Moja msma po chodzi ze szlzchty podlsskiej. Gdy przeglądałam w 1979 roku papuery po śmierci mojej babci ze zdumieniem znakazłam sprawę o spadkową o majątek szlzchecki po moim pradziadku. Ze zdumieniem to czytałam i pierwsze, co przyszło mi do głowy to pytanie: To ta kryts słomą chałupa i wychodek to był majątek szlachecki?! Tam wszystkie wsie wokół były zamieszkane przez drobną szlachtę,która stanem posiadania tylko niewiele różniła się od chłopów.
Trochę naczytalam się o tej szlachcie podlaskiej i widzę, że pan zawezil informacje dotyczące tej szlachty... Ziemie wschodnie czyli podlaskie byly kiedyś niezaludnione więc władza Polska postanowiła ja zasiedlic... W tym celu ziemie przyznawano zasłużonym rycerzom... Ci rycerze stali się później szlachta... Szlachta się rozmnazala i majątki wcześniej pokazne zaczęły się kurczyc w wyniku licznego potomstwa i podziałów majątków... Stąd się wzięła zagrodowa i biedniejsza szlachta ... W dużym skrócie...
Moim zdaniem nieścisłości jest tu o wiele więcej, "niewolnictwo" , "niewolnicy", chociaż populistycznie trafne, to jednak historycznie wprowadzające w błąd. Również domniemane stawanie się szlachty chłopstwem, według szkoły w jakiej byłem uczony, mówi się o drobnej szlachcie, która podejmowała się pracy dla posiadaczy majątków, stąd też jest możliwa być może dosyć spora liczba polskiej szlachty, nikt nie musiał się za nikogo przebierać, ani żadna szlachta nie stawała się chłopstwem, po prostu uboższa szl. dorabiała.
tamtejsze włości liczyły po kilaset hektarów i były znakomicie zarządzane dając zatrudnienie i zabezpieczeniu okolicznej ludności. Obecnie panuje dziwna moda na dyskredytowanie szlachty, której nazwa bądź co bądź pochodzi od "szlachetny", pod każdym względem, obyczajów, wykształcenia, ambicji i świadomości. Nic dziwnego, że systematycznie tępiono i rugowano tę światłą warstwę narodu polskiego w trakcie zaborów i okupacji - po ponad 200 latach planowego niszczenia elit mamy to co mamy: hołotę, która nie umie zarządzać niczym.
Większość szlachty to była szlachta zagrodowa i zaściankowa, która sama pracowała na swoich włościach (najczęściej dzierżawionych, a nie posiadanych na własność). W sensie ekonomicznym to było włościaństwo, tyle że obdarzone pełnią praw obywatelskich i politycznych. Stanowili oni u schyłku I Rzeczypospolitej ok. 5% ogółu społeczeństwa. Posesjonaci, czyli szlachta folwarczna, to było około ok. 3% .
@@ms-ht1cj nie ma, że pracowali "na nich" - mieli prace i zorganizowane życie, którego sami nie byli w stanie sobie zorganizowac lub nie mieli możliwości w ówczesnym systemi Teraz jest podobnie, tylko gorzej - biedniejszymi również zarządzają bogatsi, tylko głupsi, niewyksztalceni i nie wychowani w duchu moralności czyli odpowiedzialności za słabszych.
Na Węgrzech istniali wolni chłopi tzw.Hajducy w zamian za wolność osobistą zobowiązani do służby w wojsku. W Rosji najbardziej znani byli kozacy dońscy
Czemu prawdziwej ? Każda wcześniejsza wiedza historyczna jest w przybliżeniu prawdziwa, jeśli opiera się o rzetelną pracę źródłową. Odkrywamy nowe źródła i weryfikujemy aktualny stan wiedzy. Także przekaz z tego filmu może ulec weryfikacji w nieodległym czasie. To normalne procesy w nauce, w odróżnieniu od religii, gdzie obowiązują dogmaty i prawdy objawione.
Nie wiem, czemu nikt nie podjął się zbadania ksiąg metrykalnych z końcówki XVI i całego XVII wieku, w niektórych rejonach zachowały się one bardzo dobrze. Ksiądz zawsze zapisywał status społeczny rodziców chrzczonej osoby. Można by na tej podstawie odtworzyć precyzyjnie proporcje w populacji. Lecz nikomu nie chce się pracy u podstaw.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Księgi metrykalne z XVI wieku są nieliczne i niekompletne. Stan ich zachowania nie pozwala wyciągać wniosków statystycznych, choć np. używa się ich do badania struktury rodzin. Do oceny liczebności warstw społecznych nawet księgi XVIII-wieczne byłyby raczej nieprzydatne. Choć kto wie, może masowa digitalizacja i automatyczna analiza kiedyś przyniesie jakieś ciekawe wnioski.
@@UNKN0WN_1 Powtórzę, że nie jest to możliwe, z różnych przyczyn. Dobre wyjaśnienie problemu wartości ksiąg metrykalnych jako źródła do badań jest w kompendium prof. Kuklo pt. "Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej".
Pan Janicki woli przez mniejsze próbki. dużo mniejsze :) Ot we wsi X szlachcic zrobił źle chłopowi, więc interpolujemy to na ogólną zasadę ówcześnie działającej społeczności. Takie historykowanie, a nie poważne badanie. Historia to dłubanie w źródłach, a pan Janicki to przeżuwacz historii@@UNKN0WN_1
Tak, nawet w zapadlych prowincjach. Mam kserokopie ksiąg , kart, w celu sporządzenua drzewa genealigicznego. Pochodzenie, to znaczy okreslenie stanu, osobno bylo wpisyeane po łacinie oczywiscie, dla obu płci.
Jestem za skasowaniem tego fenomenu, jako szkodliwego dla Polski. Z dnia na dzień - wszystkie dyplomy, dokumenta, tytuły won do kosza, razem z przywilejami. Dopiero wtedy będzie widać kaliber i wartość człowieka.
Na pograniczu mazowiecko-podlaskim były parafie, w których nie była ani jednego chłopa. Rzeczpospolita była bardzo zróżnicowana, i uśrednianie wszystkiego niewiele nam powie o realiach tamtego państwa. W Wielkopolsce i Małopolsce szlachty było mało, ale na Mazowszu i Podlasiu bardzo dużo. Przy czym ludność "etnicznie polska" na Podlasiu to była w znacznym stopniu szlachta. I im więcej było szlachty na danym terenie, tym biedniejsza ona była, nie różniąc się bardzo od chłopów. Ci szlachcice nie mieli poddanych. Dlatego też w XIX wieku niemal wszyscy utraccili szlachectwo Wśród Rusinów i Litwinów szlachty było mniej, niż u Polaków.
Oczywiście ma Pan rację, że na Mazowszu i Podlasiu szlachty było bardzo dużo. Jest o tym mowa w odcinku. Choć mam wątpliwości czy mogły istnieć parafie bez ANI JEDNEGO chłopa. Statystyka by wskazywała, że rekord pobito w powiecie zambrowskim, gdzie szlachta, przynajmniej nominalna, stanowiła jakieś 60% populacji.
@@mumwe1 narod ,ktory nie zna swoje historii zaginie,w bujdy mozna wierzc ile sie chce,ale prawda choc gorzka moze wyjsc na dobre,natomiast historia Polski jako panswta kategorycznie potwierdza abslutna i niezaprzeczalna nicosc polskiej szlachty;to warcholy ,ktore polska korone ,jak kurwe na przetargi i pohybel wystawiali i stracili!
Bardzo Panu dziękuję za rzeczowość i w zupełności racjonalne podejście do problematyki tożsamościowej nas wszystkich. Kupię "Warcholstwo" , choćby dla rodziny i przyjaciół, aby nie musieli tkwić w przesądach i uciążliwie obciążających kompleksach. Swoją drogą, to zastanawiam się jak to było możliwe, że szlachta polska szczyciła sie przynależnością do kościoła katolickiego. Najserdeczniej Pana pozdrawiam i życzę dalszego rozwoju na tej rzeczowej drodze historycznej Prawdy! staruszka_- chłop z sandomierskiego.
Jeśli porównać te polskie 5% z 0,5% we Francji to trudno mówić o micie - mamy faktycznie dwie mocno różne rzeczywistości. Odrzućmy miasta, które nigdy nie próbowały nawet tworzyć jednolitej, solidarnej grupy - raczej zajadle wojowały o przywileje związane z handlem - i odpadnie nam jakieś 15-20% ludności. Zwłaszcza że w momencie kształtowania się systemu ta ludność (miejska) często była pochodzenia obcego, więc bez wielkich szans na przejęcie steru w państwie jednak głównie przez Polaków zamieszkałym (albo Rusinów w części wschodniej państwa). Zostaje nam zatem te 5% panów dziedziców i 75-80 % chłopstwa. Ale co to znaczyło w praktyce takiej przeciętnej wsi? Mamy 1 rodzinę szlachecką, co najmniej 1 chłopską używaną jako dworska czeladź. Choć może prędzej będą to 2 rodziny. W razie jakichś problemów - te 3 rodziny stają w opozycji do wsi, czyli rodzin 13-16. Tyle że ci dworscy, stronnictwo szlacheckie, to jest często pan + 2 pocztowych branych na wojny, polowania, w inne eskapady, gdzie przydawał się pewny zbrojny. Czyli - 3 mężczyzn obytych z bronią, uzbrojonych, opancerzonych. Konno. W późniejszym okresie - z bronią palną, też raczej liczniejszą niż 3 lufy (pan pewnie poza jakąś długą pukawką myśliwsko-wojenno-obronną miał parę pistoletów, choć mógł mieć i tuzin par, bo niby czemu nie). Wyobraźmy sobie zatem ewentualny bunt we wsi i starcie - 3 po zęby uzbrojonych zabijaków, dzięki broni palnej wspartych być może przez jakieś kobiety, wyrostków, starców - kontra 13-16 chłopów z bronią w postaci wideł, siekier, może kos osadzonych na sztorc. To są już WYRÓWNANE siły. A przecież szlachta, w odróżnieniu od chłopstwa, które często poza opłotki wsi nigdy nie wyjrzało - miała kupę kumpli w okolicy i oczywisty wspólny, dobrze rozumiany interes: nie dać się chamstwu. Czyli że w razie ruchawki w połowie powiatu na wojnę chłopską ruszyłaby połowa chłopów - ale już szlachta cała, w dodatku, gdyby bunt był lokalny - wsparta przez panów braci z innych sąsiednich ziem. Jak widać - władza polskiej szlachty już tam, na dole, na najniższym piętrze ewentualnego konfliktu, opierała sie na WŁASNYCH siłach. Francuzi musieli bazować na sile wojska - pół procenta wielkich panów nie miało szans w starciu z rewolucyjnym tłumem, gdyby do zamieszek doszło. Tym bardziej, że na Zachodzie miasta były ludniejsze i w całości zamieszkane przez tubylców, którzy jak najbardziej czuli się u siebie w domu i mogli sięgać po władzę. Dlatego owszem, I RP miała korzystne warunki do wytworzenia się swoistej demokracji rządzącej mniejszości, bo choć była to mniejszość - jak widać nawet na samym dole w pełni zdolna do utrzymania swej władzy nawet w warunkach chwilowego załamania się państwowości. Król Francji czy nawet rosyjski car mógł zawsze, w przypadku buntu szlachty, sięgnąć po pomoc niższych stanów (na zachodzie głównie miast). W Polsce król był praktycznie bezradny, gdyby nieopatrznie wszedł w ostry spór ze szlachcicami. No a klasa, która sama, bez niczyjej łaski, jest w stanie kontrolować siłowo sytuację - czy się to komu podoba, czy nie, "zasługuje" na ustanowienie swojego państwa i ukształtowanie go tak, by jej się żyło możliwie dobrze. I tak właśnie polska szlachta Rzeczpospolitą uformowała. I choć to bardzo niemile zgrzyta wszelkiej maści lewicy - to BYŁA przodująca co najmniej w Europie, jeśli nie w całym świecie cywilizowanym, demokracja. Bo choć dotyczyła 5% ludności - to było to AŻ 5%, podczas gdy gdzie indziej nijakiej demokracji nikt nie miał, a szlachcica jego król czy car mógł dla kaprysu skrócić o głowę czy pod byle pretekstem pozbawić majątku. Więc plucie na dawną Polskę na zasadzie "dziś jest lepiej, czyli wtedy było do dupy" to jak nabijanie się z pierwszego państwa używającego pisma albo kanalizacji - że tylko 5% żyjących tam ludzi z tych dóbr mogło korzystać. W świecie, w którym nikt inny ani nie pisze, ani nie sika do muszli w domu, nie biegając za stodołę - te 5% to raczej przedmiot dumy i coś, czym wypada się chwalić.
Do tego Polakami zwali się tylko szlachta, obywatele. Więc Republika była wolna dla swoich obywateli, panowała demokracja a nawet kobiety były dobrze traktowane, mogły dziedziczyć i piastować stanowiska, urzędy. Gdyby przywileje szlacheckie przerzucić na całą warstwę społeczeństwa, mamy ustrój lepszy niż dzisiaj dla obywateli
@@adaslesniak Zależy o jakim okresie mowa. Za Piastów naturalnie miast jako takich w ogóle nie było - zwano to grodami i tak nie do końca wiemy, czym się ludność zajmowała oraz na ile miała wspólnego z późniejszym mieszczaństwem. A na pewno wiemy, że było jej niewiele. Chyba coś koło 2%, czyli może i mniej niż później było szlachty. Ale potem, w wiekach późnego średniowiecza i nowożytnej? O, to spokojnie 10 i więcej procent ludzi mieszkało w "miastach". Tyle że wypada pamiętać, co to wówczas znaczyło: zwykle pipidówę z ludnością rzędu kilkaset osób - tysiąc, dwa. Giganty polskie, a właściwie już nie całkiem polskie, bo nawet gdy w granicach naszych, to zniemczone, jak Wrocław czy Gdańsk, miewały po te 20 tys. ludności i to były faktycznie metropolie na tle reszty. Ale małych mieścin nie brakowało i w sumie w Koronie ludność miejska w końcu wieku XVI doszła nawet do 25%. Czyli mamy wzrost na przestrzeni tych powiedzmy 600 lat w skali 2 do 25. Nie wiem, na ile równomierny. Raczej trochę sinusoidalny - były okresy mody na lokowanie nowych miast, były wzrosty, bo ekonomia się układała pomyślnie, na koniec w wieku XVII była katastrofa w wyniku potopu i wojen towarzyszących. W każdym razie - mieliśmy miasta :) W początku XVI wieku - prawie 700 sztuk. Tyle że małe toto było. Ale w ogóle cały kraj, na tle współczesności, był zaludniony w proporcji z grubsza 1 do 10, gdyby go porównywać z tym co dziś mamy na porównywalnych terenach. Tyle że w Koronie było gęściej niż z tej proporcji wynika - nawet po 25-30 osób na kilometr, czyli powiedzmy 20% stanu obecnego dla całej Polski branego (ok. 120 Polaków na km2)
@adamszangala4764 w poznym sredniowieczu jedynym Polskim miastem o ludnosci powyzej 20tys byl Gdansk z populacja szacowana na 35tys w 1500 roku. Potem Kraków gdzie górne szacunki to 20tys... 10te miasto w rankingu nie przekraczało 5tys, więc jak je zsumujemy to mamy +- 150 tys mieszczan przy populacji liczącej 3.8mln to daje niecałe 4%. I musimy wziąć pod uwagę że wiele z tych miast bylo zbyt malych, żeby mieć jakikolwiek znaczący wpływ kulturowy, a sporo z nich (Gdańsk, Kraków, Elbląg, Torun) bylo zdominowane przez ludność posługującą się odmiennym językiem, więc też nie tak bardzo zintegrowana z resztą społeczeństwa.
@@adaslesniak To że duże miasta zamieszkiwały 4% populacji, nijak nie przesądza to tym, że niemal tysiąc mniejszych gromadziło w sumie znacznie więcej ludzi. Bo niby co to za argument: że w dużych skupiskach ludzkich było tak niewielu mieszkańców? Toż to znaczy, ni mniej ni więcej, że w tych wioskach, co to je zupełnie pomijasz, i małych mieścinach, mieszkało w sumie 96%. A my nie za bardzo umiemy te wsie z imienia i nazwiska ponazywać :) Czy to znaczy, że się nie liczą? No raczej na odwrót: Polska ówczesna to GŁÓWNIE te wsie. I małe miasta. Wielkie (jak na tamtą epokę, tutaj, w pustawej Europie Wschodniej) po prostu się demograficznie nie liczyły. Gdyby znikły, to braku ludności nikt by nie zauważył, choć brak pewnych usług - na pewno. Tak czy siak - gdy się w wieku XVI średniowiecze przeistaczało w nowożytność, a Polska przechodziła swój złoty wiek, około 1/4 ludności Korony żyło w miastach i (głównie) miasteczkach. Nie będąc ani chłopami, ani szlachtą.
Znakomity film. Dziękuję. Jestem w trakcie czytania "Pańszczyzny". Dzięki za to, co Pan robi. Histeria niektórych pod Pana materiałami pokazuje, jak wiele jest do zrobienia. Obalanie naszych mitów narodowych zawsze wywoływało jazgot w naszym kraju, nic więc dziwnego, że i Pana to spotyka. Tym bardziej warto szerzyć prawdę odartą z fałszysych wyobrażeń utrwalonych często przez pokolenia.
To nie jest histeria, tylko prostowanie hmmm nowych mitów. Wmawiania ludziom, że każdy chłop, nawet ten który zaprosił dziedzica na wesele, był traktowany przez tego dziedzica jak bydlę. "Swój chłop jesteś! Znaczy mój!.
02:40 - Niby Dlaczego 25% Herbowych nie moglo byc? Nie wszyscy Herbowi posiadali ziemie czy majatki, wielu zamienialo sie w mieszczan, przedsiebiorcow, awanturnikow, a jeszcze wiecej pracowalo dla panstwowej administracji. Duzo pracowalo dla wlascicieli ziemskich i zarzadzalo nie swoimi dobrami, folwarkami i korporacjami, czy tez poprostu administracja, zarabiali aby kupic swoje miejsce.. Sporo trudnilo sie wojenka. Posiadanie ziemi to emancypacja i wolnosc. Szlachcic mial dzieci, duzo dzieci, i dom rodzinny by pelen rodziny, dlatego im wieksza rodzina tym wiekszy dom bo trzeba miec wieksze gospodarstwo, i jak pozwalaly na to warunki to kupowalo sie albo fundowalo sie majatki tak aby usytuowac synow... Szlachcianki i szlachcice bez ziemi czy gospodarki czesto mieli stypendia wyplacane przez rodzinna korporacje w ktorych byli udzialowcami. Wydawali to na finansowanie zycia w miastach, albo na wlasne inwestycje i przedsiebiorstwa.
O to chodzi, że bardzo dużo było szlachty gołoty (hołoty), oni nie mieli poddanych, a często nawet ziemi nie mieli. A mówienie, że skoro byli biedni to żyli jak chłopi, jest czystą głupotą. To tak jakby powiedzieć, że ubogi, wolny człowiek, uzbrojony, nieopodatkowany, nietykalny, uprzywilejowany, żyje podobnie jak więzień obozu pracy (np. sowieckiego). Otóż, żyje on zupełnie inaczej.
A jak żyli, skoro Mateusz Wyżga opisuje przypadek szlachcica kradnącego drobne rzzey, by miec się z czego utrzymać? W czym on miał lepiej od bogatego kmiecia?
@@pawelkleban7289 W Księstwie Warszawskim nie był poddanym, pańszczyzna została. Czyli nie trzeba było przywiązywac chłopa do wsi, by musiał pańszczyznę odrabiać.
szlachcic który nie miał poddanych chłopów musiał sam płacić podatki, tak jakby był chłopem, absurdalne jest też porównanie pańszczyzny polskiej do łagrów, do których z resztą to szlachta raczej trafiała za walkę z zaborcami i sowietami
To na ile Pan Kamil Janicki głosi prawdę nie jest tutaj najważniejsze. Problem polega na tym, że ludzie potrzebują podkładki dla swojego patriotyzmu, chcą wierzyć, że wywodzą się z wyjątkowego środowiska i gdy widzą, że ktoś próbuje im to zabrać, to obsesyjnie się bronią, by ich duma narodowa nie ucierpiała. Taki patriotyzm i taka miłość zawsze będą łamliwe i kruche. Korzystają na tym różni prowokatorzy, w tym poprzebierana za Polaków chazaria, by niszczyć naszą jedność narodową. Ja jestem Polakiem chłopskiego pochodzenia i szarże Husari, którymi ludzie się tak chełpią, to nie moja bajka, ale mój patriotyzm jest niezachwiany bo moja miłość do Polski jest bezwarunkowa, tak jak miłość do mojego Dziecka czy Żony i nie potrzebuje napychać się sławą polskiego oręża itp.
Ja nie chce wierzyć. jako potomek chłopów nie kleję się do stanu szlacheckiego inaczej jak przez sympatię do mojej herbowej teściowej. Poza tym jestem dumny ze swoich przodków.
Materiał pomija najistotniejszy mechanizm. Otóż w takiej Anglii tytuł szlachecki (który w gruncie rzeczy niewiele dawał) bądź lordowski (5 kategorii, od najniższej - baron, jarl, wicehrabia, markiz i książę, dający uprawnienia prawodawcze) był nadawany i kontrolowany przez monarchię i jej urzędników. Była też ściśle obowiązująca zasada "jeden tytuł, jeden człowiek", a więc po śmieci posiadacza, tytuł przechodził na jedno dziecko, a nie na wszystkich. Oczywiście młodsi synowie lordów mieli dobrą edukację i mocno ułatwiony dostęp do wysokich stanowisk w wojsku, więc często zdobywali nowe tytuły. Ale musieli pokazać, że są coś warci. Podobnie było w innych monarchiach - tytuł hrabiowski zwykle był powiązany z jakąś ziemią, na której hrabia był tak jakby namiestnikiem królewskim. Więc nie mogło być dwóch na jedno stanowisko i stąd te tytuły nie podlegały takiej dewaluacji jak szlachectwo w Rzeczypospolitej. W Polsce mamy memetyczny (w sensie Dawkinsowskim) matriarchat od tysiącleci i stąd właśnie instytucjonalizacja pragnienia przychylenia nieba wszystkim dzieciom, a nie tylko jednemu. Było to zresztą powiązane z oporem przeciwko zwiększaniu zakresu władzy króla - dla polskich szlachciców system angielski byłby niewyobrażalną opresją. Problem w tym, że w systemie rozproszonym nie da się zaprowadzić centralnego rejestru weryfikującego.
Przypadek Anglii był jednak dość specyficzny. W szerszej skali mamy do czynienia z dwoma odrębnymi zjawiskami: szlachectwem i utytułowaniem w ramach stanu szlacheckiego. O specyficznej polskiej formie tytułomanii można by sporo opowiadać. Pisałem o tym tutaj, może w przyszłości zrobię też odcinek, jeśli będzie zainteresowanie: 🟥🟥 wielkahistoria.pl/jedna-z-najwiekszych-obsesji-polskiej-szlachty-w-calej-dawnej-europie-budzila-konsternacje-i-oslupienie/ 🟥🟥 Dziękuję w każdym razie za tak wnikliwe uzupełnienie tematu i skrupulatny komentarz :).
@@WielkaHistoria Materiał zacny, dziękuję bardzo za link. Tym niemniej polski system przekazywania szlachectwa, gdzie wszyscy synowie dziedziczyli status, był kuriozum na miarę europejską. Tylko szkockie klany działały w podobnej logice. I zresztą w podobny do nas sposób stracili niezależność, na rzecz bardziej merytokratycznych Anglików, trzymających dziedziczenie przywilejów w ryzach. U nas było to tym słabsze, że szlachta była władzą najwyższą, z królem - figurantem. W kwestii liczb - istnienie szlachty zaściankowej jest dobrze udokumentowane w literaturze. Ogólny wstręt naszych przodków do szeroko pojętego słowa pisanego jest niezwykle frustrujący dla badacza. Przykładowo bogata i skomplikowana polska sztuka szermierki szablą całkowicie zaginęła. Zachodnioeuropejskie traktaty szermiercze są dostępne do dziś. Podobnie z obyczajami biesiadnymi - np. wiemy, że toastów pożegnalnych było 7. Do dziś zachowały się tylko nazwy dwóch ostatnich - strzemienny i wsiadany. Tym niemniej jeżeli nawet tu i ówdzie liczebność szlachty w wiekach bardziej nowożytnych trzymała się jakoś w ryzach, to osobiście stawiałbym raczej na choroby z przeżarcia, pijaństwo i syfilis jako główne przyczyny, a nie merytokrację i usuwanie ze stanu gołoty w drodze jakiegoś rozumnego konsensusu. Odnośnie tytułów arystokratycznych kupowanych w państwach ościennych - dawno temu u Wojciecha Cejrowskiego wystąpił jakiś potomek jednego z rodów magnackich. WC go pyta - jak ma się do niego zwracać, na co ów odparł "xxx mają tytuł hrabiowski". A więc oczekiwał nazywania go hrabią, oczywiście na polskich zasadach rozmnażania tytułów.
Na Mazowszu miało być nawet 30%. :-) Warto zająć się etymologią szlachty. Die Schlächter (sxs. szlachtaa, ang. slayer, czyli zabójcy, mordercy) od najemnych drużyn Piastów. Ale coś tabu vel amba. Vide saber - szaber lub gr.piastoi - niewolnicy i łapacze niewolników. :-(
@@kandarayunSzlachta - szlachtowanie,zaszlachtowanie kogoś czyli zabicie.Tworzenie słownictwa i jego podstaw oraz znaczenie słów to bardzo ciekawy temat kilkakrotnie poruszany przez Zygfryda Ciupkę na jego kanale.
@@kathysteiner3732 nie zawsze podobne słowa mają wspólne pochodzenie. Np. książę i księga wcale wywodzą się ze wspólnego rdzenia. O i wystarczyło kilka sekund w internecie, żeby okazało się, że to co piszecie o etymologii "szlachty" nie jest do końca prawdą... SZLACHTA to stary i od najdawniejszych czasów notowany wyraz, ale nie rodzimy. SZLACHTA - dawniej też ŚLACHTA i ŚLECHTA - to XIV-wieczne zapożyczenie ze średniowiecznej niemczyzny, od dawnego niemieckiego slahte 'ród, szczep, plemię', stanowiącego skrócenie wcześniejszego geslehte / geslahte o takim samym znaczeniu. Ale tak widać na tym kalane nie lubi się szlachty bo tak... Chociaż materiał dlaczego Polacy nie mówią do siebie na ty... No jest jakiś taki pozytywny
W kwestii braku materiałów źródłowych polecam rejestry popisowe wojska koronnego. Pomijając piechotę Wybraniecka była to głównie szlachta i ich liczebność daje wynik bardziej wiarygodny niż podatki
Jacek Soplica "rodzinę Sopliców miał jakby w dowództwie i trzystu ich kreskami rządził wedle woli" "Chorąży województwa z samego Dobrzyna Przywiódł mu sześćset zbrojnej szlachty." "Szczęściem, na odsiecz przyszedł nam Parafianowicz, Przywiodłszy Mickiewiczów dwiestu z Horbatowicz" To są ci liczni szlachcice!
07:59 - 8800 Wszystkich herbowych (tzn szerszej Rodziny, dzieci zwiazanych z wlascicielem?), czy tylko tych figurowali jako wlasciciele? Bo jezeli wujkowie, bracia, siostry i dzieci, zwiazane z domem rodzinnym szlachcica, ktory posiadal ziemie i chlopow na stanie nie sa wliczeni w statystyki, to jaki iloraz trzeba zastosowac? Oczywiscie wielu herbowych nie posiadalo ziemi, i pracowali na zycie, od miast, po wojsko, po administracje..
Wszelkie statystyki odnoszą się do ogółu grupy, nie do samych głów rodzin. Jakiekolwiek inne wyliczenia byłyby pozbawione sensu. Natomiast w świetle nowoczesnych badań demograficznych rodziny szlacheckie były dużo mniej liczne, niż tradycyjnie sądzono. Opowiadałem o tym w innym odcinku: ruclips.net/video/U6FjmCmCBJM/видео.html
@@WielkaHistoria Jaka metodologie użył do obliczenia wszystkich przedstawicieli stanu szlacheckiego? Skoro jak mówiłeś to właśnie tylko kwity z wpłat do skarbu państwa przez danego szlachcica, zostały brane pod uwagę. Zakładając ze on sam pobierał jako podatek na rzecz państwa i się z nich rozliczał. Zakładając, ze każdy szlachcic miał obowiązek do zbierania podatku tylko w stosunku do ludzi zamieszkujących na jego ziemi. Zakładając ze nie istniał urząd podatkobiorcy, gdzie lokalnie usytuowany szlachcic posiadał prawo z urzędu na zbieranie w okolicy swojego zamieszkania podatków od chłopstwa. Ale nawet jeżeli każdy szlachcic (ziemianin) rozliczał się z każdego chłopa, to każdy kwit reprezentował parytet 1 podatkobiorce ziemianina i ilu chłopów u niego pracowało jako podatników państwa.. A wiec taka metoda sam w sobie nie mogla uwzględnić każdego szlachcica. Tak wiec jakie dodatkowe założenia/ przypuszczenia zostały zrobione przy oszacowaniu przytoczonej przez ciebie liczby?
@@UNKN0WN_1 Zachęcam do lektury prac prof. Wyczańskiego, które naświetlają metodologię jego badań. I tak samo innych prac, odnoszących się do dokumentacji podatkowej z XVII/XVIII stulecia. Wszystkie są szczegółowo cytowane w przypisach w "Warcholstwie". Powinny rozwiać Pana wątpliwości, ale trudno wchodzić w tak specjalistyczne szczegóły w materiale na YT adresowanym do zwyczajnego odbiorcy.
Coś mi tu nie pasuje. Jeśli zeznania podatkowe z Małopolski dotyczą opodatkowanych chłopów, to czy jest w nich informacja o zubożałej szlachcie, która chłopów nie miała? Na jakiej podstawie można wyciągnąć wniosek, że w Małopolsce nie było szlachty zagrodowej?
w dużym uproszczeniu: szlachcic który nie miał poddanych chłopów musiał sam płacić podatki, tak jakby był chłopem. Był więc ujmowany w ewidencji jako płatnik. To jedyny wyjątek, gdy szlachcice byli obciążeni powszechnymi podatkami.
Drobna szlachta była wszędzie. Kwestia tylko liczebności takiej czy innej zależnie od regionu. Poza tym źródła na które powołuje się autor niezależnie czy te dotyczące płacenia podatku od chłopów przez szlachcica zamożnego czy te dotyczące płacenia podatku przez szlachcica bez poddanych nie uwzględniają chociażby szlachty oficjalistów itp mieszkających w cudzych dobrach ziemskich razem ze swoimi rodzinami. Tak więc badania takie jak prof. Wyczańskiego nie są wcale takie miarodajne.
Również lubię pana Janickiego. Materiał wartościowy. Proszę nie mieć mi za źle, że jednak zwrócę uwagę na jedną kwestię. Pierwsza to moje wrażenie, że pan Kamil obsesyjnie nie znosi szlachty. Odbiór materiału, nie tylko tego, staje się trochę inny, mam po prostu mniejszą przyjemność ze słuchania. Ustrój był jaki był, inne kraje wcale nie były tu lepsze. Wystarczyłoby opisać stan faktyczny, nie dodając nic uszczypliwe go od siebie. Pozdrawiam
Panie Robercie, dziękuję za wyczerpujący komentarz i oczywiście nie mam za złe :). Rozumiem Pana uwagę, choć osobiście nie jestem w stanie się z nią zgodzić. Wydaje mi się, że mamy w Polsce dziwną obsesję na punkcie wychwalania i hołubienia szlachty oraz wszystkiego, co z nią związane. Ale przecież 95% dzisiejszych Polaków to potomkowie chłopów, a nie szlachciców. Czyli potomkowie ludzi, którzy byli traktowani jak niewolnicy i pracowali za darmo po to, by warstwa uważająca się za lepszą i obdarzoną "czystą krwią" mogła żyć beztrosko i próżniaczo. Myślę, że potrzeba przeciwwagi dla obowiązującej narracji. Choć oczywiście starałem się jednak skupiać na faktach i konkretach, które są niezmienne, niezależnie od opinii.
@@WielkaHistoriahmm, ciekawe. Nie widzę w Polsce tendencji do hołubienia szlachty. Przeciwnie, z wyjątkiem historyków nikt o szlachcie nie rozmawia. Komuna bardzo skutecznie zadbała o wyłącznie szlachty że świadomości społecznej. Nie mówiąc już o tym, że współcześnie pochodzenie nie ma żadnego znaczenia. Szlachectwo nie daje nic, poza możliwości opowiedzenia wnukom w ramach ciekawostki, że jakiś ich przodek był na przykład hrabią. W tym kontekście ciekawostką jest fakt, że w takiej np. Francji, która chlubi się rewolucją i byciem republiką, paradoksalnie są też dumni że swoich królów i szlachciców. Raz na jakiś czas Google podpowiada mi waszą stronę, ale już dawno przestałem zaglądać. Wystarczyło przeczytać 2-3 teksty ociekające wręcz niezrozumiałą nienawiścią do szlachty. Cały czas jestem tylko ciekawy, z czego ona wynika...
@@szczeslaw Nie zajmujemy się promowaniem dumy narodowej, tylko historycznymi faktami. Z tego wynika treść naszego portalu, naszych materiałów wideo albo moich książek. A fakt jest taki, że 95% Polaków to potomkowie ludzi traktowanych jak niewolnicy, sprzedawanych, bitych, poniżanych. Ludzi, którym szlachta zabraniała nawet uważać się za Polaków i których nie brała za członków tego samego gatunku. Oczywiście nie każdy chce o tym wiedzieć i myśleć, nie każdy zastanawia się dlaczego do dzisiaj przetrwały tysiące dokumentów potwierdzających np. handel ludźmi nad Wisłą. Jeśli woli Pan historię skupioną na budujących mitach i sukcesach, to na pewno znajdzie jej Pan pełno gdzie indziej. Zdecydowanie proszę nie klikać na nasze treści :).
@@WielkaHistoria nie, nie zajmujecie się historycznymi faktami, próbujecie tylko udowodnić swoją tezę. Na podstawie pojedynczych wzmianek kronikarzy projektujecie zachowania w nich opisane na całość społeczeństwa. Nie bierzecie w ogóle pod uwagę, że szeroko pojętą szlachta sama w sobie była bardzo zróżnicowaną grupą. Nieukrywana niechęć (a właściwie nienawiść) do szlachty nie pomaga w traktowaniu waszych wywodów poważnie. A na pytanie skąd ta niechęć nadal nie uzyskałem odpowiedzi i pewnie nigdy nie uzyskam...
Żeby coś wiedzieć o szlachcie wystarczy o oglądać portrety w Łańcucie ...same zakazane mordy więc wnioski nasuwają się same😊 Oglądałem to kilkadziesiąt lat temu i taki pozostawiły mi obraz...
Idźcie ludzie do kościołów i zobaczcie ile ich ci chłopi ze szlacheckiego raju ufundowali którego tak bronicie albo idźcie na ich kamienne groby z fikuśnymi aniołkami pewnie jakieś są skoro tak się chłopstwu powodziło.
Temat ciekawy. Niestety, jak dla mnie - zbyt szybkie odczytywanie referatu (z podkładem muzycznym w tle na dodatek) sprawia, że nie mogę z uwagą śledzić treści. Już przywykłam do podcastów "mówionych" 🙂Powodzenia w rozwoju kanału.
Nie, te dane nie pochodzą od Forbes tylko od dość lewicowej organizacji o nazwie Oxfam która była już złapana na przekłamaniach dlatego mam więc grube podejrzenia.
kolega obala mit wyjątkowości ustroju w oparciu o liczby, które tę wyjątkowość potwierdzają? Jakkolwiek ustrój ten był pełen wad, to władza w rękach 5-7% społeczeństwa była wyjątkiem na tle ówczesnego świata (nie, szlachta iberyjska nie miała statusu podobnego do naszej). Na tej podstawie można mit co nieco korygować, nie obalać.
I tak i nie. W materiale podałem liczniejsze przykłady niż tylko Iberia. Poza tym jeśli odliczyć szlachtę zagrodową, która dziwnym zrządzeniem historii nie została wykluczona z szeregów elity, jak stało się w innych krajach, to procent wypadnie już wcale nie tak rekordowy. Natomiast to nie zmienia faktu, że ogółem zgadzam się z opinią, którą jako pierwszy wygłosił bodaj prof. Tazbir: że Rzeczpospolita była jednocześnie NAJBARDZIEJ i najmniej demokratycznym krajem Europy. Na pewno wyróżniała się na tle większości czołowych mocarstw Europy.
A czy żyjemy w roku 1950? Bo wydawało mi się, że czasy, gdy oceniało się ustalenia naukowe i dane historyczne na podstawie tego, czy dany badacz ma takie albo inne pochodzenie już słusznie minęły. I że w roku 2023 liczą się fakty, a nie personalia.
Fakt, że nie mamy dobrych szacunków procentu szlachty wydaje się rzetelny, jednak po co nam ten procent ? Oczywiście chodzi o pytanie, czy ten czy inny procent mógł sprawować władze nad całym narodem. Opisy ciężkiej sytuacji chłopów są znane, wiec zapewne w tych przypadkach szlachcic dbał bardziej o własną prywatę, niż o dolę chłopów, do czego fakt poddaństwa powinien zobowiązywać. W tej sprawie - odpowiedzialności za losy poddanych szacunki będą zapewne jeszcze bardziej trudne. Ale czy dałoby się porównać procent szlachty z procentem ludzi piśmiennych ? Wygląda na to, że ten procent mógł być 2 do 5 razy większy niż % szlachty. Czy się mylę ?
Bardzo ciekawy wywód. Nie rozumiem jednak, dlaczego autor ciągle powtarza, że na Mazowszu i Podlasiu szlachta żyła po chłopsku. Nie majątek czynił szlachcica. W końcu wyznacznikiem szlachectwa był herb oraz realizacja szlacheckich obowiązków. Zatem zamiast rozważać stan majątkowy szlachty lepiej byłoby sprawdzić, w jakiej odsetce stawiała się ona do służby w pospolitym ruszeniu.
@@grycpuma5008 Przypomnij sobie, że w starożytnym Rzymie również działało pospolite ruszenie. I wystarczyło im, aby rozprawić się z Kartaginą, podbić państwa greckie i kawał Iberii. Zawodowcy stają się standardem dopiero w okresie reform Mariusza. Jednym z fragmentów miasta było Pole Marsowe - to był plac, na którym odbywały się regularne ćwiczenia oddziałów obywatelskich, czyli pospolitego ruszenia. Zatem nie w samym pospolitym ruszeniu problem, tylko w postawie obywateli (w wypadku Rzplitej szlachcic = obywatel, w Rzymie też nie każdy był obywatelem). W okresie Rzeczpospolitej Obojga Narodów szlachta to już nie byli rycerze, lecz ziemianie - kombinowali, jak się wymigać od obowiązków, np. opłacali zastępców (co mogłoby mieć sens, ale w tym wypadku nie miało). Pospolite ruszenie miałoby sens, gdyby w obowiązkach szlachty były regularne ćwiczenia, z uwzględnieniem postępu technicznego. Ale rzeczpospolitańskie pospolite ruszenie miało organizację odziedziczoną ze średniowiecza i angażowało ludzi zainteresowanych zarabianiem na produkcji zboża na handel a nie walką o interesy polityczne swojego państwa.
Mój ojciec wywodzil się z rodu ziemianskiego. Wspomniał o tym, to samo mówiła jego siostra, chciałabym zdobyć więcej informacji na ten temat ale nie wiem, gdzie tego szukac
A gdzie indziej to było inaczej? Znaczy - w Anglii było, ale to dlatego, że miejscowe rycerstwo się wymordowało podczas Wojny Dwóch Róż, więc między ziemiańskie rody weszła grupa bogatych liczykrupów.
@@jannowacki4857 Naprawdę? Poddaństwo chłopów w Wielkiej Brytanii wcale się skończyło. Głód jaki spustoszył Irlandię w latach 1845-1848 (półtora miliona ofiar) miał wiele przyczyn. Ale jedną z ważniejszych była postawa angielskich ziemian (faktycznie - panów feudalnych), którzy irlandzkich dzierżawców zmuszali do płacenia pełnej i wysokiej kwoty czynszu za dzierżawę. Oni płacili je co rok, owszem, ale w tym czasie głównym produktem żywnościowym były ziemniaki. A te wyniszczyła zaraza. Zebrane zboża zaś zostały bezwzględnie wyciśnięte z chłopów w ramach opłaty renty za dzierżawę. Nazwy inne, ale sens ten sam - pan feudalny wymaga od poddanych danin. Najgorsza była postawa rządu w Londynie: Niektórzy ziemianie by nie pobierać czynszów umorzyli je chłopom i popadli w długi. I za to w 1851 r. ich wydziedziczono. Majątki przejęli cwaniacy. Feudalizm mocno się trzymał we Włoszech czy Hiszpanii. Identycznie w Niemczech, gdzie prasa hitlerowska (Volkischer Beobahter) jeszcze w latach 30-tych XX piętnowała widome pozostałości feudalizmu w Meklemburgii, na Pomorzu czy w Prusach. Na przykład - kobiety pracowników rolnych w latyfundiach pruskich junkrów zwyczajowo pracowały za darmo w folwarku po żniwach. Podobnie ich dzieci, które były zmuszane do darmowej pracy na rzecz junkra w okresach największego nasilenia prac polowych. Nie wiem jak było w Holandii czy Belgii. Co do Skandynawii tam feudalizm tak naprawdę nigdy nie powstał i bardzo silna była warstwa wolnych chłopów. Ale to był wyjątek, a nie norma. Wyjątek wynikający z peryferyjności tego półwyspu.
Pozwolę się z Panem nie zgodzić. Panie Janicki. Zapomniał Pan o szlachcie kaszubskiej która była liczna jak Podlaska około 20% więc to również podwyższa statystyki które Pan przedstawił. Prawda leży po środku trzeba uznać ze szlachty było koło 10% i nie ma tu najmniejszego znaczenia czy była to drobna szlachta czy nie. Ponadto byli lemanie czyli wojskowi króla którzy 3 mali ziemię wzamian za służbę wojskową byli wolni i z czasem zostawali uznawani za szlachtę.. ponadto woli ludzie tzw wybrańcy również wolni trzymający włóki wybranieckie.
Autor chyba nie słyszał o szlachcie gołocej która nie posiadała majątku, w zasadzie niewiele różniła się od chłopstwa. Pełniła rolę służby szlachty ziemiańskiej. Cześć szlachty była Rusinami czy Litwinami. Armie kilkudziesiacio tysięczne były złożone w większości ze szlachty.
Super materiał . Dzięki Jedyne co mnie wkurza to kiepska praca tych rzekomych profesorów, dopisujacych "fakty " z fantazji. Nauki humanistyczne nie powinny byc aż tak nieścisłe. Załóżmy, że np ja interesuje się polską historią i szlachta....i nakupie ich książki i naucze się historii przez nich propagowanej (pelnej ściemniackich statystyk)...a potem okazuje się, że to ściama. te ich ksiązki albo powinny być wycofane albo dane w nich ulec korekcji.
Im mniej osób ma wpływ na politykę państwa tym lepiej. Trzeba skończyć z demokratycznymi mitami. A odgrzewanie prlowskiego mitu o niewolnictwie polskich chłopów jest już memiczne.
Czytając komenatarze, szczegółnie te krytyczne, uderzające jest jak wiele osób ma problemy z czytaniem/słuchaniem ze zrozumieniem... 🤦♂️ pozdrowienia dla Autora :)
Tutaj się Pan mocno myli. Wystarczy poprzeglądać metryki z Kresów, by widzieć, że odsetek szlachty był bardzo wysoki. Rycerstwo nigdzie nie nie było bogate i pracowało na własnej roli, proszę nie wyobrażać sobie szlachcica, tylko i wyłącznie pod pryzmatem posiadania pałacu.
Niekoniecznie, jak przyszli tzw repatrianci na Śląsk, to prawie każdy z nich był szlachcicem z ogromnymi majątkami na wschodzie i nie zliczoną ilością kamienic 😁
Coś tu nie styka pod względem wewnętrznej spójności i sprawności logicznej autora. W jednym z filmów pan Janicki twierdzi, że pańszczyzna była głównym i dominującym elementem życia chłopów. W powyższym zaś filmie autor twierdzi że życie drobnej podlaskiej szlachty "niczym się nie różniło od życia pańszczyźnianych chłopów". Czyli jak? Ta pańszczyzna nie była jakąś istotną różnicą? Moi szlachetnego rodu przodkowie gospodarowali samodzielnie na gruntach o powierzchni ułamka łanu ale pańszczyzny nie odpracowywali. Nikt też u nas pańszczyzny nie robił. Drobna szlachta to więc najbardziej wolnościowy element tradycji polskiej. Dlaczego autor tak to lekceważy?
@@WielkaHistoria Panie Janicki, proszę się nie przejmować hejtem! To już na pierwszy rzut oka wygląda na celową dyskredytację Pańskich poglądów i opracowań do z góry założonej tezy bardzo modnej obecnie i narzucanej przez wszech obecną propagandę, dla której wzorcem jest II RP. Serdecznie pozdrawiam
@@jaabnegat Dziękuję za miłe słowa. Staram się nie przejmować, dla mnie komentarze, do których się Pan odnosi pokazują, że tym bardziej trzeba podnosić takie tematy - bo wielu ludzi nie jest nawet świadomych, że poza oficjalną wersją istnieje jakakolwiek inna. I automatycznie uznają, że wszystko co się z taką wersją nie zgadza jest fałszywe, zmanipulowane itd.
Ja rozumiem walkę z mitami i popieram patrzenie na historię bez krzywego lustra. Widzę, że autor też tego nie umie się wystrzec. Mówiąc o stanie szlacheckim używa określeń mocno nacechowanych emocjonalnie typu "panowie", "herbowi" co ma na celu wytworzenie uprzedzeń. W całym materiale można łatwo wyczuć uprzedzenie do stanu szlacheckiego. Ważne jest aby w dociekaniach wystrzegać się emocji.
"Panowie" i "herbowi" to nie są określenia emocjonalne. To zwyczajne synonimy, których używali już ziemianie i których używają rutynowo badacze tematu. A co do uprzedzeń - nie sądzę bym je miał, żyje w XXI wieku i żaden szlachcic mnie nigdy nie batożył. Ale jako historyk rolę dziejową i obyczaje tego stanu oceniam bardzo krytycznie. To nie kwestia emocji. Tak było i o tym mówię.
Dodam jeszcze, ze polskiej szlachty bylo tak duzo, ze po rozbiorach wiekszosc szlachty Imperium Carskiego to byli Polacy. Dlatego carowie zabierali im szlachectwa jak mogli.
Istoty ludzkie nie powinno być liczone (mieć PESEL jak obecnie).Kojarzy się to z niewolnictwem,piętnem,takim jak w obozach pracy (koncentracyjne i gułagi). Człowiek rodzi się wolny, powinien żyć jako wolny czy pracować.Umrzec powinien jako wolny.A my mamy piętno jak owce czy inne zwierzęta (przypala się rozrzazonym metalem).Nie ma na ziemii czystej, prawdziwej wolności.Moze po śmierci to faktycznie istoty ludzkie stają się wreszcie wolne? Zastanówcie się proszę.✌️
Tam gdzie była liczna drobna szlachta, te regiony znane są z patriotyzmu. Drobna szlachta licznie służyła w wojsku widząc w tym sposób na awans społeczny. Zwana byłą także szlachtą łyczkową, a później gołotą, często wiszącą u pańskiej klamki, czyli wysługującą się bardziej majętnym z braci szlacheckiej magnatom, teoretycznie równym swym mniej posażnym sługom, albowiem nie były w Polsce uznawane tytuły książęce, hrabiowskie. Szlachta była egalitarnym środowiskiem, gdzie "wolny szlachcic na zagrodzie, równy wojewodzie".
Niestety merytoryka i źródła autora to jakiś żart, Janicki wśród autorów ksiazek historycznych jest tak wiarygodny jak Nowy Kurier Warszawski podczas okupacji niemieckiej.
Cała retoryka jest do bani. W X wieku upadła Wielka Chazaria podbita przez Ruś Kijowską. Chazarszczyzna rozlała się po Europie. Wielka Lechia została zdemolowana etnicznie. Szlachectwo nadawano sarmackim Chazarom. Słowianie byli sprzedawani, jak niewolnicy. Nasi słowiańscy = lechiccy królowie, którzy leżą na Łysej Górze są zapomniani. Ich groby zalane są wodą. Już nikt nie wymieni ich imion. Chazarskie rody królewskie nadawały szlachectwo swoim. Pojawił się nowy rodzaj niewolnictwa klasowego - pańszczyzna. Dopiero na przełomie XVIII/ IX wieku z bogatszych warstw chłopskich, którzy kształcili swoje dzieci wyłoniło się polskie ziemiaństwo. To była treść polskości, klasa średnia, która wnosiła wiele w odradzanie się ducha polskiego. W ich dworach kwitła kultura. Tu biło polskie serce. Dlatego po II wojnie wyrzucono z Polski ziemian. Oni żyją w Wielkiej Brytanii, Francji USA i Brazylii. Kogo nie wytłukł Hitler, dobili rosyjscy Bolszewicy, którzy przybierali polskie nazwiska i przez 5 dekad budowali nas socjalizm. Zmuszali nas do emigracji, a dziś mówią, że Polska to ich państwo.
@OstatniSprawiedliwy704 Wepchnęli nas magnaci - oligarchowie. W XVIII wieku zwykła szlachta rządziła krajem już tylko w swoich wyobrażeniach. Co innego pod koniec XVI, czego przykładem ruch egzekucyjny.
@OstatniSprawiedliwy704i to oni stworzyli najpotężniejsze państwo jakie uczynili Polacy. Wtedy słowo sarmata budziło podziw i dumę, teraz z Polaków się śmieją
W odcinku są cytowani autorzy najważniejszych badań w temacie (Wyczański, Roztworowski). Pełna bibliografia i przypisy są w mojej książce - "Warcholstwo". Oczywiście nie oczekuję, że będzie Pani do niej sięgać, więc wklejam poniżej część pozycji. Miłej lektury: A. Laszuk, Szlachta w województwie krakowskim w świetle rejestrów pogłównego z 1662 roku, „Przegląd Historyczny”, t. 79 (1988); L. Polaszewski, Szlachta Wielkopolski na podstawie rejestrów pogłównego z lat 1673-1676 [w:] Społeczeństwo staropolskie, t. 3, red. A. Wyczański, PWN, Warszawa 1983; J. Topolski, Nowsze badania nad szlachtą wielkopolską [w:] Kultura - polityka - dyplomacja, red. A. Bartnicki i in., PWN, Warszawa 1990, s. 431 i n.; Z. Anusik, Struktura społeczna szlachty bracławskiej w świetle taryfy podymnego z 1629 roku, „Przegląd Historyczny”, t. 76 (1985); J. Choińska-Mika, Między społeczeństwem szlacheckim a władzą. Problemy komunikacji, społeczności, władza w epoce Jana Kazimierza, Neriton, Warszawa 2002, s. 20-21; E. Rostworowski, Ilu było w Rzeczypospolitej obywateli szlachty, „Kwartalnik Historyczny”, t. 94 (1987)
@@WielkaHistoria A więc żadnych nowych lub własny badań ???więc to tylko słaba praca magisterska na podstawie literatury z lat 80tych ubiegłego wieku ... oj żenada
W dodatku pan Janicki nie zająknął się nawet o całej rzeszy szlachty drobnej w tym i nieposesjonackiej na kresach południowo - wschodnich, gdzie w wielu rejonach sytuacja była bardzo podobna do Podlasia. Kolejna kwestia odnośnie badań Wyczańskiego itp - ciekawe w jakiż to sposób w wieku XVI, XVII i pierwszej połowie XVIII można było rzetelnie określić liczebność szlachty na podstawie dokumentów podatkowych, z których owszem można coś wnioskować o liczebności właścicieli majątków ziemskich, natomiast niczego o liczebności szlachty oficjalistów itp mieszkających w danych dobrach wraz z rodzinami.
@@WielkaHistoria...a co z całą masą drobnej posesjonackiej i nieposesjonackiej szlachty z kresów południowo - wschodnich ? Dlaczego nie uwzględniono żadnych opracować dotyczących tego dużego regionu i bardzo liczebnej grupy szlachty ? Tam sytuacja przypominała bardziej Podlasie i Mazowsze niż Małopolskę czy Wielkopolskę.
@@kresybliskie9888 Ale o jakich województwach konkretnie Pan mówi? Ja przez Kresy południowo-wschodnie rozumiałbym Kozaczyznę, a tam szlachty było niewiele. Chyba, że uznawać samych Kozaków za szlachtę, ale to zupełnie odrębne zagadnienie. Podałem w materiale przykład województwa bracławskiego, gdzie szlachty było bardzo niewiele (1%) i prowadzono w tym zakresie badania. Ale podkreślę, że w odcinku jest mowa o sytuacji przed rozbiorami, głównie w XVI-XVII wieku, u szczytu rozwoju Rzeczpospolitej. Sytuacja w okresie schyłkowym i po rozbiorach była oczywiście inna.
Drogi panie! Niewolnictwo to kwitło w zachodniej Europie i Ameryce. Całe bogactwo zachodu pochodzi z wyzysku kolonii, niewolnictwa, rasizmu i wynikającym z tego podejścia, ludobójstwa tubylców! W Rzeczypospolitej i później RON, było CHŁOPSTWO PAŃSZCZYŹNIANE!! Pracowało ono ciężko na swoich panów, ale i dla dobra Rzeczypospolitej! Do potopu szwedzko -moskiewsko -brandenbursko -prusackiego, polskie chłopstwo żyło na poziomie, o którym chłopi z zachodu Europy mogli tylko pomarzyć. Pan się koncentruje na okresie po potopie, kiedy ubyło Rzeczypospolitej do 25% ludności! A kraj był w ruinie, pozbawiony wszelkiego majątku. Sasi na polskim tronie utrwalili stan zapaści i go pogłębili do rozmiarów agonii państwa, raczej celowo. Pan próbuje rozciągnąć ten stan na cały okres istnienia Rzeczypospolitej! To nie jest naukowe podejście, a tylko ideologia!! Potwierdza to stosowanie np. wobec chłopstwa z XVl-XVlll wieku współczesnych standardów, co dyskwalifikuje pana ciężką pracę, zwłaszcza wnioskowanie. Pozdrawiam 🤔
Acha! Jeszcze jedno: to nie polska szlachta doprowadziła Galicję w cesarstwie Austro -Wegierskim do skrajnej nędzy najbiedniejszej prowincji Europy! Małopolska do potopu była świetnie zorganizowanym i bogatym organizmem, jak kwitnący ogród. Cała RON była najbogatszym mocarstwem europejskim, znudzonym przez koalicję wrogów.
Duzo racji w tym jest. Ten zastrzuk swiezej krwi był od frankistow. Problem w tym, ze to malo znany epizod historii skutecznie przemilczany , bo mozna byc posadzonym o anty wiadomoco bo algorytm, provblem nie lezy w narodowosci, tylko sekta frankistow to byly najbardziej rozchwiane emocjonalne awanturnicze persony, bo nikt zrownowazony o roztropny do takiej sekty nie wstepuje, nikt , kto ma rozum nie daje sie tez sekciarzom wodzic za nos, widocznie biskupi i sam krol nie wykazali sie roztropnoscia bo nobilitowali tych sekciarzy.. a teraz jest tK jak Tuwim napisal "jedna jucha".i kwik z prawa i z lewa. Wystarczy zaobserwowac reakcje na nobla dla tokarczuk, kij z nia, zmanierowanym egzaltowanym beztalenciem, ale wygrzebala ze smietnika historii cos, co bylo znaczace, a oczym nikt nie chcial pamietac. Minakowski w wywiadzie dla Gazety Prawnej napisal ze chlopi sie z fra kistami nie mieszali ano z nikim innym, natomiast te kilka procent szlachty juz bardzo skutecznie. Wynikalo to z klasowosci spoleczenstwa, gdyby bowiem ono bylo bardziej otwarte, to geny frankistow rozplymelyby sie skutecznie prawie do niebytu.
Nie prawda. Szacowanie ilosci szlachty w oparciu o kwity podatkowe ich panszczyznianych NIE ma sensu bo najliczniejsza szlachta zoagrodowa czy nawet jeszcze biedniejsza szlachta bezrolna zadnych panszczyznianych nie mieli. Ale w Polsce: "szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie' i mial czynne i bierne prawo wyborcze. Dlatego Polska rozni sie kulturowo nie tylko od Rosji, Bialorusi i Ukrainy ale tez od Europy Zachodniej. Bylismy kolebka Proto-Demokracji - na dobre czy na zle, i drobno-szlachecka kultura zdominowala nasz narod.
A jakże jak to u pseudo historyka piszącego pod tezę😂 Przecież te wszystkie jego "dzieła" są pisane na jedno kopyto a teraz jeszcze kanał na yt promujący historię i to jaka wielką 😂
Ej osły, otóż każdy mógł zostać szlachcicem. Nawet chłop pańszczyźniany. W każdym miasteczku był starosta. Wystarczyło, by taki chłop zgłosił staroście swój akces do wojska, starosta natychmiast brał go pod swoją opiekę i nikt nie mógł staroście przeszkodzić w wykonywaniu swoich obowiązków w związku z wcieleniem tego człowieka do Armii. Oczywiście świeżo upieczony żołnierz zaczynał swoje nowe życie od piechoty. Jeśli w kolejnych bitwach nie zginął a zasługi odnosił, piął się w górę aż doszedł do chorągwi lekkiej a nawet później do pancernej. W między czasie swojej kariery pasowany za zasługi czy to przez księcia czy to nawet przez króla na rycerza dostawał majątek i herb , najczęściej zostawał przypisany do któregoś herbu. Niech tu dla niedowiarków będzie chłop potężnych rozmiarów (wcześniej pańszczyźniany) ,będący w ochronie króla Jana III Sobieskiego, który w czasie pierwszych Parkanów ocalił królowi życie sam ponosząc śmierć. Gdyby przeżył, Sobieski by go sowicie wynagrodził łącznie z nadaniem herbu tak jak po bitwie z tatarami pod Chodowem. Odkupił poległe żołnierzom konie ,zniszczoną broń, wyleczył rannych też za swoje pieniądze. A jeśli chłop bał się walki, nie chciał być żołnierzem ,grzebał dalej w ziemi i do siebie tylko mógł mieć w związku z tym pretensję. Tchórzostwo jak widać nie popłaca.
A co by Król jadł gdyby wszyscy poszli na wojnę, bo nie chcieli być tchórzami ? Jest to klasyczne myślenie pozbawione LOGIKI . Odpowiedzi więc nie będzie, bo być nie może. Żegnam.
co za dziwna teoria...piął się w górę aż doszedł do chorągwi lekkiej? A za co sobie konia i oporządzenie miał kupić? Idea awansowania za zasługi to dopiero napoleon i jego "każdy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałka" wcześniej jak byłeś w piechocie to kończyłeś w piechocie. Bardzo nieliczne wyjątki są opisywane przez stulecia właśnie dlatego, że są takie wyjątkowe!
@@JM-mh1ppPoszukaj wiadomości n. t. chłopa który ocalił życie monarchy. Gdyby przeżył ,od króla otrzymał by ziemię z królewszczyzn, herb własny albo by został przypisany do jakiegoś ,zimię i tytuł szlachecki. A Napoleon do swojej jazdy przyjmował Polaków pod warunkiem ,że mają się z czego utrzymać, czyli tylko szlachtćę.Czarniecki zaczynał od szeregowego Lisowczyka .Doszedł do Regimentarza a na łożu śmierci otrzymał hetmana polnego. Oficerowie którzy zgineli przy piewszej i drugiej baterii:Kozietulski i Dziewanowski też podobnie zaczynali. Niegolewski który przeżył a Napolen go własnym orderem wyróżnił również.
Przez tą szlachecką trzodę straciliśmy wszystko. A wystarczyło złapać za mordę szlachtę jak Fryderyk wielki, tak powstały Prusy i panowanie nad Europą.
Zapomniał pan o Żmudzi, gdzie istniały setki zaścianków szlacheckich. Oczywiście większość tej szlachty różniła się tym od chłopów, ze szła do orki w rękawiczkach. Liczba 6, czy 10 % populacji szlacheckiej jest bez znaczenia, w obliczu mas naszych rodaków przeświadczonych o swym szlacheckim pochodzeniu. W ostatniej dekadzie ubiegłego wieku modne było zlecanie za pieniądze kwerend archiwalnych, poświadczających "błękitną krew" zleceniodawcy. Słabo opłacani archiwiści , za godziwą opłatę gotowi byli wywodzić pochodzenie swojego chlebodawcy nawet od wielkich rodów magnackich.
Oczywiście. Hu.. Ci do tego czy mam herb i nie będziesz mnie zaliczał w jakiś statystykach. Hu... Ci do tego co robię na swojej własności i ze swoją własnością. To jest wolność. Chlop był chłopem bo jego poprzednicy i on sam nie potrafił żyć samodzielnie więc ktoś go musiał zagospodarować, sam z resztą pchał się pod skrzydła silniejszego. Zawsze słaby człowiek był wyzyskiwany. Polska była największą oazą wolności ale nasi dziadowie nie potrafili z niej korzystać i Polska skończyła tak jak skończyła a my do dzisiaj odczuwamy tego skutki
@@plebs1009 Jak Pan Janusz Rura (szlachcic) ma ochotę napisać huj przez samo h, to sobie tak pisze! A plebs ma zamknąć mordę i lajkować! Bo niepiśmienny jest i nieczytaty! Pisze plebejusz "Hu przez ceha" zamiast normalnie: Chuj! ;)))
Mam wrazenie, ze autor ma jakis personalny uraz do szlachty. Niestety jednak w argumentach podpierajacych jego tezy wiecej wlasnych przekonan i domyslow niz zrodel historycznych.
Bardzo dobrze przygotowany kanał. Dziękuję bardzo. Samych dobroci życzę.
Moja msma po chodzi ze szlzchty podlsskiej. Gdy przeglądałam w 1979 roku papuery po śmierci mojej babci ze zdumieniem znakazłam sprawę o spadkową o majątek szlzchecki po moim pradziadku. Ze zdumieniem to czytałam i pierwsze, co przyszło mi do głowy to pytanie: To ta kryts słomą chałupa i wychodek to był majątek szlachecki?! Tam wszystkie wsie wokół były zamieszkane przez drobną szlachtę,która stanem posiadania tylko niewiele różniła się od chłopów.
Trochę naczytalam się o tej szlachcie podlaskiej i widzę, że pan zawezil informacje dotyczące tej szlachty... Ziemie wschodnie czyli podlaskie byly kiedyś niezaludnione więc władza Polska postanowiła ja zasiedlic... W tym celu ziemie przyznawano zasłużonym rycerzom... Ci rycerze stali się później szlachta... Szlachta się rozmnazala i majątki wcześniej pokazne zaczęły się kurczyc w wyniku licznego potomstwa i podziałów majątków... Stąd się wzięła zagrodowa i biedniejsza szlachta ... W dużym skrócie...
👍
Moim zdaniem nieścisłości jest tu o wiele więcej, "niewolnictwo" , "niewolnicy", chociaż populistycznie trafne, to jednak historycznie wprowadzające w błąd. Również domniemane stawanie się szlachty chłopstwem, według szkoły w jakiej byłem uczony, mówi się o drobnej szlachcie, która podejmowała się pracy dla posiadaczy majątków, stąd też jest możliwa być może dosyć spora liczba polskiej szlachty, nikt nie musiał się za nikogo przebierać, ani żadna szlachta nie stawała się chłopstwem, po prostu uboższa szl. dorabiała.
@@Dyzzzma dlatego że była mniej zamożna imała się poslug u bogatszej szlachty, ale tak było w calej Europie....
tamtejsze włości liczyły po kilaset hektarów i były znakomicie zarządzane dając zatrudnienie i zabezpieczeniu okolicznej ludności. Obecnie panuje dziwna moda na dyskredytowanie szlachty, której nazwa bądź co bądź pochodzi od "szlachetny", pod każdym względem, obyczajów, wykształcenia, ambicji i świadomości. Nic dziwnego, że systematycznie tępiono i rugowano tę światłą warstwę narodu polskiego w trakcie zaborów i okupacji - po ponad 200 latach planowego niszczenia elit mamy to co mamy: hołotę, która nie umie zarządzać niczym.
@@DyzzzmaPpniewaz ubozala, w praktyce stawala sie chlopstwem. Zadne "badania" nie sa tu potrzebne - wystarczy uzycie rozumu.
Nic się nie zmienia. Każdy ponad każdym .
Dziękuję!
Prosta logika podpowiada, że warstwy panującej i niepracującej musiało być mniej. A tych którzy na nich pracowali, musiało być o wiele, wiele więcej.
Większość szlachty to była szlachta zagrodowa i zaściankowa, która sama pracowała na swoich włościach (najczęściej dzierżawionych, a nie posiadanych na własność). W sensie ekonomicznym to było włościaństwo, tyle że obdarzone pełnią praw obywatelskich i politycznych. Stanowili oni u schyłku I Rzeczypospolitej ok. 5% ogółu społeczeństwa. Posesjonaci, czyli szlachta folwarczna, to było około ok. 3% .
@@kerbicz Film jasno pokazuje ze taka sytuacja odnosi sie tylko do Mazowsza i Podlasia.
tak jak dziś
@@ms-ht1cj nie ma, że pracowali "na nich" - mieli prace i zorganizowane życie, którego sami nie byli w stanie sobie zorganizowac lub nie mieli możliwości w ówczesnym systemi Teraz jest podobnie, tylko gorzej - biedniejszymi również zarządzają bogatsi, tylko głupsi, niewyksztalceni i nie wychowani w duchu moralności czyli odpowiedzialności za słabszych.
Dzięki za ciekawy materiał. Pozdrawiam.
Na Węgrzech istniali wolni chłopi tzw.Hajducy w zamian za wolność osobistą zobowiązani do służby w wojsku. W Rosji najbardziej znani byli kozacy dońscy
W Rzeczpospolitej też
@@arturhashmi6281nie wszyscy kozacy byłi wolni też mieli swój porządek 🇵🇱🇺🇦
Dziekujemy bardzo za upowszechnianie prawdziwej wiedzy historycznej o Polsce.
Czemu prawdziwej ? Każda wcześniejsza wiedza historyczna jest w przybliżeniu prawdziwa, jeśli opiera się o rzetelną pracę źródłową. Odkrywamy nowe źródła i weryfikujemy aktualny stan wiedzy. Także przekaz z tego filmu może ulec weryfikacji w nieodległym czasie. To normalne procesy w nauce, w odróżnieniu od religii, gdzie obowiązują dogmaty i prawdy objawione.
Dziękuję i pozdrawiam.❤
Nie wiem, czemu nikt nie podjął się zbadania ksiąg metrykalnych z końcówki XVI i całego XVII wieku, w niektórych rejonach zachowały się one bardzo dobrze. Ksiądz zawsze zapisywał status społeczny rodziców chrzczonej osoby. Można by na tej podstawie odtworzyć precyzyjnie proporcje w populacji. Lecz nikomu nie chce się pracy u podstaw.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Księgi metrykalne z XVI wieku są nieliczne i niekompletne. Stan ich zachowania nie pozwala wyciągać wniosków statystycznych, choć np. używa się ich do badania struktury rodzin. Do oceny liczebności warstw społecznych nawet księgi XVIII-wieczne byłyby raczej nieprzydatne. Choć kto wie, może masowa digitalizacja i automatyczna analiza kiedyś przyniesie jakieś ciekawe wnioski.
@@WielkaHistoria Spokojnie mozna poprzez probki nakreslic obraz w roznych rejonach RP...
@@UNKN0WN_1 Powtórzę, że nie jest to możliwe, z różnych przyczyn. Dobre wyjaśnienie problemu wartości ksiąg metrykalnych jako źródła do badań jest w kompendium prof. Kuklo pt. "Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej".
Pan Janicki woli przez mniejsze próbki. dużo mniejsze :)
Ot we wsi X szlachcic zrobił źle chłopowi, więc interpolujemy to na ogólną zasadę ówcześnie działającej społeczności.
Takie historykowanie, a nie poważne badanie.
Historia to dłubanie w źródłach, a pan Janicki to przeżuwacz historii@@UNKN0WN_1
Tak, nawet w zapadlych prowincjach. Mam kserokopie ksiąg , kart, w celu sporządzenua drzewa genealigicznego. Pochodzenie, to znaczy okreslenie stanu, osobno bylo wpisyeane po łacinie oczywiscie, dla obu płci.
Jestem za skasowaniem tego fenomenu, jako szkodliwego dla Polski. Z dnia na dzień - wszystkie dyplomy, dokumenta, tytuły won do kosza, razem z przywilejami. Dopiero wtedy będzie widać kaliber i wartość człowieka.
Swietny material i swietna ksiazka. Dziekuje
Ewidencja -obawa przed ustaleniem statusu.?? Jakie to współczesne.
Bardzo ciekawy materiał.Dziekuje bardzo.
Na pograniczu mazowiecko-podlaskim były parafie, w których nie była ani jednego chłopa.
Rzeczpospolita była bardzo zróżnicowana, i uśrednianie wszystkiego niewiele nam powie o realiach tamtego państwa.
W Wielkopolsce i Małopolsce szlachty było mało, ale na Mazowszu i Podlasiu bardzo dużo. Przy czym ludność "etnicznie polska" na Podlasiu to była w znacznym stopniu szlachta. I im więcej było szlachty na danym terenie, tym biedniejsza ona była, nie różniąc się bardzo od chłopów. Ci szlachcice nie mieli poddanych. Dlatego też w XIX wieku niemal wszyscy utraccili szlachectwo
Wśród Rusinów i Litwinów szlachty było mniej, niż u Polaków.
Oczywiście ma Pan rację, że na Mazowszu i Podlasiu szlachty było bardzo dużo. Jest o tym mowa w odcinku. Choć mam wątpliwości czy mogły istnieć parafie bez ANI JEDNEGO chłopa. Statystyka by wskazywała, że rekord pobito w powiecie zambrowskim, gdzie szlachta, przynajmniej nominalna, stanowiła jakieś 60% populacji.
tak ,szlachta mazowieckie to kpiny ;drewniane atrapy szabli nascianie i w lapciach....
@@misscameroon8062można dyskredytować szlachtę to robiono juz w PRL ale po co powtarzać nieprawdę?
@@mumwe1 narod ,ktory nie zna swoje historii zaginie,w bujdy mozna wierzc ile sie chce,ale prawda choc gorzka moze wyjsc na dobre,natomiast historia Polski jako panswta kategorycznie potwierdza abslutna i niezaprzeczalna nicosc polskiej szlachty;to warcholy ,ktore polska korone ,jak kurwe na przetargi i pohybel wystawiali i stracili!
Na Žmudzi bylo az do 10 proc szlachty
Bardzo Panu dziękuję za rzeczowość i w zupełności racjonalne podejście do problematyki tożsamościowej nas wszystkich. Kupię "Warcholstwo" , choćby dla rodziny i przyjaciół, aby nie musieli tkwić w przesądach i uciążliwie obciążających kompleksach. Swoją drogą, to zastanawiam się jak to było możliwe, że szlachta polska szczyciła sie przynależnością do kościoła katolickiego. Najserdeczniej Pana pozdrawiam i życzę dalszego rozwoju na tej rzeczowej drodze historycznej Prawdy! staruszka_- chłop z sandomierskiego.
To ja dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieje, że książka okaże się dla Pani ciekawa. Pozdrawiam!
Co do szlachty i KK, to mieli wspólny interes: wykorzystać chłopa, żeby na nich robił, więc musieli się wspierać.
wreszcie trzeźwy opis polskierj szlachty. dziękuję
dzięki
Jeśli porównać te polskie 5% z 0,5% we Francji to trudno mówić o micie - mamy faktycznie dwie mocno różne rzeczywistości. Odrzućmy miasta, które nigdy nie próbowały nawet tworzyć jednolitej, solidarnej grupy - raczej zajadle wojowały o przywileje związane z handlem - i odpadnie nam jakieś 15-20% ludności. Zwłaszcza że w momencie kształtowania się systemu ta ludność (miejska) często była pochodzenia obcego, więc bez wielkich szans na przejęcie steru w państwie jednak głównie przez Polaków zamieszkałym (albo Rusinów w części wschodniej państwa). Zostaje nam zatem te 5% panów dziedziców i 75-80 % chłopstwa. Ale co to znaczyło w praktyce takiej przeciętnej wsi? Mamy 1 rodzinę szlachecką, co najmniej 1 chłopską używaną jako dworska czeladź. Choć może prędzej będą to 2 rodziny. W razie jakichś problemów - te 3 rodziny stają w opozycji do wsi, czyli rodzin 13-16. Tyle że ci dworscy, stronnictwo szlacheckie, to jest często pan + 2 pocztowych branych na wojny, polowania, w inne eskapady, gdzie przydawał się pewny zbrojny. Czyli - 3 mężczyzn obytych z bronią, uzbrojonych, opancerzonych. Konno. W późniejszym okresie - z bronią palną, też raczej liczniejszą niż 3 lufy (pan pewnie poza jakąś długą pukawką myśliwsko-wojenno-obronną miał parę pistoletów, choć mógł mieć i tuzin par, bo niby czemu nie). Wyobraźmy sobie zatem ewentualny bunt we wsi i starcie - 3 po zęby uzbrojonych zabijaków, dzięki broni palnej wspartych być może przez jakieś kobiety, wyrostków, starców - kontra 13-16 chłopów z bronią w postaci wideł, siekier, może kos osadzonych na sztorc.
To są już WYRÓWNANE siły.
A przecież szlachta, w odróżnieniu od chłopstwa, które często poza opłotki wsi nigdy nie wyjrzało - miała kupę kumpli w okolicy i oczywisty wspólny, dobrze rozumiany interes: nie dać się chamstwu. Czyli że w razie ruchawki w połowie powiatu na wojnę chłopską ruszyłaby połowa chłopów - ale już szlachta cała, w dodatku, gdyby bunt był lokalny - wsparta przez panów braci z innych sąsiednich ziem.
Jak widać - władza polskiej szlachty już tam, na dole, na najniższym piętrze ewentualnego konfliktu, opierała sie na WŁASNYCH siłach. Francuzi musieli bazować na sile wojska - pół procenta wielkich panów nie miało szans w starciu z rewolucyjnym tłumem, gdyby do zamieszek doszło. Tym bardziej, że na Zachodzie miasta były ludniejsze i w całości zamieszkane przez tubylców, którzy jak najbardziej czuli się u siebie w domu i mogli sięgać po władzę.
Dlatego owszem, I RP miała korzystne warunki do wytworzenia się swoistej demokracji rządzącej mniejszości, bo choć była to mniejszość - jak widać nawet na samym dole w pełni zdolna do utrzymania swej władzy nawet w warunkach chwilowego załamania się państwowości.
Król Francji czy nawet rosyjski car mógł zawsze, w przypadku buntu szlachty, sięgnąć po pomoc niższych stanów (na zachodzie głównie miast). W Polsce król był praktycznie bezradny, gdyby nieopatrznie wszedł w ostry spór ze szlachcicami.
No a klasa, która sama, bez niczyjej łaski, jest w stanie kontrolować siłowo sytuację - czy się to komu podoba, czy nie, "zasługuje" na ustanowienie swojego państwa i ukształtowanie go tak, by jej się żyło możliwie dobrze. I tak właśnie polska szlachta Rzeczpospolitą uformowała. I choć to bardzo niemile zgrzyta wszelkiej maści lewicy - to BYŁA przodująca co najmniej w Europie, jeśli nie w całym świecie cywilizowanym, demokracja. Bo choć dotyczyła 5% ludności - to było to AŻ 5%, podczas gdy gdzie indziej nijakiej demokracji nikt nie miał, a szlachcica jego król czy car mógł dla kaprysu skrócić o głowę czy pod byle pretekstem pozbawić majątku.
Więc plucie na dawną Polskę na zasadzie "dziś jest lepiej, czyli wtedy było do dupy" to jak nabijanie się z pierwszego państwa używającego pisma albo kanalizacji - że tylko 5% żyjących tam ludzi z tych dóbr mogło korzystać. W świecie, w którym nikt inny ani nie pisze, ani nie sika do muszli w domu, nie biegając za stodołę - te 5% to raczej przedmiot dumy i coś, czym wypada się chwalić.
Do tego Polakami zwali się tylko szlachta, obywatele. Więc Republika była wolna dla swoich obywateli, panowała demokracja a nawet kobiety były dobrze traktowane, mogły dziedziczyć i piastować stanowiska, urzędy. Gdyby przywileje szlacheckie przerzucić na całą warstwę społeczeństwa, mamy ustrój lepszy niż dzisiaj dla obywateli
10% mieszczan - na prawde Polska byla tak zurbanizowana? Jakie to aglomeracje potezne byly?
@@adaslesniak Zależy o jakim okresie mowa. Za Piastów naturalnie miast jako takich w ogóle nie było - zwano to grodami i tak nie do końca wiemy, czym się ludność zajmowała oraz na ile miała wspólnego z późniejszym mieszczaństwem. A na pewno wiemy, że było jej niewiele. Chyba coś koło 2%, czyli może i mniej niż później było szlachty. Ale potem, w wiekach późnego średniowiecza i nowożytnej? O, to spokojnie 10 i więcej procent ludzi mieszkało w "miastach". Tyle że wypada pamiętać, co to wówczas znaczyło: zwykle pipidówę z ludnością rzędu kilkaset osób - tysiąc, dwa. Giganty polskie, a właściwie już nie całkiem polskie, bo nawet gdy w granicach naszych, to zniemczone, jak Wrocław czy Gdańsk, miewały po te 20 tys. ludności i to były faktycznie metropolie na tle reszty. Ale małych mieścin nie brakowało i w sumie w Koronie ludność miejska w końcu wieku XVI doszła nawet do 25%. Czyli mamy wzrost na przestrzeni tych powiedzmy 600 lat w skali 2 do 25. Nie wiem, na ile równomierny. Raczej trochę sinusoidalny - były okresy mody na lokowanie nowych miast, były wzrosty, bo ekonomia się układała pomyślnie, na koniec w wieku XVII była katastrofa w wyniku potopu i wojen towarzyszących. W każdym razie - mieliśmy miasta :)
W początku XVI wieku - prawie 700 sztuk. Tyle że małe toto było. Ale w ogóle cały kraj, na tle współczesności, był zaludniony w proporcji z grubsza 1 do 10, gdyby go porównywać z tym co dziś mamy na porównywalnych terenach. Tyle że w Koronie było gęściej niż z tej proporcji wynika - nawet po 25-30 osób na kilometr, czyli powiedzmy 20% stanu obecnego dla całej Polski branego (ok. 120 Polaków na km2)
@adamszangala4764 w poznym sredniowieczu jedynym Polskim miastem o ludnosci powyzej 20tys byl Gdansk z populacja szacowana na 35tys w 1500 roku. Potem Kraków gdzie górne szacunki to 20tys... 10te miasto w rankingu nie przekraczało 5tys, więc jak je zsumujemy to mamy +- 150 tys mieszczan przy populacji liczącej 3.8mln to daje niecałe 4%. I musimy wziąć pod uwagę że wiele z tych miast bylo zbyt malych, żeby mieć jakikolwiek znaczący wpływ kulturowy, a sporo z nich (Gdańsk, Kraków, Elbląg, Torun) bylo zdominowane przez ludność posługującą się odmiennym językiem, więc też nie tak bardzo zintegrowana z resztą społeczeństwa.
@@adaslesniak To że duże miasta zamieszkiwały 4% populacji, nijak nie przesądza to tym, że niemal tysiąc mniejszych gromadziło w sumie znacznie więcej ludzi. Bo niby co to za argument: że w dużych skupiskach ludzkich było tak niewielu mieszkańców? Toż to znaczy, ni mniej ni więcej, że w tych wioskach, co to je zupełnie pomijasz, i małych mieścinach, mieszkało w sumie 96%. A my nie za bardzo umiemy te wsie z imienia i nazwiska ponazywać :) Czy to znaczy, że się nie liczą? No raczej na odwrót: Polska ówczesna to GŁÓWNIE te wsie. I małe miasta. Wielkie (jak na tamtą epokę, tutaj, w pustawej Europie Wschodniej) po prostu się demograficznie nie liczyły. Gdyby znikły, to braku ludności nikt by nie zauważył, choć brak pewnych usług - na pewno.
Tak czy siak - gdy się w wieku XVI średniowiecze przeistaczało w nowożytność, a Polska przechodziła swój złoty wiek, około 1/4 ludności Korony żyło w miastach i (głównie) miasteczkach. Nie będąc ani chłopami, ani szlachtą.
Teraz też mamy warcholstwo w Sejmie wszystkie te partie są nic nie warte
Znakomity film. Dziękuję. Jestem w trakcie czytania "Pańszczyzny". Dzięki za to, co Pan robi. Histeria niektórych pod Pana materiałami pokazuje, jak wiele jest do zrobienia. Obalanie naszych mitów narodowych zawsze wywoływało jazgot w naszym kraju, nic więc dziwnego, że i Pana to spotyka. Tym bardziej warto szerzyć prawdę odartą z fałszysych wyobrażeń utrwalonych często przez pokolenia.
To nie jest histeria, tylko prostowanie hmmm nowych mitów. Wmawiania ludziom, że każdy chłop, nawet ten który zaprosił dziedzica na wesele, był traktowany przez tego dziedzica jak bydlę. "Swój chłop jesteś! Znaczy mój!.
🥲
Gangrena tamtych czasow byla magnateria. To jej zawdzieczamy rozpad Rzeczpospolitej.
super
02:40 - Niby Dlaczego 25% Herbowych nie moglo byc?
Nie wszyscy Herbowi posiadali ziemie czy majatki, wielu zamienialo sie w mieszczan, przedsiebiorcow, awanturnikow, a jeszcze wiecej pracowalo dla panstwowej administracji.
Duzo pracowalo dla wlascicieli ziemskich i zarzadzalo nie swoimi dobrami, folwarkami i korporacjami, czy tez poprostu administracja, zarabiali aby kupic swoje miejsce..
Sporo trudnilo sie wojenka.
Posiadanie ziemi to emancypacja i wolnosc.
Szlachcic mial dzieci, duzo dzieci, i dom rodzinny by pelen rodziny, dlatego im wieksza rodzina tym wiekszy dom bo trzeba miec wieksze gospodarstwo, i jak pozwalaly na to warunki to kupowalo sie albo fundowalo sie majatki tak aby usytuowac synow...
Szlachcianki i szlachcice bez ziemi czy gospodarki czesto mieli stypendia wyplacane przez rodzinna korporacje w ktorych byli udzialowcami. Wydawali to na finansowanie zycia w miastach, albo na wlasne inwestycje i przedsiebiorstwa.
historyczne zrodla podaja 7% herbowych.
@@utahdan231 Które źródła, i w jakim okresie?
No i tutaj mamy wiedzę historyczną,a film zatrzymałem w 1/4 , niestety szkoda czasu.
@@UNKN0WN_1James A . Michener Poland.
@@Dyzzzma Macie, ale się nie podzielicie :D
O to chodzi, że bardzo dużo było szlachty gołoty (hołoty), oni nie mieli poddanych, a często nawet ziemi nie mieli.
A mówienie, że skoro byli biedni to żyli jak chłopi, jest czystą głupotą.
To tak jakby powiedzieć, że ubogi, wolny człowiek, uzbrojony, nieopodatkowany, nietykalny, uprzywilejowany,
żyje podobnie jak więzień obozu pracy (np. sowieckiego).
Otóż, żyje on zupełnie inaczej.
A jak żyli, skoro Mateusz Wyżga opisuje przypadek szlachcica kradnącego drobne rzzey, by miec się z czego utrzymać? W czym on miał lepiej od bogatego kmiecia?
@@73Zouavenie musiał odrabiać pańszczyzny, czy nie był przywiązany do wioski?
@@pawelkleban7289 W Księstwie Warszawskim nie był poddanym, pańszczyzna została. Czyli nie trzeba było przywiązywac chłopa do wsi, by musiał pańszczyznę odrabiać.
szlachcic który nie miał poddanych chłopów musiał sam płacić podatki, tak jakby był chłopem, absurdalne jest też porównanie pańszczyzny polskiej do łagrów, do których z resztą to szlachta raczej trafiała za walkę z zaborcami i sowietami
Czy ty uzywasz czasami rozumu?
Nie majac nic zyli jak bogaci?
Piękna Basia.
To na ile Pan Kamil Janicki głosi prawdę nie jest tutaj najważniejsze. Problem polega na tym, że ludzie potrzebują podkładki dla swojego patriotyzmu, chcą wierzyć, że wywodzą się z wyjątkowego środowiska i gdy widzą, że ktoś próbuje im to zabrać, to obsesyjnie się bronią, by ich duma narodowa nie ucierpiała. Taki patriotyzm i taka miłość zawsze będą łamliwe i kruche. Korzystają na tym różni prowokatorzy, w tym poprzebierana za Polaków chazaria, by niszczyć naszą jedność narodową. Ja jestem Polakiem chłopskiego pochodzenia i szarże Husari, którymi ludzie się tak chełpią, to nie moja bajka, ale mój patriotyzm jest niezachwiany bo moja miłość do Polski jest bezwarunkowa, tak jak miłość do mojego Dziecka czy Żony i nie potrzebuje napychać się sławą polskiego oręża itp.
Ja nie chce wierzyć. jako potomek chłopów nie kleję się do stanu szlacheckiego inaczej jak przez sympatię do mojej herbowej teściowej. Poza tym jestem dumny ze swoich przodków.
Mnie ta powszechna egzaltacja szlachecka wśród potomków chłopów wygląda na syndrom sztokholmski, gdy ofiara utożsamia się z gnębicielem. 😂
@@ms-ht1cj Nie ma nic śmieszniejszego jak wiara współczesnych w to, że marksizm to dobrodziejstwo ludzkości. Lubicie, jak was okradają i leją, co nie?
❤❤❤😊
Materiał pomija najistotniejszy mechanizm.
Otóż w takiej Anglii tytuł szlachecki (który w gruncie rzeczy niewiele dawał) bądź lordowski (5 kategorii, od najniższej - baron, jarl, wicehrabia, markiz i książę, dający uprawnienia prawodawcze) był nadawany i kontrolowany przez monarchię i jej urzędników. Była też ściśle obowiązująca zasada "jeden tytuł, jeden człowiek", a więc po śmieci posiadacza, tytuł przechodził na jedno dziecko, a nie na wszystkich. Oczywiście młodsi synowie lordów mieli dobrą edukację i mocno ułatwiony dostęp do wysokich stanowisk w wojsku, więc często zdobywali nowe tytuły. Ale musieli pokazać, że są coś warci.
Podobnie było w innych monarchiach - tytuł hrabiowski zwykle był powiązany z jakąś ziemią, na której hrabia był tak jakby namiestnikiem królewskim. Więc nie mogło być dwóch na jedno stanowisko i stąd te tytuły nie podlegały takiej dewaluacji jak szlachectwo w Rzeczypospolitej.
W Polsce mamy memetyczny (w sensie Dawkinsowskim) matriarchat od tysiącleci i stąd właśnie instytucjonalizacja pragnienia przychylenia nieba wszystkim dzieciom, a nie tylko jednemu. Było to zresztą powiązane z oporem przeciwko zwiększaniu zakresu władzy króla - dla polskich szlachciców system angielski byłby niewyobrażalną opresją. Problem w tym, że w systemie rozproszonym nie da się zaprowadzić centralnego rejestru weryfikującego.
Przypadek Anglii był jednak dość specyficzny. W szerszej skali mamy do czynienia z dwoma odrębnymi zjawiskami: szlachectwem i utytułowaniem w ramach stanu szlacheckiego. O specyficznej polskiej formie tytułomanii można by sporo opowiadać. Pisałem o tym tutaj, może w przyszłości zrobię też odcinek, jeśli będzie zainteresowanie: 🟥🟥
wielkahistoria.pl/jedna-z-najwiekszych-obsesji-polskiej-szlachty-w-calej-dawnej-europie-budzila-konsternacje-i-oslupienie/ 🟥🟥
Dziękuję w każdym razie za tak wnikliwe uzupełnienie tematu i skrupulatny komentarz :).
@@WielkaHistoria Materiał zacny, dziękuję bardzo za link.
Tym niemniej polski system przekazywania szlachectwa, gdzie wszyscy synowie dziedziczyli status, był kuriozum na miarę europejską. Tylko szkockie klany działały w podobnej logice. I zresztą w podobny do nas sposób stracili niezależność, na rzecz bardziej merytokratycznych Anglików, trzymających dziedziczenie przywilejów w ryzach. U nas było to tym słabsze, że szlachta była władzą najwyższą, z królem - figurantem.
W kwestii liczb - istnienie szlachty zaściankowej jest dobrze udokumentowane w literaturze.
Ogólny wstręt naszych przodków do szeroko pojętego słowa pisanego jest niezwykle frustrujący dla badacza. Przykładowo bogata i skomplikowana polska sztuka szermierki szablą całkowicie zaginęła. Zachodnioeuropejskie traktaty szermiercze są dostępne do dziś. Podobnie z obyczajami biesiadnymi - np. wiemy, że toastów pożegnalnych było 7. Do dziś zachowały się tylko nazwy dwóch ostatnich - strzemienny i wsiadany.
Tym niemniej jeżeli nawet tu i ówdzie liczebność szlachty w wiekach bardziej nowożytnych trzymała się jakoś w ryzach, to osobiście stawiałbym raczej na choroby z przeżarcia, pijaństwo i syfilis jako główne przyczyny, a nie merytokrację i usuwanie ze stanu gołoty w drodze jakiegoś rozumnego konsensusu.
Odnośnie tytułów arystokratycznych kupowanych w państwach ościennych - dawno temu u Wojciecha Cejrowskiego wystąpił jakiś potomek jednego z rodów magnackich. WC go pyta - jak ma się do niego zwracać, na co ów odparł "xxx mają tytuł hrabiowski". A więc oczekiwał nazywania go hrabią, oczywiście na polskich zasadach rozmnażania tytułów.
Czy jarl to odpowiednik angielskiego earl?
@@utahdan231 Tak się tłumaczy skandynawski pierwowzór.
bardzo ciekawe
Nic dziwnego że z tak wynaturzonym ustrojem społecznym i poziomem intelektualnym Polska w końcu upadła. Aż dziw bierze że dotrwała niemal do 19 wieku.
Na Mazowszu miało być nawet 30%. :-)
Warto zająć się etymologią szlachty. Die Schlächter (sxs. szlachtaa, ang. slayer, czyli zabójcy, mordercy) od najemnych drużyn Piastów.
Ale coś tabu vel amba.
Vide saber - szaber lub gr.piastoi - niewolnicy i łapacze niewolników. :-(
A myślałam, że po ang. Szlachta to Nobility... 😅
@@kandarayunSzlachta - szlachtowanie,zaszlachtowanie kogoś czyli zabicie.Tworzenie słownictwa i jego podstaw oraz znaczenie słów to bardzo ciekawy temat kilkakrotnie poruszany przez Zygfryda Ciupkę na jego kanale.
@@kathysteiner3732 nie zawsze podobne słowa mają wspólne pochodzenie. Np. książę i księga wcale wywodzą się ze wspólnego rdzenia. O i wystarczyło kilka sekund w internecie, żeby okazało się, że to co piszecie o etymologii "szlachty" nie jest do końca prawdą...
SZLACHTA to stary i od najdawniejszych czasów notowany wyraz, ale nie rodzimy. SZLACHTA - dawniej też ŚLACHTA i ŚLECHTA - to XIV-wieczne zapożyczenie ze średniowiecznej niemczyzny, od dawnego niemieckiego slahte 'ród, szczep, plemię', stanowiącego skrócenie wcześniejszego geslehte / geslahte o takim samym znaczeniu. Ale tak widać na tym kalane nie lubi się szlachty bo tak... Chociaż materiał dlaczego Polacy nie mówią do siebie na ty... No jest jakiś taki pozytywny
W kwestii braku materiałów źródłowych polecam rejestry popisowe wojska koronnego. Pomijając piechotę Wybraniecka była to głównie szlachta i ich liczebność daje wynik bardziej wiarygodny niż podatki
Jacek Soplica "rodzinę Sopliców miał jakby w dowództwie i trzystu ich kreskami rządził wedle woli"
"Chorąży województwa z samego Dobrzyna
Przywiódł mu sześćset zbrojnej szlachty."
"Szczęściem, na odsiecz przyszedł nam Parafianowicz,
Przywiodłszy Mickiewiczów dwiestu z Horbatowicz"
To są ci liczni szlachcice!
07:59 - 8800 Wszystkich herbowych (tzn szerszej Rodziny, dzieci zwiazanych z wlascicielem?), czy tylko tych figurowali jako wlasciciele?
Bo jezeli wujkowie, bracia, siostry i dzieci, zwiazane z domem rodzinnym szlachcica, ktory posiadal ziemie i chlopow na stanie nie sa wliczeni w statystyki, to jaki iloraz trzeba zastosowac?
Oczywiscie wielu herbowych nie posiadalo ziemi, i pracowali na zycie, od miast, po wojsko, po administracje..
Wszelkie statystyki odnoszą się do ogółu grupy, nie do samych głów rodzin. Jakiekolwiek inne wyliczenia byłyby pozbawione sensu. Natomiast w świetle nowoczesnych badań demograficznych rodziny szlacheckie były dużo mniej liczne, niż tradycyjnie sądzono. Opowiadałem o tym w innym odcinku: ruclips.net/video/U6FjmCmCBJM/видео.html
@@WielkaHistoria Jaka metodologie użył do obliczenia wszystkich przedstawicieli stanu szlacheckiego?
Skoro jak mówiłeś to właśnie tylko kwity z wpłat do skarbu państwa przez danego szlachcica, zostały brane pod uwagę.
Zakładając ze on sam pobierał jako podatek na rzecz państwa i się z nich rozliczał.
Zakładając, ze każdy szlachcic miał obowiązek do zbierania podatku tylko w stosunku do ludzi zamieszkujących na jego ziemi.
Zakładając ze nie istniał urząd podatkobiorcy, gdzie lokalnie usytuowany szlachcic posiadał prawo z urzędu na zbieranie w okolicy swojego zamieszkania podatków od chłopstwa.
Ale nawet jeżeli każdy szlachcic (ziemianin) rozliczał się z każdego chłopa, to każdy kwit reprezentował parytet 1 podatkobiorce ziemianina i ilu chłopów u niego pracowało jako podatników państwa..
A wiec taka metoda sam w sobie nie mogla uwzględnić każdego szlachcica.
Tak wiec jakie dodatkowe założenia/ przypuszczenia zostały zrobione przy oszacowaniu przytoczonej przez ciebie liczby?
@@UNKN0WN_1 Zachęcam do lektury prac prof. Wyczańskiego, które naświetlają metodologię jego badań. I tak samo innych prac, odnoszących się do dokumentacji podatkowej z XVII/XVIII stulecia. Wszystkie są szczegółowo cytowane w przypisach w "Warcholstwie". Powinny rozwiać Pana wątpliwości, ale trudno wchodzić w tak specjalistyczne szczegóły w materiale na YT adresowanym do zwyczajnego odbiorcy.
Coś mi tu nie pasuje. Jeśli zeznania podatkowe z Małopolski dotyczą opodatkowanych chłopów, to czy jest w nich informacja o zubożałej szlachcie, która chłopów nie miała? Na jakiej podstawie można wyciągnąć wniosek, że w Małopolsce nie było szlachty zagrodowej?
w dużym uproszczeniu: szlachcic który nie miał poddanych chłopów musiał sam płacić podatki, tak jakby był chłopem. Był więc ujmowany w ewidencji jako płatnik. To jedyny wyjątek, gdy szlachcice byli obciążeni powszechnymi podatkami.
Drobna szlachta była wszędzie. Kwestia tylko liczebności takiej czy innej zależnie od regionu. Poza tym źródła na które powołuje się autor niezależnie czy te dotyczące płacenia podatku od chłopów przez szlachcica zamożnego czy te dotyczące płacenia podatku przez szlachcica bez poddanych nie uwzględniają chociażby szlachty oficjalistów itp mieszkających w cudzych dobrach ziemskich razem ze swoimi rodzinami. Tak więc badania takie jak prof. Wyczańskiego nie są wcale takie miarodajne.
8:52
@@WielkaHistoria A szlachcic, który miał poddanych nie płacił podatków? Co tez pan opowiadasz.
W każdej epoce oligarchów i innych darmozjadów nie brakuje
Również lubię pana Janickiego. Materiał wartościowy. Proszę nie mieć mi za źle, że jednak zwrócę uwagę na jedną kwestię. Pierwsza to moje wrażenie, że pan Kamil obsesyjnie nie znosi szlachty. Odbiór materiału, nie tylko tego, staje się trochę inny, mam po prostu mniejszą przyjemność ze słuchania. Ustrój był jaki był, inne kraje wcale nie były tu lepsze. Wystarczyłoby opisać stan faktyczny, nie dodając nic uszczypliwe go od siebie. Pozdrawiam
Panie Robercie, dziękuję za wyczerpujący komentarz i oczywiście nie mam za złe :). Rozumiem Pana uwagę, choć osobiście nie jestem w stanie się z nią zgodzić. Wydaje mi się, że mamy w Polsce dziwną obsesję na punkcie wychwalania i hołubienia szlachty oraz wszystkiego, co z nią związane. Ale przecież 95% dzisiejszych Polaków to potomkowie chłopów, a nie szlachciców. Czyli potomkowie ludzi, którzy byli traktowani jak niewolnicy i pracowali za darmo po to, by warstwa uważająca się za lepszą i obdarzoną "czystą krwią" mogła żyć beztrosko i próżniaczo. Myślę, że potrzeba przeciwwagi dla obowiązującej narracji. Choć oczywiście starałem się jednak skupiać na faktach i konkretach, które są niezmienne, niezależnie od opinii.
@@WielkaHistoriahmm, ciekawe. Nie widzę w Polsce tendencji do hołubienia szlachty. Przeciwnie, z wyjątkiem historyków nikt o szlachcie nie rozmawia. Komuna bardzo skutecznie zadbała o wyłącznie szlachty że świadomości społecznej. Nie mówiąc już o tym, że współcześnie pochodzenie nie ma żadnego znaczenia. Szlachectwo nie daje nic, poza możliwości opowiedzenia wnukom w ramach ciekawostki, że jakiś ich przodek był na przykład hrabią.
W tym kontekście ciekawostką jest fakt, że w takiej np. Francji, która chlubi się rewolucją i byciem republiką, paradoksalnie są też dumni że swoich królów i szlachciców.
Raz na jakiś czas Google podpowiada mi waszą stronę, ale już dawno przestałem zaglądać. Wystarczyło przeczytać 2-3 teksty ociekające wręcz niezrozumiałą nienawiścią do szlachty.
Cały czas jestem tylko ciekawy, z czego ona wynika...
@@szczeslaw Nie zajmujemy się promowaniem dumy narodowej, tylko historycznymi faktami. Z tego wynika treść naszego portalu, naszych materiałów wideo albo moich książek. A fakt jest taki, że 95% Polaków to potomkowie ludzi traktowanych jak niewolnicy, sprzedawanych, bitych, poniżanych. Ludzi, którym szlachta zabraniała nawet uważać się za Polaków i których nie brała za członków tego samego gatunku. Oczywiście nie każdy chce o tym wiedzieć i myśleć, nie każdy zastanawia się dlaczego do dzisiaj przetrwały tysiące dokumentów potwierdzających np. handel ludźmi nad Wisłą. Jeśli woli Pan historię skupioną na budujących mitach i sukcesach, to na pewno znajdzie jej Pan pełno gdzie indziej. Zdecydowanie proszę nie klikać na nasze treści :).
@@WielkaHistoria nie, nie zajmujecie się historycznymi faktami, próbujecie tylko udowodnić swoją tezę.
Na podstawie pojedynczych wzmianek kronikarzy projektujecie zachowania w nich opisane na całość społeczeństwa. Nie bierzecie w ogóle pod uwagę, że szeroko pojętą szlachta sama w sobie była bardzo zróżnicowaną grupą.
Nieukrywana niechęć (a właściwie nienawiść) do szlachty nie pomaga w traktowaniu waszych wywodów poważnie.
A na pytanie skąd ta niechęć nadal nie uzyskałem odpowiedzi i pewnie nigdy nie uzyskam...
@@WielkaHistoriapanie Janicki, pan ma obsesje szkalowania Polaków.
Żeby coś wiedzieć o szlachcie wystarczy o oglądać portrety w Łańcucie ...same zakazane mordy więc wnioski nasuwają się same😊 Oglądałem to kilkadziesiąt lat temu i taki pozostawiły mi obraz...
Idźcie ludzie do kościołów i zobaczcie ile ich ci chłopi ze szlacheckiego raju ufundowali którego tak bronicie albo idźcie na ich kamienne groby z fikuśnymi aniołkami pewnie jakieś są skoro tak się chłopstwu powodziło.
Ale to by oznaczało, że w bitwie pod Beresteczkiem brała udział praktycznie cała nasza szlachta zdolna do noszenia broni?
armia polska nie składała sie tylko ze szlachty.
@@jannowak1248a armia feudalnej Japonii składała się nie tylko z samurajów
Im mniej było szlachty tym gorzej bo to znaczy ,że więcej było ciemnoty chłopskiej.
Temat ciekawy. Niestety, jak dla mnie - zbyt szybkie odczytywanie referatu (z podkładem muzycznym w tle na dodatek) sprawia, że nie mogę z uwagą śledzić treści. Już przywykłam do podcastów "mówionych" 🙂Powodzenia w rozwoju kanału.
Kolejne są chyba wolniej czytane, sam zauważyłem że chyba za bardzo się spieszyłem we wczesnych odcinkach :). Jestem w każdym razie otwarty na uwagi.
Co za problem ustawić sobie, żeby odtwarzało trochę wolniej?
@@dorincarnadine7758 Ja tam oglądałem prędkością 2x i była odpowiednia.
Teraz 1% ludności świata wg Forbesa ma 2 razy więcej majątku niż pozostałe 99% i to on rządzi i dzieli dzięki swojej potędze.
Nie, te dane nie pochodzą od Forbes tylko od dość lewicowej organizacji o nazwie Oxfam która była już złapana na przekłamaniach dlatego mam więc grube podejrzenia.
kolega obala mit wyjątkowości ustroju w oparciu o liczby, które tę wyjątkowość potwierdzają?
Jakkolwiek ustrój ten był pełen wad, to władza w rękach 5-7% społeczeństwa była wyjątkiem na tle ówczesnego świata (nie, szlachta iberyjska nie miała statusu podobnego do naszej). Na tej podstawie można mit co nieco korygować, nie obalać.
I tak i nie. W materiale podałem liczniejsze przykłady niż tylko Iberia. Poza tym jeśli odliczyć szlachtę zagrodową, która dziwnym zrządzeniem historii nie została wykluczona z szeregów elity, jak stało się w innych krajach, to procent wypadnie już wcale nie tak rekordowy. Natomiast to nie zmienia faktu, że ogółem zgadzam się z opinią, którą jako pierwszy wygłosił bodaj prof. Tazbir: że Rzeczpospolita była jednocześnie NAJBARDZIEJ i najmniej demokratycznym krajem Europy. Na pewno wyróżniała się na tle większości czołowych mocarstw Europy.
@@WielkaHistoria Panie bo elitarność szlachty nie opierała się o majątki. Aż do 1791 roku.
Jakie wnioski można z tego wyciągnąć do czasów, w których teraz żyjemy?
Chłop nie był uważany za człowieka a co dopiero za Polaka.
Ciekawi mnie z jakiej warstwy społecznej pochodzi badacz tej kwestii.?
A czy żyjemy w roku 1950? Bo wydawało mi się, że czasy, gdy oceniało się ustalenia naukowe i dane historyczne na podstawie tego, czy dany badacz ma takie albo inne pochodzenie już słusznie minęły. I że w roku 2023 liczą się fakty, a nie personalia.
Janicki jest dumnym przedstawicielem chłopstwa
@@WielkaHistoria skoro liczą się fakty, to dlaczego Janicki w swoich ksiazkach powoluje sie na nieistniejace zrodla historyczne ? :>
@@WielkaHistoria Czyli pochodzi ze społeczności wyznania Mojżeszowego.
@@Serwac Fiksacja na temat jednego małego narodu, praktycznie nic nie znaczącego na świecie jest fascynująca. To się prosi o leczenie.
Mieli rację że nie dawali się liczyć. Jeżeli ktoś ma prawo ludzi ewidencjonować to jest ich właścicielem, albo za takiego się uważa.
ktoś ma prawo ludzi ewidencjonować to jest ich właścicielem - od Lenina do Kwaczyna i pan Janicki historyk-bolszewik
@@marek1339👍🍀😂🤣😂
@@marek1339
imbecyl xD
Nie wiem czy Basia się nie obrazi. Wygląda na szlachtę
Ano, prawdziwa arystokratka. W końcu imię po Barbarze Radziwiłłówie.
Kwestia definicji
Mojego anenata za udział powstaniu car pozbawił majątku i posłał w chłopy
;///
Dalej był szlachcicem, tylko biednym.
Warcholstwo, pańszczyzna, oraz epoka milczenia przeczytane.
Fakt, że nie mamy dobrych szacunków procentu szlachty wydaje się rzetelny, jednak po co nam ten procent ? Oczywiście chodzi o pytanie, czy ten czy inny procent mógł sprawować władze nad całym narodem. Opisy ciężkiej sytuacji chłopów są znane, wiec zapewne w tych przypadkach szlachcic dbał bardziej o własną prywatę, niż o dolę chłopów, do czego fakt poddaństwa powinien zobowiązywać. W tej sprawie - odpowiedzialności za losy poddanych szacunki będą zapewne jeszcze bardziej trudne. Ale czy dałoby się porównać procent szlachty z procentem ludzi piśmiennych ? Wygląda na to, że ten procent mógł być 2 do 5 razy większy niż % szlachty. Czy się mylę ?
Bardzo ciekawy wywód. Nie rozumiem jednak, dlaczego autor ciągle powtarza, że na Mazowszu i Podlasiu szlachta żyła po chłopsku. Nie majątek czynił szlachcica. W końcu wyznacznikiem szlachectwa był herb oraz realizacja szlacheckich obowiązków. Zatem zamiast rozważać stan majątkowy szlachty lepiej byłoby sprawdzić, w jakiej odsetce stawiała się ona do służby w pospolitym ruszeniu.
...i co to pospolite ruszenie było warte?
@@grycpuma5008 Przypomnij sobie, że w starożytnym Rzymie również działało pospolite ruszenie. I wystarczyło im, aby rozprawić się z Kartaginą, podbić państwa greckie i kawał Iberii. Zawodowcy stają się standardem dopiero w okresie reform Mariusza. Jednym z fragmentów miasta było Pole Marsowe - to był plac, na którym odbywały się regularne ćwiczenia oddziałów obywatelskich, czyli pospolitego ruszenia.
Zatem nie w samym pospolitym ruszeniu problem, tylko w postawie obywateli (w wypadku Rzplitej szlachcic = obywatel, w Rzymie też nie każdy był obywatelem). W okresie Rzeczpospolitej Obojga Narodów szlachta to już nie byli rycerze, lecz ziemianie - kombinowali, jak się wymigać od obowiązków, np. opłacali zastępców (co mogłoby mieć sens, ale w tym wypadku nie miało). Pospolite ruszenie miałoby sens, gdyby w obowiązkach szlachty były regularne ćwiczenia, z uwzględnieniem postępu technicznego. Ale rzeczpospolitańskie pospolite ruszenie miało organizację odziedziczoną ze średniowiecza i angażowało ludzi zainteresowanych zarabianiem na produkcji zboża na handel a nie walką o interesy polityczne swojego państwa.
Mój ojciec wywodzil się z rodu ziemianskiego. Wspomniał o tym, to samo mówiła jego siostra, chciałabym zdobyć więcej informacji na ten temat ale nie wiem, gdzie tego szukac
A gdzie indziej to było inaczej? Znaczy - w Anglii było, ale to dlatego, że miejscowe rycerstwo się wymordowało podczas Wojny Dwóch Róż, więc między ziemiańskie rody weszła grupa bogatych liczykrupów.
Gdzie dużo szybciej skończyło się poddaństwo chłopów ? Np w prawie całej Europie Zachodniej.... .
@@jannowacki4857 Naprawdę? Poddaństwo chłopów w Wielkiej Brytanii wcale się skończyło. Głód jaki spustoszył Irlandię w latach 1845-1848 (półtora miliona ofiar) miał wiele przyczyn. Ale jedną z ważniejszych była postawa angielskich ziemian (faktycznie - panów feudalnych), którzy irlandzkich dzierżawców zmuszali do płacenia pełnej i wysokiej kwoty czynszu za dzierżawę. Oni płacili je co rok, owszem, ale w tym czasie głównym produktem żywnościowym były ziemniaki. A te wyniszczyła zaraza. Zebrane zboża zaś zostały bezwzględnie wyciśnięte z chłopów w ramach opłaty renty za dzierżawę. Nazwy inne, ale sens ten sam - pan feudalny wymaga od poddanych danin. Najgorsza była postawa rządu w Londynie: Niektórzy ziemianie by nie pobierać czynszów umorzyli je chłopom i popadli w długi. I za to w 1851 r. ich wydziedziczono. Majątki przejęli cwaniacy. Feudalizm mocno się trzymał we Włoszech czy Hiszpanii. Identycznie w Niemczech, gdzie prasa hitlerowska (Volkischer Beobahter) jeszcze w latach 30-tych XX piętnowała widome pozostałości feudalizmu w Meklemburgii, na Pomorzu czy w Prusach. Na przykład - kobiety pracowników rolnych w latyfundiach pruskich junkrów zwyczajowo pracowały za darmo w folwarku po żniwach. Podobnie ich dzieci, które były zmuszane do darmowej pracy na rzecz junkra w okresach największego nasilenia prac polowych. Nie wiem jak było w Holandii czy Belgii. Co do Skandynawii tam feudalizm tak naprawdę nigdy nie powstał i bardzo silna była warstwa wolnych chłopów. Ale to był wyjątek, a nie norma. Wyjątek wynikający z peryferyjności tego półwyspu.
@@jannowacki4857 Nie, nie skończyło się dużo wcześniej. We francji niewiele przed rewolucją. W Prusach w XIX wieku.
Karkołomne
trochę więcej było tej szlachty jednak
Pozwolę się z Panem nie zgodzić. Panie Janicki. Zapomniał Pan o szlachcie kaszubskiej która była liczna jak Podlaska około 20% więc to również podwyższa statystyki które Pan przedstawił. Prawda leży po środku trzeba uznać ze szlachty było koło 10% i nie ma tu najmniejszego znaczenia czy była to drobna szlachta czy nie. Ponadto byli lemanie czyli wojskowi króla którzy 3 mali ziemię wzamian za służbę wojskową byli wolni i z czasem zostawali uznawani za szlachtę.. ponadto woli ludzie tzw wybrańcy również wolni trzymający włóki wybranieckie.
Autor chyba nie słyszał o szlachcie gołocej która nie posiadała majątku, w zasadzie niewiele różniła się od chłopstwa. Pełniła rolę służby szlachty ziemiańskiej. Cześć szlachty była Rusinami czy Litwinami. Armie kilkudziesiacio tysięczne były złożone w większości ze szlachty.
Super materiał . Dzięki
Jedyne co mnie wkurza to kiepska praca tych rzekomych profesorów, dopisujacych "fakty " z fantazji. Nauki humanistyczne nie powinny byc aż tak nieścisłe. Załóżmy, że np ja interesuje się polską historią i szlachta....i nakupie ich książki i naucze się historii przez nich propagowanej (pelnej ściemniackich statystyk)...a potem okazuje się, że to ściama.
te ich ksiązki albo powinny być wycofane albo dane w nich ulec korekcji.
Dlatego szlachta była tak liczna bo w starożytnej Polsce większość była sobie równa wąsko wzroczne myślenie i tak książka pewnie tak wygląda
Co to jest starozytna Polska ? ta sprzed 1000 lat?🤣🤣🤣🤣
To XVII wiek barani łbie
Im mniej osób ma wpływ na politykę państwa tym lepiej. Trzeba skończyć z demokratycznymi mitami.
A odgrzewanie prlowskiego mitu o niewolnictwie polskich chłopów jest już memiczne.
czy korzeniec to jakiś nowy gatunek owada?
Moja rodzina to biedne szaraczki z podlasia , dworek niewiele się różnił od chat bogatych chłopów.
Wszyscy inni historycy się mylili tylko Kamil Janicki odkrywa prawdę..., ciekawe na czyje zamówienie te tezy głosi ?
Newsweek, Gazeta Wyborcza. Między innymi.
Czytając komenatarze, szczegółnie te krytyczne, uderzające jest jak wiele osób ma problemy z czytaniem/słuchaniem ze zrozumieniem... 🤦♂️ pozdrowienia dla Autora :)
Tutaj się Pan mocno myli. Wystarczy poprzeglądać metryki z Kresów, by widzieć, że odsetek szlachty był bardzo wysoki. Rycerstwo nigdzie nie nie było bogate i pracowało na własnej roli, proszę nie wyobrażać sobie szlachcica, tylko i wyłącznie pod pryzmatem posiadania pałacu.
Niekoniecznie, jak przyszli tzw repatrianci na Śląsk, to prawie każdy z nich był szlachcicem z ogromnymi majątkami na wschodzie i nie zliczoną ilością kamienic 😁
Matko jakie zesr***ńsko się zrobiło w tych komentarzach ..... 😂😂😂
Cóż, nie można powiedzieć, że temat jest ludziom obojętny :D
Coś tu nie styka pod względem wewnętrznej spójności i sprawności logicznej autora. W jednym z filmów pan Janicki twierdzi, że pańszczyzna była głównym i dominującym elementem życia chłopów. W powyższym zaś filmie autor twierdzi że życie drobnej podlaskiej szlachty "niczym się nie różniło od życia pańszczyźnianych chłopów". Czyli jak? Ta pańszczyzna nie była jakąś istotną różnicą? Moi szlachetnego rodu przodkowie gospodarowali samodzielnie na gruntach o powierzchni ułamka łanu ale pańszczyzny nie odpracowywali. Nikt też u nas pańszczyzny nie robił. Drobna szlachta to więc najbardziej wolnościowy element tradycji polskiej. Dlaczego autor tak to lekceważy?
Ma Pan oczywiście sporo racji, nie wyraziłem się wystarczająco precyzyjnie. Chodziło mi o warunki codziennego życia, mieszkania itp.
Czy warchoły wiedziały że są warchołami?
Uwielbiam Pana historie.
Dziękuję:)
@@WielkaHistoria Panie Janicki, proszę się nie przejmować hejtem! To już na pierwszy rzut oka wygląda na celową dyskredytację Pańskich poglądów i opracowań do z góry założonej tezy bardzo modnej obecnie i narzucanej przez wszech obecną propagandę, dla której wzorcem jest II RP.
Serdecznie pozdrawiam
@@jaabnegat Dziękuję za miłe słowa. Staram się nie przejmować, dla mnie komentarze, do których się Pan odnosi pokazują, że tym bardziej trzeba podnosić takie tematy - bo wielu ludzi nie jest nawet świadomych, że poza oficjalną wersją istnieje jakakolwiek inna. I automatycznie uznają, że wszystko co się z taką wersją nie zgadza jest fałszywe, zmanipulowane itd.
Ja rozumiem walkę z mitami i popieram patrzenie na historię bez krzywego lustra.
Widzę, że autor też tego nie umie się wystrzec.
Mówiąc o stanie szlacheckim używa określeń mocno nacechowanych emocjonalnie typu "panowie", "herbowi" co ma na celu wytworzenie uprzedzeń.
W całym materiale można łatwo wyczuć uprzedzenie do stanu szlacheckiego.
Ważne jest aby w dociekaniach wystrzegać się emocji.
"Panowie" i "herbowi" to nie są określenia emocjonalne. To zwyczajne synonimy, których używali już ziemianie i których używają rutynowo badacze tematu. A co do uprzedzeń - nie sądzę bym je miał, żyje w XXI wieku i żaden szlachcic mnie nigdy nie batożył. Ale jako historyk rolę dziejową i obyczaje tego stanu oceniam bardzo krytycznie. To nie kwestia emocji. Tak było i o tym mówię.
Aby więcej takich filmów, żeby w końcu ludzie przestali powielać te obleśne szlacheckie postawy.
Dodam jeszcze, ze polskiej szlachty bylo tak duzo, ze po rozbiorach wiekszosc szlachty Imperium Carskiego to byli Polacy. Dlatego carowie zabierali im szlachectwa jak mogli.
Istoty ludzkie nie powinno być liczone (mieć PESEL jak obecnie).Kojarzy się to z niewolnictwem,piętnem,takim jak w obozach pracy (koncentracyjne i gułagi). Człowiek rodzi się wolny, powinien żyć jako wolny czy pracować.Umrzec powinien jako wolny.A my mamy piętno jak owce czy inne zwierzęta (przypala się rozrzazonym metalem).Nie ma na ziemii czystej, prawdziwej wolności.Moze po śmierci to faktycznie istoty ludzkie stają się wreszcie wolne? Zastanówcie się proszę.✌️
Tam gdzie była liczna drobna szlachta, te regiony znane są z patriotyzmu. Drobna szlachta licznie służyła w wojsku widząc w tym sposób na awans społeczny. Zwana byłą także szlachtą łyczkową, a później gołotą, często wiszącą u pańskiej klamki, czyli wysługującą się bardziej majętnym z braci szlacheckiej magnatom, teoretycznie równym swym mniej posażnym sługom, albowiem nie były w Polsce uznawane tytuły książęce, hrabiowskie. Szlachta była egalitarnym środowiskiem, gdzie "wolny szlachcic na zagrodzie, równy wojewodzie".
gr wiedzy
Basia może i nie jest szalchcicem, ale i tak trzeba przy niej pańszczyznę odrabiać:D
Niestety merytoryka i źródła autora to jakiś żart, Janicki wśród autorów ksiazek historycznych jest tak wiarygodny jak Nowy Kurier Warszawski podczas okupacji niemieckiej.
Cała retoryka jest do bani. W X wieku upadła Wielka Chazaria podbita przez Ruś Kijowską. Chazarszczyzna rozlała się po Europie. Wielka Lechia została zdemolowana etnicznie. Szlachectwo nadawano sarmackim Chazarom. Słowianie byli sprzedawani, jak niewolnicy. Nasi słowiańscy = lechiccy królowie, którzy leżą na Łysej Górze są zapomniani. Ich groby zalane są wodą. Już nikt nie wymieni ich imion. Chazarskie rody królewskie nadawały szlachectwo swoim. Pojawił się nowy rodzaj niewolnictwa klasowego - pańszczyzna. Dopiero na przełomie XVIII/ IX wieku z bogatszych warstw chłopskich, którzy kształcili swoje dzieci wyłoniło się polskie ziemiaństwo. To była treść polskości, klasa średnia, która wnosiła wiele w odradzanie się ducha polskiego. W ich dworach kwitła kultura. Tu biło polskie serce. Dlatego po II wojnie wyrzucono z Polski ziemian. Oni żyją w Wielkiej Brytanii, Francji USA i Brazylii. Kogo nie wytłukł Hitler, dobili rosyjscy Bolszewicy, którzy przybierali polskie nazwiska i przez 5 dekad budowali nas socjalizm. Zmuszali nas do emigracji, a dziś mówią, że Polska to ich państwo.
It is never pleasant to hear the truth,if you ahve lived your life in mythology!
@@TheAnpald Prosze nie siać mitologii na temat prawdy.
Dobrze sobie uaktualnić wiadomości ze szkoły.
Ciekawe Ciekawe
Każdy naród jest ,,chlopski" po co to podkreślać
Wartościowy materiał
Czuć obsesyjną nienawiść do szlachty.
@OstatniSprawiedliwy704 Wepchnęli nas magnaci - oligarchowie. W XVIII wieku zwykła szlachta rządziła krajem już tylko w swoich wyobrażeniach. Co innego pod koniec XVI, czego przykładem ruch egzekucyjny.
@OstatniSprawiedliwy704i to oni stworzyli najpotężniejsze państwo jakie uczynili Polacy. Wtedy słowo sarmata budziło podziw i dumę, teraz z Polaków się śmieją
@OstatniSprawiedliwy704 Zamiast pisać głupoty - dowiedz się co to był ruch egzekucyjny. Zakończyłeś naukę historii na 5. klasie podstawówki?
@OstatniSprawiedliwy704 Amerykę stworzyła silna władza królewska?
@OstatniSprawiedliwy704 Argumentów zabrakło?
Basia to szlachetny kot!
A na jakich badaniach pan opiera swoje wywody ???
W odcinku są cytowani autorzy najważniejszych badań w temacie (Wyczański, Roztworowski). Pełna bibliografia i przypisy są w mojej książce - "Warcholstwo". Oczywiście nie oczekuję, że będzie Pani do niej sięgać, więc wklejam poniżej część pozycji. Miłej lektury:
A. Laszuk, Szlachta w województwie krakowskim w świetle rejestrów pogłównego z 1662 roku, „Przegląd Historyczny”, t. 79 (1988); L. Polaszewski, Szlachta Wielkopolski na podstawie rejestrów pogłównego z lat 1673-1676 [w:] Społeczeństwo staropolskie, t. 3, red. A. Wyczański, PWN, Warszawa 1983; J. Topolski, Nowsze badania nad szlachtą wielkopolską [w:] Kultura - polityka - dyplomacja, red. A. Bartnicki i in., PWN, Warszawa 1990, s. 431 i n.; Z. Anusik, Struktura społeczna szlachty bracławskiej w świetle taryfy podymnego z 1629 roku, „Przegląd Historyczny”, t. 76 (1985); J. Choińska-Mika, Między społeczeństwem szlacheckim a władzą. Problemy komunikacji, społeczności, władza w epoce Jana Kazimierza, Neriton, Warszawa 2002, s. 20-21; E. Rostworowski, Ilu było w Rzeczypospolitej obywateli szlachty, „Kwartalnik Historyczny”, t. 94 (1987)
@@WielkaHistoria A więc żadnych nowych lub własny badań ???więc to tylko słaba praca magisterska na podstawie literatury z lat 80tych ubiegłego wieku ... oj żenada
W dodatku pan Janicki nie zająknął się nawet o całej rzeszy szlachty drobnej w tym i nieposesjonackiej na kresach południowo - wschodnich, gdzie w wielu rejonach sytuacja była bardzo podobna do Podlasia. Kolejna kwestia odnośnie badań Wyczańskiego itp - ciekawe w jakiż to sposób w wieku XVI, XVII i pierwszej połowie XVIII można było rzetelnie określić liczebność szlachty na podstawie dokumentów podatkowych, z których owszem można coś wnioskować o liczebności właścicieli majątków ziemskich, natomiast niczego o liczebności szlachty oficjalistów itp mieszkających w danych dobrach wraz z rodzinami.
@@WielkaHistoria...a co z całą masą drobnej posesjonackiej i nieposesjonackiej szlachty z kresów południowo - wschodnich ? Dlaczego nie uwzględniono żadnych opracować dotyczących tego dużego regionu i bardzo liczebnej grupy szlachty ? Tam sytuacja przypominała bardziej Podlasie i Mazowsze niż Małopolskę czy Wielkopolskę.
@@kresybliskie9888 Ale o jakich województwach konkretnie Pan mówi? Ja przez Kresy południowo-wschodnie rozumiałbym Kozaczyznę, a tam szlachty było niewiele. Chyba, że uznawać samych Kozaków za szlachtę, ale to zupełnie odrębne zagadnienie. Podałem w materiale przykład województwa bracławskiego, gdzie szlachty było bardzo niewiele (1%) i prowadzono w tym zakresie badania. Ale podkreślę, że w odcinku jest mowa o sytuacji przed rozbiorami, głównie w XVI-XVII wieku, u szczytu rozwoju Rzeczpospolitej. Sytuacja w okresie schyłkowym i po rozbiorach była oczywiście inna.
Co to za strona w 0:57?
muzeum narodowe w Warszawie: cyfrowe.mnw.art.pl/pl/strona-glowna
@@WielkaHistoria dziękuję🙂
Drogi panie! Niewolnictwo to kwitło w zachodniej Europie i Ameryce. Całe bogactwo zachodu pochodzi z wyzysku kolonii, niewolnictwa, rasizmu i wynikającym z tego podejścia, ludobójstwa tubylców!
W Rzeczypospolitej i później RON, było CHŁOPSTWO PAŃSZCZYŹNIANE!!
Pracowało ono ciężko na swoich panów, ale i dla dobra Rzeczypospolitej! Do potopu szwedzko -moskiewsko -brandenbursko -prusackiego, polskie chłopstwo żyło na poziomie, o którym chłopi z zachodu Europy mogli tylko pomarzyć. Pan się koncentruje na okresie po potopie, kiedy ubyło Rzeczypospolitej do 25% ludności! A kraj był w ruinie, pozbawiony wszelkiego majątku. Sasi na polskim tronie utrwalili stan zapaści i go pogłębili do rozmiarów agonii państwa, raczej celowo. Pan próbuje rozciągnąć ten stan na cały okres istnienia Rzeczypospolitej! To nie jest naukowe podejście, a tylko ideologia!! Potwierdza to stosowanie np. wobec chłopstwa z XVl-XVlll wieku współczesnych standardów, co dyskwalifikuje pana ciężką pracę, zwłaszcza wnioskowanie.
Pozdrawiam 🤔
Acha! Jeszcze jedno: to nie polska szlachta doprowadziła Galicję w cesarstwie Austro -Wegierskim do skrajnej nędzy najbiedniejszej prowincji Europy! Małopolska do potopu była świetnie zorganizowanym i bogatym organizmem, jak kwitnący ogród. Cała RON była najbogatszym mocarstwem europejskim, znudzonym przez koalicję wrogów.
Zniszczonym, oczywiście
Nie ma już Polskiej szlachty. Ci, co się za nią podają, to same przechrzty.
Duzo racji w tym jest. Ten zastrzuk swiezej krwi był od frankistow. Problem w tym, ze to malo znany epizod historii skutecznie przemilczany , bo mozna byc posadzonym o anty wiadomoco bo algorytm, provblem nie lezy w narodowosci, tylko sekta frankistow to byly najbardziej rozchwiane emocjonalne awanturnicze persony, bo nikt zrownowazony o roztropny do takiej sekty nie wstepuje, nikt , kto ma rozum nie daje sie tez sekciarzom wodzic za nos, widocznie biskupi i sam krol nie wykazali sie roztropnoscia bo nobilitowali tych sekciarzy.. a teraz jest tK jak Tuwim napisal "jedna jucha".i kwik z prawa i z lewa. Wystarczy zaobserwowac reakcje na nobla dla tokarczuk, kij z nia, zmanierowanym egzaltowanym beztalenciem, ale wygrzebala ze smietnika historii cos, co bylo znaczace, a oczym nikt nie chcial pamietac. Minakowski w wywiadzie dla Gazety Prawnej napisal ze chlopi sie z fra kistami nie mieszali ano z nikim innym, natomiast te kilka procent szlachty juz bardzo skutecznie. Wynikalo to z klasowosci spoleczenstwa, gdyby bowiem ono bylo bardziej otwarte, to geny frankistow rozplymelyby sie skutecznie prawie do niebytu.
Nie prawda. Szacowanie ilosci szlachty w oparciu o kwity podatkowe ich panszczyznianych NIE ma sensu bo najliczniejsza szlachta zoagrodowa czy nawet jeszcze biedniejsza szlachta bezrolna zadnych panszczyznianych nie mieli. Ale w Polsce: "szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie' i mial czynne i bierne prawo wyborcze. Dlatego Polska rozni sie kulturowo nie tylko od Rosji, Bialorusi i Ukrainy ale tez od Europy Zachodniej. Bylismy kolebka Proto-Demokracji - na dobre czy na zle, i drobno-szlachecka kultura zdominowala nasz narod.
Będę niegrzeny to warcholstwo doszukuje się pochodzenia 😂😂😂😂 szlachnic nie musi bo jest pozdrawiam 😊
Jak tam panie janicki ? dalej powolujemy się na nieistniejące źródła historyczne ?
A jakże jak to u pseudo historyka piszącego pod tezę😂 Przecież te wszystkie jego "dzieła" są pisane na jedno kopyto a teraz jeszcze kanał na yt promujący historię i to jaka wielką 😂
Ej osły, otóż każdy mógł zostać szlachcicem. Nawet chłop pańszczyźniany. W każdym miasteczku był starosta. Wystarczyło, by taki chłop zgłosił staroście swój akces do wojska, starosta natychmiast brał go pod swoją opiekę i nikt nie mógł staroście przeszkodzić w wykonywaniu swoich obowiązków w związku z wcieleniem tego człowieka do Armii. Oczywiście świeżo upieczony żołnierz zaczynał swoje nowe życie od piechoty. Jeśli w kolejnych bitwach nie zginął a zasługi odnosił, piął się w górę aż doszedł do chorągwi lekkiej a nawet później do pancernej. W między czasie swojej kariery pasowany za zasługi czy to przez księcia czy to nawet przez króla na rycerza dostawał majątek i herb , najczęściej zostawał przypisany do któregoś herbu. Niech tu dla niedowiarków będzie chłop potężnych rozmiarów (wcześniej pańszczyźniany) ,będący w ochronie króla Jana III Sobieskiego, który w czasie pierwszych Parkanów ocalił królowi życie sam ponosząc śmierć. Gdyby przeżył, Sobieski by go sowicie wynagrodził łącznie z nadaniem herbu tak jak po bitwie z tatarami pod Chodowem. Odkupił poległe żołnierzom konie ,zniszczoną broń, wyleczył rannych też za swoje pieniądze. A jeśli chłop bał się walki, nie chciał być żołnierzem ,grzebał dalej w ziemi i do siebie tylko mógł mieć w związku z tym pretensję. Tchórzostwo jak widać nie popłaca.
Z tego co wiem to pan musiał pozwolić chłopu na wstąpienie do armii.
ale naciagana teoria.
A co by Król jadł gdyby wszyscy poszli na wojnę, bo nie chcieli być tchórzami ?
Jest to klasyczne myślenie
pozbawione LOGIKI .
Odpowiedzi więc nie będzie,
bo być nie może.
Żegnam.
co za dziwna teoria...piął się w górę aż doszedł do chorągwi lekkiej?
A za co sobie konia i oporządzenie miał kupić? Idea awansowania za zasługi to dopiero napoleon i jego "każdy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałka" wcześniej jak byłeś w piechocie to kończyłeś w piechocie. Bardzo nieliczne wyjątki są opisywane przez stulecia właśnie dlatego, że są takie wyjątkowe!
@@JM-mh1ppPoszukaj wiadomości n. t. chłopa który ocalił życie monarchy. Gdyby przeżył ,od króla otrzymał by ziemię z królewszczyzn, herb własny albo by został przypisany do jakiegoś ,zimię i tytuł szlachecki. A Napoleon do swojej jazdy przyjmował Polaków pod warunkiem ,że mają się z czego utrzymać, czyli tylko szlachtćę.Czarniecki zaczynał od szeregowego Lisowczyka .Doszedł do Regimentarza a na łożu śmierci otrzymał hetmana polnego. Oficerowie którzy zgineli przy piewszej i drugiej baterii:Kozietulski i Dziewanowski też podobnie zaczynali. Niegolewski który przeżył a Napolen go własnym orderem wyróżnił również.
PiS ma na to określenie pedagogika wstydu.
Przez tą szlachecką trzodę straciliśmy wszystko. A wystarczyło złapać za mordę szlachtę jak Fryderyk wielki, tak powstały Prusy i panowanie nad Europą.
Zapomniał pan o Żmudzi, gdzie istniały setki zaścianków szlacheckich. Oczywiście większość tej szlachty różniła się tym od chłopów, ze szła do orki w rękawiczkach. Liczba 6, czy 10 % populacji szlacheckiej jest bez znaczenia, w obliczu mas naszych rodaków przeświadczonych o swym szlacheckim pochodzeniu. W ostatniej dekadzie ubiegłego wieku modne było zlecanie za pieniądze kwerend archiwalnych, poświadczających "błękitną krew" zleceniodawcy. Słabo opłacani archiwiści , za godziwą opłatę gotowi byli wywodzić pochodzenie swojego chlebodawcy nawet od wielkich rodów magnackich.
Oczywiście. Hu.. Ci do tego czy mam herb i nie będziesz mnie zaliczał w jakiś statystykach. Hu... Ci do tego co robię na swojej własności i ze swoją własnością. To jest wolność. Chlop był chłopem bo jego poprzednicy i on sam nie potrafił żyć samodzielnie więc ktoś go musiał zagospodarować, sam z resztą pchał się pod skrzydła silniejszego. Zawsze słaby człowiek był wyzyskiwany. Polska była największą oazą wolności ale nasi dziadowie nie potrafili z niej korzystać i Polska skończyła tak jak skończyła a my do dzisiaj odczuwamy tego skutki
Hu pisze sie przez ceha😂
Typical opinion of a person voting on PIS,belonging to the church of Mr Rydzyk(in opposition to evangelical christianity)
@@TheAnpald it was a sarcasm
@@plebs1009 Jak Pan Janusz Rura (szlachcic) ma ochotę napisać huj przez samo h, to sobie tak pisze!
A plebs ma zamknąć mordę i lajkować!
Bo niepiśmienny jest i nieczytaty!
Pisze plebejusz "Hu przez ceha" zamiast normalnie: Chuj! ;)))
Chłopi potrafili doskonale żyć samodzielnie. Przeciwne twierdzenie to mit.
Mam wrazenie, ze autor ma jakis personalny uraz do szlachty. Niestety jednak w argumentach podpierajacych jego tezy wiecej wlasnych przekonan i domyslow niz zrodel historycznych.
Sobiepan Janicki podaje jedyną prawdziwą wersję historii. Tylko on ma rację i wyłączność na prawdę.
Napisz swoją książę pod własnym nazwiskiem, sprzedaj i poczekaj na komentarze, "znafco".
teraz zrozumiałem dlaczego był PARANOICZNY OPÓR Konfederacji Korwin przez spisem powszechnym GUS dzięki za wyjaśnienie.