Nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem, ale odejście Marty i Łukasza wyniosło Wasz kanał na wyższy poziom. I nie, że Marta i Łukasz robili coś źle, bo wciąż brakuje mi ich tutaj. Po prostu robicie zajebistą robotę, a ostanie "kolaby" słucha się z ogromną przyjemnością, ponieważ prowadzicie bardzo dobre i wartościowe dyskusje. Dzięki wam parę lat temu zacząłem inaczej patrzeć na kulturę, dziękuję 😄
Świetny materiał❤ jestem nauczycielem, często rozmawiam ze swoimi uczniami na temat tego co oglądali i wymieniamy się poglądami i opiniami, polecam Wasz kanał każdemu, a tę dyskusję w szczególności polecę, dzięki za takie materiały❤
To była jedna z najlepszych dyskusji na tym kanale, super się słuchało :D Chciałem tylko dodać, że w wielu przypadkach adaptacja danego dzieło np. w postaci filmu czy serialu będzie dla dużej części odbiorców jedyną wersją tej historii jaką poznają, (bo akurat nie lubią czytać książek/komiksów itp. czy coś), i stąd może wynikać nawoływanie starych fanów do jak najwierniejszego jej zaadaptowania, bo chcą żeby pozostali odbiorcy zrozumieli i zobaczyli w danym dziele to co oni, to co ich porwało i mogą obawiać się, że zmiana czy wycięcie jakiegoś wątku czy postaci może sprawić, że masowy odbiorca pozna "gorszą, uboższą wersje" tej samej historii i nigdy w pełni nie zrozumie przez to ich fascynacji. No i dla mnie nie ma nic złego w wiernym adaptowaniu, bo czasem sama zmiana z medium pisanego na audiowizualne jest dobrym powodem żeby doświadczyć danej historii po raz drugi i się przy tym nie nudzić, ale też oczywiście nie zamykam się na całkowicie odmienne wersję (jak wspomniany przez was kosmiczny Mordor). Staram się też po prostu każdą zmianę oceniać indywidualnie, a nie masowo stwierdzać, że zmiany jako całość są dobre albo złe. Dobry przykładem są wczesne sezony Gry o Tron: dodanie interakcji Aryi Stark z Tywinem Lannisterem w drugim sezonie, czy rozmowy Varysa z Littlefingerem, których perspektyw nie było w książkach były świetnymi dodatkami, wzbogacającymi tę historię, ale już podmiana żony Robba Starka na inną kobietę według mnie spłycała ten wątek. Tym samym nie mogę stwierdzić, że absolutnie wszystko co dodali od siebie showrunnerzy było złe, bo to nie byłaby prawda, a część fanów o tym zapomina.
W jednym się nie zgodzę z Panem Majem, każdy film MCU oprócz Endgame nożna obejrzeć nie znając niczego innego z mniejezym lub większym zawieszeniem niewiary i każdy z nich będzie zrozumiały MoM też. Po prostu oglądając więcej produkcji łapiemy więcej, rozumiemy więcej i możemy lepiej się cieszyć seansem/głębiej poznać postacie.
Moi ukochani twórcy w jednym miejscu z takim świetnym tematem 😭 To ja dodam: WŁAŚNIE DLATEGO słucham na stałe Was wszystkich, bo Wy uczycie mnie analizy, argumentacji i dyskusji. Często mam tak, że obejrzę coś ze swoimi odczuciami, a potem słucham NK, Filipa, Krzysztofa, i mam całą gamę argumentów i kontrargumentów, i niektóre rzeczy dużo lepiej rozumiem, albo sama podchodzę do czegoś bardziej krytyczne. Nie zmienia to mojego subiektywnego odbioru, ale mam mnóstwo więcej o tym do powiedzenia. Rewelacyjna dyskusja, dziękuję!
Bardzo fajnym i ciekawym przykładem do tematu Waszej dyskusji, który pojawił się w mojej głowie podczas słuchania, jest Blade Runner z 1982 r. Film Scotta jest dla mnie bardzo słabą adaptacją książki i myślę, że nie jestem odosobniony w tej opinii. Dzieło Scotta totalnie olewa bardzo ważne, czy wręcz kluczowe wątki z książki (np. merceryzm) lub traktuje je tylko jako "smaczek" (sztuczne zwierzęta). Film akcentuje kompletnie inne rzeczy od tych, które były ważne dla autora książki - np. fenomenalnie napisana i zagrana postać Roya Batty'iego, która w książce jest kompletnie inna i znaczniej mniej ważna dla całej narracji. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że oba te działa są świetne i kocham je miłością szczerą. Mogę w jednym zdaniu powiedzieć: Blade Runner to beznadziejna adaptacja , ale równocześnie cudowny film. Dzieło, które broni się jako niezależny byt, stojący na swoich własnych nogach (szczególnie w reżyserskiej wersji). W żaden sposób nie umniejsza to książce. Dla mnie jako odbiorcy, to jest sytuacja win win, bo mam dwa różne podejścia do tematu okołoandroidowego, które nie podają mi dwa razy tej samej historii. Czołobitność zabija kreatywność i dobrze, że w tym przypadku się tak nie stało, bo dostaliśmy chociażby legendarny monolog Rutgera Hauera.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz słuchałem tak mądrej i kształcącej dyskusji. Dziękuje wam panowie za to co robicie i za to że dajecie mi tak ogromną inspirację. Mam wrażenie że nie ma na youtube tak mądrych ludzi jak wy :D
Moim zdaniem główną zasadą adaptacji powinno być to że każda zmiana powinna mieć konkretny cel a nie być zmianą dla zmiany albo dlatego że czegoś się "nie dało zrobić" a no i oczywiście zachowanie szeroko pojętego klimatu(to znaczy np. adaptując książkę Tolkina nie starajmy się zrobić z tego historii w stylu Gry o Tron).
Czyli po prostu, żeby zmiany były sensowne i wzbogacały materiał, ewentualnie były podyktowane tym, że nie wszystko z książki da się przenieść na ekranie. Jeśli zmiany są złe (jak w Wiedźminie), no to można się na to obrażać, ale nie sama idea jest zła, tylko wykonanie
Zgoda myślę że jeśli dzieło wychodzi ponad to możemy mówić o czymś luźno inspirowanym i nadal może być to bardzo dobre ale nie jest już to adaptacja. Przydał by się taki przejrzysty podział i wtedy mielibyśmy jasność czego się spodziewać. Np ekranizacja 1 do 1 adaptacja pewna doza zmian (jak wyżej napisałeś) a inspiracja to już pełna swoboda.
Kocham Wasze ostatnie team upy! Co za tydzien! Bez schematu, Krzysztof M. Maj, Napisy koncowe i Czerw Fantastyczny i Ponarzekajmy o filmach - prosze o wiecej, bo zawsze Was ogladam osobno i super Was posluchac jak rozmawiacie w powiekszonym gronie. Rozmowa tak merytoryczna, nawet (a moze szczegolnie wtedy) gdy macie inne poglady, no sama przyjemnosc a do tego jeszcze kot mistrz drugiego planu - czego chciec wiecej?
Najlepszy crossover wszechczasów! Prawie wszyscy moi ulubieni internetowi twórcy w jednym odcinku i to na dodatek odcinku o tak ciekawej tematyce! Świetnie jest was razem zobaczyć ❤️
Tak! Dokładnie to co powiedział Radek, każdy chce czegoś innego, dlatego nigdy nie zadowolimy wszystkich, dlatego trzeba się skupić na zrobieniu dobrej produkcji. Będę sobie powtarzał to zdanie jak mantrę, codziennie przed snem ;-) PS Ja jestem zachwycony Pierścieniami Władzy, tak, wiem, że są minusy, jak w każdym dziele, ale jak dla mnie plusy miażdżą minusy.
Jeden z waszych najlepszych materiałów. Ogromną robotę robią Filip i Krzysiek. Wielki szacun za ten materiał. Ktoś policzył ile razy Krzysztof powiedział "Rings of power"? :D
Bardzo mnie bawiło jak wymieniali core postaci takich jak Batman, a ja tylko myślałem o tych sytuacjach, gdy jakiś komiks/film/cokolwiek to zmieniło XD W filmach Tima Burtona też był moment kiedy Batman zabijał ludzi, ale nikomu to nie przeszkadza, bo było w nim czuć Batmana, bo wciąż była ciekawa stylistyka i to wciąż jest dzisiaj klasyka W komiksie Batman: Imposter mamy dokładnie sytuację, gdy Batman nie ma Alfreda i gdzie Alfred go zostawił, bo nie chciał się użerać z Bruce'em Wayne'em Ale też uważam, że bardzo ciekawa dyskusja, której przyjemnie się słuchało. Akurat z kolegą rozmawialiśmy o Pierścieniach Władzy w kontekście tego, że nam się podobało i byliśmy ciekawi opinii w internecie - ja oglądam Napisy Końcowe, a on Krzysztofa M. Maja. Ta dyskusja rzeczywiście uświadomiła mi, że rzeczywiście Galadriela była mało elficka, rzeczywiście można było to zrobić lepiej, ale i tak uważam, że to całkiem niezły serial
Moim zdaniem najważniejsze w adaptacji jest to była dobrym samodzielnym produktem. Wierność oryginałowi jest miłe widziana. Bo jeśli film/ serial będzie sam z siebie słaby, to wierność oryginałowi będzie warta funta kłaków
4 raz się zabrałem do obejrzenia materiału i w końcu udało mi się go obejrzeć do końca :) Chciałbym się odnieść do tego co mówiliście o podsumowaniu Pierścieni. Ja rozumiem, że ludzie się polaryzują i to często skrajnie, że szukają kontentu który przegina lub jedzie po bandzie z 1 lub z 2 strony. Ludzie tworzą swoje bańki i szukają sobie podobnych, ale nie wydaje mi się, że większość naszej społeczności, nas, widzów, chciało zobaczyć rozlew krwi, ring, czy wojenkę pomiędzy p. Krzysztofem czy p. Oskarem... Daleki jestem od tego. Mi brakowało kogoś z NK w tym omówieniu z sympatii, odmiennego zdania czy po prostu jak to w RPG, zróżnicowana charakterologicznie drużyna jest ciekawsza ;) Inaczej. Czy kiedyś w NK czy Bez Schematu ktoś kogoś obrzucił gnojem, zwyzywał czy doszło do otwartego konfliktu? Ja sobie nie przypominam, pomimo, że byli różni goście, z różnych parafii, to zawsze było sympatycznie. Bywało, że dynamika była inna, ale nic gorszącego się nie działo... Od 5 miesięcy jestem "uwięziony" w domu oraz przez większość czasu musiałem leżeć i miałem więcej czasu na YT, np. zacząłem oglądać B/S i inne kanały. Bardzo Wam dziękuję, że jesteście, spotkanie z Wami, to nie tylko zapełnienie wolnego czasu czy rozrywka ale i zaproszenie do Was, do waszych domów. Szanuję łagodność i spokój p. Radka który nawet jak się denerwuje to się nie denerwuje :) oraz p. Oskara za entuzjazm i dawanie szansy produkcjom, które niejednego by wyprowadziły z równowagi ;) Mówienia wprost, że jak coś jest głupie, to jest głupie. Najbardziej doceniam NK za szacunek, do siebie, do widzów, do twórców. Miłości p. Radka do pewnych anime nie rozumiem ale też szanuję jego wybory ;) Nie przejmujcie się komentarzami, że czegoś tam znowu nie było, że coś się tam znowu przełożyło, odłożyło w czasie itd. Jak się ma tyle lat ile się ma, to człowiek inaczej patrzy na pewne rzeczy. Ja traktuję spotkania z Wami, jak wyjście na kawę czy na piwo. Masz czas? Mam. To idziemy. Nie masz czasu, nie chce CI się? Spoko. Następnym razem. Trzymacie się i pozdrawiam serdecznie.
@@OskarRogowski o mój boże ... Bardzo przepraszam, zrobiłem to samo z czym ja mam problem, ja już byłem Januszem, Juliuszem, Józefem, a nawet Iwanem. Już poprawiam :)
9:05 "Ród Smoka" jest pisany jak kronika, jest tam wiele różnych wersji tego, co się mogło stać z pewnymi postaciami, wiele perspektyw, choć główna narracja mocno stronnicza na korzyść jednej strony konfliktu, więc tutaj pole do manewru twórcy serialu mieli dość szerokie.
Ta rozmowa trwała 1:47:00 co ?? Kiedy to minęło ?!? Fantastyczna rozmowa Może kiedyś udałoby się zaprosić Pana z kanału Na Gałęzi i pogadać o filmach,serialach od strony technicznej
35:05 tak de facto jest jeszcze jeden niszowy przykład, z podwórka anime - pierwsza adaptacja mangi FullMetal Alchemist była tworzona gdy manga jeszcze wychodziła i mniej więcej po 1/3 fabuly reszta została wymyślona. Druga seria Fullmetal Alchemist:Brotherhood już podąża za mangą i jest to zupełnie inny serial
a propos magi strange na ekranie ...no kurcze- w finale doctor strange MOM bohater używa ciała swojej alternatywnej wersji z innego wymiaru które wskrzesza jakimś demonicznym rytuałem by walczyć z wiedźmą ostateczną. Czy to nie jest kreatywne?
Tak jak Oskar mowil w poprzednim filmie. Zmiana moze niesc za soba efekt domino, a raczej zawsze to sie dzieje. Dlatego wazne jest aby madre osoby prowadzily dany projekt, aby ten efekt nie niosl za soba negatywnych skutkow, a raczej te pozytywne. Istotne jest, aby konstruktywnie adaptowac dziela, w mysl historii i wokol tym zwiazanych elementow.
Castlevania to jeden wielki fan service, który był jak cały wór wisienek dla osób które grały w gry. Co nie zmienia faktu że serial był tak napisany ze ktoś kto nigdy w nią nie grał nadal dobrze się bawił.
Bardzo fajna dyskusja! Mnóstwo ciekawych argumentów, o niektórych w ogóle nie pomyślałam. Ale Krzysztofie, przewijać Boromira? Ja na tym płaczę co seans, nawet jak nie zerkam, ponad 20 lat minęło, a to nadal łapie za serduszko 🙃
Jeżeli chodzi o różnice w podejściu do adaptacji Marvela czy DC a np. Władcy Pierścieni jest taka że adaptacje Marvela i DC są traktowane bardziej jak adaptacje świata i ewentualnie postaci a z kolei nie konkretnych historii(nawet jeśli czasami nimi są).
Pobawmy się chwilkę jedną kwestią. Co się stanie, gdy w adaptacji zamienimy nazwy, imiona i symbole (pełniące funkcje nazw) na jakieś generyczne? W przypadku pierwszego Harrego Pottera zasadniczo nic się zmieni - film nadal będzie odbierany jako adaptacja książki, a raczej jako jej bezczelna kopia. Gdyby zmiana nazw wynikała z braku praw do marki, skończyłoby się licznymi pozwami. Dlaczego? Bo jest to wierna adaptacja. Z drugiej strony mamy to nieszczęsne RoP. Mam poważne wątpliwości, czy po takiej zamianie byłbym w stanie w ogóle powiązać to z marką LotR... Nie chodzi tu nawet o samych bohaterów czy fabułę, ale o cały lore. Historia świata, geneza jego składowych (np. tytułowe pierścienie), czy nawet cechy dystynktywne ras (elfy bardziej przypominają te z D&D) zostały w większym lub mniejszym stopniu zmodyfikowane. Tak naprawdę to chyba tylko przebitki na mapę śródziemia naprowadziły by na właściwy trop. Gdybyśmy taki sam zabieg przeprowadzili w przypadku X-Menów czy Infiniti War raczej szybko powinniśmy odkryć źródła inspiracji. Pomimo tego, że w większym stopniu jest to reinterpretacja, niż czysta adaptacja. Dlaczego? Ze względu na bohaterów, ich relacje i cechy charakterystyczne, które zostały wystarczająco dobrze odwzorowane (twórcy uchwycili ten element rdzeniowy, o którym wspominał Krzysztof). I myślę, że tutaj jest pies pogrzebany. Stawiam dolary przeciw orzechom, że poziom irytacji u fanów jest wprost proporcjonalny do stopnia trudności rozpoznania dzieła, po usunięciu tych, tak naprawdę mało istotnych, elementów. Dlatego RoP jest bardzo złą adaptacją, a może raczej - bardzo źle odbieraną przez fanów materiału źródłowego. Inna kwestia, że dobra produkcja obroni się, nawet jeżeli jest słabą adaptacją/reinterpretacją. I odwrotnie - słaba produkcja polegnie bez względu na to, jak wiernie oddaje oryginał (vide wspomniane Lśnienie). RoP to przeciętniak, więc niespecjalnie ma się czym bronić. Natomiast odnośnie samego RoP to myślę, że bardzo ważny wątek został poruszony na samym końcu. Niestety RoP wygląda tak, jakby był optymalizowany przez algorytm księgowych. Scenariusz - bez znaczenia, jakieś generyczne fantasy. Dialogi, budowanie postaci czy świata - bez znaczenia. Co się zatem liczy? Kontrowersja. Wyeksponowanie w kampanii aktorów o aparycji innej niż oczekiwana: +30% do oglądalności. Podkreślenie istotnych zmian w fabule +15%. Twierdzenie, że produkt jest wiernym hołdem dla oryginału (pomimo wcześniejszego podkreślania zmian) +20% do zainteresowania. Twierdzenie, że jest lepszy niż oryginał +XX% wkurzenia fanów (a tym samym zwiększenie zainteresowania). I tyle, czyste równanie regresji. Dlatego rozumiem tych zirytowanych fanów, bo zostali częściowo striggerowani przez producentów. Co więcej, mają prawo czuć się oszukani po tej kampanii reklamowej. Umówmy się, ilu widzów by w ogóle po to sięgnęło (czy nawet dotrwał do końca), gdyby nie było w nazwie LotR?
To ja stawiam kokosy przeciwko pestkom, że RoP jest dużo bliżej książek Tolkiena niż wiele filmów MCU komiksów. Wg. mnie poziom irytacji fanów jest wprost proporcjonalny do przywiązania się do pewnego wyobrażenia o tym jak dane dzieło ma wyglądać. W przypadku Tolkiena to trylogia Jacksona, w przypadku Marvela MCU itp. dlatego podałem przykład z Bladem gdzie hejt był za pomysł odwzorowania oryginalnych komiksów A NIE filmów ze Snipesem.
@@OskarRogowski być może jest bliżej; a raczej - na pewno jest bliżej, niż niektóre adaptacje komiksów. Ale, choć nie posiadam jakiejś szczególnej wiedzy na temat uniwersum komiksowego (duża część z Twoich dawnych filmów :) ), bez najmniejszego problemu rozpoznałby większość postaci w "adaptacjach", które widziałem. Natomiast pomimo tego, że trochę więcej wiem o lore LotR, to po głupiej zmianie nazw nie rozpoznałbym, że to jest Elrond, Garadriela czy nawet, że akcja dzieje się w 2giej erze. Nie mówiąc o Sauronie ;) Gdyby ktoś mi powiedział, że to serial na podstawie D&D kupiłbym to bez większych podejrzeń. Natomiast w takich X-Menach nie da się ukryć, że to pewna znana grupa mutantów. Nawet gdy zmienimy im kostiumy, czy niektóre cechy fizyczne (wspomniany Wolverine). I co z tego, że RoP jest bliżej oryginału (bo pewnie jest) skoro autorom nie udało się uchwycić tych core'owych cech postaci/relacji/świata, o których wspominał Krzysztof?
@@adamdas4527 No może nie udało, ale tak jak mówiłem - wg. mnie dla każdego te core'owe cechy (te które sa super najważniejsze) są inne. Poza tym mógłbyś wziąć wiele postaci i napisać im prequelowe wersji i powiedzieć "no nie rozpoznaję w tym tej postaci którą znam". Zresztą wymieniłeś tylko te "bardziej znane" postacie, ale popularność chyba nie powinna być żadnym elementem oceny prawda? No więc np. Drax czy Peter Quill kiedy powstawali do filmów mieli bardzo, ale to bardzo niewiele wspólnego ze swoimi odpowiednikami z komiksów (Drax miał wygląd jednej z wersji, ale Quill chyba nie miał nic wspólnego poza byciem częścią Strażników - dopiero później komiksy na fali popularności filmów przerobiły jego wizerunek na bliższy Chrisa Pratta). Feige pozwolił Gunnowi się pobawić bo a) Gunn miał fajną wizję na Quilla, nawet jeśli jedynie delikatnie zahaczała o cokolwiek z komiksów; b) wiedzieli, że Strażnicy są mało znani, więc 99% widzów nie ma jeszcze utartych wyobrażeń co do tego jak "powinni" wyglądać. Ok - tylko, że to wszystko jest abstrakcja, która nie ma nic wspólnego z tym, że coś jest "ok" lub "nie-ok" bo odbiega od materiału źródłowego.
Natrafiłem po roku od premiery, ale się wypowiem: argument z Wolverine'a niezbyt do mnie przemawia (mimo argumentu Thanosa). Oczywiście, Hugh Jackman jest znacznie większy niż być powinien. Ale czy pozbawiono go cech rosomaka? Nie, dalej jest dziki, szorstki, nieokiełznany, a na dodatek: dalej jest zwykłym gościem, z ciut większą siłą, no może niezniszczalnym szkieletem i regeneracją, a dalej nie wycofałby się od walki z kimkolwiek silniejszym od niego. Jego walki z Hulkiem nie są spektakularne ze względu na dysproporcję wzrostu, a sił: Wolverine nie ma w swoim arsenale umiejętności do pokonania Hulka. Wszyscy członkowie X-Menów powoli wkraczają w poziomy omega jak zamrażanie światła, bycie esencją pogody lub kontrola umysłów na niespotykanym poziomie. A Wolverine? to ziomek ze szponami, którego nie możesz zabić. Można nim rzucać jak Magneto i nie będzie dla Ciebie stanowić zagrożenia. Czy to sprawia, że Wolverine się na Magneto nie rzuci? To, że Hugh nie jest niski, odbiera co najwyżej parę żartów z jego wzrostu, które na dodatek byłyby dosyć niesmaczne No i Krzysztof nie zawiódł, bo sformułował dokładnie ten sam argument chwilę później XD no cóż, przynajmniej to z siebie wyrzuciłem
To, że zmienił się aktor, nie znaczy, że zmienił się wygląd postaci. Dziwię się, że ludzie nagle mają problem ze zrozumieniem czegoś, co jeszcze niedawno było dla wszystkich oczywiste. Tym bardziej w przypadku Grindenwalda, skoro nikt nie odnosi się do tego, że jest nowy aktor, to znaczy, że "w uniwersum" wygląd postaci się nie zmienił.
Nie oglądałem serii ale to zależy jak to zostało zrobione. Bo rozumiem, że postacie w tym świecie mogą zmieniać twarze i co więcej ta postać robiła to wcześniej - czy film zaczyna się i on już wygląda inaczej, czy zmienia się aktor w trakcie filmu i nikt nie zwraca na to uwagi? To generalnie wszystko wpływa na odbiór takiej zmiany.
4:57 Oj tu mam inny pogląd, bo Cho w książkach, stanęła w obronie przyjaciółki i to mi się podobała poniekąd ją rozumiem, a w filmie zrobili z niej kozła ofiarnego ;/
No dobra, ale muszę stanąć tutaj w obronie Rings Of Power. Nie wiem czy to tylko ja, ale nie odniosłem wrażenia by showrunnerzy serio uważali, że zrobią coś "lepiej" od autora. Jeżeli macie jakieś cytaty to poproszę, to chętnie zwrócę honor. Co do Galadrielii, to zgodzę się z Oskarem, że koncepcyjnie character arc jest spoko pomysłem. Ktoś się spytał, że na czym on miałby polegać i też padło stwierdzenie że jej jedynym corem jest bycie elfem. No nie zgodzę się, bo: 1. W trylogii widzimy, że pomimo kuszenia przez pierścień by być królową śródziemia, jest na tyle silna by się temu oprzeć (o ile się nie mylę chęć władania krainami pojawiła się w silmalirionie, wiec widzimy tu już pewną jej głębszą cechę, którą twórcy wykorzystują w ostatniej scenie z Halbrandem) 2. Jako jedna z niewielu nie ufała Annatarowi. Dlatego jak dla mnie przejście z impulsywnej, aroganckiej i naiwnej postaci, do takowej, która nabiera więcej pokory i roztropności ma sens. Problem jedynie leży w scenariuszu, który traktuje Galadriele jako postać płaską. Brak jakiejkolwiek niuansowosci nie przystoi protagoniscie, ktory ma przejść swój łuk bohatera. SPOILERY Z KSIĄŻEK/LISTÓW (i guess) Oberwało się też Showrunnerom za Saurona i porównanie do Waltera White'a. Nawet na omówieniu Bez Schematu było oskarżenie o zbyt wysokie ego twórców, którzy nie trzymają się Lore'a. Nic bardziej mylnego, bo Tolkien opisywał w listach, że Sauron po pokonaniu Morgotha skruszył się (zaznaczyć trzeba że ze strachu) i wykazał chęć odkupienia. Nie chcąc być sądzonym przez Valarow został w śródziemiu chcąc je uleczyć. Jest napisane, że na początku miał szczytne cele, ale ostatecznie wrócił na stronę ciemności. Wątek Halbranda jak najbardziej tutaj pasuje. Jedyną zmianą jest inna postać Saurona, która z perspektywy Lore też ma sens (Sauron jest shapeshifterem) i inny wydźwięk narracji wykucia pierścieni. Koncepcyjnie siedzi, ale problemem był znowu scenariusz, który zrushował bardzo ważną relacje (Sauron i Celebrimbor) oraz wykucie pierścieni, które miała być ważną kuliminacją serialu. Porównanie do Waltera White'a miało tylko na celu uświadomienie widzomw jaką stronę teraz pójdzie postać Saurona i to tyle. To był mój Ted Talk, dziękuję za uwagę.
Jestem w stanie zgodzić się co do idei i konceptów jakie mieli twórcy RoP w ramach adaptacji. Problem polega na tym, że zostało to kompletnie położone w przełożeniu na język filmowy, również podczas budowania postaci. Najgorsze, że RoP nie działał dobrze nawet jako twór samoistny w oderwaniu od źródła.
Zmiany są konieczne ale np w filmowych Potterach wiek aktorów grających rodziców harrego huncwotów i snapa były średnie bo 20 letniego jamesa grał typ po 50 A 30/37 letniego snapa grał ricman który miał wtedy 50/60 lat gdy pozostali huncwoci około 40. Czy np zmienianie wątków i wycinanie ważnych wątków jak rodzice nevilla, wspomnienia voldemorta, lupin w insygniach, quidich w 5 części i wiele innych. Ale lubię te filmy choć 4 części i 5 nie za bardzo
Mam prymitywny mózg, bo zamiast odnieść się do tej świetnej dyskusji to jedyne co robię na koniec filmu, to cofam go do opowiadania Oskara o rosomaku, żeby sprawdzić czy widać tyłek kota 💔
Niestety nigdy nie doszliśmy do przyczyny tego (bo Radek zmieniał nawet komputer) a przy ilości materiałów którą robimy (i długości) nie jestem w stanie wyłapywać wszystkich rozstrojeń w montażu. Generalnie staram się co jakiś czas przesuwać jego ścieżkę dźwiękową "do przodu", więc co jakiś czas to wraca do normy, ale wszystkich punktów rozjazdu po prostu nie jestem w stanie wyłapać.
Należy też pamiętać, że dzisiejsza popkultura, i generalnie ruchy celebrycko-aktywistyczne oddziałują bezpośrednio (lub pośrednio) globalnie, na setki milionów, jeśli nie miliardów ludzi zarówno w pozytywny jak i negatywny sposób, więc nic dziwnego, że w tej masie ludzi znajdą się bardziej skrajnie nastawione jednostki zdolne nawet do gróźb. To mimo wszystko nie powinno dziwić, zwłaszcza w kontekście udzielania sie na forum publicznym. Ilu to już polityków przypłaciło życiem za swoje czyny i działania w historii?
Dla mnie są dwa rodzaje adaptacji takie, które biorą koncepty oraz takie które biorą historie. Gdy bierzesz koncepty np. tak jak to robi mcu, gdzie biorą postacie elementy historii i tworzą coś własnego wtedy jedyne, co mnie obchodzi, to to, czy końcowy produkt jest dobry, czy zły, a to, czy postać jest taka, jak w oryginale mam głęboko. W przypadku dzieł, które biorą historie jedyne, co mnie obchodzi to, czy zmiany wprowadzone do historii są na równi z oryginałem albo lepsze np. wątek John Dee/doctor destiny dla mnie jest dużo lepszy w serialu nisz w komiksie, ale np. nie pamiętam, czy był to wątek lamberta, czy eskera tego, który zmienił się w drzewo jest dla mnie na ogromny minus, bo wiedźmin adaptuje historie, a w oryginale ta postać była rozwinięta, a martwa postać się raczej nie rozwinie.
No ale to był po prostu zły wątek który właściwie nic nie wprowadzał. Znowu - to nie jest kwestia tego czy cośtam jest zmienione czy nie, tylko czy sprawnie opowiada historie. Myślę, że mogliby zrobić super Eskela, który jest bardzo angażującą postacią, która łapie wszystkich za serca a i tak go ubić na końcu sezonu i nie byłoby (takiego) narzekania.
@@OskarRogowski "W przypadku dzieł, które biorą historie jedyne, co mnie obchodzi to, czy zmiany wprowadzone do historii są na równi z oryginałem albo lepsze" Jeśli eskel zostałby rozwinięty, a potem zabity nie miałbym z tym problemu dopóki byłby ciekawy w przypadku serialu nie jest rozbudowany oraz nie ma możliwości, by go rozbudować, bo nie żyje co w rezultacie sprawia, że oryginalna wersja tej postaci jest lepsza, ale np. cały wątek Nivellena w serialu dla mnie nie jest lepszy nisz oryginał, ale także nie jest gorszy co w rezultacie sprawia, że nie mam problemu z wprowadzonymi zmianami. Podsumowując, jeśli wprowadzasz zmiany upewnij się, że polepszają historie albo przynajmniej są tak samo ciekawe jak w oryginale.
Precedens z "Grą o tron" - czyli wymyślanie dalczej części niedokończonej przez autora historii - wcale nie jest precedensem w anime i tak, tam też często źle się kończy.
a propos zależności jednego medium od drugiego, a konkretniej komiksu od serialu- serialowe Watchmen. Bardzo lubię serial, ale bez znajomości oryginału Moore'a imo dużo traci
Ja się będę powtarzać, ale przytuliłbym Wiedźmina na podstawie prozy oraz gier CDPR zarówno w wariancie animowanym od G. Tartakovskiego jak i aktorskim od M. Sapochnika gdzie główną rolę zagrałby Mads Mikkelsen. Chciałbym zobaczyć też Planescape Torment w adaptacji Denisa Villeneuve'a. Pozdrawiam serdecznie :)
Wystarczy, że twórcy i wytwórnie będą uczciwie podchodzić do odbiorców i klientów swoich dzieł oraz uniwersów. Jeśli ktoś chce stworzyć historię nie będącą wierną kopią oryginału to niech tak zrobi, czemu nie, ale wcześniej niech poinformuje publikę, iż jest to jego (ich) własna wizja autorska, czerpiąca jedynie pewne elementy z materiału źródłowego. Tyle. A patrząc przez pryzmat takich tworów jak "The Witcher" odnoszę wrażenie, że fani i czytelnicy chcieli po prostu zobaczyć pierwszą naprawdę udaną i przez to wierną ekranizację dzieł Sapkowskiego, wszak Wiedźmin to nie Batman i dopiero niedawno zaczął być rozpoznawalną marką w świecie popkultury. Stąd tyle smrodu wokół serialu Nietflixa.
Miałem to samo z Dr Strange 2. Rozumiem że idąc do kina powinienem znać dr Strange 1, czy też inne filmy w których był. Ale oczekiwanie że będę znał 9-odcinkowe WandaVison to przegięcie. Zwłaszcza że dr S 2 trafiał do kin w krajach gdzie nawet nie było Disney+. Mam nadzieję że do zrozumienia nowego Ant-mana nie będzie wymagana wiedza z Lokiego. Takie Infinity War można było oglądać bez znajomości Black Panther, mimo że dużo akcji działo się w Wakandzie. Endgame rozumiało się tylko po zobaczeniu sceny po napisach z Ant-mana i Osy. Coś takiego działało. Nie będę oglądać absolutnie wszystkiego by nadążyć za uniwersum. Przecież niektóre seriale z MCU to straszne g.
Bardzo dobry temat. Bardzo dobre ujecie tematu. Niestety zostalem wciagniety do dzialu "hejter" bo nie podobalo mi sie jak nowe star warsy byly poprowadzone. Jak zle rozwinieto postac Rey czy Finna, juz Kylo Ren jako zbuntowany nastolatek, ktory nastolatkiem nie jest. Niestety jedyna dobra produkcja star wars od disneya to Andor, szczerze podoba mi sie to co zrobiono w tym serialu. Czyli rozwinieto ta galaktyke, dobudowano ja. To bylo to co lubilem w expanded univers, ze bral czesto na tapete czasy badz miejsca ktorych nie bylo w filmach i innych mediach. Genialna moim zdaniem seria do dzis dnia ( chcialbym aby to zastapilo obi wana) byl seria od dark horse o nazwie Dark Times. Ile tam bylo miesa. Niestety nowe star warsy wykasowaly UE i napisaly gorsza historie bo Kylo Ren to gorszy Jacen Solo, Rey to gorsza Jaina Solo, Ben Skywalker zostal wymazany ( pewnie dlatego bo byl rudy). Co do samych adaptacji nie mam nic przeciwko zmiana jak The Boys, czy tez Czas Apokalipsy ( to juz reinterpretacja) czy Batmany Burtona badz Nolana, albo nowy Batman z Patisonem. Tylko ja oczekuje jednego dobrego pisania, dobrych motywacji, dobrej historii, ciekawego swiata. Nie mam nic przeciwko zmianie charakteru postaci jak to sie stalo w koncowce serii z Ulicem Qel Dorma. Genialny upadek bohatera, ktory konczy jako odludek na zapadlej dziuze, odciety od mocy. Na jego planete przybywa corka Naomi Sunrider by byla szkolona przez bylego kochanka matki, bylego rycerza Jedi, bylego mistrza Sith. Koniec koncow nasz zgred sie zgadza, niestety przewoznik dowiaduje sie kim jest dziadu i dla nagrody postanawia go zabic. Slepy stary i bez mocy QelDorma ginie zabity przez chciwego pilota. I niestety tu Johnson zawiodl mnie Lukiem, bo motywacja do jego upadku jest mialka. W jednej retrospekcji, gdzie juz jest out of caracter, i nie mamy jakies podbudowy zmiany tego charakteru. W przypadku Ulica wiemy co spowodowalo ten upadek. Na poczatku stoczyl sie na ciemna strone mocy dzialajac pod przykrywka, a pozniej poczul sile, a to zaprowadzilo go do pychy i gdy zaczal przegrywac na ossus w szale zabil swojego brata co go zlamalo i dalo szanse Naomi i reszcie Jedi odciac go od mocy. To zaowocowalo jego ucieczka i zyciu w hanbie oraz nieszczesciu. W przypadku Luka mamy, ze mial sen wiec postanowil ich zabic bratanka w snie ( mowimy o typie co wierzyl w dobro vadera i chcial dyskutowac z nim i Imperatorem) fakt faktem, gdy juz ma zadac ten cios nastepuje jakies tam zastanowienie, ale pozniej Kylo sie budzi i rozwala wszystko, wiec Luke obraza sie na Jedi i moc. No tak srednio bym powiedzial, napisane to strasznie po lebkach. Konflikt pani admiral z po dameronem jest poprostu glupi i ma to samo co polskie romkomy, ludzie ze soba nie rozmawiaja. Serio tego konfliktu dalo sie uniknac w tak prosty sposob, ze az zeby mi sie od tego psuja. Gdyby pani Admiral nie splawiala Po tylko poswiecila chwile, szczegolnie ze sama zaznacza czesto, ze jest on hotshot, to on by sie nie buntowal, wrecz by mogl byc ta osoba, ktora by uspokajala zaloge. Canto bait pomine. To jest zlo samo w sobie, niszczace postac Finna, choc on juz byl popsuty w przebudzeniu mocy, Rose Tico to chodzaca ekspozycja a nie postac, szkoda. Ogolnie nowych star warsow problem jest w tym, ze ktos sie uparl, ze reszte uzupelni sie w komikasach, ksiazkach i grach, wiec te fabuly sa takie dosc marne, nie buduja motywacji postaci, nic bo o tym czy tamtym bedzie komiks, badz serial. Serio Pierscienie wladzy mogly byc super, gdyby nie to co zrobiono z nimi, olano jakikolwiek sens, przyczynowosc, konsekwencje i cechy postaci. Skoncze bo mi reka juz zdretwiala.
Przecież jest ta scena którą nieumiejętnie Snyder adaptował, gdzie zbir trzyma dziecko i mówi "Back off man, I'll kill the kid, Believe me man I Will, Believe me!". Po czym Batman strzela ze spluwy, masz wyraźny rozbryzg krwi na ścianie i Batmana który mówi: "I believe you" - tak, wiem że ludzie bronią tej sceny, bo później nikt się do tego nie odnosi mówiąc, że Batman tu kogoś zabił. To czy Batman tutaj zabił to nie jest pagórek na którym chciałbym ginąć, ale dla mnie ta scena zawsze była... dziwna :D
@@OskarRogowski No dokładnie. To jest jedna jedyna scena i to na dodatek kontrowersyjna i wzbudzająca szereg dyskusji. Mimo wszystko sam fakt, że nikt się do tego potem nie odniósł, a Batman używa gumowych kulek by śmiertelnie nie ranić zbirów, jak dla mnie mówi samo za siebie ;)
@@OskarRogowski owszem nie jest, ale dla kompletnego laika byłby to plagiat albo chociaż film bardzo mocno inspirowany SW. Tak samo odwrotnie, zrobmy SW w świecie fantasy, to całkiem spoko adaptacja Tolkiena by wyszła 😄
Nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem, ale odejście Marty i Łukasza wyniosło Wasz kanał na wyższy poziom. I nie, że Marta i Łukasz robili coś źle, bo wciąż brakuje mi ich tutaj. Po prostu robicie zajebistą robotę, a ostanie "kolaby" słucha się z ogromną przyjemnością, ponieważ prowadzicie bardzo dobre i wartościowe dyskusje. Dzięki wam parę lat temu zacząłem inaczej patrzeć na kulturę, dziękuję 😄
Szkoda tylko że Radek raz zaprosił Janka i się wypiął na jego kolejne występy a tacy przyjaciele po lasach razem chodzą
A to oni są pokłóceni z nimi? Bo zauważyłem, że ostatnio ich rzeczywiście nie ma
To samo miałam napisać, ale bałem się, że wykasują mój komentarz i uznają za hejt.
@@ALEX-tj3ny co za Janek bananowy Janek?
@Marcin Hasulak Pewnie jak to kobieta z przyczyn rozrodczych
Jak dobrze się słucha takiej dyskusji - są argumenty, jest czas na wypowiedź... Łoooo gdzie ja jestem? To jeszcze jutuby?
Wymiana poglądów między Oskarem a Krzysztofem, nie mogłem się doczekać, czas na seans 👍
Co za wspanialy crossover episode! Tylu moich ulubionych tworcow na jedym nagraniu to ja sie nie spodziewalam ❤ juz sie biore za ogladanie!
Też nie spodziewałem się Radka :)
Piękni ludzie. Piękna dyskusja. Dziękuje
Wspaniała dyskusja. Jak miło posłuchać ludzi o tak różnym podejściu. Więcej tak ciekawych i merytorycznych rozmów!
Świetny materiał❤ jestem nauczycielem, często rozmawiam ze swoimi uczniami na temat tego co oglądali i wymieniamy się poglądami i opiniami, polecam Wasz kanał każdemu, a tę dyskusję w szczególności polecę, dzięki za takie materiały❤
Szanuję Twoją profesję i Twoje podejście 🙌
"Avengers: Endgame": jestem największym crossoverem w historii!
NK+B/S: Potrzymaj nasze adaptacje!
To była jedna z najlepszych dyskusji na tym kanale, super się słuchało :D
Chciałem tylko dodać, że w wielu przypadkach adaptacja danego dzieło np. w postaci filmu czy serialu będzie dla dużej części odbiorców jedyną wersją tej historii jaką poznają, (bo akurat nie lubią czytać książek/komiksów itp. czy coś), i stąd może wynikać nawoływanie starych fanów do jak najwierniejszego jej zaadaptowania, bo chcą żeby pozostali odbiorcy zrozumieli i zobaczyli w danym dziele to co oni, to co ich porwało i mogą obawiać się, że zmiana czy wycięcie jakiegoś wątku czy postaci może sprawić, że masowy odbiorca pozna "gorszą, uboższą wersje" tej samej historii i nigdy w pełni nie zrozumie przez to ich fascynacji. No i dla mnie nie ma nic złego w wiernym adaptowaniu, bo czasem sama zmiana z medium pisanego na audiowizualne jest dobrym powodem żeby doświadczyć danej historii po raz drugi i się przy tym nie nudzić, ale też oczywiście nie zamykam się na całkowicie odmienne wersję (jak wspomniany przez was kosmiczny Mordor).
Staram się też po prostu każdą zmianę oceniać indywidualnie, a nie masowo stwierdzać, że zmiany jako całość są dobre albo złe. Dobry przykładem są wczesne sezony Gry o Tron: dodanie interakcji Aryi Stark z Tywinem Lannisterem w drugim sezonie, czy rozmowy Varysa z Littlefingerem, których perspektyw nie było w książkach były świetnymi dodatkami, wzbogacającymi tę historię, ale już podmiana żony Robba Starka na inną kobietę według mnie spłycała ten wątek. Tym samym nie mogę stwierdzić, że absolutnie wszystko co dodali od siebie showrunnerzy było złe, bo to nie byłaby prawda, a część fanów o tym zapomina.
W jednym się nie zgodzę z Panem Majem, każdy film MCU oprócz Endgame nożna obejrzeć nie znając niczego innego z mniejezym lub większym zawieszeniem niewiary i każdy z nich będzie zrozumiały MoM też. Po prostu oglądając więcej produkcji łapiemy więcej, rozumiemy więcej i możemy lepiej się cieszyć seansem/głębiej poznać postacie.
Wiele ważnych zdań tu padło, dziękuję.
Moi ukochani twórcy w jednym miejscu z takim świetnym tematem 😭
To ja dodam: WŁAŚNIE DLATEGO słucham na stałe Was wszystkich, bo Wy uczycie mnie analizy, argumentacji i dyskusji. Często mam tak, że obejrzę coś ze swoimi odczuciami, a potem słucham NK, Filipa, Krzysztofa, i mam całą gamę argumentów i kontrargumentów, i niektóre rzeczy dużo lepiej rozumiem, albo sama podchodzę do czegoś bardziej krytyczne. Nie zmienia to mojego subiektywnego odbioru, ale mam mnóstwo więcej o tym do powiedzenia.
Rewelacyjna dyskusja, dziękuję!
To my dziękujemy.
Panowie, dyskusja - TOP
Słuchałem tego materiału już ze 2 razy, ale i tak wróciłem po raz kolejny żeby posłuchać was w tle przy graniu w MMO (-:
Bardzo fajnym i ciekawym przykładem do tematu Waszej dyskusji, który pojawił się w mojej głowie podczas słuchania, jest Blade Runner z 1982 r. Film Scotta jest dla mnie bardzo słabą adaptacją książki i myślę, że nie jestem odosobniony w tej opinii. Dzieło Scotta totalnie olewa bardzo ważne, czy wręcz kluczowe wątki z książki (np. merceryzm) lub traktuje je tylko jako "smaczek" (sztuczne zwierzęta). Film akcentuje kompletnie inne rzeczy od tych, które były ważne dla autora książki - np. fenomenalnie napisana i zagrana postać Roya Batty'iego, która w książce jest kompletnie inna i znaczniej mniej ważna dla całej narracji. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że oba te działa są świetne i kocham je miłością szczerą. Mogę w jednym zdaniu powiedzieć: Blade Runner to beznadziejna adaptacja , ale równocześnie cudowny film. Dzieło, które broni się jako niezależny byt, stojący na swoich własnych nogach (szczególnie w reżyserskiej wersji). W żaden sposób nie umniejsza to książce. Dla mnie jako odbiorcy, to jest sytuacja win win, bo mam dwa różne podejścia do tematu okołoandroidowego, które nie podają mi dwa razy tej samej historii. Czołobitność zabija kreatywność i dobrze, że w tym przypadku się tak nie stało, bo dostaliśmy chociażby legendarny monolog Rutgera Hauera.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz słuchałem tak mądrej i kształcącej dyskusji. Dziękuje wam panowie za to co robicie i za to że dajecie mi tak ogromną inspirację. Mam wrażenie że nie ma na youtube tak mądrych ludzi jak wy :D
Moim zdaniem główną zasadą adaptacji powinno być to że każda zmiana powinna mieć konkretny cel a nie być zmianą dla zmiany albo dlatego że czegoś się "nie dało zrobić" a no i oczywiście zachowanie szeroko pojętego klimatu(to znaczy np. adaptując książkę Tolkina nie starajmy się zrobić z tego historii w stylu Gry o Tron).
No to się nie zgodzę - Oskar
@@napisykoncowe8806 Z czym konkretnie jeśli można wiedzieć?
Czyli po prostu, żeby zmiany były sensowne i wzbogacały materiał, ewentualnie były podyktowane tym, że nie wszystko z książki da się przenieść na ekranie. Jeśli zmiany są złe (jak w Wiedźminie), no to można się na to obrażać, ale nie sama idea jest zła, tylko wykonanie
@@Ukulturalnieni Generalnie tak.
Zgoda myślę że jeśli dzieło wychodzi ponad to możemy mówić o czymś luźno inspirowanym i nadal może być to bardzo dobre ale nie jest już to adaptacja. Przydał by się taki przejrzysty podział i wtedy mielibyśmy jasność czego się spodziewać. Np ekranizacja 1 do 1 adaptacja pewna doza zmian (jak wyżej napisałeś) a inspiracja to już pełna swoboda.
Napisy Końcowe vs Bez/Schematu: Dawn of Justice
Będzie sequel. Równie tragiczny.
@@BezSchematu a co będzie jego tematem?
@@ukaszkulak5279 Zamierzamy porozmawiać o znaczeniu i wartości solidnej, profesjonalnej krytyki.
@@BezSchematu to świetnie. Jak czytam, że krytycy się nie znają to wywalam oczami.
Kocham Wasze ostatnie team upy! Co za tydzien! Bez schematu, Krzysztof M. Maj, Napisy koncowe i Czerw Fantastyczny i Ponarzekajmy o filmach - prosze o wiecej, bo zawsze Was ogladam osobno i super Was posluchac jak rozmawiacie w powiekszonym gronie. Rozmowa tak merytoryczna, nawet (a moze szczegolnie wtedy) gdy macie inne poglady, no sama przyjemnosc a do tego jeszcze kot mistrz drugiego planu - czego chciec wiecej?
Popieram ale oni chyba ponarzekajmy nie lubią😔
Fantastyczny cross. Oby częściej. Super flow.
Bardzo rzeczowy materiał. Lubię takie dyskusje na NK. Dziękuję ❤️
Czekałam na Waszą dyskusję z Krzysztofem❤🦔🐶❤
Piękni ludzie! Assemble!
Mój ulubiony crossover na polskim youtubie, jesteście super chłopaki. Słucham was z wypiekami na twarzy
Dziękuje wam za tak super dyskusję, uwielbiam was słuchać : DD NK i B/S to totalnie moi najbardziej ulubieni twórcy internetowi na ten moment < 333
Fantastyczni ludzie i fantastyczna oraz ważna dyskusja. Proszę o więcej takich!
Fantastyczna dyskusja, cudownie się was słuchało
Świetne! Potrzebujemy więcej dyskusji w takim gronie. Mógłbym słuchać tego godzinami
Świetna rozmowa, dzięki panowie! ❤
Najlepszy crossover wszechczasów! Prawie wszyscy moi ulubieni internetowi twórcy w jednym odcinku i to na dodatek odcinku o tak ciekawej tematyce! Świetnie jest was razem zobaczyć ❤️
Wow ale dobra dyskusja wyszła. Dawno tak ciekawych rozmów nie słuchałam :)
O bogowie youtuba, jaki wspaniały crossover.
Wspaniały skład, oby więcej takich dyskusji w przyszłości.
No Krzysztofa się nie spodziewałem
Ale szanuję
Mocny odcinek, trzeba go udostępniać w innych miejscach
świetne combo do odsłuchu więcej materiałów razem
Ekstra wychodzą te dyskusje z gośćmi - czy przy omawianiu Marvela, czy tak jak tutaj :) + dobrze mi się słucha głosu pana Bez/Schematu ;)
Tak! Dokładnie to co powiedział Radek, każdy chce czegoś innego, dlatego nigdy nie zadowolimy wszystkich, dlatego trzeba się skupić na zrobieniu dobrej produkcji. Będę sobie powtarzał to zdanie jak mantrę, codziennie przed snem ;-)
PS
Ja jestem zachwycony Pierścieniami Władzy, tak, wiem, że są minusy, jak w każdym dziele, ale jak dla mnie plusy miażdżą minusy.
Jeden z waszych najlepszych materiałów. Ogromną robotę robią Filip i Krzysiek. Wielki szacun za ten materiał.
Ktoś policzył ile razy Krzysztof powiedział "Rings of power"? :D
No i tak powinna wyglądać debata publiczna.Pozdrawiam was Panowie.
Bardzo mnie bawiło jak wymieniali core postaci takich jak Batman, a ja tylko myślałem o tych sytuacjach, gdy jakiś komiks/film/cokolwiek to zmieniło XD
W filmach Tima Burtona też był moment kiedy Batman zabijał ludzi, ale nikomu to nie przeszkadza, bo było w nim czuć Batmana, bo wciąż była ciekawa stylistyka i to wciąż jest dzisiaj klasyka
W komiksie Batman: Imposter mamy dokładnie sytuację, gdy Batman nie ma Alfreda i gdzie Alfred go zostawił, bo nie chciał się użerać z Bruce'em Wayne'em
Ale też uważam, że bardzo ciekawa dyskusja, której przyjemnie się słuchało. Akurat z kolegą rozmawialiśmy o Pierścieniach Władzy w kontekście tego, że nam się podobało i byliśmy ciekawi opinii w internecie - ja oglądam Napisy Końcowe, a on Krzysztofa M. Maja. Ta dyskusja rzeczywiście uświadomiła mi, że rzeczywiście Galadriela była mało elficka, rzeczywiście można było to zrobić lepiej, ale i tak uważam, że to całkiem niezły serial
Batman Burtona nie zabijał, to była kreskówkowa przemoc to słowa Burtona
@@ALEX-tj3ny ruclips.net/video/8ULSvR6hhyI/видео.html
jak to nazwiesz? XDDDDDD
@@danonek2001 nazwę to "kreskówkową przerysowaną przemocą/kreskówkowym zabijaniem".
Moim zdaniem najważniejsze w adaptacji jest to była dobrym samodzielnym produktem. Wierność oryginałowi jest miłe widziana.
Bo jeśli film/ serial będzie sam z siebie słaby, to wierność oryginałowi będzie warta funta kłaków
4 raz się zabrałem do obejrzenia materiału i w końcu udało mi się go obejrzeć do końca :) Chciałbym się odnieść do tego co mówiliście o podsumowaniu Pierścieni. Ja rozumiem, że ludzie się polaryzują i to często skrajnie, że szukają kontentu który przegina lub jedzie po bandzie z 1 lub z 2 strony. Ludzie tworzą swoje bańki i szukają sobie podobnych, ale nie wydaje mi się, że większość naszej społeczności, nas, widzów, chciało zobaczyć rozlew krwi, ring, czy wojenkę pomiędzy p. Krzysztofem czy p. Oskarem... Daleki jestem od tego. Mi brakowało kogoś z NK w tym omówieniu z sympatii, odmiennego zdania czy po prostu jak to w RPG, zróżnicowana charakterologicznie drużyna jest ciekawsza ;) Inaczej. Czy kiedyś w NK czy Bez Schematu ktoś kogoś obrzucił gnojem, zwyzywał czy doszło do otwartego konfliktu? Ja sobie nie przypominam, pomimo, że byli różni goście, z różnych parafii, to zawsze było sympatycznie. Bywało, że dynamika była inna, ale nic gorszącego się nie działo...
Od 5 miesięcy jestem "uwięziony" w domu oraz przez większość czasu musiałem leżeć i miałem więcej czasu na YT, np. zacząłem oglądać B/S i inne kanały. Bardzo Wam dziękuję, że jesteście, spotkanie z Wami, to nie tylko zapełnienie wolnego czasu czy rozrywka ale i zaproszenie do Was, do waszych domów. Szanuję łagodność i spokój p. Radka który nawet jak się denerwuje to się nie denerwuje :) oraz p. Oskara za entuzjazm i dawanie szansy produkcjom, które niejednego by wyprowadziły z równowagi ;) Mówienia wprost, że jak coś jest głupie, to jest głupie. Najbardziej doceniam NK za szacunek, do siebie, do widzów, do twórców. Miłości p. Radka do pewnych anime nie rozumiem ale też szanuję jego wybory ;)
Nie przejmujcie się komentarzami, że czegoś tam znowu nie było, że coś się tam znowu przełożyło, odłożyło w czasie itd. Jak się ma tyle lat ile się ma, to człowiek inaczej patrzy na pewne rzeczy. Ja traktuję spotkania z Wami, jak wyjście na kawę czy na piwo. Masz czas? Mam. To idziemy. Nie masz czasu, nie chce CI się? Spoko. Następnym razem. Trzymacie się i pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za miły komentarz. Ale kim jest Szymon?!
@@OskarRogowski o mój boże ... Bardzo przepraszam, zrobiłem to samo z czym ja mam problem, ja już byłem Januszem, Juliuszem, Józefem, a nawet Iwanem. Już poprawiam :)
Świetna dyskusja panowie, o takie internetu nic nie robiłem.
Super materiał
Napisy Końcowe spotykają Bez/Schmatu. Crossover na który czekałam. To będzie uczta.
9:05 "Ród Smoka" jest pisany jak kronika, jest tam wiele różnych wersji tego, co się mogło stać z pewnymi postaciami, wiele perspektyw, choć główna narracja mocno stronnicza na korzyść jednej strony konfliktu, więc tutaj pole do manewru twórcy serialu mieli dość szerokie.
Ta rozmowa trwała 1:47:00 co ?? Kiedy to minęło ?!? Fantastyczna rozmowa
Może kiedyś udałoby się zaprosić Pana z kanału Na Gałęzi i pogadać o filmach,serialach od strony technicznej
35:05 tak de facto jest jeszcze jeden niszowy przykład, z podwórka anime - pierwsza adaptacja mangi FullMetal Alchemist była tworzona gdy manga jeszcze wychodziła i mniej więcej po 1/3 fabuly reszta została wymyślona. Druga seria Fullmetal Alchemist:Brotherhood już podąża za mangą i jest to zupełnie inny serial
a propos magi strange na ekranie ...no kurcze- w finale doctor strange MOM bohater używa ciała swojej alternatywnej wersji z innego wymiaru które wskrzesza jakimś demonicznym rytuałem by walczyć z wiedźmą ostateczną. Czy to nie jest kreatywne?
Tak jak Oskar mowil w poprzednim filmie. Zmiana moze niesc za soba efekt domino, a raczej zawsze to sie dzieje. Dlatego wazne jest aby madre osoby prowadzily dany projekt, aby ten efekt nie niosl za soba negatywnych skutkow, a raczej te pozytywne. Istotne jest, aby konstruktywnie adaptowac dziela, w mysl historii i wokol tym zwiazanych elementow.
Castlevania to jeden wielki fan service, który był jak cały wór wisienek dla osób które grały w gry. Co nie zmienia faktu że serial był tak napisany ze ktoś kto nigdy w nią nie grał nadal dobrze się bawił.
Bardzo fajna dyskusja! Mnóstwo ciekawych argumentów, o niektórych w ogóle nie pomyślałam.
Ale Krzysztofie, przewijać Boromira? Ja na tym płaczę co seans, nawet jak nie zerkam, ponad 20 lat minęło, a to nadal łapie za serduszko 🙃
Bardzo ciekawe 2 godziny
Jeżeli chodzi o różnice w podejściu do adaptacji Marvela czy DC a np. Władcy Pierścieni jest taka że adaptacje Marvela i DC są traktowane bardziej jak adaptacje świata i ewentualnie postaci a z kolei nie konkretnych historii(nawet jeśli czasami nimi są).
Całe szczęście, że wszystko co na razie wychodzi ze Star Wars bardzo mi się podoba, a do całej reszty franczyz mam neutralny stosunek ;)
bardzo fajny odcinek. a czemu nie widzę u Was jakichkolwiek materiałów o Rodzie smoka? choćby podsumowanie I sezonu by się przydało :)
Ciągle nie obejrzałem nic ponad 3 odcinek ;(
@@OskarRogowski Nie no błagam najlepszy serial jaki oglądałem, perfekcja. Od 4 odc się rozkręca.
Ja tam mam w dupie jak adaptują cokolwiek byle żeby produkt końcowy był super i fajnie się oglądało.
Pobawmy się chwilkę jedną kwestią. Co się stanie, gdy w adaptacji zamienimy nazwy, imiona i symbole (pełniące funkcje nazw) na jakieś generyczne? W przypadku pierwszego Harrego Pottera zasadniczo nic się zmieni - film nadal będzie odbierany jako adaptacja książki, a raczej jako jej bezczelna kopia. Gdyby zmiana nazw wynikała z braku praw do marki, skończyłoby się licznymi pozwami. Dlaczego? Bo jest to wierna adaptacja.
Z drugiej strony mamy to nieszczęsne RoP. Mam poważne wątpliwości, czy po takiej zamianie byłbym w stanie w ogóle powiązać to z marką LotR... Nie chodzi tu nawet o samych bohaterów czy fabułę, ale o cały lore. Historia świata, geneza jego składowych (np. tytułowe pierścienie), czy nawet cechy dystynktywne ras (elfy bardziej przypominają te z D&D) zostały w większym lub mniejszym stopniu zmodyfikowane. Tak naprawdę to chyba tylko przebitki na mapę śródziemia naprowadziły by na właściwy trop.
Gdybyśmy taki sam zabieg przeprowadzili w przypadku X-Menów czy Infiniti War raczej szybko powinniśmy odkryć źródła inspiracji. Pomimo tego, że w większym stopniu jest to reinterpretacja, niż czysta adaptacja. Dlaczego? Ze względu na bohaterów, ich relacje i cechy charakterystyczne, które zostały wystarczająco dobrze odwzorowane (twórcy uchwycili ten element rdzeniowy, o którym wspominał Krzysztof).
I myślę, że tutaj jest pies pogrzebany. Stawiam dolary przeciw orzechom, że poziom irytacji u fanów jest wprost proporcjonalny do stopnia trudności rozpoznania dzieła, po usunięciu tych, tak naprawdę mało istotnych, elementów.
Dlatego RoP jest bardzo złą adaptacją, a może raczej - bardzo źle odbieraną przez fanów materiału źródłowego.
Inna kwestia, że dobra produkcja obroni się, nawet jeżeli jest słabą adaptacją/reinterpretacją. I odwrotnie - słaba produkcja polegnie bez względu na to, jak wiernie oddaje oryginał (vide wspomniane Lśnienie). RoP to przeciętniak, więc niespecjalnie ma się czym bronić.
Natomiast odnośnie samego RoP to myślę, że bardzo ważny wątek został poruszony na samym końcu. Niestety RoP wygląda tak, jakby był optymalizowany przez algorytm księgowych. Scenariusz - bez znaczenia, jakieś generyczne fantasy. Dialogi, budowanie postaci czy świata - bez znaczenia. Co się zatem liczy? Kontrowersja. Wyeksponowanie w kampanii aktorów o aparycji innej niż oczekiwana: +30% do oglądalności. Podkreślenie istotnych zmian w fabule +15%. Twierdzenie, że produkt jest wiernym hołdem dla oryginału (pomimo wcześniejszego podkreślania zmian) +20% do zainteresowania. Twierdzenie, że jest lepszy niż oryginał +XX% wkurzenia fanów (a tym samym zwiększenie zainteresowania). I tyle, czyste równanie regresji.
Dlatego rozumiem tych zirytowanych fanów, bo zostali częściowo striggerowani przez producentów. Co więcej, mają prawo czuć się oszukani po tej kampanii reklamowej.
Umówmy się, ilu widzów by w ogóle po to sięgnęło (czy nawet dotrwał do końca), gdyby nie było w nazwie LotR?
To ja stawiam kokosy przeciwko pestkom, że RoP jest dużo bliżej książek Tolkiena niż wiele filmów MCU komiksów. Wg. mnie poziom irytacji fanów jest wprost proporcjonalny do przywiązania się do pewnego wyobrażenia o tym jak dane dzieło ma wyglądać. W przypadku Tolkiena to trylogia Jacksona, w przypadku Marvela MCU itp. dlatego podałem przykład z Bladem gdzie hejt był za pomysł odwzorowania oryginalnych komiksów A NIE filmów ze Snipesem.
@@OskarRogowski być może jest bliżej; a raczej - na pewno jest bliżej, niż niektóre adaptacje komiksów. Ale, choć nie posiadam jakiejś szczególnej wiedzy na temat uniwersum komiksowego (duża część z Twoich dawnych filmów :) ), bez najmniejszego problemu rozpoznałby większość postaci w "adaptacjach", które widziałem.
Natomiast pomimo tego, że trochę więcej wiem o lore LotR, to po głupiej zmianie nazw nie rozpoznałbym, że to jest Elrond, Garadriela czy nawet, że akcja dzieje się w 2giej erze. Nie mówiąc o Sauronie ;) Gdyby ktoś mi powiedział, że to serial na podstawie D&D kupiłbym to bez większych podejrzeń.
Natomiast w takich X-Menach nie da się ukryć, że to pewna znana grupa mutantów. Nawet gdy zmienimy im kostiumy, czy niektóre cechy fizyczne (wspomniany Wolverine).
I co z tego, że RoP jest bliżej oryginału (bo pewnie jest) skoro autorom nie udało się uchwycić tych core'owych cech postaci/relacji/świata, o których wspominał Krzysztof?
@@adamdas4527 No może nie udało, ale tak jak mówiłem - wg. mnie dla każdego te core'owe cechy (te które sa super najważniejsze) są inne. Poza tym mógłbyś wziąć wiele postaci i napisać im prequelowe wersji i powiedzieć "no nie rozpoznaję w tym tej postaci którą znam". Zresztą wymieniłeś tylko te "bardziej znane" postacie, ale popularność chyba nie powinna być żadnym elementem oceny prawda? No więc np. Drax czy Peter Quill kiedy powstawali do filmów mieli bardzo, ale to bardzo niewiele wspólnego ze swoimi odpowiednikami z komiksów (Drax miał wygląd jednej z wersji, ale Quill chyba nie miał nic wspólnego poza byciem częścią Strażników - dopiero później komiksy na fali popularności filmów przerobiły jego wizerunek na bliższy Chrisa Pratta). Feige pozwolił Gunnowi się pobawić bo a) Gunn miał fajną wizję na Quilla, nawet jeśli jedynie delikatnie zahaczała o cokolwiek z komiksów; b) wiedzieli, że Strażnicy są mało znani, więc 99% widzów nie ma jeszcze utartych wyobrażeń co do tego jak "powinni" wyglądać. Ok - tylko, że to wszystko jest abstrakcja, która nie ma nic wspólnego z tym, że coś jest "ok" lub "nie-ok" bo odbiega od materiału źródłowego.
23:01 - poziomy slow-motion (1%, 10% i Zack Snyder)
ten materiał to moje no way home
Dzień dobry
Ten podcast powinien miec tytuł "Rozmawiamy o RoP, nie rozmawiając o RoP"
Panowie jak sie nazywa tytuł tego dźwieku który w tle pogrywa, na słuchawkach super to slychać
Natrafiłem po roku od premiery, ale się wypowiem:
argument z Wolverine'a niezbyt do mnie przemawia (mimo argumentu Thanosa). Oczywiście, Hugh Jackman jest znacznie większy niż być powinien. Ale czy pozbawiono go cech rosomaka? Nie, dalej jest dziki, szorstki, nieokiełznany, a na dodatek: dalej jest zwykłym gościem, z ciut większą siłą, no może niezniszczalnym szkieletem i regeneracją, a dalej nie wycofałby się od walki z kimkolwiek silniejszym od niego. Jego walki z Hulkiem nie są spektakularne ze względu na dysproporcję wzrostu, a sił: Wolverine nie ma w swoim arsenale umiejętności do pokonania Hulka. Wszyscy członkowie X-Menów powoli wkraczają w poziomy omega jak zamrażanie światła, bycie esencją pogody lub kontrola umysłów na niespotykanym poziomie.
A Wolverine? to ziomek ze szponami, którego nie możesz zabić. Można nim rzucać jak Magneto i nie będzie dla Ciebie stanowić zagrożenia.
Czy to sprawia, że Wolverine się na Magneto nie rzuci?
To, że Hugh nie jest niski, odbiera co najwyżej parę żartów z jego wzrostu, które na dodatek byłyby dosyć niesmaczne
No i Krzysztof nie zawiódł, bo sformułował dokładnie ten sam argument chwilę później XD
no cóż, przynajmniej to z siebie wyrzuciłem
Krzysztof na NK. Można umierać w spokoju.
To, że zmienił się aktor, nie znaczy, że zmienił się wygląd postaci. Dziwię się, że ludzie nagle mają problem ze zrozumieniem czegoś, co jeszcze niedawno było dla wszystkich oczywiste. Tym bardziej w przypadku Grindenwalda, skoro nikt nie odnosi się do tego, że jest nowy aktor, to znaczy, że "w uniwersum" wygląd postaci się nie zmienił.
Nie oglądałem serii ale to zależy jak to zostało zrobione. Bo rozumiem, że postacie w tym świecie mogą zmieniać twarze i co więcej ta postać robiła to wcześniej - czy film zaczyna się i on już wygląda inaczej, czy zmienia się aktor w trakcie filmu i nikt nie zwraca na to uwagi? To generalnie wszystko wpływa na odbiór takiej zmiany.
❤ za McCarthy’ego na parapecie, po za tym naprawdę dobra dyskusja panowie.
Kilka dni temu wyszła jego nowa powieść. Pierwsza od 14 lat, od "The Road".
4:57 Oj tu mam inny pogląd, bo Cho w książkach, stanęła w obronie przyjaciółki i to mi się podobała poniekąd ją rozumiem, a w filmie zrobili z niej kozła ofiarnego ;/
Moja ulubiona czwórka
cross na który nie zasłużyliśmy!
No dobra, ale muszę stanąć tutaj w obronie Rings Of Power. Nie wiem czy to tylko ja, ale nie odniosłem wrażenia by showrunnerzy serio uważali, że zrobią coś "lepiej" od autora. Jeżeli macie jakieś cytaty to poproszę, to chętnie zwrócę honor.
Co do Galadrielii, to zgodzę się z Oskarem, że koncepcyjnie character arc jest spoko pomysłem. Ktoś się spytał, że na czym on miałby polegać i też padło stwierdzenie że jej jedynym corem jest bycie elfem. No nie zgodzę się, bo:
1. W trylogii widzimy, że pomimo kuszenia przez pierścień by być królową śródziemia, jest na tyle silna by się temu oprzeć (o ile się nie mylę chęć władania krainami pojawiła się w silmalirionie, wiec widzimy tu już pewną jej głębszą cechę, którą twórcy wykorzystują w ostatniej scenie z Halbrandem)
2. Jako jedna z niewielu nie ufała Annatarowi.
Dlatego jak dla mnie przejście z impulsywnej, aroganckiej i naiwnej postaci, do takowej, która nabiera więcej pokory i roztropności ma sens. Problem jedynie leży w scenariuszu, który traktuje Galadriele jako postać płaską. Brak jakiejkolwiek niuansowosci nie przystoi protagoniscie, ktory ma przejść swój łuk bohatera.
SPOILERY Z KSIĄŻEK/LISTÓW (i guess)
Oberwało się też Showrunnerom za Saurona i porównanie do Waltera White'a. Nawet na omówieniu Bez Schematu było oskarżenie o zbyt wysokie ego twórców, którzy nie trzymają się Lore'a. Nic bardziej mylnego, bo Tolkien opisywał w listach, że Sauron po pokonaniu Morgotha skruszył się (zaznaczyć trzeba że ze strachu) i wykazał chęć odkupienia. Nie chcąc być sądzonym przez Valarow został w śródziemiu chcąc je uleczyć. Jest napisane, że na początku miał szczytne cele, ale ostatecznie wrócił na stronę ciemności. Wątek Halbranda jak najbardziej tutaj pasuje. Jedyną zmianą jest inna postać Saurona, która z perspektywy Lore też ma sens (Sauron jest shapeshifterem) i inny wydźwięk narracji wykucia pierścieni. Koncepcyjnie siedzi, ale problemem był znowu scenariusz, który zrushował bardzo ważną relacje (Sauron i Celebrimbor) oraz wykucie pierścieni, które miała być ważną kuliminacją serialu. Porównanie do Waltera White'a miało tylko na celu uświadomienie widzomw jaką stronę teraz pójdzie postać Saurona i to tyle.
To był mój Ted Talk, dziękuję za uwagę.
Jestem w stanie zgodzić się co do idei i konceptów jakie mieli twórcy RoP w ramach adaptacji. Problem polega na tym, że zostało to kompletnie położone w przełożeniu na język filmowy, również podczas budowania postaci. Najgorsze, że RoP nie działał dobrze nawet jako twór samoistny w oderwaniu od źródła.
@@SwordMaster1971 No dokładnie to napisałem przecież. Koncepcyjnie git, ale scenariuszowo już niekoniecznie.
Zmiany są konieczne ale np w filmowych Potterach wiek aktorów grających rodziców harrego huncwotów i snapa były średnie bo 20 letniego jamesa grał typ po 50
A 30/37 letniego snapa grał ricman który miał wtedy 50/60 lat gdy pozostali huncwoci około 40. Czy np zmienianie wątków i wycinanie ważnych wątków jak rodzice nevilla, wspomnienia voldemorta, lupin w insygniach, quidich w 5 części i wiele innych. Ale lubię te filmy choć 4 części i 5 nie za bardzo
Oskar co z twoją synchronizacją dźwięku i obrazu się stało?
Nic?
Mam prymitywny mózg, bo zamiast odnieść się do tej świetnej dyskusji to jedyne co robię na koniec filmu, to cofam go do opowiadania Oskara o rosomaku, żeby sprawdzić czy widać tyłek kota 💔
Czyżbym swoim komentarzem przepowiedział przyszłość? A na serio to lepiej być nie mogło. Zabieram się do oglądania.
Ród smoka jest dobre? Po 6 odcinku porzuciłam, bo był tak gówniany xD
Jednemu waszemu koledze w lewym dolnym rogu trochę chyba się obraz z dźwiękiem rozstraja :P Polecam takie szczegóły następnym razem poprawić :P
Niestety nigdy nie doszliśmy do przyczyny tego (bo Radek zmieniał nawet komputer) a przy ilości materiałów którą robimy (i długości) nie jestem w stanie wyłapywać wszystkich rozstrojeń w montażu. Generalnie staram się co jakiś czas przesuwać jego ścieżkę dźwiękową "do przodu", więc co jakiś czas to wraca do normy, ale wszystkich punktów rozjazdu po prostu nie jestem w stanie wyłapać.
Należy też pamiętać, że dzisiejsza popkultura, i generalnie ruchy celebrycko-aktywistyczne oddziałują bezpośrednio (lub pośrednio) globalnie, na setki milionów, jeśli nie miliardów ludzi zarówno w pozytywny jak i negatywny sposób, więc nic dziwnego, że w tej masie ludzi znajdą się bardziej skrajnie nastawione jednostki zdolne nawet do gróźb. To mimo wszystko nie powinno dziwić, zwłaszcza w kontekście udzielania sie na forum publicznym. Ilu to już polityków przypłaciło życiem za swoje czyny i działania w historii?
Dla mnie są dwa rodzaje adaptacji takie, które biorą koncepty oraz takie które biorą historie. Gdy bierzesz koncepty np. tak jak to robi mcu, gdzie biorą postacie elementy historii i tworzą coś własnego wtedy jedyne, co mnie obchodzi, to to, czy końcowy produkt jest dobry, czy zły, a to, czy postać jest taka, jak w oryginale mam głęboko. W przypadku dzieł, które biorą historie jedyne, co mnie obchodzi to, czy zmiany wprowadzone do historii są na równi z oryginałem albo lepsze np. wątek John Dee/doctor destiny dla mnie jest dużo lepszy w serialu nisz w komiksie, ale np. nie pamiętam, czy był to wątek lamberta, czy eskera tego, który zmienił się w drzewo jest dla mnie na ogromny minus, bo wiedźmin adaptuje historie, a w oryginale ta postać była rozwinięta, a martwa postać się raczej nie rozwinie.
No ale to był po prostu zły wątek który właściwie nic nie wprowadzał. Znowu - to nie jest kwestia tego czy cośtam jest zmienione czy nie, tylko czy sprawnie opowiada historie. Myślę, że mogliby zrobić super Eskela, który jest bardzo angażującą postacią, która łapie wszystkich za serca a i tak go ubić na końcu sezonu i nie byłoby (takiego) narzekania.
@@OskarRogowski "W przypadku dzieł, które biorą historie jedyne, co mnie obchodzi to, czy zmiany wprowadzone do historii są na równi z oryginałem albo lepsze"
Jeśli eskel zostałby rozwinięty, a potem zabity nie miałbym z tym problemu dopóki byłby ciekawy w przypadku serialu nie jest rozbudowany oraz nie ma możliwości, by go rozbudować, bo nie żyje co w rezultacie sprawia, że oryginalna wersja tej
postaci jest lepsza, ale np. cały wątek Nivellena w serialu dla mnie nie jest lepszy nisz oryginał, ale także nie jest gorszy co w rezultacie sprawia, że nie mam problemu z wprowadzonymi zmianami.
Podsumowując, jeśli wprowadzasz zmiany upewnij się, że polepszają historie albo przynajmniej są tak samo ciekawe jak w oryginale.
Precedens z "Grą o tron" - czyli wymyślanie dalczej części niedokończonej przez autora historii - wcale nie jest precedensem w anime i tak, tam też często źle się kończy.
Omg co to za crossover xD co tu sie dzieje xD
O no proszę ******* brak i od razu ciekawych ludzi zapraszacie.
a propos zależności jednego medium od drugiego, a konkretniej komiksu od serialu- serialowe Watchmen. Bardzo lubię serial, ale bez znajomości oryginału Moore'a imo dużo traci
NARESZCIE STARCIE TYTANÓW, WALKA PEŁNA KRWI I EMOCJI, Godzila vs Kong vibe
Ja się będę powtarzać, ale przytuliłbym Wiedźmina na podstawie prozy oraz gier CDPR zarówno w wariancie animowanym od G. Tartakovskiego jak i aktorskim od M. Sapochnika gdzie główną rolę zagrałby Mads Mikkelsen. Chciałbym zobaczyć też Planescape Torment w adaptacji Denisa Villeneuve'a. Pozdrawiam serdecznie :)
dźwięk ucięło
W którym momencie?
już działa nie wiem czemu przy odpaleniu nie było dźwięku
Wystarczy, że twórcy i wytwórnie będą uczciwie podchodzić do odbiorców i klientów swoich dzieł oraz uniwersów.
Jeśli ktoś chce stworzyć historię nie będącą wierną kopią oryginału to niech tak zrobi, czemu nie, ale wcześniej niech poinformuje publikę, iż jest to jego (ich) własna wizja autorska, czerpiąca jedynie pewne elementy z materiału źródłowego. Tyle.
A patrząc przez pryzmat takich tworów jak "The Witcher" odnoszę wrażenie, że fani i czytelnicy chcieli po prostu zobaczyć pierwszą naprawdę udaną i przez to wierną ekranizację dzieł Sapkowskiego, wszak Wiedźmin to nie Batman i dopiero niedawno zaczął być rozpoznawalną marką w świecie popkultury. Stąd tyle smrodu wokół serialu Nietflixa.
Co do adaptacji to ja cały czas nie mogę odżałować, że nie powstała Diuna Jodorowsky'ego :(
jakie to było dooobre 🥇
Władca Pierścieni w kosmosie? W sensie Warhammer 40k? ;)
JESU ZNOWU BEZ SCHEMATU JEJ🤌
Skoro mamy kolegę z Bez schematu, to już bliżej to Michała z Ponarzekajmy o filmach 😁
Miałem to samo z Dr Strange 2. Rozumiem że idąc do kina powinienem znać dr Strange 1, czy też inne filmy w których był. Ale oczekiwanie że będę znał 9-odcinkowe WandaVison to przegięcie. Zwłaszcza że dr S 2 trafiał do kin w krajach gdzie nawet nie było Disney+. Mam nadzieję że do zrozumienia nowego Ant-mana nie będzie wymagana wiedza z Lokiego. Takie Infinity War można było oglądać bez znajomości Black Panther, mimo że dużo akcji działo się w Wakandzie. Endgame rozumiało się tylko po zobaczeniu sceny po napisach z Ant-mana i Osy. Coś takiego działało. Nie będę oglądać absolutnie wszystkiego by nadążyć za uniwersum. Przecież niektóre seriale z MCU to straszne g.
Wanda i Vision miały jakby co 6 odc, ale rozumiem
@@stachuuchats7801 według wikipedii jest 9. A nie było tak że 1-3 wyszły jakoś razem?
@@misiek9989 Ma 9. Pierwsze wyszły razem.
Do ant-mana loki jest wymagany jeśli chcesz wiedzieć kim jest Kang
@@Hao-Asakura Aaaaaactually trochę tak, trochę nie.
Bardzo dobry temat. Bardzo dobre ujecie tematu. Niestety zostalem wciagniety do dzialu "hejter" bo nie podobalo mi sie jak nowe star warsy byly poprowadzone. Jak zle rozwinieto postac Rey czy Finna, juz Kylo Ren jako zbuntowany nastolatek, ktory nastolatkiem nie jest. Niestety jedyna dobra produkcja star wars od disneya to Andor, szczerze podoba mi sie to co zrobiono w tym serialu. Czyli rozwinieto ta galaktyke, dobudowano ja. To bylo to co lubilem w expanded univers, ze bral czesto na tapete czasy badz miejsca ktorych nie bylo w filmach i innych mediach. Genialna moim zdaniem seria do dzis dnia ( chcialbym aby to zastapilo obi wana) byl seria od dark horse o nazwie Dark Times. Ile tam bylo miesa. Niestety nowe star warsy wykasowaly UE i napisaly gorsza historie bo Kylo Ren to gorszy Jacen Solo, Rey to gorsza Jaina Solo, Ben Skywalker zostal wymazany ( pewnie dlatego bo byl rudy).
Co do samych adaptacji nie mam nic przeciwko zmiana jak The Boys, czy tez Czas Apokalipsy ( to juz reinterpretacja) czy Batmany Burtona badz Nolana, albo nowy Batman z Patisonem. Tylko ja oczekuje jednego dobrego pisania, dobrych motywacji, dobrej historii, ciekawego swiata. Nie mam nic przeciwko zmianie charakteru postaci jak to sie stalo w koncowce serii z Ulicem Qel Dorma. Genialny upadek bohatera, ktory konczy jako odludek na zapadlej dziuze, odciety od mocy. Na jego planete przybywa corka Naomi Sunrider by byla szkolona przez bylego kochanka matki, bylego rycerza Jedi, bylego mistrza Sith. Koniec koncow nasz zgred sie zgadza, niestety przewoznik dowiaduje sie kim jest dziadu i dla nagrody postanawia go zabic. Slepy stary i bez mocy QelDorma ginie zabity przez chciwego pilota. I niestety tu Johnson zawiodl mnie Lukiem, bo motywacja do jego upadku jest mialka. W jednej retrospekcji, gdzie juz jest out of caracter, i nie mamy jakies podbudowy zmiany tego charakteru. W przypadku Ulica wiemy co spowodowalo ten upadek. Na poczatku stoczyl sie na ciemna strone mocy dzialajac pod przykrywka, a pozniej poczul sile, a to zaprowadzilo go do pychy i gdy zaczal przegrywac na ossus w szale zabil swojego brata co go zlamalo i dalo szanse Naomi i reszcie Jedi odciac go od mocy. To zaowocowalo jego ucieczka i zyciu w hanbie oraz nieszczesciu. W przypadku Luka mamy, ze mial sen wiec postanowil ich zabic bratanka w snie ( mowimy o typie co wierzyl w dobro vadera i chcial dyskutowac z nim i Imperatorem) fakt faktem, gdy juz ma zadac ten cios nastepuje jakies tam zastanowienie, ale pozniej Kylo sie budzi i rozwala wszystko, wiec Luke obraza sie na Jedi i moc. No tak srednio bym powiedzial, napisane to strasznie po lebkach. Konflikt pani admiral z po dameronem jest poprostu glupi i ma to samo co polskie romkomy, ludzie ze soba nie rozmawiaja. Serio tego konfliktu dalo sie uniknac w tak prosty sposob, ze az zeby mi sie od tego psuja. Gdyby pani Admiral nie splawiala Po tylko poswiecila chwile, szczegolnie ze sama zaznacza czesto, ze jest on hotshot, to on by sie nie buntowal, wrecz by mogl byc ta osoba, ktora by uspokajala zaloge. Canto bait pomine. To jest zlo samo w sobie, niszczace postac Finna, choc on juz byl popsuty w przebudzeniu mocy, Rose Tico to chodzaca ekspozycja a nie postac, szkoda. Ogolnie nowych star warsow problem jest w tym, ze ktos sie uparl, ze reszte uzupelni sie w komikasach, ksiazkach i grach, wiec te fabuly sa takie dosc marne, nie buduja motywacji postaci, nic bo o tym czy tamtym bedzie komiks, badz serial.
Serio Pierscienie wladzy mogly byc super, gdyby nie to co zrobiono z nimi, olano jakikolwiek sens, przyczynowosc, konsekwencje i cechy postaci. Skoncze bo mi reka juz zdretwiala.
Maj w październiku.
Sauron kosmos czyli mowa o Krullu Yetsa xDDD
"Ale The Dark Knight Franka Millera. Tam zabijał Batman". ~Filip
No nie, Batman nie zabijał w tym komiksie.
Przecież jest ta scena którą nieumiejętnie Snyder adaptował, gdzie zbir trzyma dziecko i mówi "Back off man, I'll kill the kid, Believe me man I Will, Believe me!". Po czym Batman strzela ze spluwy, masz wyraźny rozbryzg krwi na ścianie i Batmana który mówi: "I believe you" - tak, wiem że ludzie bronią tej sceny, bo później nikt się do tego nie odnosi mówiąc, że Batman tu kogoś zabił. To czy Batman tutaj zabił to nie jest pagórek na którym chciałbym ginąć, ale dla mnie ta scena zawsze była... dziwna :D
@@OskarRogowski No dokładnie. To jest jedna jedyna scena i to na dodatek kontrowersyjna i wzbudzająca szereg dyskusji. Mimo wszystko sam fakt, że nikt się do tego potem nie odniósł, a Batman używa gumowych kulek by śmiertelnie nie ranić zbirów, jak dla mnie mówi samo za siebie ;)
Czy tylko ja nic nie słyszę?
Ja też nic ;(
Myślałam, że to znowu problem u mnie.
Może nie było jeszcze przetworzone przez YT - sprawdźcie teraz.
@@napisykoncowe8806 Spoko, teraz w końcu działa.
Ja dopiero co włączyłam i mam dźwięk.
Walka dobra ze złem w kosmosie? Pokusa wielkiej władzy i poęgi deprawująca serca? Chyba ktoś zapomniał, że to już powstało XD
No Star Wars nie jest jednak adaptacją Tolkiena, pomimo ewidentnych fantasy vibes.
@@OskarRogowski owszem nie jest, ale dla kompletnego laika byłby to plagiat albo chociaż film bardzo mocno inspirowany SW. Tak samo odwrotnie, zrobmy SW w świecie fantasy, to całkiem spoko adaptacja Tolkiena by wyszła 😄