Mój przyjaciel powiedział o grafice w tym serialu, że można zastosować dowolną klatkę, wydrukować i powiesić sobie na ścianie jako plakat. I ja mu wierzę
8:22 w języku japońskim istnieje coś takiego jak Rōnin. Jest to osoba (konkretnie szlachcic) wyłamująca się ze schematów hierarchicznych (a tym samym sieje ona spustoczenie). Tłumaczy się to dosłownie "człowiek fala", bo "jak fala jest nieokiełznany". Japończycy w ogóle uważają głęboką wodę za źródło chaosu, zamieszania i coś, nad czym nie da się zapanować. Japoński bóg burzy i sztormów Susanō jest przykładowo bardzo swawolny i mściwy, a wąż Orochi, z którym walczy, to dosłownie personifikacja zła tkwiącego w oceanie. "Mizu" (woda) może być nawet nie tyle nawiązaniem do któregoś z powyższych skojarzeń, co wręcz przykładem typowej japońskiej ironii i wykorzystaniem dwoistego znaczenia słów. "Mizu" to bardzo delikatnie brzmiące imię i przyjemne dla ucha słowo (dlatego jest to imię żeńskie), kojarzy się z jakimś małym potoczkiem, albo kropelką, czymś pozornie niegroźnym. Autorka (bo podejrzewam, że to jej pomysłem było to imię) stworzyła serialową Mizu w kontekście tego drugiego znaczenia: wzburzonej wody, nad którą nie da się zapanować i której ruchy ciężko przewidzieć
Ostatnio nałogowo oglądałam twoje stare filmy (takie sprzed 3 lat) bo YT mi takie polecał i byłam przekonana, że już nie nagrywasz a tu taka miła niespodzianka.
To już chyba trzecia recenzja tej serii, którą oglądam, ale pierwszy raz czuję się zachęcona, choć popularność zwykle mnie odstrasza, a seriale animowane dla dorosłych od dłuższego czasu źle mi się kojarzą. Fajny film 😊
Dzieki za recenzje! Jesli chodzi o zakonczenie, to moja teoria: na statek z Mizu wsiadl Tigen. I osobiscie jestem bardzo pozytywnie nastawiona na 2 sezon. To moze byc ciekawe, jak Mixu bedzie sie czula, w otoczeniu wielu podobnych do niej ludzi po drugiej stronie swiata. Nie sadze tez, zeby seria calkiem zapomniala o starych postaciach. Raczej, tak jak mowisz beda skakac miedzy watkami, ale ponownie- mnie to raczej nie przeszkadza. Jedyne, co mnie teraz niepokoi to fakt, ktory mi uswiadomilas odnosnie odejscia starych tworcow. Jesli cokolwiek moze zepsuc ten srrial, to wlasnie to.
Szczerze mówiąc liczyłam na to że Tigen z nią wejdzie na statek, szczególnie że nie widzimy co się z nim dzieje po całym finale. I liczę na rozwinięcie ich relacji. Chyba za bardzo ich paruję. Ja się właśnie mega obawiam zmiany twórców. Ale w lutym jadę na festiwal animacji gdzie gościem będzie producentka więc jak uda mi się zadać pytanie to zadam czy dalej pracuje przy serialu i czy są ci sami twórcy.
Powiem że w Japonii były kobiety wojowniczki/samuraj nazywające się Hime Gozen które brały udział w wojnach a także władały zamkiem i wedle wspomnień samurajów były szanowane i traktowane na równi
0:44 W końcu się doczekałam tego przywitania 😊☺️ to jakiś zbieg okoliczności, ja też tak sobie w głowie mówiłam, ale nigdy bym nie pomyślała, że to przywitanie się kiedykolwiek pojawi 😊❤❤😅☺️😄 Serio kompletnie się nie spodziewałam, że to by się przyjęło wow 😁😄☺️😊
myśle że główna bohaterka ma na imię Mizu, gdyż posiada błękitne oczy a kiedy ktoś w japoni ma niebieskie oczy japończycy mówią że ,,dużo w nich wody "
W jednej ze scen kiedy Mizu wspomina chwilę ze swoja mamą można zobaczyć jak leżą nad jakimś nwm materiałem... z falami i pewnie do tego te nawiązanie w imieniu. Pozatym często możemy zobaczyć jak się kąpie albo jak robi coś przy wodzie
To francuskie anime musiałobyć dobre bo zrobiło je francuskie studio. Serio, cała banieczka animacyjna totalnie olewa europejską gałąź animacji, która od lat tworzy wiele złota czy zwyczajnie dobrej produkcji i nie ogranicza się tylko do słabego serialowego Miraculous. Ale o czym my tu gadamy, Jankesi uważają że europejski komiks to podróba ich dziadowstwa (chcieliby frajerzy) a animacja ma to samo. Tyle że komiks i animacja europejska jest równie różnorodna jak mangi i anime. Jedynymi ich minusami jest cena (kupuję komiksy europejskie i wiem co mówię), brak tak rozwiniętych studiów aniamcji jak tych z Japonii (nie no ale u nas nikt nie będzie pracować za takie psie pieniądze jak w Japonii) oraz samo podejście do komisku, bo one są często pod dorosłych czy raczej lubią trochę szczuć cycem (jak ktoś lubi lotnictwo i jest kobietą jak ja i ma komiksy Hugaulta ten wie co to za uczuć...). Co do seksualizacji, sama uważam że w Europie najwięcej szkody dla złego postrzegania nagości i seksualizacji zrobiła epoka wiktoriańska, która w czasie epoki Meiji przyszła do Japonii. Negowanie istnienia danego zjawiska tylko potęguje jego skutki co udowadnia plaga chorób wenerycznych wśród bogatych angielskich dam tamtych czasów, które zarażały się od swoich mężów mających społeczne przyzwolenie na "wyszalenie się". Podróż statkiem Tokio-Londyn to 37 dni ale współczesnym staktkiem i to przez Kanał Sueski. A ja mówi Wikipedia akcja dzieje się w XVII wieku, także ta podróż będzie jeszcze dłuższa i to nie tylko przez opłynięcie całej Afryki. Edit. Bardzo nie podoba mi się postawa azjatyckiej diaspory w Stanach, która hejtowała wybór koloru oczu dla głównej bohaterki jako "fałszowanie ich dziedzictwa". Tyle że bez niebieskich oczów cała ta historia traci sens, bo to one najlepiej pokazują inność bohaterki, której nie potrafi ukryć. Podobno Japończyk może mieć jasne i nawet niebieskie oczy (i brązowe czy blond włosy) bez posiadania europejskiego przodka w drzewie genealogicznym ale mając geny Ainu (pierwotnej ludności Japonii obecnie mieszkającej na północy kraju) albo geny Ryukyuan (pierwotengo ludu mieszkających na Okinawie). Także da się i są udokumentowane współczesne przypadki takich rodowitych błękitnookich Japończyków. Ostatnio były w Japonii wybory Miss i wygrała tam dziewczyna pochodząca z Ukrainy. Nie pół-Japonka, etniczna Ukrainka ale wychowana w kulturze Japonii. I oczywiście wybuchły kontrowersje że jak to tak, Europejka jest Miss Japonii. Tyle że w takich wypadkach ważniejszy jest software kulturowy a nie hardware genetyczny. Dla mnie Amerykanka japońskiego pochodzenia będzie przede wszyskim Amerykanką, bo wychowała się w tej kulturze i w niej najlepiej się czuje. Podobnie Polak pochodzenia nigeryjskiego. Skoro wychował się w Polsce, myśli i zna niuanse naszej kultury to żadna ilość melaniny w jego skórze nie niweczy jego polskości. Oczywiście nie neguję tutaj poczucia dychotomii ludzi o mieszanym pochodzeniu (nawet sama takie coś mam ale na poziomie regionalnym, bo nawet w tak jednorodnym kraju ludzie lubią się dzielić na to z jakiej części kraju są, czy raczej to pozostałość z czasów międzywojnia, zaborów i wcześniejsza), jednak uważam że kultura tutaj jest silniejsza niż geny.
To obok "Arcane" jedyny serial, który obejrzałem ciągiem, zarywając noc. Grafika, muzyka, scenariusz - wszystko genialne. Nie ma słabych stron. No dobra, sceny z przecinaniem mieczem drzewa są przesadzone, ale serial opiera się na archetypach i mitach, a nie na rzeczywistości, więc wybaczam. A jak sobie czytam komentarze poniżej, to widać też, jak bardzo serial opiera się na kulturze Japonii i jak bardzo jest ona niezrozumiała dla Europejczyków. Czasami to jest wręcz smutne, jak się widzi, jak "naszym" przeszkadzają sceny nagości, ale odcinanie kończyn już jest w porządku.
@@emzyna chodziło mi o Toniko Pantoja. Z jakiegoś powodu YT zamiast normalnie pokazywać mi czas to przez krótką chwile pokazywał mi go od tyłu xD (na minusie ile minut zostało do końca - 11:52 zamiast pokazywać normalnie czyli 5:40) Nie wiem co mi się odwaliło ale na telefonie miałam taki błąd xD Eh... Muszę zedytować pierwszy komentarz i go poprawić xD Btw dzięki za uświadomienie xD
Serial widziałem, jest fajny. Ale przeszkadza mi w nim jedno, samurajowie to społeczeństwo klasowe. Jakby w Japonii ktoś z nizszej klasy spolecznej wziął miecz do ręki, to by mu ten miecz odebrano razem z ręką i życiem. A w tym serialu padło że każdy ktoś chce może zostać samurajem. A płynięcie okrętem w XVII wieku z Japonii do Anglii to raczej tyle samo czasu by zajęło co GB serialu Shogun, czyli tak z rok, moze dwa.
Mi się wydaje, że może chodzić o to, że w "Mulan" Kapitan Li Shang zaczyna czuć coś do Mulan, jeszcze zanim ujawniła swoją płeć. Tak samo jak w "niebieskookim samuraju" Taigen zaczyna mieć uczucia do Mizu, wciąż nie wiedząc, że jest kobietą.
Mnie intryguje po obejrzeniu temat tych "13 pozycji, które powinna znać każda żona i 20, które zawodowa prostytutka". Nigdzie w internecie nie mogłom znaleźć nic na ten temat. Ktoś coś wie?
Jeszcze jestem przed seansem, ale tak mnie zastanawia, czy używanie określenia samuraj wobec Mizu jest tu jakoś uzasadnione scenariuszem ? Czy w okresie Edo nie powinno się jej określić bardziej roninem?
hmm dobre pytanie. Wydaje mi się że to kwestia tego że słowo Samuraj jest tak rozprzestrzenione w świadomości publicznej że nazywając serial Niebieskookim Roninem nie miało by tej samej promocji. Wiesz o co mi chodzi? Że jednak słowo "ronin" to pojęcie znane ludziom którzy bardziej się tematem interesują a "samuraj" każdy kim jest. Z resztą ronin to zdaje mi się technicznie rzecz biorąc rodzaj samuraja?? Tutaj musiałabym poszukać więcej informacji
@@Elvizja Ronin to jest samuraj bez pana. Jak już to to ze względu na płeć bohaterki powinniśmy ją nazywać Onna-musha, czyli wojowniczka. Ale to też odnosi się do kobiet z kasty samurajskiej. No i sama Mizu urkywa płeć więc... też źle XD.
Jak mam myć szczera, seria bardzo mnie wciągnęła i historia naprawdę angażuje jednak jest teden problem... Ten ogrom scen seksualnych! Przemoc jako tako da się przeżyć ( w końcu jest to o wojowniku/wojowniczce).. Jednak ilość nieodpowiednich scen potrafił mnie wprawić w na tyle duży niesmak, że miałam odruch wymiotny. Wiem że wszyscy mamy różna wrażliwość, jednak mnie bardzo przeszkadzało to w cieszeniu się serialem
Rozumiem doskonale! Też miałam ten problem. I szczerze mówiąc w tajemicy powiem, że mimo że twórcy uzasadniaja każdą scenę seksu, tak ja dalej nie widziałam w nich sensu :V
A to mnie z kolei ilość krwi i flaków bardziej odrzucała niż sceny seksu. W sumie to nawet uważam, że dobrze że były, bo nie robiono z tego tabu. Ale to tylko ja... Nigdy nie rozumiałam, dlaczego sceny towarzyszące tworzeniu ludziom bardziej przeszkadzają niż sceny towarzyszące niszczeniu...
Szczerze mówiąc to historia jest słabo przestawiona ponieważ Japończycy są tam pokazani jako debile np.brak broni palnej. Kolejną rzeczą jest tytuł samuraja. Mizu nie jest samurajem bo nie ma pana. Biali ludzie w czasach akcji nie byli aż taką rzadkością. Do tego boli mnie brak szacunku dla mieczy poprzez niszczenie ich prze ścinanie drzew. Natomiast animacja strasznie mi przypomina Arcane. Serial nie jest zły sam w sobie natomiast jak dzieło historyczne jest bardzo słabe.
Nie wypowiem się na ten temat bo zwyczajnie nie mam wiedzy z zakresu okresu Edo. Byłam jedynie w muzeum Edo w Japonii ale to się nie liczy :P W każdym razie, czy czasem w tamtym okresie Japończycy mieli styczność z bronią palną? I jak to działa z samurajem? W sensie musieli mieć pana? Poszukam też informacji na ten temat, ale pobieżnie sprawdzając nic nie znalazłam, jedynie no że mieli sensei. To bardzo ciekawe, masz więcej informacji na ten temat?
@@Elvizja jeśli chodzi o broń palną to była znana dzięki innym azjatyckim krajom ale nie używali jej na dużą skalę gdyż woleli polegać na łukach gdyż te były tańsze i bardziej niezawodne natomiast to prawda że opcokrawcy z zachódu najbardziej rozpromowali broń palną. A co do samurajów to nie można było się od tak nazwać samurajem ani nim stać trzeba było się nim urodzić. Samurajowie byli szkoleni od dziecka na osobistych żołnierzy wysokiej klasy, ponadto byli głównie jeźdźcami i łucznikami. Mizu co najwyżej była roninem i to i tak w bardzo naciągany sposób zwłaszcza że nie była bardzo honorowa. Pozdrawiam
@@bratekciesielski4388uważam że zbyt mocno się czepiasz tego samuraja. Też zgodzę się że ronin jest bardziej pasującym określeniem ale ono nie jest tak znane w Stanach (bo w Europie to przynajmniej uczą w szkołach tego rozróżnienia). Co do broni palnej, na mojego czuja (co nie musi zgadzać się ze stanem faktycznym) Japończycy mogli czuć jakąś odrazę do zachodnich wynalazków, mieć problemy natury technologicznej no i bądźmy szczerzy, łuk był o wiele celniejszy niż jakiś tam muszkiet czy arkebuz. Wymagał porządnego szkolenia ale był niezawodny czy w czasie pory monsumowej (proch i wilgoć to kiepskie połączenie), nie robił hałasu, nie był niebezpieczny dla użytkownika (proch) i chociaż odchodził do lamusa to łuk nadal był bronią, z którą należy się liczyć, zwłaszcza gdy nieopłacalnym było posiadanie bardzo ciężkiej zbroji, krępującej ruchy.
Ale Mizu sama wspomniała, że nie jest i nigdy nie nazywała siebie samurajem. Było to jednak w momencie kiedy ktoś powiedział jej, że walczy bez honoru, nie jak samuraj.
Mam jeszcze jeden problem z tą "recenzją", a mianowicie - jest tylko omówieniem kwestii produkcyjnych, a nie samej fabuły czy własnych wniosków na temat tempa czy poprowadzenia postaci. To jakby omówić produkt z wyglądu i proces jego powstawania, a nie jego faktyczne działanie. A w Samuraju, o ile te dwa pierwsze są 10\10, to już ostatni aspekt mega nie działa. Prowadzenie głównej postaci bardzo siada i odbiera enjoyment po epizodach w twierdzy głównego złego. Mizu jest ofiarą nieskończonych power upów z dupy. W pewnym momencie postać staje się tak potężna, że aż to męczy. Warto o tym wspomnieć.
Serial bardzo ciekawy lecz dwa ostatnie odcinki raczej za szybkie, również obawiam się kolejnych sezonów że będą zbyt przekombinowane i stracą swój pierwotny klimat narracyjny.
@@Elvizja Powiem tak, nie spodziewałem się tego, serial przyzwyczaił nas do śmierci i można było domniemywać, że to będzie zamknięta historia. Więc dominującym uczuciem było zaskoczenie. Trudno mi ocenić, czy to dobrze czy źle. Dodam jeszcze że postać Taigena, też moim zdaniem rozwineła się najciekawiej. Ciekawa perspektywa że dojrzałość nie buduje się osiągnięciami i sprawczością lecz poprzez akceptacje słabości i porażek.
Muzyka nie pasuje? Pasuje, szczegolnie jeśli słyszałeś ją w Kill Bill, gdzie najlepsza zemsta smakuje na zimno ... Odsylam do yt Classical&Instrumental ze ścieżką Kill bill
Serial jest dobry ale bez przesady. Nie wciągnął mnie na tyle, żeby oglądać odcinek za odcinkiem więc obejrzenie całości trochę mi zajęło... Historia całkiem ciekawa, ładnie zobrazowana ale losy bohaterów aż tak mnie nie angażowały.
Ja mogę powiedzieć że ten serial jest mało realistyczny jakaś kobieta silna i niezależna oczywiście nauczyła się walczyć mieczem które skopiowała od innych zamiast prawdziwego treningu i nawalać w bambusy mieczem jeszcze na dodatek jakaś armia uzbrojonych i wyszkolonych chłopów kontra Kobieta która rozwaliła ich xd No jak mogę powiedzieć że deus Ex Machina 😂
Mój przyjaciel powiedział o grafice w tym serialu, że można zastosować dowolną klatkę, wydrukować i powiesić sobie na ścianie jako plakat. I ja mu wierzę
Jest absolutnie śliczny serial! Ma racje!
8:22 w języku japońskim istnieje coś takiego jak Rōnin. Jest to osoba (konkretnie szlachcic) wyłamująca się ze schematów hierarchicznych (a tym samym sieje ona spustoczenie). Tłumaczy się to dosłownie "człowiek fala", bo "jak fala jest nieokiełznany". Japończycy w ogóle uważają głęboką wodę za źródło chaosu, zamieszania i coś, nad czym nie da się zapanować. Japoński bóg burzy i sztormów Susanō jest przykładowo bardzo swawolny i mściwy, a wąż Orochi, z którym walczy, to dosłownie personifikacja zła tkwiącego w oceanie. "Mizu" (woda) może być nawet nie tyle nawiązaniem do któregoś z powyższych skojarzeń, co wręcz przykładem typowej japońskiej ironii i wykorzystaniem dwoistego znaczenia słów. "Mizu" to bardzo delikatnie brzmiące imię i przyjemne dla ucha słowo (dlatego jest to imię żeńskie), kojarzy się z jakimś małym potoczkiem, albo kropelką, czymś pozornie niegroźnym. Autorka (bo podejrzewam, że to jej pomysłem było to imię) stworzyła serialową Mizu w kontekście tego drugiego znaczenia: wzburzonej wody, nad którą nie da się zapanować i której ruchy ciężko przewidzieć
Ostatnio nałogowo oglądałam twoje stare filmy (takie sprzed 3 lat) bo YT mi takie polecał i byłam przekonana, że już nie nagrywasz a tu taka miła niespodzianka.
"I summon Blue Eyes - Whito Dragon".
To już chyba trzecia recenzja tej serii, którą oglądam, ale pierwszy raz czuję się zachęcona, choć popularność zwykle mnie odstrasza, a seriale animowane dla dorosłych od dłuższego czasu źle mi się kojarzą.
Fajny film 😊
Koniecznie obejrzyj! Cieszę się że zachęciłam! Też miałam taką awersję przez popularność, więc absolutnie rozumiem! Ale gwarantuje, że warto!
Dzieki za recenzje! Jesli chodzi o zakonczenie, to moja teoria: na statek z Mizu wsiadl Tigen. I osobiscie jestem bardzo pozytywnie nastawiona na 2 sezon. To moze byc ciekawe, jak Mixu bedzie sie czula, w otoczeniu wielu podobnych do niej ludzi po drugiej stronie swiata. Nie sadze tez, zeby seria calkiem zapomniala o starych postaciach. Raczej, tak jak mowisz beda skakac miedzy watkami, ale ponownie- mnie to raczej nie przeszkadza. Jedyne, co mnie teraz niepokoi to fakt, ktory mi uswiadomilas odnosnie odejscia starych tworcow. Jesli cokolwiek moze zepsuc ten srrial, to wlasnie to.
Szczerze mówiąc liczyłam na to że Tigen z nią wejdzie na statek, szczególnie że nie widzimy co się z nim dzieje po całym finale. I liczę na rozwinięcie ich relacji. Chyba za bardzo ich paruję.
Ja się właśnie mega obawiam zmiany twórców. Ale w lutym jadę na festiwal animacji gdzie gościem będzie producentka więc jak uda mi się zadać pytanie to zadam czy dalej pracuje przy serialu i czy są ci sami twórcy.
@@Elvizja Trzymam kciuki.
Dowiedziałam się o tym serialu miesiąc temu i bardzo mi się spodobał. Sceny walk są świetne
Powiem że w Japonii były kobiety wojowniczki/samuraj nazywające się Hime Gozen które brały udział w wojnach a także władały zamkiem i wedle wspomnień samurajów były szanowane i traktowane na równi
0:44 W końcu się doczekałam tego przywitania 😊☺️ to jakiś zbieg okoliczności, ja też tak sobie w głowie mówiłam, ale nigdy bym nie pomyślała, że to przywitanie się kiedykolwiek pojawi 😊❤❤😅☺️😄
Serio kompletnie się nie spodziewałam, że to by się przyjęło wow 😁😄☺️😊
myśle że główna bohaterka ma na imię Mizu, gdyż posiada błękitne oczy a kiedy ktoś w japoni ma niebieskie oczy japończycy mówią że ,,dużo w nich wody "
Yay, czekałam na to❤
Na początku byłem sceptycznie nastawiony ale potem jak zacząłem oglądać to mi się spodobało
Miałam dokładnie tak samo!
Przydałoby się więcej takich seriali animowanych, które nie boją się ukatrupić postaci
Nie boją się generalnie kontrowersji
Może jak przerobią Grę o tron na serial animowany. Wierniejszy oryginałowi
Muszę w końcu obejrzeć do tej pory nie miałam czasu ale chyba w końcu uda mi się w ten weekend 😊
Mizu jest moją topową antybohaterką.
W jednej ze scen kiedy Mizu wspomina chwilę ze swoja mamą można zobaczyć jak leżą nad jakimś nwm materiałem... z falami i pewnie do tego te nawiązanie w imieniu. Pozatym często możemy zobaczyć jak się kąpie albo jak robi coś przy wodzie
Ten serial czerpie dużo z japońskiego storytellingu. Archetypy samuraia naprawdę działają gdy ktoś się przyłoży. Przyłożyli się.
Podobał mi się ten serial ;)
Pewnie niedługo obejrzę
Niebieskooki Samurai kuleje pod względem fabuły
To francuskie anime musiałobyć dobre bo zrobiło je francuskie studio. Serio, cała banieczka animacyjna totalnie olewa europejską gałąź animacji, która od lat tworzy wiele złota czy zwyczajnie dobrej produkcji i nie ogranicza się tylko do słabego serialowego Miraculous. Ale o czym my tu gadamy, Jankesi uważają że europejski komiks to podróba ich dziadowstwa (chcieliby frajerzy) a animacja ma to samo. Tyle że komiks i animacja europejska jest równie różnorodna jak mangi i anime. Jedynymi ich minusami jest cena (kupuję komiksy europejskie i wiem co mówię), brak tak rozwiniętych studiów aniamcji jak tych z Japonii (nie no ale u nas nikt nie będzie pracować za takie psie pieniądze jak w Japonii) oraz samo podejście do komisku, bo one są często pod dorosłych czy raczej lubią trochę szczuć cycem (jak ktoś lubi lotnictwo i jest kobietą jak ja i ma komiksy Hugaulta ten wie co to za uczuć...).
Co do seksualizacji, sama uważam że w Europie najwięcej szkody dla złego postrzegania nagości i seksualizacji zrobiła epoka wiktoriańska, która w czasie epoki Meiji przyszła do Japonii. Negowanie istnienia danego zjawiska tylko potęguje jego skutki co udowadnia plaga chorób wenerycznych wśród bogatych angielskich dam tamtych czasów, które zarażały się od swoich mężów mających społeczne przyzwolenie na "wyszalenie się".
Podróż statkiem Tokio-Londyn to 37 dni ale współczesnym staktkiem i to przez Kanał Sueski. A ja mówi Wikipedia akcja dzieje się w XVII wieku, także ta podróż będzie jeszcze dłuższa i to nie tylko przez opłynięcie całej Afryki.
Edit. Bardzo nie podoba mi się postawa azjatyckiej diaspory w Stanach, która hejtowała wybór koloru oczu dla głównej bohaterki jako "fałszowanie ich dziedzictwa". Tyle że bez niebieskich oczów cała ta historia traci sens, bo to one najlepiej pokazują inność bohaterki, której nie potrafi ukryć. Podobno Japończyk może mieć jasne i nawet niebieskie oczy (i brązowe czy blond włosy) bez posiadania europejskiego przodka w drzewie genealogicznym ale mając geny Ainu (pierwotnej ludności Japonii obecnie mieszkającej na północy kraju) albo geny Ryukyuan (pierwotengo ludu mieszkających na Okinawie). Także da się i są udokumentowane współczesne przypadki takich rodowitych błękitnookich Japończyków.
Ostatnio były w Japonii wybory Miss i wygrała tam dziewczyna pochodząca z Ukrainy. Nie pół-Japonka, etniczna Ukrainka ale wychowana w kulturze Japonii. I oczywiście wybuchły kontrowersje że jak to tak, Europejka jest Miss Japonii. Tyle że w takich wypadkach ważniejszy jest software kulturowy a nie hardware genetyczny. Dla mnie Amerykanka japońskiego pochodzenia będzie przede wszyskim Amerykanką, bo wychowała się w tej kulturze i w niej najlepiej się czuje. Podobnie Polak pochodzenia nigeryjskiego. Skoro wychował się w Polsce, myśli i zna niuanse naszej kultury to żadna ilość melaniny w jego skórze nie niweczy jego polskości. Oczywiście nie neguję tutaj poczucia dychotomii ludzi o mieszanym pochodzeniu (nawet sama takie coś mam ale na poziomie regionalnym, bo nawet w tak jednorodnym kraju ludzie lubią się dzielić na to z jakiej części kraju są, czy raczej to pozostałość z czasów międzywojnia, zaborów i wcześniejsza), jednak uważam że kultura tutaj jest silniejsza niż geny.
To obok "Arcane" jedyny serial, który obejrzałem ciągiem, zarywając noc. Grafika, muzyka, scenariusz - wszystko genialne. Nie ma słabych stron. No dobra, sceny z przecinaniem mieczem drzewa są przesadzone, ale serial opiera się na archetypach i mitach, a nie na rzeczywistości, więc wybaczam. A jak sobie czytam komentarze poniżej, to widać też, jak bardzo serial opiera się na kulturze Japonii i jak bardzo jest ona niezrozumiała dla Europejczyków. Czasami to jest wręcz smutne, jak się widzi, jak "naszym" przeszkadzają sceny nagości, ale odcinanie kończyn już jest w porządku.
Polecam ci obejżeć trolle 3 spodoba ci się bo piosenki w tym filmie to hity w polsce
5:40 Też go oglądam! ❤
Odkryłam go kiedy uczyłam się animować na Grease Pencilu (Blender 2D)
Kogo xD?
@@emzyna chodziło mi o Toniko Pantoja.
Z jakiegoś powodu YT zamiast normalnie pokazywać mi czas to przez krótką chwile pokazywał mi go od tyłu xD (na minusie ile minut zostało do końca - 11:52 zamiast pokazywać normalnie czyli 5:40)
Nie wiem co mi się odwaliło ale na telefonie miałam taki błąd xD
Eh... Muszę zedytować pierwszy komentarz i go poprawić xD
Btw dzięki za uświadomienie xD
Kurde nie mogę się doczekać jak będzie się naparzać ze swoją białą matką na koniec!
Mam nadzieję, że dwa pozostałe sezony będą na podobnym poziomie.
Serial widziałem, jest fajny. Ale przeszkadza mi w nim jedno, samurajowie to społeczeństwo klasowe. Jakby w Japonii ktoś z nizszej klasy spolecznej wziął miecz do ręki, to by mu ten miecz odebrano razem z ręką i życiem. A w tym serialu padło że każdy ktoś chce może zostać samurajem.
A płynięcie okrętem w XVII wieku z Japonii do Anglii to raczej tyle samo czasu by zajęło co GB serialu Shogun, czyli tak z rok, moze dwa.
4:30 o jaką sytuacje chodzi? 😭
Zajebisty materiał i prześliczne połączenie oswietlenia z green screnem w tle btw! (Jak zawsze)
Mi się wydaje, że może chodzić o to, że w "Mulan" Kapitan Li Shang zaczyna czuć coś do Mulan, jeszcze zanim ujawniła swoją płeć. Tak samo jak w "niebieskookim samuraju" Taigen zaczyna mieć uczucia do Mizu, wciąż nie wiedząc, że jest kobietą.
Mnie intryguje po obejrzeniu temat tych "13 pozycji, które powinna znać każda żona i 20, które zawodowa prostytutka". Nigdzie w internecie nie mogłom znaleźć nic na ten temat. Ktoś coś wie?
0:04-0:10 Gaijin goomba też miał
Mizu-woda, moze nawiazywac do jej koloru oczu, w koncu jest niebiesko oka, tak mi sie wydaje.
Mnie też nie podobało się zakończenie... po tej drodze, jaką przeszła, było ono bardzo rozczarowujące.
Możesz na grać recenzje hazbin hotel? Bardzo kocham twoje filmy nie zmieniaj się
Będzie, ale czekam na pełny sezon żeby się nie rozdrabniać :)
warto dodać że twórcy mają poglądy syjonistyczne i popierają zbrodnie wojenne Izraela dlatego piracenie serialu to obowiązek
Się obudziła xD
Jeszcze jestem przed seansem, ale tak mnie zastanawia, czy używanie określenia samuraj wobec Mizu jest tu jakoś uzasadnione scenariuszem ? Czy w okresie Edo nie powinno się jej określić bardziej roninem?
hmm dobre pytanie. Wydaje mi się że to kwestia tego że słowo Samuraj jest tak rozprzestrzenione w świadomości publicznej że nazywając serial Niebieskookim Roninem nie miało by tej samej promocji. Wiesz o co mi chodzi? Że jednak słowo "ronin" to pojęcie znane ludziom którzy bardziej się tematem interesują a "samuraj" każdy kim jest. Z resztą ronin to zdaje mi się technicznie rzecz biorąc rodzaj samuraja?? Tutaj musiałabym poszukać więcej informacji
@@Elvizja Ronin to jest samuraj bez pana. Jak już to to ze względu na płeć bohaterki powinniśmy ją nazywać Onna-musha, czyli wojowniczka. Ale to też odnosi się do kobiet z kasty samurajskiej. No i sama Mizu urkywa płeć więc... też źle XD.
@@ElvizjaTak, ronin to samuraj.
Mizu-woda-niebieski=> Niebieskooki samuraj
Może trochę za dużo scen sexu ale po za tym cudowny
Jak mam myć szczera, seria bardzo mnie wciągnęła i historia naprawdę angażuje jednak jest teden problem... Ten ogrom scen seksualnych! Przemoc jako tako da się przeżyć ( w końcu jest to o wojowniku/wojowniczce).. Jednak ilość nieodpowiednich scen potrafił mnie wprawić w na tyle duży niesmak, że miałam odruch wymiotny. Wiem że wszyscy mamy różna wrażliwość, jednak mnie bardzo przeszkadzało to w cieszeniu się serialem
Rozumiem doskonale! Też miałam ten problem. I szczerze mówiąc w tajemicy powiem, że mimo że twórcy uzasadniaja każdą scenę seksu, tak ja dalej nie widziałam w nich sensu :V
A to mnie z kolei ilość krwi i flaków bardziej odrzucała niż sceny seksu. W sumie to nawet uważam, że dobrze że były, bo nie robiono z tego tabu.
Ale to tylko ja... Nigdy nie rozumiałam, dlaczego sceny towarzyszące tworzeniu ludziom bardziej przeszkadzają niż sceny towarzyszące niszczeniu...
@@51994AZ Może to wynikać ze złych doświadczeń
@@51994AZ"sceny towarzyszące tworzeniu" co
Co to znaczy nieodpowiednich? To nie XIX wiek. Poza tym kultura Japonii traktuje seks jako rzecz normalną, to my mamy problem, a nie oni.
Szczerze mówiąc to historia jest słabo przestawiona ponieważ Japończycy są tam pokazani jako debile np.brak broni palnej. Kolejną rzeczą jest tytuł samuraja. Mizu nie jest samurajem bo nie ma pana. Biali ludzie w czasach akcji nie byli aż taką rzadkością. Do tego boli mnie brak szacunku dla mieczy poprzez niszczenie ich prze ścinanie drzew. Natomiast animacja strasznie mi przypomina Arcane. Serial nie jest zły sam w sobie natomiast jak dzieło historyczne jest bardzo słabe.
Nie wypowiem się na ten temat bo zwyczajnie nie mam wiedzy z zakresu okresu Edo. Byłam jedynie w muzeum Edo w Japonii ale to się nie liczy :P W każdym razie, czy czasem w tamtym okresie Japończycy mieli styczność z bronią palną? I jak to działa z samurajem? W sensie musieli mieć pana? Poszukam też informacji na ten temat, ale pobieżnie sprawdzając nic nie znalazłam, jedynie no że mieli sensei. To bardzo ciekawe, masz więcej informacji na ten temat?
@@Elvizja jeśli chodzi o broń palną to była znana dzięki innym azjatyckim krajom ale nie używali jej na dużą skalę gdyż woleli polegać na łukach gdyż te były tańsze i bardziej niezawodne natomiast to prawda że opcokrawcy z zachódu najbardziej rozpromowali broń palną. A co do samurajów to nie można było się od tak nazwać samurajem ani nim stać trzeba było się nim urodzić. Samurajowie byli szkoleni od dziecka na osobistych żołnierzy wysokiej klasy, ponadto byli głównie jeźdźcami i łucznikami.
Mizu co najwyżej była roninem i to i tak w bardzo naciągany sposób zwłaszcza że nie była bardzo honorowa. Pozdrawiam
@@bratekciesielski4388uważam że zbyt mocno się czepiasz tego samuraja. Też zgodzę się że ronin jest bardziej pasującym określeniem ale ono nie jest tak znane w Stanach (bo w Europie to przynajmniej uczą w szkołach tego rozróżnienia). Co do broni palnej, na mojego czuja (co nie musi zgadzać się ze stanem faktycznym) Japończycy mogli czuć jakąś odrazę do zachodnich wynalazków, mieć problemy natury technologicznej no i bądźmy szczerzy, łuk był o wiele celniejszy niż jakiś tam muszkiet czy arkebuz. Wymagał porządnego szkolenia ale był niezawodny czy w czasie pory monsumowej (proch i wilgoć to kiepskie połączenie), nie robił hałasu, nie był niebezpieczny dla użytkownika (proch) i chociaż odchodził do lamusa to łuk nadal był bronią, z którą należy się liczyć, zwłaszcza gdy nieopłacalnym było posiadanie bardzo ciężkiej zbroji, krępującej ruchy.
Ale Mizu sama wspomniała, że nie jest i nigdy nie nazywała siebie samurajem. Było to jednak w momencie kiedy ktoś powiedział jej, że walczy bez honoru, nie jak samuraj.
@@emzyna to prawda i potwierdza to że tytuł jest błedny. Fajnie że ktoś to zauważył. Pozdrawiam
Chcesz powiedzieć że Netflix po tworzę widźmino podobnym stworzył coś dobrego? Na pewno nie robił tego ktoś zewnątrz?
Mam jeszcze jeden problem z tą "recenzją", a mianowicie - jest tylko omówieniem kwestii produkcyjnych, a nie samej fabuły czy własnych wniosków na temat tempa czy poprowadzenia postaci. To jakby omówić produkt z wyglądu i proces jego powstawania, a nie jego faktyczne działanie. A w Samuraju, o ile te dwa pierwsze są 10\10, to już ostatni aspekt mega nie działa. Prowadzenie głównej postaci bardzo siada i odbiera enjoyment po epizodach w twierdzy głównego złego. Mizu jest ofiarą nieskończonych power upów z dupy. W pewnym momencie postać staje się tak potężna, że aż to męczy. Warto o tym wspomnieć.
Serial bardzo ciekawy lecz dwa ostatnie odcinki raczej za szybkie, również obawiam się kolejnych sezonów że będą zbyt przekombinowane i stracą swój pierwotny klimat narracyjny.
A jak podobało Ci się zakończenie? W sensie darowanie życia?
@@Elvizja Powiem tak, nie spodziewałem się tego, serial przyzwyczaił nas do śmierci i można było domniemywać, że to będzie zamknięta historia. Więc dominującym uczuciem było zaskoczenie. Trudno mi ocenić, czy to dobrze czy źle.
Dodam jeszcze że postać Taigena, też moim zdaniem rozwineła się najciekawiej. Ciekawa perspektywa że dojrzałość nie buduje się osiągnięciami i sprawczością lecz poprzez akceptacje słabości i porażek.
Muzyka nie pasuje? Pasuje, szczegolnie jeśli słyszałeś ją w Kill Bill, gdzie najlepsza zemsta smakuje na zimno ... Odsylam do yt Classical&Instrumental ze ścieżką Kill bill
XD W PORĘ...
Będzie coś o Hazbin Hotel? ;)
Będzie, ale poczekam aż cały sezon wyjdzie :D
>czepiaj się muzyki w serialu
>puść w tle jakieś stereotypowe brzdąkanie z zupki chińskiej
Plz
moja ocena tego 3,5/10
Serial jest dobry ale bez przesady. Nie wciągnął mnie na tyle, żeby oglądać odcinek za odcinkiem więc obejrzenie całości trochę mi zajęło... Historia całkiem ciekawa, ładnie zobrazowana ale losy bohaterów aż tak mnie nie angażowały.
piotr parking zrobił dobry film na ten temat
Ja mogę powiedzieć że ten serial jest mało realistyczny jakaś kobieta silna i niezależna oczywiście nauczyła się walczyć mieczem które skopiowała od innych zamiast prawdziwego treningu i nawalać w bambusy mieczem jeszcze na dodatek jakaś armia uzbrojonych i wyszkolonych chłopów kontra Kobieta która rozwaliła ich xd No jak mogę powiedzieć że deus Ex Machina 😂