Pamiętam każdy moment z tego trudnego 10- letniego procesu: - kiedy lekarz powiedział, że nie może dla mnie nic więcej zrobić i żebym udała się do kliniki leczenia bezpłodności; - jak po pierwszej inseminacji płakałam, bo tak wierzyłam, że teraz się musi udać, a potem po każdej kolejnej inseminacji; - dzień kiedy rano dostałam bóli i zaczęłam krwawić, a lekarz przez telefon powiedział, że bardzo mu przykro, ale nic już nie możemy zrobić, nie udało się. To było po pierwszym in vitro w święta. Miałam po tym depresję; - kiedy przyjaciółka trzęsła się ze stresu przed powiedzeniem mi, że jest w ciąży, a mi się tylko chciało płakać; - kiedy robiłam sobie zastrzyki (w domu, w pracy )w brzuch i czasem mi się już od tego robiło słabo, bo boję się igieł; - kiedy wynik testu był pozytywny i nie chciałam się przyzwyczajać do tej myśli, żeby znów nie wpaść w czarną rozpacz gdyby się nie udało; - kiedy rano w 17 tygodniu pierwszy raz poczułam ruchy dziecka i płakałam ze szczęścia, a tego samego wieczoru zaczęły mi się skurcze tak silne, że krzyczałam z bólu i mało brakowało, żebym straciła dziecko, leżałam 1,5 miesiąca zanim zaczęłam powoli chodzić; - kiedy płakałam w trakcie USG, gdy lekarz powiedział, że to chłopiec, a ja zawsze tak marzyłam o synu; - kiedy położono go na mojej piersi jak się urodził ❤️ - kolejne procedury in vitro, transfery (możliwe dzięki rządowemu programowi, który pro rodzinna prawica zlikwidowała, a my zdążyliśmy z niej na szczęście skorzystać) po których fiasku już nie płakałam, ale nadal wierzyłam, że uda się mieć jeszcze jedno dziecko. - kiedy beta HCG wyszło tak wysokie, że przyjaciółka powiedziała: „o matko, to bliźniaki!” i miała rację ❤️ Trzymam kciuki za wszystkich starających się o rodzicielstwo w jakiejkolwiek formie, także adopcyjnej! Ja byłam już gotowa na rozpoczęcie procedur adopcyjnych, ale mąż powiedział, żebyśmy jeszcze spróbowali. Mamy 3 super dzieciaków, choć słyszałam wiele razy: „Gośka, może już wystarczy?”, „może już lepiej odpuścić?”. Ja cały czas wierzyłam w to, że się uda i nie myliłam się :) Rozmawiajmy o bezpłodności i mówmy o naszych doświadczeniach! Wiem, że dzięki mnie kilka dziewczyn zaczęło się leczyć i też są teraz mamami. Dużo zdrowia fizycznego i odporności psychicznej w tym trudnym okresie!
@@magorzata8312 Wyniki wielu badań naukowych wskazują na negatywne skutki in vitro. Jednym z takich skutków jest ciąża mnoga (zwłaszcza bliźniacza), co pani przypadek tylko potwierdził. Inne to: mutacje genetyczne i zaburzenia w procesie imprintingu prowadzące do wad wrodzonych (Zespół Beckwitha-Wiedemanna, którego ryzyko wzrasta 3-5-krotnie u dzieci pochodzącymi z IVF); aneuplodie (zmiany w ilości materiału genetycznego); zwiększone ryzyko nowotworów; częstsze poronienia, ciąże pozamaciczne, wcześniactwo i cesarskie cięcia; zwiększone ryzyko bezpłodności u potomstwa; zwiększone ryzyko porażenia dziecięcego czy upośledzenia umysłowego (Zespół Angelmana); pogorszony rozwój fizyczny i problemy wychowawcze. Nie chcę straszyć, ale takie są fakty. Na drugi raz bym się grubo zastanowiła na pani miejscu.
@@marnie2758 samo przyjmowanie leków / hormonów w trakcie procedury niesie ze sobą ryzyko, czytając listę możliwych skutków ubocznych robi się słabo i faktycznie można zwątpić. Ja przed zakończeniem całego procesu, postanowiłam, że to będzie moja ostatnia procedura. Zakończyła się szczęśliwie , choć w Pani mniemaniu ciąża bliźniacza to skutek negatywny - dla nas przeciwnie. Ryzyko chorób istnieje zawsze, nie znam badań o których Pani pisze, ale ich znajomość nie powstrzymałaby mnie przed działaniami jakie podjęłam, aby założyć rodzinę.
@@magorzata8312 tak, ryzyko wystąpienia wszystkiego, co wyżej napisałam, jest również przy klasycznym zapłodnieniu, po prostu z danych literaturowych wynika, że przy in vitro jest ono wyższe. Tylko chciałam uświadomić, bez względu na to jakiego wyboru ostatecznie ktoś dokona. Każdy ma prawo do szczęścia i każdy dąży do niego na swój sposób.
A może wywiad z parą, która zmaga się z biuropatologią podczas procedury adopcyjnej? Znam taką parę i to, przez co oni przechodzą i częściowo przeszli to zakrawa o horror. Wymagania z kosmosu, wyśrubowane normy, wiele rozmów, wywiadów, szkoleń, rzucanie kłód pod nogi, niewygodne i krępujące pytania i końca tego nie widać. To wydaję mi się, byłby ciekawy materiał.
@UCrA8hzhgb8wFUDgWx7Yfuxg Wiesz, może chodzi o to, że pary smuci ten fakt, że czasami nawet dzieci 'mają dzieci', że istnieje dużo patologii, rodziny patologiczne, gdzie istnieje przemoc, alkohol i oni mają dzieci, bo 'zrobili', a oni chcą być najlepszymi rodzicami na świecie i muszą załatwiać papierkową robotę i cały proces wygląda mocno biurokratycznie, jest bardzo długi, zadawane są pytania, które ludziom, którzy mają dzieci 'naturalnie', nikt normalny nie zadaje. Rodzi to smutek, złość, bezsilność wobec systemu i czują się poszkodowani, że nie dość, że nie mogą mieć dzieci, gdy inni mają, to jeszcze muszą wykazać, że będą najlepszymi rodzicami, a inni tego nie przechodzą. Może czują się nawet tym wszystkim upokorzeni, to dodatkowo kropla w czarze goryczy. Znam jedną parę, która po wielu latach staraniach się, dowalono im przez system takim babole, że czują się zdruzgotani. Tutaj jest gdzieś problem. Wszystko przez długi procedury związane z biuropatologią.
Potwierdzam droga przez mękę. Biurokracja a na tym najbardziej te dzieci cierpią. My przeszliśmy przez taki proces i wiemy z żoną co to znaczy. Wytrzymaliśmy wszystko i jest szczęście nawet podwójne.
@@grzegorzkasprzyk9499Zgadzam się z panem w 100%! Na tej chorej biurokracji najbardziej cierpią te dzieciaczki, które mogłyby mieć już ciepły i kochający dom, ale przez te wszystkie procedury muszą długo czekać np. w domach dziecka, czy rodzinach zastępczych, gdzie jest wiele dzieci, opiekun z wiadomej racji nie może poświecić każdemu dziecku uwagi tyle, ile ono by wymagało, dziecko nie zaznaje tez takiego rodzinnego ciepła, co nie wpływa dobrze na jego psychikę i rozwój. Niestety nadęte urzędasy wszystko utrudniają tłumacząc to „dobrem dziecka”, o którym nie wiedzą kompletnie nic… masakra, nic w tym kraju nie może być normalne. Podziwiam pana rodzine za wytrwałość i za przebrnięcie przez te wszystkie poryte procedury…
@@blueberryfever8406 a najgorsze jest to że przez zmienione prawo tzw jak najdłużej utrzymać dzieci przy biologicznych rodzinach . Gminy na to dostają duże pieniądze trzymają dzieci w patologi jak najdłużej zeby pieniądze szły a i tak później zabieraja dzieci ale MOPS kase ma. Później dzieci mają po 3 4 5 lat i psychikę spraną. Sądy się boją zabierać praw rodzicom tylko to trwa a potem dzieci na tym cierpią. Ktoś powie że dziecko nie kuma gówno prawda wiem co my przeszli z oboma więc nikt mi nic nie wmówi. Im młodsze tym lepiej dla nich ale nie biurokracja. Pozdrawiam
Bardzo Ci dziękuje Rafał za tę rozmowę! Mam ogromną nadzieję, że poza hasłem in vitro każdy zobaczy też niezwykle silne pary, które przechodzą wiele starając się o dziecko❤️
Karolinę pamiętam, chodziłyśmy razem do liceum. Zapamiętałam ją jako osobę konkretną, konsekwentną i jako dziewczynę czynu. Po obejrzeniu filmu, będę ją wspominać jako kobietę-tytana. Karolina- wszelkiej pomyślności dla Ciebie i najbliższych!🤗
@@Noname55625 szacunek dla tych, którzy takie tortury przechodzą. Głupi świat, że daje dzieci tam gdzie na nie nikt nie czeka i ich nie chce a tym którzy chcą dać nie chce 😔 A tak przy okazji to się mi też pomyślało, że Rafał to taki Jan Suzin naszych czasów. Elegancko i na wysokim poziomie każdy wywiad przeprowadzić potrafi 🙂
Cieszę się, że są takie rozmowy, które choć w minimalnym stopniu są w stanie pokazać ile siły, cierpliwości i wytrwałości wymagaja starania o dziecko. I chociaż jedna osoba zastanowi się zanim zada pytanie "a wy kiedy? Kiedy dziecko? To już chyba czas? "
@@martac9369właśnie tak. Ale to chyba wynik tego że "kiedyś to było normalne, nikt się nie denerwował".. tylko kiedyś chyba problem niepłodności był mniejszy. A nie każdy dzisiaj jest w stanie o tym mówić otwarcie..
@@dominikaszajerka2488ja myślę że problem niepłodności nie był mniejszy tylko że kiedyś kobiety rodziły dzieci w wieku 20 lat a teraz zaczynają przygodę z macierzyństwem w wieku 35-40.
@@angelikas927, niektórzy ginekolodzy odmawiają wydawania recept, nie mówiąc już o antykoncepcji awaryjnej, do której dostęp jest ogromnie utrudniony; faktycznie, nikt nikomu nie zabrania antykoncepcji :)
Jaki ten świat jest niesprawiedliwy… ludzie, którzy nie chcą dzieci, zachodzą w ciąże tak łatwo. Tyle jest teraz ,,wpadek”. A ludzie którzy tak bardzo chcą, robią wszystko żeby je mieć, dostają gowno od życia. Strasznie smutne :c
@@donnapanitto2951 Nie, pierdolisz głupoty. Antykoncepcja to progesteron i estrogen które są produkowane również przez twoje własne ciało i nijak wpływają na płodność. A nawet wieloletnia antykoncepcja hormonalna zwiększa szanse na ciąże mnoga. Przeczytaj może jakieś badanie naukowe zanim zaczniesz bredzić
Ten wywiad pokazuje jedną niezmiernie ważną rzecz - zabrakło i brakuje pomocy psychologicznej. Pani Krolino, zadbaj o siebie, bo warto, fajna babka jesteś :)
Są takie pary, które po wielu próbach nie zaszły w ciążę. Mówienie ludziom po takich przejściach "nie poddawajcie się, cuda się zdarzają" to kolejny przykład braku empatii, zrozumienia. Gdy ktoś już nie potrafi iść dalej, należy uszanować decyzje.
...i nikt, ale absolutnie niby nie wpadnie na pomysł, aby takiej osobie powiedzieć: ,,bez dziecka też da się szczęśliwie żyć". Tylko wszyscy dookoła cisną, że trzeba mieć dzieci, a jak nie to pocieszają, bo ,,jakże tak, bez dzieci?!"
Niektóre komentarze, to po prostu brak słów... Ludzie, weźcie się czasem pilnujcie w łeb zanim coś napiszecie. Podziwiam Panią za determinację i podziwiam wszystkie kobiety, które muszą zmagać się z takimi problemami.
Czy na kanał wrócą napisy? 🛑🛑 Wśród widzów są na pewno osoby niedosłyszące, tak jak ja. Ostatnio na kanał weszło pare ciekawych filmików i zero napisów...
@ można wiedzieć czemu? Czy to kwestia kosztów? Czy specjalnego oprogramowania? Może warto też zrobić wywiad, osobą słabosłysząca lub niesłyszącą jakie my mamy problem?
Bardzo wzruszający wywiad i tak bardzo potrzebny. Ja miałam jakieś mgliste pojęcie o in vitro strikte jak to wygląda "mechanicznie", nie zdawałam sobie sprawy ile to tych ludzi kosztuje stresów, nerwów, emocji, życia na roller-coaster. Pozdrawiam panią bardzo serdecznie i wierzę że teraz będzie tylko lepiej.
to jest mi bardzo bliski temat. Walczyliśmy 3 lata. 3 długie lata… W maju 2019 padła diagnoza- tylko in vitro umozliwi nam posiadanie dziecka. W maju 2020 bylismy juz po wszystkich badaniach, dostaliśmy zielone swiatlo. Czy było ciezko? okropnie. Pomijajac kilkadziesiat wydanych tysięct (oczywiscie z wlasnej kieszeni), stres ktory temu towarzyszył był niewyobrazalny. Dla osoby ktora panicznie boi sie igieł nie było łatwo- kilkadziesiat pobieran krwi, ponad setka zastrzyków z lekami, kilka zabiegów z wenflonem. Ale mamy to! Marzenia sie nie spełniaja, marzenia sie spełnia. Termin porodu, a jakze by inaczej, maj 2022🥰
Gratulacja! Sama przygotowuję się do in vitro, wiem że to wbrew statystykom ale uwielbiam czytać takie historie, dają mi nadzieję że mi też się uda. dużo zdrowia!
Bardzo ważny temat i cholernie bagatelizowany przez ludzi i nierozumiany... Rozmowa pokazuje różne odcienie in vitro, od pozytywnych aspektów tj. udanej próby, po te trudniejsze, rozczarowania, ból fizyczny i psychiczny, ale... ...to i tak wierzchołek góry lodowej - nie da się przedstawić w takiej rozmowie tego, co się przeżywa w takich okolicznościach. To też ból nie tylko kobiety, ale i Partnera. Gratuluje z całego serca Pani Karolinie, że ma upragnioną córkę, ale często jest tak, że te historie są jeszcze dużo bardziej mroczne. Czasem nigdy się nie udaje... Czasem zarodka nie ma wcale, albo jest jeden, który nie ma szans się rozwinąć. I w ogóle niczego sie nie mrozi. Czasem przy każdym jednym transferze musi być nowa procedura z dziesiatkami badan, leków i zastrzyków. I nowe koszty. Czasem nie ma czego oglądać przy pomiarze beta HCG... Czasem ludzie nigdy nie podnoszą się psychicznie z tego co przeżyli Mam za sobą procedury in vitro, które nigdy nie zakończyły się pozytywnie. Nigdy też nic nie było mrożonego, bo nie bylo czego... Mam też za sobą hiperstymulację i naprawdę ogromny ból. Nie umiałam wysiasc z samochodu, przejsc na pasach jak zapalilo się zielone swiatlo. Łzy leciały przy każdym kroku. Warto byłoby powiedzieć w takim wywiadzie, że jedno in vitro nierówne innemu in vitro. Warto byłoby powiedziec o Panach w tym wszystkim. Z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że są przypadki które napawają nadzieją, a czasem stan zdrowotny pary to niemalże pewne niepowodzenie... A mimo to się próbuje. Bo to tak silne pragnienie. Widok innych mam, ojców, rodzin budzi ogromną zazdrość i przykrość, pytania otoczenia o potomstwo dołują i zwyczajnie bolą. Komentarze innych typu: chcesz dziecko? to sobie adoptuj, o co to cale zamieszanie? dogłębnie ranią. Rosnie nierozumienie i poczucie niesprawiedliwosci oraz społeczne wyobcowanie, które wyniszcza. Chciałabym, żeby mówiło się głośno o róznych przypadkach in vitro, bo mimo postępu medycyny to taka prawda, że szanse par są rożne. Naprawdę czasem nie wystarczy duży budżet albo wiara w powodzenie. Nie wystarczy dobre nastawienie czy niezliczona ilosc prob. Jedno wiem, tacy ludzie, którzy próbują in vitro, zasługują na szczegolną pomoc, a nie ataki i agresje. Niech kazdy z nas zastanowi sie 5 razy zanim powie coś ofensywnego w tym temacie - to jest OKRUTNE. I nie prowadzi w zadne rozsadne miejsce... Społeczeństwo nie rozumie procedur in vitro i nie rozumie par, które się tego podejmują. Czy trzeba wywiadu z roztrzaskaną psychicznie na tysiące kawałkow parą, by w ludziach obudziła się empatia i szersze spojrzenie? Zapewniam, że nikt nie chciałby widzieć nikogo w takim stanie... :(((( Chciałabym, żeby polacy mieli w sobie wiecej empatii i większą wyobraznie. Szanujmy się. Chciałabym, żeby polskie Panstwo nie bylo opresyjne z polityka prorodzinna Chcialabym, żeby polskie Państwo wspieralo obywateli, a nie karało za to, że są niepłodni Chcialabym, żeby w polsce była edukacja seksualna oraz edukacja na temat in vitro itp.. Niestety powszechne jest zjawisko nie znam sie a wypowiem się :( Chcialabym, żeby więcej mówilo się pozytywnie o adopcji
Aniu znam emerytowana ginekolog która poroniła ponad 30 ciąż w okolo 6-8 tyg. Poruszala niebo i ziemię i nic... Zajmowała się leczeniem niepłodności. Jest sama maz odszedł. Moja bardzo bliska koleżanka poroniła 8 razy. Poroniła gdy ja byłam w drugiej ciąży.... Ma teraz 3 dzieci. Aniu nie wiem jak to jest byłam w ciąży od razu. Bardzo Ci współczuje i wszystkim Kobietom które doświadczają bezpłodności.
Cieszę się, że temat został poruszony. Wiadomo, o in vitro można by powiedzieć więcej. Ile osób tyle historii. Wywiad nie wyczerpuje tematu, tylko pobieżnie pokazuje trudny proces, wolę walki, cierpienie i radość zarazem. Ja również jestem po in vitro. Tylko w naszym przypadku problem był po stronie partnera. Długo zastanawiałam się czy podjąć walkę, zwłaszcza że u nas jedyną opcją było in vitro z wykorzystaniem materiału od anonimowego dawcy. Strasznoe trudna decyzja. Podewzlismy do procedury kiedy skończyłam 40 lat (w tym roku). Pierwszy transfer zarodka i mamy ciążę. Maleństwo już kopie. Zostało nam kilka zarodków. Nie wiem czy zdecyduje się na kolejną ciążę. Nikt nie zrozumie tego co czuje para nie mogąc mieć własnego potomstwa. A zwłaszcza kobieta, która nie może się spełnić w roli matki. Łatwo oceniać takich ludzi, nie mając wiedzy o całym problemie i procesie. Pozdrawiam panią Karolinę.
Dziękuję za ten wywiad. Z mężem borykamy się z niepłodnością od wielu lat mimo, że jesteśmy młodymi ludźmi przeszliśmy już 5 pełnych procedur. A właśnie dziś leżę po kolejnym już 7 transferze i z wielką nadzieją oglądam ten wywiad. My i ludzie, którzy walczą w ten sposób o potomstwo to tytany walki! ❤️
#ZanimInVitro Jak zwiększyć swoje zdrowie, płodność w parze małżeńskiej oraz polepszyć rokowanie dotyczące zdrowia przyszłego potomstwa? Należy nie jesc soi, unikać zaslon z plastiku przy gorących prysznicach, nie pić z puszek. Nie palić, nie pić alkoholu i kawy. Ograniczyć każdy rodzaj herbaty, przepraw i kakao, ponieważ polifenole działają podobnie do estrogenu. Nie używać w parze antykoncepcji oraz kremów z estrogenem lub testosteronem. Lubrykanty czyli nawilżacze także uszkadzają nasienie nawet te rzekomo zwiększające płodność. Lateks także uszkadza nasienie. Szkodliwym składnikiem prezerwatyw jest talk oraz środki plemnikobójcze. A uszkodzone nasienie to chore dzieci. Tekst nie jest porada medyczna.
@@olab.9722 no właśnie, chęć spełnienie marzenia. bo to jest tylko i wyłącznie zachcianka. nie tylko madki zabierają głos, co to w ogóle za żałosny komentarz, ze jak ktoś powie cos, co ci sie nie podoba, to od razu madka. ja jestem bezpłodna + bezdzietna z wyboru i też krytykuję tę kobietę, bo śmiała porównać leczenie niepłodnosci do leczenia raka. chyba za dobrze ma w życiu, że swoje marzenia porownuje do smiertelnej choroby, która odbiera ludziom życie
Brawo dla rozmówczyni! Bardzo się cieszę, że dałeś głos kobiecie która jest silna, mądra i merytorycznie opowiada o niepłodności i reprezentuje nas, kobiety z niepłodnością. To jest bardzo ważne, spotykam się z opinią, że my przesadzamy, że jesteśmy wariatkami, że trzeba odpuścić skoro taka natura (sic!), dlatego reprezentacja jest tak ważna.
Przeszłam też to wszystko, badania przyczyn niepłodnosci, nieudane inseminacje, leki, zastrzyki, hiperstymulacja, in vitro, poronienie... Z perspektywy czasu widzę, że największy ból to ten psychiczny, na widok kobiet w ciąży, maluchow w wózkach, unikanie małych dzieci... Ten, kto nie przeżył, nawet chybq nie jest w stanie sobie tego wyobrazić.
ja przeżylam, pamietam swoj kazdy krzyk bezsilnosci, gdy dowiadywalam sie o kolejnej ciezarnej znajomej potrafiłam rzucic telefonem o ziemie ze złości, zazdrosci, na srodku sklepu widok ciezarnej wywoływał u mnie płacz. Zgadzam sie, ze tylko ten kto przezyl to samo zrozumie. Mnie ogromnie pomogła terapia u psycholog niepłodnosci, kilka spotkan bardzo dobrze na mnie wplyneło. Bardzo polecam.
wydaje mi sie, że tak jest ze wszystkim, kazdą tematyką. Przeżyłem wojne, zachorowałem, byłem ofiara przemocy, w każdym temacie mozna na koniec napisac "Ten, kto nie przeżył, nawet chybq nie jest w stanie sobie tego wyobrazić". Zostaje pomyslec "i bardzo dobrze"
@@dominikakowal9081 tu chyba chodzi o to że dużo ludzi daje głupie porady typu 'musicie wyluzować' albo 'przestań o tym myśleć to się uda. Nikt raczej nie powiedział by pacjentowi onkologicznemu 'przestań o tym myśleć to rak sam zniknie'. A pary niepłodne zmagają się z takimi pseudoradami na codzień. Ludzie doradzają bo sami w ciążę zachodzą bez problemu i myślą że to czyni ich ekspertami w temacie zachodzenia w ciążę. Tymczasem po prostu mieli szczęście i nie trafili na ten problem akurat.
Takie cudowne "porady" dostają też osoby z depresją, dosłownie identyczne zdania. Niech ludzie w końcu zaczną traktować choroby i zaburzenia tak, jak traktuje się choroby.
2 года назад+4
Cudowna rozmowa! Dziękuję za nią. Nikt chyba prócz osób które przechodzą przez ten proces nie wie z jakimi emocjami to się wiąże. Świetna rozmowa!
Podobnie jak z procedurą invitro jest z zagrożoną ciąża. Pary, kobiety o tym nie mówią... Sama przez to przechodziłam i postanowiliśmy z mężem nie ukrywać tego jaka jest sytuacja, dlaczego się poniekąd izolujemy i rezygnujemy z części imprez. Okazało się wówczas, że naprawdę część moich znajomych przechodziła przez dokładnie to samo, tylko nikt o tym nie mówił... A takie wsparcie jest naprawdę niezwykłe ważne. Słowo, że to mija, że zagrożenie często się zdarza i bardzo często wychodzi się z tego obronną ręką. Mam nadzieję, że w przyszłości coraz więcej osób będzie w stanie otwarcie mówić o tym co wiąże się z ciążą, bo póki co to mamy widok na "stan błogosławiony" który jest tak łatwo dostępny...
Trochę niesamowicie ogląda się taki wywiad, takie poświęcenie i determinację kobiet i ich partnerów aby mieć dzieci, kiedy samemu nie chce się dzieci i bezpłodność jawi sie jako ulga, że do "wpadki" nie dojdzie. Niezależnie od własnyvh odczuć podziwiam i życzę wszytskim parom spełnienia marzenia posiadania dziecka.
@@mmartyna1557 ja to mówię na głos. Nigdy nie zrozumiem takiego szarpania się o dziecko. Życie pod zabiegi, zastrzyki, wizyty lekarskie etc. Koszmar. Obsesja myślenia tylko i jednym. Seks na zawołanie.
@@paulatomczykowska3016 A szarpanie się o wymarzoną pracę/dom/samochód/wycieczkę życia rozumiesz? Dal niektórych posiadanie dziecka jest marzeniem, które chcą spełnić i dążą do niego za wszelką cenę. Tak jak dla kogoś innego, np. kariera prawnika, przez co robi wszystko co w jego mocy, żeby osiągnąć swój cel. Takiej osobie też powiesz "Po co się starasz? Zawalasz nocki, użerasz się z debilnymi klientami, zawalasz swoje relacje z rodziną i przyjaciółmi. Na co Ci to, odpuść."? Trochę empatii w stosunku do innych.
@@Nenthil Nie, tego też nie rozumiem. Nie poświęcam zdrowia i czasu dla głupich ludzi, czytaj: szefów, klientów. I pierwsze słyszę, że o takie błahe rzeczy jak wycieczka czy samochód trzeba się "szarpać".
U nas walka trwala prawie osiem lat... Inseminacje, in vitro... we Francji, gdzie dla malzenstw z czteroletnim stazem in vitro jest refundowane, trzeba natomiast udowodnic minumum trzy lata staran. Niestety, u nas cztery nastapily cztery straty ciaz, w tym dwie pozno. Rozlecialo sie nasze malzenstwo, niestety, nie przetrwalismy proby... za duzo cierpienia, za duza presja, zostalismy odarci z intymnosci :( On mial dosc, ja mialam dosc, zaczely pojawiac sie moje depresje, oboje nie wytrzymalismy. Takie leczenie hormonalne tez robi swoje, niestety.... Po rozstaniu zaszlam w ciaze naturalnie, z innym mezczyzna.. Niestety ciaza obumarla, pojawil sie skrzep. Okazalo sie, ze choruje na trombofilie, czego nikt wczesniej nie sprawdzil.. Tamten zwiazek tez sie rozpadl, z innych powodow. Po przekroczeniu 40 roku zycia, piec lat temu zapalenie jajowodu sprawilo, ze stracilam jeden jajowod, niestety podczas operacji zainfekwano mi drugi.. Ponoc w takim przypadku jedynym wyjsciem byloby kolejne in vitro. Niestety, stracilam wszystkich na kim mi zalezalo. Jestem sama, od dluzszego czasu. Do tej pory widzac rodziny z wozkiem kreci mi sie w oku lza.. a wieczorami zdarza sie plakac w poduszke... Coz, zycie...
Pięknie, gratuluję determinacji. Ja również jestem po szczepionkach limfocytami męża i obecnie 34 tc. A niestety 6 poronień za mną. Mam duże wrażenie, że chodzimy Droga Pani do tego samego specjalisty. :) Immunosupresję również mam za sobą, ale było bez efektów utrzymania ciąży. Warto badać immunologię jeżeli wszystko inne jest okej. Warto walczyć, Kobiety!
dr Malinowski? :) my zaczelismy tam leczenie po 4 poronieniu, póki co zielone swiatło od pół roku, i doszczepiania co 2 miesiace, ale u nas wszytsko idzie wolniej, bo bez jednego jajowodu szanse są co 2 miesiac :( bardzo gratuluję ciąży i trzymam kciuki za szczęśćliwe rozwiązanie:) może i nam kiedys się uda ...
I nie wystarczy pani tych 6 poronień, by dojść do wniosku, że ta metoda nie działa jak trzeba? Nie myśli pani o tych ludziach, którzy zginą po drodze albo - jeśli nie wykorzystani przez państwa w przyszłości - zostaną zamrożeni na lata, a potem (jeśli przeżyją) oddani anonimowej parze? Życie jednego kosztem wielu i egoistycznej chęci posiadania dziecka? Proszę o tym choć przez chwilę pomyśleć, przecież to jest koszmar.
Zdanie: "zajście w ciążę to nie problem" często słyszałam i to nie było złośliwe, ale niestety bolało i boli, mimo, że moje Marzenie ma 11 lat i Naturalsik 10. Lata mijają, a to co przeszłam cały czas boli i wywołuje łzy.
@@ogrodowaogrodowa3556 Ja tak nigdy nie powiedziałabym, pomimo że zaszłam w ciąże właściwie od razu ale jej nie utrzymałam, dziecko miało wady i umarło. Dla mnie moja sytuacja to tragedia, ale to że ktoś nie może zajść to jest tak samo tragedia i duży PROBLEM. I tak zajście w ciążę to już jest COŚ, pojawia się NADZIEJA, która może zakończyć się urodzeniem DZIECKA.
Dziękuję za ten wywiad. Jest to kropla w morzu potrzeb w uświadamianiu społecznym, ale mam nadzieję, że chociaż kilka osób spróbuje zrozumieć osoby niepłodne i czasem zamknie jadaczkę na myśl o powiedzeniu o jedno słowo za dużo.
Mam nadzieję, że pani jest uświadomiona na temat poziomu ryzyka i różnorodności negatywnych skutków, jakie niesie za sobą in vitro, i jak urodzi się pani upośledzone dziecko wówczas też pani "zamknie jadaczkę".
Jak dobrze to rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji - cieszę się z koleżankami, ale niesamowicie im zazdroszczę posiadania dzieci. Super pozytywna Rozmówczyni 😁
Sądzę, że ten wywiad powinna zobaczyć moja mama. Matka 4 dzieci żywych i dwójki już po drugiej stronie gdzie w 6 miesiącu urodziły się martwe. Gada o mojej siostrze że "nie ma dzieci bo ma złe podejście". Jak widać to o czym mówi ta pani to coś innego niż złe podejście i niestety nie mamy na takie rzeczy wpływu. Albo mamy ale nie każdy ma siłę na to bieganie po lekarzach.
Bo często starsze pokolenia, które maja dzieci i ciąże udawały się od tak nie wiedzą co mogą przezywać inni którzy latami walczą. Ja mam w rodzinie przypadek gdzie moi dziadkowie 18 lat starali się o mojego tatę i wtedy cierpieli przez rodzinie i to co ich otaczało, potem moi rodzice gdzie u nich za 1 razem się udało i teraz ja z mężem walczymy 4 lata. Ale słyszymy od rodziców niestety, ze oni chcą wnuki i że jesteśmy samolubni... tylko nie patrzą, że takie sytuacje już w rodzinie się zdarzyły, że nie u wszystkich tak kolorowo.
Wyobrażam sobie co ta Pani przechodziła. Jestem mamą wcześniaka miesiące szpitalu i później długie 47dni na OIOM Noworodkowym... Nie do opisania uczucie
Ogromnie ważny temat. Szkoda że nie zadano pytania o adopcję. Myślę, że przedstawianie adopcji jako alternatywy dla niepłodności jest krzywdzące. Bo to podobnie jak mówić osobie która chce założyć rodzinę - masz tylu przyjaciół dlaczego nie chcesz byc singlem to jest super życie. Myślę, że adopcja dziecka to jest inne rodzicielstwo, nie gorsze, po prostu inne. Po prostu nie każdy czuje się na siłach opiekować się dzieckiem po traumach itp. Też dla niektórych jest bardzo ważny moment ciąży, inni nie przywiązują do tego takiej wagi a są nawet kobiety które nienawidzą być w ciąży. Leczenie niepłodności powinno być refundowane. Nie mówię tylko o invitro. Po prostu te wszystkie badania diagnostyczne, inseminacje itp to też jest koszt duży dla wielu osób. Nie rozumiem dlaczego są pieniądze na 500+ a nie ma na leczenie niepłodności:( Mogłabym zrezygnować z 500+ jeśli to miałoby pomóc innym parom podjąć leczenie. Jest szansa na wywiad z rodziną adopcyjną albo np pracownikami DD? Myślę, że są to ogromnie ważne tematy, niestety wciąż tabu u nas w społeczeństwie.
My z mężem też myśleliśmy o adopcji właśnie jako "zamiennik" biologicznego. O ja naiwna myślałam że przecież tak bardzo chcę dziecka na pewno pokocham jak swoje. Nie wiem może by tak było z noworodkiem- malutkim dzieckiem. Ze starszym na pewno nie. To jest trudny temat. Mamy teraz biologiczne dziecko i jestem w ciąży z drugim. Mam wrażenie że adopcja musi być mocno przepracowana. Ja nie przepracowałam. Pozwalam się z motyka na słońce. Zrezygnowaliśmy po kilku spotkaniach. Nie czułam tego.
@@monikakowalska4739 z tego co wiem od osób które adoptowały praktycznie nie ma możliwości adopcji noworodka. Bo procedury długo trwają. A tez nie każdy może adoptować miesięcznego bobaska, porzuconego przez niepijącą studentkę. Taka prawda, to są dzieci skrzywdzone często molestowane, ich matki nadużywały różnych substancji itp. Bardzo potrzebują domu ale takie koloryzowanie może przynieść więcej szkody takim dzieciom i jeszcze bardziej je skrzywdzić. Adopcja to moim zdaniem powołanie, trzeba temat dobrze przemyśleć, przegadać a proponowanie go jako alternatywy dla leczenia niepłodności jest nieporozumieniem. Nie każdy jest gotowy adoptować i to jest w porządku, bo każdy ma inne doświadczenia, pragnienia i siłę psychiczną. Uważam też ze in vitro to ostateczność. Najpierw są inne próby. Tak więc możnaby po prostu refundować najpierw to początkowe leczenie, a do in vitro wskazania mysle ze nie mialoby az tak duzo par. I nie bylby to az taki koszt dla panstwa.
@@lenao.3369 i to jest prawda. Nasze państwo nie pomaga w leczeniu niepłodności. Dzieci mają być poczete naturalnie. Naprotechnologia jest zdaniem naszego rządu spoko. Tylko ile procent par ma z tego dzieci? Smutne?
Mieliśmy to szczęście że zatrzymaliśmy się na etapie udrażniania jajowodów. Pamiętam, gdy zaczęliśmy się z mężem starać o dziecko, to uświadomienie sobie że mam tak mało szans w tak długim czasie- było dla mnie bardzo bolesne. Więc czekanie, wizyty, lekarstwa, szpital i za dużo stresu, który absolutnie nie pomaga w zajściu w ciążę. Gratuluję wytrzymałości i córeczki 🙂
Słucham z bólem serca tego materiału :( Pani Karolina to bardzo silna kobieta i takie właśnie osoby podziwiam za ich determinację i walkę. Wiem że nie powinnam ale czuję się winna trochę za nieszczęście takich osób jako osoba która zaszła w ciążę bardzo młodo mimo zabezpieczania się za każdym razem :( stało się to w listopadzie 2017 roku mam teraz 3 letnią córkę ... cholernie mi przykro że takie sytuacje mają miejsce :(
Nie mam dzieci i póki co nie planuję ich mieć, ale słysząc historię osób, które dzięki in vitro po latach starań doczekali się upragnionego potomstwa boli mnie podstawa naszego rządu w tym temacie.
Temat raczej nie dla mnie. Nigdy nie rozumiałam tak silnej wewnętrznej potrzeby posiadania własnego dziecka, tym bardziej gdy tyle niechcianych dzieci jest chociażby w domach dziecka. Nie neguję, nie oceniam, zwyczajnie trudno mi sobie wyobrazić taką potrzebę. Niemniej podziwiam pary, które są na tyle silne by razem przebrnąć przez ten trudny proces starań, a później kochać i wychowywać tak upragnione, własne dzieci. Wspaniała rozmowa.
widac, ze kompletnie nie wiesz czym jest niepłodnosc, zreszta jak sama piszesz „nigdy nie rozumialas”. Gwarantuje, ze 99% par nieplodnych, myslacych o in vitro nawet nie chce slyszec o adopcji. W tym ja. Aktualnie jestem w ciazy z in vitro i ze szczecia unosze sie nad ziemia, ze w brzuchu rosnie dziecko moje i męża. Nigdy nie pokochalibysmy obcego dziecka, wiem to.
@@beatas9024 oczywiście, właśnie to napisałam, że nie rozumiem takiej sytuacji, ale jak najbardziej rozumiem, podziwiam i kibicuję osobom, które przychodzą przez takie przeciwności. Tobie i Twojej powiększającej się rodzinie życzę dużo miłości i takiej wytrwałości jaką ma gość w powyższym filmie 🙂
Proszę poczytać zanim się pani wypowie takim głupim tekstem. W Polsce jest mało dzieci do adopcji dlatego na adopcje czeka się latami. W domach dziecka jest dużo dzieci ale z nieuregulowaną sytuacją prawną czyli dzieci, które nie mogą być adoptowane...
@@annakubista8820 jasne, mam świadomość że adopcja to niemalże niewykonalna sprawa w naszym chorym kraju. Wiele dzieci mogłoby znaleźć kochający dom ale przez biurokrację nie jest to możliwe. Jednakże słyszałam o sytuacjach, kiedy para niemogąca mieć dzieci nie chciała nawet słyszeć o cudzym, nie brali takiej możliwości pod uwagę, np. adopcji zaraz po urodzeniu dziecka przez matkę, która nie chce go wychować. Bardziej miałam na myśli podejście niż realne możliwości i po prostu napisałam jak jest - nie jestem w stanie zrozumieć takiej potrzeby. Ale mimo to jestem w stanie szanować i podziwiać takie osoby.
dziwnie słucha mi się tego wywiadu, nie chcę nikogo urazić, ale mam takie przemyślenia, że staranie się o dziecko to olbrzymi luksus i nie mam na myśli pieniędzy. Choruję poważnie i moje życie to też rollercoaster, z tym że złe wyniki oznaczają zagrożenie życia. O dziecku nawet nie miałam czasu pomyśleć, a lata lecą. Słucham i myślę sobie, co ty wiesz o rollercoasterze, ciężkich badaniach, bolesnym leczeniu.. Tak jak pisałam, nie chcę nikogo urazić, ślę zatem wyrazy wsparcia do wszystkich borykających się z różnorakimi problemami, którzy nawet nie mają możliwości zamarzyć o dziecku.
Zgadzam się. Ludzie zamiast się cieszyć, że ich w ogóle stać na invitro to robią z tego taką tragedię, bo trzeba przyjąć 30 zastrzyków i być 2 razy pod znieczuleniem. Oczywiście to jest wersja, że uda się za pierwszym razem. Ale nie róbmy z tego takiej tragedii, raczej nie zagraża życiu, a może dać szczęście. Tragedia to jest choroba śmiertelna.
Ale tu jest mowa o hiperstymulacji, a nie ciąży. "Będzie dobrze"... Jedno ze znienawidzonych powiedzonek. A skąd wiesz? Dasz to na piśmie? To takie gadanie, żeby chyba ulżyć sobie. Nikt nie wie jak będzie. Od 10lat to słyszę, a w tej kwestii nadal nie jest dobrze.
Rozwiązaniem na chęć posiadania dziecka nie jest adopcja. Adopcja to rozwiązanie kiedy chce się miec adoptowane dziecko. Tak samo jak ktoś jest w niechcianej ciąży ma opcje aborcja lub oddanie do adopcji ale to zupełnie dwa różne rozwiązania. Zamiast krytykować posłuchajcie co mówią osoby adoptowane na ten temat. One nie sa lekarstwem na bezpłodność. Żeby adoptować dziecko trzeba chcieć mieć adoptowane dziecko a takie wychowanie i dynamika rodzinna jest zupełnie inna.
Ludzie sa beznadziejni... Kto nie zmagal sie z nieplodnoscia, uwaza, ze to takie super proste "wez adoptuj i tyle"... Poza tym wiekszosc mysli, ze adopcja to jak pojscie do sklepu
Szkoda ze w Polsce wciąż to jest temat tabu i państwo nie pomaga.Tu gdzie żyje ta metoda jest dostępna i znam mnóstwo ludzi którzy korzystali z metody in-vitro maja dziecko lubi dzieci,rodzą się zdrowe i bardzo inteligentne,super uczą się w szkole.Dla wielu par to jest jedyne wyjście.Gdyby w Polsce nie udzielał się kościół i głupki z rządu wiele par miałoby dzieci.To jest trudna droga ale warta tego.
A dlaczego ja musze płacić na obce dzieci? Np 500+? Wolałabym płacić za in vitro dla par które pragną dzieci a nie mogą ich mieć naturalnie niż dla patologii.
a czemu podatnicy maja placic, za czyjegos raka? Wspaniały tok myslenia. Zrozumcie niektorzy, ze niepłodność to CHOROBA, a nie tylko chec posiadania potomstwa.
@@beatas9024 kilka komentarzy nizej ktos napisał, ze to jednak nie o chorobe chodzi, tylko o chęć posiadania dziecka. To może się zgadajcie i ustalcie wspólna wersje
No Ja nie mogę mieć dziecka Ja ? Ja mogę zdobyć wszystko i mieć wszystko powtarzam wszystko co zechcę nawet gwiazdkę z nieba wystarczy ,że bardzo będę chciała , bo to jestem JA JA i JA ... Raczej chora ambicja
@@olab.9722 A zauważyłyście że po osiągnięciu tego celu ( tak się mówi o dziecku) ona jest dokładnie w tym samym stanie chcenia? CZyli chce drugie ,znowu patrzy na matki które maja tym razem dwójkę dzieci i zazdrości i zabawa zaczyna się odnowa Tak jakby nie potrafiła docenić że ma to dziecko , coś na zasadzie no dobra odfajkowałam jedno, cel zdobyty czas na nowe wyzwania . Nawet prowadzący zwrócił jej na to uwagę. Poza tym ta rozmowa .. no nie wiem pewnie był taki cel żeby skupić się tylko i wyłącznie na sprawach technicznych w produkcji nowego życia... Jakieś to wszystko bezduszne , bezosobowe i w sumie nieludzkie... no ale cel zdobyty.
Jest jeszcze ból rodziny i najbliższych. Mam przyjaciółkę której starsza siostra zmagała się z tym samy to ta wspaniała, odważana kobieta które była gościem powyższego filmu. Nigdy nie zapomnę dnia w którym moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie z wiadomością że jest w ciąży. Lecz zamiast się cieszyć to płakała bo nie wiedziała jak ma to powiedzieć swojej rodzinne. Szczególnie siostrze która wtedy była właśnie w procesie invitro a pierwsza próba się nie powiodła. I niestety gdy ta się dowiedziała odsunęła się od i obraziła na moją przyjaciółkę a swoją siostrę. Miała za złe własnej siostrze za to że będzie mieć dziecko. Wiem że obie przeżywały katusze szczególnie że potrzebowały siebie nawzajem w tych właśnie monetach ich życia.
Niesamowite ile kobieta jest w stanie "wycierpiec" dla tego malego-wielkiego szczescia... Nigdy nie zrozumiem jak metoda invitro moze byc przez kogokolwiek krytykowana... jak dla mnoe CUD NAUKI!
@@anetasienica9357 Najczęściej krytykują osoby, które nie mają pojęcia jak skomplikowany jest proces zapłodnienia i nigdy nie zetknęły się z procedurą in vitro.
@@anetasienica9357 a poza tym co uslyszalas w kosciele, to jaka jest twoja wiedza o in vitro? Dzieki temu „ukrytemu zabojstwu” na swiat przyjdzie moje dziecko, zaden zarodek nie zostal zabity a wrecz czeka na swoja kolej. Nie znam sie ale (uslyszalam w kosciele) to sie wypowiem.
@@beatas9024 od pajaca ktory czerpie swoja wiedze kij wie skąd 🤫 Bardzo sie ciesze Twoim szczesciem ❤ moje szczescie jest zaplanowane na styczen takze odliczam dni 👶
Mamy córkę , teraz podchodzimy z adopcjia zarodka . Straciłam ciążę naturalna i od tego się zaczęło. Ciezka sprawa . Widzialam bijące serduszko i nadal widzę, często zadaję sobie pytanie wola bym zeby żyło nawet innej rodzinie ale by żyło. Minęło tyle lat a to boli ,mino ze mam corkie . Dziękuję ludziom którzy podarowali nam zarodek i dali mi dzanse na bycie matka .
Tyle par chce mieć dzieci a nie może. Wnuczka mojej znajomej też rozważa in vitro. Życzę jej szczęścia. Ja nigdy tego problemu nie miałam. Moja córka zaszła w ciążę zaraz po odstawieniu antykoncepcji. Dla naszego obecnego rządu, współczesna medycyna to zbrodnia.
Bardzo chciałabym zobaczyć wywiad o endometriozie. Paskudna choroba, na którą choruje coraz więcej kobiet (również ja), a skuteczność leczenia to prawie nic.
Życie jest strasznie niesprawiedliwe :( Ja bym się nie zdecydowała na in vitro, też ze względów finansowych i bardzo podziwim pary, które przechodzą przez te leczenie. W 100% popieram dofinansowanie do leczenia niepłodności. Dotyka ona coraz więcej par, a Rząd udaje, że nic się nie dzieje, bravo!
Moja ciocia nie mogła mieć dzieci naturalnie i też przeszła przez metodę in vitro udało się był syn a potem już udało się że przypadkiem naturalnie zaszła i ma córkę.
Hmm, brakło mi pytania "czy myślała/myśli Pani o adopcji?". Adopcja w naszym kraju też jest dość trudna, więc myślę, że warto by było ten temat też poruszyć.
Właśnie prowadzący zachował się bardzo świadomie i taktownie nie zadając tego pytania. To pytanie zadają ludzie nieswiadomi i niewiedzący NIC na temat niepłodności. Adopcja to nie jest lek na niepłodność.
Rafale, p. Karolino, bardzo dziękuję wam za tę rozmowę. Jesteśmy z partnerem na początku tej drogi i narazie usłyszeliśmy, że niby wszystko jest ok, ale skoro nie zachodzimy w ciążę to lekarz proponuję od razu in-vitro. Nie mówił nic o badaniach immunologicznych, teraz wiem, że najpierw wykonamy te badania.
Dziękuję za podjęcie tak ważnego temu. Wiele par zmaga się z niepłodnością o różnym podłożu. W Polsce to wciąż temat tabu, a hejt jaki spada na pary niemogące mieć dzieci jest wyjątkowo przykrym zjawiskiem. Nie rozumiem też jak można znieść finansowanie in vitro przy tak ogromnym spadku dzietności, przy jednoczesnym finansowaniu 500+ i rodzin, które tylko z tego powodu płodzą dzieci. Winę za cierpienie wielu polskich par (szczególnie tych, których nie stać na tak kosztowne leczenie) ponosi PiS i Kler...
@@polskizwiazeknaczelnychhej1100 Po pierwsze, nie każdy chce adoptować cudze dziecko jeśli jest szansa na własne, a po drugie to nie jest takie proste. Nie każdy dostanie dziecko do adopcji bo kryteria są bardzo restrykcyjne. Adopcja to trudny i długotrwały proces, który nie zawsze kończy się sukcesem.
Adopcja musi być długim i żmudnym procesem, żeby rozmnażacze jak pani Karolina (serio, w wieku 35 lat zaczęła starania o dziecko, i to na pierwszej randce z facetem?) nie zrobili sierocir krzywdy.
Jeżeli człowiek nie odczuwa przyjemności z życia, z niczego nie czerpie satysfakcji; Jeśli głównie skupiony jest na osiągnięciu nieosiągalnego lub prawie nieosiągalnego (kosztem całej reszty) to w pierwszej kolejności przydałaby mu się psychoterapia
Znam ten temat od podszewki. Jest straszny i trudny. Zarówno w środowisku jak i wśród pacjentek. Sama jestem jedną z nich. Jest nas bardzo dużo, nie tylko kobiet ale też i Panów. Są też osoby, które czynnie działaj by pomóc nam niepłodnym, zwiększyć dostęp do jakże drogiego leczenia. Niepłodność to jest temat rzeka. Par niepłodnych w Polsce jest ok 20%. A częściowa refundacja lekow dotyczy tylko 3 procedur, przy spełnieniu określonych warunków. Refundacje całej procedury były dostępne jeszcze jakiś czas temu i tylko dla społeczności miejskich. Koszty leczenia, podkreślam po raz kolejny, są bardzo duże, wykładane z własnej kieszeni. Z resztą całe leczenie to nie tylko kosztu finansowe, to są koszty psychiczne dla pary, strach, lek, setki wyrzeczeń, katowanie się dietami, setki badan laboratoryjnych, zabiegów, a gdzie jeszcze ogrom dziwnych komentarzy od znajomych, rodziny często dotkliwych i bolesnych itp. Itd. Hiperstymulacja jest skutkiem ubocznym stymulacji jajnikow z różnym stponiem nasilenia np lekkim, średnim lub znacznym, gdzie kobieta może otrzeć się nawet o śmierć.
Wydaje mi się, że nikt nie zauważa już różnicy pomiędzy "chcę mieć dziecko", a "chcę być matką lub ojcem". Można być też matką lub ojcem na wiele sposobów i wypełnić ten głód rodzicielstwa w inny sposób też dobry i wartościowy.
Przykre jest to, że jak para naprawdę pragnie dziecka to nie może go nieć a gdy wręcz przeciwnie gdy się potomstwa nie chce posiadać to jakimś trafem jest
Bardzo dziękuję za filmik. Płakałam oglądając pomimo tego, że u mnie inny problem się pojawił. Zaszłam w ciążę bez problemu, ale dziecko miało wady wielu narządów, niestety jakaś rzadka wada, nawet nie wiem jaka bo testy genetyczne które robiliśmy nic nie wykazały. Też jest mi przykro bardzo gdy widzę rodziców z dziećmi, szczególnie jak widzę małe dziewczynki. U nas też miała być dziewczynka, bardzo za nią tęsknię pomimo, że nigdy się nie poznałyśmy :(((((
Bardzo Ci współczuje. My borykamy się też z dużym cierpieniem. W ubiegłym roku udało się i niestety zaraz poroniłam zanim się wszystko zaczęło. Ból okrutny, z obliczeń dziecko miało przyjść na świat w połowie kwietnia, niestety aniołka nie ma. Ból i cierpienie, najgorzej przeżyłam jednak fakt, że w mojej rodzinie kuzyn miał "wpadkę" i akurat dziecko urodziło się w terminie takim jak miało nasze. To było okropne czułam wielką niesprawiedliwość i krzywdę dlaczego on z przypadkową dziewczyną ma wpadkę, której nie planowali, a my 4 lata starań po ślubie i taka sytuacja. Do tej pory mam takie coś, że wole ich unikać czuje niesprawiedliwość, że oni mają swoje dziecko a my nie, a czuje ja bo dzieci urodziły by się w tym samym czasie. Jakoś do innych par z rodziny czy znajomych nie czuje tego, ale w ich przypadku mam takie coś, czy to czyni mnie złym człowiekiem, że czuje żal dlaczego to nie jest na odwrót?
Mnie ciekawi co u pani teraz bo z tego co widze film ma juz 2 lata to zarazem bardzo duzo i bardzo malo . Mam nadzieje ze marzenie drugiego dziecka sie spelnilo. Jesli jednak nie too ciesz sie kochana coreczka ktora juz masz duzo zdrowia sily i wytrwalosci w wychowywaniu dziecka. Pewne procedury ja tez przeszlam leczenie nieplodnosci wywolywanie owulacji bo PCOS udroznianie jajowodow. Monitoringi starania sie z zegarkiem w reku . Ale sie udalo wiem co to znaczy robic bete HCG po kazdym cyklu i staraniach czekanie na wynik . O ludzie psychicznie mozna pasc tak jak ta pani mowi. Ja in vitro nie mialam ale dla mnie jest to piekne ze mozna w ten sposob sobie pomoc . Kochana zdrowia szczescia i wszystkiego co dobre❤❤❤
Barrrdzo potrzebny wywiad i ogólnie oswajanie tematu niepłodności, który wciąż jest tabu, chociaż dotyka coraz więcej par. Temat mi bardzo znajomy, też jestem po szczepionkach immunologicznych, bo moja odpornosć "odrzuca" zarodek jako coś obcego. Do tego brak jednego jajowodu (ciaża pozamaciczna), więc szansa co drugi miesiąc....Walczymy dalej, póki co naturalnie, ale kto wie co przyniesie przyszłość. Powodzenia i wytrwałości dla wszystkich starających się par!
A nadal znajdą się ludzie, którzy powiedzą że in-vitro jest złe... Jest ciężka, bolesną, trudną drogą ale dla wielu par było by zbawieniem dlatego pomoc finansowa powinna być a nie 500+ które żywi patologię... Ja osoby które to przeszły podziwiam i życzę wszystkim zdrowia
@Klaudia J. Leczenie raka czy nawet kataru też nie jest naturalne. Poza tym, zamrażane są zarodki a nie dzieci. 2 latka nie zamrozisz, polecam eksperyment z truskawką. ;D
@@kubickjo To od jakiego momentu „zlepek komórek” zmienia się w magiczny sposób w człowieka? Rozumiem, że równo o północy między ostatnim dniem 11. tygodnia ciąży a pierwszym dniem jej 12. tygodnia, tak?
Moja ciocia miala ten sam problem,ale gdy zachorowala bardzo stracila na odpornosci i idealnie w czas owulacji udalo im sie. Ola ma sie bardzo dobrze wyszla szczesliwie za mąż i ma piekna rozna córeczkę! Zycze wszystkiego Co najlepsze!
Pamiętam każdy moment z tego trudnego 10- letniego procesu:
- kiedy lekarz powiedział, że nie może dla mnie nic więcej zrobić i żebym udała się do kliniki leczenia bezpłodności;
- jak po pierwszej inseminacji płakałam, bo tak wierzyłam, że teraz się musi udać, a potem po każdej kolejnej inseminacji;
- dzień kiedy rano dostałam bóli i zaczęłam krwawić, a lekarz przez telefon powiedział, że bardzo mu przykro, ale nic już nie możemy zrobić, nie udało się. To było po pierwszym in vitro w święta. Miałam po tym depresję;
- kiedy przyjaciółka trzęsła się ze stresu przed powiedzeniem mi, że jest w ciąży, a mi się tylko chciało płakać;
- kiedy robiłam sobie zastrzyki (w domu, w pracy )w brzuch i czasem mi się już od tego robiło słabo, bo boję się igieł;
- kiedy wynik testu był pozytywny i nie chciałam się przyzwyczajać do tej myśli, żeby znów nie wpaść w czarną rozpacz gdyby się nie udało;
- kiedy rano w 17 tygodniu pierwszy raz poczułam ruchy dziecka i płakałam ze szczęścia, a tego samego wieczoru zaczęły mi się skurcze tak silne, że krzyczałam z bólu i mało brakowało, żebym straciła dziecko, leżałam 1,5 miesiąca zanim zaczęłam powoli chodzić;
- kiedy płakałam w trakcie USG, gdy lekarz powiedział, że to chłopiec, a ja zawsze tak marzyłam o synu;
- kiedy położono go na mojej piersi jak się urodził ❤️
- kolejne procedury in vitro, transfery (możliwe dzięki rządowemu programowi, który pro rodzinna prawica zlikwidowała, a my zdążyliśmy z niej na szczęście skorzystać) po których fiasku już nie płakałam, ale nadal wierzyłam, że uda się mieć jeszcze jedno dziecko.
- kiedy beta HCG wyszło tak wysokie, że przyjaciółka powiedziała: „o matko, to bliźniaki!” i miała rację ❤️
Trzymam kciuki za wszystkich starających się o rodzicielstwo w jakiejkolwiek formie, także adopcyjnej! Ja byłam już gotowa na rozpoczęcie procedur adopcyjnych, ale mąż powiedział, żebyśmy jeszcze spróbowali. Mamy 3 super dzieciaków, choć słyszałam wiele razy: „Gośka, może już wystarczy?”, „może już lepiej odpuścić?”. Ja cały czas wierzyłam w to, że się uda i nie myliłam się :)
Rozmawiajmy o bezpłodności i mówmy o naszych doświadczeniach! Wiem, że dzięki mnie kilka dziewczyn zaczęło się leczyć i też są teraz mamami.
Dużo zdrowia fizycznego i odporności psychicznej w tym trudnym okresie!
Super że się udało, gratuluję wytrwałości ❤❤❤❤
@@samantaosial5289 dzięki 🙂👍🏻
@@magorzata8312 Wyniki wielu badań naukowych wskazują na negatywne skutki in vitro. Jednym z takich skutków jest ciąża mnoga (zwłaszcza bliźniacza), co pani przypadek tylko potwierdził. Inne to: mutacje genetyczne i zaburzenia w procesie imprintingu prowadzące do wad wrodzonych (Zespół Beckwitha-Wiedemanna, którego ryzyko wzrasta 3-5-krotnie u dzieci pochodzącymi z IVF); aneuplodie (zmiany w ilości materiału genetycznego); zwiększone ryzyko nowotworów; częstsze poronienia, ciąże pozamaciczne, wcześniactwo i cesarskie cięcia; zwiększone ryzyko bezpłodności u potomstwa; zwiększone ryzyko porażenia dziecięcego czy upośledzenia umysłowego (Zespół Angelmana); pogorszony rozwój fizyczny i problemy wychowawcze. Nie chcę straszyć, ale takie są fakty. Na drugi raz bym się grubo zastanowiła na pani miejscu.
@@marnie2758 samo przyjmowanie leków / hormonów w trakcie procedury niesie ze sobą ryzyko, czytając listę możliwych skutków ubocznych robi się słabo i faktycznie można zwątpić. Ja przed zakończeniem całego procesu, postanowiłam, że to będzie moja ostatnia procedura. Zakończyła się szczęśliwie , choć w Pani mniemaniu ciąża bliźniacza to skutek negatywny - dla nas przeciwnie. Ryzyko chorób istnieje zawsze, nie znam badań o których Pani pisze, ale ich znajomość nie powstrzymałaby mnie przed działaniami jakie podjęłam, aby założyć rodzinę.
@@magorzata8312 tak, ryzyko wystąpienia wszystkiego, co wyżej napisałam, jest również przy klasycznym zapłodnieniu, po prostu z danych literaturowych wynika, że przy in vitro jest ono wyższe. Tylko chciałam uświadomić, bez względu na to jakiego wyboru ostatecznie ktoś dokona. Każdy ma prawo do szczęścia i każdy dąży do niego na swój sposób.
A może wywiad z parą, która zmaga się z biuropatologią podczas procedury adopcyjnej? Znam taką parę i to, przez co oni przechodzą i częściowo przeszli to zakrawa o horror. Wymagania z kosmosu, wyśrubowane normy, wiele rozmów, wywiadów, szkoleń, rzucanie kłód pod nogi, niewygodne i krępujące pytania i końca tego nie widać. To wydaję mi się, byłby ciekawy materiał.
Bardzo ciekawy
@UCrA8hzhgb8wFUDgWx7Yfuxg Wiesz, może chodzi o to, że pary smuci ten fakt, że czasami nawet dzieci 'mają dzieci', że istnieje dużo patologii, rodziny patologiczne, gdzie istnieje przemoc, alkohol i oni mają dzieci, bo 'zrobili', a oni chcą być najlepszymi rodzicami na świecie i muszą załatwiać papierkową robotę i cały proces wygląda mocno biurokratycznie, jest bardzo długi, zadawane są pytania, które ludziom, którzy mają dzieci 'naturalnie', nikt normalny nie zadaje. Rodzi to smutek, złość, bezsilność wobec systemu i czują się poszkodowani, że nie dość, że nie mogą mieć dzieci, gdy inni mają, to jeszcze muszą wykazać, że będą najlepszymi rodzicami, a inni tego nie przechodzą. Może czują się nawet tym wszystkim upokorzeni, to dodatkowo kropla w czarze goryczy. Znam jedną parę, która po wielu latach staraniach się, dowalono im przez system takim babole, że czują się zdruzgotani. Tutaj jest gdzieś problem. Wszystko przez długi procedury związane z biuropatologią.
Potwierdzam droga przez mękę. Biurokracja a na tym najbardziej te dzieci cierpią. My przeszliśmy przez taki proces i wiemy z żoną co to znaczy. Wytrzymaliśmy wszystko i jest szczęście nawet podwójne.
@@grzegorzkasprzyk9499Zgadzam się z panem w 100%! Na tej chorej biurokracji najbardziej cierpią te dzieciaczki, które mogłyby mieć już ciepły i kochający dom, ale przez te wszystkie procedury muszą długo czekać np. w domach dziecka, czy rodzinach zastępczych, gdzie jest wiele dzieci, opiekun z wiadomej racji nie może poświecić każdemu dziecku uwagi tyle, ile ono by wymagało, dziecko nie zaznaje tez takiego rodzinnego ciepła, co nie wpływa dobrze na jego psychikę i rozwój. Niestety nadęte urzędasy wszystko utrudniają tłumacząc to „dobrem dziecka”, o którym nie wiedzą kompletnie nic… masakra, nic w tym kraju nie może być normalne. Podziwiam pana rodzine za wytrwałość i za przebrnięcie przez te wszystkie poryte procedury…
@@blueberryfever8406 a najgorsze jest to że przez zmienione prawo tzw jak najdłużej utrzymać dzieci przy biologicznych rodzinach . Gminy na to dostają duże pieniądze trzymają dzieci w patologi jak najdłużej zeby pieniądze szły a i tak później zabieraja dzieci ale MOPS kase ma. Później dzieci mają po 3 4 5 lat i psychikę spraną. Sądy się boją zabierać praw rodzicom tylko to trwa a potem dzieci na tym cierpią. Ktoś powie że dziecko nie kuma gówno prawda wiem co my przeszli z oboma więc nikt mi nic nie wmówi. Im młodsze tym lepiej dla nich ale nie biurokracja. Pozdrawiam
Bardzo Ci dziękuje Rafał za tę rozmowę! Mam ogromną nadzieję, że poza hasłem in vitro każdy zobaczy też niezwykle silne pary, które przechodzą wiele starając się o dziecko❤️
Bardzo dziękuję za tę rozmowę i otwartość.
Potwierdzam, ze najgorsze jest czekanie.
@@krzewyo owowowoowowoo
Brawo! Pokazalas ze trzeba walczyc do konca, jestes super osoba!
Piękna rozmowa, tak potrzebna dla wielu par💚 Oby więcej tego typu tematów w przestrzeni publicznej, koniec tematu tabu w przypadku niepłodności!
A wszystko w imię własnego egoizmu...
Karolinę pamiętam, chodziłyśmy razem do liceum. Zapamiętałam ją jako osobę konkretną, konsekwentną i jako dziewczynę czynu. Po obejrzeniu filmu, będę ją wspominać jako kobietę-tytana. Karolina- wszelkiej pomyślności dla Ciebie i najbliższych!🤗
to musi być fajne uczucie zobaczyć kogoś znajomego u Gębury
Wracają intrygujące tematy. Takie, które nie tylko oglądasz, kończy się materiał i tyle, a takie, które dają do myślenia na długo
i co z tego?
@@Noname55625 szacunek dla tych, którzy takie tortury przechodzą.
Głupi świat, że daje dzieci tam gdzie na nie nikt nie czeka i ich nie chce a tym którzy chcą dać nie chce 😔
A tak przy okazji to się mi też pomyślało, że Rafał to taki Jan Suzin naszych czasów. Elegancko i na wysokim poziomie każdy wywiad przeprowadzić potrafi 🙂
@@Renata_TC ok
Ll
Cieszę się, że są takie rozmowy, które choć w minimalnym stopniu są w stanie pokazać ile siły, cierpliwości i wytrwałości wymagaja starania o dziecko. I chociaż jedna osoba zastanowi się zanim zada pytanie "a wy kiedy? Kiedy dziecko? To już chyba czas? "
To sa najgorsze pytania jakie mozna zadac. Niektorzy nie chca dziecka, niektorzy nie moga go miec. Trzeba trzymas nos w swoich sprawach.
@@martac9369właśnie tak. Ale to chyba wynik tego że "kiedyś to było normalne, nikt się nie denerwował".. tylko kiedyś chyba problem niepłodności był mniejszy. A nie każdy dzisiaj jest w stanie o tym mówić otwarcie..
@@dominikaszajerka2488 dziś jest to powszechny problem, to fakt. Ale nigdy nie powinno się pytać o takie rzeczy. To może głęboko ranić 😕
@@martac9369 zdecydowanie się zgadzam!
@@dominikaszajerka2488ja myślę że problem niepłodności nie był mniejszy tylko że kiedyś kobiety rodziły dzieci w wieku 20 lat a teraz zaczynają przygodę z macierzyństwem w wieku 35-40.
W Polsce niestety utrudnia się rodzenie dzieci tym, które tego chcą i nakazuje tym, które tego nie chcą.
Świetnie napisane.
Nikt nikomu nie zabrania antykoncepcji :)
@@angelikas927 dobra weź
@@angelikas927 antykojcepcja nie daje 100% ochrony.
@@angelikas927, niektórzy ginekolodzy odmawiają wydawania recept, nie mówiąc już o antykoncepcji awaryjnej, do której dostęp jest ogromnie utrudniony; faktycznie, nikt nikomu nie zabrania antykoncepcji :)
Jaki ten świat jest niesprawiedliwy… ludzie, którzy nie chcą dzieci, zachodzą w ciąże tak łatwo. Tyle jest teraz ,,wpadek”. A ludzie którzy tak bardzo chcą, robią wszystko żeby je mieć, dostają gowno od życia. Strasznie smutne :c
To też wynika z tego, ze długotrwały stres zakłóca owulację a może być on spowodowany brakiem ciąży jeżeli ktoś ma na nią parcie
@@moonlightbae333 to są również skutki wieloletniej antykoncepcji.
@@donnapanitto2951 Nie, pierdolisz głupoty. Antykoncepcja to progesteron i estrogen które są produkowane również przez twoje własne ciało i nijak wpływają na płodność. A nawet wieloletnia antykoncepcja hormonalna zwiększa szanse na ciąże mnoga. Przeczytaj może jakieś badanie naukowe zanim zaczniesz bredzić
A kto Ci powiedział że w życiu będzie sama sielanka ?
@@moonlightbae333 Hamowanie owulacji nie wpływa na płodność? To po co ją hamować?
Niektóre komentarze są obrzydliwe. Zastanówcie się ludzie co piszecie. P.s. super wywiad! 😊
Ten wywiad pokazuje jedną niezmiernie ważną rzecz - zabrakło i brakuje pomocy psychologicznej. Pani Krolino, zadbaj o siebie, bo warto, fajna babka jesteś :)
Są takie pary, które po wielu próbach nie zaszły w ciążę. Mówienie ludziom po takich przejściach "nie poddawajcie się, cuda się zdarzają" to kolejny przykład braku empatii, zrozumienia. Gdy ktoś już nie potrafi iść dalej, należy uszanować decyzje.
...i nikt, ale absolutnie niby nie wpadnie na pomysł, aby takiej osobie powiedzieć: ,,bez dziecka też da się szczęśliwie żyć". Tylko wszyscy dookoła cisną, że trzeba mieć dzieci, a jak nie to pocieszają, bo ,,jakże tak, bez dzieci?!"
@@AT-J Dokładnie, bez dzieci życie też jest świetne o ile nie lepsze.
od kiedy para zachodzi w ciaze .....hahaha
Niektóre komentarze, to po prostu brak słów... Ludzie, weźcie się czasem pilnujcie w łeb zanim coś napiszecie. Podziwiam Panią za determinację i podziwiam wszystkie kobiety, które muszą zmagać się z takimi problemami.
Czy na kanał wrócą napisy? 🛑🛑
Wśród widzów są na pewno osoby niedosłyszące, tak jak ja.
Ostatnio na kanał weszło pare ciekawych filmików i zero napisów...
Podpinam sie pod prosbe
Tak, bardzo poprosimy!
Zdecydowanie prosimy o napisy!!
Ogromnie mi przykro, ale w obecnym czasie nie jestem w stanie zadbać o napisy 🙁
@ można wiedzieć czemu? Czy to kwestia kosztów? Czy specjalnego oprogramowania? Może warto też zrobić wywiad, osobą słabosłysząca lub niesłyszącą jakie my mamy problem?
Nie jest to pierwszy wywiad, którego się przyjemnie słucha do kawy, ale który przede wszystkim wiele uczy. Wielki szacunek za otwartości tej Pani!
Bardzo wzruszający wywiad i tak bardzo potrzebny. Ja miałam jakieś mgliste pojęcie o in vitro strikte jak to wygląda "mechanicznie", nie zdawałam sobie sprawy ile to tych ludzi kosztuje stresów, nerwów, emocji, życia na roller-coaster. Pozdrawiam panią bardzo serdecznie i wierzę że teraz będzie tylko lepiej.
to jest mi bardzo bliski temat. Walczyliśmy 3 lata. 3 długie lata… W maju 2019 padła diagnoza- tylko in vitro umozliwi nam posiadanie dziecka. W maju 2020 bylismy juz po wszystkich badaniach, dostaliśmy zielone swiatlo. Czy było ciezko? okropnie. Pomijajac kilkadziesiat wydanych tysięct (oczywiscie z wlasnej kieszeni), stres ktory temu towarzyszył był niewyobrazalny. Dla osoby ktora panicznie boi sie igieł nie było łatwo- kilkadziesiat pobieran krwi, ponad setka zastrzyków z lekami, kilka zabiegów z wenflonem. Ale mamy to! Marzenia sie nie spełniaja, marzenia sie spełnia. Termin porodu, a jakze by inaczej, maj 2022🥰
Gratulacje 💝
Gratulacje ❤❤
Gratulacja! Sama przygotowuję się do in vitro, wiem że to wbrew statystykom ale uwielbiam czytać takie historie, dają mi nadzieję że mi też się uda. dużo zdrowia!
@@TheSenija udało sie za drugim razem, ale warto, naprawde warto🥰
Gratulacje ❤❤❤
Bardzo ważny temat i cholernie bagatelizowany przez ludzi i nierozumiany... Rozmowa pokazuje różne odcienie in vitro, od pozytywnych aspektów tj. udanej próby, po te trudniejsze, rozczarowania, ból fizyczny i psychiczny, ale... ...to i tak wierzchołek góry lodowej - nie da się przedstawić w takiej rozmowie tego, co się przeżywa w takich okolicznościach. To też ból nie tylko kobiety, ale i Partnera. Gratuluje z całego serca Pani Karolinie, że ma upragnioną córkę, ale często jest tak, że te historie są jeszcze dużo bardziej mroczne.
Czasem nigdy się nie udaje...
Czasem zarodka nie ma wcale, albo jest jeden, który nie ma szans się rozwinąć. I w ogóle niczego sie nie mrozi.
Czasem przy każdym jednym transferze musi być nowa procedura z dziesiatkami badan, leków i zastrzyków. I nowe koszty.
Czasem nie ma czego oglądać przy pomiarze beta HCG...
Czasem ludzie nigdy nie podnoszą się psychicznie z tego co przeżyli
Mam za sobą procedury in vitro, które nigdy nie zakończyły się pozytywnie. Nigdy też nic nie było mrożonego, bo nie bylo czego... Mam też za sobą hiperstymulację i naprawdę ogromny ból. Nie umiałam wysiasc z samochodu, przejsc na pasach jak zapalilo się zielone swiatlo. Łzy leciały przy każdym kroku.
Warto byłoby powiedzieć w takim wywiadzie, że jedno in vitro nierówne innemu in vitro.
Warto byłoby powiedziec o Panach w tym wszystkim.
Z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że są przypadki które napawają nadzieją, a czasem stan zdrowotny pary to niemalże pewne niepowodzenie... A mimo to się próbuje. Bo to tak silne pragnienie. Widok innych mam, ojców, rodzin budzi ogromną zazdrość i przykrość, pytania otoczenia o potomstwo dołują i zwyczajnie bolą.
Komentarze innych typu: chcesz dziecko? to sobie adoptuj, o co to cale zamieszanie? dogłębnie ranią. Rosnie nierozumienie i poczucie niesprawiedliwosci oraz społeczne wyobcowanie, które wyniszcza.
Chciałabym, żeby mówiło się głośno o róznych przypadkach in vitro, bo mimo postępu medycyny to taka prawda, że szanse par są rożne. Naprawdę czasem nie wystarczy duży budżet albo wiara w powodzenie. Nie wystarczy dobre nastawienie czy niezliczona ilosc prob.
Jedno wiem, tacy ludzie, którzy próbują in vitro, zasługują na szczegolną pomoc, a nie ataki i agresje. Niech kazdy z nas zastanowi sie 5 razy zanim powie coś ofensywnego w tym temacie - to jest OKRUTNE. I nie prowadzi w zadne rozsadne miejsce... Społeczeństwo nie rozumie procedur in vitro i nie rozumie par, które się tego podejmują.
Czy trzeba wywiadu z roztrzaskaną psychicznie na tysiące kawałkow parą, by w ludziach obudziła się empatia i szersze spojrzenie? Zapewniam, że nikt nie chciałby widzieć nikogo w takim stanie...
:((((
Chciałabym, żeby polacy mieli w sobie wiecej empatii i większą wyobraznie. Szanujmy się.
Chciałabym, żeby polskie Panstwo nie bylo opresyjne z polityka prorodzinna
Chcialabym, żeby polskie Państwo wspieralo obywateli, a nie karało za to, że są niepłodni
Chcialabym, żeby w polsce była edukacja seksualna oraz edukacja na temat in vitro itp.. Niestety powszechne jest zjawisko nie znam sie a wypowiem się :(
Chcialabym, żeby więcej mówilo się pozytywnie o adopcji
Przeczytałam cały komentarz. Dziękuję za te słowa. Nic dodać, nic ująć.
przeczytałam i mam łzy w oczach. Zycze Ci wszystkiego dobrego z całego serca.
@@beatas9024
Aniu znam emerytowana ginekolog która poroniła ponad 30 ciąż w okolo 6-8 tyg. Poruszala niebo i ziemię i nic... Zajmowała się leczeniem niepłodności. Jest sama maz odszedł. Moja bardzo bliska koleżanka poroniła 8 razy. Poroniła gdy ja byłam w drugiej ciąży.... Ma teraz 3 dzieci.
Aniu nie wiem jak to jest byłam w ciąży od razu. Bardzo Ci współczuje i wszystkim Kobietom które doświadczają bezpłodności.
Pary zmagające się z niepłodnością mają naprawdę bardzo ciężko. Bardzo ważna i ciekawa rozmowa ♥️
Cieszę się, że temat został poruszony. Wiadomo, o in vitro można by powiedzieć więcej. Ile osób tyle historii. Wywiad nie wyczerpuje tematu, tylko pobieżnie pokazuje trudny proces, wolę walki, cierpienie i radość zarazem. Ja również jestem po in vitro. Tylko w naszym przypadku problem był po stronie partnera. Długo zastanawiałam się czy podjąć walkę, zwłaszcza że u nas jedyną opcją było in vitro z wykorzystaniem materiału od anonimowego dawcy. Strasznoe trudna decyzja. Podewzlismy do procedury kiedy skończyłam 40 lat (w tym roku). Pierwszy transfer zarodka i mamy ciążę. Maleństwo już kopie. Zostało nam kilka zarodków. Nie wiem czy zdecyduje się na kolejną ciążę. Nikt nie zrozumie tego co czuje para nie mogąc mieć własnego potomstwa. A zwłaszcza kobieta, która nie może się spełnić w roli matki. Łatwo oceniać takich ludzi, nie mając wiedzy o całym problemie i procesie. Pozdrawiam panią Karolinę.
Dziękuję za ten wywiad. Z mężem borykamy się z niepłodnością od wielu lat mimo, że jesteśmy młodymi ludźmi przeszliśmy już 5 pełnych procedur. A właśnie dziś leżę po kolejnym już 7 transferze i z wielką nadzieją oglądam ten wywiad. My i ludzie, którzy walczą w ten sposób o potomstwo to tytany walki! ❤️
Oby ta 7 okazała się szczęśliwa ❤ jesteś wielka! Mogę się tylko domyślać, co przechodzisz, bo w moim udziale była tylko tego część. Dbaj o siebie!
z całego serca zycze Ci pięknej bety za kilka dni ❤️❤️❤️
Trzymam kciuki, by się udało 😊
Trzymam kciuki! U nas jutro punkcja...
#ZanimInVitro Jak zwiększyć swoje zdrowie, płodność w parze małżeńskiej oraz polepszyć rokowanie dotyczące zdrowia przyszłego potomstwa? Należy nie jesc soi, unikać zaslon z plastiku przy gorących prysznicach, nie pić z puszek. Nie palić, nie pić alkoholu i kawy.
Ograniczyć każdy rodzaj herbaty, przepraw i kakao, ponieważ polifenole działają podobnie do estrogenu. Nie używać w parze antykoncepcji oraz kremów z estrogenem lub testosteronem.
Lubrykanty czyli nawilżacze także uszkadzają nasienie nawet te rzekomo zwiększające płodność. Lateks także uszkadza nasienie. Szkodliwym składnikiem prezerwatyw jest talk oraz środki plemnikobójcze. A uszkodzone nasienie to chore dzieci. Tekst nie jest porada medyczna.
Świetny wywiad
a czy pani wie ile osob cierpi na choroby układu krążenia? Super że pani nie zdaje sobie z tego sprawy, nie mam do Pani o to pretensji
@@dominikakowal9081 a to o tym jest wywiad?
Kocham ze mówi się głośno o niepłodności, invitro. Nikt nie zrozumie kobiety jak inna kobieta która nie może mieć dzieci.
Dokladnie tak, ale cale mnostwo maDek zabiera glos, krytykujac chec spelnienia marzenia. Ludzie bywaja paskudni
@@olab.9722 no właśnie, chęć spełnienie marzenia. bo to jest tylko i wyłącznie zachcianka. nie tylko madki zabierają głos, co to w ogóle za żałosny komentarz, ze jak ktoś powie cos, co ci sie nie podoba, to od razu madka. ja jestem bezpłodna + bezdzietna z wyboru i też krytykuję tę kobietę, bo śmiała porównać leczenie niepłodnosci do leczenia raka. chyba za dobrze ma w życiu, że swoje marzenia porownuje do smiertelnej choroby, która odbiera ludziom życie
@@alicjaalvena1120Racja
Brawo dla rozmówczyni! Bardzo się cieszę, że dałeś głos kobiecie która jest silna, mądra i merytorycznie opowiada o niepłodności i reprezentuje nas, kobiety z niepłodnością. To jest bardzo ważne, spotykam się z opinią, że my przesadzamy, że jesteśmy wariatkami, że trzeba odpuścić skoro taka natura (sic!), dlatego reprezentacja jest tak ważna.
Jestem po leczeniu niepłodności. Ciężki temat. O pierwsze dziecko staraliśmy się 4 lata. O drugie dziecko również 4 lata. Łącznie 8 lat. 8 lat!
Pani Karolino jest Pani absolutnie niesamowita i niewiarygodnie silna i wytrwała. Życzę wszystkiego najlepszego 💖💖💗
Przeszłam też to wszystko, badania przyczyn niepłodnosci, nieudane inseminacje, leki, zastrzyki, hiperstymulacja, in vitro, poronienie... Z perspektywy czasu widzę, że największy ból to ten psychiczny, na widok kobiet w ciąży, maluchow w wózkach, unikanie małych dzieci... Ten, kto nie przeżył, nawet chybq nie jest w stanie sobie tego wyobrazić.
ja przeżylam, pamietam swoj kazdy krzyk bezsilnosci, gdy dowiadywalam sie o kolejnej ciezarnej znajomej potrafiłam rzucic telefonem o ziemie ze złości, zazdrosci, na srodku sklepu widok ciezarnej wywoływał u mnie płacz. Zgadzam sie, ze tylko ten kto przezyl to samo zrozumie. Mnie ogromnie pomogła terapia u psycholog niepłodnosci, kilka spotkan bardzo dobrze na mnie wplyneło. Bardzo polecam.
wydaje mi sie, że tak jest ze wszystkim, kazdą tematyką. Przeżyłem wojne, zachorowałem, byłem ofiara przemocy, w każdym temacie mozna na koniec napisac "Ten, kto nie przeżył, nawet chybq nie jest w stanie sobie tego wyobrazić". Zostaje pomyslec "i bardzo dobrze"
@@dominikakowal9081 tu chyba chodzi o to że dużo ludzi daje głupie porady typu 'musicie wyluzować' albo 'przestań o tym myśleć to się uda. Nikt raczej nie powiedział by pacjentowi onkologicznemu 'przestań o tym myśleć to rak sam zniknie'. A pary niepłodne zmagają się z takimi pseudoradami na codzień. Ludzie doradzają bo sami w ciążę zachodzą bez problemu i myślą że to czyni ich ekspertami w temacie zachodzenia w ciążę. Tymczasem po prostu mieli szczęście i nie trafili na ten problem akurat.
@@TheSenija Prawda. Mniej przydatnej rady niz "przestań o tym myśleć", "musicie wyluzować" ze świecą szukać...
Takie cudowne "porady" dostają też osoby z depresją, dosłownie identyczne zdania. Niech ludzie w końcu zaczną traktować choroby i zaburzenia tak, jak traktuje się choroby.
Cudowna rozmowa! Dziękuję za nią. Nikt chyba prócz osób które przechodzą przez ten proces nie wie z jakimi emocjami to się wiąże. Świetna rozmowa!
Bardzo przyjemnie się jej slucha , mowi konkretnie i wie odrazu co mówić
Ale fajna babka. Pewnie się czuje przed kamerą, jest zabawna, pełna energii 💜
Może teraz wywiad z kobietą chora na endometrioze? Warto o tym mówić, nagłaśniać i uświadamiać.
Podobnie jak z procedurą invitro jest z zagrożoną ciąża. Pary, kobiety o tym nie mówią... Sama przez to przechodziłam i postanowiliśmy z mężem nie ukrywać tego jaka jest sytuacja, dlaczego się poniekąd izolujemy i rezygnujemy z części imprez. Okazało się wówczas, że naprawdę część moich znajomych przechodziła przez dokładnie to samo, tylko nikt o tym nie mówił... A takie wsparcie jest naprawdę niezwykłe ważne. Słowo, że to mija, że zagrożenie często się zdarza i bardzo często wychodzi się z tego obronną ręką. Mam nadzieję, że w przyszłości coraz więcej osób będzie w stanie otwarcie mówić o tym co wiąże się z ciążą, bo póki co to mamy widok na "stan błogosławiony" który jest tak łatwo dostępny...
Rafał Twoje zrozumienie dla dla Karoliny jest cudowne. Widać że znasz ludzi bardzo dobrze.
Trochę niesamowicie ogląda się taki wywiad, takie poświęcenie i determinację kobiet i ich partnerów aby mieć dzieci, kiedy samemu nie chce się dzieci i bezpłodność jawi sie jako ulga, że do "wpadki" nie dojdzie. Niezależnie od własnyvh odczuć podziwiam i życzę wszytskim parom spełnienia marzenia posiadania dziecka.
A myślałam że nikt tego nie powie na głos
@@mmartyna1557 ja to mówię na głos. Nigdy nie zrozumiem takiego szarpania się o dziecko. Życie pod zabiegi, zastrzyki, wizyty lekarskie etc. Koszmar. Obsesja myślenia tylko i jednym. Seks na zawołanie.
@@paulatomczykowska3016 A szarpanie się o wymarzoną pracę/dom/samochód/wycieczkę życia rozumiesz? Dal niektórych posiadanie dziecka jest marzeniem, które chcą spełnić i dążą do niego za wszelką cenę. Tak jak dla kogoś innego, np. kariera prawnika, przez co robi wszystko co w jego mocy, żeby osiągnąć swój cel. Takiej osobie też powiesz "Po co się starasz? Zawalasz nocki, użerasz się z debilnymi klientami, zawalasz swoje relacje z rodziną i przyjaciółmi. Na co Ci to, odpuść."? Trochę empatii w stosunku do innych.
@@Nenthil Nie, tego też nie rozumiem. Nie poświęcam zdrowia i czasu dla głupich ludzi, czytaj: szefów, klientów. I pierwsze słyszę, że o takie błahe rzeczy jak wycieczka czy samochód trzeba się "szarpać".
U nas walka trwala prawie osiem lat... Inseminacje, in vitro... we Francji, gdzie dla malzenstw z czteroletnim stazem in vitro jest refundowane, trzeba natomiast udowodnic minumum trzy lata staran. Niestety, u nas cztery nastapily cztery straty ciaz, w tym dwie pozno. Rozlecialo sie nasze malzenstwo, niestety, nie przetrwalismy proby... za duzo cierpienia, za duza presja, zostalismy odarci z intymnosci :( On mial dosc, ja mialam dosc, zaczely pojawiac sie moje depresje, oboje nie wytrzymalismy. Takie leczenie hormonalne tez robi swoje, niestety.... Po rozstaniu zaszlam w ciaze naturalnie, z innym mezczyzna.. Niestety ciaza obumarla, pojawil sie skrzep. Okazalo sie, ze choruje na trombofilie, czego nikt wczesniej nie sprawdzil.. Tamten zwiazek tez sie rozpadl, z innych powodow. Po przekroczeniu 40 roku zycia, piec lat temu zapalenie jajowodu sprawilo, ze stracilam jeden jajowod, niestety podczas operacji zainfekwano mi drugi.. Ponoc w takim przypadku jedynym wyjsciem byloby kolejne in vitro. Niestety, stracilam wszystkich na kim mi zalezalo. Jestem sama, od dluzszego czasu. Do tej pory widzac rodziny z wozkiem kreci mi sie w oku lza.. a wieczorami zdarza sie plakac w poduszke... Coz, zycie...
Życzę Ci spokoju i spełnienia w życiu, jeśli nie w macierzyństwie to w innej sferze.
@@niebya6895 dziekuje :*
Bardzo mnie wzruszyłaś. Życzę wszystkiego co dobre i ściskam. ☺
@@kordianfritsch1386 dziekuje z calego serca
Pięknie, gratuluję determinacji. Ja również jestem po szczepionkach limfocytami męża i obecnie 34 tc. A niestety 6 poronień za mną. Mam duże wrażenie, że chodzimy Droga Pani do tego samego specjalisty. :) Immunosupresję również mam za sobą, ale było bez efektów utrzymania ciąży. Warto badać immunologię jeżeli wszystko inne jest okej. Warto walczyć, Kobiety!
Powodzenia i szczęśliwego rozwiązania
Powodzenia
dr Malinowski? :) my zaczelismy tam leczenie po 4 poronieniu, póki co zielone swiatło od pół roku, i doszczepiania co 2 miesiace, ale u nas wszytsko idzie wolniej, bo bez jednego jajowodu szanse są co 2 miesiac :( bardzo gratuluję ciąży i trzymam kciuki za szczęśćliwe rozwiązanie:) może i nam kiedys się uda ...
@@aniag5 dr J.P. w Łodzi. :-) Uda się, uda! Niestety swoje trzeba przejść ale za to potem jak się docenia.
I nie wystarczy pani tych 6 poronień, by dojść do wniosku, że ta metoda nie działa jak trzeba? Nie myśli pani o tych ludziach, którzy zginą po drodze albo - jeśli nie wykorzystani przez państwa w przyszłości - zostaną zamrożeni na lata, a potem (jeśli przeżyją) oddani anonimowej parze? Życie jednego kosztem wielu i egoistycznej chęci posiadania dziecka? Proszę o tym choć przez chwilę pomyśleć, przecież to jest koszmar.
Zdanie: "zajście w ciążę to nie problem" często słyszałam i to nie było złośliwe, ale niestety bolało i boli, mimo, że moje Marzenie ma 11 lat i Naturalsik 10. Lata mijają, a to co przeszłam cały czas boli i wywołuje łzy.
ja tez tak mówie. ...i nie chodzi tu o złośliwośc ale o to że zamo zajscie to jeszcze nic..... chodzi o to by ją utrzymac
@@ogrodowaogrodowa3556 Ja tak nigdy nie powiedziałabym, pomimo że zaszłam w ciąże właściwie od razu ale jej nie utrzymałam, dziecko miało wady i umarło. Dla mnie moja sytuacja to tragedia, ale to że ktoś nie może zajść to jest tak samo tragedia i duży PROBLEM. I tak zajście w ciążę to już jest COŚ, pojawia się NADZIEJA, która może zakończyć się urodzeniem DZIECKA.
@@paulinapaluch6947 dużo siły Ci życzę.
Dziękuję za ten wywiad. Jest to kropla w morzu potrzeb w uświadamianiu społecznym, ale mam nadzieję, że chociaż kilka osób spróbuje zrozumieć osoby niepłodne i czasem zamknie jadaczkę na myśl o powiedzeniu o jedno słowo za dużo.
Mam nadzieję, że pani jest uświadomiona na temat poziomu ryzyka i różnorodności negatywnych skutków, jakie niesie za sobą in vitro, i jak urodzi się pani upośledzone dziecko wówczas też pani "zamknie jadaczkę".
@@marnie2758 Poproszę wiarygone źródło wiedzy na jakie się Pan/Pani powołuje. Najlepiej link do artykułu naukowego.
Super dziewczyna! Gratuluję!!! Bo się przecież udało i choćby nie wiadomo co się teraz miało stać, udało się!😊
Jak dobrze to rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji - cieszę się z koleżankami, ale niesamowicie im zazdroszczę posiadania dzieci. Super pozytywna Rozmówczyni 😁
Bardzo lubię pana wywiady, spokój, pokora.
Powiem tylko tyle, Pani Karolina wydaje się być tak super babką że aż kusi umówić się z nią na kawę! Co za energia ❤️
Dziękuję za ten wywiad
Bardzo rzetelny i potrzeby wywiad. Pani Karolino podziwiam Panią za to miał w sobie tyle siły żeby o tym opowiedzieć Pozdrawiam serdecznie😊
Sądzę, że ten wywiad powinna zobaczyć moja mama. Matka 4 dzieci żywych i dwójki już po drugiej stronie gdzie w 6 miesiącu urodziły się martwe. Gada o mojej siostrze że "nie ma dzieci bo ma złe podejście". Jak widać to o czym mówi ta pani to coś innego niż złe podejście i niestety nie mamy na takie rzeczy wpływu. Albo mamy ale nie każdy ma siłę na to bieganie po lekarzach.
Bo często starsze pokolenia, które maja dzieci i ciąże udawały się od tak nie wiedzą co mogą przezywać inni którzy latami walczą. Ja mam w rodzinie przypadek gdzie moi dziadkowie 18 lat starali się o mojego tatę i wtedy cierpieli przez rodzinie i to co ich otaczało, potem moi rodzice gdzie u nich za 1 razem się udało i teraz ja z mężem walczymy 4 lata. Ale słyszymy od rodziców niestety, ze oni chcą wnuki i że jesteśmy samolubni... tylko nie patrzą, że takie sytuacje już w rodzinie się zdarzyły, że nie u wszystkich tak kolorowo.
Trudny temat. Nie komentuje. Życzę pani wszystkiego najlepszego. Jest Pani super osobą
Wyobrażam sobie co ta Pani przechodziła. Jestem mamą wcześniaka miesiące szpitalu i później długie 47dni na OIOM Noworodkowym... Nie do opisania uczucie
Ogromnie ważny temat. Szkoda że nie zadano pytania o adopcję. Myślę, że przedstawianie adopcji jako alternatywy dla niepłodności jest krzywdzące. Bo to podobnie jak mówić osobie która chce założyć rodzinę - masz tylu przyjaciół dlaczego nie chcesz byc singlem to jest super życie. Myślę, że adopcja dziecka to jest inne rodzicielstwo, nie gorsze, po prostu inne. Po prostu nie każdy czuje się na siłach opiekować się dzieckiem po traumach itp. Też dla niektórych jest bardzo ważny moment ciąży, inni nie przywiązują do tego takiej wagi a są nawet kobiety które nienawidzą być w ciąży. Leczenie niepłodności powinno być refundowane. Nie mówię tylko o invitro. Po prostu te wszystkie badania diagnostyczne, inseminacje itp to też jest koszt duży dla wielu osób. Nie rozumiem dlaczego są pieniądze na 500+ a nie ma na leczenie niepłodności:( Mogłabym zrezygnować z 500+ jeśli to miałoby pomóc innym parom podjąć leczenie.
Jest szansa na wywiad z rodziną adopcyjną albo np pracownikami DD? Myślę, że są to ogromnie ważne tematy, niestety wciąż tabu u nas w społeczeństwie.
My z mężem też myśleliśmy o adopcji właśnie jako "zamiennik" biologicznego. O ja naiwna myślałam że przecież tak bardzo chcę dziecka na pewno pokocham jak swoje. Nie wiem może by tak było z noworodkiem- malutkim dzieckiem. Ze starszym na pewno nie. To jest trudny temat. Mamy teraz biologiczne dziecko i jestem w ciąży z drugim. Mam wrażenie że adopcja musi być mocno przepracowana. Ja nie przepracowałam. Pozwalam się z motyka na słońce. Zrezygnowaliśmy po kilku spotkaniach. Nie czułam tego.
@@monikakowalska4739 z tego co wiem od osób które adoptowały praktycznie nie ma możliwości adopcji noworodka. Bo procedury długo trwają. A tez nie każdy może adoptować miesięcznego bobaska, porzuconego przez niepijącą studentkę. Taka prawda, to są dzieci skrzywdzone często molestowane, ich matki nadużywały różnych substancji itp. Bardzo potrzebują domu ale takie koloryzowanie może przynieść więcej szkody takim dzieciom i jeszcze bardziej je skrzywdzić. Adopcja to moim zdaniem powołanie, trzeba temat dobrze przemyśleć, przegadać a proponowanie go jako alternatywy dla leczenia niepłodności jest nieporozumieniem. Nie każdy jest gotowy adoptować i to jest w porządku, bo każdy ma inne doświadczenia, pragnienia i siłę psychiczną. Uważam też ze in vitro to ostateczność. Najpierw są inne próby. Tak więc możnaby po prostu refundować najpierw to początkowe leczenie, a do in vitro wskazania mysle ze nie mialoby az tak duzo par. I nie bylby to az taki koszt dla panstwa.
@@lenao.3369 i to jest prawda. Nasze państwo nie pomaga w leczeniu niepłodności. Dzieci mają być poczete naturalnie. Naprotechnologia jest zdaniem naszego rządu spoko. Tylko ile procent par ma z tego dzieci? Smutne?
@@monikakowalska4739 tyle, ze naprotechnologia też nie jest refundowana dla wszystkich
@@drugieja1202 naprotechnologia tak naprawdę nie pomoże wielu parom, np. tam gdzie nie funkcjonują jajowody u kobiety jest bezsensowna.
Mieliśmy to szczęście że zatrzymaliśmy się na etapie udrażniania jajowodów.
Pamiętam, gdy zaczęliśmy się z mężem starać o dziecko, to uświadomienie sobie że mam tak mało szans w tak długim czasie- było dla mnie bardzo bolesne. Więc czekanie, wizyty, lekarstwa, szpital i za dużo stresu, który absolutnie nie pomaga w zajściu w ciążę.
Gratuluję wytrzymałości i córeczki 🙂
Słucham z bólem serca tego materiału :( Pani Karolina to bardzo silna kobieta i takie właśnie osoby podziwiam za ich determinację i walkę. Wiem że nie powinnam ale czuję się winna trochę za nieszczęście takich osób jako osoba która zaszła w ciążę bardzo młodo mimo zabezpieczania się za każdym razem :( stało się to w listopadzie 2017 roku mam teraz 3 letnią córkę ... cholernie mi przykro że takie sytuacje mają miejsce :(
Nie zabrałaś komuś dziecka, Twoja ciąża nie spowodowała braku ciąży i innej osoby :) nie czuj się winna, każdy ma w życiu jakoś swój problem.
Nie mam dzieci i póki co nie planuję ich mieć, ale słysząc historię osób, które dzięki in vitro po latach starań doczekali się upragnionego potomstwa boli mnie podstawa naszego rządu w tym temacie.
A przepraszam, co ma wspólnego rząd z bezpłodnością?
@@magorzatawikowska4502 Brak dofinansowania do procedury invitro, miliardy na kościół i tvp. :)
Moi znajomi starali się o dziecko 10 lat... zaadoptowali dziewczynkę, cudowną.. a rok później urodziła im się druga :) pozdrawiam
Też znam taka historię z " sasiedztwa"
Temat raczej nie dla mnie. Nigdy nie rozumiałam tak silnej wewnętrznej potrzeby posiadania własnego dziecka, tym bardziej gdy tyle niechcianych dzieci jest chociażby w domach dziecka. Nie neguję, nie oceniam, zwyczajnie trudno mi sobie wyobrazić taką potrzebę. Niemniej podziwiam pary, które są na tyle silne by razem przebrnąć przez ten trudny proces starań, a później kochać i wychowywać tak upragnione, własne dzieci. Wspaniała rozmowa.
widac, ze kompletnie nie wiesz czym jest niepłodnosc, zreszta jak sama piszesz „nigdy nie rozumialas”. Gwarantuje, ze 99% par nieplodnych, myslacych o in vitro nawet nie chce slyszec o
adopcji. W tym ja. Aktualnie jestem w ciazy z in vitro i ze szczecia unosze sie nad ziemia, ze w brzuchu rosnie dziecko moje i męża. Nigdy nie pokochalibysmy obcego dziecka, wiem to.
@@beatas9024 oczywiście, właśnie to napisałam, że nie rozumiem takiej sytuacji, ale jak najbardziej rozumiem, podziwiam i kibicuję osobom, które przychodzą przez takie przeciwności. Tobie i Twojej powiększającej się rodzinie życzę dużo miłości i takiej wytrwałości jaką ma gość w powyższym filmie 🙂
@@agab.2200 dziekuje bardzo, w takim razie, moze zle zrozumialam Twoj pierwszy komentarz. Pozdrawiam.
Proszę poczytać zanim się pani wypowie takim głupim tekstem. W Polsce jest mało dzieci do adopcji dlatego na adopcje czeka się latami. W domach dziecka jest dużo dzieci ale z nieuregulowaną sytuacją prawną czyli dzieci, które nie mogą być adoptowane...
@@annakubista8820 jasne, mam świadomość że adopcja to niemalże niewykonalna sprawa w naszym chorym kraju. Wiele dzieci mogłoby znaleźć kochający dom ale przez biurokrację nie jest to możliwe. Jednakże słyszałam o sytuacjach, kiedy para niemogąca mieć dzieci nie chciała nawet słyszeć o cudzym, nie brali takiej możliwości pod uwagę, np. adopcji zaraz po urodzeniu dziecka przez matkę, która nie chce go wychować. Bardziej miałam na myśli podejście niż realne możliwości i po prostu napisałam jak jest - nie jestem w stanie zrozumieć takiej potrzeby. Ale mimo to jestem w stanie szanować i podziwiać takie osoby.
Duża wrażliwość prowadzącego i ogromna odwaga Bohaterki
Super, wywiad w starym stylu. Ale jestem szczęściarzem że mam trójke dzieci.
Może temat z drugiej strony, osoba niechcąca dzieci z wyboru i stygmat z tym związany.
Jaki stygmat? Trzeba odciąć się od ludzi którzy mają coś do powiedzenia w temacie i tyle.
Dzieci to nie obowiązek.
Fajnie ze poruszyłeś ten temat bo od zawsze mnie to interesowało jak wygląda sytuacja z in vitro.
dziwnie słucha mi się tego wywiadu, nie chcę nikogo urazić, ale mam takie przemyślenia, że staranie się o dziecko to olbrzymi luksus i nie mam na myśli pieniędzy. Choruję poważnie i moje życie to też rollercoaster, z tym że złe wyniki oznaczają zagrożenie życia. O dziecku nawet nie miałam czasu pomyśleć, a lata lecą. Słucham i myślę sobie, co ty wiesz o rollercoasterze, ciężkich badaniach, bolesnym leczeniu.. Tak jak pisałam, nie chcę nikogo urazić, ślę zatem wyrazy wsparcia do wszystkich borykających się z różnorakimi problemami, którzy nawet nie mają możliwości zamarzyć o dziecku.
Każdy ma swój koniec świata. Wartościowanie nie jest na miejscu
Nie chce nikogo urazić, sle jednak to zrobię. Wartościowanie problemów jest słabe, zawsze będzie ktoś kto ma gorzej.
brakowało mi pozytywnego wydźwięku po prostu
Medugorje-Adoracja Uzdrawiaj mnie o mój Jezu
Zgadzam się. Ludzie zamiast się cieszyć, że ich w ogóle stać na invitro to robią z tego taką tragedię, bo trzeba przyjąć 30 zastrzyków i być 2 razy pod znieczuleniem. Oczywiście to jest wersja, że uda się za pierwszym razem. Ale nie róbmy z tego takiej tragedii, raczej nie zagraża życiu, a może dać szczęście. Tragedia to jest choroba śmiertelna.
Dziękuję za cenne rozmowy Panie Rafale.
Przeurocza kobieta! Silna, cierpliwa. Świetny wywiad!
Komentarz dla zasięgu w 3 minucie - pozdrowienia dla kota 😉
Moja mama miała 40 lat jak mnie urodziła i dobrze to zniosła, starali się o mnie 11 lat, a wtedy nie było mowy o takich metodach. Będzie dobrze 😁
Ale tu jest mowa o hiperstymulacji, a nie ciąży. "Będzie dobrze"... Jedno ze znienawidzonych powiedzonek. A skąd wiesz? Dasz to na piśmie? To takie gadanie, żeby chyba ulżyć sobie. Nikt nie wie jak będzie. Od 10lat to słyszę, a w tej kwestii nadal nie jest dobrze.
Starali się i w końcu komuś się udało i dostał w nagrodę pół krulewstwa
pewnie listonosz pomógł
błagam, nie mow nigdy nikomu kto zmaga sie z nieplodnoscia, ze „bedzie dobrze”.
@@beatas9024 będzie źle
Może wywiad z parą, która nie chce mieć dzieci i np. zdecydowała się na wazektomię lub podwiązanie jajowodów?
Rozwiązaniem na chęć posiadania dziecka nie jest adopcja. Adopcja to rozwiązanie kiedy chce się miec adoptowane dziecko. Tak samo jak ktoś jest w niechcianej ciąży ma opcje aborcja lub oddanie do adopcji ale to zupełnie dwa różne rozwiązania. Zamiast krytykować posłuchajcie co mówią osoby adoptowane na ten temat. One nie sa lekarstwem na bezpłodność. Żeby adoptować dziecko trzeba chcieć mieć adoptowane dziecko a takie wychowanie i dynamika rodzinna jest zupełnie inna.
Niestety w Polsce nie można usunąć niechcianej ciąży
@@weronika.m W Polsce nie wykonują tego zabiegu ale to czy ciąże sa przerywane czy nie to inna sprawa.
Ludzie sa beznadziejni... Kto nie zmagal sie z nieplodnoscia, uwaza, ze to takie super proste "wez adoptuj i tyle"... Poza tym wiekszosc mysli, ze adopcja to jak pojscie do sklepu
Nawet jak się chce adoptować to wcale to łatwe nie jest, to też jest walka i długi czas spełniania poszczególnych warunków, papierków itd. :(
@@majka11622 + olbrzymia kolejka...
Super, bardzo dziękuje za taki temat rozmowy !
A może wywiad na temat problemów z zajściem w ciążę z mężczyzną...
dobry pomysł, o nieplodnosci męskiej niemal sie nie mowi…
Szkoda ze w Polsce wciąż to jest temat tabu i państwo nie pomaga.Tu gdzie żyje ta metoda jest dostępna i znam mnóstwo ludzi którzy korzystali z metody in-vitro maja dziecko lubi dzieci,rodzą się zdrowe i bardzo inteligentne,super uczą się w szkole.Dla wielu par to jest jedyne wyjście.Gdyby w Polsce nie udzielał się kościół i głupki z rządu wiele par miałoby dzieci.To jest trudna droga ale warta tego.
@@Krzysztex a dlaczego podatnicy maja placic 500+ na obce dzieci? Chcialo sie miec dzieciaka, to utrzymujcie go sami - ten sam tok rozumowania
A dlaczego ja musze płacić na obce dzieci? Np 500+? Wolałabym płacić za in vitro dla par które pragną dzieci a nie mogą ich mieć naturalnie niż dla patologii.
@@kasia1922 w punkt 👏
a czemu podatnicy maja placic, za czyjegos raka? Wspaniały tok myslenia. Zrozumcie niektorzy, ze niepłodność to CHOROBA, a nie tylko chec posiadania potomstwa.
@@beatas9024 kilka komentarzy nizej ktos napisał, ze to jednak nie o chorobe chodzi, tylko o chęć posiadania dziecka. To może się zgadajcie i ustalcie wspólna wersje
Podziwiam determinację tej Pani.
No Ja nie mogę mieć dziecka Ja ? Ja mogę zdobyć wszystko i mieć wszystko powtarzam wszystko co zechcę nawet gwiazdkę z nieba wystarczy ,że bardzo będę chciała , bo to jestem JA JA i JA ... Raczej chora ambicja
@@agatap1638 raczej chec spelnienia najwiekszego marzenia!
@@agatap1638 nie, to jest dążenie do jasno obranego celu
@@olab.9722 A zauważyłyście że po osiągnięciu tego celu ( tak się mówi o dziecku) ona jest dokładnie w tym samym stanie chcenia? CZyli chce drugie ,znowu patrzy na matki które maja tym razem dwójkę dzieci i zazdrości i zabawa zaczyna się odnowa Tak jakby nie potrafiła docenić że ma to dziecko , coś na zasadzie no dobra odfajkowałam jedno, cel zdobyty czas na nowe wyzwania . Nawet prowadzący zwrócił jej na to uwagę. Poza tym ta rozmowa .. no nie wiem pewnie był taki cel żeby skupić się tylko i wyłącznie na sprawach technicznych w produkcji nowego życia... Jakieś to wszystko bezduszne , bezosobowe i w sumie nieludzkie... no ale cel zdobyty.
@@agatap1638 może od zawsze marzyla o dwójce dzieci i nadal chciałaby to drugie..Pani komentarze są złośliwe i nieczule.
Jest jeszcze ból rodziny i najbliższych. Mam przyjaciółkę której starsza siostra zmagała się z tym samy to ta wspaniała, odważana kobieta które była gościem powyższego filmu. Nigdy nie zapomnę dnia w którym moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie z wiadomością że jest w ciąży. Lecz zamiast się cieszyć to płakała bo nie wiedziała jak ma to powiedzieć swojej rodzinne. Szczególnie siostrze która wtedy była właśnie w procesie invitro a pierwsza próba się nie powiodła. I niestety gdy ta się dowiedziała odsunęła się od i obraziła na moją przyjaciółkę a swoją siostrę. Miała za złe własnej siostrze za to że będzie mieć dziecko. Wiem że obie przeżywały katusze szczególnie że potrzebowały siebie nawzajem w tych właśnie monetach ich życia.
Bardzo dziękuję za ten odcinek, bardzo
Niesamowite ile kobieta jest w stanie "wycierpiec" dla tego malego-wielkiego szczescia...
Nigdy nie zrozumiem jak metoda invitro moze byc przez kogokolwiek krytykowana... jak dla mnoe CUD NAUKI!
Tak zwany cud nauki jest ukrytym zabójstwem i nie poszanowaniem poczętych istot to w jaki sposób jest to robione dlatego in vitro jest krytykowane.
Jestem lewakiem, ale ciekawi mnie Twoj sposob myslenia....
@@anetasienica9357 Najczęściej krytykują osoby, które nie mają pojęcia jak skomplikowany jest proces zapłodnienia i nigdy nie zetknęły się z procedurą in vitro.
@@anetasienica9357 a poza tym co uslyszalas w kosciele, to jaka jest twoja wiedza o in vitro? Dzieki temu „ukrytemu zabojstwu” na swiat przyjdzie moje dziecko, zaden zarodek nie zostal zabity a wrecz czeka na swoja kolej. Nie znam sie ale (uslyszalam w kosciele) to sie wypowiem.
@@beatas9024 od pajaca ktory czerpie swoja wiedze kij wie skąd 🤫
Bardzo sie ciesze Twoim szczesciem ❤ moje szczescie jest zaplanowane na styczen takze odliczam dni 👶
nie ma to jak planowanie rodziny na pierwszej randce :D
dokładnie :-D pewnie od razu podjęli próbę, hehe (bez urazy, taki żarcik)
Mamy córkę , teraz podchodzimy z adopcjia zarodka . Straciłam ciążę naturalna i od tego się zaczęło. Ciezka sprawa . Widzialam bijące serduszko i nadal widzę, często zadaję sobie pytanie wola bym zeby żyło nawet innej rodzinie ale by żyło. Minęło tyle lat a to boli ,mino ze mam corkie . Dziękuję ludziom którzy podarowali nam zarodek i dali mi dzanse na bycie matka .
Tyle par chce mieć dzieci a nie może. Wnuczka mojej znajomej też rozważa in vitro. Życzę jej szczęścia. Ja nigdy tego problemu nie miałam. Moja córka zaszła w ciążę zaraz po odstawieniu antykoncepcji. Dla naszego obecnego rządu, współczesna medycyna to zbrodnia.
Bardzo chciałabym zobaczyć wywiad o endometriozie. Paskudna choroba, na którą choruje coraz więcej kobiet (również ja), a skuteczność leczenia to prawie nic.
Życie jest strasznie niesprawiedliwe :( Ja bym się nie zdecydowała na in vitro, też ze względów finansowych i bardzo podziwim pary, które przechodzą przez te leczenie. W 100% popieram dofinansowanie do leczenia niepłodności. Dotyka ona coraz więcej par, a Rząd udaje, że nic się nie dzieje, bravo!
?????
Bo nic się nie dzieje .
Jest to ciezki proces, ale wart wszystkiego, sama mam synka który przyszedł na świat dzięki In Vitro. i jest to największy skarb jaki mam
Podziwiam pani determinację ,zdrowia pani życzę, mieć dziecko to szczęście
Bardzo tego potrzebowałam, dziękuję 😊
Moja ciocia nie mogła mieć dzieci naturalnie i też przeszła przez metodę in vitro udało się był syn a potem już udało się że przypadkiem naturalnie zaszła i ma córkę.
Hmm, brakło mi pytania "czy myślała/myśli Pani o adopcji?". Adopcja w naszym kraju też jest dość trudna, więc myślę, że warto by było ten temat też poruszyć.
Też o tym pomyslalam
Właśnie prowadzący zachował się bardzo świadomie i taktownie nie zadając tego pytania. To pytanie zadają ludzie nieswiadomi i niewiedzący NIC na temat niepłodności. Adopcja to nie jest lek na niepłodność.
Rafale, p. Karolino, bardzo dziękuję wam za tę rozmowę. Jesteśmy z partnerem na początku tej drogi i narazie usłyszeliśmy, że niby wszystko jest ok, ale skoro nie zachodzimy w ciążę to lekarz proponuję od razu in-vitro. Nie mówił nic o badaniach immunologicznych, teraz wiem, że najpierw wykonamy te badania.
Powodzenia....trzymam za państwa kciuki
Dziękuję za podjęcie tak ważnego temu. Wiele par zmaga się z niepłodnością o różnym podłożu. W Polsce to wciąż temat tabu, a hejt jaki spada na pary niemogące mieć dzieci jest wyjątkowo przykrym zjawiskiem. Nie rozumiem też jak można znieść finansowanie in vitro przy tak ogromnym spadku dzietności, przy jednoczesnym finansowaniu 500+ i rodzin, które tylko z tego powodu płodzą dzieci. Winę za cierpienie wielu polskich par (szczególnie tych, których nie stać na tak kosztowne leczenie) ponosi PiS i Kler...
hejk powiadasz? a wystarczy adoptować.
@@polskizwiazeknaczelnychhej1100 Po pierwsze, nie każdy chce adoptować cudze dziecko jeśli jest szansa na własne, a po drugie to nie jest takie proste. Nie każdy dostanie dziecko do adopcji bo kryteria są bardzo restrykcyjne. Adopcja to trudny i długotrwały proces, który nie zawsze kończy się sukcesem.
Adopcja musi być długim i żmudnym procesem, żeby rozmnażacze jak pani Karolina (serio, w wieku 35 lat zaczęła starania o dziecko, i to na pierwszej randce z facetem?) nie zrobili sierocir krzywdy.
Podziwiam Panią. ❤
Przepraszam.. za co?
@@magorzatawikowska4502 Za to, jak wielką ma siłę, że byla w stanie przez to wszystko przejść, nie poddając się.
Jeżeli człowiek nie odczuwa przyjemności z życia, z niczego nie czerpie satysfakcji; Jeśli głównie skupiony jest na osiągnięciu nieosiągalnego lub prawie nieosiągalnego (kosztem całej reszty) to w pierwszej kolejności przydałaby mu się psychoterapia
Znam ten temat od podszewki. Jest straszny i trudny. Zarówno w środowisku jak i wśród pacjentek. Sama jestem jedną z nich. Jest nas bardzo dużo, nie tylko kobiet ale też i Panów. Są też osoby, które czynnie działaj by pomóc nam niepłodnym, zwiększyć dostęp do jakże drogiego leczenia. Niepłodność to jest temat rzeka. Par niepłodnych w Polsce jest ok 20%. A częściowa refundacja lekow dotyczy tylko 3 procedur, przy spełnieniu określonych warunków. Refundacje całej procedury były dostępne jeszcze jakiś czas temu i tylko dla społeczności miejskich. Koszty leczenia, podkreślam po raz kolejny, są bardzo duże, wykładane z własnej kieszeni. Z resztą całe leczenie to nie tylko kosztu finansowe, to są koszty psychiczne dla pary, strach, lek, setki wyrzeczeń, katowanie się dietami, setki badan laboratoryjnych, zabiegów, a gdzie jeszcze ogrom dziwnych komentarzy od znajomych, rodziny często dotkliwych i bolesnych itp. Itd.
Hiperstymulacja jest skutkiem ubocznym stymulacji jajnikow z różnym stponiem nasilenia np lekkim, średnim lub znacznym, gdzie kobieta może otrzeć się nawet o śmierć.
Dobrze napisane Pani Jagodo
Jest świetna, uwielbiam ja ❤️ bardzo sie ciesze, ze sie udalo ❤️❤️❤️❤️
Wydaje mi się, że nikt nie zauważa już różnicy pomiędzy "chcę mieć dziecko", a "chcę być matką lub ojcem". Można być też matką lub ojcem na wiele sposobów i wypełnić ten głód rodzicielstwa w inny sposób też dobry i wartościowy.
Ale symatyczna ta Pani i jaka ladna. Fajnie ze sie udalo. Wszystkiego Dobrego.
Mega ważny temat - dziękuję
Przykre jest to, że jak para naprawdę pragnie dziecka to nie może go nieć a gdy wręcz przeciwnie gdy się potomstwa nie chce posiadać to jakimś trafem jest
Bardzo dziękuję za filmik. Płakałam oglądając pomimo tego, że u mnie inny problem się pojawił. Zaszłam w ciążę bez problemu, ale dziecko miało wady wielu narządów, niestety jakaś rzadka wada, nawet nie wiem jaka bo testy genetyczne które robiliśmy nic nie wykazały. Też jest mi przykro bardzo gdy widzę rodziców z dziećmi, szczególnie jak widzę małe dziewczynki. U nas też miała być dziewczynka, bardzo za nią tęsknię pomimo, że nigdy się nie poznałyśmy :(((((
Bardzo Ci współczuje. My borykamy się też z dużym cierpieniem. W ubiegłym roku udało się i niestety zaraz poroniłam zanim się wszystko zaczęło. Ból okrutny, z obliczeń dziecko miało przyjść na świat w połowie kwietnia, niestety aniołka nie ma. Ból i cierpienie, najgorzej przeżyłam jednak fakt, że w mojej rodzinie kuzyn miał "wpadkę" i akurat dziecko urodziło się w terminie takim jak miało nasze. To było okropne czułam wielką niesprawiedliwość i krzywdę dlaczego on z przypadkową dziewczyną ma wpadkę, której nie planowali, a my 4 lata starań po ślubie i taka sytuacja. Do tej pory mam takie coś, że wole ich unikać czuje niesprawiedliwość, że oni mają swoje dziecko a my nie, a czuje ja bo dzieci urodziły by się w tym samym czasie. Jakoś do innych par z rodziny czy znajomych nie czuje tego, ale w ich przypadku mam takie coś, czy to czyni mnie złym człowiekiem, że czuje żal dlaczego to nie jest na odwrót?
Swietny wywiad. Wiem o czym mówi Karolina właśnie teraz to przechodzę...
Zapowiada się ciekawy materiał.
Mnie ciekawi co u pani teraz bo z tego co widze film ma juz 2 lata to zarazem bardzo duzo i bardzo malo . Mam nadzieje ze marzenie drugiego dziecka sie spelnilo. Jesli jednak nie too ciesz sie kochana coreczka ktora juz masz duzo zdrowia sily i wytrwalosci w wychowywaniu dziecka. Pewne procedury ja tez przeszlam leczenie nieplodnosci wywolywanie owulacji bo PCOS udroznianie jajowodow. Monitoringi starania sie z zegarkiem w reku . Ale sie udalo wiem co to znaczy robic bete HCG po kazdym cyklu i staraniach czekanie na wynik . O ludzie psychicznie mozna pasc tak jak ta pani mowi. Ja in vitro nie mialam ale dla mnie jest to piekne ze mozna w ten sposob sobie pomoc . Kochana zdrowia szczescia i wszystkiego co dobre❤❤❤
Dziękuję za ten wywiad ❤️
Barrrdzo potrzebny wywiad i ogólnie oswajanie tematu niepłodności, który wciąż jest tabu, chociaż dotyka coraz więcej par. Temat mi bardzo znajomy, też jestem po szczepionkach immunologicznych, bo moja odpornosć "odrzuca" zarodek jako coś obcego. Do tego brak jednego jajowodu (ciaża pozamaciczna), więc szansa co drugi miesiąc....Walczymy dalej, póki co naturalnie, ale kto wie co przyniesie przyszłość. Powodzenia i wytrwałości dla wszystkich starających się par!
A nadal znajdą się ludzie, którzy powiedzą że in-vitro jest złe... Jest ciężka, bolesną, trudną drogą ale dla wielu par było by zbawieniem dlatego pomoc finansowa powinna być a nie 500+ które żywi patologię... Ja osoby które to przeszły podziwiam i życzę wszystkim zdrowia
@Klaudia J. Leczenie raka czy nawet kataru też nie jest naturalne. Poza tym, zamrażane są zarodki a nie dzieci. 2 latka nie zamrozisz, polecam eksperyment z truskawką. ;D
@@kubickjo To od jakiego momentu „zlepek komórek” zmienia się w magiczny sposób w człowieka? Rozumiem, że równo o północy między ostatnim dniem 11. tygodnia ciąży a pierwszym dniem jej 12. tygodnia, tak?
@@michakasprzak1371 Zależy czy rozmawiamy w obrębie definicji medycznych czy religijnych wymysłów. ;-)
Metr gumki i w czółko.
Moja ciocia miala ten sam problem,ale gdy zachorowala bardzo stracila na odpornosci i idealnie w czas owulacji udalo im sie. Ola ma sie bardzo dobrze wyszla szczesliwie za mąż i ma piekna rozna córeczkę! Zycze wszystkiego Co najlepsze!
Tu by się przydała także perspektywa partnera. Dla pary to jest przejście, zwłaszcza w tym kraju.
Taaak, brakuje takich materiałów
Abstrakt totalny dla antynatalistów, te wszystkie emocje tej kobiety