Smarowanie łańcucha Jak to zrobić prawidłowo

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 4 янв 2025

Комментарии • 4

  • @KwestiaCzasu
    @KwestiaCzasu 3 года назад +1

    Fajny materiał. Powie mi Pan czy słyszał o takim specyfiku Momum? Smar na bazie wosku. Używam, łańcuch czysty, ale co 100km muszę smarować. Nie wiem teraz jak to ma się do tarcia. Z tego co wyczytałem to hiszpańskie drużyny go używają. Łańcuch zmieniam co 1000km. Zurzycia nie widzę.

  • @RIXIKON
    @RIXIKON 3 года назад +2

    Testuje od 2óch miesięcy (codziennie 50km) wosk Momum. Przy pierwszym smarowaniu, przejechałem może z 20km i cały napęd zaczął piszczeć i zaczęło się trudniej pedałować.
    Przy kolejnej aplikacji zrobiłem 50km, ale jeździłem po suchym asfalcie, nic nie padało a po 50km napęd znowu dawał znać.
    Kolejne smarowania (6-10), różne warunki, jazda codzienna, 80km to chyba maks jaki można zrobić na 1dnej aplikacji, ale to tylko przy idealnie sprzyjających warunkach, wystarczy, że pokropi trochę deszczu i po około 10km wszystko się wypłukuje i nici z dalszej jazdy.
    Czystość napędu oceniam na idealną, ale czy warto? Co dwie, trzy przejażdżki muszę czyścić napęd wodą, czekać aż obeschnie a następnie smarować specyfikiem MOMUM, który też odstać z godzinkę musi. Kupiłem tego pół litra, wcześniej korzystałem z Finish Line Zielonego i on chyba spowrotem wróci do łask, niby nie muszę czyścić porządnie napędu, ale to tylko takie gadanie, trzeba przemyć wodą, potem wycierać do sucha i czekać godzinę aż zaschnie, co przy nagłej utracie smarowania jest MEGA uciążliwe, równie dobrze możemy bródny napęd poszorować w benzynie ekstrakcyjnej i zajmie nam to może 20 minut dłużej, co przy aplikacji momum co 50-80km i tak olej wychodzi na plus, bo przy Finish Line zapominałem, że w ogóle trzeba smarować łańcuch, olej starczał na 300-400km i wtedy dopiero zaczynał być słyszalny, czyli napęd czyścimy 6x rzadziej w dodatku woda nie była mu straszna.
    Samo uczucie z jazdy, jakby to opisać, niby mamy nasmarowany łańcuch a czujemy, że chodzi tak ciężko, jakby nie był w ogóle nasmarowany i tylko nie słyszymi pisków. Nie wiem czy ktokolwiek to testował, ale mam wrażnie, żo po wosku momum musimy włożyć zdecydowanie więcej wysiłku w pedałkowaniu. (jak ktoś ma watomierz w pedałach i owy specyfik i zwykły olej, niech koniecznie da znać)
    Wszyscy robią reklamę, sam się dałem skusić, czysty napęd, rzadkie czyszczenie, ale czy na pewno? Jeśli w trakcie wycieczki (100km) po smarowaniu momum, zacznie Ci piszczeć napęd, to nie ma tak łatwo, że lejesz wosku i jedziesz dalej, bo jeśli tak zrobisz, to będziesz miał równie bródny napęd, co przy Finish Line, ale będziesz tracił dużo szybciej właściwości smarowania.
    Tutaj trzeba odczekać i to nie jak podają na stronie 10 minut, bo po 10 minutach łapałem każdy bród i tyle było z czystego napędu, 30-40 minut uważam za minimum
    Ogólnie jeśli ktoś robi małe dystanse, to wosk momum się jak najbardziej sprawdza, ale przy większej ilości km, więcej jest wnerwiania niż pożytku.
    Dajcie znać, jak się Wam owy specyfik sprawdził, jakie doświadczenia i czy jesteście zadowoleni czy nie.

  • @jakubpietracho7856
    @jakubpietracho7856 3 года назад +1

    Wosk Momum. Mam, używam. Czy jestem zadowolony? Z jednej strony tak. Z drugiej strony nie. Oczywiście ja wosk kupiłem a nie dostałem wiec opinia moja jest uczciwa. Oczywiście przed pierwszym nałożeniem postąpiłem zgodnie z tym co mówią specjaliści. Napęd doskonale wyczyszczony, dopiero nakładam wosk. Kilka warstw. Czekam dzień, delikatnie czyszczę szmatką i w drogę. Niestety ja po 50 km zaczynam słyszeć napęd. Nie ma tragedii. Oczywiście do 100 km mogę dojechać ale to już jest maks. A teraz plusy. Napęd jest naprawdę czysty. Niebo a ziemia do oliwek.

  • @exs3574
    @exs3574 3 года назад

    Ile głów tyle opinii. Zabrakło wzmianki o jednej, bardzo ważnej rzeczy - dystans. Nie wszyscy pokonują 50/100 km i więcej na jednej trasie. Wielu z nas jeździ rekreacyjnie po kilka/kilkanaście km na jednym wypadzie a czysty i suchy napęd to bajka. Ale jak mówią "każda potwora ma swojego amatora"...