Czy praktykę "Kocham to!" można uznać za grind? Wydaje się ona mielić przeciwności właśnie na proszek. Czyli grindsetem w takim wypadku było by otwarcie serca na wszystko co się dzieje?
grind i grindset nie są kategoriami interpretacyjnymi nadanymi post factum- one istnieją wyłącznie podczas działania, a wyjęte z niego - natychmiast znikają. grind jest więc tajemnicą realnego, namacalnego, konkretnego i skalowalnego działania - manualnego, intelektualnego, komunikacyjnego, czy poznawczego (np wizualizacji) - a konkretniej działania, które jest pracą. Wymierną pracy jest worek, którego osiągnięcie zwykle zależy od innych ludzi, od czegoś zewnętrznego. Czyli worek musi być uspołeczniony (i najlepiej mieć postać finansową/statusową) Kiedy nie mamy worka, to nie mamy możliwości grindu. Więc np. fizyczna miłość bardziej się nadaje na środowisko do doskonalenia grindu, niż zgeneralizowana, ogólno-poznawcza praktyka typu "Kochaj to co się pojawia". Natomiast np. postanowienie, że przed moimi oczami przez cały dzień od przebudzenia do zaśnięcia wizualizuję jakiś prosty kształt - np. wielki żółty kwadrat - już wystarczy żeby wytworzyć i rozpędzić grind, bo to czy wizualizację zachowujemy, czy o niej zapominamy, czy utrzymujemy ją podczas różnych okoliczności etc - to już "ramuje" nam grind.
Najlepiej byłoby, gdyby wizualizacja tego kształtu i sukces w tym przedsięwzięciu był raportowany codziennie komuś - np. guru - wtedy, ogólnie mówiąc, wychodzimy poza swoją głowę. Wyjście poza swoją głowę = kierowanie się na Worek.
@@kacper3240 jeżeli chodzi o autentyczną praktykę tantryczną, to jest ona oparta na instrukcjach nauczyciela, więc nie wrzucałbym w to jeszcze grindu, instrukcje guru są self sufficient. Grind jest dobrym patentem na pracę zawodową, czy działaniem gdzie możemy uzyskać coś wymiernego i wartościowego :)
Namaluj słowami obraz człowieka w grindsecie. Opisz jego codzienność, zwyczaje, przekonania i emocje.
Sarva mangalam!
vajra-shovel w dłonie i przesypywać ten proszek
Widzę że doskonale się rozumiemy.
Czy praktykę "Kocham to!" można uznać za grind? Wydaje się ona mielić przeciwności właśnie na proszek. Czyli grindsetem w takim wypadku było by otwarcie serca na wszystko co się dzieje?
grind i grindset nie są kategoriami interpretacyjnymi nadanymi post factum- one istnieją wyłącznie podczas działania, a wyjęte z niego - natychmiast znikają.
grind jest więc tajemnicą realnego, namacalnego, konkretnego i skalowalnego działania - manualnego, intelektualnego, komunikacyjnego, czy poznawczego (np wizualizacji) - a konkretniej działania, które jest pracą. Wymierną pracy jest worek, którego osiągnięcie zwykle zależy od innych ludzi, od czegoś zewnętrznego. Czyli worek musi być uspołeczniony (i najlepiej mieć postać finansową/statusową)
Kiedy nie mamy worka, to nie mamy możliwości grindu. Więc np. fizyczna miłość bardziej się nadaje na środowisko do doskonalenia grindu, niż zgeneralizowana, ogólno-poznawcza praktyka typu "Kochaj to co się pojawia".
Natomiast np. postanowienie, że przed moimi oczami przez cały dzień od przebudzenia do zaśnięcia wizualizuję jakiś prosty kształt - np. wielki żółty kwadrat - już wystarczy żeby wytworzyć i rozpędzić grind, bo to czy wizualizację zachowujemy, czy o niej zapominamy, czy utrzymujemy ją podczas różnych okoliczności etc - to już "ramuje" nam grind.
Najlepiej byłoby, gdyby wizualizacja tego kształtu i sukces w tym przedsięwzięciu był raportowany codziennie komuś - np. guru - wtedy, ogólnie mówiąc, wychodzimy poza swoją głowę. Wyjście poza swoją głowę = kierowanie się na Worek.
@@ortopraxpraktyka tantryczna z kochaną osobą w takim wypadku oznacza doskonałe środowisko do grindu
@@kacper3240 jeżeli chodzi o autentyczną praktykę tantryczną, to jest ona oparta na instrukcjach nauczyciela, więc nie wrzucałbym w to jeszcze grindu, instrukcje guru są self sufficient.
Grind jest dobrym patentem na pracę zawodową, czy działaniem gdzie możemy uzyskać coś wymiernego i wartościowego :)