Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód Seks, dragi, dance w weekend latali na przytup Wtedy byłem dla nich śmieciem - nie chciałem wciągać syfu Dzisiaj jadę furą - oni leżą brudni od rzygów Byli panami życia przez śmierć trzymani w szachu Mieli być dłużej młodzi, w rozwoju stanęli ze strachu Dzisiaj zamiast na szczyt mają bliżej do piachu I już nie żałuję ich choć potrzebowałem czasu Wiem, nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie Myślisz, że wygrasz turniej chociaż odpadłeś w grupie Jak wbija w ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za tobą pójdzie Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć On daje odwagę by cały ten burdel ogarnąć
Zwrotka 1] Jutro krzyczy do nas siema dzisiaj wali nas po mordzie Wczoraj to historia tak jak za szerokie spodnie Teraz jedno co się liczy to żyć z samym sobą w zgodzie I by dalsze życiorysy już pisały się spokojnie Nawiązać dialog, rodziny nie wybierasz I nie jeden pewnie by chciał urodzić się jeszcze raz Zawsze może być gorzej, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Bogaci szukają miłości, biedni szczęścia w monetach Przeszedłem ten etap wiem co z ludźmi robi pieniądz Mają za dużo w dupach i uczucia szybko więdną Sprzedaj, kup, daj - życia kolory bledną Jutro materialny raj chętnie na miłość wymienią Gdzie tego szukasz i jaką nosi nazwę? Ile razy upaść by odnaleźć równowagę? Życie to skurwiel ze swoimi trzyma sztamę Jak masz miękkie serce to obyś dupy nie miał szklanej [Refren x2] Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu [Zwrotka 2] Los nie równo nas traktuje - rozdaje znaczone talie Znam dzieci ojców zwiedzających zakłady karne Toczą z życiem walkę z dala od fleszy i karier Dajmy im siłę do pokonania wszelkich barier Nie bój się żyć normalnie dziewczyno z patologii Wiem, że jest najłatwiej iść przez wytarte drogi Jeśli nie miałaś nikogo ja daję tobie słowo Świadomie robię to po to żeby z gówna Cię wyciągnąć I bez żadnego strachu bierz to sobie do serca Nie bój się płaczu czasami w każdym coś pęka Kolejny dzień gdzie codzienność to udręka Zagubionym od narodzin ciężko zejść z drogi do piekła Chce ci dać połowę szczęścia byś poznał czym jest uśmiech Połowę wiary w siebie to wszystko łatwiej pójdzie Lepszego życia diler przejmuje władzę nad mózgiem Ten rap leczy rany dziś jedziemy jednym wózkiem [Refren x2]
Refren x2] Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu [Zwrotka 3] Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód Seks, dragi, dance w weekend latali na przytup Wtedy byłem dla nich śmieciem - nie chciałem wciągać syfu Dzisiaj jadę furą - oni leżą brudni od rzygów Byli panami życia przez śmierć trzymani w szachu Chcieli być dłużej młodzi, w rozwoju stanęli ze strachu Dzisiaj zamiast na szczyt mają bliżej do piachu I już nie żałuję ich choć potrzebowałem czasu Wiem, nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie Myślisz, że wygrasz turniej chociaż odpadłeś w grupie Jak wbija w ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za tobą pójdzie Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć On daje odwagę by cały ten burdel ogarnąć [Bit] Days go back, stress is building up Provoke those without dollars to dream Fuck that, fuck that shit Knowledge is king Now if I worry too much about my have-nots I might Not recognise just what I've got What can I say? What-what-what can I say? Keep your head up and try to keep the faith
Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód
Seks, dragi, dance w weekend latali na przytup
Wtedy byłem dla nich śmieciem - nie chciałem wciągać syfu
Dzisiaj jadę furą - oni leżą brudni od rzygów
Byli panami życia przez śmierć trzymani w szachu
Mieli być dłużej młodzi, w rozwoju stanęli ze strachu
Dzisiaj zamiast na szczyt mają bliżej do piachu
I już nie żałuję ich choć potrzebowałem czasu
Wiem, nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie
Myślisz, że wygrasz turniej chociaż odpadłeś w grupie
Jak wbija w ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel
Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za tobą pójdzie
Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość
U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość
Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć
On daje odwagę by cały ten burdel ogarnąć
Dobre dobre❤
Zwrotka 1]
Jutro krzyczy do nas siema dzisiaj wali nas po mordzie
Wczoraj to historia tak jak za szerokie spodnie
Teraz jedno co się liczy to żyć z samym sobą w zgodzie
I by dalsze życiorysy już pisały się spokojnie
Nawiązać dialog, rodziny nie wybierasz
I nie jeden pewnie by chciał urodzić się jeszcze raz
Zawsze może być gorzej, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Bogaci szukają miłości, biedni szczęścia w monetach
Przeszedłem ten etap wiem co z ludźmi robi pieniądz
Mają za dużo w dupach i uczucia szybko więdną
Sprzedaj, kup, daj - życia kolory bledną
Jutro materialny raj chętnie na miłość wymienią
Gdzie tego szukasz i jaką nosi nazwę?
Ile razy upaść by odnaleźć równowagę?
Życie to skurwiel ze swoimi trzyma sztamę
Jak masz miękkie serce to obyś dupy nie miał szklanej
[Refren x2]
Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu
Wita mnie świt, witam go na luzaku
Radości łzy i smutku pół na pół
Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu
[Zwrotka 2]
Los nie równo nas traktuje - rozdaje znaczone talie
Znam dzieci ojców zwiedzających zakłady karne
Toczą z życiem walkę z dala od fleszy i karier
Dajmy im siłę do pokonania wszelkich barier
Nie bój się żyć normalnie dziewczyno z patologii
Wiem, że jest najłatwiej iść przez wytarte drogi
Jeśli nie miałaś nikogo ja daję tobie słowo
Świadomie robię to po to żeby z gówna Cię wyciągnąć
I bez żadnego strachu bierz to sobie do serca
Nie bój się płaczu czasami w każdym coś pęka
Kolejny dzień gdzie codzienność to udręka
Zagubionym od narodzin ciężko zejść z drogi do piekła
Chce ci dać połowę szczęścia byś poznał czym jest uśmiech
Połowę wiary w siebie to wszystko łatwiej pójdzie
Lepszego życia diler przejmuje władzę nad mózgiem
Ten rap leczy rany dziś jedziemy jednym wózkiem
[Refren x2]
Refren x2]
Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu
Wita mnie świt, witam go na luzaku
Radości łzy i smutku pół na pół
Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu
[Zwrotka 3]
Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód
Seks, dragi, dance w weekend latali na przytup
Wtedy byłem dla nich śmieciem - nie chciałem wciągać syfu
Dzisiaj jadę furą - oni leżą brudni od rzygów
Byli panami życia przez śmierć trzymani w szachu
Chcieli być dłużej młodzi, w rozwoju stanęli ze strachu
Dzisiaj zamiast na szczyt mają bliżej do piachu
I już nie żałuję ich choć potrzebowałem czasu
Wiem, nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie
Myślisz, że wygrasz turniej chociaż odpadłeś w grupie
Jak wbija w ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel
Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za tobą pójdzie
Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość
U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość
Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć
On daje odwagę by cały ten burdel ogarnąć
[Bit]
Days go back, stress is building up
Provoke those without dollars to dream
Fuck that, fuck that shit
Knowledge is king
Now if I worry too much about my have-nots I might
Not recognise just what I've got
What can I say? What-what-what can I say?
Keep your head up and try to keep the faith
Kto tu przyszedł od skute bobo?
ja tu przyszedłem od skute bobo no bo najarany nie jestem sobą
chyba wszyscy xd
Wyczytał to kurwa
✌️
SKUTE BOBO OSZALAL
Komu bit przypomina Unturned?
Czemu w sensie główna melodie ?
Można użyć czy prawa zastrzeżone??
Używaaaj
xd