Bo nasze życie odbywa się głównie w sferze duchowej i naszej samoświadomości. I to jest rzeczywistość Boska ktorej nie "wiemy" lecz mamy łaskę "wierzyć" w nią. To co widzimy i możemy badać to tylko to co Bóg nam dał i na co pozwolił. Świat widzialny jest prawdziwy wyłącznie dla naszych zmysłów i jest środowiskiem naszego namacalnego życia w którym wypełniać możemy nasze akty woli, w tym i wiarę. Spójrzmy na ludzi żyjących dla Boga i bliźnich - są urzeczywistnieniem szczęścia a Ci którzy szukają wciąż dowodów i odpowiedzi lub "szczęścia" w uciechach popadają w samowyniszczenie...
To wygląda jakby kamerzysta specjalnie kręcił kamerą fikołki. Myślę, że to zaplanowany subtelny trolling :-) Taka aluzja do serii "Opium" o. Szustaka gdzie ten zabieg stosowany jest przesadnie (mimo iż wydaje się, że profesjonalnie)
Tym zabawniejsze są ryty i rytuały. To niesamowite, jak rozumienie świata zmieniło się przez ostatnie 2000 lat. To oczywiste, że gdzie stoi ksiądz i w jakim języku mówi nie ma żadnego znaczenia. I jeszcze orientacja świątyni była kiedyś istotna.
Tak, to bardzo ciekawe. Jednak i bez takich mądrych rozważań można zauważyć wokół wiele śladów Boga na niebie i na ziemi. Tak naprawdę dla mnie wszystko nosi na sobie ślad Boga. Natomiast nie wiem, czy niewierzący uwierzy usłyszawszy argumenty, nawet najmadrzejsze na poparcie istnienia Boga. Ale może? Oby 💗
Zacytuję dla poparcia powyższego to, co usłyszałam ostatnio w komentarzu p. redaktora Ziemkiewicza. Dożyliismy dziś czasów , że nauka jest kwestią wiary .
@@ewaplewinska7999 *Natomiast nie wiem, czy niewierzący uwierzy usłyszawszy argumenty, nawet najmadrzejsze na poparcie istnienia Boga* Takich jeszcze nikt nigdy nie przedstawił. A o dowodach naukowych nawet nie wspominając.
Serdeczne gratulacje z okazji 17 tyś. subskrypcji. Miejmy nadzieję że już niedługo będzie 20. A potem 25, 50, 100... Taka "Langusta..." też zaczynała bardzo kameralnie a dzisiaj ma niezwykle dużą siłę przebicia (abstrahując od treści). Wiadomo że subskrypcje to nie jest jakaś obiektywna wartość, ale cieszy że coraz więcej osób zapoznaje się z treściami na kanale.
Wszechświat jest piękną konstrukcją, nie jest "czymśtam", tylko ma niesamowitą strukturę. Argument z precyzyjnego dostrojenia parametrów fizycznych, czy też inaczej - zasady antropiczne - są często "odbijane" koncepcją - wieloświata (multiverse). Koncepcja ta zakłada, że istnieje cała niezliczona liczba wszechświatów i zgodnie z zasadami - kosmologicznego doboru naturalnego - nasz wszechświat jest taki, bo tak się statystycznie musiało zdarzyć w środowisku nieskończonej liczby wszechświatów. Koncepcja ta wiedziona jest różnie - z teorii inflacji, z teorii strun. JEDNAK - ta koncepcja jest absolutnie nie do udowodnienia, jest to jedynie konstrukt matematyczny, nie oparty na żadnym dowodzie naukowym. To rodzaj "naukowej mitologii", niestety współczesna fizyka teoretyczna bardzo idzie w ten kierunek. Zauważmy jak silnie - filozoficznie, wiąże się koncepcja ta z postmodernizmem - jest wiele światów, w których realizuje się "każda możliwość", nie ma tu racjonalnej zasady porządkującej i uzasadniającej zdarzenia, uważa się że w innym wszechświecie latamy w tej chwili latającymi spodkami i mamy zieloną skórę..., dosłownie itp itd. Stąd kontrargument ten (multiverse) na precyzyjne dostrojenie jest totalnie nie-naukowy, lecz jest rodzajem dziwnej filozofii - o samej teorii strun mawia tak Prof. Sheldon Glashow, amerykański fizyk noblista
Nie doszukiwałbym się związków hipotez wieloświa z postmodernizmem:) Wieloświat tak naprawdę nie rozwiązuję do końca problemu dostrojenia, bo takim wieloświatem też rządzą pewne (meta)prawa i gdyby te prawa zmienić nie byłoby wieloświata. Przykładowo jeśli mówmy o wieloświecie inflacyjnym żeby zaistniała sama inflacja z różnymi wszechświatami "kieszonkowymi" to w samym wielkim wybuchu musiały być już "zakodowane" prawa i stałe fizyczne, które mogły doprowadzić do powstania zjawiska inflacji. Podobnie z hipotezą symulacji. Wielo świat teorii strun z tego co pamiętam też ma te problemy. Tak więc te teorie wieloświata przesuwają tylko problem o jeden stopień dalej. Chyba jedynie hipoteza matematycznego wieloświata Tegmarka jest jakimś alternatywnym wyjaśnieniem dla Boga. Z drugiej strony powoduje też kilka dodatkowych problemów.
Einstein teorią względności rozwalił pojmowanie świata wg. Newtona. Ogólnie ludzie znają ją pod wzorem E=mc2 ale nie oto chodzi. To rezultat. Teoria jest do pojęcia tylko wtedy gdy pozna się tensory. Tensory opisują odkształcenie przestrzeni. Z tego wynika względność czasu. A z tego wynika ograniczenie poznania wszechświata. Są i inne wielkości jak stała Plancka oraz splątanie cząstek. Równania Maxwella, teoria kwantowa Borna i wiele innych paradoksów. Człowiek jako istota 3 wymiarowa nigdy tego nie pojmie.
Dlatego dobrze pokontemplować życie i świat od tej strony, fizyki, astronomii itp by dostrzec i docenić potęgę i genialność Stwórcy. Kiedy się nad tym pomyśli to naprawdę można nabrać pokory i zrozumieć że "dla Boga nie ma nic niemożliwego". Szkoda tylko że te liczby i tak przekraczają rozumienie zwykłego człowieka i nie powodują należytego zdziwienia i namysłu podobnie jak informacja w tv że rząd stracił 1 mld złotych bo prawie nikt z takimi kwotami się nie styka.
A więc nasze istnienie jest mniej prawdopodobne niż trafienie szóstki w totolotku... milion razy pod rząd. Nauka przekonuje, że ludzie to jakiś wyjątkowy byt?
Co raz więcej nauka odkrywa tajemnic a i tak nigdy nie zdezaktualizuje Słowa Bożego,chociażby tego,z Księgi Syracha:"Istnieje wiele tajemnic jeszcze większych niż te,widzimy bowiem tylko nieliczne Jego dzieła"Syr43,32(Tysiąclatka). Zmienia się tylko poziom kofrontacji z tym Słowem w stosunku do przeszłości. Zastanawia tylko niecnota to jest heroiczne zaparcie rozumu i woli u wielu uczonych ateistów,by wobec tej wiedzy o wszechświecie trwać w swoim uporze który jest wielką winą moralną:"Albowiem gniew Boży objawia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi,którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta.To bowiem,co o Bogu można poznać,jawne jest wśród nich,gdyż Bóg im to ujawnił.Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty-wiekuista Jego potęga oraz bóstwo-stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła,tak że nie mogą się(oni) wymówić od winy,ponieważ,choć Boga poznali,nie oddali Mu czci jako Bogu,ani Mu nie dziękowali,lecz znikczemieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce.Podając się za mądrych stali się głupimi"Rz1,18-23. Jasne,że adresatami tego tekstu nie są wyłącznie uczeni -ateiści,ale jednak oni są najbardziej "fachowymi"lektorami pierwszej księgi objawienia jaką jest Natura -dzieło Stworzenia.
A czym dokładnie jest to dno i kto do niego dotarł, bo ze statystyk wynika, że wśród naukowców jest sporo mniej teistów w porównaniu do całego społeczeństwa.
Pytanie do Q&A: jak ksiądz ocenia tradycjonalizm integralny - lub raczej perennializm, tj. philosophia perennis? Mowa o autorach takich jak Rene Guenon, Frithjof Schuon, Ananda K. Coomaraswamy, Rama P. Coomaraswamy, T. Burckhardt, W. Smith, H. Smith, J. Hani (autor "Symboliki świątyni chrześcijańskiej", wydanej przez Znak w latach 90-tych), S. H. Nasr itd. Pytanie to odnosi się również do bieżącego filmu, albowiem jedną z ambicji perennialistów (szczególnie W. Smitha i S. H. Nasra) jest swego rodzaju cofnięcie "przełomu kartezjańskiego" w nauce i powrót do pre-nowoczesnej, "całościowej" wizji nauki, opartej o klasyczną metafizykę (w opozycji do anty-metafizycznego nastawienia współczesności).
Jako matematyk mam życzliwą uwagę. Np. słowa 6:24 należałoby przeczytać np. tak: ,,jedna dziesiąta do potęgi pięćdziesiątej piątej" albo ,,jeden przez dziesięć do potęgi..." albo ,,ułamka jedna dziesiąta podniesionego do ...". To nie dziesięciu np. osiłków jest podniesionych, tylko liczba 10 lub ułamek jedna dziesiąta jest podniesiony do potęgi. Nazwisko Planck czyta się Plank, a stąd czytamy: ,,czas Planka", ,,długość Planka" ,,stała Planka". Po drugie, będąc pod wrażeniem tych prawdopodobieństw, które Ksiądz przywołuje, chciałbym zwrócić uwagę następujący -- myślę, że ciekawy -- argument. To nic dziwnego, że te parametry są takie a nie inne, że pozwoliły na istnienie życia jakie znamy. Być może jest baaaardzo dużo wszechświatów, w których są różne prawa fizyczne (różne stosunki stałych odpowiedzialnych za oddziaływania, różne tempa ekspansji, różne czasy rozpadu cząstek, różna entropia itd.) W większości z nich nie powstało życie, bo jak mówi przytoczona książka, nie wytworzyły się gwiazdy, zapadły się wszechświaty itd. Tylko że skoro na nich nie powstało życie, to nie ma tam nikogo, kto by się nad tym zastanawiał. Skoro my żyjemy, to znaczy, że tutaj były odpowiednie warunki. Podobnie z parametrami na Ziemi: gdyby były inne, to byśmy się nie pojawili i nie zastanawiali nad prawdopodobieństwem zaistnienia życia, a skoro żyjemy, to znaczy, że to właśnie w naszym układzie powstał ten wyjątkowy zbieg okoliczności. To, że istniejemy, jest wyjaśnieniem tego, że parametry zostały tak dobrane. Po trzecie, to nieprawda z tymi parametrami, które czynią Ziemię wyjątkową planetą. Oglądałem serial Star Trek i tam było wiele planet zamieszkałych i to w dodatku w wielu przypadkach przez istoty humanoidalne. :-)
@Mateusz Maciejewski Dziękuję, faktycznie z tymi ułamkami do potęgi to nie bardzo wiedziałem co zrobić. Wizja nieskończonej ilości wszechświatów to zupełnie nie weryfikowalna hipoteza (która faktycznie mogłaby usprawiedliwić tak precyzyjne ułożenia wielu wartości). Jest ona moim zdaniem zdecydowanie mniej spójna z chociażby brzytwą Ockhama niż wyjaśnienie przez pierwszą przyczynę, czyli przez rozumne ułożenie tychże wartości. No i ostatecznie nawet nieskończona ilość wszechświatów domaga się jakiejś proporcjonalnej przyczyny ich zaistnienia.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Proszę księdza, przed chwilą dzwonił do mnie mocno zasmucony tata. Chciał się wyżalić, iż w dniu dzisiejszym podczas przyjmowania Komunii Świętej, Ta upadła na ziemię. Tata nie wie jak sobie z tym poradzić. Ja szczerze mówiąc również. Czy ksiądz mógłby wskazać co w takiej sytuacji wierny może uczynić ? Będę bardzo wdzięczny za odpowiedz. Bożego błogosławieństwa Z Panem Bogiem
Ja wiele lat temu miałam podobną sytuację. Księdzu upadła Komunia Święta koło moich kolan. Odruchowo podniosłam i podałam księdzu, który mi udzielił Komunii podejrzewam, że Tej którą podniosłam, przynajmniej tak chciałabym. Było to na znanej pustelni św. Jana z Dukli. Komunia upadła na trawę.
Niezwykle ciekawe ale i baaaaaaaaaaaaardzo trudne, jak dla mnie:) a ciekawe, czy x. Szymon mógłby streścić ten odcinek w sławetnych 20 sekundach? Poproszę! Z Panem Bogiem!
szczerze mówiąc to tylko częściowo do mnie trafia, bo jeśli świat mógłby powstawać losowo w nieskończoność, to w końcu i nasz powstałby a my obserwujemy już ten powstały stwierdzamy, że na pewno to musiała być ingerencja.
ta dziura w której się znajduję jest idealnie dostrojona do mnie, te wszystkie nierówności, ten skomplikowany kształt - ten dół jest stworzony właśnie pode mnie - pomyślała sobie kałuża...
O ile kałuża może myśleć, ale - dokładnie tak, to że kałuża jest w tej określonej dziurze i jet taka jaka jest jest konsekwencją tych samych praw dla których istnieją ludzie czy cały wszechświat trzyma się kupy (tu należy zaznaczyć, że kałuż może być nieskończona liczba, i każda to będzie kałuża - a atom węgla może być tylko dokładnie taki jaki jest). Stąd ten argument nie jest kontra na precyzyjne dostrojenie, bo nie jest jasno zdefiniowana sama kałuża.....
Proponuję zrobić sobie eksperyment.Na początku wziąć sobie 2 kulki.Jedną wielkości Ziemi i drugą wielkości Słońca.Potem sobie wyobrazić odległość do najbliższej gwiazdy.Jak ktoś pojmie ile to te 4 lata świetlne to szacunek.Potem galaktyka,gromada i w końcu cały Wszechświat.I jak już sobie wyobrazi Ziemię jako ziarnko piasku na plaży to czy zada sobie pytanie: "Czy ta cała plaża jest po to aby na tym jednym ziarnku piasku pojawił sie człowiek?"A potem niech sobie wyobrazi długość istnienia Ziemi i życia na niej.I niech przyłoży do tego czas trwania ludzkiej cywilizacji.I czy zada sobie pytanie: "To wszystko po to aby pojawił się człowiek?"
Czy gdyby istniała tylko nasza galaktyka albo sam układ słoneczny to nie narzucało by się nam że coś tu nie gra, że to musi być stworzone przez kogoś? A tak każdy jest wolny, ogrom kosmosu pozwala każdemu na wolny wybór można wierzyć w stworzenie, można wierzyć w multiverse czy w eony Penrosa. Po za tym jak można równać ze sobą całą tę martwą materię z pojedynczym człowiekiem? Gdzie wolałbyś spędzić milion lat? Na bezludnej wyspie z kilkoma przyjaciółmi czy latając rakietą po tym pustym i zimnym kosmosie, odwiedzając martwe planety? Ja wybieram opcję nr 1. Cóż za korzyść gdybym cały świat zyskał a miłości bym nie miał?
@@AdrianV91 Fakt. Cały wszechświat to w sumie kamieni kupa jak mawiał poeta. Poza tym to wszystko może być względne. I czas i przestrzeń. Możliwe że istnieją te wormhole i można w sumie podróżować po calym wszechświecie. Zresztą widać że dla Boga koncepcja czasu i przestrzeni jest zgoła czymś innym niż dla nas.
@AnAn Byłaś kiedyś w konfrontacji z żywiołem? Powodzią,lawiną?Poczułaś jak jesteś mała i bezradna wobec takiej siły?Siły która może Cię zgnieść jak robaka?Siły która nie ma żadnego celu,nie jest dobra ani zła.Po prostu jej NIE OBCHODZISZ.Jest fascynująca i przerażająca.Mam podobne wrażenie jak myślę o kosmosie.
Argument z dostrojenia jest ciekawy, jednak wydaje mi się, że jest dużo zbyt dużo niewiadomych, żeby mówić o jakimś konkretnym prawdopodobieństwie. Stałe mają swoją wartość i świat byłby zupełnie inny, gdyby one były inne, ale kto udowodni, że w ogóle one mogą być inne są? Ziemia ma specjalne warunki, bez których nie moglibyśmy żyć, ale skąd wiadomo czy w wszechświecie nie ma więcej takich planet, kiedy nie znamy rozmiaru tego wszechświata? (znamy rozmiar widzialnego wszechświata, ale to inna sprawa) Już teraz znajdujemy wiele planet potencjalnie nadających się do zamieszkania, więc kto wie, co znajdziemy w przyszłości? Trzeba też pamiętać, że życie na ziemi ma tą cechę, że dostosowuje się do środowiska, w którym się znajduje, a nie na odwrót. Co oznacza, że nie dziwne jest to, że nagła zmiana środowiska nie dałaby nam czasu na przystosowanie się. Dodatkowo może, że w trochę innych warunkach życie mogłoby wciąż żyć, ale w inny sposób? Kolejna wielka niewiadoma to, czy w zupełnie innych warunkach może powstać zupełnie inna forma życia? Do tej pory żadnej formy życia nie znaleźliśmy i naukowcy powinni być bardzo sceptyczni wobec rzekomych śladów (bo wszystko łatwo jest wyjaśnić kosmitami podobnie jak bogiem), ale to nie oznacza, że żadna taka forma życia nie istnieje. Gdy mowa jest o tym, że np. dzięki temu, że słońce nie jest zbyt jasne, możemy badać kosmos, to warto sobie zadać pytanie: skąd mielibyśmy wiedzieć, że warunki, w których żyjemy nie narzucają na nas innych ograniczeń poznawczych? Ogólnie jak widać jest sporo punktów, do których można się przyczepić. Trochę szkoda, że w filmie przedstawiono taką jednostronną pozycję.
Zabawne jest to, jak te same fakty potrafią teistę i ateistę utwierdzić w swoich poglądach :D Pragnę przypomnieć, że poza Ziemią oraz 0.000000000000ileśtam procent z egzoplanet - życie nie ma możliwości istnieć. Wszechświat i jego większość wygląda dokładnie tak, jakby w ogóle nie chciał życia (A przynajmniej życia takiego jak nasze - opartego na węglu. Może inne pierwiastki też mają swoją "chemię organiczną" i radzą sobie lepiej w temperaturze -270st C - średniej temperaturze wszechświata :D). Tysiące mechanizmów we wszechświecie jest dosłownie skierowanych na naszą zagładę. (Niska temperatura, promieniowanie w przestrzeniach międzyplanetarnej, miedzygwiazdowej i międzygalaktycznej - zwłaszcza to ostatnie lubi sobie zabijać życie ziemskie co 62mln lat, supernowe, śmierć słońca, czarne dziury, entropia) W świetle tego wygląda na to, że istniejemy przez astronomiczny przypadek i właściwie każdy kolejny dzień naszego istnienia właśnie takim jest - niedopatrzeniem każdego kolejnego zjawiska, które zamiast kompletnie nas zniszczyć - postanowiło zagładę opóźnić trochę w czasie. Teolog powie, że Bóg o nas dba / chroni nas. Jednakże równouprawnionym jest pytanie - po co stworzył te wszystkie gargantuiczne mostra przyrody. Tylko po to, by miał je po czasie zniszczyć razem z nami? Rysowałoby to obraz Boga, który się pomylił i musiał nas wymazać gumką w poszukiwaniu idealnego obrazu, o ile w ogóle zakładamy jego istnienie i opatrzność. Nie ma tu mowy o "dostrojeniu". Rdz 8 "Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc»." A z nauki wiemy, że ludzkość umrze. Nauka wręcz odkrywa kolejne sposoby, w jakie może to się stać. 11:52 to w sumie prawda, o ile nazwiemy odkrywcą kogoś, kto jest w stanie przejść się po swoim podwórku. 94% galaktyk w obserwowanym wszechświecie już jest dla nas niedostępnych nawet z technologią pozwalającą nam poruszać się z prędkością światła. (Polecam krótkie "TRUE Limits Of Humanity" od "Kurzgesagt")
Bóg dał wolną wolę. To dlatego przecież można wybrać czy o tym głębiej pomyśli człowiek . A tym samym czy przyroda może kłamać i się oszukiwać. Tu nie ma jej wolnej woli . Naukowiec tylko odkrywa potęgę stwórcy.
To dziwne, że znaleźliśmy się w świecie w którym jesteśmy w stanie żyć. Brzmi to wszystko jak "odkryliśmy pewne wartości w fizyce, więc istnieje Bóg". Ale nie wiemy, czy mogły być inne. Jeśli mogły być inne, to nie wiadomo, czy istnieje wiele światów, nie wiemy, czy to może Bóg faktycznie ustawił te wartości. Więc odpowiadając na pytanie na końcu filmu, jak interpretować te wszystkie rzeczy przekazane od naukowców? Moim zdaniem uczciwie - wstrzymać się od interpretacji, bo nie wskazują na nic. Przynajmniej do momentu, gdy zostanie odkryty mechanizm stojący za tymi wszystkimi "dostrojeniami".
Nawet jeśli znajdziesz jeden ostateczny mechanizm wyjaśniający wszystkie inne, to ten ostateczny mechanizm/teoria też musi być dostrojony. Dalej musi być opisany odpowiednim równaniem gdzie występują odpowiednie stosunki powiedzmy oddziaływań czy jakiś "sił wyższego poziomu. Do tego dochodzą warunki początkowe.
@@Wulfen2 Nie koniecznie. Odpowiedzią może być np "ta zmienna nie może przyjąć innej wartości bo coś tam". Ale załóżmy, że te zmienne fakycznie mogły przyjąć dowolną wartość. Nie wiem, jak logicznie z niskiej prawdopodobności jakiegoś wydarzenia można wyprowadzić istnienie jakiegokolwiek boga. Nie widzę związku.
Jak ksiądz i KK odnosi sie do hipotez ze jesteśmy wytworem jakiś superkomputerow i nazwijmy to "wielkiego programisty" który stworzyl nasz świat? Z jedbej strony brzmi bardzo heretycko a z drugiej... Tak jak ks. przeczytal, wszystko jest idealnie ułożone zebysmy mogi trwać. Bóg, programista jest spoza tego swiata i może w niego ingerowac. Czesto nurtują mnie takie myśli chociaż staram się je wypierac. Będę wdzieczny za wypowiedz.
A gdzie i jak żyję ten programista? Jeśli w świecie podobnym do naszego świata to on i jego świat też domaga się wyjaśnienia. Jest to tylko przesunięcie problemu o jeden stopień dalej i niczego nie wyjaśnia.
Takie naukowe ciekawostki rzeczywiście mogą wskazywać na istnienie projektanta wszechświata ale dlaczego akurat ma nim być to mściwe i zazdrosne bóstwo, które rzekomo objawiło się pasterzom owiec na Bliskim Wschodzie i żądało krwawej ofiary z własnego dziecka?
Kilka uwag. Przytoczone w filmiku informacje nie wykluczają teorii symulacji, bogów innych religii ani całkowicie materialistycznej natury wszechświata. Idąc dalej tą logiką jak małe prawdopodobieństwo było na powstanie poszczególnych "rzeczy", można uznać, że z tego samego powodu większość tego co mogłoby istnieć nie istnieje. Jest tak wiele potencjału do powstania nieskończonej ilości innych mniej lub bardziej prawdopodobnych wydarzeń prowadzących do powstania "rzeczy", których nasz wszechświat jest pozbawiony. Moim zdaniem to jedynie dyskusja na temat matematycznych statystyk, a nie żadne dowody na istnienie czegokolwiek lub kogokolwiek.
Ze względów kulturowo-medialnych, taki jest powód. Nauka nie neguje ani nie udowadnia Boga, po prostu nic nie mówi na ten temat, dlatego używanie nauki do negacji Boga jest nienaukowe, bo nauka nie służy do filozofowania tylko do nauki..... Stąd należy takie rzeczy prostować...
Dlatego, że to indywidualny wybór, możesz znać pewne fakty - ale trwać w założeniu, że one nie maja konsekwencji filozoficznych...., jednak to jest założenie.
Bo nasze życie odbywa się głównie w sferze duchowej i naszej samoświadomości. I to jest rzeczywistość Boska ktorej nie "wiemy" lecz mamy łaskę "wierzyć" w nią.
To co widzimy i możemy badać to tylko to co Bóg nam dał i na co pozwolił. Świat widzialny jest prawdziwy wyłącznie dla naszych zmysłów i jest środowiskiem naszego namacalnego życia w którym wypełniać możemy nasze akty woli, w tym i wiarę.
Spójrzmy na ludzi żyjących dla Boga i bliźnich - są urzeczywistnieniem szczęścia a Ci którzy szukają wciąż dowodów i odpowiedzi lub "szczęścia" w uciechach popadają w samowyniszczenie...
Kamera w filmiku to trzymała pion niczym łódź apostołów w burzę
Wisi na firance i wiatr nią kołysze
@@ulaniik2792
😄👍
To wygląda jakby kamerzysta specjalnie kręcił kamerą fikołki. Myślę, że to zaplanowany subtelny trolling :-) Taka aluzja do serii "Opium" o. Szustaka gdzie ten zabieg stosowany jest przesadnie (mimo iż wydaje się, że profesjonalnie)
Tym zabawniejsze są ryty i rytuały. To niesamowite, jak rozumienie świata zmieniło się przez ostatnie 2000 lat. To oczywiste, że gdzie stoi ksiądz i w jakim języku mówi nie ma żadnego znaczenia. I jeszcze orientacja świątyni była kiedyś istotna.
Świetne przygotowanie. Gratuluję, podziwiam.
"...naukowcy nigdy nie twierdzą że przedstawiają ostateczną prawdę ..."
Z wyjątkiem ewolucjonistów .
Bóg Zapłać za to zgrabne kompendium z astrofizyki.
Boga poznawajcie w dziełach Jego. Ateizm to antynaukowe szaleństwo, bezrozumną wiara bazująca na uprzedzeniach i dogmatach. Piękny materiał!
Tak, to bardzo ciekawe. Jednak i bez takich mądrych rozważań można zauważyć wokół wiele śladów Boga na niebie i na ziemi. Tak naprawdę dla mnie wszystko nosi na sobie ślad Boga. Natomiast nie wiem, czy niewierzący uwierzy usłyszawszy argumenty, nawet najmadrzejsze na poparcie istnienia Boga. Ale może? Oby 💗
Zacytuję dla poparcia powyższego to, co usłyszałam ostatnio w komentarzu p. redaktora Ziemkiewicza. Dożyliismy dziś czasów , że nauka jest kwestią wiary .
@@ewaplewinska7999 zgrabna ekwiwokacja 😃
Napewno uwierzy potrzeba cierpliwości
a więc gdzie te ślady?
bo nawet to co było czytane o niczym nie świadczy
@@ewaplewinska7999 *Natomiast nie wiem, czy niewierzący uwierzy usłyszawszy argumenty, nawet najmadrzejsze na poparcie istnienia Boga*
Takich jeszcze nikt nigdy nie przedstawił.
A o dowodach naukowych nawet nie wspominając.
Bardzo dobrze, że ksiądz używa takich argumentów. Wiara i rozum w parze, jak dwa skrzydła samolotu.
Świetny materiał 👏
Serdeczne gratulacje z okazji 17 tyś. subskrypcji. Miejmy nadzieję że już niedługo będzie 20. A potem 25, 50, 100...
Taka "Langusta..." też zaczynała bardzo kameralnie a dzisiaj ma niezwykle dużą siłę przebicia (abstrahując od treści).
Wiadomo że subskrypcje to nie jest jakaś obiektywna wartość, ale cieszy że coraz więcej osób zapoznaje się z treściami na kanale.
Nigdy, choćby bilion subskrypcji nad jakość choćby dla garstki. Tylko prawda jest ciekawa.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia
Deo gratias!
Wszechświat jest piękną konstrukcją, nie jest "czymśtam", tylko ma
niesamowitą strukturę. Argument z precyzyjnego dostrojenia parametrów
fizycznych, czy też inaczej - zasady antropiczne - są często "odbijane"
koncepcją - wieloświata (multiverse). Koncepcja ta zakłada, że istnieje
cała niezliczona liczba wszechświatów i zgodnie z zasadami -
kosmologicznego doboru naturalnego - nasz wszechświat jest taki, bo tak
się statystycznie musiało zdarzyć w środowisku nieskończonej liczby
wszechświatów. Koncepcja ta wiedziona jest różnie - z teorii inflacji, z
teorii strun. JEDNAK - ta koncepcja jest absolutnie nie do
udowodnienia, jest to jedynie konstrukt matematyczny, nie oparty na
żadnym dowodzie naukowym. To rodzaj "naukowej mitologii", niestety
współczesna fizyka teoretyczna bardzo idzie w ten kierunek. Zauważmy jak
silnie - filozoficznie, wiąże się koncepcja ta z postmodernizmem - jest
wiele światów, w których realizuje się "każda możliwość", nie ma tu
racjonalnej zasady porządkującej i uzasadniającej zdarzenia, uważa się
że w innym wszechświecie latamy w tej chwili latającymi spodkami i mamy
zieloną skórę..., dosłownie itp itd. Stąd kontrargument ten
(multiverse) na precyzyjne dostrojenie jest totalnie nie-naukowy, lecz
jest rodzajem dziwnej filozofii - o samej teorii strun mawia tak Prof.
Sheldon Glashow, amerykański fizyk noblista
Ejże ! A jakich to względów teoria strun jest nie do udowodnienia ? Z jakichś fundamentalnych czy nie ma grantów ?
@@wojciechgrzymala9951 nie było jeszcze żadnej teorii strun , może z wyjątkiem tej muzycznej 😃
Nie doszukiwałbym się związków hipotez wieloświa z postmodernizmem:)
Wieloświat tak naprawdę nie rozwiązuję do końca problemu dostrojenia, bo takim wieloświatem też rządzą pewne (meta)prawa i gdyby te prawa zmienić nie byłoby wieloświata. Przykładowo jeśli mówmy o wieloświecie inflacyjnym żeby zaistniała sama inflacja z różnymi wszechświatami "kieszonkowymi" to w samym wielkim wybuchu musiały być już "zakodowane" prawa i stałe fizyczne, które mogły doprowadzić do powstania zjawiska inflacji. Podobnie z hipotezą symulacji. Wielo świat teorii strun z tego co pamiętam też ma te problemy.
Tak więc te teorie wieloświata przesuwają tylko problem o jeden stopień dalej.
Chyba jedynie hipoteza matematycznego wieloświata Tegmarka jest jakimś alternatywnym wyjaśnieniem dla Boga. Z drugiej strony powoduje też kilka dodatkowych problemów.
Einstein teorią względności rozwalił pojmowanie świata wg. Newtona.
Ogólnie ludzie znają ją pod wzorem E=mc2 ale nie oto chodzi. To rezultat. Teoria jest do pojęcia tylko wtedy gdy pozna się tensory. Tensory opisują odkształcenie przestrzeni. Z tego wynika względność czasu. A z tego wynika ograniczenie poznania wszechświata. Są i inne wielkości jak stała Plancka oraz splątanie cząstek. Równania Maxwella, teoria kwantowa Borna i wiele innych paradoksów.
Człowiek jako istota 3 wymiarowa nigdy tego nie pojmie.
Dla ciekawskich polecam wykłady fizyka teoretycznego prof. Krzysztofa Meissnera pt. Fizyka a wiara oraz fizyka a transtendencja.
Są na YT.
Cała ta fizyka teoretyczna do mnie nie przemawia, czysta abstrakcja.
@@esthomini2217 ja też słucham tylko jazzu bo cała reszta to badziewie.
@@esthomini2217 i to właśnie dowodzi istnienia Boga. Bo to jest abstrakcja.
@@dominikbatorski3121 O bardzo przepraszam.Jak ktoś lubi kompozycję to wybierze muzykę poważną.Polecam Debussy'ego.Niektórzy jazzmani go cenią;)
@@piotrmaniawski930 proszę bardzo !
Ooo, zapowiada się interesująco :)
Nie trzeba być uznanym "naukowcem" żeby znaleźć dowody na istnienie Pana Boga Stwórcy Wszechświata.
Dlatego dobrze pokontemplować życie i świat od tej strony, fizyki, astronomii itp by dostrzec i docenić potęgę i genialność Stwórcy. Kiedy się nad tym pomyśli to naprawdę można nabrać pokory i zrozumieć że "dla Boga nie ma nic niemożliwego". Szkoda tylko że te liczby i tak przekraczają rozumienie zwykłego człowieka i nie powodują należytego zdziwienia i namysłu podobnie jak informacja w tv że rząd stracił 1 mld złotych bo prawie nikt z takimi kwotami się nie styka.
To jak możemy powiedzieć COKOLWIEK o Bogu skoro taka niewyobrażalna przepaść nas od niego dzieli?
@@piotrmaniawski930 Możemy przez to co nam o sobie objawił choćby w biblii i przez Jego dzieła czyli świat i stworzenie.
@@piotrmaniawski930 W Chrystusie stał się nam bardziej bliski niż my sobie samym.
*DEO GRATIAS*
Bóg jest Wielki i prawdziwy a my tylko pył marny. 🙄😪🙏
A więc nasze istnienie jest mniej prawdopodobne niż trafienie szóstki w totolotku... milion razy pod rząd. Nauka przekonuje, że ludzie to jakiś wyjątkowy byt?
Co raz więcej nauka odkrywa tajemnic a i tak nigdy nie zdezaktualizuje Słowa Bożego,chociażby tego,z Księgi Syracha:"Istnieje wiele tajemnic jeszcze większych niż te,widzimy bowiem tylko nieliczne Jego dzieła"Syr43,32(Tysiąclatka).
Zmienia się tylko poziom kofrontacji z tym Słowem w stosunku do przeszłości.
Zastanawia tylko niecnota to jest heroiczne zaparcie rozumu i woli u wielu uczonych ateistów,by wobec tej wiedzy o wszechświecie trwać w swoim uporze który jest wielką winą moralną:"Albowiem gniew Boży objawia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi,którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta.To bowiem,co o Bogu można poznać,jawne jest wśród nich,gdyż Bóg im to ujawnił.Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty-wiekuista Jego potęga oraz bóstwo-stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła,tak że nie mogą się(oni) wymówić od winy,ponieważ,choć Boga poznali,nie oddali Mu czci jako Bogu,ani Mu nie dziękowali,lecz znikczemieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce.Podając się za mądrych stali się głupimi"Rz1,18-23.
Jasne,że adresatami tego tekstu nie są wyłącznie uczeni -ateiści,ale jednak oni są najbardziej "fachowymi"lektorami pierwszej księgi objawienia jaką jest Natura -dzieło Stworzenia.
"Pierwszy łyk z flaszki wiedzy robi cię ateistą, lecz na jej dnie czeka Bóg." Werner Karl Heisenberg (ponoć)
A czym dokładnie jest to dno i kto do niego dotarł, bo ze statystyk wynika, że wśród naukowców jest sporo mniej teistów w porównaniu do całego społeczeństwa.
@@GrAbArZ191 z każdej strony wygląda na to że nikt jeszcze nie dotarł do tego dna.
Jak to pisał Alexander Pope: "A little learning is a dangerous thing. Drink deep or taste not the pierian spring".
@@lucjannastalek9978 ładne to :)
@@dominikbatorski3121 No nie wiem, autor cytatu, ktokolwiek nim jest i
T Matwiejczyk zdają się mieć dostęp do tego dna skoro mówią co tam jest.
Pytanie do Q&A: jak ksiądz ocenia tradycjonalizm integralny - lub raczej perennializm, tj. philosophia perennis? Mowa o autorach takich jak Rene Guenon, Frithjof Schuon, Ananda K. Coomaraswamy, Rama P. Coomaraswamy, T. Burckhardt, W. Smith, H. Smith, J. Hani (autor "Symboliki świątyni chrześcijańskiej", wydanej przez Znak w latach 90-tych), S. H. Nasr itd. Pytanie to odnosi się również do bieżącego filmu, albowiem jedną z ambicji perennialistów (szczególnie W. Smitha i S. H. Nasra) jest swego rodzaju cofnięcie "przełomu kartezjańskiego" w nauce i powrót do pre-nowoczesnej, "całościowej" wizji nauki, opartej o klasyczną metafizykę (w opozycji do anty-metafizycznego nastawienia współczesności).
👍👍👍👍
ten co kamere trzymał to troche pijany
Jako matematyk mam życzliwą uwagę. Np. słowa 6:24 należałoby przeczytać np. tak: ,,jedna dziesiąta do potęgi pięćdziesiątej piątej" albo ,,jeden przez dziesięć do potęgi..." albo ,,ułamka jedna dziesiąta podniesionego do ...". To nie dziesięciu np. osiłków jest podniesionych, tylko liczba 10 lub ułamek jedna dziesiąta jest podniesiony do potęgi. Nazwisko Planck czyta się Plank, a stąd czytamy: ,,czas Planka", ,,długość Planka" ,,stała Planka".
Po drugie, będąc pod wrażeniem tych prawdopodobieństw, które Ksiądz przywołuje, chciałbym zwrócić uwagę następujący -- myślę, że ciekawy -- argument. To nic dziwnego, że te parametry są takie a nie inne, że pozwoliły na istnienie życia jakie znamy. Być może jest baaaardzo dużo wszechświatów, w których są różne prawa fizyczne (różne stosunki stałych odpowiedzialnych za oddziaływania, różne tempa ekspansji, różne czasy rozpadu cząstek, różna entropia itd.) W większości z nich nie powstało życie, bo jak mówi przytoczona książka, nie wytworzyły się gwiazdy, zapadły się wszechświaty itd. Tylko że skoro na nich nie powstało życie, to nie ma tam nikogo, kto by się nad tym zastanawiał. Skoro my żyjemy, to znaczy, że tutaj były odpowiednie warunki. Podobnie z parametrami na Ziemi: gdyby były inne, to byśmy się nie pojawili i nie zastanawiali nad prawdopodobieństwem zaistnienia życia, a skoro żyjemy, to znaczy, że to właśnie w naszym układzie powstał ten wyjątkowy zbieg okoliczności. To, że istniejemy, jest wyjaśnieniem tego, że parametry zostały tak dobrane.
Po trzecie, to nieprawda z tymi parametrami, które czynią Ziemię wyjątkową planetą. Oglądałem serial Star Trek i tam było wiele planet zamieszkałych i to w dodatku w wielu przypadkach przez istoty humanoidalne. :-)
@Mateusz Maciejewski
Dziękuję, faktycznie z tymi ułamkami do potęgi to nie bardzo wiedziałem co zrobić. Wizja nieskończonej ilości wszechświatów to zupełnie nie weryfikowalna hipoteza (która faktycznie mogłaby usprawiedliwić tak precyzyjne ułożenia wielu wartości). Jest ona moim zdaniem zdecydowanie mniej spójna z chociażby brzytwą Ockhama niż wyjaśnienie przez pierwszą przyczynę, czyli przez rozumne ułożenie tychże wartości. No i ostatecznie nawet nieskończona ilość wszechświatów domaga się jakiejś proporcjonalnej przyczyny ich zaistnienia.
@@SzkolyAkwinaty Zgadzam się.
🙏👍💪
Pozdrawiam 9
Nie trzeba eksperymentować z kamerą. Treść jest ważniejsza a te efekty z Hollywood trochę spłycają przekaz.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Proszę księdza, przed chwilą dzwonił do mnie mocno zasmucony tata. Chciał się wyżalić, iż w dniu dzisiejszym podczas przyjmowania Komunii Świętej, Ta upadła na ziemię. Tata nie wie jak sobie z tym poradzić. Ja szczerze mówiąc również. Czy ksiądz mógłby wskazać co w takiej sytuacji wierny może uczynić ?
Będę bardzo wdzięczny za odpowiedz.
Bożego błogosławieństwa
Z Panem Bogiem
Ja wiele lat temu miałam podobną sytuację. Księdzu upadła Komunia Święta koło moich kolan. Odruchowo podniosłam i podałam księdzu, który mi udzielił Komunii podejrzewam, że Tej którą podniosłam, przynajmniej tak chciałabym. Było to na znanej pustelni św. Jana z Dukli. Komunia upadła na trawę.
Tylko konsekrowane ręce mogą jej dotykać.
Niezwykle ciekawe ale i baaaaaaaaaaaaardzo trudne, jak dla mnie:) a ciekawe, czy x. Szymon mógłby streścić ten odcinek w sławetnych 20 sekundach? Poproszę!
Z Panem Bogiem!
Chcesz streszczenie? Proszę:
"To wszystko może być przypadek, ale to musiało by być bardzo wiele, bardzo nieprawdopodobnych przypadków"
@@panwszechswiatalive2749 edit : przypadek może być prawdopodobny nie może być nieprawdopodobny
@@dominikbatorski3121 skończyłem podstawówkę, a nie polonistykę, więc nic dziwnego, że robię takie błędy
@@panwszechswiatalive2749 no tak trochę się czepiam ... przepraszam :)
szczerze mówiąc to tylko częściowo do mnie trafia, bo jeśli świat mógłby powstawać losowo w nieskończoność, to w końcu i nasz powstałby a my obserwujemy już ten powstały stwierdzamy, że na pewno to musiała być ingerencja.
ta dziura w której się znajduję jest idealnie dostrojona do mnie, te wszystkie nierówności, ten skomplikowany kształt - ten dół jest stworzony właśnie pode mnie - pomyślała sobie kałuża...
O ile kałuża może myśleć, ale - dokładnie tak, to że kałuża jest w tej określonej dziurze i jet taka jaka jest jest konsekwencją tych samych praw dla których istnieją ludzie czy cały wszechświat trzyma się kupy (tu należy zaznaczyć, że kałuż może być nieskończona liczba, i każda to będzie kałuża - a atom węgla może być tylko dokładnie taki jaki jest). Stąd ten argument nie jest kontra na precyzyjne dostrojenie, bo nie jest jasno zdefiniowana sama kałuża.....
Proponuję zrobić sobie eksperyment.Na początku wziąć sobie 2 kulki.Jedną wielkości Ziemi i drugą wielkości Słońca.Potem sobie wyobrazić odległość do najbliższej gwiazdy.Jak ktoś pojmie ile to te 4 lata świetlne to szacunek.Potem galaktyka,gromada i w końcu cały Wszechświat.I jak już sobie wyobrazi Ziemię jako ziarnko piasku na plaży to czy zada sobie pytanie: "Czy ta cała plaża jest po to aby na tym jednym ziarnku piasku pojawił sie człowiek?"A potem niech sobie wyobrazi długość istnienia Ziemi i życia na niej.I niech przyłoży do tego czas trwania ludzkiej cywilizacji.I czy zada sobie pytanie: "To wszystko po to aby pojawił się człowiek?"
I jaki jest wniosek?
Czy gdyby istniała tylko nasza galaktyka albo sam układ słoneczny to nie narzucało by się nam że coś tu nie gra, że to musi być stworzone przez kogoś? A tak każdy jest wolny, ogrom kosmosu pozwala każdemu na wolny wybór można wierzyć w stworzenie, można wierzyć w multiverse czy w eony Penrosa. Po za tym jak można równać ze sobą całą tę martwą materię z pojedynczym człowiekiem? Gdzie wolałbyś spędzić milion lat? Na bezludnej wyspie z kilkoma przyjaciółmi czy latając rakietą po tym pustym i zimnym kosmosie, odwiedzając martwe planety? Ja wybieram opcję nr 1. Cóż za korzyść gdybym cały świat zyskał a miłości bym nie miał?
@@AdrianV91 Fakt. Cały wszechświat to w sumie kamieni kupa jak mawiał poeta. Poza tym to wszystko może być względne. I czas i przestrzeń. Możliwe że istnieją te wormhole i można w sumie podróżować po calym wszechświecie. Zresztą widać że dla Boga koncepcja czasu i przestrzeni jest zgoła czymś innym niż dla nas.
@@wojciechwareda6796 Co ja będę komuś wnioski narzucał? Nie jestem ks.Guz ;)
@AnAn Byłaś kiedyś w konfrontacji z żywiołem? Powodzią,lawiną?Poczułaś jak jesteś mała i bezradna wobec takiej siły?Siły która może Cię zgnieść jak robaka?Siły która nie ma żadnego celu,nie jest dobra ani zła.Po prostu jej NIE OBCHODZISZ.Jest fascynująca i przerażająca.Mam podobne wrażenie jak myślę o kosmosie.
Co to za kadr? A w ogóle co z prawami autorskimi? To chyba jest już poza prawami cytatu :/ Ale poza tym, to dobrze że ksiądz porusza temat ID :)
Nie znam dokładnie zasad praw autorskich, ale ten fragment skłania mnie do kupna tej książki, o której pewnie inaczej bym nie usłyszał.
O nie tylko nie apologetyka protestancka...
Argument z dostrojenia jest ciekawy, jednak wydaje mi się, że jest dużo zbyt dużo niewiadomych, żeby mówić o jakimś konkretnym prawdopodobieństwie.
Stałe mają swoją wartość i świat byłby zupełnie inny, gdyby one były inne, ale kto udowodni, że w ogóle one mogą być inne są?
Ziemia ma specjalne warunki, bez których nie moglibyśmy żyć, ale skąd wiadomo czy w wszechświecie nie ma więcej takich planet, kiedy nie znamy rozmiaru tego wszechświata? (znamy rozmiar widzialnego wszechświata, ale to inna sprawa)
Już teraz znajdujemy wiele planet potencjalnie nadających się do zamieszkania, więc kto wie, co znajdziemy w przyszłości?
Trzeba też pamiętać, że życie na ziemi ma tą cechę, że dostosowuje się do środowiska, w którym się znajduje, a nie na odwrót. Co oznacza, że nie dziwne jest to, że nagła zmiana środowiska nie dałaby nam czasu na przystosowanie się. Dodatkowo może, że w trochę innych warunkach życie mogłoby wciąż żyć, ale w inny sposób?
Kolejna wielka niewiadoma to, czy w zupełnie innych warunkach może powstać zupełnie inna forma życia?
Do tej pory żadnej formy życia nie znaleźliśmy i naukowcy powinni być bardzo sceptyczni wobec rzekomych śladów (bo wszystko łatwo jest wyjaśnić kosmitami podobnie jak bogiem), ale to nie oznacza, że żadna taka forma życia nie istnieje.
Gdy mowa jest o tym, że np. dzięki temu, że słońce nie jest zbyt jasne, możemy badać kosmos, to warto sobie zadać pytanie: skąd mielibyśmy wiedzieć, że warunki, w których żyjemy nie narzucają na nas innych ograniczeń poznawczych?
Ogólnie jak widać jest sporo punktów, do których można się przyczepić. Trochę szkoda, że w filmie przedstawiono taką jednostronną pozycję.
Zabawne jest to, jak te same fakty potrafią teistę i ateistę utwierdzić w swoich poglądach :D
Pragnę przypomnieć, że poza Ziemią oraz 0.000000000000ileśtam procent z egzoplanet - życie nie ma możliwości istnieć. Wszechświat i jego większość wygląda dokładnie tak, jakby w ogóle nie chciał życia (A przynajmniej życia takiego jak nasze - opartego na węglu. Może inne pierwiastki też mają swoją "chemię organiczną" i radzą sobie lepiej w temperaturze -270st C - średniej temperaturze wszechświata :D). Tysiące mechanizmów we wszechświecie jest dosłownie skierowanych na naszą zagładę. (Niska temperatura, promieniowanie w przestrzeniach międzyplanetarnej, miedzygwiazdowej i międzygalaktycznej - zwłaszcza to ostatnie lubi sobie zabijać życie ziemskie co 62mln lat, supernowe, śmierć słońca, czarne dziury, entropia) W świetle tego wygląda na to, że istniejemy przez astronomiczny przypadek i właściwie każdy kolejny dzień naszego istnienia właśnie takim jest - niedopatrzeniem każdego kolejnego zjawiska, które zamiast kompletnie nas zniszczyć - postanowiło zagładę opóźnić trochę w czasie. Teolog powie, że Bóg o nas dba / chroni nas. Jednakże równouprawnionym jest pytanie - po co stworzył te wszystkie gargantuiczne mostra przyrody. Tylko po to, by miał je po czasie zniszczyć razem z nami? Rysowałoby to obraz Boga, który się pomylił i musiał nas wymazać gumką w poszukiwaniu idealnego obrazu, o ile w ogóle zakładamy jego istnienie i opatrzność.
Nie ma tu mowy o "dostrojeniu".
Rdz 8 "Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc»."
A z nauki wiemy, że ludzkość umrze. Nauka wręcz odkrywa kolejne sposoby, w jakie może to się stać.
11:52 to w sumie prawda, o ile nazwiemy odkrywcą kogoś, kto jest w stanie przejść się po swoim podwórku. 94% galaktyk w obserwowanym wszechświecie już jest dla nas niedostępnych nawet z technologią pozwalającą nam poruszać się z prędkością światła. (Polecam krótkie "TRUE Limits Of Humanity" od "Kurzgesagt")
Boki zrywać !
@@dominikbatorski3121 nom, bardzo zabawna sytuacja. Zupełnie jakby każda tezę dało się zarówno rozsądnie obronić jak i rozsądnie poddać w wątpliwość.
@@theEskit meh ! Zawsze będzie jakiś bias 😞
Bóg dał wolną wolę. To dlatego przecież można wybrać czy o tym głębiej pomyśli człowiek . A tym samym czy przyroda może kłamać i się oszukiwać. Tu nie ma jej wolnej woli . Naukowiec tylko odkrywa potęgę stwórcy.
@@atenaa528 A dlaczego tak ?
To dziwne, że znaleźliśmy się w świecie w którym jesteśmy w stanie żyć.
Brzmi to wszystko jak "odkryliśmy pewne wartości w fizyce, więc istnieje Bóg". Ale nie wiemy, czy mogły być inne. Jeśli mogły być inne, to nie wiadomo, czy istnieje wiele światów, nie wiemy, czy to może Bóg faktycznie ustawił te wartości.
Więc odpowiadając na pytanie na końcu filmu, jak interpretować te wszystkie rzeczy przekazane od naukowców? Moim zdaniem uczciwie - wstrzymać się od interpretacji, bo nie wskazują na nic. Przynajmniej do momentu, gdy zostanie odkryty mechanizm stojący za tymi wszystkimi "dostrojeniami".
Nawet jeśli znajdziesz jeden ostateczny mechanizm wyjaśniający wszystkie inne, to ten ostateczny mechanizm/teoria też musi być dostrojony. Dalej musi być opisany odpowiednim równaniem gdzie występują odpowiednie stosunki powiedzmy oddziaływań czy jakiś "sił wyższego poziomu. Do tego dochodzą warunki początkowe.
@@Wulfen2 Nie koniecznie. Odpowiedzią może być np "ta zmienna nie może przyjąć innej wartości bo coś tam".
Ale załóżmy, że te zmienne fakycznie mogły przyjąć dowolną wartość. Nie wiem, jak logicznie z niskiej prawdopodobności jakiegoś wydarzenia można wyprowadzić istnienie jakiegokolwiek boga. Nie widzę związku.
Jak ksiądz i KK odnosi sie do hipotez ze jesteśmy wytworem jakiś superkomputerow i nazwijmy to "wielkiego programisty" który stworzyl nasz świat? Z jedbej strony brzmi bardzo heretycko a z drugiej... Tak jak ks. przeczytal, wszystko jest idealnie ułożone zebysmy mogi trwać. Bóg, programista jest spoza tego swiata i może w niego ingerowac. Czesto nurtują mnie takie myśli chociaż staram się je wypierac. Będę wdzieczny za wypowiedz.
A gdzie i jak żyję ten programista? Jeśli w świecie podobnym do naszego świata to on i jego świat też domaga się wyjaśnienia. Jest to tylko przesunięcie problemu o jeden stopień dalej i niczego nie wyjaśnia.
@@Wulfen2 hmm no tak... dzieki;)
:)
A prawa autorskie?
Temat interesujący.
Proszę tylko nie nagrywać w takim kadrze. Fatalnie się to ogląda.
Takie naukowe ciekawostki rzeczywiście mogą wskazywać na istnienie projektanta wszechświata ale dlaczego akurat ma nim być to mściwe i zazdrosne bóstwo, które rzekomo objawiło się pasterzom owiec na Bliskim Wschodzie i żądało krwawej ofiary z własnego dziecka?
Tu by najpierw trzeba było się zastanowić, czy rzeczywiście "żądało" ofiary z dziecka, czy raczej przewidziało, wiedziało, że tak to się skończy.
Kilka uwag. Przytoczone w filmiku informacje nie wykluczają teorii symulacji, bogów innych religii ani całkowicie materialistycznej natury wszechświata. Idąc dalej tą logiką jak małe prawdopodobieństwo było na powstanie poszczególnych "rzeczy", można uznać, że z tego samego powodu większość tego co mogłoby istnieć nie istnieje. Jest tak wiele potencjału do powstania nieskończonej ilości innych mniej lub bardziej prawdopodobnych wydarzeń prowadzących do powstania "rzeczy", których nasz wszechświat jest pozbawiony. Moim zdaniem to jedynie dyskusja na temat matematycznych statystyk, a nie żadne dowody na istnienie czegokolwiek lub kogokolwiek.
Autor książki zdaje się bezpodstawnie przyjmować TEORIĘ wielkiego wybuchu za rzeczywistość. Co to ma wspólnego z nauką?
Tak w gwoli ścisłości, wielki wybuch jest hipotezą naukową a nie teorią. Proszę rozróżniać te dwa pojęcia.
@@wojciechgrzymala9951 Zapewne nie masz o tym pojęcia.
@@wojciechgrzymala9951 Odnoszę wrażenie, że dyskutuje z jakimś totalnym nieukiem, który nawet nie rozumie słów, których używa.
@@wojciechgrzymala9951 A umiesz czytać ze zrozumieniem?
@@wojciechgrzymala9951 Chyba jednak nie skoro piszesz takie bzdury.
Proszę księdza proszę nie czytać Lenoxa i innych protestantów przed debatą, chyba że nie ma innych.
Ciekawy materiał, ale nazwisko Planck czyta się bez "c".
Nazwisko "Planck" wymawia się "plank" - czyli fizyk Max Planck to w wymowie: "Maks Plank".....
@@archibaldpl9741 dokładnie tak
Zdecydowana wiekszosc ludzi nauki niestety w boga osobowego nie wierzy i to nie jest bez powodu....
Ze względów kulturowo-medialnych, taki jest powód. Nauka nie neguje ani nie udowadnia Boga, po prostu nic nie mówi na ten temat, dlatego używanie nauki do negacji Boga jest nienaukowe, bo nauka nie służy do filozofowania tylko do nauki..... Stąd należy takie rzeczy prostować...
Wspomniany Roger Penrose jakos w boga nie wierzy.
Dlatego, że to indywidualny wybór, możesz znać pewne fakty - ale trwać w założeniu, że one nie maja konsekwencji filozoficznych...., jednak to jest założenie.
Dawno temu byli tacy co wierzyli i tacy co nie wierzyli ... i to się przyjęło !