I kolejny Brytyjczyk potwierdza amerykanizację brytyjskiego: "A few years ago I would have said 'work' but in maybe the last 10 years or so 'job' has become more usual."
Niuanse językowe. Rzeczownik 'job' należy rozumieć jako permanentne/stałe zajęcie, w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin w celach zarobkowych (etat), pewną część pracy jaka przypadła nam w udziale w celu jej wykonania, no i swoisty rodzaj obowiązku/powinności jaki na nas ciąży i za który ponosimy przed kimś odpowiedzialność. Można zaryzykować stwierdzeniem, że 'job' jest węższym/szczególnym przypadkiem rzeczownika 'work'. W UK spotykamy się ze określeniami: 'good job', 'great job' i forma czasownikowa 'well done'.
Język angielski od zawsze się zmieniał. Założę się za ileś lat to ludzie przestaną używać te 12 czasów i będzie coś takiego np. "I don't work since 2020".
Słyszę również często " dobrze zrobione!" - czyli - " well done" Ten zwrot ma zastosowanie nie tylko jako pochwała, ale również w kuchni - dobrze wysmażony stek np. 😁
'Good work' I'd use more for an essay whereas good job would be more for different types of success. You got to the post office in time? Wow, good job. Sth like well done/bravo.
Różnica między 'good job' a 'good work' jest głębsza niż tylko "regionalna" AE vs BE. Tradycyjnie work było dziełem, efektem procesu i to się chwaliło - wynik na poziomie jakby estetycznym, a teraz bardziej się chwali sam proces, co oczywiście znaczy, że efekt też jest dobry.
Dlatego właśnie użycie "nice" a nie good i dodatkowo w tym przypadku z podręcznika "contragulations!" myślę, że celowo podkreśla ten końcowy wynik/efekt estetyczny, żeby uzasadnić użycie "work" a nie "job".
@@english-is-fun oczywiscie ze synonim, chodzilo mi tylko o to ,ze skoro jezyk jest tworem zywym i stale sie rozwija to nalezy sie go uczyc takim jaki on jest w danym momencie.Jezyka sie uczymy po to zeby rozumiec ludzi i sie z nimi dogadac.Wiec skoro wiekszosc ludzi w Anglii mowi Good job to bez wzgledu na to jakie jest pochodzenie tego zwrotu stal sie on teraz integralna czescia brytyjskiego angielskiego. W zwiazku z tym za taka odpowiec uczen nie powinien dostac zero punktow . Anglicy w przeciwienstwie do Francuzow nigdy nie ustalalu sztywnych regol jezykowych tylko uznawali za poprawne formy w jakich mowi wiekszosc spoleczenstwa i nie uznawali tego za bledne.Dlaczego wiec my mamy to robic. Co pan o tym sadzi?
brytyjski w polskich szkolach to mit, na milion nauczycieli ktory mi sie przewinal na drodze "podstawowka - studia" tylko dwie osoby mowily po brytyjsku (ale to tez nie tak w 100%... raczej to byla kwestia braku "r" itd) a uczniowie? WSZYSCY mowili tak jak slyszeli w muzyce/filmach, czyli po AMERYKANSKU :)
Dla mnie to jest nie do przyjecia, job czy work co za roznica, jak wiadomo o co chodzi, a po drugie jezyka sie ucze/my po to zeby umiec rozmawiac pisac czytac filmy ogladac, a nie na jakies widzi mi sie jakiegos nauczyciela ktory szuka byle durnego powodu zeby sie wyzyc na uczniach... Punkt 💯 Mnie zastanawia tylko jeden Fakt, Kto z tych wszystkich uczniow tak szczerze mowiac, po ilus latach po zakonczeniu edukacji potrafia jeszcze english.??? A jezeli tak to na jakim Niveau,???
Ja czułbym się nieco zmuszany do stosowania brytyjskiego angielskiego. Osobiście wolę amerykańską odmianę, uczę się jej nawet bardziej, niż brytyjskiej (a mam ją w szkole) i szczerze mówiąc, że wyobrażam sobie takiej sytuacji, gdzie "nice job" byłoby uznane jako błędne. Myślę, że nie ma znaczenia jakiej odmiany języka angielskiego się uczymy, a takie ograniczenie jak w tym przypadku, jest dla mnie trochę przymusem do używania brytyjskiej odmiany. Nie jestem za tym.
Moim zdaniem, to problemem jest cały ten system nauczania, a nie nauczyciele. Bo to wszystko jest po prostu strasznie niekonsekwentne i skazane na porażkę. Lekcje w szkołach średnich/gimnazjach są zbyt okrojone, aby móc się uczyć konkretnej odmiany w sposób efektywny. W szkołach średnich* powinno się uczyć angielskiego 'komunikatywnego', a nie jakiejś tam odmiany. Odmiany możemy się uczyć(skupić się na odmianie) na przykład na studiach, gdzie język przerabiamy w pełnym zakresie, a nie na zasadzie; słówka, wyrażenia i podstawowe konstrukcje gramatyczne... *chyba że są to może jakieś profile językowe
Nauczanie polegające na uczeniu się schematów i regułek ma charakter bliższy 'rozmówek' dla osób, które chciałyby wyemigrować w poszukiwaniu jakiejś prostej pracy za granicą, niżeli nauki języka. Dokładanie do tego konkretnej odmiany na zasadzie te 'słówka i wyrażenia są dobre, a te złe', jest zwyczajnie śmieszne i smutne. Pomijając już fakt, że na co dzień mamy do czynienia z wieloma odmianami, głównie amerykańską, to uczymy się jednak wersji wymierającej - brytyjskiej i to nawet nie w pełnym zakresie i to jest po prostu jakiś żart. I ja to mówię porównując sobie jak wygląda teraz moja nauka na studiach, a jak wyglądała w szkole średniej. Matura rozszerzona, niby poziom B1/B2, a na studiach dowiadujesz się, że po 'if' jednak może 'will' być np. I'll show you the room if you will come with me, dowiadujesz się o nowych zastosowaniach konstrukcji gramatycznych, co jak się później okazało, sam już je stosowałeś, podczas pisania w szkole na wyczucie, bo tak 'dobrze brzmi', fonetyka, to oczywiście kompletna nowość, bo jakoś tak to jest że w szkołach średnich fonetyka, to temat zakazany, tak samo język grzecznościowy oraz istnienie akcentu* brytyjskiego(jak już się uczymy odmiany brytyjskiego) bądź chociaż amerykańskiego u nauczycieli. *z tym, że akcentu podobno bardzo długo się uczy, nam wykładowca powiedział, że akcentu brytyjskiego/amerykańskiego nie załapiemy jeszcze długo po zakończeniu studiów.
Moim zdaniem, powinny być nauczane obie odmiany języka. Nieuznanie odpowiedzi wg jednego standardu może stwarzać mylne wrażenie, że jest on błędny albo "mniej poprawny". Jedyne czego bym się czepił, to mieszanie dwóch odmian w obrębie jednego tekstu - kiedyś tak zrobiłem na studiach w jednej pracy pisemnej i miałem za to bardzo zredukowaną liczbę punktów.
Dla to to nauczanie w szkole to jakaś porażka. Uczy się BrE w szkole, a wymowy uczy się bardziej formalnej amerykańskiej - mnie w szkole nikt nie uczył, abym wypowiadał "r" tylko przed samogloskami. Uczono mnie - "ticzer", "łoter". Albo wyraz schedule - tu znowu uczono mnie wymowy brytyjskiej - szedżul, a Brytyjczycy mówią teraz wersją amerykańską - skedżul. W ogóle w szkole powinnyśmy się uczyć amerykańskiego - bo jest zrozumiały w całym świecie anglojęzycznym
Tak szczerze mowiac, jeszcze nikogo nie spotkalem ktory by sie w szkole nauczyl obcym jezykiem operowac, nie ma takiej opcji. W szkole to sie tylko zgupieje. 😅😅
I kolejny Brytyjczyk potwierdza amerykanizację brytyjskiego: "A few years ago I would have said 'work' but in maybe the last 10 years or so 'job' has become more usual."
Niuanse językowe. Rzeczownik 'job' należy rozumieć jako permanentne/stałe zajęcie, w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin w celach zarobkowych (etat), pewną część pracy jaka przypadła nam w udziale w celu jej wykonania, no i swoisty rodzaj obowiązku/powinności jaki na nas ciąży i za który ponosimy przed kimś odpowiedzialność. Można zaryzykować stwierdzeniem, że 'job' jest węższym/szczególnym przypadkiem rzeczownika 'work'. W UK spotykamy się ze określeniami: 'good job', 'great job' i forma czasownikowa 'well done'.
Język angielski od zawsze się zmieniał. Założę się za ileś lat to ludzie przestaną używać te 12 czasów i będzie coś takiego np. "I don't work since 2020".
'Good job' jest na tyle powszechne, że myślałm, że to jest właśnie brytyjskie. Dziękuję za ten film👍 Good work!
Fajna ciekawa lekcja tak jak z tym smart and clever. Dziękujemy za twój poświęcony czas
Słyszę również często " dobrze zrobione!" - czyli - " well done" Ten zwrot ma zastosowanie nie tylko jako pochwała, ale również w kuchni - dobrze wysmażony stek np. 😁
Ja przerobiłem cały kurs DUOLINGO pochodzenia amerykańskiego i tam zawsze (między innymi) chwalą nasze osiągnięcia frazą" good job".Pozdrawiam.
Well done!
Cudowny kanał. Dziękuję!
Zmiażdżyłeś system!
Świetnie Pan tłumaczy, ale aż strach być Pana uczniem w szkole.
Powiedziałbym coś odwrotnego :) Bardzo chciałbym mieć takiego nauczyciela..
Takiej pasji brakuje wielu nauczycielom.
Na szczęście, jak powiedziałeś, na maturze nie bedzie to problemem. I hope!
Dlatego klucze mają uściślenia na maturach. To tak jak mamy travelled czy traveled. It depends on the variety of English 😁
Pawel,diamond work✋👍
Thank you very much 🌞
'Good work' I'd use more for an essay whereas good job would be more for different types of success. You got to the post office in time? Wow, good job. Sth like well done/bravo.
And coursebooks say it needs to be "Good work" :)
@@english-is-fun It beggars belief. The mind boggles.
@@michaelmckelvey5122 Wygląda na to, że nie. Brytyjczyk potwierdził, że użyłby "good work"
images92.fotosik.pl/490/2d57c21bb2dceb2b.jpg
Różnica między 'good job' a 'good work' jest głębsza niż tylko "regionalna" AE vs BE. Tradycyjnie work było dziełem, efektem procesu i to się chwaliło - wynik na poziomie jakby estetycznym, a teraz bardziej się chwali sam proces, co oczywiście znaczy, że efekt też jest dobry.
Dlatego właśnie użycie "nice" a nie good i dodatkowo w tym przypadku z podręcznika "contragulations!" myślę, że celowo podkreśla ten końcowy wynik/efekt estetyczny, żeby uzasadnić użycie "work" a nie "job".
Ja często słyszę lovely job
Dziwne. Mieszkam w Anglii i nigdy nie słyszałem good work od nikogo. Każdy mówi good job.
Amerykanizacja :)
@@english-is-fun ja tez mieszkam w Anglii ale zawsze slysze well done
@@claudiaclaudia2922 To synonim
@@english-is-fun oczywiscie ze synonim, chodzilo mi tylko o to ,ze skoro jezyk jest tworem zywym i stale sie rozwija to nalezy sie go uczyc takim jaki on jest w danym momencie.Jezyka sie uczymy po to zeby rozumiec ludzi i sie z nimi dogadac.Wiec skoro wiekszosc ludzi w Anglii mowi Good job to bez wzgledu na to jakie jest pochodzenie tego zwrotu stal sie on teraz integralna czescia brytyjskiego angielskiego. W zwiazku z tym za taka odpowiec uczen nie powinien dostac zero punktow . Anglicy w przeciwienstwie do Francuzow nigdy nie ustalalu sztywnych regol jezykowych tylko uznawali za poprawne formy w jakich mowi wiekszosc spoleczenstwa i nie uznawali tego za bledne.Dlaczego wiec my mamy to robic. Co pan o tym sadzi?
brytyjski w polskich szkolach to mit, na milion nauczycieli ktory mi sie przewinal na drodze "podstawowka - studia" tylko dwie osoby mowily po brytyjsku (ale to tez nie tak w 100%... raczej to byla kwestia braku "r" itd)
a uczniowie? WSZYSCY mowili tak jak slyszeli w muzyce/filmach, czyli po AMERYKANSKU :)
Dziś już naprawdę każdy mówi jak chce. Kiedyś się bardziej pilnowało brytyjskiego. Wszyscy czują, że Brytyjczycy są sami już powoli zamerykanizowani.
Dla mnie to jest nie do przyjecia, job czy work co za roznica, jak wiadomo o co chodzi, a po drugie jezyka sie ucze/my
po to zeby umiec rozmawiac pisac czytac filmy ogladac, a nie na jakies widzi mi sie jakiegos nauczyciela ktory szuka byle durnego powodu zeby sie wyzyc na uczniach... Punkt 💯
Mnie zastanawia tylko jeden Fakt, Kto z tych wszystkich uczniow tak szczerze mowiac, po ilus latach po zakonczeniu edukacji potrafia jeszcze english.??? A jezeli tak to na jakim Niveau,???
Witam. Byłem pewny, że good job będzie dobrze, jednak po tytule pomyślałem o good work w sumie nie wiedzą dlatego tak.
Ja czułbym się nieco zmuszany do stosowania brytyjskiego angielskiego. Osobiście wolę amerykańską odmianę, uczę się jej nawet bardziej, niż brytyjskiej (a mam ją w szkole) i szczerze mówiąc, że wyobrażam sobie takiej sytuacji, gdzie "nice job" byłoby uznane jako błędne. Myślę, że nie ma znaczenia jakiej odmiany języka angielskiego się uczymy, a takie ograniczenie jak w tym przypadku, jest dla mnie trochę przymusem do używania brytyjskiej odmiany. Nie jestem za tym.
Moim zdaniem, to problemem jest cały ten system nauczania, a nie nauczyciele. Bo to wszystko jest po prostu strasznie niekonsekwentne i skazane na porażkę. Lekcje w szkołach średnich/gimnazjach są zbyt okrojone, aby móc się uczyć konkretnej odmiany w sposób efektywny. W szkołach średnich* powinno się uczyć angielskiego 'komunikatywnego', a nie jakiejś tam odmiany. Odmiany możemy się uczyć(skupić się na odmianie) na przykład na studiach, gdzie język przerabiamy w pełnym zakresie, a nie na zasadzie; słówka, wyrażenia i podstawowe konstrukcje gramatyczne...
*chyba że są to może jakieś profile językowe
Nauczanie polegające na uczeniu się schematów i regułek ma charakter bliższy 'rozmówek' dla osób, które chciałyby wyemigrować w poszukiwaniu jakiejś prostej pracy za granicą, niżeli nauki języka. Dokładanie do tego konkretnej odmiany na zasadzie te 'słówka i wyrażenia są dobre, a te złe', jest zwyczajnie śmieszne i smutne. Pomijając już fakt, że na co dzień mamy do czynienia z wieloma odmianami, głównie amerykańską, to uczymy się jednak wersji wymierającej - brytyjskiej i to nawet nie w pełnym zakresie i to jest po prostu jakiś żart. I ja to mówię porównując sobie jak wygląda teraz moja nauka na studiach, a jak wyglądała w szkole średniej. Matura rozszerzona, niby poziom B1/B2, a na studiach dowiadujesz się, że po 'if' jednak może 'will' być np. I'll show you the room if you will come with me, dowiadujesz się o nowych zastosowaniach konstrukcji gramatycznych, co jak się później okazało, sam już je stosowałeś, podczas pisania w szkole na wyczucie, bo tak 'dobrze brzmi', fonetyka, to oczywiście kompletna nowość, bo jakoś tak to jest że w szkołach średnich fonetyka, to temat zakazany, tak samo język grzecznościowy oraz istnienie akcentu* brytyjskiego(jak już się uczymy odmiany brytyjskiego) bądź chociaż amerykańskiego u nauczycieli.
*z tym, że akcentu podobno bardzo długo się uczy, nam wykładowca powiedział, że akcentu brytyjskiego/amerykańskiego nie załapiemy jeszcze długo po zakończeniu studiów.
Justin Bieber podczas występów w Krakowie powiedział: good job !
bo jest Amerykaninem dziwaku
Moim zdaniem, powinny być nauczane obie odmiany języka. Nieuznanie odpowiedzi wg jednego standardu może stwarzać mylne wrażenie, że jest on błędny albo "mniej poprawny". Jedyne czego bym się czepił, to mieszanie dwóch odmian w obrębie jednego tekstu - kiedyś tak zrobiłem na studiach w jednej pracy pisemnej i miałem za to bardzo zredukowaną liczbę punktów.
Dla to to nauczanie w szkole to jakaś porażka. Uczy się BrE w szkole, a wymowy uczy się bardziej formalnej amerykańskiej - mnie w szkole nikt nie uczył, abym wypowiadał "r" tylko przed samogloskami. Uczono mnie - "ticzer", "łoter". Albo wyraz schedule - tu znowu uczono mnie wymowy brytyjskiej - szedżul, a Brytyjczycy mówią teraz wersją amerykańską - skedżul. W ogóle w szkole powinnyśmy się uczyć amerykańskiego - bo jest zrozumiały w całym świecie anglojęzycznym
no dokladnie, nauka brytyjskiego ma tylko sens jesli sie mieszka w uk :D
W amerykanskim jest "łader" zamiast "łoter". Słyszałem coś o RP(received pronunciation) podobno tego uczą chyba.
Tak szczerze mowiac, jeszcze nikogo nie spotkalem ktory by sie w szkole nauczyl obcym jezykiem operowac, nie ma takiej opcji. W szkole to sie tylko zgupieje. 😅😅
Nie podoba mi się Pana zafascynowanie AE
Że co? A co to kogo obchodzi jaką odmianę ktoś lubi? A do tego EiF ma dać zero punktów za 'good job' na teście, prawda?
@@UnknownUnknown-rt5qe Tak, ma dać 0 punktów bo Ewie się nie podoba, że nauczycielowi podoba się AE. Koniec kropka!
Nikt nie pytał
Naucz się szanować książki flejo
Dziękuję bardzo Marku za radę i język miłości. Popatrz proszę w lustro i bądź z siebie dumny.
xD o ch** ci chodzi głupku