Nie skaczę, latam szybowcem. Ale ten materiał jest bardzo, bardzo mądry i dał mi dużo do myślenia. Gdyby wszyscy w lotnictwie mieli takie podejście, to na pewno by było dużo mniej wypadków. Dziękuję za mądrą lekcję.
Paweł, gdyby tak wszyscy myśleli to pewnie nagrywałbym jakieś epickie pierdoły z wywalonym językiem i pogiętymi palcami ;) A tak, trzeba nadrabiać niszowe tematy bezpieczeństwa. Pozdrawiam serdecznie i dobrych naniesionych termik (najlepiej w długich szlakach) życzę!
@@SkydiveAtmosfera Dzięki 👍 Jak pisałem nie skaczę, ale dluuuuugie lata temu skoczyłem z Tobą w tandemie 🙂 Wspomnienie pozostało, a teraz na Twój materiał trafiłem zupełnie przypadkiem 😃
kiedyś słuchałem kilku takich "kozaków" co to byli nieśmiertelni na motocyklu i lubili robić presje na niedoświadczonych żeby dali więcej gazu, kilku z nich można już tylko odwiedzić na cmentarzu a ja zawsze sobie zadawałem pytanie " czy naprawdę warto się zabić za tych kilka kilometrów więcej na liczniku ?" czy naprawdę muszę udowadniać coś kilku zakompleksionym małolatom ? Jak dobrze że posłuchałem swojego rozsądku i jeżdżę już 9 lat bez żadnej presji ciesząc się z frajdy jaką daje motocykl ale też ze świadomością że moje dzieciaki mają ojca który wraca do domu , dzięki taki pana filmowi utwierdzam sie że miałem rację , choć to nie ta branża :) pozdrawiam serdecznie , więcej takich ludzi
Szef Amerykańskiej Agencji do Badania Wypadków Lotniczych powiedział kiedyś: "Sposobem na niewiedzę jest przewidywanie"... Dotyczy to każdego rodzaju ludzkiej działalności. Z prawdziwą przyjemnością oglądam Pana programy, które dają wiele do myślenia w wielu aspektach życia. Pozdrawiam KD
Mówiąc szczerze nie mam pojęcia co mnie skłoniło do obejrzenia tego materiału , ale nie żałuję ani sekundy na nim spędzonej . Jak już padło w komentarzach wiele Twoich rad i przemyśleń , mają zastosowanie w codziennej egzystencji . Jeżdżę motocyklem z przerwami od kilkudziesięciu lat . Pomimo wieku i powiedzmy doświadczenia jak czasami odstawie performance , to później najchetniej zapiąłbym spodnie na głowie , lepiej mieć dwie dupy niż taki łeb . Nie zdarza się to często , ale jednak . Bardzo dziękuję i pozdrawiam 👍
Motory to i moja przyjemność egzystencji. Dziękuję za Twój komentarz, szczególnie za te 'dwie dupy' ;)) bo to, trochę jak spowiedź wobec podobnie myślących.
Nie skaczę, skakać nie chcę, ale Gość mega konkret. Takich w paralotniarstwie przydałoby się nam jak najwięcej :D. Swoją drogą, bardzo dużo uniwersalnych prawd o wyobraźni i myśleniu, które można wprost przenieść na wszystkie rodzaje skakania i latania. Pozdrawiam!
Nie tylko skakania i latania. To prosty schemat do zdobycia większej świadomości i logicznego myślenia w wielu aspektach naszego życia. Osobiście nie latam i nie skaczę, ale z czystej ciekawości kliknąłem ten film. Bardzo konkretny przekaz mam nadzieję , że nie tylko dla skaczących ze spadochronem. Kto chce, to wyniesie z niego wiele dobrego. Pozdrawiam.
Bardzo dobrze, że wspominasz o swoich niechlubnych sytuacjach w 12:35. To pozwala innym mniej doświadczonym na przybliżenie się do tego, iż te sytuacje zdarzają się wszystkim. Im lepszy jesteś, tym bardziej musiz uważać. A im młodszy, niedoświadczony, tym więcej szczęscia. Pokory z nas, potrzebuje każdy
Im szybciej niedoświadczeni skoczkowie zobaczą, że nie ma "my i oni", tylko my i my tym lepiej. My na początku ścieżki, my daleko od linii startu, my blisko mety (czy ją znamy, czy nie). Młode źrebaki brykają na łące a stare konie tylko czasem coś powiedzą - nie rób tak, zrób lepiej tak. Jedne źrebaki słuchają inne nie. Czasem to może zdecydować, czy będzie im dane zostać starym koniem.
WOW. Dawno nie słyszałem tyle treści w tak krótkim materiale. Ale masz flo 👏. Nie skacze, ale z chęcią obejrzę Twój kolejny film. Merytoryka, sposób jej przekazania- nie spotkałem na YT lepszego połączenia👍
Nie jestem skoczkiem, pilotem tym bardziej, ale ten materiał słuchało się świetnie i mimo wszystko przyda mi się w życiu. Jeżeli chodzi natomiast o spadochroniarstwo, to mieszkam przy mieleckim lotnisku i teraz nie widuję skoczków, ale dawniej było to często i zawsze się zastanawiałem, po co oni to robią? Ja rozumiem wojsko i te sprawy, ale cywile? Zgoda, pasja, hobby, ja też mam dziwne hobby jak np modowanie gier czy data mining, ale nie ryzykuję zdrowiem i życiem. Tak, czy inaczej życzę Wam, spadochroniarzom, zawsze bezpiecznych lądowań.
Jakiś czas temu podjąłem ten temat, dlaczego spadochroniarze skaczą ruclips.net/video/kuSXlaOP1uA/видео.htmlsi=6kddZQkUe228FZGk Dziękuję za wpis, za życzenia dla skoczków i pozdrawiam serdecznie!
Proszę o wytłumaczenie dlaczego jest parcie u skoczków na zmniejszanie spadochronów ? , Ja sądziłem że największa frajdą z takiego skoku jest jak najdłuższy czas lotu i nie absorbujące sterowanie nim kontrolę tego .
Najlepsze jest to, że takie myślenie jest zaledwie normalne, prawidłowe. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego z perspektywy człowieka myślącego. Nie dotyczy to skakania tylko każdej sprawy w życiu, w której podejmujemy decyzję wagi życia, zdrowia i śmierci. Spadochrony, motory, nurkowanie, wspinaczka górska, itd. Wszystkie takie zabawy powinne być okraszone takim rozsądkiem nominalnie, a w niektórych komentarzach czytam: "wow, jaki on mądry". Dobrze robisz takim materiałem. Szkoda, że trzeba. Pozdro. Pomyślnych lotów.
Masz rację, choć nieco zmieniłbym tryb gramatyczny. Takie myślenie powinno być zaledwie normalne i prawidłowe. Z jakiś względów jest jednak inaczej. Ludzie tak pędzą i tak są uwikłani w przeróżne iluzje, że nie mają czasu na normalną, prawidłową refleksję. Faktycznie swoimi materiałami nie chcę w żaden sposób błyszczeć, po prostu chciałbym, aby więcej osób (nie tylko w spadochroniarstwie) znalazło przyjemność w refleksji, w tym że można planować swoje działania tak, aby nie przekroczyć granic rozsądku jednocześnie czerpiąc z życia to, co można zeń czerpać. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ten komentarz.
Jestem w szoku. Ze 30 lat temu jako 18 letni chłopak przyjechałem do Nasielska nauczyć się skakać. Po kilkunastu skokach nie miałem ze skakaniem żadnego kontaktu. To nie był mój klimat. Wtedy w Nasielsku poznałem łysego młodego chlopaka, który skakał pół nagi na skrzydle w klapkach i szortach. Który robił wow wśród młodzików bo wyskakiwał z samolotu lądował w tych klapeczkach, składał spadochron i zanim AN2 wylądował on już był gotów do następnego skoku A teraz przez przypadek widzę ma YT skoczka, który widzi zagrożenia, który ROZUMIE TE ZAGROŻENIA, który gasi oszołomów. Z wiekiem zmienia się nasz organizm nie tylko fizycznie (masą, wytrzymałość, zwinność ....) ale jak widzę również psychicznie (doświadczenie, przewidywanie skutków, ... sprawniejsze zdawanie sobie sprawy i kalkulowanie ryzyk, brak presji na efekt wow). Chyba te dwa aspekty są ze sobą w ścisłej korelacji. Pozdrawiam Adrian
Pamiętam skoczka, który zaczął się mierzyć sam ze sobą, jak w rosyjskiej ruletce - kiedy zobaczyłem na jak niskiej wysokości otworzył spadochron to ogarnęło mnie dziwne uczucie - to nie było przerażenie, ale... Instruktor zakazał mu tego dnia dalszych skoków. Trzy miesiące później się połamał - może dobrze się stało, bo lepiej się połamać niż zginąć.
@@SkydiveAtmosfera W niektórych komentarzach jest mowa o użyciu trzeciego spadochronu - piersiowego. Ja uważam, że to nie jest głupi pomysł, przy kontakcie radiowym ze skoczkiem.
@@maciejkaszkowiak9252 ludzie nie ogarniają prawidłowych reakcji przy dwóch, trzeci stanowi dodatkową komplikację, którą może wykorzystać ktoś z umiejętnościami wystarczającymi do dwóch
Bardzo ciekawa i moim zdaniem potrzebna analiza. W mojej gałęzi lotnictwa, a mianowicie tej samolotowej, mamy takie pojęcie jak airmanship. Jest to zbiór postaw, zachowań i relacji świadczących o tym jak lotnik wykonuje swój fach. Krótko mówiąc, jeżeli ktoś wykazuje tzw. "dobry airmanship" to można to krótko ująć, że posiada taki jakby lotniczy szósty zmysł w tym co robi. To co mówi Iwan dobrze podsumowuje Jankeskie powiedzenie na temat tego kto to jest "superior airman": "Superior airman is the one who uses his superior judgement to avoid situations in which his superior skills would be necessary". Mam nadzieję, że nadejdą takie czasy kiedy środowisko spadochronowe, które jest przede wszystkim gałęzią lotnictwa, a nie sportem 🤦 ekstremalnym, zacznie wykazywać podobne postawy.
W ramach stowarzyszenia USPA pełnię funkcję safety and training advisor. Nie chodzi jedynie o weryfikację uprawnień, bardziej o obserwację i odpowiednie motywowanie do przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Widzę, że rewolucja komunikacyjna doprowadziła do tego, że coraz rzadziej można skutecznie dotrzeć do skoczków w bezpośredniej komunikacji a lepszym medium jest YT. Oczywiście, kiedy skoczek coś odwali i fartem się wywinie od szpitala lub kostnicy, to taki roztrzęsiony jest całkiem podatny na sugestie zmiany nawyków ;)
Wszystko prawda, wiem z doświadczenia - mnie co prawda nic się nie stało, ale kilku innych miało problemy, jeden niestety nie przeżył swoich popisów... Blue sky!
No cóż, i ja przez ponad 30 pożegnałem kilku asów, którzy mocno przeliczyli się ze swoimi możliwościami. Czasem myślę, że wszystkie te moje mędrkowania to jak grochem o ścianę. Bo zawsze "śmiali są"
"ale poniekąd,czasem,miejscami,gdzieniegdzie"-opis tej sytuacji...Chciałem jakiś czas temu zacząć skakać-mam 72 lata i jestem bardzo sprawny,np.ciągle się wspinam.W 2020r.miałem operowany staw barkowy-2 implanty.Chirurg - który mnie operował - kiedy go spytałem o swój zamiar odpowiedział-"niech się pan cieszy tym co pan ma..."I zrezygnowałem-niestety.🥲Dlaczego?-operowanie stawu barkowego to 3-4 dni w klinice - pal licho koszt!Ale póżniej ,by się to wszystko na nowo poukładało w środku trzeba min.6-12 miesięcy,kiedy nie wolno-biegać,jechać na rowerze,rolkach,pływać-nic!,bo inaczej"zepsuje pan wszystko cośmy naprawili,może pan chodzić na spacery z psem"...I zostawiłem akurat ten zamiar swojemu następnemu wcieleniu😂Trudno.
Nieraz tak się zdarza, że coś tam przegapiamy w przeszłości, a teraz, gdy już się nam (z pełną świadomością używam tej formy) zmniejszają możliwości konsumpcji rzeczywistości przychodzi nam do głowy, że może by coś zaszaleć. Ale cena za błąd może być nieporównanie wyższa od chwilowej satysfakcji w pogodni za żądzami przeszłości. Mało który z młodych ludzi rozumie, ile satysfakcji może dać samodzielne podtarcie sobie dupy.
Dobry i merytoryczny kanał. Niestety próg wejścia w skoki(finanse, wiedza) jest niski relatywnie do innych sportów powietrznych. Dobrze że Iwan to prowadzi. Skakałem 9 lat i nigdy sobie nic nie zrobiłem. Ale skakałem na jednym typie spadaka. Znałem go na wylot. "Nie ten jest mistrzem co zna tysiąc ciosów, ale ten który jeden cios trenował 1000 razy" Pamiętam czasy jak Iwan z Bananem byli na zawodach w Kielcach Pararura(grają to jeszcze?) skacząc na parafoilach a ja na dwunastce, ale była impreza! Walety na stadionie! Pozdrawiam
Opowiedz o Twoich 2 parszywych sytuacjach, które wspomniałeś. Chętnie posłuchał bym, jak dochodzi do takich sytuacji , w wykonaniu ludzi z takim ogromnym doświadczeniem . Myślę że nie tylko ja chętnie bym posłuchał. Jeśli z mojej strony to nadmierna ciekawość, i temat nie nadaje się na publiczny ogląd, to oczywiście rozumie .
Jest polskie określenie obciążenie powierzchni liczone w kilogramach na metr kwadratowy. W paralotniach występuje identyczny problem z wyborem właściwego obciążenia powierzchni do doświadczenia.
Dusijabłek szuka się pod dusijabłonią. Ludzie proszą się o kłopoty. Logika... Edit - pozdrowienia z kursu APC - największej pomyłki mojego życia ( z punktu widzenia moich rąk i krzyża ). Edit 2 - rzucam kamieniem. - - - Drogi skoczku który to czytasz: myśl, przewiduj, bądź skromny. Żyj. Żyj i ciesz się skakaniem.
@zbigniewgotkiewicz Tak, sam myślałem nad licencją na paralotnię chciałem się dowiedziec coś o bezpieczeństwie tego sportu więc dołączyłem do grupy na fb i ci ludzie tłumaczą tak sobie, że do wypadku dochodzi jedynie w wyniku błędu człowieka, a oni błędów nie popełniają więc można bezpiecznie latac.
Nie wiem niczego o tym sporcie, ale kliknąłem ten filmik z ciekawości. Wysłuchałem jednego z najbardziej pouczających i uniwersalnych wywodów na temat wyborów człowieka. Robisz wrażenie mającego duże pojęcie w temacie, o którym mówi, w dodatku mającego inteligencję emocjonalną do znakomitego rozpoznania psychologii innych ludzi.
Ponad dwadzieścia lat temu, gdy zaczynałem przygodę ze szkoleniem skoczków wystarczało, że byłem tylko instruktorem. Dziesięć lat temu trzeba było, abym był instruktorem i wielkim tatą. Teraz jestem psychoterapeutą, tatą, bratem i również instruktorem. To chyba wynika z postępującego dziecinnienia społeczeństwa oraz kryzysu komunikacyjnego, gdzie szybka, płytka łączność internetowa wypiera międzyludzką wymianę doświadczeń. Bardzo dziękuję za dobre słowo i zapraszam do innych filmów - których głównym celem jest pobudzenie spadochroniarzy do refleksji nad ich aktywnością.
A jeśli chodzi o paralotnie kiedy np jest się 10 metrów nad ziemią i wpadliśmy w tzw. korkociąg jest jakaś szansa ratowania się prócz rozplątania paralotnii? Bo zapas na takiej wysokości nie zdąży się otworzyc
Trochę latałem na paralotniach, z napędem i na trajce ale zupełnie nie czuję się kompetentny do pomocy w takich kwestiach, o których piszesz. Może paralotniarze, którzy odwiedzają mój kanał pomogą Ci w znalezieniu odpowiedzi.
Jak facet waży 100 kg to jest mobilny jak wóz z drewnem . To upadek z 2 m może spowodować poważny uraz . Znajomy kupił hamak i w nocy pękła linka i te 108 kg pizło o ziemię z wysokości 150 cm ( dolinka rzeki gdzie czasem bywa że w nocy mamy 100cm wody a za godzinę sucho dlatego wieszamy się wysoko na filarach mostu ) trzy żebra pęknięte odbita nerka z złamana kość ogonowa . Jak ktoś ma pecha to i w drewnianym kościele cegłą w głowę dostanie:-)
Większej bzdury dawno nie czytałem. Mój sąsiad jest byłym koszykarzem, aktywnym trenerem. 204cm wzrostu i 108kg wagi. Jego motoryka, siła i zwinność są na mega wysokim poziomie. Więc waga nie do końca jest wprost skorelowana z mobilnością. Oczywiście, jak facet ma 170cm i waży 100 kg to faktycznie dramat, niemniej sama waga nic nie mówi.
Pomijając historię skoczka, trochę wujkowego marudzenia o "nie zrób se krzywdy", albo mi się wydaję, może przez porę o której oglądam teraz ten film, wg mnie problem tkwi w samym procesie szkolenia, zbyt mało meteorologi (a przy aff ograniczony tylko do kierunku wiatru), wystarczy kilka skoków by mieć pozwolenie na samodzielne skoki, wg mnie jako ucznia skoczka który chce zdobyć śk to w tym momencie powinien być największy nacisk na wiedzę meteorologiczną - tego mi brakuje na obecnym etapie i sam szukam odpowiedzi na pewne pytania związane z wiatrami i pogodą. Wyszukana w intyernecie wiedza często jest nie spójna lub trudno dostępna, i ile resztę "elementów" spadochroniarstwa (sprzęt, zachowanie, dodatki itd) są w miarę dobrze dostępne i można je znaleść lub wypytać na strefie to meteorologia mięsza się z innymi dziedzinami lotnictwa co dla tworzy mętlik w myślach. Tak mi się wydaje, ale to tylko moje opinia.
Ja ciagle będe obstawał przy tym że większa część skoczków zapomina (albo nie chce) o tym ze ladować należy się uczyć. Odnosze takie wrażenie że to czego się nauczyli na kursie AFF to koniec i więcej wiedzieć nie trzeba. Przecież z ziemia się nie mina. Widzę co roku jaki jest spory napływ nowych skoczków, jak ci co dwa lata temu kończyli AFF teraz już jako kamerzyści lataja. Jakie postepy robia w tunelach itd, a zapominaja że trzeba bezpiecznie wyladować. Sa instruktorzy w PL którzy tego ucza, ale po co tam jechać jak od razu się swoopować nie naucze. Nie ma problemu ze zmiana czaszy na mniejsza nawet jak się nie mieścimy w tych śmiesznych tabelkach USPA czy jakiejś tam europejskiej ale trzeba sie uczyć tego sprzętu i to nie podczas normalnego dnia skocznego. Niskie skoki nie robimy po to żeby tylko otworzyć spadochron tylko po to żeby mieć czas i przestrzeń na nauke obsługi tego spadochronu, i na nauke ladowania.
@@SkydiveAtmosfera Obecnie bede obstawał przy tym że pamietaja tylko traktuja to jako zło konieczne. Wystarczy spojrzeć co w tunelach, powietrzu robia skoczkowie. Progres jest olbrzymi. Tempo postepow również. Ale trzeba szybko wyladować żeby zdażyć na kolejny wylot. Nie ważne jak, nie ważne gdzie. Nie ważne że się komuś wpierdole w ścieżkę ladowania. Ja jestem niżej bo zrobiłem trzy zwitki. Do tego mam kase więc płace, nie bede porzadkował spadochronu. Spadochron też musze mieć mały bo lepiej na zdjęciach wyglada a latam przecież HD zajebiście.
A ja mam pytanie troche z inne beczki .. Panie Iwanie czy istnieje możliwość zakupy longsleeva ,który ma Pan aktualnie na sobie? 🤔 Sprawdziłam Wasz sklep i nie widzę.
Sypanie piasku w tryby machiny szczęścia zaprasza do udziału w grze deus ex... Pierwszy raz w górach będziemy je tylko oglądać... bo los nie pozwolił się przygotować. Ba, odebrał taką możliwość. Będzie ból dupsk i smutne miny, ale dupsk na swoim miejscu, a na ból głowy są sposoby 😂. Dobry apel o rozsądek 👍. Pozdro!
Czasami może chodzić o konflikt interesów. Bo do większych pierwszeństwo przejazdu mają studenci dewizowi ;) znaczy AFF, ale to nie znaczy, że jeśli ktoś akurat potrzebuje taki spadochron to nie może sobie chwilę poczekać nawet jeśli mniejszy wisi na wieszaku i można go właśnie użyć. Asertywność w spadochroniarstwie zwiększa szanse przeżycia.
@@SkydiveAtmosfera może też chodzić o to że większy się gorzej składa 😉 A co Pan by powiedział uczniowi, który waży np. 60 kg .że chce skakać na spadochronie np. 280 ? 🙂 Choć z Pana filmików widać/słychać, że jest w drugą stronę 🙆♂️
wybór spadochronu 280 przy wadze 60kg nie wydaje mi się uzasadniony, 250 spełniłby wszystkie cele bezpieczeństwa. Zależność - im większy, tym bezpieczniejszy nie trwa w nieskończoność. Idąc tą drogą 300 miałaby być lepsza dla 60kg niż 280 a 450 jeszcze lepsza. W pewnym momencie zaczyna być coraz bardziej istotne jakie ciśnienie wymusi swoją podwieszoną masą skoczek na płacie spadochronu. Jeśli spadochron będzie skrajnie niedociążony będzie się składał od zawirowań przelatującej jaskółki - oczywiście jaskółki afrykańskiej, która przenosi kokosy ;)))
Skygod się w kimś obudził, no i szybko los zweryfikował te boskie zapędy. Ja rozpocząłem w ten weekend sezon, bo kilku miesięcznej przerwie i - otwierałem wyżej niż zawsze (just in case), budowałem rundę spokojniej niż zawsze (just in case) i wyhamowanie robiłem "two stage" zamiast płynnie (just in case). Nie ma co świrować, nawet parę miesięcy przerwy to już dużo, wolę chodzić niż jeździć. A i sam przeszedłem drogę z Solo 230 w trakcie AFF, przez 210 i 190 w trakcie kursów latania na czaszy, aż do Pulse 170 teraz. I szczerze? ważąc 85kg, mierząc 183, przy warunkach bez wiatru uważam, że ziemia zbliża się już dość szybko. Nieprędko zmniejszę do 150. Wolę chodzić niż jeździć.
Ja tę taktykę stosuję cały sezon, a nie tylko na początku. Świadomie zatrzymałem się na 190tce, otwieram max 1200 (albo min, zależy od której strony) i lubię pospacerować, a nie lądować przy hangarze (najlepiej od razu w układalni) 😉
Nie wiem jak Iwan ale ja osobiscie nie lubie tego pytania . Za kazdym razem jak ktos sie mnie o to pyta to odpowiadam pokrętnie , ze juz nie licze albo ze nie wiem .
Około 15 tysięcy przez trochę ponad 30 lat. Myślę jednak, że dużo ważniejsze są: czas obserwacji, umiejętność komunikacji i szacunek do ludzi oraz procesów, w które są uwikłani.
Wiem, o czym piszesz ;) Spotkałem się kiedyś z kumplem, którego znałem mając 17 lat, czas gdy ćwiczyło się różne sporty i siedziało na siłowni budując tkankę mięśniową. Spotykamy się po ponad dwóch dekadach a do mnie: cześć, ile ważysz? Trochę zdębiałem ;)))) Parafrazując, spotykasz się z jakimś skoczkiem po trzydziestu latach i zaczynasz od pytania: cześć, ile masz skoków? Po paru dekadach, dla kogoś kto ciągle skacze może być to dziwne pytanie, mogące być początkiem jakiejś nieudanej dyskusji
Już odpowiadam skąd moje pytanie, ponieważ moja liczba skoków i to jako pasażer wynosi jeden stąd moja ciekawość nie chciałem nikogo tym pytaniem urazić
Ja mam wrażenie, że jestem jakimś freakiem w tym środowisku ze względu na bardzo przezorne podejście… czasem przesiedzę na leżaku na strefie 10 godzin przez limity spowodowane wiatrem po to aby ktoś mi pozwolił finalnie skoczyć a ja odmawiam, bo się przez te 10 godzin naobserwuję jaką trudność wiatr potrafi sprawić nawet skoczkom, którzy mają na koncie kilkaset skoków, wiecznie duży spadochron i brak parcia na jego wieczne zmniejszanie. Ale czego się nasłucham to moje… 😏 Nie wiem natomiast czy tak jest wszędzie ale mnie przeraża fakt, że od kursu Aff co 10 kolejnych skokow powinnam otwierać się 100m niżej… dla tak niedoświadczonego skoczka taka szybka zmiana moim zdaniem nie może przynieść niczego dobrego… to samo z rozmiarem spadochronu… co chwilę z każdej strony pytanie czemu nie mniejszy… a po co tak właściwie? 🤨 Dziękuję za kolejny ciekawy film i proszę pana o pomoc. Czy znajdę😮 gdzieś filmik o poprawnym budowaniu rundy? Taki mocno teoretyczny? 😊 pozdrawiam.
Przyjmuje się pewien zakres wysokości otwarcia głównego spadochronu jako standard. Chodzi między innymi o porządek wyrzutu, aby nie było, że każdy otwiera inaczej. Wysokości na AFF są zawyżone ze względu na to, że od ucznia nie można oczekiwać takiego samego czasu reakcji jak u bardziej doświadczonego skoczka. Nie ukrywam, że niektóre strefy (polskie też) mają standardową wysokość moim zdaniem zaniżoną względem zmniejszających się rozmiarów czasz i liczby skoczków w jednym wyrzucie. Promuję wysokość 1200 m jako standard. Wobec 1700-1500 na kursie AFF 1200 nie jest takim strasznym obniżeniem jeśli w trakcie robienia pierwszych skoków nadal trenuje się procedury awaryjnego każdego dnia przed skokami.
Karolina, zobacz proszę ten film, może coś wyjaśni. Jeśli nie, to dopiszę do listy zamówień, coś bardziej rozwiniętego ruclips.net/video/bdS8gdm35wI/видео.html
@@8702Mxmum Gdy marzenie sobie stoi (leży) na półce i co jakiś czas je odkurzamy to ciągle jest marzeniem. Ale jak już się zrealizuje to przestaje być marzeniem ;)))
Zapytaj, może gdzieś będziesz mógł przystąpić do szkolenia teoretycznego bez decyzji o skoku. Jak się dowiesz więcej, to może Ci się bardziej sprawa rozjaśni czy tak, czy nie.
W moim odczuciu to kwestia statusu w grupie. Małe spadochrony używają instruktorzy i doświadczeni skoczkowie, więc mały plecak to wizualne potwierdzenie bycia starszyzną.
@@SkydiveAtmosfera Dzięki za odpowiedź ale nie o ten aspekt mi chodziło. Doprecyzuję moje pytanie. Do tej pory myślałem, że w spadochroniarstwie chodzi o swobodne opadanie, jak nawjwyżej wyskoczyć i jak najdłużej opadać po czym bezpiecznie wylądować aby to powtórzyć. I tutaj coś mi się nie zgadza bo przez zmniejszanie spadochronu powiększacie ryzyko, że już więcej skoków nie będzie. Może samo lądowanie na małym spadochronie też sprawia przyjemność? Może ci najbardziej doświadczeni skoczkowie o ugruntowanej pozycji w swoim środowisku nie musieliby skakać z małymi spadochronami bo i tak wszyscy ich znają i wiedzą jakie mają doświadczenie. To dążenie do użwywania małych spadochronów chyba można by porównać do latania na czymkolwiek z coraz to mniejszymi skrzydłami i lądować w poprzek pasa startowiego tylko po to aby pokazać innym jakim się jest super pilotem. Tego nie rozumiem. Ale trudno, może tak naprawdę nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Pozdrawiam
@@michalo158 Część skoczków uczy się dobrego latania na małych spadochronach, które dają radochę dużych prędkości. Czyli tak jak wśród motocyklistów - niektórzy lubią spacerowe trasy a niektórzy mają potrzebę pałowania. Poza tymi doświadczonymi, co trenują, niektórzy kupują sobie szybkie motory, aby innym pokazać, że je mają i jakoś sobie na nich dają radę, ale wystarczy niewielki problem i nie potrafią zapanować nad pojazdem.
Nie skaczę, latam szybowcem. Ale ten materiał jest bardzo, bardzo mądry i dał mi dużo do myślenia. Gdyby wszyscy w lotnictwie mieli takie podejście, to na pewno by było dużo mniej wypadków. Dziękuję za mądrą lekcję.
Paweł, gdyby tak wszyscy myśleli to pewnie nagrywałbym jakieś epickie pierdoły z wywalonym językiem i pogiętymi palcami ;) A tak, trzeba nadrabiać niszowe tematy bezpieczeństwa. Pozdrawiam serdecznie i dobrych naniesionych termik (najlepiej w długich szlakach) życzę!
@@SkydiveAtmosfera Dzięki 👍 Jak pisałem nie skaczę, ale dluuuuugie lata temu skoczyłem z Tobą w tandemie 🙂 Wspomnienie pozostało, a teraz na Twój materiał trafiłem zupełnie przypadkiem 😃
kiedyś słuchałem kilku takich "kozaków" co to byli nieśmiertelni na motocyklu i lubili robić presje na niedoświadczonych żeby dali więcej gazu, kilku z nich można już tylko odwiedzić na cmentarzu a ja zawsze sobie zadawałem pytanie " czy naprawdę warto się zabić za tych kilka kilometrów więcej na liczniku ?" czy naprawdę muszę udowadniać coś kilku zakompleksionym małolatom ? Jak dobrze że posłuchałem swojego rozsądku i jeżdżę już 9 lat bez żadnej presji ciesząc się z frajdy jaką daje motocykl ale też ze świadomością że moje dzieciaki mają ojca który wraca do domu , dzięki taki pana filmowi utwierdzam sie że miałem rację , choć to nie ta branża :) pozdrawiam serdecznie , więcej takich ludzi
Szef Amerykańskiej Agencji do Badania Wypadków Lotniczych powiedział kiedyś: "Sposobem na niewiedzę jest przewidywanie"...
Dotyczy to każdego rodzaju ludzkiej działalności.
Z prawdziwą przyjemnością oglądam Pana programy, które dają wiele do myślenia w wielu aspektach życia.
Pozdrawiam KD
Każdy wypadek, czy to samochodowy, czy lotniczy, czy też w pracy, jakikolwiek wypadek to ciąg niefortunnych zdarzeń tak jak mówisz. pozdrawiam
A to, co najbardziej magiczne, to czy mamy, czy nie mamy szczęścia w tym splocie zdarzeń
Dobrze się tego słucha. Dla mnie słowo klucz między wierszami brzmi pokora.
Przekaz dający do myślenia.Dziękuje.Pozdawiam
Mówiąc szczerze nie mam pojęcia co mnie skłoniło do obejrzenia tego materiału , ale nie żałuję ani sekundy na nim spędzonej . Jak już padło w komentarzach wiele Twoich rad i przemyśleń , mają zastosowanie w codziennej egzystencji . Jeżdżę motocyklem z przerwami od kilkudziesięciu lat . Pomimo wieku i powiedzmy doświadczenia jak czasami odstawie performance , to później najchetniej zapiąłbym spodnie na głowie , lepiej mieć dwie dupy niż taki łeb . Nie zdarza się to często , ale jednak .
Bardzo dziękuję i pozdrawiam 👍
Motory to i moja przyjemność egzystencji. Dziękuję za Twój komentarz, szczególnie za te 'dwie dupy' ;)) bo to, trochę jak spowiedź wobec podobnie myślących.
Konkret, milo posłuchać
To lepsze niż KTW. Jestem fanem tego kanału.
No dobra, ale nie wiem jak to interpretować, bo nie wiem co oznacza akronim KTW ;) Pomocy!
Wiele mądrości, nie tylko do skoków;)
Twoje wykłady są niebywale trafne. Pozdrawiam👍
Dziękuję, może być to efektem ponad 3 dekad wnikliwej obserwacji tego spadochronowego grajdołka ;)
Nie skaczę, skakać nie chcę, ale Gość mega konkret. Takich w paralotniarstwie przydałoby się nam jak najwięcej :D. Swoją drogą, bardzo dużo uniwersalnych prawd o wyobraźni i myśleniu, które można wprost przenieść na wszystkie rodzaje skakania i latania. Pozdrawiam!
Nie tylko skakania i latania. To prosty schemat do zdobycia większej świadomości i logicznego myślenia w wielu aspektach naszego życia. Osobiście nie latam i nie skaczę, ale z czystej ciekawości kliknąłem ten film. Bardzo konkretny przekaz mam nadzieję , że nie tylko dla skaczących ze spadochronem. Kto chce, to wyniesie z niego wiele dobrego. Pozdrawiam.
@@krzysztofolchowski6286 I pamiętajmy, motocykle są wszędzie ;).
Mega fajny materiał
Bardzo dziękuję za dobre słowo ;)
Bardzo dobrze, że wspominasz o swoich niechlubnych sytuacjach w 12:35. To pozwala innym mniej doświadczonym na przybliżenie się do tego, iż te sytuacje zdarzają się wszystkim. Im lepszy jesteś, tym bardziej musiz uważać. A im młodszy, niedoświadczony, tym więcej szczęscia. Pokory z nas, potrzebuje każdy
Im szybciej niedoświadczeni skoczkowie zobaczą, że nie ma "my i oni", tylko my i my tym lepiej. My na początku ścieżki, my daleko od linii startu, my blisko mety (czy ją znamy, czy nie). Młode źrebaki brykają na łące a stare konie tylko czasem coś powiedzą - nie rób tak, zrób lepiej tak. Jedne źrebaki słuchają inne nie. Czasem to może zdecydować, czy będzie im dane zostać starym koniem.
@@SkydiveAtmosfera Mądrze prawisz. Od razu widać, że jesteś oblatanym pegasusem
WOW. Dawno nie słyszałem tyle treści w tak krótkim materiale. Ale masz flo 👏. Nie skacze, ale z chęcią obejrzę Twój kolejny film. Merytoryka, sposób jej przekazania- nie spotkałem na YT lepszego połączenia👍
Bardzo dziękuję!
Podpisuję się pod tym
@@krzysztofolchowski6286 A więc jeszcze raz dziękuję ;) W pracy mnie chwalą za gadane.
Nie jestem skoczkiem, pilotem tym bardziej, ale ten materiał słuchało się świetnie i mimo wszystko przyda mi się w życiu. Jeżeli chodzi natomiast o spadochroniarstwo, to mieszkam przy mieleckim lotnisku i teraz nie widuję skoczków, ale dawniej było to często i zawsze się zastanawiałem, po co oni to robią? Ja rozumiem wojsko i te sprawy, ale cywile? Zgoda, pasja, hobby, ja też mam dziwne hobby jak np modowanie gier czy data mining, ale nie ryzykuję zdrowiem i życiem. Tak, czy inaczej życzę Wam, spadochroniarzom, zawsze bezpiecznych lądowań.
Jakiś czas temu podjąłem ten temat, dlaczego spadochroniarze skaczą ruclips.net/video/kuSXlaOP1uA/видео.htmlsi=6kddZQkUe228FZGk Dziękuję za wpis, za życzenia dla skoczków i pozdrawiam serdecznie!
Proszę o wytłumaczenie dlaczego jest parcie u skoczków na zmniejszanie spadochronów ? , Ja sądziłem że największa frajdą z takiego skoku jest jak najdłuższy czas lotu i nie absorbujące sterowanie nim kontrolę tego .
Tutaj tłumaczę o co chodzi w tym parciu: ruclips.net/video/dlFrcrf85Oo/видео.htmlsi=yxjkSCdDnHmHgl_D
Najlepsze jest to, że takie myślenie jest zaledwie normalne, prawidłowe. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego z perspektywy człowieka myślącego. Nie dotyczy to skakania tylko każdej sprawy w życiu, w której podejmujemy decyzję wagi życia, zdrowia i śmierci. Spadochrony, motory, nurkowanie, wspinaczka górska, itd. Wszystkie takie zabawy powinne być okraszone takim rozsądkiem nominalnie, a w niektórych komentarzach czytam: "wow, jaki on mądry".
Dobrze robisz takim materiałem. Szkoda, że trzeba. Pozdro. Pomyślnych lotów.
Masz rację, choć nieco zmieniłbym tryb gramatyczny. Takie myślenie powinno być zaledwie normalne i prawidłowe. Z jakiś względów jest jednak inaczej. Ludzie tak pędzą i tak są uwikłani w przeróżne iluzje, że nie mają czasu na normalną, prawidłową refleksję. Faktycznie swoimi materiałami nie chcę w żaden sposób błyszczeć, po prostu chciałbym, aby więcej osób (nie tylko w spadochroniarstwie) znalazło przyjemność w refleksji, w tym że można planować swoje działania tak, aby nie przekroczyć granic rozsądku jednocześnie czerpiąc z życia to, co można zeń czerpać. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ten komentarz.
Sub leci! Po wypadku w 1999 roku nie latam. Ale chyba na szybowce mnie skusi niebawem...
To nie czekaj zbyt długo bo albo przestanie kusić, albo zapomnisz co Cię kusiło ;)
Jestem w szoku.
Ze 30 lat temu jako 18 letni chłopak przyjechałem do Nasielska nauczyć się skakać. Po kilkunastu skokach nie miałem ze skakaniem żadnego kontaktu. To nie był mój klimat.
Wtedy w Nasielsku poznałem łysego młodego chlopaka, który skakał pół nagi na skrzydle w klapkach i szortach. Który robił wow wśród młodzików bo wyskakiwał z samolotu lądował w tych klapeczkach, składał spadochron i zanim AN2 wylądował on już był gotów do następnego skoku
A teraz przez przypadek widzę ma YT skoczka, który widzi zagrożenia, który ROZUMIE TE ZAGROŻENIA, który gasi oszołomów.
Z wiekiem zmienia się nasz organizm nie tylko fizycznie (masą, wytrzymałość, zwinność ....) ale jak widzę również psychicznie (doświadczenie, przewidywanie skutków, ... sprawniejsze zdawanie sobie sprawy i kalkulowanie ryzyk, brak presji na efekt wow). Chyba te dwa aspekty są ze sobą w ścisłej korelacji.
Pozdrawiam
Adrian
Adrian, ja jestem w szoku czytając Twój komentarz po raz piąty. I nadal zastanawiam się co odpisać ;) Dziękuję!
Mądry z ciebie facet. w 11:10. Jestem paralotniarzem. Tutaj wygląda to znacznie gorzej. Szanuję za twoje dojrzałe decyzje! Pozdrawiam
Szacunek Iwan. Zawsze przy Tobie czułem się bezpiecznie. Kiedyś Hopefuly do Ciebie wrócę i wybiorę „swój” 280. Pozdrawiam
Gęba mi się roześmieje od ucha do ucha, gdy znowu przyjedziesz na nasze 'śmieci' - hopefuly do zobaczenia!😍
Pamiętam skoczka, który zaczął się mierzyć sam ze sobą, jak w rosyjskiej ruletce - kiedy zobaczyłem na jak niskiej wysokości otworzył spadochron to ogarnęło mnie dziwne uczucie - to nie było przerażenie, ale... Instruktor zakazał mu tego dnia dalszych skoków. Trzy miesiące później się połamał - może dobrze się stało, bo lepiej się połamać niż zginąć.
Zazwyczaj mały ból chroni przed dużym bólem, a duży ból chroni przed śmiercią...ale zawsze są tacy, którzy chodzą na skróty
@@SkydiveAtmosfera W niektórych komentarzach jest mowa o użyciu trzeciego spadochronu - piersiowego. Ja uważam, że to nie jest głupi pomysł, przy kontakcie radiowym ze skoczkiem.
@@maciejkaszkowiak9252 ludzie nie ogarniają prawidłowych reakcji przy dwóch, trzeci stanowi dodatkową komplikację, którą może wykorzystać ktoś z umiejętnościami wystarczającymi do dwóch
Bardzo ciekawa i moim zdaniem potrzebna analiza.
W mojej gałęzi lotnictwa, a mianowicie tej samolotowej, mamy takie pojęcie jak airmanship. Jest to zbiór postaw, zachowań i relacji świadczących o tym jak lotnik wykonuje swój fach. Krótko mówiąc, jeżeli ktoś wykazuje tzw. "dobry airmanship" to można to krótko ująć, że posiada taki jakby lotniczy szósty zmysł w tym co robi.
To co mówi Iwan dobrze podsumowuje Jankeskie powiedzenie na temat tego kto to jest "superior airman":
"Superior airman is the one who uses his superior judgement to avoid situations in which his superior skills would be necessary".
Mam nadzieję, że nadejdą takie czasy kiedy środowisko spadochronowe, które jest przede wszystkim gałęzią lotnictwa, a nie sportem 🤦 ekstremalnym, zacznie wykazywać podobne postawy.
W ramach stowarzyszenia USPA pełnię funkcję safety and training advisor. Nie chodzi jedynie o weryfikację uprawnień, bardziej o obserwację i odpowiednie motywowanie do przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Widzę, że rewolucja komunikacyjna doprowadziła do tego, że coraz rzadziej można skutecznie dotrzeć do skoczków w bezpośredniej komunikacji a lepszym medium jest YT. Oczywiście, kiedy skoczek coś odwali i fartem się wywinie od szpitala lub kostnicy, to taki roztrzęsiony jest całkiem podatny na sugestie zmiany nawyków ;)
Wszystko prawda, wiem z doświadczenia - mnie co prawda nic się nie stało, ale kilku innych miało problemy, jeden niestety nie przeżył swoich popisów... Blue sky!
No cóż, i ja przez ponad 30 pożegnałem kilku asów, którzy mocno przeliczyli się ze swoimi możliwościami. Czasem myślę, że wszystkie te moje mędrkowania to jak grochem o ścianę. Bo zawsze "śmiali są"
Powroty do sportu. Jakiś czas temu w górach ktoś zginął. Wrocił do sportu. Jest wiele takich wypadków w wielu aktywnościach.
Elementem łączącym wszystkie, ludzkie aktywności jest wątła psychika człowieka. Tam zazwyczaj gnieździ się źródło wszystkich problemów.
"ale poniekąd,czasem,miejscami,gdzieniegdzie"-opis tej sytuacji...Chciałem jakiś czas temu zacząć skakać-mam 72 lata i jestem bardzo sprawny,np.ciągle się wspinam.W 2020r.miałem operowany staw barkowy-2 implanty.Chirurg - który mnie operował - kiedy go spytałem o swój zamiar odpowiedział-"niech się pan cieszy tym co pan ma..."I zrezygnowałem-niestety.🥲Dlaczego?-operowanie stawu barkowego to 3-4 dni w klinice - pal licho koszt!Ale póżniej ,by się to wszystko na nowo poukładało w środku trzeba min.6-12 miesięcy,kiedy nie wolno-biegać,jechać na rowerze,rolkach,pływać-nic!,bo inaczej"zepsuje pan wszystko cośmy naprawili,może pan chodzić na spacery z psem"...I zostawiłem akurat ten zamiar swojemu następnemu wcieleniu😂Trudno.
Nieraz tak się zdarza, że coś tam przegapiamy w przeszłości, a teraz, gdy już się nam (z pełną świadomością używam tej formy) zmniejszają możliwości konsumpcji rzeczywistości przychodzi nam do głowy, że może by coś zaszaleć. Ale cena za błąd może być nieporównanie wyższa od chwilowej satysfakcji w pogodni za żądzami przeszłości. Mało który z młodych ludzi rozumie, ile satysfakcji może dać samodzielne podtarcie sobie dupy.
@@SkydiveAtmosfera w końcu po tym wszystkim nie zostałem z niczym!Dalej mogę"szaleć"tak jak dotychczas i dalej uważać na siebie...😂
Dobry i merytoryczny kanał. Niestety próg wejścia w skoki(finanse, wiedza) jest niski relatywnie do innych sportów powietrznych. Dobrze że Iwan to prowadzi. Skakałem 9 lat i nigdy sobie nic nie zrobiłem. Ale skakałem na jednym typie spadaka. Znałem go na wylot. "Nie ten jest mistrzem co zna tysiąc ciosów, ale ten który jeden cios trenował 1000 razy" Pamiętam czasy jak Iwan z Bananem byli na zawodach w Kielcach Pararura(grają to jeszcze?) skacząc na parafoilach a ja na dwunastce, ale była impreza! Walety na stadionie! Pozdrawiam
Czyli są na moim kanale świadkowie naszego latania z gołymi dupami ;)) Świat jest mały. Pozdrawiam serdecznie!
Słusznie prawisz Mistrzu słowa i czynu. Pozdro.
To o czym mówisz, czego tak najbardziej wszystkim brakuje to pokora.
No I tu na 100% popieram .👍👍
Brawo Iwan ❤
Opowiedz o Twoich 2 parszywych sytuacjach, które wspomniałeś.
Chętnie posłuchał bym, jak dochodzi do takich sytuacji , w wykonaniu ludzi z takim ogromnym doświadczeniem .
Myślę że nie tylko ja chętnie bym posłuchał.
Jeśli z mojej strony to nadmierna ciekawość, i temat nie nadaje się na publiczny ogląd, to oczywiście rozumie .
było nawet więcej niż dwie ;) i nie ukrywam ich, opisałem je w "opowieściach drzewa sandałowego"
Jest polskie określenie obciążenie powierzchni liczone w kilogramach na metr kwadratowy. W paralotniach występuje identyczny problem z wyborem właściwego obciążenia powierzchni do doświadczenia.
W spadochroniarstwie jest tak samo, tylko przyszło z USA więc jest wyrażane w funtach na stopę kwadratową i jest WL (wing load)
Jak to mawiał nasz bhp-owiec; skok ze spadochronem jest jak całowanie lwa w d.pe, przyjemność wątpliwa a ryzyko duże 😅
jak widać byli tacy, co próbowali, bo skąd wiedzieć, że wątpliwa... :D
Dusijabłek szuka się pod dusijabłonią. Ludzie proszą się o kłopoty. Logika...
Edit - pozdrowienia z kursu APC - największej pomyłki mojego życia ( z punktu widzenia moich rąk i krzyża ).
Edit 2 - rzucam kamieniem.
- - -
Drogi skoczku który to czytasz: myśl, przewiduj, bądź skromny. Żyj. Żyj i ciesz się skakaniem.
I oczywiście w paralotniarstwo jest przekonanie, że wypadki mają tylko frajerzy, bo ja bym nigdy nie zrobiłbym takiego błędu.
no tak, bo tu chodzi o problem z ludzką psychiką, niezależnie od wybranego rodzaju aktywności
@zbigniewgotkiewicz Tak, sam myślałem nad licencją na paralotnię chciałem się dowiedziec coś o bezpieczeństwie tego sportu więc dołączyłem do grupy na fb i ci ludzie tłumaczą tak sobie, że do wypadku dochodzi jedynie w wyniku błędu człowieka, a oni błędów nie popełniają więc można bezpiecznie latac.
@@MurzynskieMigdalki proponuję kupić książkę Summa wszystkich błędów w paralotniarstwie.
@@zbigniewgotkiewicz Znam i mam:) ... i staram się korzystać z przekazanej wiedzy oraz doświadczenia. Pozdrawiam autora;)
@@blueeagle762 dzięki :)
Nie wiem niczego o tym sporcie, ale kliknąłem ten filmik z ciekawości. Wysłuchałem jednego z najbardziej pouczających i uniwersalnych wywodów na temat wyborów człowieka. Robisz wrażenie mającego duże pojęcie w temacie, o którym mówi, w dodatku mającego inteligencję emocjonalną do znakomitego rozpoznania psychologii innych ludzi.
Ponad dwadzieścia lat temu, gdy zaczynałem przygodę ze szkoleniem skoczków wystarczało, że byłem tylko instruktorem. Dziesięć lat temu trzeba było, abym był instruktorem i wielkim tatą. Teraz jestem psychoterapeutą, tatą, bratem i również instruktorem. To chyba wynika z postępującego dziecinnienia społeczeństwa oraz kryzysu komunikacyjnego, gdzie szybka, płytka łączność internetowa wypiera międzyludzką wymianę doświadczeń. Bardzo dziękuję za dobre słowo i zapraszam do innych filmów - których głównym celem jest pobudzenie spadochroniarzy do refleksji nad ich aktywnością.
💪👍
A jeśli chodzi o paralotnie kiedy np jest się 10 metrów nad ziemią i wpadliśmy w tzw. korkociąg jest jakaś szansa ratowania się prócz rozplątania paralotnii? Bo zapas na takiej wysokości nie zdąży się otworzyc
Trochę latałem na paralotniach, z napędem i na trajce ale zupełnie nie czuję się kompetentny do pomocy w takich kwestiach, o których piszesz. Może paralotniarze, którzy odwiedzają mój kanał pomogą Ci w znalezieniu odpowiedzi.
Jak facet waży 100 kg to jest mobilny jak wóz z drewnem . To upadek z 2 m może spowodować poważny uraz . Znajomy kupił hamak i w nocy pękła linka i te 108 kg pizło o ziemię z wysokości 150 cm ( dolinka rzeki gdzie czasem bywa że w nocy mamy 100cm wody a za godzinę sucho dlatego wieszamy się wysoko na filarach mostu ) trzy żebra pęknięte odbita nerka z złamana kość ogonowa . Jak ktoś ma pecha to i w drewnianym kościele cegłą w głowę dostanie:-)
Większej bzdury dawno nie czytałem. Mój sąsiad jest byłym koszykarzem, aktywnym trenerem. 204cm wzrostu i 108kg wagi. Jego motoryka, siła i zwinność są na mega wysokim poziomie. Więc waga nie do końca jest wprost skorelowana z mobilnością. Oczywiście, jak facet ma 170cm i waży 100 kg to faktycznie dramat, niemniej sama waga nic nie mówi.
@@maciejbrozek4666 nie zmienia to faktu że nawet 204 cm i te 108kg to już nadwaga
Absolutnie nie. Facet nie ma tłuszczu, same mięśnie. Z daleka wygląda wręcz na chudego.
Pomijając historię skoczka, trochę wujkowego marudzenia o "nie zrób se krzywdy", albo mi się wydaję, może przez porę o której oglądam teraz ten film, wg mnie problem tkwi w samym procesie szkolenia, zbyt mało meteorologi (a przy aff ograniczony tylko do kierunku wiatru), wystarczy kilka skoków by mieć pozwolenie na samodzielne skoki, wg mnie jako ucznia skoczka który chce zdobyć śk to w tym momencie powinien być największy nacisk na wiedzę meteorologiczną - tego mi brakuje na obecnym etapie i sam szukam odpowiedzi na pewne pytania związane z wiatrami i pogodą. Wyszukana w intyernecie wiedza często jest nie spójna lub trudno dostępna, i ile resztę "elementów" spadochroniarstwa (sprzęt, zachowanie, dodatki itd) są w miarę dobrze dostępne i można je znaleść lub wypytać na strefie to meteorologia mięsza się z innymi dziedzinami lotnictwa co dla tworzy mętlik w myślach. Tak mi się wydaje, ale to tylko moje opinia.
Ja ciagle będe obstawał przy tym że większa część skoczków zapomina (albo nie chce) o tym ze ladować należy się uczyć. Odnosze takie wrażenie że to czego się nauczyli na kursie AFF to koniec i więcej wiedzieć nie trzeba. Przecież z ziemia się nie mina. Widzę co roku jaki jest spory napływ nowych skoczków, jak ci co dwa lata temu kończyli AFF teraz już jako kamerzyści lataja. Jakie postepy robia w tunelach itd, a zapominaja że trzeba bezpiecznie wyladować. Sa instruktorzy w PL którzy tego ucza, ale po co tam jechać jak od razu się swoopować nie naucze. Nie ma problemu ze zmiana czaszy na mniejsza nawet jak się nie mieścimy w tych śmiesznych tabelkach USPA czy jakiejś tam europejskiej ale trzeba sie uczyć tego sprzętu i to nie podczas normalnego dnia skocznego. Niskie skoki nie robimy po to żeby tylko otworzyć spadochron tylko po to żeby mieć czas i przestrzeń na nauke obsługi tego spadochronu, i na nauke ladowania.
Zapomina, lub co gorsza - od początku nie ma takiej świadomości a nikt nie chce być niemiły i im powiedzieć, że siedzą z liściem na głowie
@@SkydiveAtmosfera Obecnie bede obstawał przy tym że pamietaja tylko traktuja to jako zło konieczne. Wystarczy spojrzeć co w tunelach, powietrzu robia skoczkowie. Progres jest olbrzymi. Tempo postepow również. Ale trzeba szybko wyladować żeby zdażyć na kolejny wylot. Nie ważne jak, nie ważne gdzie. Nie ważne że się komuś wpierdole w ścieżkę ladowania. Ja jestem niżej bo zrobiłem trzy zwitki. Do tego mam kase więc płace, nie bede porzadkował spadochronu. Spadochron też musze mieć mały bo lepiej na zdjęciach wyglada a latam przecież HD zajebiście.
A ja mam pytanie troche z inne beczki .. Panie Iwanie czy istnieje możliwość zakupy longsleeva ,który ma Pan aktualnie na sobie? 🤔 Sprawdziłam Wasz sklep i nie widzę.
istnieje taka możliwość, faktycznie ten jersey to całkiem nowa sprawa ale jest na stanie
napisz do Uli na whatsapp, numer hiszpański, 638919628
Dzięki bardzo !
Sypanie piasku w tryby machiny szczęścia zaprasza do udziału w grze deus ex... Pierwszy raz w górach będziemy je tylko oglądać... bo los nie pozwolił się przygotować. Ba, odebrał taką możliwość. Będzie ból dupsk i smutne miny, ale dupsk na swoim miejscu, a na ból głowy są sposoby 😂. Dobry apel o rozsądek 👍. Pozdro!
A co jeśli uczeń chcę większy spadochron, bo lepiej się czuję na najWiększych rozmiarach?
Proste. Lata na większym spadochronie ;)
@@SkydiveAtmosfera dziękuję za odpowiedź.🤸♀️ ja zawsze mówię instruktorowi, że chcę większy spadochron 🙆♂️
Czasami może chodzić o konflikt interesów. Bo do większych pierwszeństwo przejazdu mają studenci dewizowi ;) znaczy AFF, ale to nie znaczy, że jeśli ktoś akurat potrzebuje taki spadochron to nie może sobie chwilę poczekać nawet jeśli mniejszy wisi na wieszaku i można go właśnie użyć. Asertywność w spadochroniarstwie zwiększa szanse przeżycia.
@@SkydiveAtmosfera może też chodzić o to że większy się gorzej składa 😉
A co Pan by powiedział uczniowi, który waży np. 60 kg .że chce skakać na spadochronie np. 280 ? 🙂
Choć z Pana filmików widać/słychać, że jest w drugą stronę 🙆♂️
wybór spadochronu 280 przy wadze 60kg nie wydaje mi się uzasadniony, 250 spełniłby wszystkie cele bezpieczeństwa. Zależność - im większy, tym bezpieczniejszy nie trwa w nieskończoność. Idąc tą drogą 300 miałaby być lepsza dla 60kg niż 280 a 450 jeszcze lepsza. W pewnym momencie zaczyna być coraz bardziej istotne jakie ciśnienie wymusi swoją podwieszoną masą skoczek na płacie spadochronu. Jeśli spadochron będzie skrajnie niedociążony będzie się składał od zawirowań przelatującej jaskółki - oczywiście jaskółki afrykańskiej, która przenosi kokosy ;)))
Skygod się w kimś obudził, no i szybko los zweryfikował te boskie zapędy. Ja rozpocząłem w ten weekend sezon, bo kilku miesięcznej przerwie i - otwierałem wyżej niż zawsze (just in case), budowałem rundę spokojniej niż zawsze (just in case) i wyhamowanie robiłem "two stage" zamiast płynnie (just in case). Nie ma co świrować, nawet parę miesięcy przerwy to już dużo, wolę chodzić niż jeździć. A i sam przeszedłem drogę z Solo 230 w trakcie AFF, przez 210 i 190 w trakcie kursów latania na czaszy, aż do Pulse 170 teraz. I szczerze? ważąc 85kg, mierząc 183, przy warunkach bez wiatru uważam, że ziemia zbliża się już dość szybko. Nieprędko zmniejszę do 150. Wolę chodzić niż jeździć.
Ja tę taktykę stosuję cały sezon, a nie tylko na początku. Świadomie zatrzymałem się na 190tce, otwieram max 1200 (albo min, zależy od której strony) i lubię pospacerować, a nie lądować przy hangarze (najlepiej od razu w układalni) 😉
Ja tak samo jak Szymon, nigdy nie uznałem się sam przed sobą za dobrego. 190 i 1200
Tak z ciekawości ile masz oddanych skoków ?
Nie wiem jak Iwan ale ja osobiscie nie lubie tego pytania . Za kazdym razem jak ktos sie mnie o to pyta to odpowiadam pokrętnie , ze juz nie licze albo ze nie wiem .
Około 15 tysięcy przez trochę ponad 30 lat. Myślę jednak, że dużo ważniejsze są: czas obserwacji, umiejętność komunikacji i szacunek do ludzi oraz procesów, w które są uwikłani.
Wiem, o czym piszesz ;) Spotkałem się kiedyś z kumplem, którego znałem mając 17 lat, czas gdy ćwiczyło się różne sporty i siedziało na siłowni budując tkankę mięśniową. Spotykamy się po ponad dwóch dekadach a do mnie: cześć, ile ważysz? Trochę zdębiałem ;)))) Parafrazując, spotykasz się z jakimś skoczkiem po trzydziestu latach i zaczynasz od pytania: cześć, ile masz skoków? Po paru dekadach, dla kogoś kto ciągle skacze może być to dziwne pytanie, mogące być początkiem jakiejś nieudanej dyskusji
Już odpowiadam skąd moje pytanie, ponieważ moja liczba skoków i to jako pasażer wynosi jeden stąd moja ciekawość nie chciałem nikogo tym pytaniem urazić
@@piotrek1982xtakie pytanie najczęściej zadaje tzw skoczek naziemny 😈
Ja mam wrażenie, że jestem jakimś freakiem w tym środowisku ze względu na bardzo przezorne podejście… czasem przesiedzę na leżaku na strefie 10 godzin przez limity spowodowane wiatrem po to aby ktoś mi pozwolił finalnie skoczyć a ja odmawiam, bo się przez te 10 godzin naobserwuję jaką trudność wiatr potrafi sprawić nawet skoczkom, którzy mają na koncie kilkaset skoków, wiecznie duży spadochron i brak parcia na jego wieczne zmniejszanie. Ale czego się nasłucham to moje… 😏
Nie wiem natomiast czy tak jest wszędzie ale mnie przeraża fakt, że od kursu Aff co 10 kolejnych skokow powinnam otwierać się 100m niżej… dla tak niedoświadczonego skoczka taka szybka zmiana moim zdaniem nie może przynieść niczego dobrego… to samo z rozmiarem spadochronu… co chwilę z każdej strony pytanie czemu nie mniejszy… a po co tak właściwie? 🤨
Dziękuję za kolejny ciekawy film i proszę pana o pomoc. Czy znajdę😮 gdzieś filmik o poprawnym budowaniu rundy? Taki mocno teoretyczny? 😊 pozdrawiam.
Przyjmuje się pewien zakres wysokości otwarcia głównego spadochronu jako standard. Chodzi między innymi o porządek wyrzutu, aby nie było, że każdy otwiera inaczej. Wysokości na AFF są zawyżone ze względu na to, że od ucznia nie można oczekiwać takiego samego czasu reakcji jak u bardziej doświadczonego skoczka. Nie ukrywam, że niektóre strefy (polskie też) mają standardową wysokość moim zdaniem zaniżoną względem zmniejszających się rozmiarów czasz i liczby skoczków w jednym wyrzucie. Promuję wysokość 1200 m jako standard. Wobec 1700-1500 na kursie AFF 1200 nie jest takim strasznym obniżeniem jeśli w trakcie robienia pierwszych skoków nadal trenuje się procedury awaryjnego każdego dnia przed skokami.
Karolina, zobacz proszę ten film, może coś wyjaśni. Jeśli nie, to dopiszę do listy zamówień, coś bardziej rozwiniętego ruclips.net/video/bdS8gdm35wI/видео.html
Iwan, czy Twój mail z forum spadochronowego jest aktualny? Napiszę Ci coś o moim końcu kariery... 😊
daj na iwan.gregor w domenie spokrewnionej z RUclips poczty ;)
Kiedyś słyszałem że jakiś twoich dwóch kursantów kupiło sobie jakieś 170 na AFF lub zaraz po ;)
Z ciekawości ile lat miał główna gwiazda filmu?
nasz rówieśnik, ale zupełnie inaczej zbudowany i z zupełnie innym (nieadekwatnym) entuzjazmem
Mi sie marzy skok ze spadochronem, ale jeszcze sie waham i boje sie ,ze uzaleznie sie od tego sportu .
Obawa jest zupełnie uzasadniona. Skoki spadochronowe wciągają bardziej niż chodzenie po bagnach ;)
@@SkydiveAtmosfera No więc właśnie 🤔
@@8702Mxmum Gdy marzenie sobie stoi (leży) na półce i co jakiś czas je odkurzamy to ciągle jest marzeniem. Ale jak już się zrealizuje to przestaje być marzeniem ;)))
@@SkydiveAtmosfera oo tak ! Mądre słowa 👍 . Zatem jeszcze wszystko przede mną
Zapytaj, może gdzieś będziesz mógł przystąpić do szkolenia teoretycznego bez decyzji o skoku. Jak się dowiesz więcej, to może Ci się bardziej sprawa rozjaśni czy tak, czy nie.
Dlaczego spadochroniarze dążą do zmniejszania powierzchni spadochornu? Pytam poważnie.
W moim odczuciu to kwestia statusu w grupie. Małe spadochrony używają instruktorzy i doświadczeni skoczkowie, więc mały plecak to wizualne potwierdzenie bycia starszyzną.
@@SkydiveAtmosfera Dzięki za odpowiedź ale nie o ten aspekt mi chodziło. Doprecyzuję moje pytanie. Do tej pory myślałem, że w spadochroniarstwie chodzi o swobodne opadanie, jak nawjwyżej wyskoczyć i jak najdłużej opadać po czym bezpiecznie wylądować aby to powtórzyć. I tutaj coś mi się nie zgadza bo przez zmniejszanie spadochronu powiększacie ryzyko, że już więcej skoków nie będzie. Może samo lądowanie na małym spadochronie też sprawia przyjemność? Może ci najbardziej doświadczeni skoczkowie o ugruntowanej pozycji w swoim środowisku nie musieliby skakać z małymi spadochronami bo i tak wszyscy ich znają i wiedzą jakie mają doświadczenie. To dążenie do użwywania małych spadochronów chyba można by porównać do latania na czymkolwiek z coraz to mniejszymi skrzydłami i lądować w poprzek pasa startowiego tylko po to aby pokazać innym jakim się jest super pilotem.
Tego nie rozumiem. Ale trudno, może tak naprawdę nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie.
Pozdrawiam
@@michalo158 Część skoczków uczy się dobrego latania na małych spadochronach, które dają radochę dużych prędkości. Czyli tak jak wśród motocyklistów - niektórzy lubią spacerowe trasy a niektórzy mają potrzebę pałowania. Poza tymi doświadczonymi, co trenują, niektórzy kupują sobie szybkie motory, aby innym pokazać, że je mają i jakoś sobie na nich dają radę, ale wystarczy niewielki problem i nie potrafią zapanować nad pojazdem.
Czy ten skoczek chce Tobie wytoczyć procesc?
Nie wydaje mi się, aby miał taką chęć, potrzebę czy podstawy
Nieszczęścia zdarzają się innym...
Kup mikrofon DJI pozdrawiam
No cenę i opinie ma wypierdziane ;) Wiesz, czy daje się tego DJI podłączyć do GoPro Max?
Ilu to już było co skakało na tzw ręczniku. Teraz już nie skacze.
...bo nie ma starych kozaków... ;)