Znakomity odcinek. I znów przypomniały się stare czasy, gdy na takich BASF-ach zgrywałem od kolegi stare Genesis. Dziś mam całą dyskografię na CD, bo tu jestem konserwatywny i co płyta, to płyta, a nie jakiś tam stream. A koleżanka (ta od żółtego BASF-a) bardzo niepoczciwie postąpiła.
Najlepszy materiał o kasetach, profesjonalnie przeprowadzone testy, wielkie uznanie z mojej strony, oby to nie był ostatni odcinek o taśmach magnetycznych.
4 года назад+1
Po wakacjach planuję troszkę zmian, m.in. odcinki poświęcane "konkretnemu gratowi", mniej rozległe, a przez to szybsze w tworzeniu, ale myślę, że ciekawe. Przynajmniej z dziesięć interesujących magnetofonów czeka na swoją kolej :)
9: 25 HX Pro nie jest systemem redukcji szumu, tylko układem zapobiegającym nasyceniu taśmy. To układ regulujący prąd podkładu w zależności od siły wysokich tonów i nie dopuszcza do SOL. Taśma szybciej ulega nasycenia w zakresie wysokich tonów niż niskich. Na wspominanej przez Pana BASF LH był wykres na foliowej owijce, który pokazywał dynamikę taśmy, dla 10kHz niższą o kilkanaście, chyba 10dB niż dla 315 Hz. Podobny wykres jest we wkładce do CR-S II BASF. Więc HX-Pro zapobiega przekroczeniu tego poziomu, a tym samym zniekształceniom wnoszonym przez nośnik, przecież żelazówki mają THD na poziomie 1,5 %, a metalowe jeszcze więcej. 10:56 tutaj raczej winiłbym zły naciąg przez rolki magnetofonu. Projekt Philipsa miał wadę prowadzenia nośnika: drgania poprzeczne taśmy wywoływały słyszalne zmiany czułości oraz mogły spowodować zakleszczenie, zapętlenie, deformację lub nawet zerwanie się taśmy wewnątrz kasety. Dlatego BASF wymyślił mechanizm SM (Spezial Mechanik) - źródło Barbara Libura "Taśmy Magnetyczne". Ta żółta karteczka z otworami ma za zadanie układać równo taśmę na zwojach, jak nie ma połowy kasety to ujawnia się wada, o której pisała Barbara Libura. 12:00 wszystkie nośniki magnetyczne mają tę wadę. Bardzo silne pole magnetyczne skasuje także dysk twardy, niestety, zdarzyło mi się. Odporny jest dysk z zapisem magnetyczno - cieplnym i HAMR +BPM. W instrukcji obsługi taśm, a także bardzo wielu urządzeń audio zabrania przykładania magnesu do nośnika, czy urządzenia. 14:35 a wszystko po to, żeby usunąć pozostałość magnetyczną z histerezy magnesowania w głowicy, prowadnicach i innych metalowych elementach magnetofonu, w końcu styka się z namagnesowaną taśmą. Z powodu walki z pozostałością magnetyczną zapis na taśmie jest taki trudny. 15:00 Proste, o ile głowica jest zawieszona w dwóch punktach. Spotkałem się z regulacją w trzech punktach i czterech. 17:58 Dziesięciokrotny odczyt audycji na taśmie Fe2O3 powodował spadek poziomu sygnału 14kHz o 5 dB. Dlaczego? Wywoływał go nacisk gumowej rolki dociskającej taśmę do wałka capstan. Później zbudowano lepsze magnetofony, które miały mniejszy nacisk tej gumy na taśmę lub prowadzenie dwoma wałkami. 18:40 Przekopiowanie jest najsilniejsze zaraz po nagraniu taśmy, z czasem ten poziom maleje. W danych technicznych taśmy podaje się ten parametr. Oczywiście im grubsze podłoże tym efekt mniejszy. Najcieńsze taśmy to C90 i C120. No i jak Pan mówi, przewijanie pomaga. Ciekawostka: w gramofonach mamy ten sam efekt, gdy sąsiednie rowki modulują się wzajemnie podczas nacinania płyty. Możemy usłyszeć cicho nagranie, które rozpocznie się po pełnym obrocie płyty. 24:05 No cóż, gdy ktoś używa urządzenia bez zabezpieczenia przed wciągnięciem taśmy, to sam sobie winny jest. Dlatego nie należy kupować, kierując się nostalgią, większości magnetofonów spod znaku Unitry. Choć zaraz. W zeszłym tygodniu serwisowałem 70FC930 Philipsa i też wciągał kasety. Dlaczego? Rozpadły mu się kółka zębate od napędu rolki dowijającej, no cóż, stała przypadłość plastikowych mechanizmów Philipsa, więc jeśli będzie chciał Pan kupić DCC to niech wystrzega się Pan drugiej generacji. DCC600, ten sam mechanizm i te same problemy. Jako analogowy odtwarzacz gorszy od naszej szuflady, a jako cyfrowy rejestrator taki sobie, w gruncie rzeczy to magnetofon nagrywający plik MP3 na taśmie w postaci cyfrowej. Mini Disc ma większą funkcjonalność i brak wad taśmy magnetycznej, czyli wrażliwości o której opowiada Pan pod koniec filmu, a też operuje plikami skompresowanymi. Nawet słucha się tego lepiej, wiem bo mam. I DATa. 26:14 To gdzie mogę odebrać swojego kucyka? :) Ale na poważnie, wychwyciłem kilka drobiazgów przy opisie reduktorów szumu, ale nie chciało mi się pisać. Film zrealizowany ciekawie, w miarę rzetelnie, ale wyczuwam Pańską niechęć do nośnika, który był kamieniem milowym w rozwoju rejestracji nagrań muzycznych. Szkoda. Może nie zetknął się Pan z dobrym magnetofonem i dobrym nośnikiem. Poza tym należy pamiętać, że ta technologia jest starsza od Pana i mnie, a zapis magnetyczny w ogóle ma ponad 100 lat (1898r pierwszy patent Poulsena). Po co porównywać analogowy zapis magnetyczny do cyfrowego, skoro już ich natura jest inna? W 1936 roku inżynierowie BASFa nagrali Symfonię nr 39 Mozarta w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Filharmonicznej na magnetofonie szpulowym, a jakość nagrania budzi uznanie do dziś. Kodowanie PCM sformułowano dopiero w 1937, ale nie wykorzystywano go z powodów problemów technicznych, które pokonano dopiero w latach '60. Nie ma co demonizować taśm i kaset, bo u nas były i kiepskie odtwarzacze i kiepskie nośniki. Ale mimo to uważam, że czas ich przeminął i są to media dla kolekcjonerów. Testy? Proszę bardzo, Mini Disc kontra mp3 czy CD, przenośny rekorder kupi Pan za 100zł, a płytkę za 19zł plus przesyłka, choć używaną można dostać nawet za 10 zł. Porówna Pan dwa podobne do siebie światy, oba cyfrowe. Tutaj sensownie byłoby porównać magnetofon do winyla lub kaseciaka do szpulowca, najlepiej studyjnego lub półprofesjonalnego z prędkością 38 lub 72 cm/s. Osobiście uważam, że w kasetach pogodzono ze sobą mnóstwo przeciwności i są bardzo dobre jeśli weźmie się pod uwagę czas ich powstania i okres rozwoju. Nadal nagrywa się muzykę na magnetofonach szpulowych, zwłaszcza jazzową w jednorazowej sesji, a po masteringu konwertuje się do postaci cyfrowej. Widziałem. Co do mitów o MP3. Ja wychodzę z założenia, że jeśli mój słuch zniszczony hałasem przemysłowym nie pozwala odróżnić kodowania PDM od PCM to nie znaczy, że tego nie słychać. Wszystko co można zmierzyć i przeanalizować z pewnością da się usłyszeć. Kwestia osłuchania, wyćwiczenia mózgu, żeby interpretował poprawnie impulsy z przetworników ciśnienie napięcie jakimi są w dużym uproszczeniu uszy. Ale przeciętnemu Kowalskiemu wystarczy mono głośnik Bluetooth i muzyka ze smartfona. Profanacja muzyki! To podobnie jak w dawnych czasach PRL Nowakowi wystarczała Meluzyna i ZG10C albo radioodbiornik Major. Wystarczało, bo nie było ich stać na lepsze, albo tego lepszego nie było w sklepie. Ciekawi mnie Pańskie zdanie o MP3 więc obejrzę film. Poproszę jednak o więcej szczegółów technicznych. Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo dobry komentarz. Co do MP3 ze streamu iTunes Spotify etc to sa tam slyszalne znieksztalcenia szczegolnie przy muzyce gitarowej. Nagranie brzmi jakby bylo przesterowane. O co chodzi ? Pod koniec lat 90tych uywalem przez jakis czas MiniDiscu Sony do nagrywania muzyki z BBC popularna audycja John Peela . Teraz mam stacionarnego Tascam'a wszystko to brzmi super.
Panie Adamie to co pan robi , to wielki szacun i ukłon w pana stronę . Codziennie bym oglądał pana filmiki . Co do kasety to wydaje mi się że była to czarna Basfa w czerwonym opakowaniu . Pozdrawiam
Dziękuję. Wreszcie po tylu latach zrozumiałem co znaczy to wszechobecne Dolby. Naklejkę "Dolby" mam nawet na starej Toshibie, chociaż nie da się nią odtwarzać kaset.
Były jeszcze obłędne kasety MAXELL (złote krążki z taśmą w przeźroczystej obudowie) na którą się patrzyło podczas słuchania muzyki. Miałem chyba ze dwie. Same najlepsze nagrania na nich trzymałem. To był Prestiż i szacunek u wszystkich znajomych. Masakra... Pamiętam jak poprosiłem kuzyna z niemiec żeby mi coś nagrał fajnego u siebie z radia. Przywiózł jedna kasetę BASF na której jakość utworów i oczywiście piosenki mało znanego u nas Michaela Jacksona, wbijały w podłogę. Tą jakość pamiętam do dzisiaj. To był SZOK! Nic podobnego nigdy nie udało mi się w tedy osiągnąć a nawet zbliżyć. Piękne wspomnienia... Człowiek do dziś to pamięta.
Swego czasu thriller Michaela j krążył u nas nagrany z audycji studio stereo. W samym środku kawałka beat it była wstawka studio stereo . Do dziś jak słucham z cd to mi tego brakuje ;)
Witam Panie Adamie. Dziękuję za fajny i ciekawy film. Znowu pojawiła się kaseta z Wiskordu. Bardzo się cieszę:-). A co do pierwszej Pana kasety, to żółty Basf. Za bony. Pozdrawiam serdecznie ze Szczecina.
Ta kaseta to "żółty BASF", też taką miałem. A do dzisiaj mam wieżę ONKYO z deckiem TA 2850 oczywiście kupioną dużo, dużo później już w czasach ery cyfrowej z sentymentu właśnie do kaset magnetofonowych. Wiele swoich ulubionych utworów przegrałem na kasety i szczerze mówiąc jakoś lepiej brzmią niż z płyt CD. Wiem że to niemożliwe ale takie jest moje odczucie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne odcinki.
Ja o tym kanale dowiedziałem się dopiero dzisiaj z reduktora szumu podczas słuchania materiału o adapterze Bambino. No i super kolejny kanał do subskrypcji.
Dokładnie tak samo w moim przypadku! Nie ma już kiedy tego oglądać, do diaska, chyba muszę częściej jadać :-) (oglądam do posiłków). Szkoda, że nie jestem bogaczem żyjącym z odsetek lub kamienic, zamiast chodzić do pracy mógłbym tyle ciekawych rzeczy zrobić i oglądnąć...
Panie Krzysztofie. No i jeszcze jedno,czyli czwarte zastosowanie pisaków najlepiej firmy bic ( jeszcze ołówki automatyczne, czeskie Kohinoor) to naprawa kasety po wciągnięciu w rolki magnetofonu albo obróceniu na lewą stronę przez sprzęt słabej jakości. Pozdrawiam serdecznie. Jest Pan genialny
Oczywiście Żółty BASF :) ja za młody jestem. Wychowałem się już na tych czarnych BASF Ferro Extra I. Mam takie do dzisiaj :) pozdrawiam i dziękuję bardzo za tą serię. Jestem jednym z tych, którym dźwięk z dobrze nagranej kasety bardziej się podoba niż popularne mp3. Dopiero CD, FLAC i dzisiaj TIDAL dają więcej przyjemności z odsluchu.
23:00 a ja pewnego razu zobaczyłem, jak prawa rolka kręci się w lewo!! To był szok-oczywiście natychmiast zatrzymałem odtwarzanie, w ruch poszła zapałka z watą nasączoną jakimś alkoholem-zapewne denaturatem ;) Nawet nie pamiętam, jak bardzo taśma ucierpiała, ale ten widok pozostał mi w pamięci ;) Żeby nie było-tor przesuwu taśmy regularnie czyściłem :)
4 года назад+1
Kręcenie się rolek w drugą stronę wzbudzało w nas panikę :)
Całe dzieciństwo to kasety. Bawiłem się tym od dziecka. Obstawiam BASF Ferro Ekstra I czarna a czerwona okładka. Mam do nich sentyment od dziecka i kilka sobie zostawilem. Nigdy mnie nie zawiodły. Pozdrawiam
Lata 1989-1994 szkoła średnia a dokładnie technikum. To była era dominowania weakmanów. A przewijanie kaset pod ławką uczniowską za pomocą powiedzmy elementu piszącego, bo odpowiedni długopis też się do tego nadawał, było normą.
Dawniej ołówki i kredki miały inne rozmiary. Były większe i pasowały idealnie. Pisze to bo tak robiłem jak byłem mały. No chyba że żyłem w innej czasoprzestrzeni - efekt Mandeli
4 года назад+1
To prawda, ołówki pocieniały nieco od czasów peerelu.
Kultowa kaseta z 1981/84 roku dostępna w Pewexie to zółty BASE LH-EI (EXTRA TYP I ) 60 lub 90 pózniej była odswieżona wersia LH lecz już w kolorze czerwonym oraz zielonym kierowane na różne rynki. Mam jeszcze gdzieś kilka sztuk.
Wielki szacunek za mnóstwo pracy włożone w każdy odcinek, zawsze czekam na nowy film z niecierpliwością. A może tak o taśmach i magnetofonach szpulowych odcinek? Wspominał Pan że inresuje się fotografią, może odcinki o rzeczach modnych, aparaty. Pozdrawiam
Super materiał o kasetach. Teraz by się przydał o taśmach znaczy magnetofonach szpulowych. Od ZK do.....KONCERT..... AKAI....REVOX.....i tym podobne cuda techniki bijące na łeb wszystko :):):):)
Super odcinek, świetna narracja. :) Powodzenia w dalszym rozwoju. W konkursie nie biorę udziału, bo nawet gdybym zdążył napisać, z kaset użytku nie będę miał. ;)
uwielbiam Pana Filmy , są bardzo pouczające i tak ciekawe że niektore z nich oberzałem po kilka razy , poprostu wspaniałe , pozdrawiam z Germoney , Marian Rafael G.
Przypomniała mi się "moc" baterii Centra. Miałem "łokmena" ;-) (Walkmana od Sony dużo później) na dwa paluszki, R6 się chyba wtedy zwały. Na początku cieszyłem się, że potrzebuję tylko dwie baterie, koledzy mieli maszyny na cztery. Szybko się jednak okazało, że nie wystarczają na przesłuchanie 60 min. kasety. Tak naprawdę to tylko jedna strona grała bez kłopotu. No i te metody "reanimacji" baterii czyli przerwa, potem wygrzanie na kaloryferze, lub w kieszeni w wersji mobilnej :-). Ostatecznie jednak, co tam baterie samo noszenie słuchawek na głowie czy szyi to było coś!
Gdy uczeszczalem do szkoly sredniej (poczatek 90tych) dostalem w prezencie prostego Discmana Sony. W szkole bylem przez chwilę Ważną Osobą. Dlaczego chwile - bo dokladnie na tyle wystarczalo baterii. Jako, ze budzet na baterie byl skromny, szukalem najtanszych. Wtedy to byly polskie Centry. Przez kilka kolejnych dni nosilem ich chyba z 20-30 sztuk, zeby choc na chwile moc "zademonstrowac" odtwarzacz chocby Najwazniejszym Kolezankom/Kolegom. Niestety kasa na baterie bardzo szybko sie skończyła (1 zestaw chyba 4 R6 wystarczal z trudem na 45 min sluchania) i "rumakowanie" też. Pisze oczasach gdy baterie byly juz powszechnie dostepne ale przed '89 to przeciez byl towar tak luksusowy jaj ten żółty BASF za bony PEKAO.
4 года назад+3
Jakoś w 89 chyba wydałem fortunę na dwa akumulatorki AA o pojemności 300 mAh. Ależ był szał, dwie godziny słuchania... :)
13:19 Jodie Foster w filmie "Kontakt" odebrała z kosmosu sygnał o podobnym dźwięku, a po przefiltrowaniu okazało się, że są w nim zawarte parametry i schemat budowy urządzenia do podróży międzyplanetarnych, także proszę sobie nie robić jaj....:-)
4 года назад+1
Może tam też ktoś coś przekazał? Muszę to rozkodować :)
Duży plus za Finezję Unitry, posiadam Finezję 3 do dzisiaj i brzmi całkiem nieźle, szczególnie jak na sprzęt z PRL-u z tamtych czasów aczkowiek trzeba przyznać że szumy zawsze tam były i to niemałe (być może ze starości bo nie wiem jak to grało od nowości). Tak czy siak fajnie się z tego słucha kaset, brzmienie jest ciepłe i miłe dla ludzkiego ucha, ma to swój urok a o to chodzi w tych sprzętach.
4 года назад+1
Kiedyś ją chciałem mieć, ale jakoś się nie doczekałem :)
Dawno temu miałem pokazany tu M532SD. Układ DNL działał nawet dość ładnie. W pewnym momencie dokonałem czegoś czemu sam się dzisiaj dziwie że się tego podjąłem. Udało mi się wstawić do tego magnetofonu Dolby B. Kolega elektronik powiedział mi gdzie powinien być podłączony przy zapisie, gdzie przy odtwarzaniu. Zmieniłem też głowicę na trwalszą, potem mi to wszystko wyregulował i ładnie zadziałało. Co do kaset Compact, to uważam że popełniono błąd pchając się z nimi w sprzęt Hi-Fi. Pewnych wad nie udało się przeskoczyć. Kaseta nagrana na nawet bardzo dobrym sprzęcie inaczej grała na innym egzemplarzu- wystarczyło minimalnie inne ustawienie skosu głowicy, lekko inna prędkość przesuwu. Może lepiej było zrobić jak w magnetowidach, czyli przeniesienie całego toru przesuwu taśmu do mechanizmu magnetofonu. Małe uzupełnienie: Z tego co pamiętam, w naszych konstrukcjach zawsze była tendencja do robienia po taniości. Po Dolby B i CNRS2 (kompatybilny z Dolby, ale na tranzystorach) wymyślono coś takiego jak RS, miała to Finezja 3 i inne, a był to jakiś statyczny układ na rezystorach i kondensatorach który przy zapisie podbijał górne pasmo a przy odczycie obniżał. Kompandory: Sprawdzały się na pewno w muzyce rockowej i podobnej. Może kiedyś sprawdzę jak sobie radza z muzyką klasyczną o dużej rozpiętości dynamiki. Zalega mi w domu otrzymany w spadku Technics RS-TR-373, użyje go do tych eksperymentów przegrywając z CD. Przypuszczam że Dolby B/C poniosą porażkę, nie poradza sobie z "wzdychaniem" przy szybkich spadkach poziomu.
W tym samym okresie powstały dwie kasety: Compact Cassette od Philipsa, DC International od Grundiga (i udziałem Telefunkena). Ta druga kaseta miała lepsze parametry (szersze pasmo, prędkość przesuwu, nieco większe rozmiary 120 mm × 77 mm × 12 mm, wagę 65 gramów ect.). Szczegóły w internecie i jednym z filmów Techmoana. Być może był to błąd, że kasetę stworzoną do dyktafonu pchano do hi-fi, ale Philips udostępniał swój patent za darmo, a Grundig żądał opłat. Rynek japoński podpisał współpracę z Philipsem, ale nie bez zgrzytów, a dopiero jak Philips odpuścił zupełnie co do opłat licencyjnych. Grundig był twardy i dlatego CC się upowszechniło. Na marginesie dodam, że wynalazek Philipsa jest kopią RCA Cartridge, tylko zminiaturyzowaną. Oglądałem gdzieś wywiad, gdzie poruszano tę sprawę i czytałem wypowiedź syna konstruktora kasety RCA. Zmiana głowicy w magnetofonie związana jest niestety ze zmianą parametrów układu odczytu lub zapisu. Głowica posiada określoną indukcję, tworzy określoną SEM więc podmiana bez namysłu może spowodować pogorszenie odczytywanego sygnału. Stąd potrzebna ingerencja we wzmacniacz odczytu i zapisu i dobór wzmocnienia i innych parametrów. Co do Dolby uważam, że to niezły system i daje radę z klasyką i jazzem. Dlaczego? Współczesna muzyka ma małą dynamikę. Gorzej radzi sobie z nagraniami z lat 80, które były przygotowywane nieco staranniej. Paradoksem jest to, że CD daje nam praktycznie 98dB dynamiki, a wykorzystuje się od 20 do 40dB. Wytłumaczeniem jest to, że dziś muzykę słucha się najczęściej będąc w ruchu: w aucie, biegając lub na spacerze. Urządzenia przenośne plus zwykłe słuchawki nie dają sobie rady z hałasem z otoczenia. Dopiero systemy aktywnej redukcji szumu, czy też hałasu dają większą dynamikę odsłuchu, ale męczą słuchacza. Dlatego muzyka jest poddawana obróbce dynamiki tak, by można było ją słuchać w samochodzie i słuchacz mógł cieszyć się zarówno piano jak i forte bez regulowania gałą głośności. Dziś prawdziwych melomanów już nie ma. Chociaż znam jednego, dziś po pracy idę naprawić mu gramofon. Ten człowiek ma własny pokój odsłuchowy, regały z płytami CD i winylowymi na całych ścianach. Doprawdy, taką ilość muzyki widziałem tylko w sklepie płytowym. Ale ten człowiek jest na emeryturze i oddaje się swojej pasji w domowym zaciszu. Tak po prawdzie ludzie są zbyt zabiegani, żeby usiąść i oddać się odsłuchowi, wolą włączyć telewizor, nawet gdy robią coś innego. Takie przyzwyczajenie, nikt nie ogląda, ale telewizor gra. To mnie bardzo irytuje, gdy idę w gości i pierwsze co domownik robi to włącza TV. Czy ja w gości idę oglądać to pudło? Wracając do komparatorów, to najbardziej odczuwalne dla mnie było to oddychanie czyli praca systemu w DBX. Zrobiłem taki do szpulowca. Był taki układ w Elektronice praktycznej z KITem do samodzielnego montażu. RS-TR-373 to dwukasetowiec z autorewersem? Mam na sprzedaż 474, wyremontowany. Problemem w tych dekach jest prowadzenie taśmy tak, by głowica trafiła idealnie w ścieżkę. Ale to chyba problem wszystkich decków w których autorewers polega na odwracaniu głowicy. Proszę wziąć to pod uwagę przy testach, że może być problem z azymutem. Mocno się natrudziłem, żeby ustawić głowicę w moim magnetofonie (ale nie tak jak zrobił to Pan Adam tylko z taśmą wzorcową i oscyloskopem). Ciekawe jakie jest przesunięcie fazy dla 10kHz po jego regulacji :) Pozdrowienia.
4 года назад
Nie każdy żyje w hałasie. U mnie w domu telewizora nie ma od 20 lat, a podstawowym stanem jest cisza. Muzyki słucha się, gdy się chce słuchać muzyki, a nie tak po prostu, żeby sobie brzęczała. Natomiast co do melomanów, z czasem coraz ważniejsze staje się czego się słucha, a nie na jakim sprzęcie. Ten winien zapewnić jakiś minimalny standard, ale dziś to jest już w pełni dostępne za nieduże pieniądze.
@ Ja miałem dawno temu telewizor czarnobiały Neptun (chyba 471). Dostałem go zepsutego, naprawiłem i czekałem aż ktoś go kupi przez całe dwa lata. (EDIT: poza tym okresem nie miałem i nie mam własnego TV w ogóle, dużo osób się dziwi). Co do hałasu, żyję w mieście, tutaj hałas jest wszędzie, wystarczy otworzyć okno. Na pierwszy etat pracuję w agrorafinerii, prasy rzepaku wytwarzają bardzo dużo hałasu, a do tłoczni muszę chodzić w celu kontroli produkcji. Drugi, a właściwie pół etatu, to praca na ładowarce. Maszyna wyposażona w silnik diesla też huczy, że po czasie ma się jej dość. Żeby posłuchać w kabinie radia trzeba zrobić je dość głośno. Gdy przyjeżdżam do domu (35 minut w aucie) mam dość gwaru i nawet nie włączam muzyki. Ale o takim miejskim hałasie pisałem. Bywam dość często w Poznaniu, czasem w Katowicach, czy Krakowie, gdzie mam znajomych. Tam dopiero jest hałas. A muzyki słucha się na wszelkiej maści smartfonach w autobusie, tramwaju, pociągu. O to mi chodziło. To prawda, że meloman skupia się na muzyce i emocjach nią wywołanych, więc poświęca czas na sesję z muzyką. Nie potrzebuje hi-endu, żeby uronić łzy. Większość produkowanego dziś sprzętu w rozmiarze dużej wieży z nawiązką spełnia wymagania normy DIN45500, więc minimalny standard mamy zapewniony. Zazdroszczę Panu, że ma Pan czas na słuchanie muzyki w wolnym czasie. Ja nie mam tego komfortu. W swoim komentarzu zwróciłem raczej uwagę na to czym dziś dla ludzi jest muzyka w ogóle. To tło. Przebój tygodnia, a potem delete. Pamiętam jak w latach '70 ojciec ojca wyciągał akordeon, żebyśmy mogli razem na wsi się pocieszyć muzyką i pieśnią. To był pewien rytuał. Dziś tego nie ma. Na marginesie: dziś w rodzinach jest mało wspólnych zajęć, wspólnej zabawy, gier i rozmów. Mieszkałem 5 lat w internacie, na magnetofon w pokoju mogłem pozwolić sobie dość późno (kradzieże :-( trzeba było być co najmniej w 4 klasie, żeby nikt nie zabierał przedmiotów z pokoju), więc muzyki słuchałem w weekendy, stąd jest to dla mnie pewien rytuał, na który mam coraz mniej czasu. Zauważyłem, że gdy w biurze gra radio skupiam uwagę na audycji zamiast na planach i harmonogramach, tabelkach Excel z bilansem itd. Nie lubię traktować muzyki jako tła codziennych zajęć. I tak dziś od przyjazdu do domu muzyki słuchałem tylko 3 minuty, gdy sprawdzałem naprawiony sprzęt. Ale za to gdy odpocznę, w weekend, zmieniam płyty, kasety, dyskietki i rozkoszuję się każdą nutą. Ale wracając do hałasu. Czytałem kilka wywiadów z ludźmi zajmującymi się produkcją nagrań, z pewnymi osobami z lokalnego podwórka rozmawiałem osobiście. Pomijam fakt, że producenci jak Terry Date czy Rick Rubin mają już prawie 60 lat, przez co nie słyszą wszystkich częstotliwości, to w większości zgadzają się oni z tym, że muzykę się tak miksuje i masteruje, żeby dobrze brzmiała w hałasie (mała dynamika). Jakie urządzenie dziś najczęściej służy do odtwarzania muzyki? Jeszcze parę lat temu były to iPody i inne mp3 playery, a dziś smartfony, najpopularniejszy to iPhone, niestety, z kiepskimi obwodami audio. Tak się masteruje muzykę, żeby dobrze brzmiała na tym "kultowym" urządzeniu. Jest jeszcze jedna sprawa, którą każdy powinien wziąć pod uwagę, gdy chce kupić dobrze zrealizowaną muzykę. Recenzenci i krytycy od lat słuchają recenzowanych płyt na sprzęcie przenośnym lub w samochodzie, bo w redakcji pisze się recenzje, a trzeba jeszcze obskoczyć tego i owego z wywiadem. To krytycy kreują opinię o tym, co jest dobre i co należy słuchać. Nie piszę o Panu i Pańskim guście muzycznym, piszę o jakimś 50% społeczeństwa, które muzyki słucha i wydaje na muzykę więcej pieniędzy niż pozostała połowa. Come on Barbie, let's go party... Ta muzyka niekoniecznie dobrze zabrzmi na sprzęcie średniej lub wyższej klasy, zresztą nie musi, bo takich co mają drogi sprzęt jest może z 5%. Właśnie o tym pisałem. Najczęściej używany przetwornik akustyczny to słuchawki lub głośnik BT. Najczęściej używany odtwarzacz? Smartfon, a najpopularniejsze to Samsung i iPhone. Najczęściej używany format? MP3 ze Spotify, Tidal czy innych serwisów. (EDIT: śmierć fizycznych nośników to wina internetu, panika się zaczyna, gdy ktoś na wakacjach w Borach Tucholskich próbuje się połączyć z internetem, żeby posłuchać playlisty na dzień dobry. Miałem niezły ubaw ze znajomych podczas ostatnich wakacji, gdy narzekali, że biblioteka online niedostępna, mój discman podłączony przez wejście liniowe do głośnika BT służył potem wszystkim, ewentualnie słuchaliśmy lokalnego radia). W swoich rozważaniach nie wziąłem pod uwagę krajów, gdzie ze względu na ustrój słuchana muzyka jest taka, jaką wybierze przywódca narodu, lecz kraje z definicji demokratyczne. Zgadzam się z Panem co do melomanów i trochę zazdroszczę wolnego czasu. :) Na koniec, czytałem, że fizyczne nośniki ponoszą klęskę w sprzedaży. Z jednej strony dobrze, bo mogę kupić CD za 20 zł, pliki mnie zupełnie nie interesują. Płyta kompaktowa na wyprzedaży jest tańsza. Odnotowuje się natomiast wzrost sprzedaży winyli, jako użytkownik gramofonu od kilkudziesięciu lat ubolewam na tym faktem. Ceny płyt są kosmiczne. A koszt produkcji 300 szt wynosi 14zł/szt (repliq media). Dajmy na to, że 15 zł to prawa autorskie i 10 zł to reszta. Wiec na modzie zarabia się nieźle, bo czarne płyty kosztują nawet 200zł. A wraca moda na kasety...
@@tomekkruger Zgodnie z w/w paradoksem, CD powinny być wydawane w 2 wersjach: jadna dla tych co w aucie chcą się delektować piano/forte, druga z większa dynamika dla tych, którzy słuchają muzyki na właściwym sprzęcie. RS-TR-373 to 2-kasetowiec z autorewersem. Leży głęboko schowany, czasem, bardzo rzadko go wyjme i pobawię się. Nie sprzedaję bo za jego cenę ledwo zatankuję auto, więc niech sobie leży.
@@vinegardrinker5159 Mój Technics jest jednym z wielu moich magnetofonów więc bez żalu go sprzedam, już jest nawet chętny. Co do niskiego standardu nagrań, niestety, nie opłaca się robić dwóch miksów, choć pamiętam takie single, na których były piosenki do radia na stronie B i ta sama wersja na płytę. Różniły się nieco zakresem częstotliwości i dynamiki, swego czasu bawiłem się w analizę.
Jak zwykle niezwykle ciekawie. Zastanawia mnie kwestia tego zamiłowania do wysokich dźwięków, jakie miało miejsce w latach 70-tych i 80-tych. Sam też miałem poustawiane regulatory barwy sopranów na max. To tym bardziej dziwne, bo miałem wtedy znakomity słuch i teoretycznie takie ustawienie powinno raczej przeszkadzać niż "smakować". Teraz, gdy możliwości mojej percepcji kończą się gdzieś przy 14 kHz, mam zupełnie odwrotnie - co prawda w dobrych nagraniach nie zmniejszam ilości sopranów, ale nie zdarzyło mi się jeszcze potrzebować ich dodawać. A taśma to oczywiście żółty BASF, ale pewnie należało to napisać wcześniej i gdzieś indziej.
4 года назад
To nie my się zmieniamy, a świat :) Kiedyś góra była problemem do przenoszenia ze względu na szumy, technologię i zniejształcenia i nie było jej zbyt dużo na nośnikach. Stacje FM były łączone kiepskimi radioliniami i też na 10 kHz kończyła się zabawa. Teraz nie ma problemu z pełnym pasmem, a ponieważ kiedyś nastąpiła ta zmiana, nastała moda na dokręcanie góry w nagraniach i w rezultacie obecnie mamy jej raczej za dużo niż za mało i kręcimy gałkami w dół. Często się to pojawia w filmach, np. na Netflixie często zjeżdżam z górą kilka dobrych decybeli, bo kłują w uszy.
To zamiłowanie do wysokich tonów wynika z tego, że wtedy zwykle ich brakowało. Radio Stereo przenosi do 15kHz i to jest pierwszy wielki limit. Kolejny to możliwości naszych magnetofonów. Nawet dla szuflady w normie DIN podaje się 12,5 kHz. A potem jeszcze marne taśmy. Na koniec: w tamtych czasach dużo mówiło się o dynamice, a duża dynamika niestety obcina wysokie. Chodzi o to, że tony wysokie dość szybko przestają być słyszalne wraz ze spadkiem natężenia dźwięku. Dzisiejsze utwory są bardzo mocno skompresowane i dlatego brzmią źle na starym sprzęcie, bo on kompresuje je jeszcze bardziej.
Przyczyna były głównie bardzo resonujące plastykowe i byle jakie obudowy które rezonowały głównie niewytłumionymi dudnieniami i buczeniami i dziurami w przenoszeniu co robiło wrażenie głębokiego dźwięku . W tym bajzlu wszystko powyżej 700 Hz zginie ale mozna to jeszcze jakoś tam uzupełnić pokrętłem wysokich . Dziś producenci głosników to wiedzą i stosują wdrogich zestawach rózne "myki" żeby ciekawiej brzmiało.Niestety problem jest jak kwadratura koła więc wielu producentów muzyki dodaje w nagraniu to czego jak sadzą większość ma kłopot usłyszeć . To jest teraz bardzo łatwe bo nie ma szumów a że lipa? . Liczy się najszerszy klient.
ja PROTESTUJ Ę! proszę nie wyłączać REDUKTORA SZUMÓW!!! człowiek robi wartościowe filmy na temat sprzętu audio i elektroniki a Pan Adam w 15:45 mówi żeby go wyłączyć!!! (-;
Panie Adamie dziękuję za nowy odcinek. Zwłaszcza za pokazanie Finezji! Dwa tygodnie stałem w kolejce, źeby kupić Finezję Deck. Finezja chyba nie doceniana? !Wzorniczo jak dla mnie piękna. Nie jakieś skrzynki i pudełka. Proszę pociągnąć temat kalkulatorów Bolek i Lolek. Pozdrawiam.
Finezja wzorniczo ładna. W praktyce Finezja 1 to był M532SD z dołożonym Dolby B i z taką samą głowica 1-razowego użytku (zwłaszcza z taśmami chromowymi).
Ja posiadam Finezję 3 która już miała regulację niskich i wysokich tonów ale z uwagi na brak pieniędzy na licencję układ Dolby został tam zastąpiony przed RS. Ogółem jak na tamte czasy w Polsce był to solidy magnetofon i do dziś bije na głowę nie jedną tanią chińszczyznę.
Pamietam problem techniczny z kasetami na "malym" Atari - po wgraniu gry tasma sie zatrzymywala ale guzik play pozostawal wcisniety, glowica caly czas dotykala tasmy a rolka wspomagajaca przesuw tasmy caly czas dociskala ja do metalowego bolca. Jak sie zostawilo to na dluzszy czas to na tasmie odgniatalo sie poprzeczne zgiecie powodujace bledy przy wczytywaniu gry nagranej na drugiej stronie. Trzeba bylo wtedy chuchac i rozciagac tasme dwoma pisakami zeby zniwelowac troche to zgiecie i za ktoryms razem udawalo sie wczytac gre :)
Nie zapomnę, jak kumpel sępił ,abym mu pożyczył kasetę . Po oddaniu sobie słucham ,aż tu nagle taśma stop , wyjmuję, patrzę i oczom nie wierzę. Nie zgadniecie ,co geniusz zrobił , jak mu taśmę wciągnęło i pewnie przerwało . Zamiast skleić kawałkiem taśmy samoprzylepnej , to ten geniusz związał ją na supeł XD
@@lukask7445 Z tym działaniem wywróconej taśmy to tak nie do końca. Niby cośtam gra, ale właśnie słychać tylko najniższe tony no i nagranie jest wtedy odtwarzane od tyłu. Odwrócenie taśmy mogło się zdarzyć właśnie przy wciąganiu, wtedy trzeba było taką kasetę rozebrać i odwrócić taśmę na tę namagnesowaną stonę.
@@panadolf2691 Od tyłu? Oczywiste jest, że jeżeli ktoś nie ma śrubokręta i nie może rozebrać kasety, to tę taśmę należy po prostu nagrać jeszcze raz. ;-) A że nie ma wysokich? Tak na serio to 90% sprzętu kasetowego tamtych czasów przetwarzało głos z jakością mniej więcej "telefoniczną". Nagranie kopiowane z kopii zrobionej z kopii już od początku nie miało wysokich tonów. Taka jest prawda. A porządnych kaset nikt nie wkładał ani do MK125 ani nawet do grundiga/kasprzaka, bo za duże ryzyko to raz, a dwa jak kogoś było stać na sensowne kasety to i magnetofon najczęściej też miał jakiś w miarę, który nie wciągał.
@@lukask7445 Ogólnie żeby kaseta grała to taśma musi być namagnesowana. Taśma kasetowa jest namagnesowana tylko z jednej strony. Jak było coś nie tak to się rozkręcało kasetę i można było wszystko zrobić. Gorzej jak kaseta nie posiadała śrubek, wtedy albo trzeba było uważać albo taką kasetę skleić.
11:23 Po zgnieceniu warto było jeszcze delikatnie opukać o kolano trzymając po pustej stronie, wtedy tego nie rozumiałem (po co to się robi), ale działało (szczególnie w przypadku cyfrowych nagrań komputerowych).
Ogólne kasety są od tego żeby nimi pukać, potrząsać itd. Wszystko po to żeby zmniejszyć napięcie taśmy :D No i warto co jakiś czas je odtwarzać żeby uniknąć możliwego efektu echa wiadomo że zbyt częste odtwarzanie przyśpiesza zużycie takiej kasety.
Posiadacze zx spectrum (w tym ja) też kręcili głowicą, chyba nawet więcej niż posiadacze C64. robiło się to na ucho, aby dźwięk był jak najmniej stłumiony i najgłośniejszy, ale to była radocha, gdy kaseta, która nikomu "nie chciała się załadować" u mnie wchodziła, bez denerwującego napisu "Tape loading error".
Witam serdecznie, prawdopodobnie chodzi o żółtego Basf'a mającego "moc przyciągania dziewczyn z klasy" ;) Proponuję zakupić jakiś lepszy deck. Na nagraniach bardzo wyraźnie nawet na komórce słychać wahania / niestabilną pracę napędu powodującą tzw wow&flutter. Szczególnie słyszany przy talerzach i przebiegu sinus 20-20khz. Za młodu miałem technicsa z obsługą taśm metalowych, w połączeniu z dolby C kopie CD były dla większości słuchaczy ciężkie do odróżnienia. Dopiero wprawne ucho usłyszało ostrzejszą górę spowodowaną działaniem Dolby lub po prostu podkręcenie volume zdradzało źródło. Na pewno nie było aż takich wahań / niestabilności przesuwu. Choć były też płyty np deutsche grammophone, których nie dało się zadowalająco skopiować na kasetę. Z panującą tam dynamiką chyba żaden kaseciak by sobie nie poradził, może jakaś szpula z dużą prędkością lub VHS. Apropo kompresorów dodałbym jeszcze jakąś wzmiankę o DBX. System, który pozwalał nawet na vinylu uzyskać do 100dB dynamiki i nie powodował zniekształceń znanych z dolby. Można też zrobić adnotację do taśm w jakimś odcinku nawiązującą do nagrań audio na VHS HiFi. Dość rzadko spotykany, choć znany wśród koneserów sposób na uwiecznienie vinyli z zachowaniem klimatu brzmienia i braku cyfrowej naleciałości kwantyzacji. Dziękuje za filmy i czas poświęcony przy ich produkcji, jak również za wymowę i słownictwo, aż miło się Pana słucha.
1. Oczywiście jak zwykle super odcinek. :) 2. Były jeszcze inne problemy z kasetami i magnetofonami. Kasety Polskiej produkcji miały wady konstrukcyjne, polegające na, tym że szpulki ciężko się obracały (proszę spróbować przewinąć taką kasetę długopisem i palcem). Takie przewijanie kaset Polskiej produkcji było trudniejsze ze względu na duże opory wewnętrzne, a nawet bolesne w przypadku przewijania palcem. Stanowiły one problem dla magnetofonów. Duże opory przy obracaniu szpuli szybciej degradowały układy mechaniczne magnetofonów i walkmanów i być może owocowały większym zużyciem energii. Mało tego, gdy były odsłuchiwane w magnetofonach zachodnich nawet dobrej klasy, często było słychać pewne spowolnienie (podobne jak przy rozciągnięciu taśmy ) oraz obecność dodatkowego sygnału/szumu wynikającego z nadmiernego obciążenia systemu. Zachodnie magnetofony nie musiały mieć dużego momentu obrotowego, gdyż szpule w zachodnich taśmach obracały się bardzo łatwo w porównaniu z Polskimi). Te defekty Polskich kaset oczywiście mogły się przyczyniać do rozciągnięcia lub zerwania taśm. 3. Z niecierpliwością wyczekuję następnego odcinka o kompresji cyfrowej (też. MP3) i związanych z nią mitach. :) 4. Nadsyłam 2 ciekawe ścieżki dźwiękowej, które były użyte w wartościowych programach TVP, do których czuję sentyment i które bardzo lubiłem: 4.1 ruclips.net/video/cRMwKREYgm4/видео.html 4.2 ruclips.net/video/MO7--KBgpAQ/видео.html
Niestety, kasety robili z materiałów jakie mieli. Tak naprawdę, ten system zapisu to jedna wielka techniczna patologia. Jakość zapisu zależała od tylu czynników, że aż głowa mała! Aby wszytko działało tak ja w założeniach opisujących ten system, to trzeba było mieć najdroższe magnetofony i najdroższe najlepsze taśmy. W Polsce nie dało się zrobić nawet sensownej kasety, i to już nawet nie chodzi o taśmę, ale właśnie o "opakowanie" tej taśmy. Wbrew pozorom, kaseta CC to w sumie bardzo mocno precyzyjny wyrób, zawierający na dodatek zaawansowane drogie technologie. Jak zrobiło się kasetę byle jak i byle z czego, to słabo to działało! Z kasetami polskimi, choć nie tylko (polskie magnetofony w ogóle nierówno nawijały taśmę w kasecie), radziliśmy sobie w ten sposób, że kasetą się "trzepało" o dłoń, raz z jednej, raz z drugiej strony. Po jakim czasie takiego walenia o dłoń, taśma układała się w miarę równo, i jakoś dało się ją przewijać. Choć i były takie egzemplarze, że ułożenie taśmy nie pomagało, bo w ogóle obudowa kasety była źle zrobiona, na dodatek użyte materiały nie sprzyjały poślizgowi, wręcz przeciwnie, nieźle hamowały. Były takie kasety, że bardzo ciężko rolkę kręciło się palcem czy długopisem.
4 года назад+3
No właśnie, największa wada taśmy, to nie szumy i parametry, a niestabilność.
Pierwszym moim zakupem peweksowskim był Basf Ferro Maxima 90. Był to 1989 rok. Wcześniej miałem tylko magnetofon monofoniczny, który nagrywał dobrze na byle czym i nie czułem potrzeby kupowania lepszych kaset niż nasze stilonki i supertony.
Dobre kilka lat temu pewien mój znajomy chwalił się na forum L-G, że ma super radioodtwarzacz w samochodzie. Był to odtwarzacz serii VW, czyli albo "Alfa", "Beta" czy "Gamma". Dokładnie nie pamiętam. Niestety nie był super. Jeden, jedyny wspólny wyjazd i moja kultowa kaseta została nieco pomielona. Mało tego, żeby ją wydostać radio musiało trafić na warsztat. Kasetę mam do dziś, na szczęście nie całą zniszczoną.
Świetne jak zawsze , ale co do stanu taśmy z 22:54, to nie raz przywróciłem ją z tego makaronu z powrotem do stanu używalności :), a taśmą z Pewexu był pewnie Basf Fe I 60 ;)
No zdarzało się że jak wciągnęło taśmę to wywróciło ją na drugą stronę i wtedy trzeba było rozebrać kasetę odwrócić taśmę na właściwą stronę i powolutku nawijać a ile satysfakcji to dawało :)
Stawiam na żółty BASF C-60 SM ze wspomaganiem zwijania. Moja pierwsza kaseta która nie była Stilonem ani Wiskordem. Wciąż ją mam, zawiera "Atom Heart Mother" Pink Floyd, zgrane z oryginalnego winylu.
A Dolby w "popularnym" sprzęcie rozjeżdza się bardzo. Kaseta nagrana w Dolby B słuchana na Akai GX 75 - włączenie dolby B wycisza szum a tony wysokie nie giną, tylko brzmią bardziej naturalnie. Włączenie dolby B w Dualu C814 powoduje ucinanie tonów wysokich i 'matowienie' dźwięku. Trzeba by chyba coś poregulować, ale bez taśmy wzorcowej i procedury kalibracji można tylko popsuć bardziej.
W tamtych czasach malo kto sobie zdawal sprawe jaka jest roznica miedzy Ferro, Chrome, czy Metal kaseta. Ta ostatnia to praktycznie nie istniala w sklepach. Teraz juz wiem ze wtedy najpopularniejsza kaseta na rynku byla Ferro, ale to bylo doslownie najtansze goovno. Jesli dzis ktokolwiek ma magneta z Dolby-S oraz dobre nagranie na kasecie Metal, ten wie ze CD jest od takiego zestawu tylko ciutke lepsze.
Pierwsza moja kaseta ogólnie to Stilon, babcia dostała z magnetofonem MK 232, a ze Ona już była pokolenie uzależniona od TV no to magnetofon, na któreś urodziny dostałem ja :) a wtedy zacząłem zbierać bony towarowe na kasetę pokazaną właśnie na tym filmie Czarny Basf Ferro Extra I, chyba kosztował $1,20. Pamiętam jak już sie Pewexy kończyły to kupowałem Sony UX-S chromowe, i próbowałem je nagrywać na tym magnetofonie, który, nawet nie miał szans nagrać poprawnie taśmy chromowej. Jak o tym się gdzieś dowiedziałem, internetu wtedy nie było. To mama kupiła mi jamnika Sanyo. Jaki to był kosmos, oczywiście też nie nagrywał Chromu, ale przynajmniej nie niszczył kaset i miał 2 prędkości kopiowania i 2 napędy :) Ale to był szok. Wcześniej kolega używał Kasprzaka, a ja tego Grundiga i kablem DIN 5 się spinaliśmy i kopiowaliśmy kasety. Potem on od ojca dostał wieże Grundiga z RFN, jego tata tam pracował, jaki to był kosmos :) Teraz mam tą wieżę, w końcówce lat 90, kolega poszedł mosno w sprzęt cyfrowy i tą plastikową mi dał, zmieniarka na 5 płyt etc :) Jedyne czego żałuje że miałem tylko jedną kasetę Metalową (Czarny Sony), i gdzieś ją posiałem, a teraz jak naprawiam magnetofony to by się przydała. Mam Denona, ale o dziwo ona nie ma wycięcia dla automatyki i nie mam jak sprawdzić czy taka prozaiczna funkcja działa, a szkoda mi w niej robić dziurę :) Lubie kasety, mimo ich szumów i słabości, moje pierwsze medium z muzyką :) Fajny odcinek, pozdrawiam serdecznie :)
W 1988 roku Basf Ferro Extra 60 kosztował 80 centów, 90 centów kosztowała TDK D60 a za równego dolara można było kupić SONY EF60... Dlaczego to jeszcze pamiętam?
Czekam na odcinek opisujący metodę kompresji mp3 , i różnice między kodekiem lame i frauhoffera , oraz opisujące bezstratne metody kompresji ( flac , alac itp ...)
z tego co pamiętam lame jest po prostu otwartą implementacją kodeka opracowanego przez instytut Fraunhofera, zaś flac / ape to po prostu dane z płyty CD potraktowane kompresją danych typu zip / rar / 7z lame cały czas jest rozwijany a ponieważ jest open source stał się najpopularniejszym enkoderem, według mnie przynajmniej.
@@archlinux8640 Dzięki za odpowiedź , i też mam pytanie - czy są jakieś metody bezstratnej kompresji , których wynikowe pliki byłyby objętościowo podobne do mp3 ?
basf ferro extra 1? Jezu w 1976 Miałem Tomsona, mozna było wpakować tam 6 bateryjek R20 !!! Wkręcał taśmę Ale to był magnet z komuni ;-) i ta nostalgia za STILONEM!!! Kawał ciekawego filmu !!! Pozdrawiam!!!
O nie, muszę przewinąć wszystkie moje kasety, no to mam roboty na kilka wieczorów xDD I to jeszcze raz na kilka miesięcy, to przewinę po dwa razy i starczy na 2x dłużej
Wow! Takiej piramidy to nawet w Gizie nie mają:) ruclips.net/video/JfBlfMnd3Mg/видео.html Pozdrawiam serdecznie, super materiał, a dla mnie to taki powrót do przecież nie tak odległej przeszłości:)
Moja pierwsza kaseta z Pewexu to tak jak i większości tutaj - klasyk, żółty BASF LH-E I, ale skoro to nie ona jest kasetą-zagadką (? bo nie widzę nigdzie potwierdzenia autora) to obstawiałbym tu raczej biało-błękitny Maxell LN C60 widoczny np. w kieszeni decka AIWA w 22:30 ;)
Od TDK MA lepsze były tylko TDK MA-R. Mój, nieżyjący już, kolega z bloku, który był niekwestionowanym królem audio i elektroniki na osiedlu, na tych taśmach nagrywał (wg niego i nie tylko) tylko najlepsze perełki klasyków gatunku rocka progresywnego. Dobudował także metodą prób i błędów także układ kompatybilny z Dolby B do magnetofonu 9010, który działał całkiem dobrze.
Ciekawy materiał. Brakuje mi tylko opisu systemu bdx np. z Technixs-a widocznego na zdjęciu i poziomie redukcji 30dB. Zapisane tak nagrania były w ogóle bez szumów a dynamika jak na CD. Inne systemy wysiadały.
Materiał ciekawy>Szkoda tylko że nie pokazał Pan topowej kasety od TDK : MA-XG.To jest majstersztyk wśród kaset.Dobrze nagrana potrafi wprowadzić w "osłupienie" niejednego.Wiem z autopsji -mam ich kilka.Pozdrawiam
Podobnie rozmagnesowywało się kineskopy telewizorów kolorowych. Z czasem pojawiały się odbarwienia kolorów i podchodziło się z takim "demagnetyzerem" i kręciło kółeczka oddalając od kineskopu.
Jeśli chodzi o kineskopy to wystarczyło do nich przyłożyć jakiś głośnik czy inny magnes i już było widać efekty. Na krótką metę było to odwracalne ale jak ktoś trzymał głośniki blisko monitora to miał problem.
@@panadolf2691 Strumień elektronów padających na luminofor jest odchylany polem magnetycznym. Dlatego nie powinien dziwić wpływ pola magnetycznego z magnesu głośnika na jakość wyświetlanego obrazu, po prostu magnesem ściągacie wiązkę elektronów. Dlatego wczesne głośniki do kina domowego na front i centralny miały ekranowane magnesy. Rozmagnesowywanie to pętla przewodu czyli cewka wokół kineskopu, wystarczyło puścić gasnący impuls prądu i sprawa załatwiona.
4 года назад+1
Polecam zabawę z telewizorem i jakimś mocnym neodymem. Można wywinąć obraz na lewą stronę :) Tylko trzeba mieć cewkę rozmagnesowującą, bo ciężko potem tę zabawę odkręcić.
Znakomity odcinek. I znów przypomniały się stare czasy, gdy na takich BASF-ach zgrywałem od kolegi stare Genesis. Dziś mam całą dyskografię na CD, bo tu jestem konserwatywny i co płyta, to płyta, a nie jakiś tam stream.
A koleżanka (ta od żółtego BASF-a) bardzo niepoczciwie postąpiła.
Najlepszy materiał o kasetach, profesjonalnie przeprowadzone testy, wielkie uznanie z mojej strony, oby to nie był ostatni odcinek o taśmach magnetycznych.
Po wakacjach planuję troszkę zmian, m.in. odcinki poświęcane "konkretnemu gratowi", mniej rozległe, a przez to szybsze w tworzeniu, ale myślę, że ciekawe. Przynajmniej z dziesięć interesujących magnetofonów czeka na swoją kolej :)
@ ło aż zatarlem rączki
9: 25 HX Pro nie jest systemem redukcji szumu, tylko układem zapobiegającym nasyceniu taśmy. To układ regulujący prąd podkładu w zależności od siły wysokich tonów i nie dopuszcza do SOL. Taśma szybciej ulega nasycenia w zakresie wysokich tonów niż niskich. Na wspominanej przez Pana BASF LH był wykres na foliowej owijce, który pokazywał dynamikę taśmy, dla 10kHz niższą o kilkanaście, chyba 10dB niż dla 315 Hz. Podobny wykres jest we wkładce do CR-S II BASF. Więc HX-Pro zapobiega przekroczeniu tego poziomu, a tym samym zniekształceniom wnoszonym przez nośnik, przecież żelazówki mają THD na poziomie 1,5 %, a metalowe jeszcze więcej. 10:56 tutaj raczej winiłbym zły naciąg przez rolki magnetofonu. Projekt Philipsa miał wadę prowadzenia nośnika: drgania poprzeczne taśmy wywoływały słyszalne zmiany czułości oraz mogły spowodować zakleszczenie, zapętlenie, deformację lub nawet zerwanie się taśmy wewnątrz kasety. Dlatego BASF wymyślił mechanizm SM (Spezial Mechanik) - źródło Barbara Libura "Taśmy Magnetyczne". Ta żółta karteczka z otworami ma za zadanie układać równo taśmę na zwojach, jak nie ma połowy kasety to ujawnia się wada, o której pisała Barbara Libura. 12:00 wszystkie nośniki magnetyczne mają tę wadę. Bardzo silne pole magnetyczne skasuje także dysk twardy, niestety, zdarzyło mi się. Odporny jest dysk z zapisem magnetyczno - cieplnym i HAMR +BPM. W instrukcji obsługi taśm, a także bardzo wielu urządzeń audio zabrania przykładania magnesu do nośnika, czy urządzenia. 14:35 a wszystko po to, żeby usunąć pozostałość magnetyczną z histerezy magnesowania w głowicy, prowadnicach i innych metalowych elementach magnetofonu, w końcu styka się z namagnesowaną taśmą. Z powodu walki z pozostałością magnetyczną zapis na taśmie jest taki trudny. 15:00 Proste, o ile głowica jest zawieszona w dwóch punktach. Spotkałem się z regulacją w trzech punktach i czterech. 17:58 Dziesięciokrotny odczyt audycji na taśmie Fe2O3 powodował spadek poziomu sygnału 14kHz o 5 dB. Dlaczego? Wywoływał go nacisk gumowej rolki dociskającej taśmę do wałka capstan. Później zbudowano lepsze magnetofony, które miały mniejszy nacisk tej gumy na taśmę lub prowadzenie dwoma wałkami. 18:40 Przekopiowanie jest najsilniejsze zaraz po nagraniu taśmy, z czasem ten poziom maleje. W danych technicznych taśmy podaje się ten parametr. Oczywiście im grubsze podłoże tym efekt mniejszy. Najcieńsze taśmy to C90 i C120. No i jak Pan mówi, przewijanie pomaga. Ciekawostka: w gramofonach mamy ten sam efekt, gdy sąsiednie rowki modulują się wzajemnie podczas nacinania płyty. Możemy usłyszeć cicho nagranie, które rozpocznie się po pełnym obrocie płyty. 24:05 No cóż, gdy ktoś używa urządzenia bez zabezpieczenia przed wciągnięciem taśmy, to sam sobie winny jest. Dlatego nie należy kupować, kierując się nostalgią, większości magnetofonów spod znaku Unitry. Choć zaraz. W zeszłym tygodniu serwisowałem 70FC930 Philipsa i też wciągał kasety. Dlaczego? Rozpadły mu się kółka zębate od napędu rolki dowijającej, no cóż, stała przypadłość plastikowych mechanizmów Philipsa, więc jeśli będzie chciał Pan kupić DCC to niech wystrzega się Pan drugiej generacji. DCC600, ten sam mechanizm i te same problemy. Jako analogowy odtwarzacz gorszy od naszej szuflady, a jako cyfrowy rejestrator taki sobie, w gruncie rzeczy to magnetofon nagrywający plik MP3 na taśmie w postaci cyfrowej. Mini Disc ma większą funkcjonalność i brak wad taśmy magnetycznej, czyli wrażliwości o której opowiada Pan pod koniec filmu, a też operuje plikami skompresowanymi. Nawet słucha się tego lepiej, wiem bo mam. I DATa. 26:14 To gdzie mogę odebrać swojego kucyka? :) Ale na poważnie, wychwyciłem kilka drobiazgów przy opisie reduktorów szumu, ale nie chciało mi się pisać. Film zrealizowany ciekawie, w miarę rzetelnie, ale wyczuwam Pańską niechęć do nośnika, który był kamieniem milowym w rozwoju rejestracji nagrań muzycznych. Szkoda. Może nie zetknął się Pan z dobrym magnetofonem i dobrym nośnikiem. Poza tym należy pamiętać, że ta technologia jest starsza od Pana i mnie, a zapis magnetyczny w ogóle ma ponad 100 lat (1898r pierwszy patent Poulsena). Po co porównywać analogowy zapis magnetyczny do cyfrowego, skoro już ich natura jest inna? W 1936 roku inżynierowie BASFa nagrali Symfonię nr 39 Mozarta w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Filharmonicznej na magnetofonie szpulowym, a jakość nagrania budzi uznanie do dziś. Kodowanie PCM sformułowano dopiero w 1937, ale nie wykorzystywano go z powodów problemów technicznych, które pokonano dopiero w latach '60. Nie ma co demonizować taśm i kaset, bo u nas były i kiepskie odtwarzacze i kiepskie nośniki. Ale mimo to uważam, że czas ich przeminął i są to media dla kolekcjonerów. Testy? Proszę bardzo, Mini Disc kontra mp3 czy CD, przenośny rekorder kupi Pan za 100zł, a płytkę za 19zł plus przesyłka, choć używaną można dostać nawet za 10 zł. Porówna Pan dwa podobne do siebie światy, oba cyfrowe. Tutaj sensownie byłoby porównać magnetofon do winyla lub kaseciaka do szpulowca, najlepiej studyjnego lub półprofesjonalnego z prędkością 38 lub 72 cm/s. Osobiście uważam, że w kasetach pogodzono ze sobą mnóstwo przeciwności i są bardzo dobre jeśli weźmie się pod uwagę czas ich powstania i okres rozwoju. Nadal nagrywa się muzykę na magnetofonach szpulowych, zwłaszcza jazzową w jednorazowej sesji, a po masteringu konwertuje się do postaci cyfrowej. Widziałem. Co do mitów o MP3. Ja wychodzę z założenia, że jeśli mój słuch zniszczony hałasem przemysłowym nie pozwala odróżnić kodowania PDM od PCM to nie znaczy, że tego nie słychać. Wszystko co można zmierzyć i przeanalizować z pewnością da się usłyszeć. Kwestia osłuchania, wyćwiczenia mózgu, żeby interpretował poprawnie impulsy z przetworników ciśnienie napięcie jakimi są w dużym uproszczeniu uszy. Ale przeciętnemu Kowalskiemu wystarczy mono głośnik Bluetooth i muzyka ze smartfona. Profanacja muzyki! To podobnie jak w dawnych czasach PRL Nowakowi wystarczała Meluzyna i ZG10C albo radioodbiornik Major. Wystarczało, bo nie było ich stać na lepsze, albo tego lepszego nie było w sklepie. Ciekawi mnie Pańskie zdanie o MP3 więc obejrzę film. Poproszę jednak o więcej szczegółów technicznych. Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo dobry komentarz. Co do MP3 ze streamu iTunes Spotify etc to sa tam slyszalne znieksztalcenia szczegolnie przy muzyce gitarowej. Nagranie brzmi jakby bylo przesterowane. O co chodzi ? Pod koniec lat 90tych uywalem przez jakis czas MiniDiscu Sony do nagrywania muzyki z BBC popularna audycja John Peela . Teraz mam stacionarnego Tascam'a wszystko to brzmi super.
Panie Adamie to co pan robi , to wielki szacun i ukłon w pana stronę . Codziennie bym oglądał pana filmiki . Co do kasety to wydaje mi się że była to czarna Basfa w czerwonym opakowaniu . Pozdrawiam
Dziękuję. Wreszcie po tylu latach zrozumiałem co znaczy to wszechobecne Dolby. Naklejkę "Dolby" mam nawet na starej Toshibie, chociaż nie da się nią odtwarzać kaset.
Jestem pod wrażeniem wysiłku włożonego w ten odcinek ;) Wielkie Brawa ;)
👍✅🙌
Panie Adamie coś pięknego!!!;) łapka to za mało
Były jeszcze obłędne kasety MAXELL (złote krążki z taśmą w przeźroczystej obudowie) na którą się patrzyło podczas słuchania muzyki. Miałem chyba ze dwie. Same najlepsze nagrania na nich trzymałem. To był Prestiż i szacunek u wszystkich znajomych. Masakra... Pamiętam jak poprosiłem kuzyna z niemiec żeby mi coś nagrał fajnego u siebie z radia. Przywiózł jedna kasetę BASF na której jakość utworów i oczywiście piosenki mało znanego u nas Michaela Jacksona, wbijały w podłogę. Tą jakość pamiętam do dzisiaj. To był SZOK! Nic podobnego nigdy nie udało mi się w tedy osiągnąć a nawet zbliżyć. Piękne wspomnienia... Człowiek do dziś to pamięta.
A wiesz dlaczego muzyka nagrana z radia brzmiala lepiej niz nagrana z plyty albo kasety ?
Swego czasu thriller Michaela j krążył u nas nagrany z audycji studio stereo. W samym środku kawałka beat it była wstawka studio stereo . Do dziś jak słucham z cd to mi tego brakuje ;)
Panie Adamie ! Dziękuję ! Jak zwykle profesjonalnie, merytorycznie i..ciekawie.
Witam Panie Adamie. Dziękuję za fajny i ciekawy film. Znowu pojawiła się kaseta z Wiskordu. Bardzo się cieszę:-). A co do pierwszej Pana kasety, to żółty Basf. Za bony. Pozdrawiam serdecznie ze Szczecina.
O, ten zapowiedziany odcinek o kompresji będzie ciekawy! Mam nadzieję że bedą tam porównania różnych formatów np. mp3 kontra AAC.
Dokładnie :)
przypadkiadama.com/151228/index.htm
Super, super, super.
Wiedza przekazana w sposób przystępny i poparty testami. Wyjątkowo rzetelnie przygotowane filmy.
Ta kaseta to "żółty BASF", też taką miałem. A do dzisiaj mam wieżę ONKYO z deckiem TA 2850 oczywiście kupioną dużo, dużo później już w czasach ery cyfrowej z sentymentu właśnie do kaset magnetofonowych. Wiele swoich ulubionych utworów przegrałem na kasety i szczerze mówiąc jakoś lepiej brzmią niż z płyt CD. Wiem że to niemożliwe ale takie jest moje odczucie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne odcinki.
Ja o tym kanale dowiedziałem się dopiero dzisiaj z reduktora szumu podczas słuchania materiału o adapterze Bambino. No i super kolejny kanał do subskrypcji.
Dokładnie tak samo w moim przypadku! Nie ma już kiedy tego oglądać, do diaska, chyba muszę częściej jadać :-) (oglądam do posiłków). Szkoda, że nie jestem bogaczem żyjącym z odsetek lub kamienic, zamiast chodzić do pracy mógłbym tyle ciekawych rzeczy zrobić i oglądnąć...
Piękna historia z żółtym BASF-em. Poczułem silną immersję i czułem się, jakby to mnie randka przeleciała przed nosem.
Panie Krzysztofie. No i jeszcze jedno,czyli czwarte zastosowanie pisaków najlepiej firmy bic ( jeszcze ołówki automatyczne, czeskie Kohinoor) to naprawa kasety po wciągnięciu w rolki magnetofonu albo obróceniu na lewą stronę przez sprzęt słabej jakości. Pozdrawiam serdecznie. Jest Pan genialny
Oczywiście Żółty BASF :) ja za młody jestem. Wychowałem się już na tych czarnych BASF Ferro Extra I. Mam takie do dzisiaj :) pozdrawiam i dziękuję bardzo za tą serię. Jestem jednym z tych, którym dźwięk z dobrze nagranej kasety bardziej się podoba niż popularne mp3. Dopiero CD, FLAC i dzisiaj TIDAL dają więcej przyjemności z odsluchu.
Wielkie dzięki za plik skompresowany, teraz można zrobić porządki w kaseciakach, pozdrawiam.
Moje kasety z 1986-88 (BASF LH Extra I 90 i TDK D90) nadal odtwarzają nagrania, ale i tak przegrałem je na mp3 okolo 20 lat temu.
23:00 a ja pewnego razu zobaczyłem, jak prawa rolka kręci się w lewo!! To był szok-oczywiście natychmiast zatrzymałem odtwarzanie, w ruch poszła zapałka z watą nasączoną jakimś alkoholem-zapewne denaturatem ;)
Nawet nie pamiętam, jak bardzo taśma ucierpiała, ale ten widok pozostał mi w pamięci ;)
Żeby nie było-tor przesuwu taśmy regularnie czyściłem :)
Kręcenie się rolek w drugą stronę wzbudzało w nas panikę :)
Całe dzieciństwo to kasety. Bawiłem się tym od dziecka. Obstawiam BASF Ferro Ekstra I czarna a czerwona okładka. Mam do nich sentyment od dziecka i kilka sobie zostawilem. Nigdy mnie nie zawiodły. Pozdrawiam
13:10 To jest odgłos ruskiego okrętu podwodnego z napędem gąsienicowym. Widziałem na „Polowanie na Czerwony Październik”!!! ;-)
Super film Adamie. Dogłębna analiza. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Kurła, dźwięk jak z filmu "Kontakt". Aż mi mrówki po plecach przebiegły gdy się taśma zatrzymała w magnetofonie :D
Wspaniały materiał, szacunek dla włożonej pracy.
Lata 1989-1994 szkoła średnia a dokładnie technikum. To była era dominowania weakmanów. A przewijanie kaset pod ławką uczniowską za pomocą powiedzmy elementu piszącego, bo odpowiedni długopis też się do tego nadawał, było normą.
Dawniej ołówki i kredki miały inne rozmiary. Były większe i pasowały idealnie. Pisze to bo tak robiłem jak byłem mały. No chyba że żyłem w innej czasoprzestrzeni - efekt Mandeli
To prawda, ołówki pocieniały nieco od czasów peerelu.
Witam Panie Adasiu!
Kapitalna robota. Odnośnie konkursu, oczywiście chodzi o żółtego Basfa w w fantastycznym zachodnim plastiku. Pozdrawiam :)
Kultowa kaseta z 1981/84 roku dostępna w Pewexie to zółty BASE LH-EI (EXTRA TYP I ) 60 lub 90 pózniej była odswieżona wersia LH lecz już w kolorze czerwonym oraz zielonym kierowane na różne rynki.
Mam jeszcze gdzieś kilka sztuk.
Wielki szacunek za mnóstwo pracy włożone w każdy odcinek, zawsze czekam na nowy film z niecierpliwością. A może tak o taśmach i magnetofonach szpulowych odcinek? Wspominał Pan że inresuje się fotografią, może odcinki o rzeczach modnych, aparaty. Pozdrawiam
Adaś jak zawsze merytorycznie i w formie! Uwielbiam oglądać te produkcje!
Super materiał o kasetach. Teraz by się przydał o taśmach znaczy magnetofonach szpulowych. Od ZK do.....KONCERT..... AKAI....REVOX.....i tym podobne cuda techniki bijące na łeb wszystko :):):):)
Super odcinek, świetna narracja. :) Powodzenia w dalszym rozwoju. W konkursie nie biorę udziału, bo nawet gdybym zdążył napisać, z kaset użytku nie będę miał. ;)
uwielbiam Pana Filmy , są bardzo pouczające i tak ciekawe że niektore z nich oberzałem po kilka razy , poprostu wspaniałe , pozdrawiam z Germoney , Marian Rafael G.
Przypomniała mi się "moc" baterii Centra. Miałem "łokmena" ;-) (Walkmana od Sony dużo później) na dwa paluszki, R6 się chyba wtedy zwały. Na początku cieszyłem się, że potrzebuję tylko dwie baterie, koledzy mieli maszyny na cztery. Szybko się jednak okazało, że nie wystarczają na przesłuchanie 60 min. kasety. Tak naprawdę to tylko jedna strona grała bez kłopotu.
No i te metody "reanimacji" baterii czyli przerwa, potem wygrzanie na kaloryferze, lub w kieszeni w wersji mobilnej :-).
Ostatecznie jednak, co tam baterie samo noszenie słuchawek na głowie czy szyi to było coś!
Potwierdzam supcio nostalgia za pieknymi czasami tylko zostala..........no i 4 decki na pokładzie. Hi hi
Gdy uczeszczalem do szkoly sredniej (poczatek 90tych) dostalem w prezencie prostego Discmana Sony. W szkole bylem przez chwilę Ważną Osobą. Dlaczego chwile - bo dokladnie na tyle wystarczalo baterii. Jako, ze budzet na baterie byl skromny, szukalem najtanszych. Wtedy to byly polskie Centry. Przez kilka kolejnych dni nosilem ich chyba z 20-30 sztuk, zeby choc na chwile moc "zademonstrowac" odtwarzacz chocby Najwazniejszym Kolezankom/Kolegom.
Niestety kasa na baterie bardzo szybko sie skończyła (1 zestaw chyba 4 R6 wystarczal z trudem na 45 min sluchania) i "rumakowanie" też.
Pisze oczasach gdy baterie byly juz powszechnie dostepne ale przed '89 to przeciez byl towar tak luksusowy jaj ten żółty BASF za bony PEKAO.
Jakoś w 89 chyba wydałem fortunę na dwa akumulatorki AA o pojemności 300 mAh. Ależ był szał, dwie godziny słuchania... :)
@ .... ba i mozna je bylo ladowac !
To dopiero byla oszczednosc kasy ;D
Pamietam ze te badziewne baterie weglowe to mialy oko 80 -100 mAh...
Jak zawsze rzeczowo i przyjemnie 👍
Zaczynam od łapki w górę i zaczynam oglądać.
13:19 Jodie Foster w filmie "Kontakt" odebrała z kosmosu sygnał o podobnym dźwięku, a po przefiltrowaniu okazało się, że są w nim zawarte parametry i schemat budowy urządzenia do podróży międzyplanetarnych, także proszę sobie nie robić jaj....:-)
Może tam też ktoś coś przekazał? Muszę to rozkodować :)
Pan Adam wysylal szum taśmy w kosmos a ona nie dała się nabrać.
BASF Ferro Extra I. Dziękuję za kolejny świetny film.
Witam, świetny jak zawsze materiał. Tą kasetą był pomarańczowy BASF. Pozdrawiam.
Szkoda że nagrodę wygra ten kto nie ogląda całych filmów a tylko je przewija...Filmiki tu są za dobre aby je przewijać 🍀🍀🍀 pozdro
odpowiedź : BASF ,,, też taką posiadam
Panie Adamie, a może odcinek o radiomagnetofonach samochodowych?
Edit: i gratulacje z powodu 20k subów!
Duży plus za Finezję Unitry, posiadam Finezję 3 do dzisiaj i brzmi całkiem nieźle, szczególnie jak na sprzęt z PRL-u z tamtych czasów aczkowiek trzeba przyznać że szumy zawsze tam były i to niemałe (być może ze starości bo nie wiem jak to grało od nowości). Tak czy siak fajnie się z tego słucha kaset, brzmienie jest ciepłe i miłe dla ludzkiego ucha, ma to swój urok a o to chodzi w tych sprzętach.
Kiedyś ją chciałem mieć, ale jakoś się nie doczekałem :)
Świetny odcinek. Kopalnia wiedzy!
Dawno temu miałem pokazany tu M532SD. Układ DNL działał nawet dość ładnie. W pewnym momencie dokonałem czegoś czemu sam się dzisiaj dziwie że się tego podjąłem. Udało mi się wstawić do tego magnetofonu Dolby B. Kolega elektronik powiedział mi gdzie powinien być podłączony przy zapisie, gdzie przy odtwarzaniu. Zmieniłem też głowicę na trwalszą, potem mi to wszystko wyregulował i ładnie zadziałało.
Co do kaset Compact, to uważam że popełniono błąd pchając się z nimi w sprzęt Hi-Fi. Pewnych wad nie udało się przeskoczyć. Kaseta nagrana na nawet bardzo dobrym sprzęcie inaczej grała na innym egzemplarzu- wystarczyło minimalnie inne ustawienie skosu głowicy, lekko inna prędkość przesuwu. Może lepiej było zrobić jak w magnetowidach, czyli przeniesienie całego toru przesuwu taśmu do mechanizmu magnetofonu.
Małe uzupełnienie:
Z tego co pamiętam, w naszych konstrukcjach zawsze była tendencja do robienia po taniości. Po Dolby B i CNRS2 (kompatybilny z Dolby, ale na tranzystorach) wymyślono coś takiego jak RS, miała to Finezja 3 i inne, a był to jakiś statyczny układ na rezystorach i kondensatorach który przy zapisie podbijał górne pasmo a przy odczycie obniżał.
Kompandory:
Sprawdzały się na pewno w muzyce rockowej i podobnej. Może kiedyś sprawdzę jak sobie radza z muzyką klasyczną o dużej rozpiętości dynamiki. Zalega mi w domu otrzymany w spadku Technics RS-TR-373, użyje go do tych eksperymentów przegrywając z CD. Przypuszczam że Dolby B/C poniosą porażkę, nie poradza sobie z "wzdychaniem" przy szybkich spadkach poziomu.
W tym samym okresie powstały dwie kasety: Compact Cassette od Philipsa, DC International od Grundiga (i udziałem Telefunkena). Ta druga kaseta miała lepsze parametry (szersze pasmo, prędkość przesuwu, nieco większe rozmiary 120 mm × 77 mm × 12 mm, wagę 65 gramów ect.). Szczegóły w internecie i jednym z filmów Techmoana. Być może był to błąd, że kasetę stworzoną do dyktafonu pchano do hi-fi, ale Philips udostępniał swój patent za darmo, a Grundig żądał opłat. Rynek japoński podpisał współpracę z Philipsem, ale nie bez zgrzytów, a dopiero jak Philips odpuścił zupełnie co do opłat licencyjnych. Grundig był twardy i dlatego CC się upowszechniło. Na marginesie dodam, że wynalazek Philipsa jest kopią RCA Cartridge, tylko zminiaturyzowaną. Oglądałem gdzieś wywiad, gdzie poruszano tę sprawę i czytałem wypowiedź syna konstruktora kasety RCA.
Zmiana głowicy w magnetofonie związana jest niestety ze zmianą parametrów układu odczytu lub zapisu. Głowica posiada określoną indukcję, tworzy określoną SEM więc podmiana bez namysłu może spowodować pogorszenie odczytywanego sygnału. Stąd potrzebna ingerencja we wzmacniacz odczytu i zapisu i dobór wzmocnienia i innych parametrów. Co do Dolby uważam, że to niezły system i daje radę z klasyką i jazzem. Dlaczego? Współczesna muzyka ma małą dynamikę. Gorzej radzi sobie z nagraniami z lat 80, które były przygotowywane nieco staranniej. Paradoksem jest to, że CD daje nam praktycznie 98dB dynamiki, a wykorzystuje się od 20 do 40dB. Wytłumaczeniem jest to, że dziś muzykę słucha się najczęściej będąc w ruchu: w aucie, biegając lub na spacerze. Urządzenia przenośne plus zwykłe słuchawki nie dają sobie rady z hałasem z otoczenia. Dopiero systemy aktywnej redukcji szumu, czy też hałasu dają większą dynamikę odsłuchu, ale męczą słuchacza. Dlatego muzyka jest poddawana obróbce dynamiki tak, by można było ją słuchać w samochodzie i słuchacz mógł cieszyć się zarówno piano jak i forte bez regulowania gałą głośności. Dziś prawdziwych melomanów już nie ma. Chociaż znam jednego, dziś po pracy idę naprawić mu gramofon. Ten człowiek ma własny pokój odsłuchowy, regały z płytami CD i winylowymi na całych ścianach. Doprawdy, taką ilość muzyki widziałem tylko w sklepie płytowym. Ale ten człowiek jest na emeryturze i oddaje się swojej pasji w domowym zaciszu. Tak po prawdzie ludzie są zbyt zabiegani, żeby usiąść i oddać się odsłuchowi, wolą włączyć telewizor, nawet gdy robią coś innego. Takie przyzwyczajenie, nikt nie ogląda, ale telewizor gra. To mnie bardzo irytuje, gdy idę w gości i pierwsze co domownik robi to włącza TV. Czy ja w gości idę oglądać to pudło? Wracając do komparatorów, to najbardziej odczuwalne dla mnie było to oddychanie czyli praca systemu w DBX. Zrobiłem taki do szpulowca. Był taki układ w Elektronice praktycznej z KITem do samodzielnego montażu. RS-TR-373 to dwukasetowiec z autorewersem? Mam na sprzedaż 474, wyremontowany. Problemem w tych dekach jest prowadzenie taśmy tak, by głowica trafiła idealnie w ścieżkę. Ale to chyba problem wszystkich decków w których autorewers polega na odwracaniu głowicy. Proszę wziąć to pod uwagę przy testach, że może być problem z azymutem. Mocno się natrudziłem, żeby ustawić głowicę w moim magnetofonie (ale nie tak jak zrobił to Pan Adam tylko z taśmą wzorcową i oscyloskopem). Ciekawe jakie jest przesunięcie fazy dla 10kHz po jego regulacji :) Pozdrowienia.
Nie każdy żyje w hałasie. U mnie w domu telewizora nie ma od 20 lat, a podstawowym stanem jest cisza. Muzyki słucha się, gdy się chce słuchać muzyki, a nie tak po prostu, żeby sobie brzęczała.
Natomiast co do melomanów, z czasem coraz ważniejsze staje się czego się słucha, a nie na jakim sprzęcie. Ten winien zapewnić jakiś minimalny standard, ale dziś to jest już w pełni dostępne za nieduże pieniądze.
@ Ja miałem dawno temu telewizor czarnobiały Neptun (chyba 471). Dostałem go zepsutego, naprawiłem i czekałem aż ktoś go kupi przez całe dwa lata. (EDIT: poza tym okresem nie miałem i nie mam własnego TV w ogóle, dużo osób się dziwi). Co do hałasu, żyję w mieście, tutaj hałas jest wszędzie, wystarczy otworzyć okno. Na pierwszy etat pracuję w agrorafinerii, prasy rzepaku wytwarzają bardzo dużo hałasu, a do tłoczni muszę chodzić w celu kontroli produkcji. Drugi, a właściwie pół etatu, to praca na ładowarce. Maszyna wyposażona w silnik diesla też huczy, że po czasie ma się jej dość. Żeby posłuchać w kabinie radia trzeba zrobić je dość głośno. Gdy przyjeżdżam do domu (35 minut w aucie) mam dość gwaru i nawet nie włączam muzyki. Ale o takim miejskim hałasie pisałem. Bywam dość często w Poznaniu, czasem w Katowicach, czy Krakowie, gdzie mam znajomych. Tam dopiero jest hałas. A muzyki słucha się na wszelkiej maści smartfonach w autobusie, tramwaju, pociągu. O to mi chodziło. To prawda, że meloman skupia się na muzyce i emocjach nią wywołanych, więc poświęca czas na sesję z muzyką. Nie potrzebuje hi-endu, żeby uronić łzy. Większość produkowanego dziś sprzętu w rozmiarze dużej wieży z nawiązką spełnia wymagania normy DIN45500, więc minimalny standard mamy zapewniony. Zazdroszczę Panu, że ma Pan czas na słuchanie muzyki w wolnym czasie. Ja nie mam tego komfortu. W swoim komentarzu zwróciłem raczej uwagę na to czym dziś dla ludzi jest muzyka w ogóle. To tło. Przebój tygodnia, a potem delete. Pamiętam jak w latach '70 ojciec ojca wyciągał akordeon, żebyśmy mogli razem na wsi się pocieszyć muzyką i pieśnią. To był pewien rytuał. Dziś tego nie ma. Na marginesie: dziś w rodzinach jest mało wspólnych zajęć, wspólnej zabawy, gier i rozmów. Mieszkałem 5 lat w internacie, na magnetofon w pokoju mogłem pozwolić sobie dość późno (kradzieże :-( trzeba było być co najmniej w 4 klasie, żeby nikt nie zabierał przedmiotów z pokoju), więc muzyki słuchałem w weekendy, stąd jest to dla mnie pewien rytuał, na który mam coraz mniej czasu. Zauważyłem, że gdy w biurze gra radio skupiam uwagę na audycji zamiast na planach i harmonogramach, tabelkach Excel z bilansem itd. Nie lubię traktować muzyki jako tła codziennych zajęć. I tak dziś od przyjazdu do domu muzyki słuchałem tylko 3 minuty, gdy sprawdzałem naprawiony sprzęt. Ale za to gdy odpocznę, w weekend, zmieniam płyty, kasety, dyskietki i rozkoszuję się każdą nutą. Ale wracając do hałasu. Czytałem kilka wywiadów z ludźmi zajmującymi się produkcją nagrań, z pewnymi osobami z lokalnego podwórka rozmawiałem osobiście. Pomijam fakt, że producenci jak Terry Date czy Rick Rubin mają już prawie 60 lat, przez co nie słyszą wszystkich częstotliwości, to w większości zgadzają się oni z tym, że muzykę się tak miksuje i masteruje, żeby dobrze brzmiała w hałasie (mała dynamika). Jakie urządzenie dziś najczęściej służy do odtwarzania muzyki? Jeszcze parę lat temu były to iPody i inne mp3 playery, a dziś smartfony, najpopularniejszy to iPhone, niestety, z kiepskimi obwodami audio. Tak się masteruje muzykę, żeby dobrze brzmiała na tym "kultowym" urządzeniu. Jest jeszcze jedna sprawa, którą każdy powinien wziąć pod uwagę, gdy chce kupić dobrze zrealizowaną muzykę. Recenzenci i krytycy od lat słuchają recenzowanych płyt na sprzęcie przenośnym lub w samochodzie, bo w redakcji pisze się recenzje, a trzeba jeszcze obskoczyć tego i owego z wywiadem. To krytycy kreują opinię o tym, co jest dobre i co należy słuchać. Nie piszę o Panu i Pańskim guście muzycznym, piszę o jakimś 50% społeczeństwa, które muzyki słucha i wydaje na muzykę więcej pieniędzy niż pozostała połowa. Come on Barbie, let's go party... Ta muzyka niekoniecznie dobrze zabrzmi na sprzęcie średniej lub wyższej klasy, zresztą nie musi, bo takich co mają drogi sprzęt jest może z 5%. Właśnie o tym pisałem. Najczęściej używany przetwornik akustyczny to słuchawki lub głośnik BT. Najczęściej używany odtwarzacz? Smartfon, a najpopularniejsze to Samsung i iPhone. Najczęściej używany format? MP3 ze Spotify, Tidal czy innych serwisów. (EDIT: śmierć fizycznych nośników to wina internetu, panika się zaczyna, gdy ktoś na wakacjach w Borach Tucholskich próbuje się połączyć z internetem, żeby posłuchać playlisty na dzień dobry. Miałem niezły ubaw ze znajomych podczas ostatnich wakacji, gdy narzekali, że biblioteka online niedostępna, mój discman podłączony przez wejście liniowe do głośnika BT służył potem wszystkim, ewentualnie słuchaliśmy lokalnego radia). W swoich rozważaniach nie wziąłem pod uwagę krajów, gdzie ze względu na ustrój słuchana muzyka jest taka, jaką wybierze przywódca narodu, lecz kraje z definicji demokratyczne. Zgadzam się z Panem co do melomanów i trochę zazdroszczę wolnego czasu. :) Na koniec, czytałem, że fizyczne nośniki ponoszą klęskę w sprzedaży. Z jednej strony dobrze, bo mogę kupić CD za 20 zł, pliki mnie zupełnie nie interesują. Płyta kompaktowa na wyprzedaży jest tańsza. Odnotowuje się natomiast wzrost sprzedaży winyli, jako użytkownik gramofonu od kilkudziesięciu lat ubolewam na tym faktem. Ceny płyt są kosmiczne. A koszt produkcji 300 szt wynosi 14zł/szt (repliq media). Dajmy na to, że 15 zł to prawa autorskie i 10 zł to reszta. Wiec na modzie zarabia się nieźle, bo czarne płyty kosztują nawet 200zł. A wraca moda na kasety...
@@tomekkruger Zgodnie z w/w paradoksem, CD powinny być wydawane w 2 wersjach: jadna dla tych co w aucie chcą się delektować piano/forte, druga z większa dynamika dla tych, którzy słuchają muzyki na właściwym sprzęcie.
RS-TR-373 to 2-kasetowiec z autorewersem. Leży głęboko schowany, czasem, bardzo rzadko go wyjme i pobawię się. Nie sprzedaję bo za jego cenę ledwo zatankuję auto, więc niech sobie leży.
@@vinegardrinker5159 Mój Technics jest jednym z wielu moich magnetofonów więc bez żalu go sprzedam, już jest nawet chętny. Co do niskiego standardu nagrań, niestety, nie opłaca się robić dwóch miksów, choć pamiętam takie single, na których były piosenki do radia na stronie B i ta sama wersja na płytę. Różniły się nieco zakresem częstotliwości i dynamiki, swego czasu bawiłem się w analizę.
Jak zwykle niezwykle ciekawie. Zastanawia mnie kwestia tego zamiłowania do wysokich dźwięków, jakie miało miejsce w latach 70-tych i 80-tych. Sam też miałem poustawiane regulatory barwy sopranów na max. To tym bardziej dziwne, bo miałem wtedy znakomity słuch i teoretycznie takie ustawienie powinno raczej przeszkadzać niż "smakować". Teraz, gdy możliwości mojej percepcji kończą się gdzieś przy 14 kHz, mam zupełnie odwrotnie - co prawda w dobrych nagraniach nie zmniejszam ilości sopranów, ale nie zdarzyło mi się jeszcze potrzebować ich dodawać. A taśma to oczywiście żółty BASF, ale pewnie należało to napisać wcześniej i gdzieś indziej.
To nie my się zmieniamy, a świat :) Kiedyś góra była problemem do przenoszenia ze względu na szumy, technologię i zniejształcenia i nie było jej zbyt dużo na nośnikach. Stacje FM były łączone kiepskimi radioliniami i też na 10 kHz kończyła się zabawa. Teraz nie ma problemu z pełnym pasmem, a ponieważ kiedyś nastąpiła ta zmiana, nastała moda na dokręcanie góry w nagraniach i w rezultacie obecnie mamy jej raczej za dużo niż za mało i kręcimy gałkami w dół. Często się to pojawia w filmach, np. na Netflixie często zjeżdżam z górą kilka dobrych decybeli, bo kłują w uszy.
To zamiłowanie do wysokich tonów wynika z tego, że wtedy zwykle ich brakowało. Radio Stereo przenosi do 15kHz i to jest pierwszy wielki limit. Kolejny to możliwości naszych magnetofonów. Nawet dla szuflady w normie DIN podaje się 12,5 kHz. A potem jeszcze marne taśmy. Na koniec: w tamtych czasach dużo mówiło się o dynamice, a duża dynamika niestety obcina wysokie. Chodzi o to, że tony wysokie dość szybko przestają być słyszalne wraz ze spadkiem natężenia dźwięku. Dzisiejsze utwory są bardzo mocno skompresowane i dlatego brzmią źle na starym sprzęcie, bo on kompresuje je jeszcze bardziej.
Przyczyna były głównie bardzo resonujące plastykowe i byle jakie obudowy które rezonowały głównie niewytłumionymi dudnieniami i buczeniami i dziurami w przenoszeniu co robiło wrażenie głębokiego dźwięku . W tym bajzlu wszystko powyżej 700 Hz zginie ale mozna to jeszcze jakoś tam uzupełnić pokrętłem wysokich . Dziś producenci głosników to wiedzą i stosują wdrogich zestawach rózne "myki" żeby ciekawiej brzmiało.Niestety problem jest jak kwadratura koła więc wielu producentów muzyki dodaje w nagraniu to czego jak sadzą większość ma kłopot usłyszeć . To jest teraz bardzo łatwe bo nie ma szumów a że lipa? . Liczy się najszerszy klient.
ja PROTESTUJ Ę! proszę nie wyłączać REDUKTORA SZUMÓW!!! człowiek robi wartościowe filmy na temat sprzętu audio i elektroniki a Pan Adam w 15:45 mówi żeby go wyłączyć!!! (-;
Pana Reduktora zostawiamy włączonego ;)
Panie Adamie dziękuję za nowy odcinek. Zwłaszcza za pokazanie Finezji! Dwa tygodnie stałem w kolejce, źeby kupić Finezję Deck. Finezja chyba nie doceniana? !Wzorniczo jak dla mnie piękna. Nie jakieś skrzynki i pudełka. Proszę pociągnąć temat kalkulatorów Bolek i Lolek. Pozdrawiam.
Finezja wzorniczo ładna. W praktyce Finezja 1 to był M532SD z dołożonym Dolby B i z taką samą głowica 1-razowego użytku (zwłaszcza z taśmami chromowymi).
Ja posiadam Finezję 3 która już miała regulację niskich i wysokich tonów ale z uwagi na brak pieniędzy na licencję układ Dolby został tam zastąpiony przed RS. Ogółem jak na tamte czasy w Polsce był to solidy magnetofon i do dziś bije na głowę nie jedną tanią chińszczyznę.
Pamietam problem techniczny z kasetami na "malym" Atari - po wgraniu gry tasma sie zatrzymywala ale guzik play pozostawal wcisniety, glowica caly czas dotykala tasmy a rolka wspomagajaca przesuw tasmy caly czas dociskala ja do metalowego bolca. Jak sie zostawilo to na dluzszy czas to na tasmie odgniatalo sie poprzeczne zgiecie powodujace bledy przy wczytywaniu gry nagranej na drugiej stronie.
Trzeba bylo wtedy chuchac i rozciagac tasme dwoma pisakami zeby zniwelowac troche to zgiecie i za ktoryms razem udawalo sie wczytac gre :)
Nie zapomnę, jak kumpel sępił ,abym mu pożyczył kasetę . Po oddaniu sobie słucham ,aż tu nagle taśma stop , wyjmuję, patrzę i oczom nie wierzę. Nie zgadniecie ,co geniusz zrobił , jak mu taśmę wciągnęło i pewnie przerwało . Zamiast skleić kawałkiem taśmy samoprzylepnej , to ten geniusz związał ją na supeł XD
Dobrze że można było taki supeł rozwiązać albo przeciąć i skleić taśmą xD
@@panadolf2691 Ciekawostka Dropsa: taśma obrócona "na lewą stronę" działa! Różnica to tylko zauważalnie mniejszy poziom wysokich tonów.
@@lukask7445 Z tym działaniem wywróconej taśmy to tak nie do końca. Niby cośtam gra, ale właśnie słychać tylko najniższe tony no i nagranie jest wtedy odtwarzane od tyłu. Odwrócenie taśmy mogło się zdarzyć właśnie przy wciąganiu, wtedy trzeba było taką kasetę rozebrać i odwrócić taśmę na tę namagnesowaną stonę.
@@panadolf2691 Od tyłu? Oczywiste jest, że jeżeli ktoś nie ma śrubokręta i nie może rozebrać kasety, to tę taśmę należy po prostu nagrać jeszcze raz. ;-)
A że nie ma wysokich? Tak na serio to 90% sprzętu kasetowego tamtych czasów przetwarzało głos z jakością mniej więcej "telefoniczną". Nagranie kopiowane z kopii zrobionej z kopii już od początku nie miało wysokich tonów. Taka jest prawda.
A porządnych kaset nikt nie wkładał ani do MK125 ani nawet do grundiga/kasprzaka, bo za duże ryzyko to raz, a dwa jak kogoś było stać na sensowne kasety to i magnetofon najczęściej też miał jakiś w miarę, który nie wciągał.
@@lukask7445 Ogólnie żeby kaseta grała to taśma musi być namagnesowana. Taśma kasetowa jest namagnesowana tylko z jednej strony. Jak było coś nie tak to się rozkręcało kasetę i można było wszystko zrobić. Gorzej jak kaseta nie posiadała śrubek, wtedy albo trzeba było uważać albo taką kasetę skleić.
11:23 Po zgnieceniu warto było jeszcze delikatnie opukać o kolano trzymając po pustej stronie, wtedy tego nie rozumiałem (po co to się robi), ale działało (szczególnie w przypadku cyfrowych nagrań komputerowych).
Ogólne kasety są od tego żeby nimi pukać, potrząsać itd. Wszystko po to żeby zmniejszyć napięcie taśmy :D No i warto co jakiś czas je odtwarzać żeby uniknąć możliwego efektu echa wiadomo że zbyt częste odtwarzanie przyśpiesza zużycie takiej kasety.
Posiadacze zx spectrum (w tym ja) też kręcili głowicą, chyba nawet więcej niż posiadacze C64. robiło się to na ucho, aby dźwięk był jak najmniej stłumiony i najgłośniejszy, ale to była radocha, gdy kaseta, która nikomu "nie chciała się załadować" u mnie wchodziła, bez denerwującego napisu "Tape loading error".
Witam serdecznie, prawdopodobnie chodzi o żółtego Basf'a mającego "moc przyciągania dziewczyn z klasy" ;)
Proponuję zakupić jakiś lepszy deck. Na nagraniach bardzo wyraźnie nawet na komórce słychać wahania / niestabilną pracę napędu powodującą tzw wow&flutter. Szczególnie słyszany przy talerzach i przebiegu sinus 20-20khz.
Za młodu miałem technicsa z obsługą taśm metalowych, w połączeniu z dolby C kopie CD były dla większości słuchaczy ciężkie do odróżnienia. Dopiero wprawne ucho usłyszało ostrzejszą górę spowodowaną działaniem Dolby lub po prostu podkręcenie volume zdradzało źródło.
Na pewno nie było aż takich wahań / niestabilności przesuwu.
Choć były też płyty np deutsche grammophone, których nie dało się zadowalająco skopiować na kasetę. Z panującą tam dynamiką chyba żaden kaseciak by sobie nie poradził, może jakaś szpula z dużą prędkością lub VHS.
Apropo kompresorów dodałbym jeszcze jakąś wzmiankę o DBX. System, który pozwalał nawet na vinylu uzyskać do 100dB dynamiki i nie powodował zniekształceń znanych z dolby.
Można też zrobić adnotację do taśm w jakimś odcinku nawiązującą do nagrań audio na VHS HiFi. Dość rzadko spotykany, choć znany wśród koneserów sposób na uwiecznienie vinyli z zachowaniem klimatu brzmienia i braku cyfrowej naleciałości kwantyzacji.
Dziękuje za filmy i czas poświęcony przy ich produkcji, jak również za wymowę i słownictwo, aż miło się Pana słucha.
Kołysanie dźwięku z taśmy to flutter nie wow
1. Oczywiście jak zwykle super odcinek. :)
2. Były jeszcze inne problemy z kasetami i magnetofonami. Kasety Polskiej produkcji miały wady konstrukcyjne, polegające na, tym że szpulki ciężko się obracały (proszę spróbować przewinąć taką kasetę długopisem i palcem). Takie przewijanie kaset Polskiej produkcji było trudniejsze ze względu na duże opory wewnętrzne, a nawet bolesne w przypadku przewijania palcem. Stanowiły one problem dla magnetofonów. Duże opory przy obracaniu szpuli szybciej degradowały układy mechaniczne magnetofonów i walkmanów i być może owocowały większym zużyciem energii. Mało tego, gdy były odsłuchiwane w magnetofonach zachodnich nawet dobrej klasy, często było słychać pewne spowolnienie (podobne jak przy rozciągnięciu taśmy ) oraz obecność dodatkowego sygnału/szumu wynikającego z nadmiernego obciążenia systemu. Zachodnie magnetofony nie musiały mieć dużego momentu obrotowego, gdyż szpule w zachodnich taśmach obracały się bardzo łatwo w porównaniu z Polskimi). Te defekty Polskich kaset oczywiście mogły się przyczyniać do rozciągnięcia lub zerwania taśm.
3. Z niecierpliwością wyczekuję następnego odcinka o kompresji cyfrowej (też. MP3) i związanych z nią mitach. :)
4. Nadsyłam 2 ciekawe ścieżki dźwiękowej, które były użyte w wartościowych programach TVP, do których czuję sentyment i które bardzo lubiłem:
4.1 ruclips.net/video/cRMwKREYgm4/видео.html
4.2 ruclips.net/video/MO7--KBgpAQ/видео.html
Niestety, kasety robili z materiałów jakie mieli. Tak naprawdę, ten system zapisu to jedna wielka techniczna patologia. Jakość zapisu zależała od tylu czynników, że aż głowa mała! Aby wszytko działało tak ja w założeniach opisujących ten system, to trzeba było mieć najdroższe magnetofony i najdroższe najlepsze taśmy. W Polsce nie dało się zrobić nawet sensownej kasety, i to już nawet nie chodzi o taśmę, ale właśnie o "opakowanie" tej taśmy. Wbrew pozorom, kaseta CC to w sumie bardzo mocno precyzyjny wyrób, zawierający na dodatek zaawansowane drogie technologie. Jak zrobiło się kasetę byle jak i byle z czego, to słabo to działało! Z kasetami polskimi, choć nie tylko (polskie magnetofony w ogóle nierówno nawijały taśmę w kasecie), radziliśmy sobie w ten sposób, że kasetą się "trzepało" o dłoń, raz z jednej, raz z drugiej strony. Po jakim czasie takiego walenia o dłoń, taśma układała się w miarę równo, i jakoś dało się ją przewijać. Choć i były takie egzemplarze, że ułożenie taśmy nie pomagało, bo w ogóle obudowa kasety była źle zrobiona, na dodatek użyte materiały nie sprzyjały poślizgowi, wręcz przeciwnie, nieźle hamowały. Były takie kasety, że bardzo ciężko rolkę kręciło się palcem czy długopisem.
No właśnie, największa wada taśmy, to nie szumy i parametry, a niestabilność.
Pierwszym moim zakupem peweksowskim był Basf Ferro Maxima 90. Był to 1989 rok. Wcześniej miałem tylko magnetofon monofoniczny, który nagrywał dobrze na byle czym i nie czułem potrzeby kupowania lepszych kaset niż nasze stilonki i supertony.
Pomorze melduje się 🍀🍀🍀i pozdrawiam👍😉 💪
najlepszy materiał z cyklu, rewelacja
Super, że pojawił sie film Pana Adama ale... gdzie film Motobiedy i jego 30%? Ktoś wie?
Dobre kilka lat temu pewien mój znajomy chwalił się na forum L-G, że ma super radioodtwarzacz w samochodzie. Był to odtwarzacz serii VW, czyli albo "Alfa", "Beta" czy "Gamma". Dokładnie nie pamiętam. Niestety nie był super. Jeden, jedyny wspólny wyjazd i moja kultowa kaseta została nieco pomielona. Mało tego, żeby ją wydostać radio musiało trafić na warsztat. Kasetę mam do dziś, na szczęście nie całą zniszczoną.
Genialny film jak zawsze. Myślę, że chodzi o kasetę ZWCh stilon C-60 bo to raczej nie będzie ta z opowieści o wciąganiu taśmy... ;)
Świetne jak zawsze , ale co do stanu taśmy z 22:54, to nie raz przywróciłem ją z tego makaronu z powrotem do stanu używalności :), a taśmą z Pewexu był pewnie Basf Fe I 60 ;)
No zdarzało się że jak wciągnęło taśmę to wywróciło ją na drugą stronę i wtedy trzeba było rozebrać kasetę odwrócić taśmę na właściwą stronę i powolutku nawijać a ile satysfakcji to dawało :)
Dolby HX-PRO, to system z lat 80 i dość powszechnie spotykany w magnetofonach. Do tego twierdzenia (9:26) bardziej pasuje Dolby S.
Prawda, ale w Towarach patrzę głównie z polskiej perspektywy tamtych lat.
Adamie! Świetna robota, dzięki. W przypisach patronite skleił się z "oraz", no chyba że to kanał pana Adamaoraza :)
I znów muszę to napisać
Adam jest najlepszy i wszystko w temacie
Fajny materiał.Wychodzi na to że ci co przewijali ołówkiem tak naprawdę nie przewijali. ;)
12:37 normalnie zwolnić i techno z tego idzie zrobić xD Samplery w dłoń!
ołówkiem też można było przewijać - ustawiony pod kątem przesuwał taśmę. trzeba było oczywiście kręcić palcami, machanie nad głową nie działało
Wystarczy machać wolniej, by kaseta cały czas zwisała pod kątem. Dzisiaj sprawdziłem.
Stawiam na żółty BASF C-60 SM ze wspomaganiem zwijania. Moja pierwsza kaseta która nie była Stilonem ani Wiskordem. Wciąż ją mam, zawiera "Atom Heart Mother" Pink Floyd, zgrane z oryginalnego winylu.
Super Panie Adamie
Odpowiadam, dawno już po konkursie by zaznaczyć ze z przyjemnością obejrzałem całość; żółty BASF :)
Żółty Basf...
Dzisiaj można powiedzieć... beżowy... :)
Parówkowym skrytożercom - NIE!
Uwielbiam Pańskie filmy.
Pamiętam jak miesiąc temu plastelinowe zębatki pozbawiły mnie słuchania kaset :) żegnaj 50 zł na zestaw naprawczy
A Dolby w "popularnym" sprzęcie rozjeżdza się bardzo. Kaseta nagrana w Dolby B słuchana na Akai GX 75 - włączenie dolby B wycisza szum a tony wysokie nie giną, tylko brzmią bardziej naturalnie. Włączenie dolby B w Dualu C814 powoduje ucinanie tonów wysokich i 'matowienie' dźwięku. Trzeba by chyba coś poregulować, ale bez taśmy wzorcowej i procedury kalibracji można tylko popsuć bardziej.
W tamtych czasach malo kto sobie zdawal sprawe jaka jest roznica miedzy Ferro, Chrome, czy Metal kaseta. Ta ostatnia to praktycznie nie istniala w sklepach. Teraz juz wiem ze wtedy najpopularniejsza kaseta na rynku byla Ferro, ale to bylo doslownie najtansze goovno. Jesli dzis ktokolwiek ma magneta z Dolby-S oraz dobre nagranie na kasecie Metal, ten wie ze CD jest od takiego zestawu tylko ciutke lepsze.
Chromy Maxwella byly w Peweksie. Mialy specyficzny zapach.
kolejny świetny materiał, szacun!
Pierwsza moja kaseta ogólnie to Stilon, babcia dostała z magnetofonem MK 232, a ze Ona już była pokolenie uzależniona od TV no to magnetofon, na któreś urodziny dostałem ja :) a wtedy zacząłem zbierać bony towarowe na kasetę pokazaną właśnie na tym filmie Czarny Basf Ferro Extra I, chyba kosztował $1,20. Pamiętam jak już sie Pewexy kończyły to kupowałem Sony UX-S chromowe, i próbowałem je nagrywać na tym magnetofonie, który, nawet nie miał szans nagrać poprawnie taśmy chromowej. Jak o tym się gdzieś dowiedziałem, internetu wtedy nie było. To mama kupiła mi jamnika Sanyo. Jaki to był kosmos, oczywiście też nie nagrywał Chromu, ale przynajmniej nie niszczył kaset i miał 2 prędkości kopiowania i 2 napędy :) Ale to był szok. Wcześniej kolega używał Kasprzaka, a ja tego Grundiga i kablem DIN 5 się spinaliśmy i kopiowaliśmy kasety. Potem on od ojca dostał wieże Grundiga z RFN, jego tata tam pracował, jaki to był kosmos :) Teraz mam tą wieżę, w końcówce lat 90, kolega poszedł mosno w sprzęt cyfrowy i tą plastikową mi dał, zmieniarka na 5 płyt etc :) Jedyne czego żałuje że miałem tylko jedną kasetę Metalową (Czarny Sony), i gdzieś ją posiałem, a teraz jak naprawiam magnetofony to by się przydała. Mam Denona, ale o dziwo ona nie ma wycięcia dla automatyki i nie mam jak sprawdzić czy taka prozaiczna funkcja działa, a szkoda mi w niej robić dziurę :) Lubie kasety, mimo ich szumów i słabości, moje pierwsze medium z muzyką :) Fajny odcinek, pozdrawiam serdecznie :)
W 1988 roku Basf Ferro Extra 60 kosztował 80 centów, 90 centów kosztowała TDK D60 a za równego dolara można było kupić SONY EF60... Dlaczego to jeszcze pamiętam?
@@BswFilm może masz racje z cenami, pamiętałem te 20 centów ale może faktycznie reszta z dolara :)
@@zdzisiomisio Za te 20 centów reszty kupowałem gumy (do żucia :-) )
Ech stare dobre czasy!!!
Adam szacun.Piękne rzeczy.
Świetne. Pozdrawiam serdecznie.
A ja mam "guilty pleasure" słuchania kaset nagranych w Dolby B bez Dolby i rozkoszowanie się tym wysokotonowym gulaszem :D
Do dzisiaj jestem szczęśliwym posiadaczem wieży Technics 👍🤓😎👍🤘
Też mam, ale jakiś czas temu padł cd slp111
Jak widać dobrze że rozwiązania analogowe odeszły :)
No pod względem wygody na pewno dobrze, ale jeśli chodzi o specyficzność brzmienia to niekoniecznie :)
Czekam na następne odcinki. Obstawiam TDK AD
Witam Panie Adamie. Owa kaseta to BASF LH (nie wiem czy to ma znaczenie ale żółty). Dziękuję za kolejny ciekawy materiał.
Pozdrawiam serdecznie.
Czekam na odcinek opisujący metodę kompresji mp3 , i różnice między kodekiem lame i frauhoffera , oraz opisujące bezstratne metody kompresji ( flac , alac itp ...)
z tego co pamiętam lame jest po prostu otwartą implementacją kodeka opracowanego przez instytut Fraunhofera, zaś flac / ape to po prostu dane z płyty CD potraktowane kompresją danych typu zip / rar / 7z
lame cały czas jest rozwijany a ponieważ jest open source stał się najpopularniejszym enkoderem, według mnie przynajmniej.
@@archlinux8640 Dzięki za odpowiedź , i też mam pytanie - czy są jakieś metody bezstratnej kompresji , których wynikowe pliki byłyby objętościowo podobne do mp3 ?
Nie, ale Opus może naprawdę dużo.
Super kanał dzięki ;)
basf ferro extra 1? Jezu w 1976 Miałem Tomsona, mozna było wpakować tam 6 bateryjek R20 !!! Wkręcał taśmę Ale to był magnet z komuni ;-) i ta nostalgia za STILONEM!!! Kawał ciekawego filmu !!! Pozdrawiam!!!
O nie, muszę przewinąć wszystkie moje kasety, no to mam roboty na kilka wieczorów xDD I to jeszcze raz na kilka miesięcy, to przewinę po dwa razy i starczy na 2x dłużej
W sumie zależy od kasety w jednej się zrobi w innej się nie musi zrobić.
Wow! Takiej piramidy to nawet w Gizie nie mają:) ruclips.net/video/JfBlfMnd3Mg/видео.html
Pozdrawiam serdecznie, super materiał, a dla mnie to taki powrót do przecież nie tak odległej przeszłości:)
Ciekawy materiał.
Moja pierwsza kaseta z Pewexu to tak jak i większości tutaj - klasyk, żółty BASF LH-E I, ale skoro to nie ona jest kasetą-zagadką (? bo nie widzę nigdzie potwierdzenia autora) to obstawiałbym tu raczej biało-błękitny Maxell LN C60 widoczny np. w kieszeni decka AIWA w 22:30 ;)
Obstawiam żółtą kasetę BASF-a za ciężko uciułane bony towarowe. Pozdrawiam panie Adamie.
Milion subskrybcji... Ehhh damy radę? Daaamyyyyyy!!! 👍👍👍
Od TDK MA lepsze były tylko TDK MA-R. Mój, nieżyjący już, kolega z bloku, który był niekwestionowanym królem audio i elektroniki na osiedlu, na tych taśmach nagrywał (wg niego i nie tylko) tylko najlepsze perełki klasyków gatunku rocka progresywnego. Dobudował także metodą prób i błędów także układ kompatybilny z Dolby B do magnetofonu 9010, który działał całkiem dobrze.
Ciekawy materiał. Brakuje mi tylko opisu systemu bdx np. z Technixs-a widocznego na zdjęciu i poziomie redukcji 30dB. Zapisane tak nagrania były w ogóle bez szumów a dynamika jak na CD. Inne systemy wysiadały.
To już wiadomo jak zrobili dźwięk kosmitów w filmie "Kontakt"
Ja pomyślałem o Dniu Niepodległości. :D
Materiał ciekawy>Szkoda tylko że nie pokazał Pan topowej kasety od TDK : MA-XG.To jest majstersztyk wśród kaset.Dobrze nagrana potrafi wprowadzić w "osłupienie" niejednego.Wiem z autopsji -mam ich kilka.Pozdrawiam
Podobnie rozmagnesowywało się kineskopy telewizorów kolorowych. Z czasem pojawiały się odbarwienia kolorów i podchodziło się z takim "demagnetyzerem" i kręciło kółeczka oddalając od kineskopu.
Jeśli chodzi o kineskopy to wystarczyło do nich przyłożyć jakiś głośnik czy inny magnes i już było widać efekty. Na krótką metę było to odwracalne ale jak ktoś trzymał głośniki blisko monitora to miał problem.
@@panadolf2691 Strumień elektronów padających na luminofor jest odchylany polem magnetycznym. Dlatego nie powinien dziwić wpływ pola magnetycznego z magnesu głośnika na jakość wyświetlanego obrazu, po prostu magnesem ściągacie wiązkę elektronów. Dlatego wczesne głośniki do kina domowego na front i centralny miały ekranowane magnesy. Rozmagnesowywanie to pętla przewodu czyli cewka wokół kineskopu, wystarczyło puścić gasnący impuls prądu i sprawa załatwiona.
Polecam zabawę z telewizorem i jakimś mocnym neodymem. Można wywinąć obraz na lewą stronę :) Tylko trzeba mieć cewkę rozmagnesowującą, bo ciężko potem tę zabawę odkręcić.
Hehe, znalazłem w swoich zbiorach TDK MA 90, jednak gdy miałem 15 lat to wiedziałem co dobre... I do tego 3 kasety TDK SA-X.
Myślałem że, zgniatanie kasety po przewijaniu to mój pomysł.Nawet lepiej się z tym czuje,bo to było głupie 😁😁😁