5:37 Nie rozumiem tej wypowiedzi Przecież Somewhere in time to pierwszy album z mocno wykorzystaną elektroniką z Syntezatorami Gitarowymi To była nowość w Iron Maiden i to sie sprawdziło bo album osiągnął sukces i i przez wielu jest uważany za najlepszy album Iron Maiden
Abstrahując od tego wystkiego, tak sobie czasem myślę, że gdybym nie przeczytał masy wywiadów i historii które też tutaj przytaczacie w filmach, miałbym ironow jako idealna kapelę. W ich muzyce nie dało się odczuć ze coś nie gra. I większość czasu odkad ich słucham czyli lat wcześnie nastoletnich myślałem że wszyscy się tam świetnie bawią muzyka i swoim towarzystwem. No ale człowiek młody to myślał że tak też słodko wygląda życie. Bardzo dobry film. Świetna robota!
Mimo że Bruce nie napisał żadnej piosenki na album "Somewhere in Time", jego wokal na tej płycie brzmi fenomenalnie. Album jest szczególny i zawiera kilka świetnych i niedocenianych kawałków, jak np. :Alexander the Great", który może w końcu zostanie przez chłopaków wykonany na żywo w Krakowie 😀
Ja nadal obstaje przy okresie z Blaze Bayleyem. Wydali wtedy 1 świetną mroczną i jakże inną płytę the X factor i 1 gniota czyli virtual XÎ. Mało z tego okresu także materiałów koncertowych. Taka mroczniejsza karta historii Maidenow ale jednak ich historii
Ja też dziękuję pięknie. Świetne materiały robicie. Chciałbym zobaczyć i usłyszeć całą historię IM tak opowiedzianą. Sub i łapki obowiązkowo z mojej strony. Pozdrawiam.
Temat na odcinek: Alice in Chains - historia powstania, największej sławy i problemu z nałogiem narkotykowym Layne'a Staley'a. Ich historia to gotowy scenariusz filmowy. Chętnie usłyszę o nich w Twoim wykonaniu. Bardzo fajnie się Ciebie słucha. :)
Ciekawy materiał, może teraz coś o KISS i odsuwaniu Erica Carra z zespołu na chwilę przed jego śmiercią? Trochę się zgłębiałem w temat, ale źródła nie są zgodne, czy chcieli go zastąpić, czy też nie.
A ja byłem na koncercie w środę i było fenomenalnie. Chłopaki zagrali nawet Alexander The Great czego nie robili od 86 roku chyba nigdy po wydaniu Somewhere In Time. Bruce był w wielkiej formie a ja sam byłem najszczęśliwszym facetem na świecie bo Steve Harris był ode mnie często tak blisko a scena stosunkowo niska że gdybym się dobrze wychylił to prawie złapałbym go za buta. Było fenomenalnie dobrze. Mam nadzieję że to nie ostatni raz🤘Up The Irons🤘
Aż żałuję, że do tego Krakowa się nie wybrałem, bo „Somewhere In Time” to jedna z moich ulubionych płyt od Iron Maiden. Ale to super, że się świetnie bawiłeś 🤟🏻
Niekiedy tarcia w "związkach" (tu akurat w zespole) finalnie je cementują. I tu Iron Maiden jest tego przykładem. To wszystko co działo się u nich latach 90-tych wyszło tylko na dobre. A co do następnego odcinka to posłuchałbym o okresie w którym śpiewał Blaze Bayley, okresie, który raczej spowodował spadek popularności Iron Maiden🎸
Ciężko jest porównywać płytę Live After Death, która jak napisał kiedys Janick Gers, miała mnóstwo nakładek - z plytami live z wczesnych lat 90-tych. Te ostatnie miksowal Steve Harris i wyszlo mu delikatnie mówiąc średnio. Ale z cala pewnoscia sa to plyty stricte live bez jakichs szczegolnych dogran w studio - jak to mialo miejsce na Live After Death. To dlatego jest ona taka dobra ? :) Inna sprawa że np na Real Dead One jest kilka starszych utworów które, w zasadzie nie ukazały sie wczesniej w wersji live z Dickinsonem i jest to na pewno dosc interesujace. Ale oczywiscie Janick Gers zepsul wszystkie solowki jakie tylko mogl (jak zwykle) i to dalo efekt przekomiczny. Posluchajcie sobie np jego wejscia w The Number of the Beast na Real Dead One. :)
Kryzys lat 90 paradoksalnie pozwolił Ironom przetrwać i powrócić na szczyt. No Prayer for the Dying i Fear of the Dark, choć nie są złymi płytami to jednak trochę "zjadanie własnego ogona". Odejście Adriana i potem Brusa wymusiło zmiany. Płyty The X Faktor i Virtual XI nagrane z Blazem pokazały niesamowitą wręcz elastyczność klasycznego ironowego grania, a to z kolei zaowocowało na Brave New World - moim zdaniem najlepszym albumie od czasów Piece of Mind. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że BNW to nowe narodziny Iron Maiden, każdy kolejny album po BNW to wciąż eksplorowanie i odkrywanie bogactwa, które w ironowym stylu się mieści.
Wierzę w to, że Bruce mówił prawdę o tym, że chciał, żeby Iron Maiden zrobiło coś nowego. Jasne, wszystkie utwory miały jakieś swoje riffy, unikalne gitarowe harmonie itd., ale większość z nich w głównej mierze sprowadzało się do prostych powerakordów E5, D5, C5 i D5 grających po kolei, a jak dodamy nuty galopowe to już jest kwintesencja stereotypowego Iron Maiden. Niestety późniejsze próby wyjścia z tego schematu nie do końca zawsze działały. Cieszy mnie, że Bruce mimo wszystko nie opuścił Ironów przy okazji Somewhere in Time. Bardzo lubię ten album i boję się jak mógłby brzmieć bez niego, bo zrobił niesamowitą robotę wokalami. Blaze zrobił dobrą robotę na swoich albumach, ale nadal nie był to poziom Bruce'a i o ile nie zgadzam się z opinią, że X Factor jest najgorszym albumem, a Blaze'a darzę szacunkiem tak nie mogę sobie wyobrazić albumów IM nagranych z Brucem na innym wokalu. Swoją drogą szacunek dla Iron Maiden, że nie wyrzekają się tego czasu. Np. takie Judas Priest. Przez kilka lat wokalistą był Tim Ripper Owens, który nagrał z nimi dwa albumy i od kiedy wrócił Halford oni starają się o nim zapomnieć. Nie wznawiają tamtych dwóch albumów, nie grają ich na koncertach, ani nie trafiły na żadne streamingi. Niby Jugulator trafił na Spotify, ale jest zablokowany na całym świecie xD Zupełnie jakby ich nigdy miało nie być, mimo iż Ripper robił świetną robotę (szczerze to wg mnie niektóre utwory śpiewał lepiej niż Halford). Iron Maiden nie dość, że nie ma problemów z tymi dwoma albumami z Blazem, to nadal grają je na koncertach, np. jest na YT nagranie z Brucem jak wykonują "Sign of the Cross" z X Factora. Skoro mamy już trylogię o opuszczeniu przez Bruce'a Ironów to idealnym pomysłem na kolejny odcinek wydaje się być powrót Bruce'a i Adriana, bo opowiedziałeś strasznie lakonicznie, wspominając na zasadzie "no wrócił" i tyle xD Ewentualnie o czasach Blaze'a, albo Paula. Poza tym może też o polskich zespołach? Robiliście coś np. o Kacie?
Całkowicie Dickinsona rozumiem. Miałem do czynienia z paroma zespołami różnych gatunków i zauważyłem, że jak już wpadną w jakąś koleinę to nie ma siły ich stamtąd wyciągnąć. Nawet jeśli mogli by osiągnąć sukces poprzez spróbowanie czegoś nowego. Nie chce im się zmodyfikować nawet tego co już zrobili.
Wiem, że wielu mnie tu zlinczuje, ale najlepsze płyty Iron Maiden, to: The Number of the Beast, Powerslave, Accident of Birth, The Chemical Wedding i Brave New World.
Life After Death jest najlepszą plytą koncertową nie tylko Ironow ale w ogole. Te wszystko Deady i Doningtony brzmią jak bootlegi. Tak je traktuje, mam je ale nie wracam, są fatalne :( Nastepne odcinki o Ironach? Dowolny temat, kazdy będzie rownie dobry!
To jest moim zdaniem tak, ze Live After Death jest taka dobra bo grubsze błędy jakie są nie do uniknięcia podczas występów zostały usunięte i poprawione w studio. Ale to nie jest wtedy tak do konca płyta live. Natomiast te plyty koncertowe z wczesnych lat 90 tych nie maja tych poprawek no i brzmi to znacznie gorzej - oczywiscie nie jest to jedyna przyczyna. Najwazniejsze dwie to po pierwsze fatalny mix Steve'a Harrisa - on sie na tym nie zna, nie mozna umiec wszystkiego, a po drugie fatalna gra Janicka Gersa - dlaczego Steve sie zgodził zeby go przyjac do Iron Maiden nie mam pojęcia, chyba Dickinson go przekonał ;)
Na bootlegach słychać solo Smitha jest zagrane źle i wokale też. Janick Gers mówił o tym w wywiadzie do Rock in Rio że z płyt koncertowych najbardziej ceni Live After Death, ale dodał że miał on mnóstwo nakładek. Ja mu wierzę, on nie ma do tej płyty stosunku emocjonalnego bo na niej nie grał. Po co miałby ściemniać.😅. Poza tym nie łudźmy się występ rockowy to nie konkurs Chopinowski, zawsze są jakieś pomyłki 😊
Niebywałe farmazony Bruce opowiadał. Akurat Somewhere in Time to największy sukces komercyjny Iron Maiden. Gdyby zrobili tak jak chciał Bruce, byłaby klapa. Swoją drogą to moja ulubiona płyta Ironów.
Bruce wtedy bredził :) :) :) opowiadał takie farmazony że aż uszy puchły :) tak chciał zmienić styl a jego solowe pierwsze gnioty jakoś się nie przebiły. dopiero jak zaczął grać jak Maiden jego płyty stały się popularne. przecież taki "Skunkworks" to taki gniot że aż strach się bać :):)
Pierwsza solowa plyta - zgadzam sie nic specjalnego - ale druga i trzecia sa niezle. Nie rozumiem wersji rozszerzonych - mnostwo materialu, nie da sie tego sluchac na raz... dodatkowo, dziwnie slucha sie Bruce w innym repertuarze, nie maidenowym. Zrobil skok w bok, sprobowal czegos innego i wrocil do Maidenow, moze wyszlo to na dobre.
Ahhh kolejny odcinek o Maidenach. Jest zacnie
😎🤟🏻
Temat na kolejny odcinek: W jakich okolicznościach Bruce i Adrian wrócili do kapeli.
To zabawne, że słucham chłopaka, którego nie było wtedy na świecie, mówiącego o rzeczach, które przeżywałem na bieżąco. ;) Powodzenia.
To prawda, jest w tym coś zabawnego:) Dzięki, pozdrawiam!
Jeśli chodzi o maidenów to fajnie by było przedstawić ich początki np w jakich barach grali, jak powstał eddie, jak nagrywali pierwszy album
5:37
Nie rozumiem tej wypowiedzi
Przecież Somewhere in time to pierwszy album z mocno wykorzystaną elektroniką z Syntezatorami Gitarowymi
To była nowość w Iron Maiden i to sie sprawdziło bo album osiągnął sukces i i przez wielu jest uważany za najlepszy album Iron Maiden
W pełni się zgadzam!
Abstrahując od tego wystkiego, tak sobie czasem myślę, że gdybym nie przeczytał masy wywiadów i historii które też tutaj przytaczacie w filmach, miałbym ironow jako idealna kapelę. W ich muzyce nie dało się odczuć ze coś nie gra. I większość czasu odkad ich słucham czyli lat wcześnie nastoletnich myślałem że wszyscy się tam świetnie bawią muzyka i swoim towarzystwem. No ale człowiek młody to myślał że tak też słodko wygląda życie. Bardzo dobry film. Świetna robota!
Dzięki za komentarz 😊
Świetna tematyka i bardzo dobry kanał! Miło, że mi się nawinął 😊jako fan Maidenów czekam na kolejne historie. Dzięki 💪
Dzięki wielkie za miłe słowo!
Dawaj dalej o Iron Maiden. Wszystko co nagrasz o IM bedzie super😉👍
Najlepsza seria! Mógłbym całymi dniami słuchać. \m/
Dzięki, miło! 🤟🏻
Możesz zrobić odcinek o tragedii w trakcie festiwalu w Domington w 1988. To bardzo tragiczny okres w karierze Ironów ale dobrze byłoby go omówić.
Jak zwykle swietna robota można oglądać i oglądać. Oby tak dalej czekamy na serię 😉trzymaj się i pozdrawiam.
Dzięki piękne! Pozdrawiam.
Mimo że Bruce nie napisał żadnej piosenki na album "Somewhere in Time", jego wokal na tej płycie brzmi fenomenalnie. Album jest szczególny i zawiera kilka świetnych i niedocenianych kawałków, jak np. :Alexander the Great", który może w końcu zostanie przez chłopaków wykonany na żywo w Krakowie 😀
Opowiedz o początkach zespołu. Jak powstał Eddie, jak poszczególni muzycy trafili do zespołu a zaraz potem Era Paula Di Anno.
Ja nadal obstaje przy okresie z Blaze Bayleyem. Wydali wtedy 1 świetną mroczną i jakże inną płytę the X factor i 1 gniota czyli virtual XÎ. Mało z tego okresu także materiałów koncertowych. Taka mroczniejsza karta historii Maidenow ale jednak ich historii
Obie nie byly zle, ale kto by tam nie spiewal to odbior bylby taki sam, raczej sredniio...
Ja też dziękuję pięknie. Świetne materiały robicie. Chciałbym zobaczyć i usłyszeć całą historię IM tak opowiedzianą. Sub i łapki obowiązkowo z mojej strony. Pozdrawiam.
Dzięki, pozdrowienia!
Temat na odcinek: Alice in Chains - historia powstania, największej sławy i problemu z nałogiem narkotykowym Layne'a Staley'a. Ich historia to gotowy scenariusz filmowy.
Chętnie usłyszę o nich w Twoim wykonaniu. Bardzo fajnie się Ciebie słucha. :)
Życzę miłego wspanialego weekendu super info👍🤘👍
Dobrej niedzieli!
Nie mogę się doczekać następnego odcinka! Może faktycznie powinnaś zrobić odcinki od powstania zespołu.
Ciekawy materiał, może teraz coś o KISS i odsuwaniu Erica Carra z zespołu na chwilę przed jego śmiercią? Trochę się zgłębiałem w temat, ale źródła nie są zgodne, czy chcieli go zastąpić, czy też nie.
A ja byłem na koncercie w środę i było fenomenalnie. Chłopaki zagrali nawet Alexander The Great czego nie robili od 86 roku chyba nigdy po wydaniu Somewhere In Time. Bruce był w wielkiej formie a ja sam byłem najszczęśliwszym facetem na świecie bo Steve Harris był ode mnie często tak blisko a scena stosunkowo niska że gdybym się dobrze wychylił to prawie złapałbym go za buta. Było fenomenalnie dobrze. Mam nadzieję że to nie ostatni raz🤘Up The Irons🤘
Aż żałuję, że do tego Krakowa się nie wybrałem, bo „Somewhere In Time” to jedna z moich ulubionych płyt od Iron Maiden. Ale to super, że się świetnie bawiłeś 🤟🏻
O zenku też coś wrzucicie?
Niekiedy tarcia w "związkach" (tu akurat w zespole) finalnie je cementują. I tu Iron Maiden jest tego przykładem. To wszystko co działo się u nich latach 90-tych wyszło tylko na dobre. A co do następnego odcinka to posłuchałbym o okresie w którym śpiewał Blaze Bayley, okresie, który raczej spowodował spadek popularności Iron Maiden🎸
Ciężko jest porównywać płytę Live After Death, która jak napisał kiedys Janick Gers, miała mnóstwo nakładek - z plytami live z wczesnych lat 90-tych. Te ostatnie miksowal Steve Harris i wyszlo mu delikatnie mówiąc średnio.
Ale z cala pewnoscia sa to plyty stricte live bez jakichs szczegolnych dogran w studio - jak to mialo miejsce na Live After Death. To dlatego jest ona taka dobra ? :)
Inna sprawa że np na Real Dead One jest kilka starszych utworów które, w zasadzie nie ukazały sie wczesniej w wersji live z Dickinsonem i jest to na pewno dosc interesujace. Ale oczywiscie Janick Gers zepsul wszystkie solowki jakie tylko mogl (jak zwykle) i to dalo efekt przekomiczny. Posluchajcie sobie np jego wejscia w The Number of the Beast na Real Dead One. :)
Taka ciekawostka: koncert "Rising Hell" był emitowany w latach 90-tych na polskim kanale Polonia1.
Świetny odcinek .
Dzięki!
Mała uwaga - imię Janick wymawia się „Yanick” :) Ogólnie super kanał! 😉
No to dawaj teraz o solo Ozzym Osbournie i Zacku Wyldzie👍🎸👏
Nie jestem fanem ale dawaj jeszcze bo się wciągałem :)
😎
Kryzys lat 90 paradoksalnie pozwolił Ironom przetrwać i powrócić na szczyt. No Prayer for the Dying i Fear of the Dark, choć nie są złymi płytami to jednak trochę "zjadanie własnego ogona". Odejście Adriana i potem Brusa wymusiło zmiany. Płyty The X Faktor i Virtual XI nagrane z Blazem pokazały niesamowitą wręcz elastyczność klasycznego ironowego grania, a to z kolei zaowocowało na Brave New World - moim zdaniem najlepszym albumie od czasów Piece of Mind. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że BNW to nowe narodziny Iron Maiden, każdy kolejny album po BNW to wciąż eksplorowanie i odkrywanie bogactwa, które w ironowym stylu się mieści.
fajnie że odcinek nie oglądałem odcinka ponieważ byłem na koncercie scorpions
Kontynuuj dalej z erą Blaze'a oraz solową karierą Bruce'a
Jak tak dobrze Wam idzie to może zacznijcie opowiadać historię Iron Maiden od samego początku ;)
Dobrze gadsz 🤘
Następny odcinek to chyba powinien być Iron Maiden epoki Blaze'a.
Zdecydowanie Live at Donnington najlepiej ją wspominam
Wierzę w to, że Bruce mówił prawdę o tym, że chciał, żeby Iron Maiden zrobiło coś nowego. Jasne, wszystkie utwory miały jakieś swoje riffy, unikalne gitarowe harmonie itd., ale większość z nich w głównej mierze sprowadzało się do prostych powerakordów E5, D5, C5 i D5 grających po kolei, a jak dodamy nuty galopowe to już jest kwintesencja stereotypowego Iron Maiden. Niestety późniejsze próby wyjścia z tego schematu nie do końca zawsze działały.
Cieszy mnie, że Bruce mimo wszystko nie opuścił Ironów przy okazji Somewhere in Time. Bardzo lubię ten album i boję się jak mógłby brzmieć bez niego, bo zrobił niesamowitą robotę wokalami. Blaze zrobił dobrą robotę na swoich albumach, ale nadal nie był to poziom Bruce'a i o ile nie zgadzam się z opinią, że X Factor jest najgorszym albumem, a Blaze'a darzę szacunkiem tak nie mogę sobie wyobrazić albumów IM nagranych z Brucem na innym wokalu.
Swoją drogą szacunek dla Iron Maiden, że nie wyrzekają się tego czasu. Np. takie Judas Priest. Przez kilka lat wokalistą był Tim Ripper Owens, który nagrał z nimi dwa albumy i od kiedy wrócił Halford oni starają się o nim zapomnieć. Nie wznawiają tamtych dwóch albumów, nie grają ich na koncertach, ani nie trafiły na żadne streamingi. Niby Jugulator trafił na Spotify, ale jest zablokowany na całym świecie xD Zupełnie jakby ich nigdy miało nie być, mimo iż Ripper robił świetną robotę (szczerze to wg mnie niektóre utwory śpiewał lepiej niż Halford).
Iron Maiden nie dość, że nie ma problemów z tymi dwoma albumami z Blazem, to nadal grają je na koncertach, np. jest na YT nagranie z Brucem jak wykonują "Sign of the Cross" z X Factora.
Skoro mamy już trylogię o opuszczeniu przez Bruce'a Ironów to idealnym pomysłem na kolejny odcinek wydaje się być powrót Bruce'a i Adriana, bo opowiedziałeś strasznie lakonicznie, wspominając na zasadzie "no wrócił" i tyle xD Ewentualnie o czasach Blaze'a, albo Paula.
Poza tym może też o polskich zespołach? Robiliście coś np. o Kacie?
Ja z przyjemnością posłuchałbym o płytach z Blazem, oraz o powrocie "synów marnotrawnych" i wydaniu BNW 🙂
Czekam na powrót Bruce
👌
Całkowicie Dickinsona rozumiem. Miałem do czynienia z paroma zespołami różnych gatunków i zauważyłem, że jak już wpadną w jakąś koleinę to nie ma siły ich stamtąd wyciągnąć. Nawet jeśli mogli by osiągnąć sukces poprzez spróbowanie czegoś nowego. Nie chce im się zmodyfikować nawet tego co już zrobili.
To trochę tak jak w życiu. Niektórzy wpadną na jakiś tor i nie spróbują czegoś nowego (zawodowo) i tak już siedzą w tym do emerytury
Nie ejron meiden tylko ajron mejden poprawna wymowa :))
Jakby co to Janick wymawia się przez "J", nie przez "dż"
Wiem wiem, poprawię się w kolejnych odcinkach! Dzięki za uwagę :)
Pozdrowić.
Standardowe pozdro!
Wiem, że wielu mnie tu zlinczuje, ale najlepsze płyty Iron Maiden, to: The Number of the Beast, Powerslave, Accident of Birth, The Chemical Wedding i Brave New World.
To nie jest Dżanik, tylko Janik
Life After Death jest najlepszą plytą koncertową nie tylko Ironow ale w ogole. Te wszystko Deady i Doningtony brzmią jak bootlegi. Tak je traktuje, mam je ale nie wracam, są fatalne :(
Nastepne odcinki o Ironach? Dowolny temat, kazdy będzie rownie dobry!
To jest moim zdaniem tak, ze Live After Death jest taka dobra bo grubsze błędy jakie są nie do uniknięcia podczas występów zostały usunięte i poprawione w studio. Ale to nie jest wtedy tak do konca płyta live. Natomiast te plyty koncertowe z wczesnych lat 90 tych nie maja tych poprawek no i brzmi to znacznie gorzej - oczywiscie nie jest to jedyna przyczyna. Najwazniejsze dwie to po pierwsze fatalny mix Steve'a Harrisa - on sie na tym nie zna, nie mozna umiec wszystkiego, a po drugie fatalna gra Janicka Gersa - dlaczego Steve sie zgodził zeby go przyjac do Iron Maiden nie mam pojęcia, chyba Dickinson go przekonał ;)
@@marekzimolzak1896 co gdzie i jak bylo na LAD poprawiane w studio?
Na bootlegach słychać solo Smitha jest zagrane źle i wokale też. Janick Gers mówił o tym w wywiadzie do Rock in Rio że z płyt koncertowych najbardziej ceni Live After Death, ale dodał że miał on mnóstwo nakładek. Ja mu wierzę, on nie ma do tej płyty stosunku emocjonalnego bo na niej nie grał. Po co miałby ściemniać.😅. Poza tym nie łudźmy się występ rockowy to nie konkurs Chopinowski, zawsze są jakieś pomyłki 😊
@@marekzimolzak1896 To że LAD jest montowany z wielu koncertow to wiadomo, bo jest o tym chocby i na wkladce do albumu, to normalna sprawa.
Powrót Adriana do zespołu.
Ludzie nie lubia Real Dead One, a ja uwielbiam. Prowler, czy Remember Tomorrow nigdzie nie brzmi tak dobrze.
Niebywałe farmazony Bruce opowiadał. Akurat Somewhere in Time to największy sukces komercyjny Iron Maiden. Gdyby zrobili tak jak chciał Bruce, byłaby klapa. Swoją drogą to moja ulubiona płyta Ironów.
Ostatnio właśnie sobie odkurzyłem „Somewhere In Time” po dłuższym czasie. Ten album jest świetny…
Nie wymawiaj "ajron", tylko "ajen", bo tak oryginalnie brzmi "iron".
Only Live After Death
wiencej ironów
Bruce wtedy bredził :) :) :) opowiadał takie farmazony że aż uszy puchły :) tak chciał zmienić styl a jego solowe pierwsze gnioty jakoś się nie przebiły. dopiero jak zaczął grać jak Maiden jego płyty stały się popularne. przecież taki "Skunkworks" to taki gniot że aż strach się bać :):)
Pierwsza solowa plyta - zgadzam sie nic specjalnego - ale druga i trzecia sa niezle. Nie rozumiem wersji rozszerzonych - mnostwo materialu, nie da sie tego sluchac na raz... dodatkowo, dziwnie slucha sie Bruce w innym repertuarze, nie maidenowym. Zrobil skok w bok, sprobowal czegos innego i wrocil do Maidenow, moze wyszlo to na dobre.
a morze AC/DC POZD
only IM
Majdenom przeszkadza trawka na koncertach🤣 zajebisty rock n roll 😅
Byłem na kilku koncertach
Pełne profesjonalne podejście ze strony zespołu
Palanty z Metallica powinni brać przykład jak się powinno grać na żywo !
Mała uwaga - imię Janick wymawia się „Yanick” :) Ogólnie super kanał! 😉
Wiem wiem, od następnego odcinka będę wymawiał właściwie. Dzięki za uwagę. I dzięki za miłe słowo! 🤟🏻