Błędów i mitów jest bez liku: - za wysokie ciśnienie w gravelu - za niska kadencja - kupowanie za dużych ram - wiara w to że na 1x nie pojedziesz szybko lub pod górę - wiara w to że ból tyłka zależy tylko od siodełka - parcie na wąskie opony celem zwiększenia prędkości - tragiczna pozycja na rowerze i ustawienie klamek
Oj tak. Być może się pojawią jeszcze kolejne odcinki 🤔 ja bym dodał jeszcze za małe ramy i podobnie jak w za dużych korygowanie mostkiem lub innymi ustawieniami
'wiara w to że na 1x nie pojedziesz szybko lub pod górę" To uwielbiam, jak znafcy się doktoryzują. Obecnie w jednym rowerze pokroju szosy road+/gravel mam napęd 1x z tarczą 38. W zupełności mi wystarcza. Pod górę mam dużo lżej niż większość szos dwu blatowych bo kaseta 10-44.
Mnie kolana bolą przy kadencji poniżej 65 i powyżej 80. A przy kadencji koło 70-75 mogę bez problemu 200 km pyknąć na mojej 20 kilogramowej bestii. A największy błąd początkującego w moim przypadku to było jedzenie w trasie zbyt rzadko i zbyt dużych porcji na raz. Zawsze jeżdżę z przynajmniej dwiema torbami bo do koszulki kolarskiej nie mieści się rozkładane pole minowe i maczeta. Po za tym nie lubię mieć na sobie niczego poza ciuchami😁
Hahhaaha pole minowe i maczeta. Sobie wyobraziłem jak na każdym postoju rozstawiasz żeby nikt Ci nie próbował dołączyć do fajnej miejscówki. A tak na serio to co do jedzenia to ja do teraz mam tak że przy długich trasach jak zrobię sobie przerwę na obiad to zjem zdecydowanie, zdecydowanie za dużo 😆
Mnie kiedyś bolały przy 80+. Ale to była wina tego że nie było bikefitingu. I np.: miałem za wysoko siodło i ogólnie źle ustawioną pozycję. Po bikefitingu nie mam takich problemów.
Na trekkingu mam na bagażniku torbę Topeak MTX. Bardzo wygodne rozwiązanie, pojemności 8l, na postoju można zabrać do sklepu. Do roboty i krótkie wypady wystarcza. Na dalsze trasy mam trzykomorową sakwę Meridy. Można się spakować na wyprawę dookoła świata. Na ramie pojemnik od SKS. Podzielony na wie części spinane rzepem, oczywiście wodoszczelne. W tej płaskiej części mieści się telefon z powerbankiem i portfel. W niższej pojemność około 1l. Można wsadzić spory obiad. Nic więcej nie potrzeba. Jeszcze się zastanawiam nad podłączeniem ładowarki do prądnicy w przedniej piaście. Prądnica w przedniej piaście to nie to samo co torpedo.
5:30 nie prawda.. nie miałem dętki przez 5 lat i nic się nie działo.. zabrałem się w końcu i zapakowałem na "przyszłość" i pękła tego samego dnia.. 11:15 ile to już razy zostałem "skrytykowany", że nie jeźdzę w koszulkach rowerowych, tylko zwykłych tanich bawełnianych oversize za 15 zł z Allegro :D 13:30 musisz pamiętać, że dla wielu 30 km, to jest bardzo duży dystans. Jak mówię znajomym, że pojeździłem sobie w okolicy i zrobiłem 60km, to oczy mają jak 5 zł.
Jak najbardziej. Ja czasem też jestem na siebie zły że tak nie robię choć z drugiej strony potem powrót po takiej przerwie piknikowej może nie należeć do najłatwiejszych 😆 również pozdrawiam 💪
@@Wyrzyk a no powrót nie należy do najłatwiejszych. To też zależy od celu w jakim się jedzie. Jak wyjeżdżam na szlak św. Jakuba to zawsze jestem obładowana, ponieważ drogi są z dala od cywilizacji. A jak wyjeżdżam w innym celu to rzeczywiście lepiej jest mieć mniej bagażu. Ostatnio popełniłam wielki błąd. Wyruszyłam z Lublina do Białej Rawskiej (okolo 177km) i jechałam obładowana bo to nigdy nie wiadomo 😁. A ostatecznie jechałam taką trasą że sklepów było jak mrówków. Dopiero się rozkręcam i planuję kolejne wyprawy tak organizować żeby rzeczywiście wieść mniej tych tobołków.
@@Włóczykij3 każdy ostatecznie znajdzie swoj styl i to w jaki sposób lubi podróżować najbardziej. Czasembwlasnie nawet fajnie nie być obladowanym żeby zatrzymać się w sklepie. Ja mega lubię klimat tych wiejskich sklepików.
Miałem ból kolan. Raczej kolana 😂 Zapomniałem wypiąć się z SPD na początku ich stosowania... Używałem kilka lat aż się buty rozpadły. Teraz używam dobrych platform.
Co ty mówisz Trzeba kupić sprzęt żeby czuć się dobrze ... Trzeba mieć z czym się pokazać aby nadrobić swoje braki.... nikt z nas nie jest prosem... ale trzeba się tak czuć jak nie nadrabiasz wytrzymałością. Paczki i wszystko na rower ... fajnie wygląda ... co do jazdy to każdy element roweru jest ważny jak czujemy się z tym wszystkim lepiej..
Drzewiej kiedy śmignąłem z fumflem green velo z horyńca i primo tudzież secundo z orkana z lat 80 przesiadłem się na rower który polecił mi miły pan z zajawką rowerową - stalowy i wytrzymały to był kosmos. Teraz też już inny sprzęt od roku zrobione 3600 km tak w dojazdach bo na dłuższą trasę nie idzie się wybrać (brak czasu) - tak jak mówicie panie i panowie trzeba też co jakiś czas zmienić sprzęt i się mu przyglądnąć jak działa. Co do kadencji nie zwracałem na to uwagi - ten rowerek ma wbudowany już licznik kadencji i rzeczywiście popatrzę na to jak wygląda. Trzeba jeszcze będzie sakwy dokupić ale widzę że nie taki to kosmiczny koszt 12,5 l x2 około 400zł ortlieba. Jeszcze podręczna torba na kierownicę żeby tam włożyć trochę szpargałów i bidon mi się marzy.
Cześć, kupiłem gravela dwa tygodnie przed robinsonadą, zrobiłem tego dnia 185km gdzie dotychczas mój najdłuższy przejazd na rowerze trekkingowym to było ok 40km. Niestety nie przygotowałem się wystarczająco, tego dnia kolana dostały konkretnie🥵. Wydaje mi się, że to głównie przez nieodpowiednie ustawienie roweru. Teraz po 20km czuję dyskomfort i nadal walczę z ustawieniami siodełka i kierownicy. Mam nadzieję, że za niedługo znajdę te najlepsze ustawienia i będę mógł cisnąć pełną parą :) Pozdrawiam 😎
Na wszystko przyjdzie czas. Teraz przynajmniej wiesz czego się spodziewać i co raz bardziej wyczujesz jakie ustawienia pod siebie. Czasem warto tez po prostu pójść na bikefiting bo wbrew pozorom to może oszczędzić wiele bólu i eksperymentów i kosztów związanych z ciągłym wymienianiem siodełek, mostków, kierownic itp :P
Z tym wożeniem sakw przy rowerze to nie do konca się zgodzę. Ja kilka lat woziłem podsiodłówkę zawsze przy sobie, teraz zmieniłem na mniejszą, która idealnie mieści mi się pod siodłem, ale jednak też sporo w niej mogę przewieźć. Mam przy sobie zawsze przeciwdeszczôwki (kurtka, spodnie. dwie pary ochraniaczy do butów,: pełne i noski). Dzięki temu nie muszę się martwić, sprawdzać prognozy przed każdym wyjazdem. W tej torbie lądują też oczywiscie narzędzia w bocznych kieszeniach. Co do kadencji, to ja już od 7-8 lat jeźdźę na częstotliwosci ok 60-70 obr/min. i dobrze mi z tym. Jak rozkręcę do 80-90 to jest nienaturalnie i bardziej się męczę. Z tym, że jeżdżę raczej rekreacyjnie, a nie wyscigowo. Kadencja 90 to dla mnie bzdura, z całym szacunkiem dla innych, którzy tak jeżdżą. Myślę, że najważniejsze to obserwować i słuchać swojego organizmu. A wiadomo, że każdy ma inny, więc mówienie, że MUSISZ jeździć z wysoką kadencją, bo inaczej nie jesteś kolarzem to grube przegięcie. Wydaje mi się, że tak jak przy jedzeniu, dietach itp., tutaj tez nie ma gotowych "cudownych" przepisów i recept.
No tu po prostu preferujesz zupełnie inny styl jazdy. Ja zazwyczaj zerknę na prognozę pogody przy planowaniu trasy i świadomie raczej w źle warunki po za zima i do pracy nie wyjeżdżam. Co do tej kadencji No to wiadomo że to nie jest tak że tylko 90 ale na tym to też polega że jeżeli całe życie jeździliśmy np z 70 to 90 będzie się wydawać mega nienaturalnie i przyzwyczajenie trochę zajmie. Czasem pew ie nie ma już sensu zmieniać wzorców które wypracowaliśmy przez lata szczegolnie jeżeli jeździmy totalnie dla przyjemności ale jeżeli odczuwamy jakieś problemy czy dolegliwości to jest to jedno z miejsc w którym możemy szukać jak rozwiązać ten problem
@@Wyrzyk No i takie ujęcie tematu mi się podoba 😀. Bo wiesz, jest wielu takich rowerowych "fundamentalistów", którzy swoją rację (a właściwie nie swoją, tylko obecnie panującą) uznają za jedyną. Za chwilę stanowisko nauki może się zmienić i wtedy staną się kaznodziejami nowej prawdy absolutnej. Wydaje mi się, że najważniejsze jest słuchanie organizmu i reagowanie na problemy. Ale masz rację: ja preferuję po prostu inną jazdę, bardziej rekreacyjną, choć czasami też lubię przycisnąć. Poza tym jak się wybieram w dłuższą trasę (pojutrze wyjeżdżam na ok 650-700 km)to też jakąś wiedzę na temat jedzenia, nawadniania czy właśnie kadencji warto mieć. Ale może cały szkopuł w tym, że ja nie cisnę, bo się nie ścigam. Wolę to niż kontuzje kolana, tym bardziej, że minęło mi już pół wieku 😉.
Na szosie w ogóle nie mam zapasowej dętki. Ale też używam opon tubeless i od kilku lat kila dziur załatałem dynaplugiem i nigdy nie musiałem zakładać dętki.
Robinsonada 250km, czas 13h, miałem podsiodłówkę z narzędziami (na szczęście 0 awarii), na ramie mała torebka jako paśnik z cukierkami, żelami innymi, oraz plecak biegowy z bukłakiem + dwie bułki i jakieś cukry, do tego dwa bidony, bo dość dużo pije na rowerze :) Większość na trasie miała podobnie, ale byli też tacy co mili mniej, ale też tacy jakby planowali Wisła 1200 :D
Moim zdaniem te dwa bidony to i tak minimum. Wiadomo miałeś jeszcze bukłak ale dzięki temu nie trzeba się zatrzymywać wszędzie i można ograniczyć postoje do pit stopów. Fajny czas. Pozdrawiam!
@@Wyrzyk to jeszcze dopowiem, bukłak 2 litry + dwa bidony duże 900ml + dorobiłem po drodze 2 litry, łącznie miałem 6 litrów izotonika Gaminate Hydro. Ale za mało wody i elektrolitów. Przepiłem się tym Izo, bo ostatnie 50km to już pomimo picia, albo bardziej popijania izotonika, to miałem uczucie ciągłego pragnienia i suchość w ustach. Kolejna lekcja do przerobienia. Co do czasu jestem zadowolony, aczkolwiek czołówka wraz Velobirdem pojechała 3h szybciej, mieli fajny mocny pociąg.
Mój największy błąd, to zbytnia wiara swoim kompanom, że jedziemy olreśloną trasę 30/40 km bo zwykła ciekawość, potrafi na koniec dnia wskazać przejechane dwa razy tyle...
Ja to ile bym kilometrów nie robił to zawsze zabieram torbę na kierownicę, 2 pełne bidony i pełne pierdół kieszonki w koszulce. Z kolanami po rowerze nigdy nie miałem problemów, co innego po bieganiu. Kadencje jaką mam nie wiem, bo nie chciało mi się liczyć, a czujnika jeszcze nie mam, ale raczej mam dobrą, bo ciężkie przełożenia to używam jedynie na długich prostych i z górki. Sprzęt to u mnie w sumie trochę obu skrajnych. Ubranie mam i z Deca jak i lepsze z ekoi, itp. Rower mam raczej budżetowy i w sumie na dodatki do niego wydałem prawie tyle co dałem za sam rower XD
Z tymi cichami to ogólnie dobrze bo to też często jest tak że ludzie wydadzą cała kasę na rower a potem nie mają w czym jeździć 🫠 ja też mocno cierpię po bieganiu. Tu już jest bardziej wymagająco i trzeba się przyłożyć do jakiś ćwiczeń, rozciągania czy rolowania żeby się to negatywnie nie odbilo
Bez dodatkowego sprzętu do kadencji wystarczy przyjąć zasadę ze jak tyłek zaczyna nam skakać na siodełku to trzeba zmieć bieg na cięższy a jak za ciężko na nodze to na lżejszy - tak dla amatorów
Jezeli chodzi o wycieczki rowerowe, moje to z reguly 40-60km, ale zawsze mam plecak i podsiodlowke, a w tym wszystko, zeby wymienic detke, powerbank, zapasowe okulary w razie gdybym gdzies zostawila akurat uzywane, buklak z woda i czasami cos slodkiego w razie jakbym sie zle poczula. Wydaje mi sie, ze to jest OK podejscie.
Odnośnie tobołków, to jest też pewna grupa osób celowo obładowana treningowo. Osobiście praktykuję na długich dystansach, najdłuższy udało się zrobić ponad 600 km z dodatkowym obciążeniem 11kg. Po tygodniu regeneracji wyjeżdżam na lekko na 180 do 200 km i robię PR w średniej prędkości.
Dobry odcinek, a co so obładowania sie na 30km zalezy od stylu jazdy, mi wystarczy woda i zestaw naprawczy. Ale czasem lenistwo sie załączy i mała torebka na hamak wleci... To są te małe przygody gdzie jedziemy do okoła okolicy i nagle cała trasa idzie w odstawkę bo trzeba sprawdzić co tam za tym laskiem jest... i wychodzi z 30km już 80...
Najważniejsze żeby jeździć i jednocześnie czerpać z tego korzyści zdrowotne fizyczne i psychicznie 😉 pytanie z innej beczki jaką masz długość mostka w orbea ?
Włg mnie... najczęstsze błędy to: -za duży rower -niska kadencja -za nisko siodełko, widzę dużo nastolatków którzy siedząc na siodełku dotykają stopami ziemi, a jak ruszą niemal biją kolanami o kierownicę 😮
Co do ostatniego - o ile planujesz co najmniej 2 dniową jazdę i kupujesz torby żeby się zapakować to nawet dobrze jest pojechać 10-20 km od domu żeby sprawdzić czy wszystko działa. Gorzej jak się tak wyjeżdża zawsze i jednocześnie nigdy nie wyjeżdża na kilkudniowy wypad.
@@MtKrybnik13 mam taką niedużą sakwę, na dnie leżą dwa imbusy i śrubokręt, na tym czasem kurtka przeciwdeszczowa, a na górze mały plecaczek w którym mieści się ręcznik plażowy, kąpielówki butelka 0,5 l wody i da się wcisnąć krem przeciwsloneczny. Nie mam nic na sobie a jak dojeżdżam na plażę to rower przypinam a plecak wyciągam z sakwy. Co mają inni to nie wiem.
No tu już bym wchodził nieco w kompetencje bikefitterskie których nie mam. Wiadomo pewne rady można dać ale to człowiek może bardziej dla siebie i na swoim przykładzie. Co ciało to jednak może być roznie
co do kadencji każdy kto jeździ coś więcej znajdzie swój odpowiedni rytm nie zawsze średnia 90 jest dla wszytkach nawet zawodowcy niektórzy jeżdżą z kadencją 70-80
To też prawda. Mi bardziej chodziło by uświadomić że ludzie często trochę nieświadomie się męczą i nie widzą że nikt ich nie skarci za jazdę na lżejszych biegach z nieco wyższa kadencja 😆
Na trasie, jak spotykam ,,chomika rowerowego" kręcącego z kadencją około 90! to na 101% wiem że daleko ze mną nie pojedzie. Tak jadą tylko "cieniasy internetowi", zobaczcie jaką kadencję mają zawodowcy( oprócz jednego angielskiego chomika na F)
A na przejażdżkę 100 km to się jedzie bez jedzenia, a nawet picia. Bidonek bierze się zależnie od temperatury, i to mówię ja, przeciętny amator rowerowy ze średnim doświadczeniem.
Błąd przy dobieraniu siodełka i wiara w to że tyłek się w końcu przyzwyczai. Czasem tak - przyzwyczai się, ale czasem nie. Podstawa to pomiar rozstawu guzków kulszowych przy doborze siodełka.
@@Vlad_Emparor można samodzielnie zmierzyć. Po prostu trzeba usiąść na gąbce florystycznej i zmierzyć odległość od dołka do dołka. Siodełko powinno być 2-3cm szersze niż odległość dołek-dołek.
@@Wojciech__RW OK, dobrze wiedzieć. Mi na szczęście pasują fabryczne siodełka w moich rowerach. Pewnie mam standardowy tyłek. Nie wiem czy to powód do radości :)
Przerobiłem keto 6 miesięcy. Na schudnięcie tak, w sportach wytrzymałościowych nie. U mnie wydolność spadała z każdym miesiącem dramatycznie . Bez węgli ani jazdy ani przyjemności
@@DYSPoZYToR o no yo na to bym nie wpadł 😆 pozycje licznika niestety trochę wymusza u mnie ustawienie lampki tak by nie walić ludziom po oczach bo niestety nie ma odciecia
No w czym mi się przyda, słucham ja ciebie :) Który z tych błędów niby popełniam, panie doktorze najmądrzejszy od biegania po kanałach i siania hejtu ? 😅
@@DoktorGonzo-ew2np Co ty bredzisz? Przecież Konrad robi jeszcze lepsze materiały na ten temat. No, chyba że dla hejtu takie bzdury wypisujesz. Zajmij się czymś, to nie będziesz miał potrzeby pisania głupot.
Nic mnie tak nie wkurza jak powtarzanie ciągle, że optymalna kadencja to 90 i część osób bez zastanowienia do tego dąży. Każdy rowerzysta powinien znaleźć optymalną kadencję dla siebie i posiadanego sprzętu.
Kadencja to mit, wszystko zależy od tego jak daleko jedziesz i co jazda ma ci dać. Ja wolę jechać siłowo na krótszym dystansie, kolana nie bolą a zmęczę się na 30 kilometrach
Osób popełniających błędy, czy to przy wyborze roweru, jeździe na nim, czy np. podczas ćwiczeń na siłowni jest od liku. Ludzie sądzą i myślą, że treści z YTba rozwiążą za nich każdy problem. Wystarczy oglądnąć film i wiedza sama wskakuje w łeb. Tak nie jest i nigdy nie będzie. Wiedzę się przyswaja z książek i praktyki. A dzisiaj każdy sądzi, że nie ma po co się uczyć, bo wiedza jest na wyciągnięcie - sorry - na kliknięcie w smartfonie. Oczywiście, że jest, ale by ją sobie przyswoić i zrozumieć musi sz jeden z drugim rozumieć, co ktoś do ciebie mówi i co ci chce przekazać. Dlaczego, o bardzo często bywa tak, że ten mówiący, czy też gadający z ekranu równie tępy jest jak ten, co go ogląda. To dzisiaj powszechne zjawisko. Oby rzetelnych treści nigdy nie zabrakło.
A ja mam pytanie dla bardziej doświadczonych kolarzy ode mnie. Od długiego czasu mam problem z znalezieniem kadecyjnego biegu, jest trochę za ciężko lub trochę za lekko, jeżdżę na 1x blacie 40T kaseta 11 biegowa 11-42T i pomyślałem że dobrym wyborem będzie zmienić blat z 40T na 38T lub 36T by zbić ten cięższy bieg. Może ktoś mial taki sam problem jak ja i też jeździł na takim samym przełożeniu?
Źle ustawione siodełko (zwykle za nisko widzę).... a z moich błędów.... chyba jazda na za małym rowerze, kiedyś jak zaczynałem jeździć w wieku około 18-20 lat, pierwsze 20-30 km na rowerze komunijnym 🙈
Tak. Za nisko siodełko to dość częsta sprawa, wtedy te kolana tak uciekają na boki. Chociaż nie powiem mi też czasem się zdarzy że opadnie i chwilę minie zanim ustawie spowrotrm dobrze 🫣
@@WyrzykKupiłem na Ali dwa zestawy czujników do dwóch rowerów: szosy i gravela i za komplet płacilem jakieś 60-80 zł. Bez problemów konfiguracja, nic nie zrywa, nie przerywa, więc chyba trochę przesadzasz. W życiu bym za jeden czujnik nie wydał stówki. A jeżeli to jest tanio to już nie wiem, ile jest drogo.
@@fidminger ja niestety raz się naciąłem i musiałem odsyłać, potem czytałem trochę opinii i było tego sporo. Ale może ogarnęli coś poprawili albo ja trafiłem na kiepska serie
Aj, ostatnio ciężki czas ciągle w rozjazdach a na kwadraty potrzebuje już minimum całego dnia bo się takie odległości porobiły. Może w przyszłym tygodniu się uda w weekend coś nagrac
@@Wyrzyk No to powodzenia! Jestem grubasem i kwadraty mobilizują mnie do jazdy. A, dzięki za info o kadencji. Myślałem, że się wtedy lepiej odpycham... Spróbuję kręcić na niższych ;). Pozdrawiam!
Ja ostatnio trafilem na kwadrat nie do zdobycia. Polowa las, polowa woda. Zbiornik wody pitnej a zasieki i monitoring, jakby to byla co najmniej baza wojskowa. Strasznie mi to ogranicza max square.
nigdy mnie kolana nie bolaly za to d ... zawsze, mam juz 5 siodelek i kazde jest slabe, w ogole nigdy nie slyszalem zeby kogos kolana od roweru bolaly rowery sa tanie, jak ktos nie jest debilem to kupuje na zachodzie a info o cenach ma z kilku stron agregujacych promocje, w polsce kupowanie roweru to idiotyzm bo ceny czesto 100% wieksze, wiec nie prawda ze rower musi by drogi, ostatnio za 2200 widzialem pieknego gravela na promo
@@Wyrzyk rozmiar roweru czuc juz po kilkuset metrach, siodelko po 10-20km rozmiar jak jest zly to od razu bola ramiona i barki bo czlowiek sie wyciaga do przodu za kierownica bo najczesciej ludzie biora za duze a za maly rzadko boli ;)
Możesz powiedzieć, że Ty nie idziesz jeździć rowerem bez śniadania, ale to tylko twoje subiektywne odczucie. Nie będę się produkował na temat dietetyki, ale polecam Ci ostatni film na yt Braci Rodzeń. Posłuchaj co fachowcy mają na ten temat do powiedzenia. Osobiście, po przejechaniu po górach około 40km, (tylko po porannej kawie), nie mamy z żoną ochoty na posiłek, tylko na kolejną aktywność fizyczną. Jeść zaczynamy około godziny 14-15-stej, na urlopie jest to nawet 16-17-sta. Błędem z filmu, który popełniam notorycznie to zła kadencja. Kolana jeszcze wytrzymują (jestem 50+), ale rower tego nie lubi. Muszę zakupić licznik i to poprawić. Pozdrawiam
Zapomniales o błedzie podstawowym początkującego a jest to wybór gravela jako roweru uniwersalnego do wszystkiego czego skutkiem jest wjazd takim rowerem w teren wymagający ktory ten rower przerasta a u nowicjusza powoduje zniechęcenie. Idzie taki czlowiek do sklepu i albo ma taki rower polecony przez sprzedawcę albo sam taki wybiera bo przeciez ostatnio jest to modne i wszyscy maja gravele i potem pcha sie tym gravelem do lasu na wertepy. A potem pojawiaja sie okreslenia na lekko nierówną droge jako tzw ujeby czy lekkie wzniesienia ze to musi byc wypych.
Coś w tym jest. Dodałbym jeszcze brak jakiegokolwiek obycia z rowerem szosowym przed zakupem gravela. Bo z jednej strony specyfika baranka a z drugiej trudności w terenie. Dla mnie gravel jest rowerem uniwersalnym. Mój pierwszy "poważny" rower to była kolarka Romet Albatros, którą dostałem po braciach mojej mamy. Jeździłem nią wszędzie. Nawet na pozostałości wrocławskiego toru motocrossowego się zapuściłem. Ale to już historia z przed trzech dekad.
Błędów i mitów jest bez liku:
- za wysokie ciśnienie w gravelu
- za niska kadencja
- kupowanie za dużych ram
- wiara w to że na 1x nie pojedziesz szybko lub pod górę
- wiara w to że ból tyłka zależy tylko od siodełka
- parcie na wąskie opony celem zwiększenia prędkości
- tragiczna pozycja na rowerze i ustawienie klamek
Oj tak. Być może się pojawią jeszcze kolejne odcinki 🤔 ja bym dodał jeszcze za małe ramy i podobnie jak w za dużych korygowanie mostkiem lub innymi ustawieniami
O tak 🙂.
'wiara w to że na 1x nie pojedziesz szybko lub pod górę" To uwielbiam, jak znafcy się doktoryzują. Obecnie w jednym rowerze pokroju szosy road+/gravel mam napęd 1x z tarczą 38. W zupełności mi wystarcza. Pod górę mam dużo lżej niż większość szos dwu blatowych bo kaseta 10-44.
Mnie kolana bolą przy kadencji poniżej 65 i powyżej 80. A przy kadencji koło 70-75 mogę bez problemu 200 km pyknąć na mojej 20 kilogramowej bestii. A największy błąd początkującego w moim przypadku to było jedzenie w trasie zbyt rzadko i zbyt dużych porcji na raz. Zawsze jeżdżę z przynajmniej dwiema torbami bo do koszulki kolarskiej nie mieści się rozkładane pole minowe i maczeta. Po za tym nie lubię mieć na sobie niczego poza ciuchami😁
Hahhaaha pole minowe i maczeta. Sobie wyobraziłem jak na każdym postoju rozstawiasz żeby nikt Ci nie próbował dołączyć do fajnej miejscówki. A tak na serio to co do jedzenia to ja do teraz mam tak że przy długich trasach jak zrobię sobie przerwę na obiad to zjem zdecydowanie, zdecydowanie za dużo 😆
Mnie kiedyś bolały przy 80+. Ale to była wina tego że nie było bikefitingu. I np.: miałem za wysoko siodło i ogólnie źle ustawioną pozycję. Po bikefitingu nie mam takich problemów.
@@xawerionify U mnie to kwestia wieku, wykonywanej pracy i ,,ran w boju" poniesionych w młodości😁
Na trekkingu mam na bagażniku torbę Topeak MTX. Bardzo wygodne rozwiązanie, pojemności 8l, na postoju można zabrać do sklepu. Do roboty i krótkie wypady wystarcza. Na dalsze trasy mam trzykomorową sakwę Meridy. Można się spakować na wyprawę dookoła świata. Na ramie pojemnik od SKS. Podzielony na wie części spinane rzepem, oczywiście wodoszczelne. W tej płaskiej części mieści się telefon z powerbankiem i portfel. W niższej pojemność około 1l. Można wsadzić spory obiad. Nic więcej nie potrzeba. Jeszcze się zastanawiam nad podłączeniem ładowarki do prądnicy w przedniej piaście. Prądnica w przedniej piaście to nie to samo co torpedo.
5:30 nie prawda.. nie miałem dętki przez 5 lat i nic się nie działo.. zabrałem się w końcu i zapakowałem na "przyszłość" i pękła tego samego dnia..
11:15 ile to już razy zostałem "skrytykowany", że nie jeźdzę w koszulkach rowerowych, tylko zwykłych tanich bawełnianych oversize za 15 zł z Allegro :D
13:30 musisz pamiętać, że dla wielu 30 km, to jest bardzo duży dystans. Jak mówię znajomym, że pojeździłem sobie w okolicy i zrobiłem 60km, to oczy mają jak 5 zł.
A ja tam czasami lubię wybrać się obładowana i po drodze zrobić sobie piknik 😊. Kawusia i te klimaty 😉Pozdrawiam serdecznie.
Jak najbardziej. Ja czasem też jestem na siebie zły że tak nie robię choć z drugiej strony potem powrót po takiej przerwie piknikowej może nie należeć do najłatwiejszych 😆 również pozdrawiam 💪
@@Wyrzyk a no powrót nie należy do najłatwiejszych. To też zależy od celu w jakim się jedzie. Jak wyjeżdżam na szlak św. Jakuba to zawsze jestem obładowana, ponieważ drogi są z dala od cywilizacji. A jak wyjeżdżam w innym celu to rzeczywiście lepiej jest mieć mniej bagażu. Ostatnio popełniłam wielki błąd. Wyruszyłam z Lublina do Białej Rawskiej (okolo 177km) i jechałam obładowana bo to nigdy nie wiadomo 😁. A ostatecznie jechałam taką trasą że sklepów było jak mrówków. Dopiero się rozkręcam i planuję kolejne wyprawy tak organizować żeby rzeczywiście wieść mniej tych tobołków.
@@Włóczykij3 każdy ostatecznie znajdzie swoj styl i to w jaki sposób lubi podróżować najbardziej. Czasembwlasnie nawet fajnie nie być obladowanym żeby zatrzymać się w sklepie. Ja mega lubię klimat tych wiejskich sklepików.
@@Wyrzyk planuję kolejny wyjazd taki właśnie zrobić. Jak najmniej bagaży. Zobaczę jak to przeżyje. 😁
Miałem ból kolan. Raczej kolana 😂 Zapomniałem wypiąć się z SPD na początku ich stosowania...
Używałem kilka lat aż się buty rozpadły.
Teraz używam dobrych platform.
Co ty mówisz Trzeba kupić sprzęt żeby czuć się dobrze ... Trzeba mieć z czym się pokazać aby nadrobić swoje braki.... nikt z nas nie jest prosem... ale trzeba się tak czuć jak nie nadrabiasz wytrzymałością. Paczki i wszystko na rower ... fajnie wygląda ... co do jazdy to każdy element roweru jest ważny jak czujemy się z tym wszystkim lepiej..
Drzewiej kiedy śmignąłem z fumflem green velo z horyńca i primo tudzież secundo z orkana z lat 80 przesiadłem się na rower który polecił mi miły pan z zajawką rowerową - stalowy i wytrzymały to był kosmos. Teraz też już inny sprzęt od roku zrobione 3600 km tak w dojazdach bo na dłuższą trasę nie idzie się wybrać (brak czasu) - tak jak mówicie panie i panowie trzeba też co jakiś czas zmienić sprzęt i się mu przyglądnąć jak działa. Co do kadencji nie zwracałem na to uwagi - ten rowerek ma wbudowany już licznik kadencji i rzeczywiście popatrzę na to jak wygląda.
Trzeba jeszcze będzie sakwy dokupić ale widzę że nie taki to kosmiczny koszt 12,5 l x2 około 400zł ortlieba.
Jeszcze podręczna torba na kierownicę żeby tam włożyć trochę szpargałów i bidon mi się marzy.
Cześć, kupiłem gravela dwa tygodnie przed robinsonadą, zrobiłem tego dnia 185km gdzie dotychczas mój najdłuższy przejazd na rowerze trekkingowym to było ok 40km. Niestety nie przygotowałem się wystarczająco, tego dnia kolana dostały konkretnie🥵. Wydaje mi się, że to głównie przez nieodpowiednie ustawienie roweru. Teraz po 20km czuję dyskomfort i nadal walczę z ustawieniami siodełka i kierownicy. Mam nadzieję, że za niedługo znajdę te najlepsze ustawienia i będę mógł cisnąć pełną parą :) Pozdrawiam 😎
Na wszystko przyjdzie czas. Teraz przynajmniej wiesz czego się spodziewać i co raz bardziej wyczujesz jakie ustawienia pod siebie. Czasem warto tez po prostu pójść na bikefiting bo wbrew pozorom to może oszczędzić wiele bólu i eksperymentów i kosztów związanych z ciągłym wymienianiem siodełek, mostków, kierownic itp :P
Z tym wożeniem sakw przy rowerze to nie do konca się zgodzę. Ja kilka lat woziłem podsiodłówkę zawsze przy sobie, teraz zmieniłem na mniejszą, która idealnie mieści mi się pod siodłem, ale jednak też sporo w niej mogę przewieźć. Mam przy sobie zawsze przeciwdeszczôwki (kurtka, spodnie. dwie pary ochraniaczy do butów,: pełne i noski). Dzięki temu nie muszę się martwić, sprawdzać prognozy przed każdym wyjazdem. W tej torbie lądują też oczywiscie narzędzia w bocznych kieszeniach.
Co do kadencji, to ja już od 7-8 lat jeźdźę na częstotliwosci ok 60-70 obr/min. i dobrze mi z tym. Jak rozkręcę do 80-90 to jest nienaturalnie i bardziej się męczę. Z tym, że jeżdżę raczej rekreacyjnie, a nie wyscigowo. Kadencja 90 to dla mnie bzdura, z całym szacunkiem dla innych, którzy tak jeżdżą. Myślę, że najważniejsze to obserwować i słuchać swojego organizmu. A wiadomo, że każdy ma inny, więc mówienie, że MUSISZ jeździć z wysoką kadencją, bo inaczej nie jesteś kolarzem to grube przegięcie. Wydaje mi się, że tak jak przy jedzeniu, dietach itp., tutaj tez nie ma gotowych "cudownych" przepisów i recept.
No tu po prostu preferujesz zupełnie inny styl jazdy. Ja zazwyczaj zerknę na prognozę pogody przy planowaniu trasy i świadomie raczej w źle warunki po za zima i do pracy nie wyjeżdżam. Co do tej kadencji No to wiadomo że to nie jest tak że tylko 90 ale na tym to też polega że jeżeli całe życie jeździliśmy np z 70 to 90 będzie się wydawać mega nienaturalnie i przyzwyczajenie trochę zajmie. Czasem pew ie nie ma już sensu zmieniać wzorców które wypracowaliśmy przez lata szczegolnie jeżeli jeździmy totalnie dla przyjemności ale jeżeli odczuwamy jakieś problemy czy dolegliwości to jest to jedno z miejsc w którym możemy szukać jak rozwiązać ten problem
@@Wyrzyk No i takie ujęcie tematu mi się podoba 😀. Bo wiesz, jest wielu takich rowerowych "fundamentalistów", którzy swoją rację (a właściwie nie swoją, tylko obecnie panującą) uznają za jedyną. Za chwilę stanowisko nauki może się zmienić i wtedy staną się kaznodziejami nowej prawdy absolutnej. Wydaje mi się, że najważniejsze jest słuchanie organizmu i reagowanie na problemy.
Ale masz rację: ja preferuję po prostu inną jazdę, bardziej rekreacyjną, choć czasami też lubię przycisnąć. Poza tym jak się wybieram w dłuższą trasę (pojutrze wyjeżdżam na ok 650-700 km)to też jakąś wiedzę na temat jedzenia, nawadniania czy właśnie kadencji warto mieć. Ale może cały szkopuł w tym, że ja nie cisnę, bo się nie ścigam. Wolę to niż kontuzje kolana, tym bardziej, że minęło mi już pół wieku 😉.
Na szosie w ogóle nie mam zapasowej dętki. Ale też używam opon tubeless i od kilku lat kila dziur załatałem dynaplugiem i nigdy nie musiałem zakładać dętki.
Robinsonada 250km, czas 13h, miałem podsiodłówkę z narzędziami (na szczęście 0 awarii), na ramie mała torebka jako paśnik z cukierkami, żelami innymi, oraz plecak biegowy z bukłakiem + dwie bułki i jakieś cukry, do tego dwa bidony, bo dość dużo pije na rowerze :) Większość na trasie miała podobnie, ale byli też tacy co mili mniej, ale też tacy jakby planowali Wisła 1200 :D
Moim zdaniem te dwa bidony to i tak minimum. Wiadomo miałeś jeszcze bukłak ale dzięki temu nie trzeba się zatrzymywać wszędzie i można ograniczyć postoje do pit stopów. Fajny czas. Pozdrawiam!
@@Wyrzyk to jeszcze dopowiem, bukłak 2 litry + dwa bidony duże 900ml + dorobiłem po drodze 2 litry, łącznie miałem 6 litrów izotonika Gaminate Hydro. Ale za mało wody i elektrolitów. Przepiłem się tym Izo, bo ostatnie 50km to już pomimo picia, albo bardziej popijania izotonika, to miałem uczucie ciągłego pragnienia i suchość w ustach.
Kolejna lekcja do przerobienia.
Co do czasu jestem zadowolony, aczkolwiek czołówka wraz Velobirdem pojechała 3h szybciej, mieli fajny mocny pociąg.
Mój największy błąd, to zbytnia wiara swoim kompanom, że jedziemy olreśloną trasę 30/40 km bo zwykła ciekawość, potrafi na koniec dnia wskazać przejechane dwa razy tyle...
Fajna ekipa 😍
Ja to ile bym kilometrów nie robił to zawsze zabieram torbę na kierownicę, 2 pełne bidony i pełne pierdół kieszonki w koszulce.
Z kolanami po rowerze nigdy nie miałem problemów, co innego po bieganiu.
Kadencje jaką mam nie wiem, bo nie chciało mi się liczyć, a czujnika jeszcze nie mam, ale raczej mam dobrą, bo ciężkie przełożenia to używam jedynie na długich prostych i z górki.
Sprzęt to u mnie w sumie trochę obu skrajnych. Ubranie mam i z Deca jak i lepsze z ekoi, itp. Rower mam raczej budżetowy i w sumie na dodatki do niego wydałem prawie tyle co dałem za sam rower XD
Z tymi cichami to ogólnie dobrze bo to też często jest tak że ludzie wydadzą cała kasę na rower a potem nie mają w czym jeździć 🫠 ja też mocno cierpię po bieganiu. Tu już jest bardziej wymagająco i trzeba się przyłożyć do jakiś ćwiczeń, rozciągania czy rolowania żeby się to negatywnie nie odbilo
Co to za muzyczka w tle?
Bez dodatkowego sprzętu do kadencji wystarczy przyjąć zasadę ze jak tyłek zaczyna nam skakać na siodełku to trzeba zmieć bieg na cięższy a jak za ciężko na nodze to na lżejszy - tak dla amatorów
Fajna rada!
Jezeli chodzi o wycieczki rowerowe, moje to z reguly 40-60km, ale zawsze mam plecak i podsiodlowke, a w tym wszystko, zeby wymienic detke, powerbank, zapasowe okulary w razie gdybym gdzies zostawila akurat uzywane, buklak z woda i czasami cos slodkiego w razie jakbym sie zle poczula. Wydaje mi sie, ze to jest OK podejscie.
jak dla mnie najwiekszy blad :
- zaczac mocno jazde bo przeciez sily sa / noga kreci bez problemu - i po paru kilometrach - arytmia serca :)
Haha. Mi też czasem się zdarzy 😬 ale już coraz rzadziej
Odnośnie tobołków, to jest też pewna grupa osób celowo obładowana treningowo. Osobiście praktykuję na długich dystansach, najdłuższy udało się zrobić ponad 600 km z dodatkowym obciążeniem 11kg. Po tygodniu regeneracji wyjeżdżam na lekko na 180 do 200 km i robię PR w średniej prędkości.
Jak najbardziej szanuję. Ja bardziej miałem na myśli osoby którym się wydaje że tego potrzebują a rzeczywistość jest inna 😆
Dlaczego wybrałeś Gravel Orbea?
Dobry odcinek, a co so obładowania sie na 30km zalezy od stylu jazdy, mi wystarczy woda i zestaw naprawczy. Ale czasem lenistwo sie załączy i mała torebka na hamak wleci... To są te małe przygody gdzie jedziemy do okoła okolicy i nagle cała trasa idzie w odstawkę bo trzeba sprawdzić co tam za tym laskiem jest... i wychodzi z 30km już 80...
To akurat fajna sprawa. Ogólnie szanuje, ja się muszę jeszcze nauczyć trochę więcej zatrzymywać i się po prostu cieszyć fajna miejscówka 💪
czujniki cycplusa 2szt za około 40zł (jeden można ustawić do kadencji, a drugi do prędkości)
Gdzie kupić?
Najważniejsze żeby jeździć i jednocześnie czerpać z tego korzyści zdrowotne fizyczne i psychicznie 😉 pytanie z innej beczki jaką masz długość mostka w orbea ?
Nie chce Ci teraz skłamać z tym mostkiem bo przyznaje się że nie pamiętam. Dopiero jutro będę w domu to będę mógł kuknac
100mm
Włg mnie... najczęstsze błędy to:
-za duży rower
-niska kadencja
-za nisko siodełko, widzę dużo nastolatków którzy siedząc na siodełku dotykają stopami ziemi, a jak ruszą niemal biją kolanami o kierownicę 😮
Ale to już wiesz oni raczej specjalnie tak jeżdżą (nastolatkowie)
Co do ostatniego - o ile planujesz co najmniej 2 dniową jazdę i kupujesz torby żeby się zapakować to nawet dobrze jest pojechać 10-20 km od domu żeby sprawdzić czy wszystko działa. Gorzej jak się tak wyjeżdża zawsze i jednocześnie nigdy nie wyjeżdża na kilkudniowy wypad.
Dokładnie. Głównie mi właśnie chodziło jak tak jedziemy na każdy najmniejszy wypad
Też się zastanawiam co sakwiarze trzymają w tych salwach xD
@@MtKrybnik13 mam taką niedużą sakwę, na dnie leżą dwa imbusy i śrubokręt, na tym czasem kurtka przeciwdeszczowa, a na górze mały plecaczek w którym mieści się ręcznik plażowy, kąpielówki butelka 0,5 l wody i da się wcisnąć krem przeciwsloneczny. Nie mam nic na sobie a jak dojeżdżam na plażę to rower przypinam a plecak wyciągam z sakwy. Co mają inni to nie wiem.
Po tytule i samym wstępie odcinka myślałem, że powiesz coś o ustawieniu siodła, typu za nisko, za wysoko i konsekwencje.
No tu już bym wchodził nieco w kompetencje bikefitterskie których nie mam. Wiadomo pewne rady można dać ale to człowiek może bardziej dla siebie i na swoim przykładzie. Co ciało to jednak może być roznie
Najczęstrzą przyczyną bólu kolan i achillesów jest zła wysokość siodełka i wg mnie najczęściej powoduje kontuzje...
To też prawda. Ale o tym można by zrobić osobny film
co do kadencji każdy kto jeździ coś więcej znajdzie swój odpowiedni rytm nie zawsze średnia 90 jest dla wszytkach nawet zawodowcy niektórzy jeżdżą z kadencją 70-80
To też prawda. Mi bardziej chodziło by uświadomić że ludzie często trochę nieświadomie się męczą i nie widzą że nikt ich nie skarci za jazdę na lżejszych biegach z nieco wyższa kadencja 😆
Na trasie, jak spotykam ,,chomika rowerowego" kręcącego z kadencją około 90! to na 101% wiem że daleko ze mną nie pojedzie. Tak jadą tylko "cieniasy internetowi", zobaczcie jaką kadencję mają zawodowcy( oprócz jednego angielskiego chomika na F)
A na przejażdżkę 100 km to się jedzie bez jedzenia, a nawet picia. Bidonek bierze się zależnie od temperatury, i to mówię ja, przeciętny amator rowerowy ze średnim doświadczeniem.
@@antymisiek2972 zapraszam kolego na wspólna jazdę w takim razie ;)
@@FULLGAS_TV ,,chomiczku " nie ma sprawy, tylko weź ze sobą butlę tlenową.
Z jakiego jesteś województwa?
Błąd przy dobieraniu siodełka i wiara w to że tyłek się w końcu przyzwyczai. Czasem tak - przyzwyczai się, ale czasem nie. Podstawa to pomiar rozstawu guzków kulszowych przy doborze siodełka.
Co to takiego te guziki? I kto miałby mi to zmierzyć? :)
@@Vlad_Emparor można samodzielnie zmierzyć. Po prostu trzeba usiąść na gąbce florystycznej i zmierzyć odległość od dołka do dołka. Siodełko powinno być 2-3cm szersze niż odległość dołek-dołek.
@@Wojciech__RW OK, dobrze wiedzieć. Mi na szczęście pasują fabryczne siodełka w moich rowerach. Pewnie mam standardowy tyłek. Nie wiem czy to powód do radości :)
Dieta ketoniskowęglowodanowa polecam🚴🇵🇱😊👍
Nie mam zdania w temacie, ale jednak mimo wszystko bardzo lubię węgle 🫣
Przerobiłem keto 6 miesięcy. Na schudnięcie tak, w sportach wytrzymałościowych nie. U mnie wydolność spadała z każdym miesiącem dramatycznie . Bez węgli ani jazdy ani przyjemności
Kadencja 90 to przy intensywnym wysiłku ... a jazda do 20 22km/h to wystarczy 70-80 ... nikt nie jeździ 90% swojego FTP na wycieczki
6:50 Ja tu widzę jeszcze jeden błąd "nowicjusza", ciekawe czy zgadniesz 😉
O tu jestem ciekaw. Mam swoje typy ale trochę nie wiem o jakim stylu błędów mówimy
Komputr pokładowy ustawiony w pozycji deski rozdzielczej w Scanii R
@@DYSPoZYToR o no yo na to bym nie wpadł 😆 pozycje licznika niestety trochę wymusza u mnie ustawienie lampki tak by nie walić ludziom po oczach bo niestety nie ma odciecia
Film o 5 błędach w czapeczce 055 😉 Przypadek?
Przyznaje ze wyszło przypadkiem ale ma to sens 😁
Wyślij ten poradnik do Wstał sprzed kompa - Jemu się przyda
A tu jestem ciekawy czemu? Czasem oglądam jakieś filmy ale nie miałem okazji przyuwazyc czegos
No w czym mi się przyda, słucham ja ciebie :) Który z tych błędów niby popełniam, panie doktorze najmądrzejszy od biegania po kanałach i siania hejtu ? 😅
@@DoktorGonzo-ew2np Co ty bredzisz? Przecież Konrad robi jeszcze lepsze materiały na ten temat. No, chyba że dla hejtu takie bzdury wypisujesz. Zajmij się czymś, to nie będziesz miał potrzeby pisania głupot.
Konrad robi super filmy
Nic mnie tak nie wkurza jak powtarzanie ciągle, że optymalna kadencja to 90 i część osób bez zastanowienia do tego dąży. Każdy rowerzysta powinien znaleźć optymalną kadencję dla siebie i posiadanego sprzętu.
Kadencja to mit, wszystko zależy od tego jak daleko jedziesz i co jazda ma ci dać. Ja wolę jechać siłowo na krótszym dystansie, kolana nie bolą a zmęczę się na 30 kilometrach
Osób popełniających błędy, czy to przy wyborze roweru, jeździe na nim, czy np. podczas ćwiczeń na siłowni jest od liku. Ludzie sądzą i myślą, że treści z YTba rozwiążą za nich każdy problem. Wystarczy oglądnąć film i wiedza sama wskakuje w łeb. Tak nie jest i nigdy nie będzie. Wiedzę się przyswaja z książek i praktyki. A dzisiaj każdy sądzi, że nie ma po co się uczyć, bo wiedza jest na wyciągnięcie - sorry - na kliknięcie w smartfonie. Oczywiście, że jest, ale by ją sobie przyswoić i zrozumieć musi sz jeden z drugim rozumieć, co ktoś do ciebie mówi i co ci chce przekazać. Dlaczego, o bardzo często bywa tak, że ten mówiący, czy też gadający z ekranu równie tępy jest jak ten, co go ogląda. To dzisiaj powszechne zjawisko. Oby rzetelnych treści nigdy nie zabrakło.
Najgorsze kadencje były na Wiejskiej w Warszawie zazwyczaj 🤔
😆dobre!
@@Wyrzyk 😎👍
Może ktoś jedzie na piknik
I jak najbardziej szanuję 💪
A ja mam pytanie dla bardziej doświadczonych kolarzy ode mnie. Od długiego czasu mam problem z znalezieniem kadecyjnego biegu, jest trochę za ciężko lub trochę za lekko, jeżdżę na 1x blacie 40T kaseta 11 biegowa 11-42T i pomyślałem że dobrym wyborem będzie zmienić blat z 40T na 38T lub 36T by zbić ten cięższy bieg. Może ktoś mial taki sam problem jak ja i też jeździł na takim samym przełożeniu?
masz słabą nogę po prostu
Źle ustawione siodełko (zwykle za nisko widzę).... a z moich błędów.... chyba jazda na za małym rowerze, kiedyś jak zaczynałem jeździć w wieku około 18-20 lat, pierwsze 20-30 km na rowerze komunijnym 🙈
Tak. Za nisko siodełko to dość częsta sprawa, wtedy te kolana tak uciekają na boki. Chociaż nie powiem mi też czasem się zdarzy że opadnie i chwilę minie zanim ustawie spowrotrm dobrze 🫣
laboga toż to w chińskim centrum rowerowym 2szt. cycplusa za 35złotych pelikanów można dostać
Tak to prawda. Trzeba tylko uważać bo niestety częsta zarówno czujniki tętna i kadencja prędkości te tanie się nie chcą łączyć albo przerywają
@@WyrzykKupiłem na Ali dwa zestawy czujników do dwóch rowerów: szosy i gravela i za komplet płacilem jakieś 60-80 zł. Bez problemów konfiguracja, nic nie zrywa, nie przerywa, więc chyba trochę przesadzasz. W życiu bym za jeden czujnik nie wydał stówki. A jeżeli to jest tanio to już nie wiem, ile jest drogo.
@@Wyrzyk mam podpięte do ROAM2 jako prędkość, drugi kadencja po ANT+ i działa wszystko bez problemów 👍
@@fidminger ja niestety raz się naciąłem i musiałem odsyłać, potem czytałem trochę opinii i było tego sporo. Ale może ogarnęli coś poprawili albo ja trafiłem na kiepska serie
Kiedy nowe kwadraty?
Aj, ostatnio ciężki czas ciągle w rozjazdach a na kwadraty potrzebuje już minimum całego dnia bo się takie odległości porobiły. Może w przyszłym tygodniu się uda w weekend coś nagrac
@@Wyrzyk No to powodzenia! Jestem grubasem i kwadraty mobilizują mnie do jazdy. A, dzięki za info o kadencji. Myślałem, że się wtedy lepiej odpycham... Spróbuję kręcić na niższych ;). Pozdrawiam!
Ja ostatnio trafilem na kwadrat nie do zdobycia. Polowa las, polowa woda. Zbiornik wody pitnej a zasieki i monitoring, jakby to byla co najmniej baza wojskowa. Strasznie mi to ogranicza max square.
W razie problemow z rowerem (nie musi to byc detka) mozna sprobowac ratowac sie uberem XL :)
Też można jak najbardziej. Choć zależy jak bardzo od cywilizacji jestesmy 🦄
Elo xd!
nigdy mnie kolana nie bolaly za to d ... zawsze, mam juz 5 siodelek i kazde jest slabe, w ogole nigdy nie slyszalem zeby kogos kolana od roweru bolaly
rowery sa tanie, jak ktos nie jest debilem to kupuje na zachodzie a info o cenach ma z kilku stron agregujacych promocje, w polsce kupowanie roweru to idiotyzm bo ceny czesto 100% wieksze, wiec nie prawda ze rower musi by drogi, ostatnio za 2200 widzialem pieknego gravela na promo
Może wtedy kwestia ustawienia/za małego/dużego roweru? Bo to też jest często przyczyna
@@Wyrzyk rozmiar roweru czuc juz po kilkuset metrach, siodelko po 10-20km
rozmiar jak jest zly to od razu bola ramiona i barki bo czlowiek sie wyciaga do przodu za kierownica bo najczesciej ludzie biora za duze a za maly rzadko boli ;)
Możesz powiedzieć, że Ty nie idziesz jeździć rowerem bez śniadania, ale to tylko twoje subiektywne odczucie. Nie będę się produkował na temat dietetyki, ale polecam Ci ostatni film na yt Braci Rodzeń. Posłuchaj co fachowcy mają na ten temat do powiedzenia. Osobiście, po przejechaniu po górach około 40km, (tylko po porannej kawie), nie mamy z żoną ochoty na posiłek, tylko na kolejną aktywność fizyczną. Jeść zaczynamy około godziny 14-15-stej, na urlopie jest to nawet 16-17-sta.
Błędem z filmu, który popełniam notorycznie to zła kadencja. Kolana jeszcze wytrzymują (jestem 50+), ale rower tego nie lubi. Muszę zakupić licznik i to poprawić. Pozdrawiam
Zapomniales o błedzie podstawowym początkującego a jest to wybór gravela jako roweru uniwersalnego do wszystkiego czego skutkiem jest wjazd takim rowerem w teren wymagający ktory ten rower przerasta a u nowicjusza powoduje zniechęcenie. Idzie taki czlowiek do sklepu i albo ma taki rower polecony przez sprzedawcę albo sam taki wybiera bo przeciez ostatnio jest to modne i wszyscy maja gravele i potem pcha sie tym gravelem do lasu na wertepy. A potem pojawiaja sie okreslenia na lekko nierówną droge jako tzw ujeby czy lekkie wzniesienia ze to musi byc wypych.
Zgodzę się. Też uważam że gravel to nie rower dla kazdego e szczególności dla osób nie swiadomych
Coś w tym jest. Dodałbym jeszcze brak jakiegokolwiek obycia z rowerem szosowym przed zakupem gravela. Bo z jednej strony specyfika baranka a z drugiej trudności w terenie.
Dla mnie gravel jest rowerem uniwersalnym. Mój pierwszy "poważny" rower to była kolarka Romet Albatros, którą dostałem po braciach mojej mamy. Jeździłem nią wszędzie. Nawet na pozostałości wrocławskiego toru motocrossowego się zapuściłem. Ale to już historia z przed trzech dekad.