ale wspaniała recenzja!!!wow!!!wszystkie elementy Twojego odbioru są zbieżne z moimi!dziekuję i pozdrawiam z Gdyni i zapraszamy za rok na Festiwal;):):)
Mojej 74 letniej mamie podesłałam Twoją recenzję, ponieważ wahała się - iść czy nie iść do kina na ten film. Po wysłuchaniu, stwierdziła, że recenzja jest bardzo wnikliwa, i że podjęła już decyzję. Pozdrawiam👍
Serwus! Super, że w dzień premiery kinowej opowiedziałeś o filmie. Cenię J.P.M i bardzo kibicuję przy każdym nowym projekcie. Lubię Jego perspektywę ukazania postaci, tu, skąpiąc dialogów wykrzyczał emocje każdego z bohaterów. Dorociński, cóż , dla mnie to właśnie przykład aktora wybitnego. Ma to coś, czego brakowało Paulowi w roli Lucjusza w ostatnim Gladiatorze. Muszę przyznać, że mnie też raziły komiczne wstawki, aczkolwiek zwalałam to na karb swojej odmienności postrzegania żałoby i pogrzebu. Myślę sobie, że w przypadku tego seansu, duży wpływ będzie miało Rączkowe, pozafilmowe 50%. Pozdrawiam i...dawaj DIABŁA bo później trzeba mu zrobić ĶĄPIEL 😂😂😂
Dzisiaj rano oglądałem " Raczka z Dorocińskim " w bardzo dobrym wywiadzie ( temat tego filmu był tylko tłem do super rozmowy którą polecam ). Zderzenie z Twoją opinią jest ciekawe dlatego lubię ten kanał . Pozdrawiam
Obejrzałam film, obejrzałam recenzję i zastanawiam się czy widzieliśmy ten sam film? Przed pójściem do kina nie uchroniłam się przed zobaczeniem zapowiedzi tego filmu, oczywiście przy okazji innego seansu, zatem nastawiałam się na powolną emocjonalną i klimatyczną opowieść o odchodzeniu najbliższej osoby. Z kina wyszłam z emocją poirytowania. Przychodzi mi do głowy takie niestosowne porównanie, zwłaszcza, że jesteśmy już w czasie przedświątecznego szaleństwa w trakcie którego co roku pojawia się piękna i długa reklama znanej firmy jubilerskiej. Ja mam wrażenie że obejrzałam piękny i długi film o śmierci ukochanej osoby, tyle że tak samo jak w trakcie oglądania reklamy nie odczułam żadnej bardziej złożonej emocji. Większość kadrów z filmu można by w formie stop klatki oprawić jako piękne zdjęcie. Jednak scenariusz i reżyseria utrudniają mi jako widzowi zanurzenie się w tej historii i współodczuwanie tak wielkiej straty razem z głównym bohaterem. Mam wrażenie że reżyser wymaga ode mnie bym uwierzyła mu na słowo za każdym razem, kiedy chce by scena była dramatyczna i poruszająca. Bohater mówi „ona jest dla mnie całym światem” więc na tej podstawie pięć minut później mam przeżywać razem z nim największą tragedię jego życia. Bohater mówi „nie pamiętasz jak było” mając w myślach milion okropnych sytuacji co wynika z kontekstu sceny, to mamy również uwierzyć że było źle, i nie lubić razem z nim osoby, do której słowa te były kierowane. Jest taka jedna scena jak nasz główny bohater, ojciec siedzi do nas tyłem a pielęgniarka odłącza mu kroplówkę i mówi, może już pan wstać. Nasz bohater nie wstaje nie rusza się jest zamrożony, leki które zapewne miały go wyciszyć i dać ulgę w cierpieniu spowodowały że zachowuje się niczym ogłuszony. I niestety takiego Dorocińskiego widzę na ekranie przez większość filmu jakby ta kroplówka nie przestała działać i skutecznie zablokowała dostęp do emocji na resztę seansu. W kolejnej długiej scenie patrzymy na twarz Dorocińskiego, który wraca sam do pustego domu, patrzy pusto przed siebie kroplówka wciąż działa, a ja na rozpacz bohatera patrzę przez jeszcze jedną barierę, przez okulary w grubych ciemnych oprawkach. Nie mam dostępu do emocji bohatera nie dość że odcięli mi go lekami to jeszcze postawili za szkłem i tak widzę go prze cały film znieczulonego i schowanego, kiedy tylko może odwraca się do nas bokiem, potem tyłem, tak by ukryć z tych emocji jak najwięcej przed widzem.
Nie widziałam tego filmu, choć zamierzam. Niektórzy tak właśnie się zachowują w takich chwilach - jak zamurowani. I to nie oznacza, że nie ma w nich emocji. Nie płacze się, jeśli wszystko w człowieku płacze.
@@anowipioska1693 W pełni się zgadzam, tak tragiczne wydarzenie jak śmierć bliskiej osoby może nas odciąć w taki sposób że zastygniemy w jednej pozie bez słowa, a w środku aż się kotłuje od bólu. Głównego bohatera widzimy w wielu sytuacjach próbujących obrazować jego ból i stratę, są sceny płaczu, są dzikie porywy z krzykiem i szarpaniem, są wspomnienia bliskiej osoby, jednak ja nie poczułam w żadnej z tych scen tych emocji. Widziałam, ale nie odczuwałam. Nie potrafiłam współodczuwać z bohaterem. Dla porównania film Perfect Days w którym mamy podobnie nieśpieszne tempo filmu i jednego głównego bohatera, który w dodatku prawie nic nie mówi i na końcu w ostatniej scenie pojawia się łza w jego oku. Nie ma tam ani pokazanej, ani wypowiedzianej tragedii, jednak odczuwałam jakiś rodzaj ciężaru, który ma w sobie główny bohater i wzruszałam się przez cały film. Przy okazji te wszystkie toalety były zachwycające 😉
@@katarzynadudek8770 W "Perfect Days" cały film budował podwalinę, żeby ta ostatnia scena działała, wyrwana z kontekstu nie miałaby żadnej siły. Zgadzam się, że w "Minghunie" za mało jest pokazanej relacji ojca z córką - co utrudnia współodczuwanie z głównym bohaterem. Dla mnie jednak gra Dorocińskiego była świetna. Właśnie za pomocą subtelnych środków można czasem przekazać lepiej głębsze i bardziej szczere emocje niż krzykiem czy płaczem. Dla mnie scena, w której główny bohater powstrzymuje się od płaczu jest bardziej przejmująca niż gdyby faktycznie płakał. Oczywiście jest to bardzo subiektywna kwestia.
Ten "film" to jak dla MNIE totalnie zmarnowane pieniądze jak żyje 40 lat większej tragedii nie widziałem ogólnie cały czas się zastanawiam o co w nim chodziło w małym skrócie:Główny bohater jest przyszywanym ojcem jakieś dziewczyny z Azji dziewczyna ginie w wypadku samochodowym wujo z Azji przyjeżdża do PL i przez resztę filmu wszyscy płaczą.Tragedia nigdy się tak nie umeczylem w kinie.
No to bardzo uważnie oglądałeś. On nie był żadnym wujem tylko rodzonym ojcem. A o matce pewnie nic nie wspominali, co? Haha, płaczu to tam wcale nie ma wiele.
Byłem na tym filmie wczoraj i jestem zbyt prostym człowiekiem na to XD Oczywiście Dorociński gra rewelacyjnie i przekazuje niesamowite emocje, ale ja chyba jestem już z tego pokolenia, które potrzebuje więcej bodźców (ale np. strefa internesów mi się bardzo podobała). Czasem działają żarty i niektóre sceny mają duży ładunek emocjonalny, ale będę szczery; wynudziłem się momentami 🫣 jestem za głupi i niewystarczająco wrażliwy na takie kino :/
Znając tematykę filmu poszłam do kina sama, aby w skupieniu obejrzeć film. Nie dało rady. Mimo, że sala kameralna wciąż słychać popcorn plus napoje. Kiedy będzie zakaz picia i jedzenia podczas (choćby wybranych) seansów?!?!?! Dla mnie film b.dobry. Wymaga tylko wyciszenia i uważności. Kwestia zasadnicza w jego odbiorze to nastawienie widza w tym momencie jego życia. To raczkowe 50% gra kluczową rolę.
Czekam na recenzję Diabła, czyli na polskie kino akcji, a ten jakieś tu gnioty wrzuca. Jak nie jakieś seriale gnioty office i o gąska, to teraz kolejny gniot, nie oszukujmy się, to jest gniot, bo już go oglądałem kilka miesięcy temu, w Internecie, ten film to szmira.
ale wspaniała recenzja!!!wow!!!wszystkie elementy Twojego odbioru są zbieżne z moimi!dziekuję i pozdrawiam z Gdyni i zapraszamy za rok na Festiwal;):):)
Mojej 74 letniej mamie podesłałam Twoją recenzję, ponieważ wahała się - iść czy nie iść do kina na ten film. Po wysłuchaniu, stwierdziła, że recenzja jest bardzo wnikliwa, i że podjęła już decyzję. Pozdrawiam👍
Recenzja " A mi się podobało" tylko z uzasadnieniem i świadomością czemu bardziej niż innym :)
Wow, mówisz dokladnie to co ja myślałam, film mógł byc niesamowity a jest tylko dobry.
Serwus!
Super, że w dzień premiery kinowej opowiedziałeś o filmie. Cenię J.P.M i bardzo kibicuję przy każdym nowym projekcie.
Lubię Jego perspektywę ukazania postaci, tu, skąpiąc dialogów wykrzyczał emocje każdego z bohaterów.
Dorociński, cóż , dla mnie to właśnie przykład aktora wybitnego. Ma to coś, czego brakowało Paulowi w roli Lucjusza w ostatnim Gladiatorze.
Muszę przyznać, że mnie też raziły komiczne wstawki, aczkolwiek zwalałam to na karb swojej odmienności postrzegania żałoby i pogrzebu.
Myślę sobie, że w przypadku tego seansu, duży wpływ będzie miało Rączkowe, pozafilmowe 50%.
Pozdrawiam i...dawaj DIABŁA bo później trzeba mu zrobić ĶĄPIEL 😂😂😂
Dzisiaj rano oglądałem " Raczka z Dorocińskim " w bardzo dobrym wywiadzie ( temat tego filmu był tylko tłem do super rozmowy którą polecam ). Zderzenie z Twoją opinią jest ciekawe dlatego lubię ten kanał . Pozdrawiam
Obejrzałam film, obejrzałam recenzję i zastanawiam się czy widzieliśmy ten sam film? Przed pójściem do kina nie uchroniłam się przed zobaczeniem zapowiedzi tego filmu, oczywiście przy okazji innego seansu, zatem nastawiałam się na powolną emocjonalną i klimatyczną opowieść o odchodzeniu najbliższej osoby. Z kina wyszłam z emocją poirytowania. Przychodzi mi do głowy takie niestosowne porównanie, zwłaszcza, że jesteśmy już w czasie przedświątecznego szaleństwa w trakcie którego co roku pojawia się piękna i długa reklama znanej firmy jubilerskiej. Ja mam wrażenie że obejrzałam piękny i długi film o śmierci ukochanej osoby, tyle że tak samo jak w trakcie oglądania reklamy nie odczułam żadnej bardziej złożonej emocji. Większość kadrów z filmu można by w formie stop klatki oprawić jako piękne zdjęcie. Jednak scenariusz i reżyseria utrudniają mi jako widzowi zanurzenie się w tej historii i współodczuwanie tak wielkiej straty razem z głównym bohaterem. Mam wrażenie że reżyser wymaga ode mnie bym uwierzyła mu na słowo za każdym razem, kiedy chce by scena była dramatyczna i poruszająca. Bohater mówi „ona jest dla mnie całym światem” więc na tej podstawie pięć minut później mam przeżywać razem z nim największą tragedię jego życia. Bohater mówi „nie pamiętasz jak było” mając w myślach milion okropnych sytuacji co wynika z kontekstu sceny, to mamy również uwierzyć że było źle, i nie lubić razem z nim osoby, do której słowa te były kierowane. Jest taka jedna scena jak nasz główny bohater, ojciec siedzi do nas tyłem a pielęgniarka odłącza mu kroplówkę i mówi, może już pan wstać. Nasz bohater nie wstaje nie rusza się jest zamrożony, leki które zapewne miały go wyciszyć i dać ulgę w cierpieniu spowodowały że zachowuje się niczym ogłuszony. I niestety takiego Dorocińskiego widzę na ekranie przez większość filmu jakby ta kroplówka nie przestała działać i skutecznie zablokowała dostęp do emocji na resztę seansu. W kolejnej długiej scenie patrzymy na twarz Dorocińskiego, który wraca sam do pustego domu, patrzy pusto przed siebie kroplówka wciąż działa, a ja na rozpacz bohatera patrzę przez jeszcze jedną barierę, przez okulary w grubych ciemnych oprawkach. Nie mam dostępu do emocji bohatera nie dość że odcięli mi go lekami to jeszcze postawili za szkłem i tak widzę go prze cały film znieczulonego i schowanego, kiedy tylko może odwraca się do nas bokiem, potem tyłem, tak by ukryć z tych emocji jak najwięcej przed widzem.
Nie widziałam tego filmu, choć zamierzam. Niektórzy tak właśnie się zachowują w takich chwilach - jak zamurowani. I to nie oznacza, że nie ma w nich emocji. Nie płacze się, jeśli wszystko w człowieku płacze.
@@anowipioska1693 W pełni się zgadzam, tak tragiczne wydarzenie jak śmierć bliskiej osoby może nas odciąć w taki sposób że zastygniemy w jednej pozie bez słowa, a w środku aż się kotłuje od bólu. Głównego bohatera widzimy w wielu sytuacjach próbujących obrazować jego ból i stratę, są sceny płaczu, są dzikie porywy z krzykiem i szarpaniem, są wspomnienia bliskiej osoby, jednak ja nie poczułam w żadnej z tych scen tych emocji. Widziałam, ale nie odczuwałam. Nie potrafiłam współodczuwać z bohaterem. Dla porównania film Perfect Days w którym mamy podobnie nieśpieszne tempo filmu i jednego głównego bohatera, który w dodatku prawie nic nie mówi i na końcu w ostatniej scenie pojawia się łza w jego oku. Nie ma tam ani pokazanej, ani wypowiedzianej tragedii, jednak odczuwałam jakiś rodzaj ciężaru, który ma w sobie główny bohater i wzruszałam się przez cały film. Przy okazji te wszystkie toalety były zachwycające 😉
@@katarzynadudek8770 W "Perfect Days" cały film budował podwalinę, żeby ta ostatnia scena działała, wyrwana z kontekstu nie miałaby żadnej siły.
Zgadzam się, że w "Minghunie" za mało jest pokazanej relacji ojca z córką - co utrudnia współodczuwanie z głównym bohaterem.
Dla mnie jednak gra Dorocińskiego była świetna. Właśnie za pomocą subtelnych środków można czasem przekazać lepiej głębsze i bardziej szczere emocje niż krzykiem czy płaczem. Dla mnie scena, w której główny bohater powstrzymuje się od płaczu jest bardziej przejmująca niż gdyby faktycznie płakał. Oczywiście jest to bardzo subiektywna kwestia.
Ten "film" to jak dla MNIE totalnie zmarnowane pieniądze jak żyje 40 lat większej tragedii nie widziałem ogólnie cały czas się zastanawiam o co w nim chodziło w małym skrócie:Główny bohater jest przyszywanym ojcem jakieś dziewczyny z Azji dziewczyna ginie w wypadku samochodowym wujo z Azji przyjeżdża do PL i przez resztę filmu wszyscy płaczą.Tragedia nigdy się tak nie umeczylem w kinie.
No to bardzo uważnie oglądałeś. On nie był żadnym wujem tylko rodzonym ojcem. A o matce pewnie nic nie wspominali, co?
Haha, płaczu to tam wcale nie ma wiele.
Film "Znachor" będzie miał towarzysza do wyświetlania 1 listopada w TV?
Obejrzę ten film i to jest moja ocena recenzjii
Dla 🎉 zasięgu
Michale, masz najpiękniejsze miniaturki na całym RUclips #abithomo
Byłem na tym filmie wczoraj i jestem zbyt prostym człowiekiem na to XD Oczywiście Dorociński gra rewelacyjnie i przekazuje niesamowite emocje, ale ja chyba jestem już z tego pokolenia, które potrzebuje więcej bodźców (ale np. strefa internesów mi się bardzo podobała). Czasem działają żarty i niektóre sceny mają duży ładunek emocjonalny, ale będę szczery; wynudziłem się momentami 🫣 jestem za głupi i niewystarczająco wrażliwy na takie kino :/
Będzie recka Silo?
Po całości
Czekam na recenzję odcinków 6-10 sezonu 3 serialu From
Wiktor a tobie jak sie podobał 3 sezon?
Zdjecia dla mnie mają małą wartość jeżeli fundament, jakim jest scenariusz, jest nudny
Byku, dawaj recenzję filmu Diabeł.
Czarna/granatowa piękność
Znając tematykę filmu poszłam do kina sama, aby w skupieniu obejrzeć film. Nie dało rady. Mimo, że sala kameralna wciąż słychać popcorn plus napoje. Kiedy będzie zakaz picia i jedzenia podczas (choćby wybranych) seansów?!?!?!
Dla mnie film b.dobry. Wymaga tylko wyciszenia i uważności. Kwestia zasadnicza w jego odbiorze to nastawienie widza w tym momencie jego życia. To raczkowe 50% gra kluczową rolę.
Niestety jeśli chodzi o publikę to tak bywa ;(
Czy cos ze mną nie tak, że na plakacie tego filmu widzę dwóch Colinów Bachledów Córusiów?
Polskie kino, "ostatnich lat ", to g...o Realizowane przez zaściankowych twórców, bez jaj. Ciekawa rzecz, że muzyka jest na odmiennym biegunie.
Zobaczylem w recce ze to polskie kino i scenariuszowo takie sobie. Ok to podziękuję. Polskiego kina unikam jak ognia, są wyjątki ale niewiele.
za mlody jestes zeby wypowiadac sie na takie powazne tematy
@@pinmojo7670 Po co ta zazdrość?
@@dekergda twoje pytanie ma sie do tego co napisalem jak piesc do nosa
@@pinmojo7670 W sensie moja pięść i twój nos. No tak, nie da się ukryć.
Czekam na recenzję Diabła, czyli na polskie kino akcji, a ten jakieś tu gnioty wrzuca.
Jak nie jakieś seriale gnioty office i o
gąska, to teraz kolejny gniot, nie oszukujmy się, to jest gniot, bo już go oglądałem kilka miesięcy temu, w Internecie, ten film to szmira.
wyborca konfederacji?
Xd
@@MrPablo1234567891011 Jesteś lemingiem od Tuska i Trzaskowskiego.
za mlody jestes zeby wypowiadac sie na takie powazne tematy, typowa wypowiedz smarka