Niedawno oglądałem jakiś poradnik, jak przygotować się do pierwszej trasy rowerowej >100km. Ogólnie poradnik był OK, ale jeden punkt był tam prawie pominięty. Punkt, który ja doradzam innym jako najważniejszy: robić najpierw krótsze trasy, potem zwiększać kilometry/godziny na rowerze i wtedy płynnie przekroczy się 100 km, nabierając po drodze doświadczenia, uzupełniając sprzęt czy dokupując ubrania. Tak samo jeśli chodzi o wyjazdy w góry. Dla mnie jest to niezrozumiałe, gdy ktoś odrywa się od komputera/telewizora i jedzie od razu w Tatry na wielogodzinne szlaki, nie nabierając wcześniej doświadczenia i formy na krótkich wypadach poza miasto. Takie krótkie wycieczki są potrzebne, żeby zbudować/zweryfikować swoją formę, sprawdzić buty, czy nie obcierają po godzinie marszu, czy plecak nie uwiera itp.
Chyba nic dodać nic ująć. Może tylko - pamiętajcie, że pogoda w trakcie wycieczki może się zmienić, a temperatura na górze może być o kilka stopni niższa niż w dolinie. Na wypadek deszczu warto mieć zmianę suchych rzeczy (bluza, skarpetki) w nieprzemakalnym worku w plecaku.
W 1987 jechałem na obóz wędrowny w Bieszczady. Pakowałem plecak w domu przy koledze, który miał dojechać po trzech dniach. Jak już miałem wszystko spakowane poszedłem po kanapki, które przygotowała mi mama. Spakowałem je pod klapę i próbuję założyć plecak. Boże jaki ciężki! Jak ja po tych Bieszczadach będę chodził. Po drodze na dworzec szliśmy z kolegą jeszcze do mojego brata. Brat wytrawny wędrowiec zważył w rękach plecak i mówi, pewnie za dużo ciuchów nabrałeś. Zaczął wypakowywać: spodnie ok, spodnie z dresu do spania ok, bluza ok, koszulka, druga koszulka, trzecia...na co ci trzecia koszulka, odłożył. Nagle w śmiech. Upadł na plecy i rechocze. Co cię tak rozbawiło przygłupie? To, sobie zobacz coś zabrał. Zaglądam do plecaka, a był to stary polsport że stelażem. Dwia hantle pięciokilogramowe, mosiężny moździerz i tłuczek. Niezawodny kolega mi to podłożył jak poszedłem po kanapki. Bez tych 15 kilogramów czułem się jak piórko.
Hahah, świetna historia! I niezły dowcipniś z kolegi 😄 Jak dobrze, że zawczasu zostało to wyjęte z plecaka, bo po pierwszym dniu wędrówki, kolega już by mógł nie dojeżdżać na ten obóz 🤔
miałem i ja coś podobnego, ale w wojsku,włożono mi do plecaka na wartę cieżarek 17,5 kg, wyginało mnie ale nie było już czasu na wyjęcie go przed odprawą.......!
W trakcie wycieczki zawartość plecaka się zmienia (zakładamy lub zdejmujemy rzeczy, zjadamy prowiant, wypijamy wodę, robimy zakupy), więc nie da się zapakować na styk w każdym momencie. Inaczej pakujemy się na upał, inaczej na słotę itd. Ja czasem znajduję coś ciekawego po drodze i zabieram do plecaka.
@@Skalniksklepgorski mam 25l i wchodzi kurtka softshell i ewentualnie woda. Jak obliczyc ile więcej potrzeba, tj. polar czapka, rekawiczki, jedzenie itd 40l starczy na to?
@@luxxxxio1967 Przy pakowaniu w góry z czasem nabiera się doświadczenia. Z naszych doświadczeń wynika, że w 20-22 litry latem zmieści się spokojnie bluza, lekka kurtka przeciwdeszczowa lub softshell, prowiant na cały dzień, apteczka, czołówka, mapa, chusta wielofunkcyjna i woda (np. 1,5 l). Jeśli jest gdzie, wodę można w trakcie wycieczki uzupełniać. Wystarczy zabrać wielorazową butelkę turystyczną. Dużo zależy też oczywiście od objętości prowiantu, który można zamieniać na kaloryczne, ale małe posiłku - suszone owoce, orzechy, batoniki.
To zależy jak zorganizujesz rzeczy. To co głównie zajmuje miejsce to zapasowe ubrania (polar, kurtka) i woda (1,5 - 2 litrów). Reszta rzeczy typu nóż, apteczka, mapa, jedzenie w ilości na 1 dzień zajmują minimalną przestrzeń (1-2 litrów). Kurtkę, polar czy zapasowe skarpetki musisz wrzucić do plecaka do głównej kieszeni. Wodę można też wrzucić do głównej kieszeni, ale też w niektórych plecakach da się wodę umieścić w bocznych kieszeniach, zamiast kurtki latem wziąć foliowe poncho i wtedy spakujesz się nawet do 10-litrowego plecaka, ale ja polecam minimum 20 litrów na lato, bo wtedy masz plecak uniwersalny na różne sytuacje i możesz to niego np. spakować jakieś zakupy jeśli zawadzisz schodząc z gór o sklep, żeby zrobić sobie kolację.
@@Skalniksklepgorski no właśnie planujemy wyjazd w sezonie letnim, ale wiadomo mamy sytuację w kraju jaką mamy i koszty trzeba ograniczać. Jeśli chodzi o szlaki jakie nas interesują to właśnie hala gąsiennicowa, dolina strążyńska-sarnia skała i przedewszystkim dolina pięciu stawów dalej do morskiego oka przez świstówkę. Jednak ten ostatni szlak może okazać się zbyt długi i wymagający.
Zajrzyj może na naszego bloga, tam jest sporo artykułów o tym jak wybrać buty np: www.skalnik.pl/blog/jak-wybrac-dobre-buty-gorskie/ możesz też obejrzeć materiały o butach na naszym kanale, zebraliśmy je w specjalną playlistę: ruclips.net/p/PL7DAdk2FlQtuU-3DmOagLBoGtRHjpPkjS
W Polsce poza wysokimi partiami tatr jest mało miejsc gdzie latem potrzebne jest specjalistyczne obuwie. Zwłaszcza na szlaki spacerowe takie jak doliny w Tatrach czy nawet Kasprowy albo szlak nad reglami. Nie zawsze obuwie musi być drogie - dobrze, żeby miało żłobkowaną podeszwę zapewniającą dobrą przyczepność (ostatnio kupiłem takie za 70 zł, kostki nie usztywni, ale na prostych trasach to nie jest niezbędne, o ile nie będzie się łazić po intensywnym deszczu, gdy kamienie i kładki na potokach są śliskie). Sporadycznie w Polsce pojawiają się chińskie buty turystyczne za 1/3-1/4 ceny dobrych butów. Zazwyczaj wytrzymują tylko 2 sezony, ale można je potraktować jako zastępnik np. dla dzieci, albo nawet dla siebie, jak jeździ się w góry sporadycznie.
@@longinzaczek5857 i tak i nie z tymi polskimi miejscami, bo jeśli ktoś planuje wycieczkę na 40 km, to tutaj obuwie odegra już ogomną rolę. Jasne, krótkie odcinki na prostych ścieżkach da się pokonać prawie we wszystkim, ale my raczej odnosimy się do osób, które planują coraz ambitniejsze wypady i chcą chodzić więcej. Dobre buty mają odpowiednią amortyzację, przyczepność, trwałość i termikę dopasowaną do pory roku. Wszystko sprowadza się do tego, kto ma jakie wymagania i potrzeby 🙂
Niedawno oglądałem jakiś poradnik, jak przygotować się do pierwszej trasy rowerowej >100km. Ogólnie poradnik był OK, ale jeden punkt był tam prawie pominięty. Punkt, który ja doradzam innym jako najważniejszy: robić najpierw krótsze trasy, potem zwiększać kilometry/godziny na rowerze i wtedy płynnie przekroczy się 100 km, nabierając po drodze doświadczenia, uzupełniając sprzęt czy dokupując ubrania.
Tak samo jeśli chodzi o wyjazdy w góry. Dla mnie jest to niezrozumiałe, gdy ktoś odrywa się od komputera/telewizora i jedzie od razu w Tatry na wielogodzinne szlaki, nie nabierając wcześniej doświadczenia i formy na krótkich wypadach poza miasto. Takie krótkie wycieczki są potrzebne, żeby zbudować/zweryfikować swoją formę, sprawdzić buty, czy nie obcierają po godzinie marszu, czy plecak nie uwiera itp.
Chyba nic dodać nic ująć. Może tylko - pamiętajcie, że pogoda w trakcie wycieczki może się zmienić, a temperatura na górze może być o kilka stopni niższa niż w dolinie. Na wypadek deszczu warto mieć zmianę suchych rzeczy (bluza, skarpetki) w nieprzemakalnym worku w plecaku.
Dzięki za super wskazówki i historię koleżanki z TOSTEREM! You made my day!!! 🤣🤣🤣
W 1987 jechałem na obóz wędrowny w Bieszczady. Pakowałem plecak w domu przy koledze, który miał dojechać po trzech dniach. Jak już miałem wszystko spakowane poszedłem po kanapki, które przygotowała mi mama. Spakowałem je pod klapę i próbuję założyć plecak. Boże jaki ciężki! Jak ja po tych Bieszczadach będę chodził. Po drodze na dworzec szliśmy z kolegą jeszcze do mojego brata. Brat wytrawny wędrowiec zważył w rękach plecak i mówi, pewnie za dużo ciuchów nabrałeś. Zaczął wypakowywać: spodnie ok, spodnie z dresu do spania ok, bluza ok, koszulka, druga koszulka, trzecia...na co ci trzecia koszulka, odłożył. Nagle w śmiech. Upadł na plecy i rechocze. Co cię tak rozbawiło przygłupie? To, sobie zobacz coś zabrał. Zaglądam do plecaka, a był to stary polsport że stelażem. Dwia hantle pięciokilogramowe, mosiężny moździerz i tłuczek. Niezawodny kolega mi to podłożył jak poszedłem po kanapki. Bez tych 15 kilogramów czułem się jak piórko.
Hahah, świetna historia! I niezły dowcipniś z kolegi 😄 Jak dobrze, że zawczasu zostało to wyjęte z plecaka, bo po pierwszym dniu wędrówki, kolega już by mógł nie dojeżdżać na ten obóz 🤔
miałem i ja coś podobnego, ale w wojsku,włożono mi do plecaka na wartę cieżarek 17,5 kg, wyginało mnie ale nie było już czasu na wyjęcie go przed odprawą.......!
Odcinek ciekawy w strzał w 10🎉🎉 tylko proszę o mikrofon😊😊😊
Super materiał 😁
Fajny i ciekawy materiał. Co to za model plecaka ten czerwony?
To Osprey Escapist 25.
W trakcie wycieczki zawartość plecaka się zmienia (zakładamy lub zdejmujemy rzeczy, zjadamy prowiant, wypijamy wodę, robimy zakupy), więc nie da się zapakować na styk w każdym momencie. Inaczej pakujemy się na upał, inaczej na słotę itd. Ja czasem znajduję coś ciekawego po drodze i zabieram do plecaka.
Tak, oczywiście. Jednak chodzi o to, by nie pakować się już na początku skrajnie w jedną ani drugą stronę :)
To ilu litrowy plecak na jednodniowe (20-30km) wycieczki w góry, żeby zmiescic kurtke, polar, jedzenie, picie i jakas apteczke?
Na jednodniowych wycieczkach pieszych latem wystarczy ok. 20 l, zimą będzie to pewnie plecak ok. 30 l.
@@Skalniksklepgorski mam 25l i wchodzi kurtka softshell i ewentualnie woda. Jak obliczyc ile więcej potrzeba, tj. polar czapka, rekawiczki, jedzenie itd 40l starczy na to?
@@luxxxxio1967 Przy pakowaniu w góry z czasem nabiera się doświadczenia. Z naszych doświadczeń wynika, że w 20-22 litry latem zmieści się spokojnie bluza, lekka kurtka przeciwdeszczowa lub softshell, prowiant na cały dzień, apteczka, czołówka, mapa, chusta wielofunkcyjna i woda (np. 1,5 l). Jeśli jest gdzie, wodę można w trakcie wycieczki uzupełniać. Wystarczy zabrać wielorazową butelkę turystyczną. Dużo zależy też oczywiście od objętości prowiantu, który można zamieniać na kaloryczne, ale małe posiłku - suszone owoce, orzechy, batoniki.
Luxx xxio. No takiej wielkości żeby zmieścić kurtke, polar, jedzenie, picie i apteczke.
To zależy jak zorganizujesz rzeczy. To co głównie zajmuje miejsce to zapasowe ubrania (polar, kurtka) i woda (1,5 - 2 litrów). Reszta rzeczy typu nóż, apteczka, mapa, jedzenie w ilości na 1 dzień zajmują minimalną przestrzeń (1-2 litrów). Kurtkę, polar czy zapasowe skarpetki musisz wrzucić do plecaka do głównej kieszeni. Wodę można też wrzucić do głównej kieszeni, ale też w niektórych plecakach da się wodę umieścić w bocznych kieszeniach, zamiast kurtki latem wziąć foliowe poncho i wtedy spakujesz się nawet do 10-litrowego plecaka, ale ja polecam minimum 20 litrów na lato, bo wtedy masz plecak uniwersalny na różne sytuacje i możesz to niego np. spakować jakieś zakupy jeśli zawadzisz schodząc z gór o sklep, żeby zrobić sobie kolację.
Jesteś najlepsza
Czy na faktycznie na początek trzeba kupować mega drogie np. obuwie na takie szlaki jak do hali gąsienicowej czy dolinę pięciu stawów??
Niekoniecznie, na początku można kupić tańsze rzeczy, dopiero z wzrostem wymagań wymieniać je na droższe i lepsze modele.
@@Skalniksklepgorski no właśnie planujemy wyjazd w sezonie letnim, ale wiadomo mamy sytuację w kraju jaką mamy i koszty trzeba ograniczać. Jeśli chodzi o szlaki jakie nas interesują to właśnie hala gąsiennicowa, dolina strążyńska-sarnia skała i przedewszystkim dolina pięciu stawów dalej do morskiego oka przez świstówkę. Jednak ten ostatni szlak może okazać się zbyt długi i wymagający.
Zajrzyj może na naszego bloga, tam jest sporo artykułów o tym jak wybrać buty np: www.skalnik.pl/blog/jak-wybrac-dobre-buty-gorskie/ możesz też obejrzeć materiały o butach na naszym kanale, zebraliśmy je w specjalną playlistę: ruclips.net/p/PL7DAdk2FlQtuU-3DmOagLBoGtRHjpPkjS
W Polsce poza wysokimi partiami tatr jest mało miejsc gdzie latem potrzebne jest specjalistyczne obuwie. Zwłaszcza na szlaki spacerowe takie jak doliny w Tatrach czy nawet Kasprowy albo szlak nad reglami. Nie zawsze obuwie musi być drogie - dobrze, żeby miało żłobkowaną podeszwę zapewniającą dobrą przyczepność (ostatnio kupiłem takie za 70 zł, kostki nie usztywni, ale na prostych trasach to nie jest niezbędne, o ile nie będzie się łazić po intensywnym deszczu, gdy kamienie i kładki na potokach są śliskie). Sporadycznie w Polsce pojawiają się chińskie buty turystyczne za 1/3-1/4 ceny dobrych butów. Zazwyczaj wytrzymują tylko 2 sezony, ale można je potraktować jako zastępnik np. dla dzieci, albo nawet dla siebie, jak jeździ się w góry sporadycznie.
@@longinzaczek5857 i tak i nie z tymi polskimi miejscami, bo jeśli ktoś planuje wycieczkę na 40 km, to tutaj obuwie odegra już ogomną rolę. Jasne, krótkie odcinki na prostych ścieżkach da się pokonać prawie we wszystkim, ale my raczej odnosimy się do osób, które planują coraz ambitniejsze wypady i chcą chodzić więcej.
Dobre buty mają odpowiednią amortyzację, przyczepność, trwałość i termikę dopasowaną do pory roku. Wszystko sprowadza się do tego, kto ma jakie wymagania i potrzeby 🙂
STOP klapkom na górskich szlakach !
I tu się mylisz: facebook.com/JDzapanR/
Długie podejścia pod ścianę....
Mniej słuchałem a więcej patrzyłem. Ładna ta dziewczyna. Ciao