Bardzo trafne wskazówki. Ja akurat jeżdżę na izotonikach. Nadal za mało piję i za rzadko jem niestety, przez co cieżko mi idzie pokonywanie 200km+. Ze słodkimi napojami też mam podobne spostrzeżenia. Idealnie tak na trasy do 100km wchodzą mi suszone daktyle, ale nudzą się dość szybko po kilku treningach pod rząd. Na trasach 150-200km kanapka od czasu do czasu i drożdżówki. Całą trasę Lublin - Radzyń Podlaski- Siedlce przejchałem na izotoniku i drożdżówkach i super mi się jechało. Szczególnie że po drodze kilka sklepów firmowych piekarni było :) Co mogę jeszcze dodać to jeść po zakończeniu treningu, nie czekać. Trasa Warszawa - Nałęczów- Lublin. po 210km że tak powiem spontaniczna wizyta towarzyska, o 2 szkalnach wody. Posiedziałem trochę ponad godzinkę. Głodu nie czułem, ale ostatnie 4km to 15km/h i nie szło jechać więcej. Bardzo ważny jest posiłek wieczór przed trasą. Musimy nabić glikogenu ile się da. U mnie sprawdzają się makarony. Makaron ugotowany, podsmażony na oliwie z oliwek z natką pietruszki. Świetnie wchodzi nawet w dużych ilościach. Pierwsze kilkanaście km pokonujemy na zapasach zgromadzonych przez noc. Jak kolacja będzie cienka to nie będzie paliwa na start. Picie izotoników typu Oshee - niby smaczne ale tego izotoniku tam tyle co kot napłakał. Lepszy w proszku do rozpuszczenia i co jakiś czas dla odmiany łuk czystej wody. To takie spostrzeżenia kompletnego amatora, którego rekord życiowy to te 214km w 9,5H wliczając przerwy.
Fajnie, że możemy skonfrontować swoje doświadczenia - sam jestem amatorem. Pozwolę sobie odnieść się do tematu, który poruszyłeś - żywienie okołotreningowe. Uważam, że każdy kto jest świadomy tego co je powinien przestać myśleć o czymś takim jak "ładowanie węglowodanów/glikogenu". Jeśli nie trenujesz 2x dziennie albo nie jeździsz codziennie po 10h to nie ma potrzeby celować w jakieś specjalne posiłki węglowodanowe, wystarczą zbilansowane. Glikogen j tak zdąży się uzupełnić, a zbilansowane posiłki - zawierające również tłuszcze i białko - pozwolą nam utrzymać hormony na dobrym poziomie i co najważniejsze umożliwią regenerację włókien mięśniowych i dostarczą budulca dla nowych tkanek czy odbudowy stawów. Uważam, że to jest kwestia priorytetowa, bo to właśnie regeneracja mięśni definiuje to jak skutecznie będziemy się regenerować i to nie brak glikogenu tylko zamordowane mięśnie uniemożliwią nam trenowanie, a co dopiero stany zapalne ścięgien czy stawów... Pozdrawiam 😉
Ja jeżdżę z sakwami i na wyrypach robię dziennie 100-130 km , więc 100-ka jest już rutyną. Jeśli jakiś dystans osadzi się już w psychice, to wtedy inaczej do niego podchodzimy. Natomiast raz na jakiś czas okazyjnie robię 200-kę (tu już na lekko), jednak nie robię tego dla celów sportowych, a raczej psychologicznych. Chodzi o przesuwanie granicy, aby na wyprawach czuć się pewniej. Bo jeśli wiem, ze mogę w ciągu dnia zrobić te 200 km, to w razie kłopotów na wyprawie (np ciężki teren + jazda pod wiatr) czuję się pewniej, że mam jakiś określony zapas energii w nogach i motywacji w głowie. Czyli, jak widzisz, u mnie przełamanie 200-ki było motywowane względami bardziej praktycznymi, niż sportowymi. Do samego odżywiania z powodu moich niewielkich dystansów, podchodzę dość na luzie. W trakcie 200-ek bardziej wolę dogodzić swojemu podniebieniu, niż liczyć kalorie, ale dbam, aby przynajmniej raz na godzinę coś zjeść i pic też regularnie. Podstawą jest regularność. Piję po prostu z bidonów; kiedyś jeździłem z camelbakiem, ale strasznie to było upierdliwe. Źle mi się jeździło z camelem na plecach. Jedzenie to najczęściej bułki z kiełbasą i żółtym serem, czasem jakiś batonik, jabłko, a dla podtrzymania morale galaretki w czekoladzie :) A i ważne: podczas długodystansówek zimą, jest zadbanie o osłonę palców u nóg (nakładki neoprenowe na obuwie) i klatki piersiowej przed podmuchami zimnego powietrza. To częsty błąd początkujących rowerzystów. Neopren, softshell, windstopper - skoro takie wynalazki są na rynku, to warto z nich korzystać. Doświadczenie mam skromne, ale nauczyłem się, ze najważniejsza jest regularność i dyscyplina (co wcale nie jest moją mocną stroną). Szerokości! Pozdrawiam!
Dróg jest wiele na osiągnięcie tego samego celu. Ja robię to w taki sposób, bo jest dla mnie skuteczny, dla Ciebie będzie coś innego działało. Najważniejsze żeby umożliwiało to kręcić daleko, bezpiecznie i przyjemnie Co do treningu to przygotowując się w tym roku na wyjazd nie zrobiłem większego dystansu niż 105km, a trenowałem głównie w zakresie 30-60km, nie mam czasu na robienie pustych km. Albo ktoś trenuje żeby skutecznie poprawiać wyniki albo po prostu jeździ na rowerze A jeśli chodzi o psychikę to już temat rzeka 😀 Pozdrawiam i bezpiecznie pokonanych tras życzę!
Dziękuję za wartościowy film. Do płynów dodałbym yerbę, przyjaciółkę długodystansowców (zarówno biegających, jak i rowerujących). Może być na początek na rozruch, może być na czarną godzinę. A z dobrych nawyków z pół godziny na rozciąganie mięśni przed startem. Niby można olać, ale zawsze to szansa na mniej przykurczowych dyskomfortów po kilku(nastu) godzinach.
1500km miesięcznie najdłuższa trasa 214km było rewelacyjnie po 190km bomba była ale głodowa dokładnie dawka kawy zadziałała jak dopalacz,w trasie butelka ISO 750ml co godzinę pita
Witam Co do wody Słyszałem ,żeby dobrze było dodać do niej co kolwiek Trochę cytryny lub łyżeczkę miodu np Dlatego że szybko ją wypocimy Nerki intensywniej pracują Jeśli mamy dodatek w wodzie Organizm traktuję to już jako "pokarm " Dłużej utrzymuje w organiźmie Można to zauważyć przy dużych upałach Łyk wody i zalewamy się potem Ja dodaję parę kropel cytryny i tyle Pozdrawiam 😊
Już gdzieś wspominałem w komentarzach, że wodę (jeśli nie pijemy o wysokiej zawartości minerałów) to warto wzbogacić o odrobinę soli - żeby zmniejszyć ryzyko skurczy oraz miód lub sok z cytryny lub pomarańczy ale to tylko kwestia walorów smakowych. Woda ma nawadniać, a nie trawić się. Jeżeli ma odpowiednią zawartość minerałów i potrzebnych nam składników to nie powinna przez nas "przelatywać" za szybko i wszystko będzie dobrze 😉
Chociaż się zgodzę, że warto mieć ze sobą trochę gotówki. To z tym wyłączeniem terminali po 23 już nie :) Zwykle działają całą dobę, chyba, że trafimy w jakieś prace serwisowe, które najczęściej przeprowadzane są w w nocy z soboty na niedzielę. Ale to też dość rzadka sytuacja.
0,37xwagaxkilometry to jest wzór na spalone kalorie, ale nie da się przyswajać po 600-800 kcal na godzinę. Dietetycy sportowi mówią, że max to jest 250-300 w małych porcjach, jak się trenuje jedzenie. Powiedź co jesz, że wozisz ze sobą taki zapas jedzenia. IMO cześć energii musi pochodzić z zapasów tłuszczu, nie ma opcji żeby zjeść 15000 kcal na 24h jadąc rowerem.
Żeby Ci to wszystko wyjaśnić musiałbym tu książkę napisać, a nie mam takiej potrzeby. To są rzeczy, które zaobserwowałem i posługiwanie się nimi nigdy mnie nie zawiodło. Dla uściślenia dodam, że jest to 37kcal na 1kg należytej masy ciała, więc nie sprawdzi się to dla kogoś kto ma 50kg nadwagi. Jadąc trasę Lublin - Gdańsk zjadłem ponad 12k kcal i ponad 30g soli w dobę. Co na to Ci wszyscy dietetycy? Sam jestem dietetykiem i wydaje mi się, że czasami większe znaczenie ma to co przetestowałem i się sprawdziło, niż to, że jakiś mądrala stwierdził, że tak nie wolno 😉 pozdro!
Dobrze Mówisz,ale jest jedno ale ja od 2 lat nie spożywam węglowodanów,mózg potrzebuje bardziej tluszczu niż cukru.Od 2 lat nie wiem co to jest bomba.W jednym bidonie zawsze mam śmietane 30%.Tak i tylko woda.Pozdrawiam
Te obliczenia to dla jakiej strefy mocy/tętna? Jeżeli ktoś ma miernik mocy, to widzi na bieżąco zużycie kalorii (na liczniku lub telefonie). I widzi też, że w zależności od strefy mocy, to zużycie kalorii będzie rosło lub malało. Także orientacyjnie, można przyjąć że dla Z2/Z3 jest to w miarę prawdziwe.
Dokładnie coś takiego mam na myśli. Oczywiście nie ma tu laboratoryjnej precyzji, bo to moje obserwacje, ale jako punkt wyjściowy na pewno się sprawdzi, a później już każdy może modyfikować pod siebie ;)
Mniej wpie...ć, więcej zapie...ć. Po prostu jesz pół, trenujesz systematycznie i z zacięciem sportowym, tak, jakbyś trenował na zawody. Brzuszek zginie w ciągu roku. Acha, unikaj śmieciowego żarcia (burgery, kebaby, pizza, alkohol, chipsy, frytki, słone przekąski, słodycze...). Nie istnieje dieta - cud, od której samo się schudnie - jest tylko dieta "NŻT" - Nie Żryj Tyle. Zdrowe odżywianie i sport tylko pozwolą Ci zachować zdrowie, na samą wagę mają wpływ minimalny, chyba, że jesz tyle, co podstawowa przemiana materii i wypacasz po kilkaset kcal dziennie. Chudnięcie zalezy TYLKO od ilości kalorii spozywanych i wydatkowanych. Jak wydatek (obojętne na co, może być na samo myślenie) będzie większy niż spożycie - będziesz chudł. Reszta ma wpływ na zdrowie, późniejszy efekt jo-jo, samopoczucie... Zdrowy tryb zycia i NŻT trzeba już trzymać do końca życia. Nie ma, że schudniesz, osiągniesz cel i od wtedy wracasz do starych nawyków - jak chcesz, ale nie będziesz potem ważył 94 kg, tylko 120 kg. Sukces zależy TYLKO od Ciebie. Jakby co, to możesz temat skonsultować z lekarzem, ew. dietetykiem. Wybór leży przed Tobą. Pigułka niebieska albo czerwona. Wybieraj.
To zależy jak długa trasa, na trasach 100-200km są to weglowodany, najchętniej wcinam banany, ale to akurat kwestia mojego upodobania, nie doszukiwalbym się tutaj naukowego uzasadnienia. Zdarzają mi się jakieś zwykłe batoniki sklepowe ( te które są często polecane w sieci z różnych bakalii miodu itd mają znacznie więcej tłuszczu, warto mieć to na uwadze aby się nimi poprawnie posługiwać), czasami robię sobie omlet (100g płatków owsianych + 100g kukurydzianych, słodzik, kakao, 5 jajek) i mogę na nim cały dzień jechać i zasadniczo takie trasy do 200km traktuję bardzo luźno, bo zajmują względnie niewiele czasu i wszystko można nadrobić w żywieniu okołotreningowym. Trasy dłuższe, które zajmują więcej niż dzień jak np mój wyjazd Lublin - Gdańsk gdzie jechałem ciągiem dzień, noc i dzień to już posiłki bardziej zbilansowane, czyli oprócz oczywiście węglowodanów pamiętamy o tłuszczu i białku, ale co konkretnie jeść nie powiem, bo jest tu zbyt wiele zmiennych i trzeba po prostu poznać swój organizm i nauczyć się odpowiednio reagować, ewentualnie musiałbym prowadzić żywieniowo taką osobę 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Ostatni ciężki trening 8 dni od wyjazdu 5 i 3 dzień od wyjazdu lekkie rozruchowe kręcenie po 20/30min w 2 strefie wysiłkowej. Lekko żeby się tylko noga nie zastała. To moja propozycja, ale warto przetestować samemu po jakim czasie noga jest najlepsza itd
Ja 2 sezony zaliczone nigdy wczesniej nie jezdzilem mam KTM kola 27.5 troche zmian wprowadzilem i smigam w pierwszy rok 200 zaliczone Rekord dzisejszy 280 ale jak na mtb ladny wynik trenig to jazda do pracy a mam 30 kilometrow to 60 wpada poczatek masakra pierwsze 3 miesiace to jezdzilem pracowalem i spalem ale dzisaj to wyjazd po bulki
Zgadza się! Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To wcale nie jest tak trudne jak się na początku wydaje, ale warto wiedzieć trochę na ten temat żeby móc zrobić to z przyjemnością, a nie przechodzić przez męczarnie 🙂 280 to już piękny wynik, powodzenia w śrubowaniu rekordu! 😀
@@bearbellteam z mojego malego doswiatczenia to powoli jechac nie zrywac sie na pierwszych kilometrach bo bedzie bolalo psychika rozgrywa karty a reszta juz idzie sama pozdro
Polecam wzbogacić o odrobinę soli i do smaku sok z cytryny lub pomarańczy - fajnie wtedy smakuje, a sól chroni przed skurczami. Przetestowany produkt, więc się dzielę 😉
Gorszych bzdur dawno nie słyszałem. 3700 kcal na 100 km przy wadze 100 kg... Śmiechu warte. to oznaczałoby spalanie powyżej 1000 kcal na godzinę... Najlepszy przelicznik jest taki (dotyczy jazdy po płaskim tempem pozwalającym jechać kilka h). 100 km to około 2000 kcal. I tego należy się trzymać. Na godzinę jazdy spalisz 500-600 kcal, nie więcej.
U mnie się to sprawdzało i pulsometr to potwierdzał. Jak jesteś tłustą świnią to przestań liczyć dla całkowitej masy ciała tylko dla należytej masy ciała kaloryczność. Jestem zawodnikiem sportów siłowych, który kolarstwo traktuje jako dodatek, więc mam na sobie znacznie więcej mięsa niż ktoś "kolarskiej" postury i może stąd takie zapotrzebowanie? Następnym razem zanim uznasz coś za bzdurę otwórz zakuty łeb na różne zmienne 😂
Zgadza się 😀 ale chyba się nie pomyliłem? W każdym razie na końcu filmu można zrobić screena wszystko jest opisane i tam już na pewno nie ma błędu Pozdro 😉
W deszczu normalnie jadę tylko trzeba pamiętać o oliwieniu napędu, w upale to wiadomo - rozsuwam koszulkę i pęd powietrza elegancko chłodzi. W przypadku zimnego wiatru podobno można powsadzać gazety albo jakiś papier pod kostium i nieźle izoluje. Najgorzej jak jest po deszczu zaraz wyjdzie słońce.... Wtedy się czuje jak skwarek na patelni 😀
@@bearbellteam Gazety,ta metoda znana juz od dawna, kiedy nie bylo technologicenych wynalazkow.Kiefys koszulka bawełniana,wiatrówka I gazeta pod spód, dawało radę 🙂🙂🙂 Stare czasy
Bardzo trafne wskazówki. Ja akurat jeżdżę na izotonikach. Nadal za mało piję i za rzadko jem niestety, przez co cieżko mi idzie pokonywanie 200km+. Ze słodkimi napojami też mam podobne spostrzeżenia. Idealnie tak na trasy do 100km wchodzą mi suszone daktyle, ale nudzą się dość szybko po kilku treningach pod rząd. Na trasach 150-200km kanapka od czasu do czasu i drożdżówki. Całą trasę Lublin - Radzyń Podlaski- Siedlce przejchałem na izotoniku i drożdżówkach i super mi się jechało. Szczególnie że po drodze kilka sklepów firmowych piekarni było :)
Co mogę jeszcze dodać to jeść po zakończeniu treningu, nie czekać. Trasa Warszawa - Nałęczów- Lublin. po 210km że tak powiem spontaniczna wizyta towarzyska, o 2 szkalnach wody. Posiedziałem trochę ponad godzinkę. Głodu nie czułem, ale ostatnie 4km to 15km/h i nie szło jechać więcej.
Bardzo ważny jest posiłek wieczór przed trasą. Musimy nabić glikogenu ile się da. U mnie sprawdzają się makarony. Makaron ugotowany, podsmażony na oliwie z oliwek z natką pietruszki. Świetnie wchodzi nawet w dużych ilościach. Pierwsze kilkanaście km pokonujemy na zapasach zgromadzonych przez noc. Jak kolacja będzie cienka to nie będzie paliwa na start.
Picie izotoników typu Oshee - niby smaczne ale tego izotoniku tam tyle co kot napłakał. Lepszy w proszku do rozpuszczenia i co jakiś czas dla odmiany łuk czystej wody.
To takie spostrzeżenia kompletnego amatora, którego rekord życiowy to te 214km w 9,5H wliczając przerwy.
Fajnie, że możemy skonfrontować swoje doświadczenia - sam jestem amatorem. Pozwolę sobie odnieść się do tematu, który poruszyłeś - żywienie okołotreningowe. Uważam, że każdy kto jest świadomy tego co je powinien przestać myśleć o czymś takim jak "ładowanie węglowodanów/glikogenu". Jeśli nie trenujesz 2x dziennie albo nie jeździsz codziennie po 10h to nie ma potrzeby celować w jakieś specjalne posiłki węglowodanowe, wystarczą zbilansowane. Glikogen j tak zdąży się uzupełnić, a zbilansowane posiłki - zawierające również tłuszcze i białko - pozwolą nam utrzymać hormony na dobrym poziomie i co najważniejsze umożliwią regenerację włókien mięśniowych i dostarczą budulca dla nowych tkanek czy odbudowy stawów. Uważam, że to jest kwestia priorytetowa, bo to właśnie regeneracja mięśni definiuje to jak skutecznie będziemy się regenerować i to nie brak glikogenu tylko zamordowane mięśnie uniemożliwią nam trenowanie, a co dopiero stany zapalne ścięgien czy stawów...
Pozdrawiam 😉
Ja jeżdżę z sakwami i na wyrypach robię dziennie 100-130 km , więc 100-ka jest już rutyną. Jeśli jakiś dystans osadzi się już w psychice, to wtedy inaczej do niego podchodzimy. Natomiast raz na jakiś czas okazyjnie robię 200-kę (tu już na lekko), jednak nie robię tego dla celów sportowych, a raczej psychologicznych. Chodzi o przesuwanie granicy, aby na wyprawach czuć się pewniej. Bo jeśli wiem, ze mogę w ciągu dnia zrobić te 200 km, to w razie kłopotów na wyprawie (np ciężki teren + jazda pod wiatr) czuję się pewniej, że mam jakiś określony zapas energii w nogach i motywacji w głowie. Czyli, jak widzisz, u mnie przełamanie 200-ki było motywowane względami bardziej praktycznymi, niż sportowymi.
Do samego odżywiania z powodu moich niewielkich dystansów, podchodzę dość na luzie. W trakcie 200-ek bardziej wolę dogodzić swojemu podniebieniu, niż liczyć kalorie, ale dbam, aby przynajmniej raz na godzinę coś zjeść i pic też regularnie. Podstawą jest regularność. Piję po prostu z bidonów; kiedyś jeździłem z camelbakiem, ale strasznie to było upierdliwe. Źle mi się jeździło z camelem na plecach. Jedzenie to najczęściej bułki z kiełbasą i żółtym serem, czasem jakiś batonik, jabłko, a dla podtrzymania morale galaretki w czekoladzie :)
A i ważne: podczas długodystansówek zimą, jest zadbanie o osłonę palców u nóg (nakładki neoprenowe na obuwie) i klatki piersiowej przed podmuchami zimnego powietrza. To częsty błąd początkujących rowerzystów. Neopren, softshell, windstopper - skoro takie wynalazki są na rynku, to warto z nich korzystać.
Doświadczenie mam skromne, ale nauczyłem się, ze najważniejsza jest regularność i dyscyplina (co wcale nie jest moją mocną stroną).
Szerokości! Pozdrawiam!
Dróg jest wiele na osiągnięcie tego samego celu. Ja robię to w taki sposób, bo jest dla mnie skuteczny, dla Ciebie będzie coś innego działało. Najważniejsze żeby umożliwiało to kręcić daleko, bezpiecznie i przyjemnie
Co do treningu to przygotowując się w tym roku na wyjazd nie zrobiłem większego dystansu niż 105km, a trenowałem głównie w zakresie 30-60km, nie mam czasu na robienie pustych km. Albo ktoś trenuje żeby skutecznie poprawiać wyniki albo po prostu jeździ na rowerze
A jeśli chodzi o psychikę to już temat rzeka 😀
Pozdrawiam i bezpiecznie pokonanych tras życzę!
Szykuje się do ataku na Lublin-Bałtyk w wakacje, cenne rady, dzięki za film i trzymać kciuki :D
Powodzenia! Fantastyczna przygoda 👌
Pamiętam, swoje pierwsze 100km zrobiłem biorąc tylko 2L wody, sardynki w oliwie z oliwek z kanapką i mini termos z zupą ogórkową 🚴♀️🤣
Całkiem smacznie haha, zupa była jeszcze ciepła?
@@spartan7072 ciepła ciepła, i bardzo smakowała, choć przez swoją wagę i zajęte miejsce, nie wiem czy aż tyle była tego warta 😂
To i tak dużo. Ja robiłem setkę na 1l wody i 5 wafli ryżowych haha ale byłem popaprany na końcu to już mocy brakło hah
@@pasjarowerruchzycie6442ja podobnie ale tylko cztery sezamki 😂
Dziękuję za wartościowy film.
Do płynów dodałbym yerbę, przyjaciółkę długodystansowców (zarówno biegających, jak i rowerujących). Może być na początek na rozruch, może być na czarną godzinę.
A z dobrych nawyków z pół godziny na rozciąganie mięśni przed startem. Niby można olać, ale zawsze to szansa na mniej przykurczowych dyskomfortów po kilku(nastu) godzinach.
Ppppp
Dzięki za mądre rady 👍😊
1500km miesięcznie najdłuższa trasa 214km było rewelacyjnie po 190km bomba była ale głodowa dokładnie dawka kawy zadziałała jak dopalacz,w trasie butelka ISO 750ml co godzinę pita
Witam
Co do wody
Słyszałem ,żeby dobrze było dodać do niej co kolwiek
Trochę cytryny lub łyżeczkę miodu np
Dlatego że szybko ją wypocimy
Nerki intensywniej pracują
Jeśli mamy dodatek w wodzie
Organizm traktuję to już jako "pokarm "
Dłużej utrzymuje w organiźmie
Można to zauważyć przy dużych upałach
Łyk wody i zalewamy się potem
Ja dodaję parę kropel cytryny i tyle
Pozdrawiam 😊
Już gdzieś wspominałem w komentarzach, że wodę (jeśli nie pijemy o wysokiej zawartości minerałów) to warto wzbogacić o odrobinę soli - żeby zmniejszyć ryzyko skurczy oraz miód lub sok z cytryny lub pomarańczy ale to tylko kwestia walorów smakowych. Woda ma nawadniać, a nie trawić się. Jeżeli ma odpowiednią zawartość minerałów i potrzebnych nam składników to nie powinna przez nas "przelatywać" za szybko i wszystko będzie dobrze 😉
Chociaż się zgodzę, że warto mieć ze sobą trochę gotówki. To z tym wyłączeniem terminali po 23 już nie :) Zwykle działają całą dobę, chyba, że trafimy w jakieś prace serwisowe, które najczęściej przeprowadzane są w w nocy z soboty na niedzielę. Ale to też dość rzadka sytuacja.
Ja zrobiłem pierwsze 100km na ultramartonie, Jestem amatorem i Pozdrawiam ;)
W moim odczuciu po pierwszej setce jest już z górki 😉 Pozdrawiam i powodzenia!
Oj Bomba to piękne uczucie xD
szczególnie taka gdzie brak śliny i nie możesz nawet niczego przełknąć :D
0,37xwagaxkilometry to jest wzór na spalone kalorie, ale nie da się przyswajać po 600-800 kcal na godzinę. Dietetycy sportowi mówią, że max to jest 250-300 w małych porcjach, jak się trenuje jedzenie. Powiedź co jesz, że wozisz ze sobą taki zapas jedzenia. IMO cześć energii musi pochodzić z zapasów tłuszczu, nie ma opcji żeby zjeść 15000 kcal na 24h jadąc rowerem.
Żeby Ci to wszystko wyjaśnić musiałbym tu książkę napisać, a nie mam takiej potrzeby. To są rzeczy, które zaobserwowałem i posługiwanie się nimi nigdy mnie nie zawiodło. Dla uściślenia dodam, że jest to 37kcal na 1kg należytej masy ciała, więc nie sprawdzi się to dla kogoś kto ma 50kg nadwagi.
Jadąc trasę Lublin - Gdańsk zjadłem ponad 12k kcal i ponad 30g soli w dobę. Co na to Ci wszyscy dietetycy?
Sam jestem dietetykiem i wydaje mi się, że czasami większe znaczenie ma to co przetestowałem i się sprawdziło, niż to, że jakiś mądrala stwierdził, że tak nie wolno 😉 pozdro!
Dobrze Mówisz,ale jest jedno ale ja od 2 lat nie spożywam węglowodanów,mózg potrzebuje bardziej tluszczu niż cukru.Od 2 lat nie wiem co to jest bomba.W jednym bidonie zawsze mam śmietane 30%.Tak i tylko woda.Pozdrawiam
Za pasję i fajne praktyczne info zostawiam co trzeba pozdrawiam i zapraszam do mnie
Te obliczenia to dla jakiej strefy mocy/tętna? Jeżeli ktoś ma miernik mocy, to widzi na bieżąco zużycie kalorii (na liczniku lub telefonie). I widzi też, że w zależności od strefy mocy, to zużycie kalorii będzie rosło lub malało. Także orientacyjnie, można przyjąć że dla Z2/Z3 jest to w miarę prawdziwe.
Dokładnie coś takiego mam na myśli. Oczywiście nie ma tu laboratoryjnej precyzji, bo to moje obserwacje, ale jako punkt wyjściowy na pewno się sprawdzi, a później już każdy może modyfikować pod siebie ;)
Bardzo fajny material, a mogl bys mi doradzic co jesc jak warze 94 kg i chciałbym zgubic brzuszek ?
Mniej wpie...ć, więcej zapie...ć.
Po prostu jesz pół, trenujesz systematycznie i z zacięciem sportowym, tak, jakbyś trenował na zawody. Brzuszek zginie w ciągu roku.
Acha, unikaj śmieciowego żarcia (burgery, kebaby, pizza, alkohol, chipsy, frytki, słone przekąski, słodycze...).
Nie istnieje dieta - cud, od której samo się schudnie - jest tylko dieta "NŻT" - Nie Żryj Tyle. Zdrowe odżywianie i sport tylko pozwolą Ci zachować zdrowie, na samą wagę mają wpływ minimalny, chyba, że jesz tyle, co podstawowa przemiana materii i wypacasz po kilkaset kcal dziennie. Chudnięcie zalezy TYLKO od ilości kalorii spozywanych i wydatkowanych. Jak wydatek (obojętne na co, może być na samo myślenie) będzie większy niż spożycie - będziesz chudł. Reszta ma wpływ na zdrowie, późniejszy efekt jo-jo, samopoczucie...
Zdrowy tryb zycia i NŻT trzeba już trzymać do końca życia. Nie ma, że schudniesz, osiągniesz cel i od wtedy wracasz do starych nawyków - jak chcesz, ale nie będziesz potem ważył 94 kg, tylko 120 kg.
Sukces zależy TYLKO od Ciebie. Jakby co, to możesz temat skonsultować z lekarzem, ew. dietetykiem. Wybór leży przed Tobą. Pigułka niebieska albo czerwona. Wybieraj.
Jeść co 20min? A co polecasz?
To zależy jak długa trasa, na trasach 100-200km są to weglowodany, najchętniej wcinam banany, ale to akurat kwestia mojego upodobania, nie doszukiwalbym się tutaj naukowego uzasadnienia. Zdarzają mi się jakieś zwykłe batoniki sklepowe ( te które są często polecane w sieci z różnych bakalii miodu itd mają znacznie więcej tłuszczu, warto mieć to na uwadze aby się nimi poprawnie posługiwać), czasami robię sobie omlet (100g płatków owsianych + 100g kukurydzianych, słodzik, kakao, 5 jajek) i mogę na nim cały dzień jechać i zasadniczo takie trasy do 200km traktuję bardzo luźno, bo zajmują względnie niewiele czasu i wszystko można nadrobić w żywieniu okołotreningowym. Trasy dłuższe, które zajmują więcej niż dzień jak np mój wyjazd Lublin - Gdańsk gdzie jechałem ciągiem dzień, noc i dzień to już posiłki bardziej zbilansowane, czyli oprócz oczywiście węglowodanów pamiętamy o tłuszczu i białku, ale co konkretnie jeść nie powiem, bo jest tu zbyt wiele zmiennych i trzeba po prostu poznać swój organizm i nauczyć się odpowiednio reagować, ewentualnie musiałbym prowadzić żywieniowo taką osobę 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Ile przed impreza zrobic sobie pauze ?. Na 1 sierpnia ruszam na 500km po gorach tzw PGR to kiedy w lipcu zakonczyć jazde by sie zregenerowac ?
Ostatni ciężki trening 8 dni od wyjazdu 5 i 3 dzień od wyjazdu lekkie rozruchowe kręcenie po 20/30min w 2 strefie wysiłkowej. Lekko żeby się tylko noga nie zastała. To moja propozycja, ale warto przetestować samemu po jakim czasie noga jest najlepsza itd
Same ciekawe rzeczy. Pozdro
Ja 2 sezony zaliczone nigdy wczesniej nie jezdzilem mam KTM kola 27.5 troche zmian wprowadzilem i smigam w pierwszy rok 200 zaliczone Rekord dzisejszy 280 ale jak na mtb ladny wynik trenig to jazda do pracy a mam 30 kilometrow to 60 wpada poczatek masakra pierwsze 3 miesiace to jezdzilem pracowalem i spalem ale dzisaj to wyjazd po bulki
Zgadza się! Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To wcale nie jest tak trudne jak się na początku wydaje, ale warto wiedzieć trochę na ten temat żeby móc zrobić to z przyjemnością, a nie przechodzić przez męczarnie 🙂
280 to już piękny wynik, powodzenia w śrubowaniu rekordu! 😀
@@bearbellteam z mojego malego doswiatczenia to powoli jechac nie zrywac sie na pierwszych kilometrach bo bedzie bolalo psychika rozgrywa karty a reszta juz idzie sama pozdro
Mój najlepszy energetyk to miód rozpuszczony dzień wcześniej w przegotowanej ostudzonej wodzie.
Polecam wzbogacić o odrobinę soli i do smaku sok z cytryny lub pomarańczy - fajnie wtedy smakuje, a sól chroni przed skurczami. Przetestowany produkt, więc się dzielę 😉
@@bearbellteam Dzięki za info. Na pewno wypróbuję.
Tak prawda sol i cytryna do tego
Jestem ciekaw co to za miod ze rozpuszcza sie w ostudzonej wodzie 😌
BWM
Bardzo Wartosciowy Materiał
Uff rower mam 🤣🤣
Gorszych bzdur dawno nie słyszałem. 3700 kcal na 100 km przy wadze 100 kg... Śmiechu warte. to oznaczałoby spalanie powyżej 1000 kcal na godzinę...
Najlepszy przelicznik jest taki (dotyczy jazdy po płaskim tempem pozwalającym jechać kilka h). 100 km to około 2000 kcal. I tego należy się trzymać. Na godzinę jazdy spalisz 500-600 kcal, nie więcej.
U mnie się to sprawdzało i pulsometr to potwierdzał. Jak jesteś tłustą świnią to przestań liczyć dla całkowitej masy ciała tylko dla należytej masy ciała kaloryczność. Jestem zawodnikiem sportów siłowych, który kolarstwo traktuje jako dodatek, więc mam na sobie znacznie więcej mięsa niż ktoś "kolarskiej" postury i może stąd takie zapotrzebowanie? Następnym razem zanim uznasz coś za bzdurę otwórz zakuty łeb na różne zmienne 😂
Te obliczenia to widac ze na biezaco robisz:)
Zgadza się 😀 ale chyba się nie pomyliłem? W każdym razie na końcu filmu można zrobić screena wszystko jest opisane i tam już na pewno nie ma błędu
Pozdro 😉
co to za motory w tle masakra poza tym supermateriał
🤣
Co zrobić jak się zjebie pogoda ,ile idzie wytrzymać przy chujowej pogodzie ?
W deszczu normalnie jadę tylko trzeba pamiętać o oliwieniu napędu, w upale to wiadomo - rozsuwam koszulkę i pęd powietrza elegancko chłodzi. W przypadku zimnego wiatru podobno można powsadzać gazety albo jakiś papier pod kostium i nieźle izoluje. Najgorzej jak jest po deszczu zaraz wyjdzie słońce.... Wtedy się czuje jak skwarek na patelni 😀
@@bearbellteam jeśli jedziesz pod chłodny wiatr, lepsza od gazet jest kamizelka softshellowa, albo windstopper.
@@bearbellteam Gazety,ta metoda znana juz od dawna, kiedy nie bylo technologicenych wynalazkow.Kiefys koszulka bawełniana,wiatrówka I gazeta pod spód, dawało radę 🙂🙂🙂
Stare czasy
Odp jest banalnie ale to BANALNIE prosta - ebajkiem!!!
Nie dziękujcie
Szajbajkiem :D