Według mnie postaci muszą od czasu do czasu się rozdzielać. W końcu nie są małżeństwem (przynajmniej wszyscy na raz), związani, spięci tą samą parą kajdanek. Sprawia to że postaci nie są wyłącznie częścią drużyny ale maną również swoje własne życie. Korzystam ze wszystkich metod jakie przedstawił Baniak już od dawna. Jednak robię to dla całej drużyny. Szykują zasadzki, zbierają informacje w różnych źródłach, itd. Najbardziej w takich sytuacjach trzeba uważać na gospodarowanie czasem. Niech każdy otrzyma mniej więcej tyle samo czasu, jak w serialu. Dzieje się coś ważnego? Opowiadamy. Kiedy robią coś oczywistego (typu chodzenie) pomijam. Żeby jednak nie nużyło ich czekanie na swoją kolej, przerywam narracje danej grupy w ważnym miejscu aby się trochę zastanowili i denerwowali kiedy ich towarzysze sami rozwiązują własne problemy. Przypominają wtedy wielbicieli seriali czekających na następny odcinek bo ostatni zakończono w punkcie kulminacyjnym. Muszę przyznać że zawsze wychodzą zadowoleni i kiedy jest taka potrzeba to nie boją się rozdzielać.
Osobiscie sądzę że solówka jest naprawdę świetną metodą na poświęcenie indywidualnego czasu graczowi tylko uważam że w owa solówka powinna mieć wpływ na przygodę z całą ekipą graczy. Oto przykład z mojej sesji Neuroshimy. Miałem pod swoimi skrzydłami gracza który Grał zabójcą podczas jednej z przygód dostał lekko przepakowanego desert eagla z tłumikiem i paroma innymi bsjerami no i aż mu wsio spędziło by to wypróbować a że mutanty parę maszyn molocha i zgraja wyjetych czysto z fallouta Kanibali mu nie wystarczyło to zasugerowałem mu misję solo. Niby proste zleconko sprzątnąć kilku gangerów zawadzajacym miejscowemu chandlowi. Kupa składania, się zastawiania pułapek z użyciem mini bomby atomowej(o tym za chwilę) no i wykonanie zlecenia. Trochę reputacji w nagrodę no i gamble. Co się okazało jeden z gangerów był synalkiem jakiejś szychy w kryminale inaczej mafia. Wynik przygody za całą drużyną (tak dla pewności) wojowników o dobro i sprawiedliwości w całych zasranych stanach mafia wystawiła nagrodę w wysokości 10 000 gambli. Nie wspomnę już o naprawdę paskudnych perypetiach w najbliższym mieście, łowcach nagród i tym podobym jegomosciom (między innymi legendarny wesoły zabójca) czyli materiału na kolejne przygody mam z jednej solówki mam na minimum rok. A co do mini bomby atomowej wprowadziłem pewien smaczek podczas postojów i ognisk. Jak wiadomo najlatwiejszym źródłem jedzenia w postapokalipsie są napotykane tu i tam konserwy. Otóż każe moim graczom logować na k 20 co mieli w konserwie (o etykietki raczej trudno) Od 1 do 5- pierwsza klasa żarcie wojskowe Od 6 do 11- jedzenie drugiej kategorii Od 12 do 15 - dawno już zginęło i ogólnie fuj Od 16 do 19 - ( mój ulubiony patent) owo jedzenie wykształciło własną agrokulture i związki zawodowe i raczej będzie protestować No i 20 - konwencja genewska dostała by zawału (można użyć jako broni) i już raczej wszystko wiadomo o mini atomówce. Pozatym odcinek naprawdę świetny.
Mam dwa pytania 1.Co myślisz o efektach dźwiękowych w sesjach RPG? Np. ryki potworów, dźwięki deszczu i uderzeń, muzyka itp. 2. Co myślisz o używaniu figurek do sesji (warhammer : D) czy z nich często używasz? Masz jakieś rady lub osobiste doświadczenia?
Teo Ch 1. Marzy mi się tak udźwiękowiona sesja, ale do tego przydałby się jakiś DJ, bo jeden MG może mieć z tym problemy. Kiedyś próbowałem, ale to jest po prostu trudne, by wszystko było takie gładkie i dobrze zsynchronizowane i często się o tym potem zapomina lub się to olewa. 2. Mamy takie fazy, lecz ostatnio używamy tablicy magnetycznej i magnesów. Jest to lepiej widoczne i się nic nie przewraca, jak ktoś popchnie stół.
Ja lekko zmusiłem moich graczy by wymyślili swoją biografie i ułożyłem wszystko w zgrabną całość dla każdej postaci: Alfons "heartbreaker" jest ludzkim wojownikiem który chce stać się paladynem ale żeby zacząć szkolenie musi dotrzeć do krasnoludzkiego państwa Ungart. Wiesław jest mrocznym elfem który jest łotrzykiem i dąży ścieżką by odnaleźć przyjaciółkę która przyłączyła się do gildii skrytobójców, ale w zaszyfrowanym liście mówi iż ucieka do miasta które leży nie daleko państwa Ungart Melchior jest elfickim druidem i chce pomścić rodziców i zabić brata który zabił jego rodziców a na dodatek goni przyjaciółkę Wiesława a na dodatek jest mistrzem skrytobójców :D i wszystko się plącze :D
raz prowadziłem kampanię na obozie i miałem pid opieką 5 graczy z czego jeden nie trzymał się z grupą, a wręc wykonywał tą samą misję tylko samotnie z innymi BN. szpiegował też graczy i takie tam. jak wiadomo na obozie raczej czasu na dodatkowe sesje nie ma, więc czasami na sesjach prowadziłem normalnie graczą, gdy z tym jednym samotnikiem pisałem na telefonie (nie przez sms, po prostu w notatniku). wiem baniak że wspominałeś o tym na odcinku, że to nie za bardzo się tobie podoba, ponieważ czasami zwykli gracze mogę się chwilę ponudzić. I przyznam się że tak było, ale chwilowo bo starałem się szybko pisać z "tym jednym". Bardzo polecam gdy w grze występują konflikty między graczami, gdy każdy kryje jakąś tajemnicę i każdy chce coś innego
Ja preferuję wplatanie celów indywidualnych w tok kampanii, czy przygody. Owszem, zdarzało mi się rozegrać jakąś scenę poza sesją, gdy to było możliwe i jeden z graczy strasznie tego chciał, ale wolę wplatać wszystko w ciąg wydarzeń dostępnych dla reszty składu i nie prowadzić dodatkowych spotkań. Poza tym staram się traktować graczy równo, czyli tak ustawić cele indywidualne i przygodę, by każdy powoli się realizował. Pozdro dla Was chłopaki :)
U mnie na sesjach zwykle każdy gracz ma jakąś "prywatną" sprawę do załatwienia. Więc staram się wpierw wszystkie te pomysły zebrać i kombinuję jak po trochu każdego "uszczęśliwić". Czyli kiedy mag szuka ziółek na swój tajemny rytuał to w krypcie paladyn znajduje symbol swojego bractwa (krypta jest starsza od bractwa) i już mam 2 graczy szczęśliwych że poświęciłem im czas, a ostatecznie zajęło to 5min z sesji. Potem jeszcze zaklinacz dowie się o swoim demonicznym (a nie smoczym jak przypuszczał) pochodzeniu a kapłan będzie zmuszony podczas zwykłej walki podjąć moralnie trudną sytuację i wszyscy zadowoleni. Lubię mieć motyw przewodni kampanii, ale często staram się, żeby każdy gracz miał swoje 5 minut (które przy okazji popchną fabułę do przodu).
Najbardziej lubię motyw, gdzie jeden z graczy ma tą swoją sesje solo ale traci za to normalną sesje. Jest to zasada coś za coś i przy dojrzałych graczach sprawdza się znakomicie
W moim przypadku jeśli gracz ma jakiś cel zbliżony do tych wymienionych w odcinku to staram się, żeby on wynikał z ich historii postaci. Podczas kampanii doprowadziłem do sytuacji w której cała drużyna podczas udziału w głównym wątku zdecydowała co zrobi jak już główny wątek się skończy i w jakiej kolejności zrealizuje swoje cele - w ten sposób powstała mapa podróży graczy w której to ich cele wyznaczają ścieżkę (oczywiście podczas głównego wątku pojawiały się wątki które determinowały te kierunki i dawały mi zachaczki pod kolejne scenariusze). Pozdrawiam. __C_Z_Y_N_I_Ą_C_Y__
Pozwolę sobie na małe przerobienie pytania SDR39I; Jak rozwiązujesz walki między postaciami swoich graczy? Chodzi mi o te mniej ważne typu "cho! A więc mówisz, że wypijesz więcej niż ja?", jak i poważne starcia. Może bohaterowie biorą udział w jakimś turnieju rycerskim, którego nagroda jest dla obu bardzo ważna i żaden nie zamierza zrezygnować a losy postanowiły by to właśnie oni skrzyżowali miecze. A może doszło w drożynie do jakiegoś poważnego konfliktu (oczywiście mam na myśli taki, który odegrał się tylko i wyłącznie w świecie gry, z powodu jakiś niedomówień, lub jakiś (nie)słusznych działań a żaden z graczy nie zamierza go przenieść do rzeczywistości), lub jakiś czarnoksiężnik przejął zmyślną klątwom kontrole nad jednym z postaci gracza i nasłał go na pozostałych (wcale nie nawiązuje do mojej poprzedniej propozycji odcinka), albo gdy któremuś wpadło do głowy zdradzić?
Ja ostatnio posiedziałem parę godzin nad kartami prowadzącymi przygodę graczowi równolegle do tego co robili inne gracze. Zapisałem mu wydarzenia, co może zrobić i jakie konsekwencje co niesie. Następnym razem chcę to dopracować jakoś, ale to taki mały pomysł, żeby odpuścić sobie karteczki na sesji.
Hej takie pytanie. Bo chcę zamknąć moich graczy w pewnym miejscu z grupką bohaterów niezależnych. Każdemu graczowi chciałbym przydzielić osobne zadanie w taki sposób, aby wprowadzić aurę nieufności. Szczególnie zależy mi na tym, by pewne wydarzenie, o których będzie wiedział tylko BG było tylko wiadome przez danego gracza. Np gracz postanawia zakraść się do źródła i zatruć je. Jak przeprowadzić taką sesję, by zostało to w tajemnicy w takim stopniu, że gracze nawet nie zauważą, że ten jeden zrobił coś szczególnego. (typu np jak podam mu kartkę to już zaczną się zastanawiać co on knuje)
Nie jest to może metoda prowadzenia, a raczej grania, jednak skoro temat wypłynął to warto wspomnieć: u mnie gracze są na tyle zgrani, że jak już chcą zajmować się swoimi sprawami, to zajmują się wszyscy na raz (każdy swoją), kośćmi sami rzucają, MG potrzebują tylko do interpretacji rzutów i co chwila odgrywają scenki jak ich BNowie przyłażą do siebie nawzajem, żeby pochwalić się postępami albo poprosić o pomoc z niuansem, w którym przeszkolony jest towarzysz. Jako MG zachęcam ich do tego w taki sposób, że to nad czym pracują potem faktycznie przekłada się na sesje. Tatuażystka nauczyła się tworzyć nowy mistyczny tatuaż? Okaże się on potrzebny w głównym wątku. Treser bestii znalazł jajo? Będzie mógł wytresować wierzchowca i cała drużyna zyska na sile bojowej. Wadą jednak jest to, że niektórzy MG w takich chwilach by się nudzili.
Entuzjazm Słowika powala xD A co do mojej metody- co jakiś czas robimy sesję, gdzie gracze robią to co ich postaci chcą zrobić i...często wpadają (Kowal podejdzie po siarkę jako jeden ze składników do stali, Alchemik do Barda, który zna okolice, Bard w końcu spisze przygody itd.). Dzięki takiemu jednemu spotkaniu są "drobne akcje i wesołe scenki", a każdy skupia się na swojej postaci- wystarczy czau pilnować by nie było tak, że jedna osoba ma 15 minut, reszta po dwie.
Baniak Baniaka Filmik ma trochę czasu, ale dopiero trafiłem an twój kanał bo w zasadzie dopiero od niedawna interesuję się sesjami, i stwierdziłem ze trzeba od trochę się rozeznać. Aczkolwiek, mam trochę fantazji i całkiem niezłą wyobraźnię, więc wypowiem się na ten temat. Kiedy przypadek wygląda tak, ze któraś z postaci, któryś gracz potrzebuje czasu, potrzebuje coś zrobić, chce czegoś więcej, ale nie jest to tak wymagająca rzecz by potrzebowała całej wyprawy, tylko coś mniejszego, idąc twoimi przykładami: mag potrzebuje ziół, kowal chce wykuć miecz etc. i zdarzy się ze dojdzie do tego, że kilka postaci(graczy) ma już jakiś własny pomniejszy cel, można wprowadzić przerwę sytuacyjną na zasadzie 'gracze docierają do miasta, któryś z nich musi się rozeznać i popytać miejscową ludność o np. droge do celu podróży. W takim wypadku, możemy dać im narzędzie do wykonania czego potrzebują, dopowiedzieć że ten proces potrwa i mają chwilkę czasu, wtedy dajmy na to przywódca drużyny (o ile takowy jest) albo któryś z graczy lub ich część nie mający własnego celu idzie pytać, na rozpoznanie, a pozostali robią swoje. Kowal wstępuje do lokalnej kuźni i kuje, mag idzie na targ i szuka ziół, złodziej kręci się dookoła targu i 'pożycza' trochę pieniędzy (lub próbuje) od kupujących i gapiów, korzystając z tłoku. Można zastosować różne sytuacyjne triki tego typu, zależnie od miejsca i potrzeb postaci. Nekromanta potrzebuje czasu na opanowanie przyzwania chowańca? - jesteście w jaskini, wyjście się zawaliło i musicie ją zbadać by znaleźć inne -nekromanta ćwiczy w kącie (wykonując parę testów na opanowanie zaklęcia). Treser bestii potrzebuje nowego chowańca? -Jesteście w lesie i wygląda na to ze droga się urwała, zgubiliście się. Szukając wyjścia przez zupełny przypadek mijacie rannego/śpiącego/zamkniętego w pułapce/ciekawskiego wilka/psa/tygrysa/cokolwiek. Ile scenariuszów i graczy tyle możliwości. Oczywiście, zbyt częste tego typu przerwy mogą spowolnić grę, znudzić graczy rutyną lub zbytnio ich dopakowac, a tego byśmy nie chcieli ;) I wiadomo, postój w mieście czy zagubienie się w jaskini nie pomoże w wytępieniu kultystów przez paladyna czy znalezieniu mitycznego łuku przez elfa, bo to sposób z myślą o celach statycznych, nie wymagających wypraw czy całych spotkań.
Dobry byłby jakiś poradnik dla ludzi którzy zaczynają swoją przygodę z erpegami i chcieliby dowiedzieć się w jaki sposób grać w erpegi żeby wszystkim sprawiało to frajdę.
Może i to pytanie od czapy, ale: Grałeś w DND 5.0 ? Właśnie dziś będę debiutować wśród swoich znajomych po 10 latach grania jako MG i od razu nowy system + autorska przygód - stąd pytanie czy na coś szczególnie tutaj zwrócić uwagę w relacji do dnd 3.0
Cały odcinek da się skrócić właściwie w jednym zdaniu: poświęć trochę uwagi graczowi, który tego potrzebuje, ale nie kosztem innych grających. Nie wiem jak inni, ale ja nie jestem zachwycony.
Marcin Malczewski było wspomniane w metodzie nr 5. Gracze nie muszą grać swoimi postaciami. Nie mogą grać NPCami, bo wtedy przestają to być NPCe prawda? :)
Czy masz jakieś pomysły żeby gracze poszli twoim scenariuszem, a nie robili coś zupełnie innego. Naprzykład moi gracze dołączyli do innego państwa niż miałem w scenariuszu, i to zmieniło całą sesje a nawet kampanie.
wiesz... pytanie dlaczego chcesz prowadzić BG liniowo? Daj im może więcej luzu i dowolność w podejmowaniu decyzji, co do dalszej drogi. Nie rób z góry długich kampanii, rób przygoda po przygodzie, nie będziesz czuł się zobligowany sam przed sobą, by "zmusić" BG, by poszli tam gdzie sobie założyłeś. Oni mają wolną wolę. Rób scenariusz na podstawie podjętych przez nich działań z poprzedniej sesji i najlepiej spytaj, jeśli nie wiesz, co planują dalej. Lepiej się przygotujesz.
"mogła zrobić to do czego jej postać została stworzona" Nie żeby coś Baniaczku, ale jeśli gracz potrzebuje oddzielnej sesji aby wykorzystać atuty swojej postaci - to chyba znaczy że MG zjebał po całości.
Jeśli u mnie jest tak, że nie da rady, by każda, powtarzam KAŻDA postać gracza wykorzystała WSZYSTKIE swoje atuty, to może rzeczywiście za każdym razem mam zj... sesję. Może u innych jest to możliwe, u mnie nie.
Baniak Baniaka Wiadomo, że nie WSZYSTKIE WSZYŚCIUTKIE, gracze powinni się z tym liczyć, ba często powinni sami dążyć do tego aby wykorzystać to co mają Ale kurcze, złodziej nie ma okazji wykorzystać złodziejskich sztuczek? No to chyba zły znak :P
Już nie mogę się doczekać aż zagram kowalem run kowalującym runy;)
Super odciek i mistrzowska rola "Słowika" :D
bartoolinoo i to nie wyreżyserowana!!! Lepszy od DiCaprio.
Według mnie postaci muszą od czasu do czasu się rozdzielać. W końcu nie są małżeństwem (przynajmniej wszyscy na raz), związani, spięci tą samą parą kajdanek. Sprawia to że postaci nie są wyłącznie częścią drużyny ale maną również swoje własne życie.
Korzystam ze wszystkich metod jakie przedstawił Baniak już od dawna. Jednak robię to dla całej drużyny. Szykują zasadzki, zbierają informacje w różnych źródłach, itd. Najbardziej w takich sytuacjach trzeba uważać na gospodarowanie czasem. Niech każdy otrzyma mniej więcej tyle samo czasu, jak w serialu. Dzieje się coś ważnego? Opowiadamy. Kiedy robią coś oczywistego (typu chodzenie) pomijam. Żeby jednak nie nużyło ich czekanie na swoją kolej, przerywam narracje danej grupy w ważnym miejscu aby się trochę zastanowili i denerwowali kiedy ich towarzysze sami rozwiązują własne problemy. Przypominają wtedy wielbicieli seriali czekających na następny odcinek bo ostatni zakończono w punkcie kulminacyjnym. Muszę przyznać że zawsze wychodzą zadowoleni i kiedy jest taka potrzeba to nie boją się rozdzielać.
Osobiscie sądzę że solówka jest naprawdę świetną metodą na poświęcenie indywidualnego czasu graczowi tylko uważam że w owa solówka powinna mieć wpływ na przygodę z całą ekipą graczy.
Oto przykład z mojej sesji Neuroshimy.
Miałem pod swoimi skrzydłami gracza który
Grał zabójcą podczas jednej z przygód dostał lekko przepakowanego desert eagla z tłumikiem i paroma innymi bsjerami no i aż mu wsio spędziło by to wypróbować a że mutanty parę maszyn molocha i zgraja wyjetych czysto z fallouta Kanibali mu nie wystarczyło to zasugerowałem mu misję solo. Niby proste zleconko sprzątnąć kilku gangerów zawadzajacym miejscowemu chandlowi. Kupa składania, się zastawiania pułapek z użyciem mini bomby atomowej(o tym za chwilę) no i wykonanie zlecenia.
Trochę reputacji w nagrodę no i gamble.
Co się okazało jeden z gangerów był synalkiem jakiejś szychy w kryminale inaczej mafia. Wynik przygody za całą drużyną (tak dla pewności) wojowników o dobro i sprawiedliwości w całych zasranych stanach mafia wystawiła nagrodę w wysokości 10 000 gambli. Nie wspomnę już o naprawdę paskudnych perypetiach w najbliższym mieście, łowcach nagród i tym podobym jegomosciom (między innymi legendarny wesoły zabójca) czyli materiału na kolejne przygody mam z jednej solówki mam na minimum rok. A co do mini bomby atomowej wprowadziłem pewien smaczek podczas postojów i ognisk. Jak wiadomo najlatwiejszym źródłem jedzenia w postapokalipsie są napotykane tu i tam konserwy. Otóż każe moim graczom logować na k 20 co mieli w konserwie (o etykietki raczej trudno)
Od 1 do 5- pierwsza klasa żarcie wojskowe
Od 6 do 11- jedzenie drugiej kategorii
Od 12 do 15 - dawno już zginęło i ogólnie fuj
Od 16 do 19 - ( mój ulubiony patent) owo jedzenie wykształciło własną agrokulture i związki zawodowe i raczej będzie protestować
No i 20 - konwencja genewska dostała by zawału (można użyć jako broni) i już raczej wszystko wiadomo o mini atomówce.
Pozatym odcinek naprawdę świetny.
Ps. Niecierię pisać na smartfonie
@@nikitakolesnikow4736 znam ten ból
Mam dwa pytania
1.Co myślisz o efektach dźwiękowych w sesjach RPG? Np. ryki potworów, dźwięki deszczu i uderzeń, muzyka itp.
2. Co myślisz o używaniu figurek do sesji (warhammer : D) czy z nich często używasz? Masz jakieś rady lub osobiste doświadczenia?
Teo Ch 1. Marzy mi się tak udźwiękowiona sesja, ale do tego przydałby się jakiś DJ, bo jeden MG może mieć z tym problemy. Kiedyś próbowałem, ale to jest po prostu trudne, by wszystko było takie gładkie i dobrze zsynchronizowane i często się o tym potem zapomina lub się to olewa. 2. Mamy takie fazy, lecz ostatnio używamy tablicy magnetycznej i magnesów. Jest to lepiej widoczne i się nic nie przewraca, jak ktoś popchnie stół.
Ja lekko zmusiłem moich graczy by wymyślili swoją biografie i ułożyłem wszystko w zgrabną całość dla każdej postaci:
Alfons "heartbreaker" jest ludzkim wojownikiem który chce stać się paladynem ale żeby zacząć szkolenie musi dotrzeć do krasnoludzkiego państwa Ungart.
Wiesław jest mrocznym elfem który jest łotrzykiem i dąży ścieżką by odnaleźć przyjaciółkę która przyłączyła się do gildii skrytobójców, ale w zaszyfrowanym liście mówi iż ucieka do miasta które leży nie daleko państwa Ungart
Melchior jest elfickim druidem i chce pomścić rodziców i zabić brata który zabił jego rodziców a na dodatek goni przyjaciółkę Wiesława a na dodatek jest mistrzem skrytobójców :D
i wszystko się plącze :D
raz prowadziłem kampanię na obozie i miałem pid opieką 5 graczy z czego jeden nie trzymał się z grupą, a wręc wykonywał tą samą misję tylko samotnie z innymi BN. szpiegował też graczy i takie tam. jak wiadomo na obozie raczej czasu na dodatkowe sesje nie ma, więc czasami na sesjach prowadziłem normalnie graczą, gdy z tym jednym samotnikiem pisałem na telefonie (nie przez sms, po prostu w notatniku). wiem baniak że wspominałeś o tym na odcinku, że to nie za bardzo się tobie podoba, ponieważ czasami zwykli gracze mogę się chwilę ponudzić. I przyznam się że tak było, ale chwilowo bo starałem się szybko pisać z "tym jednym". Bardzo polecam gdy w grze występują konflikty między graczami, gdy każdy kryje jakąś tajemnicę i każdy chce coś innego
Ja preferuję wplatanie celów indywidualnych w tok kampanii, czy przygody. Owszem, zdarzało mi się rozegrać jakąś scenę poza sesją, gdy to było możliwe i jeden z graczy strasznie tego chciał, ale wolę wplatać wszystko w ciąg wydarzeń dostępnych dla reszty składu i nie prowadzić dodatkowych spotkań.
Poza tym staram się traktować graczy równo, czyli tak ustawić cele indywidualne i przygodę, by każdy powoli się realizował.
Pozdro dla Was chłopaki :)
U mnie na sesjach zwykle każdy gracz ma jakąś "prywatną" sprawę do załatwienia. Więc staram się wpierw wszystkie te pomysły zebrać i kombinuję jak po trochu każdego "uszczęśliwić". Czyli kiedy mag szuka ziółek na swój tajemny rytuał to w krypcie paladyn znajduje symbol swojego bractwa (krypta jest starsza od bractwa) i już mam 2 graczy szczęśliwych że poświęciłem im czas, a ostatecznie zajęło to 5min z sesji. Potem jeszcze zaklinacz dowie się o swoim demonicznym (a nie smoczym jak przypuszczał) pochodzeniu a kapłan będzie zmuszony podczas zwykłej walki podjąć moralnie trudną sytuację i wszyscy zadowoleni. Lubię mieć motyw przewodni kampanii, ale często staram się, żeby każdy gracz miał swoje 5 minut (które przy okazji popchną fabułę do przodu).
Hehe;) znacznie bardziej do twarzy Ci z zarostem i obecną fryzurą;p
Super sprawa, kiedy następne odcinki ?
miałem bardzo długą przerwę (jakieś 3 tygodnie), ale następny już jest nagrany.
Najbardziej lubię motyw, gdzie jeden z graczy ma tą swoją sesje solo ale traci za to normalną sesje. Jest to zasada coś za coś i przy dojrzałych graczach sprawdza się znakomicie
W moim przypadku jeśli gracz ma jakiś cel zbliżony do tych wymienionych w odcinku to staram się, żeby on wynikał z ich historii postaci. Podczas kampanii doprowadziłem do sytuacji w której cała drużyna podczas udziału w głównym wątku zdecydowała co zrobi jak już główny wątek się skończy i w jakiej kolejności zrealizuje swoje cele - w ten sposób powstała mapa podróży graczy w której to ich cele wyznaczają ścieżkę (oczywiście podczas głównego wątku pojawiały się wątki które determinowały te kierunki i dawały mi zachaczki pod kolejne scenariusze).
Pozdrawiam.
__C_Z_Y_N_I_Ą_C_Y__
Pozwolę sobie na małe przerobienie pytania SDR39I; Jak rozwiązujesz walki między postaciami swoich graczy? Chodzi mi o te mniej ważne typu "cho! A więc mówisz, że wypijesz więcej niż ja?", jak i poważne starcia. Może bohaterowie biorą udział w jakimś turnieju rycerskim, którego nagroda jest dla obu bardzo ważna i żaden nie zamierza zrezygnować a losy postanowiły by to właśnie oni skrzyżowali miecze. A może doszło w drożynie do jakiegoś poważnego konfliktu (oczywiście mam na myśli taki, który odegrał się tylko i wyłącznie w świecie gry, z powodu jakiś niedomówień, lub jakiś (nie)słusznych działań a żaden z graczy nie zamierza go przenieść do rzeczywistości), lub jakiś czarnoksiężnik przejął zmyślną klątwom kontrole nad jednym z postaci gracza i nasłał go na pozostałych (wcale nie nawiązuje do mojej poprzedniej propozycji odcinka), albo gdy któremuś wpadło do głowy zdradzić?
To w sumie dobry pomysł na odcinek, nieprawdaż Baniaku? :D
Tomasz Opejda Prawdaż, Tomaszu.
Ja ostatnio posiedziałem parę godzin nad kartami prowadzącymi przygodę graczowi równolegle do tego co robili inne gracze. Zapisałem mu wydarzenia, co może zrobić i jakie konsekwencje co niesie. Następnym razem chcę to dopracować jakoś, ale to taki mały pomysł, żeby odpuścić sobie karteczki na sesji.
Hej takie pytanie. Bo chcę zamknąć moich graczy w pewnym miejscu z grupką bohaterów niezależnych. Każdemu graczowi chciałbym przydzielić osobne zadanie w taki sposób, aby wprowadzić aurę nieufności. Szczególnie zależy mi na tym, by pewne wydarzenie, o których będzie wiedział tylko BG było tylko wiadome przez danego gracza. Np gracz postanawia zakraść się do źródła i zatruć je. Jak przeprowadzić taką sesję, by zostało to w tajemnicy w takim stopniu, że gracze nawet nie zauważą, że ten jeden zrobił coś szczególnego. (typu np jak podam mu kartkę to już zaczną się zastanawiać co on knuje)
Nie jest to może metoda prowadzenia, a raczej grania, jednak skoro temat wypłynął to warto wspomnieć: u mnie gracze są na tyle zgrani, że jak już chcą zajmować się swoimi sprawami, to zajmują się wszyscy na raz (każdy swoją), kośćmi sami rzucają, MG potrzebują tylko do interpretacji rzutów i co chwila odgrywają scenki jak ich BNowie przyłażą do siebie nawzajem, żeby pochwalić się postępami albo poprosić o pomoc z niuansem, w którym przeszkolony jest towarzysz. Jako MG zachęcam ich do tego w taki sposób, że to nad czym pracują potem faktycznie przekłada się na sesje. Tatuażystka nauczyła się tworzyć nowy mistyczny tatuaż? Okaże się on potrzebny w głównym wątku. Treser bestii znalazł jajo? Będzie mógł wytresować wierzchowca i cała drużyna zyska na sile bojowej. Wadą jednak jest to, że niektórzy MG w takich chwilach by się nudzili.
O kurczę! Pytanie od mojego gracza :D
Konrad Wawrowski uuuu... no proszę.
Entuzjazm Słowika powala xD
A co do mojej metody- co jakiś czas robimy sesję, gdzie gracze robią to co ich postaci chcą zrobić i...często wpadają (Kowal podejdzie po siarkę jako jeden ze składników do stali, Alchemik do Barda, który zna okolice, Bard w końcu spisze przygody itd.). Dzięki takiemu jednemu spotkaniu są "drobne akcje i wesołe scenki", a każdy skupia się na swojej postaci- wystarczy czau pilnować by nie było tak, że jedna osoba ma 15 minut, reszta po dwie.
DeamonSorrow tak, Słowik miał się rozgadać, coś dodać od siebie... stąd moja reakcja.
Baniak Baniaka Filmik ma trochę czasu, ale dopiero trafiłem an twój kanał bo w zasadzie dopiero od niedawna interesuję się sesjami, i stwierdziłem ze trzeba od trochę się rozeznać. Aczkolwiek, mam trochę fantazji i całkiem niezłą wyobraźnię, więc wypowiem się na ten temat. Kiedy przypadek wygląda tak, ze któraś z postaci, któryś gracz potrzebuje czasu, potrzebuje coś zrobić, chce czegoś więcej, ale nie jest to tak wymagająca rzecz by potrzebowała całej wyprawy, tylko coś mniejszego, idąc twoimi przykładami: mag potrzebuje ziół, kowal chce wykuć miecz etc. i zdarzy się ze dojdzie do tego, że kilka postaci(graczy) ma już jakiś własny pomniejszy cel, można wprowadzić przerwę sytuacyjną na zasadzie 'gracze docierają do miasta, któryś z nich musi się rozeznać i popytać miejscową ludność o np. droge do celu podróży. W takim wypadku, możemy dać im narzędzie do wykonania czego potrzebują, dopowiedzieć że ten proces potrwa i mają chwilkę czasu, wtedy dajmy na to przywódca drużyny (o ile takowy jest) albo któryś z graczy lub ich część nie mający własnego celu idzie pytać, na rozpoznanie, a pozostali robią swoje. Kowal wstępuje do lokalnej kuźni i kuje, mag idzie na targ i szuka ziół, złodziej kręci się dookoła targu i 'pożycza' trochę pieniędzy (lub próbuje) od kupujących i gapiów, korzystając z tłoku. Można zastosować różne sytuacyjne triki tego typu, zależnie od miejsca i potrzeb postaci. Nekromanta potrzebuje czasu na opanowanie przyzwania chowańca? - jesteście w jaskini, wyjście się zawaliło i musicie ją zbadać by znaleźć inne -nekromanta ćwiczy w kącie (wykonując parę testów na opanowanie zaklęcia). Treser bestii potrzebuje nowego chowańca? -Jesteście w lesie i wygląda na to ze droga się urwała, zgubiliście się. Szukając wyjścia przez zupełny przypadek mijacie rannego/śpiącego/zamkniętego w pułapce/ciekawskiego wilka/psa/tygrysa/cokolwiek. Ile scenariuszów i graczy tyle możliwości. Oczywiście, zbyt częste tego typu przerwy mogą spowolnić grę, znudzić graczy rutyną lub zbytnio ich dopakowac, a tego byśmy nie chcieli ;) I wiadomo, postój w mieście czy zagubienie się w jaskini nie pomoże w wytępieniu kultystów przez paladyna czy znalezieniu mitycznego łuku przez elfa, bo to sposób z myślą o celach statycznych, nie wymagających wypraw czy całych spotkań.
Dobry byłby jakiś poradnik dla ludzi którzy zaczynają swoją przygodę z erpegami i chcieliby dowiedzieć się w jaki sposób grać w erpegi żeby wszystkim sprawiało to frajdę.
Może i to pytanie od czapy, ale: Grałeś w DND 5.0 ?
Właśnie dziś będę debiutować wśród swoich znajomych po 10 latach grania jako MG i od razu nowy system + autorska przygód - stąd pytanie czy na coś szczególnie tutaj zwrócić uwagę w relacji do dnd 3.0
przykro mi... nie grałem jeszcze... zatrzymałem się na 3.5
Cały odcinek da się skrócić właściwie w jednym zdaniu: poświęć trochę uwagi graczowi, który tego potrzebuje, ale nie kosztem innych grających. Nie wiem jak inni, ale ja nie jestem zachwycony.
Karol Ulatowski tak, wiemy, Karolu, pisałeś to już na fejsie :)
Nawet odwrotnie :) Pisałem najpierw tutaj ;)
ach, no widzisz, mój błąd :)
Ta jedna łapka w dół to właśnie gracz który lubi knuć za plecami drużyny :-P
Gotlib i Ty Brutusie?
Nigdy! Ja lojalnie w górę :)
aaa... to takie przypuszczenia tak?
Nie narzekam, i tak zawsze jest przeważająca siła łapek w górę.
Skoro ktoś daje przy takim temacie w łapkę w dół to musi być właśnie drużynowy samolub :P
I jeszcze co zrobić gdy nie ma czasu na mechanikę.
Ja bym jeszcze dorzucił do tej listy. Sesja dla jednego gracza gdzie reszta dostaje do grania npc. Też może wyjść ciekawie.
Marcin Malczewski było wspomniane w metodzie nr 5. Gracze nie muszą grać swoimi postaciami. Nie mogą grać NPCami, bo wtedy przestają to być NPCe prawda? :)
i jeszcze coś... nie masz nic do roboty o 5 rano jak oglądanie moich odcinków? Spać nie możesz? :)
Baniak Baniaka Daj mu spokój, chłopak cierpi na bezsenność a ty mu jeszcze będziesz to wypominał.
pitrex111 Przepraszam, masz rację.
To niech lepiej ogląda BB, jeśli nie może spać :)
Ta druga postać fajna, spróbuje.
Czy masz jakieś pomysły żeby gracze poszli twoim scenariuszem, a nie robili coś zupełnie innego. Naprzykład moi gracze dołączyli do innego państwa niż miałem w scenariuszu, i to zmieniło całą sesje a nawet kampanie.
wiesz... pytanie dlaczego chcesz prowadzić BG liniowo? Daj im może więcej luzu i dowolność w podejmowaniu decyzji, co do dalszej drogi. Nie rób z góry długich kampanii, rób przygoda po przygodzie, nie będziesz czuł się zobligowany sam przed sobą, by "zmusić" BG, by poszli tam gdzie sobie założyłeś. Oni mają wolną wolę. Rób scenariusz na podstawie podjętych przez nich działań z poprzedniej sesji i najlepiej spytaj, jeśli nie wiesz, co planują dalej. Lepiej się przygotujesz.
A co jeżeli jeden z graczy jest zdrajcą?
SDR39l to trzeba obejrzeć inny odcinek, ale jeszcze go nie ma.
Baniak Baniaka w takim razie czekam
Baniak Baniaka Ale który się ukarze mam nadzieje ;)
Jak będziecie niegrzeczni to ja Was ukarzę i odcinek się nie ukaże ;)
"mogła zrobić to do czego jej postać została stworzona"
Nie żeby coś Baniaczku, ale jeśli gracz potrzebuje oddzielnej sesji aby wykorzystać atuty swojej postaci - to chyba znaczy że MG zjebał po całości.
Jeśli u mnie jest tak, że nie da rady, by każda, powtarzam KAŻDA postać gracza wykorzystała WSZYSTKIE swoje atuty, to może rzeczywiście za każdym razem mam zj... sesję. Może u innych jest to możliwe, u mnie nie.
Baniak Baniaka
Wiadomo, że nie WSZYSTKIE WSZYŚCIUTKIE, gracze powinni się z tym liczyć, ba często powinni sami dążyć do tego aby wykorzystać to co mają
Ale kurcze, złodziej nie ma okazji wykorzystać złodziejskich sztuczek? No to chyba zły znak :P