To co mówisz o ciągach to jest prawie kopia mojego przypadku. Dochodziłem do stanu gdy już w żadnym okolicznym sklepie nie chciano mi sprzedawać alko bo wyglądałem fizyczne jak śmierć a samo dojście do tych sklepów to było jak wyprawa na Marsa, a do przejścia było od 30 do 300 metrów. Nie było ważne czy jest 3 w nocy,poranek czy popołudnie. Na moje nieszczęście na brak kasy nie narzekałem więc wydzwanialem taksówkarzy którzy dowozili mi alko (wódkę) litrami. Wypijałem około 2 może więcej litrów w 24h. Desperacja totalna gdy ostatnia botelka rozbiła się o podłogę, wtedy zbieranie z podłogi tego co się rozlało gąbka by tylko się napić, ze szkłem z syfem z podlogi. Nie zapomnę momentu gdy którejś nocy, przebudzony bo alko zaczęło schodzić a mnie zaczęła łapać delira, zacząłem przeszukiwać mieszkanie czy jakiejś przypadkiem butelki nie przeoczyłm, wszędzie walały się puste, i ten moment gdy znalazłem jednego pełnego litra. Niepisana radość i ulga. Że moje cierpienie choć na chwilę się skończy, ale że świadomością że to już ten ostatni bo do sklepu nie dojdę a taxi nie dowiezie. Następnie proces trzeźwienia, ból fizyczny i psychiczny, halucynacje wzrokowe i słuchowe, karetka i szpital psychiatryczny. Potem terapia. Dziś trzeźwy. Słuchając ciebie wszystkie wspomnienia wróciły jak by to było wczoraj. I taka refleksja: ten kto nie był w tym piekle chyba nie zrozumie do końca o czym tak naprawdę mówisz. Pozdrawiam gorąco i zdrowia życzę.
@@asoonehui9372 Cześć. Dzięki,że podzieliłeś się swoimi doświadczeniami. I nie zabrzmi to przesadnie jeżeli napiszę to cud ,że przeżyłeś. Mamy to za sobą,oby na zawsze. Jak wiesz jesteśmy wyjątkiem bo większość alkoholików przegrywa . Ja teraz staram się żyć tak aby na to życie zasługiwać . Minęły cztery lata trzeźwości. Nie były to łatwe lata. Chęć wypicia ma dziesiątki objawów . Nerwy, żale,wyrzuty sumienia, poczucie strat czy to moralnych czy finansowych i majątkowych itd. Dzięki temu że wszelkie krzywdy zacząłem naprawiać , dzięki załatwianiu zaległych spraw , dzięki skutecznej terapii i leczeniu depresji udało mi się uporządkować swoje życie. Było to ważne bo po tym łatwiej było mi radzić sobie ze swoimi emocjami, stałem się pewniejszy siebie. Znalazł się czas (poza pracą oczywiście) na zainteresowania, hobby. Powiem Ci , że nie wyobrażam sobie wracać tam,do tego pijackiego świata. Zobacz,tyle czasu. A często gdy widzę gdzieś na ziemi pustą "setkę" to mam odruch wymiotny. Bądź silny i czujny bo nigdy wszystkiego nie możemy być pewni. I co ważne,ja bynajmniej mam taką zasadę, otaczaj się tylko i wyłącznie ludźmi Tobie życzliwymi a toksycznych nie dopuszczaj do siebie. Dużo zdrówka 👊😎
Dziękuję Ci Grzegorzu za vloga. Opowiadasz o wszystkich rzeczach, które sama przeżyłam. U mnie trzeźwienie przebiega inaczej, ale chyba nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa jak teraz.... Dlaczego? Bo idę przez życie i przeżywam je świadomie, a nie na kacu bądź pijana, myśląc tylko o piciu. Jestem poprostu zmęczona swoim alkocholizmem.... Gorąco pozdrawiam.... Ania
Miałem bardzo podobnie. Picie po pracy, aby tylko wytrzymać 8 godzin. I dopiero po wypiciu była ulga od cierpienia, mogłem w końcu coś zjeść po całym dniu. Ale z rana dalej to samo. A gdy za bardzo popiłem w weekend to oczywiście w poniedziałek nie szło się do pracy bo nie byłem w stanie. Z poniedziałku robił się tydzień picia i ciężko było wrócić do żywych. Po tygodniu picia potrzebowałem tygodnia niepicia żeby dojść do siebie. W tej chwili nie piję kilka miesięcy ale nie wiem czy znowu w końcu nie zacznę...
Jakiś czas temu w barze po kilku piwach już nie mogłem, organizm miał dosyć. Zamiast wtedy skończyć z piciem, poszedłem do kibla specjalnie zwymiotować i wtedy zaczęła się jazda. Od razu smaki na browara mi wróciły. Ja kiedyś zasnąłem pod biurkiem, jak mi się urwał film. Co prawda, film mi się urwał dwa razy w życiu, ale ten jeden raz właśnie pod biurkiem zasnąłem. Tak to lądowałem w krzaki, czy gdzieś, ale wstawałem. Drugi urwany film miałem w domu u kumpla, ale wtedy mnie zaprowadził do łóżka.
Zgadzam się ze wszystkim. Mam podobny staż w piciu 20 lat . Te same doświadczenia . Potwierdzam, w moim przypadku to cud że żyje, zawdzięczam to Bogu natomiast wciąż doświadczam konsekwencji tamtego życia Głównie psychika ale i zdrowie fizyczne mocno ucierpiało. Duże problemy zdrowotne ,jednak to teraz mój świadomy wybór niż powrót do piekła. Panowie i Panie przed Wami wybór jest prosty Do wyboru mamy życie lub śmierć. Jasne to drugie mniej boli , poza tym w znieczuleniu i tak nie zauważymy tej chwili zejścia . Życie natomiast nie będzie łatwe proste, Ale trzeba spróbować, mieć nadzieję Ja swoją odnalazłem w Bogu i podjąłem ostatnią walkę o życie które właśnie miałem stracić. Co mi tam - oddaje Tobie resztki swojego istnienia - zrobię co będę mógł tylko bądź ze mną Boże. Ratuj nas !
@@darekptak1786 Pijąc zdewastowałem swoje życie na każdej płaszczyźnie. Od Boga odwróciłem się totalnie. Można powiedzieć,że Mu nawet na złość robiłem. Nienawidziłem siebie. Za kilka dni czwarta rocznica trzeźwości. I powiem Ci, że bez wiary w Boga i wsparcia Jezusa Chrystusa bym nie dał rady. A na pewno bym się mocno męczył ,co na jedno wychodzi. Zrozumie ten kto był w piekle nałogu i się z niego wyrwał. Cztery lata a niby jak wczoraj... Życzę Ci dużo radości z małych rzeczy, stabilności i chęci do życia. Pogody Ducha 👋😎
Jakbym słyszał siebie , ostatnie moje dwa lata to też było picie z komputerem , hejtowałem , też oglądałem patostreamy , na koniec popijawy lubiłem sobie popłakać i po użalać się nad sobą przy jakichś wolnych kawałkach 😆
Przestałam pić ukończyłam terapię oglądam oraz oglądałam was chłopaki, ciebie Grzesiu, Rafała,Marcina,Artura,Sylwka,i czasem Adriana powiem,że bardzo,ale to bardzo pomogliscie mi od każdego z was coś wyciągałam bardzo się cieszę, że nagrywacie.Te ciągi ohhh wrrrr to jest coś okropnego znam to pozdrawiam Cię Ciepło.Kto wie może i ja zacznę nagrywać tak z perspektywy kobiety uzależnionej niestety my kobiety też się uzalezniamy
Ja ostatnie pieski wypiłam 4 września tego roku 5 byłam czysta,ciężko było zespół odstawieniu okropny,również terapię skończyłam 17 listopada tego roku mamy podobne daty,teraz indywidualne wizyty u terapeutki,a i też biorę antydepresanty pozdrawiam
właśnie jestem w ciągu czwarty dzień. Jak to możliwe, że tak ciężko wyjść z tego kurestwa? Trzeci dzień nie ma mnie w pracy. Właśnie piję mocne piwo, bo tylko po tym mam ulgę.
@@Vademecum2020 Na diecie byłem z 3 lata temu, 4 miesiące. Leczyłem alkoholizm dieta. Jak się skończyło, to się możesz domyślić. Dieta też poszła w 🚽. Czułem się świetnie, początek słabo. Wypoczęty jasny umysł, nie czułem głodu. Schudłem na wiór. Minusów praktycznie w ogóle. Teraz jestem 3 tydzień i czuję się znów świetnie 👌 Waga spada, po tym obżarstwie na urlopie. Polecam Ci kanał keto kocura. Wszystko w czytelny sposób wyjaśnione. Jak interesuje Cię Świat poza papką przekazywana przez TVN i TVP, gazeta Wyborcza to zainteresuj się tą dieta
Witam Grzegorz ✌️powiem Ci że na samą myśl o tym co opowiadasz jest mi nie dobrze 😤😬😫myślę że moje rany jako osoby współuzależnionej powoli się zagoiły a te Twoje opowieści sprawiły że wspomnienia wróciły nie chce o tym myśleć ani do tego wracać nie mam na to siły... ani ochoty sory 😔😔😔 Pozdrawiam. 😉✌️
Kolejny silny i skłaniający do refleksji manifest. Tak jak mówisz. Ogromne poczucie samotności, które dodatkowo pogłębiamy wybierając komputer (ja interpretuję to jako ucieczka od świata rzeczywistego w świat wirtualny) i butlę aniżeli przykładowo spotkanie towarzyskie. Nienawiść do samego siebie. Z jednej strony chęć pomocy komuś innemu (te donejty) a z drugiej nieumiejętność pomocy samemu sobie, dysonans. Tak jak pisze jeden z komentujących - i u mnie załącza się czasami użalanie i płacz nad samym sobą przy muzyce. W moim wypadku są to niektóre szanty i kilka kawałków z filmu 'Psy'. Nie do końca rozumiem ten mechanizm. Czy są to głęboko zakorzenione w nas emocje, z którymi sobie nie umiemy poradzić, które się aktywują po alkoholu? Czy to najzwyklej depresyjne działanie alko? Chętnie poznałbym Twoją na ten temat opinię. Pozdrawiam :) #staypositive
Głód alkoholowy pojawia się często w postaci różnych emocji i zdarzeń. Coraz lepiej sobie z tym radzę bez wspomagania. Wkrótce cztery lata trzeźwości. Do alkoholu czuję wstręt. Pracuję dużo . Znajduję czas na odpoczynek . Porządkuje swoją przeszłość. Ogólnie jest całkiem nieźle. Pozdrawiam 👊🫡
Cześć Grzegorz. Piłem weekendowo, czasem wcale,a czasem w tygodniu ( umiarkowanie bo praca itp) .. w połowie lipca na dwutygodniowym urlopie zdążyło mi się być w amoku...nagły atak agresji i myślałem że albo komuś coś zrobię albo ze sobą skończę. Rano jak wstawałem nic nie pamiętałem. Czy powinna zaświecić mi się lampka że coś jest nie tak ? Po ostatnim takim razie nie piję...bo po prostu się boję. Mam kochająca żonę i przyjaciół a nie chce nikogo skrzywdzić ... nienawidzę kaca moralnego. Podpowiedz coś. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dążeniu do celu
@@Vademecum2020 właśnie boję się tego nieszczęścia ... dlatego nie piję od tamtego momentu :) nie ciągnie mnie. Nie mam też problemu gdy wpadają goście a ja piję sam sok lub piwo bezalkoholowe:) więc to chyba nie alkoholizm ?
djabel nigdy nie spi ...BADZ UWAZNY mjej to w glowie jak ja i my alkoholicy. BOZEUZYCZ MI POGODY DUCHANABYM GODZIL SIE Z TYM CZEGO NIEMOGE ZMIENIC ODWAGI ABYM ZMIENAL TO CO MOGE ZMIENIC I MANDROSCI ABYM ODROZNIAL JEDNO OD DRUGIEGO
Czwarty rok trzeźwości u mnie. Zmagam się z depresją raz większą raz mniejszą. Cierpię często na brak zrozumienia i akceptacji ze strony tych po których bym się nie spodziewał. No ale żyć trzeba. Na szczęście mam kilku prawdziwie życzliwych mi osób wokół siebie. Funkcjonuje w społeczeństwie, pracuję, dbam o siebie. Po długiej przerwie miałem ochotę coś nagrać. Ale odwlekam, nie wiem czemu. Niedawno miałem mały wypadek w pracy i już w ogóle się odechciało. Pozdrawiam i dobrego samopoczucia życzę 👋
@@grzegorzagrosnadrowski3424 Cześć. Leki na noc , gdyż bez tego bym oka nie zmrużył. Ciągle pod kontrolą prywatnej poradni bo na NFZ no sorry, się nie da funkcjonować . Poza tym załatwiam stare zaniedbane sprawy od urzędowych po zdrowotne. Musiałem do tego dojrzeć , nabrać odwagi i zrozumieć, że nie da się wyjść z depresji zanim nie uporządkuje się swojego życia.
To co mówisz o ciągach to jest prawie kopia mojego przypadku. Dochodziłem do stanu gdy już w żadnym okolicznym sklepie nie chciano mi sprzedawać alko bo wyglądałem fizyczne jak śmierć a samo dojście do tych sklepów to było jak wyprawa na Marsa, a do przejścia było od 30 do 300 metrów. Nie było ważne czy jest 3 w nocy,poranek czy popołudnie. Na moje nieszczęście na brak kasy nie narzekałem więc wydzwanialem taksówkarzy którzy dowozili mi alko (wódkę) litrami. Wypijałem około 2 może więcej litrów w 24h. Desperacja totalna gdy ostatnia botelka rozbiła się o podłogę, wtedy zbieranie z podłogi tego co się rozlało gąbka by tylko się napić, ze szkłem z syfem z podlogi. Nie zapomnę momentu gdy którejś nocy, przebudzony bo alko zaczęło schodzić a mnie zaczęła łapać delira, zacząłem przeszukiwać mieszkanie czy jakiejś przypadkiem butelki nie przeoczyłm, wszędzie walały się puste, i ten moment gdy znalazłem jednego pełnego litra. Niepisana radość i ulga. Że moje cierpienie choć na chwilę się skończy, ale że świadomością że to już ten ostatni bo do sklepu nie dojdę a taxi nie dowiezie. Następnie proces trzeźwienia, ból fizyczny i psychiczny, halucynacje wzrokowe i słuchowe, karetka i szpital psychiatryczny. Potem terapia. Dziś trzeźwy. Słuchając ciebie wszystkie wspomnienia wróciły jak by to było wczoraj. I taka refleksja: ten kto nie był w tym piekle chyba nie zrozumie do końca o czym tak naprawdę mówisz. Pozdrawiam gorąco i zdrowia życzę.
@@asoonehui9372 Cześć. Dzięki,że podzieliłeś się swoimi doświadczeniami. I nie zabrzmi to przesadnie jeżeli napiszę to cud ,że przeżyłeś.
Mamy to za sobą,oby na zawsze. Jak wiesz jesteśmy wyjątkiem bo większość alkoholików przegrywa .
Ja teraz staram się żyć tak aby na to życie zasługiwać . Minęły cztery lata trzeźwości. Nie były to łatwe lata. Chęć wypicia ma dziesiątki objawów . Nerwy, żale,wyrzuty sumienia, poczucie strat czy to moralnych czy finansowych i majątkowych itd. Dzięki temu że wszelkie krzywdy zacząłem naprawiać , dzięki załatwianiu zaległych spraw , dzięki skutecznej terapii i leczeniu depresji udało mi się uporządkować swoje życie. Było to ważne bo po tym łatwiej było mi radzić sobie ze swoimi emocjami, stałem się pewniejszy siebie. Znalazł się czas (poza pracą oczywiście) na zainteresowania, hobby.
Powiem Ci , że nie wyobrażam sobie wracać tam,do tego pijackiego świata.
Zobacz,tyle czasu. A często gdy widzę gdzieś na ziemi pustą "setkę" to mam odruch wymiotny.
Bądź silny i czujny bo nigdy wszystkiego nie możemy być pewni. I co ważne,ja bynajmniej mam taką zasadę, otaczaj się tylko i wyłącznie ludźmi Tobie życzliwymi a toksycznych nie dopuszczaj do siebie.
Dużo zdrówka 👊😎
Dziękuję Ci Grzegorzu za vloga. Opowiadasz o wszystkich rzeczach, które sama przeżyłam. U mnie trzeźwienie przebiega inaczej, ale chyba nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa jak teraz.... Dlaczego? Bo idę przez życie i przeżywam je świadomie, a nie na kacu bądź pijana, myśląc tylko o piciu. Jestem poprostu zmęczona swoim alkocholizmem....
Gorąco pozdrawiam....
Ania
Miałem bardzo podobnie. Picie po pracy, aby tylko wytrzymać 8 godzin. I dopiero po wypiciu była ulga od cierpienia, mogłem w końcu coś zjeść po całym dniu. Ale z rana dalej to samo. A gdy za bardzo popiłem w weekend to oczywiście w poniedziałek nie szło się do pracy bo nie byłem w stanie. Z poniedziałku robił się tydzień picia i ciężko było wrócić do żywych. Po tygodniu picia potrzebowałem tygodnia niepicia żeby dojść do siebie. W tej chwili nie piję kilka miesięcy ale nie wiem czy znowu w końcu nie zacznę...
Jakiś czas temu w barze po kilku piwach już nie mogłem, organizm miał dosyć. Zamiast wtedy skończyć z piciem, poszedłem do kibla specjalnie zwymiotować i wtedy zaczęła się jazda. Od razu smaki na browara mi wróciły. Ja kiedyś zasnąłem pod biurkiem, jak mi się urwał film. Co prawda, film mi się urwał dwa razy w życiu, ale ten jeden raz właśnie pod biurkiem zasnąłem. Tak to lądowałem w krzaki, czy gdzieś, ale wstawałem. Drugi urwany film miałem w domu u kumpla, ale wtedy mnie zaprowadził do łóżka.
Zgadzam się ze wszystkim.
Mam podobny staż w piciu 20 lat .
Te same doświadczenia .
Potwierdzam, w moim przypadku to cud że żyje, zawdzięczam to Bogu natomiast wciąż doświadczam konsekwencji tamtego życia
Głównie psychika ale i zdrowie fizyczne mocno ucierpiało. Duże problemy zdrowotne ,jednak to teraz mój świadomy wybór niż powrót do piekła.
Panowie i Panie przed Wami wybór jest prosty
Do wyboru mamy życie lub śmierć.
Jasne to drugie mniej boli , poza tym w znieczuleniu i tak nie zauważymy tej chwili zejścia .
Życie natomiast nie będzie łatwe proste,
Ale trzeba spróbować, mieć nadzieję
Ja swoją odnalazłem w Bogu i podjąłem ostatnią walkę o życie które właśnie miałem stracić. Co mi tam - oddaje Tobie resztki swojego istnienia - zrobię co będę mógł tylko bądź ze mną Boże. Ratuj nas !
@@darekptak1786 Pijąc zdewastowałem swoje życie na każdej płaszczyźnie. Od Boga odwróciłem się totalnie. Można powiedzieć,że Mu nawet na złość robiłem. Nienawidziłem siebie.
Za kilka dni czwarta rocznica trzeźwości. I powiem Ci, że bez wiary w Boga i wsparcia Jezusa Chrystusa bym nie dał rady. A na pewno bym się mocno męczył ,co na jedno wychodzi.
Zrozumie ten kto był w piekle nałogu i się z niego wyrwał.
Cztery lata a niby jak wczoraj...
Życzę Ci dużo radości z małych rzeczy, stabilności i chęci do życia.
Pogody Ducha 👋😎
Jeszcze raz pozdrawiam Grzegorz! Nadrobiłem 2 filmy. Ten film jest odzwierciedleniem mojego życia!
Jakbym słyszał siebie , ostatnie moje dwa lata to też było picie z komputerem , hejtowałem , też oglądałem patostreamy , na koniec popijawy lubiłem sobie popłakać i po użalać się nad sobą przy jakichś wolnych kawałkach 😆
Przestałam pić ukończyłam terapię oglądam oraz oglądałam was chłopaki, ciebie Grzesiu, Rafała,Marcina,Artura,Sylwka,i czasem Adriana powiem,że bardzo,ale to bardzo pomogliscie mi od każdego z was coś wyciągałam bardzo się cieszę, że nagrywacie.Te ciągi ohhh wrrrr to jest coś okropnego znam to pozdrawiam Cię Ciepło.Kto wie może i ja zacznę nagrywać tak z perspektywy kobiety uzależnionej niestety my kobiety też się uzalezniamy
Ja ostatnie pieski wypiłam 4 września tego roku 5 byłam czysta,ciężko było zespół odstawieniu okropny,również terapię skończyłam 17 listopada tego roku mamy podobne daty,teraz indywidualne wizyty u terapeutki,a i też biorę antydepresanty pozdrawiam
właśnie jestem w ciągu czwarty dzień. Jak to możliwe, że tak ciężko wyjść z tego kurestwa? Trzeci dzień nie ma mnie w pracy. Właśnie piję mocne piwo, bo tylko po tym mam ulgę.
Dobrze, że przypomniałeś mi o spaniu w opakowaniu. pozdrawiam
@@Vademecum2020 Hahahaha na samą myśl zęby mnie swędzą
I powiem Ci tylko jeszcze jedną rzecz, tylko proszę nie mów nikomu. Tylko ketoza 🤫
@@Vademecum2020 Na diecie byłem z 3 lata temu, 4 miesiące. Leczyłem alkoholizm dieta. Jak się skończyło, to się możesz domyślić. Dieta też poszła w 🚽. Czułem się świetnie, początek słabo. Wypoczęty jasny umysł, nie czułem głodu. Schudłem na wiór. Minusów praktycznie w ogóle. Teraz jestem 3 tydzień i czuję się znów świetnie 👌 Waga spada, po tym obżarstwie na urlopie. Polecam Ci kanał keto kocura. Wszystko w czytelny sposób wyjaśnione. Jak interesuje Cię Świat poza papką przekazywana przez TVN i TVP, gazeta Wyborcza to zainteresuj się tą dieta
m.ruclips.net/video/4Ol3eiwwjS8/видео.html zaczął bym od tego filmiku
opowiadasz troche moje zycie !!!ale to my i tylko my mozemy to zrozumiec
Skąd ja to znam...pozdrawiam Grześ ☕👍✌
Witam Grzegorz ✌️powiem Ci że na samą myśl o tym co opowiadasz jest mi nie dobrze 😤😬😫myślę że moje rany jako osoby współuzależnionej powoli się zagoiły a te Twoje opowieści sprawiły że wspomnienia wróciły nie chce o tym myśleć ani do tego wracać nie mam na to siły... ani ochoty sory 😔😔😔
Pozdrawiam. 😉✌️
Mój mąż wlasnie w ciagu,tragedia,5 dzien
Co do Twojej odpowiedzi na tego maila, tak jakbyś mi odpowiadał... Bagatela, też Paweł jestem.
Kolejny silny i skłaniający do refleksji manifest.
Tak jak mówisz. Ogromne poczucie samotności, które dodatkowo pogłębiamy wybierając komputer (ja interpretuję to jako ucieczka od świata rzeczywistego w świat wirtualny) i butlę aniżeli przykładowo spotkanie towarzyskie. Nienawiść do samego siebie. Z jednej strony chęć pomocy komuś innemu (te donejty) a z drugiej nieumiejętność pomocy samemu sobie, dysonans. Tak jak pisze jeden z komentujących - i u mnie załącza się czasami użalanie i płacz nad samym sobą przy muzyce. W moim wypadku są to niektóre szanty i kilka kawałków z filmu 'Psy'. Nie do końca rozumiem ten mechanizm. Czy są to głęboko zakorzenione w nas emocje, z którymi sobie nie umiemy poradzić, które się aktywują po alkoholu? Czy to najzwyklej depresyjne działanie alko? Chętnie poznałbym Twoją na ten temat opinię.
Pozdrawiam :) #staypositive
Mam podobnie...i bez alkoholu. To jakby depresja.
Próbuje się skontaktować
jak tam grzechu? nie pijesz dalej?
Głód alkoholowy pojawia się często w postaci różnych emocji i zdarzeń. Coraz lepiej sobie z tym radzę bez wspomagania. Wkrótce cztery lata trzeźwości. Do alkoholu czuję wstręt.
Pracuję dużo . Znajduję czas na odpoczynek . Porządkuje swoją przeszłość. Ogólnie jest całkiem nieźle. Pozdrawiam 👊🫡
Cześć Grzegorz. Piłem weekendowo, czasem wcale,a czasem w tygodniu ( umiarkowanie bo praca itp) .. w połowie lipca na dwutygodniowym urlopie zdążyło mi się być w amoku...nagły atak agresji i myślałem że albo komuś coś zrobię albo ze sobą skończę. Rano jak wstawałem nic nie pamiętałem. Czy powinna zaświecić mi się lampka że coś jest nie tak ? Po ostatnim takim razie nie piję...bo po prostu się boję. Mam kochająca żonę i przyjaciół a nie chce nikogo skrzywdzić ... nienawidzę kaca moralnego. Podpowiedz coś. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dążeniu do celu
@@Vademecum2020 właśnie boję się tego nieszczęścia ... dlatego nie piję od tamtego momentu :) nie ciągnie mnie. Nie mam też problemu gdy wpadają goście a ja piję sam sok lub piwo bezalkoholowe:) więc to chyba nie alkoholizm ?
dla tych co pija; NIE ALKOHOLICY to trzeba przezyc ...NIE ZYCZE!!!!!!!!!!!!!
Alkoholizm jest chorobą niezamierzoną. Gdyby 25 lat temu człowiek wiedział że się przewróci to by usiadł . Dobrze Cię widzieć wśród żywych 👋🫡
Nie lubię sztuczności.
djabel nigdy nie spi ...BADZ UWAZNY mjej to w glowie jak ja i my alkoholicy.
BOZEUZYCZ MI POGODY DUCHANABYM GODZIL SIE Z TYM CZEGO NIEMOGE ZMIENIC
ODWAGI ABYM ZMIENAL TO CO MOGE ZMIENIC
I MANDROSCI ABYM ODROZNIAL JEDNO OD DRUGIEGO
Czwarty rok trzeźwości u mnie. Zmagam się z depresją raz większą raz mniejszą. Cierpię często na brak zrozumienia i akceptacji ze strony tych po których bym się nie spodziewał. No ale żyć trzeba. Na szczęście mam kilku prawdziwie życzliwych mi osób wokół siebie. Funkcjonuje w społeczeństwie, pracuję, dbam o siebie.
Po długiej przerwie miałem ochotę coś nagrać. Ale odwlekam, nie wiem czemu. Niedawno miałem mały wypadek w pracy i już w ogóle się odechciało.
Pozdrawiam i dobrego samopoczucia życzę 👋
@@Vademecum20204 lata brawo a dalej na antydepresantach? Ja biorę escitalopram ale jakos nie czuje różnicy.
@@grzegorzagrosnadrowski3424
Cześć. Leki na noc , gdyż bez tego bym oka nie zmrużył. Ciągle pod kontrolą prywatnej poradni bo na NFZ no sorry, się nie da funkcjonować . Poza tym załatwiam stare zaniedbane sprawy od urzędowych po zdrowotne. Musiałem do tego dojrzeć , nabrać odwagi i zrozumieć, że nie da się wyjść z depresji zanim nie uporządkuje się swojego życia.
♥️
🌍👍🍀🇵🇱🇵🇱
kurcze z tymi srimami mam tak samo :/ ta sama sytuacja to samo mam
?
żyjesz?
szacun, ja za siłownię nie mogę się zabrać. parze się na te ciężary w garażu.
@@Vademecum2020 Nagraj coś z wycieczki rowerowej,na razie momentami złota polska-jesień.:)
@@Vademecum2020 ooo to sie ciesze ,ze rower😊
To niestety też i kopia mojego przypadku..Każde zdanie i słowo które wypowiedziałeś Grześ - zdarzyło się w moim życiu w tej samej kolejności.
Bo łączy nas nałóg. Dlatego 😉