Już raz Panu o tym pisałem... To ewidentne objawy hipoglikemii reaktywnej (bomby ;-) )... Mechanizm jest taki: Organizm w tempie aerobowym zużywa zapas glikogenu w mięśniach i glukozy z ostatniego posiłku w tempie około 30 - 60 mg na 30 minut. To powoduje że ten podstawowy zapas kończymy w około 2 godziny. Metabolizm z czasem zmienia sie na metabolizm tłuszczy (upraszczam) ale do tego tez potrzebna jest glukoza. Organizm zmniejsza więc insulinooporność i rozpoczyna autosynteze glukozy. Gdy dojadamy żele (glukoza) i dopijamy energetyki (znowu glukoza) duże dawki ... glukozy (bo mamy ją już z autosyntezy i jeszcze dolewamy...) zwiększają wyrzuty insuliny a ponieważ insulinooporność poprzez wysiłek jest obniżona poziom glukozy po zjedzeniu lub wypiciu bardzo gwałtownie rośnie ale też bardzo gwałtownie spada... Gdy gwałtownie spada... organizm znowu rozpoczyna autosynteze - jeszcze bardziej zmniejszając insulinoopornosc i zwiekszając ilosc insuliny w efekcie kazdy spadek, powoduje większy wzrost niż poprzednio, który znowu powoduje spadek gwałtowniejszy niż wczesniej... i tak zaczyna się dziać falami... aż glikemia spada poniżej granicy tolerancji... wtedy zaczynają się objawy takie jak Pan opisuje i opisywał też wcześniej... Jak to rozwiązać... Ogólnie zmienić jakość węglowodanów spożywanych bezpośrednio przed i w trakcie wysiłku... Kilka godzin przed startem spożyć posiłek z dużą ilością białka i tłuszczu (jajecznica na kiełbasie ;-) ), kilkanaście minut przed starem nie duży posiłek z weglowodanów prostych (baton, naleśniki, makaron itp... ) Skoro mamy w trakcie wysiłku takie objawy żele i batony zostawiłbym już na dosłowne ratowanie życia a w trakcie wyścigu spożywał małymi porcjami często przekąski z weglowodanów złożonych (owoce, kanapki z pieczywa graham (klasyka - buła z szynką i serem) ). Żel, baton, kilka łyków energetyka po zakończeniu mocniejszch odcinków (długi podjazd itp... ) ale z umiarem - dosłownie dwa gryzy albo 5 łyków... Objawy hipoglikemii reaktywnej występują przy dużych różnicach poziomu cukru... Im szybciej mięśnie zużyją zapas tym gwałtowniejszy spadek i mocniejsze objawy a paradoksalnie tym szybciej zużywamy glukozę im więcej jej spożywamy w trakcie wysiłku (ponieważ spada insulinooporność a rośnie wyrzut insuliny). Wielu sportowców boryka się z takimi objawami i to nie jest kłopot który dotyczy diabetyków (cukrzyków) ich gnębi hiperglikemia...
@@schumek hmmm... przy takim wysiłku... 48 godzin jazdy rowerem. Przy średniej prędkości ponad 20 km/h każda godzina to 800 kcal. 48 godzin to 38 400 kcal... Tempo przyswajania kalorii z białka i tłuszczu jest jakieś 100 razy wolniejsze niż generowanie takiego deficytu... W ketozie zacząłby "wysikiwać" mięśnie po jakiś 12 godzinach jazdy (zdarza się zwłaszcza crossfitterom...) a metabolizm to oportunista zaczyna od tego co najłatwiej spalić czyli mięsień sercowy poszedłby na pierwszy ogień... Trzy maratony i nie miałby nam kto publikować takich rewelacyjnych, relaksujących odcinków... :(
Wrzuć wideo, myślę, że nawet ten jeden dzień warto będzie zobaczyć ;) Tempo miałeś zacne. Treningi z zawodowcami i inwestycja w sprzęt chyba zaowocowały :)
Szkoda :/ dlatego mam żelazną zasadę żadnej kawy, i energetyków na trasie...chwilę czujesz się lepiej a potem kilka godzin organizm jednak to odczuwa. Ja za rok Pegiera pewnie pojadę. Szybkiego powrotu do zdrowia, Pozdrawiam!
Jak to mówią "co Cię nie zabije to Cię wzmocni". Masz teraz porachunki z PGR a to dobra motywacja do przygotowań na przyszły rok. Myślę, że w 2022 wykręcisz wynik w okolicach 40h. Wracaj do zdrowia Marcin.
Masz jeszcze wtorek, środę, czwartek i piatek na decyzje co zrobisz w sobotę! Relacja z wschodnich zmagań mogłaby być epicka jak ta ekstra długa z Wisły (przez która połowa ludzi jeździ ultra), tylko musisz ruszyć na luzie a nie: „muszę przejechać w XX godzin”. Zdrowia i nie daj się!
Ajajaj szkoda strasznie. No tak, "energole" mogą jednak zrujnować układ trawienny, jak już to można stawiać bardziej na czystą kofeinę. Ja jednak obwiniałbym tego wirusa o którym wspominasz pod koniec. Trzymam kciuki za następne starty!
Obserwowałem kilka osób które znam, ciebie też i widziałem ze dobrze ci szło. Powodzenia za rok. A ci goście z pierwszej trójki to jakieś kozaki, poza zasięgiem.
Sprawdzałem w miarę na bieżąco PGR, sprawdziłem wyniki i byłem ciekaw co się wydarzyło że nie ukończyłeś wyścigu. Ale już wiadomo. Dzięki za szybki film, powodzenia za rok. Zdrowia.
Można powiedzieć że mistrz poszedł w ślady ucznia 😀 Spotkaliśmy się w środę przed startem przy biurze zawodów, wspomniałem, że od któregoś z Twoich filmów wzięło się moje zainteresowanie maratonami gravelowymi. Ja zaliczyłem problemy żołądkowe i DNF już około 50 km.
Rozmawialiśmy chwile przed startem. Mówiłem ze to mój pierwszy taki ultra, życzyłeś mi bym dojechał. Udało mi się w mniej niż 3 dni co było moim planem. Startowałem 10 min przed Tobą. Miałem dokładnie taki sam setup do spania. Spałem w Smerku na przystanku PKS i mi było bardzo ciepło. Dzięki za porady. Na trasie szybko wszyscy zaczęli mówić o Tobie i Twoich problemach. To świetna atmosfera i wspólny wysiłek wszystkich fajnie jednoczy. Ps. Chyba spaliśmy w tym samym hotelu bo ja rano nic w nim nie jadłem. Wszystko wydawało się być stare.
Wielka szkoda że maraton nie ukończony, ale widać że jest siła i chęci a sprzęt nie zawodzi więc będzie lepiej nst razem. Ja również jak i wielu poprzedników z miłą chęcią zobaczyłbym relację z tego pierwszego dnia zmagań, nie daj się prosić i wrzuć materiał w niedługim czasie. :) Pozdrawiam.
Czasami tak się zdarza, że nie wszystko idzie po naszej myśli. Najważniejszym jest, by wyciągnąć z zaistniałych sytuacji stosowne wnioski. Dla mnie Marcin jesteś Kozak i jeszcze nie jeden ultramaraton skończysz z założonym sobie czasem. Twoje problemy na trasie skierował bym bardziej w kierunku tzw. jelitówki. Jak tak opowiadałeś, to odrazu przypomniało mi się, jak dopadło mnie to dziadostwo. Od 1 w nocy do 11 przed południem odwodniłem organizm tak, że wylądowałem na Sorze pod ktoplówką z soli fizjologicznych. Nieprzyjemny epizod. Szybkiego powrotu do zdrowia Marcin i czekam na kolejne mikroprzygody :). Pozdrawiam
3 tygodnie temu szedłem do jeziorek Duszatyńskich i też miałem przeboje żołądkowe (obstawiam że po ogórkach). Na szczęście zawsze mam przy sobie laremid i papaweryne/nospe inaczej nie dałbym rady wrócić do auta. W tym roku Bieszczady nie były dla nas łaskawe. 😢 Oczywiście filmik wrzuć 👍
Dzięki za film - szczere podsumowanie. Bez wątpienia słuszna i odpowiedzialna decyzja. Następnego dnia było zdecydowanie cieplej i problem odwodnienia stałby się poważnym zagrożeniem. Podobny ból brzucha i niewielkie mdłości odczuwałem przy sklepie w Kalnicy przy piciu piwa 0%. Osobiście jako główną przyczynę takiego stanu rzeczy rozważam wystę pujący przy dużych wysiłkach efekt niedokrwienia przewodu pokarmowego. Przy wysiłku, gdy pracujące mięśnie wymagają ogromnej perfuzji krwi nasz organizm musi ograniczyć przepływ w „mniej istotnych narządach”. Mózg, serce i nerki muszą mieć utrzymywaną perfuzję w zsiądzie z powyższym żołądek, jelita i skóra otrzymują mniej. To może prowadzić do swoistej nadmiernej wrażliwości żołądka. Osobiście, przez cały wyścig jadłem raczej przez rozum i nie miałem uczucia wielkiego głodu. Energii dostarczały głównie przez spożywanie słodkich napojów niegazowanych. Gdy dojechałem do mety to w miarę normalnie zjadłem zupę dopiero po dwóch godzinach. Jeszcze raz gratuluję prawidłowej decyzji. To porada i przestroga dla innych uczestników. Pozdrawiam.
Też tak kiedyś miałem po ostrym rowerze i nie było to zatrucie. Jakiś tam stres, adrenalina, duży wysiłek, i zła dieta w trakcie jazdy. Wszystko razem zagrało.
Nie wierzę... Pierwszy raz w historii kanału. Szacun za pierwszy dzień! Czekam niecierpliwie na relację i mam nadzieję, że jednak zdecydujesz się wrzucić :)
Współczuję i powodzenia w następnym sezonie. Szkoda, że takiej formy nie udało się wykorzystać. Wirus, coś w tym może być, chyba współodczuwałem choć dopiero w sobotę. 🤔. Trzymaj się. Zdrowie przede wszystkim.
Tak nie ma co się przejmować. Dobry nocleg jest w akademikach w Przemyślu. Koszt 40 pln cicho schludnie blisko centrum. Odkryłem to szukając noclegu przed tegorocznym PGR. Ja też nie ukończyłem ale z innego powodu. Mój gravel niestety nie nadał się i zdecydowanie wolałbym pojechać lekkim mtb. W każdym razie minąłeś mnie na zjeździe z asfaltu za miejscówka obrońców przyrody. Nie mogłem cie dogonić :)
Zdrowie ważniejsze... Ja może ultra nie jestem ale uwielbiam rower... Kiedy jeździłem rowerem miałem jakieś duszności... Poszedłem do lekarza to stwierdził, że odwodnienie oraz coś z oskrzelami kazał leczyć mucoseptem... Gdy tak zrobiłem jakieś 400km z dusznościami albo i więcej... Miałem już tak mało sił, że się poddałem i poszedłem do szpitala.... Badania wszytko mi przewróciły do góry nogami. Okazało się, że powstał zakrzep w płucach i całe szczęście że pojawiłem się w szpitalu bo groziło mi najgorsze.... Teraz muszę odpocząć od roweru choć dla kogoś kochającego rower jest to bardzo trudne to jednak życie i zdrowie ma się jedno. Pozdrawiam
Wiadomość na mecie, ze wycofałeś się bardzo mnie zaskoczyła...szkoda! że nie udało się bo byłby bardzo dobry czas...jak mijałeś mnie za Ropienką Górną byłem zaskoczony :D start 30min po mnie a już mnie dopadł :) wyszło jak wyszło ale progres jest ...powodzenia następnym razem!
Pamiętam jak z 6 lat temu podczas włóczęgi na Podhalu strułem się niedopieczoną kiełbasą. Od wieczora do poranka pozbywałem się treści pokarmowej na "dwa sposoby", odwadniając się niemiłosiernie. Żar z nieba wtedy się lał, ale trafiłem na dobrych ludzi co mnie podwieźli, a potem na stacji w klimie mogłem dojść do siebie. Ale dzięki temu jestem bogatszy i mam nadzieję mądrzejszy o nowe doświadczenie. Bardzo chętnie obejrzałbym to co udało Ci się nagrać, nie ma dla mnie znaczenia czy wyścig ukończyłeś. Może to zabrzmi mało sympatycznie, ale lubię oglądać, słuchać o przygodach, w których pojawiały się pewne przeszkody. To pokazuje, że sielankowe niekiedy obrazy przedstawiane na filmach są jedynie wycinkiem całej drogi, którą trzeba było pokonać. Dodatkowo wiedza zaczerpnięta z takich filmów może się przydać w przyszłości, gdy na naszej trasie wystąpią podobne problemy. Także ten... smażcie kiełbasę długo, najlepiej aż się zwęgli najlepiej ;).
Nie tylko kiełbasę ,a wszelkie wędliny i mięsa też,(gotowanie, smażenie, pieczenie) jak ma się zamiar jeść je w wysokich temperaturach i poza domem. Pałeczki coli i inne badziewia mogą wykończyć każdego a szkoda i zdrowia i życia z powodu kawałka wędliny.
@@MikroPrzygody co prawda sledzilem kropke i juz wiedzialem ze cos sie stalo. Bo to ze wstajesz raczej pozniej niz wczesniej to wiadomo :) ale ze az taaak ? :)
Miałem raz podobnie tzn. jadę 70 jest ok. Robię przerwę i po przerwie nie mogę dojechać ostatnich 60km do domu…okazało się ze miałem żołądkówke🤢. Dowlokłem się jakoś ale po powrocie leżałem 2dni….tak wiec rozumiem i współczuje 😉
Zastanawiam się czy to nie jakieś powikłania po-covidowe. Też tak miałem, że ni stąd ni zowąd nagle poczułem się tragicznie słabo. Wymiotów nie miałem ale dużo nie brakowało a siły tak opadły jak podczas covidu, który miałem w marcu. Lekarka mówi, że oni sami nie wiedzą jakie mogą być skutki i powikłania po takiej ciężkiej chorobie. Zdrowia życzę!
Samo życie ja też nie dojechałem ale to na własne życzenie w przyszłym roku pokonamy trudności , życzę powrotu do zdrowia . Czy nie myślałeś o organizacji swojego ULTRA!!!!
Wahałem się, czy mam polubić, bo to jednak przykrość, że Ci się nie udało. Sam też doświadczyłem takiego wycofu, nawet 2 razy. W końcu znalazłem na to receptę, ale nie dla każdego się nada, niestety. Powodzenia za rok.
Raz miałem podobną sytuację. Po półmaratonie wrocławskim. Prawdopodobnie zatrucie na punkcie odżywiania. Woda lub napój energetyczny. Nie tylko ja miałem takie przygody na tym biegu. Wymioty wystąpiły zaraz po wbiegnięciu na metę.
Biedaku ! No trudno, życie, wiadomo. Bikepackinguj teraz, bo sprzętów nakupowałem to i apetyt wzrasta po Twoich filmach, Pozdrawiamy ! Zdrowia Bush !!!
3 года назад
Przedawkowanie kofeiny to straszna rzecz. Chcesz spać a jedyne co możesz zrobić to oczyszczać układ pokarmowy, czasami z dwóch stron, więc nie wykluczone, że to to. Pamiętaj, że herbata też ma kofeinę :) Trzymam za Ciebie kciuki w kolejnych wyścigach!
Wielka szkoda, że tak wyszło, bo jak mówisz nogi jechały i wszystko razem współgrało. Do przyszłego roku podciągniesz formę i bez energetyków pojedziesz jeszcze lepiej. Powodzenia za rok i dużo zdrowia :)
No cóż zdrówko zaszwankowało i też myślę że winne były owe energetyki. Ale teraz zdrowia życzę byś jak najszybciej wyzdrowiał . Ps. zamiast energetyków to trzeba było zwykłej coli albo pepsi, a efekt kofeinowy byłby podobny a obstawiam nieporównywalnie mniejsze problemy żołądkowe. W energetykach dają jakieś składniki które mogą powodować dziwy z organizmem a szczególnie żołądkowe. To znany skutek uboczny ich picia. W sumie izotermiki z owej płynnej chemii są zdecydowanie lepsze i bezpieczniejsze od energetyków (izotermiki to rozpuszczone witaminy w płynie jakby kto nie rozróżnił czym się od siebie różnią ) ale rozumiem że wolałeś coś brać by nie spać. Jedno jest pewne jak będziesz jeszcze kiedyś chciał coś z kofeiną a nie będzie ci się chciało termosa z kawą czy herbatą albo kaka(kakao naturalne super kopa daje energetycznego działa jak porządna kawa czy herbata i kofeinę też ma) tachać to kup a. kawę w kubku a jak za mało to zwykłą colę lub pepsi ,żołądek mniej ucierpi a też dodają energii, przetestowane w praktyce.👍😎 Zdrowia i przyjemnych mikroporóży 😁
Kurde bele szkoda Marcin , naprawdę szkoda, tyle przygotowań , treningów, dobrze skompletowany sprzęt a tu torsje. Ale takie rzeczy uczą pokory i uczą jak unikać ewentualnych błędów w przyszłości . Żałuję ,że nie będzie Cię na Wschodzie bo to będzie przygoda długodystansowa i jestem ciekaw jak sobie poradzę . Do następnego sezonu ( człowiek z niebieskiego Marina 4C z Twojej pierwotnej godziny startu w tegorocznej Wanodze :) Wracaj do zdrowia i na następnym biwaku zrób sobie napar z piołunu i dzięgielu ;)
Film spoko jak zawsze. Chyba cukrów za dużo :) no albo faktycznie mały prezent w postaci "grypy" żołądkowej. Ale cukry mogę tu być przyczyną. Zresztą energetyki mają wiele składników, o których pewnie i Mendelejew nie słyszał :) Następnym razem będzie lepiej.
Ważne że nie ma większego uszczerbku. Ponoć po dużych dawkach cukrowych szczególnie z energetykóe można zajechać nery i trzustkę... Za rok też będzie start...Nic straconego, tym bardziej że, skoro plan był realizowany, założenia działały, to przygotowanie i strategia były efektywne..Zdrowia życzę i czekam na kolejne kapitalne filmiki.
Wymioty po takim czasie to najczesciej bakteria, zjadłeś coś nadpsutego w hotelu i w ciągu 12h zdazylo sie namnozyc w jelitach - miej ze soba nifuroksazyd zawsze, jelitówka od dziecka tez mozliwa - czesto jest tak ze dziecko wymiotuje od razu, dorosly po 1-2 dniach, jak masz przedszkolaka w domu to sie tego spodziewaj kilka razy w roku :-) energetyki raczej nie, bo przede wszystkim dostałbys rozwolnienia, a wymioty nadeszły by zdecydowanie szybciej przy przedawkowaniu kofeiny, przed wyscigiem hotelowego żarcia unikać, ewentulanie jajecznica, jaja na twardo i chleb z masłem, dżemy tylko w opakowaniach, nie takie wyłożone do miseczki itd.
Może to nie chodzi o same energetyki, ale to, że jakiś był zepsuty. Też kiedyś tak miałem. Siadam, otwieram, łyk i bierze mnie na wymioty. I całą noc mdli mnie i wymioty. Dosłownie po paru łykach (a wcześniej mogłem wypić kilka). Podobnie kiedyś było z sokiem jabłkowym (uwielbiam soki jabłkowe, uwielbiam cydr). Nic nie jesteś winny, siła wyższa. Dam sobie rękę uciąć, że to energetyk, albo jakiś inny płyn był zepsuty, a nie było to spowodowane ich ilością.
Z tej strony kibic z lini stratu. Właśnie coś tak czułem że coś jest nie tak w Komańczy. Śledziłem kropkę na bierzco i coś zbyt chodziła tam i z powrotem w Komańczy. Szkoda. Za rok może uda się zaproponować spokojny nocleg i kuchnie w Przemyślu. Jeśli chciałby Pan krótkie video ze staru to chętnie podeślę. Pozdrawiam serdecznie
Organizm zaprotestował i słusznie zrobiłeś odpuszczając dalszą jazdę. Nie wszystko da się przewidzieć i na tym chyba polega (mikro) przygoda 😀 Zdrowia życzę 👍
Marcin,jestem pod wrażeniem jak urozmaicasz tematykę swoich filmow. Ukonczony maraton za maratonem to sie robi nudne ;-), a tu zupelnie nowa perspektywa. Nie oszukujmy sie ultra, to nie jest zwykła przejażdżka(choć czesto filmy to sugerują), a sukces jest wypadkową wielu kompetencji: dobor sprzętu, serwisowanie, umiejetnosc pakowania się, organizacji na trasie i noclegu, umiejętność odzywiania,znajomosc swojego organizmu,silna psychika,zdolnosc radzenie sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami, i jeszcze pare innych. Taki jest sport. Czasem wycofanie sie jest trudniejsze niz kontynuacja wyścigu. Zastanawia mnie jak ty z tej Komanczy do domu wróciłeś?
Katar, podziębienie, potem nudności i wymioty. U innych z rodziny podobnie ( oni nie startowali). Objawy utrzymywały się kilka dni po starcie. Moim zdaniem to jakiś rotawirus. Złapałeś go w domu przed wyjazdem. Potem się wykluwał. Może zmęczenie nie pomogło Ci z nim walczyć. Kofeina w nadmiarze dałaby najpierw niepokój, dygot, potliwość. Nadmiar słodkiego przy takim wysiłku, u młodej sdrowej osoby, po 1 dniu jedzenia słodkiego, myślę, że nie dałby takiego efektu. Zatrucia pokarmowe nieswieżym jedzeniem lub inne bakteryjne dają efekty szybko - po kilku godzinach. Pewnie też byłaby biegunka. ( przy wirusie też może być) No dobrze. W każdym razie dzięki za filmik. Zdarza się najlepszym. Pozdrawiam. :)
Cześć. Przy takim wysiłku, jaki podjąłeś, nawet przecinkowca cholery zamieniłbyś w potrzebne Ci kalorie. Winą obarczyłbym tylko napoje energetyczne. Dobrze, że nie skończyłeś na OIOM'ie. Piętnaście lat temu na intensywnym wyjeździe wakacyjnym również wtłaczałem sobie tego typu syntetyczne płyny. Dzień, dwa, może trzy. Pewnie mniej niż Ty. Skończyło się jednak dokładnie tak jak u Ciebie. Pewnego wieczoru przyszły mdłości i... Od tego czasu wyłącznie kawa. Nie wróciłem już do "energetyków". Jeśli szukasz alternatyw dla kawy, (bo czasem trudno znaleźć orlen...), spróbuj guarany w tabletkach ale prawdę mówiąc... Tylko po kawie nie miałem nigdy żadnych rewelacji. Po prostu w pewnym momencie przestaje mi smakować. Obecnie tuż przed wysiłkiem dwie filiżanki espresso popijam świeżym 100% pomarańczowym sokiem (który nota bene też jest dostępny na stacjach paliw). Kofeina i zdrowy cukier to niesamowite połączenie. Na później mam bidonik z 3-4 espresso. Temperatura nie ma znaczenia. Wystarczą dwa małe łyki i już jest dobrze. Życzę rychłego powrotu do pełni sił!
O też tak kiedyś miałem, po zejściu z Tatr, posiliłem się oscypkiem i zyntycą od bacy, 12h później, już po powrocie do domu, fajna i pełna atrakcji noc, rano czułem się jakbym wszedł nocą na Rysy, tyłem... robiąc pajacyki.
Może być że to energetyki w połączeniu z jakąś infekcją. Masz lekcję, że nie używa się na zawodach niesprawdzonych wcześniej rzeczy. Bo bardzo różnie mogą zadziałać w warunkach intensywnego wysiłku. Nawiasem mówiąc, to energetyki nie nadają się do użycia w czasie sportu. Lepiej zrób sobie mocne carbo w bidonie, a kofeinę walnij w tabsach, jeśli uważasz że to ci pomaga, na pewno taki zestaw będzie bardziej neutralny dla żołądka, bo energetyki nie są nawet dostosowane do picia ich w dużych dawkach. Różnie to bywa z tym rzyganiem, mnie się kiedyś zaczęło wracać na zawodach przy w 100% sprawdzonej diecie, a jedynym czynnikiem który to mógł spowodować była tylko gorąca i parna pogoda. Co nas nie zabije, to nas wzmocni, najważniejsze jest to żeby wyciągać wnioski z porażek.
Nie ma bata, że to energetyki, to musiał być wirus. Bardzo dobra decyzja, wiadomo że jest przykro i współczuję, ale zawsze.bedzie kolejny wyścig w czym Ci mocno kibicuje :)
Mega szkoda, ze sie nie udalo. Bywa. Nowe doswiadczenie. Juz wiesz ze energetyki (jesli to one byly glowna przyczyna) potrafia dac Ci w kosc. Startujesz w czyms jeszcze w tym roku?
Znam ten ból, w ten sam weekend byłem z kolegą w Szczyrku by zdobywać szczyty na MTB i wszystko było dobrze do dnia 3. Kolega od rana wymiotował, ja się trzymałem jako tako do nocy i niestety to samo. Z 4 dni udało się 3
I tak bym z chęcią zobaczył relację :) trzymaj się :) Za rok zjedz swoje śniadanie z pewnych produktów. Energetyki mogą mieć wpływ ale raczej nie skończyło by się w ten sposób. Natomiast jak Cię trzyma kilka dni to pewnie wirus :/
Eee Panie było wrzucić mimo wszystko relacje wideo - krew, pot i łzy to by żarło. Pozdrawiam.
Myślę, że film i tak wpadnie. Teraz jest lekka cenzurka i produkcja :)
Bardzo dobry pomysł. Nie zawsze się wygrywa. Najważniejsze, że przełamało się barierę psychiczną i się wystartowało a to jest 70% sukcesu
Dołączam się do wniosku !! Minęło sporo czasu i nadal czekamy
Już raz Panu o tym pisałem... To ewidentne objawy hipoglikemii reaktywnej (bomby ;-) )...
Mechanizm jest taki: Organizm w tempie aerobowym zużywa zapas glikogenu w mięśniach i glukozy z ostatniego posiłku w tempie około 30 - 60 mg na 30 minut. To powoduje że ten podstawowy zapas kończymy w około 2 godziny. Metabolizm z czasem zmienia sie na metabolizm tłuszczy (upraszczam) ale do tego tez potrzebna jest glukoza. Organizm zmniejsza więc insulinooporność i rozpoczyna autosynteze glukozy. Gdy dojadamy żele (glukoza) i dopijamy energetyki (znowu glukoza) duże dawki ... glukozy (bo mamy ją już z autosyntezy i jeszcze dolewamy...) zwiększają wyrzuty insuliny a ponieważ insulinooporność poprzez wysiłek jest obniżona poziom glukozy po zjedzeniu lub wypiciu bardzo gwałtownie rośnie ale też bardzo gwałtownie spada... Gdy gwałtownie spada... organizm znowu rozpoczyna autosynteze - jeszcze bardziej zmniejszając insulinoopornosc i zwiekszając ilosc insuliny w efekcie kazdy spadek, powoduje większy wzrost niż poprzednio, który znowu powoduje spadek gwałtowniejszy niż wczesniej... i tak zaczyna się dziać falami... aż glikemia spada poniżej granicy tolerancji... wtedy zaczynają się objawy takie jak Pan opisuje i opisywał też wcześniej...
Jak to rozwiązać... Ogólnie zmienić jakość węglowodanów spożywanych bezpośrednio przed i w trakcie wysiłku... Kilka godzin przed startem spożyć posiłek z dużą ilością białka i tłuszczu (jajecznica na kiełbasie ;-) ), kilkanaście minut przed starem nie duży posiłek z weglowodanów prostych (baton, naleśniki, makaron itp... ) Skoro mamy w trakcie wysiłku takie objawy żele i batony zostawiłbym już na dosłowne ratowanie życia a w trakcie wyścigu spożywał małymi porcjami często przekąski z weglowodanów złożonych (owoce, kanapki z pieczywa graham (klasyka - buła z szynką i serem) ). Żel, baton, kilka łyków energetyka po zakończeniu mocniejszch odcinków (długi podjazd itp... ) ale z umiarem - dosłownie dwa gryzy albo 5 łyków...
Objawy hipoglikemii reaktywnej występują przy dużych różnicach poziomu cukru... Im szybciej mięśnie zużyją zapas tym gwałtowniejszy spadek i mocniejsze objawy a paradoksalnie tym szybciej zużywamy glukozę im więcej jej spożywamy w trakcie wysiłku (ponieważ spada insulinooporność a rośnie wyrzut insuliny). Wielu sportowców boryka się z takimi objawami i to nie jest kłopot który dotyczy diabetyków (cukrzyków) ich gnębi hiperglikemia...
Wszystko się zgadza. Następnym razem wezmę to sobie naprawdę do serca :) Dzięki raz jeszcze.
Ciekawe jakby w ketozę wszedł i poleciał w taki maraton na tłuszczu i białku 🤔🤔
A śmiano się z Mariusza Pudzianowskiego, który mówił że w trakcie ostrych treningów ładuje kanapki z szynką i serem.;)
Niektórzy słusznie twierdzą, że długie dystanse to przede wszystkim zawody w jedzeniu i piciu.
@@schumek hmmm... przy takim wysiłku... 48 godzin jazdy rowerem. Przy średniej prędkości ponad 20 km/h każda godzina to 800 kcal. 48 godzin to 38 400 kcal... Tempo przyswajania kalorii z białka i tłuszczu jest jakieś 100 razy wolniejsze niż generowanie takiego deficytu... W ketozie zacząłby "wysikiwać" mięśnie po jakiś 12 godzinach jazdy (zdarza się zwłaszcza crossfitterom...) a metabolizm to oportunista zaczyna od tego co najłatwiej spalić czyli mięsień sercowy poszedłby na pierwszy ogień... Trzy maratony i nie miałby nam kto publikować takich rewelacyjnych, relaksujących odcinków... :(
Eee chętnie zobaczyłbym relację z 1 dnia. Do zo na trasie za rok!
A ja życzę powrotu do zdrowia. Najważniejsze to zabawa i zdrowie a nie miejsce na mecie.
Całe szczęście za rok będzie kolejny PGR! Raz wymiatasz, raz wymiotujesz - życie :)
Jak masz coś materiału z tego jednego dnia to wrzuć go na kanał, chętnie wszyscy byśmy obejrzeli twoje zmagania, a to że wyszło jak wyszło - trudno.
Wrzuć wideo, myślę, że nawet ten jeden dzień warto będzie zobaczyć ;)
Tempo miałeś zacne. Treningi z zawodowcami i inwestycja w sprzęt chyba zaowocowały :)
Też jestem za 👍
Ja też
Szkoda :/ dlatego mam żelazną zasadę żadnej kawy, i energetyków na trasie...chwilę czujesz się lepiej a potem kilka godzin organizm jednak to odczuwa. Ja za rok Pegiera pewnie pojadę.
Szybkiego powrotu do zdrowia, Pozdrawiam!
Swietnie, tez chce jechać jeszcze raz i zrobić lepszy wynik. Mieszkamy blisko wiec razem można lecieć
Mądre to nie było ale za rok będzie lepiej :) Dzięki
Jak to mówią "co Cię nie zabije to Cię wzmocni". Masz teraz porachunki z PGR a to dobra motywacja do przygotowań na przyszły rok. Myślę, że w 2022 wykręcisz wynik w okolicach 40h. Wracaj do zdrowia Marcin.
Masz jeszcze wtorek, środę, czwartek i piatek na decyzje co zrobisz w sobotę! Relacja z wschodnich zmagań mogłaby być epicka jak ta ekstra długa z Wisły (przez która połowa ludzi jeździ ultra), tylko musisz ruszyć na luzie a nie: „muszę przejechać w XX godzin”. Zdrowia i nie daj się!
ciekawe ile rzeczy by zabrał na 1400 km
Ajajaj szkoda strasznie. No tak, "energole" mogą jednak zrujnować układ trawienny, jak już to można stawiać bardziej na czystą kofeinę. Ja jednak obwiniałbym tego wirusa o którym wspominasz pod koniec. Trzymam kciuki za następne starty!
Obserwowałem kilka osób które znam, ciebie też i widziałem ze dobrze ci szło. Powodzenia za rok. A ci goście z pierwszej trójki to jakieś kozaki, poza zasięgiem.
pewnie na spidzie cisną :)
Sensacje żołądkowe rozwalają najlepszych. Plan najwyraźniej założyłeś dobry. Za rok będzie 40 h:) Pozdrówka.
Sprawdzałem w miarę na bieżąco PGR, sprawdziłem wyniki i byłem ciekaw co się wydarzyło że nie ukończyłeś wyścigu. Ale już wiadomo. Dzięki za szybki film, powodzenia za rok. Zdrowia.
Można powiedzieć że mistrz poszedł w ślady ucznia 😀 Spotkaliśmy się w środę przed startem przy biurze zawodów, wspomniałem, że od któregoś z Twoich filmów wzięło się moje zainteresowanie maratonami gravelowymi. Ja zaliczyłem problemy żołądkowe i DNF już około 50 km.
Nadrobimy :)
Pechowo Marcin, nie ma co tryhardować jak zdrowie nie pozwala.
Rozmawialiśmy chwile przed startem. Mówiłem ze to mój pierwszy taki ultra, życzyłeś mi bym dojechał. Udało mi się w mniej niż 3 dni co było moim planem. Startowałem 10 min przed Tobą. Miałem dokładnie taki sam setup do spania. Spałem w Smerku na przystanku PKS i mi było bardzo ciepło. Dzięki za porady. Na trasie szybko wszyscy zaczęli mówić o Tobie i Twoich problemach. To świetna atmosfera i wspólny wysiłek wszystkich fajnie jednoczy.
Ps. Chyba spaliśmy w tym samym hotelu bo ja rano nic w nim nie jadłem. Wszystko wydawało się być stare.
Atmosfera na tym wyścigu jest naprawdę świetna. Gratuluję finishu i może do zobaczenia na kolejnych startach :)
Szkoda,ale najważniejsze zdrowie to nie jest ostatni wyścig,dasz radę, trzymam kciuki, i życzę zdrowia💪
Pomimo to gratuluję świetnego tempa w pierwszym dniu. Najważniejsze że nic poważniejszego ci się nie stało. Dzięki za podsumowanie.
Wielka szkoda że maraton nie ukończony, ale widać że jest siła i chęci a sprzęt nie zawodzi więc będzie lepiej nst razem.
Ja również jak i wielu poprzedników z miłą chęcią zobaczyłbym relację z tego pierwszego dnia zmagań, nie daj się prosić i wrzuć materiał w niedługim czasie. :)
Pozdrawiam.
No takie jest życie, czasem pójdzie dobrze, czasem do kitu, i tak podziwiam za taką determinację do startów w tych ultramaratonach ;) pozdrawiam
Za rok będzie lepiej 💪 a teraz wracaj do zdrowia .
Pozdro 👊
Bardzo szkoda ale brawo za chęci i wytrwałość. Pozdrawiam.
Wszystko można robić i we wszystko się bawić ale potrzebne jest zdrowie, czego Tobie i wszystkim życzę, dużo zdrowia i będzie dobrze
Nie ukończyłem zawodów, aaale pokaże wam najlepszy wg mnie rower na te zawody... taaaa CU, SUPER MATERIAŁ
Czasami tak się zdarza, że nie wszystko idzie po naszej myśli. Najważniejszym jest, by wyciągnąć z zaistniałych sytuacji stosowne wnioski. Dla mnie Marcin jesteś Kozak i jeszcze nie jeden ultramaraton skończysz z założonym sobie czasem. Twoje problemy na trasie skierował bym bardziej w kierunku tzw. jelitówki. Jak tak opowiadałeś, to odrazu przypomniało mi się, jak dopadło mnie to dziadostwo. Od 1 w nocy do 11 przed południem odwodniłem organizm tak, że wylądowałem na Sorze pod ktoplówką z soli fizjologicznych. Nieprzyjemny epizod. Szybkiego powrotu do zdrowia Marcin i czekam na kolejne mikroprzygody :). Pozdrawiam
Dobry Kot z Ciebie ...wracaj do zdrowia -pamietaj to się zdarza Jesteś czlowiekiem nie maszyną nie przejmuj się tym piona i czekam na jesienne biwaki.
3 tygodnie temu szedłem do jeziorek Duszatyńskich i też miałem przeboje żołądkowe (obstawiam że po ogórkach). Na szczęście zawsze mam przy sobie laremid i papaweryne/nospe inaczej nie dałbym rady wrócić do auta. W tym roku Bieszczady nie były dla nas łaskawe. 😢
Oczywiście filmik wrzuć 👍
Dzięki za film - szczere podsumowanie. Bez wątpienia słuszna i odpowiedzialna decyzja. Następnego dnia było zdecydowanie cieplej i problem odwodnienia stałby się poważnym zagrożeniem. Podobny ból brzucha i niewielkie mdłości odczuwałem przy sklepie w Kalnicy przy piciu piwa 0%. Osobiście jako główną przyczynę takiego stanu rzeczy rozważam wystę pujący przy dużych wysiłkach efekt niedokrwienia przewodu pokarmowego. Przy wysiłku, gdy pracujące mięśnie wymagają ogromnej perfuzji krwi nasz organizm musi ograniczyć przepływ w „mniej istotnych narządach”. Mózg, serce i nerki muszą mieć utrzymywaną perfuzję w zsiądzie z powyższym żołądek, jelita i skóra otrzymują mniej. To może prowadzić do swoistej nadmiernej wrażliwości żołądka. Osobiście, przez cały wyścig jadłem raczej przez rozum i nie miałem uczucia wielkiego głodu. Energii dostarczały głównie przez spożywanie słodkich napojów niegazowanych. Gdy dojechałem do mety to w miarę normalnie zjadłem zupę dopiero po dwóch godzinach. Jeszcze raz gratuluję prawidłowej decyzji. To porada i przestroga dla innych uczestników. Pozdrawiam.
Zdrówka życzę Marcinie ☺️
Też tak kiedyś miałem po ostrym rowerze i nie było to zatrucie. Jakiś tam stres, adrenalina, duży wysiłek, i zła dieta w trakcie jazdy. Wszystko razem zagrało.
Zdrówka życzę i utrzymania formy, starty jeszcze i tak przyjdą z dobrymi wynikami 👍
Ale relacja musi być tak czy tak, najlepsza uczta do oglądania ;)
Trzymam kciuki za kolejne starty! Oby udało się wyrównać rachunki z PGR w przyszłym roku.
Wszystkiego dobrego! Nie przejmuj się zbyt mocno i dużo zdrówka!
Nie wierzę... Pierwszy raz w historii kanału. Szacun za pierwszy dzień! Czekam niecierpliwie na relację i mam nadzieję, że jednak zdecydujesz się wrzucić :)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia 👍
Byłem ciekawy jak zobaczyłem DN w wyniakch, cholerny pech:-/ Będzie lepiej za roku, trzym się Marcin!💪
Współczuję i powodzenia w następnym sezonie. Szkoda, że takiej formy nie udało się wykorzystać. Wirus, coś w tym może być, chyba współodczuwałem choć dopiero w sobotę. 🤔. Trzymaj się. Zdrowie przede wszystkim.
Też bym chętnie obejrzał relację z pierwszego dnia, w sumie co nie wrzucisz to i tak oglądam :)
Duże niepowodzenie (bo porażką bym tego nie nazwał) poprzedza duży sukces ;) Głowa do góry!
Relacja z dnia by zrobiła robotę 🙂
Zdrowia życzę i sukcesów w przyszłorocznych ultra 👍🙂
Tak nie ma co się przejmować. Dobry nocleg jest w akademikach w Przemyślu. Koszt 40 pln cicho schludnie blisko centrum. Odkryłem to szukając noclegu przed tegorocznym PGR. Ja też nie ukończyłem ale z innego powodu. Mój gravel niestety nie nadał się i zdecydowanie wolałbym pojechać lekkim mtb. W każdym razie minąłeś mnie na zjeździe z asfaltu za miejscówka obrońców przyrody. Nie mogłem cie dogonić :)
Zdrowie ważniejsze... Ja może ultra nie jestem ale uwielbiam rower... Kiedy jeździłem rowerem miałem jakieś duszności... Poszedłem do lekarza to stwierdził, że odwodnienie oraz coś z oskrzelami kazał leczyć mucoseptem... Gdy tak zrobiłem jakieś 400km z dusznościami albo i więcej... Miałem już tak mało sił, że się poddałem i poszedłem do szpitala.... Badania wszytko mi przewróciły do góry nogami. Okazało się, że powstał zakrzep w płucach i całe szczęście że pojawiłem się w szpitalu bo groziło mi najgorsze.... Teraz muszę odpocząć od roweru choć dla kogoś kochającego rower jest to bardzo trudne to jednak życie i zdrowie ma się jedno.
Pozdrawiam
Zdrowia!
Wiadomość na mecie, ze wycofałeś się bardzo mnie zaskoczyła...szkoda! że nie udało się bo byłby bardzo dobry czas...jak mijałeś mnie za Ropienką Górną byłem zaskoczony :D start 30min po mnie a już mnie dopadł :) wyszło jak wyszło ale progres jest ...powodzenia następnym razem!
Do zobaczenia gdzieś znowu na trasie :)
Pamiętam jak z 6 lat temu podczas włóczęgi na Podhalu strułem się niedopieczoną kiełbasą. Od wieczora do poranka pozbywałem się treści pokarmowej na "dwa sposoby", odwadniając się niemiłosiernie. Żar z nieba wtedy się lał, ale trafiłem na dobrych ludzi co mnie podwieźli, a potem na stacji w klimie mogłem dojść do siebie. Ale dzięki temu jestem bogatszy i mam nadzieję mądrzejszy o nowe doświadczenie.
Bardzo chętnie obejrzałbym to co udało Ci się nagrać, nie ma dla mnie znaczenia czy wyścig ukończyłeś. Może to zabrzmi mało sympatycznie, ale lubię oglądać, słuchać o przygodach, w których pojawiały się pewne przeszkody. To pokazuje, że sielankowe niekiedy obrazy przedstawiane na filmach są jedynie wycinkiem całej drogi, którą trzeba było pokonać. Dodatkowo wiedza zaczerpnięta z takich filmów może się przydać w przyszłości, gdy na naszej trasie wystąpią podobne problemy.
Także ten... smażcie kiełbasę długo, najlepiej aż się zwęgli najlepiej ;).
Nie tylko kiełbasę ,a wszelkie wędliny i mięsa też,(gotowanie, smażenie, pieczenie) jak ma się zamiar jeść je w wysokich temperaturach i poza domem. Pałeczki coli i inne badziewia mogą wykończyć każdego a szkoda i zdrowia i życia z powodu kawałka wędliny.
Szybkiego powrotu do pelnego zdrowia.
PS : To byl jedyny film na jaki w tym roku czekalem z niecierpliwoscia : twoja relacja z PGR
Przykro mi. Mam nadzieję, że w przyszłym roku to wynagrodzę :)
@@MikroPrzygody co prawda sledzilem kropke i juz wiedzialem ze cos sie stalo.
Bo to ze wstajesz raczej pozniej niz wczesniej to wiadomo :) ale ze az taaak ? :)
Szkoda szkoda że nie siadło... ale takie sytuacje się zdarzają. Ominęły cię moje piekne tereny Iwonicza Zdroju XD Następnym razem się uda !
Miałem raz podobnie tzn. jadę 70 jest ok. Robię przerwę i po przerwie nie mogę dojechać ostatnich 60km do domu…okazało się ze miałem żołądkówke🤢. Dowlokłem się jakoś ale po powrocie leżałem 2dni….tak wiec rozumiem i współczuje 😉
Zastanawiam się czy to nie jakieś powikłania po-covidowe. Też tak miałem, że ni stąd ni zowąd nagle poczułem się tragicznie słabo. Wymiotów nie miałem ale dużo nie brakowało a siły tak opadły jak podczas covidu, który miałem w marcu. Lekarka mówi, że oni sami nie wiedzą jakie mogą być skutki i powikłania po takiej ciężkiej chorobie. Zdrowia życzę!
Szacun!
Ostatnie 40 sek kluczowe
Piona dla Ciebie!
Samo życie ja też nie dojechałem ale to na własne życzenie w przyszłym roku pokonamy trudności , życzę powrotu do zdrowia .
Czy nie myślałeś o organizacji swojego ULTRA!!!!
w przyszłym roku będzie lepiej pozdrawiam
Zdrowia życzę a w następnym roku będzie jeszcze lepiej :) Pozdrawiam :) P.s. Chętnie zobaczyłbym relacje z pierwszego dnia :)
Aż do słownika musiałem sięgnąć "DNF". Co tu komentować... Głowa do góry i powodzenia w kolejnym ultra:) Pozdro.
No, szkoda. W przyszłym roku na pewno się uda. Będzie „życiówka” 👍
Wahałem się, czy mam polubić, bo to jednak przykrość, że Ci się nie udało. Sam też doświadczyłem takiego wycofu, nawet 2 razy. W końcu znalazłem na to receptę, ale nie dla każdego się nada, niestety.
Powodzenia za rok.
Raz miałem podobną sytuację. Po półmaratonie wrocławskim. Prawdopodobnie zatrucie na punkcie odżywiania. Woda lub napój energetyczny. Nie tylko ja miałem takie przygody na tym biegu. Wymioty wystąpiły zaraz po wbiegnięciu na metę.
Szkoda, szkoda Panie Marcinie nadrobisz Pan. Następnym razem będziesz jeszcze lepiej przygotowany. Spokojna łysa. Nic się nie łam. Pozdro.
Biedaku ! No trudno, życie, wiadomo. Bikepackinguj teraz, bo sprzętów nakupowałem to i apetyt wzrasta po Twoich filmach, Pozdrawiamy ! Zdrowia Bush !!!
Przedawkowanie kofeiny to straszna rzecz. Chcesz spać a jedyne co możesz zrobić to oczyszczać układ pokarmowy, czasami z dwóch stron, więc nie wykluczone, że to to. Pamiętaj, że herbata też ma kofeinę :)
Trzymam za Ciebie kciuki w kolejnych wyścigach!
Wielka szkoda, że tak wyszło, bo jak mówisz nogi jechały i wszystko razem współgrało. Do przyszłego roku podciągniesz formę i bez energetyków pojedziesz jeszcze lepiej.
Powodzenia za rok i dużo zdrowia :)
Taki jest plan :)
@@MikroPrzygody i już trzymam kciuki.
O współczuję stary... ;(
Przerabiałem takie zatrucie 2 tygodnie temu, masakra. Z tym się nie da walczyć, a już napewno nie na wyścigu :(
Pozdrówki
Cześć ! Jeżeli mogę spytać "...dość lekki zawodnik..." , czyli ile ważysz Ty oraz ile ważył rower bez i z całym ekwipunkiem ?? Dzięki z góry !
No cóż zdrówko zaszwankowało i też myślę że winne były owe energetyki. Ale teraz zdrowia życzę byś jak najszybciej wyzdrowiał .
Ps. zamiast energetyków to trzeba było zwykłej coli albo pepsi, a efekt kofeinowy byłby podobny a obstawiam nieporównywalnie mniejsze problemy żołądkowe. W energetykach dają jakieś składniki które mogą powodować dziwy z organizmem a szczególnie żołądkowe. To znany skutek uboczny ich picia.
W sumie izotermiki z owej płynnej chemii są zdecydowanie lepsze i bezpieczniejsze od energetyków (izotermiki to rozpuszczone witaminy w płynie jakby kto nie rozróżnił czym się od siebie różnią ) ale rozumiem że wolałeś coś brać by nie spać. Jedno jest pewne jak będziesz jeszcze kiedyś chciał coś z kofeiną a nie będzie ci się chciało termosa z kawą czy herbatą albo kaka(kakao naturalne super kopa daje energetycznego działa jak porządna kawa czy herbata i kofeinę też ma) tachać to kup a. kawę w kubku a jak za mało to zwykłą colę lub pepsi ,żołądek mniej ucierpi a też dodają energii, przetestowane w praktyce.👍😎 Zdrowia i przyjemnych mikroporóży 😁
Kurde bele szkoda Marcin , naprawdę szkoda, tyle przygotowań , treningów, dobrze skompletowany sprzęt a tu torsje. Ale takie rzeczy uczą pokory i uczą jak unikać ewentualnych błędów w przyszłości . Żałuję ,że nie będzie Cię na Wschodzie bo to będzie przygoda długodystansowa i jestem ciekaw jak sobie poradzę .
Do następnego sezonu ( człowiek z niebieskiego Marina 4C z Twojej pierwotnej godziny startu w tegorocznej Wanodze :)
Wracaj do zdrowia i na następnym biwaku zrób sobie napar z piołunu i dzięgielu ;)
Dzięki i powodzenia na Wschodzie :)
@@MikroPrzygody przyda się , dziękuje Marcin
Film spoko jak zawsze. Chyba cukrów za dużo :) no albo faktycznie mały prezent w postaci "grypy" żołądkowej. Ale cukry mogę tu być przyczyną. Zresztą energetyki mają wiele składników, o których pewnie i Mendelejew nie słyszał :) Następnym razem będzie lepiej.
Wnioski wyciągnięte :)
Ważne że nie ma większego uszczerbku. Ponoć po dużych dawkach cukrowych szczególnie z energetykóe można zajechać nery i trzustkę... Za rok też będzie start...Nic straconego, tym bardziej że, skoro plan był realizowany, założenia działały, to przygotowanie i strategia były efektywne..Zdrowia życzę i czekam na kolejne kapitalne filmiki.
Hm... ale jakim cudem zwycięzca nie został zdyskwalifikowany za zjazdy z trasy w okolicach 100. km. Tracker GPS byłby w stanie aż taki błąd zaliczyć?
Tracker działa w oparciu o zasięg gsm - nie ma sieci to są takie przekłamania.
Mimo wszystko relacja by mogła wjechać do obejrzenia 👍👍👍. A z energetykami to naprawdę świetny pomysł 🤣🤣🤣🤣
Wymioty po takim czasie to najczesciej bakteria, zjadłeś coś nadpsutego w hotelu i w ciągu 12h zdazylo sie namnozyc w jelitach - miej ze soba nifuroksazyd zawsze, jelitówka od dziecka tez mozliwa - czesto jest tak ze dziecko wymiotuje od razu, dorosly po 1-2 dniach, jak masz przedszkolaka w domu to sie tego spodziewaj kilka razy w roku :-) energetyki raczej nie, bo przede wszystkim dostałbys rozwolnienia, a wymioty nadeszły by zdecydowanie szybciej przy przedawkowaniu kofeiny,
przed wyscigiem hotelowego żarcia unikać, ewentulanie jajecznica, jaja na twardo i chleb z masłem, dżemy tylko w opakowaniach, nie takie wyłożone do miseczki itd.
Bywa. Rozumiemy. Dobrze ,że zrezygnowałeś zamiast się męczyć co i tak pewnie zmusiło by cię do rezygnacji.
Może to nie chodzi o same energetyki, ale to, że jakiś był zepsuty. Też kiedyś tak miałem. Siadam, otwieram, łyk i bierze mnie na wymioty. I całą noc mdli mnie i wymioty. Dosłownie po paru łykach (a wcześniej mogłem wypić kilka). Podobnie kiedyś było z sokiem jabłkowym (uwielbiam soki jabłkowe, uwielbiam cydr).
Nic nie jesteś winny, siła wyższa. Dam sobie rękę uciąć, że to energetyk, albo jakiś inny płyn był zepsuty, a nie było to spowodowane ich ilością.
W smaku tego nie czułem. Trudno jednoznacznie powiedzieć.
Mądra decyzja, szkoda zdrowia. Widać, że tempo było bardzo dobre także nie ma co się martwić brakiem mety. Za rok będzie jeszcze lepiej! :)
Z tej strony kibic z lini stratu. Właśnie coś tak czułem że coś jest nie tak w Komańczy. Śledziłem kropkę na bierzco i coś zbyt chodziła tam i z powrotem w Komańczy. Szkoda. Za rok może uda się zaproponować spokojny nocleg i kuchnie w Przemyślu. Jeśli chciałby Pan krótkie video ze staru to chętnie podeślę. Pozdrawiam serdecznie
Dzięki za doping :)
W groszku był full, a na stacji prawie nikogo dlatego ta opcja mogła być szybsza ;)
Organizm zaprotestował i słusznie zrobiłeś odpuszczając dalszą jazdę. Nie wszystko da się przewidzieć i na tym chyba polega (mikro) przygoda 😀 Zdrowia życzę 👍
Marcin,jestem pod wrażeniem jak urozmaicasz tematykę swoich filmow. Ukonczony maraton za maratonem to sie robi nudne ;-), a tu zupelnie nowa perspektywa. Nie oszukujmy sie ultra, to nie jest zwykła przejażdżka(choć czesto filmy to sugerują), a sukces jest wypadkową wielu kompetencji: dobor sprzętu, serwisowanie, umiejetnosc pakowania się, organizacji na trasie i noclegu, umiejętność odzywiania,znajomosc swojego organizmu,silna psychika,zdolnosc radzenie sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami, i jeszcze pare innych. Taki jest sport. Czasem wycofanie sie jest trudniejsze niz kontynuacja wyścigu. Zastanawia mnie jak ty z tej Komanczy do domu wróciłeś?
Dzięki. Mówi się, że ultra to zawody w jedzeniu i piciu. A z Komańczy odbyłem uroczą podróż czterema pociągami. Trwało to kilkanaście godzin :)
@@MikroPrzygody ty to masz zdrowie ;-)
zdrowia i powodzenia
Głowa do góry, za rok się uda!
Zdarza się najlepszym, nie przejmuj się i do przodu ;)
Życie... ale i takie doświadczenia chyba też trzeba przeżyć żeby się zahartować i zdobyć doświadczenie;)
Katar, podziębienie, potem nudności i wymioty. U innych z rodziny podobnie ( oni nie startowali). Objawy utrzymywały się kilka dni po starcie.
Moim zdaniem to jakiś rotawirus. Złapałeś go w domu przed wyjazdem. Potem się wykluwał.
Może zmęczenie nie pomogło Ci z nim walczyć.
Kofeina w nadmiarze dałaby najpierw niepokój, dygot, potliwość.
Nadmiar słodkiego przy takim wysiłku, u młodej sdrowej osoby, po 1 dniu jedzenia słodkiego, myślę, że nie dałby takiego efektu.
Zatrucia pokarmowe nieswieżym jedzeniem lub inne bakteryjne dają efekty szybko - po kilku godzinach. Pewnie też byłaby biegunka. ( przy wirusie też może być)
No dobrze. W każdym razie dzięki za filmik. Zdarza się najlepszym. Pozdrawiam. :)
Cześć. Przy takim wysiłku, jaki podjąłeś, nawet przecinkowca cholery zamieniłbyś w potrzebne Ci kalorie. Winą obarczyłbym tylko napoje energetyczne. Dobrze, że nie skończyłeś na OIOM'ie. Piętnaście lat temu na intensywnym wyjeździe wakacyjnym również wtłaczałem sobie tego typu syntetyczne płyny. Dzień, dwa, może trzy. Pewnie mniej niż Ty. Skończyło się jednak dokładnie tak jak u Ciebie. Pewnego wieczoru przyszły mdłości i...
Od tego czasu wyłącznie kawa. Nie wróciłem już do "energetyków".
Jeśli szukasz alternatyw dla kawy, (bo czasem trudno znaleźć orlen...), spróbuj guarany w tabletkach ale prawdę mówiąc... Tylko po kawie nie miałem nigdy żadnych rewelacji. Po prostu w pewnym momencie przestaje mi smakować.
Obecnie tuż przed wysiłkiem dwie filiżanki espresso popijam świeżym 100% pomarańczowym sokiem (który nota bene też jest dostępny na stacjach paliw). Kofeina i zdrowy cukier to niesamowite połączenie.
Na później mam bidonik z 3-4 espresso. Temperatura nie ma znaczenia. Wystarczą dwa małe łyki i już jest dobrze.
Życzę rychłego powrotu do pełni sił!
wariant delta covidu atakuje również układ pokarmowy. Zdrowia życzę i powodzenia na następnych wyścigacg.
Czyli Wschód 2021 odpuszczasz w tym roku? Szkoda... Wracaj do zdrowia i trzymaj się. Pozdrawiam
Chciało by sie powiedziec ,, piłeś nie jedz " .....sorki żarcik , no nie zawsze jest pierwszy maja odbijesz sobie za rok 👍
A myślałeś o zamiennikach dla napojów energetycznych? Np czekoladki z kofeiną albo guarana czy żeń szeń?
O też tak kiedyś miałem, po zejściu z Tatr, posiliłem się oscypkiem i zyntycą od bacy, 12h później, już po powrocie do domu, fajna i pełna atrakcji noc, rano czułem się jakbym wszedł nocą na Rysy, tyłem... robiąc pajacyki.
Marcin używasz aplikacji do live trackingu ? jeśli tak to jakiej ?
Nie używam takich aplikacji.
Może być że to energetyki w połączeniu z jakąś infekcją. Masz lekcję, że nie używa się na zawodach niesprawdzonych wcześniej rzeczy. Bo bardzo różnie mogą zadziałać w warunkach intensywnego wysiłku. Nawiasem mówiąc, to energetyki nie nadają się do użycia w czasie sportu. Lepiej zrób sobie mocne carbo w bidonie, a kofeinę walnij w tabsach, jeśli uważasz że to ci pomaga, na pewno taki zestaw będzie bardziej neutralny dla żołądka, bo energetyki nie są nawet dostosowane do picia ich w dużych dawkach.
Różnie to bywa z tym rzyganiem, mnie się kiedyś zaczęło wracać na zawodach przy w 100% sprawdzonej diecie, a jedynym czynnikiem który to mógł spowodować była tylko gorąca i parna pogoda.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni, najważniejsze jest to żeby wyciągać wnioski z porażek.
Nie ma bata, że to energetyki, to musiał być wirus. Bardzo dobra decyzja, wiadomo że jest przykro i współczuję, ale zawsze.bedzie kolejny wyścig w czym Ci mocno kibicuje :)
Mega szkoda, ze sie nie udalo. Bywa. Nowe doswiadczenie. Juz wiesz ze energetyki (jesli to one byly glowna przyczyna) potrafia dac Ci w kosc. Startujesz w czyms jeszcze w tym roku?
Może jeszcze jakiś jednodniowy wyścig.
Zdarza się najlepszym. Odbijesz na innych ultra albo PGR w przyszłym roku. Identycznie miałem na triathlonie na Litwie. Ale ja znam przyczynę.
Warto się dobrze przyjrzeć na kropeczki czołówki, w kilku miejscach wygląda jakby ścinali trase... może błąd GPS ale u Ciebie tego nie ma....
To błąd gps. Tam gdzie ścinają nie ma żadnych dróg.
@@MikroPrzygody uff ok :)
Czyli Wschodu nie jedziesz ? Ciekawe jaką byś stategie przyjął....
Znam ten ból, w ten sam weekend byłem z kolegą w Szczyrku by zdobywać szczyty na MTB i wszystko było dobrze do dnia 3. Kolega od rana wymiotował, ja się trzymałem jako tako do nocy i niestety to samo. Z 4 dni udało się 3
Relacja ma byc i juz! 😉
ten rajd idzie zawsze po tej samej trasie?
I tak bym z chęcią zobaczył relację :) trzymaj się :) Za rok zjedz swoje śniadanie z pewnych produktów. Energetyki mogą mieć wpływ ale raczej nie skończyło by się w ten sposób. Natomiast jak Cię trzyma kilka dni to pewnie wirus :/