Saltburn wygląda pięknie, ale w środku... - Recenzja
HTML-код
- Опубликовано: 9 май 2024
- Mieliśmy opowiedzieć o #Saltburn w następnym odcinku #MiszMasz, ale stwierdziliśmy, że będzie za długo, więc powstała pełna recenzja. W dodatku z małym segmentem spoilerowym!
00:00 Wstęp
11:11 Spoilery
13:32 Wnioski i podsumowanie
__
mail: kontakt@sfilmowani.tv
www: sfilmowani.tv
PATRONITE: bit.ly/3BUavOO
FACEBOOK: bit.ly/3P6t0CN
GRUPA: bit.ly/3OXS0Mw
INSTAGRAM: bit.ly/3oWDbiP
TWITTER: bit.ly/3QsnR91
__
Sprzęt z którego korzystamy:
▶ Aparat Lumix GH6 - bit.ly/3bAzZpT
▶ Obiektyw Sigma 18-35mm - bit.ly/3Q6XqGq
▶ GoPro Hero 10 Black - bit.ly/3T4qI9G
▶ Mikrofon RODE Videomic Rycote: bit.ly/3gwLFHN
▶ Mysz Logitech MX Master 3 - bit.ly/MXMaster_SF
▶ Klawiatura Logitech MX Keys - bit.ly/MXKeys_SF
__
Muzyka w intro: Oververk "Daybrake" www.overwerk.com/ 
Развлечения
BAAAAARDZO jestem zadowolony, że pojawił się segment spoilerowy. To jest coś czego zawsze mi brakowało w waszych materiałach - chociaż krótkiego segmentu spoilerowego by waszą krytykę poprzeć jakimś konkretem. Bez tego większość materiałów była lekko wodnista i podobna do każdego innego filmu na kanale. Segment spoilerowy daje nieco odróżnienia. Bardzo fajnie się słucha jak w materiałach mówicie (mniej więcej, nie dokładnie) "piekne zdjecia", "swietny scenariusz", "aktorstwo cudowne. błyszczy na ekranie i chce się ją/jego oglądać", ale brakowało mi jakichś konkretów. Stąd wydaje mi się płynie siła recenzji paździerzy - omawiacie konkrety, odnosicie się do poszczególnych scen. Wiem, że to niemożliwe przy każdym filmie i nawet nie chciałbym żebyście każdy film rozkładali na czynniki pierwsze. Krótki segment spoilerowy gdzieś pod koniec i tyle. Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w 2024 :)
Tak! Dzięki temu segmentowi pobiegłam oglądać!
Zgadzam się!
Ja mam zgoła odmienne odczucia. Możliwe, że zaglądam na inne kanały, ale mam wrażenie, iż większość twórców zasypuje widzów spojlerami. Także często unikam recenzji przed obejrzeniem filmu, gdyż obawiam się zepsucia rozrywki. Natomiast na tym kanale czuję się względnie bezpiecznie i przeważnie nie muszę się obawiać, że umknie mi ostrzeżenie, że nadciągają spojlery. Nie mam nic przeciwko bardziej wnikliwej analizie o ile tytuł odcinka o tym wpomina, niemniej nie chciałabym tego za często chyba że założenie odcinka jest typowo spojlerowe.
Te niedoskonałości w fabule totalnie rekompensuje piękno tych kadrów, mogłabym powycinać klatki z różnych scen i dać na ścianę z czystym sumieniem.. Gra Barrego to coś genialnego..
100% zgody. Nawet chyba czasami piękniejsze niż w Call me by your name i bardziej naturalne o dziwo. I Barry..
Też się zdziwiłam, że pominięto później wątek kuzyna. Tak samo jak wątek, który podjęła siostra Felixa, mówiąc do Olivera "jesteś fajniejszy niż ten w zeszłym roku". Liczyłam na jakiś plot twist z tym związany i w ogóle że ta rodzina będzie bardziej "mroczna". Zakończenie w jakimś stopniu przewidziałam w momencie, kiedy ojciec Felixa prosił Olivera o wyjazd z Saltburn, bo pomyślałam "oho, czyżby Oliver chciał być ich najnowszym dzieckiem, na które przepiszą dom?". Przyznam też szczerze, że po niedawnym zwiastunie myślałam, że główny bohater będzie miał romans z Rosamund Pike. 😂 Ostatecznie film był taki meh, nie był to rodzaj zrycia mózgu, który długo zostaje w pamięci.
Właśnie, z. jednej strony narzekanie na wyjaśnianie zanadto, a z drugiej strony ciekawił mnie Felix, na ile jest mroczy, na ile traktował ludzi jak zabawki, czy wybierał sobie ludzi z "plebsu", jego motywacje. To było dla mnie intrygujące i wolałabym łopatologiczne wyjaśnienie.
@@aniapalus9530Zgadzam się. Może gdyby zdecydowano się zabrać trochę tej łopatologiczności z wyjaśnienia Olivera, a podano nam kilka informacji prosto w twarz na temat innych wątków, wypadłoby to lepiej.
[spoiler]
Mnie w sumie połowicznie podobało się wyjaśnienie, bo nie uznałam przebicia koła w rowerze jako celowy zabieg a tylko zbieg okoliczności, który poprowadził bohatera do takiej fascynacji i kolejno podejmowanych kroków, a uświadomił , że miało to miejsce już wcześniej. Tak samo ciekawił mnie sposób śmierci Felixa, resztę można było usnąć bo uważam, tak jak wy, że była ona zbędna i odarła nas z możliwości własnej interpretacji, same kamienie w ostatniej części filmu po tańcu byłaby wystarczające by połączyć kropki.. a w tym wypadku kamienie 😅
Tak. To koło dla mnie - jako średnio rozgarniętego widza - nie wiedziałabym, czy ta znajomość to przypadek, wypadkowa, czy plan. Reszta - oczywista i zabiła klimat. Dosłownie.
Dzięki tej recenzji obejrzałam "Utalentowany Pan Ripley". Dziękuję!
Ale super! /A.
Dla mnie ten plot twist został tak źle rozegrany że już dawno wiedziałem jakie miał prawdziwe motywację główny bohater
Moment z Zawiałow mnie rozwalił 😂
Wlodka to ja sie nie spodziewałam 😂
ja jakoś nie miałam tego filmu na swoim radarze do wczoraj, gdy Amanda the Jedi wstawiła swoją recenzję (którą polecam obejrzeć btw) i zachęcona oglądnęłam sobie w nocy, bo chociaż "Promising. Young. Woman" jest jednym z najlepszych filmów, które widziałam i czekałam na kolejne produkcje Fennell, to ostatnio mam trochę mniej czasu na śledzenie wychodzących rzeczy, ale przechodząc do spoilerów i zakończenia filmu
bardzo podoba mi się ta interpretacja Amandy tego, że tak naprawdę Oliver nie zaplanował tego wszystkiego od początku do końca na samym początku, że to jest jednak historia miłosna - miłości obsesyjnej, dlatego widzimy w jaki sposób Oliver "zdobył" przyjaźń Felixa i jako ten "odrzutek" społeczny, bo na ten temat na pewno nie kłamał - mówili o tym jego rodzice, widać to w tych początkowych scenach, który próbował się wpasować i zasmakować życia, którego nie był w stanie osiągnąć, które może być tylko jego snem, w momencie upokorzenia - gdy Felix zabiera go do rodziców, czuje się tak właśnie upokorzony i odrzucony, że otruwa Felixa, następnie, gdy Venetia przestaje grać w tę grę pozorów, zabija ją albo ta interpretacja, którą ja wolę, sugestywnie daje jej narzędzia do popełnienia samobójstwa, a gdy głowa rodziny James proponuje mu pieniądze, których prawdopodobnie nie byłby w stanie nigdy sam zarobić, przystaje na to, bo ma poczucie, że "ukarał" już tę rodzinę za to, że go nie przyjęli, a dopiero gdy te 15 lat później spotyka Elspeth, nie przypadkiem, tak naprawdę, ale to nie ma do końca znaczenia, odzywają się w nim stare sentymenty, jednak w zupełnie innej postaci - Oliver od początku balansował z Felixem na granicy "chcę być z nim" - "chcę być nim" i teraz gdy Felixa już nie ma, jedyne co mu zostaje, to "zostać nim", ale właśnie nie zaplanował tego wszystkiego idealnie - nie przewidział tego, że Farleigh wróci, że zostanie upokorzony tyle razy przez tą rodzinę - podczas kareoke, śpiewania sto lat, gdy Farleigh powiedział Felixowi o zajściu z Venetią, gdy ta go "odrzuciła" najpierw przy śniadaniu, później podczas kolacji, so on, i zakończenie jest jego próbą przedstawienia się jako tego, który od początku nad wszystkim panował, jednak już na wstępnej scenie wiemy, że nie możemy ufać w każde jego słowo, gdy mówi, że "i loved Felix, but i was never in love with him", że próbuje wyjść "na górę", mastermind'a całej sytuacji, ale prawda jest taka, że jego główną motywacją od momentu, gdy cała jego skrupulatnie układana rzeczywistość się sypie - w momencie, w którym Felix przekonuje się jak rzeczywiście wygląda jego życie, głównym jego motywem jest chęć odebrania tej rodzinie wszystkiego, przez upokorzenie, którego z ich strony doświadczył i podoba mi się to bardzo jak Fennell gra na oczekiwaniach względem filmów, które mamy jako widzowie, to że nie boi się wyjść z zakończeniem właśnie w tym stylu, które myślę, że jednak wiedziała, że wiele osób nie usatysfakcjonuje, bo pokazała to już w "Promising. Young. Woman", a też myślę, że jest to w pewien sposób poetyckie, że mamy bohatera, który żyje swoją obsesją i chociaż wydaje mu się, że na końcu doprowadził do tego, że jednak rzeczywistość, którą sobie kreował stała się prawdą, to w pewien sposób to jest nadal to "marzenie, anegdotka, którą będzie mógł opowiadać swoim znajomym na starość", on nadal się oszukuje, że wyszedł na swoje ostatecznie, tylko pytanie na jak długo?
Ciekawa analiza. Obozy są skrajne, czyli ta relacja została przedstawiona ciekawie. Wiemy, co wybrał bohater po wizycie u rodziny, wiec mam swoje "ale". Jednak czy gdyby nie to..? Ile by czekał, co by zrobil? Ja szczerze mówiąc nie wiem jak oceniać, ale love-hate w sumie dobrze opisywało. Obsesja, pożądanie, ale nie prawdziwa miłość. Poza tym on mial plan i wiedział czego chce.
Na pewno gdyby było mniej oczywistości i bez zakończenia, ten film byłby piękny.
Film jak film... Ale przebitki ze starego LSa z Włodkiem to się nie spodziewałem 😁
[mozliwy spojler]
Dla mnie bardzo w oczy rzuciło się to, że to główny bohater nam opowiada tę historię. Bohater z obsesją na punkcie tego, jak wypadnie, traktujący ludzi jak przedmioty na drodze do celu (a tym celem było to, żeby być jakkolwiek „ważnym”). Postacie wyglądające jak karykatury; to, że „wszystko było już zaplanowane” wg niego - to wszystko było wykwitem jego umysłu. Pamięć człowieka działa na zasadzie rekonstrukcji, jest subiektywna, a to był piękny przykład tej subiektywności.
Mnie bardzo się podobało zakończenie, bo pokazuje jak główny bohater nie ma żadnych wyrzutów sumienia i dostał to co chciał. Jest nagi, czyli wolny i robi co mu się podoba.
Ależ nam ten taniec też się podobał, podkreślamy w recenzji, że chodzi o to wyjaśnienie przed finałem. /A.
Włodek cameo piękny
Moim największym zaskoczeniem było nagłe uświadomienie sobie, że kolega głównego bohatera z początku filmu to nie kto inny niż Aemond Targaryen z House of the dragon. Nie miał zbyt wiele czasu ekranowego, ale perfekcyjnie go obsadzili w tej roli
ale ja byłam w szoku ogromnym xd
Wasza recenzja bardzo mnie ucieszyła :D Film obejrzalam 2 dni temu i jestem nim zachwycona. Bardzo sie ciesze, ze po Waszej recenzji troche inaczej podchodzę do zakończenia. Juz w trakcie cos mi nie grało, ale gra aktorów (Barry jest tutaj wspaniały) i cały sposob podania filmu sprawił ze nie zwracałam na to az takiej uwagi. Mimo wszystko nie czuję, żeby zepsuło mi to caly seans ale uwazam to za cudowne, ze Wasze recenzje pomagają troche inaczej spojrzec na film ❤️ I to chyba o to chodzi 😉
❤❤❤
Film obejrzałam wczoraj w nocy. Idealnie się zgraliśmy🫡
Wcale nie chcialam obejrzec tego filmu ale takiego smaka na to zakonczenie zrobiliscie, ze przed samym spoilerem w waszej recenzji obejrzalam film i dopiero potem dokonczylam recenzje. XD +1 do filmow w 2024, dzieki ❤
Bardzo czekałam na tę recenzję
świetna recenzja, mam takie same odczucia. Klimat przepiękny, aż człowiek chciał z nimi leżeć na tej trawie i raczyć się drinkiem albo wędrować po tym niesamowitym domu! Jednak zupełnie niepotrzebne jest tłumaczenie fabuły widzowi, który i tak już jest świadomy co i dlaczego się wydarzyło.
Osobiście uważam ten film za naprawdę bardzo dobrze wykonany, nie przeszkadzają mi oczywiste rozwiązania z końca filmu. Może na końcu faktycznie bym wycięła z 3/4 sceny ale kompletnie nie zepsuło mi to przyjemności z oglądania (jedyne co mi ją na chwile zniszczyło to scena z grobem i wanną) ale naprawde jestem zachwycona grą aktorką, scenografią, kadrami i oświetleniem
Ja od siebie daje 8.5/10 ❤
Scena na grobie zostanie w mojej glowie na wiele lat 😅
Nie planowałam obejrzeć tego filmu, do czasu spoilerów 😂 Teraz już chcę.
*Spoilery*
Miałam podobne odczucia. Film był dla mnie zbyt przewidywalny, a jednocześnie tak się szamotał - nie wiadomo w którym kierunku. Tutaj nawiązanie do byłych przyjaciół Felixa, tutaj opowieść o ciotce i wewnętrznych konfliktach rodziny, romans głównego bohatera z siostrą, dziwna relacja z kuzynem... No i brak konsekwencji. Tzn ciężko uwierzyć że tyle osób umarło w jego obecności i nikt się tematem nie zainteresował 🙄 szczególnie w tak bogatej rodzinie. A jego "masterplan" miał w sobie mało geniuszu, za to dużo szczęścia. Sceny które miały szokować były całkowicie zbędne co również uważam za dziwny wybór. Ale racja, kadry ma ładne... Może lepiej by się sprawdził jako wystawa fotograficzna.
Mnie ten film totalnie zaskoczył, ponieważ nie miałem żadnych oczekiwań. Problem z oczekiwaniami polega na tym, że mogą zostać niespełnione. Obejrzałem go już 2 razy w kinie i pewnie obejrzę jeszcze raz na Prime.
Film nie jest tragiczny, ale też nie jakiś wspaniały. Też od razu skojarzył mi się z "The talented Mr. Ripley", tylko taka gorsza wersja XD Najlepsza część tego filmu to zdecydowanie Barry - naprawdę świetny aktor, uwielbiam go
100% zgoda. Film się oglądało bardzo dobrze, byłem zakochany w obrazie, ciągłym poczucie strachu, erotyki, bajkowości, aż tu nagle przyszło niepotrzebna scena. Gdyby nie zakończenie tego filmu, to poleciłbym każdemu
Fajna recenzja, ale szkoda, że nie poruszyliście tematu nawiązań do scen szekspirowskich. Główny bohater studiuje na Oxfordzie litaraturę, co odnosi się w dosyć ostentacyjny sposób do scen w sztukach takich jak "Otello", "Sen nocy letniej" czy "Ryszard III". Ostatnia scena z Venetią w wannie to jak scena Ryszarda i Lady Anny. Scena z imprezy kuzyna przebranego za osła pokazuje Olivera jako postać nawiązującą do Puka, który w "Śnie.." miesza w wydarzeniach dramatu i zmienia jednego z aktorów w osła . Nie jestem pewna, ale na końcu Puk otrzymuje w ramach kary rogi - które są częścią kostiumu Olivera. Takich nawiązań jest o wiele wiele więcej i są moim zdaniem ciekawym wątkiem do poruszenia.
Wydało mi się to na tyle oczywiste (w sensie nie ukrywa się tutaj raczej inspiracji, i mówimy o tym), że nie skupialiśmy się na tym w recenzji, która i tak już jest długa, a ścinaliśmy mocno :) ale Dawid świadkiem, że porównanie do Puka padło ;) /A.
Swietny film ❤
Tez czulem to o czym mowicie na koncu filmu.
Niemniwj jednak uwazam film za naprawdw dobry i wart polecenia.
obejrzałam film po waszej wczorajszej recenzji i coś czuję, że będę straumatyzowana przez następny miesiąc XD generalnie zgadzam się z "zarzutami" wobec tej historii, chociaż piękno kadrów sprawia, że gdzieś mniej czy bardziej można przymknąć oko. a wątek kuzyna zdecydowanie był jednym z najciekawszych! szkoda, że tak go rozwiązano w filmie.
Czekałam na to ❤️❤️❤️❤️
Dla mnie swietny, obejrzalam ze wzgledu na Rosamund. Dodam tylko, ze rezyserka Emerald Fennell grala Camille w Crown. Bardzo podoba mi sie jak zostal wyedytowany ten film pod wzgledem kolorow (colour grading), ujecia.
Świetne, naprawdę powinny być docenione, bo wszyscy zachwycali się call me by your name itd. a tutaj mamy cos jeszcze. A reżyserka, która sama ukończyła taka uczelnie, ciekawe ile swojego dołożyła, znając "ten" świat.
Bardzo dużo ostatnio nowości, a przyznam że ostatnio wróciłem do starszych produkcji i ciekaw jestem czy jest jakaś szansa na recenzję filmu poprawczak „dog pound” świetny moim zdaniem swoją drogą, po seansie chciałem zobaczyć co sądzą o tym ludzie którzy na filmach się znają, i ku mojemu zaskoczeniu nie ma ani jednej polskiej recenzji tego filmu. Pozdrawiam i powodzenia w dalszych recenzjach!
Pełna zgoda. Dla mnie ten film to dokładnie taką samą bajerancką, przewidywalną wydmuszka, co pierwszy film Fennell, "Promising Young Woman". Jest bardzo utalentowaną reżyserką, ale ktoś powinien jej pisać scenariusze, bo to naprawdę straszna bieda wychodzi. Zmarnowany potencjał, bo kulminacja retro aktywnie podważa wartość wcześniejszych, zdawałoby się świetnych scen, przez co całość okazuje się nie być mistrzowskim prowadzeniem narracji, a pretensjonalnym pierdololo, żeby udawać, że nie robi zwykłego thrillera klasy B.
A czy ten film to nie miałby być trochę dla funu taki typowy prosty entertainment który przy okazji nie jest żenującą komedią? Dla mnie trochę jak filmy Marvela, nic szczególnego ale spoko się ogląda jak nie chce się wytężyć mózgu. Jeśli miał to być jakiś genialny film to rzeczywiście nie wyszedł ale mam wrażenie że jednak po tym jak był reklamowany to raczej nikt nie celował w tę najwyższą półkę.
Kurde, brzmi to jak film który będę oglądał z radością, mimo kiepskiego zakończenia
Lubię ciekawie sfilmowane, porąbane filmy, najlepiej kiedy nie wiem czego się spodziewać, nawet jeśli nie do końca wszystko jest ok. Najgorsza jest w filmach .. oczywistość i przewidywalność od poczatku filmu. A w tym wypadku tak nie jest. Plus świetni nieoczywisci aktorzy. Oby więcej takich odważnych
Mnie się film bardzo podobał. Agnieszka jest bardziej inteligentna niż ja kiedy przewidziała jak to się skończy bo ja nie przewidziałem.🙂
Zdjęcia/kadry/jakkolwiek to się nazywa bardzo mi się podobały, natomiast końcówka filmu już nie do końca... Ten "twist" był kompletnie bez sensu, bo co w nim zaskakującego? Chyba tylko to, że mu się chciało czekać, jeśli dobrze zrozumiałem, kilkanaście lat. Xd Sceny w Saltburn też mi się nie podobały, dialogi nie miały sensu i czułem, że tracę czas XD
A mi pasuje, że recka teroz, bo dzisiej akurat obejrzałem hahae. :D
[troche spoiler]
Moim zdaniem w tym filmie nie wyszlo wlasnie to budowanie niewadomo jakiej tajemnicy, mowienie o tych innych chłopakach z przeszłości, ta nutka tego ze jest tu niechciany. Ja to odebrałam tak, że zaraz tu dostaniemy drugie "Get out!", a nie to, co było plot twistem. Bo przyznam, że ja sie nie domyśliłam po pierwszej śmierci co sie stało XD
Zgadzam się z wami. To zakończone w tym filmie, co ja obejrzałem niedawno jest strasznie bezsensowne! Do czego miało to doprowadzić?! 🤨
Nie wiem jak inni ale miałem wrażenie jakby cała historia miała być metaforą jak to w wielu wydarzeniach w przyszłości klasa średnia przejmowała władzę bogatych
Ja tylko szanuje twist, ze pokazali patologie klasy średniej (nie będę oceniać jakiej, bo Wielka Brytania ma swój kastowy system), z ładnym domem, rodzina, ale tez - pół żartem pół serio - rozumiem dlaczego większość trzyma się ze soba, ci którzy nie musza walczyć i maja "przypadki", a ci którzy aktywnie walczą i chcieliby zająć ich miejsce, potajemnie zazdroszczą, mimo relatywnie dobrego traktowania. (szanuje, ze nie pokazano bogatych jako bucow, ani jako totalne ofiary. cos pośrodku. nie wiem tez na ile można być normalnym żyjąc w takim świecie i pochodząc z arystokracji i znając swoje korzenie do któregoś pokolenia)
Ten film od samego początku nie bierze siebie zbyt poważnie, a wy chyba oczekiwaliście od niego jakichś arthousowych wyżyn 😂
Podczas mojego seansu musialem kilk razy ztrzymac i odpoczac od panujacej atmosfery jednak skonczylem i nawet polubialem ten film . Moim najwiekszym mankamentem jest w jaki ten film zostal odebrany na internecie , jako swego rodzaju chory , szokujacy , triller . Nie zgadzam sie z tym ze ten film ze byl to nawet jeden z bardziej zaskakujacych czy wstrzasujacych filmow tego roku . Wciaz wierze ze te wszystkie sceny byly wynikem pewnej artyssztycznej wizji a nie jedynie sposobem na popularnosc . Jednak byly one dla mnie tylko delikatna proba bycia wymienianym wraz z filmami ktore naprawde szokuja . Nie moglem sie wyzbyc porownywan do Babylon z poczatku roku . Ten film zadzialal znacznie lepiej jako satyra ktora ma szokowac i takze nie zmaga sie z problemami ze scenariuszem jak nadmierne wyjasnianie co wlasnie sie stalo .
Ciekawe jaka jest idealna formula groteski i erotyki na jak najwiekszy szum w mediach ?
Z racji tego, że również uważam satyrę na klasę wyższą za nieudaną jeśli chodzi o tę produkcję, to zaczęłam się zastanawiać, czy może właśnie nie chodzi o niejakie "odczarowanie" takiej koncepcji, to znaczy zamienienie ról, czyli tym "złym" jest człowiek z niższych sfer, a klasa wyższa lekko tylko "zła", albo neutralna. Czysta zabawa ze sposobem myślenia i przedstawiania postaci utartym szlakiem przez produkcje z ostatnich lat, tak, żeby ostatecznie nie było jednoznacznych bohaterów i antybohaterów, złych panów i biednych ludzi prostych, żeby rozmyć tę perspektywę. Ciekawa jestem, czy było to wszystko celowe, tak, czy tak uważam subtelne rozegranie tej kwestii za pozytywne, bo właśnie wtedy jest większa możliwość interpretacji, a tym samym nie jest to tak oczywiste i kopiujące tendencję z Białego Lotosu chociażby. Taka interpretacja do mnie osobiście przemawia i jara, aczkolwiek zastanawiam się na ile jest to tylko mój sposób ugryzienia problematyki tego filmu. Dajcie znać, pozdrawiam ❤
Ja właśnie doceniam to odczarowanie najbardziej. I to ze oni (niektórzy, ok) częściowo autentycznie byli w gruncie rzeczy dobrymi ludźmi, ale klasa niższa nie znosiła ich, ten cytat, ze tylko klasa wyższa ma przypadki, a niższa (mimo ze złe nie mial z domu) musi być jak "predator". To dla mnie bardzo ciekawy aspekt filmu, o którym się mówi (za) mało.
Mi bardzo się kojarzył z Ingrid wyrusza na zachód
Dla mnie film był niesamowity,
Barry keoghan mistrzostwo, odkrycie ostatnich lat btw,
Widzieliście top boy ?
Zdjęcia Linusa są rewelacyjne!
Gdyby nie ostatnie 8minut. Gdyby pod koniec reżyserka nie chciała wytłumaczyć wszystkiego to byłby super film. No i bez paru scen które mnie obrzydzily. Okropne były.
Obejrzałam film i na niektórych scenach zasłaniałam oczy z zażenowania.. ale ogólnie film bardzo mi sie podobał! Obejrzałam ze znajomym który był zszokowany że jedna osoba ( ja) może oglądać filmy jak La la land oraz Saltburn i zachować sie obydwa tak samo.
+ Barry ❤❤ widać że ba teraz flow jak ostatnio było z Pedro Pascalem
Włodek 🤣🤣
Ja usnęłam przy tym filmie 🤦🏻♀️
Wg. mnie średni film, jedynie zdjęcia mogą wzbudzać podziw, ale wszystkie postacie płytkie, nie poznajemy bardziej historii Oliviera, nie mamy pojęcia jaką ma motywację, dlaczego kłamał o rodzinie, więc ciężko mi było interesować się co będzie z nim dalej, no i te wepchnięte sceny jakby ktoś przeczytał 120 dni sodomy niedawno i się zainspirował więc chciał wrzucić. Ten film jakby nie wiedział czym miał być, z jednej strony niby ma fioła na punkcie Felixa, czy jednak jest mastermindem? No i traktowanie widza jak idioty, więc musieli pokazać co on zrobił jakbyśmy się nie mogli domyślec. Końcowa scena tańca jednak mi się podobała, fajne domknięcie historii.
❤
Ścieżka dźwiękowa miodzio , Tomcraft i loneliness ❤️
Film jest o obsesyjnej miłości. Jak dla mnie bardzo prawdziwa rewelacja. Osoby obsesyjnie kochające jednocześnie nienawidzą tego uczucia i osoby czy rzeczy, w której są zakochane. A Oliver był zakochany i w Felixie i w bogatym życiu.
Interpretacja tego filmu jest jedna i reżyserka już dawno o tym mówiła. Warto czasami poczytać wcześniej. ;) Kochani, nie każdy film musi być jak cebula. Nadinterpretujecie za bardzo.
Nie rozumiem do czego się odnosisz z tym "warto poczytać wcześniej". Mam podchodzić do filmu mając czarno na białym jaka jest jego interpretacja? To absurd. Zróbmy tak ze wszystkimi, to w ogóle nie będzie sensu ich oglądać. I na pewno w tym przypadku nie nadinterpretujemy, bo zwyczajnie nie ma czego xd /A.
@@sfilmowanitv Autorka filmu mówiła przed premierą o czym film jest i że jest tylko o tym - o obsesyjnej miłości, nie tylko do drugiej osoby i że nie będzie bawiła się w symbolizm etc. Absurdem moim zdaniem jest oczekiwanie, że każdy film musi być interpretowany na kilka sposobów, albo że musi nas zmuszać od analizy ukrytego drugiego dna. Jest to krzywdzące dla wielu filmów, które tak nie robią i nie mają zamiaru.
Działa to także w drugą stronę - przykład pierwsza wersja kinowa Donnie Darko. Większość publiki zjechała, że mówi za mało i nie wprost, więc Richard Kelly zrobił reżyserkę gdzie wyłożył wszystko łopatą. Film stracił na tym wiele.
Z nadinterpretacją chodziło mi o to (sorki, bad wording, pisałem na szybko), że szukacie możliwości interpretacji głębszej tam, gdzie nie jest ona potrzebna. To miał być wkręcający i klimatyczny film psychologiczny, ale z drugiej strony prosty w odbiorze i dla każdego.
Jak sama wiesz, nie każdy potrafi takie filmy interpretować, zwłaszcza o takiej tematyce. Większości osób posmakował. Jakby było tak jak chcielibyście, czyli wbrew zamierzeniom reżyserki, to zapewne odzew byłby odwrotny - że za dużo niedopowiedzeń. Wielbiciele ambitnego kina nie byli głównym targetem tego filmu po prostu. Nie ma nic w tym złego.
A co do przeczytania wcześniej - myślałem że interesujecie się wypowiedziami twórców przed premierą. ;)
Cóż, niespecjalnie interesuje nas co mówiła autorka filmu, bo w momencie kiedy ten trafia do kin, staje się filmem widza, a nie twórców. Każdy film będzie zinterpretowany przez widzów na różne sposoby i podobnie jak filmowa adaptacja książki musi się bronić samodzielnie jako autonomiczne dzieło - bez żadnych przypisów ;) Bazując na tym, co oglądamy i co film oferuje na początku (tajemnica, niejasne motywacje), tworzymy w głowie obraz różnych zakończeń i rozwiązania poszczególnych wątków oraz motywów, które dla nas były zwyczajnie interesujące. I tu nawet nie chodzi o to, że szukaliśmy czegoś, czego tam nie ma (choć zostaje niewiele), czy że hurr durr miało być "ambitne kino", a o to, że przy takich fundamentach (zdjęcia, światło, konstrukcja fabularna) ostatecznie zostajesz z uczuciem pustki, spotęgowanym przez tanią i nadmierną próbę wyprowadzenia historii na jeden konkretny tor. Nawet możliwości nam odebrano. A przecież nawet przy tej historii, którą mamy, film mógłby się obronić lepiej, gdyby finał nie walił taką łopatą. Odpowiadając na pytanie z końca komentarza - wolimy iść na film z minimalną wiedzą na temat tego co obejrzymy, bo marketing swoje, film swoje. Jeden zwiastun w zupełności wystarczy ;) / Dawid
Skończyłam oglądać 15 minut temu i jedyne co ze mną zostanie na dłużej to niesmaczna scena z wanną. Fabuła typowa dla amerykańskiego kina o nastolatkach. Naciągane niczym filmy puszczane w czwartkowe wieczory na tvn, ale z większym budżetem. Ta historia po prostu jest nielogiczna. Widzowi pozostaje tylko wyłączyć myślenie i cieszyć oczy pięknymi ujęciami.
Będzie recenzja "Pieprzyć Mickiewicza"?
Mi osobiście się podobało to wyjaśnienie
Nie zgodzę się że każdy aktor zagrał swoją rolę bardzo dobrze. To znaczy oni zagrali bardzo dobrze, widać że dawali z siebie jak mogli ale większość tych postaci ma za mało czasu na ekranie
@@10limak Racja
Sceny z grobem podobno nie było w scenariuszu i była to improwizacja Barrego :)
Była, przeglądałam obie wersje scenariusza i w każdej była xD
Tyle tylko, że kończy się na momencie w scenariuszu, gdy Oliver głaszcze miejsce, gdzie byłaby twarz Felixa w tej ziemi, rozbiera się i koniec. Nie jest powiedziane co konkretnie robił.
Żeby nie być gołosłowną urywek ze scenariusza:
EXT. CHAPEL - GRAVEYARD - DAY
Oliver is alone at Felix's grave. He sinks to his knees, weeping, clinging to the gravestone as though it is Felix himself. His hands clutching at the freshly dug earth.
He lies down. Stroking the earth where Felix’s face might be.
Then slowly, weeping, he undresses...
@@burykot właśnie chodziło mi o dalszy ciąg ;-)
Szczerze, sądzę, że fragment niespoilerowy zdradzał już za dużo filmu. Dobrze, że oglądałem już film i cieszę się, że powstał segment spoilerowy, bo był on potrzebny
Ale co konkretnie "zdradzał" fragment bezspoilerowy? :D / Dawid
Dla mnie scena na cmentarzu jest obrzydliwa i uważam, że nie musiała być nakręcona. Oczywiście koniec filmu jest również zbyt dosłowny. Jestem jednak przekonana, że młodzi ludzie nie zrozumieliby do końca intencji Olivera i pani Emerald chciała dosłownie przekazać, że Oliver jest psychopatą.
[Spojlery]
Mi aż tak to zakończenie nie przeszkadzało, ale no jest kawa na ławie hahae. Co ma plus, mogliśmy zobaczyć szczegóły zbrodni, ale może faktycznie nie musieliśmy. Chociaż mi przeszkadzało, że nei pokazano jak Felix umarł gdy ta sprawa się pojawiła, więc pokazanie otrucia w zakończeniu mnie usatysfakcjonowało.
To, co mówicie o SPOILER
.
.
.
.
.
łopatologii "Saltburn", strasznie kojarzy mi się z filmem "Eter" Zanussiego z 2018 r. Tam miałam dokładnie to uczucie, że reżyser traktuje widza jak osobę nierozgarniętą i musiał dosłownie powiedzieć wszystko, gdy tymczasem to samodzielne domyślenie się i zostawienie widza z jego domyślnością było wartością dodaną produkcji. Cieszę się też, że gdy widziałam ten film podczas gdyńskiego Festiwalu Filmowego, nie przeczytałam wpierw opisu w informatorze festiwalowym, który zdradzał główny twist filmu :( No jak tak można było w ogóle...
Mieliśmy to samo z "Eterem", ale do tego stopnia, że woleliśmy o tym filmie zapomnieć 😅/ Dawid
@@sfilmowanitv, mi film poza tym aspektem akurat się podobał i kiedyś go jeszcze sobie ponowię. Ale i „Saltburn” jest na mojej liście. Skoro raz przetrwałam taką fuszerę, to może i teraz dam radę xD
Dla mnie do tego walenia oczywistościami po mordzie dołożył się jeszcze mocno soundtrack. Oczekiwałem jednak czegoś mniej oklepanego niż MGMT, Sophie Ellis-Bextor i Bloc Party (przy całej mojej sympatii do tych wykonawców)
zlepek call me by your name, parasite i kilku innych, niestety nic nowego :( chyba soundtrack najciekawszy
Ach ten Włodek
Nędzna, młodzieżowa wersja Utalentowanego Pana Ripley....
ludzie, którzy pisali ze szokujące zakończenie i mega plot twisty chyba oglądali inny film niż ja
dokładnie👍
Zakończenie jest dla durnych Amerykanów, którzy by nie zrozumieli jakby im się nie wytłumaczyło 🤷🏻♀️
W scenariuszu nie było sceny z grobem, aktor grający Olivera to zaimprowizował...
Martwię się o niego, jak tak dalej pójdzie to widząc tego aktora obsadzonego w filmie już będziemy mieć od razu spolier alert.
@@rusalka404 trzeba chyba wierzyć, że dzięki temu filmowi będzie mieć po prostu otworzone wiele drzwi i będzie robił wszystko zgodnie ze sobą
Była ta scena i to w obu wersjach scenariusza. Tyle tylko, że kończy się w momencie jak się rozbierał i to co zrobił później jest w domyśle.
Och, dziekuje, nie jestem sama. Ja akirat jakos rozminelam sie z trailerem, wiec nie wiedzialam, ze film nadciaga, uslyszalam o nim dopiero jakos niedawno, jak nagle w internecie zaczeli sie ludzie zachwycac. Mysle sobie - moze obejrze. Barry jeat swietnym aktorem, wiec warto. I mialam wlasnie takie... alezeszzooo? Lopatologia na koniec to jedno, dla mnie scena z wanna, z grobem oraz ta, hmm, WAMPIRYCZNA powiedzmy byly zwyczajnie obrzydliwe i za nic nie chcialabym powtarzac seansu. I nie do konca w sumie rozumiem bohatera - czego on chcial? Czy tego chcial od poczatku? Ale JAK? Czy tez z uplywem czasu plany mu rosly? No nie wiem, tez jestem rozczarowana seansem, ale czuje ulge, ze nie tylko ja.
Natomiast obsada palce lizac. Spisali sie na medal. ❤
PS Odnosnie juz samej koncowki nie wierze, ze ten radosny taniec potrwa dlugo. Nie uwierze, ze tej sprawy nie badala policja i niczego sie nie domyslili. No po prostu nie.
@@agnk5941 Poza tym on zawsze pozostanie takim "z nadania", tak jak Kate Middleton jest uważana przez szlachtę wciąż za "middle class". I policja i sam charakter człowieka. Psychopata zawsze znajdzie kolejny cel, nie będzie żył długo, szczęśliwie, jego mozg jest inny.
Niedoskonałości w fabule???
Coś było niepotrzebne???
Moi drodzy Państwo - silicie się.
Dawno nie widziałem czegoś ciekawego. A ten film dał mi możliwość rozkoszowania się fabułą, aktorami, ujęciami, światłem i pięknymi wnętrzami starego zamku wypełnionymi muzyką imprezową - to było CUDO! Pani mówi, że film jest prosto w mordę. Co za przenikliwy umysł. Można było coś podejrzewać, ale żeby stwierdzić w trakcie? Mówicie, że wątek kuzyna został pominięty. A co chcielibyście rozwijać??? Został domknięty przez odcięcie od finansów. Nie ma kasy, nie ma klasy - stał się szarym człowiekiem i co chcecie kontynuować tym wątkiem szarości? Krytycy czy też recenzenci mają jeden wielki problem - sami nigdy nic nie stworzyli. A film kończy się tak jak kończy i nie widzę w tym nic złego. Bohater utarł nosa klasie próżniaczej. Wyeliminował ich z życia. Podmienił ich na siebie i dał nam informację, że takich frajerów na świecie jest dużo. Ideą działania powinno być kwestionowanie utartych schematów, starych prawd czy też kwestionowanie ideałów nawet tych wiecznych. Film pokazał, że jeżeli nie potrafisz obronić swoich zdobyczy - musisz zginąć. Trzeba ciągle walczyć. Zmieniać. Okopanie się na swoich zdobyczach i hedonistyczne spijanie pracy dziadków i babć jest drogą do samounicestwienia się. Życie na afrykańskiej sawannie to nie piękne krajobrazy i brykające zebry w radosnych pląsach z lwami. To nieustanny teren walki. Tak samo jak walka o Saltburn. Zatem szukajcie ofiar wokół siebie. Przecież też chcecie otrzeć się o absolut władzy, pieniędzy i uznania. Osobiście jestem jednak daleki od odbierania życia innym. Dlatego zamek SALTBURN jest nie dla mnie.
Uwielbiam to przeświadczenie, że skoro różnimy się w ocenie filmu, to "silimy się", albo "szukamy wad na siłę" - w jakim celu? Po co mielibyśmy to robić? Szukasz przyczyn odmiennej opinii, bo nie chcesz zaakceptować że możemy się różnić. Podobnie z NADARGUMENTEM w postaci "krytycy sami nigdy nic nie stworzyli" xD Rozumiem, że jak zamówisz sobie tort i jesteś rozczarowany smakiem, to nie możesz powiedzieć o nim nic złego, bo w końcu sam nie robisz tortów. To jest ta żelazna logika, tak? :D / Dawid
@@sfilmowanitv
Co można powiedzieć o Państwie - o Was, że tylko Wam jest przynależna boska nieomylność sądów i opinii? Wy "możecie mówić co myślicie o innych" ale "o was już nie mówmy, bo to wasze myślenie jest jak definicja wzorca - niewzruszalne". No kurczę nie! I przypinam Wam łatki do Waszej recenzji ale tylko w punktach konkretnych, w których Państwo się nie zgadzacie z twórcami filmu - bo ja ich bronię. Film jest bardzo dobry prócz sceny miłości cmentarnej. Zwyczajnie ją przewinąłem. Niczym rewolwerowiec sięgnąłem po pilota i byłem już dalej. Ohyda.
Chętnie przeczytałbym scenariusz lub zobaczył dzieło idealne krytyków i recenzentów. To takie marzenie. Nie wolno mi marzyć?
Polecam więcej dystansu bo wyłapiecie jakiegoś doła.
omggg lekko stronniczy!!!!!!
Ode mnie krótko, finał do wyjebania.
Film się bardzo dłużył, bardzo dużo czasu poświęcił na pokazanie czegoś co można było się domyślić już w połowie, troszkę się czuję jakby reżyserka uważała nas za idiotówXD Tak jak już wspomnieliście ostatni akt praktycznie cały do wycięcia, myślę że idea filmu była totalnie inna niż wyszła na ekranie, na dodatek sceny erotyczne…. jaki to miało sens? Gdyby ich nie było NIC BY TO NIE ZMIENIŁO, może ewentualnie wprowadziło nas to w charakter bohatera, lecz wiem że zamysł był tego taki, żeby wywołać kontrowersje i tyle. jak dla mnie słaby film🫤🫤. to jest moja opinia odnośnie fabuły i prowadzenia filmu, bo chyba nie muszę dodawać że aktorzy praktycznie zmiażdżyli ten film, tak samo te kadry…. dawno nie oglądałam tak przyjemnego filmu do patrzenia☺️☺️
wedug mnie dosc podobny przekaz tego filmu jak w Parasite
Mnie grzeje
Podobno scena z grobem byla improwizowana przez samego aktora. Szkoda, ze nic nie powiedzieliście o wspaniałych konstrukcjach kadry muzyka
było hujowe zakonczenie dosłownie
bathwater
To byl jak dotąd najgorszy film, jaki zobaczyłam w styczniu 😢
Mnie sie film bardzo podobal, a ogolnie nie lubie filmow
"Saltburn" to film który moim zdaniem o wiele lepiej by wyszedł gdyby na stołku reżysera usiadł Rian Johnson
nonsens, rozlozyl sie film na lopatki
Scena grobowa - żenująca 😨 i jeszcze to samo przy scenie z "wampirem" 😨
Co masz na myśli? Dlaczego “żenująca”?
Ja też tak sądzę na temat sceny grobowej ale nie przy scenie z "wampirem". Ta przynajmniej ujęcie twarzy z krwią było ładne
Też jestem ciekawa, dlaczego obie te sceny uważasz za zenujace? Znając historie i bohaterów.
@@aleksandra5921 po prostu dla mnie to było za wiele, ale każdy ocenia według siebie 👍
@@NataliaMiesz okej, no już napisałaś że zenujaca i za wiele. Ja się pytam dlaczego tak uważasz (chodzi mi o argumenty), a nie o to by się licytować kto ma jakie zdanie i które jest słuszne.
jak dystrybucje robi prime to ja dziekuje, za duzo znam zluch opinii o pracy dla amazona, ze zniszczylo im sie zdrowie, normy nie do wykonania, porownali do znanego porownania na o. takze nie bede dawac zarabiac amazonowi w jakikolwiek sposob
Nie rozumiem też dlaczego mimo tej obsesji Felix skończył jak skończył, tym bardziej, ze film nigdy nie sugerował, ze Oliver chce czegoś innego. Zakończenie kompletnie zniszczyło właśnie to wyjaśnienie i wolałabym by niektóre rzeczy zostały niedopowiedziane…
@@user-im3ve3qq2e zrozumiałam, było również wyjaśnione! jest to moja opinia i wybieram sobie taką interpretację a nie inną. Oprócz zakończenia sam film bardzo mi się podobał.