Nie sądzę by Kylo zatoczył koło. On na początku mówi o tym że wszystko oddał Snoke'owi, a na końcu nie jest niewolnikiem, ale samodzielną postacią z własnymi celami.
Piszę w trakcie oglądania :) 1. Wątek Poe-Holdo o tyle mnie nieszczególnie jara, że mam wrażenie, że film strasznie wali nim po głowie. Tzn. odnoszę wrażenie, że postać jest zupełnie inaczej grana PRZED wyjawieniem jej prawdziwego planu i PO jego wyjawieniu. Tak jakby film próbował przekonać widza, że to jest taki drugoplanowy antagonista, a jak już ujawnił swój sekret, to nagle wyszła z niej dobra pani nauczycielka. 2. Zresztą co do planu Holdo: to było postawienie wszystkiego na jedną kartę. Plany Poe i plany Holdo nie wykluczały się w żaden sposób. Nie było planu awaryjnego. Nie ma powodu, dla którego Holdo zataja swój plan i nie przedyskutowuje z nikim ewentualnych alternatyw innego niż to, że tak każe fabuła filmu. 3. Dziwne jest to, że Kylo niby w teorii porzuca podziały i stwierdza, że trzeba rozjebać stary porządek i dać się starym powybijać nawzajem, tyle że następnie uznaje, że sposobem realizacji tego planu będzie… no, dowodzenie First Order żeby stłumić Ruch Oporu. Eee… Plus serio, może jego propozycja w kierunku Rey by zadziałała, gdyby tylko w pakiecie z „rzućmy to wszystko w cholerę” nie szło „doprowadźmy do śmierci wszystkich twoich przyjaciół”. 4. Co do tego, że Rey jest nikim: fajnie, tylko że Rey nie jest widzem „Gwiezdnych Wojen”. W sensie Rey chciała się dowiedzieć kim są jej rodzice, po czym traci zainteresowanie w momencie, w którym dowiaduje się, że nie jest córką żadnego z ważnych bohaterów.
"Nie ma powodu, dla którego Holdo zataja swój plan i nie przedyskutowuje z nikim ewentualnych alternatyw innego niż to, że tak każe fabuła filmu." Tego nie ma w filmie. To jest w Twojej głowie. W filmie nie omawia planu i nie chce omawiać z niezbyt rozgarniętym mężczyzną, który przed chwilą został zdegradowany, gdyż wbrew rozkazom doprowadził do sytuacji w ramach, której Ruch Oporu stracił wszystkie bombowce, umarło mnóstwo ludzi, oraz przedłużył się czas skoku floty Ruchu Oporu, co mogło zaowocować (gdyby siostra Rose nie złapała w locie włącznika) do zagłady całej floty w ramach pierwszej sceny.
1 i 2. Holdo wyjawiła swój plan Lei. To co zrobiła w ostatnim momencie to było spontaniczne. Poświęciła się mając nadzieję, że choć część statków z Ruchu oporu da się uratować a przecież Rebelia zbudowana jest na nadziei, czyż nie? A co do relacji Poe - Holdo... Holdo była dla Poe campellowskim mentorem. Z racji tego, że Poe nie był wrażliwy na Moc, jego pewność siebie sięgała granic galaktyki, to nie potrzebował takiego mentora jak Yoda czy Kenobi. Mentor Poe miał za zadanie pokazać mu, że "najpierw działać potem myśleć" nie jest dobre i nauczyć go pokory. Gdy Poe to zrozumiał, jego mentorka zginęła. 3. Kylo mówiąc o odrzuceniu Sithów czy Jedi miał na myśli raczej ich słabości. I nigdzie nie powiedział by dać się starym powybijać. Tyle, że złość Kylo do swoich mentorów (Luke`a i Snoke`a) jest tak wielka, że cały czas idzie w stronę ciemności. Ponadto odrzucenie propozycji jaką złożył Rey też go rozwścieczyła. Znów ktoś go uważa za mega złego, do bani. Nim kieruje nienawiść bo uważa, że każdy go skreślił, nie dał mu szans. Zauważ, że gdy Rey daje mu szanse, on pokornieje. 4. Być może Rey uwierzyła Kylowi i dlatego sobie odpuściła. Wiesz, nie każdy ma ochotę spotkać się z rodzicami pijaczkami, którzy Cię sprzedali by mieć co dalej pić. Ona musi to przetrawić i to będzie pewnie w następnym epizodzie. Pewnie to też będzie jej kolejna lekcja - wybaczyć by dać przyszłości szansę.
Dodam od siebie: 1. Luke nie spalił ksiąg (ani Yoda), ponieważ Rey je zabrała na pokład Sokoła. 2. Po stronie złodupców mamy jeszcze Rycerzy Ren, którzy nie wiadomo dlaczego zostali olani w tej części.
Wskakujesz u mnie na szczyt polskiego YT. Masz coś, czego nie ma 99% jutjuberów - charakter, wyrazistość, mózg, dykcję, a przede wszystkich - potrafisz mówić po Polsku. Obejrzałem dwa Twoje filmiki, ale zachwyciłaś mnie z marszu. Subskrybuję i zaczynam kibicować.
PS. Imperator zgubił się w przebudzeniu mocy :P Myślę że wróci w następnej części ( jeśli imperator zginął czy coś to proszę o napisanie mi o tym bo nie zauważyłam :)
więc tak: co najbardziej mi przeszkadzało ?: 1. Rey jest stanowczo zbyt silna i perfekcyjna - brakuje mi tej drogi bohatera, tego że na początku jest totalną niezdarą która nie potrafi poradzić sobie z dzikusami i nachlanymi "dresami" z baru, później staje się początkującym Jedi który mierzy się ze złym i przegrywa by w następnym filmie powrócić jako Potężny Jedi i ostatecznie pokonać zło, oczywiście nie musi być dokładnie tak samo ale no ludzie nie można robić wszystkiego dobrze, bez treningu pokonuje doświedczonego użytkownika Mocy, używa sztuczek umysłowych na poziomie Obi-Wana, następnie rozwala elitarnych gwardzistów Snoke'a, i podnosi te wszystkie kamienie jak Yoda nie mówiąc o tym że jest świetną pilotką i mechanikiem oraz zna język Wookiech, nikt mi nie powie że po 2 lekcjach u Luke'a, z czego jedna jest teoretyczna, Rey jest na poziomie mistrza Jedi, nie ważne czy to nowy wybraniec czy ktokolwiek inny, śmierdzi to skrajnie feministyczną propagandą typu: "Chłopcy są niezdarami i często przegrywają dlatego muszą ćwiczyć a dziewczynki są super OP już na starcie i nie muszą robić nic" naprawdę tak nie powinno być, w Legendach pełno jest kobiet które są potężne bez bycia Marry Sue, tak jak np Mara Jade, Darth Zannah, Darth Kreia, An'ya Kuro, Wielka Mistrzyni Bastilla Shan, Darth Lumyia i wiele innych, Dodatkowo to że "z Mocą wystarczy się urodzić i nie trzeba treningu" to po prostu jest niemożliwe i łamie zasady świata SW, skoro trening jest nie potrzebny, to czemu Anakin musi trenować ? dlaczego Luke musi trenować ? dlaczego każdy młody Jedi i Sith musi trenować ? co ? są gorsi od Rey czy jak ? 2. Snoke - tak lider FO (First Order) ten o którym było pierdyliard Teori i spekulacji, o którym twórcy poweidzieli że jest potężniejszy od Sidiousa i Vadera, zostaje zabity przez Kylo który nie był nawet w połowie tak potężny jak Snoke 4. Rose 5. Humor jak z Marvela, najgorsze jest to że rujnuje epickie sceny np Luke wywala miecz za plecy, albo po tym jak bierze na klate wszystkie strzały AT-AT 2.0 strzepuje ramie itp...
Z większością argumentów się nie zgadzam, ale z tym, że wątek Rey i Kylo jest cudowny oraz, że Adam Driver kradnie sceny w których się pojawia zgadzam się w 100%.
24:35 Księgi przetrwały :P Jest scena na Sokole Milenium gdy Rey zamyka szufladę i widać tam grzbiety ksiąg ze świątyni. Mały smaczek ale mnie ucieszył :D
Wydaje mi się że Holdo nie powiedziała nikomu o jej planie jest spowodowane podejrzeniami o to że ktoś na statku jest kretem Najwyższego Porządku (bo niby jak mieliby wiedzieć gdzie są po skoczeniu w nadprzestrzeń)
Mnie rozczarowało Przebudzenie w nocy, a po Ostatnim jabbie byłem zachwycony, po raz pierwszy czułem tą adrenalinę jak wtedy kiedy pierwszy raz oglądałem starą trylogie. Mam nadzieje że IX epizodu nie spierdoli znowu J.J Abrams i nie zobaczymy powrotu Jedi czyli w tym przypadku - 2 Starkillera, wlecą tam stateczki i bum. Moim zdaniem The Last Jedi to co najmniej najlepszy film o SW Disneja 10/10.
Ja też tak miałam ale na przebudzeniu mocu się po prostu nudziłam 😁 Ale to dlatego że przebudzenie mocy po prostu dopiero zaczynało wszystkie wątki 🤔 W każdym razie ostatni jedi bardzo mi się podobał ( z wyjątkiem wątku finna i Rose, którzy mnie strasznie wkurzali xD)
Last Jedi jest filmem baardzo nierównym. Mi osobiście o wiele bardziej przypadł jednak do gustu niż The Force Awakens ponieważ wnosi coś nowego i nie mieli do bólu tych samych motywów. Z całą pewnością na plus strona wizualna ale to oczywista oczywistość. Postać Kylo Rena została rozwinięta w, moim zdaniem, odpowiednim kierunku i nie jest już tylko naburmuszonym dzieciakiem z kompleksami jak w FA. Poe na ekranie też się miło ogląda, BB8 znowu bryluje (momentami aż do przesady) ale postacie takie jak Finn i Rose są chyba największą bolączką tego filmu. W ogóle ich wątek jest zbędny, denny, chamsko moralizatorski i nudny. Z Rose to prosto do piekła, bo tak zbędnej postaci w filmach SW od czasów Jar Jara naprawdę nie było. Dużym zawodem jest też postać Luke'a, na pewno nie tego się spodziewałem. Sam pomysł na to, że gość, który w poprzednich filmach był ucieleśnieniem dobra i nawet w Vaderze starał się znaleźć dobro decyduje się (na moment bo na moment, ale jednak) aby zabić JEDYNEGO syna swojej siotry i najlepszego przyjaciela to jakaś totalna głupota... Kolejna sprawa, Phasma, ktoś ją jeszcze pamięta? W dwóch filmach dostała chyba z 8 minut czasu ekranowego, co jest ogromnie zmarnowanym potencjałem. O tego typu głupotach bardzo dobry materiał zrobił Angry Joe więc serdecznie odsyłam do tego filmu ;) Humor w filmie też momentami nietrafiony i czerstwy do przesady. Po co komu były zakonnice Jedi? xD Last Jedi jednak zbiera chyba nadmierne bęcki w internetach. Zarzuty co do Snoke'a są zbędne, bo o Sidiousie do roku 99 też nic a nic nie wiedzieliśmy. Nie ma co popadać w fanbojową paranoję. Ogólnie film sprawny i mimo wielu wad przyjemnie mi się go oglądało. Jak dla mnie 7/10 Po prostu dobra rozrywka, bez zachwytów. :)
Co do Imperatora to w momencie kiedy się pojawia mamy drugi film z uniwersum, więc bez problemu możemy dodać pewną postać, uniwersum się dopiero tworzy więc stawiamy gościa na planszy i przedstawiamy widzowi. Po filmie Powrót Jedi już wiemy, że Imperator nie żyje, Vader nie żyje, więc pozostał nam Luke i Leia, jedyne osoby które potrafią władać mocą. Oglądamy Przebudzenie Mocy i pojawia się nowy, zły typek który ma szkolić syna Lei na następcę Lorda Vadera. Ja siedząc w kinie zaraz mam pytania, kto to, skąd on, gdzie on, jak on? Potem oglądam Ostatniego Jedi i widzę, że koleś dusi ludzi na wielkie odległości, łączy umysły, strzela piorunami, goli, pier**li, zęby wyrywa, no potężny kozak! I co? I nic bo już się pewnie nie dowiem.
No ok, ale Imperator to inna bajka, prequele nam tylko rozwinęły tę postać, ale moim zdaniem wcale nie musieliśmy dostawać tych filmów żeby zrozumieć tą postać.Tak samo nie wiedzieliśmy nic o Lei, Hanie Solo, Obi-Wanie i masie różnych postaci które wprowadzono.W Nowej Nadziei poznajemy naszego farmera i czarnego rycerza, w następnej części dowiadujemy się, że nad czarnym rycerzem stoi jeszcze czarnoksiężnik, jest gitarka. Potem dostajemy prequele i dowiadujemy się, że czarnoksiężnik był kiedyś starym kanclerzem i wiadomo co dalej. Uniwersum jest już całkiem solidnie rozbudowane, ma swoje solidne podstawy, więc ludzie chcieli dostać odpowiedź kim jest ta kalka Imperatora z Przebudzenia Mocy, i ja tych ludzi rozumiem. To już Rey wpadając do tej Czarnej Dupy mogła dostać jakiejś wizji kim jest Snoke, ale być może dowiemy się tego w jakiejś retrospekcji (które moim zdaniem nie pasują do Gwiezdnych Wojen) w Epizodzie IX, na który już tak bardzo nie czekam niestety...
Ja w sumie po Epizodzie VII na The Last Jedi nie czekałem a w sumie nawet pozytywnie się zaskoczyłem. Głupot fabularnych w Star Warsach zawsze było mnóstwo więc tutaj też mnie jakoś specjalnie nie raziły, po prostu dobrze się bawiłem. Straszliwie boli mnie jednak duet Finn i Rose, kompletnie nie potrzebny wątek mają, który przedłuża film na siłę...
Owszem jest w Gwiezdnych Wojnach mnóstwo takich przykładów, gdzie trzeba mrużyć oczy żeby coś zaakceptować, ale moim zdaniem w tym filmie już się bardziej mrużyć nie da bo trzeba by je było zamknąć. Film co chwila wodzi widza za nos, jak Testoviron pokazuje nam pomarańczę aby ją nam za chwilę zabrać.Zawsze uważałem, że oryginalnej trylogii nic nie przebije i wszystko inne może co najwyżej wypaść dobrze przy jej blasku więc też nie nastawiałem się jakoś super pozytywnie. To nadal są Gwiezdne Wojny i za pierwszym razem wychodziłem z kina z bananem na mordzie, ale po obejrzeniu po raz drugi i przespaniu się z tym wszystkim stwierdzam, że to wszystko wypadło słabo. Zawsze bałem się, że umrę, że coś mi się stanie zanim obejrzę kolejną część Gwiezdnych Wojen (już po wykupieniu przez Disneya) lecz już się nie boję, następne części pewnie obejrzę, ale już tak nie czekam.
Holdo w swojej mowie ogółem wyjaśnia plan. Czyli wyjaśnia, że jej celem jest zachowanie Ruchu Oporu jako organizacji. Natomiast oczywiste jest że nie podaje szczegółów planu skoro jest on mało odporny na wyciek informacji do którego doprowadza Poe.
Ja tylko nadmienię, żeby nie interpretować błędnie, otóż Luke nie zginął, on połączył się z Mocą a to najwyższy stopień wtajemniczenia i przez to stał się jeszcze potężniejszy. Walka projekcji Luka z Kylo nie mogła być epicka, gdyż tak na prawdę Skywalker miał zdobyć trochę czasu, aby ostatni rebelianci z tej bazy mogli uciec, dlatego tylko unikał ciosów.
Ja powiem, za to, że ta część podobała mi się bardziej niż "Przebudzenie mocy". Po tamtym filmie zwyczajnie nic nie czułam. Niby fajnie, przyjemny seans, ale powtórka z rozrywki. Tutaj po wyjściu byłam zachwycona i wściekła jednocześnie. Wątki Poe, Rey, Kylo i Luke'a były cudownie rozwinięte i dzięki nim pokochałam ten film. Pokochałam go też za żarty, które choć nie wszystkie udane, to z pewnością większość. Zgadzam się z Tobą, chętnie wywaliłabym wątek Finn'a i Rose, bo był zwyczajnie nudny. Przytym żałowałam też, że Rey nie przeszła na ciemną stronę, myślę, że mogłoby być naprawdę ciekawie. Zastanawiam się jak Hux sobie poradzi z całym tym szajsem, skoro wydaję mu rozkazy Solo z okresem (kocham tą postać,jest najlepsza ze wszystkich, ale i tak będę się z niej śmiać ), żal mi gościa. Mam nadzieję, że następna część będzie lepsza i od tej i od FA.
Wady jakie podajesz moim zdaniem są zaletami. A co ważniejsze 7 część uważam za poraszkę, a 8 uwielbiam. (W większości) Co nie zmienia faktu, że filmik jest 👍
Jestem w pełni zgodny z opinią o Luke. :) Mark Hamill odstawił kawał dobrej roboty, jestem pełny wrażenia jego gry aktorskiej. W mojej recenzji starałem się unikać spoilerów, ale mam wrażenie, że mamy podobne odczucia co do filmu. Pozdrawiam. :)
Co do Hux'a... Moja pierwsza mysl po zobaczeniu tego aktora "Bill Weasley? A co tu ty robisz?" Najlepsze jest to, że ja to tylko pomyślałam, a ktoś koło mnie to krzyknął😂
15:01 Już myślałam, że tylko ja zauważyłam, że tak ciekawą postać zmienili w to coś czym się stał. Uwielbiam postać Hux'a e przebudzenia mocy, a scena jego przemowy do szturmowców mega mi się podobała.
Matko, jak Holdo padła to była najradośniejsza rzecz jaka w życiu widziałem. Dziękować, że nie będe musiał patrzeć na ten wredny pysk. Co do Lei - Big Lipped Alligator Moment.
Po seansie myślałem że jest ze mną coś nie tak - wszyscy zachwyceni, ja niesamowicie rozczarowany. W swojej recenzji idealnie oddałaś moje odczucia i przemyślenia - dziękuję!
Czy tylko ja zauważam sens sceny na samym końcu? Kiedy Poe spotyka Rey. Po co był kadr, jak się na nią patrzy, jeśli to nie miało by później odnoesienia w 9 części? Mam też teorię, że Poe jest synem Luke'a , i Kaylo kłamał o rodzicach Rey, żeby ją do siebie przekabacić. Ogólnie, film nie był zły, ale zadawałam sobie po nim więcej pytań, niż po Force Awaken.
Absolutnie zgadzam się, że potencjał wątku Rey i Kylo został okrutnie zmarnowany. Złączenie losów tych bohaterów byłoby znakomite, tym bardziej, że wydawało się, że zmierza do tego cały film i ich porozumiewanie się. Tym samym porzucono możliwości dokonania interesującej przemiany wewnętrznej ich obojga. Ponadto, spłycono Kylo jako zagubionego w swojej złości, a Rey jako krystalicznie czystą. Ta manichejska opozycja jest płytka i błaha. Ponadto, rozczarowuje fakt, że Luke nawet w Vaderze zdołał znaleźć cząstkę dobra na sam koniec, a porzucił możliwość dokonania tego samego w przypadku Kylo, swojego siostrzeńca.
Jak tylko usłyszałam, że last Jedi jest dla Ciebie lepszy niż inne części myślałam, że zwarjowałaś. Dobrze, że powiedzałaś, że kłamiesz. Bo last Jedi wywołało załamanie fizyczne i psychiczne (oczywiście tylko kiedy wracałam z premiery)
25:00 tu się niezgodzę z filmem, gdyby bycie jedi zależało jedynie od szczęścia to czemu jedi przez tysiące lat uczyli nowe pokolenia jedi jak korzysta się z mocy i mieczy świetlnych? Można mówić co się chce na czasy schyłku zakonu lecz nawet tysiące lat wcześniej uczono szermierki, Yoda paląc te wszystkie księgi mógł pokazać że np. Ślepe podążanie za zasadami zakonu nie jest najlepszym wyjściem, w końcu to doprowadziło do zniszczenia zakonu, nie bez powodu Yoda za najlepszego jedi swojego czasu uznawał Qui-Gon Jinna, Jedi który nie był jak Obi Wan, zamiast kodeksu jedi słuchał się woli żywej mocy, więc no tak... Ale recenzja super 9/10
Mi ósmy epizod bardzo się podobał. Miał swoje słabsze momenty, ale świetnie się na nim bawiłem. Generalnie, to bardzo mi się podobał wątek w którym Finn i Rose poszli znaleźć hakera. Był świetny, przede wszystkim dlatego, że Gwiezdne Wojny przyzwyczaiły nas do tego, że im głupszy plan masz - tym większe są szanse na jego powodzenie. Tak oto mamy wątki jak: "Czy dziewięcioletni chłopiec zdoła w pojedynkę wysadzić stację dowodzenia droidów?", "Czy ogromny krążownik (z którego została niecała połowa) zdoła spokojnie wylądować na planecie i przy okazji nic nie zniszczyć?", albo klasyczne: "Czy garstka myśliwców zdoła wysadzić wielką machinę niszczącą planety... i to trzy razy?". Tutaj zaś otrzymujemy plan, który nie ma szans się powieść i się... nie powodzi. To właśnie mi się podobało, takie miłe zaskoczenie: "Nie udało nam się znaleźć tego konkretnego hakera i dostaliśmy się do więzienia, ale nie jest źle bo znaleźliśmy innego hakera, który nas uwolnił. W międzyczasie przeżyliśmy swoją małą przygodę miłosną (miałem wtedy w głowie fragment pewnej piosenki, który przerobiłem na: "A z Rose można było konie kraść" xDDD) i dostaliśmy się na bazę wroga, aby w geście poświęcenia go pokonać przy pomocy naszego hakera. (Tutaj film nam mówi: "Takiego wała!"), ale on nas zdradza :(((" - Ten plan był po prostu tak głupi, że według gwiezdnowojennej logiki musiał się udać, co... niekoniecznie okazuje się prawdą :P Zaś co do postaci tego hakera o imieniu, którego nikt nie chce pamiętać - myślę, że miał być przeciwwagą dla Rose, którego mieliśmy momentalnie polubić, aby za chwilę znienawidzić, polubić i ostatecznie uznać za skurwiela. Dało się w nim wyczuć takiego Hana Solo, który cały czas twierdził, że nikt nie ma racji, a cała ta wojna jest jedynie interesem. Różnica jest taka, że Han się nawrócił, a nasz nowy złodziejaszek... po prostu wziął swój szmal i sobie poszedł. Potem mieliśmy nadzieję, że może polubił on "tę niewinną Rose" i wróci im jakoś pomóc, ale... nie. To jest postać, która po prostu ma zamiar pokazać widzowi, że gdzieś tam na jakiejś planecie z kasynami i na wielu innych planetach są ludzie, których nie obchodzi ta cała wojenka między "tymi dobrymi", a "tymi złymi" - tak jak w życiu: mamy liczne konflikty między lewicą i prawicą, tymczasem wielu ludzi te konflikty nie obchodzą, bo nie wiążą swojego życia z polityką i wiązać raczej nie będą. Także więc film mi się bardzo podobał. Na koniec przyczepię się do Twojego narzekania na liczbę lokacji... W TLJ poznajemy trzy planety + kosmos. W (zanadto zachwalanej) Nowej Nadziei mamy dwie planety i Gwiazdę Śmierci, a w Imperium Kontratakuje mamy trzy planety i... kosmos. Myślę, że te narzekania na ten film są związane z tym, że fani mieli zbyt wysokie wymagania i żyli w swoich małych światach pełnych marzeń o tym, że już wkrótce się dowiemy czy Snoke jest reinkarnacją Jar Jar Binksa, albo że odkryjemy wielką przeszłość stojącą za Rey, albo że... Rebelia (ekhem, Ruch Oporu) nie będzie z podkulonym ogonem uciekać przed Imperium (ekhem, Najwyższym Porządkiem). Ja miałem pewne oczekiwania wobec filmu, ale generalnie to poza muzyką (i niekiedy humorem), to niewiele mnie zawiodło
Co do wypowiedzi z około 27 minuty. Może o to chodzi-przez te wszystkie lata Sit-owie później Najwyższy porządek był cały czas atakowany przez rebeliantów. Najważniejsi przywódcy ginęli aż do momentu że nie ma kto ich zastąpić (czasem w realu tak też się zgadza). Na końcu filmu Kiedy Luk mówi że to nie koniec to początek można to odnieść do motywu w którym "zło"( Najwyższy porządek&Sit-owie ) jest bardziej osłabione niż kiedykolwiek licząc od III części "Gwiezdnych wojen". Koniec Ostatnich Jedaj sugeruje że w następnej części rebeliantów będzie więcej niż kiedykolwiek a Nowy porządek będzie podzielony
W sumie mój ulubiony wątek w tym filmie to wszystko to, co działo się z Resistance. Wszyscy się rozpływają nad Driverem (i się nie dziwię, bo był absolutnie genialny), tylko że dla mnie ten film ukradł Oscar Isaac, w końcu dodając trochę charakteru Poemu.
Ale serio, im dłużej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się jaki Isaac był w tym filmie dobry. Jak dobrze, że chociaż postać Poe się rozwinęła. I przestała być taka idealna.
Najlepsza recenzja o tym filmie jaką widziałem/słyszałem, wszystkie moje myśli i spostrzeżenia na temat filmu przedstawione i ubrane w słowa chyba najlepiej jak tylko można. Genialnie.
A mam jeszcze takie pytanie do Ciebie, Megu. Kogo uważasz, że sparują w IX Epizodzie? Rey z Kylo, Rey z Finnem, Finna z Rose, Finna z Poe, Poe z Rey, Kylo z Huxem, porga z ewokiem... ?
Catus Geekus oh, ja tez temu kibicuję, ale gdyby Finn był z Rose, to albo zostawmy Rey i Poe w spokoju albo niech będą razem. Byle nie Rey z Kylo, pretty please.
Podoba mi się twoja recenzja i dobrze mi się słuchało Ciebie. Mi The Last Jedi podobał się, chodź też uważam, że ma sporo minusików. Jestem fanem Gwiezdnych Wojen i nie widze kina, sf bez tych filmów. Ósma część to zarazem kontynuacja 7 części jak i wprowadzenie nowych rzeczy. Z niecierpliwością czekam na ostatnią część tej 3 częściowej trylogii.
Ja mam takie wrażenie, że twórcy o wiele za dużo biorą z Marvela przez co bardzo spłycają film. I nie tylko o postacie mi chodzi, ani nawet o strzelającego żetonami BB8. Takie Imperium/First Order. Z prequeli wiadomo, że motywacją Vadera i tego starego Imperium było zniszczenie Republiki, obalenie porządku który tworzyła przy pomocy zakonu Jedi i ustanowienie/narzucenie nowego porządku - mocno odmiennego od tego prezentowanego przez Republikę. Powstała więc Rebelia, która się temu sprzeciwia i ma pecha być w mniejszości. Nie do końca wiadomo co jest celem jego istnienia First Order w nowej trylogii. Film nie pokazuje tych biednych ludzi pod butem tyrana (nie liczę tu Rogue One - tam zrobili to dobrze, ale to był spinoff :) Powinno być tego więcej). Nie widać potrzeby buntu Rebeliantów poza samym buntowaniem się, jak Ci nasi Żołnierze Wyklęci w lesie, nie zwracający uwagi na to jak mocno zmienia się świat. Stworzono taką samo napędzającą się historię: złe Imperium/First Order kontra dobrzy Rebelianci. Istnieją dla siebie jak Joker dla Batmana i na odwrót. Jest taką niby potężną machiną, tak naprawdę istniejącą chyba tylko po to, żeby rebelianci mogli wkładać jej kij w tryby. To dla mnie tworzy mocno spłaszczony konflikt, gdzie Imperium jest takim płytkim złoczyńcą na których tyle się narzeka w kolejnych filmach Marvela.
Moim zdaniem Luke stał się tutaj Szarym Jedi bo pewne rzeczy czerpał z ciemnej strony mocy kreacja telekinetyczna i cały pojedynek z Kylo. Po drugie film dobry tylko tam są relatywizmy moralne i inne dźwignie.
Rozumiem i nie hejtuje tego, że dużo osób ma złe opinie o The Last Jedi. Po prostu po filmie albo czuje się rozczarowanie albo kupuje bilet na kolejny seans. 😊
Z wieloma rzeczami się zgadzam, ale nie mogę się powstrzymać od małej polemiki :) Komentarze na gorąco: Scena z Leią dryfującą w kosmosie i odstawiającą Supermana, choć sama w sobie kiepska, ma według mnie sens dla fabuły. Tzn, sens dla fabuły ma to, że Leia przeżyła. Kylo i Leia wyczuwają się nawzajem. Kylo nie strzela do statku, na którym jest jego matka - strzela jego przyboczny. Leia o tym nie wie i jest przekonana, że w mostek strzelił jej syn - DLATEGO na końcu rozmawiając z Lukiem rezygnuje z Kylo, mówiąc, że w nim nie ma już nic do uratowania. Kylo tymczasem myśli, że jego matka nie żyje. Jeśli to telenowelowe zagęszczenie relacji nie zostanie później wykorzystane, to będę bardzo zawiedziona :D Bardzo prawdopodobne, że haker wróci w 9 części. Nie mogę się zgodzić, że to nie jest fajna postać. Haker jest jedynym pozytywnym aspektem wątku Finna i Rose, który jest koszmarny. No i del Toro ma taką charyzmę, że te 5 minut, kiedy jest na ekranie i cechy jakie nadaje w tym czasie epizodycznej postaci są nie do zapomnienia. Naprawdę mam nadzieję, że jego wątek nie jest zamknięty i że pojawi się w kolejnej części. Skojarzenie z Harrym Potterem i legilimencją - TAK! :D Szczególnie, gdy Kylo zabija Snoke'a, Snape oklumencji mistrz normalnie, pokazuje złemu złolowi to, co ten chce zobaczyć. Btw, postać Snoke'a została podobno przedstawiona w książkach z nowego kanonu (starego też, no ale Disney...). Btw, co do zarzutów, że "Rey jest Mary Sue, bo nigdy nie przeszła treningu jedi" - Luke też nigdy nie przeszedł i nie ukończył pełnego treningu jedi :D Spędził z Jodą kilka tygodni na skróconym treningu i odleciał ratować przyjaciół. A przecież w Zakonie na jedi szkoliły się już dzieci. Także nie, trening nie jest potrzebny i ból dupy internetu jest nieuzasadniony (jak to często bywa z bólem dupy internetu ;). Porgi to maszynka do sprzedawania pluszaków. Nie mogę powiedzieć, że "Ostatni Jedi" jest filmem dobrym, ale nie jest też złym. Wyszłam z kina zmieszana, taka trochę specyfika środkowych części. Myślę, że między 8 a 9 częścią zastosują spory przeskok czasowy i ogólnie jestem bardzo ciekawa rozwinięcia wątków. Kylo i Hux mogą zyskać dużo "złowrogości" w tym czasie, Resistance się odbuduje, Rey przeczyta księgi, które zajumała ;) Cieszę się, że film mnie wkręcił w rozmyślanie "co będzie dalej, co zrobią z tym w kontynuacji". Po "Przebudzeniu mocy" nie miałam takich rozkmin i wkrętki, jak teraz, a to pozytywne :)
Odniosę się tylko do sceny z Leią, bo z resztą się zgadzam :) Nie twierdzę, że ta scena nie ma zupełnie sensu pod kątem fabuły - jakiekolwiek uratowanie Lei przed śmiercią (albo uniknięcie jej w inny sposób) było potrzebne, bo zabicie jej na tym etapie byłoby zbyt szybkie i nie oddałoby postaci sprawiedliwości. Razi mnie głównie wykonanie i fakt, że rozpoczęto w tej scenie wątek (fizyczne wykorzystywanie Mocy przez Leię, czego wcześniej nie było, bo dotychczas korzystała z Mocy bardziej mentalnie), który z zasady powinien być ważny, ale w ogóle nie zostaje wykorzystany.
Mnie film się podobał, chociaż nie musieli robić z Lei supermana, no ludzie... Rey po raz pierwszy mnie nie wkurzała, Rose pokochałam całym sercem, a Kylo Rena wreszcie da się... lubić? Nie, przecież to nadal ten sam skurczybyk, jednak można go rozumieć i w sumie w jednej scenie mi było go nawet żal. Nawiasem mówiąc, Luke zajebisty, scena z Yodą najlepsza w całym filmie, a końcówka rozwala mózg.
Nie chce mi się rozpisywać o tej godzinie, ale muszę napisac przynajmniej krótki komentarz. Według mnie, The last Jedi jest jednym z lepszym filmem z tej ''trylogii''. Pierwsze oczywiście Imperium kontratakuje, drugie Nowa nadzieja i trzecie Ostatni Jedi. Ale to moje zdanie. Z częścią się z Tobą zgodzę niektóre sceny nie były potrzebne ale nie z wszystkim. Odnośnie snoke to najprawdopodobniej dowiemy się tego w kolejnej części. Ponieważ tak samo jak z Imperatorem. Nie wiedzieliśmy tak naprawde kim on jest (mam na myśli od roku wydania) Co do porgów(nie wiem jak się to pisze) również myślałem, że to będzie za dużo, ale według mnie było ich naprawde mało :)
Szanuję twój pogląd na temat The Last Jedi rozumiem że mogłaś być rozczarowana , aczkolwiek nie rozumiem twojego argumentu ,, w filmie jest za duża wątków ". Jeżeli chcesz obejrzeć film z mniejszą ilością wątków to masz niezawodne pre quele:-) Mi film się podobał i uważam że był nawet lepszy niż The Force Aweaknes.Ten film pokazał że n owa trylogia może nie być kopią starej.Najlepszym aktorem w tym filmie zdecydowanie był Mark Hammil. Zgadzam się tobą że scena z Leją jest trochę nie na miejscu. Co ci nie pasuje z hakerem??? W filmach mogą być epizodyczne postacie takie jak np. Lando w 5,6 epizodzie. Z postacią Rose zgodzę się że jest zbedna:) miłego dnia/wieczora
gust nie podlega dyskusji ^^ VII to był odgrzewany kotlet i obawiam się, że po IX będzie pomijana jak I ;) z resztą VIII to też taki odgrzany kotlet ale z ananasem i zapiekanym serem czyli taki lekki powiew świeżości ;P
Ten film jest po prostu zbędny. Co z tego, że lecą na Las Vegas , skoro na koniec i tak się okazuje, że nie musieli tego robić? Co z tego, ze Rey konfrontuje się z Kylo.... Co z tego, że Leia polatała sobie w kosmosie.... Absolutnie nic. Luke sie nachlał mleka, zrobił mojo i spieprzył z tonącego okrętu..... Ten film mógłby nie powstać i bylibyśmy praktycznie w tym samym miejscu, w którym byliśmy po części VIII.....
+Catus Geekus Ja tam byłem na Gwiezdne Wojny ostatni Jedi i mi się podobało Według mnie to Jedna z najlepszych części Gwiezdnych Wojen możesz się troszeczkę mylisz że to jest najgorsze
Dzieki za recenzje, fajna, ale z kilkoma rzeczami polemizowalabym :D 1. general Hux - nie zgodzilabym sie, ze jest niegrozny. wlasnie przez to, ze jest taki ciagle osmieszany to jego zlosc narasta. do tego teraz musi sluzyc pod mlodzieniaszkiem, ktory nad soba nie panuje, oraz nie potrafi rozsadnie wydawac rozkazow. mysle, ze jest bardzo niebezpieczny, szczegolnie dla Kylo. 2. smierc Luka - no, jesli walka poza wlasnym cialem, z dalekiej wyspy, w ktorej to walce Luke "roznosi" Kylo jest malo epicka, to nie wiem co mogloby byc bardziej epickie. tak ladnie pozegnal sie z istnieniem na tej plaszczyznie rzeczywistosci (bo wnioskujac z pojawienia sie Yody, to nie jest koniec) patrzac w ostatniej swojej scenie na te dwa slonca/ksiezyce, jak i w pierwszej z "Nowej Nadziei". moze jeszcze spotkamy Luka :D 3. humor - eeee. humor w SW zawsze zwiazany byl z a. malymi smiesznymi zwierzatkami [wczesniej ewoki teraz porgi], b. Chewbacca, i to sie nie zmienilo. 4. Kylo story arc - jakby przeszedl na jasna strone mocy to by bylo smutne, a tak jest bardziej psychologicznie umotywowane. widac, ze ma tego wszystkiego dosyc, dlatego chce stworzyc nowy nowy porzadek. pozamiatac i od nowa. tylko krwawo. jakby teraz przytulil sie do matczynego mymlona i zaplakal nad tym jakim byl niegrzecznym chlopcem, to bym nie uwierzyla.
Przebudzenie Mocy ze świetną historią i nowymi bohaterami? Większość jest kopią E4 ;) Co do Kylo i Rei chciałabym, aby on przeszedł na jasną stronę, a ona na ciemną. To byłoby ciekawe. Albo zostaliby parą, gdyby okazało się, że są niespokrewnieni.
Zgadzam się z tobą tak w 60%, no może nawet 70% 😄 Ja gwiezdne wojny lubie, moja bff je poprostu kocha i tutaj opinie naszej dwójki się różnią. Ja natomiast kocham Transformers i szczerze, po Ostatnim Jedi nie byłam tak rozczarowana jak tegorocznym OstatnimRycerzem. A niestety, nie ma nic gorszego niż iść z bólem w sercu i bagażem obaw na kolejną część swojej ulubionej części, co znowu czeka mnie w 2018 roku... Wracając do SW, nie zawiodłam się, ale też film wydał mi się lekką rozrywką, z kilkoma epickimi momentami, ale głównie częścią komediową - z żartami, którym daleko do wysmakowanego humoru. No poprostu, super, ale tylko super. Po Przebudzeniu i naprawdę dobrym Rouge One - to jednak mała porażka 😔
Słońce ty moje ile trudu włożyłaś żeby powiedzieć cokolwiek sensownego o tej kupie rozmazanej na kliszy jaką jest star wars.... Echh próżny trud... To po prostu kupa.
witajcie Widać że osoba która rozmawia o Gwiezdnych Wojnach ma mało doświadczenia z tym universum aby zrozumieć w obecnej chwili czym właściwie jest moc. Gdyby nasza koleżanka zapoznała się chociażby z serią animowaną Gwiezdne Wojny - Wojny Klonów to by zrozumiała że moc to coś większego aniżeli zmartwychwstanie Jezusa, może ona wpływać na dosłownie wszystko gdzie jest jej użytkownik i dosłownie otaczać go niczym aurą. Dlatego min Leia mogła w miarę bez przeszkód wrócić na statek. Dodatkowo sam użytkownik może się rozwijać indywidualnie w mocy przez co nigdy nie poznamy jak faktycznie rozwinęła się Leia. Jedynie mistrz Plo-Kun z świątyni Jedi na Corustan mógł również w miarę bez przeszkód znosić próżnie w kosmosie. Więc nie warto tutaj akurat czepiać się tej sceny z powrotem Lei na statek, wróciła i jest. życzę udanego dnia pozdrawiam Mikekun
Jesteś kolejną osobą, której wydaje się, że scenę z Leią da się obronić odwołując się tylko do fandomowych dyskusji o Mocy. Jesteś też tysiunc pińcetnym typem, któremu wydaje się, że wszystkie media SW to jakiś zależny system naczyń połączonych, bez poznania którego nie da się zrecenzować filmów (EEER, wrong). Filmy mają się bronić same, cała reszta jest tylko nieobowiązkowym dodatkiem. Nie bądź kolejnym śmiesznym człowieczkiem, który wpuszczałby ludzi na seans tylko po pozytywnym zdaniu testu z wiedzy o EU. W scenie Leii zostaje jeszcze konstrukcja historii, planowanie setupów i playoffów wątków oraz ogólny ton całej sceny. To jest beznadziejna scena, której nie da się wybronić. A że tłumaczyłam to już 102 razy i jak grochem o ścianę, to sorry, sto trzeci mi się nie chce.
Zgadzam sie w 95%. Jeśli chodzi o sam film to gdybym miał go oceniać to dałbym mu 6,5 w 10 stopniowej skali... maksymalnie 7. Z paru powodów, po pierwsze nie uważam aby ten film był totalnym dnem tak jak niektórzy hejterzy zwykli go nazywać. Powiem tak. To dobry film, ale troche słabe Gwiezdne Wojny. Generalnie nie bardzo mi sie podoba to, w jakie klimaty zmierza nowa trylogia. Bo oto dowiadujemy sie, że wiedza i historia jest nieistotna, a moc to tylko energia która łączy wszystkie istoty i spaja je ze sobą, i że trzeba patrzeć zawsze pozytywnie a wtedy wszystko bedzie dobrze. I tylko to trzeba wiedzieć, by móc przenosić kamienie wielkości samochodu osobowego nie wspominając nawet o możliwości machaniu mieczem świetlnym, a już w ogóle nie ma tutaj o czym mówić w sprawie kuszenia Ciemnej Strony. Nie widze w tym większego sensu ani głębi, już Yoda więcej zdradził Lukowi niż ten to zrobił w przypadku Rey. Właśnie, Rey. I Kylo Ren. Chyba najciekawszy wątek z tych wszystkich, które sie przewinęły w trakcie filmu. Nie mam tu w sumie wiele do dodania może poza tym, że jestem ciekawy jak sie to potoczy w 9 części. Jeśli chodzi o Moc i te sprawy to oczywiście, Jedi w starej trylogii byli ślepi i głusi. Żyli - w sensie chodzili po ziemi, ale byli martwi moralnie, duchowo i mentalnie. Nie potrafili nawet doradzić Anakinowi w sprawie uczuć, poza tym żeby sie tych uczuć całkowicie wyzbył (Nie ma to jak "dobra", "życiowa" rada). I to, między innymi, ich zgubiło. To tylko prosty przykład dotyczący ich słabości, pierwszy z brzegu. Sithowie, z kolei wcale nie byli lepsi. Sidious fakt - Doskonale znał te słabości i wykorzystał je w idealny sposób, tak samo jak wykorzystał uczucia Anakina do tego żeby ten przypieczętował swój los jako Darth Vader. Tylko w przypadku Sithów kluczem ich słabości jest właśnie dążenie do większej potęgi. To znaczy, samo w sobie to nie jest złe, bo każdy ma różne cele - być lepszym, silniejszym etc. Problem sie zaczyna kiedy taka osoba szuka większej potęgi dla samej potęgi aniżeli do tego, żeby cokolwiek zmienić, a ponieważ niewiedzą kiedy przestać to bez tej "samokontroli", zwykle prowadzi to do samozniszczenia siebie, i wszystkiego dookoła. No ale nie chce tu przynudzać filozoficznymi tematami. Wracając, jeśli chodzi o Snoka, to tutaj moim zdaniem faktycznie ryzykowna zagrywka, ale wiecie co? Byłbym bardzo zaskoczony, gdyby sie okazało że Snoke tak naprawde nie umarł, no bo... nie oszukujmy sie. Osoba, robiąca za głównego złego o której wiele nie wiadomo.. Kim jest, skąd pochodzi, jakie ma intencje. "Ginie" w połowie trylogii... Nie-e... To musi być jakaś zagrywka, nie wierze po prostu w tak "naiwną" śmierć, zwłaszcza patrząc na potencjał, który miał w tym filmie. No ale z drugiej strony, chyba zdarzały sie takie przypadki.... że raz uśmiercona postać już nie wracała. Aczkolwiek z mojej perspektywy, uśmiercenie takiej postaci w "połowie" drogi - to byłoby po prostu słabe rozwiązanie, nie dając żadnych odpowiedzi. A tak na koniec, zwróciłbym uwage na to co on mówi do Rey, że jego nie da pokonać. Reakcja strażników po jego "śmierci" nie była też jakoś specjalnie agresywna. Dalej kwestia "Najwyższego Porządku" - Matko... pytam, co sie stało ze starym "dobrym" Imperium. Nie wiem dlaczego, ale w niektórych momentach miałem zajawki droidów z serialu animowanego Clone Wars... No po prostu tragedia. Wspomne tylko o gonitwie "jednego pancernika" (albo to był transportowiec?....... Nie ważne) przez pół filmu. Zamiast wysłać grupe desantową albo wysłać myśliwce z bombowcami..... To nie, bo po co? Lepiej strzelać jednym laserkiem z bezpiecznej odległości mając za sobą kilka ciężkich niszczycieli, które notabene na bank posiadają skrzydła myśliwców. No tutaj scenarzyści nie popisali sie logiką, by nie użyć ostrzejszych słów że dali dupy. I być może dlatego ten film trwał tak długo. Szkoda, że po raz kolejny widać że "Najwyższy Porządek" ma "debili" na stanowiskach, ze zbyt wybujałym ego w którym brakuje zdrowego rozsądku i logicznego myślenia. O Huxie i Kylo nie będe wspominał, bo to zostało już powiedziane. No i to chyba tyle, z moich przemyśleń na chwile obecną. Może troche chaotycznie, ale mam nadzieje że nie aż tak bardzo ;P
Widać że cześć 9 miała zawierać mistrzynie Jedii Leie która podejmie pałeczkę po bracie, to niestety się nie stanie z wiadomych względów. w gruncie rzeczy to oznacza że J.J ma czyste pole przed sobą, może odkręcić część decyzji RJ, może nic nie zmieniać a może całkiem zanegować cześć 8 (wszystko w ramach tego na co mu disney pozwoli ). jeśli nic nie zmieni to logicznym ciągiem dalszym jest Hox zabijający Kylo (znowu w jakiś kretyński sposób najwidoczniej durna śmierć to niepisane prawo SW ), dla dobra FO i galaktyki serio ktoś tak niestabilny emocjonalnie jak on to byłby dramat większy niż Palaptine czy Snoke jako przywódca galaktyki ,co by to oznaczało dla rebeliantów pewnie kłopot bo FO stałby się militarną machiną nie ogarniętą już wyniszczającą obsesją mocy a nastawioną na wygraną i przywrócenie nomen omen porządku w galaktyce.( Nawiasem mogliby zrobić jakiś film pokazujący życie w nieogarniętych rebelią i tym samym ogarniętych wojną regionach galaktyk,i jak reagują tam ludzie na tą wojnę są zwolennikami rebeliantów a może odwrotnie potępiają ?,uważając że to ich nieodpowiedzialne działania doprowadzają do tragedii. to całkiem pomijany motyw podobnie jak fakt że ci wszyscy martwi żołnierze i pracownicy cywilni wcześniej imperium teraz FO też skądś pochodzą mają swoje rodziny matki dzieci itp itd których rebelia do siebie w ten sposób raczej nie przekonała ) pytanie też jak rozwiążą sprawę leii zginie po za planem tylko napisy początkowe nam coś zdradzą czy pprzemontują sceny z tego filmu by dać jej ekranowe zakończenie co do Luka pewnie będzie neo yodą i zacznie szkolić rey jako duch:-) ciekawe też czy JJ zdecyduje się pokazać pierwszy raz mroczne duchy mocy i np.Kylo będzie doprowadzony do ostatecznego obłędu przez ducha Snoke i Palaptine ;-P zemsta z za grobu dosłownie xD
rob krol Ogólnie cześć 7 była Hana Solo, 8 Luka, a 9 miała być Lei. I co do szkolenia, ja myślę że będzie Luke czuwał nad Kylo. W końcu mówi na końcu filmu że jak Kylo go zabije to będzie ciąż głęboko przy nim.
Last Jedi to najlepsza część SW. Taka jest moja opinia. Wbrew pozorom uargumentowana. Film jest po prostu wreszcie nową historią, nie to co 7 (kalka z 4) i nieco mniej 6. A historia jest tak oryginalna (porusza też ciekawe tematy np. wykonywania rozkazów, poświęcenia, mocy, wiary, lojalności) i przeplatana humorem.
Co z tego, że Przebudzenie Mocy jest spójny z dobrą historią skoro to jest Nowa Nadzieja v2? Byłem totalnie zawiedziony tym, że reżyser zrobił wszystko tak alby tylko nie urazić fanów starej trylogii. Wszystko po linii najmniejszego oporu i bez żadnego wysiłku. Doceniam Ostatniego Jedi za...nowość i to, że nie bali się zrobić czegoś nowego. Szedłem na film kompletnie nie nahypowany przez ten wielki zawód jakiego doznałem 2 lata wcześniej (no, Łotr 1 dał mi nową nadzieję na to, że można nie zjebać), a wyszedłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dostałem to co chciałem, film który nie był Imperium Kontratakuje v2. Jestem zadowolony z braku wyjaśnień wielu rzeczy bo dzięki temu czekam na następną czesc jeszcze mocniej (gdy oglądasz sw wg kolejności kręcenia w V cześci też niewiele wiesz o np imperatorze).
Ja osobiście zabiłabym Finna a nie nagle go ratowała i paplała o miłości. To może dało by jakiś charakter tej postaci, no ale wyszło jak wyszło. Rose, jak ja jej nie lubie.
Oglądając TLJ miałam wrażenie że oglądam MEGA świetny film o Kylo Renie i Rey, przerywany długimi "reklamami". A pisząc " reklamy" mam na myśli wszystkie poboczne wątki tego filmu, które mnie w ogóle nie zaciekawiły. Poza tym jest za dużo glupiego humoru w tym filmie.
Szkoda, że Kylo i Rey nie stwierdzili: "Najwyższy Porządek i Rebelia jest do dupy. Chodź, zostawmy ich i zróbmy coś innego." Jak dla mnie to byłby mega pomysł, bo trochę mnie już męczy podział jedynie na "dobrych" i "złych" w wielu dziełach popkultury. Przecież wątek Finna i Rose pokazuje, że ludzie nie są ani czarni, ani biali tylko gdzieś pomiędzy, w szarości. A sojusz Kylo i Rey mógłby jeszcze to podkreślić i rozwinąć. Pozostaje jedynie czekać na kolejną część. :)
Ja uważam że last jedi jest najlepszym filmem s sagi sequelów, za dużą orginalność i jedno fajne nawiązanie do czegoś w utworze który gra w czasie bitwy o Crait
Film napewno ma sporo zbiegów akcji co powoduje dziwne odczucie pewnego rozczarowania do których doszło lub takiego neutralnego odczucia tzw:okej.Co do postaci - takie znienawidzone postacie przez większość ludzi są dla mnie na neutralnej ocenie, choć jak wspomniałem co do zbiegów niektóre momenty w których postacie robią coś żeby coś zmienić nagle no momentami jest taki sobie wręcz nieco, powtarzam rozczarowujący, jak np:Gdy Finn decyduje się poświęcić by zniszczyć tzw mini gwiazdę śmierci to ranna Rose go powstrzymuje od tego(mimo iż on mógł narazić niepotrzebnie ją) żeby nie zostawił reszty ludzi, którym ma pomagać nie marnując ewidentnej szansy na lepsze przetrwanie tej wojny- No sam moment nieco mnie rozczarował zwyczajnie.Co do oceny to film na pewno w tym momencie powyżej średniej - nic ująć, nic dodać.
O wiele bardziej podobał mi się ostatni jedi niż the force awakens bo 1 nie był kalką imperium kontratakuje 2 nie był aż tak przewidywalny 3 The force awakens było przepełnione absurdami np przegrana kylo z rey (I nie, nie dlatego że rey jest dziewczyną) Ps Naprawdę nienawidzę The force awakens
Najwyższy porządek najwyższy Ty książek nie czytasz duża część "nowych" postaci jest w książkach Hej hej hej Przypomnienie LEIA JEST CÓRKĄ ANAKINA A PÓŹNIEJ VADERA JAKBYŚ CZYTAŁA KSIĄŻKI TO BYŚ WIEDZIAŁA ŻE LEIA NIE CHCIAŁA BYĆ JEDI LUKE JEJ TO PROPONOWAŁ MNÓSTWO RAZY ALE ONA NIE MIAŁA CZASU A TO KOLEJNE DZIECI O MĘŻA SIĘ MARTWI A TO KLON IMPERATORA JĄ ŚCIGA Luke to syn wybrańca skoro wolisz filmy a jeśli książki to są półkanoniczne Jakimi strażnikami GWARDZISTAMI NAJWYŻSZEGO PORZĄDKU
Jestem kobietą z zasadami i zawsze najpierw robota, potem przyjemności. Dostałam takiego przyspieszenia kiedy zobaczyłam, że dodałaś filmik, że sobie nie wyobrażasz. 270% normy. ;p Dobra, lecę dokończyć, co mam dokończyć i wracam oglądać.
Nie sądzę by Kylo zatoczył koło. On na początku mówi o tym że wszystko oddał Snoke'owi, a na końcu nie jest niewolnikiem, ale samodzielną postacią z własnymi celami.
Piszę w trakcie oglądania :)
1. Wątek Poe-Holdo o tyle mnie nieszczególnie jara, że mam wrażenie, że film strasznie wali nim po głowie. Tzn. odnoszę wrażenie, że postać jest zupełnie inaczej grana PRZED wyjawieniem jej prawdziwego planu i PO jego wyjawieniu. Tak jakby film próbował przekonać widza, że to jest taki drugoplanowy antagonista, a jak już ujawnił swój sekret, to nagle wyszła z niej dobra pani nauczycielka.
2. Zresztą co do planu Holdo: to było postawienie wszystkiego na jedną kartę. Plany Poe i plany Holdo nie wykluczały się w żaden sposób. Nie było planu awaryjnego. Nie ma powodu, dla którego Holdo zataja swój plan i nie przedyskutowuje z nikim ewentualnych alternatyw innego niż to, że tak każe fabuła filmu.
3. Dziwne jest to, że Kylo niby w teorii porzuca podziały i stwierdza, że trzeba rozjebać stary porządek i dać się starym powybijać nawzajem, tyle że następnie uznaje, że sposobem realizacji tego planu będzie… no, dowodzenie First Order żeby stłumić Ruch Oporu. Eee… Plus serio, może jego propozycja w kierunku Rey by zadziałała, gdyby tylko w pakiecie z „rzućmy to wszystko w cholerę” nie szło „doprowadźmy do śmierci wszystkich twoich przyjaciół”.
4. Co do tego, że Rey jest nikim: fajnie, tylko że Rey nie jest widzem „Gwiezdnych Wojen”. W sensie Rey chciała się dowiedzieć kim są jej rodzice, po czym traci zainteresowanie w momencie, w którym dowiaduje się, że nie jest córką żadnego z ważnych bohaterów.
"Nie ma powodu, dla którego Holdo zataja swój plan i nie przedyskutowuje z nikim ewentualnych alternatyw innego niż to, że tak każe fabuła filmu."
Tego nie ma w filmie. To jest w Twojej głowie. W filmie nie omawia planu i nie chce omawiać z niezbyt rozgarniętym mężczyzną, który przed chwilą został zdegradowany, gdyż wbrew rozkazom doprowadził do sytuacji w ramach, której Ruch Oporu stracił wszystkie bombowce, umarło mnóstwo ludzi, oraz przedłużył się czas skoku floty Ruchu Oporu, co mogło zaowocować (gdyby siostra Rose nie złapała w locie włącznika) do zagłady całej floty w ramach pierwszej sceny.
1 i 2. Holdo wyjawiła swój plan Lei. To co zrobiła w ostatnim momencie to było spontaniczne. Poświęciła się mając nadzieję, że choć część statków z Ruchu oporu da się uratować a przecież Rebelia zbudowana jest na nadziei, czyż nie? A co do relacji Poe - Holdo... Holdo była dla Poe campellowskim mentorem. Z racji tego, że Poe nie był wrażliwy na Moc, jego pewność siebie sięgała granic galaktyki, to nie potrzebował takiego mentora jak Yoda czy Kenobi. Mentor Poe miał za zadanie pokazać mu, że "najpierw działać potem myśleć" nie jest dobre i nauczyć go pokory. Gdy Poe to zrozumiał, jego mentorka zginęła.
3. Kylo mówiąc o odrzuceniu Sithów czy Jedi miał na myśli raczej ich słabości. I nigdzie nie powiedział by dać się starym powybijać. Tyle, że złość Kylo do swoich mentorów (Luke`a i Snoke`a) jest tak wielka, że cały czas idzie w stronę ciemności. Ponadto odrzucenie propozycji jaką złożył Rey też go rozwścieczyła. Znów ktoś go uważa za mega złego, do bani. Nim kieruje nienawiść bo uważa, że każdy go skreślił, nie dał mu szans. Zauważ, że gdy Rey daje mu szanse, on pokornieje.
4. Być może Rey uwierzyła Kylowi i dlatego sobie odpuściła. Wiesz, nie każdy ma ochotę spotkać się z rodzicami pijaczkami, którzy Cię sprzedali by mieć co dalej pić. Ona musi to przetrawić i to będzie pewnie w następnym epizodzie. Pewnie to też będzie jej kolejna lekcja - wybaczyć by dać przyszłości szansę.
Paweł Opydo ma rację. Jeżeli chcecie wiedzieć dlaczego, to poczekajcie na książki, komiksy i spin-offy, w których wszystko wyjaśnię. ;)
Co do Rey - rzeczywiście:
- Tak mocno chciałabym wiedzieć kim są moi rodzice...
- Nikim ważnym.
- Acha... No OK...
Dodam od siebie:
1. Luke nie spalił ksiąg (ani Yoda), ponieważ Rey je zabrała na pokład Sokoła.
2. Po stronie złodupców mamy jeszcze Rycerzy Ren, którzy nie wiadomo dlaczego zostali olani w tej części.
Najsmutniejsza scena? Kiedy okazało się, że Rose przeżyła :(
Dokładnie tak!
Zgadzam się w 100%
Jacy ludzie to socjopaci. (Stwierdzenie)
Barbara Krasowicz Racja... Czekałam na to cały film 😂
Barbara Krasowicz a ja liczyłam ,że ona umrze i on będzie z Rey [*] r.i.p moje marzenie
Wskakujesz u mnie na szczyt polskiego YT. Masz coś, czego nie ma 99% jutjuberów - charakter, wyrazistość, mózg, dykcję, a przede wszystkich - potrafisz mówić po Polsku. Obejrzałem dwa Twoje filmiki, ale zachwyciłaś mnie z marszu. Subskrybuję i zaczynam kibicować.
PS. Imperator zgubił się w przebudzeniu mocy :P Myślę że wróci w następnej części ( jeśli imperator zginął czy coś to proszę o napisanie mi o tym bo nie zauważyłam :)
więc tak: co najbardziej mi przeszkadzało ?:
1. Rey jest stanowczo zbyt silna i perfekcyjna - brakuje mi tej drogi bohatera, tego że na początku jest totalną niezdarą która nie potrafi poradzić sobie z dzikusami i nachlanymi "dresami" z baru, później staje się początkującym Jedi który mierzy się ze złym i przegrywa by w następnym filmie powrócić jako Potężny Jedi i ostatecznie pokonać zło, oczywiście nie musi być dokładnie tak samo ale no ludzie nie można robić wszystkiego dobrze, bez treningu pokonuje doświedczonego użytkownika Mocy, używa sztuczek umysłowych na poziomie Obi-Wana, następnie rozwala elitarnych gwardzistów Snoke'a, i podnosi te wszystkie kamienie jak Yoda nie mówiąc o tym że jest świetną pilotką i mechanikiem oraz zna język Wookiech, nikt mi nie powie że po 2 lekcjach u Luke'a, z czego jedna jest teoretyczna, Rey jest na poziomie mistrza Jedi, nie ważne czy to nowy wybraniec czy ktokolwiek inny, śmierdzi to skrajnie feministyczną propagandą typu: "Chłopcy są niezdarami i często przegrywają dlatego muszą ćwiczyć a dziewczynki są super OP już na starcie i nie muszą robić nic" naprawdę tak nie powinno być, w Legendach pełno jest kobiet które są potężne bez bycia Marry Sue, tak jak np Mara Jade, Darth Zannah, Darth Kreia, An'ya Kuro, Wielka Mistrzyni Bastilla Shan, Darth Lumyia i wiele innych, Dodatkowo to że "z Mocą wystarczy się urodzić i nie trzeba treningu" to po prostu jest niemożliwe i łamie zasady świata SW, skoro trening jest nie potrzebny, to czemu Anakin musi trenować ? dlaczego Luke musi trenować ? dlaczego każdy młody Jedi i Sith musi trenować ? co ? są gorsi od Rey czy jak ?
2. Snoke - tak lider FO (First Order) ten o którym było pierdyliard Teori i spekulacji, o którym twórcy poweidzieli że jest potężniejszy od Sidiousa i Vadera, zostaje zabity przez Kylo który nie był nawet w połowie tak potężny jak Snoke
4. Rose
5. Humor jak z Marvela, najgorsze jest to że rujnuje epickie sceny np Luke wywala miecz za plecy, albo po tym jak bierze na klate wszystkie strzały AT-AT 2.0 strzepuje ramie itp...
Z większością argumentów się nie zgadzam, ale z tym, że wątek Rey i Kylo jest cudowny oraz, że Adam Driver kradnie sceny w których się pojawia zgadzam się w 100%.
Nie ma to jak oglądać recenzje po raz któryś z rzędu, głównie dlatego, że czeka się na recenzje Epizodu IX :)
24:35 Księgi przetrwały :P Jest scena na Sokole Milenium gdy Rey zamyka szufladę i widać tam grzbiety ksiąg ze świątyni. Mały smaczek ale mnie ucieszył :D
No bo podręczniki w SW zawsze były w cenie. Np. Darth Bane uczył się samodzielnie...
Wydaje mi się że Holdo nie powiedziała nikomu o jej planie jest spowodowane podejrzeniami o to że ktoś na statku jest kretem Najwyższego Porządku (bo niby jak mieliby wiedzieć gdzie są po skoczeniu w nadprzestrzeń)
Chciałabym zobaczyć twoją minę po wyjściu z kina po Skywalker. Odrodzenie, czekam na twoją recenzję tego filmu
Mnie rozczarowało Przebudzenie w nocy, a po Ostatnim jabbie byłem zachwycony, po raz pierwszy czułem tą adrenalinę jak wtedy kiedy pierwszy raz oglądałem starą trylogie. Mam nadzieje że IX epizodu nie spierdoli znowu J.J Abrams i nie zobaczymy powrotu Jedi czyli w tym przypadku - 2 Starkillera, wlecą tam stateczki i bum. Moim zdaniem The Last Jedi to co najmniej najlepszy film o SW Disneja 10/10.
Ja też tak miałam ale na przebudzeniu mocu się po prostu nudziłam 😁 Ale to dlatego że przebudzenie mocy po prostu dopiero zaczynało wszystkie wątki 🤔 W każdym razie ostatni jedi bardzo mi się podobał ( z wyjątkiem wątku finna i Rose, którzy mnie strasznie wkurzali xD)
Najlepszy wątek kylo i Rey 😁
Ostatni Jabba
26:11 a to chyba było nawiązanie do nowej nadziei
Last Jedi jest filmem baardzo nierównym. Mi osobiście o wiele bardziej przypadł jednak do gustu niż The Force Awakens ponieważ wnosi coś nowego i nie mieli do bólu tych samych motywów. Z całą pewnością na plus strona wizualna ale to oczywista oczywistość. Postać Kylo Rena została rozwinięta w, moim zdaniem, odpowiednim kierunku i nie jest już tylko naburmuszonym dzieciakiem z kompleksami jak w FA. Poe na ekranie też się miło ogląda, BB8 znowu bryluje (momentami aż do przesady) ale postacie takie jak Finn i Rose są chyba największą bolączką tego filmu. W ogóle ich wątek jest zbędny, denny, chamsko moralizatorski i nudny. Z Rose to prosto do piekła, bo tak zbędnej postaci w filmach SW od czasów Jar Jara naprawdę nie było. Dużym zawodem jest też postać Luke'a, na pewno nie tego się spodziewałem. Sam pomysł na to, że gość, który w poprzednich filmach był ucieleśnieniem dobra i nawet w Vaderze starał się znaleźć dobro decyduje się (na moment bo na moment, ale jednak) aby zabić JEDYNEGO syna swojej siotry i najlepszego przyjaciela to jakaś totalna głupota... Kolejna sprawa, Phasma, ktoś ją jeszcze pamięta? W dwóch filmach dostała chyba z 8 minut czasu ekranowego, co jest ogromnie zmarnowanym potencjałem. O tego typu głupotach bardzo dobry materiał zrobił Angry Joe więc serdecznie odsyłam do tego filmu ;) Humor w filmie też momentami nietrafiony i czerstwy do przesady. Po co komu były zakonnice Jedi? xD Last Jedi jednak zbiera chyba nadmierne bęcki w internetach. Zarzuty co do Snoke'a są zbędne, bo o Sidiousie do roku 99 też nic a nic nie wiedzieliśmy. Nie ma co popadać w fanbojową paranoję. Ogólnie film sprawny i mimo wielu wad przyjemnie mi się go oglądało. Jak dla mnie 7/10 Po prostu dobra rozrywka, bez zachwytów. :)
Co do Imperatora to w momencie kiedy się pojawia mamy drugi film z uniwersum, więc bez problemu możemy dodać pewną postać, uniwersum się dopiero tworzy więc stawiamy gościa na planszy i przedstawiamy widzowi. Po filmie Powrót Jedi już wiemy, że Imperator nie żyje, Vader nie żyje, więc pozostał nam Luke i Leia, jedyne osoby które potrafią władać mocą. Oglądamy Przebudzenie Mocy i pojawia się nowy, zły typek który ma szkolić syna Lei na następcę Lorda Vadera. Ja siedząc w kinie zaraz mam pytania, kto to, skąd on, gdzie on, jak on? Potem oglądam Ostatniego Jedi i widzę, że koleś dusi ludzi na wielkie odległości, łączy umysły, strzela piorunami, goli, pier**li, zęby wyrywa, no potężny kozak! I co? I nic bo już się pewnie nie dowiem.
Ale o imperatorze też nic przez długi czas nie było wiadomo, dopiero prequele rozjaśniły sytuację.
No ok, ale Imperator to inna bajka, prequele nam tylko rozwinęły tę postać, ale moim zdaniem wcale nie musieliśmy dostawać tych filmów żeby zrozumieć tą postać.Tak samo nie wiedzieliśmy nic o Lei, Hanie Solo, Obi-Wanie i masie różnych postaci które wprowadzono.W Nowej Nadziei poznajemy naszego farmera i czarnego rycerza, w następnej części dowiadujemy się, że nad czarnym rycerzem stoi jeszcze czarnoksiężnik, jest gitarka. Potem dostajemy prequele i dowiadujemy się, że czarnoksiężnik był kiedyś starym kanclerzem i wiadomo co dalej. Uniwersum jest już całkiem solidnie rozbudowane, ma swoje solidne podstawy, więc ludzie chcieli dostać odpowiedź kim jest ta kalka Imperatora z Przebudzenia Mocy, i ja tych ludzi rozumiem. To już Rey wpadając do tej Czarnej Dupy mogła dostać jakiejś wizji kim jest Snoke, ale być może dowiemy się tego w jakiejś retrospekcji (które moim zdaniem nie pasują do Gwiezdnych Wojen) w Epizodzie IX, na który już tak bardzo nie czekam niestety...
Ja w sumie po Epizodzie VII na The Last Jedi nie czekałem a w sumie nawet pozytywnie się zaskoczyłem. Głupot fabularnych w Star Warsach zawsze było mnóstwo więc tutaj też mnie jakoś specjalnie nie raziły, po prostu dobrze się bawiłem. Straszliwie boli mnie jednak duet Finn i Rose, kompletnie nie potrzebny wątek mają, który przedłuża film na siłę...
Owszem jest w Gwiezdnych Wojnach mnóstwo takich przykładów, gdzie trzeba mrużyć oczy żeby coś zaakceptować, ale moim zdaniem w tym filmie już się bardziej mrużyć nie da bo trzeba by je było zamknąć. Film co chwila wodzi widza za nos, jak Testoviron pokazuje nam pomarańczę aby ją nam za chwilę zabrać.Zawsze uważałem, że oryginalnej trylogii nic nie przebije i wszystko inne może co najwyżej wypaść dobrze przy jej blasku więc też nie nastawiałem się jakoś super pozytywnie. To nadal są Gwiezdne Wojny i za pierwszym razem wychodziłem z kina z bananem na mordzie, ale po obejrzeniu po raz drugi i przespaniu się z tym wszystkim stwierdzam, że to wszystko wypadło słabo. Zawsze bałem się, że umrę, że coś mi się stanie zanim obejrzę kolejną część Gwiezdnych Wojen (już po wykupieniu przez Disneya) lecz już się nie boję, następne części pewnie obejrzę, ale już tak nie czekam.
Nie lubię tej sagi ale obejrzałam cały odcinek bo tak fajnie się wyrażasz i opisujesz.
Holdo w swojej mowie ogółem wyjaśnia plan. Czyli wyjaśnia, że jej celem jest zachowanie Ruchu Oporu jako organizacji. Natomiast oczywiste jest że nie podaje szczegółów planu skoro jest on mało odporny na wyciek informacji do którego doprowadza Poe.
Ja tylko nadmienię, żeby nie interpretować błędnie, otóż Luke nie zginął, on połączył się z Mocą a to najwyższy stopień wtajemniczenia i przez to stał się jeszcze potężniejszy. Walka projekcji Luka z Kylo nie mogła być epicka, gdyż tak na prawdę Skywalker miał zdobyć trochę czasu, aby ostatni rebelianci z tej bazy mogli uciec, dlatego tylko unikał ciosów.
Zabili mnie :(
Ja powiem, za to, że ta część podobała mi się bardziej niż "Przebudzenie mocy". Po tamtym filmie zwyczajnie nic nie czułam. Niby fajnie, przyjemny seans, ale powtórka z rozrywki. Tutaj po wyjściu byłam zachwycona i wściekła jednocześnie. Wątki Poe, Rey, Kylo i Luke'a były cudownie rozwinięte i dzięki nim pokochałam ten film. Pokochałam go też za żarty, które choć nie wszystkie udane, to z pewnością większość. Zgadzam się z Tobą, chętnie wywaliłabym wątek Finn'a i Rose, bo był zwyczajnie nudny. Przytym żałowałam też, że Rey nie przeszła na ciemną stronę, myślę, że mogłoby być naprawdę ciekawie. Zastanawiam się jak Hux sobie poradzi z całym tym szajsem, skoro wydaję mu rozkazy Solo z okresem (kocham tą postać,jest najlepsza ze wszystkich, ale i tak będę się z niej śmiać ), żal mi gościa.
Mam nadzieję, że następna część będzie lepsza i od tej i od FA.
może trochę późno odpowiadam, ale idealnie opisałaś moje wrażenia po seansie :)
Wady jakie podajesz moim zdaniem są zaletami. A co ważniejsze 7 część uważam za poraszkę, a 8 uwielbiam. (W większości)
Co nie zmienia faktu, że filmik jest 👍
Jestem w pełni zgodny z opinią o Luke. :) Mark Hamill odstawił kawał dobrej roboty, jestem pełny wrażenia jego gry aktorskiej. W mojej recenzji starałem się unikać spoilerów, ale mam wrażenie, że mamy podobne odczucia co do filmu. Pozdrawiam. :)
wow Pyrkon cie oglada, masz fejm ;p
Co do Hux'a... Moja pierwsza mysl po zobaczeniu tego aktora "Bill Weasley? A co tu ty robisz?" Najlepsze jest to, że ja to tylko pomyślałam, a ktoś koło mnie to krzyknął😂
15:01 Już myślałam, że tylko ja zauważyłam, że tak ciekawą postać zmienili w to coś czym się stał. Uwielbiam postać Hux'a e przebudzenia mocy, a scena jego przemowy do szturmowców mega mi się podobała.
Matko, jak Holdo padła to była najradośniejsza rzecz jaka w życiu widziałem. Dziękować, że nie będe musiał patrzeć na ten wredny pysk. Co do Lei - Big Lipped Alligator Moment.
Po seansie myślałem że jest ze mną coś nie tak - wszyscy zachwyceni, ja niesamowicie rozczarowany. W swojej recenzji idealnie oddałaś moje odczucia i przemyślenia - dziękuję!
Czy tylko ja zauważam sens sceny na samym końcu? Kiedy Poe spotyka Rey. Po co był kadr, jak się na nią patrzy, jeśli to nie miało by później odnoesienia w 9 części? Mam też teorię, że Poe jest synem Luke'a , i Kaylo kłamał o rodzicach Rey, żeby ją do siebie przekabacić.
Ogólnie, film nie był zły, ale zadawałam sobie po nim więcej pytań, niż po Force Awaken.
Absolutnie zgadzam się, że potencjał wątku Rey i Kylo został okrutnie zmarnowany. Złączenie losów tych bohaterów byłoby znakomite, tym bardziej, że wydawało się, że zmierza do tego cały film i ich porozumiewanie się. Tym samym porzucono możliwości dokonania interesującej przemiany wewnętrznej ich obojga. Ponadto, spłycono Kylo jako zagubionego w swojej złości, a Rey jako krystalicznie czystą. Ta manichejska opozycja jest płytka i błaha. Ponadto, rozczarowuje fakt, że Luke nawet w Vaderze zdołał znaleźć cząstkę dobra na sam koniec, a porzucił możliwość dokonania tego samego w przypadku Kylo, swojego siostrzeńca.
Bardzo ciekawe jest to że Yoda jednak jest terrorystą. :)
Dobra robota. Masz małe doświadczenie na yt, a nie widzę różnicy pomiędzy twoimi filmikami, a doświadczonymi twórcami.
Może Holdo nie miała ochoty mówić o tym że ma zamiar się zabić żeby ich uratować bo jej było smutno
Jak tylko usłyszałam, że last Jedi jest dla Ciebie lepszy niż inne części myślałam, że zwarjowałaś. Dobrze, że powiedzałaś, że kłamiesz. Bo last Jedi wywołało załamanie fizyczne i psychiczne (oczywiście tylko kiedy wracałam z premiery)
25:00 tu się niezgodzę z filmem, gdyby bycie jedi zależało jedynie od szczęścia to czemu jedi przez tysiące lat uczyli nowe pokolenia jedi jak korzysta się z mocy i mieczy świetlnych? Można mówić co się chce na czasy schyłku zakonu lecz nawet tysiące lat wcześniej uczono szermierki, Yoda paląc te wszystkie księgi mógł pokazać że np. Ślepe podążanie za zasadami zakonu nie jest najlepszym wyjściem, w końcu to doprowadziło do zniszczenia zakonu, nie bez powodu Yoda za najlepszego jedi swojego czasu uznawał Qui-Gon Jinna, Jedi który nie był jak Obi Wan, zamiast kodeksu jedi słuchał się woli żywej mocy, więc no tak... Ale recenzja super 9/10
Może filmik o prequelach
Mi ósmy epizod bardzo się podobał. Miał swoje słabsze momenty, ale świetnie się na nim bawiłem.
Generalnie, to bardzo mi się podobał wątek w którym Finn i Rose poszli znaleźć hakera. Był świetny, przede wszystkim dlatego, że Gwiezdne Wojny przyzwyczaiły nas do tego, że im głupszy plan masz - tym większe są szanse na jego powodzenie. Tak oto mamy wątki jak: "Czy dziewięcioletni chłopiec zdoła w pojedynkę wysadzić stację dowodzenia droidów?", "Czy ogromny krążownik (z którego została niecała połowa) zdoła spokojnie wylądować na planecie i przy okazji nic nie zniszczyć?", albo klasyczne: "Czy garstka myśliwców zdoła wysadzić wielką machinę niszczącą planety... i to trzy razy?". Tutaj zaś otrzymujemy plan, który nie ma szans się powieść i się... nie powodzi. To właśnie mi się podobało, takie miłe zaskoczenie: "Nie udało nam się znaleźć tego konkretnego hakera i dostaliśmy się do więzienia, ale nie jest źle bo znaleźliśmy innego hakera, który nas uwolnił. W międzyczasie przeżyliśmy swoją małą przygodę miłosną (miałem wtedy w głowie fragment pewnej piosenki, który przerobiłem na: "A z Rose można było konie kraść" xDDD) i dostaliśmy się na bazę wroga, aby w geście poświęcenia go pokonać przy pomocy naszego hakera. (Tutaj film nam mówi: "Takiego wała!"), ale on nas zdradza :(((" - Ten plan był po prostu tak głupi, że według gwiezdnowojennej logiki musiał się udać, co... niekoniecznie okazuje się prawdą :P
Zaś co do postaci tego hakera o imieniu, którego nikt nie chce pamiętać - myślę, że miał być przeciwwagą dla Rose, którego mieliśmy momentalnie polubić, aby za chwilę znienawidzić, polubić i ostatecznie uznać za skurwiela. Dało się w nim wyczuć takiego Hana Solo, który cały czas twierdził, że nikt nie ma racji, a cała ta wojna jest jedynie interesem. Różnica jest taka, że Han się nawrócił, a nasz nowy złodziejaszek... po prostu wziął swój szmal i sobie poszedł. Potem mieliśmy nadzieję, że może polubił on "tę niewinną Rose" i wróci im jakoś pomóc, ale... nie. To jest postać, która po prostu ma zamiar pokazać widzowi, że gdzieś tam na jakiejś planecie z kasynami i na wielu innych planetach są ludzie, których nie obchodzi ta cała wojenka między "tymi dobrymi", a "tymi złymi" - tak jak w życiu: mamy liczne konflikty między lewicą i prawicą, tymczasem wielu ludzi te konflikty nie obchodzą, bo nie wiążą swojego życia z polityką i wiązać raczej nie będą.
Także więc film mi się bardzo podobał. Na koniec przyczepię się do Twojego narzekania na liczbę lokacji... W TLJ poznajemy trzy planety + kosmos. W (zanadto zachwalanej) Nowej Nadziei mamy dwie planety i Gwiazdę Śmierci, a w Imperium Kontratakuje mamy trzy planety i... kosmos.
Myślę, że te narzekania na ten film są związane z tym, że fani mieli zbyt wysokie wymagania i żyli w swoich małych światach pełnych marzeń o tym, że już wkrótce się dowiemy czy Snoke jest reinkarnacją Jar Jar Binksa, albo że odkryjemy wielką przeszłość stojącą za Rey, albo że... Rebelia (ekhem, Ruch Oporu) nie będzie z podkulonym ogonem uciekać przed Imperium (ekhem, Najwyższym Porządkiem). Ja miałem pewne oczekiwania wobec filmu, ale generalnie to poza muzyką (i niekiedy humorem), to niewiele mnie zawiodło
Co do wypowiedzi z około 27 minuty. Może o to chodzi-przez te wszystkie lata Sit-owie później Najwyższy porządek był cały czas atakowany przez rebeliantów. Najważniejsi przywódcy ginęli aż do momentu że nie ma kto ich zastąpić (czasem w realu tak też się zgadza). Na końcu filmu Kiedy Luk mówi że to nie koniec to początek można to odnieść do motywu w którym "zło"( Najwyższy porządek&Sit-owie ) jest bardziej osłabione niż kiedykolwiek licząc od III części "Gwiezdnych wojen". Koniec Ostatnich Jedaj sugeruje że w następnej części rebeliantów będzie więcej niż kiedykolwiek a Nowy porządek będzie podzielony
Wg mnie oni robili tak długie sceny po to żeby ten film był najdłuższy.
W sumie mój ulubiony wątek w tym filmie to wszystko to, co działo się z Resistance. Wszyscy się rozpływają nad Driverem (i się nie dziwię, bo był absolutnie genialny), tylko że dla mnie ten film ukradł Oscar Isaac, w końcu dodając trochę charakteru Poemu.
Ale serio, im dłużej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się jaki Isaac był w tym filmie dobry. Jak dobrze, że chociaż postać Poe się rozwinęła. I przestała być taka idealna.
A postać Kylo się nie rozwinęła ?
Befo HQ nigdzie tego nie napisałam, lol.
Najlepsza recenzja o tym filmie jaką widziałem/słyszałem, wszystkie moje myśli i spostrzeżenia na temat filmu przedstawione i ubrane w słowa chyba najlepiej jak tylko można. Genialnie.
A mam jeszcze takie pytanie do Ciebie, Megu. Kogo uważasz, że sparują w IX Epizodzie? Rey z Kylo, Rey z Finnem, Finna z Rose, Finna z Poe, Poe z Rey, Kylo z Huxem, porga z ewokiem... ?
Zosia M #stormpilot forever!!!
Catus Geekus oh, ja tez temu kibicuję, ale gdyby Finn był z Rose, to albo zostawmy Rey i Poe w spokoju albo niech będą razem. Byle nie Rey z Kylo, pretty please.
O nie, Reylo musi być!
A Poe nie jest gejem? ;P
Poe x Ray
O, znalazłem nowy kanał do oglądania.
Kaylo Ren popełnił ten sam błąd co Anakin Skywalker w trzeciej części xd
24:55 w sensie że wystarczy tylko chcieć a nie mieć za sobą dziedzictwo
Masz nowego fana, keep it going :)
Podoba mi się twoja recenzja i dobrze mi się słuchało Ciebie. Mi The Last Jedi podobał się, chodź też uważam, że ma sporo minusików. Jestem fanem Gwiezdnych Wojen i nie widze kina, sf bez tych filmów. Ósma część to zarazem kontynuacja 7 części jak i wprowadzenie nowych rzeczy. Z niecierpliwością czekam na ostatnią część tej 3 częściowej trylogii.
Ja mam takie wrażenie, że twórcy o wiele za dużo biorą z Marvela przez co bardzo spłycają film. I nie tylko o postacie mi chodzi, ani nawet o strzelającego żetonami BB8.
Takie Imperium/First Order.
Z prequeli wiadomo, że motywacją Vadera i tego starego Imperium było zniszczenie Republiki, obalenie porządku który tworzyła przy pomocy zakonu Jedi i ustanowienie/narzucenie nowego porządku - mocno odmiennego od tego prezentowanego przez Republikę. Powstała więc Rebelia, która się temu sprzeciwia i ma pecha być w mniejszości.
Nie do końca wiadomo co jest celem jego istnienia First Order w nowej trylogii.
Film nie pokazuje tych biednych ludzi pod butem tyrana (nie liczę tu Rogue One - tam zrobili to dobrze, ale to był spinoff :) Powinno być tego więcej). Nie widać potrzeby buntu Rebeliantów poza samym buntowaniem się, jak Ci nasi Żołnierze Wyklęci w lesie, nie zwracający uwagi na to jak mocno zmienia się świat. Stworzono taką samo napędzającą się historię: złe Imperium/First Order kontra dobrzy Rebelianci. Istnieją dla siebie jak Joker dla Batmana i na odwrót.
Jest taką niby potężną machiną, tak naprawdę istniejącą chyba tylko po to, żeby rebelianci mogli wkładać jej kij w tryby.
To dla mnie tworzy mocno spłaszczony konflikt, gdzie Imperium jest takim płytkim złoczyńcą na których tyle się narzeka w kolejnych filmach Marvela.
W Rogue One jest imperium :)
R2D2 umiał prowadzić jakieś pojazdy i walczyć (na swój sposób), to dlaczego nie i BB8
Według mnie Ostatni Jedi jest super
Zuzia Limanowska noom
Zgadzam się
zgadzam się
Moim zdaniem Luke stał się tutaj Szarym Jedi bo pewne rzeczy czerpał z ciemnej strony mocy kreacja telekinetyczna i cały pojedynek z Kylo. Po drugie film dobry tylko tam są relatywizmy moralne i inne dźwignie.
Bohater grany przez del Toro nazywał się Dominik Jaworski w skrócie DJ
Obejrzałem to z ciekawości przed Skywalker Odrodzenie... I chciał bym zobaczyć Twoja minę po wyjściu z kina 🤭🤭
Rozumiem i nie hejtuje tego, że dużo osób ma złe opinie o The Last Jedi. Po prostu po filmie albo czuje się rozczarowanie albo kupuje bilet na kolejny seans. 😊
Niy Kerso zdecydowanie kupiłabym jeszcze raz xD i byłam milimetr od tego czynu aleeee uznałam że wypadałoby zobaczyć Coco 😏😏
Zabawne. Jestem rozczarowana i mam bilety na następny seans.
są... w sumie 4 lokacje: Atch-To, Crait, Kassino, i kosmos w którym jest główna akcja...
Z wieloma rzeczami się zgadzam, ale nie mogę się powstrzymać od małej polemiki :) Komentarze na gorąco:
Scena z Leią dryfującą w kosmosie i odstawiającą Supermana, choć sama w sobie kiepska, ma według mnie sens dla fabuły. Tzn, sens dla fabuły ma to, że Leia przeżyła. Kylo i Leia wyczuwają się nawzajem. Kylo nie strzela do statku, na którym jest jego matka - strzela jego przyboczny. Leia o tym nie wie i jest przekonana, że w mostek strzelił jej syn - DLATEGO na końcu rozmawiając z Lukiem rezygnuje z Kylo, mówiąc, że w nim nie ma już nic do uratowania. Kylo tymczasem myśli, że jego matka nie żyje. Jeśli to telenowelowe zagęszczenie relacji nie zostanie później wykorzystane, to będę bardzo zawiedziona :D
Bardzo prawdopodobne, że haker wróci w 9 części. Nie mogę się zgodzić, że to nie jest fajna postać. Haker jest jedynym pozytywnym aspektem wątku Finna i Rose, który jest koszmarny. No i del Toro ma taką charyzmę, że te 5 minut, kiedy jest na ekranie i cechy jakie nadaje w tym czasie epizodycznej postaci są nie do zapomnienia. Naprawdę mam nadzieję, że jego wątek nie jest zamknięty i że pojawi się w kolejnej części.
Skojarzenie z Harrym Potterem i legilimencją - TAK! :D Szczególnie, gdy Kylo zabija Snoke'a, Snape oklumencji mistrz normalnie, pokazuje złemu złolowi to, co ten chce zobaczyć.
Btw, postać Snoke'a została podobno przedstawiona w książkach z nowego kanonu (starego też, no ale Disney...).
Btw, co do zarzutów, że "Rey jest Mary Sue, bo nigdy nie przeszła treningu jedi" - Luke też nigdy nie przeszedł i nie ukończył pełnego treningu jedi :D Spędził z Jodą kilka tygodni na skróconym treningu i odleciał ratować przyjaciół. A przecież w Zakonie na jedi szkoliły się już dzieci. Także nie, trening nie jest potrzebny i ból dupy internetu jest nieuzasadniony (jak to często bywa z bólem dupy internetu ;).
Porgi to maszynka do sprzedawania pluszaków.
Nie mogę powiedzieć, że "Ostatni Jedi" jest filmem dobrym, ale nie jest też złym. Wyszłam z kina zmieszana, taka trochę specyfika środkowych części. Myślę, że między 8 a 9 częścią zastosują spory przeskok czasowy i ogólnie jestem bardzo ciekawa rozwinięcia wątków. Kylo i Hux mogą zyskać dużo "złowrogości" w tym czasie, Resistance się odbuduje, Rey przeczyta księgi, które zajumała ;) Cieszę się, że film mnie wkręcił w rozmyślanie "co będzie dalej, co zrobią z tym w kontynuacji". Po "Przebudzeniu mocy" nie miałam takich rozkmin i wkrętki, jak teraz, a to pozytywne :)
Odniosę się tylko do sceny z Leią, bo z resztą się zgadzam :)
Nie twierdzę, że ta scena nie ma zupełnie sensu pod kątem fabuły - jakiekolwiek uratowanie Lei przed śmiercią (albo uniknięcie jej w inny sposób) było potrzebne, bo zabicie jej na tym etapie byłoby zbyt szybkie i nie oddałoby postaci sprawiedliwości. Razi mnie głównie wykonanie i fakt, że rozpoczęto w tej scenie wątek (fizyczne wykorzystywanie Mocy przez Leię, czego wcześniej nie było, bo dotychczas korzystała z Mocy bardziej mentalnie), który z zasady powinien być ważny, ale w ogóle nie zostaje wykorzystany.
Tylko, że Luke był synem Vadera. Miał w sobie moc po ojcu a Rey jest taka silna mimo iż nikogo nie miała ważnego w rodzinie.
@Befo HQ A Anakin był silny bo?
No nie wiem, może dlatego że był zrodzony z mocy.
Rey jest z rodu Kenobi a przynajmniej tak pisało w jakims wywiadzie z aktorką hehe
Witam w 2021 gdzie Rey okazuje się być wnuczka Palpatina.
Dla mnie epicką sceną jest momęt kiedy Kylo podnosi z ziemi złote kości i po chwili widzi przed sobą Rey 😊
Mnie film się podobał, chociaż nie musieli robić z Lei supermana, no ludzie... Rey po raz pierwszy mnie nie wkurzała, Rose pokochałam całym sercem, a Kylo Rena wreszcie da się... lubić? Nie, przecież to nadal ten sam skurczybyk, jednak można go rozumieć i w sumie w jednej scenie mi było go nawet żal. Nawiasem mówiąc, Luke zajebisty, scena z Yodą najlepsza w całym filmie, a końcówka rozwala mózg.
Nie ma to ja film po filmie wbijać naszą trójkę ulubionych bohaterów 🤫
niez gadzam sie gdy wyszłem z sali nie mogłem sie powstrzymać z zachwytu
Taka w sumie dobra komedia :) Podobał mi się średnio, ale chociaż się pośmiałam :D
Nie chce mi się rozpisywać o tej godzinie, ale muszę napisac przynajmniej krótki komentarz.
Według mnie, The last Jedi jest jednym z lepszym filmem z tej ''trylogii''. Pierwsze oczywiście Imperium kontratakuje, drugie Nowa nadzieja i trzecie Ostatni Jedi. Ale to moje zdanie.
Z częścią się z Tobą zgodzę niektóre sceny nie były potrzebne ale nie z wszystkim.
Odnośnie snoke to najprawdopodobniej dowiemy się tego w kolejnej części. Ponieważ tak samo jak z Imperatorem. Nie wiedzieliśmy tak naprawde kim on jest (mam na myśli od roku wydania)
Co do porgów(nie wiem jak się to pisze) również myślałem, że to będzie za dużo, ale według mnie było ich naprawde mało :)
to jest film o benie swolo
Zgadzam się z Tobą Subskrybcja już jest
Szanuję twój pogląd na temat The Last Jedi rozumiem że mogłaś być rozczarowana , aczkolwiek nie rozumiem twojego argumentu ,, w filmie jest za duża wątków ". Jeżeli chcesz obejrzeć film z mniejszą ilością wątków to masz niezawodne pre quele:-) Mi film się podobał i uważam że był nawet lepszy niż The Force Aweaknes.Ten film pokazał że n owa trylogia może nie być kopią starej.Najlepszym aktorem w tym filmie zdecydowanie był Mark Hammil.
Zgadzam się tobą że scena z Leją jest trochę nie na miejscu. Co ci nie pasuje z hakerem??? W filmach mogą być epizodyczne postacie takie jak np. Lando w 5,6 epizodzie. Z postacią Rose zgodzę się że jest zbedna:) miłego dnia/wieczora
Polecam obejrzeć jeszcze raz 7 część i jeszcze raz prześledzić postać Finna, bo głupoty mówisz ...... :)
Takie komentarze mają sens tylko jeśli poda się jakieś konkrety i wykaże gdzie są te "głupoty"
Catus Geekus Thx
Wyłączyłem po stwierdzeniu, że Przebudzenie Mocy było bardzo wysoko zawieszoną poprzeczką...
Tomek Musielak Cóż, skoro mierzenie się z innym zdaniem jest dla Ciebie takie trudne ;)
gust nie podlega dyskusji ^^ VII to był odgrzewany kotlet i obawiam się, że po IX będzie pomijana jak I ;) z resztą VIII to też taki odgrzany kotlet ale z ananasem i zapiekanym serem czyli taki lekki powiew świeżości ;P
Ten film jest po prostu zbędny. Co z tego, że lecą na Las Vegas , skoro na koniec i tak się okazuje, że nie musieli tego robić? Co z tego, ze Rey konfrontuje się z Kylo.... Co z tego, że Leia polatała sobie w kosmosie.... Absolutnie nic. Luke sie nachlał mleka, zrobił mojo i spieprzył z tonącego okrętu..... Ten film mógłby nie powstać i bylibyśmy praktycznie w tym samym miejscu, w którym byliśmy po części VIII.....
+Catus Geekus Ja tam byłem na Gwiezdne Wojny ostatni Jedi i mi się podobało Według mnie to Jedna z najlepszych części Gwiezdnych Wojen możesz się troszeczkę mylisz że to jest najgorsze
jesteś genialna,kocham Cię ..alee,nazwanie Hana śmiesznym...oooj ,ale i tak Cię kocham
Dzieki za recenzje, fajna, ale z kilkoma rzeczami polemizowalabym :D
1. general Hux - nie zgodzilabym sie, ze jest niegrozny. wlasnie przez to, ze jest taki ciagle osmieszany to jego zlosc narasta. do tego teraz musi sluzyc pod mlodzieniaszkiem, ktory nad soba nie panuje, oraz nie potrafi rozsadnie wydawac rozkazow. mysle, ze jest bardzo niebezpieczny, szczegolnie dla Kylo.
2. smierc Luka - no, jesli walka poza wlasnym cialem, z dalekiej wyspy, w ktorej to walce Luke "roznosi" Kylo jest malo epicka, to nie wiem co mogloby byc bardziej epickie. tak ladnie pozegnal sie z istnieniem na tej plaszczyznie rzeczywistosci (bo wnioskujac z pojawienia sie Yody, to nie jest koniec) patrzac w ostatniej swojej scenie na te dwa slonca/ksiezyce, jak i w pierwszej z "Nowej Nadziei". moze jeszcze spotkamy Luka :D
3. humor - eeee. humor w SW zawsze zwiazany byl z a. malymi smiesznymi zwierzatkami [wczesniej ewoki teraz porgi], b. Chewbacca, i to sie nie zmienilo.
4. Kylo story arc - jakby przeszedl na jasna strone mocy to by bylo smutne, a tak jest bardziej psychologicznie umotywowane. widac, ze ma tego wszystkiego dosyc, dlatego chce stworzyc nowy nowy porzadek. pozamiatac i od nowa. tylko krwawo. jakby teraz przytulil sie do matczynego mymlona i zaplakal nad tym jakim byl niegrzecznym chlopcem, to bym nie uwierzyla.
Przebudzenie Mocy ze świetną historią i nowymi bohaterami? Większość jest kopią E4 ;) Co do Kylo i Rei chciałabym, aby on przeszedł na jasną stronę, a ona na ciemną. To byłoby ciekawe. Albo zostaliby parą, gdyby okazało się, że są niespokrewnieni.
Zgadzam się z tobą tak w 60%, no może nawet 70% 😄
Ja gwiezdne wojny lubie, moja bff je poprostu kocha i tutaj opinie naszej dwójki się różnią.
Ja natomiast kocham Transformers i szczerze, po Ostatnim Jedi nie byłam tak rozczarowana jak tegorocznym OstatnimRycerzem.
A niestety, nie ma nic gorszego niż iść z bólem w sercu i bagażem obaw na kolejną część swojej ulubionej części, co znowu czeka mnie w 2018 roku... Wracając do SW, nie zawiodłam się, ale też film wydał mi się lekką rozrywką, z kilkoma epickimi momentami, ale głównie częścią komediową - z żartami, którym daleko do wysmakowanego humoru. No poprostu, super, ale tylko super.
Po Przebudzeniu i naprawdę dobrym Rouge One - to jednak mała porażka 😔
16:40
Słońce ty moje ile trudu włożyłaś żeby powiedzieć cokolwiek sensownego o tej kupie rozmazanej na kliszy jaką jest star wars.... Echh próżny trud... To po prostu kupa.
Dla mnie te kaczko-pingwiny bez dziobów to takie nowe ewookie, a te czworonożne zgredki nie powinny istnieć, albo jak już być tylko lekką clishą
witajcie
Widać że osoba która rozmawia o Gwiezdnych Wojnach ma mało doświadczenia z tym universum aby zrozumieć w obecnej chwili czym właściwie jest moc. Gdyby nasza koleżanka zapoznała się chociażby z serią animowaną Gwiezdne Wojny - Wojny Klonów to by zrozumiała że moc to coś większego aniżeli zmartwychwstanie Jezusa, może ona wpływać na dosłownie wszystko gdzie jest jej użytkownik i dosłownie otaczać go niczym aurą. Dlatego min Leia mogła w miarę bez przeszkód wrócić na statek. Dodatkowo sam użytkownik może się rozwijać indywidualnie w mocy przez co nigdy nie poznamy jak faktycznie rozwinęła się Leia. Jedynie mistrz Plo-Kun z świątyni Jedi na Corustan mógł również w miarę bez przeszkód znosić próżnie w kosmosie. Więc nie warto tutaj akurat czepiać się tej sceny z powrotem Lei na statek, wróciła i jest.
życzę udanego dnia
pozdrawiam Mikekun
Jesteś kolejną osobą, której wydaje się, że scenę z Leią da się obronić odwołując się tylko do fandomowych dyskusji o Mocy. Jesteś też tysiunc pińcetnym typem, któremu wydaje się, że wszystkie media SW to jakiś zależny system naczyń połączonych, bez poznania którego nie da się zrecenzować filmów (EEER, wrong). Filmy mają się bronić same, cała reszta jest tylko nieobowiązkowym dodatkiem. Nie bądź kolejnym śmiesznym człowieczkiem, który wpuszczałby ludzi na seans tylko po pozytywnym zdaniu testu z wiedzy o EU.
W scenie Leii zostaje jeszcze konstrukcja historii, planowanie setupów i playoffów wątków oraz ogólny ton całej sceny. To jest beznadziejna scena, której nie da się wybronić. A że tłumaczyłam to już 102 razy i jak grochem o ścianę, to sorry, sto trzeci mi się nie chce.
The Force Awakens było o niebo lepsze. The Last Jedi to jakiś paździerz.
Dobry motyw z rozmowami telepatycznymi Kylo i Rey ? Dajcie spokój,brakowało jeszcze żeby sobie zaczęli sweet focie przesyłać.
Zgadzam sie w 95%. Jeśli chodzi o sam film to gdybym miał go oceniać to dałbym mu 6,5 w 10 stopniowej skali... maksymalnie 7. Z paru powodów, po pierwsze nie uważam aby ten film był totalnym dnem tak jak niektórzy hejterzy zwykli go nazywać. Powiem tak. To dobry film, ale troche słabe Gwiezdne Wojny. Generalnie nie bardzo mi sie podoba to, w jakie klimaty zmierza nowa trylogia. Bo oto dowiadujemy sie, że wiedza i historia jest nieistotna, a moc to tylko energia która łączy wszystkie istoty i spaja je ze sobą, i że trzeba patrzeć zawsze pozytywnie a wtedy wszystko bedzie dobrze. I tylko to trzeba wiedzieć, by móc przenosić kamienie wielkości samochodu osobowego nie wspominając nawet o możliwości machaniu mieczem świetlnym, a już w ogóle nie ma tutaj o czym mówić w sprawie kuszenia Ciemnej Strony. Nie widze w tym większego sensu ani głębi, już Yoda więcej zdradził Lukowi niż ten to zrobił w przypadku Rey. Właśnie, Rey. I Kylo Ren. Chyba najciekawszy wątek z tych wszystkich, które sie przewinęły w trakcie filmu. Nie mam tu w sumie wiele do dodania może poza tym, że jestem ciekawy jak sie to potoczy w 9 części. Jeśli chodzi o Moc i te sprawy to oczywiście, Jedi w starej trylogii byli ślepi i głusi. Żyli - w sensie chodzili po ziemi, ale byli martwi moralnie, duchowo i mentalnie. Nie potrafili nawet doradzić Anakinowi w sprawie uczuć, poza tym żeby sie tych uczuć całkowicie wyzbył (Nie ma to jak "dobra", "życiowa" rada). I to, między innymi, ich zgubiło. To tylko prosty przykład dotyczący ich słabości, pierwszy z brzegu. Sithowie, z kolei wcale nie byli lepsi. Sidious fakt - Doskonale znał te słabości i wykorzystał je w idealny sposób, tak samo jak wykorzystał uczucia Anakina do tego żeby ten przypieczętował swój los jako Darth Vader. Tylko w przypadku Sithów kluczem ich słabości jest właśnie dążenie do większej potęgi. To znaczy, samo w sobie to nie jest złe, bo każdy ma różne cele - być lepszym, silniejszym etc. Problem sie zaczyna kiedy taka osoba szuka większej potęgi dla samej potęgi aniżeli do tego, żeby cokolwiek zmienić, a ponieważ niewiedzą kiedy przestać to bez tej "samokontroli", zwykle prowadzi to do samozniszczenia siebie, i wszystkiego dookoła. No ale nie chce tu przynudzać filozoficznymi tematami.
Wracając, jeśli chodzi o Snoka, to tutaj moim zdaniem faktycznie ryzykowna zagrywka, ale wiecie co? Byłbym bardzo zaskoczony, gdyby sie okazało że Snoke tak naprawde nie umarł, no bo... nie oszukujmy sie. Osoba, robiąca za głównego złego o której wiele nie wiadomo.. Kim jest, skąd pochodzi, jakie ma intencje. "Ginie" w połowie trylogii... Nie-e... To musi być jakaś zagrywka, nie wierze po prostu w tak "naiwną" śmierć, zwłaszcza patrząc na potencjał, który miał w tym filmie. No ale z drugiej strony, chyba zdarzały sie takie przypadki.... że raz uśmiercona postać już nie wracała. Aczkolwiek z mojej perspektywy, uśmiercenie takiej postaci w "połowie" drogi - to byłoby po prostu słabe rozwiązanie, nie dając żadnych odpowiedzi. A tak na koniec, zwróciłbym uwage na to co on mówi do Rey, że jego nie da pokonać. Reakcja strażników po jego "śmierci" nie była też jakoś specjalnie agresywna.
Dalej kwestia "Najwyższego Porządku" - Matko... pytam, co sie stało ze starym "dobrym" Imperium. Nie wiem dlaczego, ale w niektórych momentach miałem zajawki droidów z serialu animowanego Clone Wars... No po prostu tragedia. Wspomne tylko o gonitwie "jednego pancernika" (albo to był transportowiec?....... Nie ważne) przez pół filmu. Zamiast wysłać grupe desantową albo wysłać myśliwce z bombowcami..... To nie, bo po co? Lepiej strzelać jednym laserkiem z bezpiecznej odległości mając za sobą kilka ciężkich niszczycieli, które notabene na bank posiadają skrzydła myśliwców. No tutaj scenarzyści nie popisali sie logiką, by nie użyć ostrzejszych słów że dali dupy. I być może dlatego ten film trwał tak długo. Szkoda, że po raz kolejny widać że "Najwyższy Porządek" ma "debili" na stanowiskach, ze zbyt wybujałym ego w którym brakuje zdrowego rozsądku i logicznego myślenia. O Huxie i Kylo nie będe wspominał, bo to zostało już powiedziane. No i to chyba tyle, z moich przemyśleń na chwile obecną. Może troche chaotycznie, ale mam nadzieje że nie aż tak bardzo ;P
Mogę obejrzeć dopiero w środę T.T
Luke "rozpłynął" się w mocy jak Obi-wan
Widać że cześć 9 miała zawierać mistrzynie Jedii Leie która podejmie pałeczkę po bracie, to niestety się nie stanie z wiadomych względów. w gruncie rzeczy to oznacza że J.J ma czyste pole przed sobą, może odkręcić część decyzji RJ, może nic nie zmieniać a może całkiem zanegować cześć 8 (wszystko w ramach tego na co mu disney pozwoli ). jeśli nic nie zmieni to logicznym ciągiem dalszym jest Hox zabijający Kylo (znowu w jakiś kretyński sposób najwidoczniej durna śmierć to niepisane prawo SW ), dla dobra FO i galaktyki serio ktoś tak niestabilny emocjonalnie jak on to byłby dramat większy niż Palaptine czy Snoke jako przywódca galaktyki ,co by to oznaczało dla rebeliantów pewnie kłopot bo FO stałby się militarną machiną nie ogarniętą już wyniszczającą obsesją mocy a nastawioną na wygraną i przywrócenie nomen omen porządku w galaktyce.( Nawiasem mogliby zrobić jakiś film pokazujący życie w nieogarniętych rebelią i tym samym ogarniętych wojną regionach galaktyk,i jak reagują tam ludzie na tą wojnę są zwolennikami rebeliantów a może odwrotnie potępiają ?,uważając że to ich nieodpowiedzialne działania doprowadzają do tragedii. to całkiem pomijany motyw podobnie jak fakt że ci wszyscy martwi żołnierze i pracownicy cywilni wcześniej imperium teraz FO też skądś pochodzą mają swoje rodziny matki dzieci itp itd których rebelia do siebie w ten sposób raczej nie przekonała ) pytanie też jak rozwiążą sprawę leii zginie po za planem tylko napisy początkowe nam coś zdradzą czy pprzemontują sceny z tego filmu by dać jej ekranowe zakończenie co do Luka pewnie będzie neo yodą i zacznie szkolić rey jako duch:-) ciekawe też czy JJ zdecyduje się pokazać pierwszy raz mroczne duchy mocy i np.Kylo będzie doprowadzony do ostatecznego obłędu przez ducha Snoke i Palaptine ;-P zemsta z za grobu dosłownie xD
rob krol Ogólnie cześć 7 była Hana Solo, 8 Luka, a 9 miała być Lei. I co do szkolenia, ja myślę że będzie Luke czuwał nad Kylo. W końcu mówi na końcu filmu że jak Kylo go zabije to będzie ciąż głęboko przy nim.
Last Jedi to najlepsza część SW. Taka jest moja opinia. Wbrew pozorom uargumentowana. Film jest po prostu wreszcie nową historią, nie to co 7 (kalka z 4) i nieco mniej 6. A historia jest tak oryginalna (porusza też ciekawe tematy np. wykonywania rozkazów, poświęcenia, mocy, wiary, lojalności) i przeplatana humorem.
Ja nie lubie przebudzenia mocy bo kiedys juz byla gwiazda smierci i tak samo wlecieli rozwalili ja i wylecielj BRAWO
Co z tego, że Przebudzenie Mocy jest spójny z dobrą historią skoro to jest Nowa Nadzieja v2?
Byłem totalnie zawiedziony tym, że reżyser zrobił wszystko tak alby tylko nie urazić fanów starej trylogii. Wszystko po linii najmniejszego oporu i bez żadnego wysiłku.
Doceniam Ostatniego Jedi za...nowość i to, że nie bali się zrobić czegoś nowego. Szedłem na film kompletnie nie nahypowany przez ten wielki zawód jakiego doznałem 2 lata wcześniej (no, Łotr 1 dał mi nową nadzieję na to, że można nie zjebać), a wyszedłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dostałem to co chciałem, film który nie był Imperium Kontratakuje v2.
Jestem zadowolony z braku wyjaśnień wielu rzeczy bo dzięki temu czekam na następną czesc jeszcze mocniej (gdy oglądasz sw wg kolejności kręcenia w V cześci też niewiele wiesz o np imperatorze).
Ja osobiście zabiłabym Finna a nie nagle go ratowała i paplała o miłości. To może dało by jakiś charakter tej postaci, no ale wyszło jak wyszło. Rose, jak ja jej nie lubie.
Albo kylo sabotuje najwyższy porządek od środka xD
ze wszystkim sie nie zgadzam. mysle kazde zdanie na odwrót
Oglądając TLJ miałam wrażenie że oglądam MEGA świetny film o Kylo Renie i Rey, przerywany długimi "reklamami". A pisząc " reklamy" mam na myśli wszystkie poboczne wątki tego filmu, które mnie w ogóle nie zaciekawiły. Poza tym jest za dużo glupiego humoru w tym filmie.
Szkoda, że Kylo i Rey nie stwierdzili: "Najwyższy Porządek i Rebelia jest do dupy. Chodź, zostawmy ich i zróbmy coś innego." Jak dla mnie to byłby mega pomysł, bo trochę mnie już męczy podział jedynie na "dobrych" i "złych" w wielu dziełach popkultury. Przecież wątek Finna i Rose pokazuje, że ludzie nie są ani czarni, ani biali tylko gdzieś pomiędzy, w szarości. A sojusz Kylo i Rey mógłby jeszcze to podkreślić i rozwinąć.
Pozostaje jedynie czekać na kolejną część. :)
Przebudzenie mocy to była kopia nowej nadziei a ostatni jedi to w końcu coś ciekawego
Ja uważam że last jedi jest najlepszym filmem s sagi sequelów, za dużą orginalność i jedno fajne nawiązanie do czegoś w utworze który gra w czasie bitwy o Crait
Wiesz co Rian Johnson? Dziękuję! Dziękuję, że tak "obchodzi cię" los SW. Moja przyjaciółka ma obsesję na punkcie tych porgów. Jeszcze...
Rey to kopciuszek czeka na swojego księcia.
Luk świetnie zagrał a ja zmieniłam pogląd na Kylo
Jest jeszcze krystaliczna planeta;)
Film napewno ma sporo zbiegów akcji co powoduje dziwne odczucie pewnego rozczarowania do których doszło lub takiego neutralnego odczucia tzw:okej.Co do postaci - takie znienawidzone postacie przez większość ludzi są dla mnie na neutralnej ocenie, choć jak wspomniałem co do zbiegów niektóre momenty w których postacie robią coś żeby coś zmienić nagle no momentami jest taki sobie wręcz nieco, powtarzam rozczarowujący, jak np:Gdy Finn decyduje się poświęcić by zniszczyć tzw mini gwiazdę śmierci to ranna Rose go powstrzymuje od tego(mimo iż on mógł narazić niepotrzebnie ją) żeby nie zostawił reszty ludzi, którym ma pomagać nie marnując ewidentnej szansy na lepsze przetrwanie tej wojny- No sam moment nieco mnie rozczarował zwyczajnie.Co do oceny to film na pewno w tym momencie powyżej średniej - nic ująć, nic dodać.
O wiele bardziej podobał mi się ostatni jedi niż the force awakens bo 1 nie był kalką imperium kontratakuje 2 nie był aż tak przewidywalny 3 The force awakens było przepełnione absurdami np przegrana kylo z rey (I nie, nie dlatego że rey jest dziewczyną)
Ps Naprawdę nienawidzę The force awakens
Antek Dawidowicz tak co do ostatniego się zgadzam w 100% nie cierpię tej sceny
Kompletnie się z Tobą nie zgadzam, ale szanuję opinię
Najwyższy porządek najwyższy
Ty książek nie czytasz duża część "nowych" postaci jest w książkach
Hej hej hej
Przypomnienie
LEIA JEST CÓRKĄ ANAKINA A PÓŹNIEJ VADERA JAKBYŚ CZYTAŁA KSIĄŻKI TO BYŚ WIEDZIAŁA ŻE LEIA NIE CHCIAŁA BYĆ JEDI LUKE JEJ TO PROPONOWAŁ MNÓSTWO RAZY ALE ONA NIE MIAŁA CZASU A TO KOLEJNE DZIECI O MĘŻA SIĘ MARTWI A TO KLON IMPERATORA JĄ ŚCIGA
Luke to syn wybrańca skoro wolisz filmy a jeśli książki to są półkanoniczne
Jakimi strażnikami GWARDZISTAMI NAJWYŻSZEGO PORZĄDKU
Jestem kobietą z zasadami i zawsze najpierw robota, potem przyjemności. Dostałam takiego przyspieszenia kiedy zobaczyłam, że dodałaś filmik, że sobie nie wyobrażasz. 270% normy. ;p Dobra, lecę dokończyć, co mam dokończyć i wracam oglądać.