Ja zawsze łapka w górę, ale ja spędziłem tam parę weekendów i rozmawiałem z mieszkańcami o wejściach do podziemi MRU i z tego co się dowiedziałem to na terenie Keszycy Leśnej jest co najmniej dwa wejścia do podziemi ,ja tego nie odnalazłem ,wchodziłem tam zawsze kanałem odpływowym nie daleko bocznicy kolejowej , prośba do Was Koledzy z Perkuna stare chłopy zawsze mi mówili że na terenie koszar są wejścia do kompleksu podziemi nie połączonych z resztą MRU ,SZACUN dla Was ,zawsze jestem tam na MRU i z Wami
Oglądałem ze szczególnym zaciekawieniem, bo kiedyś wjechałem do Kęszycy w nocy, podróżując na wakacje do Lubniewic, rodzinnej miejscowości mojej Mamy. Uciekaliśmy z rodzeństwem jak najszybciej - taki klimat był mroczny :) Kocham Lubuskie właśnie za związek tego co tam pozostało z historią IIWŚ. Materiał super, a dla mnie ścieżka dźwiękowa już jest kultowa. Moje córki (5 i 3) już ją rozpoznają jak gwizdam sobie pod nosem :D. Pozdro dla Was.
Ciekawe miejsce. MRU za małolata obłażone ale tu mnie nie było bo przed 93-tym chyba ryzyko :) . Sądzę, że kamyczek do dewastacji budynków dołożyli nasi bracia ze wschodu. Budynki opuszczane przez nich w zasadzie nadawały się do rozbiórki (tak było np. w okolicach Wrocławia). Zdewastowane już na początku budynki miały ciężko a to minęło prawie 30 lat...
Kurcze... Niesamowite wrażenie... Byłem tam kilka dni po opuszczeniu jednostki przez Rosjan. Budynki koszarowe były bardzo zadbane , a dębowy parkiet pachniał pastą. Po lewej od bramy były 2 bloki mieszkalne wybudowane po wojnie. W niektórych mieszkaniach na stole stał jeszcze niedojedzony obiad. Po prawej był taki domek jednorodzinny. Mieszkał w nim dowódca jednostki. Nie szło wejść na strych, bo cała podłoga pokryta była butelkami od wódki... Wydaje się jakby było to wczoraj, a minęło 30 lat....
Niesamowite...i ten kontrast z prawej solidny niemiecku mur z kamienia a z lewej koślawy rozpadający się PRL-owski płot z gówna... Za to cenię ten naród. Za solidność.
Moja historia jak waz zaciekawi była taka .w latach 70 tych na rybach zapoznałem panią która była żoną dowódcy garnizonu Kięszyca leśna .Ta znajomość przerodziła się tak głęboko przyjażń że niemal co niedziele małżeństwo przebywała na obiedzie .Ta przyjażń zaowocowała wyjazdem do Leningradu czterokrotnie .Wagonem kuszetką wojskową .Ich syn często odwiedzał nas na zaproszenie żeby mógł się spotkać z rodzicami .bo koszarach nie było takiej możliwości .My często żeśmy przebywali na różnych uroczystościach prywatnych co pozwalało nam robić zakupy przeważnie kanfietków .ich smak orzechowy jest nie zapomniany .Który pamiętam do dzisiaj .Nie będę was zanudzał .Powodzenia
Piękny teren budynki w dobrym stanie nie mogę uwierzyć wszystko niszczeje,a można wykorzystać po remoncie,władza do wyrzucenia
Rewelacja szczególnie z tym podkładem muzycznym
Chociaż kawał ze mnie paskudy że czepiam się wiedzy podstawowej o fortyfikacji niemieckiej,sorki i szacun dla Was
Ja zawsze łapka w górę, ale ja spędziłem tam parę weekendów i rozmawiałem z mieszkańcami o wejściach do podziemi MRU i z tego co się dowiedziałem to na terenie Keszycy Leśnej jest co najmniej dwa wejścia do podziemi ,ja tego nie odnalazłem ,wchodziłem tam zawsze kanałem odpływowym nie daleko bocznicy kolejowej , prośba do Was Koledzy z Perkuna stare chłopy zawsze mi mówili że na terenie koszar są wejścia do kompleksu podziemi nie połączonych z resztą MRU ,SZACUN dla Was ,zawsze jestem tam na MRU i z Wami
Kocham to coś dla mnie 🥰
Oglądałem ze szczególnym zaciekawieniem, bo kiedyś wjechałem do Kęszycy w nocy, podróżując na wakacje do Lubniewic, rodzinnej miejscowości mojej Mamy. Uciekaliśmy z rodzeństwem jak najszybciej - taki klimat był mroczny :) Kocham Lubuskie właśnie za związek tego co tam pozostało z historią IIWŚ. Materiał super, a dla mnie ścieżka dźwiękowa już jest kultowa. Moje córki (5 i 3) już ją rozpoznają jak gwizdam sobie pod nosem :D. Pozdro dla Was.
Ta muzyka ...... Pięknie na nowy rok. Oby tak dalej
9:41
Pozdrawiam z UK
😀 milo zobaczyc miejsce w ktorym kiedys bylam... swietny material
Ciekawe miejsce. MRU za małolata obłażone ale tu mnie nie było bo przed 93-tym chyba ryzyko :) . Sądzę, że kamyczek do dewastacji budynków dołożyli nasi bracia ze wschodu. Budynki opuszczane przez nich w zasadzie nadawały się do rozbiórki (tak było np. w okolicach Wrocławia). Zdewastowane już na początku budynki miały ciężko a to minęło prawie 30 lat...
Zaczynamy nowy sezon. Szacun Panowie, pozdrawia GoDuster Lubuskie 👍😊
Witam serdecznie Panowie. Całej Ekipie życzę zdrowia, pomyślności i wielu sukcesów na polu poszukiwań i w odkrywaniu tajemnic historii.
Kurcze... Niesamowite wrażenie... Byłem tam kilka dni po opuszczeniu jednostki przez Rosjan. Budynki koszarowe były bardzo zadbane , a dębowy parkiet pachniał pastą. Po lewej od bramy były 2 bloki mieszkalne wybudowane po wojnie. W niektórych mieszkaniach na stole stał jeszcze niedojedzony obiad. Po prawej był taki domek jednorodzinny. Mieszkał w nim dowódca jednostki. Nie szło wejść na strych, bo cała podłoga pokryta była butelkami od wódki... Wydaje się jakby było to wczoraj, a minęło 30 lat....
Super
Niesamowite...i ten kontrast z prawej solidny niemiecku mur z kamienia a z lewej koślawy rozpadający się PRL-owski płot z gówna... Za to cenię ten naród. Za solidność.
Czekam🖐
Jak zawsze bardzo ciekawy temat👍😁
Siemanko wszystkim pozdro PWP ... Oglądamy 😉
Moja historia jak waz zaciekawi była taka .w latach 70 tych na rybach zapoznałem panią która była żoną dowódcy garnizonu Kięszyca leśna .Ta znajomość przerodziła się tak głęboko przyjażń że niemal co niedziele małżeństwo przebywała na obiedzie .Ta przyjażń zaowocowała wyjazdem do Leningradu czterokrotnie .Wagonem kuszetką wojskową .Ich syn często odwiedzał nas na zaproszenie żeby mógł się spotkać z rodzicami .bo koszarach nie było takiej możliwości .My często żeśmy przebywali na różnych uroczystościach prywatnych co pozwalało nam robić zakupy przeważnie kanfietków .ich smak orzechowy jest nie zapomniany .Który pamiętam do dzisiaj .Nie będę was zanudzał .Powodzenia