Bardzo dobry temat. Zjawisko dużo bardziej powszechne niż mogłoby się wydawać. Zaczynamy się w to "bawić" już od czasów szkolnych. Mnie to bardzo szybko zmęczyło. Dlatego dość szybko zrezygnowałem z udawania po to by zyskać akceptację otoczenia. Postawiłem na autentyczność i mówienie prawdy o sobie. Daje mi to większą lekkość w relacjach z ludźmi i szybko weryfikuje wartość tych relacji.
Zrobiłam kiedyś inwentaryzację relacji i okazało się, że miałam do czynienia z takim osobami (mam na myśli relacje nieromantyczne). W pierwszym etapie było milutko, potem było testowanie granic w wesołej atmosferze wspólnych przedsięwzięć, by w końcu kurtyna została podniesiona. Po dłuższym czasie dotarło do mnie, że i ja stwarzam komuś warunki do cosplayowania. Robię to nie zadając prostych pytań o sprawy podstawowe, żeby - w swoim przekonaniu - być taktowną i akceptującą. Teraz wiem, że akceptacja to kontakt z rzeczywistością, bez umajania jej brokatem własnych projekcji pozytywnych i barokiem konwenansów. I że jak człowiek popracuje nad swoimi deficytami, to nie będzie na nich niczego budował, co będzie stanowić naturalny filtr odsiewający "jokerów". Żeby było prawdziwie i bez maskowania, świadomość, że druga strona naraża się na utratę energii z powodu organizowanego przez siebie show, na poziomie ego sprawiła mi niekłamaną radość 😉 Dziś nie mam już takich osób w otoczeniu. Sama też unikam masek, nawet tej, że u mnie zawsze cudownie i wszystko super. 🙂
Mam kuzynke ktora bawi sie w to od dziecka..to na skutek wychowania..jest mila i sympatyczna ale jak inni zauważają bardzo sztuczna nieprawdziwa jakby nie byla sobą...chociaż chyba to wlasnie jest już jej..juz po tylu latach kupila to ...ja wiem ze to ja bardzo dużo kosztuje i męczy..caly czas sztywna nieprawdziwa..lubie ja ale przebywanie w jej towarzystwie dluzej męczy psychicznie tak jak by sie to udzielalo mi ta sztucznosc.. bycie uprzejmym kulturalnym nienagannym w stos.do innych..tak ja mama wytresowala..ciocie bardzo lubilam bo byla sobą ale córkę tak wytresowala czyli wychowala..to baaaaardzo męczące..ja na szczescie mialam inaczej i jestem sobą..jakie to cudowne..wielkie dzięki za to moim ukochanym Rodzicom ktorych juz nie mam😢💞pozdrawiam Was wszystkich❤🌷
Brakuje mi w podsumowaniu informacji o tym, że niestety Monika nie byłaby ani w tej pracy, ani pewnie w żadnej innej, gdyby od lat nie maskowała, więc dla niej to być albo nie być. Utrzymywać się i realizować swoje pasje, albo nie.
zyjemy zatem na teatralnej scenie, prawie kazdy gra jakas role! a co z widzami? obserwatorami? ci chyba sie z tego ucza, komentuja i wyciagaja dla siebie wnioski. Dobrze byc obserwatorem.
Z każdym Pana mini-wykładem mam wrażenie, jakby mi ktoś przetarł kawałek szyby, przez którą widać świat, życie...
Dziękuję 😊
Bardzo dobry temat. Zjawisko dużo bardziej powszechne niż mogłoby się wydawać. Zaczynamy się w to "bawić" już od czasów szkolnych. Mnie to bardzo szybko zmęczyło. Dlatego dość szybko zrezygnowałem z udawania po to by zyskać akceptację otoczenia. Postawiłem na autentyczność i mówienie prawdy o sobie. Daje mi to większą lekkość w relacjach z ludźmi i szybko weryfikuje wartość tych relacji.
Idealnie opowiedziane,przedstawione. W punkt. Dziękuję
Takich ludzi jest całkiem sporo. Teraz rozumiem. Świetnie i zwięźle przestawione. Dziękuję.
Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek.
Zgadza się, to wszystko ma swoją ceną , nie raz bardzo wysoka . Zostaliśmy nauczeni niszczyć własną osobowość i wszystko wokół siebie
Zrobiłam kiedyś inwentaryzację relacji i okazało się, że miałam do czynienia z takim osobami (mam na myśli relacje nieromantyczne). W pierwszym etapie było milutko, potem było testowanie granic w wesołej atmosferze wspólnych przedsięwzięć, by w końcu kurtyna została podniesiona. Po dłuższym czasie dotarło do mnie, że i ja stwarzam komuś warunki do cosplayowania. Robię to nie zadając prostych pytań o sprawy podstawowe, żeby - w swoim przekonaniu - być taktowną i akceptującą. Teraz wiem, że akceptacja to kontakt z rzeczywistością, bez umajania jej brokatem własnych projekcji pozytywnych i barokiem konwenansów. I że jak człowiek popracuje nad swoimi deficytami, to nie będzie na nich niczego budował, co będzie stanowić naturalny filtr odsiewający "jokerów". Żeby było prawdziwie i bez maskowania, świadomość, że druga strona naraża się na utratę energii z powodu organizowanego przez siebie show, na poziomie ego sprawiła mi niekłamaną radość 😉 Dziś nie mam już takich osób w otoczeniu. Sama też unikam masek, nawet tej, że u mnie zawsze cudownie i wszystko super. 🙂
Mam kuzynke ktora bawi sie w to od dziecka..to na skutek wychowania..jest mila i sympatyczna ale jak inni zauważają bardzo sztuczna nieprawdziwa jakby nie byla sobą...chociaż chyba to wlasnie jest już jej..juz po tylu latach kupila to ...ja wiem ze to ja bardzo dużo kosztuje i męczy..caly czas sztywna nieprawdziwa..lubie ja ale przebywanie w jej towarzystwie dluzej męczy psychicznie tak jak by sie to udzielalo mi ta sztucznosc.. bycie uprzejmym kulturalnym nienagannym w stos.do innych..tak ja mama wytresowala..ciocie bardzo lubilam bo byla sobą ale córkę tak wytresowala czyli wychowala..to baaaaardzo męczące..ja na szczescie mialam inaczej i jestem sobą..jakie to cudowne..wielkie dzięki za to moim ukochanym Rodzicom ktorych juz nie mam😢💞pozdrawiam Was wszystkich❤🌷
mądra :)
Super!!!
Koszty sa ogromne szczególnie kiedy dziecko musi przyjąć taka postawę wobec rodziców. Pozdrawiam
Albo rówieśników..
👍
👍👍👍
Genialny odcinek .. jak każdy zresztą
Super 👌
Dziękuję
👍
Dziekuje, wow!
Zawsze uciekalam od psychologow .. a tutaj taka niespodzianka.
Bo to nie psycholog! 😂
Brakuje mi w podsumowaniu informacji o tym, że niestety Monika nie byłaby ani w tej pracy, ani pewnie w żadnej innej, gdyby od lat nie maskowała, więc dla niej to być albo nie być. Utrzymywać się i realizować swoje pasje, albo nie.
Ale jakim kosztem...jak długo tak wytrzyma
@@teska1264a ma inne wyjście?
Witam Was wszystkich które tu przyszli i przyjechali
Jestem wysoko wrażliwy i niestety znam te mechanizmy bardzo dobrze. Trzydzieści sześć lat się uczę ufać, że jestem dokładnie taki, jaki mam być.
Cieszy mnie poruszenie tematu osób z Autyzmem
Jako WWO dziękuję za ten wykład
Święta prawda. Granie24/24 strasznie drenuje energetycznie. Ciągłe pilnowanie się żeby maska nie spadła...
zyjemy zatem na teatralnej scenie, prawie kazdy gra jakas role! a co z widzami? obserwatorami? ci chyba sie z tego ucza, komentuja i wyciagaja dla siebie wnioski. Dobrze byc obserwatorem.
👍👍👍