Nowości w języku, które część Polaków doprowadzają do szału. Mówiąc Inaczej, odc. 211
HTML-код
- Опубликовано: 3 июл 2024
- Post redaktora Warzechy znajdziecie tutaj:
x.com/lkwarzecha/status/17813...
A tu kilka artykułów o USPAĆ:
1. obcyjezykpolski.pl/uspic/
2. Slownikpolsk...
3. A tu jeden z najstarszych wpisów na ten temat. Jest sprzed 11 LAT!
tropicielbledow.zse.me/?p=340
Czyli ta forma ma kilkanaście lat. Byłam przekonana, że jest młodsza.
____________________________________________________
Tu z kolei namiary na schroniska i fundacje, które opiekują się zwierzętami:
1. tylko_przyj...
2. schronisko-jozefow.pl
3. schroniskol...
4. fundacja_ju...
Jeśli znacie placówki, którym warto pomóc, napiszcie o nich w komentarzach.
Kochani, wielu z Was sygnalizuje mi, że forma USPAĆ jest stara, bo słyszeliście ją 20/30/40 lat temu. Z mojej analizy wynika, że USPAĆ do niedawna było formą gwarową. Jednak od kilku (może kilkunastu) lat ta forma funkcjonuje w języku ogólnym. Inaczej mówiąc, w językowym mainstreamie. W nim jest to nowość. Biorąc pod uwagę to, jak stary jest nasz język, kilku- czy też kilkunastoletnie formy to nowości.
U mnie w rodzinie zawsze się mówiło "położyć spać dziecko"😅
taaaaak!
No raczej tak
I czy to nie jest najlepsze rozwiązanie tego "problemu" 😂
Albo: ululać.
@@patkat512 Ululać możesz szwagra na weselu, ale nie małego dzieciaka. 😉
A czy przypadkiem słowa obrażające człowieka typu "żryj", "zdychaj" nie stały się tak nacechowane, bo właśnie odnosiły się do zwierząt, a zrównanie człowieka ze zwierzęciem było obraźliwe?
Możesz powiedzieć spier*, wynocha, albo odejdź ode mnie. Wszystkie znaczą to samo i osoba wypowiadająca okresla ta sama granicę wokół siebie, i każda zasługuje aby te granice były poszanowane. Jednak każde słowo przekazuje też coś innego, określa trochę człowieka które je wypowiada, lub jego emocjonalny stan. Za tym idą też inne emocje. Kiedy mówisz żryj do kogokolwiek, do człowieka lub psa, to bardziej mówi o tym jakim Ty jesteś człowiekiem a nie jakim on jest człowiekiem.
@@laliday Jak zachowanie człowieka ma się do słowa, które odnosi się po prostu do zwierząt? Jeśli człowiek na własne potrzeby uczynił osobne słowa w stosunku do zwierząt, a na skutek ewolucji i semantyki zmiany się zadzialy, to jak określa się "poszanowanie", kiedy po prostu jest pewne powiązanie w języku, i nie musisz mieć żadnej konkretnej intencji? Na wsi się mówi: zdechła mi krowa, i tyle. Czy używając tego czasownika mówię, że krowa była zła? Proszę bez jakichś percepcyjnych nakładek odnieść się. Przecie "zdechnąć" bezpośrednio od "dechu" pochodzi, które nieszkodliwym słowem jest. Utraciło zwierzę przeto dech, czyż nie?
Ja myślę, że własnie o to chodzi. Używamy człowieczego słownictwa dla zwierząt bo buntujemy się traktowaniu ich przedmiotowo, a chcemy aby były traktowane podmiotowo. Chcemy właśnie podkreślić, że są członkami rodziny a nie biedną krową w stodole, o którą nikt nie dba. Kiedyś właśnie zwierzęta traktowano z pogardą, jako stworzenia gorsze i dlatego te słowa typu 'zdychać' 'żreć' 'robić coś jak świnia' nie są przez wiele osób już chętnie używane bo te osoby się temu sprzeciwiają.
Zgadza się, dawniej przyrównanie kogoś do zwierzęcia było obelgą i to taką grubego kalibru. Dlatego też pies nie mógł "odejść z tego świata" jak człowiek, należało wymyślić inne słowo dla zwierzęcia inne dla człowieka. W miarę jak część zwierząt z wykorzystania typowo użytkowo gospodarczego "awansowało" na ludzkich towarzyszy lub wykwintne hobby, to trend ten zaczyna się odwracać. Jakoś tylko biedna Świnia nie może się jeszcze przebić na salony 😀
@@aa-iy6yn Dziękuję za konkretną odpowiedź. Mam wrażenie, że zaznaczając pewne właściwości, powszechnie występuje ugodzenie w uczucia, które prowadzi do wylewu emocji. Pan/i zrobił/a to w odpowiedni sposób, dlatego szczerze dziękuję i szanuję za nienacechowaną emocjonalnie wypowiedź :)
Uspać to przedziwne słowo i brzmi strasznie.
nie jest takie złe, wręcz powiedziałbym, że uregularnia nasz język, bo czemu niby jest "spać", "przespać", "odespać" ale już "uśpić"?
Szerzej na to patrząc - nie. We wschodniosłowiańskich językach istnieje taka forma ot dawna.
Дитя приспать, а хомяка усыпить (Ditia prispat’, a chomiaka usypit’)
@@motorolnik9945 Czynność spania jest bardzo ciekawa w naszym języku. Bo jak ktoś śpi to co przed chwilą zrobił? Zasnął (od słowa sen), bo zaspać to można do pracy. Zaśpić to dziwne słowo które zazwyczaj oznacza narkozę. Kiedy ten sam ktoś próbował zasnąć to wtedy zasypiał, a kiedy spał to nawet śnił (miał sny będąc w fazie snu, ale nie senił 🙃) choć nie koniecznie będzie to pamiętał (sny a nie sen). Jak ktoś kończy sen to się wybudza, ale to czy się wyspał zależy od jakości snu 🙃 Więc z tego całkiem logicznym jest że żeby ktoś usnął, należy go uspać. A to wszystko po to, bo chcemy żeby niemowlę POSZŁO spać mimo że nigdzie nie idzie. Bo nie umie.
@danielbeznosiuk
W żadnym "wschodniosłowiańskim" języku nie ma formy "дитя приспать".
@@jurijnowicki8769 zajrzyj do słownika języka rosyjskiego
Jak padł, to tylko Janek Wiśniewski.
tak naprawdę to tylko w piosence był Janek Wiśniewski. Chłopak miał 18 lat i nazywał się Zbyszek Godlewski i to jego nieśli na drzwiach co uwieczniły kamery.
Człowiek uczy się całe życie, nawet języka ojczystego ❤
❤
❤
❤
A czasem "padł" nie jest skrótem myślowym od "padł trupem" tylko już wszyscy zapomnieli że to trupem kiedykolwiek tam było.
Czy żeby być padliną trzeba paść trupem, czy wystarczy paść?
Ja nie rozumiem w ogóle dylematu, kiedy śmierć dotyczy przecież wszystkich organizmów żywych. Umierają nawet bakterie, a nie zdychają. Nie widzę tu w ogóle pola do dyskusji. O człowieku też możemy powiedzieć, że zdechł, jak tego chcemy. Tak samo możemy mówić o zwierzęciu, że umiera. Obie te sytuacje będą wiązały się z komunikowaniem innych emocji, ale nie można mówić, że taki dobór słów jest niepoprawny.
Zdychanie jakimś trafem musi tyczyć się jedynie zwierząt - nie roślin, bakterii, drobnoustrojów. Rozróżnienie na zdychanie i umieranie ma dla mnie podstawę jedynie w potrzebie wyrażenia wyższości człowieka nad konkretnie zwierzęciem, ponieważ do tej grupy biologicznie również należymy, co dla wielu pępków świata nie mieści się w głowie. Jesteśmy według nich Zwierzęciem Prime, które nie zdycha, lecz umiera, nawet jeżeli opisujemy dokładnie ten sam proces i zjawisko. Dla mnie to głupota i jak ktoś wiernie, konsekwentnie stosuje takie rozróżnienie, to nie wierzę, że nie jest to związane z jego światopoglądem.
Bakterie beztlenowe na pewno nie zdychają :).
Człowiek góruje nad resztą i tyle więc o czym tu gadać. Jak tak dalej pójdzie to dajmy psom miejsce przy stole no i sztućce
Ale nie mówi się, że bakterie zmarły.
- Mój bombelek od trzydziestu godzin bez przerwy płacze, muszę w końcu go uśpić.
- Ha ha, chciałaś chyba jednak powiedzieć "uspać"!
- Dokładnie wiem, co chciałam powiedzieć...
Młodzi rodzice zrozumieją... 😈😈😈
Dzień dobry.
Co z koncertami pani redaktor?
Dlaczego używa się słowa "trigger" skoro istnieje "wyzwalacz" ?
Uwielbiam Panią słuchać. Bardzo konkretny a prosty przekaz. 🥰
*Pani słuchać
Dziękuję!
Pan Warzecha pieknie mowi po polsku. Nie przeklina. Słownictwo bogate, ze wielu nowomodnych polonistów może tylko pozazdroscic. No i nigdy nie nadrobią juz zaległosci lekturowych wobec niego.
uspać brzmi głupio
Uważam, że pięknego określenia użył mój brat (nie wiem, skąd go wziął) informując mnie o odejściu wiekowego, bezzębnego psa Heniusia. Dostałam smsa, że: "Heniek odszedł do krainy wiecznych łowów" ❤
O mój boze 😢😢😢 ale smutne i urocze za razem
skąd je wziął 😉🥰
Z wierzeń Indian Ameryki Północnej
@@maciej5866 aż dziw, że to nie jest powszechna wiedza
U mnie mówi się że pupil odszedł za tęczowy most
Zawsze można zamienić "uśpić dziecko" na położyć spać - brzmi lepiej 😊
W trakcie tego filmu uśpiłam dziecko😂 nigdy nie używałam formy ,,uspać", rzeczywiście chyba o niej słyszałam, ale dowiedziałam się teraz skąd się wzięła i że podobno młode matki nie mówią ,,uśpić"😅
Pies umarł.
Zdychać kojarzy mi się z torturowaniem.
Paść kojarzy mi się z upadkiem, czyli naturalnym brakiem sił (padł i już nie wstał - miłe sformułowanie sugerujące że umarł).
"Uspać" to zwrot używany od bardzo dawna wśród tzw. gminu. Najwyraźniej przekroczył swoje dotychczasowe, ciasne granice, i upowszechnia się - ku coraz lepszej komunikacji międzyludzkiej, i coraz powszechniejszej szczęśliwości. ;-)
Wiele wskazuje na to, że to słowo dotarło do językowego mainstreamu.
Opiekunka mojego syna gdy był mały (20 lat temu) tez tak mówiła. I nie była to młoda osoba, dobrze po 50-tce.
Być może mówiła gwarą.
Moim zdaniem są niedouczone - tak jak absurdalne jest używanie sformułowania ubrać (a nie założyć) spodnie, ubrać buty etc.
Ja chyba nie jestem bardzo wrażliwa w takim razie. Nie mam problemu powiedzieć z żalem, że zdechł mi pies, albo musiałam go uśpić. A jak ktoś mówi, że jemu piesek umarł i zrobił mu pomnik w ogródku to też to rozumiem, ale kwiatków nie będę zanosić 😂
Ja słyszałam formę "uspać dziecko" już ze 20 lat temu. Wtedy mnie niesamowicie raziła i irytowała. I tak jest do tej pory. I nawet mając własne dzieci nie zmieniłam zdania, zawsze szłam je "uśpić" nigdy "uspać".
Najprawdopodniej do niedawna USPAĆ funkcjonowało tylko jako element gwary. W językowym mainstreamie jest to nowość, stąd ten odcinek.
Janek Wiśniewski padł! Przepraszam , tak mi się przypomniało z literatury pięknej😕
Przywołuje to u mnie smutne wspomnienie z dzieciństwa 😢 kiedy zmarł mój pies (bardzo bliski przyjaciel) i w ten sposób o tym mówiłem, to byłem poprawiany, że przecież zdechł, bo to pies. Dopiero polonistka w liceum na jednej z lekcji powiedziała, że jeżeli odeszło zwierzę, z którym łączyła nas silna relacja, to nie ma przeciwwskazań żeby powiedzieć, że pies zmarł. Odczułem wtedy ogromną ulgę. Mam nadzieję, że po tym filmie usłyszy o tym wiele osób i też poczuje taką ulgę, albo chociaż zdobędzie świadomość, że tak można ❤️
Słowo "zdycha" też używa się też w pierwszej osobie. Na przykład: „Jest upadł i zdycham" albo „Zdycham, wczoraj za dużo wypiłem i boli mnie głowa".
Ale wtedy mamy do czynienia z pewnego rodzaju hiperbolą, czyli celowym wyolbrzymianiem.
@@mowiacinaczej Ty to nazywasz hiperbolą, a ja to wielokrotnie przeżyłem.
Czy w przypadku zatrucia się wymiotuje, a rzyga wyłącznie wskutek nadużycia alkoholu? Moim zdaniem to synonimy z różnym stopniem językowej dosadności.
"Lekko się prowadzi' co innego znaczy w przypadku samochodu, a co innego w przypadku jego właścicielki.
@@maciekszymanski8340 Jeśli przeżyłeś, to znaczy, że nie zdechłeś. To JEST hiperbola.
@@kerbiczZdychać jest czasownikiem niedokonanym. Nie musiała więc zdechnąć.
@@paulatomczykowska3016 Widzisz tylko czysto formalną stronę zagadnienia, ignorując semantykę, dlatego błądzisz. Otóż nie da się umierać i nie umrzeć. Jeśli uważamy, że ktoś umiera (czy też zdycha, różnica jest tylko w rejestrze, a nie w znaczeniu), a on wydobrzeje i nie umrze, to znaczy, że on *nie* umierał, tylko tak nam się wydawało.
Droga Pani ...słowo" uspać" dziecko słyszałem już około z 40 lat temu w ustach mojej teściowej...mieszkaliśmy z żoną na Suwalszczyźnie i teściowa pytała się minie .." uspałeś dziecioki "lub w formie bezosobowej --" uspał" Czyli było ono w użyciu już dawno bo teściowa rodzona przed wojna .
USPAĆ to najpewniej element gwary, ale w językowym mainstreamie jest nowiuśkie! Czyli ma kilka/kilkanaście lat. 😊
"Pimpuś padl" 😂😂
Uspać jak ułożyć i usypać. Uśmiać się i uprać. Uprasować. Ubzdurać sobie. Aspekt dokonany. A człowiek odchodzi czy umiera? Mój pies padł po długim i męczącym spacerze, czyli położył się i głęboko zasnął. W języku uwidacznia się nasza pogarda dla psów. Kot w języku ma się lepiej.
Zgadza się, psy w języku zawsze były dość negatywnie konotowane. Fajną ciekawostkę na ten temat powiedział prof. Bralczyk w filmie na Kanale Zero - wyrazy takie jak „psota”, „psocić” pochodzą od „psa”, właśnie dlatego, że pies się kojarzył z taką złośliwością, byciem szkodnikiem.
Uprasować??? Uprać??? 😮to chyba regionalizmy. Coś wyprane, wyprasowane bądź w formie pytającej: wyprasować?wyprać? ( Ci te skarpety🤣)
@@joannaryczek1291 Moja ulubiona forma (tym razem z pewnością regionalna) to UKĄPAĆ. 😃
@@joannaryczek1291normalne słowa ze słownika 🙂
@@JerzyMuller dokładnie.
Co do suchara to myślałem, że odpowiedzią będzie "chihuahua" 😄
Łącząc dwa wątki w jeden. Skoro niekomfortowo jest mówić, że zwierzę zdechło, to również niekomfortowo mówić, że się je usypia. Ulubione zwierzę to chyba lepiej uspać.
Uśpać jest straszne dla mnie, mam dzieci i je usypiam... Moje koleżanki używają uśpać.
Ja też nie mogę słuchać formy uspać dziecko... ja zawsze mówię uśpić
Język jest środkiem, a nie celem i musi ewoluować razem z nami, bo inaczej na mamę nadal mówilibyśmy "macica" albo nawet jakimś zestawem chrumknięć, jak jaskiniowcy :)
Janek Wiśniewski padł
...
Nie płaczcie matki, to nie na darmo
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł
Moja ciocia mówiła „Idę utłuc dziecko”, gdy miała na myśli spowodowanie, żeby dziecina zasnęła. 😂
A o zwierzętach mówię najczęściej „odszedł” albo „zakończył swoje psie/kocie życie”, bo „zdechł” faktycznie brzmi okropnie, a „umarł” może brzmieć dla niektórych kontrowersyjnie, a nie zawsze chce mi się wdawać w dyskusję…
A co do pięknego różnienie się... Jak najbardziej, pod warunkiem, że drugiej strony nie zmuszamy do swoich opcji, że nie nakazujemy jakichś form wypowiedzi, itd.
IKEA opublikowała niedawno Leksykon Dobrego Języka...
Propozycja na suchara :
Jakie jest ulubione obuwie Donalda Trumpa?
Trumpki
8:01 Myślałam, że odpowiedź to będzie Gangnam Style ze względu na wykonawcę. XD
...dlatego zawsze mówiłam, ze idę "położyć dziecko spać"
Ja od zawsze mówię, że pies odchodzi.
Ja pamiętam jak moja babcia, gdy się wkurzyła, to mówiła „pies im mordę lizał, suka marsza grała”. Drugiej części powiedzonka nigdy nie mogłem zrozumieć.
Warzecha jest mniej inteligentny niż się kiedyś wydawał.
Dołączam swój komentarz odnośnie "uspać". Moje dzieci mają już po ponad 30 lat. Kiedy były małe, żona chodziła uspać dzieci. To ona przyniosła to słowo do naszej rodziny i na początku było ono dla mnie strasznie dziwne. Ale z czasem się z nim obyłem i już teraz mam wnuki, które czasami chodzę uspać :)
Chyba byłbym nawet skłonny "kupić" to wytłumaczenie, po co powstał bezokolicznik "uspać", gdyby nie to, że zazwyczaj te same osoby, które "idą uspać dziecko", idą również do weterynarza "uspać pupila". Moim zdaniem to raczej kwestia braku oczytania.
Oczywiście, że tak. Tu nie chodzi o usypianie na śmierć dzieci 🤦🏻♀️ Co to w ogóle za pomysł??? Ludzie po prostu gadają bez sensu i tyle. Gdzieś ktoś usłyszał „uspać” i bezmyślnie powtarzał, w końcu napisał w Internecie i poszło.
Wstrętne słowo i naprawdę, nie powinno się tłumaczyć wrażliwością.
@@Tolla777, z mojego śledztwa wynika, że młode matki wolą formę USPAĆ, mimo że wiedzą, iż mówi się UŚPIĆ.
„Uspać” rzeczywiście poznałam dopiero na grupach mamowych. Na początku myślałam, że to przejęzyczenie, ale jak co chwilę widziałam taką formę, zrozumiałam, że to tak specjalnie mamy mówią. Ja nie mogę się przyzwyczaić, staram się mówić zawsze „uśpić”. A i mam inne skojarzenie z tym słowem, bo mi się zawsze „usypianie” kojarzyło z narkozą w szpitalu, a nie z usypianiem pupila :p
Witam, ciekawy i skłaniający do refleksji materiał.
Ja chodzę ululać Synka:)
Cześć 😊❤
A ja mam pewien trop dlaczego to nie mówimy, że pies padł.
Otóż co powstaje, gdy zwierzę padnie? No powstaje padlina - w domyśle nadający się do spożycia kawał mięsa. I o ile my sami padliny nie jemy, to względnie naturalnie bierzemy pod uwagę, że zjedzą to jakieś zwierzęta, powiedzmy sępy nawiązując do niedawnego filmu Naukowego Bełkotu.
A jak to jest w przypadku psa? No w przypadku psa wręcz celowo go zakopujemy, żeby dzikie zwierzęta go nie pożarły, bo nie traktujemy szczątek psa, jako padliny. Pies to członek rodziny, a nie anonimowy kawał mięsa - dlatego nasze psy nie padają, a my ich nie jemy.
Ale jest i drugi trop, który wcale nie musi być przeciwstawny, a - wręcz przeciwnie - może uzupełniać ten pierwszy...
Bo co rozumiemy pod słowem paść w przypadku zwierzęcia? Nie śmierć naturalną, a wycieńczenie głodem, chorobą lub zwyczajnym wyeksploatowaniem do granic wytrzymałości tegoż zwierzęcia. Z tego samego źródła mamy frazeologizm "padać ze zmęczenia". A nasze psy nie pracują w gospodarstwie, nie kończą żywota zagłodzone lub wycieńczone chorobą (choć to ostatnie czasem się zdarza, ale wtedy zwykle usypiamy takiego psa, zanim do tego dojdzie) - ergo nie spełniają one definicji słowa "paść".
Dlatego z obu tych przyczyn - nasze psy nie padają, a umierają lub zdychają w zależności od preferencji. Mój Bąbel zdecydowanie umarł te kilka lat temu... i ani nie padł, ani nie zdechł.
Jesteś cudowna, Paulina. W pełni się zgadzam z każdym twoim słowem na temat psów i wrażliwości językowej. A co do Bralczyka, to też się rozczarowałem jego poglądami i zacofaniem językowym w kwestii zwierząt. Oburzał się np. na określenie "psynek" na psiego syna albo właśnie na uczłowieczanie zwierząt różnymi określeniami. Wydawało mi się, że to nowoczesny człowiek z raczej otwartą głową i bardziej lewicowymi poglądami, ale tutaj z niego wyszedł taki buc-konserwatysta prawie jak Warzecha.
Pies nie jest dzieckiem ludzkim ani na odwrót (mimo tego, że mówi się czasem o kimś, że jest synem samicy psa). Człowiek może mieć odwzajemnioną emocjonalną więź, ale genetycznie nie jest spokrewniony ani spowinowacony ze swoim kotem, chociaż dużo ich łączy, np. że u kota występuje samiec i samica oraz u ludzi jest samiec i samica.
Moim zdaniem nie musimy być genetycznie spokrewnieni z psem, żeby móc go adoptować. Tutaj bowiem chodzi o samą procedurę adopcyjną. Niektóre fundacje dokładnie sprawdzają potencjalnych opiekunów. Przechodzi się pewnego rodzaju test. Do tego trzeba dopełnić formalności. To po prostu bardzo przypomina adopcję dziecka i zapewne stąd sformułowania „adopcja psa”, „adopcja zwierzęcia”. Również jestem zaskoczona radykalną postawą profesora. Może gdyby porozmawiał z pracownikami schroniska, dowiedział się, jak wygląda adopcja psa, zmieniłby zdanie. Co nie zmienia faktu, że pozostaje nam uszanować preferencje językowe profesora.
Serdeczności!
Ja dziecka nie mam, ale w żadnych wypadku nie używałbym "uśpić". Bardziej pasuje tu określenie "utulić do snu" czy "ułożyć do snu" - raczej nie jest tu potrzebne nowe słowo. Różnica jest taka, że dziecko zasypia łagodnie przy delikatnym tuleniu czy ułożone w wygodnej kołderce, a usypiamy kogoś czy coś zmuszając "na siłę" do snu. 😴
Ja zawsze myślałem, że zdechł używa się (emocjonalnie) do każdej istoty ginącej w skrajnych warunkach. Przecież jak ktoś mówi, że coś jest k*wsko wysokie, to nie ma na myśli budy dla psa, nie? Analogicznie "zdechł" kojarzy mi się z uduszeniem (np. przytoczone "zdychaj!" podczas duszenia) czy udarem. W mojej opinii łatwiej powiedzieć, że ktoś zdechł na pustyni niż powiedzieć to samo o kimś kto umarł spokojnie podczas snu. Czasami granica jest niewielka, a czasami wyraźna, ale zawsze mamy tu do czynienia z tymi samymi pojęciami, acz w "innej skali". 🤔
Analogicznie łatwiej powiedzieć, że ktoś padł lub coś padło z wycieńczenia, ale nie koniecznie kojarzy mi się to ze śmiercią, bo przecież nie każdy upadek jest śmiertelny. 😫
Skoro psy niesłusznie mają tak źle, to w takim razie proponuję zamienić w przysłowiach psa na polityka. Nie dość że bardziej będzie to pasowało to będzie mieć mocniejszy wydźwięk np. "I tu leży polityk pogrzebany" - czyż nie brzmi to lepiej i jakoś tak bardziej … odpowiednio? 😈
A tu suchar ode mnie:
Dlaczego obcokrajowcy myślą, że najbardziej na świecie dbamy o psy?
Bo mamy znaki z napisem: "Uwaga, piesi!" 😂
"Różnica jest taka, że dziecko zasypia łagodnie..." - Ale usypiane zwierze również łagodnie zasypia po uprzednim podaniu odpowiedniego preparatu. I dodatkowo nic nie stoi na przeszkodzie, aby je utulić.
"... usypiamy kogoś czy coś zmuszając "na siłę" do snu" - Tylko że tuleniem wymusza się na dziecku zaśnięcie. To nie jest tak, że ono chce zasnąć, ale nie może, jeśli ktoś go nie przytuli.
Jestem cudzoziemką i potwierdzam, że kiedy zobaczyłam ten znak po raz pierwszy, naprawdę musiałam przez chwilę się zastanowić :)
@@pro100olga Cóż mogę powiedzieć … witam w Polsce! Może i upada, może i język zmienił się mocno przez zabory, ale i tak fajnie że jeszcze ktoś po za nami się go uczy. 🙂
Niech droga lekką będzie dla każdego, kto się stara i nie idzie na skróty …
Ja mówię "uśpić dziecko".
Za to nie użyłbym określenia "uśpić psa" na uśmiercenie psa - na zabicie, eutanazowanie go.
Uważam określenie "uśpić psa" w odniesieniu do jego uśmiercenia, za idiotyczne i pomylone.
@@Matti0407 Usypianie zwierząt ma zawsze charakter przymusu bezpośredniego. Zwierzęta to nie typowi wyborcy i są w stanie wyczuć niebezpieczeństwo. Powoduje to ogromny stres dla zwierząt tuż przed śmiercią zwłaszcza jeśli nie dba się o standardy.
Utulenie wbrew pozorom nie doprowadza do zaśnięcia bezpośrednio. Ma to character pomocny, gdyż redukuje stres dziecka. Relax przez obniżony stres w połączeniu ze zmęczeniem doprowadza do snu dziecka dobrowolnie. Rodzin pomaga zasnąć przez psychiczne uspokojenie. Tulenie to nie jakieś magiczne zaklęcie czy wymuszenie zmuszające do snu.
Jeśli pomoc ma character przymusu to równie dobrze można powiedzieć, że organizmy żyjące w symbiozie tak naprawdę są sobie wrogie, ale nie zdają sobie z tego sprawy. xD
Nie wszystkie uprzedzenia do słów wynikają zaraz z traumy. Osobiście śmiałem się z weterynaryjnej konotacji, usypiając własne dzieci, bo mam czarny humor. Jednak dobrze rozumiem dyskomfort czyiś z samego znaczenia. Co zaś do zformuowań pod psem, to stanowią dziedzictwo, stawiając nasze czasy w perspektywie dawniejszych.
Już chyba wolałabym być uśpiona niż uspana. Dobranoc.
Dzięki
No zrobiło się progresywnie. Ale cieszę, że nie nazywasz tych, w tym mnie, którzy uważają, że pies po prostu zdycha, oszołomami, tylko ludźmi o innej wrażliwości językowej. To ładne nawet :) Przyjemności!
Róża w ogrodzie też zdycha? I motyl na tej róży?
Dziękuję! ❤
To "ludzie o innej wrażliwości..." to niby nie jest ta wstrętna poprawność polityczna? Nazywanie rzeczy po imieniu nagle zaczęło przeszkadzać 😂
Ja słyszałem w filmach przyrodniczych że "zwierzę padło bo było chore"
Witam u nas w domu mawia się psiak odszedł do wieczności . Miłego dnia.❤
Bardzo interesujące jak pani mówi, słucham i uczę)
Ja pamiętam, że jak byłam mała to w serialu Samo życie była użyta forma "uspać dziecko" i to nawet z wytłumaczeniem wplecionym w dialog między postaciami, że uśpić to się kojarzy z usypianiem zwierzęcia.
@mowiacinaczej
"Uspać","jezdem"to ta sama bajka.
To jeden z niewielu przypadków, kiedy czuję obrzydzenie do własnego języka. Jakoś w angielskim mamy jeden czasownik dla ludzi, roślin i zwierząt i nikogo to nie razi. Tylko polski musi oczywiście rozróżniać śmierci. Jedna jest lepsza, czyli ludzka, druga gorsza, czyli zwierzęca. Paskudne. Śmierć to śmierć.
Ja o swoich zwierzętach mówię neutralnie, że odeszły, jeśli nie znam rozmówcy. Jeśli wiem, że jest normalny, to mówię, że zwierzę mi umarło. Uważam że o zwierzętach i ludziach powinno się mówić, że umarły. "Zdychać" powinno zostać jako pejoratywne określenie, kiedy czasem trzeba go użyć.
Warzycha to prawicowy pajac, nie warto go traktować poważnie.
Mogę się podpisać pod tą wypowiedzią.
W mojej rodzinie się czasem mówi że padło zwierzę domowe.
To bardzo interesujące. Zastanawiam się w takim razie, jakie będzie miejsce słowa "zdychać" w języku. Wkrótce może nie być dla niego miejsca , bo z czym je łączyć?
W czeskim uśpić to „uspat”, kołysanka to „uspavanka”
(posłuchajcie piosenki Uspavanka z płyty Bilé inferno [Iva Bittová & Vladimír Václavek]!)
Zatem "uspać" jest czechizmem (bohemizmem).
@@Damio22yt, w językach wschodnich chyba też można tę formę znaleźć, ale trzeba to potwierdzić.
Pieskie życie - w kontekście 'psieci' zamiast 'dzieci', czy ja wiem czy to ma taki negatywny wydźwięk... Ludzie czasami będą dbać bardziej o zwierzę niż o młodego człowieka.
Psa można bezkarnie wykastrować, taka to jest opieka xD
Bolesna prawda jest taka, że opiekunowie psów często bardziej troszczą się i dbają o pupili niż niektórzy rodzice o własne dzieci. Decyzję o przyjęciu pod dach psa (nie licząc podwórkowych łańcuchowych) ludzie podejmują coraz częściej świadomie, a jednocześnie coraz więcej dzieci jest płodzonych z przypadku - bo świadomi i odpowiedzialni potencjalni rodzice często z dzieci rezygnują.
Jesteś fajna!
Moim zdaniem określenie "uśpić" na zabijanie zwierząt jest niefortunne. Przez to to słowo się zepsuło. A, jak sądzę, od zawsze powinno ono wiązać się ze spaniem, nie ze śmiercią.
Ale skoro już tak jest, to może "uspać" jest potrzebne ? Mi nie przeszkadza.
Określenie "padł" do zwierzaka słyszałem tylko w odniesieniu do sytuacji w które ów zwierzak był bardzo zmęczony lub niechętny do ruchu z jakiegoś powodu.
Powiedzenia z psami, faktycznie, nadają się do aktualizacji. Ale to, właściwie, można by powiedzieć o wielu powiedzeniach w ogóle, nie tylko o tych z psami.
Czy dinozaury powyzdychaly?
0:57 xD
Kiedyś oprócz ludzi umierały tylko pszczoły, ale świat się zmienia i tyle.
Mnie na studiach (studiowałem weterynarię w Poznaniu) uczono, że człowiek i pszczoła umierają a reszta zwierząt pada/zdycha. Wykładowcy którzy tak nam mówili (przy czym, nie wszyscy nas tak uczyli) tłumaczyli, że proces śmierci człowieka oraz pszczoły przebiega inaczej niż reszty zwierząt (chodzi dokładnie o procesy zachodzące w komórkach w trakcie śmierci osobnika).Nie wiem tylko czy nadal tak się uczy czy coś się zmieniło w tym aspekcie.
@@hubertszydl3389absurdalne tłumaczenie, bo proces umierania człowieka jest zdecydowanie bardziej zbliżony do umierania organizmu innych ssaków, takich jak psy, koty, świnie, a nie do owadów...
Pszczelarze niemal od zawsze mówili, że pszczoły umierają z szacunku do tych owadów, po prostu.
@@nataliat3418 Dlatego napisałem że nie każdy wykładowca tak uważał. Ja sam używam słowa umiera niezależnie czy mówię o człowieku czy o zwierzęciu. Na studiach miałem takich wykładowców co nawet za użycie słowa umiera odnośnie do zwierząt innych niż pszczoły potrafili oblać studenta na zaliczeniu lub nawet egzaminie.
@@hubertszydl3389 no i słusznie, jak można leczyć zwierzę nie wiedząc nawet czy zaraz umrze czy zdechnie. Przecież to kluczowa wiedza jak się właśnie walczy o jego życie
@@hubertszydl3389Pszczoła "umierała", bo była szanowana za pracowitość oraz rzadką i bardzo cenną słodycz miodu, do tego posilała się na kwiatach o atrakcyjnych kolorach i woniach, a wkurzona, choć maleńka, boleśnie żądliła. U dawnych Słowian pszczoły miały atrybuty boskie. Zwierzęta gospodarskie "zdychały", bo nie budziły wyjątkowego szacunku: były zmuszone poprzestać na pokarmie i posłaniu, jakich udzielił im człowiek, często bylejakich, ich odchody cuchnęły, do tego pozwalały sobie bezkarnie zabierać jaja, mleko, puch i wełnę, rzadko reagowały agresją na złe traktowanie, a na koniec w większości trafiały do garnka i naturalną koleją do wychodka. Uzasadnianie różnic w mówieniu o śmierci pszczół i innych zwierząt hodowlanych rzekomymi różnicami w procesach umierania to podszyte schematami poznawczymi i kulturowymi brednie
Mnie niezmiernie irytuje słowo czemu. Ostatnio czytałem cykl Teatr Cieni Pani Agnieszki Hałas, która to posługuje się wyłącznie tym słowem. Żeby nie oszaleć zacząłem automatycznie zmieniać czemu na dlaczego i od razu czułem się komfortowo zwłaszcza że cykl przypadł mi bardzo do gustu. Pozdrawiam obie Panie :)
W moich czasach mówiło się "położyć do spania dziecko". Bardzo nie lubię formy "uspać" i nie jest ona używana tylko we wspomniany przez ciebie kontekście.
Ja akurat nie mam problemu z użyciem słowa "umiera" wobec wszelkich istot żywych, nie tylko psów. Z językowego punktu widzenia uważam określenie "uśpić psa" w sensie pozbawienia go życia za bezsensowne, bo po prostu wprowadzające w błąd. Stany śmierci i snu jednak znacznie się różnią. Powiem nawet więcej: za poprawne uważam określenie: "Słońce umiera" mimo, że gwiazda nie jest istotą żywą. Ale ma to sens, bo jak nasze Słońce umrze, to nie przetrwa też życie na Ziemi.
Stany śmierci i snu kulturowo są ze sobą mocno powiązane. W literaturze pojawia się motyw snu jako małej śmierci, a określenia takie jak "sen żelazny" czy "sen nieprzespany" to właśnie inne określenia na śmierć.
@@n.l.w.h.6188 co do tego kontekstu kulturowego to w pełni zgoda, ale tu właśnie wychodzi moje wykształcenie ścisłe: po prostu lubię precyzję w wyrażaniu się.
uspać pochodzi ze wsi
Bardziej z gwary.
u,u,u... zaśpiewam Ci kołysankę i będziesz spać
u,u,u... kotki dwu, szaro-bure obydwu
Położyć dziecko do snu.
Za długo!
mi się kojarzy, że "uspać" to już z 15-20 lat temu słyszałam od mojej ciotki z okolic podwarszawskiego Otwocka - wtedy wzięłam to jako regionalizm, bo u mnie w domu nigdy się tak nie mówiło, ale ciotka twierdziła, że u niej zawsze...
Być może to słowo ma kilka żyć. W językowym mainstreamie jest całkiem nowe.
akurat j**** cię pies to ja zawsze interpretowałem, że mowa o policji, i tak też to rozumieją wszyscy moi znajomi 🫠
Ooooo nie ma pani dzieci…. To mam cień szansy😊
O moich zwierzętach zawsze tylko i wyłącznie: umarły. To byli moi przyjaciele, kochałam je. Mimo wszystko musiałam je uśpić, bo cierpiały i nie było innego ratunku.
O dziecku też uśpić, ale znaczy coś innego. To nie jedyny przypadek że to samo słowo ma różne znaczenie. Mimo że brzmi tak samo, myślę że jakoś przecież czujemy nasz język i nie mamy problemów z rozróżnieniem.
Jeśli ktoś mówi uspać - też ok, nie przeszkadza mi to, rozumiem o co mu chodzi (piszę 'chodzi' choć przecież nogi się nie poruszają i też nie bierzesz tego dosłownie, no nie?)
Dziekuję za Twój apel i przyłączam się😊 pozdrawiam
Nigdy nie slyszalem zeby ktos mowil "USPAC", no ale moze sa ludzie ktorzy tak mowia. Brzmi to dziwnie. xD
Zazwyczaj slysze "Polozyc spac". W kazdym razie dobrze wiedziec. Dzieki za filmik! 😁
Skoro juz komentuje to zapytam.. Kiedy bedzie jakis wywiad? Dawno nie bylo. :c
.. i nie pisz, ze nie bedzie.. bo odlajkuje filmik! lol 😅🤣😆
Haha, na razie zrezygnowałam z wywiadów, ale być może do nich wrócę. Obecnie skupiam się na innych projektach. Piszę kolejną książkę! :)
Nie wiem, jak wy, ale odkąd jako dziecko przeżyłem "usypianie" psa i kota, a później jako dorosły jeszcze czterokrotnie, uważam, że jest to najbardziej infantylny eufemizm w języku polskim dotyczący zwierząt
👍
Dodam jeszcze że jesteś moim jednym z niewielu , kanałem na poprawę nastroju re..we..la..cja...❤😊
Dla mnie pies umiera, a zły człowiek "zdycha". To my sami nadaliśmy, przeznaczonej dla zwierzat formie "zdychac", nacechowanie negatywne. Odnosimy to słowo do ludzi, którymi gardzimy.
Ze jakieś zwierzę padło, to słyszę często, głównie w odniesieniu do zwierząt hodowlanych lub dziko zyjących. W lasach czy oborze znajdujemy truchło, padlinę. Na przykład rybki padają akwarystom. Nawet, jesli czujemy jakas więź ze swoimi rybkami, to na forach akwarystycznych nie spotkałam się z określeniem, że komuś rybka zmarła czy umarła. Ale rzadko pojawia się też słowo zdechła.
Czyli ogólnie nie znosimy juz słowa zdychać w stosunku do zwierząt. Czesciej używamy go w odniesieniu do znienawidzonych ludzi. Ale jest ciekawy wyjątek. Przy szkoleniu psa (słowo tresowanie też już zanika, jako nacechowane negatywnie) nadal uczymy psa sztuczki "zdechł pies". Nie umarł, czy padł pies, ale zdechł pies.
Garść powiedzonek związanych z psem: poszło psu w dupe, sukinsyn, psi UJ, ty psi synu, nie dla psa kiełbasa.
Ciekawostka: psu dzis kupujemy karmę/pokarm, a sobie idziemy na dobre żarcie/wyżerkę.
A jak Wy kojarzycie słowo zwłoki? Ja tego słowa nienawidzę. Zwłaszcza, gdy słyszę cos w stylu "zwłoki dziecka ujawnił przechodzień".
Dla mnie to ciało, ewentualnie szczatki/szkielet. Dla mnie zwłoki są tylko trochę mniej potworne/obrzydliwe niż truchło czy padlina.
Acha, to dla ciebie pies umiera a człowiek którego nie lubisz lub masz za złego, zdycha? Fenomenalnie!!!
Miałam nadzieję że wspomnisz o wszechobecnym ostatnio "umieniu w coś". Słynne nie umiem w internety, ale coraz częściej też np. nie umiem w emocje i inne. Skąd to się wzięło?
To żart językowy.
Paulina jest fenomenalna. Uwielbiam sluchac. 😁❤️ A zrobisz kontent o ewolucji "kutasa" ?! Dzis krawiec by sie tatalnie zszokowal..
Zrob tez o slowie "krypto". Tez popularne. Doslownie - bo np krypto-gej. Ale tez w przenosni - tak jak to uzywa Zmywak w swoich materialach... lub Gonciarz z Naeba.. Czy algorytmy to wyłapują?
Zawsze myślałam, że "pieskie życie" to synonim dobrego życia xd bo w komfortowych warunkach, z kochajacymi opiekunami i jedzeniem podtykanym pod nos. Człowiek uczy się całe życie
Dwa lata a ciężko a naszym ciężko zapomnieć, ciągle wszystko się z nim kojarzy. Został uśpiony (zaawansowany rak). Pewnie sam by chwilę później zdechł. Tak to zwierze, najlepszy nasz towarzysz. I nie nie był częścią rodziny, mimo wielkiej do niego miłości (i tu nie biję się tego słowa), ale to wciąż było zwierzę. Za to twierdziłem, że tworzymy stado (nie czułem, że coś sobie ujmuję). Nie uważam, że on jest jakiś poniżany, gdy go nie uczłowieczam. Zresztą nie życzyłbym mu całej tej obłudy człowieczeństwa. Wolałem sam się choć na chwilę oderwać i cieszyć gonitwą, szarpaniem czy po prostu leżeniem razem.
To czy umiera czy zdycha, w moim słowniku zależy od sposobu i gwałtowności śmierci. Jeśli umiera ze starości / powoli dychając, na końcu raz słabo wzdychając i przestając, to zdechł. Trzeba zauważyć, że mało kto chciałby zjeść zdechłą krowę. Padł, jeśli tak powoli jeszcze szedł, albo próbował wstać, ale padł i już nie wstał. Padliny też ludzie raczej nie jadają. Jeśli gwałtownie, w wypadku, to psa zabiło i nie żyje. Zabiło psa. Zamiast "pies umarł" stwierdził bym raczej, że pies nie żyje. Bo kto umarł, ten nie żyje.
Pimpuś odszedł.. Lubię cię słuchać. Coś się nauczę. Fajnie wyglądasz. Tak inaczej. Nowocześnie:)
Całe życie się mówiło np. Mieszkańcy, studenci, pracownicy i jakby w domyśle było, że chodzi łącznie o mężczyzn i kobiety. Dziś obowiązkowo mieszkańcy i mieszkanki, studenci i studentki etc. Dla mnie to przerost formy nad treścią. Z innych rzeczy, dziwnie mi brzmi imiesłów "zaopiekowany" np. Pacjent został zaopiekowany.
'Uspać' jest słowem, które do tej pory uznawałam za śląskie, nie sądziłam, że w polskim tez jest używane. O ile jestem w stanie zrozumieć negatywne skojarzenia z 'uśpić', o tyle 'uspać' nie brzmi mi poprawnie.
Co do zdychania, to kojarzy mi się pogardliwie, prędzej pasuje do ludzkiej kanalii niż do jakiegokolwiek zwierzęcia. Wiem, że oficjalnie zwierzęta zdychają, a nie umierają, ale razi mnie to słowo.
Jest to region krakowski nie slaski.
@@xertijagee2812 Co do krakowskiego się nie wypowiadam, bo tam nie mieszkam :) Na Śląsku używamy na pewno, widocznie w obu regionach tak mówimy.
@@topik801 co ciekawe, ja w Warszawie też spotykam się z jego używaniem, więc gdzieś się rozlało to po Polsce (i tak, "zwierzęta zdychają" ma konotację pogardliwą, wywodząca się z tego, że ludzie>inne gatunki zwierząt).
Mogę prosić film o słowie GENERYCZNY? Widzę że coraz częściej pojawia się na polskim Yt w przeróżnych kontekstach. Potem twórca zapytany w komentarzach nie potrafi tego mądrze wyjaśnić - dlaczego użył tego słowa (chyba oprócz mody…)
Zdycha to mi wiara w ludzi
Od psa jest też psota, psikus i psuć 😅
Dla mnie wszystkie stworzenia żywe umierają a nie zdychają (-;
👀👍
Zdecydowanie dla mnie pies umiera. I tak, moj pies byl adoptowany. Mysle ze pieskie zycie moze z powodzeniem teraz oznaczac zycie sielskie 🙂
Forma UPSPAĆ w moim otoczeniu była zawsze używana od kiedy pamiętam (mam 45+), może to gwara mazowiecka, i odnosiła się i do "uspać dziecko", jak i do "uspać psa". Od dziś będę starał się stosować poprawną formę USPIĆ. Co do "zdechł" i "umarł" to ja bym trzymał się poprawnej polszczyzny, a nie do subiektywnych uczuć. Każde słowo jest neutralne, a nie nacechowane pozytywnie lub negatywnie, to tylko odczycie danego człowieka. Tak jak ja o swojej partnerce mówię "konkubina". Większości źle to się kojarzy, a ja używam słowa które oddaje stan faktyczny: mieszkamy z sobą, współżyjemy, ale bez ślubu, więc to jest moja konkubina. To że się komuś źle kojarzy to słowo to jego problem. Jednak każdy wie co chcę przekazać. Inne słowa typu partnerka, dziewczyna, narzeczona pozostawiają wiele niedopowiedzeń ( z tymi ostatnimi niekoniecznie trzeba uprawiać seks, żyć w jednym mieszkaniu/domu). "Mój Burek umarł" może oznaczać, że mój mąż umarł, a jak powiesz "Mój Burek zdechł" wiadomo, że chodzi o zwierzę, po nazwie/imieniu w tym przypadku można domyślać się że pies, a nie kot czy koń.
Świetny i bardzo potrzebny odcinek! Dziękuję 🤍