0:15 Film sprzed 17 godzin, ale artykuł jest stary, aktualne brzmienie: Art. 33. Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną, korzystając z drogi dla pieszych i rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszemu. Przydałoby się to zmienić bo wprowadza w błąd. Z rozporządzenia do ustawy dodano ''drogi dla pieszych i rowerów'', ''Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną, korzystając z drogi dla pieszych i rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszemu.'' Dla mnie absurd, bo rower to jednak pojazd, a teraz ograniczyli jego prędkość do pieszego. Oczywiście takie ciągi powinni robić, jeśli na danym odcinku jest małe natężenie ruchu pieszych, ale rzeczywistość jest inna.
Moment - są motorowery 50cm i ja mam moto 650cm i ustawodawca też nie rozróznia i każe mi jeździć po tej samej drodze co 50tki. Więc w czym masz problem na rowerze jadąc po ścieżce rowerowej?
@@lukasplay_one Ale to nie ja tu żale wylewam. Film oglądałeś? Gość marudzi bo ma kolerkę i nie chce się z plebsem trekkingowym mieszać. To on ma ból dupy.
Największym problemem jest jad, który sobie hodujemy, bo jesteśmy narodem egocentryków. Jako rowerzysta niejednokrotnie jechałem po chodniku, bo ścieżka rowerowa robiła serpentynę raz z jednej, raz z drugiej strony jezdni. Niejednokrotnie jechałem po chodniku, choć ścieżka rowerowa była po "mojej stronie" i w "moim kierunku", bo po ścieżce szli piesi (i było ich więcej niż na chodniku) lub byłem na tyle zmęczony, że osoby uprawiające jogging bez problemu mnie wyprzedzały. Jak pisałem, problemem jest nasz egocentryzm: Pan, panie Leszku i pańscy koledzy jesteście takimi samymi rowerzystami jak inni i żadna licencja tego nie zmieni. Jako kierowca niejednokrotnie kląłem pod nosem na kolarzy, jadących jezdnią, choć dopiero co wszyscy minęliśmy znak zakazujący jazdy rowerem po jezdni (znak B-9) czy jadący peletonem na tyle długim, że nie dało się ich wyprzedzić; ok 50km/h w miejscu gdzie ograniczenie jest do 70km/h. Wszyscy musimy zacząć patrzeć szerzej. Nie widzę problemu, żeby rowerzyści jeździli po jezdni, lub po chodniku. Wystarczy znać przepisy i nie utrudniać innym; po chodniku powoli i pamiętając że piesi mają pierwszeństwo; po jezdni (jak mówią przepisy) blisko prawej krawędzi jezdni i nie tamując ruchu. A z perspektywy kierowcy pamiętać, że zarówno za łamanie przepisów ruchu drogowego jak i "bycie wkurzającym" nie przewiduje się kar fizycznych w postaci taranowania i śmiertelnego potrącenia. A piesi? Cóż, jak większość osób które nie podjęły się nigdy wyrobienia prawa jazdy nie znają przepisów i nawet nie próbują zastanawiać się, gdzie powinien na drodze znajdować się rowerzysta jako ogół nie rokują na jakąkolwiek poprawę :D
No nie wiem, też jeżdżę na szosie i mam mieszane uczucia. Fakt, czasem ścieżki rowerowe pozostawiają wiele do życzenia, ale jeśli droga jest pełna dziur to czy upoważnia to kierowcę samochodu do jazdy po chodniku? No nie do końca :P Skoro już wspomniałeś o empatii to uważam, że warto zdjąć klapki z oczu na ciągłe trzymanie średniej, bicie rekordów itd. jeśli kawałek będę musiał jechać nieco wolniej ścieżką rowerową to korona mi z głowy nie spadnie i to moim zdaniem jest empatia.
nawet więcej, to działa tak: denerwuje mnie projektant sciezki/piesi/dzieci/inni rowerzyści, a nie ja nie chcę żeby mnie ktoś denerwował, to ja sobie będę jeździł drogą, ja będę zadowolony, a to, że przy okazji zdenerwuję kierowców, mam gdzieś, ważne, że JA nie jestem przez nikogo denerwowany. Tak drogi rowerzysto, na drodze, gdy obok ścieżka, jesteś jak pieszy na DDR, jak "niedzielny rowerzysta" na DDR. Jesteś taką samą zawalidrogą.
Podstawowa różnica jest taka, że rower generalnie jest pojazdem, który głównie jeździ po ulicy i tylko w pewnych warunkach (obecność drogi rowerowej czy pasów rowerowych w odpowiednim ich ułożeniu) ma nakaz korzystania z tych dróg. Natomiast samochodem wzdłuż po chodniku nie możesz jeździć nigdy, niezależnie od sytuacji. Stąd takie porównanie nie ma sensu.
@@aqu32 ale jakie to ma znaczenia, w tym przypadku? jest DDR w tym samym kierunku nie możesz jechać po drodze. To jak wjechać tam gdzie masz zakaz wjazdu.
Z pierwszą częścią Twojej wypowiedz można się zgodzić, prawa łamać nie wolno. Druga o klapkach na oczach trąci nietolerancją - jeżeli dla kogoś istotą jest bicie rekordów i trzymanie średniej ma do tego prawo. Autor filmu chce realizować swoje pasje bicia rekordów ale łamie prawo dla swojego bezpieczeństwa !. W moim mieście ścieżek rowerowych jest sporo, na odcinku kilometra prostej drogi trzeba kilka razy przecinać jezdnie z lewa na prawo, rower mam od tygodnia i zdębiałem że tak jest, używając tylko samochodu nie miałem pojęcia tego absurdu. W mojej ocenie autor nagrał film żeby trochę tych ludzi zrozumieć, nie bije z niego przekaz perfidnego lekceważenia przepisów.
Też jestem kierowcą i rowerzystą Mtb, więc po drogach jeżdżę mniej. Jest druga strona tego o czym mówisz. Miałem jako kierowca taki przypadek, że jedzie sobie peleton około 40 osób. Wyjeżdżają z podporządkowanej i myślisz, że mają zamiar mi ustąpić? Prawie kilku rozjechałem. Jeszcze pretensje mięli. Jeden z nich uspokajał sytuację. 1,5 kilometra dalej skrzyżowanie, czerwone światło i co? Ich one nie obowiązywało. A najgorsze jest to, że na tym skrzyżowaniu prawie rozjechali babcię z wnukiem, którzy przechodzili na zielonym. Tym podobnych sytuacji mógłby przytoczyć mnóstwo. Piszesz o empatii i ja się zgodzę, ale wśród rowerzystów (szczególnie szosowych) jest wiele osób, którzy tą empatię mają gdzieś. Nie zmienisz nic. Kto jest empatyczny to taki pozostanie. Kto jest frustratem to też nim pozostanie. Tacy już jesteśmy. I to się tyczy wszystkich uczestników ruchu. Moim zdaniem najgorsze są peletony. Generalnie myślą wtedy tylko o sobie. Niech każdy da empatię od siebie to wtedy szybciej się wszyscy dogadamy. Jak jedzie grupa np. 8 kolarzy i jadą obok siebie, a za nimi samochody i w dodatku podwójna ciągła to prawnie muszą się wlec za nimi. Jak to jest jeszcze pod górkę na odcinku kilometra to to nie jest strata 30 sekund tylko kilka minut. Jak ktoś jeździ w pracy to wierz mi potrafi to zrobić różnicę. Jak jedziecie w kilka osób i zbliża się samochód to zjedźcie jeden za drugiego i będzie git. Kierowcy jak zauwarzą takie zachowanie to napewno będą wdzięczni (wiem, znajdzie się ktoś, któremu wszystko przeszkadza). Będzie nam lepiej na drigach jak każdy z nas będzie myślał też o innych uczestnikach, a nie tylko o sobie.
Z tymi peletonami to jest chyba tak, że Ci co mają ściganie w głowie to empatię mają w gdzieś, skoro pierwsze kilka osób przejechało to następne (naturalnie) też mają "prawo" jechać, a więc Ty byś musiał im ustąpić. Przecież peleton to jeden nierozłączny organ. Ot takie chyba myślenie. Z tym wyprzedzaniem zwykłych kolarzy czy w ogóle rowerzystów, bo przecież takich też sporo na ulicach, nawet tak gdzie nie ma DDR. To nawet jak jadą gęsiego i jest podwójna ciągła, to i tak by musiał ją przeciąć, no w większości przypadków. A tam gdzie może legalnie i bezpiecznie wyprzedzić jakikolwiek pojazd to lepiej jest to zrobić przeciwległym pasie, niezależnie czy to jest rowerzysta, motocyklista (nawet skutera). Jakieś dziwne nawyki dużo osób ma, że muszą wyprzedzić środkiem a nie przeciwległym pasem, jak droga jest pusta, nie ma ruchu, albo jest on znikomy i by mógł z 5 razy pod rząd wyprzedzić tego wolniejszego uczestnika ruchu drogowego. Frustracje się rodzą po obu stronach. Taka jest prawda. Często nawet jedni drugim na złość sobie robią, czy to rowerzyści, czy to kierowcy. Ktoś musi niestety wykonać ten pierwszy ruch w dobrą stronę, a potem to musi iść jak domino/lawina, przekazywane dalej. Ale to proces długoterminowy ... a potem zaś coś się wali, psuje i wracamy do początku.
Jakbyś mi to z ust wyjął. Podobna sytuacja ok 50 osób w peletonie, jada trójkami, obok nowa droga rowerowa asfaltowa w tym samym kierunku i musiałem się wlec za nimi bo z naprzeciwka samochody. Także są ludzie i ludziska. Też sporo jeżdżę choć na MTB i święty nie jestem, wpadki się zdarzają wszystkim. Miejmy do siebie nawzajem więcej szacunku i będzie dobrze. Pozdro.
Często peleton jeździ po 2 osoby bo jest bezpieczniej i to akurat prawda kierowca jest często zmuszony zjechać na drugi pas normalnie jakby wyprzedzał samochód zaś gdy się jedzie samemu nie raz ktoś mije mnie po 30cm mimo jadących z naprzeciwka aut bo się zmieści. Nikt nie myśli że można zrobić lekki ruch w lewo kierownica i zostać potrąconym im w aucie nic się nie stanie. Natomiast nie pochwalam zachowania typu jazdy na czerwonym świetle jest to skrajnie nie rozsądne i szkodliwe dla całego ruchu tak samo gdy autem ktoś jedzie na czerwonym.
Rzadko jeżdżę w peletonach, ale zgadzam się, że często ludzie w nim jadący ordynarnie łamią przepisy, wymuszają pierwszeństwo albo wjeżdżają na czerwonym świetle. Dla mnie często to przypadkowe osoby bo dołączam się do jakiejś miejskiej ustawki, i co? I często przytrafi się osoba, która nie respektuje przepisów. Działa to niestety na niekorzyść całej społeczności.
Jako triatlonista amator uświadomiłem sobie a później pogodziłem się z tym, że w miastach nie ma miejsc do trenowania a poza miastami miejsca są ale bardzo ograniczone i problematyczne. Co do roweru to niestety ale większość treningów robię na trenażerze lub wcześnie rano i tak rozwiązałem problem dróg, ścieżek etc. Natomiast nie popieram utrudniania ruch kierowcom tylko dlatego że chcę sobie zrobić trening, chociaż to nie jest najważniejsze, bardziej cenię sobie swoje zdrowie i dlatego treningi w 85% robię na trenażerze. Co do biegania to z racji małej prędkości i szybkiej możliwości zatrzymania się temat nie jest aż tak problematyczny ale na ścieżkach rowerowo-pieszych największy problem zawsze mam z rowerzystami. :( Za to OW na jeziorach to dopiero dramat bo te akweny chcą użytkować zarówno żeglarze, kajakarze, wędkarze, ci od skuterów i motorówek, etc. i tam też nauczyłem się pływać najlepiej rano a jak jestem później, to pływam odcinki w zależności od akwenu 100, 200 metrów i tak sobie pływam tam i z powrotem. Reasumując ogólnie rozumiana infrastruktura jest przystosowana do zwykłego użytkownika i jak chcemy z niej korzystać "wyczynowo" to problem i odpowiedzialność jest po naszej stronie. To my musimy się dopasowywać a nie zmuszać innych do naszych "fanaberii". - fanaberii oczywiście w ich oczach.
Świetnie napisane - infrastruktura jest dla "zwykłego użytkownika". Jeśli ktoś trenuje i potrafi ją bezpiecznie użytkować, to super. Kierowca rajdowy nie tłumaczy, że musi poćwiczyć wchodzenie bokiem w zakręt przy 120, tylko idzie na specjalny tor. Jasne - to kosztuje, ale za darmo to w tym kraju można sobie... a nie, też nie można. Tu nie chodzi o szacunek do rowerzystów czy jego brak, ale o wzajemny szacunek do siebie nawzajem. Skoro droga rowerowa nie jest przystosowana do jazdy rowerem szosowym, to nie znaczy, że można nim jeździć po szosie w tym miejscu... Uważanie na rowerzystów rozumie się samo przez się, ale jednocześnie warto, by rowerzyści mieli na względzie to, że powodowanie utrudnień na drodze, nawet w imię "wyższego celu", jakim według nich jest trening, nie służy nikomu... Przed podobnym dylematem stoją przykładowo właściciele psów. "Fafik chce się wybiegać bez smyczy i kagańca, są do tego wyznaczone specjalne miejsca, ale daleko i w dodatku są oblegane, więc wypuszczę go na placu zabaw, bo nie mam gdzie". "Zwykli użytkownicy", w tym przypadku dzieci i ich rodzice mogliby się nie zgodzić, chociaż wielu właścicieli psów chętnie by przyklasnęło...
@@MarcinEstkowski wzajemnym szacunkiem jest napierdalanie na trzeciego ze mna bo wsiun zajebany musi wyprzedzić takim kurwom ja nie mam zamiaru niczego ułatwiać ani w żaden sposób im pomagać na drodze
W pelni sie zgadzam z Toba! A do autora filmu - empatia? Tak! Ale z obu stron. Jezdzac na rowerze staram sie zawsze jezdzic w taki sposob aby nie utrudniac zycia innym uzytkownikom drogi, z uwagi na wlasne zdrowie i zycie, mniej zdenerwowanych kierowcow, mniej zagrozenia. Z drugiej strony jezdzac samochodem, nie potrafie zrozumiec "kolarzy", ktorzy jezdza obok siebie na drodze dwukierunkowej przy duzym natezeniu ruchu, smieszkujac sobie i gaworzac do siebie. O zmianie kierunku ruchu nie informuja prawie nigdy, a na klakson reaguja obelgami i wyzwiskami.
Gratuluję argumentu "żeby mi było bezpiecznie". Słyszałem go już nie raz od rowerzystów z Warszawki. Moje bezpieczeństwo, jako pieszego, nie miało żadnego znaczenia. Jako kierowca samochodu staram się jeździć zgodnie z przepisami. Nie używam chodnika, mimo że często byłbym na nim bezpieczniejszy. Nie jeżdżę pod prąd, choć czasem może byłoby wygodniej. W środku nocy lub na ranem stosuję się do sygnalizacji. Mimo pustych dróg. Nie ładuję się samochodem w miejsca, o któych wiem, że ze względu na oznaczenie jest to proszeniem się o kłopoty. Staram się używać jezdni lub chodnika w sposób, który nie stwarza niebezpieczeństwa dla innych. Nie zauważyłem, żeby kiedykolwiek w całym swoim przesłaniu pomyślał lub powiedział Pan cokolwiek o bezpieczeństwie innych użytkowników ruchu. 04:06 nic to, że rowerzysta przekracza ciągłą. On nawet nie spojrzał czy coś za nim nie jedzie, nie dał sygnału, że chce wykonać manewr. O czym on myślał? Na pewno nie o tym, że jest jednym z uczestników ruchu. Na pewno nie o tym, że ktoś mógł osobówką jechać za nim znacznie od niego szybciej. Na pewno nie o tym, że być może zmusza swoim zachowaniem kierowcę do błyskawicznego rozważenia dylematu w cyklistę, na czołówkę czy do rowu? Ile rowerzyści zyskali? Sekundę? Dwie? Hipokryzja i infantylizm aż biją z Pana wypowiedzi. Pozdrawiam.
Ten pas dla rowerzystów nigdy nie powinien być dwukierunkowym. Proszę sobie wyobrazić drogę gdzie jest kilka pasów ruchu naprzemiennie prowadzących w przeciwnym kierunku, a pasy byłyby tak wąskie, że pojazdy musiałyby się mijać na szerokość lusterka. Bo czymś takim właśnie jest to wskazane coś z materiału. I to właśnie to jest tutaj problemem.
@@bratSebastian Takie drogi dla samochodów istnieją. Z mojej praktyki: obszary wiejskie podkarpacia, zachodniopomorskiego. Jeździ się wolno i zatrzymuje, żeby jeden lub drugi samochód mógł przejechać. Na szerokość lusterka. Prędkość i technikę jazdy należy dostosować do warunków na drodze. Także tej źle zaprojektowanej, wybudowanej i oznaczonej. Tylko i aż tyle.
Ja nie widziałem takiej drogi by kierowca miał po swojej zarówno lewej jak i prawej stronie pojazdy poruszające się w przeciwnym kierunku. Jeśli takie istnieją, to są to żarty z ludzkiego życia czy choćby zdrowia psychicznego, a ktokolwiek zatwierdzający taki konstrukt winien siedzieć za działanie na szkodę obywateli. Takie jak na filmie to jednak widuję. I są one jedynie troszkę bardziej bezpieczne dla kierowców samochodów niż dla rowerzystów z wiadomych przyczyn. Wątpię jednak by kierowcy byli szczęśliwi musząc omijać takie zatłoczone pasy rowerowe. Inną rzeczą jest, że panowie jeżdżący w ustawkach doskonale znają te trasy zanim w nie wyruszą. Decydują się nimi jechać mimo tego. Nie wiem, nie jeżdżę w ustawkach, nie znam się. Zakładam, że skoordynowane przez krzyki i znaki zwalnianie peletonu nie jest takie łatwe by zarządzać je co jadący z naprzeciwka pojazd. Czemu jednak jechali tamtędy? Widocznie ze względu na całą trasę, zaakceptowali to ryzyko. Ja osobiście jeżdżę głównie sam, głównie międzywojewódzkie na odległości 200 - 500 km i jak pojawia się mi pas wydzielony z jezdni, który mnie zmusza do tego bym jechał pod prąd mając po lewej swej stronie jadących z naprzeciwka rowerzystów, z którymi się muszę minąć na umowną szerokość lusterka samochodowego, a w tym samym czasie po prawej samochód, który przyprawia mnie o dreszcze, to mam coś takiego w d. i jadę po prostu prawą stroną jezdni. W przypadku pojawiających się i znikających ścieżek na trasie np. wojewódzkiej, na której całości jestem dopuszczony do ruchu z wyjątkami tych wsi czy miasteczek, gdzie masowo ze względu na dodatkowe dopłaty unijne do remontu dróg jak najniższym kosztem urzędnicy muszą "zbudować" obok ścieżkę rowerową, ja nawet na nie nie wjeżdżam, chyba że jadę tamtędy nie pierwszy raz i wiem, że są rozsądnej jakości natomiast jezdnia jest ze względu na miejsce dla ścieżek zwężona na tyle, że faktycznie moja obecność kierowcom przeszkadza i to znacząco. Takie trasy już raz rozpoznane staram się omijać, choć nierzadko jest to niemożliwe jeśli nie chcę przy okazji nadrabiać 100km jadąc albo krajówkami albo jakimiś dziurawymi i zaniedbanymi dróżkami.
Sam jestem kolarzem szosowym i powiem w ten sposób nie do końca rozumiem Twoje podejście bo przede wszystkim na jezdni nie ma ścigania można zrobić trening oczywiście jak najbardziej ale wszystko z głową. Ja jak jadę i mam ścieżkę to nie ważne jaki stan jej jest jadę nią a by nie było nie bezpiecznie jest proste rozwiązanie wystarczy zwolnić, nie ma przymusu jechania średniej 35km/h cały czas. Korona nam z głowy nie spadnie. Ale zgodzę się z Tobą nie każda ścieżka jest bezpieczna i nie raz ma się ochotę nią nie jechać ale przepisy to przepisy. A co do tego że rower nie ma amortyzacji i itp. nie oszukujmy się wiemy co kupujemy i musimy się z tym pogodzić że nie zawsze będzie idealnie
tak zwolnij tu zwolnij tam, tymczasem na pipidówach z dwoma wychodkami na krzyż budują wsiunki chodniczki pieszo rowerowe standardzik wawa czy gdańsk z lat 95-99 czytaj 10 cm krawężniki ekierkowe skręty słupy znaki ławki w skrajni taaak zwolnij tu zwolnij tam w sumie to najlepiej w ogóle na szosę nie wychodzić
@@patologpospolity jak mam dylemat życie zdrowie czy nawet sprzęt to wybieram zawsze osobista korzyść ponad jakimiś głupimi przepisami tworzonymi przez sejmowych głupków
@@maniekmankowski2724 nie do końca ponieważ jak człowiek poświęci trochę czasu to jest w stanie sobię wyznaczyć trasę tak by mieć jak najmniej ścieżek po drodze ale jak już się trafi to można zjechać i po problemie
Jako kolarz który przeklina 80% ścieżek nie rozumiem trochę logiki argumentacji tego filmu. Leszek mówi o empatii na drodze, że kierujący samochodem może czasem stracić te 30-60 sekund czekając na możliwość wyprzedzenia nas, ale z drugiej strony przecież my też możemy czasem zrezygnować z jazdy z prędkością 40km/h i przejechać te kilkaset metrów po ścieżce z prędkością 10-15km/h. Z doświadczenia wiem, że mimo że większość ścieżek w Polsce jest tragiczna, to praktycznie każdą można przejechać BEZPIECZNIE jeśli właśnie będziemy jechać tempem "rodzinnym" nawet na najbardziej sportowym rowerze czasowym. Sam kombinuje jak sie da, by unikać ścieżek, ale jak już trafie na jakąś która idzie wzdłuż mojej drogi i da sie na nią legalnie wjechać (bo z tym też bywa różnie) to chcąc nie chcąc się na niej męczę.
Dobrze powiedziane, sam jeżdżę na szosie i trochę zdziwiło mnie to zdanie o empatii. Wystarczy wyjąć kij wiadomo skąd i czasem wyluzować z tym trzymaniem tempa i biciem rekordów. Niestety dla wielu osób empatia działa tylko w jedną stronę ale niestety aby był kompromis to obie strony muszą trochę się przemęczyć. Kierowcy męczą się z nami poza miastem i w miejscach gdzie nie ma ścieżek to mając empatię nie widzę powodu żebym nie mógł się pomęczyć kilkaset metrów w mieście z ścieżką rowerową.
Najgorsze w wielu miastach jest to, że DDR raz prowadzi po jednej stronie, raz po drugiej. Czasem nawet trzeba 3-4 razy zmieniać, a każdy ten odcinek jest inaczej wykonany, raz kostka, raz ładny asfalt, raz ciąg itd. Wczoraj nawet jechałem przez małą mieścinę/miasteczko i jadąc od jej peryferii to była sobie DDR, a raczej chyba ciąg, nagle po ok 300m po drugiej stronie drogi pojawiła się inna DDR/ciąg. Bez żadnej informacji dla mnie, że tam coś jest, bez jakiejkolwiek możliwości przejazdu/przemieszczenia się na drugą stronę. Niech projektują i wykonują DDR z głową a więcej ludzi zacznie ich używać. Ja staram się z nich korzystać ale czasem się po prostu nie da.
To czy przejedziesz ścieżkę bezpiecznie w tym kraju nie zależy od ciebie jedynie jadąc po tym gównie masz kilkukrotnie większą szansę na wypadek niż na jezdni poza tym dla durnego kierowcy zwolnić na minutę to mniejszy problem niż jechać 12 km spoerdolona ścieżka szutrową z Juraty na Hel na szosie z kołami 700x25 poza tym bardzo często wyprzedzanie roweru nie wymaga drastycznej redukcji prędkości jazdy wystarczy z wyprzedzeniem odpuścić gaz i pozwolić samochodowi płynnie zwolnić czasem nawet spuszczenie z gazu na 10 sekund wystarczy by wpasować się w lukę między pojazdami wymijanymi problem głupich kierowców z rowerzystami wynika tylko i wyłącznie z ich braku wyobraźni i braku umiejętności prowadzenia pojazdu braku wyczucia refleksu i techniki jazdy śmieszą mnie idioci którzy nie umieją mnie wyprzedzać z marszu w miejscu i czasie gdy jest to możliwe tylko ciągną się za mną i biorą się za wypowiedzanie w miejscu niebezpiecznym albo na gazetę w chwili kiedy się mijają z innymi pojazdami
Miasto nie jest do uprawiania sportu. Bez wzgledu na to czy jedziesz na rowerze, hulajnodze, deskorolce albo rolkach. Jak sie chce trenowac to sie jedzie tam gdzie jest to bezpieczne dla wszystkich i nie jest uciazliwe dla innych. Jak sie kupuje taki rower jak na powyzszym filmiku i narzeka na kostke brukową w mieście to trzeba mieć niestety mocno przegrzane zwoje. To tak jakbym sobie kupił auto z ultraniskim zawieszeniem na tor wyscigowy i narzekał na za wysokie krawezniki. I pisze to jako kierowca, jak rowniez rowerzysta sportowy, ktory w miescie potrafi zwolnic, zejsc z rowera, itd. itp.
@skwarek2211 ten film pozbawiony jest logiki w wielu "miejscach". Argumentacja jest niespójna a często wręcz wykluczająca się. Argument o empatii jest jednostronny (kierowy w stosunku do rowerzystów). Zwieńczeniem procesu przekonywania kierowców dlaczego na drogach publicznych mimo biegnących wzdłuż nich ścieżek poruszają się rowerzyści jest przekazane śmiejącym się głosem - parafrazując - będę jeździł po drodze mimo, że wiem że mi nie wolno bo tak... Dramat.
Odnośnie pojawiających się w filmie dzieci, to do dziesiątego roku życia jadąc na rowerze są one przez prawo traktowane jako pieszy i w związku z tym mają się poruszać pod opieką dorosłego po drodze dla pieszych.
Dokładnie tak. Dlatego zamiast dawać radę innym, autor powinien najpierw doczytać przepisy. Co więcej, opiekujący się takim dzieckiem dorosły też jest tak traktowany i teoretycznie oboje mogą przejechać rowerem przez każde przejście dla pieszych. Ja jednak wolę uczyć swoje dziecko schodzenia z roweru na takim przejściu.
To jest jeden z mega problemów o którym sie w ogóle mie mówi, lidzie nie wiedza nawet ze mie mogą poruszać sie po ścieżkach narażając je na zdrowie i życie, np małe dziecko nie ogarnia kierunku każdy, wystarczy ze je cos rozproszy np przelatujący gołąb i pakuje sie centralnie pod kola
@@Pedalarz Dokładnie. Fakt że tu Leszek się na "uprzejme" czepianie naraził, ale dla każdego myślącego przekaz jest jasny. Są różni rowerzyści. Babcie, dziadkowie wracający z zakupów ... ktoś kto po prostu rowerem chce sobie zadbać o kondycję itd.
Leszku masz dużo racji ale do k i nedzy jadą sobie kolarze w wachlarzu podwójnym a ja jadę za nimi 5 czy 10min samochodem i szlag mnie trafia. Rozumiem zadasz mi pytanie czy jak jedzie traktor to się też denerwuje, jest krótszy i jestem w stanie go wyprzedzić a kolarzy amatorów w wachlarzu nie. Tez jezdze na kolarce zwanej teraz szosą i wkurwia mnie to jak z naprzeciwka jadą sobie niby pro w wachlarzu na wtr i mają wyjebane na amatorów jadących z naprzeciwka... co Ty na to?
To nie tylko „peletony” - bardziej wkurzające są „pary”, które mają w nosie wszystko, poza trzymaniem tempa. Ja rozumiem, że trening, że forma, że „pro”. Ale ta „empatia” musi działać w obie strony. Więc, koleżanki i koledzy rowerzyści, jak jeździmy sobie dla radochy, pomyślmy o tym, że kierowcy w swych maszynach mogę być po ośmiu godzinach mega wkurzającej roboty i jedyne, o czym marzą, to dojechać sprawnie do domu. Jako rowerzysta, potwierdzając debilizm naszych rodzimych ścieżek i przepisów, staram się empatią wykazywać. Polecam - to faktycznie dobrze robi. W obu przypadkach - aut i rowerów.
@@bartekszpojda6232 co do par - sprawa nie jest prosta. Wdł przepisów - wyprzedzenie pary jadącej obok siebie jest prostsze i bezpieczniejsze dla nich. Z doświadczenia wiem, że jak jedziesz sam, to np żeby nie wjechać na linie ciągłą - często kierowcy wyprzedzają cię na centymetry. Jeśli rower ma 80cm, odstęp przy wyprzedzaniu musisz mieć 100cm - szerokość auta ma około 200cm - to w sumie wychodzi ci 380cm - a średnia szerokość pasa waha się między 300cm a 350cm - więc nie ma takiej opcji, żeby wyprzedzić rowerzystę zgodnie z kodeksem ruchu - na drodze z linią ciągłą
Przesadzasz. Jeżdżę po całej Polsce i nigdy nie straciłem 5-10 minut. No chyba, że jeździsz 200 km/h i rzeczywiście wystąpiła dla Ciebie taka różnica prędkości.
@@bartekszpojda6232jadę sobie po ośmiu godzinach roboty do domu i chciałbym mieć kogoś do pary, to może nie jeździliby mi po samej kierownicy. Jeszcze mi wtr proponują, tak jakbym przed pracą miał ochotę na ekstra trening z zupą w sakwie 🙆🏻♀️
Drogi Leszku, jako rowerzysta, kierowca, rolkarz czy pieszy, muszę postawić kategoryczne veto Twoim tezom. Tak - nasze drogi rowerowe często mają pewne mankamenty. Ale to my musimy dostosować sprzęt, którego używamy do infrastruktury, jaką mamy wkoło siebie, a nie odwrotnie. A na pewno nie łamiąc przepisy. Mając Aventadora w garażu też obowiązują mnie ograniczenia prędkości takie same, jak kierowcę w Tico. Dura lex, sed lex, jak mawiali Rzymianie. Ja zawsze (serio zawsze) jadę DDR tam, gdzie ona jest - jaka by nie była. Przesiadłem się z szosy na gravela właśnie po to, żeby kostka nie była problemem. Asfalt ma tę wadę, że nie umożliwia wymiany gazowej ani dostępu wody. Dlatego wszędzie jest ta kostka. Podsumowując: nie, nie wolno nam jeździć rowerem po drodze, jeśli obok wiedzie DDR. Nie, jeśli DDR jest “w innym kierunku”, to nie jest wymówka, bo wszystkie DDRy są projektowane na ten moment jako dwukierunkowe, jeśli wiodą tylko po jednej stronie drogi. Rowerzyści łamiący przepisy są źródłem problemów dla całej społeczności, bo jesteśmy postrzegani jako lekceważący porządek prawny ignoranci. Moim zdaniem za jazdę jakimkolwiek pojazdem w miejscu nie przeznaczonym dla niego powinien być dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Zdenerwowałem się. Idę na rower, trochę mi ulży.
nic takiego nie ma miejsca nikt nie musi dopasowywać sprzętu bo sprzęt ma swoje zastosowania rower zjazdowy z amortyzacją nie nadaje się do robienia tras po m150 km na płaskim nie nadaje się na podjazdy rower mtb nie nadaje się na szosowe wycieczki ponieważ stawia zbyt duże opory toczenia ma zbyt wąski zakres przełożeń który uniemożliwia jazdę z adekwantą prędkością do nakładu siły to ta jebana infrastruktura musi od zaraz zacząć być modernizowana i musi do chuja powstać jakiś standard tego co oni budują a nie w każdej dziurze robią jak im się podoba a i jeszcze jedno żaden przepis nie nakazuje mi chodzenia z rowerem więc jeżeli bieda ścieżka wyprowadza mnie w pole to ja nie mam żadnego obowiązku w to pole nią jechać jeśli cel mojej drogi jest inny co to ma do rzeczy że ścieżka jest dwukierunkowa?Wystarczy chłopie że pojawia się z lewej a ja chcę za 200m skręcić w prawo i już nie muszę nią jechać nie muszę kombinować nadkłada ć drogi cudować warto trochę rozumieć przepisy i czytać je ze zrozumieniem. źródłem problemów są chja warte ścieżki rowerowe budowane przez kretynów byle gdzie i nie wiem po co. Poza tym opowiadasz brednie człowieku gdyż kostka jest kładziona z jednego tylko powodu-cena, jest tania i może to ułożyć brygada kilku chlejusów zatrudnionych w firemce kuzyna wójta czy sołtysa ułożą na odpierdol postawią znaki i mamy haj łej rowerowy
W sumie dobry materiał, ale mam kilka uwag - jak droga rowerowa jest czerwonym betonem poprowadzona (1:10), to mimo wszystko "chłopski rozum" nakazuje nią jechać, a nie pchać się na chodnik i rżnąć głupa. "W ostatniej chwili zauważył osobę na hulajnodze jadącą z naprzeciwka 40km/h" - czy ta osoba wyskoczyła zza rogu? Bo zasadniczo na prostej drodze osoby z naprzeciwka w dzień są całkiem nieźle widoczne, chyba, że peleton jedzie coffe ride i zamiast patrzeć przed siebie, to krzyczy do kolegi za sobą odwracając głowę. Nie raz i nie dwa to widziałam. Albo panów na szosach jadących parami, bo przecież "weszło nowe prawo". Dzwoni, ale w dalekim kościele. Sama jeżdżę na rowerze typu drugiego (przynajmniej wg. tego wideo) i mimo wszystko nie trawię szos, które jadą ulicą, jak droga rowerowa jedzie betonowa obok, oddzielona pasem zieleni od ulicy i w dodatku jest jednokierunkowa po obu stronach jezdni. Nie ma tutaj dla mnie wytłumacznia. A na pozostałych, które są nieprzemyślane i do niczego, mimo wszystko szosiarz nie musi zasuwać z prędkością światła. I potem krzyczeć na ludzi, bo przecież na szosie nie wypada dzwonka zamontować (z takimi miałąm raz utarczkę jak sama jechałą rowerem, usłyszałam "Dzwonek na szosie? Chyba cię pogięło babsztylu." 2:12 - dzieci do lat 10 nie powinny znajdować się na ścieżce rowerowej i mogą śmiało Z OPIEKUNEM jechać chodnikiem, bo są pieszymi. W mieście panowie w lajkrach nie muszą zasuwać po ulicach 50km/h + . Na ścieżkach tym bardziej, skoro mowa o empatii. Kolarze są tak samo uczestnikami ruchu, jak cała reszta, a mam wrażenie, że pupska płaczą przez brak amortyzacji i za małe cyferki na graminach. Niestety z doświadczenia (jako piesza, rowerzystka/kolarka/ kierowca samochodu) osoby na szosach to najgorszy sort rowerzystów - są roszczeniowi, bezczelni na ulicy, mają przepisy w poważaniu. Jest różnica między pedalarzem, a kolarzem i niestety tych drugich jest jak na lekarstwo.
BG - "z takimi miałąm raz utarczkę jak sama jechałą rowerem, usłyszałam "Dzwonek na szosie? Chyba cię pogięło babsztylu."" no no no... no jak mogłaś??? przecież panu ze złości to chyba lajkra na dupie pękła. Przepraszam za ordynarność tego fragmentu mojej wypowiedzi, ale ten opis cudownie prezentuje poziom głupoty wszystkich członków tej sekty. Reszta Twojej wypowiedzi również jest w punkt. Empatia? A gdzie jest ta empatia jak kandydat na następcę ś.p. Szurkowskiego zap****dala po DDR z prędkościami zakrawającymi na prędkości pojazdów wymagających kat A? Czy ma się różnić zderzenie ze 100kg klocem rozpędzonym do 40 i więcej km/h od zderzenia ze skuterem pyrkającym w zabudowanym 30km/h? Zderzenie z prawie że Szurkowskim jest bardziej niebezpieczne. Skuter bardziej zwraca uwagę na otoczenie.
kurde nie dajmy się zwariować. Infra jest jaka jest i dlatego trzeba zachować zdrowy rozsądek, piszę to jako kierowca osobówki, dostawczaka i jeździec szosy którą ostatnimi czasy jeżdżę więcej niż samochodami. Zrozumienie jedni drugich to jest klucz do sukcesu. Jako amator szosy z przykrością stwierdzam, że wśród nas są tacy co nie mają podstawowej wiedzy o przepisach albo błędnie je interpretują. Niestety żeby pojeździć sobie szosą to są dwa wyjścia, albo zapakować sprzęt i wyjechać za aglomerację albo przebijać się przez miasto w żółwim tempie, a dopiero poza nim ogień na korby.
Dokładnie ja najczęściej w krokach mam sytuację gdzie o włos się nie wyje..... czy to jak zaczynam czy jak wracam już zmęczony teraz bardzo zwracam na to uwagę i myślę jak tu jechać o ( tej porze ) najważniejsze jest bezpieczeństwo i nie denerwować się nawet jak kierowca wymusił pierwszeństwo a ja bez większego problemu się zatrzymałem czy zwolniłem ,co zrobić klasyka na drodze .
Chłopie za aglomeracja na wiochach też masz już mnóstwo tych pieszo rowerowych gowien i to jest problem poza tym po chuj brać samochód by pojeździć na rowerze przecież tego typu pomysły to jest kompletne zaprzeczenie idei kolarstwa szosowego tak to sobie można robić gdy się mieszka w Trójmieście a chce się np zwiedzać na szosie okolice Elbląga Krynicy morskiej czy Borów Tucholskich tzn mieszkasz 100 km od miejsca gdzie chciałbyś zacząć wycieczkę czy trening i musiałbyś z dojazdem i powrotem jebnac 350 km w jeden dzień natomiast nie widzę sensu jazdy samochodem jeśli jadę w miejsca oddalone od miasta o 50 czy 80 km i dzienny dystans wyjdzie ok 120-150 km
@@maniekmankowski2724 moze przestan ogladac czubek wlasnej d...py i pomysl o innych. ten pan co w telewizorku gadau, gadau o slowie EMPATIA. oczekujesz jej od innych, sam sie nia pochwal.
@@rafsen2943 i to znaczy że mam zapierdalać na ciągle naprawy roweru bo jakiś CHUJ za przeproszeniem nie potrafi zbudować poprawnej drogi rowerowej? Kierowczyki w swoich gratach też nie są
Robię dokładnie to samo!!! Jadę kolarzówką wszędzie tam gdzie nie ma "dróg rowerowych". Lub jeśli nie ma szansy objechać, udaję że ich nie widzę. Na jednej z tras, liczącej jakieś 160 km, mam jedną "na siłę" zdatną ścieżkę, na którą zmuszam się aby wjechać (około pół kilometrowy odcinek kurewskiej kostki), po czym przeskakuję na drugą stronę krajówki, i tam jest już asfalcik (oczywiście nierówny) - kolejne pół kilometra. Szczęśliwie ta tortura się kończy i wracam na "swoją stronę" jezdni, aby kontynuować jazdę. Wszystkie inne zakazy i "drogi rowerowe" omijam z "zamkniętymi oczami". Nie wiem tylko dlaczego administracja przy zakazach wjazdu rowerem nadal nie instaluje teleporterów? Takie piękne budki telefoniczne kiedyś były - może je odkupić od ex TPSA i coś w tą stronę "pomyśleć"...
@@Rychu-TNT ja nie przeczę, że ścieżki są często robione bez pomyślunku - po prostu bym nie uogólniał, że są czymś złym. W wielu miejscach jednak spoko że są jakiekolwiek.
Ty Leszek chyba w Niemczech nie byłeś, bo tak się składa, że przejechałem przez nie jadząc do Holandii i drogi rowerowe są w średnim stanie, w Polsce o wiele lepiej mi się jechało. Jedyny plus że są one całkowicie oddzielone od jezdni, ale ich stan pozostawia sporo do życzenia - sporo syfu z drzew albo nierówności spowodowane wyrastającymi korzeniami, ukryte dziury, widać że było to robione lata temu. W miastach też wcale nie jest jakoś lepiej - Berlin jest tragiczny. ALE... w Niemczech mimo tego, że poruszałem się głównie po zwykłej ulicy nie miałem ANI JEDNEJ nieprzyjemnej sytuacji, kierowcy mnie mijali jakbym był jakimś TIRem, niektórzy zanim mnie wyprzedzali trzymali dystans nawet 50m. Mogłem spokojnie jechać krawędzią jezdni nie bojąc się, że ktoś mnie wyprzedzi na 5 cm jak jest to w Polsce i gdy nie wjedziesz na środek drogi, to idiota wepchnie się na trzeciego. Chciałbym żeby taka kultura była u nas, ale to niemożliwe. Za to Holandia to rzeczywiście inny świat i infrastruktura jest genialna (z ~500km jedynie 1km pokonałem poza drogą rowerową), ale znając takich jak ty to i tak zapie*dalałbyś po ulicy, bo jazda tam po drogach dla rowerów nie jest taka szybka z powodu wielu zakrętów i skrzyżowań. Jako ciekawostkę dodam, że najmniejszą średnią prędkość z przejazdu miałem właśnie w Holandii, potem Niemcy, a najszybciej kilometry pokonywałem będąc w Polsce.
Łamanie przepisu o nakazie jazdy ścieżką rowerową jest czymś oczywistym i koniecznym, gdy: 1) ścieżka jest wykonana z materiałów zagrażających zdrowiu i życiu rowerzysty 2) ścieżka jest wykonana w technologii "pierwszeństwo dla aut", wjazdy do posesji i skrzyżowania, dobijające co parę metrów uskoki i zeskoki oraz poprzeczne i skośne progi krawężnikowe 3) ścieżka jest zapaiszczona, zamulona spływająca gliną z pól i posesji 4) ścieżka kończy się nagle i nie ma miejsca na bezkolizyjny zjazd na jezdnię, zaś zatrzymanie oznacza w konsekwencji konieczność prowadzenia roweru na zakręcie pod górę i to kilkunastoprocentową, lub ostre hamowanie na zjeździe 5) ścieżka jest częścią wiaty przystankowej, która ma maskujący kolor dachu, wycelowany krawędzią spływu dokładnie w kolano i goleń rowerzysty 6) ścieżka prowadzona jest bez powodu raz po jednej raz po drugiej stronie ulicy, co powoduje konieczność zatrzymania, bo inaczej następuje wtargnięcie na jezdnię (nadal taka zasada prawna istnieje) Jak ktoś nie wierzy, zapraszam na trasę: Wapienne - Męcina Mała - Męcina Wielka - Sękowa (woj. Małopolska, powiat Gorlice), zobaczycie te wszystkie kwiatki i bezsens wydawania pieniędzy, tylko po to, żeby były wydane i zrobić wpis do CV Rady Gminy i Wójta. Zamiast ścieżki chodnikowej z kostką, taniej i korzystniej jest zrobić 2m szerokości pras ruchu pieszo-rowerowego ale NA ASFALCIE w płaszczyźnie jezdni. Lepiej utrzymać w zimie (odśnieżanie zrobi pług drogowy, a nie ekipa 5 ludzi) oraz zyskujemy, co ważne, pas do objazdu gdy walnie rura w jezdni, albo wypadek samochodowy się zdarzy.
Empatia działa w dwie strony drogi Leszku, a z samymi rowerzystami jest problem, zajeżdżanie drogi, nagminne łamanie różnych przepisów, jednak największy problem mam z podejściem akceptacji dla łamania przepisów, bo musisz, naprawdę?
Panie kolego, w Polsce łamią przepisy wszyscy. Nawet dzieci bo od małego już są uczone tak przez dorosłych. My na drodze w większości to patologia, niezależnie na czym się poruszamy wliczając w to pieszych.
A ty jak jedziesz samochodem poza terenem zabudowanym to max 90kmh? czy zdarza się szybciej? i co wtedy mówisz? że prosta i wszystko widzisz? albo inne wykroczenia. Nie bądźmy hipokrytami, póki nie stwarzamy zagrożenia. Nikt nie jest święty. A widać nigdy nie jechałeś ścieżką rowerową, to jest męczarnia nawet zwykłym rowerem.. Jakby projektanci wysilili by swoje małe mózgi to by nie było problemu.
@@plasot czyli "są rowerzyści i "rowerzyści""? ;) Bardzo jasne, jak to że jednym wolno jechać "szybko, ale bezpiecznie", bo mają lepsze auto, są "lepszymi kierowcami" :))
Na tym kanale większość stanowią kolaże, więc narażę się na hejt, ale cóż. Nie zgadzam się z tobą Leszku. Masz wiele racji, że ścieżki w Polsce wołają najczęściej o pomstę do nieba i ci którzy je projektwali to chyba w życiu nie siedzieli na rowerze. Ba, jak widzę kilka przypadków w okolicy gdzie mieszkam to nie wiem, czy projektanci skończyli odpowiedni kierunek studiów... lub jakąkolwiek szkołę. Ale nie zgadzam się z tobą Leszku ponieważ mówisz trochę w tonie: mam rower szosowy i żeby nim jechać będę robił tak jak mi się podoba, bo ja mam rację. Moim zdaniem miasto to nie jest odpowiednie miejsce do trenowania tego sportu. U mnie wystarczy dosłownie pojechać 3km dalej i są drogi, gdzie kolarze nawet jadąc peletonem nikomu nie będą przeszkadzać. Ale nie, wolą jechać drogą mimo szerokiej ścieżki rowerowej, bo ta jest z kostki (tak, wiem, kostka to zło). Piszesz o tym dramatycznym zdarzeniu, jak to wąska ścieżka była przyczyną wypadku. Ale ja tam widzę hulajnoga elektryczną pędzącą 40km/h jako jedno z głównych przyczyn całego zdarzenia. Widzę pytanie dlaczego musieliście w tym miejscu jechać peletonem i czy sami się niepotrzebnie nie naraziliście na niebezpieczeństwo. Same peletonem to temat rzeka, bo wtedy to już w ogóle często kolarze mają za nic kwestie pierwszeństwa przejazdu czy też sygnalizację świetlną. Niestety ale idąc twoim tokiem rozumowania to może jeszcze wpuśćmy kolarzy na autostrady - niech sobie jeżdżą pasem awaryjnym. W końcu tam jest równy asfalt wiec idealnie by się nadawał do rowerów szosowych. Tak że kończąc: zgadzam się z tobą odnośnienproblemubjakości ścieżek rowerowych. Nie zgadzam się z tym, że pozwala to na trenowanie kolarstwa w sposób jaki prezentujesz w niektórych momentach
„U mnie wystarczy dosłownie pojechać 3km dalej i są drogi(...)” - Leszek kilkukrotnie powtarza, że stara się jak może jeździć właśnie tam, gdzie nie ma DDR, ale niestety nie zawsze się da, czasem jakiś kawałek się trafi. Mówię także z własnego doświadczenia. Pomijam peletony, bo to inna para gumofilców, ja jeżdżę solo lub w max 3-4 osoby i zawsze staramy się ustawić gęsiego jak nadjeżdża samochód. Wracając - jak już gdzieś na trasie trafi się wiocha, w której zrobiono brukowany ciąg pieszo-rowerowy z obniżeniami na wjazdy do posesji to wolę przemknąć ten odcinek szybko jezdnią i mieć temat z głowy, niż kolebuszyć się tym pararowerowym czymś, mając na uwadze, że z posesji może np. wybiec dziecko, co także spowalnia i wydłuża moją obecność w tym nieprzyjaznym miejscu ;-)
@@dominhowever4530 Jak chcesz to jedź! Już nie raz omijałem takich na ścieżkach rowerowych i korona mi z głowy nie spadła. Niestety znam też homo erektusów, którzy zrobiliby o to niezły dym, ale staram się z nimi nie zadawać. Ubolewam nad tym, że wśród "puszkarzy" jest takich homo erektusów rażąca nadreprezentacja. Liczba zwojów i poziom istoty szarej jest u nich na zatrważającym poziomie, chciałoby się powiedzieć, że mają iloraz na poziomie szympansa, tudzież goryla, ale to byłaby już chyba mowa nienawiści, prawda? :)
@@verilogmusic Nie zrobię tego, ponieważ jeżdżę z poszanowaniem dla przepisów i bezpieczeństwa na drodze. Jak jezdnia jest dziurawa to dostosowuję prędkość a nie omijam dla wygody. Ale dalej możesz sobie wmawiać, że Tobie wolno bo Tobie tak wygodniej. Tak, z posesji może wybiec dziecko i jako kierujący powinieneś być na to przygotowany. Równie dobrze może wybiec na przejście albo zza krzaka. Pamiętaj, że to na Tobie spoczywa obowiązek zachowania ostrożności - Art. 3. 1. PORD. Chociaż patrząc na tok rozumowania to takich jak Ty cyklistów ta ustawa nie obowiązuje. Ale wyrazy uznania za jazdę gęsiego, bo nie raz spotkałem się z parką jadącą obok siebie bo "im wolno" i tak się ciągnie za nimi 30/40 km/h bo ciągła, bo auta z naprzeciwka, a dla ich dobra wolę nie wyprzedzać "na gazetę".
@@dominhowever4530 Początek wypowiedzi sugeruje, że jego adresatem jest raczej @takiecary, ale dalsza część tyczy się już mojej. Tak więc - jest jedna kwestia która bardzo często umyka przy tych porównaniach typu „skoro pedalarz się nie stosuje do przepisów, to idąc tą logiką ja w samochodzie też nie muszę” - popatrz na potencjalne negatywne konsekwencje. Jazda samochodem po chodniku? Zniszczona nawierzchnia (nie jest konstrukcyjnie przystosowany do takich obciążeń), potrącenie człowieka może mieć znacznie poważniejsze skutki bo jednak masa robi swoje. Jazda rowerem po jezdni? Ktoś samochodem będzie musiał może na chwilkę trochę zwolnić (przypominam, że mówimy o terenie zabudowanym, a prędkość kolarza to ~30km/h).
Na prawidłowo jadących kolarzy nie trąbię. Natomiast na panów, którzy "finiszują", zjeżdżając czołowo na mój pas, już tak. Zdarza mi się zatrąbić na rowerzystę, gdy obok biegnie piękna, nowa asfaltowa ścieżka, a ten zapodaje po ulicy i jeszcze nawija przez telefon, mając wszystkich w poważaniu. Na rowerze jeżdżę prawie codziennie. Pozdr!
to ci doradzę: zacznij trąbić kiedy jest groźna sytuacja, a nie kiedy widzisz sytuację, w której chcesz kogoś pouczyć i potępić, bo wydaje ci się, że nie powinien tego robić.
W Anglii wiele dróg rowerowych poprowadzonych jest wzdłuż rzek, lub przez parki, co nie tylko zwieksza bepieczenstwo, ale i przyjemnosc jazdy rowerem. Często z jednego konca miasta na drugi mozemy dostac sie jadac tylko drogami rowerowymi. W Polsce drogi rowerowe realizowane są w taki sposob, ze odnosze wrazenie, ze żaden urzednik podejmujacy decyzje o ich kształcie nie jezdzi rowerem.
Bo ścieżki rowerowe były robione tylko po to żeby wyciągnąć kasę z funduszy UE. Ulica/droga ze ścieżką rowerową = więcej EUR. Stąd mamy take dziwadła jak 100 metrów ścieżki rowerowej i zjazd, ścieżki prowadzone w krzaki, zjazd ze ścieżki zaraz za skrzyżowaniem na ulicę.
Zacznijmy od tego, że w Anglii nie ma obowiązku poruszania się drogami rowerowymi, a w miastach "infrastruktura" to najczęściej kawałek farby kilkadziesiąt centymetrów od krawężnika. NCN samo w sobie ma trasy mega zaniedbane, urywające się nagle, bez oznakowania. To nijak nie jest bezpieczne ani przyjemniejsze do jazdy (chyba, że lubimy single tracki)
Anglia i jej infrastruktura to nadal jeden z najgorszych możliwych przykładów (no może poza centrum Londynu), gdyż mnóstwo jest tam dróg rowerowych równie paskudnych co w Polsce.
codziennie jadę do roboty i wracam około 50km rowerem. Najgorszy możliwy odcinek do przejechania to jest właśnie ten, gdzie są ścieżki rowerowe. Wcale nie jadę na rowerze szosowym, a i tak kostki i krawężniki to jeden wielki koślawy koszmar. Dodatkowo parkingi za ścieżką, ludzie wyjeżdżający z tych parkingów lub nawet otwierający z zaskoczenia drzwi. Parkowanie na ścieżkach, prowadzenie piesków na rozciągniętej smyczy. To jest jedna wielka walka o przeżycie.
Niestety, ale tkliwa muzyczka i dowody anegdotyczne to nie jest wszystko. Tak jak już niektórzy napisali: nie do końca znasz i rozumiesz PORD. Nie możesz stanem infrastruktury tłumaczyć łamania przepisów. Ale przede wszystkim nie rozumiesz, że drogi publiczne to jest miejsce które służy ludziom do przemieszczania się. A Ty chcesz uprawiać tam sport! Więc albo planujesz trasy z dala od miejsc gęsto zaludnionych i o małym natężeniu, albo jak jest droga rowerowa (nawet z kostki) to po niej jedziesz. Co więcej, przy ciągach pieszo rowerowych nie dość, że musisz się nimi poruszać to dodatkowo ustępujesz pierwszeństwa pieszym. Jeśli jest słaba nawierzchnia to albo zwalniasz albo jeździsz innym rowerem. Jeśli jest słabe oznakowanie to również zwalniasz albo wręcz się zatrzymujesz żeby zastanowić się jak poprawnie pojechać. Wszystkie Twoje argumenty można by parafrazować na samochody - co zresztą niektórzy zrobili.
Masz sporo racji w tym co mówisz ale mam dwie małe uwagi: 1:10 Jest znak wskazujący, którędy powinieneś jechać. 2:12 To akurat jest pieszy. :) (art. 2 pkt 18) Ciekawe czy w tym kraju kiedyś doczekamy dróg rowerowych przemyślanych, spójnych i bezpiecznych.
Trzecia rzecz z którą Leszek nie miał racji, to stwierdzenie, że kierowca stając przed skrzyżowaniem (np. w sytuacji z 1:25) nie miał miejsca i "musiał" zasłonić przejazd rowerowy. Otóż widać wyraźnie, że w obu przypadkach to miejsce było, tyle, że kierowcy z jakiegoś powodu zatrzymali się dobre 1,5 metra przed krawędzią skrzyżowania. Zupełnie na odwrót niż ma to miejsce często na przydrożnych parkingach z parkowaniem prostopadłym lub ukośnym, gdzie zwykle wjeżdżają za głęboko, nierzadko przodem samochodu blokując spory fragment, czy to chodnika czy drogi rowerowej właśnie, a z tyłu zostawiając metr totalnie bezużytecznej przestrzeni.
@@aqu32 Jeszcze można nadmienić, że w historii w 4:06 o osobie jadącej na hulajnodze. Ta osoba nie powinna tam się znajdować, ma nielegalną hulajnogę (z filmu jechała 40km/h kiedy dopuszczalne jest 20) dodatkowo, w 4:14 mówi o tym, że prowadzący grupę "w ostatniej chwili" dostrzegł kierującego jadącego hulajnogą z przeciwka, to on patrzył w ziemie czy przed siebie? Jak przed siebie i nie widział wcześniej to wypada kupić okulary korekcyjne a nie przeciwsłoneczne.
@@paweszymczak5439 Do tego projektowanie takich dwukierunkowych dróg rowerowych na jezdni jest czymś normalnym w zachodnich krajach, jedynie na drodze o wyższym ruchu należałoby odesperować ją od pasów ruchu dla samochodów jakimś odbijaczem czy czymś
Mam kolegę kolarza ze śląsk kolarsko, i doskonale rozumiem obie strony. Ostatnio zostałem na ścieżce w lesie tak samo okrzyczany przez kolarza jak kolarze przez kierowców. Więc wygląda na to że każdy jest panem drogi, a wszystko zależy od poszczególnej osoby. Ps. Co do filmu, czy ten chłopczyk na rowerze czy aby na pewno jest rowerzystą? Może warto sprawdzić przepisy :)
Słaba infrastruktura nie zwalnia z przestrzegania przepisów. Właściciele samochodów też mogą tłumaczyć jazdę chodnikiem w podobny sposób - bo na jezdni był korek, są tam dziury, mam sportowe felgi, na chodniku bezpiecznej itd.
Jeżeli jako pieszy idę ścieżką rowerową, np. z wózkiem, bo chodnik jest krzywy, albo robię trening biegowy i nie chcę potrącić dzieci na chodniku albo się potknąć o wystającą kostkę, a to kosztowało wielu biegaczy zdrowie i nawet życie, to rowerzyści rekreacyjni mają pretensje. Jak jako rowerzysta rekreacyjny jadę chodnikiem, bo nie ma ścieżki, a od ulicy oddziela mnie pas zieleni, albo będzie krócej, a mi się zawsze śpieszy, to piesi mają pretensje. Jak jako rowerzysta szosowy jadę ulicą, a obok jest ścieżka, a mogę tak jechać, bo wcześniej byłem rowerzystą rekreacyjnym, a teraz jestem rowerzystą szosowym, więc mogę, to kierowcy mają pretensje. Jak jako kierowca jadę po chodniku albo ścieżce rowerowej, bo się nie da inaczej zaparkować, albo mam bliżej, żeby wjechać na osiedle, to rowerzyści i piesi mają pretensje. Wszyscy do wszystkich mają pretensje, zero zrozumienia, z każdej strony agresja. Strach poruszać się w tym kraju na czymkolwiek. A w każdym przypadku wystarczyłaby odrobina empatii i wszystkim żyło by się lepiej.
Chyba mam najtrudniej: Czynie korzystam z przemieszczania się jak kierujący: - ciężarowymi - autobusami - osobowymi - rowerem - kolarzówką - i także pieszo(rekord 50km na strzał) i z każdej perspektywy uważam, że jednośladem ponosimy największe ryzyko i to ryzyko wymaga szczególnej ochrony, a nie tylko starego chodnika z niebieskim znaczkiem🤷
jednak musze CI zwrocic uwage na jeden szczegol, otoz kiedy dojezdzasz do skrzyzowania i sciezke blokuje samochod, to go nie przepraszaj poniewaz, w takiej sytuacji wjezdzajac na skrzyzowanie lamiesz prawo, samochod jest tam legalnie,wiec radzilbym go po cichutku objechac albo zgodnie z prawem zaczekaj az bedzies zmial mozliwosc wjazdu. Twoje zachowanie w tej sytuacji nie ok bo generuje jakis tam problem na linii rowerzysci kierowcy a w tym przypadku to ty nie stosujesz sie do przepisow ;) Pozdrawiam :)
Na moje oko, to kierowca tam miał znak Stop (sugeruję się linią ciągłą) to wjeżdzając na skrzyżowanie wymusił pierwszeństwo. Więc ewidentnie 300 zł i 6 pkt dla kierowcy xD
@@slimak1111 Ale znasz taki przepis, ze na skrzyzowanie mozesz wjechac tylko wtedy kiedy mozesz z nige zjechac? Czyli po polsku - nie stoi sie na przejsciu dla pieszych czy przejezdzie dla rowerow ani w poprzek skrzyzowania.
@@slimak1111 czyli trasa 15 km kwadrans dłużej tak?Bo kierowcy nie potrafią jeździć wniosek taki oni nie umieją jeździć ale nic na tym nie tracą ty strać kwadrans życia na staniu na zielonym świetle bo pizda fiatem 500 nie widzi że przed nią jeszcze dwa takie by wjechały i jeszcze jedno przejazdy rowerowe nie są skrzyżowaniami
W 2:12 ten mały chlopiec jeszcze przez ok 7 lat jest pieszym również na tym swoim rowerku. Ścieżki rowerowe oczywiście najlepsze by były asfaltowe - powie Ci to również każdy rolkarz. Są z bruku ponieważ łatwo wymienić drobne uszkodzenia
Polbruk jest tani i ułożą go dwa czeski z firmy krzak ułożą na odpierdol na byle jakiej podbudowie byle było tak wygląda standard 70 procent dróg rowerowych
Ja tam nie widzę w tym większej filozofii, chce jeździć wyczynowo to przed rozpoczęcia wyczynowych treningów wyszukuje optymalnej trasy gdzie nie będę zawalidrogą, i problem dla innych uczestników ruchu, jeśli jesteś z miasta to możesz poświęcić kilka km na dojazd do takiego dłuższego odcinka/pętli dostosowując się do ścieżek i przepisów. I sorry ale nie przyjmuje argumentu ze u mnie to nie możliwe, po prostu trzeba trochę pogłówkować i pozwiedzać przed opracowaniem takiej trasy.
0:30 Tak, tylko to dotyczy wyłącznie ścieżek jednokierunkowych, a nie jak niektórzy mylnie interpretują, jeżeli ścieżka jest po lewej stronie drogi. Ja sam jeżdżę rowerem i uważam że jest to super sport pod warunkiem, że nie utrudnia się życia innym - można sobie kupić taki rower którym da się jeździć po ścieżkach albo lesie - skoro w naszym kraju nie ma warunków do uprawiania kolarstwa szosowego to może nie ma co na siłę go uprawiać?
I tu się zgadzam, sam mam rower....taki zwykły, nie znam się, ale sprawia mi sporo frajdy w okresie letnim gdy jeżdżę nim po wiosce gdzie mam domek letniskowy w okolicy którego jest wielka strefa tempo 30, oraz mały ruch nie licząc ciepłych/ładnych weekendów.
Ale Ty w ogóle nie rozumiesz co robisz źle :) Auto sportowe i tir jeżdżą po tej samej drodze, ok masz racje.. Jeżeli ścigasz się, bijesz rekord, ćwiczysz jazdę autem, trenujesz, robisz to na torze. Nie ma różnicy między rowerem trekingowym a Tobą i Twoim sprzętem. Bo rower służy do przemieszczenia się z pkt A do pkt B. Nie dostosowywujesz w ogóle prędkości i to widać na filmie , jedziesz ścieżka i się gubisz nie obserwujesz nawet gdzie ona leci. Tak jak powiedziałeś, , uprawiasz sport, a droga nie służy do uprawiania sportu. Trochę pokory człowieku :)
To jak wytłumaczysz to co jest w 1:54 ? Wyobraź sobie że co chwila jadąc po takim mieście jak Krakowie nagle ścieżka rowerowa urywa się z dupy.... Co ma zrobić w takim momencie rowerzysta ? Inną sprawą z kolei jest stan ścieżek rowerowych (matko boska kostka lub płyta.... jedzie się tym tragicznie) czy przejazdów rowerowych (wysokie progi i krawężniki; duże koryta do odprowadzania wody itp. tego jest pełno). Dobrym przykładem są też światła gdzie często rowerzyści z pieszymi czekają więcej niż 2 minuty bo tak zarządził organizator, w takich warunkach nie da się trenować nic na rowerze. Drogi nie są tylko dla aut i ciężarówek... ja olewam ścieżki rowerowe jeśli wiem że ich stan jest po prostu do dupy.
Pięknie, że w takim filmie pokazujesz, jak na drodze, bez ścieżki, jeździcie po 2 czy 3 rowery obok siebie mając prawo, rozsądek i bezpieczeństwo w jeszcze głębszym poważaniu niż to na wstępie komunikujesz.
Prawo zezwala na jazdę we dwóch obok siebie, we trzech już gorzej, ale rozumiem że ty nigdy nie przekroczyłeś prędkości na pustej drodze, bo to nierozsądne i niebezpieczne?
@@takiecary Jak mam prawo jazdy już prawie 15 lat (będzie w wrześniu), tak nigdy nie dostałem mandatu, oraz nie miałem powodów by przekraczać dozwoloną prędkość. Jeżdżę raczej po dużym mieście tj. Katowicach i ościennych. Wychodzę z założenia, że lepiej jechać wolniej ze stałą prędkością, niż szybciej i co chwila hamować i ponownie przyspieszać zużywając tylko więcej paliwa, oraz szybciej hamulce, a zyskując max kilkanaście minut na odcinku od centrum jednego miasta do centrum drugiego, czytaj od domu do pracy i z powrotem, bo tutaj głównie wykorzystuję samochód.
@@takiecary Można jechać obok siebie pod warunkiem, że nie blokuje się w ten sposób pozostałych uczestników ruchu drogowego. Jak za plecami takiej dwójki pojawia się pojazd mechaniczny czy nawet inny kolarz to mają obowiązek przejść do jazdy jeden za drugim i poruszać się blisko krawędzi drogi.
przynajmniej 3 razy w tygodniu dojedzam rowerem do pracy ok 23 km. tak drogi są średnie a miejscami nawet kiepskie, ścieżki tak samo. Kierowcy sa agresywni i chamscy, kolarze również zwłaszcza ci pro... mówisz ze kierowcy bez wyobraźni się zachowują żeby zaoszczędzić minute... co mam powiedzieć o kolarzu który omija samochody przed skrzyżowaniem z lewej żeby zaoszczędzić minute.... a teraz najważniejsze. DROGI PUBLICZNE NIE SĄ PRZEZNACZONE DO WYCZYNOWEGO UPRAWIANIA SPORTU, nie ważne czy motorowego czy rowerowego.
Jeżeli dls ciebie większym zagrożeniem jest hulajnoga jadąca 40km/h niż rozpędzone dwie tony stali, to zamiadt wyjścia na rower polecam korepetycje z fizyki
@@maniekmankowski2724 Nie tylko wywróci, ale i zrobi kalekę. Podstawy fizyki ze szkoły :D Analogia: lekka, kilkugramowa kulka rozpędzona do odpowiedniej szybkości jest w stanie przebić ludzkie ciało.Albo inna analogia to piaskowanie lub cięcie strumieniem wody. Podstawy fizyki... Ale najwięcej o edukacji mają do powiedzenia głąby. Fabianek bawi się w kolejnego edukatora, tylko szkołę zapomniał skończyć.
Też jestem rowerzystą. Potrafię jeździć przy prawej krawędzi, nie jeden obok drugiego, itp. A "kolarze" jak jeden, nie stosują się do znaków stop, ustępów pierwszeństwa, nie sygnalizują manewrów i nie zwalniają gdy trzeba bo jaki pojazd by nie był, należy dostosować prędkość do warunków jazdy. Miałem taką sytuację na skrzyżowaniu równorzędnym że by mnie 4 staranowało, też jechałem rowerem ale miałem pierwszeństwo. I przez takich rowerzystów mam tą samą "łatkę" przylepioną. Chcesz takim stylem jeździć? To na tor.
dodaj jeszcze za zapominają że przejście dla pieszych przez DDR jest nadal przejściem dla pieszych. Nie raz, nie dwa zatrzymywałem się, żeby przepuścić przechodnia, a w tym momencie "szoszasz" mnie mijał robiąc unik żeby nie strzelić pieszego
@@maciejb120 zabawne, ze w takiej dyskusji piszesz "ponoć". Jak ma się do tego odnieść poszukać i sam po sobie pojechać? a jak myślisz, to jest powód, dla którego rowerzyści rozjeżdżają pieszych na przejściach?
@@IronMaTias przejście dla pieszych musi być oznakowane znakiem pionowym i poziomym, jeżeli znak poziomy nie jest możliwy (np. stara kostka) to znak pionowy musi być po dwóch stronach jezdni. Więc reasumując: zebry na DDR-ach nie mają żadnej mocy, ale mimo wszystko uważam, że powinno się ustępować pieszym w takich sytuacjach.
Gwoli ścisłości, to przepis pozwalający jeździć rowerzystom, a nawet motorowerzystom obok siebie, pojawił się w 2011 roku. Nie można jednak w ten sposób utrudniać jazdy samochodom, czyli np. jeśli ktoś nadjeżdża, to trzeba jechać pojedynczo. Tylko, że... Też niekoniecznie, bo przepis jest bardzo nieprecyzyjny: "3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego". Czyli można to zinterpretować tak, że np. w mieście nie wolno, a poza miastem, szczególnie na szerokiej drodze już tak... Miało to zostać niby doprecyzowane i wymusić jazdę za sobą, gdy zbliża się pojazd. No ale o ile mi wiadomo, to do tej pory nie zostało... A przepis jest przepisem...
Coś w tym jest. Ja jako motocyklista i kierowca samochodu zżymam się, kiedy wyjeżdżam na trening i nie mogę cisnąć na max od samego początku, bo akurat do najbliższego toru wyścigowego muszę jechać zwykłą drogą dwukierunkową lub co najwyżej autostradą z ograniczeniami prędkości a mój motocykl to jest supersport, na którym dobrze jedzie się tylko szybko. I jeszcze ktoś mi wpiera, że mógłbym nie wyhamować z dużej prędkości odpowiednio szybko. Cóż za irracjonalne podejście do kogoś, kto po prostu realizuje swoją pasję?
Rowerzyści też swoje za uszami mają, nie mam zamiaru bronić żadnej ze stron, a jedynie wystosować mały apel. Chcesz jeździć po drodze? Zapraszam ale z obowiązkowym OC. Licho nie śpi, dzisiaj Ty możesz być pokrzywdzony, jutro ja. Mała cena za spokój finansowy i pewność, że wyegzekwujemy swoje w razie najgorszego.
@@mariuszw4888 Ciekawe czy ty się zastanawiałeś nad swoim postem lub podjąłeś jakiekolwiek wysiłki by zweryfikować swoje katastrofalnie błędne wyobrażnie o temacie? UFG wyliczyło, że w 2019 mogło ich ( pojazdów bez ważnego OC ) być około 90 tysięcy. Z czego lwią cześć wykryto w systemie oraz podczas kontorli drogowych. Ogólnie stanowaią mniej niż 0,5% aut poruszających się po polskich drogach. Obowiązkowe OC dla rowerzystów a może i tablice rejestracyjne - skończy się pełna anonimowowść to i szare komórki niektórym zaczną lepiej pracować. I potem na drogi.
@@djdj-jz9dsrwa mać człowieku ja od lat robię po kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie na rowerze i nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek potrzebował jakiegoś durnego OC a twoja gadka to po prostu kolejny żałosny skowyt fonalski ego paroba
Paradokoslanie jak juz czasem trafią sie te dobre dla szosówki scieżki, to zazwyczaj wzdłuż drogi miedzy dwoma malymi wioskami praktycznie bez ruchu samochodowego i gdyby nie traktor ktory tam dwa razy dziennie przejedzie mozna by sobie jechac dowolnym pasem.
Obejrzałem ten film przypadkiem. Nigdy w ten sposób nie patrzymałem na rowerzystów. Argumenty które tu padają jak najbardziej do mnie przemawiają. Od teraz zastanowię się 10 razy czy aby użycie klaksonu w stosunku do kolaża jest uzasadnione. Warto czasem wysłuchać drugiej strony, ponieważ daje nam to szanse na poznanie zupełnie innej perspektywy. A do wszystkich kierowców co piszą tutaj że to łamanie prawa, powiem jedno : zacznijcie najpierw jeździć w zabudowanym 50km/h, a później pouczajcie innych. Pozdrawiam
Jestem kierowcą, nie jezdzę na rowerze szosowym, ale bez tego rozumiem, że jazda na takim rowerze po ścieżce rowerowej, to jak jazda lamborghini po drogach osiedlowych. Drodzy kolarze, szanuję Wasze hobby, zawsze cierpliwie czekam na odpowiedni moment, tak żebym mógł Was wyprzedzić z odpowiednim odstepęm. Mam nadzieje, że kiedys moi bardzej prości ziomkowie równiez umysłowo ogarną ten temat i zrozumieja pewne rzeczy.
Patrząc trochę od drugiej strony, to jest też sporo dziwnych zachowań po stronie kolarzy. Bo czy na prawdę trzeba się pakować szosą na drogę krajową, czy jakąś główną drogę miejską o dużym natężeniu ruchu? Albo widziałem kiedyś trening jakieś grupy, która na "autostradzie sudeckiej" na dość krętym zjeździe jechała całą szerokością drogi. Ja wiem, że ruch niewielki, ale by z drugiej strony jechał ktoś narwany i trup byłby na miejscu. Ja rozumiem kijową infrastrukturę i sam też po niej nie jeżdżę. Ale z drugiej strony nie pcham się na drogi, na których nie czuję się bezpiecznie. Nie odstawiam też jakiś dziwnych akcji, bo trening w grupie...
Mój ulubiony argument w rozmowach okołorowerowych: "A bo kiedyś widziałem jak X zrobił Y na rowerze i do tej pory walczę z moczeniem nocnym, takie to było dla mnie przeżycie".
Oczywiście masz dużo racji. Jednak nie wygląd i przeznaczenie roweru ma tu znaczenie a prędkość i zachowanie rowerzysty. Bo o ile po za terenem zabudowanym czy na jakiś wioskach to raczej nie jest ciężko rower wyprzedzić, to w mieście bywa już z tym gorzej. Światła, przejścia dla pieszych czy po prostu podwójna ciągła i często taki rowerzysta potraf pół osiedla zablokować. Nie rozwiniesz w takim miejscu nie wiadomo jakiej prędkości na rowerze (niezależnie jaki typ roweru masz) i o ile jedziesz, zostaniesz wyprzedzony i potem jak auta staną Ty też stoisz to nie widzę nawet w tym problemu, ale... rowerzysto, nie przepychaj się usilnie między autami bo Ty koniecznie musisz być na czele tego peletonu zatrzymanego na przejściu czy na światłach, bo w taki sposób utrudniasz kierowcy podwójnie. To właśnie takie sytuacje są często powodem, że kierowcy wkurzają się na rowerzystów jadących jezdnią wbrew przepisom, a nie sam fakt, że jadą jezdnią. Wielu tego nie zrozumie, ale jeśli my jako kierowcy mamy okazywać empatię rowerzystom jadącym niezgodnie z przepisami to niech ci rowerzyści też kierowcom tą empatię okażą. Z kolei jako rowerzysta rozumiem jak ciężkie bywa jeżdżenie ścieżkami i to nawet nie chodzi o złą infrastrukturę a o pieszych, którzy mają totalnie gdzieś, że ścieżka jest ścieżką a nie chodnikiem
Kolego 100% racji, ale radzę otworzyć wszystkie okna jak stoisz po środku korku na skrzyżowaniu, może wtedy zrozumiesz dlaczego rowerzyści jadą "pod światła". W wielu przypadkach te głupie zachowania kierowców, wynikają z niewiedzy, gdyby taki kierowca jeden dzień pojeździł na rowerze, po dużym mieście to 1. zrozumiałby zachowania rowerzystów, 2. pewnie nigdy więcej nie wsiadły na rower w dużym mieście :P
@@marcintomala jeżdżę często z otwartymi oknami, jeżdżę też często rowerem, chyba teraz nawet więcej niż autem. I wiesz co? Nadal nie rozumiem pchania się pod światła czy do przejścia jak się kogoś przepuszcza. I wcale nie mówię tutaj o korkach bo w korkach to sam bym się przepychał, mam na myśli chwilowe zatory spowodowane światłami czy przepuszczaniem kogoś na przejściu.
@@marcintomala no ale właśnie to "dłużej" jest kluczowe. Tak jak powiedziałem w korku to sam bym się pchał, ale postój na światłach czy przed przejściem to nie jest "dłużej" tylko chwila
Tak jak szanuję Twoją twórczość, zdrowe i zdystansowane podejście do sportu to za ten film, normalizujący łamanie przepisów przez rowerzystów, dużo w oczach wielu ludzi stracisz. 11 minut tłumaczenia dlaczego chcesz i łamiesz przepisy, usprawiedliwiania stawiania się ponad innych, swoją motywacją treningową. Postawa godna mocnej krytyki. Infrastruktura drogowa nie jest stworzona do treningów sportowych! Skąd taki pomysł, że jak chcesz pojechać sobie szybciej to możesz łamać przepis obowiązku jazdy po DRODZE (nie ścieżce!) dla rowerów? (o tych łączonych pieszych traktach i drogach po przeciwnej stronie ulicy nie mówię, bo tu oczywiście jest to przepisowe) Jestem rowerzystą, motocyklistą i oczywiście kierowcą samochodu. Każdy środek transportu ma swoje plusy i minusy. Ale do głowy by mi nie przeszło jeździć sobie motocyklem po drodze dla rowerów, gdy na asfalcie są dziury. Albo np samochody jadą za wolno, to sobie pozapierdalam po chodniku. A tak odbieram 11 min tego usprawiedliwiania. Infrastruktura nie domaga, wymaga zwalniania albo szczególnej uwagi? To zwalniaj i uważaj. I jeszcze raz: Infrastruktura drogowa nie jest stworzona do treningów sportowych! Ja nie wyjeżdżam sobie samochodem podriftować na rondach i się nie pruję, że trenuję do zawodów, więc czemu często słyszę takie tłumaczenia od rowerzystów?
Dokładnie, nie ma znaczenia czy jedziesz szosą czy rowerem zjazdowym. Masz jechać po DDR. i koniec. Zbędne tłumaczenie ze rower na oponkach wąskich jak gumka recepturka połamie się bo jest kostka brukowa? Co mnie to obchodzi. Twoim obowiazkiem jest jazda po DDR a nie jak Ci się podoba. Wskazanie małego dzieciaczka na rowerze 3 kołowym jako rowerzystę jest błędne. Wg ustawy to pieszy. Napisze jak Marcin wyżej, DDR to nie miejsce do treningów czy ścigania się!
Przyszło ci do głowy jechać 90, jak masz ograniczenie do 70? Myślę, że tak, bo większość kierowców, motocyklistów tak właśnie robi, czyli robi wszystko, by z pkt. A do pkt. B dojechać najszybciej, najpłynniej, jak się da. Dokładnie z tego samego powodu przepisy łamie tzw. kolarz dla wygody. W przypadku trasy 100km rowerem, czas, płynność ruchu, prędkość w granicach 30 ma znaczenie. To nie samochód, gdzie siedzi się, jak na tronie, dusi guziczek i 100 w kilka sek na budziku. Drogie główne dają możliwość płynnej jazdy w odróżnieniu od rowerowych. Dlatego samochód nigdy nie zjedzie na drogę rowerową bo nawet najgorsza droga wybudowana za Gierka jest lepsza. Do tego na kierowcę który przekracza prędkość nie da się krzyknąć zaa okna i zarecytować mu przepisów, tak jak to robią kierowcy w stronę rowerzysty.
@@Pedalarz taaa, kplejmy z argimentacją z tyłka. DDR I CPR są drogami dla rowerów i tyle. Nie przejeżdżasz samochodem przez chodnik, albo nie jedziesz jednokierunkową pod prąd żeby skrócić sobie drogę. Natomiast z okien domu widzę codziennie peletony walące jezdnią, kilka km przez wieś, blokujące normalny ruch (jest CPR), albo kolesi walących szosami po chodniku z kostki choć po drugiej stronie jest CPR. Także między bajki takie porównania.
@@Pedalarz tylko w tym wypadku użycie argumentu, że kierowca powinien wykazać się empatią w kierunku kolarza gdy ten zaburza mu płynność ruchu, a jedzie ulicą bo nie chce mieć zaburzonej płynności ruchu trochę mija się z logiką... przecież może w tym czasie wykazywać się empatią w stosunku do innych uczestników drogi rowerowej. I w dodatku może wtedy krzyczeć i recytować przepisy do tych którzy jadą wolniej ;)
a co z ubezpieczeniem rowerzystów? skoro poruszają się po jezdni to powinno być dla nich obowiązkowe OC, oni też niejednokrotnie są winni uszkodzeń innych pojazdów
Ja głównie używam roweru na dojazdy do pracy i zdecydowana większość (około 90%) sytuacji, w których oczami wyobraźni widziałem się lecącego przez maskę samochodu było na ścieżkach rowerowych. Najgorsze z nich to te, gdy kierowca skręca w prawo przecinając ścieżkę biegnącą wzdłuż drogi po której jedzie. Nie zwracają uwagi na to co się dzieje na ścieżce, bądź mają źle ustawione lusterka i nie widzą ścieżki w ogóle. W takiej samej sytuacji bez ścieżki kierowca jest zmuszony mnie wyprzedzić ( a takiego manewru nie zdąży wykonać przed skrętem), więc zwalnia i te kilka / kilkanaście metrów pojedzie za mną (korona mu z głowy nie spadnie) i skręci bezkolizyjnie co jest zdecydowanie bezpieczniejsze.
To teraz czekam na petycje właścicieli samochodów sportowych że oni chcą mieć lewy pas na autostradzie na wyłączność bo chcą sobie pośmigać dla sportu a tu im ciągle koś przeszkadza.
6:47 - tak, zgadza się. To upierdliwe słowo działa również wtedy, kiedy dwóch kolarzystów musi sobie pogadać więc jedzie obok siebie, próbując zepchnąc jadącego również rowerem tyle że w przeciwnym kierunku, innego użytkownika drogi dla rowerów. Działa ono również wtedy, kiedy na mającej 1,5m ścieżce rowerowej trafi się miszczu wyścigu pokoju, który musi cisnąć 30-40km/h, mając za nic to, że może z kimś mijanym albo wyprzedzanym się zderzyć. Chcemy pouczać innych, zacznijmy od siebie.
Dokładnie to. Dodatkowo, jeśli włączysz światła (rowerowe) i podniesiesz, aby adwersarze mieli szansę dokonać roszady w tunelu aerodynamicznym to darmowa krytyka za światła gwarantowana :) Najlepiej jeździć czołgiem, tylko ścieżki za wąskie.
Obejrzałem pierwsze 2 minuty o pojawiają się już dwa błędy w tym materiale: te dziecko na rowerze to.. pieszy. A ścieżka rowerowa biegnie za przystankiem i jest prawidłowo oznakowana....
@@maniekmankowski2724 Leszek w filmie oznaczył to miejsce jako "brak oznakowania" gdzie nie ma racji bo oznakowanie jest prawidłowe a kwestia oblegania takich miejsc i faktycznej przepustowości ścieżek to inna kwestia.
Nie mam problemu co do kolarzy, ALE jak mi peleton wyjechał pod prąd na skrzyżowaniu żeby skrócić sobie drogę i zdążyć za resztą peletonu to nigdy nie zapomnę. Ciężko było się chlopaką zatrzymać. Bez spiny, pozdrawiam
Jeżdżę gravelem, jeździłem szosą i MTB. Zawsze jak jest ścieżka rowerowa, to jadę właśnie nią. Szosowcy to gbury. Zepsuje ci się rower, to nawet nie zatrzymają się zapytać, czy ci pomóc. W tej chwili Twój problem jest taki: KUPIŁEM BOLID F1, proszę wybudować mi tor. Nie ma infrastruktury? To nie kupuj do niej roweru. Jak nie masz jeziora w okolicy, to kupujesz łódkę, stawiasz ją na jezdni i blokujesz ruch? Idiotyzm.
Czasami też przesadzacie w drugą stronę. Wzdłuż ulicy Radzyminskiej na Targówku Mieszkaniowym jest asfaltowa, gładka ścieżka rowerowa, a i tak widziałem kolarza pedalarza, co jechał po Radzymińskiej. Mało tego, była późna godzina, było już ciemno, a nawet oświetlenia nie miał. Taki samobójca chyba.
dlatego nie można generalizować, są super kierowcy co są cierpliwi i wyrozumiali, zdarza się nawet, że machnę kierowcy, że może śmiało mnie wymijać-wyprzedzać gdy ja mam lepszą widoczność, to podziękuję awaryjnymi, a są chamy co mają problem drugim pustym pasem wyminąć i jeszcze strąbią. Tak samo nie można wrzucać pedalarza do worka z kolarzami. Zauważ, że jak ktoś śmiga na profesjonalnym sprzęcie to zawsze ma oświetlenie i jest widoczny i zachowuje szczególną ostrożność, przy dynamicznej jeździe ;)
Temat rzeka , kij w mrowisko . Ja staram się jeździć po ścieżkach jeśli się do tego nadają. Przede wszystkim jednak jeżdżę po wsiach i poza terenem zabudowanym tzw. góry lasy,na południu Podkarpacia tego nie brakuje.
Jeszcze codziennie rowerem do pracy. I tak jeżdżąc tymi ścieżkami odnoszę wrażenie, że rower jest traktowany przez projektujących te ścieszki jak pieszy jadący do 12km/h i z okresowo ze zdolnością do teleportacji.
z tego co sie orientuje , ale moge sie mylic , trasa rowerowa ma ograniczenie do 20Km/h i wyobraz sobie ze zapie....asz 40Km/h po sciezce rowerowej gdzie obok jest chodnik , piesi w ogóle nie patrza.
@@michanoyva7734 co znaczy trasa rowerowa? nie ma takiego określenia w kodeksie ruchu drogowego - przytocz dokładnie ten przepis proszę - bo chyba mi coś umknęło jak go czytałem
@@MojeDna Precyzyjnie ujmując ten limit dotyczy tylko UTO, w tym hulajnóg lub deskorolek elektrycznych. Limit nie dotyczy rowerów elektrycznych, bo te mają te same limity co zwykłe rowery.
Jeżdżę po Krakowie autem i rowerem. Może kiedyś spotkam rowerzystę na szosówce który jeździ po ścieżce rowerowej, na razie nie spotkałem . A jak się zatrzyma przed przejściem dla pieszych to piekło zamarznie.
mi taki kolarz w Wwa przejechał po palcach xD Wszystkie auta zatrzymały się przed przejściem dla pieszych, żeby mnie puścić. Dochodzę już do końca pasów i nagle bach przed nosem, po palcach, przemknęła strzała i nawet się nie zatrzymał.
Mnie nie spotkałeś, ot co. Zawsze jeżdżę po ścieżkach, o ile oczywiście są na danym odcinku. Myślisz, że jazda po nierzadko dziurawej ulicy, albo jeszcze gorzej po kostce, których w Krakowie niemało, to jest jakaś przyjemność?
@@herrrotkappchen7816 polecam w lecie pojeździć wzdłuż ulicy Widłakowej i Tynieckiej w Krakowie. Tuż obok dziurawej drogi biegnie wylana z asfaltu, równa jak stół ścieżka rowerowa :) Wiesz ilu rowerzystów porusza się po drodze zamiast ścieżce? Zdziwiłbyś się
Mi taki kolarz kiedyś prawie zabił psa na przejściu dla pieszych, bo jaśnie pan nie może się zatrzymać, bo trening jest robiony, podczas gdy kolumna aut przed pasami już stała i pozwalała mi spokojnie przejść. Jestem zarówno pieszym, kierowcą i rowerzystą. Z każdego ze środków transportu/treningu korzystam tak, aby możliwie jak najmniej uprzykrzać życie innym. Empatia działa w dwie strony i jeśli oczekujemy szacunku, to sami ten szacunek również musimy okazywać.
Niesamowite jak w dzisiejszych czasach faworyzuje się wszelkiego rodzaju mniejszości i próbuje na siłę usprawiedliwiać ich chore zachowania. Jest to coraz bardziej żałosne i niebezpieczne dla nas wszystkich. To działa w dwie strony. Wszędzie trafiają się dzbany, wydaje się, że kierowcy są ich najliczniejszą grupą na drogach, niestety jest to nieprawdą i złudzeniem spowodowanym przez bezmyślne porównanie liczebności. Procentowo wychodzi inaczej jak się okazuje. Żyję w mieście, w którym rzadko widuję rowerzystów, natomiast gdy już takiego spotkam, czy jako pieszy, czy kierowca samochodu to łapię się za głowę... Nie widzą potrzeby nawet zatrzymać się przed przebiegającym przez ich drogę przejściem dla pieszych, przy którym stoją ludzie, a samochody już się zatrzymały. Ba - co kilka dni można zaobserwować jak ktoś sobie zasuwa rowerkiem po drodze dla rowerów biegnącej wzdłuż jezdni, tylko po złej stronie, w przeciwnym kierunku... To są prawdziwi magicy, jeszcze spróbuj zatrąbić w niebezpiecznej sytuacji i coś przetłumaczyć, to dopiero zaczyna się jazda. Rozumiem, że nie wszystkich to dotyczy, że są jednak osoby myślące jak w każdym temacie, ale... Zejdź pan na ziemię, naprawdę. Nie dajmy się zwariować tworząc wyimaginowany i zakrzywiony świat. I poważnie smutne i tragiczne jest to, że dzisiaj będąc w pełni świadomym, rozumnym człowiekiem, nie dającym sobie wejść na głowę w tego typu sytuacjach i zachowującym się tak, jak należy zaraz nazwą cię hejterem, rasistą i ciul wie czym jeszcze. Mimo to jakoś nie mam zamiaru ulegać takiemu bezmózgiemu postępowi. Nie wiem co mają na celu te działania, takie jak np. tworzenie takich treści jak ten film, bo z pewnością żadnej korzyści nie przyniesie. Połudziłbym się nawet o stwierdzenie, że niektórych bezmózgowców podniesie na duchu i będą stwarzać jeszcze większe zagrożenia. Radzę się 10 razy zastanowić przed publikacją takiego ścieku, analizując każdą ze stron i całe powiązane otoczenie. Zająłbym się czymś rzeczywiście potrzebnym, np. prostowaniem ludzi typu "no ja chyba mam pierwszeństwo przed tramwajem"... Bo osobiście poruszając się codziennie po mieście mam już dość myślenia o czyimś bezpieczeństwie za niego samego. Gdyby to ode mnie zależało, to w wielu przypadkach bym się przyłożył, aby osoba umyślnie robiąca takie rzeczy już się nie podniosła po wypadku. Nie szkoda takich ludzi, wręcz byłoby mniej problemów.
Wołasz o "równiejsze" traktowanie bo masz szybszy rower? Zjeżdżaj na tor i tam sobie pedałuj do woli. Na drodze te same przepisy obowiązują kierowców Ferrari jak i tych ze zwykłych osobówek. Kiedy chcą wycisnąć więcej ze swojej maszyny , jadą na zamknięty tor. Obowiązują was dokładnie te same zasady co dziadka toczącego się na starym składaku.
POWTARZAMY DO BÓLU POJEBOM POJEBY ROWERY TOROWE NIE SĄ DO JAZDY PO DRODZE ROWERY SZOSOWE NIE SĄ DO JAZDY PO TORZE BANDO POJEBÓW PRZYJMIJCIE TO W KOŃCU DO WIADOMOŚCI
Sam amatorsko jeżdże na mtb ale np jazda obwodnicą gdzie jest ogranicznie do 70 kmh i znak zakazu dla rowerów jedzie kilku kolarzy którzy tamują ruch pomimo, ze mają scieżkę rowerową to żadne usprawiedliwienie dla nich. Nie interesuje mnie to, że mają drogie rowery, koła na szytkach i nie wiem co jeszcze.
A dlaczego ich ma interesować wybudowana przez jakichś wiejskich pojebow pseudo ścieżka rowerowa? Wyjaśnisz może cel budowy takich zaszcznych ścieżek rowerowych? Komu one mają służyć bo to że wiejski zlamas jakiś wójt czy inny sołtys chce pokazać że coś robi to inna sprawa
@@maniekmankowski2724 To niech zmienia rower na MTB i po problemie. Co mnie interesuje to ze maja jakies ambicje kolarskie? Niech dopasuja swoje pojazdy do warunków.
@@maniekmankowski2724 to, że scieżka jest np z kostki brukowej a Panowie na szosówkach twierdzą, że nie da się po tym jeżdzić to już jest ich problem. Powtórze raz jeszcze - drogie koła i ich rowery mnie nie interesują.
@@Katan87 a po co mają zmieniać rower nadający się do robienia dużych tras w sensownym tempie na taki jaki nie jest do tego optymalny?Na giewont włazisz w sandałach?
@@magiczek21 moim problemem jest to że jakiś chuj nie potrafio wybudować ścieżki rowerowej?Tak to ma być mój problem?Nieee baranie to nie jest i nie będzie mój problem ciebie nie isteresuje nic więc dlaczego mnie masz interesować ty?Kim ty kurwa typie jesteś że masz mnie interesować i twoje zdanie?W sytuacji jakiegokolwiek ataku fizycznego na mnie mógłbym cię typie w obronie koniecznej uśmiercić zdajesz sobie z tego sprawę?
Prezesie, w swietle prawa kierowca malucha ma takie same prawa jak kierowca lamborghini. Czy zrozumiałes, ze ze wzgledu na to, ze jakis sprzet jest wyczynowy nie robi sie pod niego infrstruktury ale pod wszystkich? Na tej samej zasadzie kierowcy lambo utyskuja na polskie drogi, ze nie sa dostosowane do ich niskiego zawieszenia i nie moga sie rozpedzic
problem w tym biedaku że w posranej polskiej kurwie nie buduje się w ogóle infrastruktury pod rowery czaisz bazę jak wygląda rower miejski najbardziej optymalny do dojazdów do pracy lub na zakupy?On również średnio się nadaje na te spierdolone ścieżki jeżeli się nie buduje infrastruktury po której przejedzie każdy rower to po chuj się ją buduje po co i dla kogo dla uśmiechu i satysfakcji pana wójta np?Ulic się nie buduje tak że tylko czołgiem po nich pojedziesz po autostradzie pojedzie i maluch i ferrari
Jako kierowca powiem tak, jeśli przestrzegasz nawet na głupiej ulicy przepisów, i nie jedziesz 10 km/h tylko trzymasz te tempo 30, 40, że nie tamujesz ruchu i łatwo cie wyprzedzić, spoko, szanuje, ale jak widzę jak ludzie bez mózgu, jeżdżą środkiem, albo ludzie starsi którzy jeżdżą te 10 na godzinę, pomimo ścieżki rowerowej obok to się nóż w kieszeni otwiera, albo jak już taki korzysta ze ścieżki albo i chce skorzystać z takiej co jest po drugiej stronie jezdni, to nie myśli tylko od razu robi lewoskręt przed maską samochodu, o bardzo częstym olewaniu przepisów drogowych nie wspominając. Są też pseudo kolarze na elektrykach i co to nie oni, raz mi taki wymusił pierwszeństwo że gdybym nie wyhamował do 0 to selekcja naturalna by zadziałała, i oczywiście jak śmiem na niego trąbić i ile sił w tych silnikach elektrycznych przed siebie nawet gdy próbowałem go wyprzedzić, teren zabudowany, a ja żeby wykonać manewr bezpiecznie ponad 70 musiałem mieć. Podsumowując, jeśli jesteś kolarzem z pasji, i jeździsz ulica, ale trzymasz się zasad, spoko sam szanuje, ale reputację marnują wam debile co jakimś cudem jeszcze ominęli selekcję naturalna.
idąc tą logika to jak ktoś nie ma toru pod domem to powinien się ścigać/driftowac samochodem po drogach bo przecież nie ma odpowiedniej infrastruktury przygotowanej dla niego a to przecież jego pasja i ma prawo ja uprawiać czy nazwiecie taka osobę idiota i będziecie krzyczeć by jechał na tor? Sam jestem rowerzysta ale nie utrudniam innym życia a jadac w grupie obok siebie a nie gęsiego co się zdarza bardzo często jedynie się wkurza kierowców i potem się dziwić ze irytacja rośnie i u jednej i drugiej grupy
Mówiąc językiem miejskich aktywistów w stosunku do puszkarzy: "Chce Ci się uprawiania sportów/wyścigów - zapraszamy na tor, który jest do tego przeznaczony".
Tor kolarski jest w Pruszkowie jeden na całą Polskę i służy kolarzom torowym rower torowy jest zupełnie inny niż szosowy fajnie by było gdyby totalni laicy nie gadali bzdur
@@maniekmankowski2724 Ale co nas to obchodzi? To, że nie masz gdzie uprawiać jakiegoś sportu nie upoważnia Cie do łamania przepisów. Miasto to nie miejsce do jazdy sportowej. W PL torów wyścigowych też jest nie wiele, i co? To znaczy, że moge zapierdzielać w miescie jak mi sie podoba?
@@maniekmankowski2724 To dogadajcie się z nimi jakoś. Albo jak was tylu jest, zróbcie ściepę na zrobienie sobie jakiejś dobrej trasy pod was. No na pewno coś da się zrobić, ale nie róbcie z ulic publicznych toru wyścigowego...
@@Katan87 was to może nic nie obchodzić ale czy to coś zmienia?Bando debili i ignorantów to że o czymś nie wiesz i twój zakuty pierdolony czerep tego nie ogarnia nie oznacza że czegoś nie ma lub nie wygląda tak a nie inaczej
Jakby robili chociaż główne trasy z pasem wyglądającym jak wąski pas awaryjny przeznaczony dla kolarzy, jadących skuterem itp. to by żadna ze stron nie miała aż takiego problemu.
Sam w filmiku stwierdziłeś ze szosowy to rower typowo sportowy i marudzisz ze ciężko jeździ się po sciezkach to tak jak ja bym narzekał na samochod sportowy który sam kupiłem znając jego wady i zalety ze muszę jeździć cały czas pod prąd pewna ulica bo u mnie więcej studzienek( na pewnej drodze w mojej okolicy wykonawca tak zaprojektował linie studzienek ze są co jakieś 50-100m i są rozmieszanego na szerokości całego jednego pasa tak ze nie da się ich ominąć). Wiec możesz zabrać rower samochodem gdzieś gdzie jest mniejszy ruch i jeździć jezdnia albo ten odcinek w mieście powiedzmy 3-4km które zajmuje Ci wyjazd z miasta powoli przejechać ścieżka. Sam jeżdżę ale akurat na mtb i jak są szlaki ktore nie są oznaczone typowo jako rowerowe staram się nie utrudniać innym ruchu
Lepsze porównanie byłoby do auta sportowego jadącego po polu lub drogi ekspresowej zrobionej z bruku przecinanej co 100m krawężnikiem na 5cm. I to jest cały argument tego filmu. Drogi dla aut budowane są w taki sposób, aby nie potrzeba było samochodu terenowego aby po nich jeździć. A "drogi" rowerowe zakładają, że jedziesz rowerem terenowym i/lub jesteś 10 letnim dzieckiem jadącym 15km/h. Czyli projekt i wykonanie dróg nie odzwierciedla realiów i potrzeb ich użytkowników. Nawet jak jesteś 10 letnim dzieckiem na trójkołowcu to przecinanie dwóch pasów ruchu 4 razy na odcinku kilometra bo wyznaczona droga rowerowa wije się warkoczem z jednej strony na drugą to jest niezły absurd.
Fakt, że w wielu miejscach ta ścieżka rowerowa to raczej chodnik dla pieszych, niż dla rowerów czy innych pojazdów, ale czasami też nie rozumiem po co kolaże pchają się na trasy o dużym ruchu czy drogi łączące większe miasta czyli wjeżdżają na S'ki przecież można jeździć po drogach jak z tego filmu. I wydaje mi się, że w Polsce jest mania walki i rowerzyści przesadzaj i kierowcy też ( np, jak auto stoi na ścieżce to często to nie wina auta, a że ktoś tak blisko dał przejście, że auto zatrzymując się przed skrętem musi zachaczas o tą ścieżkę) dodatkowo powinno się zakazywać przejazdów rowerowych jak nie ma świateł w miastach bo często rowerzysta może wyskakiwać zza płotu i później jest ze auto nie ustepilo jak nawet ktoś nie miał jak zareagować bo się nie da jak rowerzysta nie myślał za kogoś, a innym faktem jest to, że kierowcy często wyprzedzają rowerzystów na milimetry i to powinno się tepic wśród kierowców bo im ciężko odjechać z ten metr dalej w bok. Używanie klaksonu też powinno być karane za bezpodstawne używanie bo mu rower spowalnia ruch
To nie jest wina kierowców aut, że potrzebują płynnie dojechać do celu. Kolarze czasem nie zdają sobie sprawy, gdy na wąskiej drodze dwukierunkowej o sporym natężeniu ruchu (90% dróg lokalnych na przedmiesciach), gdzie nie da się ich fizycznie wyprzedzić autem inaczej jak na tzw gazetę, co jest skrajnie niebezpieczne, sami przyczyniają się do sytuacji zagrożenia. Ja poprostu zrezygnowałem z szosowych opon i jeżdżę rowerem trekingowym. Jak nie ma bezpiecznej drogi utwardzonej to jadę lasem, polami i też dojadę, może wolniej, może nie 150 km dziennie, ale bezpiecznie. Infrastruktura rowerowa powstaje, trzeba za tym lobbować, głosować na projekty w budżetach partycypacyjnych, pisać pisma do wójtów i burmistrzów wypominając każdy niepotrzebny wypadek, to działa, powoli do celu. Co do używania dróg do celów sportowych to nie mam dobrych wieści, ustawodawca właśnie wygonił samochody rajdowe z dróg publicznych na lawety. Prawdopodobnie w kolejnym etapie wezmą się za pojazdy jednośladowe sportowe. Niestety ścieżki rowerowe są projektowane często na prędkość 15 km/h. To faktycznie za mało i nie piszę tutaj o sporcie, a o zwykłej spacerowej jeździe 18-22 km/h na typowym rowerze o kołach 26 i więcej cali. Sportowcy śmigają znacznie szybciej np 30-40 km/h. Myślę że racjonalnym kompromisem było by projektowanie dróg rowerowych dostosowanych do prędkości 25 km/h. Niestety, aby osiągać wyższe prędkości konieczna jest odpowiednia geometria drogi rowerowej, a na taką często brakuje miejsca w ciasnej zabudowie.
Pamietam jak rowerem jechalem w gory i w pewnej miejscowości byla droga dla rowerów (oczywiscie z zakazem poruszania sie rowerow po jezdni), ktora chyba siedmio krotnie co 500 m przecinala głowna drogę i to najczęsciej na światlach :D
Widziałeś tak zwany warkocz rowerowy . On jest po to żeby rowerzysta mogł pomachać kierowcom raz prawa ręka raz lewą ogólnie takie rozwiązanie zbliża do siebie różnych uczestników dróg publicznych
Przecież cały ten film jest o tym, że kolarz szosowy jest w Twoim mniemaniu lepszy niż jakiś inny rowerzysta, a to właśnie to jest problemem. Nie zjadę nawet na bardzo dobrą ścieżkę rowerową, bo ja tutaj walczę o koma na stravie. Ja jestem SPORTOWCEM i mi wolno. Owszem infrastruktura rowerowa w Polsce jest bardzo słaba, owszem wielu kierowców to frustraci, ale dokładnie tak samo jest w przypadku SZOSOWCÓW. Mówisz o empatii a może warto wspomnieć również o arogancji? Mówisz o stracie minuty przez kierowców, a co straci KOLARZ jak pojedzie chwilę ścieżką, nawet taką z kostki? Ale on ma wąską oponę i wysokie ciśnienie, może warto wtedy założyć oponę 28 czy 32 i pompować do 5 barów, przecież wtedy co najwyżej stracisz minutę :D
Po 1 To kupuje się sprzęt dostosowany do miejsce i otoczenia gdzie będziemy jeździć. Otoczenie to Teren, jakość dróg, występowanie zwierzyny lub urzędników. Kupienie sztywnej szosy do Warszawy to głupota... chyba że jako 3 rower. SPD w Mieście gdzie masz światła co 10 metrów to też pomysł średni. Jak kupisz Gravela zamiast Szosy to część tych brukowanych ścieżek jest przejezdna, a już te nowe Gravele z amorami i 30cm skoku dają mega komfrot. Geometrię sobie ustawisz taką samą, a jak Ci sę trafi wyścig to wyciągasz lub pożyczasz to co potrzebujesz. Nie ma sensu kupować ostrego koła 50x11 Jak się mieszka w Alpach, tak samo zresztą jest z samochodami. Co do samej jazdy można jechać 25km/h i się dobrze bawić, nie trzeba gonić 40. W mieście różice czasowe w przejeździe to 5minut :) bo 50% i tak tracisz na światłach. Po2 Dziecko na rowerku to pieszy a nie rowerzysta :). Może normalnie legalnie gonić po chodniku i... po pasach :). 3 od Wyścigów są zamknięte trasy przez organizatora a nie ulice, wyścigi samochodów są również nielegalne. To samo dotyczy treningów, Jedzie się jeden za drugim a nie całą szerokością.... zwłaszcza na ścieżkach wkurwiają jadące pary bo trudno wyprzedzić.
5:02 bo musisz jechać te 500 metrów z wielokilometrowej trasy asfaltem. Nie możesz poświęcić tych 2 minut, o które masz pretensje do kierowców, żeby pojechać wolniej, ale zgodnie z przepisami.
1) drogi publiczne z zasady nie służą indywidualnemu treningowi, ale przemieszczaniu się. Można z nich korzystać do ćwiczenia kolarstwa, ale trzeba się pogodzić, że panują na nich określone zasady postępowania i czasem trzeba się dostosować, żeby nie utrudniać życia innym. Kierowcy rajdowi też nie poszaleją. 2) nikt nie każe wybierać roweru szosowego, można się przesiąść na treking albo nawet trójkołowiec. Wtedy może też łatwiej korzystać ze ścieżek rowerowych z kostki, które nie służą zapieprzaniu 40km/h 3) zmęczenie po 100 km nie jest żadnym argumentem - jeśli czujesz zmęczenie, które uniemożliwia jazdę zgodną z przepisami, czas na przerwę kierowcom samochodowym też się to bez przerwy powtarza. Kierowca też może odczuwać zmęczenie po 500 km drogi, ale to nie znaczy że wolno mu Cię przejechać, zamiast omijać. Pozdrawiam jako inny "rowerzysta".
Dzięki chłopie! Jeżdżę oświetlony jak choinka. Podkarpacie, wcześniej Rzeszów, jeszcze wcześniej powiat strzyżowski, teraz łańcucki i "dalekosiężne" okolice. Ja marzę o kulturze na drodze. Jako rowerzysta, kierowca samochodu i pieszy mam ogląd z każdej pozycji. Ostatnio kolega w pracy mówił, jak bardzo zmieniła się perspektywa jego mamy, która (i tu wieeelki szacun) zdała prawko mając lat 60. Jedna zasada: najpierw pomyśl, potem się śpiesz. Po tym pierwszym nie będzie potrzeby na to drugie. Niech nas Bóg prowadzi.
@@adriansajdak9612 jeszcze w Rzeszowie częściowo jakoś to wygląda, ale te uskoki na każdym krawężniku, przy każdym wjeździe, drodze, to idzie dostać palpitacji. I weź tu jedź z rodziną, albo fotelikiem czy przyczepką rowerową. O szosie to ja nie mówię w ogóle, w filmie widać wystarczająco wiele.
@@adriansajdak9612w całej Polsce to żart banda żałosnych pojebow zrobiła sobie z tematu rowerów wygodny polityczny oręż lewactwo unijne daje kasę na dróżki rowerowe tylko nikt tam nie bada co za te pieniądze się buduje a byduje sie buble kompletne na siłę w miejscach kompletnie niepotrzebnych w wioseczkach przy szosach piątej kategorii utrzymania z małym ruchem samochodowym stawia się znaki zakazu a jako alternatywę daje się szutrowki w lesie
Polecam Leszku zobaczyć cudnie nową otwartą pętle rowerową w Mrągowo - Mikołjaki - Giżycko. Ścieżka rowerowa jest szutrem, przy czym jest znak że to jest ścieżka, więc jadąc szosą albo ryzykujesz mandat albo szlif
Droga rowerowa musi być utwardzona. Napisz wniosek do organu kontroli ruchu i zażądaj zmiany organizacji ruchu. Mogą się upierać, ale jak ich przyciągniesz będą musieli zmienić. Przerabiałem już to. Powodzenia kolego 😊
ta pętla to polityczny chwyt marketingowy, bo skończyli wieżę widokową w Giżycku to trzeba zrobić otwarcie, a tak naprawdę szału nie ma. I tak z G. do Mikołajek połowa trasy normalnie drogą trzeba jechać bo ścieżka w Bogaczewie nie skończona, a dalej i tak się kończy, a z Mrągowa do Giża to tylko jechać jak komuś w życiu wszystko jedno, za dużo wariatów na drodze. Szutrówki mnie nie kręcą jadę jak nie mam wyjścia
pytanie czy to w ogóle jest w pasie drogowym. droga rowerowa musi być częścią drogi by nakaz był nakazem a nie po prostu oznakowaniem (tym razem faktycznie ścieżki ) rowerowej.
Witajcie. Dzisiaj wybrałem się na przejażdżkę rowerową. Starałem się jechać po ścieżkach rowerowych gdzie było to fizycznie realne i możliwe. Natomiast w drodze powrotnej w kierunku którym się poruszałem nie było ścieżki rowerowej także zmuszony byłem jechać mało ruchliwą drogą powiatową. Nie wiem czy był to przypadek ale w momencie wyprzedzania mnie przez Toyotę RAV4, zaraz po minięciu mnie dostałem płynem od spryskiwaczy zimny prysznic. Nigdy z taką sytuacją się nie spotkałem zdarzały się wyzwiska nieraz ale tutaj był to płyn. Nie chcę teraz osądzać tego kierowcy ale być może był to czysty przypadek nie zwrócił nawet na to uwagi że ten płyn może lecieć na mnie, mam nadzieję że tak bylo. Natomiast jeżeli było to czysto złośliwe zachowanie no to powiem tak że nieładnie postąpił pan kierowca. Liczę jednak że to ta pierwsza wersja wydarzeń czysty przypadek. Pozdrawiam
To nie był przypadek. Nie wiem skąd się to wzięło wśród polactwa. Kiedyś też w ten sposób byłem potraktowany na pustej drodze. Kultury i mentalności tego narodu nie sposób zmienić. Na zachodzie rowerzyści traktowani są z niebywalym szacunkiem, ze wspomniana empatią. U nas jest prymitywizm, dzicz w większości przypadków. Taki Janusz czy dzesika nie potrafi sobie wyobrazić jakby to ona jechala właśnie na tym rowerze. Nie wyobrazi, bo większośc polactwa wolny czas nie spędza uprawiając jakąś aktywność fizyczną gdzieś w plenerze tylko woli piwo i makdonalda przed telewizorem.
6:28 a rowerzysta który codziennie dojeżdza do pracy czy w dowolnych celach niesportowych nie zasługuje na sensowny przejazd? nie zgadzam się że należy uprzywilejowywać sportowców
Mam rower niedostosowany do warunków drogowych w Polsce. Dostosujcie drogi do mojego roweru! :P A może odwróćmy sytuację: Mam boilda jak formuła 1. Zróbcie dla mnie specjalne pasy ruchu, tylko równe, bo mam silki i nie chcę wpaść w poślizg. A, i rowerzystów mi usuńcie z drogi, bo w boildzie słabo widać na boki. A piesi? Po co piesi. Niech wsiądą do samochodów, tylko nie na mój tor ruchu. Nie będzie chodników, będzie więcej miejsc dla mnie. Ewentualnie ustanówmy prawo, że jak ja jadę, to wszystkie pojazdy dookoła mają zjechać z asfaltu i zatrzymać się. No... przecież jak minutę stracą swojego czasu to im korona z głowy nie spadnie, a ja będę mógł bezpiecznie jeździć. 🤦♂
że co idioto?Odwracam pytanie co byś powiedział gdyby np nowa zakopianka powstała w standardzie pod czołgi albo wozy terenowe?I byś też mówił deblu zmieńcie sobie BMW M3 na kraza np Bolid F1 jest konstrukcyjnie przygotowany pod tory wyścigowe i można go ty idioto porównać z rowerem do kolarstwa torowego który nie ma np hamulców a rower szosowy to normalny pojazd wyposażony adekwatnie do jazdy w ruchu drogowym tylko debilu te ścieżki rowerowe trzeba zacząć budować na poważnie a co do poślizgów to chyba zasranym obowiązkiem zarządców dróg jest utrzymywać je w należytym stanie
lejąc przy tym na teren zabudowany czy niewidoczny zakręt. a potem zdziwienie że za zakrętem rowerzysta i w zabudowanym trzeba zwalniać ze 120km/h 🙆🏻♀️
Trenowałem na rowerze wiele lat. Nigdy mi nie przyszło na myśl, żeby zapierdzielać za wszelką cene. Dam Ci zatem kilka pro-tipów: scieżka nie jest równa? zwolnij. Nie wiesz jak jechać? zwolnij. Widzisz ludzi i dzieci? Zwolnij. Dokładnie to robiłem i robie zawsze wsiadając na rower. Bo mój trening nie jest ważniejszy od innych. Dodam, że jadać samochodem tu nie chodzi o to aby być minute czy dwie szybciej. Po prostu jazda 30kmh na godzine za rowerzystą jest frustrująca. Z poziomu kierowcy to tak jakbyś znowu stał w korku. To wszystko. Więc wykaż troche tej empatii o której mówisz i znajdź sobie miejsce abyś mógł trenować bez przeszkadzania innym i zagrażania innym. Wielokrotnie widziałem takich jak ty, którzy jechali na pełnym speedzie tuż obok dzieci. No bo jaśnie Pan ma trening teraz, a to rodzice powinni dzieci pilnować, co nie? Widzisz, ja jako rowerzysta zawsze zwracałem uwage na otoczenie w miescie. W szczególności na male dzieci. Słusznie zauważasz, że są różne rowery. Tak samo są różne samochody. Zarówno Seicento jak i Porshe to są samochody. Ale to, że ktoś ma Porsche nie oznacza, że może więcej na drodze bo mu tak wygodniej. Albo, że chce sobie w mieście potrenować szybką jazdę. Generalnie jesteś kolejnym rozczeniowcem, który myśli, że skoro nie ma infrastruktury jakiej by oczekiwał to może uprzykrzać życie innym a nawet narażać na niebezpieczeństwo. Już nie mówiąc o tym, że kupujesz rower sportowy i narzekasz na miejską infrastrukturę. Wyjedż poza miasto i tam trenuj. Ja tak robiłem. A jeśli to za daleko to spakuj rower do auta. Jest dużo opcji.
Autor tego materiału wykazał się nieprzeciętną głupotą. Poziom absurdu rośnie z każdym kolejnym "argumentem". O tym, że one wzajemnie często się wykluczają już nie wspominając :D Każdy, ale to każdy stereotyp niespełnionego "kolarza" został w tym filmie wskazany i zaakcentowany tak żeby nikomu to nie umknęło. Nie dobrnąłem do końca, nie dałem rady. Tarzałem się po podłodze ze śmiechu słuchając o empatii kierowców do rowerzystów kiedy Ci poruszają się po drodze, o wyborze trasy tak aby na pewno nie spotkać po drodze ścieżki rowerowej ale jeżeli to się jednak zdarzy to i tak nie będą po niej jechać bo to niebezpieczne (chociaż jej nie znają bo przecież gdyby znali to nie poprowadzili by tamtędy trasy treningu) itd itd xD
@@mixerek1988 jeśli chuju to są twoje dobre rady to ja dam ci moją nie masz nic do powiedzenia to się kurwa zamknij gnoju zamknij się dla swojego dobra
@@maniekmankowski2724 Tak. Dokładnie tak owieczko. Czasem trzeba rower prowadzić. Np. na przejściu dla pieszych. Korona mi z głowy nigdy nie spadła jak musiałem zwolnić do prędkości pieszego albo zejść z roweru (jeździłem z SPD również). Ale chyba zaczne nosić kija na takich jak Ty bo jak jeszcze jeden cwel mi przejedzie z predkoscia 40kmh tuż obok dzieci to będe tym kijem Was wyhamowywał. Na egzaminie na prawo jazdy uczono nas o zachowaniu szczególnej ostrożności w określonych przypadkach. I tego oczekuje sie też od rowerzystów.
Rower sportowy do jazdy po ulicy można by odróżnić kierunkowskazami, światłem stopu, itp. U mnie na osiedlu jest ścieżka na ulicy, która przejeżdża przez przystanki autobusowe, a ludzie zabierają tam małe dzieci, które mają problemy z zachowaniem równowagi, albo wożą takie kilkuletnie dzieci na prymitywnych hulajnogach z Bolta, które podskakują na każdym wyboju. P.S. A co z ewentualnymi ucieczkami rowerzystów z miejsca stłuczki ? Nie mają ani żadnych tablic, ani obowiązku wykupienia OC jak kierowcy samochodów.
Nie trafiają do mnie twoje naciągane argumenty. Jestem rowerzystą, kierowcą i biegaczem. Zawsze stosuję się do nakazu poruszania się właściwą częścią drogi.
Moim zdaniem rowery wyczynowe nie powinny jeździć po drogach publicznych a tym bardziej już po ścieżkach rowerowych są po prostu na to za szybkie. Czasami śmignie taki o milimetry koło 3-letniego dziecka szybkością 40 na godzinę pojawiając się znikąd i nawet nie przyhamuje. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nie na darmo rowery elektryczne mają też ograniczoną prędkość do 25 km/h na godzinę Przecież też nikt nie jeździ bolidem Formuły 1 po normalnych drogach. Co miałem kiedyś taki rower wyczynowy i powiem szczerze po ścieżkach rowerowych nie da się czymś takim jeździć a na ulicy stwarza się tylko zagrożenie. Więc w trosce o Zdrowie innych i własne Znalazłem sobie inne hobby.
o czym ty pierdolisz jakie rowery wyczynowe ja mam zwykłego trekkinga z prostą kierownicą ale dużą korbą z przodu i wąskimi gładkimi oponami i zdarza mi się dokręcać do 60 kmh na zjazdach czy trzymać 30-35 na prostej przez wiele km nie różnię się za wiele od kolarza amatora osiągi roweru wynikają głównie z możliwości rowerzysty a nie typu roweru
Jak ktoś chce jeździć autem wyścigowo, to ma spadać na tor. Tymczasem zdziwienie, że ktoś na szosie musi się dostosować do realiów codzienności... Tymczasem wystarczy zwolnić w miejscach niejednoznacznych albo zatłoczonych. Serio nie trzeba trzaskać km w takich miejscach.
ale autem wyścigowym w ogóle nie da się jechać bo droga się nie nadaje bo nie o prędkość tu chodzi kolejny ignorancie chodzi o stan tych ścieżek dlaczego po jezdni raz na tydzień zapierdalają dmuchawy zamiataczki itd a pseudo ścieżka rowerowa ujebana przez miesiące piachem na którym nie masz nawet możliwości utrzymać kontroli nad rowerem czy tłuczonym szkłem ktoś kupuje sobie porządne ogumienie to ma je sobie rozjebać bo jakieś barany nie umieją po prostu posprzątać
@@maniekmankowski2724 tam gdzie nie ma dobrej nawierzchni auto sportowe zwalnia. Ba, tam gdzie są dziury to i normalne auto zwalnia i czasem ledwo się toczy- takie są realia na drogach publicznych. A Ty zwolnić nie możesz ze względu na gorszą drogę, bo co? Czapeczka spadnie? Skoro Twój rower się nie nadaje do jazdy po typowych polskich drogach, to może po prostu wybrałeś sobie zły rower? Jakoś wszyscy ludzie mogą się dostosować do panujących warunków, ludzie z korbą zamiast mózgu muszą zapieprzać nie patrząc na nic i każdy ma się pod nich dostosować i nie marudzić. Ps. Po Wrocławiu jeżdżą auta sprzątające po drodze rowerowej. I weź jeszcze pod uwagę, że kierowcy aut na każdym kroku są ściągani z pieniędzy na utrzymanie tychże dróg.
Zero tolerancji. Od kiedy rowerzysta przejechał parę cm od mojej uczącej się chodzić w parku córki na pełnej pycie. Obcisłe gatki obciskają rowerzystom mózg
problem w tym że kolarze to sportowcy. I w normalnym ruchu zachowują się jak kierowcy rajdowi na torze wyścigowym. Tylko że ten co na tor jedzie autem najpierw musi do toru spokojnie dojechać.(jeśli jego auto na to nie pozwala jedzie lawetą). Tak samo kolarz powinien dojechać zgodnie z przepisami ścieżkami itp na obrzeża miasta żeby zrobić swoj trening, tam gdzie nie ma ścieżek, po których powinien się poruszać jeśli takowe występują. To jakby mieć pretensje do zarządców drogi ze swoim sportowym autem nie możesz przejechać przez próg zwalniający (bo masz niskie zawieszenie, dyfuzory, dokładki 2cm nad ziemią, albo że drogi publiczne są dziurawe i możesz rozwalić magnezowa felgę a opinie z profilem 35mm itp), lub że drogi publiczne nie są budowane jak tory wyścigowe dla aut wyczynowych. Sory ale bariery architektoniczne które dotyczą kolarzy nie dotyczą normalnych cywilnych rowerzystów (dla roweru typu MTB czy cross, turystyka, krawężniki czy kostka brukowa to chleb powszedni i nikt nie płacze). Kupiłeś wyspecjalizowany sprzęt na szytkach do połykania km z min prędkością 30km/h twoja sprawa. Powinieneś się dostosować do przepisów i już. Ale kolarze sami tego nie rozumieją dlatego reszta nimi gardzi i nazywa ich golinogami albo pedalarzami a nie rowerzystami. Szaleć możesz poza miastem, a tam gdzie jest ruch cywilny i ścieżki rowerowe trzeba się dostosować.
Płacz i kwik pedalarza, który ma problemy z przepisami drogowymi. Pewnie z nie przejeżdżaniem na czerwonym i po przejściu dla pieszych też masz problem?
Panie Leszku a może jakbyście nie jeździli środkiem drogi, w peletonie trzymali się jeden za drugim i nie zajmowali tym samym całego pasa to i podejście kierowców byłoby inne.
W skrócie: "bo mam fajny rower i mi się nie chce". Rozumiem, że jak mam fajny samochód i lubię jeździć niezgodnie z przepisami to wystarczy, że powiem "drodzy kierowcy i policjo, przepraszam, że wielokrotnie jadę 50 powyżej dozwolonej, ale wicie rozumicie". Poziom roszczeniowości i niedojrzałości turdefransa poraża.
Jeszcze jakbyś miał ten fajny samochód to może... ale ty pewnie tym swoim gratem też nagminnie przekraczasz prędkość, co? Normalnie ci puszkarze to sami święci.
@@takiecary różnica jest taka, że aby mieć najgłupsze lejce kat.B, ten "puszkarz" musi choć trochę liznąć przepisów z Kodeksu Ruchu Drogowego. A u Ciebie jak jest ze znajomością przepisów (w tym przede wszystkim OBOWIĄZKÓW), jakie obowiązują Cię, kiedy dosiadasz swojego rydwanu śmierci? Papcio Chmiel dawno temu tak to podsumował w księdze II przygód Tytusa, Romka i A'Tomka - jeden duży, drugi mały, rozum spłynał im w pedały.
a czy ktoś buduje jezdnie baranie po których fajnym samochodem nie pojeździsz?I jeszcze to kryterium fajność sugerujesz baranie że właściciel lambo za 4 bańki lubi prostować felgi za 50 tysięcy sztuka?
Peletonem na sciezce rowerowej; naturalna selekcja nie zadzialala w tym przypadku. Sam jestem kolazem wystarczy przemeczyc sie kilka minut i wyjechac za miasto zeby cisnac ile fabryka dala
a za zakrętem wiocha z 400m haj łejem pieszo rowerowym z lewej strony a za 5 km następna ty chyba dawno na rowerze nie siedziałeś i nie wiesz jak wyglądają drogi w tym kraju
Mówisz, że kierowca traci minutę na to żeby Cię wyprzedzić, ale to ma miejsce tylko wtedy gdy jest mały ruch i za Tobą jedzie tylko jedno auto i najwyżej musi poczekać aż nic nie będzie jechać znad przeciwka. Sytuacja się zmienia kiedy jest duży ruch i za Tobą zacznie tworzyć się peleton samochodów, które jadą z Twoją prędkością tak naprawdę tak długo aż Ty gdzieś nie skręcisz i wtedy nie tracą minuty tylko 10-20 minut. I czy mógłbyś pomyśleć na odwrót: czy Ty zrobisz gorszy trening jeśli przesiądziesz się na rower górski i komfortowo przejedziesz przez tą kostkę brukową, krawężniki itp nie utrudniając innym życia? Czy fakt jazdy z prędkością 25kmh zamiast 35kmh aż tak dużo zmienia? Czy w ten sposób gorzej wytrenujesz swoją wydolność? A swoją drogą jazda na rowerze szosowym zmusza do patrzenia w dół i ciężko jest cały czas patrzeć przed siebie co stwarza pewne zagrożenie, a na MTB siedzi się w pozycji wyprostowanej i patrzy się cały czas przed siebie. Proponuje zostawić rower szosowy na zawody i treningi na trenażerze, a na ulice i ścieżki przesiąść się na MTB.
Zabrakło jednego koronnego argumentu, jeśli widzisz, że łamię przepisy nie jadąc po DDR lub CPR to zgłoś to na policję, nie próbuj mnie zabić spychając mnie z drogi
Powstaje coraz więcej dróg rowerowych, ładnych miejsc do jazdy jest sporo, nie rozumiem żalu jaki wylewasz w tym filmie. Jadąc rowerem na swoje stu kilkudziesięcio kilometrowe przejażdżki jakoś nie czuję się za dobrze gdy muszę przejechać nawet kilometr bardziej ruchliwą drogą. Wybieram trasy rozważnie, uwzględniając mały ruch i aspekt widokowy. Posiadanie karbonowo-tytanowej szosy aero za 150k nie czyni Cię lepszym użytkownikiem drogi niż dziecko na rowerze, emeryt na singlespeedzie czy kurier na wysłużonym MTB wytarganym od kogoś z piwnicy za flaszkę przezroczystego trunku. Ścinacie zakręty, nie respektujecie prawa o ruchu drogowym, argument o tym że dłużej utrzymasz zdrowie jest bez sensu gdy w momencie zdecydujesz się bez ostrzeżenia i właściwej sygnalizacji skręcić w lewo przekraczając oś jezdni w niedozwolonym miejscu pół metra przed maską mojego samochodu... To tylko jedna z wielu sytuacji która zdarzyła się na moich oczach. Jest tyle wspaniałych rowerów, szosy road plus, rowery gravelowe, lekkie hardtaile MTB bądź nawet fulle, trasę można zaplanować tak żeby pośmigać również na szlakach bądź nieco bardziej przeprawowy, z fajnymi przewyższeniami. Tylko rowerzyści "szosowi" mają z tym problem, empatia to nie wszystko, jest jeszcze pokorą i odpowiedzialność (za siebie i za innych użytkowników drogi). Jest ścieżka, to nią jedziesz. To czy będziesz nią zasuwał 6 czy 25 km/h, to już nie jest niczyj problem. 😊
Wg Twojego toku myślenia co za problem zrobić ograniczenie na wszystkich drogach krajowych do 30km/h. Nie będzie żadnych wypadków, co z tego że nad morze pojadę 2 dni 😆
@@pawelewandowski5533 no właśnie nie... Czy tak trudno zrozumieć to, że można się trochę wysilić przy przygotowaniu trasy unikając mocno uczęszczanych dróg? Nie można rozegrać wyzwań na zasadach timetrialu/triatlonu gdzie jazda w cieniu aerodynamicznym jest zakazana? Po co rozgrywacie ustawki na kilkadziesiąt osób, gdy można trenować efektywnie samodzielnie walcząc z wiatrem, lub po prostu zwyczajnie zwiedzać fajne okolice? Jeśli ustawka szosowa jest formą wyścigu, gdzie jedziecie na sportowych rowerach wyposażonych w opony i rozwiązania wyczynowe (do tego nie przestrzegajcie kodeksu ruchu drogowego), to czemu w takim wypadku auta rajdowe/torowe nie mają możliwości legalnie poruszać się po ulicy? 🤔 Może nie trzeba dla szosowców tworzyć osobnego prawa/przywilejów, co raczej może ustawowo określić szerokość opony/bieżnik aby rower wyposażony w odpowiednią oponę nie stanowił zagrożenia dla użytkownika i osób postronnych 🤔. Czas komuś to podesłać, Moto Prawda się powinien tym zainteresować
@@tomz17892 jeżeli kolarze nie przestrzegają przepisów to w żaden sposób ich nie bronie i nie tłumacze. Ale jeżdżę codziennie do pracy i nie mam możliwości wybrać innej drogi. Najbardziej mnie denerwuje jak jest ograniczenie do 40, ja jadę rowerem szosowym 42km/h a praktycznie każde auto mnie wyprzedza na podwójnej ciągłej....ogólnie temat rzeka. Pytasz dlaczego jeździmy w grupach, a np do Pubu chodzisz sam czy z kumplami?... Pozdrawiam
@@tomz17892 poza tym niektóre auta sportowe mają homologacje do jazdy po drogach publicznych. I jak takim autem z niskoprofilowymi oponami wjedzie w dziurę w jedni i pognie felgę to zarząd danej drogi musi mu zwrócić koszty naprawy. Nie ma tłumaczenia że mógł wyższe opony założyć lub podnieść zawieszenie.
Zastanawiam się, kto (ten prawie pro) o zdrowych zmysłach wybiera się nie trening po zatłoczonym mieście. Ścieżki rowerowe w mieście to alternatywa dla samochodów czy komunikacji zbiorowej w mieście. Polska jest jeszcze na etapie wczesnego rozwoju. Jesteśmy pewnie z 50 lat za doświadczeniami Holenderskimi. Nie da się tego przeskoczyć w kilka lat. Popatrz sobie na trasę Siemiatycze - Ciechanowiec (podlaskie), tam jest piękna kilkudziesięcio kilometrowa ścieżka rowerowa, asfaltowa, taka o której marzysz. Od drogi dla samochodów oddzielona rowem melioracyjnym. Polecam przyjechać na trening. Piękne widoki i mało samochodów obok. Także teren jest lekko pagórkowaty. Nie jest całkowicie płasko.
Kolarzem może nie jestem, ale jeżdżę rowerem MTB. Częściej po drogach niż po lasach, bo trochę strach jeździć po lesie, jeżeli nawet pod mój dom o dość wczesnej godzinie przychodzą dziki. W tym filmie są chyba wymienione wszystkie problemy związane ze ścieżkami rowerowymi. Oznakowanie ścieżek rowerowych? Co to? Często mam tak, że jak jadę rowerem to nie wiadomo czy to ścieżka rowerowa czy chodnik czy może jakaś mieszanka tego i tego. Podam przykład. Jadę po ścieżce rowerowej i zaraz jest most z bardzo wąskim chodnikiem. No to wjeżdżam na ulicę. Jadę tak z kilometr, a tam znak, że cały czas obok mnie była ścieżka rowerowa. Żadnych znaków poziomych, ani nic. Te ścieżki co chwila się zaczynają, kończą, przechodzą na drugą stronę ulicy, albo nagle wchodzą na ulicę. Co do jakości tych ścieżek, wszystko w filmie to prawda. Kiedyś jechałem po takiej ścieżce, oczywiście z kostki i co chwila był podjazd dla aut. Było tak, że w dół i do góry tym rowerem się jechało. Zresztą, te krawężniki to chyba dość częsty problem, bo często takie coś spotykam. Jak to potrafi być problem dla MTB to jak jakiś rower szosowy ma podjechać? No i nie można zapomnieć o bezpieczeństwie jakie zapewniają nam te ścieżki rowerowe. U mnie w mieście jest taka sytuacja, że jest skrzyżowanie i jakiś dom kompletnie zasłania widok na ulicę. I teraz jakim sposobem mam się nie rozwalić o wyjeżdżający samochód? Hamować co 200 metrów, no jak mogłem na to nie wpaść. Nawet lusterka, żadnego postawili, po prostu zerowa widoczność. Albo kolejny doskonały przykład to te wąskie dwukierunkowe "ścieżki rowerowe".
Drogi rowerowe to jakiś śmieszny żart, ostatnio zrobili mi na rondzie na pasach przejścia rowerowe, ale jaki to ma sens kiedy jak z ronda wyjedziesz nagle droga rowerowa się kończy. Krawężniki są często strasznie wysokie. Mi ostatnio przed wyjazdem z ulicy zrobiono chodnik, a krawężnik żeby wjechać na ulicę jest tak wysoki, że się przerwóciłam i miałam wszystko zdarte.
Liczne błędy w tym materiale. Jeżeli oczekujesz, że kierowcy mają przestrzegać przepisów, to zacznij od siebie. Peleton? To na wyścigu, na pewno nie na drodze. Dzieci do 7 lat to nie są rowerzyści a piesi według przepisów. Jak mam szybki samochód, to mogę jeździć szybko? A terenowym po trawnikach?
Typowa moralność Kalego. "Bo będą minutę dłużej jechać" A nie pomyślałeś, że to ty możesz na te 500 metrów zjechać na ścieżkę rowerową i jechać tę minutę dłużej? Cwaniaczku? W dodatku część tych kierowców jest w pracy, a ty co robisz na tej szosie? Jesteś zawodnikiem? Sportowcem? Czy pajacem w youtuba?
ale dlaczego ja mam zjechać na 500 m i potem kombinować co dalej?Kierowczyk może łatwo nadrobić minutę na trasie kolarz nie ja też jeździłem na rowerze będąc w pracy i też mi zależało na czasie wioząc na plecach np 20 kg akumulator samochodowy skąd to przeświadczenie graniczące z jakąś odmianą paranoi że rowerzysta zawsze ma czas jeździ sobie dla zabawy itd co twój czas jest ważniejszy niż mój?Jesteś kimś lepszym bo prowadzisz samochód? ja też prowadzę samochód samochód obecnie nie jest żadnym wyznacznikiem człowieka
Ja jako kierowca, który ma w rodzinie praktycznie samych kierowców zawodowych powiem tak.. Dla was taka jazda po ruchliwych drogach jest pasją, sportem, hobby. Ale dla kogoś kto jest w pracy lub jedzie do pracy to jest sprawa być albo nie być. Twój film z apelem dopiero co się zaczyna, a ja już pierwsze co to dostrzegłem na nim że osoby jadące na tych rowerach zapierdzielają bez mała środkiem pasa lub pod prąd. To co ty mówisz o empatii to się zgadza, bo wy rowerzyści też musicie ją mieć kiedy wybieracie bardzo ruchliwą trasę i widzicie np. dostawczak z InPostu który musi się śpieszyć żeby dotrzeć z przesyłkami które mogłyby być np. dla was do waszych rowerów. U nas w rodzinie gdzie nie jeździliśmy, to ktoś kto kierował zawsze powtarzał widząc rowerzystę że to jest największa trudność dla kierowcy. Nawet piesi takich problemów nie sprawiają. Bo trochę zwolnisz i pieszego miniesz, a rowerzystę niekiedy się nie da. Ja widzę 4:27 albo 6:02 i już zastanawiam się w jaki sposób jako kierowca miałbym was minąć w terenie zabudowanym przy dużym natężeniu ruchu. Jak dochodzi do wypadku to zawsze winę zwala się na kierowcę, jeśli rowerzysta nie jest pod wpływem. Więc dostosujcie się również do tego o co sami apelujecie. Przypomnijcie sobie czasem że ten ktoś kto na was trąbi, może właśnie spóźnił się do pracy lub jest w pracy i w przeciwieństwie do was nie jest w trakcie uprawiania swojego hobby.
@@KoweK Mimo, że nie jestem kierowcą zawodowym, to rozumiem co autor miał na myśli. Często, prawie zawsze u tego typu dostawców od dostarczenia towarów/przesyłek "na czas" zależy to ile, lub czy w ogóle dostanie premie która często jest połową wypłaty i teraz spróbuj sobie to uzmysłowić.
@@maniekmankowski2724 A jaką masz pewność że taki jadący rowerzysta ci czegoś nie odjebie na drodze? Przecież teraz jest cała masa naciągaczy, a przeważnie winę zrzuca się na kierowców. Możesz czuć się najpewniej na świecie i być najbardziej doświadczonym za kółkiem, ale w głowie drugiego człowieka nie siedzisz. Nie daj Bóg coś się stanie na drodze z twoim udziałem, a za rowerzystę czy pieszego będziesz odpowiadał jak za zabójstwo Kennedy'ego.
@@KoweK dla kogoś kto jest w pracy ta minuta później jest bardziej być albo nie być niż 5kmh średniej prędkości mniej dla pedalarza z niespełnionymi ambicjami kolarza ;)
Odczucie mam negatywne po obejrzeniu tego filmu. Nie jestem fanem wciśniejętej infrastruktury rowerowej w tę istniejacą tkankę miejską ale ona czemu innemu ma służyć. Tak, często nie ma dróg rowerowych, często te drogi rowerowe są słabo oznakowane, często są przemianowanym chodnikiem. Tak, często są bezpieczniejszym rozwiązaniem dla tej większości rowerzystów bo lepiej żeby nimi jeździli niż byli zmuszeni do jazdy po chodniku czy ulicy. Czy jest to przestrzeń do uprawiania kolarstwa sportowego. Nie, nigdy taką nie miała być i nigdy nie powinna być. To miejsce dla wypoczynku i rekreacji, przemieszczania się. Tak jak droga publiczna to nie miejsce na trening jazdy sportowej. Empatia to piękne słowo ale z tego apelu wynika że jednak, jednak, Twoja potrzeba aby nie jechać po ścieżce stoi nad potrzebami innych. Jednak ten uszkodzony sprzęt, który miałbyć najmniejszym problem, jest wart zjazdu na asfalt i podjęcia tych wszystkich ryzyk które przytoczyłeś. Dlaczego tak jest? Lepiej zderzyć się z hulajnogą czy z samochodem? Czy zaoszczędzisz tyle samo czasu jadąć szybko ulicą niż kiepską ścieżką jak Ci kierowcy którzy są tak niecierpliwi że wyprzedzają o włos? Czy wybrałeś sport do którego nie ma w Polsce infrastruktury? Jaka wartość mają przeprosiny jeśli postawa się nie zmienia? Pozdro :)
Chcesz mnie wesprzeć? 🛍 Kup sobie coś na Prawie.PRO: Prawie.PRO
📸 Mój Instagram: instagram.com/prawie_pro/
📸 Facebook: facebook.com/leszekprawiepro/
0:15 Film sprzed 17 godzin, ale artykuł jest stary, aktualne brzmienie:
Art. 33. Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną, korzystając z drogi dla pieszych i rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszemu.
Przydałoby się to zmienić bo wprowadza w błąd. Z rozporządzenia do ustawy dodano ''drogi dla pieszych i rowerów'', ''Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną, korzystając z drogi dla pieszych i rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszemu.''
Dla mnie absurd, bo rower to jednak pojazd, a teraz ograniczyli jego prędkość do pieszego. Oczywiście takie ciągi powinni robić, jeśli na danym odcinku jest małe natężenie ruchu pieszych, ale rzeczywistość jest inna.
Moment - są motorowery 50cm i ja mam moto 650cm i ustawodawca też nie rozróznia i każe mi jeździć po tej samej drodze co 50tki. Więc w czym masz problem na rowerze jadąc po ścieżce rowerowej?
@@lukasplay_one Ale to nie ja tu żale wylewam. Film oglądałeś? Gość marudzi bo ma kolerkę i nie chce się z plebsem trekkingowym mieszać. To on ma ból dupy.
Największym problemem jest jad, który sobie hodujemy, bo jesteśmy narodem egocentryków. Jako rowerzysta niejednokrotnie jechałem po chodniku, bo ścieżka rowerowa robiła serpentynę raz z jednej, raz z drugiej strony jezdni. Niejednokrotnie jechałem po chodniku, choć ścieżka rowerowa była po "mojej stronie" i w "moim kierunku", bo po ścieżce szli piesi (i było ich więcej niż na chodniku) lub byłem na tyle zmęczony, że osoby uprawiające jogging bez problemu mnie wyprzedzały.
Jak pisałem, problemem jest nasz egocentryzm: Pan, panie Leszku i pańscy koledzy jesteście takimi samymi rowerzystami jak inni i żadna licencja tego nie zmieni.
Jako kierowca niejednokrotnie kląłem pod nosem na kolarzy, jadących jezdnią, choć dopiero co wszyscy minęliśmy znak zakazujący jazdy rowerem po jezdni (znak B-9) czy jadący peletonem na tyle długim, że nie dało się ich wyprzedzić; ok 50km/h w miejscu gdzie ograniczenie jest do 70km/h.
Wszyscy musimy zacząć patrzeć szerzej. Nie widzę problemu, żeby rowerzyści jeździli po jezdni, lub po chodniku. Wystarczy znać przepisy i nie utrudniać innym; po chodniku powoli i pamiętając że piesi mają pierwszeństwo; po jezdni (jak mówią przepisy) blisko prawej krawędzi jezdni i nie tamując ruchu.
A z perspektywy kierowcy pamiętać, że zarówno za łamanie przepisów ruchu drogowego jak i "bycie wkurzającym" nie przewiduje się kar fizycznych w postaci taranowania i śmiertelnego potrącenia.
A piesi? Cóż, jak większość osób które nie podjęły się nigdy wyrobienia prawa jazdy nie znają przepisów i nawet nie próbują zastanawiać się, gdzie powinien na drodze znajdować się rowerzysta jako ogół nie rokują na jakąkolwiek poprawę :D
Chłopie ty nie umiesz jeżdzić na rowerze xD
No nie wiem, też jeżdżę na szosie i mam mieszane uczucia. Fakt, czasem ścieżki rowerowe pozostawiają wiele do życzenia, ale jeśli droga jest pełna dziur to czy upoważnia to kierowcę samochodu do jazdy po chodniku? No nie do końca :P Skoro już wspomniałeś o empatii to uważam, że warto zdjąć klapki z oczu na ciągłe trzymanie średniej, bicie rekordów itd. jeśli kawałek będę musiał jechać nieco wolniej ścieżką rowerową to korona mi z głowy nie spadnie i to moim zdaniem jest empatia.
Jeden z niewielu rozsądnych głosów pod tym filmem.
nawet więcej, to działa tak: denerwuje mnie projektant sciezki/piesi/dzieci/inni rowerzyści, a nie ja nie chcę żeby mnie ktoś denerwował, to ja sobie będę jeździł drogą, ja będę zadowolony, a to, że przy okazji zdenerwuję kierowców, mam gdzieś, ważne, że JA nie jestem przez nikogo denerwowany. Tak drogi rowerzysto, na drodze, gdy obok ścieżka, jesteś jak pieszy na DDR, jak "niedzielny rowerzysta" na DDR. Jesteś taką samą zawalidrogą.
Podstawowa różnica jest taka, że rower generalnie jest pojazdem, który głównie jeździ po ulicy i tylko w pewnych warunkach (obecność drogi rowerowej czy pasów rowerowych w odpowiednim ich ułożeniu) ma nakaz korzystania z tych dróg. Natomiast samochodem wzdłuż po chodniku nie możesz jeździć nigdy, niezależnie od sytuacji. Stąd takie porównanie nie ma sensu.
@@aqu32 ale jakie to ma znaczenia, w tym przypadku? jest DDR w tym samym kierunku nie możesz jechać po drodze. To jak wjechać tam gdzie masz zakaz wjazdu.
Z pierwszą częścią Twojej wypowiedz można się zgodzić, prawa łamać nie wolno. Druga o klapkach na oczach trąci nietolerancją - jeżeli dla kogoś istotą jest bicie rekordów i trzymanie średniej ma do tego prawo. Autor filmu chce realizować swoje pasje bicia rekordów ale łamie prawo dla swojego bezpieczeństwa !. W moim mieście ścieżek rowerowych jest sporo, na odcinku kilometra prostej drogi trzeba kilka razy przecinać jezdnie z lewa na prawo, rower mam od tygodnia i zdębiałem że tak jest, używając tylko samochodu nie miałem pojęcia tego absurdu. W mojej ocenie autor nagrał film żeby trochę tych ludzi zrozumieć, nie bije z niego przekaz perfidnego lekceważenia przepisów.
Też jestem kierowcą i rowerzystą Mtb, więc po drogach jeżdżę mniej. Jest druga strona tego o czym mówisz. Miałem jako kierowca taki przypadek, że jedzie sobie peleton około 40 osób. Wyjeżdżają z podporządkowanej i myślisz, że mają zamiar mi ustąpić? Prawie kilku rozjechałem. Jeszcze pretensje mięli. Jeden z nich uspokajał sytuację. 1,5 kilometra dalej skrzyżowanie, czerwone światło i co? Ich one nie obowiązywało. A najgorsze jest to, że na tym skrzyżowaniu prawie rozjechali babcię z wnukiem, którzy przechodzili na zielonym. Tym podobnych sytuacji mógłby przytoczyć mnóstwo. Piszesz o empatii i ja się zgodzę, ale wśród rowerzystów (szczególnie szosowych) jest wiele osób, którzy tą empatię mają gdzieś. Nie zmienisz nic. Kto jest empatyczny to taki pozostanie. Kto jest frustratem to też nim pozostanie. Tacy już jesteśmy. I to się tyczy wszystkich uczestników ruchu. Moim zdaniem najgorsze są peletony. Generalnie myślą wtedy tylko o sobie. Niech każdy da empatię od siebie to wtedy szybciej się wszyscy dogadamy. Jak jedzie grupa np. 8 kolarzy i jadą obok siebie, a za nimi samochody i w dodatku podwójna ciągła to prawnie muszą się wlec za nimi. Jak to jest jeszcze pod górkę na odcinku kilometra to to nie jest strata 30 sekund tylko kilka minut. Jak ktoś jeździ w pracy to wierz mi potrafi to zrobić różnicę. Jak jedziecie w kilka osób i zbliża się samochód to zjedźcie jeden za drugiego i będzie git. Kierowcy jak zauwarzą takie zachowanie to napewno będą wdzięczni (wiem, znajdzie się ktoś, któremu wszystko przeszkadza). Będzie nam lepiej na drigach jak każdy z nas będzie myślał też o innych uczestnikach, a nie tylko o sobie.
Z tymi peletonami to jest chyba tak, że Ci co mają ściganie w głowie to empatię mają w gdzieś, skoro pierwsze kilka osób przejechało to następne (naturalnie) też mają "prawo" jechać, a więc Ty byś musiał im ustąpić. Przecież peleton to jeden nierozłączny organ. Ot takie chyba myślenie.
Z tym wyprzedzaniem zwykłych kolarzy czy w ogóle rowerzystów, bo przecież takich też sporo na ulicach, nawet tak gdzie nie ma DDR. To nawet jak jadą gęsiego i jest podwójna ciągła, to i tak by musiał ją przeciąć, no w większości przypadków. A tam gdzie może legalnie i bezpiecznie wyprzedzić jakikolwiek pojazd to lepiej jest to zrobić przeciwległym pasie, niezależnie czy to jest rowerzysta, motocyklista (nawet skutera). Jakieś dziwne nawyki dużo osób ma, że muszą wyprzedzić środkiem a nie przeciwległym pasem, jak droga jest pusta, nie ma ruchu, albo jest on znikomy i by mógł z 5 razy pod rząd wyprzedzić tego wolniejszego uczestnika ruchu drogowego.
Frustracje się rodzą po obu stronach. Taka jest prawda. Często nawet jedni drugim na złość sobie robią, czy to rowerzyści, czy to kierowcy. Ktoś musi niestety wykonać ten pierwszy ruch w dobrą stronę, a potem to musi iść jak domino/lawina, przekazywane dalej. Ale to proces długoterminowy ... a potem zaś coś się wali, psuje i wracamy do początku.
Jakbyś mi to z ust wyjął. Podobna sytuacja ok 50 osób w peletonie, jada trójkami, obok nowa droga rowerowa asfaltowa w tym samym kierunku i musiałem się wlec za nimi bo z naprzeciwka samochody. Także są ludzie i ludziska. Też sporo jeżdżę choć na MTB i święty nie jestem, wpadki się zdarzają wszystkim. Miejmy do siebie nawzajem więcej szacunku i będzie dobrze. Pozdro.
Często peleton jeździ po 2 osoby bo jest bezpieczniej i to akurat prawda kierowca jest często zmuszony zjechać na drugi pas normalnie jakby wyprzedzał samochód zaś gdy się jedzie samemu nie raz ktoś mije mnie po 30cm mimo jadących z naprzeciwka aut bo się zmieści. Nikt nie myśli że można zrobić lekki ruch w lewo kierownica i zostać potrąconym im w aucie nic się nie stanie. Natomiast nie pochwalam zachowania typu jazdy na czerwonym świetle jest to skrajnie nie rozsądne i szkodliwe dla całego ruchu tak samo gdy autem ktoś jedzie na czerwonym.
A to rozumiem, że tam, gdzie jest "w dodatku podwójna ciągła" też chciałbyś takich kolarzy wyprzedzać? 🤔
Rzadko jeżdżę w peletonach, ale zgadzam się, że często ludzie w nim jadący ordynarnie łamią przepisy, wymuszają pierwszeństwo albo wjeżdżają na czerwonym świetle. Dla mnie często to przypadkowe osoby bo dołączam się do jakiejś miejskiej ustawki, i co? I często przytrafi się osoba, która nie respektuje przepisów. Działa to niestety na niekorzyść całej społeczności.
Jako triatlonista amator uświadomiłem sobie a później pogodziłem się z tym, że w miastach nie ma miejsc do trenowania a poza miastami miejsca są ale bardzo ograniczone i problematyczne. Co do roweru to niestety ale większość treningów robię na trenażerze lub wcześnie rano i tak rozwiązałem problem dróg, ścieżek etc. Natomiast nie popieram utrudniania ruch kierowcom tylko dlatego że chcę sobie zrobić trening, chociaż to nie jest najważniejsze, bardziej cenię sobie swoje zdrowie i dlatego treningi w 85% robię na trenażerze. Co do biegania to z racji małej prędkości i szybkiej możliwości zatrzymania się temat nie jest aż tak problematyczny ale na ścieżkach rowerowo-pieszych największy problem zawsze mam z rowerzystami. :( Za to OW na jeziorach to dopiero dramat bo te akweny chcą użytkować zarówno żeglarze, kajakarze, wędkarze, ci od skuterów i motorówek, etc. i tam też nauczyłem się pływać najlepiej rano a jak jestem później, to pływam odcinki w zależności od akwenu 100, 200 metrów i tak sobie pływam tam i z powrotem.
Reasumując ogólnie rozumiana infrastruktura jest przystosowana do zwykłego użytkownika i jak chcemy z niej korzystać "wyczynowo" to problem i odpowiedzialność jest po naszej stronie. To my musimy się dopasowywać a nie zmuszać innych do naszych "fanaberii". - fanaberii oczywiście w ich oczach.
Świetnie napisane - infrastruktura jest dla "zwykłego użytkownika". Jeśli ktoś trenuje i potrafi ją bezpiecznie użytkować, to super. Kierowca rajdowy nie tłumaczy, że musi poćwiczyć wchodzenie bokiem w zakręt przy 120, tylko idzie na specjalny tor. Jasne - to kosztuje, ale za darmo to w tym kraju można sobie... a nie, też nie można.
Tu nie chodzi o szacunek do rowerzystów czy jego brak, ale o wzajemny szacunek do siebie nawzajem. Skoro droga rowerowa nie jest przystosowana do jazdy rowerem szosowym, to nie znaczy, że można nim jeździć po szosie w tym miejscu... Uważanie na rowerzystów rozumie się samo przez się, ale jednocześnie warto, by rowerzyści mieli na względzie to, że powodowanie utrudnień na drodze, nawet w imię "wyższego celu", jakim według nich jest trening, nie służy nikomu...
Przed podobnym dylematem stoją przykładowo właściciele psów. "Fafik chce się wybiegać bez smyczy i kagańca, są do tego wyznaczone specjalne miejsca, ale daleko i w dodatku są oblegane, więc wypuszczę go na placu zabaw, bo nie mam gdzie". "Zwykli użytkownicy", w tym przypadku dzieci i ich rodzice mogliby się nie zgodzić, chociaż wielu właścicieli psów chętnie by przyklasnęło...
Trenażer ... MASAKRA!
@@Hitr-yq6el trochę tak, ale ma dwa plusy. Oszczędza mi czas i ogranicza ryzyko wypadku ;)
@@MarcinEstkowski wzajemnym szacunkiem jest napierdalanie na trzeciego ze mna bo wsiun zajebany musi wyprzedzić takim kurwom ja nie mam zamiaru niczego ułatwiać ani w żaden sposób im pomagać na drodze
W pelni sie zgadzam z Toba! A do autora filmu - empatia? Tak! Ale z obu stron. Jezdzac na rowerze staram sie zawsze jezdzic w taki sposob aby nie utrudniac zycia innym uzytkownikom drogi, z uwagi na wlasne zdrowie i zycie, mniej zdenerwowanych kierowcow, mniej zagrozenia. Z drugiej strony jezdzac samochodem, nie potrafie zrozumiec "kolarzy", ktorzy jezdza obok siebie na drodze dwukierunkowej przy duzym natezeniu ruchu, smieszkujac sobie i gaworzac do siebie. O zmianie kierunku ruchu nie informuja prawie nigdy, a na klakson reaguja obelgami i wyzwiskami.
Gratuluję argumentu "żeby mi było bezpiecznie". Słyszałem go już nie raz od rowerzystów z Warszawki. Moje bezpieczeństwo, jako pieszego, nie miało żadnego znaczenia. Jako kierowca samochodu staram się jeździć zgodnie z przepisami. Nie używam chodnika, mimo że często byłbym na nim bezpieczniejszy. Nie jeżdżę pod prąd, choć czasem może byłoby wygodniej. W środku nocy lub na ranem stosuję się do sygnalizacji. Mimo pustych dróg. Nie ładuję się samochodem w miejsca, o któych wiem, że ze względu na oznaczenie jest to proszeniem się o kłopoty. Staram się używać jezdni lub chodnika w sposób, który nie stwarza niebezpieczeństwa dla innych. Nie zauważyłem, żeby kiedykolwiek w całym swoim przesłaniu pomyślał lub powiedział Pan cokolwiek o bezpieczeństwie innych użytkowników ruchu. 04:06 nic to, że rowerzysta przekracza ciągłą. On nawet nie spojrzał czy coś za nim nie jedzie, nie dał sygnału, że chce wykonać manewr. O czym on myślał? Na pewno nie o tym, że jest jednym z uczestników ruchu. Na pewno nie o tym, że ktoś mógł osobówką jechać za nim znacznie od niego szybciej. Na pewno nie o tym, że być może zmusza swoim zachowaniem kierowcę do błyskawicznego rozważenia dylematu w cyklistę, na czołówkę czy do rowu? Ile rowerzyści zyskali? Sekundę? Dwie? Hipokryzja i infantylizm aż biją z Pana wypowiedzi. Pozdrawiam.
Ten pas dla rowerzystów nigdy nie powinien być dwukierunkowym. Proszę sobie wyobrazić drogę gdzie jest kilka pasów ruchu naprzemiennie prowadzących w przeciwnym kierunku, a pasy byłyby tak wąskie, że pojazdy musiałyby się mijać na szerokość lusterka. Bo czymś takim właśnie jest to wskazane coś z materiału. I to właśnie to jest tutaj problemem.
@@bratSebastian Takie drogi dla samochodów istnieją. Z mojej praktyki: obszary wiejskie podkarpacia, zachodniopomorskiego. Jeździ się wolno i zatrzymuje, żeby jeden lub drugi samochód mógł przejechać. Na szerokość lusterka. Prędkość i technikę jazdy należy dostosować do warunków na drodze. Także tej źle zaprojektowanej, wybudowanej i oznaczonej. Tylko i aż tyle.
@@bratSebastian Tak tylko w opisywanej przez Ciebie sytuacji auta by zwolniły bo jest wąsko. A tutaj nie, bo trzeba średnią utrzymać.
Ja nie widziałem takiej drogi by kierowca miał po swojej zarówno lewej jak i prawej stronie pojazdy poruszające się w przeciwnym kierunku. Jeśli takie istnieją, to są to żarty z ludzkiego życia czy choćby zdrowia psychicznego, a ktokolwiek zatwierdzający taki konstrukt winien siedzieć za działanie na szkodę obywateli.
Takie jak na filmie to jednak widuję. I są one jedynie troszkę bardziej bezpieczne dla kierowców samochodów niż dla rowerzystów z wiadomych przyczyn. Wątpię jednak by kierowcy byli szczęśliwi musząc omijać takie zatłoczone pasy rowerowe.
Inną rzeczą jest, że panowie jeżdżący w ustawkach doskonale znają te trasy zanim w nie wyruszą. Decydują się nimi jechać mimo tego. Nie wiem, nie jeżdżę w ustawkach, nie znam się. Zakładam, że skoordynowane przez krzyki i znaki zwalnianie peletonu nie jest takie łatwe by zarządzać je co jadący z naprzeciwka pojazd. Czemu jednak jechali tamtędy? Widocznie ze względu na całą trasę, zaakceptowali to ryzyko.
Ja osobiście jeżdżę głównie sam, głównie międzywojewódzkie na odległości 200 - 500 km i jak pojawia się mi pas wydzielony z jezdni, który mnie zmusza do tego bym jechał pod prąd mając po lewej swej stronie jadących z naprzeciwka rowerzystów, z którymi się muszę minąć na umowną szerokość lusterka samochodowego, a w tym samym czasie po prawej samochód, który przyprawia mnie o dreszcze, to mam coś takiego w d. i jadę po prostu prawą stroną jezdni.
W przypadku pojawiających się i znikających ścieżek na trasie np. wojewódzkiej, na której całości jestem dopuszczony do ruchu z wyjątkami tych wsi czy miasteczek, gdzie masowo ze względu na dodatkowe dopłaty unijne do remontu dróg jak najniższym kosztem urzędnicy muszą "zbudować" obok ścieżkę rowerową, ja nawet na nie nie wjeżdżam, chyba że jadę tamtędy nie pierwszy raz i wiem, że są rozsądnej jakości natomiast jezdnia jest ze względu na miejsce dla ścieżek zwężona na tyle, że faktycznie moja obecność kierowcom przeszkadza i to znacząco. Takie trasy już raz rozpoznane staram się omijać, choć nierzadko jest to niemożliwe jeśli nie chcę przy okazji nadrabiać 100km jadąc albo krajówkami albo jakimiś dziurawymi i zaniedbanymi dróżkami.
@@bratSebastian Chodziło mi o jeden wąski pas w obu kierunkach.
Sam jestem kolarzem szosowym i powiem w ten sposób nie do końca rozumiem Twoje podejście bo przede wszystkim na jezdni nie ma ścigania można zrobić trening oczywiście jak najbardziej ale wszystko z głową. Ja jak jadę i mam ścieżkę to nie ważne jaki stan jej jest jadę nią a by nie było nie bezpiecznie jest proste rozwiązanie wystarczy zwolnić, nie ma przymusu jechania średniej 35km/h cały czas. Korona nam z głowy nie spadnie. Ale zgodzę się z Tobą nie każda ścieżka jest bezpieczna i nie raz ma się ochotę nią nie jechać ale przepisy to przepisy. A co do tego że rower nie ma amortyzacji i itp. nie oszukujmy się wiemy co kupujemy i musimy się z tym pogodzić że nie zawsze będzie idealnie
tak zwolnij tu zwolnij tam, tymczasem na pipidówach z dwoma wychodkami na krzyż budują wsiunki chodniczki pieszo rowerowe standardzik wawa czy gdańsk z lat 95-99 czytaj 10 cm krawężniki ekierkowe skręty słupy znaki ławki w skrajni taaak zwolnij tu zwolnij tam w sumie to najlepiej w ogóle na szosę nie wychodzić
I tu jest dylemat, ból z przepisami, że one w swej formie, treści i postaci same mogą zagrażać, narażać, być niebezpieczne.
@@patologpospolity jak mam dylemat życie zdrowie czy nawet sprzęt to wybieram zawsze osobista korzyść ponad jakimiś głupimi przepisami tworzonymi przez sejmowych głupków
@@maniekmankowski2724 nie do końca ponieważ jak człowiek poświęci trochę czasu to jest w stanie sobię wyznaczyć trasę tak by mieć jak najmniej ścieżek po drodze ale jak już się trafi to można zjechać i po problemie
Trening to nie jest tylko jazda na czas ale też na dystans na przewyższenia
Jako kolarz który przeklina 80% ścieżek nie rozumiem trochę logiki argumentacji tego filmu. Leszek mówi o empatii na drodze, że kierujący samochodem może czasem stracić te 30-60 sekund czekając na możliwość wyprzedzenia nas, ale z drugiej strony przecież my też możemy czasem zrezygnować z jazdy z prędkością 40km/h i przejechać te kilkaset metrów po ścieżce z prędkością 10-15km/h. Z doświadczenia wiem, że mimo że większość ścieżek w Polsce jest tragiczna, to praktycznie każdą można przejechać BEZPIECZNIE jeśli właśnie będziemy jechać tempem "rodzinnym" nawet na najbardziej sportowym rowerze czasowym. Sam kombinuje jak sie da, by unikać ścieżek, ale jak już trafie na jakąś która idzie wzdłuż mojej drogi i da sie na nią legalnie wjechać (bo z tym też bywa różnie) to chcąc nie chcąc się na niej męczę.
Dobrze powiedziane, sam jeżdżę na szosie i trochę zdziwiło mnie to zdanie o empatii. Wystarczy wyjąć kij wiadomo skąd i czasem wyluzować z tym trzymaniem tempa i biciem rekordów. Niestety dla wielu osób empatia działa tylko w jedną stronę ale niestety aby był kompromis to obie strony muszą trochę się przemęczyć. Kierowcy męczą się z nami poza miastem i w miejscach gdzie nie ma ścieżek to mając empatię nie widzę powodu żebym nie mógł się pomęczyć kilkaset metrów w mieście z ścieżką rowerową.
Najgorsze w wielu miastach jest to, że DDR raz prowadzi po jednej stronie, raz po drugiej. Czasem nawet trzeba 3-4 razy zmieniać, a każdy ten odcinek jest inaczej wykonany, raz kostka, raz ładny asfalt, raz ciąg itd.
Wczoraj nawet jechałem przez małą mieścinę/miasteczko i jadąc od jej peryferii to była sobie DDR, a raczej chyba ciąg, nagle po ok 300m po drugiej stronie drogi pojawiła się inna DDR/ciąg. Bez żadnej informacji dla mnie, że tam coś jest, bez jakiejkolwiek możliwości przejazdu/przemieszczenia się na drugą stronę.
Niech projektują i wykonują DDR z głową a więcej ludzi zacznie ich używać. Ja staram się z nich korzystać ale czasem się po prostu nie da.
To czy przejedziesz ścieżkę bezpiecznie w tym kraju nie zależy od ciebie jedynie jadąc po tym gównie masz kilkukrotnie większą szansę na wypadek niż na jezdni poza tym dla durnego kierowcy zwolnić na minutę to mniejszy problem niż jechać 12 km spoerdolona ścieżka szutrową z Juraty na Hel na szosie z kołami 700x25 poza tym bardzo często wyprzedzanie roweru nie wymaga drastycznej redukcji prędkości jazdy wystarczy z wyprzedzeniem odpuścić gaz i pozwolić samochodowi płynnie zwolnić czasem nawet spuszczenie z gazu na 10 sekund wystarczy by wpasować się w lukę między pojazdami wymijanymi problem głupich kierowców z rowerzystami wynika tylko i wyłącznie z ich braku wyobraźni i braku umiejętności prowadzenia pojazdu braku wyczucia refleksu i techniki jazdy śmieszą mnie idioci którzy nie umieją mnie wyprzedzać z marszu w miejscu i czasie gdy jest to możliwe tylko ciągną się za mną i biorą się za wypowiedzanie w miejscu niebezpiecznym albo na gazetę w chwili kiedy się mijają z innymi pojazdami
Miasto nie jest do uprawiania sportu. Bez wzgledu na to czy jedziesz na rowerze, hulajnodze, deskorolce albo rolkach. Jak sie chce trenowac to sie jedzie tam gdzie jest to bezpieczne dla wszystkich i nie jest uciazliwe dla innych. Jak sie kupuje taki rower jak na powyzszym filmiku i narzeka na kostke brukową w mieście to trzeba mieć niestety mocno przegrzane zwoje. To tak jakbym sobie kupił auto z ultraniskim zawieszeniem na tor wyscigowy i narzekał na za wysokie krawezniki. I pisze to jako kierowca, jak rowniez rowerzysta sportowy, ktory w miescie potrafi zwolnic, zejsc z rowera, itd. itp.
@skwarek2211 ten film pozbawiony jest logiki w wielu "miejscach". Argumentacja jest niespójna a często wręcz wykluczająca się. Argument o empatii jest jednostronny (kierowy w stosunku do rowerzystów). Zwieńczeniem procesu przekonywania kierowców dlaczego na drogach publicznych mimo biegnących wzdłuż nich ścieżek poruszają się rowerzyści jest przekazane śmiejącym się głosem - parafrazując - będę jeździł po drodze mimo, że wiem że mi nie wolno bo tak... Dramat.
Odnośnie pojawiających się w filmie dzieci, to do dziesiątego roku życia jadąc na rowerze są one przez prawo traktowane jako pieszy i w związku z tym mają się poruszać pod opieką dorosłego po drodze dla pieszych.
Przecież Polacy znają przepisy lepiej i nie będziesz im mówił gdzie bombelek ma jechać
Dokładnie tak. Dlatego zamiast dawać radę innym, autor powinien najpierw doczytać przepisy.
Co więcej, opiekujący się takim dzieckiem dorosły też jest tak traktowany i teoretycznie oboje mogą przejechać rowerem przez każde przejście dla pieszych. Ja jednak wolę uczyć swoje dziecko schodzenia z roweru na takim przejściu.
Puść wodze fantazji i wyobraź sobie, że ten dzieciak ma 11 lat. Różnica w poziomie umiejętności jeździeckich prawie identyczna.
To jest jeden z mega problemów o którym sie w ogóle mie mówi, lidzie nie wiedza nawet ze mie mogą poruszać sie po ścieżkach narażając je na zdrowie i życie, np małe dziecko nie ogarnia kierunku każdy, wystarczy ze je cos rozproszy np przelatujący gołąb i pakuje sie centralnie pod kola
@@Pedalarz Dokładnie. Fakt że tu Leszek się na "uprzejme" czepianie naraził, ale dla każdego myślącego przekaz jest jasny. Są różni rowerzyści. Babcie, dziadkowie wracający z zakupów ... ktoś kto po prostu rowerem chce sobie zadbać o kondycję itd.
Leszku masz dużo racji ale do k i nedzy jadą sobie kolarze w wachlarzu podwójnym a ja jadę za nimi 5 czy 10min samochodem i szlag mnie trafia. Rozumiem zadasz mi pytanie czy jak jedzie traktor to się też denerwuje, jest krótszy i jestem w stanie go wyprzedzić a kolarzy amatorów w wachlarzu nie. Tez jezdze na kolarce zwanej teraz szosą i wkurwia mnie to jak z naprzeciwka jadą sobie niby pro w wachlarzu na wtr i mają wyjebane na amatorów jadących z naprzeciwka... co Ty na to?
może masz pecha, że częściej spotykasz peletony kolarzy - niż traktory :)
To nie tylko „peletony” - bardziej wkurzające są „pary”, które mają w nosie wszystko, poza trzymaniem tempa. Ja rozumiem, że trening, że forma, że „pro”. Ale ta „empatia” musi działać w obie strony. Więc, koleżanki i koledzy rowerzyści, jak jeździmy sobie dla radochy, pomyślmy o tym, że kierowcy w swych maszynach mogę być po ośmiu godzinach mega wkurzającej roboty i jedyne, o czym marzą, to dojechać sprawnie do domu. Jako rowerzysta, potwierdzając debilizm naszych rodzimych ścieżek i przepisów, staram się empatią wykazywać. Polecam - to faktycznie dobrze robi. W obu przypadkach - aut i rowerów.
@@bartekszpojda6232 co do par - sprawa nie jest prosta. Wdł przepisów - wyprzedzenie pary jadącej obok siebie jest prostsze i bezpieczniejsze dla nich. Z doświadczenia wiem, że jak jedziesz sam, to np żeby nie wjechać na linie ciągłą - często kierowcy wyprzedzają cię na centymetry. Jeśli rower ma 80cm, odstęp przy wyprzedzaniu musisz mieć 100cm - szerokość auta ma około 200cm - to w sumie wychodzi ci 380cm - a średnia szerokość pasa waha się między 300cm a 350cm - więc nie ma takiej opcji, żeby wyprzedzić rowerzystę zgodnie z kodeksem ruchu - na drodze z linią ciągłą
Przesadzasz. Jeżdżę po całej Polsce i nigdy nie straciłem 5-10 minut. No chyba, że jeździsz 200 km/h i rzeczywiście wystąpiła dla Ciebie taka różnica prędkości.
@@bartekszpojda6232jadę sobie po ośmiu godzinach roboty do domu i chciałbym mieć kogoś do pary, to może nie jeździliby mi po samej kierownicy. Jeszcze mi wtr proponują, tak jakbym przed pracą miał ochotę na ekstra trening z zupą w sakwie 🙆🏻♀️
Drogi Leszku, jako rowerzysta, kierowca, rolkarz czy pieszy, muszę postawić kategoryczne veto Twoim tezom. Tak - nasze drogi rowerowe często mają pewne mankamenty. Ale to my musimy dostosować sprzęt, którego używamy do infrastruktury, jaką mamy wkoło siebie, a nie odwrotnie. A na pewno nie łamiąc przepisy. Mając Aventadora w garażu też obowiązują mnie ograniczenia prędkości takie same, jak kierowcę w Tico.
Dura lex, sed lex, jak mawiali Rzymianie. Ja zawsze (serio zawsze) jadę DDR tam, gdzie ona jest - jaka by nie była. Przesiadłem się z szosy na gravela właśnie po to, żeby kostka nie była problemem. Asfalt ma tę wadę, że nie umożliwia wymiany gazowej ani dostępu wody. Dlatego wszędzie jest ta kostka.
Podsumowując: nie, nie wolno nam jeździć rowerem po drodze, jeśli obok wiedzie DDR. Nie, jeśli DDR jest “w innym kierunku”, to nie jest wymówka, bo wszystkie DDRy są projektowane na ten moment jako dwukierunkowe, jeśli wiodą tylko po jednej stronie drogi.
Rowerzyści łamiący przepisy są źródłem problemów dla całej społeczności, bo jesteśmy postrzegani jako lekceważący porządek prawny ignoranci.
Moim zdaniem za jazdę jakimkolwiek pojazdem w miejscu nie przeznaczonym dla niego powinien być dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów.
Zdenerwowałem się. Idę na rower, trochę mi ulży.
nic takiego nie ma miejsca nikt nie musi dopasowywać sprzętu bo sprzęt ma swoje zastosowania rower zjazdowy z amortyzacją nie nadaje się do robienia tras po m150 km na płaskim nie nadaje się na podjazdy rower mtb nie nadaje się na szosowe wycieczki ponieważ stawia zbyt duże opory toczenia ma zbyt wąski zakres przełożeń który uniemożliwia jazdę z adekwantą prędkością do nakładu siły to ta jebana infrastruktura musi od zaraz zacząć być modernizowana i musi do chuja powstać jakiś standard tego co oni budują a nie w każdej dziurze robią jak im się podoba a i jeszcze jedno żaden przepis nie nakazuje mi chodzenia z rowerem więc jeżeli bieda ścieżka wyprowadza mnie w pole to ja nie mam żadnego obowiązku w to pole nią jechać jeśli cel mojej drogi jest inny co to ma do rzeczy że ścieżka jest dwukierunkowa?Wystarczy chłopie że pojawia się z lewej a ja chcę za 200m skręcić w prawo i już nie muszę nią jechać nie muszę kombinować nadkłada ć drogi cudować warto trochę rozumieć przepisy i czytać je ze zrozumieniem. źródłem problemów są chja warte ścieżki rowerowe budowane przez kretynów byle gdzie i nie wiem po co. Poza tym opowiadasz brednie człowieku gdyż kostka jest kładziona z jednego tylko powodu-cena, jest tania i może to ułożyć brygada kilku chlejusów zatrudnionych w firemce kuzyna wójta czy sołtysa ułożą na odpierdol postawią znaki i mamy haj łej rowerowy
W sumie dobry materiał, ale mam kilka uwag - jak droga rowerowa jest czerwonym betonem poprowadzona (1:10), to mimo wszystko "chłopski rozum" nakazuje nią jechać, a nie pchać się na chodnik i rżnąć głupa.
"W ostatniej chwili zauważył osobę na hulajnodze jadącą z naprzeciwka 40km/h" - czy ta osoba wyskoczyła zza rogu? Bo zasadniczo na prostej drodze osoby z naprzeciwka w dzień są całkiem nieźle widoczne, chyba, że peleton jedzie coffe ride i zamiast patrzeć przed siebie, to krzyczy do kolegi za sobą odwracając głowę. Nie raz i nie dwa to widziałam. Albo panów na szosach jadących parami, bo przecież "weszło nowe prawo". Dzwoni, ale w dalekim kościele.
Sama jeżdżę na rowerze typu drugiego (przynajmniej wg. tego wideo) i mimo wszystko nie trawię szos, które jadą ulicą, jak droga rowerowa jedzie betonowa obok, oddzielona pasem zieleni od ulicy i w dodatku jest jednokierunkowa po obu stronach jezdni. Nie ma tutaj dla mnie wytłumacznia. A na pozostałych, które są nieprzemyślane i do niczego, mimo wszystko szosiarz nie musi zasuwać z prędkością światła. I potem krzyczeć na ludzi, bo przecież na szosie nie wypada dzwonka zamontować (z takimi miałąm raz utarczkę jak sama jechałą rowerem, usłyszałam "Dzwonek na szosie? Chyba cię pogięło babsztylu."
2:12 - dzieci do lat 10 nie powinny znajdować się na ścieżce rowerowej i mogą śmiało Z OPIEKUNEM jechać chodnikiem, bo są pieszymi.
W mieście panowie w lajkrach nie muszą zasuwać po ulicach 50km/h + . Na ścieżkach tym bardziej, skoro mowa o empatii. Kolarze są tak samo uczestnikami ruchu, jak cała reszta, a mam wrażenie, że pupska płaczą przez brak amortyzacji i za małe cyferki na graminach.
Niestety z doświadczenia (jako piesza, rowerzystka/kolarka/ kierowca samochodu) osoby na szosach to najgorszy sort rowerzystów - są roszczeniowi, bezczelni na ulicy, mają przepisy w poważaniu. Jest różnica między pedalarzem, a kolarzem i niestety tych drugich jest jak na lekarstwo.
BG - "z takimi miałąm raz utarczkę jak sama jechałą rowerem, usłyszałam "Dzwonek na szosie? Chyba cię pogięło babsztylu."" no no no... no jak mogłaś??? przecież panu ze złości to chyba lajkra na dupie pękła. Przepraszam za ordynarność tego fragmentu mojej wypowiedzi, ale ten opis cudownie prezentuje poziom głupoty wszystkich członków tej sekty. Reszta Twojej wypowiedzi również jest w punkt.
Empatia? A gdzie jest ta empatia jak kandydat na następcę ś.p. Szurkowskiego zap****dala po DDR z prędkościami zakrawającymi na prędkości pojazdów wymagających kat A? Czy ma się różnić zderzenie ze 100kg klocem rozpędzonym do 40 i więcej km/h od zderzenia ze skuterem pyrkającym w zabudowanym 30km/h? Zderzenie z prawie że Szurkowskim jest bardziej niebezpieczne. Skuter bardziej zwraca uwagę na otoczenie.
kurde nie dajmy się zwariować. Infra jest jaka jest i dlatego trzeba zachować zdrowy rozsądek, piszę to jako kierowca osobówki, dostawczaka i jeździec szosy którą ostatnimi czasy jeżdżę więcej niż samochodami. Zrozumienie jedni drugich to jest klucz do sukcesu. Jako amator szosy z przykrością stwierdzam, że wśród nas są tacy co nie mają podstawowej wiedzy o przepisach albo błędnie je interpretują. Niestety żeby pojeździć sobie szosą to są dwa wyjścia, albo zapakować sprzęt i wyjechać za aglomerację albo przebijać się przez miasto w żółwim tempie, a dopiero poza nim ogień na korby.
Dokładnie ja najczęściej w krokach mam sytuację gdzie o włos się nie wyje..... czy to jak zaczynam czy jak wracam już zmęczony teraz bardzo zwracam na to uwagę i myślę jak tu jechać o ( tej porze ) najważniejsze jest bezpieczeństwo i nie denerwować się nawet jak kierowca wymusił pierwszeństwo a ja bez większego problemu się zatrzymałem czy zwolniłem ,co zrobić klasyka na drodze .
Chłopie za aglomeracja na wiochach też masz już mnóstwo tych pieszo rowerowych gowien i to jest problem poza tym po chuj brać samochód by pojeździć na rowerze przecież tego typu pomysły to jest kompletne zaprzeczenie idei kolarstwa szosowego tak to sobie można robić gdy się mieszka w Trójmieście a chce się np zwiedzać na szosie okolice Elbląga Krynicy morskiej czy Borów Tucholskich tzn mieszkasz 100 km od miejsca gdzie chciałbyś zacząć wycieczkę czy trening i musiałbyś z dojazdem i powrotem jebnac 350 km w jeden dzień natomiast nie widzę sensu jazdy samochodem jeśli jadę w miejsca oddalone od miasta o 50 czy 80 km i dzienny dystans wyjdzie ok 120-150 km
@@maniekmankowski2724 moze przestan ogladac czubek wlasnej d...py i pomysl o innych. ten pan co w telewizorku gadau, gadau o slowie EMPATIA. oczekujesz jej od innych, sam sie nia pochwal.
@@maniekmankowski2724 nie jesteś pępkiem świata.
@@rafsen2943 i to znaczy że mam zapierdalać na ciągle naprawy roweru bo jakiś CHUJ za przeproszeniem nie potrafi zbudować poprawnej drogi rowerowej? Kierowczyki w swoich gratach też nie są
To jest dobre podsumowanie wielu inwestycji "dla rowerzystów" - rowerzyści kombinują, jak pojechać, żeby na nie nie trafić...
No nie do końca - autor filmy słusznie podkreśla różnicę. Jako roweżysta rodzic z dziećmi i psem, jednak szukam tras gdzie te ścieżki są...
Robię dokładnie to samo!!! Jadę kolarzówką wszędzie tam gdzie nie ma "dróg rowerowych". Lub jeśli nie ma szansy objechać, udaję że ich nie widzę.
Na jednej z tras, liczącej jakieś 160 km, mam jedną "na siłę" zdatną ścieżkę, na którą zmuszam się aby wjechać (około pół kilometrowy odcinek kurewskiej kostki), po czym przeskakuję na drugą stronę krajówki, i tam jest już asfalcik (oczywiście nierówny) - kolejne pół kilometra. Szczęśliwie ta tortura się kończy i wracam na "swoją stronę" jezdni, aby kontynuować jazdę. Wszystkie inne zakazy i "drogi rowerowe" omijam z "zamkniętymi oczami".
Nie wiem tylko dlaczego administracja przy zakazach wjazdu rowerem nadal nie instaluje teleporterów? Takie piękne budki telefoniczne kiedyś były - może je odkupić od ex TPSA i coś w tą stronę "pomyśleć"...
@@LeszekMzyk jeżdżę szosą i poruszam się tez crossem. Tymi ścieżkami często się trudno jedzie nawet rowerem na szerokich oponach
@@Rychu-TNT ja nie przeczę, że ścieżki są często robione bez pomyślunku - po prostu bym nie uogólniał, że są czymś złym.
W wielu miejscach jednak spoko że są jakiekolwiek.
@@LeszekMzyk nie mają być jakiekolwiek albo należytej jakości albo niech idą z nimi w chuj
Ty Leszek chyba w Niemczech nie byłeś, bo tak się składa, że przejechałem przez nie jadząc do Holandii i drogi rowerowe są w średnim stanie, w Polsce o wiele lepiej mi się jechało. Jedyny plus że są one całkowicie oddzielone od jezdni, ale ich stan pozostawia sporo do życzenia - sporo syfu z drzew albo nierówności spowodowane wyrastającymi korzeniami, ukryte dziury, widać że było to robione lata temu. W miastach też wcale nie jest jakoś lepiej - Berlin jest tragiczny. ALE... w Niemczech mimo tego, że poruszałem się głównie po zwykłej ulicy nie miałem ANI JEDNEJ nieprzyjemnej sytuacji, kierowcy mnie mijali jakbym był jakimś TIRem, niektórzy zanim mnie wyprzedzali trzymali dystans nawet 50m. Mogłem spokojnie jechać krawędzią jezdni nie bojąc się, że ktoś mnie wyprzedzi na 5 cm jak jest to w Polsce i gdy nie wjedziesz na środek drogi, to idiota wepchnie się na trzeciego. Chciałbym żeby taka kultura była u nas, ale to niemożliwe.
Za to Holandia to rzeczywiście inny świat i infrastruktura jest genialna (z ~500km jedynie 1km pokonałem poza drogą rowerową), ale znając takich jak ty to i tak zapie*dalałbyś po ulicy, bo jazda tam po drogach dla rowerów nie jest taka szybka z powodu wielu zakrętów i skrzyżowań. Jako ciekawostkę dodam, że najmniejszą średnią prędkość z przejazdu miałem właśnie w Holandii, potem Niemcy, a najszybciej kilometry pokonywałem będąc w Polsce.
Łamanie przepisu o nakazie jazdy ścieżką rowerową jest czymś oczywistym i koniecznym, gdy:
1) ścieżka jest wykonana z materiałów zagrażających zdrowiu i życiu rowerzysty
2) ścieżka jest wykonana w technologii "pierwszeństwo dla aut", wjazdy do posesji i skrzyżowania, dobijające co parę metrów uskoki i zeskoki oraz poprzeczne i skośne progi krawężnikowe
3) ścieżka jest zapaiszczona, zamulona spływająca gliną z pól i posesji
4) ścieżka kończy się nagle i nie ma miejsca na bezkolizyjny zjazd na jezdnię, zaś zatrzymanie oznacza w konsekwencji konieczność prowadzenia roweru na zakręcie pod górę i to kilkunastoprocentową, lub ostre hamowanie na zjeździe
5) ścieżka jest częścią wiaty przystankowej, która ma maskujący kolor dachu, wycelowany krawędzią spływu dokładnie w kolano i goleń rowerzysty
6) ścieżka prowadzona jest bez powodu raz po jednej raz po drugiej stronie ulicy, co powoduje konieczność zatrzymania, bo inaczej następuje wtargnięcie na jezdnię (nadal taka zasada prawna istnieje)
Jak ktoś nie wierzy, zapraszam na trasę: Wapienne - Męcina Mała - Męcina Wielka - Sękowa (woj. Małopolska, powiat Gorlice), zobaczycie te wszystkie kwiatki i bezsens wydawania pieniędzy, tylko po to, żeby były wydane i zrobić wpis do CV Rady Gminy i Wójta. Zamiast ścieżki chodnikowej z kostką, taniej i korzystniej jest zrobić 2m szerokości pras ruchu pieszo-rowerowego ale NA ASFALCIE w płaszczyźnie jezdni. Lepiej utrzymać w zimie (odśnieżanie zrobi pług drogowy, a nie ekipa 5 ludzi) oraz zyskujemy, co ważne, pas do objazdu gdy walnie rura w jezdni, albo wypadek samochodowy się zdarzy.
Empatia działa w dwie strony drogi Leszku, a z samymi rowerzystami jest problem, zajeżdżanie drogi, nagminne łamanie różnych przepisów, jednak największy problem mam z podejściem akceptacji dla łamania przepisów, bo musisz, naprawdę?
Panie kolego, w Polsce łamią przepisy wszyscy. Nawet dzieci bo od małego już są uczone tak przez dorosłych. My na drodze w większości to patologia, niezależnie na czym się poruszamy wliczając w to pieszych.
A ty jak jedziesz samochodem poza terenem zabudowanym to max 90kmh? czy zdarza się szybciej? i co wtedy mówisz? że prosta i wszystko widzisz? albo inne wykroczenia. Nie bądźmy hipokrytami, póki nie stwarzamy zagrożenia. Nikt nie jest święty. A widać nigdy nie jechałeś ścieżką rowerową, to jest męczarnia nawet zwykłym rowerem.. Jakby projektanci wysilili by swoje małe mózgi to by nie było problemu.
Nie od dziś wiadomo że jak czegoś nie wolno, ale się bardzo chce i nikt nie patrzy - to można a nawet trzeba!
Empatia dziala od silniejszego do slabszego - silny musi a slaby moze. Jasne juz?
@@plasot czyli "są rowerzyści i "rowerzyści""? ;)
Bardzo jasne, jak to że jednym wolno jechać "szybko, ale bezpiecznie", bo mają lepsze auto, są "lepszymi kierowcami" :))
Na tym kanale większość stanowią kolaże, więc narażę się na hejt, ale cóż. Nie zgadzam się z tobą Leszku. Masz wiele racji, że ścieżki w Polsce wołają najczęściej o pomstę do nieba i ci którzy je projektwali to chyba w życiu nie siedzieli na rowerze. Ba, jak widzę kilka przypadków w okolicy gdzie mieszkam to nie wiem, czy projektanci skończyli odpowiedni kierunek studiów... lub jakąkolwiek szkołę. Ale nie zgadzam się z tobą Leszku ponieważ mówisz trochę w tonie: mam rower szosowy i żeby nim jechać będę robił tak jak mi się podoba, bo ja mam rację. Moim zdaniem miasto to nie jest odpowiednie miejsce do trenowania tego sportu. U mnie wystarczy dosłownie pojechać 3km dalej i są drogi, gdzie kolarze nawet jadąc peletonem nikomu nie będą przeszkadzać. Ale nie, wolą jechać drogą mimo szerokiej ścieżki rowerowej, bo ta jest z kostki (tak, wiem, kostka to zło). Piszesz o tym dramatycznym zdarzeniu, jak to wąska ścieżka była przyczyną wypadku. Ale ja tam widzę hulajnoga elektryczną pędzącą 40km/h jako jedno z głównych przyczyn całego zdarzenia. Widzę pytanie dlaczego musieliście w tym miejscu jechać peletonem i czy sami się niepotrzebnie nie naraziliście na niebezpieczeństwo. Same peletonem to temat rzeka, bo wtedy to już w ogóle często kolarze mają za nic kwestie pierwszeństwa przejazdu czy też sygnalizację świetlną. Niestety ale idąc twoim tokiem rozumowania to może jeszcze wpuśćmy kolarzy na autostrady - niech sobie jeżdżą pasem awaryjnym. W końcu tam jest równy asfalt wiec idealnie by się nadawał do rowerów szosowych. Tak że kończąc: zgadzam się z tobą odnośnienproblemubjakości ścieżek rowerowych. Nie zgadzam się z tym, że pozwala to na trenowanie kolarstwa w sposób jaki prezentujesz w niektórych momentach
W punkt. Podsumowując - jeśli jezdnia jest dziurawa to mogę sobie pojechać samochodem po równej ścieżce / chodniku?
„U mnie wystarczy dosłownie pojechać 3km dalej i są drogi(...)” - Leszek kilkukrotnie powtarza, że stara się jak może jeździć właśnie tam, gdzie nie ma DDR, ale niestety nie zawsze się da, czasem jakiś kawałek się trafi. Mówię także z własnego doświadczenia. Pomijam peletony, bo to inna para gumofilców, ja jeżdżę solo lub w max 3-4 osoby i zawsze staramy się ustawić gęsiego jak nadjeżdża samochód. Wracając - jak już gdzieś na trasie trafi się wiocha, w której zrobiono brukowany ciąg pieszo-rowerowy z obniżeniami na wjazdy do posesji to wolę przemknąć ten odcinek szybko jezdnią i mieć temat z głowy, niż kolebuszyć się tym pararowerowym czymś, mając na uwadze, że z posesji może np. wybiec dziecko, co także spowalnia i wydłuża moją obecność w tym nieprzyjaznym miejscu ;-)
@@dominhowever4530 Jak chcesz to jedź! Już nie raz omijałem takich na ścieżkach rowerowych i korona mi z głowy nie spadła. Niestety znam też homo erektusów, którzy zrobiliby o to niezły dym, ale staram się z nimi nie zadawać. Ubolewam nad tym, że wśród "puszkarzy" jest takich homo erektusów rażąca nadreprezentacja. Liczba zwojów i poziom istoty szarej jest u nich na zatrważającym poziomie, chciałoby się powiedzieć, że mają iloraz na poziomie szympansa, tudzież goryla, ale to byłaby już chyba mowa nienawiści, prawda? :)
@@verilogmusic Nie zrobię tego, ponieważ jeżdżę z poszanowaniem dla przepisów i bezpieczeństwa na drodze. Jak jezdnia jest dziurawa to dostosowuję prędkość a nie omijam dla wygody. Ale dalej możesz sobie wmawiać, że Tobie wolno bo Tobie tak wygodniej. Tak, z posesji może wybiec dziecko i jako kierujący powinieneś być na to przygotowany. Równie dobrze może wybiec na przejście albo zza krzaka. Pamiętaj, że to na Tobie spoczywa obowiązek zachowania ostrożności - Art. 3. 1. PORD. Chociaż patrząc na tok rozumowania to takich jak Ty cyklistów ta ustawa nie obowiązuje.
Ale wyrazy uznania za jazdę gęsiego, bo nie raz spotkałem się z parką jadącą obok siebie bo "im wolno" i tak się ciągnie za nimi 30/40 km/h bo ciągła, bo auta z naprzeciwka, a dla ich dobra wolę nie wyprzedzać "na gazetę".
@@dominhowever4530 Początek wypowiedzi sugeruje, że jego adresatem jest raczej @takiecary, ale dalsza część tyczy się już mojej. Tak więc - jest jedna kwestia która bardzo często umyka przy tych porównaniach typu „skoro pedalarz się nie stosuje do przepisów, to idąc tą logiką ja w samochodzie też nie muszę” - popatrz na potencjalne negatywne konsekwencje. Jazda samochodem po chodniku? Zniszczona nawierzchnia (nie jest konstrukcyjnie przystosowany do takich obciążeń), potrącenie człowieka może mieć znacznie poważniejsze skutki bo jednak masa robi swoje. Jazda rowerem po jezdni? Ktoś samochodem będzie musiał może na chwilkę trochę zwolnić (przypominam, że mówimy o terenie zabudowanym, a prędkość kolarza to ~30km/h).
Na prawidłowo jadących kolarzy nie trąbię. Natomiast na panów, którzy "finiszują", zjeżdżając czołowo na mój pas, już tak. Zdarza mi się zatrąbić na rowerzystę, gdy obok biegnie piękna, nowa asfaltowa ścieżka, a ten zapodaje po ulicy i jeszcze nawija przez telefon, mając wszystkich w poważaniu. Na rowerze jeżdżę prawie codziennie. Pozdr!
Dla kierujących wszelkimi pojazdami rozmawiających w nieprzepisowy sposób przez telefon należy się porządne "zatrąbienie".
A trabisz na kierowcow lamiacych PORD czy takie problemy masz tylko z rowerzystami?
@@plasot Ogólnie - Nie lubię nikogo "obtrambiać". Na kierowców trąbię tylko, jeśli wymaga tego sytuacja, groźba kolizji, itd.
to ci doradzę: zacznij trąbić kiedy jest groźna sytuacja, a nie kiedy widzisz sytuację, w której chcesz kogoś pouczyć i potępić, bo wydaje ci się, że nie powinien tego robić.
@@robdob5350 No i TAK właśnie staram się robić. Jestem daleki od szeryfowania.
W Anglii wiele dróg rowerowych poprowadzonych jest wzdłuż rzek, lub przez parki, co nie tylko zwieksza bepieczenstwo, ale i przyjemnosc jazdy rowerem. Często z jednego konca miasta na drugi mozemy dostac sie jadac tylko drogami rowerowymi. W Polsce drogi rowerowe realizowane są w taki sposob, ze odnosze wrazenie, ze żaden urzednik podejmujacy decyzje o ich kształcie nie jezdzi rowerem.
South East to moje rejony i z ścieżkmi rowerowymi jest lipa napewno nie lepiej niz w PL
@@robrobert2553 Birmingham to killing zone for cyclists. W-wa jest o niebo lepsza.
Bo ścieżki rowerowe były robione tylko po to żeby wyciągnąć kasę z funduszy UE. Ulica/droga ze ścieżką rowerową = więcej EUR. Stąd mamy take dziwadła jak 100 metrów ścieżki rowerowej i zjazd, ścieżki prowadzone w krzaki, zjazd ze ścieżki zaraz za skrzyżowaniem na ulicę.
Zacznijmy od tego, że w Anglii nie ma obowiązku poruszania się drogami rowerowymi, a w miastach "infrastruktura" to najczęściej kawałek farby kilkadziesiąt centymetrów od krawężnika. NCN samo w sobie ma trasy mega zaniedbane, urywające się nagle, bez oznakowania. To nijak nie jest bezpieczne ani przyjemniejsze do jazdy (chyba, że lubimy single tracki)
Anglia i jej infrastruktura to nadal jeden z najgorszych możliwych przykładów (no może poza centrum Londynu), gdyż mnóstwo jest tam dróg rowerowych równie paskudnych co w Polsce.
codziennie jadę do roboty i wracam około 50km rowerem. Najgorszy możliwy odcinek do przejechania to jest właśnie ten, gdzie są ścieżki rowerowe. Wcale nie jadę na rowerze szosowym, a i tak kostki i krawężniki to jeden wielki koślawy koszmar. Dodatkowo parkingi za ścieżką, ludzie wyjeżdżający z tych parkingów lub nawet otwierający z zaskoczenia drzwi. Parkowanie na ścieżkach, prowadzenie piesków na rozciągniętej smyczy. To jest jedna wielka walka o przeżycie.
Niestety, ale tkliwa muzyczka i dowody anegdotyczne to nie jest wszystko. Tak jak już niektórzy napisali: nie do końca znasz i rozumiesz PORD. Nie możesz stanem infrastruktury tłumaczyć łamania przepisów. Ale przede wszystkim nie rozumiesz, że drogi publiczne to jest miejsce które służy ludziom do przemieszczania się. A Ty chcesz uprawiać tam sport! Więc albo planujesz trasy z dala od miejsc gęsto zaludnionych i o małym natężeniu, albo jak jest droga rowerowa (nawet z kostki) to po niej jedziesz. Co więcej, przy ciągach pieszo rowerowych nie dość, że musisz się nimi poruszać to dodatkowo ustępujesz pierwszeństwa pieszym. Jeśli jest słaba nawierzchnia to albo zwalniasz albo jeździsz innym rowerem. Jeśli jest słabe oznakowanie to również zwalniasz albo wręcz się zatrzymujesz żeby zastanowić się jak poprawnie pojechać. Wszystkie Twoje argumenty można by parafrazować na samochody - co zresztą niektórzy zrobili.
Masz sporo racji w tym co mówisz ale mam dwie małe uwagi:
1:10 Jest znak wskazujący, którędy powinieneś jechać.
2:12 To akurat jest pieszy. :) (art. 2 pkt 18)
Ciekawe czy w tym kraju kiedyś doczekamy dróg rowerowych przemyślanych, spójnych i bezpiecznych.
Trzecia rzecz z którą Leszek nie miał racji, to stwierdzenie, że kierowca stając przed skrzyżowaniem (np. w sytuacji z 1:25) nie miał miejsca i "musiał" zasłonić przejazd rowerowy. Otóż widać wyraźnie, że w obu przypadkach to miejsce było, tyle, że kierowcy z jakiegoś powodu zatrzymali się dobre 1,5 metra przed krawędzią skrzyżowania.
Zupełnie na odwrót niż ma to miejsce często na przydrożnych parkingach z parkowaniem prostopadłym lub ukośnym, gdzie zwykle wjeżdżają za głęboko, nierzadko przodem samochodu blokując spory fragment, czy to chodnika czy drogi rowerowej właśnie, a z tyłu zostawiając metr totalnie bezużytecznej przestrzeni.
@@aqu32 Jeszcze można nadmienić, że w historii w 4:06 o osobie jadącej na hulajnodze. Ta osoba nie powinna tam się znajdować, ma nielegalną hulajnogę (z filmu jechała 40km/h kiedy dopuszczalne jest 20) dodatkowo, w 4:14 mówi o tym, że prowadzący grupę "w ostatniej chwili" dostrzegł kierującego jadącego hulajnogą z przeciwka, to on patrzył w ziemie czy przed siebie? Jak przed siebie i nie widział wcześniej to wypada kupić okulary korekcyjne a nie przeciwsłoneczne.
@@paweszymczak5439 Do tego projektowanie takich dwukierunkowych dróg rowerowych na jezdni jest czymś normalnym w zachodnich krajach, jedynie na drodze o wyższym ruchu należałoby odesperować ją od pasów ruchu dla samochodów jakimś odbijaczem czy czymś
@@Qrzychu02 tylko czy u nich te dwukierunkowe tez sa tak waskie jak wskazane w filmie?
@@mmmmbbnn3576 Zdaje mi się że trochę przesadził i są tam wymagane 2m, ale nie jestem pewien
Mam kolegę kolarza ze śląsk kolarsko, i doskonale rozumiem obie strony. Ostatnio zostałem na ścieżce w lesie tak samo okrzyczany przez kolarza jak kolarze przez kierowców. Więc wygląda na to że każdy jest panem drogi, a wszystko zależy od poszczególnej osoby. Ps. Co do filmu, czy ten chłopczyk na rowerze czy aby na pewno jest rowerzystą? Może warto sprawdzić przepisy :)
Słaba infrastruktura nie zwalnia z przestrzegania przepisów. Właściciele samochodów też mogą tłumaczyć jazdę chodnikiem w podobny sposób - bo na jezdni był korek, są tam dziury, mam sportowe felgi, na chodniku bezpiecznej itd.
Jeżeli jako pieszy idę ścieżką rowerową, np. z wózkiem, bo chodnik jest krzywy, albo robię trening biegowy i nie chcę potrącić dzieci na chodniku albo się potknąć o wystającą kostkę, a to kosztowało wielu biegaczy zdrowie i nawet życie, to rowerzyści rekreacyjni mają pretensje. Jak jako rowerzysta rekreacyjny jadę chodnikiem, bo nie ma ścieżki, a od ulicy oddziela mnie pas zieleni, albo będzie krócej, a mi się zawsze śpieszy, to piesi mają pretensje. Jak jako rowerzysta szosowy jadę ulicą, a obok jest ścieżka, a mogę tak jechać, bo wcześniej byłem rowerzystą rekreacyjnym, a teraz jestem rowerzystą szosowym, więc mogę, to kierowcy mają pretensje. Jak jako kierowca jadę po chodniku albo ścieżce rowerowej, bo się nie da inaczej zaparkować, albo mam bliżej, żeby wjechać na osiedle, to rowerzyści i piesi mają pretensje. Wszyscy do wszystkich mają pretensje, zero zrozumienia, z każdej strony agresja. Strach poruszać się w tym kraju na czymkolwiek. A w każdym przypadku wystarczyłaby odrobina empatii i wszystkim żyło by się lepiej.
Chyba mam najtrudniej:
Czynie korzystam z przemieszczania się jak kierujący:
- ciężarowymi
- autobusami
- osobowymi
- rowerem
- kolarzówką
- i także pieszo(rekord 50km na strzał)
i z każdej perspektywy uważam, że jednośladem ponosimy największe ryzyko i to ryzyko wymaga szczególnej ochrony, a nie tylko starego chodnika z niebieskim znaczkiem🤷
jednak musze CI zwrocic uwage na jeden szczegol, otoz kiedy dojezdzasz do skrzyzowania i sciezke blokuje samochod, to go nie przepraszaj poniewaz, w takiej sytuacji wjezdzajac na skrzyzowanie lamiesz prawo, samochod jest tam legalnie,wiec radzilbym go po cichutku objechac albo zgodnie z prawem zaczekaj az bedzies zmial mozliwosc wjazdu. Twoje zachowanie w tej sytuacji nie ok bo generuje jakis tam problem na linii rowerzysci kierowcy a w tym przypadku to ty nie stosujesz sie do przepisow ;)
Pozdrawiam :)
Na moje oko, to kierowca tam miał znak Stop (sugeruję się linią ciągłą) to wjeżdzając na skrzyżowanie wymusił pierwszeństwo. Więc ewidentnie 300 zł i 6 pkt dla kierowcy xD
@@kendiii9172aaaa mówisz o tej sytuacji to absolutnie kierowca nie ustąpił. Ja miałem na myśli ten moment z 1:28
@@slimak1111 Ale znasz taki przepis, ze na skrzyzowanie mozesz wjechac tylko wtedy kiedy mozesz z nige zjechac? Czyli po polsku - nie stoi sie na przejsciu dla pieszych czy przejezdzie dla rowerow ani w poprzek skrzyzowania.
@@pdurys owszem znam i dokładnie to dotyczy rowerzysty jeśli nie ma mozliwosci aby przejechać to powinien czekać aż będzie miał taką możliwość 😁
@@slimak1111 czyli trasa 15 km kwadrans dłużej tak?Bo kierowcy nie potrafią jeździć wniosek taki oni nie umieją jeździć ale nic na tym nie tracą ty strać kwadrans życia na staniu na zielonym świetle bo pizda fiatem 500 nie widzi że przed nią jeszcze dwa takie by wjechały i jeszcze jedno przejazdy rowerowe nie są skrzyżowaniami
W 2:12 ten mały chlopiec jeszcze przez ok 7 lat jest pieszym również na tym swoim rowerku. Ścieżki rowerowe oczywiście najlepsze by były asfaltowe - powie Ci to również każdy rolkarz. Są z bruku ponieważ łatwo wymienić drobne uszkodzenia
Troche egoistycznie mogę stwierdzić, że ścieżki z kostki mają też zalety - mniej po nich różnych UTO i UWR.🙃
Polbruk jest tani i ułożą go dwa czeski z firmy krzak ułożą na odpierdol na byle jakiej podbudowie byle było tak wygląda standard 70 procent dróg rowerowych
Niech sie ta kostka walna w te cabany
Rolkarz to akurat nie ma głosu w kwestii ścieżki rowerowej bo nie może sie po niej poruszać :D
@@MiecielTV Rolkarz jako UWR-owiec może poruszać się ścieżką, tylko musi jeszcze bardziej przestrzegać zasad ruchu prawostronnego.
Ja tam nie widzę w tym większej filozofii, chce jeździć wyczynowo to przed rozpoczęcia wyczynowych treningów wyszukuje optymalnej trasy gdzie nie będę zawalidrogą, i problem dla innych uczestników ruchu, jeśli jesteś z miasta to możesz poświęcić kilka km na dojazd do takiego dłuższego odcinka/pętli dostosowując się do ścieżek i przepisów. I sorry ale nie przyjmuje argumentu ze u mnie to nie możliwe, po prostu trzeba trochę pogłówkować i pozwiedzać przed opracowaniem takiej trasy.
haha radzę sobie zobaczyć czy znajdziesz dużo takich tras
0:30 Tak, tylko to dotyczy wyłącznie ścieżek jednokierunkowych, a nie jak niektórzy mylnie interpretują, jeżeli ścieżka jest po lewej stronie drogi. Ja sam jeżdżę rowerem i uważam że jest to super sport pod warunkiem, że nie utrudnia się życia innym - można sobie kupić taki rower którym da się jeździć po ścieżkach albo lesie - skoro w naszym kraju nie ma warunków do uprawiania kolarstwa szosowego to może nie ma co na siłę go uprawiać?
I tu się zgadzam, sam mam rower....taki zwykły, nie znam się, ale sprawia mi sporo frajdy w okresie letnim gdy jeżdżę nim po wiosce gdzie mam domek letniskowy w okolicy którego jest wielka strefa tempo 30, oraz mały ruch nie licząc ciepłych/ładnych weekendów.
Ale Ty w ogóle nie rozumiesz co robisz źle :) Auto sportowe i tir jeżdżą po tej samej drodze, ok masz racje.. Jeżeli ścigasz się, bijesz rekord, ćwiczysz jazdę autem, trenujesz, robisz to na torze.
Nie ma różnicy między rowerem trekingowym a Tobą i Twoim sprzętem. Bo rower służy do przemieszczenia się z pkt A do pkt B.
Nie dostosowywujesz w ogóle prędkości i to widać na filmie , jedziesz ścieżka i się gubisz nie obserwujesz nawet gdzie ona leci. Tak jak powiedziałeś, , uprawiasz sport, a droga nie służy do uprawiania sportu.
Trochę pokory człowieku :)
pokorę niech mają zjebyu urzędnicze te daremne kurwy dla których bule chodnik to wspaniała infrastruktura rowerowa
To jak wytłumaczysz to co jest w 1:54 ? Wyobraź sobie że co chwila jadąc po takim mieście jak Krakowie nagle ścieżka rowerowa urywa się z dupy.... Co ma zrobić w takim momencie rowerzysta ? Inną sprawą z kolei jest stan ścieżek rowerowych (matko boska kostka lub płyta.... jedzie się tym tragicznie) czy przejazdów rowerowych (wysokie progi i krawężniki; duże koryta do odprowadzania wody itp. tego jest pełno). Dobrym przykładem są też światła gdzie często rowerzyści z pieszymi czekają więcej niż 2 minuty bo tak zarządził organizator, w takich warunkach nie da się trenować nic na rowerze. Drogi nie są tylko dla aut i ciężarówek... ja olewam ścieżki rowerowe jeśli wiem że ich stan jest po prostu do dupy.
Pięknie, że w takim filmie pokazujesz, jak na drodze, bez ścieżki, jeździcie po 2 czy 3 rowery obok siebie mając prawo, rozsądek i bezpieczeństwo w jeszcze głębszym poważaniu niż to na wstępie komunikujesz.
Prawo zezwala na jazdę we dwóch obok siebie, we trzech już gorzej, ale rozumiem że ty nigdy nie przekroczyłeś prędkości na pustej drodze, bo to nierozsądne i niebezpieczne?
@@takiecary Jak mam prawo jazdy już prawie 15 lat (będzie w wrześniu), tak nigdy nie dostałem mandatu, oraz nie miałem powodów by przekraczać dozwoloną prędkość. Jeżdżę raczej po dużym mieście tj. Katowicach i ościennych. Wychodzę z założenia, że lepiej jechać wolniej ze stałą prędkością, niż szybciej i co chwila hamować i ponownie przyspieszać zużywając tylko więcej paliwa, oraz szybciej hamulce, a zyskując max kilkanaście minut na odcinku od centrum jednego miasta do centrum drugiego, czytaj od domu do pracy i z powrotem, bo tutaj głównie wykorzystuję samochód.
@@takiecary Można jechać obok siebie pod warunkiem, że nie blokuje się w ten sposób pozostałych uczestników ruchu drogowego.
Jak za plecami takiej dwójki pojawia się pojazd mechaniczny czy nawet inny kolarz to mają obowiązek przejść do jazdy jeden za drugim i poruszać się blisko krawędzi drogi.
przynajmniej 3 razy w tygodniu dojedzam rowerem do pracy ok 23 km. tak drogi są średnie a miejscami nawet kiepskie, ścieżki tak samo. Kierowcy sa agresywni i chamscy, kolarze również zwłaszcza ci pro... mówisz ze kierowcy bez wyobraźni się zachowują żeby zaoszczędzić minute... co mam powiedzieć o kolarzu który omija samochody przed skrzyżowaniem z lewej żeby zaoszczędzić minute.... a teraz najważniejsze. DROGI PUBLICZNE NIE SĄ PRZEZNACZONE DO WYCZYNOWEGO UPRAWIANIA SPORTU, nie ważne czy motorowego czy rowerowego.
Jeżeli dls ciebie większym zagrożeniem jest hulajnoga jadąca 40km/h niż rozpędzone dwie tony stali, to zamiadt wyjścia na rower polecam korepetycje z fizyki
To doucz się jeszcze o drugiej zasadzie dynamiki Newtona.
ale że co taka hulajnoga która jedzie 40 nie wywróci cię nie spadniesz nie połamiesz się?Głupie gadanie
@@maniekmankowski2724 Nie tylko wywróci, ale i zrobi kalekę. Podstawy fizyki ze szkoły :D Analogia: lekka, kilkugramowa kulka rozpędzona do odpowiedniej szybkości jest w stanie przebić ludzkie ciało.Albo inna analogia to piaskowanie lub cięcie strumieniem wody. Podstawy fizyki... Ale najwięcej o edukacji mają do powiedzenia głąby. Fabianek bawi się w kolejnego edukatora, tylko szkołę zapomniał skończyć.
Też jestem rowerzystą. Potrafię jeździć przy prawej krawędzi, nie jeden obok drugiego, itp.
A "kolarze" jak jeden, nie stosują się do znaków stop, ustępów pierwszeństwa, nie sygnalizują manewrów i nie zwalniają gdy trzeba bo jaki pojazd by nie był, należy dostosować prędkość do warunków jazdy.
Miałem taką sytuację na skrzyżowaniu równorzędnym że by mnie 4 staranowało, też jechałem rowerem ale miałem pierwszeństwo.
I przez takich rowerzystów mam tą samą "łatkę" przylepioną. Chcesz takim stylem jeździć? To na tor.
dodaj jeszcze za zapominają że przejście dla pieszych przez DDR jest nadal przejściem dla pieszych. Nie raz, nie dwa zatrzymywałem się, żeby przepuścić przechodnia, a w tym momencie "szoszasz" mnie mijał robiąc unik żeby nie strzelić pieszego
@@IronMaTiasPonoć bez znaków pionowych to nie przejście.
@@maciejb120 zabawne, ze w takiej dyskusji piszesz "ponoć". Jak ma się do tego odnieść poszukać i sam po sobie pojechać?
a jak myślisz, to jest powód, dla którego rowerzyści rozjeżdżają pieszych na przejściach?
@@IronMaTias przejście dla pieszych musi być oznakowane znakiem pionowym i poziomym, jeżeli znak poziomy nie jest możliwy (np. stara kostka) to znak pionowy musi być po dwóch stronach jezdni. Więc reasumując: zebry na DDR-ach nie mają żadnej mocy, ale mimo wszystko uważam, że powinno się ustępować pieszym w takich sytuacjach.
Gwoli ścisłości, to przepis pozwalający jeździć rowerzystom, a nawet motorowerzystom obok siebie, pojawił się w 2011 roku. Nie można jednak w ten sposób utrudniać jazdy samochodom, czyli np. jeśli ktoś nadjeżdża, to trzeba jechać pojedynczo. Tylko, że... Też niekoniecznie, bo przepis jest bardzo nieprecyzyjny: "3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego". Czyli można to zinterpretować tak, że np. w mieście nie wolno, a poza miastem, szczególnie na szerokiej drodze już tak... Miało to zostać niby doprecyzowane i wymusić jazdę za sobą, gdy zbliża się pojazd. No ale o ile mi wiadomo, to do tej pory nie zostało... A przepis jest przepisem...
Coś w tym jest. Ja jako motocyklista i kierowca samochodu zżymam się, kiedy wyjeżdżam na trening i nie mogę cisnąć na max od samego początku, bo akurat do najbliższego toru wyścigowego muszę jechać zwykłą drogą dwukierunkową lub co najwyżej autostradą z ograniczeniami prędkości a mój motocykl to jest supersport, na którym dobrze jedzie się tylko szybko. I jeszcze ktoś mi wpiera, że mógłbym nie wyhamować z dużej prędkości odpowiednio szybko. Cóż za irracjonalne podejście do kogoś, kto po prostu realizuje swoją pasję?
O to to to to to! Też mam ten sam ból o to. Jade swoim GTR i nie mogę jechać szybciej bo mi jakiś rowerzysta po drodze jedzie.
oo i kolejny pojeb który porównuje jadzę 200 kmh do jazdy 40-50 kmh na drodze z takim limitem prędkości
Dobre :D
Nie jeździsz po ścieżkach bo srednia się wtedy nie zgadza👌
Owszem, 99% ludzi wsiada na rower żeby na nim jechać, a nie zsiadać z niego co 150 metrów i gdzieś przeprowadzać i to nie jest czymś nienormalnym.
Rowerzyści też swoje za uszami mają, nie mam zamiaru bronić żadnej ze stron, a jedynie wystosować mały apel.
Chcesz jeździć po drodze? Zapraszam ale z obowiązkowym OC. Licho nie śpi, dzisiaj Ty możesz być pokrzywdzony, jutro ja. Mała cena za spokój finansowy i pewność, że wyegzekwujemy swoje w razie najgorszego.
To też prawda. Nie da się zaprzeczyć. Czasem mi wstyd za niektórych. Najgorsza jest jesień i zima i brak oświetlenia. Dramat.
Zastanawiałeś się ile kierowców jeździ bez obowiązkowego OC? przed napisaniem tego posta? Widzę że nie .....
@@mariuszw4888 Ciekawe czy ty się zastanawiałeś nad swoim postem lub podjąłeś jakiekolwiek wysiłki by zweryfikować swoje katastrofalnie błędne wyobrażnie o temacie? UFG wyliczyło, że w 2019 mogło ich ( pojazdów bez ważnego OC ) być około 90 tysięcy. Z czego lwią cześć wykryto w systemie oraz podczas kontorli drogowych. Ogólnie stanowaią mniej niż 0,5% aut poruszających się po polskich drogach.
Obowiązkowe OC dla rowerzystów a może i tablice rejestracyjne - skończy się pełna anonimowowść to i szare komórki niektórym zaczną lepiej pracować. I potem na drogi.
@@djdj-jz9dsrwa mać człowieku ja od lat robię po kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie na rowerze i nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek potrzebował jakiegoś durnego OC a twoja gadka to po prostu kolejny żałosny skowyt fonalski ego paroba
JEzu to pieszy idący wzdłuż drogi też chyba musi płacić OC🤣
Paradokoslanie jak juz czasem trafią sie te dobre dla szosówki scieżki, to zazwyczaj wzdłuż drogi miedzy dwoma malymi wioskami praktycznie bez ruchu samochodowego i gdyby nie traktor ktory tam dwa razy dziennie przejedzie mozna by sobie jechac dowolnym pasem.
Z Gdyni do Rewy była cudowna trasa z cudownym asfaltem teraz po każdej zimie jest co raz gorzej
Obejrzałem ten film przypadkiem. Nigdy w ten sposób nie patrzymałem na rowerzystów. Argumenty które tu padają jak najbardziej do mnie przemawiają. Od teraz zastanowię się 10 razy czy aby użycie klaksonu w stosunku do kolaża jest uzasadnione. Warto czasem wysłuchać drugiej strony, ponieważ daje nam to szanse na poznanie zupełnie innej perspektywy. A do wszystkich kierowców co piszą tutaj że to łamanie prawa, powiem jedno : zacznijcie najpierw jeździć w zabudowanym 50km/h, a później pouczajcie innych. Pozdrawiam
Jestem kierowcą, nie jezdzę na rowerze szosowym, ale bez tego rozumiem, że jazda na takim rowerze po ścieżce rowerowej, to jak jazda lamborghini po drogach osiedlowych. Drodzy kolarze, szanuję Wasze hobby, zawsze cierpliwie czekam na odpowiedni moment, tak żebym mógł Was wyprzedzić z odpowiednim odstepęm. Mam nadzieje, że kiedys moi bardzej prości ziomkowie równiez umysłowo ogarną ten temat i zrozumieja pewne rzeczy.
👍👍👍👍👍👍👍👍👍
Czemu w takim wypadku nie jedziesz autostradą a wleczesz się zwykłą drogą powiatową.
@@waldemarmodrzejewski1528 jaką autostradą
Ci ludzie którzy pozwolenia dali na taki gówniane ścieżki. Powinni oddawać pieniądze. Albo zamykać ich w wiezie. Bo zrobili aby bałagan
Patrząc trochę od drugiej strony, to jest też sporo dziwnych zachowań po stronie kolarzy.
Bo czy na prawdę trzeba się pakować szosą na drogę krajową, czy jakąś główną drogę miejską o dużym natężeniu ruchu?
Albo widziałem kiedyś trening jakieś grupy, która na "autostradzie sudeckiej" na dość krętym zjeździe jechała całą szerokością drogi. Ja wiem, że ruch niewielki, ale by z drugiej strony jechał ktoś narwany i trup byłby na miejscu.
Ja rozumiem kijową infrastrukturę i sam też po niej nie jeżdżę. Ale z drugiej strony nie pcham się na drogi, na których nie czuję się bezpiecznie. Nie odstawiam też jakiś dziwnych akcji, bo trening w grupie...
Mój ulubiony argument w rozmowach okołorowerowych: "A bo kiedyś widziałem jak X zrobił Y na rowerze i do tej pory walczę z moczeniem nocnym, takie to było dla mnie przeżycie".
Oczywiście masz dużo racji. Jednak nie wygląd i przeznaczenie roweru ma tu znaczenie a prędkość i zachowanie rowerzysty. Bo o ile po za terenem zabudowanym czy na jakiś wioskach to raczej nie jest ciężko rower wyprzedzić, to w mieście bywa już z tym gorzej. Światła, przejścia dla pieszych czy po prostu podwójna ciągła i często taki rowerzysta potraf pół osiedla zablokować. Nie rozwiniesz w takim miejscu nie wiadomo jakiej prędkości na rowerze (niezależnie jaki typ roweru masz) i o ile jedziesz, zostaniesz wyprzedzony i potem jak auta staną Ty też stoisz to nie widzę nawet w tym problemu, ale... rowerzysto, nie przepychaj się usilnie między autami bo Ty koniecznie musisz być na czele tego peletonu zatrzymanego na przejściu czy na światłach, bo w taki sposób utrudniasz kierowcy podwójnie. To właśnie takie sytuacje są często powodem, że kierowcy wkurzają się na rowerzystów jadących jezdnią wbrew przepisom, a nie sam fakt, że jadą jezdnią. Wielu tego nie zrozumie, ale jeśli my jako kierowcy mamy okazywać empatię rowerzystom jadącym niezgodnie z przepisami to niech ci rowerzyści też kierowcom tą empatię okażą. Z kolei jako rowerzysta rozumiem jak ciężkie bywa jeżdżenie ścieżkami i to nawet nie chodzi o złą infrastrukturę a o pieszych, którzy mają totalnie gdzieś, że ścieżka jest ścieżką a nie chodnikiem
Kolego 100% racji, ale radzę otworzyć wszystkie okna jak stoisz po środku korku na skrzyżowaniu, może wtedy zrozumiesz dlaczego rowerzyści jadą "pod światła". W wielu przypadkach te głupie zachowania kierowców, wynikają z niewiedzy, gdyby taki kierowca jeden dzień pojeździł na rowerze, po dużym mieście to 1. zrozumiałby zachowania rowerzystów, 2. pewnie nigdy więcej nie wsiadły na rower w dużym mieście :P
@@marcintomala jeżdżę często z otwartymi oknami, jeżdżę też często rowerem, chyba teraz nawet więcej niż autem. I wiesz co? Nadal nie rozumiem pchania się pod światła czy do przejścia jak się kogoś przepuszcza. I wcale nie mówię tutaj o korkach bo w korkach to sam bym się przepychał, mam na myśli chwilowe zatory spowodowane światłami czy przepuszczaniem kogoś na przejściu.
@@AdiDziennik No to pewnie zależy gdzie, w Warszawie są takie skrzyżowania, że nie da się dłużej wytrzymać stojąc między autami...
@@marcintomala no ale właśnie to "dłużej" jest kluczowe. Tak jak powiedziałem w korku to sam bym się pchał, ale postój na światłach czy przed przejściem to nie jest "dłużej" tylko chwila
Tak jak szanuję Twoją twórczość, zdrowe i zdystansowane podejście do sportu to za ten film, normalizujący łamanie przepisów przez rowerzystów, dużo w oczach wielu ludzi stracisz.
11 minut tłumaczenia dlaczego chcesz i łamiesz przepisy, usprawiedliwiania stawiania się ponad innych, swoją motywacją treningową. Postawa godna mocnej krytyki.
Infrastruktura drogowa nie jest stworzona do treningów sportowych! Skąd taki pomysł, że jak chcesz pojechać sobie szybciej to możesz łamać przepis obowiązku jazdy po DRODZE (nie ścieżce!) dla rowerów? (o tych łączonych pieszych traktach i drogach po przeciwnej stronie ulicy nie mówię, bo tu oczywiście jest to przepisowe)
Jestem rowerzystą, motocyklistą i oczywiście kierowcą samochodu. Każdy środek transportu ma swoje plusy i minusy. Ale do głowy by mi nie przeszło jeździć sobie motocyklem po drodze dla rowerów, gdy na asfalcie są dziury. Albo np samochody jadą za wolno, to sobie pozapierdalam po chodniku. A tak odbieram 11 min tego usprawiedliwiania.
Infrastruktura nie domaga, wymaga zwalniania albo szczególnej uwagi? To zwalniaj i uważaj.
I jeszcze raz:
Infrastruktura drogowa nie jest stworzona do treningów sportowych! Ja nie wyjeżdżam sobie samochodem podriftować na rondach i się nie pruję, że trenuję do zawodów, więc czemu często słyszę takie tłumaczenia od rowerzystów?
W punkt!
Dokładnie, nie ma znaczenia czy jedziesz szosą czy rowerem zjazdowym. Masz jechać po DDR. i koniec. Zbędne tłumaczenie ze rower na oponkach wąskich jak gumka recepturka połamie się bo jest kostka brukowa? Co mnie to obchodzi. Twoim obowiazkiem jest jazda po DDR a nie jak Ci się podoba.
Wskazanie małego dzieciaczka na rowerze 3 kołowym jako rowerzystę jest błędne. Wg ustawy to pieszy.
Napisze jak Marcin wyżej, DDR to nie miejsce do treningów czy ścigania się!
Przyszło ci do głowy jechać 90, jak masz ograniczenie do 70? Myślę, że tak, bo większość kierowców, motocyklistów tak właśnie robi, czyli robi wszystko, by z pkt. A do pkt. B dojechać najszybciej, najpłynniej, jak się da. Dokładnie z tego samego powodu przepisy łamie tzw. kolarz dla wygody. W przypadku trasy 100km rowerem, czas, płynność ruchu, prędkość w granicach 30 ma znaczenie. To nie samochód, gdzie siedzi się, jak na tronie, dusi guziczek i 100 w kilka sek na budziku. Drogie główne dają możliwość płynnej jazdy w odróżnieniu od rowerowych. Dlatego samochód nigdy nie zjedzie na drogę rowerową bo nawet najgorsza droga wybudowana za Gierka jest lepsza. Do tego na kierowcę który przekracza prędkość nie da się krzyknąć zaa okna i zarecytować mu przepisów, tak jak to robią kierowcy w stronę rowerzysty.
@@Pedalarz taaa, kplejmy z argimentacją z tyłka. DDR I CPR są drogami dla rowerów i tyle. Nie przejeżdżasz samochodem przez chodnik, albo nie jedziesz jednokierunkową pod prąd żeby skrócić sobie drogę. Natomiast z okien domu widzę codziennie peletony walące jezdnią, kilka km przez wieś, blokujące normalny ruch (jest CPR), albo kolesi walących szosami po chodniku z kostki choć po drugiej stronie jest CPR. Także między bajki takie porównania.
@@Pedalarz tylko w tym wypadku użycie argumentu, że kierowca powinien wykazać się empatią w kierunku kolarza gdy ten zaburza mu płynność ruchu, a jedzie ulicą bo nie chce mieć zaburzonej płynności ruchu trochę mija się z logiką... przecież może w tym czasie wykazywać się empatią w stosunku do innych uczestników drogi rowerowej. I w dodatku może wtedy krzyczeć i recytować przepisy do tych którzy jadą wolniej ;)
a co z ubezpieczeniem rowerzystów? skoro poruszają się po jezdni to powinno być dla nich obowiązkowe OC, oni też niejednokrotnie są winni uszkodzeń innych pojazdów
Ja głównie używam roweru na dojazdy do pracy i zdecydowana większość (około 90%) sytuacji, w których oczami wyobraźni widziałem się lecącego przez maskę samochodu było na ścieżkach rowerowych. Najgorsze z nich to te, gdy kierowca skręca w prawo przecinając ścieżkę biegnącą wzdłuż drogi po której jedzie. Nie zwracają uwagi na to co się dzieje na ścieżce, bądź mają źle ustawione lusterka i nie widzą ścieżki w ogóle. W takiej samej sytuacji bez ścieżki kierowca jest zmuszony mnie wyprzedzić ( a takiego manewru nie zdąży wykonać przed skrętem), więc zwalnia i te kilka / kilkanaście metrów pojedzie za mną (korona mu z głowy nie spadnie) i skręci bezkolizyjnie co jest zdecydowanie bezpieczniejsze.
To teraz czekam na petycje właścicieli samochodów sportowych że oni chcą mieć lewy pas na autostradzie na wyłączność bo chcą sobie pośmigać dla sportu a tu im ciągle koś przeszkadza.
xd
Komentarz na poziomie inteligencji piszącego...
@@dardunki I nie zrozumiałeś ?
@@jannowak511 Tak, nie zrozumiałeś..., tego spodziewałem się... nara...
@@a.matusiak2202 Dlaczego koni?
6:47 - tak, zgadza się. To upierdliwe słowo działa również wtedy, kiedy dwóch kolarzystów musi sobie pogadać więc jedzie obok siebie, próbując zepchnąc jadącego również rowerem tyle że w przeciwnym kierunku, innego użytkownika drogi dla rowerów. Działa ono również wtedy, kiedy na mającej 1,5m ścieżce rowerowej trafi się miszczu wyścigu pokoju, który musi cisnąć 30-40km/h, mając za nic to, że może z kimś mijanym albo wyprzedzanym się zderzyć.
Chcemy pouczać innych, zacznijmy od siebie.
Dokładnie to.
Dodatkowo, jeśli włączysz światła (rowerowe) i podniesiesz, aby adwersarze mieli szansę dokonać roszady w tunelu aerodynamicznym to darmowa krytyka za światła gwarantowana :) Najlepiej jeździć czołgiem, tylko ścieżki za wąskie.
Obejrzałem pierwsze 2 minuty o pojawiają się już dwa błędy w tym materiale: te dziecko na rowerze to.. pieszy. A ścieżka rowerowa biegnie za przystankiem i jest prawidłowo oznakowana....
To dziecko - te dzieci. Zaimek te stosujemy tylko w liczbie mnogiej. Analfabeto. 😅
co z tego że jest poprawnie oznakowana widziałeś kiedyś takie ścieżki wokół obleganych przystanków?Są ledwo przejezdne
@@maniekmankowski2724 Leszek w filmie oznaczył to miejsce jako "brak oznakowania" gdzie nie ma racji bo oznakowanie jest prawidłowe a kwestia oblegania takich miejsc i faktycznej przepustowości ścieżek to inna kwestia.
Nie mam problemu co do kolarzy, ALE jak mi peleton wyjechał pod prąd na skrzyżowaniu żeby skrócić sobie drogę i zdążyć za resztą peletonu to nigdy nie zapomnę. Ciężko było się chlopaką zatrzymać. Bez spiny, pozdrawiam
Jeżdżę gravelem, jeździłem szosą i MTB. Zawsze jak jest ścieżka rowerowa, to jadę właśnie nią. Szosowcy to gbury. Zepsuje ci się rower, to nawet nie zatrzymają się zapytać, czy ci pomóc. W tej chwili Twój problem jest taki: KUPIŁEM BOLID F1, proszę wybudować mi tor. Nie ma infrastruktury? To nie kupuj do niej roweru. Jak nie masz jeziora w okolicy, to kupujesz łódkę, stawiasz ją na jezdni i blokujesz ruch? Idiotyzm.
Ok boomer
Czasami też przesadzacie w drugą stronę. Wzdłuż ulicy Radzyminskiej na Targówku Mieszkaniowym jest asfaltowa, gładka ścieżka rowerowa, a i tak widziałem kolarza pedalarza, co jechał po Radzymińskiej. Mało tego, była późna godzina, było już ciemno, a nawet oświetlenia nie miał. Taki samobójca chyba.
dlatego nie można generalizować, są super kierowcy co są cierpliwi i wyrozumiali, zdarza się nawet, że machnę kierowcy, że może śmiało mnie wymijać-wyprzedzać gdy ja mam lepszą widoczność, to podziękuję awaryjnymi, a są chamy co mają problem drugim pustym pasem wyminąć i jeszcze strąbią. Tak samo nie można wrzucać pedalarza do worka z kolarzami. Zauważ, że jak ktoś śmiga na profesjonalnym sprzęcie to zawsze ma oświetlenie i jest widoczny i zachowuje szczególną ostrożność, przy dynamicznej jeździe ;)
@@MrDzonson7 Niestety wór z "pedalarzami" już pęka w szwach, a ten z "kolarzami" ma ledwo zakryte dno. Podobnie jest z kierowcami.
Temat rzeka , kij w mrowisko . Ja staram się jeździć po ścieżkach jeśli się do tego nadają. Przede wszystkim jednak jeżdżę po wsiach i poza terenem zabudowanym tzw. góry lasy,na południu Podkarpacia tego nie brakuje.
Jeszcze codziennie rowerem do pracy. I tak jeżdżąc tymi ścieżkami odnoszę wrażenie, że rower jest traktowany przez projektujących te ścieszki jak pieszy jadący do 12km/h i z okresowo ze zdolnością do teleportacji.
Teleportacja to podstawa jeżdżenia rowerem nie wiedziałeś ? 😂🤷♂️
z tego co sie orientuje , ale moge sie mylic , trasa rowerowa ma ograniczenie do 20Km/h i wyobraz sobie ze zapie....asz 40Km/h po sciezce rowerowej gdzie obok jest chodnik , piesi w ogóle nie patrza.
@@michanoyva7734 co znaczy trasa rowerowa? nie ma takiego określenia w kodeksie ruchu drogowego - przytocz dokładnie ten przepis proszę - bo chyba mi coś umknęło jak go czytałem
@@michanoyva7734 nie muszę sobie wyobrażać widzę to na codzień 🤷♂️ ograniczenie jest tylko do pojazdów wspomaganych elektrycznie do 20 km/h …
@@MojeDna Precyzyjnie ujmując ten limit dotyczy tylko UTO, w tym hulajnóg lub deskorolek elektrycznych. Limit nie dotyczy rowerów elektrycznych, bo te mają te same limity co zwykłe rowery.
Jeżdżę po Krakowie autem i rowerem. Może kiedyś spotkam rowerzystę na szosówce który jeździ po ścieżce rowerowej, na razie nie spotkałem . A jak się zatrzyma przed przejściem dla pieszych to piekło zamarznie.
mi taki kolarz w Wwa przejechał po palcach xD Wszystkie auta zatrzymały się przed przejściem dla pieszych, żeby mnie puścić. Dochodzę już do końca pasów i nagle bach przed nosem, po palcach, przemknęła strzała i nawet się nie zatrzymał.
Czyli nie spotkałeś mnie :)
Mnie nie spotkałeś, ot co. Zawsze jeżdżę po ścieżkach, o ile oczywiście są na danym odcinku. Myślisz, że jazda po nierzadko dziurawej ulicy, albo jeszcze gorzej po kostce, których w Krakowie niemało, to jest jakaś przyjemność?
@@herrrotkappchen7816 polecam w lecie pojeździć wzdłuż ulicy Widłakowej i Tynieckiej w Krakowie. Tuż obok dziurawej drogi biegnie wylana z asfaltu, równa jak stół ścieżka rowerowa :) Wiesz ilu rowerzystów porusza się po drodze zamiast ścieżce? Zdziwiłbyś się
Mi taki kolarz kiedyś prawie zabił psa na przejściu dla pieszych, bo jaśnie pan nie może się zatrzymać, bo trening jest robiony, podczas gdy kolumna aut przed pasami już stała i pozwalała mi spokojnie przejść.
Jestem zarówno pieszym, kierowcą i rowerzystą. Z każdego ze środków transportu/treningu korzystam tak, aby możliwie jak najmniej uprzykrzać życie innym. Empatia działa w dwie strony i jeśli oczekujemy szacunku, to sami ten szacunek również musimy okazywać.
Niesamowite jak w dzisiejszych czasach faworyzuje się wszelkiego rodzaju mniejszości i próbuje na siłę usprawiedliwiać ich chore zachowania. Jest to coraz bardziej żałosne i niebezpieczne dla nas wszystkich.
To działa w dwie strony. Wszędzie trafiają się dzbany, wydaje się, że kierowcy są ich najliczniejszą grupą na drogach, niestety jest to nieprawdą i złudzeniem spowodowanym przez bezmyślne porównanie liczebności. Procentowo wychodzi inaczej jak się okazuje. Żyję w mieście, w którym rzadko widuję rowerzystów, natomiast gdy już takiego spotkam, czy jako pieszy, czy kierowca samochodu to łapię się za głowę... Nie widzą potrzeby nawet zatrzymać się przed przebiegającym przez ich drogę przejściem dla pieszych, przy którym stoją ludzie, a samochody już się zatrzymały. Ba - co kilka dni można zaobserwować jak ktoś sobie zasuwa rowerkiem po drodze dla rowerów biegnącej wzdłuż jezdni, tylko po złej stronie, w przeciwnym kierunku... To są prawdziwi magicy, jeszcze spróbuj zatrąbić w niebezpiecznej sytuacji i coś przetłumaczyć, to dopiero zaczyna się jazda. Rozumiem, że nie wszystkich to dotyczy, że są jednak osoby myślące jak w każdym temacie, ale... Zejdź pan na ziemię, naprawdę. Nie dajmy się zwariować tworząc wyimaginowany i zakrzywiony świat. I poważnie smutne i tragiczne jest to, że dzisiaj będąc w pełni świadomym, rozumnym człowiekiem, nie dającym sobie wejść na głowę w tego typu sytuacjach i zachowującym się tak, jak należy zaraz nazwą cię hejterem, rasistą i ciul wie czym jeszcze. Mimo to jakoś nie mam zamiaru ulegać takiemu bezmózgiemu postępowi. Nie wiem co mają na celu te działania, takie jak np. tworzenie takich treści jak ten film, bo z pewnością żadnej korzyści nie przyniesie. Połudziłbym się nawet o stwierdzenie, że niektórych bezmózgowców podniesie na duchu i będą stwarzać jeszcze większe zagrożenia. Radzę się 10 razy zastanowić przed publikacją takiego ścieku, analizując każdą ze stron i całe powiązane otoczenie. Zająłbym się czymś rzeczywiście potrzebnym, np. prostowaniem ludzi typu "no ja chyba mam pierwszeństwo przed tramwajem"... Bo osobiście poruszając się codziennie po mieście mam już dość myślenia o czyimś bezpieczeństwie za niego samego. Gdyby to ode mnie zależało, to w wielu przypadkach bym się przyłożył, aby osoba umyślnie robiąca takie rzeczy już się nie podniosła po wypadku. Nie szkoda takich ludzi, wręcz byłoby mniej problemów.
xD
Wołasz o "równiejsze" traktowanie bo masz szybszy rower? Zjeżdżaj na tor i tam sobie pedałuj do woli. Na drodze te same przepisy obowiązują kierowców Ferrari jak i tych ze zwykłych osobówek. Kiedy chcą wycisnąć więcej ze swojej maszyny , jadą na zamknięty tor. Obowiązują was dokładnie te same zasady co dziadka toczącego się na starym składaku.
POWTARZAMY DO BÓLU POJEBOM POJEBY ROWERY TOROWE NIE SĄ DO JAZDY PO DRODZE ROWERY SZOSOWE NIE SĄ DO JAZDY PO TORZE BANDO POJEBÓW PRZYJMIJCIE TO W KOŃCU DO WIADOMOŚCI
Sam amatorsko jeżdże na mtb ale np jazda obwodnicą gdzie jest ogranicznie do 70 kmh i znak zakazu dla rowerów jedzie kilku kolarzy którzy tamują ruch pomimo, ze mają scieżkę rowerową to żadne usprawiedliwienie dla nich. Nie interesuje mnie to, że mają drogie rowery, koła na szytkach i nie wiem co jeszcze.
A dlaczego ich ma interesować wybudowana przez jakichś wiejskich pojebow pseudo ścieżka rowerowa? Wyjaśnisz może cel budowy takich zaszcznych ścieżek rowerowych? Komu one mają służyć bo to że wiejski zlamas jakiś wójt czy inny sołtys chce pokazać że coś robi to inna sprawa
@@maniekmankowski2724 To niech zmienia rower na MTB i po problemie. Co mnie interesuje to ze maja jakies ambicje kolarskie? Niech dopasuja swoje pojazdy do warunków.
@@maniekmankowski2724 to, że scieżka jest np z kostki brukowej a Panowie na szosówkach twierdzą, że nie da się po tym jeżdzić to już jest ich problem. Powtórze raz jeszcze - drogie koła i ich rowery mnie nie interesują.
@@Katan87 a po co mają zmieniać rower nadający się do robienia dużych tras w sensownym tempie na taki jaki nie jest do tego optymalny?Na giewont włazisz w sandałach?
@@magiczek21 moim problemem jest to że jakiś chuj nie potrafio wybudować ścieżki rowerowej?Tak to ma być mój problem?Nieee baranie to nie jest i nie będzie mój problem ciebie nie isteresuje nic więc dlaczego mnie masz interesować ty?Kim ty kurwa typie jesteś że masz mnie interesować i twoje zdanie?W sytuacji jakiegokolwiek ataku fizycznego na mnie mógłbym cię typie w obronie koniecznej uśmiercić zdajesz sobie z tego sprawę?
Prezesie, w swietle prawa kierowca malucha ma takie same prawa jak kierowca lamborghini. Czy zrozumiałes, ze ze wzgledu na to, ze jakis sprzet jest wyczynowy nie robi sie pod niego infrstruktury ale pod wszystkich? Na tej samej zasadzie kierowcy lambo utyskuja na polskie drogi, ze nie sa dostosowane do ich niskiego zawieszenia i nie moga sie rozpedzic
problem w tym biedaku że w posranej polskiej kurwie nie buduje się w ogóle infrastruktury pod rowery czaisz bazę jak wygląda rower miejski najbardziej optymalny do dojazdów do pracy lub na zakupy?On również średnio się nadaje na te spierdolone ścieżki jeżeli się nie buduje infrastruktury po której przejedzie każdy rower to po chuj się ją buduje po co i dla kogo dla uśmiechu i satysfakcji pana wójta np?Ulic się nie buduje tak że tylko czołgiem po nich pojedziesz po autostradzie pojedzie i maluch i ferrari
Jako kierowca powiem tak, jeśli przestrzegasz nawet na głupiej ulicy przepisów, i nie jedziesz 10 km/h tylko trzymasz te tempo 30, 40, że nie tamujesz ruchu i łatwo cie wyprzedzić, spoko, szanuje, ale jak widzę jak ludzie bez mózgu, jeżdżą środkiem, albo ludzie starsi którzy jeżdżą te 10 na godzinę, pomimo ścieżki rowerowej obok to się nóż w kieszeni otwiera, albo jak już taki korzysta ze ścieżki albo i chce skorzystać z takiej co jest po drugiej stronie jezdni, to nie myśli tylko od razu robi lewoskręt przed maską samochodu, o bardzo częstym olewaniu przepisów drogowych nie wspominając. Są też pseudo kolarze na elektrykach i co to nie oni, raz mi taki wymusił pierwszeństwo że gdybym nie wyhamował do 0 to selekcja naturalna by zadziałała, i oczywiście jak śmiem na niego trąbić i ile sił w tych silnikach elektrycznych przed siebie nawet gdy próbowałem go wyprzedzić, teren zabudowany, a ja żeby wykonać manewr bezpiecznie ponad 70 musiałem mieć. Podsumowując, jeśli jesteś kolarzem z pasji, i jeździsz ulica, ale trzymasz się zasad, spoko sam szanuje, ale reputację marnują wam debile co jakimś cudem jeszcze ominęli selekcję naturalna.
idąc tą logika to jak ktoś nie ma toru pod domem to powinien się ścigać/driftowac samochodem po drogach bo przecież nie ma odpowiedniej infrastruktury przygotowanej dla niego a to przecież jego pasja i ma prawo ja uprawiać czy nazwiecie taka osobę idiota i będziecie krzyczeć by jechał na tor? Sam jestem rowerzysta ale nie utrudniam innym życia a jadac w grupie obok siebie a nie gęsiego co się zdarza bardzo często jedynie się wkurza kierowców i potem się dziwić ze irytacja rośnie i u jednej i drugiej grupy
Mówiąc językiem miejskich aktywistów w stosunku do puszkarzy: "Chce Ci się uprawiania sportów/wyścigów - zapraszamy na tor, który jest do tego przeznaczony".
Tor kolarski jest w Pruszkowie jeden na całą Polskę i służy kolarzom torowym rower torowy jest zupełnie inny niż szosowy fajnie by było gdyby totalni laicy nie gadali bzdur
@@maniekmankowski2724 Ale co nas to obchodzi? To, że nie masz gdzie uprawiać jakiegoś sportu nie upoważnia Cie do łamania przepisów. Miasto to nie miejsce do jazdy sportowej. W PL torów wyścigowych też jest nie wiele, i co? To znaczy, że moge zapierdzielać w miescie jak mi sie podoba?
@@maniekmankowski2724 To dogadajcie się z nimi jakoś. Albo jak was tylu jest, zróbcie ściepę na zrobienie sobie jakiejś dobrej trasy pod was. No na pewno coś da się zrobić, ale nie róbcie z ulic publicznych toru wyścigowego...
@@Katan87 was to może nic nie obchodzić ale czy to coś zmienia?Bando debili i ignorantów to że o czymś nie wiesz i twój zakuty pierdolony czerep tego nie ogarnia nie oznacza że czegoś nie ma lub nie wygląda tak a nie inaczej
Jakby robili chociaż główne trasy z pasem wyglądającym jak wąski pas awaryjny przeznaczony dla kolarzy, jadących skuterem itp. to by żadna ze stron nie miała aż takiego problemu.
Sam w filmiku stwierdziłeś ze szosowy to rower typowo sportowy i marudzisz ze ciężko jeździ się po sciezkach to tak jak ja bym narzekał na samochod sportowy który sam kupiłem znając jego wady i zalety ze muszę jeździć cały czas pod prąd pewna ulica bo u mnie więcej studzienek( na pewnej drodze w mojej okolicy wykonawca tak zaprojektował linie studzienek ze są co jakieś 50-100m i są rozmieszanego na szerokości całego jednego pasa tak ze nie da się ich ominąć). Wiec możesz zabrać rower samochodem gdzieś gdzie jest mniejszy ruch i jeździć jezdnia albo ten odcinek w mieście powiedzmy 3-4km które zajmuje Ci wyjazd z miasta powoli przejechać ścieżka. Sam jeżdżę ale akurat na mtb i jak są szlaki ktore nie są oznaczone typowo jako rowerowe staram się nie utrudniać innym ruchu
Lepsze porównanie byłoby do auta sportowego jadącego po polu lub drogi ekspresowej zrobionej z bruku przecinanej co 100m krawężnikiem na 5cm. I to jest cały argument tego filmu. Drogi dla aut budowane są w taki sposób, aby nie potrzeba było samochodu terenowego aby po nich jeździć. A "drogi" rowerowe zakładają, że jedziesz rowerem terenowym i/lub jesteś 10 letnim dzieckiem jadącym 15km/h. Czyli projekt i wykonanie dróg nie odzwierciedla realiów i potrzeb ich użytkowników. Nawet jak jesteś 10 letnim dzieckiem na trójkołowcu to przecinanie dwóch pasów ruchu 4 razy na odcinku kilometra bo wyznaczona droga rowerowa wije się warkoczem z jednej strony na drugą to jest niezły absurd.
@yankee-janki fajnie
Fakt, że w wielu miejscach ta ścieżka rowerowa to raczej chodnik dla pieszych, niż dla rowerów czy innych pojazdów, ale czasami też nie rozumiem po co kolaże pchają się na trasy o dużym ruchu czy drogi łączące większe miasta czyli wjeżdżają na S'ki przecież można jeździć po drogach jak z tego filmu. I wydaje mi się, że w Polsce jest mania walki i rowerzyści przesadzaj i kierowcy też ( np, jak auto stoi na ścieżce to często to nie wina auta, a że ktoś tak blisko dał przejście, że auto zatrzymując się przed skrętem musi zachaczas o tą ścieżkę) dodatkowo powinno się zakazywać przejazdów rowerowych jak nie ma świateł w miastach bo często rowerzysta może wyskakiwać zza płotu i później jest ze auto nie ustepilo jak nawet ktoś nie miał jak zareagować bo się nie da jak rowerzysta nie myślał za kogoś, a innym faktem jest to, że kierowcy często wyprzedzają rowerzystów na milimetry i to powinno się tepic wśród kierowców bo im ciężko odjechać z ten metr dalej w bok. Używanie klaksonu też powinno być karane za bezpodstawne używanie bo mu rower spowalnia ruch
Więc każda strona musi się jeszcze wiele nauczyć
To nie jest wina kierowców aut, że potrzebują płynnie dojechać do celu. Kolarze czasem nie zdają sobie sprawy, gdy na wąskiej drodze dwukierunkowej o sporym natężeniu ruchu (90% dróg lokalnych na przedmiesciach), gdzie nie da się ich fizycznie wyprzedzić autem inaczej jak na tzw gazetę, co jest skrajnie niebezpieczne, sami przyczyniają się do sytuacji zagrożenia. Ja poprostu zrezygnowałem z szosowych opon i jeżdżę rowerem trekingowym. Jak nie ma bezpiecznej drogi utwardzonej to jadę lasem, polami i też dojadę, może wolniej, może nie 150 km dziennie, ale bezpiecznie. Infrastruktura rowerowa powstaje, trzeba za tym lobbować, głosować na projekty w budżetach partycypacyjnych, pisać pisma do wójtów i burmistrzów wypominając każdy niepotrzebny wypadek, to działa, powoli do celu. Co do używania dróg do celów sportowych to nie mam dobrych wieści, ustawodawca właśnie wygonił samochody rajdowe z dróg publicznych na lawety. Prawdopodobnie w kolejnym etapie wezmą się za pojazdy jednośladowe sportowe.
Niestety ścieżki rowerowe są projektowane często na prędkość 15 km/h. To faktycznie za mało i nie piszę tutaj o sporcie, a o zwykłej spacerowej jeździe 18-22 km/h na typowym rowerze o kołach 26 i więcej cali. Sportowcy śmigają znacznie szybciej np 30-40 km/h. Myślę że racjonalnym kompromisem było by projektowanie dróg rowerowych dostosowanych do prędkości 25 km/h. Niestety, aby osiągać wyższe prędkości konieczna jest odpowiednia geometria drogi rowerowej, a na taką często brakuje miejsca w ciasnej zabudowie.
Pamietam jak rowerem jechalem w gory i w pewnej miejscowości byla droga dla rowerów (oczywiscie z zakazem poruszania sie rowerow po jezdni), ktora chyba siedmio krotnie co 500 m przecinala głowna drogę i to najczęsciej na światlach :D
Widziałeś tak zwany warkocz rowerowy . On jest po to żeby rowerzysta mogł pomachać kierowcom raz prawa ręka raz lewą ogólnie takie rozwiązanie zbliża do siebie różnych uczestników dróg publicznych
@@MojeDna😂👍
@@MojeDnaraczej świadczy o tym że zarządca drogi jest idiotą
Dlatego jechałeś odcinek 2 kilometrów pół godziny - dzięki polskim ścieżkom rowerowym
Przecież cały ten film jest o tym, że kolarz szosowy jest w Twoim mniemaniu lepszy niż jakiś inny rowerzysta, a to właśnie to jest problemem. Nie zjadę nawet na bardzo dobrą ścieżkę rowerową, bo ja tutaj walczę o koma na stravie. Ja jestem SPORTOWCEM i mi wolno. Owszem infrastruktura rowerowa w Polsce jest bardzo słaba, owszem wielu kierowców to frustraci, ale dokładnie tak samo jest w przypadku SZOSOWCÓW.
Mówisz o empatii a może warto wspomnieć również o arogancji? Mówisz o stracie minuty przez kierowców, a co straci KOLARZ jak pojedzie chwilę ścieżką, nawet taką z kostki? Ale on ma wąską oponę i wysokie ciśnienie, może warto wtedy założyć oponę 28 czy 32 i pompować do 5 barów, przecież wtedy co najwyżej stracisz minutę :D
dlaczego kieroewców idioto nie zmusza się do jazdy po krawężnikach co skrzyżowanie?Proste pytanie
Nie lepszy tylko inny. Tylko tyle.
@@zubergu inny to znaczy jaki?
Po 1 To kupuje się sprzęt dostosowany do miejsce i otoczenia gdzie będziemy jeździć. Otoczenie to Teren, jakość dróg, występowanie zwierzyny lub urzędników. Kupienie sztywnej szosy do Warszawy to głupota... chyba że jako 3 rower. SPD w Mieście gdzie masz światła co 10 metrów to też pomysł średni. Jak kupisz Gravela zamiast Szosy to część tych brukowanych ścieżek jest przejezdna, a już te nowe Gravele z amorami i 30cm skoku dają mega komfrot. Geometrię sobie ustawisz taką samą, a jak Ci sę trafi wyścig to wyciągasz lub pożyczasz to co potrzebujesz.
Nie ma sensu kupować ostrego koła 50x11 Jak się mieszka w Alpach, tak samo zresztą jest z samochodami. Co do samej jazdy można jechać 25km/h i się dobrze bawić, nie trzeba gonić 40. W mieście różice czasowe w przejeździe to 5minut :) bo 50% i tak tracisz na światłach.
Po2 Dziecko na rowerku to pieszy a nie rowerzysta :). Może normalnie legalnie gonić po chodniku i... po pasach :).
3 od Wyścigów są zamknięte trasy przez organizatora a nie ulice, wyścigi samochodów są również nielegalne. To samo dotyczy treningów, Jedzie się jeden za drugim a nie całą szerokością.... zwłaszcza na ścieżkach wkurwiają jadące pary bo trudno wyprzedzić.
Ależ pierdolenie
w zyciu nie czytałem wieksych bzdur w sumie po co buduje sie jezdnie z asfaltu zostawic bruk czy kruszywo i kupta sobie kraza
@@maniekmankowski2724 Masz warunki jakie masz, musisz dostosować sprzęt bo tylko na to masz wpływ. Powodzenia na mistrzostwach. DH na ostrym kole.
5:02 bo musisz jechać te 500 metrów z wielokilometrowej trasy asfaltem. Nie możesz poświęcić tych 2 minut, o które masz pretensje do kierowców, żeby pojechać wolniej, ale zgodnie z przepisami.
W punkt
1) drogi publiczne z zasady nie służą indywidualnemu treningowi, ale przemieszczaniu się. Można z nich korzystać do ćwiczenia kolarstwa, ale trzeba się pogodzić, że panują na nich określone zasady postępowania i czasem trzeba się dostosować, żeby nie utrudniać życia innym. Kierowcy rajdowi też nie poszaleją.
2) nikt nie każe wybierać roweru szosowego, można się przesiąść na treking albo nawet trójkołowiec. Wtedy może też łatwiej korzystać ze ścieżek rowerowych z kostki, które nie służą zapieprzaniu 40km/h
3) zmęczenie po 100 km nie jest żadnym argumentem - jeśli czujesz zmęczenie, które uniemożliwia jazdę zgodną z przepisami, czas na przerwę kierowcom samochodowym też się to bez przerwy powtarza. Kierowca też może odczuwać zmęczenie po 500 km drogi, ale to nie znaczy że wolno mu Cię przejechać, zamiast omijać.
Pozdrawiam jako inny "rowerzysta".
Dzięki chłopie! Jeżdżę oświetlony jak choinka. Podkarpacie, wcześniej Rzeszów, jeszcze wcześniej powiat strzyżowski, teraz łańcucki i "dalekosiężne" okolice. Ja marzę o kulturze na drodze. Jako rowerzysta, kierowca samochodu i pieszy mam ogląd z każdej pozycji. Ostatnio kolega w pracy mówił, jak bardzo zmieniła się perspektywa jego mamy, która (i tu wieeelki szacun) zdała prawko mając lat 60.
Jedna zasada: najpierw pomyśl, potem się śpiesz. Po tym pierwszym nie będzie potrzeby na to drugie.
Niech nas Bóg prowadzi.
W Krośnie tez drogi rowerowe to żart :/
@@adriansajdak9612 jeszcze w Rzeszowie częściowo jakoś to wygląda, ale te uskoki na każdym krawężniku, przy każdym wjeździe, drodze, to idzie dostać palpitacji. I weź tu jedź z rodziną, albo fotelikiem czy przyczepką rowerową. O szosie to ja nie mówię w ogóle, w filmie widać wystarczająco wiele.
@@adriansajdak9612w całej Polsce to żart banda żałosnych pojebow zrobiła sobie z tematu rowerów wygodny polityczny oręż lewactwo unijne daje kasę na dróżki rowerowe tylko nikt tam nie bada co za te pieniądze się buduje a byduje sie buble kompletne na siłę w miejscach kompletnie niepotrzebnych w wioseczkach przy szosach piątej kategorii utrzymania z małym ruchem samochodowym stawia się znaki zakazu a jako alternatywę daje się szutrowki w lesie
Pojedz do Szwecji, inny swiat. Pierwsze co kierowca robi to zdejmuje noge z gazu
0:30 w tedy masz obowiązek korzystać ze ścieżki ale nie zmienia to faktu, że możesz poruszać się po takiej ścieżce gdy jeździsz w przeciwnym kierunku
Polecam Leszku zobaczyć cudnie nową otwartą pętle rowerową w Mrągowo - Mikołjaki - Giżycko. Ścieżka rowerowa jest szutrem, przy czym jest znak że to jest ścieżka, więc jadąc szosą albo ryzykujesz mandat albo szlif
Droga rowerowa musi być utwardzona. Napisz wniosek do organu kontroli ruchu i zażądaj zmiany organizacji ruchu. Mogą się upierać, ale jak ich przyciągniesz będą musieli zmienić. Przerabiałem już to. Powodzenia kolego 😊
ta pętla to polityczny chwyt marketingowy, bo skończyli wieżę widokową w Giżycku to trzeba zrobić otwarcie, a tak naprawdę szału nie ma. I tak z G. do Mikołajek połowa trasy normalnie drogą trzeba jechać bo ścieżka w Bogaczewie nie skończona, a dalej i tak się kończy, a z Mrągowa do Giża to tylko jechać jak komuś w życiu wszystko jedno, za dużo wariatów na drodze. Szutrówki mnie nie kręcą jadę jak nie mam wyjścia
@@piotronlinetkz Juraty na Hel też masz takie gówno jakieś sypkie coś obok oczywiście szosa z asfaltu dla samochodzików
pytanie czy to w ogóle jest w pasie drogowym. droga rowerowa musi być częścią drogi by nakaz był nakazem a nie po prostu oznakowaniem (tym razem faktycznie ścieżki ) rowerowej.
Witajcie. Dzisiaj wybrałem się na przejażdżkę rowerową. Starałem się jechać po ścieżkach rowerowych gdzie było to fizycznie realne i możliwe. Natomiast w drodze powrotnej w kierunku którym się poruszałem nie było ścieżki rowerowej także zmuszony byłem jechać mało ruchliwą drogą powiatową. Nie wiem czy był to przypadek ale w momencie wyprzedzania mnie przez Toyotę RAV4, zaraz po minięciu mnie dostałem płynem od spryskiwaczy zimny prysznic. Nigdy z taką sytuacją się nie spotkałem zdarzały się wyzwiska nieraz ale tutaj był to płyn. Nie chcę teraz osądzać tego kierowcy ale być może był to czysty przypadek nie zwrócił nawet na to uwagi że ten płyn może lecieć na mnie, mam nadzieję że tak bylo. Natomiast jeżeli było to czysto złośliwe zachowanie no to powiem tak że nieładnie postąpił pan kierowca. Liczę jednak że to ta pierwsza wersja wydarzeń czysty przypadek. Pozdrawiam
To nie był przypadek. Nie wiem skąd się to wzięło wśród polactwa. Kiedyś też w ten sposób byłem potraktowany na pustej drodze. Kultury i mentalności tego narodu nie sposób zmienić. Na zachodzie rowerzyści traktowani są z niebywalym szacunkiem, ze wspomniana empatią. U nas jest prymitywizm, dzicz w większości przypadków. Taki Janusz czy dzesika nie potrafi sobie wyobrazić jakby to ona jechala właśnie na tym rowerze. Nie wyobrazi, bo większośc polactwa wolny czas nie spędza uprawiając jakąś aktywność fizyczną gdzieś w plenerze tylko woli piwo i makdonalda przed telewizorem.
Mam nadzieję, że było to tylko raz. I być może przypadek.
6:28 a rowerzysta który codziennie dojeżdza do pracy czy w dowolnych celach niesportowych nie zasługuje na sensowny przejazd? nie zgadzam się że należy uprzywilejowywać sportowców
Mam rower niedostosowany do warunków drogowych w Polsce. Dostosujcie drogi do mojego roweru! :P
A może odwróćmy sytuację:
Mam boilda jak formuła 1. Zróbcie dla mnie specjalne pasy ruchu, tylko równe, bo mam silki i nie chcę wpaść w poślizg. A, i rowerzystów mi usuńcie z drogi, bo w boildzie słabo widać na boki.
A piesi? Po co piesi. Niech wsiądą do samochodów, tylko nie na mój tor ruchu. Nie będzie chodników, będzie więcej miejsc dla mnie.
Ewentualnie ustanówmy prawo, że jak ja jadę, to wszystkie pojazdy dookoła mają zjechać z asfaltu i zatrzymać się. No... przecież jak minutę stracą swojego czasu to im korona z głowy nie spadnie, a ja będę mógł bezpiecznie jeździć.
🤦♂
że co idioto?Odwracam pytanie co byś powiedział gdyby np nowa zakopianka powstała w standardzie pod czołgi albo wozy terenowe?I byś też mówił deblu zmieńcie sobie BMW M3 na kraza np Bolid F1 jest konstrukcyjnie przygotowany pod tory wyścigowe i można go ty idioto porównać z rowerem do kolarstwa torowego który nie ma np hamulców a rower szosowy to normalny pojazd wyposażony adekwatnie do jazdy w ruchu drogowym tylko debilu te ścieżki rowerowe trzeba zacząć budować na poważnie a co do poślizgów to chyba zasranym obowiązkiem zarządców dróg jest utrzymywać je w należytym stanie
Trzeba dostosować prędkość do warunków. Tylko tyle. Samochodem robi się dokładnie to samo i dostosowuje prędkość do nawierzchni.
lejąc przy tym na teren zabudowany czy niewidoczny zakręt. a potem zdziwienie że za zakrętem rowerzysta i w zabudowanym trzeba zwalniać ze 120km/h 🙆🏻♀️
Trenowałem na rowerze wiele lat. Nigdy mi nie przyszło na myśl, żeby zapierdzielać za wszelką cene. Dam Ci zatem kilka pro-tipów: scieżka nie jest równa? zwolnij. Nie wiesz jak jechać? zwolnij. Widzisz ludzi i dzieci? Zwolnij. Dokładnie to robiłem i robie zawsze wsiadając na rower. Bo mój trening nie jest ważniejszy od innych. Dodam, że jadać samochodem tu nie chodzi o to aby być minute czy dwie szybciej. Po prostu jazda 30kmh na godzine za rowerzystą jest frustrująca. Z poziomu kierowcy to tak jakbyś znowu stał w korku. To wszystko. Więc wykaż troche tej empatii o której mówisz i znajdź sobie miejsce abyś mógł trenować bez przeszkadzania innym i zagrażania innym. Wielokrotnie widziałem takich jak ty, którzy jechali na pełnym speedzie tuż obok dzieci. No bo jaśnie Pan ma trening teraz, a to rodzice powinni dzieci pilnować, co nie? Widzisz, ja jako rowerzysta zawsze zwracałem uwage na otoczenie w miescie. W szczególności na male dzieci. Słusznie zauważasz, że są różne rowery. Tak samo są różne samochody. Zarówno Seicento jak i Porshe to są samochody. Ale to, że ktoś ma Porsche nie oznacza, że może więcej na drodze bo mu tak wygodniej. Albo, że chce sobie w mieście potrenować szybką jazdę. Generalnie jesteś kolejnym rozczeniowcem, który myśli, że skoro nie ma infrastruktury jakiej by oczekiwał to może uprzykrzać życie innym a nawet narażać na niebezpieczeństwo. Już nie mówiąc o tym, że kupujesz rower sportowy i narzekasz na miejską infrastrukturę. Wyjedż poza miasto i tam trenuj. Ja tak robiłem. A jeśli to za daleko to spakuj rower do auta. Jest dużo opcji.
Autor tego materiału wykazał się nieprzeciętną głupotą. Poziom absurdu rośnie z każdym kolejnym "argumentem". O tym, że one wzajemnie często się wykluczają już nie wspominając :D Każdy, ale to każdy stereotyp niespełnionego "kolarza" został w tym filmie wskazany i zaakcentowany tak żeby nikomu to nie umknęło. Nie dobrnąłem do końca, nie dałem rady. Tarzałem się po podłodze ze śmiechu słuchając o empatii kierowców do rowerzystów kiedy Ci poruszają się po drodze, o wyborze trasy tak aby na pewno nie spotkać po drodze ścieżki rowerowej ale jeżeli to się jednak zdarzy to i tak nie będą po niej jechać bo to niebezpieczne (chociaż jej nie znają bo przecież gdyby znali to nie poprowadzili by tamtędy trasy treningu) itd itd xD
a może nie jedź rowerem baranku może prowadź go?Masz jeszcze jakieś dobre rady?
@@maniekmankowski2724 nie jedź rowerem baranku, poprowadź go
@@mixerek1988 jeśli chuju to są twoje dobre rady to ja dam ci moją nie masz nic do powiedzenia to się kurwa zamknij gnoju zamknij się dla swojego dobra
@@maniekmankowski2724 Tak. Dokładnie tak owieczko. Czasem trzeba rower prowadzić. Np. na przejściu dla pieszych. Korona mi z głowy nigdy nie spadła jak musiałem zwolnić do prędkości pieszego albo zejść z roweru (jeździłem z SPD również). Ale chyba zaczne nosić kija na takich jak Ty bo jak jeszcze jeden cwel mi przejedzie z predkoscia 40kmh tuż obok dzieci to będe tym kijem Was wyhamowywał. Na egzaminie na prawo jazdy uczono nas o zachowaniu szczególnej ostrożności w określonych przypadkach. I tego oczekuje sie też od rowerzystów.
Rower sportowy do jazdy po ulicy można by odróżnić kierunkowskazami, światłem stopu, itp.
U mnie na osiedlu jest ścieżka na ulicy, która przejeżdża przez przystanki autobusowe, a ludzie zabierają tam małe dzieci, które mają problemy z zachowaniem równowagi, albo wożą takie kilkuletnie dzieci na prymitywnych hulajnogach z Bolta, które podskakują na każdym wyboju.
P.S. A co z ewentualnymi ucieczkami rowerzystów z miejsca stłuczki ? Nie mają ani żadnych tablic, ani obowiązku wykupienia OC jak kierowcy samochodów.
Nie trafiają do mnie twoje naciągane argumenty. Jestem rowerzystą, kierowcą i biegaczem. Zawsze stosuję się do nakazu poruszania się właściwą częścią drogi.
Jestem tym promilem osób. Szanuję pieszych i rowerzystów. Nawet tych którzy udają się po bułki.
PS Edit:
Nie mieszkam w Polsce . Kocham Polskę.
Moim zdaniem rowery wyczynowe nie powinny jeździć po drogach publicznych a tym bardziej już po ścieżkach rowerowych są po prostu na to za szybkie. Czasami śmignie taki o milimetry koło 3-letniego dziecka szybkością 40 na godzinę pojawiając się znikąd i nawet nie przyhamuje. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nie na darmo rowery elektryczne mają też ograniczoną prędkość do 25 km/h na godzinę Przecież też nikt nie jeździ bolidem Formuły 1 po normalnych drogach. Co miałem kiedyś taki rower wyczynowy i powiem szczerze po ścieżkach rowerowych nie da się czymś takim jeździć a na ulicy stwarza się tylko zagrożenie. Więc w trosce o Zdrowie innych i własne Znalazłem sobie inne hobby.
w jaki sposób rower szosowy stwarza zagrożenia na ulicy?
3-letnie dziecko na drodze rowerowej? dobrze się czujemy? reszta argumentów typowo anegdotalna.
o czym ty pierdolisz jakie rowery wyczynowe ja mam zwykłego trekkinga z prostą kierownicą ale dużą korbą z przodu i wąskimi gładkimi oponami i zdarza mi się dokręcać do 60 kmh na zjazdach czy trzymać 30-35 na prostej przez wiele km nie różnię się za wiele od kolarza amatora osiągi roweru wynikają głównie z możliwości rowerzysty a nie typu roweru
Jak ktoś chce jeździć autem wyścigowo, to ma spadać na tor. Tymczasem zdziwienie, że ktoś na szosie musi się dostosować do realiów codzienności... Tymczasem wystarczy zwolnić w miejscach niejednoznacznych albo zatłoczonych. Serio nie trzeba trzaskać km w takich miejscach.
ale autem wyścigowym w ogóle nie da się jechać bo droga się nie nadaje bo nie o prędkość tu chodzi kolejny ignorancie chodzi o stan tych ścieżek dlaczego po jezdni raz na tydzień zapierdalają dmuchawy zamiataczki itd a pseudo ścieżka rowerowa ujebana przez miesiące piachem na którym nie masz nawet możliwości utrzymać kontroli nad rowerem czy tłuczonym szkłem ktoś kupuje sobie porządne ogumienie to ma je sobie rozjebać bo jakieś barany nie umieją po prostu posprzątać
@@maniekmankowski2724 tam gdzie nie ma dobrej nawierzchni auto sportowe zwalnia. Ba, tam gdzie są dziury to i normalne auto zwalnia i czasem ledwo się toczy- takie są realia na drogach publicznych. A Ty zwolnić nie możesz ze względu na gorszą drogę, bo co? Czapeczka spadnie? Skoro Twój rower się nie nadaje do jazdy po typowych polskich drogach, to może po prostu wybrałeś sobie zły rower? Jakoś wszyscy ludzie mogą się dostosować do panujących warunków, ludzie z korbą zamiast mózgu muszą zapieprzać nie patrząc na nic i każdy ma się pod nich dostosować i nie marudzić.
Ps. Po Wrocławiu jeżdżą auta sprzątające po drodze rowerowej. I weź jeszcze pod uwagę, że kierowcy aut na każdym kroku są ściągani z pieniędzy na utrzymanie tychże dróg.
Zero tolerancji. Od kiedy rowerzysta przejechał parę cm od mojej uczącej się chodzić w parku córki na pełnej pycie. Obcisłe gatki obciskają rowerzystom mózg
problem w tym że kolarze to sportowcy. I w normalnym ruchu zachowują się jak kierowcy rajdowi na torze wyścigowym. Tylko że ten co na tor jedzie autem najpierw musi do toru spokojnie dojechać.(jeśli jego auto na to nie pozwala jedzie lawetą). Tak samo kolarz powinien dojechać zgodnie z przepisami ścieżkami itp na obrzeża miasta żeby zrobić swoj trening, tam gdzie nie ma ścieżek, po których powinien się poruszać jeśli takowe występują. To jakby mieć pretensje do zarządców drogi ze swoim sportowym autem nie możesz przejechać przez próg zwalniający (bo masz niskie zawieszenie, dyfuzory, dokładki 2cm nad ziemią, albo że drogi publiczne są dziurawe i możesz rozwalić magnezowa felgę a opinie z profilem 35mm itp), lub że drogi publiczne nie są budowane jak tory wyścigowe dla aut wyczynowych. Sory ale bariery architektoniczne które dotyczą kolarzy nie dotyczą normalnych cywilnych rowerzystów (dla roweru typu MTB czy cross, turystyka, krawężniki czy kostka brukowa to chleb powszedni i nikt nie płacze). Kupiłeś wyspecjalizowany sprzęt na szytkach do połykania km z min prędkością 30km/h twoja sprawa. Powinieneś się dostosować do przepisów i już. Ale kolarze sami tego nie rozumieją dlatego reszta nimi gardzi i nazywa ich golinogami albo pedalarzami a nie rowerzystami. Szaleć możesz poza miastem, a tam gdzie jest ruch cywilny i ścieżki rowerowe trzeba się dostosować.
Płacz i kwik pedalarza, który ma problemy z przepisami drogowymi. Pewnie z nie przejeżdżaniem na czerwonym i po przejściu dla pieszych też masz problem?
Panie Leszku a może jakbyście nie jeździli środkiem drogi, w peletonie trzymali się jeden za drugim i nie zajmowali tym samym całego pasa to i podejście kierowców byłoby inne.
on jest pro, on ma trening, on kupił rower za x - nikt nie ma prawa podważać czegokolwiek, bo inaczej "uuuuuuu, brak empatii" xD
sugerujesz że wyprzedzić 10 rowerów jadących pojedynczo jest łatwiej niż zbitą grupkę jadącą obok siebie?
@@MarcinKm ale przrecież on nic takiego nie mówi to wam samochodowe zjeby się wydaje że rowerzysta musi jechać po różowym chodniczku z lewej strony
W skrócie: "bo mam fajny rower i mi się nie chce". Rozumiem, że jak mam fajny samochód i lubię jeździć niezgodnie z przepisami to wystarczy, że powiem "drodzy kierowcy i policjo, przepraszam, że wielokrotnie jadę 50 powyżej dozwolonej, ale wicie rozumicie". Poziom roszczeniowości i niedojrzałości turdefransa poraża.
Jeszcze jakbyś miał ten fajny samochód to może... ale ty pewnie tym swoim gratem też nagminnie przekraczasz prędkość, co? Normalnie ci puszkarze to sami święci.
@@takiecary różnica jest taka, że aby mieć najgłupsze lejce kat.B, ten "puszkarz" musi choć trochę liznąć przepisów z Kodeksu Ruchu Drogowego. A u Ciebie jak jest ze znajomością przepisów (w tym przede wszystkim OBOWIĄZKÓW), jakie obowiązują Cię, kiedy dosiadasz swojego rydwanu śmierci?
Papcio Chmiel dawno temu tak to podsumował w księdze II przygód Tytusa, Romka i A'Tomka - jeden duży, drugi mały, rozum spłynał im w pedały.
a czy ktoś buduje jezdnie baranie po których fajnym samochodem nie pojeździsz?I jeszcze to kryterium fajność sugerujesz baranie że właściciel lambo za 4 bańki lubi prostować felgi za 50 tysięcy sztuka?
Peletonem na sciezce rowerowej; naturalna selekcja nie zadzialala w tym przypadku. Sam jestem kolazem wystarczy przemeczyc sie kilka minut i wyjechac za miasto zeby cisnac ile fabryka dala
a za zakrętem wiocha z 400m haj łejem pieszo rowerowym z lewej strony a za 5 km następna ty chyba dawno na rowerze nie siedziałeś i nie wiesz jak wyglądają drogi w tym kraju
Mówisz, że kierowca traci minutę na to żeby Cię wyprzedzić, ale to ma miejsce tylko wtedy gdy jest mały ruch i za Tobą jedzie tylko jedno auto i najwyżej musi poczekać aż nic nie będzie jechać znad przeciwka. Sytuacja się zmienia kiedy jest duży ruch i za Tobą zacznie tworzyć się peleton samochodów, które jadą z Twoją prędkością tak naprawdę tak długo aż Ty gdzieś nie skręcisz i wtedy nie tracą minuty tylko 10-20 minut. I czy mógłbyś pomyśleć na odwrót: czy Ty zrobisz gorszy trening jeśli przesiądziesz się na rower górski i komfortowo przejedziesz przez tą kostkę brukową, krawężniki itp nie utrudniając innym życia? Czy fakt jazdy z prędkością 25kmh zamiast 35kmh aż tak dużo zmienia? Czy w ten sposób gorzej wytrenujesz swoją wydolność? A swoją drogą jazda na rowerze szosowym zmusza do patrzenia w dół i ciężko jest cały czas patrzeć przed siebie co stwarza pewne zagrożenie, a na MTB siedzi się w pozycji wyprostowanej i patrzy się cały czas przed siebie. Proponuje zostawić rower szosowy na zawody i treningi na trenażerze, a na ulice i ścieżki przesiąść się na MTB.
Zabrakło jednego koronnego argumentu, jeśli widzisz, że łamię przepisy nie jadąc po DDR lub CPR to zgłoś to na policję, nie próbuj mnie zabić spychając mnie z drogi
Rowerzysta wg KD nie ma obowiązku korzystania z CPR
Powstaje coraz więcej dróg rowerowych, ładnych miejsc do jazdy jest sporo, nie rozumiem żalu jaki wylewasz w tym filmie. Jadąc rowerem na swoje stu kilkudziesięcio kilometrowe przejażdżki jakoś nie czuję się za dobrze gdy muszę przejechać nawet kilometr bardziej ruchliwą drogą. Wybieram trasy rozważnie, uwzględniając mały ruch i aspekt widokowy. Posiadanie karbonowo-tytanowej szosy aero za 150k nie czyni Cię lepszym użytkownikiem drogi niż dziecko na rowerze, emeryt na singlespeedzie czy kurier na wysłużonym MTB wytarganym od kogoś z piwnicy za flaszkę przezroczystego trunku. Ścinacie zakręty, nie respektujecie prawa o ruchu drogowym, argument o tym że dłużej utrzymasz zdrowie jest bez sensu gdy w momencie zdecydujesz się bez ostrzeżenia i właściwej sygnalizacji skręcić w lewo przekraczając oś jezdni w niedozwolonym miejscu pół metra przed maską mojego samochodu... To tylko jedna z wielu sytuacji która zdarzyła się na moich oczach. Jest tyle wspaniałych rowerów, szosy road plus, rowery gravelowe, lekkie hardtaile MTB bądź nawet fulle, trasę można zaplanować tak żeby pośmigać również na szlakach bądź nieco bardziej przeprawowy, z fajnymi przewyższeniami. Tylko rowerzyści "szosowi" mają z tym problem, empatia to nie wszystko, jest jeszcze pokorą i odpowiedzialność (za siebie i za innych użytkowników drogi). Jest ścieżka, to nią jedziesz. To czy będziesz nią zasuwał 6 czy 25 km/h, to już nie jest niczyj problem. 😊
ładnie ujęte.
Wg Twojego toku myślenia co za problem zrobić ograniczenie na wszystkich drogach krajowych do 30km/h. Nie będzie żadnych wypadków, co z tego że nad morze pojadę 2 dni 😆
@@pawelewandowski5533 no właśnie nie... Czy tak trudno zrozumieć to, że można się trochę wysilić przy przygotowaniu trasy unikając mocno uczęszczanych dróg? Nie można rozegrać wyzwań na zasadach timetrialu/triatlonu gdzie jazda w cieniu aerodynamicznym jest zakazana? Po co rozgrywacie ustawki na kilkadziesiąt osób, gdy można trenować efektywnie samodzielnie walcząc z wiatrem, lub po prostu zwyczajnie zwiedzać fajne okolice? Jeśli ustawka szosowa jest formą wyścigu, gdzie jedziecie na sportowych rowerach wyposażonych w opony i rozwiązania wyczynowe (do tego nie przestrzegajcie kodeksu ruchu drogowego), to czemu w takim wypadku auta rajdowe/torowe nie mają możliwości legalnie poruszać się po ulicy? 🤔 Może nie trzeba dla szosowców tworzyć osobnego prawa/przywilejów, co raczej może ustawowo określić szerokość opony/bieżnik aby rower wyposażony w odpowiednią oponę nie stanowił zagrożenia dla użytkownika i osób postronnych 🤔. Czas komuś to podesłać, Moto Prawda się powinien tym zainteresować
@@tomz17892 jeżeli kolarze nie przestrzegają przepisów to w żaden sposób ich nie bronie i nie tłumacze. Ale jeżdżę codziennie do pracy i nie mam możliwości wybrać innej drogi. Najbardziej mnie denerwuje jak jest ograniczenie do 40, ja jadę rowerem szosowym 42km/h a praktycznie każde auto mnie wyprzedza na podwójnej ciągłej....ogólnie temat rzeka. Pytasz dlaczego jeździmy w grupach, a np do Pubu chodzisz sam czy z kumplami?... Pozdrawiam
@@tomz17892 poza tym niektóre auta sportowe mają homologacje do jazdy po drogach publicznych. I jak takim autem z niskoprofilowymi oponami wjedzie w dziurę w jedni i pognie felgę to zarząd danej drogi musi mu zwrócić koszty naprawy. Nie ma tłumaczenia że mógł wyższe opony założyć lub podnieść zawieszenie.
Zastanawiam się, kto (ten prawie pro) o zdrowych zmysłach wybiera się nie trening po zatłoczonym mieście. Ścieżki rowerowe w mieście to alternatywa dla samochodów czy komunikacji zbiorowej w mieście. Polska jest jeszcze na etapie wczesnego rozwoju. Jesteśmy pewnie z 50 lat za doświadczeniami Holenderskimi. Nie da się tego przeskoczyć w kilka lat. Popatrz sobie na trasę Siemiatycze - Ciechanowiec (podlaskie), tam jest piękna kilkudziesięcio kilometrowa ścieżka rowerowa, asfaltowa, taka o której marzysz. Od drogi dla samochodów oddzielona rowem melioracyjnym. Polecam przyjechać na trening. Piękne widoki i mało samochodów obok. Także teren jest lekko pagórkowaty. Nie jest całkowicie płasko.
nie ma mowy w ogóle o dużych miastach na wiochach masz e spierdolone chodniki z dodatkiem rowerka na znaku
Kolarzem może nie jestem, ale jeżdżę rowerem MTB. Częściej po drogach niż po lasach, bo trochę strach jeździć po lesie, jeżeli nawet pod mój dom o dość wczesnej godzinie przychodzą dziki. W tym filmie są chyba wymienione wszystkie problemy związane ze ścieżkami rowerowymi.
Oznakowanie ścieżek rowerowych? Co to? Często mam tak, że jak jadę rowerem to nie wiadomo czy to ścieżka rowerowa czy chodnik czy może jakaś mieszanka tego i tego. Podam przykład. Jadę po ścieżce rowerowej i zaraz jest most z bardzo wąskim chodnikiem. No to wjeżdżam na ulicę. Jadę tak z kilometr, a tam znak, że cały czas obok mnie była ścieżka rowerowa. Żadnych znaków poziomych, ani nic. Te ścieżki co chwila się zaczynają, kończą, przechodzą na drugą stronę ulicy, albo nagle wchodzą na ulicę.
Co do jakości tych ścieżek, wszystko w filmie to prawda. Kiedyś jechałem po takiej ścieżce, oczywiście z kostki i co chwila był podjazd dla aut. Było tak, że w dół i do góry tym rowerem się jechało. Zresztą, te krawężniki to chyba dość częsty problem, bo często takie coś spotykam. Jak to potrafi być problem dla MTB to jak jakiś rower szosowy ma podjechać?
No i nie można zapomnieć o bezpieczeństwie jakie zapewniają nam te ścieżki rowerowe. U mnie w mieście jest taka sytuacja, że jest skrzyżowanie i jakiś dom kompletnie zasłania widok na ulicę. I teraz jakim sposobem mam się nie rozwalić o wyjeżdżający samochód? Hamować co 200 metrów, no jak mogłem na to nie wpaść. Nawet lusterka, żadnego postawili, po prostu zerowa widoczność. Albo kolejny doskonały przykład to te wąskie dwukierunkowe "ścieżki rowerowe".
Drogi rowerowe to jakiś śmieszny żart, ostatnio zrobili mi na rondzie na pasach przejścia rowerowe, ale jaki to ma sens kiedy jak z ronda wyjedziesz nagle droga rowerowa się kończy.
Krawężniki są często strasznie wysokie. Mi ostatnio przed wyjazdem z ulicy zrobiono chodnik, a krawężnik żeby wjechać na ulicę jest tak wysoki, że się przerwóciłam i miałam wszystko zdarte.
Liczne błędy w tym materiale.
Jeżeli oczekujesz, że kierowcy mają przestrzegać przepisów, to zacznij od siebie.
Peleton? To na wyścigu, na pewno nie na drodze.
Dzieci do 7 lat to nie są rowerzyści a piesi według przepisów.
Jak mam szybki samochód, to mogę jeździć szybko? A terenowym po trawnikach?
Typowa moralność Kalego. "Bo będą minutę dłużej jechać" A nie pomyślałeś, że to ty możesz na te 500 metrów zjechać na ścieżkę rowerową i jechać tę minutę dłużej? Cwaniaczku? W dodatku część tych kierowców jest w pracy, a ty co robisz na tej szosie? Jesteś zawodnikiem? Sportowcem? Czy pajacem w youtuba?
ale dlaczego ja mam zjechać na 500 m i potem kombinować co dalej?Kierowczyk może łatwo nadrobić minutę na trasie kolarz nie ja też jeździłem na rowerze będąc w pracy i też mi zależało na czasie wioząc na plecach np 20 kg akumulator samochodowy skąd to przeświadczenie graniczące z jakąś odmianą paranoi że rowerzysta zawsze ma czas jeździ sobie dla zabawy itd co twój czas jest ważniejszy niż mój?Jesteś kimś lepszym bo prowadzisz samochód? ja też prowadzę samochód samochód obecnie nie jest żadnym wyznacznikiem człowieka
Ja jako kierowca, który ma w rodzinie praktycznie samych kierowców zawodowych powiem tak.. Dla was taka jazda po ruchliwych drogach jest pasją, sportem, hobby. Ale dla kogoś kto jest w pracy lub jedzie do pracy to jest sprawa być albo nie być. Twój film z apelem dopiero co się zaczyna, a ja już pierwsze co to dostrzegłem na nim że osoby jadące na tych rowerach zapierdzielają bez mała środkiem pasa lub pod prąd. To co ty mówisz o empatii to się zgadza, bo wy rowerzyści też musicie ją mieć kiedy wybieracie bardzo ruchliwą trasę i widzicie np. dostawczak z InPostu który musi się śpieszyć żeby dotrzeć z przesyłkami które mogłyby być np. dla was do waszych rowerów. U nas w rodzinie gdzie nie jeździliśmy, to ktoś kto kierował zawsze powtarzał widząc rowerzystę że to jest największa trudność dla kierowcy. Nawet piesi takich problemów nie sprawiają. Bo trochę zwolnisz i pieszego miniesz, a rowerzystę niekiedy się nie da. Ja widzę 4:27 albo 6:02 i już zastanawiam się w jaki sposób jako kierowca miałbym was minąć w terenie zabudowanym przy dużym natężeniu ruchu. Jak dochodzi do wypadku to zawsze winę zwala się na kierowcę, jeśli rowerzysta nie jest pod wpływem. Więc dostosujcie się również do tego o co sami apelujecie. Przypomnijcie sobie czasem że ten ktoś kto na was trąbi, może właśnie spóźnił się do pracy lub jest w pracy i w przeciwieństwie do was nie jest w trakcie uprawiania swojego hobby.
"e dla kogoś kto jest w pracy lub jedzie do pracy to jest sprawa być albo nie być. " rozwiniesz?
@@KoweK Mimo, że nie jestem kierowcą zawodowym, to rozumiem co autor miał na myśli. Często, prawie zawsze u tego typu dostawców od dostarczenia towarów/przesyłek "na czas" zależy to ile, lub czy w ogóle dostanie premie która często jest połową wypłaty i teraz spróbuj sobie to uzmysłowić.
Rowerzysta to trudność dla kierowcy powiadasz dla pizdy za kierownicą tak dla kierowcy nie
@@maniekmankowski2724 A jaką masz pewność że taki jadący rowerzysta ci czegoś nie odjebie na drodze? Przecież teraz jest cała masa naciągaczy, a przeważnie winę zrzuca się na kierowców. Możesz czuć się najpewniej na świecie i być najbardziej doświadczonym za kółkiem, ale w głowie drugiego człowieka nie siedzisz. Nie daj Bóg coś się stanie na drodze z twoim udziałem, a za rowerzystę czy pieszego będziesz odpowiadał jak za zabójstwo Kennedy'ego.
@@KoweK dla kogoś kto jest w pracy ta minuta później jest bardziej być albo nie być niż 5kmh średniej prędkości mniej dla pedalarza z niespełnionymi ambicjami kolarza ;)
Odczucie mam negatywne po obejrzeniu tego filmu. Nie jestem fanem wciśniejętej infrastruktury rowerowej w tę istniejacą tkankę miejską ale ona czemu innemu ma służyć.
Tak, często nie ma dróg rowerowych, często te drogi rowerowe są słabo oznakowane, często są przemianowanym chodnikiem. Tak, często są bezpieczniejszym rozwiązaniem dla tej większości rowerzystów bo lepiej żeby nimi jeździli niż byli zmuszeni do jazdy po chodniku czy ulicy. Czy jest to przestrzeń do uprawiania kolarstwa sportowego. Nie, nigdy taką nie miała być i nigdy nie powinna być. To miejsce dla wypoczynku i rekreacji, przemieszczania się. Tak jak droga publiczna to nie miejsce na trening jazdy sportowej.
Empatia to piękne słowo ale z tego apelu wynika że jednak, jednak, Twoja potrzeba aby nie jechać po ścieżce stoi nad potrzebami innych. Jednak ten uszkodzony sprzęt, który miałbyć najmniejszym problem, jest wart zjazdu na asfalt i podjęcia tych wszystkich ryzyk które przytoczyłeś. Dlaczego tak jest?
Lepiej zderzyć się z hulajnogą czy z samochodem?
Czy zaoszczędzisz tyle samo czasu jadąć szybko ulicą niż kiepską ścieżką jak Ci kierowcy którzy są tak niecierpliwi że wyprzedzają o włos?
Czy wybrałeś sport do którego nie ma w Polsce infrastruktury?
Jaka wartość mają przeprosiny jeśli postawa się nie zmienia?
Pozdro :)