Skoro odniosłem się w jakiś tam sposób, do jednego komentarza pod tym filmem, doszedłem do wniosku, że także skomentuję ten film pod kątem "naprawy/montażu owego silnika. Zacznę od początku; Dobrze jest przed rozebraniem silnika chociaż zgrubnie go umyć, po czym rozkręcamy na czynniki pierwsze cały silnik bez wyjątków, myjemy dokładnie lub zgrubnie i później dokładnie wszystko, zaczynając od gaźnika, zapłonu, czyli od najmniej zabrudzonych części, po myciu robimy przegląd i selekcję wszystkich części, co się nadaje na złom, co do dalszej eksploatacji, robimy listę co trzeba kupić bo musi być nowe, co możemy zamontować używane i trzeba załatwić np od znajomych. Mając już wszystkie podzespoły skompletowane zaczynajmy od montażu i regulacji wstępnej gaźnika, aparatu zapłonowego po to by już mieć dane układy gotowe do montażu na później złożony silnik. Autor filmu powiada że padła mu bateria w momencie zespolenia karterów, :) , nie wykluczam tej opcji, ale moim zdaniem nie chciał pokazać na "naparza" młotkiem po karterach by je złożyć. Kilka moich uwag dla tegoż to "mechanika", po co grzanie skoro wał wraz z łożyskami wpadł w gniazda jak w studnię, powinieneś zadbać o to by gniazda łożysk były w miarę ciasne bo przecież po uzyskaniu temperatury przez kartery podczas pracy silnika te łożyska zwłaszcza wału obracają się, skaczę w gniazdach zamiast stać sztywno, pewnie i obracając się tylko na "śrucinach", po jakiego diabła dajesz jak co niektórzy sylikon plus uszczelka, albo jedno, albo drugie tym bardziej że zwróciłem uwagę na to czy aby masz zniszczone przylgnie karterów, następnie widzę że założyłeś i pewnie tak wcześniej miałeś odwrotnie docisk sprzęgła, ten górny talerz który dajesz na sprężynę sprzęgła, on jest u ciebie "do góry nogami", na zewnątrz ma być kulka na której pracuje podczas włączenia sprzęga popychacz, mówisz o gwoździach zamiast zawleczek na docisku sprzęgła, oczywiście że da się to zrobić, ale jak dasz zbyt długie gwoździe, do tego gwoździe są okrągłe i obracają się w otworach "bolców" i później skutek taki, że wali tymi gwoździami po prawej kapie, pokrywie sprzęgła wewnątrz i dość że hałas niesamowity to jeszcze niszczysz pokrywę sprzęgła od wewnątrz, następnie zanim wyjmiesz dźwignię sprzęgła z pokrywy sprzęgła dobrze jest dźwignię docisnąć na zewnątrz silnika i nawet ołówkiem czy czymś innym zarysować sobie kreskę w jakiej to pozycji ta dźwignia była zamontowana względem pokrywy, a to z tego względu że później zaś będziesz musiał ją zdejmować i doświadczalnie trafić w miejsce gdzie ona była, poza tym gdy będzie ona nie w swojej pozycji będziesz miał problem z założeniem, wyregulowaniem linki sprzęgła, tym samym sprzęgła, następnie podczas wymiany uszczelniacza dźwigni sprzęgła w pokrywie sprzęgła powinien tam być "wałek" filcowy średnicy większej od uszczelniacza po to by "syf" z jezdni, pola nie uszkadzał uszczelniacza, następnie; ta podkładka pomiędzy łożyskami wału od strony zapłonu jest w różnych grubościach do wyboru i służy do usunięcia luzu wzdłużnego wału w karterach, poza tym taka sama podkładka idzie na wałek zdawczy, (zębatka 2 bieg) dajesz ją pomiędzy zębatkę a łożysko jeśli masz spory luz pomiędzy wałkiem skrzyni biegów a wałkiem zdawczym, poza tym także dajesz podkładkę na wałek zdawczy dokładniej już na łożysko wałka zdawczego pod duże koło zębate po stronie sprzęgła, regulujesz podkładkami wysokość pracy dużego koła zębatego tak by nie tarło o wypust gniazda łożyska wałka zdawczego czyli od dołu koła zębatego i by koło nie tarło o kosz sprzęgłowy "dzwon" od dołu. Nie wiem jak często "bawisz" się takimi silnikami, ale jeśli często, a nawet gdybyś to robił rzadko to bardzo małym nakładem pracy powinieneś zrobić sobie jakiś stojak na którym będzie stał stabilnie silnik podczas demontażu, jak i podczas montażu silnika (składania go), mniej komplikacji i wygoda większa, np wywiercić w blacie stołu, taboretu itp otwory pod wałki jak w karterach, wtenczas silnik, kartery leżą płasko, nie "gibają" się na boki, te same otwory użyjesz pod drugą stronę karteru dowiercając te które posiada druga połowa silnika, a czy to będzie silnik "kanciak" czy "jajko" bo i tak otwory są w tych samych miejscach, jedynie kwestia większego otworu pod półoś hamulca od "pedałowca" i otwór osi startera w zależności czy sprężyna jest w karterach czy na zewnątrz, zrób sobie to zobaczysz i odczujesz komfort podczas pracy, a jeszcze jakbyś zrobił to sobie obrotowe, to mógłbyś składać silniki na siedząco mając wszystko poukładane w zasięgu ręki, z jednej strony części, z drugiej narzędzia. Możliwe że coś pominąłem odnośnie czynności w filmiku, ale i tak sporo "naklikałem" :)
@@rafawojtaszczyk1409 ale S38 003 miały normalne sprzęgło jak w 023, poza tym wszytko jest takie same, różni się jedynie budową. Myślę że będzie pasować na luzie 🙃
Bedzie pasowac bo sam takie zastosowalem , malo tego swoja krotka oryginalna sprezyne z nowymi tatczami bakielitowymi polozylem na polke i zastosowalem kompletne nowe sprzeglo z nowa dluzsza sprezyna i tarczami korkowymi i wszystko dziala jak nalezy
@@s.z297 Cześć, przerobiłem przez przeszło 45 lat nie tylko takie małe silniki, ale także np Jawa 350, CZ 350, MZ, ETZ i chyba wszystko co jeździło po naszych drogach w minionych i teraźniejszych czasach, dlatego wiem co mówię. Każdy robi na ile go stać, na ile ma wiedzy, na ile pozwala mu na to doświadczenie i sprzęt jaki posiada. Moim zdaniem mrożenie utrudnia z kilku powodów w odniesieniu do grzania, pierwszy jest taki że musimy mieć czym zamrozić, jest kilka opcji np wsadzenie podzespołu do zamrażalnika, zamrażalki, i tu może być problem z dużym podzespołem np sporej wielkości i o dużej wadze np wał Jawy 350 TS czy podobny, jeśli nie mamy typowej zamrażalki "skrzyniowej to w zamrażalnik małej chłodziarki/lodówki go nie wsadzimy ze względów na gabaryty i ciężar, można zamrażać/ostudzać no suchym lodem, agregatem gaśniczym, gaśnicą halonową i podobnymi innymi sposobami, nawet gdy już uporamy się z zagadnieniem zamrożenia to element zamrożony nie skurczy się w takim stopniu jak rozszerzy po nagrzaniu, pomyśl sam lub przetestuj sobie, np zamrożenie wału i wożenie na niego łożysk z temperaturą otoczenia, a nagrzanie łożysk i włożenie ich na wał o temperaturze otoczenia, to przykład tylko stalowych podzespołów, które są mało istotne w jaki sposób je zespolimy, jedynie będzie szybciej i wygodniej dla nas znalezienie optymalnego rozwiązania, najbardziej chodzi o elementy "aluminiowe" czyli kartery, gniazda łożysk w karterach, w które trzeba włożyć łożyska, i największą głupotą jest wbijanie łożysk w nie podgrzane kartery, a to ze względu na ugniatanie gniazd które później podczas pracy silnika pod wpływem temperatury się powiększają, nie tyle co stalowe utwardzane łożyska, co za tym idzie łożysko jest luźne w gnieździe, obraca się podskakuje i "powiększa" się "wybija", "ściera" gniazdo i mamy problem z luzem wału na łożyskach mimo że łożyska są nowe, dodatkowo wbijanie łożyska w ciasne gniazdo nie zawsze równo ścina ściankę gniazda i tworzy się tak zwany "drut" aluminiowy który nie rzadko pozostaje w w gnieździe wraz z łożyskami tym samym w komorze korbowej wału, tym samym zasysane te kawałki "drutu" są do cylindra, można uszkodzić pierścienie, tłok, łożysko stopy korbowodu, łożyska a nawet cylinder mimo że to "dur aluminium". Najlepszym sposobem oczywiście moim zdaniem jest grzanie łożysk jeśli jest taka potrzeba i wkładanie ich na poszczególne podzespoły gdzie ich miejsce, po ich włożeniu na wałki, wał i po stygnięciu ich grzejemy karter, w nagrzany karter "pakujemy" wszystko już zespolone począwszy od wału na którym mamy wcześniej włożone łożyska, wszystko wlatuje dosłownie bez jakiegokolwiek "walenia" młotkiem itp, oczywiście musimy wiedzieć na który karter wsadzamy "bebechy", bo to też bardzo ważna sprawa by wszystko szło sprawnie, na przestudzony karter z "bebechami" dajemy uszczelkę jaka by tam ona nie była, ale nigdy nie suchą, nawet "klingierytową" warto posmarować z obu stron olejem, papierową tym bardziej na tyle aż zmieni kolor i olej przesiąknie na drugą stronę uszczelki, a to po to by stała się ona bardziej miękka, będziemy mogli ciaśniej "spiąć" kartery do siebie i będzie to bardziej szczelne, niż dając suchą uszczelkę która później podczas pracy silnika jest spłaszczana przez rozszerzające się kartery pod wpływem ciepła, po ostygnięciu silnika może powstać nieszczelność ponieważ uszczelka została spłaszczona, taka sucha tekturowa uszczelka "pije" zwłaszcza ciepły olej, mieszankę z komory korbowej, jeśli dajesz uszczelkę płynną czyli sylikon bądź podobny specyfik, klej to stosuj tylko to bez dokładania dodatkowo uszczelki "stałej" papierowej, czy innej, no chyba że masz naprawdę bardzo uszkodzone przylgnie karterów i nie uporałeś się z ich naprawą w inny sposób. Dodatkową "przeszkodą" podczas mrożenia jest to że czym więcej zamrozisz tym bardziej po wyjęciu z zamrażalnika na podzespołach tworzy się szron, podczas montażu takich elementów tworzy się lud, woda, a z zetknięciem z czymś o normalnej temperaturze czy nawet cieplejszej zaczyna się mrożony element kleić do innego, zamiast lżej wchodzić na wałek to wchodzi ciężej bo wkładany jest "z wodą", efekt "zacierania" się, zakleszczania. Uwierz mi na słowo że grzanie jest chyba optymalnym rozwiązaniem które zapobiega niszczeniu gniazd łożyskowych i ułatwia montaż łożysk na wał, tulejek itp. Widzę że chyba nie dałem żadnego komentarza do filmu, w sprawie pracy przy silniku właściciela silnika i filmu. Mam sporo do dodania odnośnie jego pracy przy tym silniku, więc za chwilę taki komentarz dodam, niech gościu wie co mi się nie podoba, co robi nie tak, itp. Jeśli nie jesteś usatysfakcjonowany moją odpowiedzią to śmiało pisz, zapewne coś jeszcze przeoczyłem, o czymś zapomniałem, zawsze jestem chętnym pomóc innym w potrzebie. Ps; grzać możesz nawet do 120 stopni, najlepiej cały karter a nie samo dane gniazdo, grzanie nadmiernie tylko jednego gniazda może powodować skrzywienie/deformację całego karteru, najlepiej karter położyć na jakiejś blasze stalowej czy nawet żeliwnej od pieca kuchennego i grzać np na kuchence elektrycznej czy też za pomocą innego źródła ciepła, grzać blachę nie karter, w ten czas masz karter nagrzany w miarę równomiernie.
Skoro odniosłem się w jakiś tam sposób, do jednego komentarza pod tym filmem, doszedłem do wniosku, że także skomentuję ten film pod kątem "naprawy/montażu owego silnika. Zacznę od początku; Dobrze jest przed rozebraniem silnika chociaż zgrubnie go umyć, po czym rozkręcamy na czynniki pierwsze cały silnik bez wyjątków, myjemy dokładnie lub zgrubnie i później dokładnie wszystko, zaczynając od gaźnika, zapłonu, czyli od najmniej zabrudzonych części, po myciu robimy przegląd i selekcję wszystkich części, co się nadaje na złom, co do dalszej eksploatacji, robimy listę co trzeba kupić bo musi być nowe, co możemy zamontować używane i trzeba załatwić np od znajomych. Mając już wszystkie podzespoły skompletowane zaczynajmy od montażu i regulacji wstępnej gaźnika, aparatu zapłonowego po to by już mieć dane układy gotowe do montażu na później złożony silnik. Autor filmu powiada że padła mu bateria w momencie zespolenia karterów, :) , nie wykluczam tej opcji, ale moim zdaniem nie chciał pokazać na "naparza" młotkiem po karterach by je złożyć. Kilka moich uwag dla tegoż to "mechanika", po co grzanie skoro wał wraz z łożyskami wpadł w gniazda jak w studnię, powinieneś zadbać o to by gniazda łożysk były w miarę ciasne bo przecież po uzyskaniu temperatury przez kartery podczas pracy silnika te łożyska zwłaszcza wału obracają się, skaczę w gniazdach zamiast stać sztywno, pewnie i obracając się tylko na "śrucinach", po jakiego diabła dajesz jak co niektórzy sylikon plus uszczelka, albo jedno, albo drugie tym bardziej że zwróciłem uwagę na to czy aby masz zniszczone przylgnie karterów, następnie widzę że założyłeś i pewnie tak wcześniej miałeś odwrotnie docisk sprzęgła, ten górny talerz który dajesz na sprężynę sprzęgła, on jest u ciebie "do góry nogami", na zewnątrz ma być kulka na której pracuje podczas włączenia sprzęga popychacz, mówisz o gwoździach zamiast zawleczek na docisku sprzęgła, oczywiście że da się to zrobić, ale jak dasz zbyt długie gwoździe, do tego gwoździe są okrągłe i obracają się w otworach "bolców" i później skutek taki, że wali tymi gwoździami po prawej kapie, pokrywie sprzęgła wewnątrz i dość że hałas niesamowity to jeszcze niszczysz pokrywę sprzęgła od wewnątrz, następnie zanim wyjmiesz dźwignię sprzęgła z pokrywy sprzęgła dobrze jest dźwignię docisnąć na zewnątrz silnika i nawet ołówkiem czy czymś innym zarysować sobie kreskę w jakiej to pozycji ta dźwignia była zamontowana względem pokrywy, a to z tego względu że później zaś będziesz musiał ją zdejmować i doświadczalnie trafić w miejsce gdzie ona była, poza tym gdy będzie ona nie w swojej pozycji będziesz miał problem z założeniem, wyregulowaniem linki sprzęgła, tym samym sprzęgła, następnie podczas wymiany uszczelniacza dźwigni sprzęgła w pokrywie sprzęgła powinien tam być "wałek" filcowy średnicy większej od uszczelniacza po to by "syf" z jezdni, pola nie uszkadzał uszczelniacza, następnie; ta podkładka pomiędzy łożyskami wału od strony zapłonu jest w różnych grubościach do wyboru i służy do usunięcia luzu wzdłużnego wału w karterach, poza tym taka sama podkładka idzie na wałek zdawczy, (zębatka 2 bieg) dajesz ją pomiędzy zębatkę a łożysko jeśli masz spory luz pomiędzy wałkiem skrzyni biegów a wałkiem zdawczym, poza tym także dajesz podkładkę na wałek zdawczy dokładniej już na łożysko wałka zdawczego pod duże koło zębate po stronie sprzęgła, regulujesz podkładkami wysokość pracy dużego koła zębatego tak by nie tarło o wypust gniazda łożyska wałka zdawczego czyli od dołu koła zębatego i by koło nie tarło o kosz sprzęgłowy "dzwon" od dołu. Nie wiem jak często "bawisz" się takimi silnikami, ale jeśli często, a nawet gdybyś to robił rzadko to bardzo małym nakładem pracy powinieneś zrobić sobie jakiś stojak na którym będzie stał stabilnie silnik podczas demontażu, jak i podczas montażu silnika (składania go), mniej komplikacji i wygoda większa, np wywiercić w blacie stołu, taboretu itp otwory pod wałki jak w karterach, wtenczas silnik, kartery leżą płasko, nie "gibają" się na boki, te same otwory użyjesz pod drugą stronę karteru dowiercając te które posiada druga połowa silnika, a czy to będzie silnik "kanciak" czy "jajko" bo i tak otwory są w tych samych miejscach, jedynie kwestia większego otworu pod półoś hamulca od "pedałowca" i otwór osi startera w zależności czy sprężyna jest w karterach czy na zewnątrz, zrób sobie to zobaczysz i odczujesz komfort podczas pracy, a jeszcze jakbyś zrobił to sobie obrotowe, to mógłbyś składać silniki na siedząco mając wszystko poukładane w zasięgu ręki, z jednej strony części, z drugiej narzędzia. Możliwe że coś pominąłem odnośnie czynności w filmiku, ale i tak sporo "naklikałem" :)
Fajny film,pozdrawiam
nie dystansujesz skrzyni biegów?
Składałem wiele silników i nie dystansowałem tych skrzyń, nie ma potrzeby
@majster_daniel w starym s38 zebatka 1 biegu wchodzi w lozysko i trze. Zależy jaka wysoka ma bieżnie lozysko
A czy sprzęgło nowego typu z odzielnym zabierakiem bedzie oasowac do s38
Powinno
@@Pan_Majster77 czyli 100%pewnosci nie ma
@@rafawojtaszczyk1409 ale S38 003 miały normalne sprzęgło jak w 023, poza tym wszytko jest takie same, różni się jedynie budową. Myślę że będzie pasować na luzie 🙃
Bedzie pasowac bo sam takie zastosowalem , malo tego swoja krotka oryginalna sprezyne z nowymi tatczami bakielitowymi polozylem na polke i zastosowalem kompletne nowe sprzeglo z nowa dluzsza sprezyna i tarczami korkowymi i wszystko dziala jak nalezy
Wał z łożyskami proponuję zamrozić, ułatwia to montaż.
Ale po co jak wszystko ładnie pięknie mu się złożyło bez mrozenia
Mrożenie utrudnia, montaż, za to grzanie karterów, łożysk ułatwia montaż, jak chcesz konkretnych objaśnień to napisz
@@jozefgembara3637 dlaczego mrożenie utrudnia?
@@s.z297 Cześć, przerobiłem przez przeszło 45 lat nie tylko takie małe silniki, ale także np Jawa 350, CZ 350, MZ, ETZ i chyba wszystko co jeździło po naszych drogach w minionych i teraźniejszych czasach, dlatego wiem co mówię. Każdy robi na ile go stać, na ile ma wiedzy, na ile pozwala mu na to doświadczenie i sprzęt jaki posiada. Moim zdaniem mrożenie utrudnia z kilku powodów w odniesieniu do grzania, pierwszy jest taki że musimy mieć czym zamrozić, jest kilka opcji np wsadzenie podzespołu do zamrażalnika, zamrażalki, i tu może być problem z dużym podzespołem np sporej wielkości i o dużej wadze np wał Jawy 350 TS czy podobny, jeśli nie mamy typowej zamrażalki "skrzyniowej to w zamrażalnik małej chłodziarki/lodówki go nie wsadzimy ze względów na gabaryty i ciężar, można zamrażać/ostudzać no suchym lodem, agregatem gaśniczym, gaśnicą halonową i podobnymi innymi sposobami, nawet gdy już uporamy się z zagadnieniem zamrożenia to element zamrożony nie skurczy się w takim stopniu jak rozszerzy po nagrzaniu, pomyśl sam lub przetestuj sobie, np zamrożenie wału i wożenie na niego łożysk z temperaturą otoczenia, a nagrzanie łożysk i włożenie ich na wał o temperaturze otoczenia, to przykład tylko stalowych podzespołów, które są mało istotne w jaki sposób je zespolimy, jedynie będzie szybciej i wygodniej dla nas znalezienie optymalnego rozwiązania, najbardziej chodzi o elementy "aluminiowe" czyli kartery, gniazda łożysk w karterach, w które trzeba włożyć łożyska, i największą głupotą jest wbijanie łożysk w nie podgrzane kartery, a to ze względu na ugniatanie gniazd które później podczas pracy silnika pod wpływem temperatury się powiększają, nie tyle co stalowe utwardzane łożyska, co za tym idzie łożysko jest luźne w gnieździe, obraca się podskakuje i "powiększa" się "wybija", "ściera" gniazdo i mamy problem z luzem wału na łożyskach mimo że łożyska są nowe, dodatkowo wbijanie łożyska w ciasne gniazdo nie zawsze równo ścina ściankę gniazda i tworzy się tak zwany "drut" aluminiowy który nie rzadko pozostaje w w gnieździe wraz z łożyskami tym samym w komorze korbowej wału, tym samym zasysane te kawałki "drutu" są do cylindra, można uszkodzić pierścienie, tłok, łożysko stopy korbowodu, łożyska a nawet cylinder mimo że to "dur aluminium". Najlepszym sposobem oczywiście moim zdaniem jest grzanie łożysk jeśli jest taka potrzeba i wkładanie ich na poszczególne podzespoły gdzie ich miejsce, po ich włożeniu na wałki, wał i po stygnięciu ich grzejemy karter, w nagrzany karter "pakujemy" wszystko już zespolone począwszy od wału na którym mamy wcześniej włożone łożyska, wszystko wlatuje dosłownie bez jakiegokolwiek "walenia" młotkiem itp, oczywiście musimy wiedzieć na który karter wsadzamy "bebechy", bo to też bardzo ważna sprawa by wszystko szło sprawnie, na przestudzony karter z "bebechami" dajemy uszczelkę jaka by tam ona nie była, ale nigdy nie suchą, nawet "klingierytową" warto posmarować z obu stron olejem, papierową tym bardziej na tyle aż zmieni kolor i olej przesiąknie na drugą stronę uszczelki, a to po to by stała się ona bardziej miękka, będziemy mogli ciaśniej "spiąć" kartery do siebie i będzie to bardziej szczelne, niż dając suchą uszczelkę która później podczas pracy silnika jest spłaszczana przez rozszerzające się kartery pod wpływem ciepła, po ostygnięciu silnika może powstać nieszczelność ponieważ uszczelka została spłaszczona, taka sucha tekturowa uszczelka "pije" zwłaszcza ciepły olej, mieszankę z komory korbowej, jeśli dajesz uszczelkę płynną czyli sylikon bądź podobny specyfik, klej to stosuj tylko to bez dokładania dodatkowo uszczelki "stałej" papierowej, czy innej, no chyba że masz naprawdę bardzo uszkodzone przylgnie karterów i nie uporałeś się z ich naprawą w inny sposób. Dodatkową "przeszkodą" podczas mrożenia jest to że czym więcej zamrozisz tym bardziej po wyjęciu z zamrażalnika na podzespołach tworzy się szron, podczas montażu takich elementów tworzy się lud, woda, a z zetknięciem z czymś o normalnej temperaturze czy nawet cieplejszej zaczyna się mrożony element kleić do innego, zamiast lżej wchodzić na wałek to wchodzi ciężej bo wkładany jest "z wodą", efekt "zacierania" się, zakleszczania. Uwierz mi na słowo że grzanie jest chyba optymalnym rozwiązaniem które zapobiega niszczeniu gniazd łożyskowych i ułatwia montaż łożysk na wał, tulejek itp. Widzę że chyba nie dałem żadnego komentarza do filmu, w sprawie pracy przy silniku właściciela silnika i filmu. Mam sporo do dodania odnośnie jego pracy przy tym silniku, więc za chwilę taki komentarz dodam, niech gościu wie co mi się nie podoba, co robi nie tak, itp. Jeśli nie jesteś usatysfakcjonowany moją odpowiedzią to śmiało pisz, zapewne coś jeszcze przeoczyłem, o czymś zapomniałem, zawsze jestem chętnym pomóc innym w potrzebie. Ps; grzać możesz nawet do 120 stopni, najlepiej cały karter a nie samo dane gniazdo, grzanie nadmiernie tylko jednego gniazda może powodować skrzywienie/deformację całego karteru, najlepiej karter położyć na jakiejś blasze stalowej czy nawet żeliwnej od pieca kuchennego i grzać np na kuchence elektrycznej czy też za pomocą innego źródła ciepła, grzać blachę nie karter, w ten czas masz karter nagrzany w miarę równomiernie.
Zielonego pojęcia nie masz o składaniu silników...
Nie musisz oglądać jak ci się nie podoba. Silnik działa do dziś elegancko 😎