10:22 ciekawe dlaczego nie powiesz "pomocy psychiatrycznej" ❓ Psycholog to w problemach psychiki wiele nie pomoże i to psychiatria wymaga odczarowania... bo nie spotkałem żeby kogoś stygmatyzowano za wizyty u psychologa, a już na pewno nie tak jak psychiatry i psychoterapeuty. 😔
@@scorpono11 wszystko zależy od tego jaki masz problem. Najskuteczniejsze zazwyczaj jest połączenie jednego i drugiego. Mój ostatni psychiatra tylko zapisywał mi leki i odsyłał do domu, a one tylko zaleczały mi objawy i średnio każde po miesiącu przestawały działać. Przy stanach depresyjnych i lękowych konieczna jest terapia która nauczy odpowiedniego radzenia sobie bodźcami niszczącymi psychikę. Leki w takim wypadku jedynie mają pomóc przy przepracowywaniu traum z psychologiem, co potrafi być niezwykle trudne. Czasami jak w głowie jest totalny bajzel, narastający przez lata zamiatania problemów pod dywan, to terapia bywa jak oczyszczanie nabrzmiałej, ropiejącej rany.
@@scorpono11 dopiero po opublikowaniu odpowiedzi do mnie dotarło że częściowo ominąłem problem postawiony w pytaniu xD Do psychologa idzie się zwykle w pierwszej kolejności, bo to jak lekarz pierwszego kontaktu w przychodni. Dobry psycholog, a przynajmniej taki który uczciwie podchodzi do swojej pracy wyśle cię do odpowiedniego specjalisty, jeśli problem będzie wykraczał poza jego kompetencje. Ja sam często zamiennie używam terminy psycholog i psychoterapeuta, bo jedyne doświadczenia mam z psychologami typowo klinicznymi, którzy posiadali obydwie specjalizacje. Nieprecyzyjne określenie wynika z przyzwyczajenia :p
@@scorpono11 Zacznijmy od tego że psychologowie a głównie psycholożki w Polsce to jest żart. Banda Juleczek co poczytały książki i naprawdę nie radzą sobie z ludźmi. Za dzieciaka byłem żywiołowy i nie raz trafiałem do psychologa szkolnego czy do Poradni Psychologicznej i kurwa ani jednej sensownej pani psycholog. Jedynie jeden facet psycholog miał kompetencje. Także w tym kraju najlepiej nie mieć problemów psychicznych bo trafi się na bandę nieuków albo gender juleczek po UWr
@@RPD49 Zajechało tu trochę mizoginią. Leczę się w Holandii od paru lat i do tej pory nie trafiłam na kompetentnego psychologa ani psychiatrę, wszystko jedno jakiej płci, moje zaufanie do psychologów jest słabiutkie. Wiec nie, nie tylko w Polsce trzeba mieć szczęście i trafić na kogoś kompetentnego.
Robina Williamsa szanuję najbardziej za rolę pani Doubtfire. Jego kreacja zaszokowała mnie wiarygodnością. Zresztą postać mężczyzny walczącego o rodzinę pasuje do przeżyć aktora, co zapewne wpłynęło na jakość gry. Jego samobójstwo uświadamia, że nawet (czy może zwłaszcza?) człowiek doświadczony życiowo może się załamać.
@@jedrusnowak3317 autorowi chyba chodziło o to, że nawet człowiek doświadczony, czyli ze sporą ilością wiedzy życiowej, wiedzący, że są gorsze i lepsze momenty i to normalne w życiu, może się załamać. Tak sądzę, że o to mogło chodzić. Po prostu człowiek nawet z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem może się załamać, bo załamanie psychiczne może ,,dopaść" każdego, nieważne jaki ma status, wiedzę, doświadczenie, wygląd, zdrowie itd.
Zabrakło moim zdaniem istotnej informacji: Robin zawsze dbał by przy filmach z jego udziałem zatrudniano miejscowych bezdomnych. Czy to ról statystów czy też pomocników na planie (wynieś, przynieś, pozamiataj). I to zazwyczaj nie były pojedyńcze osoby. Miał wielkie serce do pomocy innym. Korespondował również osobiście z fanami pisząc bardzo ciekawe, indywidualizowane listy.
Ci, ktòrzy uśmiechają się najszerzej mają często najbardziej złamane serce...Aktor mojego dzieciństwa.❤️ Kocham za masę komedii i tych smutniejszych filmòw. WIELKA strata, że go już z nami nie ma.😔
" Myślę, że najsmutniejsi ludzie zawsze próbują z całych sił uszczęśliwiać innych. Wszystko dlatego że wiedzą, jak to jest czuć się kompletnie bezwartościowym, i nie chcą, by inni tak się czuli." "Wystarczy tylko się uśmiechać, by ukryć zranioną duszę, i nikt nawet nie zauważy, że cierpisz." Ja tylko zostawię tu te dwa cytaty Robina Williamsa. One mówią o nim lepiej niż jakikolwiek materiał
Ale to jest tez to, ze czujesz sie tak ujowo i po prostu nie chcesz by inni widzieli twojego smutku czy wysylali do lekarza. I wtedy grasz tego zabawnego, otwartego, beztroskiego
@@jolab3660 nie ma jedynej słusznej odpowiedzi. Zazwyczaj jest po trochu takiego i takiego podejścia. To wszystko tak naprawdę tylko reakcje obronne, stosowane przez umysł w celu unikania sytuacji trudnych dla psychiki.
Jadłem obiad na stacji benzynowej gdy dowiedziałem się o śmierci Robina. Rzuciło mną jak jak śmierdzącymi śmieciami do kubła. Jeden z najlepszych komików i aktorów ever.
A ja myślałam że Pan Mateusz zrobił odcinek o Świat według Ludwiczka XD. Ale na serio, obejrzałabym taki matariał. A Williamsa szanuję totalnie. Też za to, że prawnie zabronił szargania własnym wizerunkiem w wersji cyfrowej. Przynajmniej jeden normalny
@@gok__pl211 To obejrzyj film w którym zagrał wcześniej. Wirtualna nekromancja jest dla mnie drogą na skróty i dojeniem znanych twarzy i nazwisk pośmiertnie.
Dodałbym jeszcze Panią Doubtfire. Jego gra w tym filmie jest genialna. Wydaje mi się, że również tam zaimprowizował wiele scen, więc to tylko dalej pokazuje ogrom jego talentu.
Aktor to jedno, ale jaki to był człowiek. Mimo sławy i pieniędzy, myślał o innych, empata, bardo wrażliwy i ciepły. Szkoda, że takich ludzi nie ma za wiele.
Jestem kilka dni po seansie Good Morning Vietnam. Zaszokowałeś mnie że to było improwizowane. Zachwyciło mnie jak niesamowiecie ten człowiek udawał głosy
Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak on musiał się czuć by popełnić w końcu samobójstwo. Robin Williams zawsze sprawiał wrażenie kogoś kto bardzo optymistycznie patrzy na świat, nawet ten optymizm nie dał rady jego depresji.
I ani słowa o dubbingu w Alladynie, gdzie postać dżina zbudowano na Williams'ie, jego ruchach i osobowości, można tez było wspomnieć o August Rush gdzie Williams wzorował się na Bono. Materiał z ważnym przesłaniem, ale zabrakło omówienia na czym polegał jego fenomen w porównaniu z innymi kominami np. Carreyem, aktorsko role tylko napomkniete. Stracona szansa na materiał, zbyt pobieżny.
Jeden z niewielu komików za którymi tęsknię. Człowiek o wielu twarzach. Mówiono, że miał problemy psychiczne. Ja natomiast wierzę , a przynajmniej chcę wierzyć, że nie zrobił tego sam bo tak chcę go zapamiętać.
Często śmieszków i osoby, które pochodzą do życia na luzie określa się jako te które nie odniosą sukcesu. Moi znajomi z czasów liceum też tak na mnie patrzyli. Dzisiaj większość tych poważnych osób pracuje w zawodach, które są ekwiwalentem kopania rowów a ja jestem programistą.
Jak dla mnie najlepszy aktor komediowy... Rola w Pani Doubtfire i Noc w Muzeum zagrana fenomenalnie. Szkoda, że jego kariera zakończyła się w tak tragiczny sposób i nikt mu nie pomógł w chorobie
Uwielbiałam go wyglądał prawie identycznie jak mój tata a w dzieciństwie miałam z nim słaby kontakt mimo że mieszkaliśmy pod jednym dachem to Robin Williams mi go jakby zastępował zwłaszcza w filmie Hook oglądałam go na okrągło ❣️
8:30-Jak cię znajdę na ulicy....lepiej byś był przygotowany, bo odwrócę głowę w 2 stronę jak cię tylko zobaczę, a być może i nawet nieprzyjemną minę zrobię! Robin zawsze już będzie w top 3 moich ulubionych osób w ogóle, nigdy nie zapomnę jak za dzieciaka stary najebany kłócił się z matką, albo znikał z domu na kilka miesięcy kręcąc się po burdelach i melinach, robiąc często awantury jak wracał w środku nocy( wolałem jak go nie było), nie mówiąc o rodzinie, która mnie, moją siostrę i matkę obwiniała za jego stan. Filmy komediowe czy te na serio w których grał, dawały mi jakąkolwiek iluzję "szczęścia", poprawiały mi choćby na jakiś czas samopoczucie, albo doprowadzając mnie do pozytywnych łez. Był jednym z powodów, dla których dziś jeszcze piszę komentarze, i będę pisał! Nikt mi nie zabroni!
Niech mu ziemia lekką będzie. -,,Carpe diem " chwytaj dzień -Oh captain my captain -Your move chief -I am Patch -Lawrence nie bij tej małpki -GOOD MORNING VIETNAM! Patch adams, Przygody barona mauhausena, Buntownik z wyboru, Pani dumbfire, Noc w muzeum trylogia, Stowarzyszenie umarłych poetów, Good morbing vietnam czy Fisher king kapitalne role.
Robin Williams był genialny i to, że ludzie byli zaskoczeni jego samobójczą śmiercią, bo "przecież zawsze się uśmiechał" świadczy o gigantycznej wręcz głupocie ludzkości, niewidzącej nic poza tym, co jest na wierzchu. Szkoda tylko, że prawda nigdy na wierzchu nie jest. I małe sprostowanie: to nie Columbus wymagał od aktorów zatrudnianych do ról w serii o Potterze, by byli Brytyjczykami, był to wymóg postawiony przez samą Rowling. Tak naprawdę jedyna "aktorka" spoza Wielkiej Brytanii, która tam "zagrała" to córka Columbusa, będąca statystką w pierwszej części sagi. Mowa oczywiście o bohaterach, którzy sami byli Brytyjczykami. Inaczej rzecz się miała w przypadku chociażby Francuzów i Bułgarów. I tak Fleur zagrała francuska aktorka, a Kruma Bułgar. Chodziło więc przede wszystkim o akcent i sposób mówienia. Osobiście uważam, że Robin Williams został potraktowany bardzo niesprawiedliwie, bo był wielkim fanem Pottera, a został skreślony tylko dlatego, iż był Amerykaninem. Chętnie zobaczyłabym go w tej roli.
Chciałem po pierwszej maturze, wyjechać na studia do innego miasta, zarabiać i wyjść na swoje. Od piętnastego roku życia mam zaburzenia lękowo - depresyjne, zaczęło się od tego, że bałem się tego, że mimo ciężkiej pracy nie dostanę się do wymarzonego liceum, niestety do tej pory nie udało mi się zdać matury. Mama zmusiła mnie do renty i na trzy lata zablokowała myślenie o pracy, to była trauma, a ja chcę pójść do pracy bo to normalne. Nigdy nie czułem odpowiedzialności za swoje życie w młodym wieku, tego, że ono jest moje, nigdy u nikogo nie nocowałem. Nigdy nie miałem poczucia samostanowienia o sobie, tylko patrzenia na co pozwolą toksyczni rodzice. To co mnie czasem wkurza w mojej niepełnosprawności to to, że wolno chodzę i wolno załatwiam sprawy oraz to, że pracodawcę nie interesowały by moje umiejętności czy kwalifikacje a dotacje z Unii i orzeczenie o stopniu niepełnosprawności bo ludzie nie rozumieją jak oczywiste jest pójście do pracy. Jestem wolnym słuchaczem na Fizyce na UKSW. Psychiatra zasugerowała mi leczenie stacjonarne. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że przecież to jest moja własna, odpowiedzialna i realna opcja do rozważenia. Z jednej strony pragnę być bardzo produktywnym i pójść do pracy i reaguje alergicznie na zamykanie się gdziekolwiek a z drugiej bardzo chętnie skorzystałbym z takiej opcji terapii po to by nie żałować. Z powierzonych sobie 84 rzeczy dziennie robię dwie bo nie mam siły. Jeszcze nie złożyłem deklaracji maturalnej i nie posiedziałem dłużej nad egzaminem zawodowym. W czwartek robiłem Matematykę oraz Fizykę i padam jak mucha. Marzę o tym by po prostu przyjść z zakupionymi produktami i zrobić obiad, bez względu na to co usłyszę od rodziców. Czemu mam takie problemy a nad swoim poczuciem samostanowienia o sobie mogę pracować dopiero teraz? Czemu nie mam normalnego życia? Co weekend staram się o seks i nie wychodzi i walczę dalej. Marzę o samotnym wyjeździe do Danii, ale zupełnie nie wiem co i jak. Oszczędzam na wyjazd na festiwal do Wenecji. Marzyłem o 10 dniach ostrej produktywności. Czuję się tak gówno które zaczyna życie od dna gdy wszyscy już wszystko mają i mieli wspaniały okres nastoletni. Czuję się jak bezwartościowe gówno bo nie pracuje. Nie pojechałem dziś na uczelnię bo jestem depresyjny i rezygnacyjny, tak bardzo mi przykro. Tak bardzo chciałbym żyć. Już widzę ten zapis w systemie na uczelni przy zdanej maturze "egzamin poprawiany osiem razy". Tak bardzo mi na sobie zależy. Zawaliłem sobie relację z innym kolegą. Marzę o tym by być produktywny i dawać z siebie wszystko a nie sobie odpuszczać. Nic dziś nie robiłem, siedziałem 10 minut nad Matematyką i ćwiczyłem. W najlepszym wypadku dopiero za 10 lat będę tam gdzie teraz jest mój były znajomy. Kiedyś słuchałem rozmowy 23 latka w knajpie i wydawał mi się dużo bardziej dojrzały i odpowiedzialny niż ja, pewnie jako nastolatek otrzymał całe mnóstwo możliwości samorealizacji i przez to nie miał moich problemów psychicznych. Tak bardzo mi przykro. Dlaczego ktoś wyjeżdża na pierwszy zagraniczny wyjazd w wieku 18 lat, w moim wieku był w Tajlandii i pięć razy w Amsterdamie a ja nie pracuję i bujam się z zaburzeniami psychicznymi bo nie mam w życiu nic? Nie jestem przygotowany do egzaminu zawodowego bo nie jestem produktywny i nie mam siły. Zrobię Matematykę, Fizykę i padam jak mucha, mam jeszcze masę innej nauki bo chcę dobrze napisać pięć przedmiotów na maturze. Młodsi od mnie piszą do Filmorg.pl gdzie kiedyś próbowałem się dostać, ktoś zdaję maturę i studiuję, mieszka bez rodziców, jeździ sobie zagranicę a ja walczę o każdy dzień bo jako nastolatek nie widziałem narzędzi do samostanowienia o sobie. Co ja mam robić? Mój były znajomy nie doceniał tego że umie grać na pianinie. On sprzedaje swoje prace w sklepie. Oszczędzam na wyjazd na festiwal filmowy do Wenecji. Dlaczego niektórym w życiu się udaję? A może ja nic nie mam bo nigdy sobie na nic nie zapracowałem? Tak bardzo mam dość, od trzech zadaję te same pytania na terapii. Dlaczego niektórzy wyjeżdżają w wieku 18 lat na pierwszy wyjazd zagraniczny, do 23 roku życia są cztery razy w Amsterdamie a potem zarabiają 8000 miesięcznie na tatuażach i chemii technicznej? Mam już wszystkiego dość, dość tego mojego powalonego życia. Ja nawet nie mam pojęcia czy się uczyłem po 11 roku życia i czy kiedykolwiek w życiu przeczytałem książkę. Chciałbym dawać korepetycje z Matematyki i Fizyki, ale nie umiem tych przedmiotów. Mimo to nadal chcę spełnić swoje marzenia. Na wolnym słuchaniu Fizyki mam Chemię i mam pobraną Chemię Ogólną Atkinsa, ale nie mam siły się jej uczyć. Chciałbym pobrać jeszcze inne podręczniki. Marzę o zdaniu matury i studiach. Dlaczego ktoś ma takie życie a ja nie mam poczucia niezależności i samostanowienia o sobie w wieku 24 lat? Moim rodzicom wydaję się, że niezależy mi nawet na wstawaniu z łóżku i zwracają się do mnie jakby mnie nic nie interesowało. Wysłałem dziś trzy CV i uczyłem się Matematyki, padam jak mucha. Co ja takiego zrobiłem? Bardzo chętnie położyłbym się na leczenie stacjonarne, wiem, że z skierowaniem będzie łatwiej a jeśli będę chciał to położę się nawet do Katowic. Ja też chciałem chodzić na nielegalne ravy w pandemii albo chodzić na nocny spacer w deszcz z psem albo bez. Zawaliłem sobie relację z kolegą. Chciałbym czuć, że samostanowię o sobie. Nie chcę robić z siebie niewiadomo kogo ale gdyby każdy przeżył to samo co ja od rodziców, do których nawet nie dociera, że sam wstaję z łóżka. Chciałbym mieć to nastoletnie poczucie niezależności, które np. pomaga młodszym zrobić obiad. Piotrek w wieku 16 lat robił co chciał bo zapewne czuł, że może. Ja nie mogłem wyjść samemu z domu. Nie czuję się ani dorosły ani dojrzały, dziecko bojące się tego co powie jeden albo drugi rodzic. Zawsze jak moi rodzice gdzieś wyjeżdżają to robią problem o to, że chcę gdzieś wyjść zostając sam w domu z siostrą. Co robić?
Nie jestem ekspertem, a psychologią zajmuję się wyłącznie z pasji, ale na pewno mogę ci powiedzieć, żebyś nie próbował porównywać się do kolegów i "innych". Ja sam wielokrotnie złapałem się na tym, że wydawało mi się, że cudze życie jest takie cudowne, bo kolega robi to, a koleżanka tamto, a kiedy tylko ich spotkałem i porozmawiałem, okazało się mają mnóstwo problemów, a ich sukcesy są sukcesami tylko powierzchownie. Ba! Nawet zwróciło moją uwagę, że inni traktują mnie jako wyznacznik sukcesu. Mnie! Bo przecież ten Marcin to nagrywa filmy na tvfilmy i jest taki sukcesowy. To dla mnie śmieszne, bo przecież co to za sukces? Moim sukcesem było przekonanie Michała, że się nadam do zespołu i tyle. A że konkurencja nie była duża, bo jednak za 350 zł brutto za materiał nikt nie chce pracować, to udało się mi. Kiedy ludzie zazdroszczący mi pracy tutaj dowiadują się, że nawet nie mogę się z tego utrzymać, już mniej mi zazdroszczą xD Próbuję ci powiedzieć, że sukcesy innych ludzi często tylko z pozoru się takie wydają. Myślę, że zdecydowana większość ludzi, o których wspomniałeś, chciałaby sama być w innym miejscu. Więc to pierwsza rzecz. Druga rzecz: nie porównuj się do innych, bo inni mieli w swoim życiu inne karty. Ktoś urodził się w bogatej rodzinie, ktoś ma po prostu ładną twarz, przez co wszystko im się udaje. Twoim zadaniem nie jest prześcignąć ich wszystkich i wygrać wyścig szczurów. Twoim zadaniem jest zagrać swoimi kartami najlepiej jak się da, a niekoniecznie lepiej od innych. Dlatego nie porównuj się do ludzi wokół, tylko porównuj się do siebie z wczoraj. Jeśli dzisiaj jesteś jeden krok bliżej do realizacji swoich celów, to gratulacje! Jestem z ciebie dumny! Co z tego, że ktoś inny jest dwa kroki bliżej. On najwyraźniej miał lepszy start. Tak samo nie narzekaj, na to, co masz, bo narzekanie tylko pożre ci energię. Zamkniesz się i nie rozwiniesz, bo przecież "jak?". "Urodziłem się w złej rodzinie, więc jestem skazany na porażkę...." Nieprawda. Powiem nawet więcej! Według badań osoby o trudnym starcie często dochodzą do większych rzeczy niż osoby o łatwym starcie. To znaczy dzieci, które dorastały bez rodziców musiały szybciej nauczyć się samodzielności, więc na koniec dnia tragedia ich wzmocniła. Ludzie z biednych domów znają wartość pieniądza i chcą jak najszybciej uciec z biedy, więc ostatecznie stają się bogaci. Tymczasem ludzie od urodzenia bogaci nie mają się po co starać i czego uczyć. Przecież wszystko mają. Żeby nie być gołosłownym, zobacz choćby historię Jakuba Błaszczykowskiego - z małej wsi jeździł grać w piłkę, po drodze mama mu zmarła, ale te trudności go wzmocniły i ostatecznie został kapitanem naszej reprezentacji. A co do braku poczucia dojrzałości, to uwierz: wielu dzisiejszych nastolatków i młodych dorosłych tak ma. Ja również :D Wszyscy improwizują i udają, że wiedzą, jak żyć. Problemem jest tylko wyrwanie się spod buta rodziców i uświadomienie sobie i im, że jesteś dorosły i potrafisz sam o sobie decydować. A jeśli nawet nie potrafisz, bo robisz to źle, to co z tego? Decyzja twoja, ale zła zawsze będzie lepsza od decyzji dobrej, ale wymuszonej na tobie przez rodziców. Może spróbuj małych kroczków? Czyli wyjdź sobie na spacer sam na jedną godzinę. Potem na dłużej. Może zamów raz dla całej rodziny pizzę, żeby pokazać rodzicom, że też o nich dbasz (a więc jesteś dorosły). Nie znam twojej sytuacji, więc trochę błądzę z przykładami, ale może porozmawiaj o tym z psychologiem, jak możesz pokazać sobie i rodzicom, że potrafisz sam o sobie stanowić. Tak czy inaczej głęboko trzymam za ciebie kciuki!
Ten czlowiek nie miał zwykłej depresji, tylko ciężką depresję spowodowaną Otępieniem ciałami Leweyego, chorobą neurodegeneracyjną, ten człowiek tracił swoją jaźń i ratował resztki siebie
Świetna robota! A z jego twórczości polecam obejrzeć Fisher Kinga. Jeśli Robin urodził się do zagrania w jakichś filmach to był to Fisher King i Hook, gdzie jego dziecięca dusza mogła w pełni wybrzmieć.
Chłopie. Czy ty wszędzie musisz pisać ten żenujące komentarze związane z polityką polską? Nie wszędzie to jest na miejscu. Piszę to choć i tak wiem że tego nie przeczytasz.
W języku angielskim wrestling oznacza zapasy. Przy czym nie ma rozróżnienia na to co ćwiczył Andrzej Supron a na to co ćwiczył Hulk Hogan, The Rock, Dave Bautista czy John Cena. To i to jest wrestling. U nich. U nas się mówi zapasy. Lub zapasy zawodowe bądź wrestling. Ale nikt zawodowych zapasów nie uczy w szkołach, tylko te olimpijskie (dziedzina Andrzeja Suprona).
A następny mariał o wielkichj aktorach zasugerowałbym Jason David Frank (znany jako Tommy Oliver z Power Rangers) lub Patrick Swayze (Dirity Dancing, Ghost ) Najlepszy komik że aż warto obejrzeć jego filmowe występy. Nie zapominajmy że Dżin z Alladyna, Noc w Muzeum jak Prezydent Roswelt.
10:22 ciekawe dlaczego nie powiesz "pomocy psychiatrycznej" ❓ Psycholog to w problemach psychiki wiele nie pomoże i to psychiatria wymaga odczarowania... bo nie spotkałem żeby kogoś stygmatyzowano za wizyty u psychologa, a już na pewno nie tak jak psychiatry i psychoterapeuty. 😔
Na HBO GO jest 90 minutowy dokument o Robinie Williamsie, polecam tym którzy nie widzieli. Warto też przypomnieć że jeden z aktorów Jamie Costa, swego czasu ucharakteryzował się na tyle dobrze że wyglądał jak młodsza wersja Robina Williamsa. Tutaj filmik. ruclips.net/video/Zveh4tV3NCU/видео.html
Bardzo przezylam jego smierc. Znam depresje maskowana z wlasnego doswiadczenia. Wazne jest by probowac sie leczyc. Szkoda, ze Robin nie mial sil na to by chciec zaglebic sie bardziej w chorobe. Oze wtedy wlasnie poznalby jej przyczyne. Jestem tez pewna, ze mial dobrego i prywatnego lekarza. I albo on zignorowal objawy albo Williams ktory mogl nawet nie chciec o nich opowiadac
W Good Morning Vietnam to była improwizacja?! Trochę "liznąłem" tematu improwizacji i to jest aż nie możliwe, że on to na poczekaniu wymyślał - no geniusz. Williams przeważnie grał rolę pozytywnych postaci, ale kojarzę go z jednej, jedynej roli postaci negatywnej. Mianowicie, Insomnia z Alem Pacino - bardzo polecam. Poza tym grał w wielu mniej znanych filmach, które warto zobaczyć, np. Zabaweczki. Smutne jest to, że za wieloma komikami kryje się ich wewnętrzny dramat, który i tak przeżywają w samotności.
Za Zeldę zostajesz zwolniony z TvGry, a za Evangeliona wylatujesz z TvFilmy... czas poszukać pracy w TvTech... Dlaczego za Evangeliona? Bo to na litośc Boską nie ten Evangelion! Robin był fanem, ale Neon Genesis Evangelion z lat 1995-96, a nie z 2007 roku... Zresztą pokazujesz Ghost in the Shell z 1995...
Nie bądź takim typowym ultrasem evangelionowym. Ja tam tej serii nie lubię ale szanuję za artyzm (choć czasem jest to dane od czapy), odmienność i paradoksalnie dobre przedstawienie młodzieńczego niepokoju. Nalepsze z Ev to seria Rebuild. Zwłaszcza część 3 i 4. Czwórka bo daje nam odkupienie dla złych i szęście dla wszyskich. Trójka jest świetna dlatego że będąc Evą, kompletnie wywraca oczekiwania widza, który tak samo jak główny bohater nie nie co się odwaliło przez te 13 lat
@@paulinagabrys8874 ja nic nie mam do Evangelionu, nawet nie znam tej serii. Po prostu Williams był fanem serii z 95, a nie 2007 i o ten błąd chodzi. W 2007 to on już miał początki demencji i powoli popadał w depresje, a nie anime oglądał. Za to w latach 90tych końmi go od ekranu nie mogli odciągnąć. Do tego się czepiam, a nie, jak sugerujesz twierdzę, że to nie jest prawdziwy Evangelion, a tylko ten oryginalny jest prawilny. Teraz rozumiesz w czym problem?
+1 poza końcówką, mówił i o ghost in the shell i o nge i pokazał również oba (znaczy no nie oba bo zamiast nge pokazał evangelion z '07 ale no wiesz o co chodzi)
Robin ełiliams jak jim keri nazewnocz był smieszny wewnoncz cierpiał ktatusze wypalenie zawodowe komikuf depresia chorroba to dobija każdeko smieszka nawet takego co ma oskara w renku. Nawet najlepszy żart jusztak nie bawi jak kedyś
Szkolny zespół wrestlingowy, wtf? :D Gość grał w football amerykański, którego foty nawet wrzucasz xD na początku padają słowa o dziennikarskim obowiązku, a resarch bogaty, jak bezdomni, których wspomagał Robin realizacji filmów, o czym też cisza xd Po odejściu części ekipy na swoje i do TZO, oba Wasze kanały "pikują w dół" poprzez marnej jakości prezenterów...
Jako osoba z depresją dziękuję Ci za końcówkę
10:22 ciekawe dlaczego nie powiesz "pomocy psychiatrycznej" ❓ Psycholog to w problemach psychiki wiele nie pomoże i to psychiatria wymaga odczarowania... bo nie spotkałem żeby kogoś stygmatyzowano za wizyty u psychologa, a już na pewno nie tak jak psychiatry i psychoterapeuty. 😔
@@scorpono11 wszystko zależy od tego jaki masz problem. Najskuteczniejsze zazwyczaj jest połączenie jednego i drugiego. Mój ostatni psychiatra tylko zapisywał mi leki i odsyłał do domu, a one tylko zaleczały mi objawy i średnio każde po miesiącu przestawały działać. Przy stanach depresyjnych i lękowych konieczna jest terapia która nauczy odpowiedniego radzenia sobie bodźcami niszczącymi psychikę. Leki w takim wypadku jedynie mają pomóc przy przepracowywaniu traum z psychologiem, co potrafi być niezwykle trudne. Czasami jak w głowie jest totalny bajzel, narastający przez lata zamiatania problemów pod dywan, to terapia bywa jak oczyszczanie nabrzmiałej, ropiejącej rany.
@@scorpono11 dopiero po opublikowaniu odpowiedzi do mnie dotarło że częściowo ominąłem problem postawiony w pytaniu xD
Do psychologa idzie się zwykle w pierwszej kolejności, bo to jak lekarz pierwszego kontaktu w przychodni. Dobry psycholog, a przynajmniej taki który uczciwie podchodzi do swojej pracy wyśle cię do odpowiedniego specjalisty, jeśli problem będzie wykraczał poza jego kompetencje. Ja sam często zamiennie używam terminy psycholog i psychoterapeuta, bo jedyne doświadczenia mam z psychologami typowo klinicznymi, którzy posiadali obydwie specjalizacje. Nieprecyzyjne określenie wynika z przyzwyczajenia :p
@@scorpono11 Zacznijmy od tego że psychologowie a głównie psycholożki w Polsce to jest żart. Banda Juleczek co poczytały książki i naprawdę nie radzą sobie z ludźmi. Za dzieciaka byłem żywiołowy i nie raz trafiałem do psychologa szkolnego czy do Poradni Psychologicznej i kurwa ani jednej sensownej pani psycholog. Jedynie jeden facet psycholog miał kompetencje. Także w tym kraju najlepiej nie mieć problemów psychicznych bo trafi się na bandę nieuków albo gender juleczek po UWr
@@RPD49
Zajechało tu trochę mizoginią.
Leczę się w Holandii od paru lat i do tej pory nie trafiłam na kompetentnego psychologa ani psychiatrę, wszystko jedno jakiej płci, moje zaufanie do psychologów jest słabiutkie. Wiec nie, nie tylko w Polsce trzeba mieć szczęście i trafić na kogoś kompetentnego.
Robina Williamsa szanuję najbardziej za rolę pani Doubtfire. Jego kreacja zaszokowała mnie wiarygodnością. Zresztą postać mężczyzny walczącego o rodzinę pasuje do przeżyć aktora, co zapewne wpłynęło na jakość gry. Jego samobójstwo uświadamia, że nawet (czy może zwłaszcza?) człowiek doświadczony życiowo może się załamać.
*głównie człowiek doświadczony życiowo może się załamać
@@jedrusnowak3317 autorowi chyba chodziło o to, że nawet człowiek doświadczony, czyli ze sporą ilością wiedzy życiowej, wiedzący, że są gorsze i lepsze momenty i to normalne w życiu, może się załamać. Tak sądzę, że o to mogło chodzić. Po prostu człowiek nawet z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem może się załamać, bo załamanie psychiczne może ,,dopaść" każdego, nieważne jaki ma status, wiedzę, doświadczenie, wygląd, zdrowie itd.
Zabrakło moim zdaniem istotnej informacji: Robin zawsze dbał by przy filmach z jego udziałem zatrudniano miejscowych bezdomnych. Czy to ról statystów czy też pomocników na planie (wynieś, przynieś, pozamiataj). I to zazwyczaj nie były pojedyńcze osoby. Miał wielkie serce do pomocy innym. Korespondował również osobiście z fanami pisząc bardzo ciekawe, indywidualizowane listy.
Skąd wiesz?
Ci, ktòrzy uśmiechają się najszerzej mają często najbardziej złamane serce...Aktor mojego dzieciństwa.❤️ Kocham za masę komedii i tych smutniejszych filmòw. WIELKA strata, że go już z nami nie ma.😔
Marcin, piękna końcówka filmu. Dziękujemy!
Chylę czoła za końcówkę materiału! Niezwykle ważne jest to co powiedziałeś.
" Myślę, że najsmutniejsi ludzie zawsze próbują z całych sił uszczęśliwiać innych. Wszystko dlatego że wiedzą, jak to jest czuć się kompletnie bezwartościowym, i nie chcą, by inni tak się czuli."
"Wystarczy tylko się uśmiechać, by ukryć zranioną duszę, i nikt nawet nie zauważy, że cierpisz."
Ja tylko zostawię tu te dwa cytaty Robina Williamsa. One mówią o nim lepiej niż jakikolwiek materiał
Ale to jest tez to, ze czujesz sie tak ujowo i po prostu nie chcesz by inni widzieli twojego smutku czy wysylali do lekarza. I wtedy grasz tego zabawnego, otwartego, beztroskiego
@@jolab3660 nie ma jedynej słusznej odpowiedzi. Zazwyczaj jest po trochu takiego i takiego podejścia. To wszystko tak naprawdę tylko reakcje obronne, stosowane przez umysł w celu unikania sytuacji trudnych dla psychiki.
@@Kjorn90 no pewnie
Wybitny, niesamowicie zdolny i wrażliwy. Uwielbiam nawet bardziej za filmy dramatyczne, obyczajowe niż komedie. Szkoda, że w taki sposób odszedł. ❤️
"Stowarzyszenie Umarłych Poetów" - niezapomniany klasyk wśród dzieł Petera Weira. Plus ścieżka dźwiękowa Maurice'a Jarre'a (ojciec TEGO Jarre'a).
Jeana - Michela Jarre'a?
Dokładnie
Dzięki za materiał 👍
Jadłem obiad na stacji benzynowej gdy dowiedziałem się o śmierci Robina. Rzuciło mną jak jak śmierdzącymi śmieciami do kubła. Jeden z najlepszych komików i aktorów ever.
A ja myślałam że Pan Mateusz zrobił odcinek o Świat według Ludwiczka XD. Ale na serio, obejrzałabym taki matariał.
A Williamsa szanuję totalnie. Też za to, że prawnie zabronił szargania własnym wizerunkiem w wersji cyfrowej. Przynajmniej jeden normalny
Szkoda bo można by go było jeszcze zobaczyć w filmach przynajmniej z wyglądu.
@@gok__pl211 To obejrzyj film w którym zagrał wcześniej. Wirtualna nekromancja jest dla mnie drogą na skróty i dojeniem znanych twarzy i nazwisk pośmiertnie.
@@chillax319 Nie. Dla mnie nie.
Pomijając szmiry, w których grał np. Patch Adams czy Flubber no to jednak należy mu się niemały ołtarzyk.
Dodałbym jeszcze Panią Doubtfire. Jego gra w tym filmie jest genialna. Wydaje mi się, że również tam zaimprowizował wiele scen, więc to tylko dalej pokazuje ogrom jego talentu.
Właśnie dzięki jego grze aktorskiej wiele filmów jest tak popularne, nawet tych o słabej fabule jak ten wymieniony w filmie.
Tak samo Jim Carrey. Komik wybitny, aktor świetny i tak samo jak Williams miał w życiu pod górkę.
Wspaniały Aktor, bardzo go brakuje 😞
Aktor to jedno, ale jaki to był człowiek. Mimo sławy i pieniędzy, myślał o innych, empata, bardo wrażliwy i ciepły. Szkoda, że takich ludzi nie ma za wiele.
Jako ciekawostkę dodałbym jeszcze, ze Robin wystąpił w znanym teledysku do słynnej piosenki "Dont worry, be happy" Bobbiego McFerrina
Jak można było nie wspomnieć o genialnych rolach w Jumanji, Pani Doubtfire czy Przebudzeniach?
Powtórzę: ten pan tu nie pasuje.
Uśmiechnięta twarz skrywająca dużo bólu....
Jestem kilka dni po seansie Good Morning Vietnam. Zaszokowałeś mnie że to było improwizowane. Zachwyciło mnie jak niesamowiecie ten człowiek udawał głosy
Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak on musiał się czuć by popełnić w końcu samobójstwo. Robin Williams zawsze sprawiał wrażenie kogoś kto bardzo optymistycznie patrzy na świat, nawet ten optymizm nie dał rady jego depresji.
Często Ci, którzy najwięcej się śmieją i żartują w domu są smutni i przybici. Nie mówię, że to reguła, ale znam kilka takich przypadków.
Depresja często pod uśmiechem się kryje. To był przede wszystkim bardzo wrażliwy człowiek.
Z tego co słyszałem to Robin zastrzegł sobie w 2011 że nie chce by po jego śmierci wykorzystywano jego odtworzoną cyfrowo personę w filmach.
Brakło wspomnienia takich filmów jak Popeye,Hook czy Jumanji a wszystko to przecież świetne role Robina
I ani słowa o dubbingu w Alladynie, gdzie postać dżina zbudowano na Williams'ie, jego ruchach i osobowości, można tez było wspomnieć o August Rush gdzie Williams wzorował się na Bono. Materiał z ważnym przesłaniem, ale zabrakło omówienia na czym polegał jego fenomen w porównaniu z innymi kominami np. Carreyem, aktorsko role tylko napomkniete. Stracona szansa na materiał, zbyt pobieżny.
dzięki za poradę skorzystania z konsultacji psychlogicznych, czas oczekiwania na NFZ to pewnie z 2 lata
Jak zawsze świetny odcinek! :) Dzięki
Super odcinek
Jeden z niewielu komików za którymi tęsknię. Człowiek o wielu twarzach.
Mówiono, że miał problemy psychiczne. Ja natomiast wierzę , a przynajmniej chcę wierzyć, że nie zrobił tego sam bo tak chcę go zapamiętać.
Często śmieszków i osoby, które pochodzą do życia na luzie określa się jako te które nie odniosą sukcesu. Moi znajomi z czasów liceum też tak na mnie patrzyli. Dzisiaj większość tych poważnych osób pracuje w zawodach, które są ekwiwalentem kopania rowów a ja jestem programistą.
Jak dla mnie najlepszy aktor komediowy... Rola w Pani Doubtfire i Noc w Muzeum zagrana fenomenalnie. Szkoda, że jego kariera zakończyła się w tak tragiczny sposób i nikt mu nie pomógł w chorobie
Uwielbiałam go wyglądał prawie identycznie jak mój tata a w dzieciństwie miałam z nim słaby kontakt mimo że mieszkaliśmy pod jednym dachem to Robin Williams mi go jakby zastępował zwłaszcza w filmie Hook oglądałam go na okrągło ❣️
Bardzo dobry materiał
8:30-Jak cię znajdę na ulicy....lepiej byś był przygotowany, bo odwrócę głowę w 2 stronę jak cię tylko zobaczę, a być może i nawet nieprzyjemną minę zrobię!
Robin zawsze już będzie w top 3 moich ulubionych osób w ogóle, nigdy nie zapomnę jak za dzieciaka stary najebany kłócił się z matką, albo znikał z domu na kilka miesięcy kręcąc się po burdelach i melinach, robiąc często awantury jak wracał w środku nocy( wolałem jak go nie było), nie mówiąc o rodzinie, która mnie, moją siostrę i matkę obwiniała za jego stan. Filmy komediowe czy te na serio w których grał, dawały mi jakąkolwiek iluzję "szczęścia", poprawiały mi choćby na jakiś czas samopoczucie, albo doprowadzając mnie do pozytywnych łez. Był jednym z powodów, dla których dziś jeszcze piszę komentarze, i będę pisał! Nikt mi nie zabroni!
Niech mu ziemia lekką będzie.
-,,Carpe diem " chwytaj dzień
-Oh captain my captain
-Your move chief
-I am Patch
-Lawrence nie bij tej małpki
-GOOD MORNING VIETNAM!
Patch adams, Przygody barona mauhausena, Buntownik z wyboru, Pani dumbfire, Noc w muzeum trylogia, Stowarzyszenie umarłych poetów, Good morbing vietnam czy Fisher king kapitalne role.
A Jumanji ?????
@@miragatka6263 Fakt zapomniałem sorki
Robin Williams był genialny i to, że ludzie byli zaskoczeni jego samobójczą śmiercią, bo "przecież zawsze się uśmiechał" świadczy o gigantycznej wręcz głupocie ludzkości, niewidzącej nic poza tym, co jest na wierzchu. Szkoda tylko, że prawda nigdy na wierzchu nie jest.
I małe sprostowanie: to nie Columbus wymagał od aktorów zatrudnianych do ról w serii o Potterze, by byli Brytyjczykami, był to wymóg postawiony przez samą Rowling. Tak naprawdę jedyna "aktorka" spoza Wielkiej Brytanii, która tam "zagrała" to córka Columbusa, będąca statystką w pierwszej części sagi. Mowa oczywiście o bohaterach, którzy sami byli Brytyjczykami. Inaczej rzecz się miała w przypadku chociażby Francuzów i Bułgarów. I tak Fleur zagrała francuska aktorka, a Kruma Bułgar. Chodziło więc przede wszystkim o akcent i sposób mówienia. Osobiście uważam, że Robin Williams został potraktowany bardzo niesprawiedliwie, bo był wielkim fanem Pottera, a został skreślony tylko dlatego, iż był Amerykaninem. Chętnie zobaczyłabym go w tej roli.
Szanuję za zakończenie materiału ważnym przesłaniem
Chciałem po pierwszej maturze, wyjechać na studia do innego miasta, zarabiać i wyjść na swoje. Od piętnastego roku życia mam zaburzenia lękowo - depresyjne, zaczęło się od tego, że bałem się tego, że mimo ciężkiej pracy nie dostanę się do wymarzonego liceum, niestety do tej pory nie udało mi się zdać matury. Mama zmusiła mnie do renty i na trzy lata zablokowała myślenie o pracy, to była trauma, a ja chcę pójść do pracy bo to normalne. Nigdy nie czułem odpowiedzialności za swoje życie w młodym wieku, tego, że ono jest moje, nigdy u nikogo nie nocowałem. Nigdy nie miałem poczucia samostanowienia o sobie, tylko patrzenia na co pozwolą toksyczni rodzice. To co mnie czasem wkurza w mojej niepełnosprawności to to, że wolno chodzę i wolno załatwiam sprawy oraz to, że pracodawcę nie interesowały by moje umiejętności czy kwalifikacje a dotacje z Unii i orzeczenie o stopniu niepełnosprawności bo ludzie nie rozumieją jak oczywiste jest pójście do pracy. Jestem wolnym słuchaczem na Fizyce na UKSW.
Psychiatra zasugerowała mi leczenie stacjonarne. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że przecież to jest moja własna, odpowiedzialna i realna opcja do rozważenia. Z jednej strony pragnę być bardzo produktywnym i pójść do pracy i reaguje alergicznie na zamykanie się gdziekolwiek a z drugiej bardzo chętnie skorzystałbym z takiej opcji terapii po to by nie żałować. Z powierzonych sobie 84 rzeczy dziennie robię dwie bo nie mam siły. Jeszcze nie złożyłem deklaracji maturalnej i nie posiedziałem dłużej nad egzaminem zawodowym. W czwartek robiłem Matematykę oraz Fizykę i padam jak mucha. Marzę o tym by po prostu przyjść z zakupionymi produktami i zrobić obiad, bez względu na to co usłyszę od rodziców. Czemu mam takie problemy a nad swoim poczuciem samostanowienia o sobie mogę pracować dopiero teraz? Czemu nie mam normalnego życia? Co weekend staram się o seks i nie wychodzi i walczę dalej. Marzę o samotnym wyjeździe do Danii, ale zupełnie nie wiem co i jak. Oszczędzam na wyjazd na festiwal do Wenecji. Marzyłem o 10 dniach ostrej produktywności. Czuję się tak gówno które zaczyna życie od dna gdy wszyscy już wszystko mają i mieli wspaniały okres nastoletni. Czuję się jak bezwartościowe gówno bo nie pracuje.
Nie pojechałem dziś na uczelnię bo jestem depresyjny i rezygnacyjny, tak bardzo mi przykro. Tak bardzo chciałbym żyć.
Już widzę ten zapis w systemie na uczelni przy zdanej maturze "egzamin poprawiany osiem razy".
Tak bardzo mi na sobie zależy. Zawaliłem sobie relację z innym kolegą. Marzę o tym by być produktywny i dawać z siebie wszystko a nie sobie odpuszczać. Nic dziś nie robiłem, siedziałem 10 minut nad Matematyką i ćwiczyłem. W najlepszym wypadku dopiero za 10 lat będę tam gdzie teraz jest mój były znajomy. Kiedyś słuchałem rozmowy 23 latka w knajpie i wydawał mi się dużo bardziej dojrzały i odpowiedzialny niż ja, pewnie jako nastolatek otrzymał całe mnóstwo możliwości samorealizacji i przez to nie miał moich problemów psychicznych. Tak bardzo mi przykro. Dlaczego ktoś wyjeżdża na pierwszy zagraniczny wyjazd w wieku 18 lat, w moim wieku był w Tajlandii i pięć razy w Amsterdamie a ja nie pracuję i bujam się z zaburzeniami psychicznymi bo nie mam w życiu nic? Nie jestem przygotowany do egzaminu zawodowego bo nie jestem produktywny i nie mam siły. Zrobię Matematykę, Fizykę i padam jak mucha, mam jeszcze masę innej nauki bo chcę dobrze napisać pięć przedmiotów na maturze. Młodsi od mnie piszą do Filmorg.pl gdzie kiedyś próbowałem się dostać, ktoś zdaję maturę i studiuję, mieszka bez rodziców, jeździ sobie zagranicę a ja walczę o każdy dzień bo jako nastolatek nie widziałem narzędzi do samostanowienia o sobie. Co ja mam robić? Mój były znajomy nie doceniał tego że umie grać na pianinie. On sprzedaje swoje prace w sklepie. Oszczędzam na wyjazd na festiwal filmowy do Wenecji.
Dlaczego niektórym w życiu się udaję? A może ja nic nie mam bo nigdy sobie na nic nie zapracowałem? Tak bardzo mam dość, od trzech zadaję te same pytania na terapii. Dlaczego niektórzy wyjeżdżają w wieku 18 lat na pierwszy wyjazd zagraniczny, do 23 roku życia są cztery razy w Amsterdamie a potem zarabiają 8000 miesięcznie na tatuażach i chemii technicznej? Mam już wszystkiego dość, dość tego mojego powalonego życia. Ja nawet nie mam pojęcia czy się uczyłem po 11 roku życia i czy kiedykolwiek w życiu przeczytałem książkę. Chciałbym dawać korepetycje z Matematyki i Fizyki, ale nie umiem tych przedmiotów. Mimo to nadal chcę spełnić swoje marzenia. Na wolnym słuchaniu Fizyki mam Chemię i mam pobraną Chemię Ogólną Atkinsa, ale nie mam siły się jej uczyć. Chciałbym pobrać jeszcze inne podręczniki. Marzę o zdaniu matury i studiach. Dlaczego ktoś ma takie życie a ja nie mam poczucia niezależności i samostanowienia o sobie w wieku 24 lat? Moim rodzicom wydaję się, że niezależy mi nawet na wstawaniu z łóżku i zwracają się do mnie jakby mnie nic nie interesowało. Wysłałem dziś trzy CV i uczyłem się Matematyki, padam jak mucha. Co ja takiego zrobiłem? Bardzo chętnie położyłbym się na leczenie stacjonarne, wiem, że z skierowaniem będzie łatwiej a jeśli będę chciał to położę się nawet do Katowic. Ja też chciałem chodzić na nielegalne ravy w pandemii albo chodzić na nocny spacer w deszcz z psem albo bez. Zawaliłem sobie relację z kolegą. Chciałbym czuć, że samostanowię o sobie. Nie chcę robić z siebie niewiadomo kogo ale gdyby każdy przeżył to samo co ja od rodziców, do których nawet nie dociera, że sam wstaję z łóżka. Chciałbym mieć to nastoletnie poczucie niezależności, które np. pomaga młodszym zrobić obiad. Piotrek w wieku 16 lat robił co chciał bo zapewne czuł, że może. Ja nie mogłem wyjść samemu z domu. Nie czuję się ani dorosły ani dojrzały, dziecko bojące się tego co powie jeden albo drugi rodzic. Zawsze jak moi rodzice gdzieś wyjeżdżają to robią problem o to, że chcę gdzieś wyjść zostając sam w domu z siostrą. Co robić?
Nie jestem ekspertem, a psychologią zajmuję się wyłącznie z pasji, ale na pewno mogę ci powiedzieć, żebyś nie próbował porównywać się do kolegów i "innych". Ja sam wielokrotnie złapałem się na tym, że wydawało mi się, że cudze życie jest takie cudowne, bo kolega robi to, a koleżanka tamto, a kiedy tylko ich spotkałem i porozmawiałem, okazało się mają mnóstwo problemów, a ich sukcesy są sukcesami tylko powierzchownie. Ba! Nawet zwróciło moją uwagę, że inni traktują mnie jako wyznacznik sukcesu. Mnie! Bo przecież ten Marcin to nagrywa filmy na tvfilmy i jest taki sukcesowy. To dla mnie śmieszne, bo przecież co to za sukces? Moim sukcesem było przekonanie Michała, że się nadam do zespołu i tyle. A że konkurencja nie była duża, bo jednak za 350 zł brutto za materiał nikt nie chce pracować, to udało się mi. Kiedy ludzie zazdroszczący mi pracy tutaj dowiadują się, że nawet nie mogę się z tego utrzymać, już mniej mi zazdroszczą xD Próbuję ci powiedzieć, że sukcesy innych ludzi często tylko z pozoru się takie wydają. Myślę, że zdecydowana większość ludzi, o których wspomniałeś, chciałaby sama być w innym miejscu. Więc to pierwsza rzecz.
Druga rzecz: nie porównuj się do innych, bo inni mieli w swoim życiu inne karty. Ktoś urodził się w bogatej rodzinie, ktoś ma po prostu ładną twarz, przez co wszystko im się udaje. Twoim zadaniem nie jest prześcignąć ich wszystkich i wygrać wyścig szczurów. Twoim zadaniem jest zagrać swoimi kartami najlepiej jak się da, a niekoniecznie lepiej od innych. Dlatego nie porównuj się do ludzi wokół, tylko porównuj się do siebie z wczoraj. Jeśli dzisiaj jesteś jeden krok bliżej do realizacji swoich celów, to gratulacje! Jestem z ciebie dumny! Co z tego, że ktoś inny jest dwa kroki bliżej. On najwyraźniej miał lepszy start. Tak samo nie narzekaj, na to, co masz, bo narzekanie tylko pożre ci energię. Zamkniesz się i nie rozwiniesz, bo przecież "jak?". "Urodziłem się w złej rodzinie, więc jestem skazany na porażkę...." Nieprawda. Powiem nawet więcej! Według badań osoby o trudnym starcie często dochodzą do większych rzeczy niż osoby o łatwym starcie. To znaczy dzieci, które dorastały bez rodziców musiały szybciej nauczyć się samodzielności, więc na koniec dnia tragedia ich wzmocniła. Ludzie z biednych domów znają wartość pieniądza i chcą jak najszybciej uciec z biedy, więc ostatecznie stają się bogaci. Tymczasem ludzie od urodzenia bogaci nie mają się po co starać i czego uczyć. Przecież wszystko mają. Żeby nie być gołosłownym, zobacz choćby historię Jakuba Błaszczykowskiego - z małej wsi jeździł grać w piłkę, po drodze mama mu zmarła, ale te trudności go wzmocniły i ostatecznie został kapitanem naszej reprezentacji.
A co do braku poczucia dojrzałości, to uwierz: wielu dzisiejszych nastolatków i młodych dorosłych tak ma. Ja również :D Wszyscy improwizują i udają, że wiedzą, jak żyć. Problemem jest tylko wyrwanie się spod buta rodziców i uświadomienie sobie i im, że jesteś dorosły i potrafisz sam o sobie decydować. A jeśli nawet nie potrafisz, bo robisz to źle, to co z tego? Decyzja twoja, ale zła zawsze będzie lepsza od decyzji dobrej, ale wymuszonej na tobie przez rodziców. Może spróbuj małych kroczków? Czyli wyjdź sobie na spacer sam na jedną godzinę. Potem na dłużej. Może zamów raz dla całej rodziny pizzę, żeby pokazać rodzicom, że też o nich dbasz (a więc jesteś dorosły). Nie znam twojej sytuacji, więc trochę błądzę z przykładami, ale może porozmawiaj o tym z psychologiem, jak możesz pokazać sobie i rodzicom, że potrafisz sam o sobie stanowić.
Tak czy inaczej głęboko trzymam za ciebie kciuki!
@@marcindragowski Ja za siebie też, mam wywalone na swoje karty.
Ten czlowiek nie miał zwykłej depresji, tylko ciężką depresję spowodowaną Otępieniem ciałami Leweyego, chorobą neurodegeneracyjną, ten człowiek tracił swoją jaźń i ratował resztki siebie
Genialny komik i aktor
"[...] zagrał bezdomnego a w S.Z.P. zagrał... w sumie podobną rolę bo wcielił się w nauczyciela" XD yebłem
Świetna robota! A z jego twórczości polecam obejrzeć Fisher Kinga. Jeśli Robin urodził się do zagrania w jakichś filmach to był to Fisher King i Hook, gdzie jego dziecięca dusza mogła w pełni wybrzmieć.
Robin był najlepszym standuperem na świecie, aż do pojawienia się na scenie Jarosława Kaczyńskiego.
Z tą różnicą że ten drugi opowiada głupoty ale wcale nie żartuje.
Komentarz niskiego poziomu
@@TheHolonicHOLLOW niskiego jak Jarek? 😎
@@ivaneushvicious2601 to dobre.
Chłopie.
Czy ty wszędzie musisz pisać ten żenujące komentarze związane z polityką polską?
Nie wszędzie to jest na miejscu.
Piszę to choć i tak wiem że tego nie przeczytasz.
Co ty odwaliłeś z zeldą XDDD
Nie ci,co kończą. Wszystko składa się z chwil,spostrzeżeń,wniosków,refleksji...
Mały wielki człowiek
1:36 oczywiście chodziło ci o zapasy.
Naprawdę, nie trzeba wprowadzać obce słowo do języka polskiego, na coś co jest już nazwane w naszym języku.
Czepiasz się pierdół. Nie trzeba ale można.
Oj kolego, wrestling a zapasy to kompletnie co innego.
@@Enkido87 no ale przecież w brytyjskich i amerykańskich szkołach trenują szeroko zapasy, a nie wrestling xD
W języku angielskim wrestling oznacza zapasy.
Przy czym nie ma rozróżnienia na to co ćwiczył Andrzej Supron a na to co ćwiczył Hulk Hogan, The Rock, Dave Bautista czy John Cena.
To i to jest wrestling. U nich.
U nas się mówi zapasy. Lub zapasy zawodowe bądź wrestling.
Ale nikt zawodowych zapasów nie uczy w szkołach, tylko te olimpijskie (dziedzina Andrzeja Suprona).
7:30 tak bezdomny i nauczyciel to bardzo podobne role do odegrania xD
Depresja to tragedia z którą radzimy albo staramy sobie poradzić do końca życia.... końca naturalnego albo sprowokowanego przez nas niestety :/
A następny mariał o wielkichj aktorach zasugerowałbym Jason David Frank (znany jako Tommy Oliver z Power Rangers) lub Patrick Swayze (Dirity Dancing, Ghost )
Najlepszy komik że aż warto obejrzeć jego filmowe występy. Nie zapominajmy że Dżin z Alladyna, Noc w Muzeum jak Prezydent Roswelt.
10:22 ciekawe dlaczego nie powiesz "pomocy psychiatrycznej" ❓ Psycholog to w problemach psychiki wiele nie pomoże i to psychiatria wymaga odczarowania... bo nie spotkałem żeby kogoś stygmatyzowano za wizyty u psychologa, a już na pewno nie tak jak psychiatry i psychoterapeuty. 😔
3:46 Ten skecz jest genialny,to parodia "To kill a mockbird".
film fajny,jak zwykle u Was,to na końcu zaś,to było coś WIELKIEGO.
Szukać pomocy? Jak. Prywatnie wiele osób nie stać a publicznie.......
Ludzie, którzy wydają się najbardziej zabawni i weseli, często są w głębokiej depresji.
Prawda jest ze najbardziej,iej rozbawi cie człowiek kultury chce cie ochornic przed ciemnością która ma w sobie.
Ci,których zaskoczyła śmierć tego aktora, mało wiedzą o życiu. I oby tak zostało. Wiedzą boli. Nie kpię.
Zawsze myślałem, że Zelda to ten mały zielony chopek... HA ha! Żartuję, pierwszy raz słyszę o tej grze. :D
A to nie był raper Zeldo?
A teraz o Louis de Funnes
Da się gdzieś obejrzeć Mork i Mindy po polsku?
8:26 ból ;-;
7:30 XD
Na HBO GO jest 90 minutowy dokument o Robinie Williamsie, polecam tym którzy nie widzieli. Warto też przypomnieć że jeden z aktorów Jamie Costa, swego czasu ucharakteryzował się na tyle dobrze że wyglądał jak młodsza wersja Robina Williamsa. Tutaj filmik. ruclips.net/video/Zveh4tV3NCU/видео.html
Rozbawił ludzi na śmierć. Niestety swoją.
Ktoś mu powiedział żeby poszedł pobiegać??
8:26 - WHAT?! tej synek, bo ci pierdolnę xD W sumie zauwazył wtope wiec mozna przymknąc oko
To jak ja, klaun całe życie, ale już niedługo.
A gdzie wspomnienie o JUMANJI?
Zelda - główny bohater the legend of Zelda? Kto to pisał?
Potem powiedziałem, że "W ten sposób załatwiłem sobie wypowiedzenie z gry-online". To był żart. ;)
Najlepsza kreacja w filmie Przebudzenia (1990)
Bardzo przezylam jego smierc. Znam depresje maskowana z wlasnego doswiadczenia. Wazne jest by probowac sie leczyc. Szkoda, ze Robin nie mial sil na to by chciec zaglebic sie bardziej w chorobe. Oze wtedy wlasnie poznalby jej przyczyne. Jestem tez pewna, ze mial dobrego i prywatnego lekarza. I albo on zignorowal objawy albo Williams ktory mogl nawet nie chciec o nich opowiadac
Przyczyną była neurologiczna, chyba filmiku ze zrozumieniem nie obejrzałas. Psychoterapia czy leki w tym przypadku nie pomagały. Obejrzyj jeszcze raz.
W Good Morning Vietnam to była improwizacja?! Trochę "liznąłem" tematu improwizacji i to jest aż nie możliwe, że on to na poczekaniu wymyślał - no geniusz. Williams przeważnie grał rolę pozytywnych postaci, ale kojarzę go z jednej, jedynej roli postaci negatywnej. Mianowicie, Insomnia z Alem Pacino - bardzo polecam. Poza tym grał w wielu mniej znanych filmach, które warto zobaczyć, np. Zabaweczki. Smutne jest to, że za wieloma komikami kryje się ich wewnętrzny dramat, który i tak przeżywają w samotności.
Good morning Vietnam
Jako komediant do mnie nie przemawiał
Robin był jednym z tych klaunów, którzy mieli powszechny szacunek u wszystkich.
Za Zeldę zostajesz zwolniony z TvGry, a za Evangeliona wylatujesz z TvFilmy... czas poszukać pracy w TvTech...
Dlaczego za Evangeliona? Bo to na litośc Boską nie ten Evangelion! Robin był fanem, ale Neon Genesis Evangelion z lat 1995-96, a nie z 2007 roku... Zresztą pokazujesz Ghost in the Shell z 1995...
Nie bądź takim typowym ultrasem evangelionowym. Ja tam tej serii nie lubię ale szanuję za artyzm (choć czasem jest to dane od czapy), odmienność i paradoksalnie dobre przedstawienie młodzieńczego niepokoju. Nalepsze z Ev to seria Rebuild. Zwłaszcza część 3 i 4. Czwórka bo daje nam odkupienie dla złych i szęście dla wszyskich. Trójka jest świetna dlatego że będąc Evą, kompletnie wywraca oczekiwania widza, który tak samo jak główny bohater nie nie co się odwaliło przez te 13 lat
@@paulinagabrys8874 ja nic nie mam do Evangelionu, nawet nie znam tej serii. Po prostu Williams był fanem serii z 95, a nie 2007 i o ten błąd chodzi. W 2007 to on już miał początki demencji i powoli popadał w depresje, a nie anime oglądał. Za to w latach 90tych końmi go od ekranu nie mogli odciągnąć. Do tego się czepiam, a nie, jak sugerujesz twierdzę, że to nie jest prawdziwy Evangelion, a tylko ten oryginalny jest prawilny. Teraz rozumiesz w czym problem?
+1 poza końcówką, mówił i o ghost in the shell i o nge i pokazał również oba (znaczy no nie oba bo zamiast nge pokazał evangelion z '07 ale no wiesz o co chodzi)
błąd w grze zelda tytułowy bohater to ksiezniczka a bohater nazywa sie link pozdrawiam
Potem powiedziałem, że "W ten sposób załatwiłem sobie wypowiedzenie z gry-online". To był żart. ;)
wow, nie wiedziałem że on nie żyje..
Dobry komik.
prawda o chorobie zostala ukryta i podano wersje dla ludu.
🤣
Robin ełiliams jak jim keri nazewnocz był smieszny wewnoncz cierpiał ktatusze wypalenie zawodowe komikuf depresia chorroba to dobija każdeko smieszka nawet takego co ma oskara w renku. Nawet najlepszy żart jusztak nie bawi jak kedyś
"szkolny klub wrestlingowy", Lucyferze przesłodki, naprawdę?
Dramatycznie złe to przejście z anime do samobójstwa. Chłopie, czytasz to jakbyś miał w to wywalone. Ta sama intonacja. Przykre.
Pierwszy
Szkolny zespół wrestlingowy, wtf? :D Gość grał w football amerykański, którego foty nawet wrzucasz xD
na początku padają słowa o dziennikarskim obowiązku, a resarch bogaty, jak bezdomni, których wspomagał Robin realizacji filmów, o czym też cisza xd
Po odejściu części ekipy na swoje i do TZO, oba Wasze kanały "pikują w dół" poprzez marnej jakości prezenterów...
Typ co nie przygorowal się do ostatniej wyliczanki filmoW w 2023 jeszcze tu nagrywa? 🤦♂️🤦♂️😓😓