oglądać i słuchać w Muzeum Techniki.
To były czasy!
🙂
Edit:
Zapomniałem o gramofonie HIT. Też miałem...
o ile sobie przypominam to radio Wrocław emitowało eksperymentalne audycje kwadrofoniczne ale nie pamiętam dokładnie kiedy to było :)
Radio Wrocław nadawało przez jakiś czas audycje kwadrofoniczne. Niestety, prawie nikt ich nie słuchał, bo nie było na czym :)
Czasami odbierałem w Łodzi (jak były warunki propagacyjne) oczywiście tylko w szumiącym stereo. Posiadałem wtedy pokazany odbiornik Trawiata. Programy te były w godzinach około 14-ej lub 16-ej przez godzinę lub dłużej w jakieś dni w środku tygodnia. Leciały wtedy przeboje zachodnie. Przed tymi audycjami zapowiadano że jest to emisja doświadczalna.
Cudowna jest ta poetyka zdjęć reklamowych z minionej epoki, poetyka ORWOchromu!..
Dziękuję za nowy odcinek i przypomnienie historii audio PRL. Pozdrawiam.
Dziendoberek!
Dzieki za kolejny material!
Świetny odcinek, wielkie podziękowania i serdeczne pozdrowienia dla Twórców.
Świetne te filmy ❤👍👍👍👍👍.Pozdrawiam serdecznie
🔊🔊😎👍🤓 Dziś obejrzałem odcinek nieco później niż zwykle! 😳 Za to jak zwykle niesamowicie ciekawie zrobiony! 25 minut minęło nie wiadomo kiedy... Super podróż w czasie! 😎👍🤓
W 1978 roku zostałem szczęśliwym posiadaczem szpulowca M2405s. Zarobiłem na niego pracując w ramach OHP w NRD. Psuł się często, a jakość polskich taśm nie pozwalała "poszaleć", ale jak był w formie, to grał świetnie. Do dziś mam taśmę z płytą Sade "Diamond life", nagraną z audycji "Wieczór z płytą kompaktową" bodajże w 1984 roku, i brzmi to zadziwiająco dobrze. Rzeczywiście żaden ze znanych mi polskich kaseciaków nie mógł się z nim równać. Porównania z zachodnimi maszynami z tego okresu oczywiście nie wytrzymuje (mam możliwość porównania go z Revoxem b77mkII), ale to porównanie jest założenia nieuczciwe. Świetny odcinek, ożywił wspomnienia.
Muszę przyznać ,iż ten odcinek oglądałem z zapartym tchem.. To także moje czasy i sprzęt audio.. Ale niestety, nie zobaczyłem mojego "białego kruka" ; mam tu na myśli zestaw oparty na lampach czyli "DSL 201" wyprodukowany w Diorze, bodajże w 1970 r. Zostało wyprodukowanych ok 1200 szt.. wraz z dedykowanym zestawem głośnikowym ZGZ10.. Mam te arcydzieło w domu .pozdrawiam p.Adamie
Genialne , historia , wspomnienia i jakość przekazu 👍 w pewnym mieście powstaje muzeum wytworów rodzimej produkcji , myślę że taki przekaz na żywo byłby na miejscu 😊
gdzie ? :)
"O ile wspomaganie niskich częstotliwości do 50 Hz ma sens to wyprowadzenie całości basu do osobnej skrzynki jest rozwiązaniem złym i powstało z czystej oszczędności" - brawa temu panu za kolejną porcję prawdy między oczy księgowego i kolano marketingowca.
Dawno temu szwagier budował skrzynki basowe i nawet gitary dla Klemczona ja się tylko koło tego kręciłem jako bajtel to ma sens ale do zespółu muzycznego w domu wprowadza dezorientacje przestrzenna a badania , niech badają, od 40 lat wiem ze taki sub do mieszkania się nie nadaje po dłuższym słuchaniu powoduje dezorientacje jak kino 3D. Do filmów oczywiście bo jak powiedział kolega wódka z kieliszka ucieka.
@@obserwator5580 ale od kiedy to ucho ludzkie potrafi rozróżnić z której strony docierają najniższe tony? Byłem przeciwnikiem tego rozwiązania. Jednakże dobry sub i odpowiednio skalibrowane głośniki frontowe i centralny potrafią naprawde przyjemnie i nie męcząco grac. Gośniki tylne czy boczne typu surround w muzyce nie maja zastosowania.
Tutaj tkwi błąd. Ucho nie rozróżni kierunkowości niskich tonów, ale ciało już tak, a właśnie ciałem je słyszymy. Poza tym powinno się skończyć na 50-60 Hz, a często ciągnie się suba do 150 Hz, bo tak jest taniej.
@ Jakiś czas temu naprawiałem wzmacniacz o mocy ok 1kW. Własciciel mówił ze to do subwoofera ale się mylił. Zasilało toto taki przetwornik który przymocowywało się do np kanapy na której siedzi się oglądając filmy i który nią "trzęsie". W ofercie było coś podobnego ale o mocy 300W dla gamerów a mocowało się to na "amortyzatorze" krzesła. Niestety mineły już ze 2 lata i nie pamiętam nazwy producenta.
Panie Adamie, ja w tamtych czasch bylem w tej szczęśliwej sytuacji, że posiadalem niektóre urządzenia o których Pan mówi. I tak, ten "piepszony" pilot stereo 19 MHz było tak trudno złapać i tylko w dużych miastach z bardzo dobrą anteną. Wtedy można było słuchać audycji stereo. Piotra Kaczkowskiego w "trójce", albo Tomka Beksińskiego w programie 2 PR. Dzięki za odcinek i fachowe spojrzenie na czas i sprzęt. Pozdrawiam.
Tak tylko sprostuję- Kleopatra nie była tylko srebrna, mój ojciec miał czarną. Fajny materiał. Dodałbym tylko wspomnianego Concerta a do tego Arię, Opusa i Damę Pik , ale faktycznie to byly juz lata 80te.
Dziękujemy bardzo ja broszure!
12:13 no chciałbym tu sprostować, na Dolnym Śląsku były w sprzedaży radia kwadro i tym samym były nadawane, jak to określano „ eksperymentalny program kwadrofoniczny” z tego co pamiętam(nie miałem odbiornika kwadro) na Amatorze poprawiała się jakość stereo
Pod koniec lat 70. Polskie Radio Wrocław nadawało dwa razy w tygodniu eksperymentalną audycję kwadrofoniczną w systemie SQ. Więc kwadro jednak się pojawiło w polskim radiu i to już w latach siedemdziesiątych. W Polsce firma Diora produkowała kwadrofoniczny wzmacniacz elektroakustyczny WKT-101 oraz amplituner Cezar-quadro.
Trzeba było zostać przy temacie kwadrofoni i nie rozwodzić się na temat historii elektroniki w takim zakresie, bo wyszedł chaos i brak rzetelności. Wszysko słyszę było mierne, bądź ledwo zadowalające a tak nie było. Diora większość swojej produkcji wysyłała na eksport i to bynajmniej nie do afryki, tylko na "rozwinięty" zachód, do końca jej istnienia.
W siedzibie Radia Wrocław mają nawet "Cezara" na pamiątkę.
@@ARQ-TONTECH No właśnie brakło wzmianki o jedynym w końcu amplitunerze qadro produkowanym w Polsce w ZR Diora. Przy omawianiu kwadrofoni w Polsce i dotykając historii sprzętu z epoki rozwoju qadro, to dość poważne uchybienie.
Ukłony :)
PR Wrocław bo tamtejszy nadajnik obejmuje Dzierżoniów, gdzie mieściła się Diora i jej Ośrodek Badawczo-rozwojowy Radiofonii Odbiorczej, tam odbierali te emisje na kilku istniejących odbiornikach.
@@adamdarski8919 Piszesz o przekaźniku na górze Ślęza. Tak, obejmuje Dzierżoniów i działa do dzisiaj, chociaż wtedy był to przekaźnik lampowy, teraz już na półprzewodnikach. No co do odbiorników, to nie było ich tak mało. Diora produkowała Cezara Quadro seryjnie z nadzieją rozpowszechnienia się kwadrofonii i dominacji na rynku z czego nic nie wyszło.
Ośrodek o którym wspominasz to było OPiWRO (Ośrodek Pomiarów i Wdrożeń Radiofonii Odbiorczej) i był to wówczas największy ośrodek badawczy tego typu w Polsce z ogromnymi wynikami. Jestem Dzierżoniowianinem i znam te historie doskonale. Dzisiaj po Diorze nie zostało nic a na miejscu zakładów stoją supermarkety, macdonald, magazyny itp. Szkoda, bo Diora to też część mojego życia.
Ukłony :)
@@sawekforc8536 owszem, kwadrofonia i stereofonia w Polsce, to znacznie szerszy i starszy temat. Pierwszy, jeszcze lampowy zestaw z tunerem HiFi DSL-201, pierwszy "amplituner" DSTL-202, czy próba "stereofonizowania" odbiorników w latach 60-ych, czego osiągnięciem było cudo o nazwie "Carmen stereo", są znane chyba każdemu, kto interesuje się historią elektroniki i radia. Jednak pan Adam posiłkował się wyłącznie przedstawionym katalogiem, zresztą dość obszernie go prezentując, co sprawę wyjaśnia i usprawiedliwia. Lubię ten miejscami prześmiewczy, a miejscami pełen uznania sposób opisywania sytuacji rynku elektronicznego, kraju naszych marzeń :)
Dzięki i również ukłony.
Te szalone lata siedemdziesiąte... Ja również dałem się ponieść wizji kwadrofonii. W jednym z numerów Wireless World z drugiej połowy wspomnianych lat 70' był zamieszczony bardzo szczegółowy opis techniczny systemu SQ wraz z załączonym schematem oraz projektem płytki drukowanej dekodera kwadrofonicznego w systemie SQ. Wzięło mnie to i zacząłem dążyc do jego realizacji. Mając okazję być za oceanem kupiłem, a też nie było to łatwe - nawet tam(!), trzy układy scalone firmy Mototola stanowiące serce dekodera: MC1312, MC1314 i MC1315. Niestety były to lata 70', a właściwie ich końcówka, kiedy to zaopatrzenie się w elementy elektroniczne - szczególnie o tolerancjach 1% i mniej, a takie były wymagane do przesuwników fazowych - było praktycznie niemożliwe. Wyłożyłem się na kondensatorach odpowiedniej zarówno jakości (foliowe lub propylenowe - czy ktoś o takich w ogóle w Polsce słyszał?) jak i tolerancji, bo z rezystorami można było sobie od biedy jakoś poradzić. I tak szczytne marzenia utknęły w realiach ówczesnej Polski... Ukłądy jeszcze gdzieś tam leżą, ale po co mi one teraz?
Akurat polski Miflex produkował kondensatory foliowe dobrej jakości w różnych odmianach. Polipropylen to odmiana tworzywa na folię. Nie tylko bo i membrany głośników i słuchawek. Nie wiem tylko jak było z dostępnością. Sporo ich dostałem od wujka ale to był początek lat 90. Do dziś mam i używam.
Kondensatory były dobrej jakości, ale trudno je było kupić w sklepach. Czasami łatwiej było kupić całe moduły elektroniczne i rozebrać je na części.
@@marcinnowak777 Niestety, w latach 70' dostępne były tylko kondensatory styrofleksowe i to na napięcia od 160V w górę produkowane w szeregu E3 (+/- 50%) lub - rzadziej - w szeregu E6 (+/- 20%). Dobrać z nich takie o tolerancji 1%, nie dysponując wówczas dobrym mostkiem, to były jakieś Himalaje. Ich gabaryty zaś były takie, że kombajn złożony z dwóch lub trzech takich kondensatorów byłby wielkości baterii R6 lub R14 (wówczas) lub AA i C (obecnie). W dekoderze było ich trochę, więc wyszedłby on wielkości niedużego radia, zaś wspomniane układy scalone były w obudowach DIP16 i DIP18. I te rezystory MŁT 0,5W... A wracając do realizacji marzenia obecnie: brak jest źródeł sygnału SQ, więc nawet nie byłoby jak sprawdzić, czy działa on prawidłowo. Poza tym po tych czterdziestu latach z okładem priorytety życiowe uległy przemeblowaniu, aczkolwiek moje zainteresowania dobrym odtwarzaniem dźwięku pozostały. Dlatego oglądam filmy p. Adama Śmiałka oraz inne, dostępne na YT pod tytułem "zabytki techniki". Trochę inny profil, ale równie wciągające. Przypominają czasy młodości. Ówczesne problemy pasjonatów HiFi opowiadane dzisiejszej młodzieży są dla niej zupełnie niezrozumiałe.
@@KH-lg3xc Owszem, były porządne kondensatory styrofleksowe. Były nawet w katalogach MIFLEX-u. Aż tyle i tylko tyle. W sklepach detalicznych (bo zwykły zjadacz chleba mógł kupować tylko w takich; hurtownie były wyłacznie dla firm) można było kupić kondensatory (i nie tylko) stosowane w wyrobach powszechnego użytku w celu ich naprawy. Ponieważ ilości dostarczane do tych sklepów były ograniczone, to te bardziej "chodliwe" przy naprawach były natychmiast wykupywane przez licznych wówczas rzemieślników zajmujących się naprawami telewizorów czy odbiorników radiowych. Niedostępne były - szczególnie kondensatory - o tolerancjach mniejszych niż 20%, nie wspominając o 2% czy 1%. Owszem, w sklepach BOMIS i podobnych, można było czasem trafić jakieś "cenne" zmontowane moduły odrzucone przez produnentów i dokonać ekstrakcji elementów. Były one dość przypadkowe z punktu widzenia amatora i ciężko było coś wyrafinowanego (jak dekoder SQ) z nich zmontować. Ogólnie chcąc wówczas wykonać jakieś urządzenie elektroniczne należało rozpocząć od kompletowania trudnych do zdobycia elementów i mając, powiedzmy 80% "wsadu" możliwe było rozpoczęcie prac konstrukcyjnych licząc, że pozostałe 20% uda się "zdobyć". Przypomina to trochę obecną sytuację na rynku procesorów i bardziej zaawansowanych układów scalonych, w asortymencie których występują drastyczne braki, choć przyczyny są zgoła odmienne. Ale historia potrafi zatoczyć koło...
Wspomniany w 15:18 odbiornik Junior jakoś tam jednak na rynek wszedł jako DMP-202 Junior, ale wyglądał zupełnie inaczej (klasyka wyglądu lat 70-tych PRL) i był stołowym odbiornikiem monofonicznym. Co ciekawe jednak płytka drukowana tego odbiornika była ewidentnie przygotowana pod stereo - był tam nieobsadzony elementami blok stereodekodera na UL1601 oraz drugi kanał wzmacniacza mocy na UL1402. Odbiornik taki wpadł w moje ręce, wtedy kilkunastoletniego elektronika. Postanowiłem przerobić go na odbiornik stereo, zakładając, że tor p.cz. i detektor ma już odpowiednio szersze pasmo. Wiedziałem, że bez przyrządów raczej nie zestroję stereodekodera na UL1601, więc nie poszedłem drogą uzupełniania płyty odbiornika elementami, ale zbudowałem własny dekoder na UL1621, który nie wymaga strojenia. Do tego wzmacniacz słuchawkowy na 2×UL1498. O dziwo zadziałało mi to przy pierwszym uruchomieniu, pierwsze spotkanie ze stereofonią zrobiło niesamowite wrażenie. Być może szczęściu pomógł fakt, że mieszkałem wtedy 4 km od silnego nadajnika FM, więc nie było problemów z poziomem sygnału.
Bo on powstał później.
Starostwo elektro-scenowe nigdy nie rdzewieje. :D
Jakieś 500m od balkonu mam komin przejęty przez francuskiego kolonizatora, najwyższy punkt w stolicy podziemnych pomarańczy.
Za czasów dawnych nie sprawiał specjalnych problemów krótkofalowcom jak i zwykłym zjadaczom niczego.
Ale od pewnego momentu przydługawy kabel audio z uwalonym ekranem potrafił na sucho dostarczyć doznań audioleptycznych. ;)
U nás, v bývalém Československu se kvadrofonně nahrávaly gramofonové desky v systému SQ. Naše Tesla vyráběla zesilovače s SQ dekodérem a koncovými stupni jen pro zadní kanály. Potřebovali jste tedy ještě jeden běžný zesilovač.
Here, in former Czechoslovakia, there were recorded and sold LPs in the SQ format. Plus the state owned company Tesla made amplifiers with SQ decoder and power outputs for back loudspeakers only. It needed another standard integrated amplifier to make the quadrophonic chain complete.
To były czasy. Teraz dolby atmos dtsx multi kanałowe na słuchawkach.
Bardzo ciekawe zestawienie. Porządkuje wiedzę o produktach PRLu
Będąc niedawno na wycieczce w kotlinie kłodzkiej, w Lądku Zdroju zobaczyłem Jubilata u pewnej starszej pani na tarasie, z tym dodatkowym głośnikiem, wyglądało to wręcz surrealistycznie. Zapewne od lat nastawiony na fest na 225 kHz, o ile w ogóle jeszcze coś odbiera.
Miałem kaseciaka M-531S, dźwięk faktycznie bez dynamiki, mułowaty i bez wyższych tonów ale... pewnego dnia dostałem od wujka marynarza (elektryk/elektronik na statkach) przywiezioną z obszaru dewizowego głowicę stożkową Alpsa. Bez większego zastanowienia, nie znając nawet jej parametrów wymieniłem i... pojawiły się wysokie tony, oczywiście nie miałem czym tego wtedy pomierzyć ale tak "na ucho" (podłączone kolumny to jakieś zamknięte Tonsile z dwoma głośnikami nisko-średniotonowymi i miękką kopułką) na lepszych kasetach było co najmniej 15kHz. Ale to nie koniec, po pewnej całonocnej imprezie którą nagłaśniał właśnie ów magnetofon poszły tranzystory mocy i znów ów wujek elektronik - tym razem musiałem "sępić" ale w rezultacie otrzymałem dwie pary tranzystorów Toshiby. Podobnie na głupa wymieniłem i... tym razem poprawiła się dynamika :-) tu już takiej wielkiej zmiany jak przy głowicy nie było, ale w sumie tak z przypadku i einfachowo upgradowany magnetofon grał naprawdę przyjemnie - na tyle dobrze, że gdy kolega dostał dużą wieżę z szufladą i Tonsilami byłem zdziwiony, że ten jego wtedy "kosmiczny" sprzęt gra tylko trochę lepiej :-)
super materiał :) 😀😀😀
Adam, 4:06 ten gość w okularach, to protoplasta inż Mrównicy z kabaratu moralnego niepokoju :)
Propagandowy bełkot z czasów PRL-u, w formie wstawek dźwiękowych, jest świetnym pomysłem. Tym którzy pamiętają czasy słusznie minione, powinien poprawić humor. Mam nadzieję, że jeszcze usłyszymy to ględzenie z epoki w kolejnych filmach.
@@jaszczurtd Racja, jednak ten obecny nie śmieszy, powoduje raczej irytację.
Glapiński-show
Amator był u nas w domu :)
Moj ulubiony polski RUclips channel!
Mam gdzies jeszcze Kleopatre w ciemnym kolorze i szczerze powiedziawszy nigdy nie widzialem w innym. Nie wiem tez, czym moglyby sie roznic Kleopara od Meluzyny. Ale w PRL malo co mialo sens. Mam tez gdzies magnetofon MK352D, czy jakos tak. Moj nie mial wzmacniacza, w jego miejscu byly osobne regulatory poziomu zapisu. Mial tez DNR i wybor Fe/Cr. Kiedy tylko dostalem wystarczajaca ilosc gotowki, pobieglem i kupilem glowice Alpsa stozek. I jak to wtedy zagralo, a jak nagrywalo. Potem ze 2x padl w tym magnetofonie silnik i cos sie zaczelo dziac z kolkiem nawijajacym. Uzbieralem kase i kupilem Diore midi. Tak sie chyba nazywala, byla srebrna z frontow, z czarnymi topami, a na szerkosc wezsza niz standardowe klocki. Z czasem tez ja wymienilem, miala straszne problemy z potencjometrami i przelacznikami. Szczegolnie te we wzmacniaczu nie zawsze kontaktowaly. Kolejna wieza to Sony i mam ja do dzisiaj. W tej tez cos grzebalem, ale to byly jakies duperele.
Konkurs ...😃😄😁😂👍 Pozdrawiam gorąco i dziękuję za powrót do lat "młodzieńczych" (born'64) 🙂
Panie Adamie ! Duży błąd że nie wspomniał Pan o radiu kwadro "Cezar" z dekoderem SQ i audycjach kwadro radia Wrocław. Sam takie radio widziałem RAZ na wystawie w sklepie Unitra w moim mieście i pamiętam nawet cenę 14000 zł. Nie pamiętam tylko w którym roku drugiej połowy lat 70 tych to było.
Oczywiście nie kupiłem, nie stać było na to moich rodziców ani mnie. Zadowoliłem się "Amatorem" za również niebotyczną kwotę 5600 zł i magnetofonem M532SD.
To jest film opowiadający o osiągnięciach opisanych w katalogu. W rzeczywistości było tego dużo więcej i kiedyś się pojawi.
Kiedy odcinek o kamerze która nadała na żywo obraz z księżyca w 69' ...
Drogi Adamie, świetny materiał, dziękuję! Ja tam do dziś z lubością wspominam mojego "Zodiaka DSS-402"... Dwie kolumny głośnikowe po 20 W każda. I zawsze czekałem na test... "Kanał lewy.... Kanał prawy...". O kwadrofonii tylko słyszałem. A Dłuuuuugo później, jakoś w 2004 czy 2005 nabyłem zestaw 5.1 Creative... ale była jazda, kiedy oglądaliśmy koncerty Deep Purple czy inne takie nagrane zgodnie z formatem 5.1
Dziękuję, pozdrawiam i czekam na kolejne filmy "radiofoniczne" :)
Jak zawsze świetny materiał. Może w przyszłości kolejny odcinek poświęcony samemu systemowi kwadro, uzupełniony o informacje o emisji eksperymentalnej. Nie wiem czy Warszawa, ale Wrocław prowadził testowe emisje w systemie kwadro (zresztą nie tylko emisje ale też i produkcję materiałów dźwiękowych w kwadro, które były potem emitowane w ramach testów). Niestety cała zabawa skończyła się mniej więcej z nadejściem generała w ciemnych okularach i wszelkich słuch o kwadrofonii w radiofonii zaginął.
Z drugiej strony ciekawostka - monofonia w radiofonii ma się dziś świetnie, by nie powiedzieć rewelacyjnie. Technologia produkcji (miksowania) w stereo jest właściwie taka jak w dawnym mono (czego puryści stereofonii znieść nie mogą) - wszystkie mikrofony w typowym studio radiowym miksuje się w 100% w mono (ściślej - dual mono, gdzie L=P), no może jeszcze teatr radiowy zachowuje pewną przestrzeność, ale już nie taką jak kiedyś. Nagrania (muzyka) do emisji w radio są też dużo "węższe" niż dawniej, bo wymagana jest pełna kompatybilność z mono.
Jako, że nie widzę typowego wpisu to ja go dam :P Kiedyś to robiliśmy radyjka, teraz nie robimy.
Ja mam sprzęt audio z lat 70 ale to niemiecki telefunken. ( Gramofon, magetofon i radio ) i on właśnie ma cztery wyjścia na głośniki 4x30W. Gra tak samo jak współczesne systemy. Z polskim sprzętem miałem mało do czynienia ale to były kiepskiej jakości gramofony. A na szpulowca to trzeba będzie zapolować, chodź to trochę mieć by posiadać.
Panie Adamie, jednak kwadrofonia w polskim radiu była. Chyba w latach około 78 +/- 2 lata, radio z Wrocławia nadawało testowe audycje.
Wiem, bo ich słuchałem.
Parametry : Amator Stereo (trochę podkręcony) , Azart, Częstochowa.
Jakość niestety z uwagi na odległość kiepska. Ale było stereo! 😃
Szumy też były 😁
A czy warszawiaki pamiętają w Domach Towarowych „Centrum” przy Marszałkowskiej, konkretnie w Juniorze jak istniało osławione Studio Stereo? Można było załapać się na odsłuchy różnych efektów stereo i kwadrofonicznych w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu.
Nie. Bo po co? Rozbity ajfon wyrzucają a "starzy" i tak kupią im nowszy i "lepszy"
Poprosze o cale nagranie z 1980 roku! Dziekuje!
Genialny lektor...
@@jacekm22 To nie Tadeusz Sznuk?
@@YTtomek Jerzy Rosolowski. PKF i nie tylko.
Wrzuciłem: archive.org/details/rozwoj_spoleczno_gospodarczy_PRL_1971_1975
@@YTtomek To na pewno nie jest T.Sznuk...
Należało wspomnieć o Radmorze 510X Quasi Quadro, poza tym łapka w górę.
Radmor powstał po wydaniu katalogu.
To nie ma nic wspólnego z quadro. Zwykły chłyt martetingowy 😉
Super materiał - po raz kolejny zresztą
A te komentarze z "offu" - rewelacja ;-)
Thanks!
Ślicznie dziękuję :)
Junior był śliczny! taki Apple analogowy lat '70!
Pasmo sygnału stereo to 38 kHz. Różnicę kanałów nadaje się "jednowstęgowo" między 19 i 38 kHz.
Radio "Elizabeth" było "Japończykiem". Była to o ile pamiętam konstrukcja firmy Sanyo.
Aby na pewno powszechnie stosuje się jednowstęgowy sygnał różnicy? Z opisów wynika, że robi się to raczej niszowo i w Stanach głównie.
@ Przepraszam, rzeczywiście pomyliłem się. "Wygrzebałem" u mnie starą książkę z roku 1977 i tam też jest mowa o przesyłaniu obu wstęg w paśmie do 53 kHz.
No cóż, młody już nie jestem i pamięć zaczyna zawodzić 😆
Ja tylko dodam że Stereo w radiodyfuzji nie wymaga wyłącznie UKFu. W Japonii oraz w USA bez problemu wykorzystywane są do tego fale średnie oraz krótkie. Różnica jest w zastosowanym sposobie modulacji, zamiast AM używa się MF(modulacja fazy). Dźwięk jest czysty niczym na UKF i równie odporny na zakłócenia.
Modulacja fazy to PM (Phase Modulation).
do YT.tomek: Masz rację, ale częściowo. W latach 70 Polska zakupiła w firmie RCA trzy nadajniki średniofalowe o mocy 10kW każdy, w których stosowana była tzw. modulacja amplifazowa. Produktem końcowym była modulacja amplitudy (AM), ale uzyskiwano ją pośrednio przez przesuwanie względem siebie fazy dwóch "nośnych" generowanych z jednego żródła. Spoczynkowe (bez sygnału) przesunięcie fazy było takie, by uzyskać nominalną moc fali nośnej nadajnika. Moc zsumowana, wynikająca z wzajemnego przesuwania faz zwiększała się dla "dodatniej " połówki sygnału modulującego i odpowiednio zmniejszała dla "ujemnej" połówki sygnału modulującego. Ich zaletą było to, że nie był potrzebny wzmacniacz modulacyjny o mocy równej połowie mocy fali nośnej, natomiast wadą - i to znaczną - konieczność takiego odkształcania sygnału modulującego, aby w efekcie uzyskać mniej więcej liniową modulację AM. A i tak zniekształcenia nieliniowe mierzone odbiornikiem pomiarowym byłu na poziomie kilku procent. Rzeczywiście, pasmo modulacji takiego nadajnika nie było ograniczone charakterystyką wyjściowego obwodu rezonansowego nadajnika i wynosiło nawet kilkadziesiąt kHz, co było wykorzystane w USA do nadawania emisji stereo na falach średnich. W warunkach europejskich nie było to możliwe ze względu na 9kHz raster częstotliwości na zakresach AM. Jednak zdarzył się następujący przypadek: w jednej ze stacji wyposażonej w taki nadajnik sygnał modulujący pobierany był ze specjalnego odbiornika pracującego w zakresie UKF (modulacja FM). Program emitowany przez sieć nadajników średniofalowych był to program II PR, nadawany czasem jako stereo na UKF. Na etapie uruchamiania, w chwili emisji stereo sygnał z MUX z tego odbiornika (taki przed dekoderem stereo), był bez żadnego ograniczenia pasma sygnałem modulującym nadajnik średniofalowy (AM). Odstrajając się o 38 kHz w dół lub w górę od częstotliwości nośnej nadajnika słychać było dość mocno zniekształcony (brak fali nośnej) sygnał L-R, natomiast przy odstrojeniu w okolicach 19kHz dało się słyszeć gwizd jak przy odbierze telegrafii. Oczywiście problem szybko rozwiązano za pomocą odpowiedniego filtra dolnoprzepustowego między odbiornikiem będącym źródłem sygnału a nadajnikiem. I tak to wyglądało. Obecnie zakres fal średnich oraz krótkich jest już w Polsce historią, choć są w Europie kraje, które dalej użuwają tych pasm.
Adam ...Adam.......Adam
Adam trzymaj siię.....
Z tamtych czasów pamiętam mojego kolegę, który nie słuchał muzyki, tylko testował sprzęt. :) A to mu gdzieś tam za bardzo szumiało, a to czegoś mu nie przenosiło i tak plótł w nieskończoność wespół z rozlegającymi się dźwiękami. Co ciekawe, wielu ludzi słucha obecnie muzyki, choćby z RUclips, np. ja tak mam i wcale mnie nie rażą jakieś drobne niedoskonałości. Tzw. sprzęt (może poza środowiskiem audiofilów), wyraźnie utracił na znaczeniu. :)
I to jest analfabetyzm muzyczny.
Większość czynnych muzyków - co wydawałoby się dziwne - ma gdzieś techniczne doskonałości sprzętu audio. Nie tolerują bylejakości, ale poziom dobry im w zupełności wystarczy. Ci z estrady w ogóle mają dość tych tematów, którymi muszą żyć zawodowo i w domu po prostu chcą obcować z muzyką, bez walki o dwudziesty trzeci bit.
@ Chciałem w swoim komentarzu zaznaczyć tylko tyle, że jest czymś niesamowicie uciążliwym, słuchanie muzyki w towarzystwie takiego analityka jakości sprzętu. Doświadczyłem, to
i wiem. W słuchaniu muzyki nie tylko parametry odtwarzania grają rolę, ale np. wyobraźnia. Gość który skupia się na nieustannej jakościowej czujności, powinien muzyki słuchać sam i wtedy niech się bawi, tak jak chce. Cierpienie z powodu czyichś odchyłek, nie jest jeszcze obowiązkiem.
Ludzie skupiający się na takich mało istotnych aspektach z reguły nie mają zielonego pojęcia o harmonii, nie mają wrażliwości muzycznej i generalnie są nieosłuchani. Audiofile zwykle słuchają bardzo prostych utworów, często elektroniki na trzy akordy.
Audiofile mają bardzo czuły słuch i rażą ich nawet nanosekundowe uchybienia sygnału. Dla nich to robi się cezowe i rubidowe generatory do synchronizacji odtwarzaczy CD. Bez tego "jitter" jest zwyczajnie nieznośny". Rezonator kwarcowy nie daje, no nie daje rady. Dla nich są pozłacane audiofilskie bezpieczniki, smar na układy scalone, kable "kierunkowe", audiofilskie kable do zasilania i mnóstwo innych gadżetów, bez których zwyczajnie nie da się słuchać muzyki. Mnie na to wszystko nie stać, to nie słucham.
Kumpel miał taki gramofon z tymi gówninymi,plastikowymi kolumnami.Nie dało się tego słuchać.Aż mi go było szczerze żal ponieważ ja miałem wtedy Merkurgo i Altusy ( mam piękne wspomnienia) Do dziś słucham muzyki i jeden pokój jest przeznaczony tylko do tego celu.Panie Adamie- pańskie filmy są super,pozdrawiam serdecznie
W analogowej telewizji satelitarnej używało się dwóch osobnych częstotliwości do kanału mono i różnicowego (chyba). A odstęp nie był standardowy. Różne stacje mogły używać innych odstępów (można było ręczne dostroić). Dziadek miał telewizją satelitarną w 1992. Tuner kosztował 5.000.000zł. Po denominacji 500zł. Po uwzględnieniu 30-letniej inflacji 5000zł.
można było tak zrobić (transmitować kanały na oddzielnych podnośnych) bo tunery satelitarne od początku były stereofoniczne więc odpadała kwestia wstecznej „kompatibilności“ która wymusza miksowanie kanałów na potrzeby odbiorników mono, a potem mozolne ich odzyskiwanie w tunerach stereo. Tych podnośnych były 3 pary, pierwsza to niemal zawsze 7,02 i 7,2o MHz, pozostałe były pomyślane do nadawania dodatkowych języków, ale szybko zaczęto na nich nadawać programy radiowe, w ten sposób jeszcze na Astrze nadawał kiedyś RMF, naziemny nadajnik miał wtedy tylko w Krakowie.
A sam system to "Wegener Panda".
@@adamdarski8919 Na początku właśnie napisałem, że lewy i prawy kanał, ale skoro trzeba było coś regulować to pomyślałem, że to bolączka kompatybilności.
W telewizji naziemnej też istniał podobny sygnał, z tym że co ciekawe na "drugiej" częstotliwości nie był nadawany sygnał różnicowy, tylko sam kanał prawy - lewy był odtwarzany przez odjęcie prawego od sygnału sumy. Nazywało się to Zweikanalton lub A2 i było używane m.in. w krajach niemieckojęzycznych, Holandii, Czechach, Słowacji i Australii; ideowo podobne systemy funkcjonowały też w niektórych krajach azjatyckich.
W Polsce tak nadawane zagraniczne kanały czasem retransmitowano w kablówkach, bo standardem obowiązującym polskie stacje - ale to dopiero od późnych lat 90. - był francuski NICAM, używany też w UK i większości reszty Europy. W tym formacie obok analogowej telewizji nadawany jest cyfrowy dźwięk stereo o próbkowaniu 32 kHz.
W USA z kolei używano systemu MTS, ideowo zbliżonego do tego jak nadaje stereo w radiu FM.
Zanim którykolwiek z tych systemów się upowszechnił, w wielu krajach świata znana była praktyka okazjonalnego nadawania stereofonicznej ścieżki dźwiękowej dla naziemnych transmisji telewizyjnych... w radiu FM. W Polsce w ramach audycji "Stereo i w kolorze" nadawano koncerty muzyki klasycznej, równolegle w TVP i radiowej Dwójce. Można było sobie więc wyciszyć telewizor, zamiast niego włączyć radio, i oglądać koncert z dobrym dźwiękiem. Przy analogowej transmisji nie trzeba było martwić się o opóźnienia, więc nie było problemów z synchronizacją.
Przydałby się odcinek o wszystkich naszych vinylowych deckach. :D
Były też transmisje AM STEREO
dziekuje :)
Mam gdzieś nawet katalog z naszymi wyrobami dla kwadofoni.
Warto dodać, że w początkach XXI nastąpiła druga próba zastosowania kwadrofonii jako tzw. kino domowe 5.1. W praktyce okazało się, że oprócz specjalnie przygotowanych filmów animowanych nikt takiej treści nie tworzy.
filmy były i są robione w formacie 5.1, z tym że efekt jest słyszalny właściwie tylko w tzw. filmach akcji czyli strzelankach. Nie przyjęło się bo ludzie nie są skłonni obstawiać mieszkań głośnikami i prowadzić do nich kabli żeby raz na x czasu usłyszeć dochodzące z tyłu odgłosy wybuchów czy przelatujących śmigłowców.
Muzyka też była robiona. Nie wiem jak teraz. Nawet miałem kilka płyt DTS czyli 5.1
Ale jest dużo przeróbek czyli 2.0 z masteringiem jako udawane 5.1
@@sawomirsiwek7558 Muzyka wielokanałowa cały czas jest wydawana na płytach (BD-Audio, SACD). Pojawiają się nawet współczesne mastery w atmosie, co dla mnie jest bez sensu. Podobnie jak bez sensu są wersje 5.1, robione pod kino domowe, które i tak nie nadaje się do słuchania muzyki. Ale są też takie perełki jak oryginalne miksy kwadrofoniczne (np. DSOTM Pink Floydów)
Kino domowe jest, i od zawsze było, dostępnym dla domowego odbiorcy przybliżeniem tego co funkcjonuje w salach kinowych. A tam różne formy dźwięku dookólnego funkcjonują powszechnie od połowy lat 70 (głównie na Zachodzie, choć i w Polsce pierwszym filmem z dźwiękiem wielokanałowym był Potop z 1974!). Na płyty DVD, BD i do streamingu (a czasem i do telewizji) trafiają zazwyczaj te same miksy co do kina, z nieco tylko innym masteringiem dla uwzględnienia różnic w stosunku do kinowego układu głośników. Więc jeśli tylko ktoś chce odtworzyć kinowe doznania w domu - wystarczy tylko odpowiedni sprzęt.
24:37 - To mówisz, że ankietę można teraz wysłać, tyle że nie gwarantujesz nagród? Co prawda według szczególnej teorii względności czas jest względny, a według mechaniki kwantowej "teraz" nie istnieje, a będąc w innym inercjalnym układzie odniesienia i oddalając się od tego układu, w którym są nagrody, można "zobaczyć przeszłość", niemniej jednak żadna z tych teorii nie przewiduje podróży w czasie, czy choćby przeslania tam informacji, a w publikacji mamy jasno napisane, że udział w losowaniu nagród wezmą tylko te ankiety, które zostaną przesłane do 31 grudnia 1976 r.
Konkludując, tak więc muszę rozwiać nadzieje niektórych; *z nagród nici.* :)
No i oczywiście dzięki za kolejny fajny odcinek, pozdrawiam!
nigdy nie widziałem M2404, miałem za to kilka M2405S
a co do Elizabetki to jest to przecież kopia Sanyo, także jest to naprawdę dobre radio i w dodatku bardzo proste w przestrojeniu gdyż fabrycznie przewidziane na górny UKF a u nas jedynie przerobione na dolny, jedyne co mnie w niej wkurza to dość duży szum przy cichym słuchaniu - nie nadaje się do cichego słuchania w nocy, ale i tak bardzo je lubię i mam kilka :)
Elizabeth to nie kopia tylko licencja zakupiona od Sanyo. Pierwsza seria była nawet na japońskich podzespołach.
Panie Adamie jak zwykle super odcinek.kiedyś przegrywało się kasety VHS na CD lub DVD.a zastanawia mnie czy da się odwrotnie.i jak by wyglądał materiał full HD na taśmie.jest to możliwe pozdra6
podłącz sobie czinczami magnetowid jeśli taki posiadasz to telewizora, włącz coś z yt na pełnym ekranie w FHD i nagraj
Bardzo dobrze się ogląda Pana filmy o ustrojstwach z przeszłości. Ciekawe czy dzisiejsza młodzież wie jak to jest wymontować silniczek z magnetofonu i kombinowanie co z tym ciekawego można zrobić ;)
dzisiejsza młodzież nie wie co to magnetofon. Ale cóż, czasy się zmieniają i dobrze, gdyby nie to ciągle mieszkalibyśmy w jaskiniach
To przecież elementarne!
Po wymontowaniu silniczka z magnetofonu wraz z paskiem klinowym i kołem zamachowym można go przeznaczyć do nawijania samodziałowych pickupów gitarowych o całkiem przyzwoitej jakości.
Następnie eksperymentować do woli a przy okazji zdobywać chłonny rynek lokalnych kapel garażowych. Zautomatyzowany pomiar liczby zwojów realizował moduł pomiarowy z mechanicznego licznika dystansu do roweru - made in DDR.
Profi maszynka własnej roboty sprawdziła się lepiej niż szeroko polecany talerz gramofonu.
No, ale to był początek lat osiemdziesiątych a ja nie jestem już dawno młodzieżą…
Czyli - siadaj, nie na temat! :))
stare dobre czasy za młodego człowieka chciało się mieć kolumny i tak dalej
A teraz chce mieć soundbary. Kiedyś ''wieża" kasprzaka kosztowala 2-3 wypłaty. Dzisiaj soundbar nawet "dobry" kupujemy za wypłatę kierowcy mks.
Pozdrawiam...!!!
miałem amatora 2b i nie narzekałem jak na tamte czasy to było coś
👍 Otóż to . Należy pamiętać, że to były inne czasy 🫡.
Zdaje się po '86 pojawiły się Amatory szare/ srebrne z czerwonym podświetleniem skali i wskaźnik wysterowania na czerwonych diodach.
Czy dobrze rozumiem, że macierze SQ są trochę protoplasta macierzy do Dolby pro logic? Bo z tego co widzę kanały tylne uzyskuje się na podobnej zasadzie.
Generalnie w analogu wiele się nie wymyśli, jak w 2 zmieścić 4 :)
W czasach kwadrofonii tworzono tzw sztuczna glowe poza 4 kanalami Razem byly lanaly nastepujace 1) lewy przod , 2) prawy przod , 3) lewy tyl , 4) prawy tyl , 5) gora , 6) dol Sluchacz mial przez to np odczucie ze pod nim jedzie pociag od L do P lub nad nim leci samolot od L do P Jednak to byly proby Pana komentarz w tym filmie jest b db i jak w innych filmach ciekawy z pelnia wykladnia
Dziś użytkuje sprzęt Yamaha Dsp A1 dołanczam do tego co tylko chcę nawet M 2405 lub koncerta z mojego doświadczenia praktycznego programy testowe nie dorównują kwadrofoni wystarczy odłączyć suborder i cofamy się i cofamy.
To tak jak z wizją 3D Pierwsze obrazy 3D oglądałem w muzeum techniki w 1980r
Mógł Pan wspomnieć o Cezarze - Quadro z Diory, wyprodukowanym na bazie Elizabetki.
To już było po wydaniu opracowania.
Mam konsolę dj z dwoma gramofonami z połowy lat 80-tych czy są jakieś giełdy na których można sprzedać taki sprzęt?
Co to za gramofony?
Olx
Nie do końca się zgadzam z tym, że do pełnego dźwięku przestrzennego wystarczy stereo. Ludzki mózg rozpoznaje kierunek i odległość dźwięku w osiach Y i Z dzięki temu, że nasza małżowina wprowadza mikro zniekształcenia zależne od kierunku dźwięku - mózg bierze pod uwagę różnicę tych zniekształceń, mikro opóźnienia, różnicę głośności i pogłosu między uszami, oraz wiele innych czynników.
Uwzględnienie tych rzeczy w ścieżce stereo wymaga znajomości akustyki pomieszczenia, rozmieszczenia głośników, położenia i orientacji słuchacza a nawet kształtu jego małżowin usznych. W praktyce tylko słuchawki pozwalają na ominięcie tych subtelności i dla tego nagrania binauralne typu wirtualny fryzjer działają tylko na słuchawkach.
Znacznie prościej jest umieścić 6 głośników w odpowiednich miejscach, tak aby to fizyka załatwiła całą tą brudną robotę za nas, tak jak to jest choćby w przypadku Dolby Atmos (w wersji full 3D ). A i tak w ten sposób można dobrze zasymulować jedynie kierunek dźwięku a odległość od źródła tylko w ograniczonym stopniu.
super odcinek, super kanał i super tematy ale zawsze na prędkości odtwarzania 1,5x :) pozdrawiam
Ale koneserzy delektują się oglądaniem tego kanału normalnie i naturalnie.😉
Tak sobie myślę kiedy będzie o odbiornikach telewizyjnych np.klasa popularna i luksusowa czym się różniły i jak to wyglądało na tle krajów RWPG i tgz. zachodu.
Co za zbieg okoliczności. Dziś jest 22 lipca ( święto w rocznicę ogłoszenia manifestu PKWN - to info dla młodszych) a tu taka perełka z czasów głębokiego PRL
Co do radiowego quadro: przez chwile Wrocław nadawał taki sygnał
4:22 halo halo, ale jeśli chodzi o pralki to "Edward" to produkcja automatycznych Polarów PS (być może licencji kupionej jeszcze za Gomułki) i automatycznych "małogabarytów" na licencji zachodnioniemieckiej.
Frania SHL to najpodlejsza pralka robiona tylko dlatego, żeby masa ludu pracującego miast i wsi miała w czym w ogóle prać ;) Wiadomo przecież że to Światowit i Olkusz były pralkami wirnikowymi "przyzwoitymi". Frania to była chyba ostatnia, najdłużej produkowana (razem z czeską Slatinką) pralką, w której zbiorniki były ocynkowane... A ocynk w pralce po prostu się "spiera"
Czy tylko ja zauważyłem, że w danych technicznych podawany jest cieżar w N 😃
Trybuna Ludu = gniot! 😄
Zgadzam się całkowicie 😄
jak gniot ??? owe niekolorowe gazety na szorstkim papierze były bardzo pożyteczne !!! używało się ich w "sraczu" !!!
no a gdzie jest odbiornik cezar kwadrofoniczny czyli rozbudowa elizabeth?
Pierwsza wersja Kelopatry była tak samo czarna, jak Meluzyna. Wiem, bo sam miałem :)