Aby zakończyć toksyczny związek, zacznij od uświadomienia sobie, dlaczego chcesz odejść, i przygotuj się na reakcje drugiej strony. Wyraź swoją decyzję jasno i stanowczo, bez wchodzenia w dyskusje czy tłumaczenia. Jeśli to możliwe, ogranicz kontakt do minimum, aby uniknąć manipulacji. Zadbaj o swoje emocje, dając sobie czas na przeżycie straty, i szukaj wsparcia u bliskich lub terapeuty. Pamiętaj: zakończenie toksycznego związku to akt odwagi i troski o siebie. To krok ku lepszemu życiu.👍😊💪😊
Bardzo cenne kilka uwag na temat relacji toksycznych. Wsparcie zawsze jest konieczne. Poki można trzeba podejmowac próby. Zawsze warto zainwestować w siebie zeby miec na to siłę.
Ja juz odeszłam, ja juz ten pierwszy krok zrobiłam, kibicuję wszystkim, ktorzy się jeszcze wahają. Strach nas cofa, strach przed nieznanym nas ogranicza. Nie mozemy się bać tego, na co wplywu nie mamy, np.reakcji drugiej strony. Porusza Pani ogromnie ważne kwestie w bardzo przystępny sposób. Szukam teraz u Pani treści o żałobie po związku - czy są tu takie? Dziękuję za wszystkie Pani filmy.
Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami. To cenne. Odnośnie żałoby - tutaj mówiłam o tym jak przeżyć stratę, zapraszam ruclips.net/video/rR5H-rrUXsc/видео.html
Chcę jeszcze dodać że pragnienie bycia w związku, zwłaszcza osób wysoko wrażliwych, i lęk przed porzuceniem, powoduje niezrozumiałe dla innych zachowania. Dopiero po latach zaczyna się zapalać lampka.
Nie zawsze jest łatwo zakończyć toksyczną relację, ale pamiętaj, że ważne jest, aby dbać o swoje zdrowie emocjonalne i dobrostan. Czasami błędy z przeszłości są nieuniknione, ale co ważniejsze, teraz możesz skoncentrować się na budowaniu zdrowych i pełniejszych relacji w przyszłości. Tego Ci życzę.
Wszystkiego najlepszego. Przede wszystkim dużo zdrowia i uwolnienia się od tej chorej sytuacji a najlepiej oddalenia od ogniska zapalnego przez które cierpisz. Pozdrawiam 😉
Ja zerwałam ,,miłą" prawieprzyjaźń, bo okazało się, że mam zbyt mało przestrzeni dla siebie - brak wsparcia, pozytywnej motywacji, akceptacji (moja niekonwencjonalność) i zwyczajnie brak czasu dla wysłuchania mnie - zmęczyły mnie w tej relacji. Spokój po zrezygnowaniu z relacji zaskoczył mnie ; mam na myśli moją skłonność do zbytniego zrozumienia i tłumaczenia innych osób (postępuję tak jak chciałabym by wobec mnie postępowano). Zyskałam wolną przestrzeń i więcej energii, a przy tym czas na celebrację innych związków. Nie zorientowałam się wcześniej ile kosztowała mnie ta toksyczna relacja, bo czułam się potrzebna, minimalizowałambproblemy mego samopoczucia i miałam zbyt mało czasu na autorefleksję... Dziękuję ❤. Serdecznie pozdrawiam. Grażyna
W takim razie gratuluję podjęcia pomocnej decyzji, jak widać taka właśnie ona jest, skoro przyniosła ulgę, wolność, przestrzeń i spokój. 👍 Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem.
@@TomekMarciniak-uc5ed Jedynym pewnym faktem w życiu jest CIĄGŁA ZMIANA, a więc nasza relacja także się zmieniała. Zmieniała się - od radości z podobieństw, otwarcia i szczerości, poprzez współuczenie się innego patrzenia na ludzi, zjawiska czy pojawiające się problemy (rozszerzało to naszą świadomość) itp , aż do współuczestniczenia w naszej codzienności. Efekt - przyjaźn i bliskość 13 letnia. Teraz myślę, że to zmiana pracy w obu przypadkach i mniej czasu na dzielenie się przemyśleniami oraz moje opiekuńcze skłonności, które spowodowały moją drugoplanowość - a więc nierównowagę w ważności - w relacji spowodowały , że nie zawsze reagowałam , lekceważąc sytuacje kiedy moje sprawy były mniej ważne lub pomijane... Aż do poczucia takiego dyskomfortu iż musiałam zdecydowanie zareagować i poprosić o mniejszą intensywność naszej relacji, co zaskutkowało naszym oddaleniem się. Mam bardzo dużo znajomych - dojeżdżałam do pracy i udzielałam się społecznie, więc odróżniam przyjaźń od miłej znajomości 😉
Dobry związek jest relacją ściśle zamkniętą. Nie ma lepszych słów na inne opisanie idealnego związku niż ewangeliczne, czyli Jedno Ciało... Przy takim podejściu nikomu nie dzieje się krzywda bo nie może. Z tego co opisujesz u Was ewidentnie zabrakło równowagi i stałości. Przegadane noce, zaniedbane sprawy poprzez zauroczenie, jednym słowem klasyka początku końca. Dlatego zauroczenie oraz emocje nigdy nie będą powiernikami dobrych relacji, a rozsądek przegrywa w tym rozdaniu bo jest tylko damą 😉 Nie przejmuj się... Mnie moja luba na pożegnanie powiedziała że tego kwiatu pół światu, odpowiedziałem a co jedna to ładniejsza 🤣
@@TomekMarciniak-uc5ed Tomku to był związek platoniczny oparty na bardzo podobnych zainteresowaniach mimo różnic środowiskowych (2 miasta blisko siebie) i branżowych ( różne zawody, ale wykorzystujące umysł). Poznaliśmy się na kursach pozazawodowych i ja długo byłam zdystansowana, bo wogóle trudno się oswajam. Pragmatyzm i intuicjonizm to różne podejścia do życia, ale praktyczność i logika powodowały, że wnioski wyciągaliśmy zbliżone, a więc i wybory nasze także były zbliżone. Po kolejnym niespodziewanym wspólnym uczestnictwie w wykładach i weekendowych szkoleniach - po prostu razem poszliśmy na warsztaty, a potem kolejne kursy. Otwarliśmy się na siebie, na rozmowy o tym co myślimy, jak czujemy i jakie mamy doświadczenia... I okazało się, że mamy dużo wspólnego, co nas zbliżyło jako ludzi podobnych... A skończyło się emocjami i decyzją o rozstaniu ☹️ Pozdrawiam. Rzadko coś jest tak złe, aby nie miało dobrej strony 😉
Bardzo dziękuję za rozsadne argumenty, jeżeli w związku nie ma żadnych pozytywów, a jest postawa pasywno agresywna i wręcz wmawianie choroby psychicznej ,to jaki sens utrzymywać to za wszelką cenę?
No właśnie tu warto się zastanowić co może wchodzić w skład tej "wszelkiej ceny" - inne relacje, spokój wewnętrzny, zdrowie psychiczne, fizyczne? To bardzo wysoki rachunek za utrzymanie relacji, prawda?
Myślę że zakończyć wszystko jest bardzo łatwo,nie ma z tym problemu,(całe życie pomagano mi zakańczać coś),ale znaleźć rozwiązanie jest już znacznie trudniej ,o tym nikt nie mówi i nie podaje propozycji
Na temat tego co pomaga w relacjach i co się liczy, na co warto zwrócić uwagę stworzyłam całą playlistę filmów, oto link, zapraszam w wolnej chwili ruclips.net/video/enbOzifmlnU/видео.html
A co jeśli jesteśmy „omotani” poczuciem winy, „ze mogłam zrobić coś lepiej” gdybym była lepsza to by mnie inaczej traktował…” Jak z tym walczyć ? Pozdrawiam serdecznie i Dziekuje😊
Bardzo ważne pytanie, dziękuję za nie. Pierwsze na co chciałam zwrócić uwagę to na dobór słów "jak z tym walczyć?" ja na tym kanale raczej nie przybieram takiej postawy, żeby walczyć ze sobą, nawet w aspektach które przeszkadzają. Uważam za bardziej pomocne zrozumienie ich, wspieranie siebie w procesie zmian, i odpuszczanie perfekcji (między wieloma innymi). A tak poza tym, faktycznie to bardzo ważna kwestia której warto poświęcić trochę czasu i uwagi, i dokładnie na ten temat zrobiłam oddzielny film - zapraszam w wolnej chwili 😊 ruclips.net/video/kH0ShC_8pXo/видео.html "Jak odpuścić pretensje do siebie w kwestii własnego rozwoju"
@@emilia-mielko Dziekuje za odpowiedz. Na pewno obejrzę ten film. Tyle ze mnie chodzi o zupełnie inna kwestie. Co jeśli ja, jestem w związku, który nie daje mi kompletnie satysfakcji ani możliwości poznania siebie w tej relacji a mimo to czuje się winna temu, ze tak jest? Prawda, na tym kanale się nie walczy, tylko rozwija, wiec użyje innego słowa. 😊 Jak poradzić sobie z faktem, kiedy wiem, ze mój partner jest kompletnie odmienny i nie pozwala mi poczuć się sobą, a ja mimo to biorę winę na siebie. Pisze to hipotetycznie, ale ciekawi mnie ten mechanizm trudności wychodzenia z takiej relacji i toksycznego wręcz przywiązania. Leku, ze nikogo nie znajdę i tego typu rzeczy. Jak siebie w tym wesprzeć by moc choć trochę być „za sobą. Czy tego typu relacje można nazwać „toksycznym związkiem?”
Warto w tym momencie przyjrzeć się stylowi przywiązania z Pani strony do partnera oraz z jego strony to Pani. Myślę, że taka refleksja nad sobą każdej ze stron może wiele wnieść.
Nigdy nie lubiłem zwrotu toksyczny lub narcyz. To terminy które pojawiły się nagle z nikąd i zrobił furorę w sieci. Moim zdaniem nie ma człowieka który nie posiada w sobie odrobiny toksyczności lub narcyzmu. Wydaje mi się że gdy w zwiąsku zabraknie szczerości, rozmowy, uśmiechu, uczucia i przestanie się te cechy pielęgnować to wtedy wchodzi tzw toksyczność... Związek jak pole... Można na nim zasądzić truskawki i je pielęgnować lub zapuścić je wśród chwastów i zaorać, bo w dzisiejszych czasach nikomu już się nie chce w zapuszczone pole wejść z pielnikiem i obrobić grządki. Zresztą, owoce z takiej uprawy są bardzo małe, słodkie ale małe. Lubisz truskawki? 😊
Dzięki za podzielenie się opinią. W Twoim komentarzu widzę więcej tematów niż na jeden film: samo nazewnictwo i korzystanie ze słów takich jak "narcyz" czy "toksyk" (i o tym już jest film na kanale od jakiegoś czasu, a nawet dwa), podstawy funkcjonowania związku (o tym na kanale jest już cała playlista). Natomiast w dzisiejszym filmie chciałam odpowiedzieć na jedno konkretne pytanie, które często dostaję - pytanie tytułowe. Stąd skupiam się głównie na tym wątku. Tak, truskawki lubię.
Zatem związek bez ambarasu nie przetrwa 😊 W filmie jest też mowa o tym aby radzić się szerszego grona tzw przyjaciół co jest pomysłem tragicznym... To tak jak byś miała samochód i bez prawa jazdy próbowała się nim poruszać. Dlatego mówi się w terminie... Osoba przygotowana do związku. Jeśli nie zdasz prawa jazdy to nie radź się osób które mogą go nie mieć, jak jeździć samochodem. Przygotowania do życia w rodzinie nie naucza się wcale a tzw nauki przedmałżeńskie udzielają osoby które nie mają pojęcia co mówią bo nie mają w tym temacie żadnej praktyki. Chodź niektórzy mają 😊
Z całym szacunkiem Emilko ale to bardziej porada książkowa niż praktyczna. Jest tak wiele sytuacji i zależności jak zakończyć związek że w niektórych przypadkach jest to wręcz niemożliwe na już i wymaga niekiedy długoletnich przygotowań i zabiegów. Pewnie że można zrobić to na rympał, niestety często z ogromnym ryzykiem dla osób trzecich często nieletnich. Pozdrawiam
Nie ma znaczenia, czy podoba ci się słowo narcyz, czy toksyczny związek. Te terminy istnieją i ludzie, którzy zachowują się w ten sposób, również. Ludzie mogą być samolubni i czasami mieć większe ego… ale bycie toksycznym narcyzem to kolejny poziom bycia ZŁYM.Kiedy osoba (mężczyzna lub kobieta) nie czuje się dobrze, śmiejąc się w związku, otwierając się i rozmawiając, wtedy… to jest zły związek. Ci ludzie nie mogą być połączeni na poziomie emocjonalnym… ale na poziomie powierzchownym.Większość ludzi lubi truskawki. Kupiłam dzisiaj w Marks and Spencer. Były cudownie słodkie i soczyste... ale co to pytanie ma wspólnego z tym filmem? Czy lubisz poniżać kobiety?Ja jako kobieta, która dorastała bez ojca w swoim życiu…mam takie tendencje…hahahahaah ludzie nie rozmawiają o takich rzeczach na dużo głębszym poziomie.
Tylko uwaga bo pytanie się swojej dobrej znajomej która na przykład sama nie umie w związki i tylko mi w życiu nic nie wyszło też nie jest dobrym pomysłem. Czasami sami jesteśmy niedojrzali do związku i wydaje nam się co druga osoba jest toksyczna a tak naprawdę to po naszej stronie jest problem. Czasami druga osoba faktycznie jest toksyczna ale my też jesteśmy toksyczni albo jesteśmy z problemami a w jakimś zetorem emocjonalnie nie potrafimy się komunikować nie potrafimy przekazywać to z tego co czujemy w sposób nieagresywny. A czasami jest tak że ta sama osoba która wydaje się toksyczna z inną osobą niż ty stworzy naprawdę udany i fajny związek czyli co tak naprawdę nie grało?
W temacie tak ważnym jak jakość bliskiej relacji oczywiście nie zwierzamy się komukolwiek, tylko dokładnie wybieramy odpowiednią osobę. Jeśli nie mamy kogoś takiego w swoim otoczeniu, warto przemyśleć zgłoszenie się na terapię. Ta opcja może okazać się bardzo pomocna także przypadku poniższych wymienionych sytuacji czyli własnej niedojrzałości czy nieumiejętności komunikacji etc.
Ja zakończyłem taką znajomość!była żona jest obcą osobą! Jest nadal w mojej przestrzeni życiowej bo wspólne mieszkanie! Nie pozwalam na jej matacwa i manipulacje! Mieszkanie pójdzie do sprzedaży jest to ustalone! Lecz ona chce zgarnąć jak najwięcej! Nie pozwolę na to! Ona ma mieszkanie a ja nie mam gdzie pójść?
Z jednym się z Tobą nie zgodzę. Związek to szczególną relacja dwojga osób do której absolutnie nie wolno dopuszczać zdania osób trzecich. Problemy w związku rozwiązuje się w związku. To największy błąd dzielić się problemami związku z osobami trzecimi które nie są powiązane w tej relacji. Nie jedna koleżanka przez swoje złośliwe porady przyczyniła się do rozpadu małżeństwa, wychodząc po cichu z założenia że po co ona ma mieć lepiej niż ja 😊. Poza tym w zapuszczonym związku prawie nigdy nie ma winnych i niewinnych. Jeden i drugi jest po części winny stanowi faktycznemu, tylko w usprawiedliwieniach i oskarżeniach z natury przechyla szalkę na swoją stronę, robiąc z siebie pokrzywdzonego lub męczęnnika. Nie głupi był ten kto powiedział że prawda ma to do siebie że stoi zawsze po środku. Z autopsji wiem tyle że nadpsutego zwiąsku nie da się zupełnie od ratować. Nagniłe jabłko można wykroić ale dziura pozostanie. Rada? Nie doprowadzać do skrzywień w relacjach a gdy takie się pojawi, czułe prostować na samym początku. Pozdrawiam, dobry temat 😉
W dużej części masz rację. Ja słyszałem powiedzenie, które według mnie bardziej odpowiada prawdzie : Prawda nie leży pośrodku. Prawda leży tam gdzie leży...
Ludzie nie dzielą się na winnych i niewinnych. Ludzie dzielą się na tych co byli w więzieniu i na tych co tam nie byli. Nie ucina się kopyta koniowi który kopnoł właściciela bo i właściciel wyjdzie na głupca...
Dokładnie tak jak Pani mówi, cała energię powinniśmy skierować na siebie 😊
A przynajmniej sporo z niej, tak żeby zrozumieć siebie i to co robimy. Dzięki za komentarz
Aby zakończyć toksyczny związek, zacznij od uświadomienia sobie, dlaczego chcesz odejść, i przygotuj się na reakcje drugiej strony. Wyraź swoją decyzję jasno i stanowczo, bez wchodzenia w dyskusje czy tłumaczenia. Jeśli to możliwe, ogranicz kontakt do minimum, aby uniknąć manipulacji. Zadbaj o swoje emocje, dając sobie czas na przeżycie straty, i szukaj wsparcia u bliskich lub terapeuty. Pamiętaj: zakończenie toksycznego związku to akt odwagi i troski o siebie. To krok ku lepszemu życiu.👍😊💪😊
Tak, to wszystko bardzo istotne kwestie 👍
Bardzo cenne kilka uwag na temat relacji toksycznych. Wsparcie zawsze jest konieczne. Poki można trzeba podejmowac próby. Zawsze warto zainwestować w siebie zeby miec na to siłę.
Dokładnie tak 👏
Ja juz odeszłam, ja juz ten pierwszy krok zrobiłam, kibicuję wszystkim, ktorzy się jeszcze wahają. Strach nas cofa, strach przed nieznanym nas ogranicza. Nie mozemy się bać tego, na co wplywu nie mamy, np.reakcji drugiej strony.
Porusza Pani ogromnie ważne kwestie w bardzo przystępny sposób.
Szukam teraz u Pani treści o żałobie po związku - czy są tu takie?
Dziękuję za wszystkie Pani filmy.
Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami. To cenne. Odnośnie żałoby - tutaj mówiłam o tym jak przeżyć stratę, zapraszam ruclips.net/video/rR5H-rrUXsc/видео.html
Chciałabym żeby tych mądrych słów wysłuchała moja córka. Bardzo dziękuję 😢 na pewnowysłucham jeszcze raz
Pozdrawiam
Chcę jeszcze dodać że pragnienie bycia w związku, zwłaszcza osób wysoko wrażliwych, i lęk przed porzuceniem, powoduje niezrozumiałe dla innych zachowania. Dopiero po latach zaczyna się zapalać lampka.
jak zwykle bardzo fajnie przedstawiony temat👍🤗😊
Dzięki wielkie za te słowa, bardzo mnie wspierają 💛
Zrobiłem błąd przed laty że zaprosiłem toksyka do dalszej relacji,rozwód mnie wybawił!
Nie zawsze jest łatwo zakończyć toksyczną relację, ale pamiętaj, że ważne jest, aby dbać o swoje zdrowie emocjonalne i dobrostan. Czasami błędy z przeszłości są nieuniknione, ale co ważniejsze, teraz możesz skoncentrować się na budowaniu zdrowych i pełniejszych relacji w przyszłości. Tego Ci życzę.
@@emilia-mielko Dzisiaj są 57 moje Urodziny ,Nie dam się Zgasić i Sam się nie Zgaszę!
Wszystkiego najlepszego. Przede wszystkim dużo zdrowia i uwolnienia się od tej chorej sytuacji a najlepiej oddalenia od ogniska zapalnego przez które cierpisz. Pozdrawiam 😉
Mądre słowa. Dziękuję
Dzięki za komentarz, to mi bardzo pomaga 👍
Dziekuje..duzo dobrej tresci..Pozdrawiam serdecznie ❤
Bardzo cenne uwagi, dzięki 😊
super, cieszę się, dzięki i pozdrawiam
Dziękuję!!
😊👍 cieszę się, że się przydało
Ja zerwałam ,,miłą" prawieprzyjaźń, bo okazało się, że mam zbyt mało przestrzeni dla siebie - brak wsparcia, pozytywnej motywacji, akceptacji (moja niekonwencjonalność) i zwyczajnie brak czasu dla wysłuchania mnie - zmęczyły mnie w tej relacji. Spokój po zrezygnowaniu z relacji zaskoczył mnie ; mam na myśli moją skłonność do zbytniego zrozumienia i tłumaczenia innych osób (postępuję tak jak chciałabym by wobec mnie postępowano). Zyskałam wolną przestrzeń i więcej energii, a przy tym czas na celebrację innych związków. Nie zorientowałam się wcześniej ile kosztowała mnie ta toksyczna relacja, bo czułam się potrzebna, minimalizowałambproblemy mego samopoczucia i miałam zbyt mało czasu na
autorefleksję... Dziękuję ❤. Serdecznie pozdrawiam. Grażyna
W takim razie gratuluję podjęcia pomocnej decyzji, jak widać taka właśnie ona jest, skoro przyniosła ulgę, wolność, przestrzeń i spokój. 👍 Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem.
Trudno nazwać związkiem relacje gdzie nie ma czasu na wysłuchanie drugiej osoby. To bardziej podchodzi pod znajomość
@@TomekMarciniak-uc5ed Jedynym pewnym faktem w życiu jest CIĄGŁA ZMIANA, a więc nasza relacja także się zmieniała. Zmieniała się - od radości z podobieństw, otwarcia i szczerości, poprzez współuczenie się innego patrzenia na ludzi, zjawiska czy pojawiające się problemy (rozszerzało to naszą świadomość) itp , aż do współuczestniczenia w naszej codzienności. Efekt - przyjaźn i bliskość 13 letnia. Teraz myślę, że to zmiana pracy w obu przypadkach i mniej czasu na dzielenie się przemyśleniami oraz moje opiekuńcze skłonności, które spowodowały moją drugoplanowość - a więc nierównowagę w ważności - w relacji spowodowały , że nie zawsze reagowałam , lekceważąc sytuacje kiedy moje sprawy były mniej ważne lub pomijane... Aż do poczucia takiego dyskomfortu iż musiałam zdecydowanie zareagować i poprosić o mniejszą intensywność naszej relacji, co zaskutkowało naszym oddaleniem się. Mam bardzo dużo znajomych - dojeżdżałam do pracy i udzielałam się społecznie, więc odróżniam przyjaźń od miłej znajomości 😉
Dobry związek jest relacją ściśle zamkniętą. Nie ma lepszych słów na inne opisanie idealnego związku niż ewangeliczne, czyli Jedno Ciało... Przy takim podejściu nikomu nie dzieje się krzywda bo nie może. Z tego co opisujesz u Was ewidentnie zabrakło równowagi i stałości. Przegadane noce, zaniedbane sprawy poprzez zauroczenie, jednym słowem klasyka początku końca. Dlatego zauroczenie oraz emocje nigdy nie będą powiernikami dobrych relacji, a rozsądek przegrywa w tym rozdaniu bo jest tylko damą 😉 Nie przejmuj się... Mnie moja luba na pożegnanie powiedziała że tego kwiatu pół światu, odpowiedziałem a co jedna to ładniejsza 🤣
@@TomekMarciniak-uc5ed Tomku to był związek platoniczny oparty na bardzo podobnych zainteresowaniach mimo różnic środowiskowych (2 miasta blisko siebie) i branżowych ( różne zawody, ale wykorzystujące umysł). Poznaliśmy się na kursach pozazawodowych i ja długo byłam zdystansowana, bo wogóle trudno się oswajam. Pragmatyzm i intuicjonizm to różne podejścia do życia, ale praktyczność i logika powodowały, że wnioski wyciągaliśmy zbliżone, a więc i wybory nasze także były zbliżone. Po kolejnym niespodziewanym wspólnym uczestnictwie w wykładach i weekendowych szkoleniach - po prostu razem poszliśmy na warsztaty, a potem kolejne kursy. Otwarliśmy się na siebie, na rozmowy o tym co myślimy, jak czujemy i jakie mamy doświadczenia... I okazało się, że mamy dużo wspólnego, co nas zbliżyło jako ludzi podobnych... A skończyło się emocjami i decyzją o rozstaniu ☹️ Pozdrawiam. Rzadko coś jest tak złe, aby nie miało dobrej strony 😉
Ja jestem kibicem i samowsparciem dla siebie,nie miałem i nie mam wsparcia od osób trzecich.
Pani Emilio ciekawy temat warty przemyślenia na co zwrócić uwagę. 😊
Super, cieszę się. Dzięki za pozostawienie komentarza, bardzo doceniam 👍
Fantastyczny pełen informacji filmik
cieszę się i dzięki za te słowa 👍
Bardzo mnie to pomoglo!
👍 super, cieszę się
Bardzo dziękuję za rozsadne argumenty, jeżeli w związku nie ma żadnych pozytywów, a jest postawa pasywno agresywna i wręcz wmawianie choroby psychicznej ,to jaki sens utrzymywać to za wszelką cenę?
No właśnie tu warto się zastanowić co może wchodzić w skład tej "wszelkiej ceny" - inne relacje, spokój wewnętrzny, zdrowie psychiczne, fizyczne? To bardzo wysoki rachunek za utrzymanie relacji, prawda?
Punkt 1 bywa trafnie nazywany „malicious innocence”
4 punkt bardzo ważny
Tak, też tak uważam. Dzięki za komentarz 👍
Myślę że zakończyć wszystko jest bardzo łatwo,nie ma z tym problemu,(całe życie pomagano mi zakańczać coś),ale znaleźć rozwiązanie jest już znacznie trudniej ,o tym nikt nie mówi i nie podaje propozycji
Na temat tego co pomaga w relacjach i co się liczy, na co warto zwrócić uwagę stworzyłam całą playlistę filmów, oto link, zapraszam w wolnej chwili ruclips.net/video/enbOzifmlnU/видео.html
A co jeśli jesteśmy „omotani” poczuciem winy, „ze mogłam zrobić coś lepiej” gdybym była lepsza to by mnie inaczej traktował…” Jak z tym walczyć ? Pozdrawiam serdecznie i Dziekuje😊
Bardzo ważne pytanie, dziękuję za nie. Pierwsze na co chciałam zwrócić uwagę to na dobór słów "jak z tym walczyć?" ja na tym kanale raczej nie przybieram takiej postawy, żeby walczyć ze sobą, nawet w aspektach które przeszkadzają. Uważam za bardziej pomocne zrozumienie ich, wspieranie siebie w procesie zmian, i odpuszczanie perfekcji (między wieloma innymi). A tak poza tym, faktycznie to bardzo ważna kwestia której warto poświęcić trochę czasu i uwagi, i dokładnie na ten temat zrobiłam oddzielny film - zapraszam w wolnej chwili 😊 ruclips.net/video/kH0ShC_8pXo/видео.html "Jak odpuścić pretensje do siebie w kwestii własnego rozwoju"
@@emilia-mielko Dziekuje za odpowiedz. Na pewno obejrzę ten film. Tyle ze mnie chodzi o zupełnie inna kwestie. Co jeśli ja, jestem w związku, który nie daje mi kompletnie satysfakcji ani możliwości poznania siebie w tej relacji a mimo to czuje się winna temu, ze tak jest? Prawda, na tym kanale się nie walczy, tylko rozwija, wiec użyje innego słowa. 😊 Jak poradzić sobie z faktem, kiedy wiem, ze mój partner jest kompletnie odmienny i nie pozwala mi poczuć się sobą, a ja mimo to biorę winę na siebie. Pisze to hipotetycznie, ale ciekawi mnie ten mechanizm trudności wychodzenia z takiej relacji i toksycznego wręcz przywiązania. Leku, ze nikogo nie znajdę i tego typu rzeczy. Jak siebie w tym wesprzeć by moc choć trochę być „za sobą. Czy tego typu relacje można nazwać „toksycznym związkiem?”
Warto w tym momencie przyjrzeć się stylowi przywiązania z Pani strony do partnera oraz z jego strony to Pani. Myślę, że taka refleksja nad sobą każdej ze stron może wiele wnieść.
@@emilia-mielko Dziękuję za odpowiedz 😊
Jak przejść przez to oszalowanie.
?
Nigdy nie lubiłem zwrotu toksyczny lub narcyz. To terminy które pojawiły się nagle z nikąd i zrobił furorę w sieci. Moim zdaniem nie ma człowieka który nie posiada w sobie odrobiny toksyczności lub narcyzmu. Wydaje mi się że gdy w zwiąsku zabraknie szczerości, rozmowy, uśmiechu, uczucia i przestanie się te cechy pielęgnować to wtedy wchodzi tzw toksyczność... Związek jak pole... Można na nim zasądzić truskawki i je pielęgnować lub zapuścić je wśród chwastów i zaorać, bo w dzisiejszych czasach nikomu już się nie chce w zapuszczone pole wejść z pielnikiem i obrobić grządki. Zresztą, owoce z takiej uprawy są bardzo małe, słodkie ale małe. Lubisz truskawki? 😊
Jest jedno małe ale...
W tym cały ambarans, żeby dwoje chciało na raz...
A o tym mowa w filmie...
Związek nie polega na jednostronności..
Dzięki za podzielenie się opinią. W Twoim komentarzu widzę więcej tematów niż na jeden film: samo nazewnictwo i korzystanie ze słów takich jak "narcyz" czy "toksyk" (i o tym już jest film na kanale od jakiegoś czasu, a nawet dwa), podstawy funkcjonowania związku (o tym na kanale jest już cała playlista). Natomiast w dzisiejszym filmie chciałam odpowiedzieć na jedno konkretne pytanie, które często dostaję - pytanie tytułowe. Stąd skupiam się głównie na tym wątku. Tak, truskawki lubię.
Zatem związek bez ambarasu nie przetrwa 😊 W filmie jest też mowa o tym aby radzić się szerszego grona tzw przyjaciół co jest pomysłem tragicznym... To tak jak byś miała samochód i bez prawa jazdy próbowała się nim poruszać. Dlatego mówi się w terminie... Osoba przygotowana do związku. Jeśli nie zdasz prawa jazdy to nie radź się osób które mogą go nie mieć, jak jeździć samochodem. Przygotowania do życia w rodzinie nie naucza się wcale a tzw nauki przedmałżeńskie udzielają osoby które nie mają pojęcia co mówią bo nie mają w tym temacie żadnej praktyki. Chodź niektórzy mają 😊
Z całym szacunkiem Emilko ale to bardziej porada książkowa niż praktyczna. Jest tak wiele sytuacji i zależności jak zakończyć związek że w niektórych przypadkach jest to wręcz niemożliwe na już i wymaga niekiedy długoletnich przygotowań i zabiegów. Pewnie że można zrobić to na rympał, niestety często z ogromnym ryzykiem dla osób trzecich często nieletnich. Pozdrawiam
Nie ma znaczenia, czy podoba ci się słowo narcyz, czy toksyczny związek. Te terminy istnieją i ludzie, którzy zachowują się w ten sposób, również. Ludzie mogą być samolubni i czasami mieć większe ego… ale bycie toksycznym narcyzem to kolejny poziom bycia ZŁYM.Kiedy osoba (mężczyzna lub kobieta) nie czuje się dobrze, śmiejąc się w związku, otwierając się i rozmawiając, wtedy… to jest zły związek. Ci ludzie nie mogą być połączeni na poziomie emocjonalnym… ale na poziomie powierzchownym.Większość ludzi lubi truskawki. Kupiłam dzisiaj w Marks and Spencer. Były cudownie słodkie i soczyste... ale co to pytanie ma wspólnego z tym filmem? Czy lubisz poniżać kobiety?Ja jako kobieta, która dorastała bez ojca w swoim życiu…mam takie tendencje…hahahahaah ludzie nie rozmawiają o takich rzeczach na dużo głębszym poziomie.
A co jak odkrylam druga kobiete u toksyka?uswiadamiac ja?
Tylko uwaga bo pytanie się swojej dobrej znajomej która na przykład sama nie umie w związki i tylko mi w życiu nic nie wyszło też nie jest dobrym pomysłem. Czasami sami jesteśmy niedojrzali do związku i wydaje nam się co druga osoba jest toksyczna a tak naprawdę to po naszej stronie jest problem. Czasami druga osoba faktycznie jest toksyczna ale my też jesteśmy toksyczni albo jesteśmy z problemami a w jakimś zetorem emocjonalnie nie potrafimy się komunikować nie potrafimy przekazywać to z tego co czujemy w sposób nieagresywny. A czasami jest tak że ta sama osoba która wydaje się toksyczna z inną osobą niż ty stworzy naprawdę udany i fajny związek czyli co tak naprawdę nie grało?
W temacie tak ważnym jak jakość bliskiej relacji oczywiście nie zwierzamy się komukolwiek, tylko dokładnie wybieramy odpowiednią osobę. Jeśli nie mamy kogoś takiego w swoim otoczeniu, warto przemyśleć zgłoszenie się na terapię. Ta opcja może okazać się bardzo pomocna także przypadku poniższych wymienionych sytuacji czyli własnej niedojrzałości czy nieumiejętności komunikacji etc.
Przeżycie to nie Życie! W tym pierwszym można być nadal w takim związku! Nie ma miejsca na to w Życiu!
Prowadzisz terapię ?
Nie, to co oferuję to spotkania rozwojowe, tutaj są szczegóły dajsobiespokoj.pl/sesje-rozwojowe/ Pozdrawiam
Ja zakończyłem taką znajomość!była żona jest obcą osobą! Jest nadal w mojej przestrzeni życiowej bo wspólne mieszkanie! Nie pozwalam na jej matacwa i manipulacje! Mieszkanie pójdzie do sprzedaży jest to ustalone! Lecz ona chce zgarnąć jak najwięcej! Nie pozwolę na to! Ona ma mieszkanie a ja nie mam gdzie pójść?
Cóż, przykro mi słyszeć że znajdujesz się w wymagającej sytuacji życiowej. Życzę Ci dużo sił oraz spokoju w tej sytuacji oraz na przyszłość.
Życzę powodzenia i szybkiego działania jeśli korzyść ma być po Twojej stronie.
Toksyk już ma kolejnego męża,ścieszki i płyta oraz igła się wytarła!Chory jej umysł i brak serca,refleksji nad sobą!
Z jednym się z Tobą nie zgodzę. Związek to szczególną relacja dwojga osób do której absolutnie nie wolno dopuszczać zdania osób trzecich. Problemy w związku rozwiązuje się w związku. To największy błąd dzielić się problemami związku z osobami trzecimi które nie są powiązane w tej relacji. Nie jedna koleżanka przez swoje złośliwe porady przyczyniła się do rozpadu małżeństwa, wychodząc po cichu z założenia że po co ona ma mieć lepiej niż ja 😊. Poza tym w zapuszczonym związku prawie nigdy nie ma winnych i niewinnych. Jeden i drugi jest po części winny stanowi faktycznemu, tylko w usprawiedliwieniach i oskarżeniach z natury przechyla szalkę na swoją stronę, robiąc z siebie pokrzywdzonego lub męczęnnika. Nie głupi był ten kto powiedział że prawda ma to do siebie że stoi zawsze po środku. Z autopsji wiem tyle że nadpsutego zwiąsku nie da się zupełnie od ratować. Nagniłe jabłko można wykroić ale dziura pozostanie. Rada? Nie doprowadzać do skrzywień w relacjach a gdy takie się pojawi, czułe prostować na samym początku. Pozdrawiam, dobry temat 😉
W dużej części masz rację. Ja słyszałem powiedzenie, które według mnie bardziej odpowiada prawdzie : Prawda nie leży pośrodku. Prawda leży tam gdzie leży...
Czyli gdzie?
@@TomekMarciniak-uc5ed W każdej sprawie prawda ma ten swój punkt, w którym się znajduje...
Ludzie nie dzielą się na winnych i niewinnych. Ludzie dzielą się na tych co byli w więzieniu i na tych co tam nie byli. Nie ucina się kopyta koniowi który kopnoł właściciela bo i właściciel wyjdzie na głupca...
🌷🌷🌷🍀🍀🍀💙💙💚
😊
🌹🌹🌹🌹🌹
Pozdrawiam 😊