9:57 Nie koniecznie musi byś wzrost. Można wprowadzić prawo, ze jak wynajmuje za 1/3 lub 1/4 płacy minimalnej, no to nie musi płacić podatku katastralnego. Wtedy były by spadki cen na wynajem, a co za tym idzie, spadki też mieszkań.
@@talboot01 Spadki cen mieszkań w waszej opinii to dobra sprawa 🤣🤣🤣 Najlepsze jest to, że nie doszliście w rozkminie nawet na drugi poziom głębokości, a wymądrzacie się jakby to był aksjomat. Otóż: czym lepiej jest w państwie, tym mieszkania są droższe. Oczywiście nie działa to tak, że czym droższe są mieszkania, tym lepiej w państwie, ale zaniżanie cen mieszkań również nie jest dobre. Nie chodzi bowiem o to, żeby sztucznie zaniżyć ceny mieszkań, tylko o to, żeby ludzi było stać na DROGIE mieszkania. Nawet nie doszliście w rozkminie do tego, że jak mieszkania będą tańsze, to polacy zbiednieją. :D Myślicie tylko o sobie, bo chcecie mieszkanie kupić. Natomiast osoba, która posiada dom czy mieszkanie, straci na waszych durnych pomysłach 40-60% majątku. Żyjesz w rodzinie, w której nikt nie ma mieszkania na własność? 😂 Idź mu powiedzieć, że żebyś Ty mógł sobie kupić mieszkanie, proponujesz, żeby jego mieszkanie staniało o 50% :D Czyli innymi słowy, żeby sfinansował Ci kupno mieszkania. Te pomysły są poronione, a wasze kminy są płytkie jak kałuża. Patrzycie tylko na to co widać, nie zastanawiając się w ogóle o innych skutkach waszych dennych pomysłów.
Dawno nie wchodziłem na ten kanał. Pamiętałem, że było na nim sporo treści aspirujących do otwierania ludziom oczu na realną rzeczywistość i propagujących rzeczywistą wiedzę. Teraz znalazłem mętny materiał, trudny do przebrnięcia do zakończenia i setki komentarzy widzów, z krórych większość, to wyznawcy ideologii kolektywistycznych. Z sentymentu i sympatii chciałbym nie napisać, że jest to miara upadku.
@@kluchynkot "Nawet nie doszliście w rozkminie do tego, że jak mieszkania będą tańsze, to polacy zbiednieją." Tu nie chodzi już czy Polacy zbiednieją czy nie, dziecinny geniuszu (to choćby widać po Twoich "rozkminach" i emotikonach). Tu chodzi o to czy państwo polskie będzie w kolapsie czy nie. Jak nie będzie dzietności, to cały system państwowy się jebnie. A tego nie zrobisz przez 500+ itp, tylko stabilizacją finansową rodzin. A to możesz tylko zrobić przez dużą dostępność rynku pracy i tanich mieszkań (nieważne czy własnościowe czy czynszowe) . A zyskiwanie na drożejących mieszkających oraz posiadanie z nich pasywnego dochodu, to każdy kretyn potrafi, mając dostęp do takich pieniędzy. A chodzi o to, żeby ten kapitał został zainwestowany w bardziej produktywny sposób dla państwa, czyli w gospodarkę. Już nie wspomnę, że obcy kapitał wkupuje mieszkania w Polsce (nawet go nie wynajmując), zawyżając sztucznie ceny mieszkań oraz tego że banki pożyczają na np takie mieszkania pieniądze, których fizycznie mają (banki "pożyczają" 7x więcej niż maja kapitału, w ten sposób przyczyniają sie do spadku wartości pieniądza -podobny mechanizm jak dodruk pieniądza)
@@talboot01 Jeżeli Twoim zdaniem tanie mieszkania zwiększą dzietność, to pozostaje Ci jedynie uderzenie młotkiem do kotletów w czoło. Problem dzietności jest o wiele bardziej skomplikowany i sztuczne zaniżanie ceny mieszkań niczego w tym temacie nie zmieni.
Mieszkanie 61 metrów w przeciętnej wielkomiejskiej okolicy to 730 tyś. Odkładając na nie całą pensję przez 8 lat, człowiek musiałby mieć 7600 na rękę, a w trakcie tego odkładania wartość tych pieniędzy zmniejszyłaby się, a metr kwadratowy zdrożałby. To system, gdzie elitarna mniejszość i spadkobiercy mogą sobie pozwolić, a reszta nawet z kredytem może pomarzyć co najwyżej o jakiejś klitce.
A czemu piszesz o 8 latach? Po to wymyślono kredyty hipoteczne na dłuższy okres, aby miesięczna rata była możliwa do spłaty dla znacznie szerszej grupy osób. Po drugie - nigdzie na świecie, nawet w dużo zamożniejszych krajach nie jest tak, że każdy może sobie pozwolić na zakup mieszkania.
@@zbyszekjastrzab3762 Odwrócona hipoteka w Polsce nie istnieje, bo ludziom się to po prostu nie opłaca. Banki dają zbyt śmieszne pieniądze żeby ktokolwiek się na to zgodził. Technicznie możliwość jest, ale w praktyce jeszcze nie znalazł się taki, który by z tego skorzystał.
niech sie moze ogarną z tym prawem aby ludzie chcieli wynajmować swoje puste mieszkania, bo boja się wynająć gdy wiedzą że jak źle trafią to im ktoś przestanie płacić i jeszcze bedą go musieli utrzymywać.
dlatego trzeba mieć możliwość dolokowania jakiegoś gagatka który będzie uprzykrzać życie innym współlokatorom jednocześnie nie łamiąc prawa i wtedy takie karaluchy same się wyniosą ;)
@@kepler4190 oczywiście, przy czym to działa na jakaś patologie co gdzieś usłyszała ze nie trzeba płacić, jak trafisz na cwaniaka co naprawdę ogarnia prawo to jesteś tylko żywicielem tego pasożyta
@@kepler4190 jest już coś takiego jak najem okazjonalny i częściej się z tego dzisiaj korzysta. Prawo mieszkaniowe siedzi w konstytucji każdego kraju UE. A paragraf jest prosty - nikogo nie można wyrzucić na bruk.
Odkąd tylko pamiętam w Polsce ogromnym problemem była i jest pazerność - jak cena pójdzie raz w górę, mało kiedy spada, bez względu na realną sytuację społeczno-gospodarczą. Każdy powód dobry, aby podnieść ceny, ale można zapomnieć o korekcie wraz ze zmianą warunków.
Gdyby nikt nie kupował mieszkań to by ceny nie rosły, to jest kwestia popytu a nie pazerności, jeśli sprzedajesz samochód za 50 tysięcy ale masz 20 kupców na już to nie podniesiesz ceny?
Jako, że nie mam partnerki z którą oboje z nas by pracowało, to mimo tego, że mam pensję powyżej średniej krajowej, o mieszkaniu w dużym mieście na własność to mogę sobie pomarzyć. Może i dostałbym kredyt, ale jak sobie pomyślę, że wystarczy, żebym zachorował, stracił pracę, to ciekawe skąd wziąłbym na ratę. Teraz to mogę sobie w najlepszym razie wynająć kawalerkę i to też nie zawsze.
Dla mnie dzisiejsze ceny wynajmu to jest horror. Ceny zaczynają się od 2 tys. w górę za byle co + opłaty w mieście. Myślę o odłożeniu pieniędzy i wyjechaniu za granicę .
@@striker9106 Jeżeli masz czym, to lepiej już teraz jedź. W urzędzie pracy możesz zapytać o pracę w Niemczech na przykład. Wynajem też jest tam drogi, ale i tak więcej zostaje w kieszeni. Tak mi ciotka mówiła.
@@Michal__2003 w Holandii pracując dla agencji odłożysz nawet znacznie więcej niż w Niemczech. Ale na agencje trzeba uważać, ja znalazłem dobrą ale polecał nie będę
11:51 - w kadrze w lewym dolnym rogu widoczne Muzeum Wojska Polskiego, które w obecnej lokalizacji będzie istnieć tylko do końca stycznia 2023 r. Ostatnia okazja, aby odwiedzić muzeum które istnieje w tym miejscu od przedwojnia, przed jego przenosinami na Warszawską Cytadelę...
Widzę, że nikt nie bierze w ogóle pod uwagę imigrantów, których nie mamy może tak wielu jak na zachodzie, ale biorąc pod uwagę sytuację na rynku nieruchomości w Polsce to mamy ich naprawdę sporo i to też podnosi znacząco ceny najmu. Można było to odczuć już w okolicy 2014 roku i wojny o Krym gdzie masowo Ukraińcy uciekali przed powołaniami do wojska. Teraz jest podobnie z tym, że fala jest znacznie większa. Wszystko to działa tylko i wyłącznie na korzyść właścicieli lokali pod wynajem czy sprzedających bo chętnych na dosłownie byle co za zawyżone stawki nie zabraknie ze względu na ogromny deficyt, a jakiekolwiek podwyżki kosztów dla właścicieli takich lokali są momentalnie wręcz przerzucane na wynajmujących przez co ich zyski nie maleją a szary człowieczek ma coraz mniej środków czy to do życia czy na oszczędności i ta sytuacja jest strasznie patologiczna. Nie jestem fanem socjalizmu, ale w takiej sytuacji jedynym wyjściem wydaje mi się budowa mieszkań na masową skalę przez państwo i sprzedaż ich zwykłym ludziom bez żadnych własności nieruchomości po cenach pokrywających jedynie koszta ich budowy lub wynajem w systemie "rent to own" gdzie każdy zapłacony miesięczny czynsz przybliżałby takiego człowieka do prawa własności by po iluś latach nabyć nieruchomość bez konieczności męczenia się do emerytury z ogromnymi kredytami. Bierność polityków w tej sprawie jest zatrważająca.. Pakować pieniądze w błoto potrafią bez wahania, ale poprawa jakości życia Polaków już im tak łatwo nie przychodzi a bądźmy szczerzy, z naszą sytuacją demograficzną to właśnie dostępność mieszkań i ich ceny są główną przeszkodą przed założeniem rodziny
Moje uwago do materiału, cz I : - 1:00 , metr kwadratowy w lesie nie jest równy metrowi w centrum miasta - 1:28 fajny krzyżyk na ścianie, i telewizor CRT.
Rządowe programy rzekomo dla Polaków i rodzin jak "rodzina na swoim" to programy dla banków. Gdyby chodziło naprawdę o Polaków, to państwo by nie karmiło banków, tylko Polakom zwiększyło np. wkład własny, a nie dokładało się do bankowych odsetek. Państwo karmi banki pieniędzmi tych samych ludzi, którym rzekomo miało pomóc.
Zwiększyć wklad własny? Bez żartów, to właśnie byłoby bank+ i developer+. Jedynym sensownym rozwiązaniem aby sytuacja mieszkaniowa się poprawiła to budowa jak największej ilości mieszkań socjalnych, gorszy standard ale dużo tańszych od mieszkań komercyjnych. Taka wielka płyta bis. Zwiększenie podaży zmniejszy ceny mieszkań. Oczywiście należałoby ustanowić jakieś zabezpieczenia np zakaz kupowania tych mieszkań przez podmioty zagraniczne, pierwszeństwo zakupu dla rodzin z dziećmi czy młode małżeństwa lub studentów (kredyty studenckie).
@@radekniejadek2606 A bzdura, te socjały zawsze są budowane nieekonomicznie i kosztem uczciwie pracujących ludzi. Proszę nie dobijać uczciwych ludzi. Proszę nie kraść i pracować na siebie samemu.
Pominąłeś dwie najważniejsze kwestie: migracja Ukrainców do Polski i brak możliwości usunięcia lokatora, który nie placi. A ogólnie to super film, jak każdy na twoim kanale ;)
To że lokator nie płaci to w większości nie wina lokatora a Janusza pijawy Myślą że midasowi wynajmują I bardzo dobrze oby jak najwięcej januszy miało problem
Dobra analiza! W co się inwestuje to się ma. Rząd postanowił zainwestować w emerytów, więc przepala przyszłość młodych ludzi w rozdawnictwach socjalnych dla swojego betonowego elektoratu
A ja mam lepszy pomysł... zrobić tak żeby rząd nie inwestował w nikogo, ale też nikomu nie zabierał ani nie przeszkadzał. Ale żyjemy w demokracji, a żeby wygrać wybory to trzeba jakiś socjal wprowadzić i kupić sobie wybory, bo sprawami gospodarczymi interesuje się naprawdę niewielka część społeczeńśtwa.
@@zwyky3083 inwestowac można na różne sposoby, nie tylko przez dopłaty. można zainwestować np w proste jasne prawo. w takim kraju chętniej ludzie zostają budowac swoją przyszłość. pozdrawiam
Czy można mieć pretensje do polityków że dbają o ludzi którzy na wybory chodzą? Frekwencja wśród młodych sama skazuje ich na mniejszy udział w budżecie dzielonym przez polityków :/
Kompletnie pominąłeś 2 kluczowe kwestie i ledwo wspomniałeś 1 najważniejszą. Najważniejsze to kwestia stóp procentowych będących poniżej realnej inflacji (realnej, a nie oficjalnej). Przez co każdy kto ma kredyt "zarabia" kosztem całej reszty społeczeństwa. Kto tylko może bierze kredyt choć nie powinien go dostać, a jeżeli to w oprocentowaniu rynkowym (czyli coś co oferuję chwilówki, które rynkowo wyceniają ryzyko). Dramatyczny spadek popytu musiałby doprowadzic do obniżki cen. A dwie kluczowe pominięte: 1) ile państwo w różnych formach (samorząd, lasy itd) ma ziemi, na której nie można budować, jak wygląda prawo budowlane, jak ciężko jest zbudować coś samemu, ile jest regulacji i przepisów i interpretacji i jakie są bariery wejścia na rynek budownictwa mieszkaniowego. No i oczywisćie europejskie standardy jakości przy polskich zarobkach - to jest ten sam problem co z samochodami. Polaka stać by było na nowego Golfa IV, który nigdy nie zostałby dopuszczony do produkcji w 2023 roku, ale nie stać na najnowszą generację. W mieszkalnictwie jest podobnie, mnóstwo norm, które windują ceny. 2) jak wygląda prawo dotyczące wynajmu tj. ile lokali stoi pustych bo ludzie BOJĄ SIĘ wynajmować. To są darmowe pieniądze, których ludzie nie chcą bo to jest tak skopane. (Oddajesz mieszkanie agencji, która się tym zajmie, agencja a niech weźmie nawet 33% czynszu, 33% na jakiś fundusz na przyszłe remonty to jest i tak 1/3 czynszu za darmo, bez żadnej roboty dla właściciela. W rzeczywistości zarobek/część czynszu dla właściciela jest znacznie wyższa. To są dosłownie pasywne dochody, pieniądze za darmo, których ludzie nie chcą, bo ryzyko, że lokator nie będzie płacił, zniszczy coś i nic się nie będzie dało z tym zrobić jest zbyt duże.
Specjalistą nie jestem, ale uważam, że właśnie tanie kredyty niszczą rynek nieruchomości, bo nagle się okazuje, że każdy "ma kasę", a raczej ma czym zapłacić, a potem spłaca. Ludzie, którzy nie chcą się zadłużać na pół życia nie mogą kupić, bo ceny są przez te kredyty zawyżone. Z tego, co wiem, to domy aż nie muszą spełniać mnóstwa norm jakościowych, ale po prostu pozwoleń trzeba dużo więcej, niż kiedyś. Biurokracja postępuje, jak w każdej dziedzinie
Dokładnie jedyne rozwiązania przedstawione w filmie "niech rząd zacznie budować mieszkania" albo "wprowadźmy nowy podatek aby zniechęcić ludzi do posiadania większej liczby nieruchomości". Akurat likwidacja podatku belki to dobry pomysł ale w filmie nie zostały przyprowadzone te najlepsze rozwiązania, czyli - deregulacja całego rynku.
@@Pawcio2115 muszą spełniać normy jakościowe. Nie wybudujesz czegoś takiego jak w Świecie wg Kiepskich z kiblem na korytarzu (to dopiero byłby krzyk i jęczenie jakby takie coś ktoś sprzedawał). Oczywiście wspólny sracz to skrajny przykład, ale będzie całe mnóstwo innych przykładów dot. np. wymaganej izolacji, ogrzewania, przestrzeni itd. Chodzi o to, że nie możesz legalnei mieszkać w szałasie czy namiocie, tak samo jak przy samochodach, jest pewna półka wejścia i poniżej pewnych standardów nie można nic wybudować i sprzedać. Możesz wynajmować pokój w obsranym akademiku ale zbudować mieszkanie bez kuchnii czy łazienki już nie. O tym mówię.
Masz 100 % racji, mój kolega dał 100 tys wiecej za mieszkanie żeby było max 100metrow do biedronki, a ja swoje ładne 50 metrów i wykończone i w bloku sprzedałem za 150 tys i to cudem, powód : do biedronki było aż 1 km :)
Problem jest złożony a w zasadzie remedium na to byłoby wprowadzenie konkurencję poprzez to że Państwo zacznie tworzyć osiedla wraz z odpowiednim modelem finansowania np. z wieloletnim dojsciem do własności (robią to TBS) Problem polega na tym że Państwo jest nieskuteczne i woli dać kasę, co będzie kontrskuteczne. Przykłady Niemiec, Austrii, warto od nich kopiować niektóre rozwiązania :)
Mamy coraz mniej dzieci ciekawe za ile lat będzie sytuacjia że puste budynki popadają w ruinę. Najlepszym rozwiązaniem było by wprowadzenie podatku od mieszkań masz już 2 mieszkania to za kolejne płacisz coraz większy podatek. Ogólnie nawet fundusze inwestują wykupując ,,całe osiedla''.
Problemy z cenami nieruchomości wynikają z wieloletniego stymulowania popytu przez tani kredyt i konstrukcji społecznej ktora uważa wziecie kredytu na 30 lat za sukces.
Dobra, holistyczna analiza. Przy obecnych stopach procentowych i cenie nieruchomości, za swoje mieszkanie 71m2 na Mokotowie w Warszawie musiałbym płacić około 12-13k miesięcznie przy zobowiązaniu na 30 lat. Myślę teraz o zakupie kolejnej i mimo, że bardzo dobrze zarabiam to jednak wydatek rzedu 3 mln na dom jednorodzinny w mieście jest po prostu astronomiczny i ciężki do przełknięcia, więc co mają powiedzieć osoby z przeciętnymi zarobkami...
bo jak powiedzieli na forum w davos - nie będziecie mieć nic i będziecie szczęśliwi tylko oddajcie swoja wolność w zamian za bezpieczeństwo a poza tym po co kupować mieszkanie skoro rok mogę być w innym miejscu, kraju
8:20 Należałoby zmienić formułę programów socjalnych? Naprawdę? A może lepiej niech państwo zajmie się drogami, wojskiem, policją, i sądami, bo nawet w tym nie domaga. Państwo już budowało mieszkania i wyniki tego eksperymentu straszą do dzisiaj. Problemem u nas muszą być każde większe wydatki, nie tylko mieszkaniowe, skoro ponad 3/4 naszych dochodów trafiają do koordynatorów programów socjalnych, udzielaczy pozwoleń, inspektoratów. Państwo, które dusi potencjał narodu, przez zatrudnianie ich do zajmowania się biurokracją musi mieć problem z wydajnością wszędzie, gdzie jest potrzebny nakład dużych środków. To że państwo nie znacjonalizowało wszystkich środków produkcji, to nie znaczy, że nie jest socjalistyczne. Nasze państwo nacjonalizuje, nasze dochody, nasze procesy decyzyjne i nasz czas. Środki produkcji, też znacjonalizuje, tylko najpierw je zkorporacjonalizuje, a gdy osiem korporacji połknie całą klasę średnią, to nacjonalizacja pójdzie sprawniej.
9:00 To nie zadziała. Przesunięcie materiałów i pracowników z jednego miejsca na drugie nie zwiększy podaży. Do tego sfinansują to w podatkach wszyscy, łącznie z deweloperami. Jak można konkurować w takich warunkach, gdzie musisz płacić rządowi za to, żeby robił Ci konkurencję? A może tak VAT obniżyć na nowe mieszkania? Albo podatek PCC?
Tak. Jest dużo innych podatków, które są kierowane wyłącznie do osób bogatych. Natomiast ideą podatku katastralnego jest to, żeby ta mikrokawalerka, poszła na rynek za niską cenę. A nie żeby dojebać kolesiowi za basen (można mu dojebać inaczej xd).
Polska to przegrany, sprzedany kraj. Ten kraj nic własnego nie ma, nic własnego nie produkuje, nic nie projektuje. Peryferium bez znaczenia, bez kultury, bez kreatywności. Służba zdrowia, dostęp do edukacji i mieszkań to podstawa by zastanowić się przez każdego, za co i po co jak frajerzy płacimy podatki, szczególnie najbiedniejsi stosunkowo najwyższe by klasa średnia mogła nam panować. W tym kraju jakiś pseudo świętoszek pięknoduch powywieszał w całej PL bilbordy pt. gdzie te dzieci, gdy mógł i powinien zapytać gdzie te żłobki i przedszkola o pozostałej podstawowej infrastrukturze nie wspominając. Ale co tam najważniejsze by boomerzy swoimi suv-ami jeździli do supermarketów i galerii na sojowe latte.
Obecnie kiedy w sejmie zdecydowana większość posłów to socjaliści to my nie mamy co liczyć na jakieś sensowne rozwiązania, będzie dalej co najwyżej tylko tępe rozdawnictwo i licytacja kto da więcej.
A problemem nie jest też bardzo droga ziemia w wielkich miastach? Czy rozwiązaniem nie byłoby robienie porządnych planów zagospodarowania przestrzennego, planowanie z wyprzedzenie szerokich dróg dojazdowych, kolejek miejskich, tramwajów do osiedli, które w planie miałyby być budowane za przedmieściach dużych miast, tak by zwiększyć dostępność ziemi pod budowę i tym samym obniżyć jej cenę, a dzięki dobrze zaplanowanej komunikacji publicznej osiedli z miastem, sprawić, że dojazdy byłyby krótkie i mało uciążliwe dla mieszkańców? W Paryżu da się bez problemu dojechać do centrum o 8:00 z przedmieść znacznie szybciej niż w Krakowie z peryferyjnego osiedla do centrum. Nie da się zabudowywać centrów miast w nieskończoność, a wąskie drogi dojazdowe, potworne korki, brak kolei podmiejskich, sprawiają, że ludzie wolą zapłacić koszmarne pieniądze za mieszkanie, byle nie spędzać codziennie łącznie 2-3 godzin w drodze z pracy i do pracy.
Trzeba brać więcej kredytów i licytować się kto bardziej się zadłuży to napewno będzie taniej 😂 Większy metraż "swojej podłogi" jest na dworcu kolejowym z ogrzewaniem za free, a dworzec jest zawsze w centrum miasta, gdzie metr kwadratowy kosztuje krocie, bez dojazdu do pracy 😂
Dużo mówienia, ale jeśli chodzi o jakieś konkrety-konkrety, to raczej mało tego. Co do tematu: 1. Nawet jak często się mówi, że na Zachodzie króluje wynajmowanie mieszkania, a kupno następuje w późniejszych latach życia. Na Wschodzie odwrotnie, więcej jest mieszkań własnościowych niż wynajmowanych. Chodzi tutaj o to, że na Zachodzie jest lepsze prawo, jeśli chodzi o wynajem, jest to jakoś usystematyzowane i to po prostu działa. Pomijam, że na Zachodzie da się normalnie coś wynajmować, pracować, płacić za wynajem i na dodatek jeszcze coś odłożyć. W Polsce różnie z tym bywa, delikatnie ujmując. 2. Dlaczego ludzi nie stać? Bo nie każdy pracuje w branży IT i nie zarabia na dzień dobry pod 10 tys. zł, aby było go stać. W takich przypadkach, nawet wynajem i oszczędzanie nie stanowi problemu. Nawet jeśli chciałoby się kupić mieszkanie, to taka osoba ma większą zdolność kredytową, a bank chętnie udzieli kredytu. W innym przypadku, młody człowiek nie chce 'klepać biedy', bo co z tego, że miałby mieszkanie, skoro rata kredytu zjadałaby jego pieniądze i żyłby ledwo-ledwo od pierwszego do pierwszego w trybie lekkiej wegetacji i niepewności jutra, jeśli chodzi o pracę, zdrowie, etc. To w sumie główne kwestie.
Za wysokie są wymagania na to, żeby coś mogło zostać mieszkaniem. Nie można legalnie mieszkać "pod schodami" do czasu zaoszczędzenia na własną piwnicę, w której możesz zamieszkać aż uzbierasz na dopłatę do garażu itd... To sprawia, że na początku urządzania się musisz wynajmować lokum za przynajmniej 101% dochodu.
Kraków jest drogi jak jasna aniela, bo to po części miasto turystyczne. Jak kiedyś rozważałem przeprowadzkę to mi wyszło, że koszta mieszkaniowe pójdą mi x3. XD
Zgadzam się w 99% z tezami postawionymi w analizie, ale przyczepię się do jednego. Jaki instrument finansowy w ostatnich latach przebija zwrot z inwestycji w mieszkanie? Nie twierdzę, że Polacy inwestują w nieruchomości, bo ich wiedza ekonomiczna jest na jakimś wysokim poziomie, wręcz przeciwnie, ale przez ostatnią dekadę (może i więcej) poza jakimiś spekulanckimi złotymi strzałami nic nie przebiło kupna mieszkania. Nawet nie trzeba go było wynajmować, sam wzrost ceny był wystarczający.
taaa...edukacja finansowa... Szymonie... Na wszelkie problemy mieszkaniówkowe ( wywołane zawsze przez państwo * ) proponujesz...interwencje państwa ?! Cóż : przy danym popycie i cenach gruntów,pracy i materiałów mieszkania nie mogą być tańsze : ktoś, kto miałby pomysł na takowe, wygrywa z innymi. Rynek dąży do sensownie niskiej ceny. Jeśli Kapitan Państwo zacznie bud. mieszkania z intencją niższej ceny, to : 1/pryw. deweloperom przestanie się opłacać , zatem podaż mieszkań z ich strony zmaleje, zwolnią pracowników itd, itp , państwo tego nie nadrobi, no way. 2/ taniej niż rynek, to albo spadek jakości , albo ....sprzedaż poniżej kosztów . Co to oznacza ? Ano, że spekulanci swojscy i zagraniczni ruszą na łowy, i -że trzeba dopłacić z budżetu. Czyli ... z kieszeni podatnika . TO dla Ciebie taniej ? Z lewej kieszeni wyjmą ci mniej, ale z prawej zabiorą więcej ! itd.itp. * wielu nie stać na m. , ponieważ kredyt zdrożał... BO państwo podniosło stopy, BO inflacja , ta zaś -BO państwo drukowało na potęgę , by wspomagać po lockdownach, które ...państwo wprowadzło .... mam pisać dalej ?
Moim marzeniem obecnie jest mały domek, ok. 45m/kw lub nieco większy, taka typowa "kanadyjka" lub podobny szybko składany na drewnianym szkielecie itp. Jak na rozwodnika wystarczy😏
0:50 To w końcu na wykresie jest średnia wielkość mieszkania czy metry kwadratowe na obywatela?
2 года назад+2
Zacznijmy od tego, że nie każdy musi mieszkać w dużym mieście. To szaleństwo myśleć, że 40-milionowy naród będziemy w stanie pomieścić w 5-6 największych ośrodkach miejskich. Zamiast zwiększać podaż mieszkań, która przecież cały czas rośnie, wyhamować popyt na mieszkania w dużych miastach. Należy to zrobić poprzez zachęty dla inwestorów w mniejszych ośrodkach, gdzie ceny mieszkań są dużo niższe niż w miastach. Państwo mogłoby zachętą ekonomiczną w postaci ulg podatkowych lub ułatwieniom biurokratycznym zachęcać inwestorów do stworzenia miejsc pracy w tych ośrodkach. Można pomyśleć też o tym, by spróbować do tych ośrodków specjalistyczny przemysł, co pomoże w rozwoju regionów i też sprawi, że wykształceni ludzie nie będą zostawać w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, a wrócą do swoich rodzinnych stron. Można też pomyśleć o decentralizacji urzędów państwowych.
Uwielbiam ludzi, którzy włączyli myślenie. Pokaż mi jeden z drugim, że to on powiedział. Nie znajdziesz, to napis w filmu wef, a dalej jest "bo wszystko dostarczą ci drony w najem".
ale cena życia jest tańsza przykład Polakowi zostanie oszczędności po zapłacie rachunków i kupno jedzenia itp około 200 zł najniższa krajowa biorę a takiemu Niemcowi zostanie hmmm na oko liczę z 700 zł tak sie to powinno liczyc
W tym całym parskaniu na deweloperów, banki itd. to jednak największym walącym nas w d... jest nasze państwo - ile statystyczny kowalski w sumie płaci podatków - na rękę dostaje coś około 60% co przeznacza na niego pracodawca a potem robiąc z tego zakupy musi w cenie towarów zapłacić VAT, akcyzę, dochodowy sprzedawcy itd.... więc realnie na czysto zostaje mu poniżej 50% urobku - więc jak ma go stać na mieszkanie, dom?
@@halohalo3029 1)PTSD, 2)Każdy z nas prędzej czy później umrze, 3)Warto docenić to co się ma PS: Humor i akcja trzymają wysoki poziom. Pojawia się tu też jeden z najlepszych antagonistów w historii Dreamworks. Dalej nie chcę spoilerować.
Jak tak dalej pójdzie to jedynym rozwiązaniem będzie domek holenderski całoroczny, przynajmniej o tyle praktyczny że nie trzeba będzie się z niego wyprowadzać gdy zmieni się miejsce pracy choć może być problem z mediami xD
Potrafię wybudować dom od podstaw po jego wykończenie. Wydaje mi się że 1-2 osobowy domek postawię w ciągu 2 lat. Stosując prosty przelicznik połowa robota połowa materiały, na swój własny domek powinienem pracować 4 lata. No to gdzie do kurwy nędzy są moje pieniądze i czemu pracuje na niego 50 lat? Acha zapomniałem że 8 na 10 osób nie robi nic (bogu dzięki) albo zajmuje się działalnością przeszkadzającą ludziom takim jak ja w pracy - politycy, urzędnicy itd.
Ceny są problemami rynku my jesteśmy w tym rynku jest mała podaż mieszkań w miastach. Czemu nie można zbudować wieżowców? Bo są czynniki prawne, kosztowe, i mentalne. Państwo ogranicza możliwości budowania wieżowców w tym mieszkań. Programy socjalne nie są dobre bo wycinają z rynku problem mnożąc inne problemy. Do zmiany sytuacji należy działać systemowo, strukturalnie. Jeżeli ktoś dojeżdża do firmy 50km to rodzi wiele problemów. Ogólnie jest to złożony problem.
Takie sprostowanie: przy dopłatach "rodzina na swoim" czy "singiel na swoim" to państwo nie dopłacało połowy raty (tak jak powiedziałeś w filmie) tylko połowę odsetek w racie przez okres 8lat. Dodam że wtedy był dość niski WIBOR to i te dopłaty były niewielkie, chociaż odczuwalne.
Wszystko to ciekawe wiadomości, ale zapomniałeś wspomnieć więcej o migracji ludności z Ukrainy. Gdzie w samym Wrocławiu w ciągu roku cena za pokój z 700 pln wzrosła do 1500 pln. Wiele studentów którzy dostali się na studia musiało zrezygnować z tego wypadku, że nie mogli znaleźć mieszkania w dobrej cenie. Był popyt i ceny też rosły.
Zależy gdzie, dlamnie jako osoby młodej są dwie możliwości wyjazd na granicę na około 5 lat by potem wrócić założyć działalność kupić dom, nad druga po szkole pracować w Polsce i często zarabiać najniższą krajową wiązać koniec z końcem
TRzeba być serio pierdolnietym zeby pracowac za najniższą i jak ty chcesz za to kupic mieszkanie, co jest warte 400 tysiecy jak to ci ledwo na paliwo i jedzenie starczy.
Ja bym dodał jedną rzecz a propos oszczędzania czy lokowania pieniędzy i związkiem z cenami mieszkań. Ludzie którzy przywożą pieniądze z pracy za granicą, legalnej (opodatkowanej) czy nie i nie rozliczają się z tego później w Polsce nie wrzucą nagle na konto 400 tys. zł ot tak, ale już jak kupią mieszkanie, to małe szanse, że ktoś będzie dochodził skąd te pieniądze są.
Przydałoby się podawać konkretne liczby. Choćby na poparcie fakty, że ceny mieszkań rosły przez program Rodzina na swoim i MdM. Bo jak się patrzy na historyczne ceny mieszkań z lat 2008-2012 to w cenach nominalnych nawet spadają. Wtedy mnóstwo millenialsów twierdziło, że nie ma sensu kupować, bo "nie wiadomo, gdzie będą żyć, ble ble ble". I mówię tu o osobach, które było stać na kredyt, a mieszkania były z dzisiejszej perspektywy śmiesznie tanie. Mówienie, że praca zdalna pozwala mieszkać w lokalizacja (dosłowny cytat) "w cudzysłowie w 'tańszych częściach kraju'". W jakim "cudzysłowie"? Po prostu w tańszych.
Sporo kwestii zostało tutaj poruszonych, z którymi nie zgadzam się. 1. Mikrokawalerki - gdy studiowałem to z więlką chęcią wynająłbym/kupiłbym mikrokawalerkę, zamiast wynajmu pokoju, czy też łóżka w pokoju. Mikrokawalerki nie są złe - zwiększają różnorodność oferty na rynku i dostarczają wartość dodaną. Problem większy widzę w ilości budowanych kawalerek i małych mieszkań. Trudno znaleźć w nowym budownictwie mieszkania >60m. Przeglądając oferty deweloperów widzę głównie 30-40m. Takie metraże, często są dobre na start, ale nawet 60m po chwili robi się ciasne dla rodziny, nawet z tylko jednym dzieckiem. 2. Uważam, że sporym problemem jest wysoki koszt mieszkań na wynajem. Kupno mieszkania nie dla każdego jest optymalnym rozwiązaniem, a wynajem w Polsce jest bardzo drogi (i nasączony wieloma problemami prawnymi dla obu stron). Wysokie ceny wynajmu również wypychają ludzi do zakupu swojego mieszkania/domu. To jest jeden z powodów dla których uważam, że wyższe opodatkowanie ludzi posiadających kilka domów jest złe - te podatki są przerzucane na wynajmujących. Dodatkowo, dobrze by było uprościć prawo i wprowadzić kilka zabezpieczeń dla właścicieli, aby więcej osób odważyło się oddawać pod najem swoje mieszkania. Równie dobrze by było, gdyby były polskie REITy. 3. Rozwiązywanie problemu podaży mieszkań poprzez rządową budowę mieszkań jest słabym rozwiązaniem. Rzadko to co jest budowane przez rząd wychodzi lepiej i taniej, niż zbudowane prywatnie. Ostatecznie wyższą cenę zapłacimy, albo w cenie mieszkania (lokatorzy), albo w wyższych podatkach wszyscy. Chyba nie było zbyt wiele poruszone o podaży. Dla przykładu - z tego co się kiedyś dowiedziałem - deweloper po zakupie ziemi czeka na zatwierdzenie planów budowy przynajmniej 2 lata zazwyczaj (w dużych miastach). Często problemem jest brak zaakceptowanego planu zagospodarowania przestrzennego. Może warto by było uprościć procedury budowy (również dla bloków), aby wydawanie decyzji nie trwało tak długo. Obecnie nawet tak długi proces nie pomaga w likwidacji powstawania różnych wybryków przestrzennych, więc myślę, że nie zaśmiecimy przestrzeni bardziej. Natomiast, gdyby były plany zagospodarowania przestrzennego to może nie powstawałyby też bloki w miejscach, gdzie nie da się wjechać i są wieczne korki (bo np. jedyny dojazd jest wąską drogą, gdzie ledwo mieści się jeden samochód, a do tego na chodniku zaparkowane są samochody). Kolejną sprawą jest brak ziemi pod budowę - i tutaj największym właścicielem ziemi też jest chyba Skarb Państwa... Być może należałoby przejrzeć te aktywa i zacząć je uwalniać.
ja nie chcę mieszkania bo wkurwiają mnie sąsiedzi samą swoją obecnością i tymi ścianami z papieru ja chcę dom z działką żebym se mógł drzeć ryja grając w gry i nie zwracać uwagi na innych ludzi
Dom z własnym ogrodem to najlepsze co może być. Gnicie w ciasnej klitce w dużym mieście, to żadna przyjemność, a tylko się człowiek niepotrzebnie stresuje.
Mam bekę z tego kanału XD Komentarz nie wpisuje się w reprezentowany na filmie pogląd? Del! Nie ma komenta, nie ma poglądu, nie ma problemu.... Rzyczę dalszych sukcesów z takim podejściem.
Myślę że to nie do końca przeanalizowany temat. Tzw. kredyty hipoteczne, które w sumie mają pełnić rolę funkcji społecznej, są nieco inaczej skonstruowanymi kredytami konsumpcyjnymi, z przerzuceniem ryzyka na kredytobiorcę. Dodatkowo, dysproporcja w zarobkach przy braku możliwości skorzystania, ograniczonego czasowo, z lokum o charakterze socjalnych lub długoterminowego wynajmu, drenuje kieszenie młodych ludzi, którzy muszą wynajmować lub mieszkać u rodziców, i nie są w stanie w takim wypadku w sposób skuteczny odłożyć środki na wkład własny, a ten w teorii, powinien zmniejszyć im ratę kredytu i pozwolić go zaciągnąć. I wisienka na torcie - zachłanność wszystkich zainteresowanych. Przepis na bańkę z kryzysem gotowy.
Główną bolączką powodującą nie tylko wzrost cen mieszkań, ale całą masę innych problemów jest złodziejski system rezerwy cząstkowej i możliwość kreowania pieniędzy z niczego przez banki.
Dokładnie. Od rewolucji przemysłowej mamy rosnącą wydajność produkcji - wydajne pomysły organizacyjne, technologiczne, maszyny odwalające cięższą i coraz bardziej precyzyjną robotę. W dodatku ten wzrost wydajności przyspiesza. W tych warunkach powinniśmy się stawać coraz bogatsi, a mieszkania powinny stawać się coraz tańsze, bo coraz łatwiej je budować. Nie dzieje się tak ze względu na rozwijający się złodziejski system monetarny, który podbija ceny aktywów i nabija kieszenie elit kosztem klasy średniej, a także ze względu na centralizację gospodarki. Rosnące podatki, regulacje i rządowe „inwestycje” ograniczają kreatywność i produktywność, i trwonią zasoby. Niemal wszystko, za co zabiera się rząd, staje się drogie, kiepskie i trudno dostępne.
Tak, dokładnie! Banki jako jedyne podmioty, nie wiedzieć czemu, mają pozwolenie pożyczać wyczarowane z du*y pieniądze. Największe złodziejstwo wszechczasów.
@@MyFrace zgoda, jednak problem w tym, że jedynie bank ma prawo to robić, a reszta musi wymieniać na nie swoją pracę lub towary. Tak więc jesteśmy okradani.
8:40 " Państwo powinno budować mieszkania" Szymon czy Ty naprawdę aż tak nie rozumiesz tematu ? Proszę o przykład usługi która Państwo robi lepiej, sprawniej i taniej niż wolny rynek ? Czy mieszkania państwowe nie stałoby się kolejnym dobrem ( po spółkach skarbu państwa) które politycy uznali by za swoje i rozdawali: rodzinie, znajomym i innym zaufanym osobą? ( tak było w PRL bliscy członków partii nie czekali latami w kolejce na przydział)
Od 8:18 są bardzo "ciekawe" pomysły. 1) Państwo ma zapewnić mieszkania socjalne? Parafrazując Doktora Strange'a z Marvela widziałem 14 000 000 milionów scenariuszy, że państwo buduje mieszkania. W żadnym nie wyszło to ani taniej, ani lepiej. Jest to niestety czysty populizm. Zadanie, którego nikt się w najbliższym czasie nie podejmie i całe szczęście. Inflacja i tak jest już duża. 2) Zniesienie podatku Belki oczywiście na plus. Niestety nie uważam, by miało to wpływ, że ludzie rzuciliby się na lokaty. Już nawet abstrahując od tego, że banki mogłyby zmniejszyć oprocentowanie, bo i tak klienci dostaną więcej. Zachęcić do obracania mieszkaniami? Ciekawe co się kryje pod słowem zachęcić, bo dalej mamy bombę... 3) Kolejne socjalistyczne dyrdymały, czyli podatek katastralny. Wątpię, by duża liczba ludzi trzymała mieszkania stojące puste, a sam autor filmu doszedł do wniosku, że taki głupi pomysł jak ten podatek uderzy z największą siłą właśnie w tych, którym miał pomóc. No, ale kto o zdrowych zmysłach będzie uważać, że kolejne podatki przysłużą się ludziom? Chyba tylko politycy, którzy mają z tego realne korzyści i wiedzą, że nie dosięgnie ich ręka sprawiedliwości. 4) Pomysł sam w sobie spoko, ale fachowców to potrzeba od murowania, elektryki, wykończenia, a nawet niefachowców do noszenia cegieł. I tutaj trzeba by się zastanowić ile realnego kosztu budowy pochłania robocizna i czy jest ona game changerem. 5) Bohater, na którego nikt nie zasługiwał, ale każdy potrzebował. Realny game changer, który w dłuższym okresie czasu może spowodować, że sami młodzi ludzie nie będą sobie podbijać cen masowo emigrując do dużych miast. Niestety możliwość HO dotyczy zbyt małej ilości społeczeństwa, by całkowicie problem rozwiązać.
Mnie to zawsze załamywał czas i procedury z przyłączem energetycznym Nie ruszysz budowy domu, bez przyłącza, a to rok czekania :/ Gdyby firmy energetyczne przeznaczały na rozbudowę sieci więcej środków, można by sporo przyśpieszyć.
@@dariuszgadugadu3428 Mnie tam rozbraja, jak czytam, że jakiś deweloper 2 lata czekał na pozwolenie na budowę. Nawet gdyby ktoś nowy miał finanse na wejście w ten biznes, to może się odbić od tej ściany.
@@michawolinski314 Faktycznie to też problem. W okolicznym inspektoracie powiatowym nadzoru budowlanego pracuje 5 osób. Prostuję pewną sprawę i na pismo jakie dokumenty mam im dostarczyć czekam już od końca lipca :/
Co do wzrostu kosztów firm budowlanych ze względu na pracownika to zamiast mówić o wzroście kosztów powiedziałbym o urealnieniu kosztów ze względu na długie lata zatrudniania na umowa zlecenie/dzieło. Druga sprawa to że firmy miały problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, firmy wokół oferowały i oferują umowy o pracę na czas określony pod warunkiem że pracownik nie ucieknie po nabyciu doświadczenia. Nawet ci bez doświadczenia uciekaja po 2 miesiącach bo nabrali praktycznej wiedzy która często jest zbliżona do partaniny.
likwidacja socjalu, uproszczenie i obnizenie podatkow, obnizenie wydatkow panstwowych na zbedne cele, umozliwienie ludziom otrzymywania godnej placy za wykonaną prace - placy nieobnizonej przesadnymi kosztami pracy. tylko tyle i az tyle.
@@marcinflisak317 lepiej dac prywaciarzom, ktorzy sie uczciwie dorobili, zeby mogli korzystac z tego co sie dorobili, niz marnowac ich majatek na rozdawnictwo dla dziedzicznych nierobow i patologie
@@marcinflisak317 naiwny? jesli sie uczciwie dorobil, to neich robi ze swoim hajsem co chce, bez potrzeby marnowania hajsow w podatkach na darmozjadow albo jakies inne sztuki nowoczesne. mam nadzieje ze zauwazyles warunek, o ktorym wspominam - jesli sie uczciwie dorobil. to nie jest nic milego, gdy jeden haruje od rana do nocy, zeby miec jakies fajne pieniadze (legalnie i uczciwie), a drugi potem poprzez panstwo mu spory kawalek jego zarobionych hajsow odbiera i na jego oczach marnuje na rozne glupoty. jak chcesz fiannsowac patusow, to plac ze swoich pieniedzy, ale nei zmuszaj innych. chyba ze ci dupsko z zazdrosi pęka, ze komus sie udalo (uczciwie i legalnie) dorobic.
Nie bardzo rozumiem, jak podatek katastralny ma wpłynąć na większą dostępność mieszkań. To ogranicza atrakcyjność kupowania mieszkań na wynajem, o czym ten materiał zapomina - dostępność mieszkań to nie tylko własność, ale też możliwość stabilnego długoterminowego najmu (np. w Niemczech większość gospodarstw domowych wynajmuje, a nie ma mieszkanie na własność). Polityka publiczna powinna wręcz zachęcać do kupowania większej liczby mieszkań, jeżeli są przeznaczane na wynajem i zwiększają podać lokali oferowanych do wynajmu na cele mieszkalne.
haha A ja 8 lat poświęciłem na budowę domu w Polsce MAM SWOJE MIESZKANIE bez kredytu Ale fakt kosztowało to sporo pracy za granicą Ale opłaca sie życzę wam powodzenia ci co chcą się dziś budować......
Komentarz i tak się zgubi. Najbardziej opłacalne jest kupić stary i tani dom. A później dzięki dofinansowan można dostać z różnych programow ponad 300 tys zł :)
A ja wam powiem że wystarczył by zakaz posiadania większej ilości lokali mieszkalnych niż 10szt. Jak chcesz najmować i z tego żyć to 10 Ci wystarczy. A jak chcesz mieć więcej kasy to inwestuj w coś innego. Znam osoby które żyją z czynszów i mają po 100-150 mieszkań. Biorą tyle kasy za czynsze, że co dwa miesiące dokupują kolejne mieszkania. I to jest samo napędzające się koło. I dla takiego człowieka cena mieszkania nie gra roli bo czy to 300tys czy 500 tys to tylko kwestia poczekalnia kolejnego miesiąca.
@@zwyky3083 Zależy od spółdzielni. Nasza na szczęście się "dobrze prowadzi" i w centrum miasta czynsz i opłaty za ciepło są takie same a nawet niższe w stosunku do tego jak w blokach mają moi niektórzy znajomi w jakichś pścinkach dolnych 30 km od centrum.
@@tokio9011 Jeżeli tak mówisz, to nie mogę zrobić nic tylko Ci zaufać. Szczerze to z mieszkaniami niewiele obcowałem, po prostu na logikę wydaje mi się że mieszkanie jest mniejsze, a co za tym idzie tańsze
W Polsce w dalszym ciągu brakuje ok 2,1 mln mieszkań. problemem jak wskazałeś jest zaniska podaż. Ponadto, należy ograniczyć możliwość skupywania mieszkań przez kapitał zagraniczny, nie ważne prywaty czy koncernowy. kolejna rzecz to struktura własności w polsce w daszym ciągu wiekszośc ludzi woli posiadać własne m niz wynajmować. Nic jednak dziwnego skoro cena wynajmu jest niejednokrotnie wyzsza niz rata kredytu. Nie chce zabrzmieć staro, ale spółdzielcze punktowce to jednak jest przyszłość :) Ja wiem, że dziś nie buduje się z takim rozmachem jak w latach 70, ale może to jest wyjscie, szybkie i tanie budownictwo mieszkaniowe i hybryda własnośći i wynajmu czyli spółdzielcze prawo własności. Ty posiadasz zbywlane prawo mieszkania w danym miejscu, ale fizycznie sciany w dalszym ciagu nalezą do spółdzielni.
Mi się wydaje że edukację można było by zreformować aby dzieci się uczyły o ekonomi o prawach które posiadają i inne przydatne rzeczy zamiast np. funkcji kwadratowych lub z czego składa się komórka co ich ta wiedza nie ciekawi i nie fascynuje
Funkcja kwadratowa przydaje się w chemiii fizyce, ma wiele zastosowań w inżynierii, korzystam z równania kwadratowego do dzisiaj. Jeśli chodzi o ekonomię to jest przedmiot w szkole średniej, w liceum mialem podstawy przedsiębiorczości, ale jakoś nie był dla mnie ciekawy, mimo sporych ilości nauki więcej wiedzy zdobyłem na własną rękę
@@karolkowalski4249 ja rozumiem że ma zastosowania tak jak napisałeś w inżynierii ale nie rozumiem gdzie jest uczniowi to potrzebne gdy jesteś na przykład biol-chem, historia-wos, uczy się zawodu logistyk, programista, fototechnik, mechanik samochodowy, który już wybrał sobie kierunek a ta wiedza jest mu już nie potrzebna ( funkcja kwadratowa jest w szkole średniej) a z ekonomią chodziło mi bardziej o tym aby uczyć się o rozsądnym wydawaniu lub oszczędzaniu pieniędzy albo czym są podatki skąd się biorą itp.
Funkcje kwadratowe przydają się w życiu, poza tym jest w szkole sporo o ekonomii i prawie, ale nikt tego nie pamięta bo "co ich ta wiedza nie ciekawi i nie fascynuje"
@@nanab256 Jest, brzydko mówiąc chujowo podana, ta ekonomia. A jeśli chodzi o funkcję kwadratową w życiu i w ogóle to fajnie by było, gdyby przy nauce tego typu rzeczy nie leciało się na suchych cyferkach tylko dawało jakiś kontekst. Tak jak przy zadaniach tekstowych. I to nie chodzi nawet o rozwiązanie problemu na przykład zakłóceń sygnału (coś, do czego używa się liczb zespolonych jak dobrze pamiętam) - bo może tam brakować wiedzy z innych części matematyki. Chodzi o jakąś demonstrację w praktyce. Czyli właściwie można by powiedzieć, że matematyka stosowana(?), która moim zdaniem nie dość, że utrwali, to jeszcze pokaże ci gdzie, kiedy i w jaki sposób możesz tego użyć zamiast w kółko klepania funkcji kwadratowej na arbitrarnych liczbach.
Szkoda, że nie wspomniałeś, że duże fundusze zagraniczne różnej maści na potęgę kupowały mieszkania w celu ich wynajmu. Duża liczba mieszkań wchodzi na rynek w formie wynajmu, co winduje cenę kupna nieruchomości zmuszając ludzi do wynajmowania. Ludzie pozostają bez wyboru i są skazani na długoterminowy wynajem, nawet na bardzo niekorzystnych warunkach. Takie jest moje zdanie.
Jeżeli chodzi o zjawisko faszyzmu, to opisanie i zdefiniowanie faszyzmu jest możliwe, ale problem wynika z tego że termin faszyzm często jest manipulowany przez różne środowiska polityczne dla ich korzyści, przez co termin faszyzm stał się niemerytoryczną obelgą. Oczywiście należy od razy zaznaczyć że faszyzm dostosowywał się do lokalnych warunków i nigdzie faszyzm nie był taki sam, ale da się wyróżnić cechy wspólne, jeżeli chcemy rozmawiać o faszyzmu należy odpowiedzieć sobie na 2 pytania 1. Jak klasyfikować faszyzm 2. Czy odróżnanie faszyzmu od nazizmu ma sens. I odpowiedzieć na te pytania można następująco 1. Całkowitą podstawą faszyzmu jest dokonanie rozróżnienia na 2 typy faszyzmu: faszyzm z kultem państwa i faszyzm z kultem narodu/rasy. Każdy faszyzm to totalitarna ideologia nacjonalistyczna dążaca do kultu wodza, w której poziom nacjonalizmu jest zależny od tego jaki to jest typ faszyzmu i faszyzm to ideologia, która chcąc być alternatywą dla socjalizmu, propaguje gospodarczo "trzecią drogę" czyli korporacjonizm i państwo opiekuńcze. W związku z korporacjonizmem faszyzm ideologicznie jako alternatywę dla socjalizmu propaguje zastąpienie walki klas i odrzucenie walki klas na rzecz "solidaryzmu społecznego" czyli zjednoczenia się społecznych klas i ich współpracę w ramach narodu pod rządami wodza. Faszyzm jest napewno ideologią antyindywidualistyczną głoszącą porzucenie realizacji swoich potrzeb i swojej indywidualności na rzecz działania w imieniu "dobra wspólnego". Faszyzm z kultem państwa nie musiał koniecznie być imperialistyczny i darwinowski jak frankizm czy salazaryzm i taki typ faszyzmu jest zdolny do w miarę pokojowej koegzystencji, podczas gdy faszyzm z kultem narodu/rasy zawsze jest ideologia imperialistyczną z jakąś formą rasizmu i darwinizmu społecznego. Faszyzm to z wyjątkiem nazizmu ideologia prawicowa chcąca zachowania starego porządku i tylko jego "ulepszenia" do stanu państwa faszystowskiego. 2. Nazizm to szczególną forma faszyzmu. Definicje pokroju "nazizm był w Niemczech" i "nazizm to faszyzm z etnonacjonalizmem i rasizmem" są beż sensu, bo ustaszyzm czy rumuński faszyzm też takie były. Między nazizmem a innymi formami faszyzmu istniej jedna, ale ogromna i zasadnicza różnica, bo to różnica dotycząca istoty podziału na prawicę i lewicę. W wielkim skrócie w gwioli przypomnienia, podział na prawicę i lewicę powstał z powodu podejścia do zastanego porządku, prawica chce zachowania starego porządku i ewentualnie jego ulepszenia, prawica więc napewno odrzuca rewolucje kulturalne, zaś lewica chce zniszczenia starego porządku i budowy nowego porządku w większymhb mniejszym stopniu różniącego się od starego i lewica może chcieć to osiągnąć drogą demokracji lub rewolucji (przewrotu). Jak wspomniałem powyżej, ideologię faszystowskie to ideologię prawicowe chcące zachowania starego porządku i jego ulepszenia. Nazizm natomiast był wrogo nastawiony do starego porządku, naziści chcieli zniszczyć stary porządek i stworzyć nowy, ale nie taki jak ruchy lewicowe. Naziści pragnęli przeprowadzenia pewnego rodzaju rewolucji kulturalnej, z definicji obcej klasycznej prawicy, i w tej rewolucji kulturalnej naziści chcieli zniszczenia chrześcijańskiej kultury Niemiec i zastąpienia chrześcijańskich wartości Niemiec wartościami nazistowskimi i pogańskimi. W miejsce chrześcijaństwa naziści chcieli wprowadzenia religii Himmlera, z którą powiązany był słynny okultyzm III Rzeszy. Naziści od samego początku byli nieprzychylni kościołowi katolickiemu i protestanckiemu, naziści od samego początku te kościoły prześladowały czy tworzyli antychrześcijańskie organizacje jak "Niemieccy chrześcijanie". Naziści promowali także jawnie antychrześcijańskie wartości jak rozwiązłość małżenśką. Dla kontrastu, inne ideologię faszystowskie chciały krzewienia chrześcijaństwa i wartości chrześcijańskich oraz mieszania tychże wartości z wartościami faszystowskimi, chciały uczynić kościół częścią swojego systemu i inni faszyści mieli dobre relacje z Kościołem. Naziści z jednej strony chcieli solidaryzmu społecznego, ale z drugiej strony z powodu darwinizmu społecznego i biologicznego rasizmu naziści byli wrogo nastawieni do równości i chęci pomocy słabszym, którą głosiło chrześcijaństwo. Poza tymi kwestiami obyczajowymi i religijnymi, w których naziści się bardzo różnili od innych faszystów, naziści byli antymonarchistami, naziści nie chcieli monarchii ani nie chcieli przywracać monarchy, podczas gdy inni faszyści czynili monarchów częścią swojego systemu i mieli dobre relacje że swoimi monarchami. Jest to więc element lewicowy w nazizmie. Naziści chcieli odrzucenia wartości chrześcijańskiej kultury Niemiec i powrotu do wartości pogańskich lub stworzenia nowych nazistowskich wartości. Naziści odrzucało naturę ludzką chcąc stworzyć nowego człowieka, podczas gdy inni faszyści chcieli raczej człowieka dopasować do państwa faszystowskiego. Za kolejną cechę unikalną nazizmu można też uznać silny darwinizm społeczny. Nazizm więc z tego powodu należy klasyfikować jako "prawicę rewolucyjną", czyli nietypową prawicę. Naziści chcieli budowy innego nowego porządku niż ruchy lewicowe i chodź nazizm miał niewątpliwie elementy lewicowe, ale te prawicowe dominowałym W taki sposób można więc zrozumieć pojęcie faszyzmu i nazizmu.
Podatek od pustostanów dowalić i niech płacą pazerne staruchy co wszystko kupują na promocji i jęczą, że drogo a od 15 lat 3 puste mieszkania trzymają dla wnusia a nie wynajmą bo dostają 13 i 14 więc po co.
Te staruchy mają własne mieszkania powyżej 40 metrów kwadratowych, to oczekują wysokiej emerytury. Przecież nie będą się gnieździć w jakiejś ciasnocie jak młodzi.
RnS to nie była dopłata do połowy raty tylko do połowy odsetek na mieszkanie przez pierwsze 8 lat…przez niskie stopy procentowe nam po 8 latach rata zwiększyła się w minimalnym stopniu ;)
Mam dwóch znajomych którzy mieszkają w takich mikrokawalerkach. Tragedia... Jestem obecnie bezdomny, jeśli jednak to się zmieni w jakimś bliżej nieokreślonym czasie, to pod żadnym pozorem nie zamierzam się pchać w tak małe mieszkanie. To się potem zaczyna tylko mścić.
Jaki kryzys mieszkaniowy? Przecież w tej kwestii NIC się nie zmieniło od lat... Jedyne co się zmieniło w ostatnim roku, to to, że banki przydzielają mniejsze kredyty i jednocześnie mniej chętnie... Ludzie od dziejów mają domy w spadkach, a do czasu spadku wynajmują, albo budują się na kredycie. Na wybudowanie się "Za swoje" to garstka społeczeństwa. Strzelam, że maksymalnie 10-15% Polaków doczekuje tego czasu "za swoje", najczęściej przed 40-50 rokiem życia - jeśli pracują w Polsce. Jeśli ktoś się wybudował za swoje przed 35 rokiem życia, to jest w 5-10% społeczeństwa z naprawdę wysokim stanowiskiem, bądź ma dobrze płatną pracę za którą zapłacił doświadczeniem i najczęściej latami nauki.
Powiedziałbym raczej nie latami nauki, a swego rodzaju szczęściem. Jedynych ludzi, którzy tak zrobili, jakich znam, to ludzie z własnymi firmami. No i tutaj u moich znajomych, to jakieś 70%, to ludzie pochodzący z przedsiębiorczych rodzin. Każdy robił (lubi robi) u starego w firmie, część założyła własne biznesy z tej dziedziny. Reszta, to ludzie z jakiś gowno uczelni, oni byli niejako zmuszeni, żeby cisnąć z własną firmą, bo to była ich jedyna nadzieja na lepsze życie. Także często jest to, nie efekt zapieprzania w młodym wieku, uczenia się itp., a zrządzenie losu. W tej chwili może być to korzystne, bo z reguły są to firmy na poziomie zawodówki - proste usługi budowlane, instalacje, samochody, firmy odzieżowe itp. Jednak przykładowo ludzie z etatu, których znam i którzy później zalozyli swoje dzialanosci, po latach w specjalistycznej branży - wyciagaja lepszy hajs ale są już dużo starsi. Także generalnie jak ktoś chce mieć mieć w mlodym wieku, to generalnie po liceum warto wyjechać za granicę (ale w Polsce tez mozna) i znaleźć zawód, gdzie będzie można się przy okazji wyszkolić do przyszłego (wlasnego) biznesu.
Co Ty bierzesz? Zapomniałeś o transformacji i tych którzy się na niej dorobili, bez problemu zapewnili dobrobyt swoim pokoleniom. A mieszkanka komunalne wykupione za bezcen? Ktoś kiedyś brał na coś kredyt? Budowales się w oparciu o przekręty, inne prawo geodezyjne, budowlane...ceny materiałów i sposób ich nabycia to też inna historia. Dużo łatwiej startować z pozycji rodzinki, która się "dorobiła" albo budować jak dostałeś działaczkę od tatusia. NIC się nie zmieniło...dobre.
Mając 7 lat marzyłeś o zamku - dobra, dziecinne beztroskie marzenie Mając już ponad 10 lat - marzyłeś o własnym dużym domie Mając kilka lat więcej - o małym ale własnym domku Mając jeszcze parę lat więcej - o w miarę komfortowym mieszkaniu Kończąc studia - o jakimkolwiek kąciku do wynajęcia Smutne, ale prawdziwe.
Czy Ty właśnie powiedziałeś, że rząd powinien budować mieszkania? :O Czy Ty właśnie powiedziałeś, że podatek katastralny jest ,,ciekawą propozycją"? :O A co, jeżeli po prostu się z Tobą nie zgadzam i nie mam ochoty tłumaczyć Ci dlaczego? Zmusisz mnie do tego, żebym płacił w podatkach na spełnienie Twoich, w mojej opinii, poronionych pomysłów?
Główną przyczyną "braku mieszkań w rozsądnych cenach" jest błędna polityka monetarna (za niskie stopy procentowe w ostatnich latach). Można zamknąć temat.
Dlaczego zawsze kiedy słyszę o problemach mieszkaniowych to mowa jest o wielkich miastach?A wioski i małe miasta to już nie istnieją?xD Ja rozumiem,że w wielkim mieście o wiele łatwiej o pracę,nie wydaje się kasy na dojazdy tyle i wszystko jest na miejscu...no ale kurde,jak wszyscy się do tych miast wielkich pchają to co się dziwić,że ceny za najem czy zakup jak z kosmosu? W mojej okolicy,dla przykładu (ok 20 km od miasta wojewódzkiego) ceny mieszkań są często o 30-40% niższe niż w mieście wojewódzkim,a stare chaty na wioskach,nawet jak za nieźle kwoty wystawione,to przy zdecydowanym kupcu o połowę na spokojnie stargujesz,a nawet więcej.I chętnych jakoś na nie nie ma za wielu mimo,ze dojazd krajówką szybki i wygodny do miasta (nie jest to żaden wypizdow). Także no...to że ludzi nie stać za bardzo na nowe mieszkania w wielkich miastach mnie specjalnie nie dziwi,bardziej dziwi to,że w pobliżu tych miast o wiele tańsze nieruchomości cieszą się o wiele mniejszym zainteresowaniem.
Mieszkam w Krakowie, szukałem w pobliskich miasteczkach (nawet wsiach, pracuje zdalnie wystarczy mi internet) i tam po prostu nie ma mieszkań na wynajem. A jeśli są, to ceny jak w Krakowie.
Fakt, ceny są chore, zwłaszcza w Warszawie. Ja na swoje mieszkanie zbieram od 2015 roku jakoś. Postanowiłem że chce uzbierać jak najwięcej hajsu aby brać jak najmniejszy kredyt. W czerwcu pęknie mi 60k za które i tak gówno kupię. Nie potrafię wynajmować i płacić komuś niebotyczny hajs za to że mieszkam... Od 2013 siedzę na pokojach, bo wolę teraz się męczyć i oszczędzać niż żyć do końca życia u kogoś i płacić 2300+czynsz+opłaty...
Nigdy nie uzbierasz, wspomnisz moje słowa, już nawet nie mówię o inflacji ale sam widzisz że ceny nie rosną liniowo. Zbieranie pieniędzy to najgłupszy pomysł w tym świecie jaki mamy. Kup jakaś działkę garaż itp żeby w tym trzymać kasę, za 60k już coś można. Albo wez kredyt, wiem że szkoda, ale mieszkasz, i co kupisz to mieszkanie nawet koło 50ki i nie szkoda ci 20-30 lat życia?
@@kubamiszczz co mam kupić za 60k? Mieszkanie na mazurskiej wsi? Garaż który na nic mi nie będzie potrzebny, będzie generował koszta a potem cholera wie jak ze sprzedażą? Z takim podejsciem jak masz to nie uzbieralbym tych 60k, no bo przecież to drogie... Kredyt chce brać, ale nie chce brać go teraz tylko przy większym wkładzie własnym i przy mam nadzieję tańszych mieszkaniach. Nie szkoda mi życia na co? Na zbieranie hajsu? Wodaomo, teraz jest retoryka żeby wszystko rozpierdalać bo zje to inflacja. Tyle że inflacja zje te 17% minus oprocentowanie w bankach. A jak to rozjebie i przeżre to inflacja zje mi 100%. Nie żyje jak dziad, jak potrzebuje czy wyjechać czy coś kupić to sobie kupuje. Nie potrafię znieść świadomości że co miesiąc wypierdalam kilka stów na pokój który nigdy nie będzie mój. Żyjąc załóżmy jeszcze z 50 lat, wydam na pokoj więcej ewentualnie wynajem mieszkania niz cały koszt kredytu. Opłata za wynajem mieszkania to koszt około lub ponad 2000zl w mieście. Rata kredytu na dziś to 2300... Z czego planuje jeden pokój wynająć więc by było z 800zl pasywnego dochodu.
Przystępne, a zarazem wielostronne przedstawienie tematu. Tym, czego mi trochę brakuje jest podkreślenie, że sytuacja mieszkaniowa jest bardzo zróżnicowana w zależności od regionu. Na terenach wiejskich jest dużo domów na sprzedaż, często w niskich cenach, natomiast najbardziej brakuje mieszkań w dużych miastach. Małe miejscowości i wsie często się wyludniają. Promowanie pracy zdalnej, o której wspomniałeś, mogło by tu pomóc.
8:46-8:56 hmmm to zastanówmy się jak do tego doszło? ależ absolutnie nie mam pojęcia co mogło to spowodować😆Tak na serio to powinno się zmienić prawo by można było dowolnie budować mieszkania(nie na zasadzie patodeweloperki, tylko na uczciwych zasadach ile się chce ich wybudować), także obniżyć podatki by deweloperzy mogli budować więcej, kupujących było stać. W ogóle uproszczenie podatków to klucz do poprawy wielu problemów w Polsce. Jak widać jeżeli rząd się bierze za budowanie, w dodatku skorumpowany i chcący na tym zarobić, to nigdy z tego dobrego nic nie wychodzi 10:20 w ogóle jakie to nawyki mają takie przedsiębiorstwa?
Na koniec 20 roku GUS podał, że w kraju jest 15 mln mieszkań. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że w Polsce (upraszczając mocno) mamy model rodziny dominujący 2+1 i tak ludzie mieszkają to na 15 mln mieszkań mamy ~13 mln chętnych. Powierzchnia użytkowa to 1118,8 mln m2. To daje nam 75 m2 na mieszkanie (średnio oczywiście. Wiadomo, że domy mają po 200 i więcej). Naprawdę nie czaję tego, że w kraju jest taki problem z mieszkaniami. Aż tak na tym spekulują i wykupują ludzie/firmy/fundusze pod wynajem? Osobiście poznałem kilka osób, które miały po kilka mieszkań (najlepsze małżeństwo miało kilkanaście) z tym, że dalej nie rozumiem po prostu... na chuj im to? Dzięki takiemu "inwestowaniu" i wykupowaniu ludziom mieszkań, te stają się droższe i mniej dostępne. Czekam aż to jebnie konkret, bo widać, że wzrost wiboru jeszcze nie dał się dobrze we znaki (a szkoda, władza niestety nie może podnieść go drastycznie, bo by wyjebała finanse państwa), ale liczę na jakiś spory spadek wartości nieruchomości tak, by ci byznesmeni potracili kupe hajsu na tym.
No właśnie odpowiedziałeś sobie, są ludzie co mają po kilka mieszkań i trzymają je jako alternatywą walutę bo złotówka jest gówno warta a metraż drożeje
@@pivorsc no to zwykła głupota lokujących kapitał w mieszakania. Życzę im sporej korekty. Kurwa, jak mają za dużo gotówki to są inne aktywa. Niech sobie w złoto wpierdoli. To ludziom do życia nie jest niezbędne, a zawyżając ceny mieszkań powodują jeden z większych problemów w kraju. Dostęp do powierzchni mieszkalnej. To się odbija na wszystkim. Gość przyjeżdżający do miasta do pracy będzie musiał zarabiać więcej, bo wynajem. No czysta głupota.
@@stekon9112 wśród młodych tak, ale to raczej wynika z tego, że młodzież później dojrzewa. Jak bierzesz ludzi do 30 to pełna zgoda. Ludzi po 30 to już nie tak do końca.
Należy rozliczyć, osądzić i przykładnie ukarać kowidowych polityków za ich działania w latach 2020-2022 i ich skutki. Za lockdowny, obostrzenia, zakazy i maseczki. Za "dobrowolny" przymus szprycy i szykany wobec niezafajzerowanych.
Jak oszczędzać w czasie inflacji: ruclips.net/video/ve6A58Yhv9E/видео.html
9:57 Nie koniecznie musi byś wzrost. Można wprowadzić prawo, ze jak wynajmuje za 1/3 lub 1/4 płacy minimalnej, no to nie musi płacić podatku katastralnego. Wtedy były by spadki cen na wynajem, a co za tym idzie, spadki też mieszkań.
@@talboot01 Spadki cen mieszkań w waszej opinii to dobra sprawa 🤣🤣🤣 Najlepsze jest to, że nie doszliście w rozkminie nawet na drugi poziom głębokości, a wymądrzacie się jakby to był aksjomat. Otóż: czym lepiej jest w państwie, tym mieszkania są droższe. Oczywiście nie działa to tak, że czym droższe są mieszkania, tym lepiej w państwie, ale zaniżanie cen mieszkań również nie jest dobre. Nie chodzi bowiem o to, żeby sztucznie zaniżyć ceny mieszkań, tylko o to, żeby ludzi było stać na DROGIE mieszkania. Nawet nie doszliście w rozkminie do tego, że jak mieszkania będą tańsze, to polacy zbiednieją. :D Myślicie tylko o sobie, bo chcecie mieszkanie kupić. Natomiast osoba, która posiada dom czy mieszkanie, straci na waszych durnych pomysłach 40-60% majątku. Żyjesz w rodzinie, w której nikt nie ma mieszkania na własność? 😂
Idź mu powiedzieć, że żebyś Ty mógł sobie kupić mieszkanie, proponujesz, żeby jego mieszkanie staniało o 50% :D Czyli innymi słowy, żeby sfinansował Ci kupno mieszkania. Te pomysły są poronione, a wasze kminy są płytkie jak kałuża. Patrzycie tylko na to co widać, nie zastanawiając się w ogóle o innych skutkach waszych dennych pomysłów.
Dawno nie wchodziłem na ten kanał. Pamiętałem, że było na nim sporo treści aspirujących do otwierania ludziom oczu na realną rzeczywistość i propagujących rzeczywistą wiedzę. Teraz znalazłem mętny materiał, trudny do przebrnięcia do zakończenia i setki komentarzy widzów, z krórych większość, to wyznawcy ideologii kolektywistycznych. Z sentymentu i sympatii chciałbym nie napisać, że jest to miara upadku.
@@kluchynkot "Nawet nie doszliście w rozkminie do tego, że jak mieszkania będą tańsze, to polacy zbiednieją."
Tu nie chodzi już czy Polacy zbiednieją czy nie, dziecinny geniuszu (to choćby widać po Twoich "rozkminach" i emotikonach). Tu chodzi o to czy państwo polskie będzie w kolapsie czy nie. Jak nie będzie dzietności, to cały system państwowy się jebnie. A tego nie zrobisz przez 500+ itp, tylko stabilizacją finansową rodzin. A to możesz tylko zrobić przez dużą dostępność rynku pracy i tanich mieszkań (nieważne czy własnościowe czy czynszowe)
.
A zyskiwanie na drożejących mieszkających oraz posiadanie z nich pasywnego dochodu, to każdy kretyn potrafi, mając dostęp do takich pieniędzy. A chodzi o to, żeby ten kapitał został zainwestowany w bardziej produktywny sposób dla państwa, czyli w gospodarkę.
Już nie wspomnę, że obcy kapitał wkupuje mieszkania w Polsce (nawet go nie wynajmując), zawyżając sztucznie ceny mieszkań oraz tego że banki pożyczają na np takie mieszkania pieniądze, których fizycznie mają (banki "pożyczają" 7x więcej niż maja kapitału, w ten sposób przyczyniają sie do spadku wartości pieniądza -podobny mechanizm jak dodruk pieniądza)
@@talboot01 Jeżeli Twoim zdaniem tanie mieszkania zwiększą dzietność, to pozostaje Ci jedynie uderzenie młotkiem do kotletów w czoło. Problem dzietności jest o wiele bardziej skomplikowany i sztuczne zaniżanie ceny mieszkań niczego w tym temacie nie zmieni.
Mieszkanie 61 metrów w przeciętnej wielkomiejskiej okolicy to 730 tyś. Odkładając na nie całą pensję przez 8 lat, człowiek musiałby mieć 7600 na rękę, a w trakcie tego odkładania wartość tych pieniędzy zmniejszyłaby się, a metr kwadratowy zdrożałby. To system, gdzie elitarna mniejszość i spadkobiercy mogą sobie pozwolić, a reszta nawet z kredytem może pomarzyć co najwyżej o jakiejś klitce.
Żeby zmniejszyć ilość spadkobierców banki wymyśliły odwróconą hipotekę
A czemu piszesz o 8 latach? Po to wymyślono kredyty hipoteczne na dłuższy okres, aby miesięczna rata była możliwa do spłaty dla znacznie szerszej grupy osób. Po drugie - nigdzie na świecie, nawet w dużo zamożniejszych krajach nie jest tak, że każdy może sobie pozwolić na zakup mieszkania.
To ładnie, za tyle są mieszkania w Manchester w okolicy 15min spacerem do centrum.
@@zbyszekjastrzab3762 Odwrócona hipoteka w Polsce nie istnieje, bo ludziom się to po prostu nie opłaca. Banki dają zbyt śmieszne pieniądze żeby ktokolwiek się na to zgodził. Technicznie możliwość jest, ale w praktyce jeszcze nie znalazł się taki, który by z tego skorzystał.
Szczególnie jak ktoś jest młody i nie sposób mu dużo zarobić
niech sie moze ogarną z tym prawem aby ludzie chcieli wynajmować swoje puste mieszkania, bo boja się wynająć gdy wiedzą że jak źle trafią to im ktoś przestanie płacić i jeszcze bedą go musieli utrzymywać.
Takim ludziom podobno najlepiej wypowiedzieć umowę o dostawę prądu. :)
@@grzesce1906 dokładnie właśnie za to grozi odpowiedzialność karna
dlatego trzeba mieć możliwość dolokowania jakiegoś gagatka który będzie uprzykrzać życie innym współlokatorom jednocześnie nie łamiąc prawa i wtedy takie karaluchy same się wyniosą ;)
@@kepler4190 oczywiście, przy czym to działa na jakaś patologie co gdzieś usłyszała ze nie trzeba płacić, jak trafisz na cwaniaka co naprawdę ogarnia prawo to jesteś tylko żywicielem tego pasożyta
@@kepler4190 jest już coś takiego jak najem okazjonalny i częściej się z tego dzisiaj korzysta. Prawo mieszkaniowe siedzi w konstytucji każdego kraju UE. A paragraf jest prosty - nikogo nie można wyrzucić na bruk.
Odkąd tylko pamiętam w Polsce ogromnym problemem była i jest pazerność - jak cena pójdzie raz w górę, mało kiedy spada, bez względu na realną sytuację społeczno-gospodarczą. Każdy powód dobry, aby podnieść ceny, ale można zapomnieć o korekcie wraz ze zmianą warunków.
Gdyby nikt nie kupował mieszkań to by ceny nie rosły, to jest kwestia popytu a nie pazerności, jeśli sprzedajesz samochód za 50 tysięcy ale masz 20 kupców na już to nie podniesiesz ceny?
@@jakubwilk-ji3vx Ydowski nosek ;P
Jako, że nie mam partnerki z którą oboje z nas by pracowało, to mimo tego, że mam pensję powyżej średniej krajowej, o mieszkaniu w dużym mieście na własność to mogę sobie pomarzyć. Może i dostałbym kredyt, ale jak sobie pomyślę, że wystarczy, żebym zachorował, stracił pracę, to ciekawe skąd wziąłbym na ratę. Teraz to mogę sobie w najlepszym razie wynająć kawalerkę i to też nie zawsze.
Dla mnie dzisiejsze ceny wynajmu to jest horror. Ceny zaczynają się od 2 tys. w górę za byle co + opłaty w mieście. Myślę o odłożeniu pieniędzy i wyjechaniu za granicę .
@@striker9106 Jeżeli masz czym, to lepiej już teraz jedź. W urzędzie pracy możesz zapytać o pracę w Niemczech na przykład. Wynajem też jest tam drogi, ale i tak więcej zostaje w kieszeni. Tak mi ciotka mówiła.
@@Michal__2003 w Holandii pracując dla agencji odłożysz nawet znacznie więcej niż w Niemczech. Ale na agencje trzeba uważać, ja znalazłem dobrą ale polecał nie będę
to wezcie sie za robote jak was nie stac.... ja mam trzy a planuje kupić jeszcze dwa w tym roku mimo 33 lat.
@@patka3896gangsterka to nie robota
11:51 - w kadrze w lewym dolnym rogu widoczne Muzeum Wojska Polskiego, które w obecnej lokalizacji będzie istnieć tylko do końca stycznia 2023 r. Ostatnia okazja, aby odwiedzić muzeum które istnieje w tym miejscu od przedwojnia, przed jego przenosinami na Warszawską Cytadelę...
dlaczego bedzie zlikwidowane?
@@wowaone340 Bo będzie przeniesione na Warszawską Cytadelę...
@@b1rdy0xf dzieki
@@wowaone340 czytać nie umiesz czy wzrok już nie ten?
@@b1rdy0xf dlaczego będzie przeniesione?
Od 06:50 wykorzystujecie fragment filmu Antoniego Syrka - Dąbrowskiego - Sztuka Patodeweloperki.
Widzę, że nikt nie bierze w ogóle pod uwagę imigrantów, których nie mamy może tak wielu jak na zachodzie, ale biorąc pod uwagę sytuację na rynku nieruchomości w Polsce to mamy ich naprawdę sporo i to też podnosi znacząco ceny najmu. Można było to odczuć już w okolicy 2014 roku i wojny o Krym gdzie masowo Ukraińcy uciekali przed powołaniami do wojska. Teraz jest podobnie z tym, że fala jest znacznie większa. Wszystko to działa tylko i wyłącznie na korzyść właścicieli lokali pod wynajem czy sprzedających bo chętnych na dosłownie byle co za zawyżone stawki nie zabraknie ze względu na ogromny deficyt, a jakiekolwiek podwyżki kosztów dla właścicieli takich lokali są momentalnie wręcz przerzucane na wynajmujących przez co ich zyski nie maleją a szary człowieczek ma coraz mniej środków czy to do życia czy na oszczędności i ta sytuacja jest strasznie patologiczna.
Nie jestem fanem socjalizmu, ale w takiej sytuacji jedynym wyjściem wydaje mi się budowa mieszkań na masową skalę przez państwo i sprzedaż ich zwykłym ludziom bez żadnych własności nieruchomości po cenach pokrywających jedynie koszta ich budowy lub wynajem w systemie "rent to own" gdzie każdy zapłacony miesięczny czynsz przybliżałby takiego człowieka do prawa własności by po iluś latach nabyć nieruchomość bez konieczności męczenia się do emerytury z ogromnymi kredytami.
Bierność polityków w tej sprawie jest zatrważająca.. Pakować pieniądze w błoto potrafią bez wahania, ale poprawa jakości życia Polaków już im tak łatwo nie przychodzi a bądźmy szczerzy, z naszą sytuacją demograficzną to właśnie dostępność mieszkań i ich ceny są główną przeszkodą przed założeniem rodziny
Moje uwago do materiału, cz I :
- 1:00 , metr kwadratowy w lesie nie jest równy metrowi w centrum miasta
- 1:28 fajny krzyżyk na ścianie, i telewizor CRT.
W pierwszych sekundach filmu Mentzen, w ostatnich minutach postulaty podatku katastralnego i rozpowszechnienia mieszkań "państwowych".
Rządowe programy rzekomo dla Polaków i rodzin jak "rodzina na swoim" to programy dla banków. Gdyby chodziło naprawdę o Polaków, to państwo by nie karmiło banków, tylko Polakom zwiększyło np. wkład własny, a nie dokładało się do bankowych odsetek. Państwo karmi banki pieniędzmi tych samych ludzi, którym rzekomo miało pomóc.
Zwiększyć wklad własny? Bez żartów, to właśnie byłoby bank+ i developer+. Jedynym sensownym rozwiązaniem aby sytuacja mieszkaniowa się poprawiła to budowa jak największej ilości mieszkań socjalnych, gorszy standard ale dużo tańszych od mieszkań komercyjnych. Taka wielka płyta bis. Zwiększenie podaży zmniejszy ceny mieszkań. Oczywiście należałoby ustanowić jakieś zabezpieczenia np zakaz kupowania tych mieszkań przez podmioty zagraniczne, pierwszeństwo zakupu dla rodzin z dziećmi czy młode małżeństwa lub studentów (kredyty studenckie).
@@radekniejadek2606 A bzdura, te socjały zawsze są budowane nieekonomicznie i kosztem uczciwie pracujących ludzi. Proszę nie dobijać uczciwych ludzi. Proszę nie kraść i pracować na siebie samemu.
Pominąłeś dwie najważniejsze kwestie: migracja Ukrainców do Polski i brak możliwości usunięcia lokatora, który nie placi. A ogólnie to super film, jak każdy na twoim kanale ;)
Jeśli ma się ekipe to lokatora usuwa się na własną rękę
To że lokator nie płaci to w większości nie wina lokatora a Janusza pijawy
Myślą że midasowi wynajmują
I bardzo dobrze oby jak najwięcej januszy miało problem
@@janzbedny5921 xd
@@janzbedny5921 chłopie jak Ty tutaj trafiłeś xD
Dobra analiza! W co się inwestuje to się ma. Rząd postanowił zainwestować w emerytów, więc przepala przyszłość młodych ludzi w rozdawnictwach socjalnych dla swojego betonowego elektoratu
Oczywiście. Rząd wspiera seniorów, bo dadzą mu głosy w wyborach. Młodzi raczej na PiS nie zagłosują, więc rząd ma ich w du..e.
A przed PiSem w co rząd inwestował. W co inwestował Tusk z Pawlakiem a pózniej Kopacz??? Chyba tylko w siebie bo resztę społeczeństwa to mieli w dupie
A ja mam lepszy pomysł... zrobić tak żeby rząd nie inwestował w nikogo, ale też nikomu nie zabierał ani nie przeszkadzał. Ale żyjemy w demokracji, a żeby wygrać wybory to trzeba jakiś socjal wprowadzić i kupić sobie wybory, bo sprawami gospodarczymi interesuje się naprawdę niewielka część społeczeńśtwa.
@@zwyky3083 inwestowac można na różne sposoby, nie tylko przez dopłaty. można zainwestować np w proste jasne prawo. w takim kraju chętniej ludzie zostają budowac swoją przyszłość. pozdrawiam
Czy można mieć pretensje do polityków że dbają o ludzi którzy na wybory chodzą? Frekwencja wśród młodych sama skazuje ich na mniejszy udział w budżecie dzielonym przez polityków :/
Kompletnie pominąłeś 2 kluczowe kwestie i ledwo wspomniałeś 1 najważniejszą.
Najważniejsze to kwestia stóp procentowych będących poniżej realnej inflacji (realnej, a nie oficjalnej). Przez co każdy kto ma kredyt "zarabia" kosztem całej reszty społeczeństwa. Kto tylko może bierze kredyt choć nie powinien go dostać, a jeżeli to w oprocentowaniu rynkowym (czyli coś co oferuję chwilówki, które rynkowo wyceniają ryzyko). Dramatyczny spadek popytu musiałby doprowadzic do obniżki cen.
A dwie kluczowe pominięte:
1) ile państwo w różnych formach (samorząd, lasy itd) ma ziemi, na której nie można budować, jak wygląda prawo budowlane, jak ciężko jest zbudować coś samemu, ile jest regulacji i przepisów i interpretacji i jakie są bariery wejścia na rynek budownictwa mieszkaniowego. No i oczywisćie europejskie standardy jakości przy polskich zarobkach - to jest ten sam problem co z samochodami. Polaka stać by było na nowego Golfa IV, który nigdy nie zostałby dopuszczony do produkcji w 2023 roku, ale nie stać na najnowszą generację. W mieszkalnictwie jest podobnie, mnóstwo norm, które windują ceny.
2) jak wygląda prawo dotyczące wynajmu tj. ile lokali stoi pustych bo ludzie BOJĄ SIĘ wynajmować. To są darmowe pieniądze, których ludzie nie chcą bo to jest tak skopane. (Oddajesz mieszkanie agencji, która się tym zajmie, agencja a niech weźmie nawet 33% czynszu, 33% na jakiś fundusz na przyszłe remonty to jest i tak 1/3 czynszu za darmo, bez żadnej roboty dla właściciela. W rzeczywistości zarobek/część czynszu dla właściciela jest znacznie wyższa. To są dosłownie pasywne dochody, pieniądze za darmo, których ludzie nie chcą, bo ryzyko, że lokator nie będzie płacił, zniszczy coś i nic się nie będzie dało z tym zrobić jest zbyt duże.
Specjalistą nie jestem, ale uważam, że właśnie tanie kredyty niszczą rynek nieruchomości, bo nagle się okazuje, że każdy "ma kasę", a raczej ma czym zapłacić, a potem spłaca. Ludzie, którzy nie chcą się zadłużać na pół życia nie mogą kupić, bo ceny są przez te kredyty zawyżone.
Z tego, co wiem, to domy aż nie muszą spełniać mnóstwa norm jakościowych, ale po prostu pozwoleń trzeba dużo więcej, niż kiedyś. Biurokracja postępuje, jak w każdej dziedzinie
Dokładnie jedyne rozwiązania przedstawione w filmie "niech rząd zacznie budować mieszkania" albo "wprowadźmy nowy podatek aby zniechęcić ludzi do posiadania większej liczby nieruchomości". Akurat likwidacja podatku belki to dobry pomysł ale w filmie nie zostały przyprowadzone te najlepsze rozwiązania, czyli - deregulacja całego rynku.
@@Pawcio2115 muszą spełniać normy jakościowe. Nie wybudujesz czegoś takiego jak w Świecie wg Kiepskich z kiblem na korytarzu (to dopiero byłby krzyk i jęczenie jakby takie coś ktoś sprzedawał). Oczywiście wspólny sracz to skrajny przykład, ale będzie całe mnóstwo innych przykładów dot. np. wymaganej izolacji, ogrzewania, przestrzeni itd. Chodzi o to, że nie możesz legalnei mieszkać w szałasie czy namiocie, tak samo jak przy samochodach, jest pewna półka wejścia i poniżej pewnych standardów nie można nic wybudować i sprzedać.
Możesz wynajmować pokój w obsranym akademiku ale zbudować mieszkanie bez kuchnii czy łazienki już nie. O tym mówię.
Masz 100 % racji, mój kolega dał 100 tys wiecej za mieszkanie żeby było max 100metrow do biedronki, a ja swoje ładne 50 metrów i wykończone i w bloku sprzedałem za 150 tys i to cudem, powód : do biedronki było aż 1 km :)
Problem jest złożony a w zasadzie remedium na to byłoby wprowadzenie konkurencję poprzez to że Państwo zacznie tworzyć osiedla wraz z odpowiednim modelem finansowania np. z wieloletnim dojsciem do własności (robią to TBS) Problem polega na tym że Państwo jest nieskuteczne i woli dać kasę, co będzie kontrskuteczne. Przykłady Niemiec, Austrii, warto od nich kopiować niektóre rozwiązania :)
Mamy coraz mniej dzieci ciekawe za ile lat będzie sytuacjia że puste budynki popadają w ruinę. Najlepszym rozwiązaniem było by wprowadzenie podatku od mieszkań masz już 2 mieszkania to za kolejne płacisz coraz większy podatek. Ogólnie nawet fundusze inwestują wykupując ,,całe osiedla''.
Problemy z cenami nieruchomości wynikają z wieloletniego stymulowania popytu przez tani kredyt i konstrukcji społecznej ktora uważa wziecie kredytu na 30 lat za sukces.
Dobra, holistyczna analiza. Przy obecnych stopach procentowych i cenie nieruchomości, za swoje mieszkanie 71m2 na Mokotowie w Warszawie musiałbym płacić około 12-13k miesięcznie przy zobowiązaniu na 30 lat. Myślę teraz o zakupie kolejnej i mimo, że bardzo dobrze zarabiam to jednak wydatek rzedu 3 mln na dom jednorodzinny w mieście jest po prostu astronomiczny i ciężki do przełknięcia, więc co mają powiedzieć osoby z przeciętnymi zarobkami...
Ja chodziłem do szkoły zawodej na ślusarza ale po skończeniu pytali o doświadczenie ale jak miałem je mieć jeśli byłem po szkole ?
szkoła powinna dawać doświadczenie.
@@marcintrochu co ?????? ni ba dalo ale takie ogólnikowe
@@marcintrochu Powinna ale to szkoła publiczna i ministerstwo ma w dupie czy rzeczywiście po niej dostaje się jakąś pracę.
bo jak powiedzieli na forum w davos - nie będziecie mieć nic i będziecie szczęśliwi tylko oddajcie swoja wolność w zamian za bezpieczeństwo
a poza tym po co kupować mieszkanie skoro rok mogę być w innym miejscu, kraju
8:20 Należałoby zmienić formułę programów socjalnych? Naprawdę? A może lepiej niech państwo zajmie się drogami, wojskiem, policją, i sądami, bo nawet w tym nie domaga.
Państwo już budowało mieszkania i wyniki tego eksperymentu straszą do dzisiaj. Problemem u nas muszą być każde większe wydatki, nie tylko mieszkaniowe, skoro ponad 3/4 naszych dochodów trafiają do koordynatorów programów socjalnych, udzielaczy pozwoleń, inspektoratów. Państwo, które dusi potencjał narodu, przez zatrudnianie ich do zajmowania się biurokracją musi mieć problem z wydajnością wszędzie, gdzie jest potrzebny nakład dużych środków. To że państwo nie znacjonalizowało wszystkich środków produkcji, to nie znaczy, że nie jest socjalistyczne. Nasze państwo nacjonalizuje, nasze dochody, nasze procesy decyzyjne i nasz czas. Środki produkcji, też znacjonalizuje, tylko najpierw je zkorporacjonalizuje, a gdy osiem korporacji połknie całą klasę średnią, to nacjonalizacja pójdzie sprawniej.
No jak to, przecież Mateusz M wybudował milion tanich lokali w ramach programu mieszkanie+, a nie czekaj...
9:00 To nie zadziała. Przesunięcie materiałów i pracowników z jednego miejsca na drugie nie zwiększy podaży. Do tego sfinansują to w podatkach wszyscy, łącznie z deweloperami. Jak można konkurować w takich warunkach, gdzie musisz płacić rządowi za to, żeby robił Ci konkurencję? A może tak VAT obniżyć na nowe mieszkania? Albo podatek PCC?
9:40 czyli ktoś mający willę z basenem jak na tym obrazku nie zapłaci, a ktoś mający mikrokawalerkę i garaż już zapłaci, sprawiedliwe xd.
Komunizm be like
Tak. Jest dużo innych podatków, które są kierowane wyłącznie do osób bogatych. Natomiast ideą podatku katastralnego jest to, żeby ta mikrokawalerka, poszła na rynek za niską cenę. A nie żeby dojebać kolesiowi za basen (można mu dojebać inaczej xd).
@@zlykalafior to nie wpłynie na cenę, po prostu wynajmujący dorzucą ten podatek do ceny najmu i i tak wszystko będzie spadać na najemcę.
@@nanab256 to spadnie popyt, więc przestanie się im opłacać wynajm. Nie możesz dowolnie sobie cen podnosić z zachowaniem reszty parametrów
@@zlykalafior popyt nie spadnie, ludzie nie pójdą pod most bo im cena skoczyła o 50 czy 100zł
Polska to przegrany, sprzedany kraj. Ten kraj nic własnego nie ma, nic własnego nie produkuje, nic nie projektuje. Peryferium bez znaczenia, bez kultury, bez kreatywności. Służba zdrowia, dostęp do edukacji i mieszkań to podstawa by zastanowić się przez każdego, za co i po co jak frajerzy płacimy podatki, szczególnie najbiedniejsi stosunkowo najwyższe by klasa średnia mogła nam panować. W tym kraju jakiś pseudo świętoszek pięknoduch powywieszał w całej PL bilbordy pt. gdzie te dzieci, gdy mógł i powinien zapytać gdzie te żłobki i przedszkola o pozostałej podstawowej infrastrukturze nie wspominając. Ale co tam najważniejsze by boomerzy swoimi suv-ami jeździli do supermarketów i galerii na sojowe latte.
Na Polskę narzekają tylko lewaki i nieudacznicy.
W USA w latach 70 dom kosztował jedno średnie roczne wynagrodzenie.
Świetna analiza, przykra rzeczywistość
Obecnie kiedy w sejmie zdecydowana większość posłów to socjaliści to my nie mamy co liczyć na jakieś sensowne rozwiązania, będzie dalej co najwyżej tylko tępe rozdawnictwo i licytacja kto da więcej.
A problemem nie jest też bardzo droga ziemia w wielkich miastach? Czy rozwiązaniem nie byłoby robienie porządnych planów zagospodarowania przestrzennego, planowanie z wyprzedzenie szerokich dróg dojazdowych, kolejek miejskich, tramwajów do osiedli, które w planie miałyby być budowane za przedmieściach dużych miast, tak by zwiększyć dostępność ziemi pod budowę i tym samym obniżyć jej cenę, a dzięki dobrze zaplanowanej komunikacji publicznej osiedli z miastem, sprawić, że dojazdy byłyby krótkie i mało uciążliwe dla mieszkańców? W Paryżu da się bez problemu dojechać do centrum o 8:00 z przedmieść znacznie szybciej niż w Krakowie z peryferyjnego osiedla do centrum. Nie da się zabudowywać centrów miast w nieskończoność, a wąskie drogi dojazdowe, potworne korki, brak kolei podmiejskich, sprawiają, że ludzie wolą zapłacić koszmarne pieniądze za mieszkanie, byle nie spędzać codziennie łącznie 2-3 godzin w drodze z pracy i do pracy.
Trzeba brać więcej kredytów i licytować się kto bardziej się zadłuży to napewno będzie taniej 😂 Większy metraż "swojej podłogi" jest na dworcu kolejowym z ogrzewaniem za free, a dworzec jest zawsze w centrum miasta, gdzie metr kwadratowy kosztuje krocie, bez dojazdu do pracy 😂
Dużo mówienia, ale jeśli chodzi o jakieś konkrety-konkrety, to raczej mało tego. Co do tematu:
1. Nawet jak często się mówi, że na Zachodzie króluje wynajmowanie mieszkania, a kupno następuje w późniejszych latach życia. Na Wschodzie odwrotnie, więcej jest mieszkań własnościowych niż wynajmowanych. Chodzi tutaj o to, że na Zachodzie jest lepsze prawo, jeśli chodzi o wynajem, jest to jakoś usystematyzowane i to po prostu działa. Pomijam, że na Zachodzie da się normalnie coś wynajmować, pracować, płacić za wynajem i na dodatek jeszcze coś odłożyć. W Polsce różnie z tym bywa, delikatnie ujmując.
2. Dlaczego ludzi nie stać? Bo nie każdy pracuje w branży IT i nie zarabia na dzień dobry pod 10 tys. zł, aby było go stać. W takich przypadkach, nawet wynajem i oszczędzanie nie stanowi problemu. Nawet jeśli chciałoby się kupić mieszkanie, to taka osoba ma większą zdolność kredytową, a bank chętnie udzieli kredytu. W innym przypadku, młody człowiek nie chce 'klepać biedy', bo co z tego, że miałby mieszkanie, skoro rata kredytu zjadałaby jego pieniądze i żyłby ledwo-ledwo od pierwszego do pierwszego w trybie lekkiej wegetacji i niepewności jutra, jeśli chodzi o pracę, zdrowie, etc.
To w sumie główne kwestie.
można by też przestać drukować pieniądze, żeby nie trzeba było kupować mieszkania, aby zachować oszczędności życia w całości
Za wysokie są wymagania na to, żeby coś mogło zostać mieszkaniem. Nie można legalnie mieszkać "pod schodami" do czasu zaoszczędzenia na własną piwnicę, w której możesz zamieszkać aż uzbierasz na dopłatę do garażu itd...
To sprawia, że na początku urządzania się musisz wynajmować lokum za przynajmniej 101% dochodu.
Masz pracować na banki, tak jest skonstruowany system. Gdybyś chciał odłożyć i kupić za gotówkę to po 10 latach zbierania miałbyś na wklad do kredytu.
Dzięki za materiał.
😁
W Krakowie jak chcesz wynająć pokój musisz zapłacić 1050 zł za 7m^2, papierowe ściany i 7 osób na mieszkaniu xd
to melina jakas ?
@@gostek9071 na szczęście nie była to melina xd
Kraków jest drogi jak jasna aniela, bo to po części miasto turystyczne. Jak kiedyś rozważałem przeprowadzkę to mi wyszło, że koszta mieszkaniowe pójdą mi x3. XD
Zgadzam się w 99% z tezami postawionymi w analizie, ale przyczepię się do jednego. Jaki instrument finansowy w ostatnich latach przebija zwrot z inwestycji w mieszkanie? Nie twierdzę, że Polacy inwestują w nieruchomości, bo ich wiedza ekonomiczna jest na jakimś wysokim poziomie, wręcz przeciwnie, ale przez ostatnią dekadę (może i więcej) poza jakimiś spekulanckimi złotymi strzałami nic nie przebiło kupna mieszkania. Nawet nie trzeba go było wynajmować, sam wzrost ceny był wystarczający.
NIE BĘDZIESZ MIAŁ NIC I BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWY. Wszystko będzie na wynajem i subskrypcję. Oczywiście tylko od najbogatszych, którzy będą jeszcze bogatsi.
CHYBA ZE sie pozb,edziemy ichhhh
Zasubskrybuj mazurskie powietrze, jedynie 99zł na miesiąc. Pamiętaj, że Twoja subskrybcja na buty zimowe kończy się 30stego marca :D
Bogaci są już tak bogaci ze im to lata
@@Użytkowniksieci jak to mawiają "apetyt rośnie w miarę jedzenia" więc nie byłbym tego taki pewnien
taaa...edukacja finansowa... Szymonie... Na wszelkie problemy mieszkaniówkowe ( wywołane zawsze przez państwo * ) proponujesz...interwencje państwa ?! Cóż : przy danym popycie i cenach gruntów,pracy i materiałów mieszkania nie mogą być tańsze : ktoś, kto miałby pomysł na takowe, wygrywa z innymi. Rynek dąży do sensownie niskiej ceny. Jeśli Kapitan Państwo zacznie bud. mieszkania z intencją niższej ceny, to : 1/pryw. deweloperom przestanie się opłacać , zatem podaż mieszkań z ich strony zmaleje, zwolnią pracowników itd, itp , państwo tego nie nadrobi, no way. 2/ taniej niż rynek, to albo spadek jakości , albo ....sprzedaż poniżej kosztów . Co to oznacza ? Ano, że spekulanci swojscy i zagraniczni ruszą na łowy, i -że trzeba dopłacić z budżetu. Czyli ... z kieszeni podatnika . TO dla Ciebie taniej ? Z lewej kieszeni wyjmą ci mniej, ale z prawej zabiorą więcej ! itd.itp.
* wielu nie stać na m. , ponieważ kredyt zdrożał... BO państwo podniosło stopy, BO inflacja , ta zaś -BO państwo drukowało na potęgę , by wspomagać po lockdownach, które ...państwo wprowadzło .... mam pisać dalej ?
Moim marzeniem obecnie jest mały domek, ok. 45m/kw lub nieco większy, taka typowa "kanadyjka" lub podobny szybko składany na drewnianym szkielecie itp. Jak na rozwodnika wystarczy😏
0:50 To w końcu na wykresie jest średnia wielkość mieszkania czy metry kwadratowe na obywatela?
Zacznijmy od tego, że nie każdy musi mieszkać w dużym mieście. To szaleństwo myśleć, że 40-milionowy naród będziemy w stanie pomieścić w 5-6 największych ośrodkach miejskich. Zamiast zwiększać podaż mieszkań, która przecież cały czas rośnie, wyhamować popyt na mieszkania w dużych miastach. Należy to zrobić poprzez zachęty dla inwestorów w mniejszych ośrodkach, gdzie ceny mieszkań są dużo niższe niż w miastach. Państwo mogłoby zachętą ekonomiczną w postaci ulg podatkowych lub ułatwieniom biurokratycznym zachęcać inwestorów do stworzenia miejsc pracy w tych ośrodkach. Można pomyśleć też o tym, by spróbować do tych ośrodków specjalistyczny przemysł, co pomoże w rozwoju regionów i też sprawi, że wykształceni ludzie nie będą zostawać w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, a wrócą do swoich rodzinnych stron. Można też pomyśleć o decentralizacji urzędów państwowych.
Nie stać nas na mieszkanie bo nie będziemy mieli nic i będziemy szczęśliwi! Już niedługo!
Nie będziemy mieli niczego i będziemy szczęśliwi.
Klaus Schwab
Nie będziecie mieli niczego i będziecie szczęśliwi*
Znacząca róznica pokazująca zamiary tego pasożyta.
Uwielbiam ludzi, którzy włączyli myślenie.
Pokaż mi jeden z drugim, że to on powiedział.
Nie znajdziesz, to napis w filmu wef, a dalej jest "bo wszystko dostarczą ci drony w najem".
Gorszy rak w społeczeństwie się rodzi u ludzi pseudo oświeconych niż u tych ich wymyślonych wrogów.
chyba konon
Chyba szwab
na zachodzie tez jest problem, nowe mieszkania kosztuja po 300-400 tysiecy gdzie srednio zarabiaja 2200-2400 netto.
ale cena życia jest tańsza przykład Polakowi zostanie oszczędności po zapłacie rachunków i kupno jedzenia itp około 200 zł najniższa krajowa biorę a takiemu Niemcowi zostanie hmmm na oko liczę z 700 zł tak sie to powinno liczyc
@@valji6185 no to fakt jedzenie jest w podobnej cenie ale cała resztą jest tak samo droga przeliczajac
Tyle że z tego netto mogą sobie więcej odłożyć a i kredyty mają tańsze.
@@Dawid-kn6mv no tak stac ich wiecej na dobra luksusowe, jak napisal ktos wyzej tobie zostaje 500 zl po miesiecu a im 1500 zl
Chciał bym zobaczyć kiedyś na twoim kanale analizę serii ,,piła".
W tym całym parskaniu na deweloperów, banki itd. to jednak największym walącym nas w d... jest nasze państwo - ile statystyczny kowalski w sumie płaci podatków - na rękę dostaje coś około 60% co przeznacza na niego pracodawca a potem robiąc z tego zakupy musi w cenie towarów zapłacić VAT, akcyzę, dochodowy sprzedawcy itd.... więc realnie na czysto zostaje mu poniżej 50% urobku - więc jak ma go stać na mieszkanie, dom?
Zrobiłbyś analizę filmu Kot w Butach: Ostatnie Życzenie"?
Dobrze porusza tematy które ciężko spotykać w zachodnich animacjach.
Czyli jakie? Bo filmu nie oglądałem, warto?
@@halohalo3029 1)PTSD, 2)Każdy z nas prędzej czy później umrze, 3)Warto docenić to co się ma PS: Humor i akcja trzymają wysoki poziom. Pojawia się tu też jeden z najlepszych antagonistów w historii Dreamworks. Dalej nie chcę spoilerować.
@@maciejsuchowiejko1919 brzmi dobrze! Dzięki, obejrzę
Jak tak dalej pójdzie to jedynym rozwiązaniem będzie domek holenderski całoroczny, przynajmniej o tyle praktyczny że nie trzeba będzie się z niego wyprowadzać gdy zmieni się miejsce pracy choć może być problem z mediami xD
Potrafię wybudować dom od podstaw po jego wykończenie. Wydaje mi się że 1-2 osobowy domek postawię w ciągu 2 lat. Stosując prosty przelicznik połowa robota połowa materiały, na swój własny domek powinienem pracować 4 lata. No to gdzie do kurwy nędzy są moje pieniądze i czemu pracuje na niego 50 lat? Acha zapomniałem że 8 na 10 osób nie robi nic (bogu dzięki) albo zajmuje się działalnością przeszkadzającą ludziom takim jak ja w pracy - politycy, urzędnicy itd.
Dziękuję 🙏😇
Ceny są problemami rynku my jesteśmy w tym rynku jest mała podaż mieszkań w miastach. Czemu nie można zbudować wieżowców? Bo są czynniki prawne, kosztowe, i mentalne. Państwo ogranicza możliwości budowania wieżowców w tym mieszkań.
Programy socjalne nie są dobre bo wycinają z rynku problem mnożąc inne problemy. Do zmiany sytuacji należy działać systemowo, strukturalnie. Jeżeli ktoś dojeżdża do firmy 50km to rodzi wiele problemów. Ogólnie jest to złożony problem.
Takie sprostowanie: przy dopłatach "rodzina na swoim" czy "singiel na swoim" to państwo nie dopłacało połowy raty (tak jak powiedziałeś w filmie) tylko połowę odsetek w racie przez okres 8lat. Dodam że wtedy był dość niski WIBOR to i te dopłaty były niewielkie, chociaż odczuwalne.
Wszystko to ciekawe wiadomości, ale zapomniałeś wspomnieć więcej o migracji ludności z Ukrainy. Gdzie w samym Wrocławiu w ciągu roku cena za pokój z 700 pln wzrosła do 1500 pln. Wiele studentów którzy dostali się na studia musiało zrezygnować z tego wypadku, że nie mogli znaleźć mieszkania w dobrej cenie. Był popyt i ceny też rosły.
7:01 Antek? xd
Zależy gdzie, dlamnie jako osoby młodej są dwie możliwości wyjazd na granicę na około 5 lat by potem wrócić założyć działalność kupić dom, nad druga po szkole pracować w Polsce i często zarabiać najniższą krajową wiązać koniec z końcem
TRzeba być serio pierdolnietym zeby pracowac za najniższą i jak ty chcesz za to kupic mieszkanie, co jest warte 400 tysiecy jak to ci ledwo na paliwo i jedzenie starczy.
za granica juz tez nie jest tak kolorowo jak bylo np 10lat temu
Nie dorobisz się w 5 lat nieruchomości pracując za granicą
Ja proponuję 3 opcję. Nie pracować tutaj tylko za granicą a tutaj żyć.
Wiele osób tak robi i mają parę miesięcy jak nie pół roku wolnego
To zmień szkołę jak po niej więcej niż minimalna nie dostaniesz.
Ja bym dodał jedną rzecz a propos oszczędzania czy lokowania pieniędzy i związkiem z cenami mieszkań. Ludzie którzy przywożą pieniądze z pracy za granicą, legalnej (opodatkowanej) czy nie i nie rozliczają się z tego później w Polsce nie wrzucą nagle na konto 400 tys. zł ot tak, ale już jak kupią mieszkanie, to małe szanse, że ktoś będzie dochodził skąd te pieniądze są.
Przydałoby się podawać konkretne liczby.
Choćby na poparcie fakty, że ceny mieszkań rosły przez program Rodzina na swoim i MdM. Bo jak się patrzy na historyczne ceny mieszkań z lat 2008-2012 to w cenach nominalnych nawet spadają. Wtedy mnóstwo millenialsów twierdziło, że nie ma sensu kupować, bo "nie wiadomo, gdzie będą żyć, ble ble ble". I mówię tu o osobach, które było stać na kredyt, a mieszkania były z dzisiejszej perspektywy śmiesznie tanie.
Mówienie, że praca zdalna pozwala mieszkać w lokalizacja (dosłowny cytat) "w cudzysłowie w 'tańszych częściach kraju'". W jakim "cudzysłowie"? Po prostu w tańszych.
Sporo kwestii zostało tutaj poruszonych, z którymi nie zgadzam się.
1. Mikrokawalerki - gdy studiowałem to z więlką chęcią wynająłbym/kupiłbym mikrokawalerkę, zamiast wynajmu pokoju, czy też łóżka w pokoju. Mikrokawalerki nie są złe - zwiększają różnorodność oferty na rynku i dostarczają wartość dodaną. Problem większy widzę w ilości budowanych kawalerek i małych mieszkań. Trudno znaleźć w nowym budownictwie mieszkania >60m. Przeglądając oferty deweloperów widzę głównie 30-40m. Takie metraże, często są dobre na start, ale nawet 60m po chwili robi się ciasne dla rodziny, nawet z tylko jednym dzieckiem.
2. Uważam, że sporym problemem jest wysoki koszt mieszkań na wynajem. Kupno mieszkania nie dla każdego jest optymalnym rozwiązaniem, a wynajem w Polsce jest bardzo drogi (i nasączony wieloma problemami prawnymi dla obu stron). Wysokie ceny wynajmu również wypychają ludzi do zakupu swojego mieszkania/domu. To jest jeden z powodów dla których uważam, że wyższe opodatkowanie ludzi posiadających kilka domów jest złe - te podatki są przerzucane na wynajmujących. Dodatkowo, dobrze by było uprościć prawo i wprowadzić kilka zabezpieczeń dla właścicieli, aby więcej osób odważyło się oddawać pod najem swoje mieszkania. Równie dobrze by było, gdyby były polskie REITy.
3. Rozwiązywanie problemu podaży mieszkań poprzez rządową budowę mieszkań jest słabym rozwiązaniem. Rzadko to co jest budowane przez rząd wychodzi lepiej i taniej, niż zbudowane prywatnie. Ostatecznie wyższą cenę zapłacimy, albo w cenie mieszkania (lokatorzy), albo w wyższych podatkach wszyscy.
Chyba nie było zbyt wiele poruszone o podaży.
Dla przykładu - z tego co się kiedyś dowiedziałem - deweloper po zakupie ziemi czeka na zatwierdzenie planów budowy przynajmniej 2 lata zazwyczaj (w dużych miastach). Często problemem jest brak zaakceptowanego planu zagospodarowania przestrzennego.
Może warto by było uprościć procedury budowy (również dla bloków), aby wydawanie decyzji nie trwało tak długo. Obecnie nawet tak długi proces nie pomaga w likwidacji powstawania różnych wybryków przestrzennych, więc myślę, że nie zaśmiecimy przestrzeni bardziej. Natomiast, gdyby były plany zagospodarowania przestrzennego to może nie powstawałyby też bloki w miejscach, gdzie nie da się wjechać i są wieczne korki (bo np. jedyny dojazd jest wąską drogą, gdzie ledwo mieści się jeden samochód, a do tego na chodniku zaparkowane są samochody).
Kolejną sprawą jest brak ziemi pod budowę - i tutaj największym właścicielem ziemi też jest chyba Skarb Państwa... Być może należałoby przejrzeć te aktywa i zacząć je uwalniać.
ja nie chcę mieszkania bo wkurwiają mnie sąsiedzi samą swoją obecnością i tymi ścianami z papieru ja chcę dom z działką żebym se mógł drzeć ryja grając w gry i nie zwracać uwagi na innych ludzi
Dom z własnym ogrodem to najlepsze co może być. Gnicie w ciasnej klitce w dużym mieście, to żadna przyjemność, a tylko się człowiek niepotrzebnie stresuje.
Najlepsze co mogę dać to miejsce w 4 osobowym pokoju za 1500+media
Chcieć każdy może.
6:50 Antoni Syrek-Dąbrowski?
Czy nagrałbyś życiowe rozterki i psychologiczne spojrzenie na grę Detroit: Become Human?
Mam bekę z tego kanału XD Komentarz nie wpisuje się w reprezentowany na filmie pogląd? Del! Nie ma komenta, nie ma poglądu, nie ma problemu.... Rzyczę dalszych sukcesów z takim podejściem.
Ironiczne ze kanal ktory ma skupiac sie na innych ideologiach skupia sie tylko na *JEDYNEJ SLUSZNEJ* i stosuje cenzure.
To jest mój największy problem zyciowy
Myślę że to nie do końca przeanalizowany temat.
Tzw. kredyty hipoteczne, które w sumie mają pełnić rolę funkcji społecznej, są nieco inaczej skonstruowanymi kredytami konsumpcyjnymi, z przerzuceniem ryzyka na kredytobiorcę. Dodatkowo, dysproporcja w zarobkach przy braku możliwości skorzystania, ograniczonego czasowo, z lokum o charakterze socjalnych lub długoterminowego wynajmu, drenuje kieszenie młodych ludzi, którzy muszą wynajmować lub mieszkać u rodziców, i nie są w stanie w takim wypadku w sposób skuteczny odłożyć środki na wkład własny, a ten w teorii, powinien zmniejszyć im ratę kredytu i pozwolić go zaciągnąć.
I wisienka na torcie - zachłanność wszystkich zainteresowanych.
Przepis na bańkę z kryzysem gotowy.
Główną bolączką powodującą nie tylko wzrost cen mieszkań, ale całą masę innych problemów jest złodziejski system rezerwy cząstkowej i możliwość kreowania pieniędzy z niczego przez banki.
Dokładnie. Od rewolucji przemysłowej mamy rosnącą wydajność produkcji - wydajne pomysły organizacyjne, technologiczne, maszyny odwalające cięższą i coraz bardziej precyzyjną robotę. W dodatku ten wzrost wydajności przyspiesza. W tych warunkach powinniśmy się stawać coraz bogatsi, a mieszkania powinny stawać się coraz tańsze, bo coraz łatwiej je budować. Nie dzieje się tak ze względu na rozwijający się złodziejski system monetarny, który podbija ceny aktywów i nabija kieszenie elit kosztem klasy średniej, a także ze względu na centralizację gospodarki. Rosnące podatki, regulacje i rządowe „inwestycje” ograniczają kreatywność i produktywność, i trwonią zasoby. Niemal wszystko, za co zabiera się rząd, staje się drogie, kiepskie i trudno dostępne.
@@wiecejwolnosci2665 🙏 Dziękuję Ci za ten komentarz.
Tak, dokładnie! Banki jako jedyne podmioty, nie wiedzieć czemu, mają pozwolenie pożyczać wyczarowane z du*y pieniądze. Największe złodziejstwo wszechczasów.
Wszystkie pieniadze kreuje sie z niczego.
@@MyFrace zgoda, jednak problem w tym, że jedynie bank ma prawo to robić, a reszta musi wymieniać na nie swoją pracę lub towary. Tak więc jesteśmy okradani.
Mam też wrażenie, że sporo ludzi kupuje byle co, byle mieć a później zobaczymy jak będzie. Co by deweloper nie wybudował ludzie wezmą.
Chyba nigdy nie uda mi się kupić własnego mieszkania xD
No jak ci ktoś nie odpiszę to jest o własne lokum bardzo ciężko a wynajem też jest bardzo drogi.
ja mam to samo
A na chuj. Lepiej wyjdziesz jak zainwestujesz w ziemię i wybudujesz swój dom DWU rodzinny
@@PolishPianoOrgan xd
Mam ponad średnią krajową i też tego nie widzę (Poznań). Przynajmniej samemu, może z jakąś lubą kiedyś.
8:40 " Państwo powinno budować mieszkania" Szymon czy Ty naprawdę aż tak nie rozumiesz tematu ?
Proszę o przykład usługi która Państwo robi lepiej, sprawniej i taniej niż wolny rynek ?
Czy mieszkania państwowe nie stałoby się kolejnym dobrem ( po spółkach skarbu państwa) które politycy uznali by za swoje i rozdawali: rodzinie, znajomym i innym zaufanym osobą? ( tak było w PRL bliscy członków partii nie czekali latami w kolejce na przydział)
Od 8:18 są bardzo "ciekawe" pomysły.
1) Państwo ma zapewnić mieszkania socjalne? Parafrazując Doktora Strange'a z Marvela widziałem 14 000 000 milionów scenariuszy, że państwo buduje mieszkania. W żadnym nie wyszło to ani taniej, ani lepiej. Jest to niestety czysty populizm. Zadanie, którego nikt się w najbliższym czasie nie podejmie i całe szczęście. Inflacja i tak jest już duża.
2) Zniesienie podatku Belki oczywiście na plus. Niestety nie uważam, by miało to wpływ, że ludzie rzuciliby się na lokaty. Już nawet abstrahując od tego, że banki mogłyby zmniejszyć oprocentowanie, bo i tak klienci dostaną więcej. Zachęcić do obracania mieszkaniami? Ciekawe co się kryje pod słowem zachęcić, bo dalej mamy bombę...
3) Kolejne socjalistyczne dyrdymały, czyli podatek katastralny. Wątpię, by duża liczba ludzi trzymała mieszkania stojące puste, a sam autor filmu doszedł do wniosku, że taki głupi pomysł jak ten podatek uderzy z największą siłą właśnie w tych, którym miał pomóc. No, ale kto o zdrowych zmysłach będzie uważać, że kolejne podatki przysłużą się ludziom? Chyba tylko politycy, którzy mają z tego realne korzyści i wiedzą, że nie dosięgnie ich ręka sprawiedliwości.
4) Pomysł sam w sobie spoko, ale fachowców to potrzeba od murowania, elektryki, wykończenia, a nawet niefachowców do noszenia cegieł. I tutaj trzeba by się zastanowić ile realnego kosztu budowy pochłania robocizna i czy jest ona game changerem.
5) Bohater, na którego nikt nie zasługiwał, ale każdy potrzebował. Realny game changer, który w dłuższym okresie czasu może spowodować, że sami młodzi ludzie nie będą sobie podbijać cen masowo emigrując do dużych miast. Niestety możliwość HO dotyczy zbyt małej ilości społeczeństwa, by całkowicie problem rozwiązać.
Mnie to zawsze załamywał czas i procedury z przyłączem energetycznym Nie ruszysz budowy domu, bez przyłącza, a to rok czekania :/ Gdyby firmy energetyczne przeznaczały na rozbudowę sieci więcej środków, można by sporo przyśpieszyć.
@@dariuszgadugadu3428 Mnie tam rozbraja, jak czytam, że jakiś deweloper 2 lata czekał na pozwolenie na budowę. Nawet gdyby ktoś nowy miał finanse na wejście w ten biznes, to może się odbić od tej ściany.
@@michawolinski314 Faktycznie to też problem. W okolicznym inspektoracie powiatowym nadzoru budowlanego pracuje 5 osób. Prostuję pewną sprawę i na pismo jakie dokumenty mam im dostarczyć czekam już od końca lipca :/
Co do wzrostu kosztów firm budowlanych ze względu na pracownika to zamiast mówić o wzroście kosztów powiedziałbym o urealnieniu kosztów ze względu na długie lata zatrudniania na umowa zlecenie/dzieło. Druga sprawa to że firmy miały problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, firmy wokół oferowały i oferują umowy o pracę na czas określony pod warunkiem że pracownik nie ucieknie po nabyciu doświadczenia. Nawet ci bez doświadczenia uciekaja po 2 miesiącach bo nabrali praktycznej wiedzy która często jest zbliżona do partaniny.
likwidacja socjalu, uproszczenie i obnizenie podatkow, obnizenie wydatkow panstwowych na zbedne cele, umozliwienie ludziom otrzymywania godnej placy za wykonaną prace - placy nieobnizonej przesadnymi kosztami pracy. tylko tyle i az tyle.
Ale nieee bo karyna nie będzie mieć 500+😢
Tak dajmy prywaciarzom jeszcze więcej swobody żeby byli jeszcze bardziej bezczelni xDDD
@@marcinflisak317 lepiej dac prywaciarzom, ktorzy sie uczciwie dorobili, zeby mogli korzystac z tego co sie dorobili, niz marnowac ich majatek na rozdawnictwo dla dziedzicznych nierobow i patologie
@@emactonpl Naiwny jesteś xD
@@marcinflisak317 naiwny? jesli sie uczciwie dorobil, to neich robi ze swoim hajsem co chce, bez potrzeby marnowania hajsow w podatkach na darmozjadow albo jakies inne sztuki nowoczesne. mam nadzieje ze zauwazyles warunek, o ktorym wspominam - jesli sie uczciwie dorobil. to nie jest nic milego, gdy jeden haruje od rana do nocy, zeby miec jakies fajne pieniadze (legalnie i uczciwie), a drugi potem poprzez panstwo mu spory kawalek jego zarobionych hajsow odbiera i na jego oczach marnuje na rozne glupoty. jak chcesz fiannsowac patusow, to plac ze swoich pieniedzy, ale nei zmuszaj innych. chyba ze ci dupsko z zazdrosi pęka, ze komus sie udalo (uczciwie i legalnie) dorobic.
Nie bardzo rozumiem, jak podatek katastralny ma wpłynąć na większą dostępność mieszkań. To ogranicza atrakcyjność kupowania mieszkań na wynajem, o czym ten materiał zapomina - dostępność mieszkań to nie tylko własność, ale też możliwość stabilnego długoterminowego najmu (np. w Niemczech większość gospodarstw domowych wynajmuje, a nie ma mieszkanie na własność). Polityka publiczna powinna wręcz zachęcać do kupowania większej liczby mieszkań, jeżeli są przeznaczane na wynajem i zwiększają podać lokali oferowanych do wynajmu na cele mieszkalne.
haha A ja 8 lat poświęciłem na budowę domu w Polsce MAM SWOJE MIESZKANIE bez kredytu Ale fakt kosztowało to sporo pracy za granicą Ale opłaca sie życzę wam powodzenia ci co chcą się dziś budować......
dokładnie. A czynsz płacąc jakie są teraz to w kilkanaście lat uzbiera się na nowy dom. A czasami.mozna kupić dom razem z działka.
Komentarz i tak się zgubi. Najbardziej opłacalne jest kupić stary i tani dom. A później dzięki dofinansowan można dostać z różnych programow ponad 300 tys zł :)
Najlepszy wstęp... tak jakby problemy na rynku mieszkaniowym zaczęły się od covidu i lockdownów...
a kolejne lata to rekordowa liczba mieszkań oddana przez deweloperów…
A ja wam powiem że wystarczył by zakaz posiadania większej ilości lokali mieszkalnych niż 10szt. Jak chcesz najmować i z tego żyć to 10 Ci wystarczy. A jak chcesz mieć więcej kasy to inwestuj w coś innego. Znam osoby które żyją z czynszów i mają po 100-150 mieszkań. Biorą tyle kasy za czynsze, że co dwa miesiące dokupują kolejne mieszkania. I to jest samo napędzające się koło. I dla takiego człowieka cena mieszkania nie gra roli bo czy to 300tys czy 500 tys to tylko kwestia poczekalnia kolejnego miesiąca.
Jak się człowiek cieszy, że ma się cały, dwupiętrowy dom na start dorosłego życia. Szkoda, że większość ludzi takiej szansy nie ma...
albo się nie cieszy, dom jest droższy w utrzymaniu od mieszkania. Zależy jak się spojrzy
@@zwyky3083 polemizowałbym. Ogrzewanie dużego domu jest tańsze niz, małego mieszkania w bloku
@@zwyky3083 Zależy od spółdzielni. Nasza na szczęście się "dobrze prowadzi" i w centrum miasta czynsz i opłaty za ciepło są takie same a nawet niższe w stosunku do tego jak w blokach mają moi niektórzy znajomi w jakichś pścinkach dolnych 30 km od centrum.
@@tokio9011 Jeżeli tak mówisz, to nie mogę zrobić nic tylko Ci zaufać. Szczerze to z mieszkaniami niewiele obcowałem, po prostu na logikę wydaje mi się że mieszkanie jest mniejsze, a co za tym idzie tańsze
a po co mi dwupiętrowy dom na start dorosłego życia do szczęścia potrzebny ?
W Polsce w dalszym ciągu brakuje ok 2,1 mln mieszkań. problemem jak wskazałeś jest zaniska podaż. Ponadto, należy ograniczyć możliwość skupywania mieszkań przez kapitał zagraniczny, nie ważne prywaty czy koncernowy.
kolejna rzecz to struktura własności w polsce w daszym ciągu wiekszośc ludzi woli posiadać własne m niz wynajmować. Nic jednak dziwnego skoro cena wynajmu jest niejednokrotnie wyzsza niz rata kredytu.
Nie chce zabrzmieć staro, ale spółdzielcze punktowce to jednak jest przyszłość :) Ja wiem, że dziś nie buduje się z takim rozmachem jak w latach 70, ale może to jest wyjscie, szybkie i tanie budownictwo mieszkaniowe i hybryda własnośći i wynajmu czyli spółdzielcze prawo własności. Ty posiadasz zbywlane prawo mieszkania w danym miejscu, ale fizycznie sciany w dalszym ciagu nalezą do spółdzielni.
Jak Odeślemy te 10mln przesiedlencow do siebie do mieszkania się znajdą pozdrawiam.
Mi się wydaje że edukację można było by zreformować aby dzieci się uczyły o ekonomi o prawach które posiadają i inne przydatne rzeczy zamiast np. funkcji kwadratowych lub z czego składa się komórka co ich ta wiedza nie ciekawi i nie fascynuje
Funkcja kwadratowa przydaje się w chemiii fizyce, ma wiele zastosowań w inżynierii, korzystam z równania kwadratowego do dzisiaj. Jeśli chodzi o ekonomię to jest przedmiot w szkole średniej, w liceum mialem podstawy przedsiębiorczości, ale jakoś nie był dla mnie ciekawy, mimo sporych ilości nauki więcej wiedzy zdobyłem na własną rękę
nie bo ciemny lud musi glosowac na PISSSSSSSSSSS
@@karolkowalski4249 ja rozumiem że ma zastosowania tak jak napisałeś w inżynierii ale nie rozumiem gdzie jest uczniowi to potrzebne gdy jesteś na przykład biol-chem, historia-wos, uczy się zawodu logistyk, programista, fototechnik, mechanik samochodowy, który już wybrał sobie kierunek a ta wiedza jest mu już nie potrzebna ( funkcja kwadratowa jest w szkole średniej) a z ekonomią chodziło mi bardziej o tym aby uczyć się o rozsądnym wydawaniu lub oszczędzaniu pieniędzy albo czym są podatki skąd się biorą itp.
Funkcje kwadratowe przydają się w życiu, poza tym jest w szkole sporo o ekonomii i prawie, ale nikt tego nie pamięta bo "co ich ta wiedza nie ciekawi i nie fascynuje"
@@nanab256 Jest, brzydko mówiąc chujowo podana, ta ekonomia.
A jeśli chodzi o funkcję kwadratową w życiu i w ogóle to fajnie by było, gdyby przy nauce tego typu rzeczy nie leciało się na suchych cyferkach tylko dawało jakiś kontekst. Tak jak przy zadaniach tekstowych. I to nie chodzi nawet o rozwiązanie problemu na przykład zakłóceń sygnału (coś, do czego używa się liczb zespolonych jak dobrze pamiętam) - bo może tam brakować wiedzy z innych części matematyki.
Chodzi o jakąś demonstrację w praktyce. Czyli właściwie można by powiedzieć, że matematyka stosowana(?), która moim zdaniem nie dość, że utrwali, to jeszcze pokaże ci gdzie, kiedy i w jaki sposób możesz tego użyć zamiast w kółko klepania funkcji kwadratowej na arbitrarnych liczbach.
Szkoda, że nie wspomniałeś, że duże fundusze zagraniczne różnej maści na potęgę kupowały mieszkania w celu ich wynajmu. Duża liczba mieszkań wchodzi na rynek w formie wynajmu, co winduje cenę kupna nieruchomości zmuszając ludzi do wynajmowania. Ludzie pozostają bez wyboru i są skazani na długoterminowy wynajem, nawet na bardzo niekorzystnych warunkach. Takie jest moje zdanie.
7:00 a kogo my tu mamy??? Czyżby komik Antoni Syrek-Dąbrowski?
Tak świetny materiał pato deweloperaka.
Jeżeli chodzi o zjawisko faszyzmu, to opisanie i zdefiniowanie faszyzmu jest możliwe, ale problem wynika z tego że termin faszyzm często jest manipulowany przez różne środowiska polityczne dla ich korzyści, przez co termin faszyzm stał się niemerytoryczną obelgą. Oczywiście należy od razy zaznaczyć że faszyzm dostosowywał się do lokalnych warunków i nigdzie faszyzm nie był taki sam, ale da się wyróżnić cechy wspólne, jeżeli chcemy rozmawiać o faszyzmu należy odpowiedzieć sobie na 2 pytania
1. Jak klasyfikować faszyzm
2. Czy odróżnanie faszyzmu od nazizmu ma sens.
I odpowiedzieć na te pytania można następująco
1. Całkowitą podstawą faszyzmu jest dokonanie rozróżnienia na 2 typy faszyzmu: faszyzm z kultem państwa i faszyzm z kultem narodu/rasy. Każdy faszyzm to totalitarna ideologia nacjonalistyczna dążaca do kultu wodza, w której poziom nacjonalizmu jest zależny od tego jaki to jest typ faszyzmu i faszyzm to ideologia, która chcąc być alternatywą dla socjalizmu, propaguje gospodarczo "trzecią drogę" czyli korporacjonizm i państwo opiekuńcze. W związku z korporacjonizmem faszyzm ideologicznie jako alternatywę dla socjalizmu propaguje zastąpienie walki klas i odrzucenie walki klas na rzecz "solidaryzmu społecznego" czyli zjednoczenia się społecznych klas i ich współpracę w ramach narodu pod rządami wodza. Faszyzm jest napewno ideologią antyindywidualistyczną głoszącą porzucenie realizacji swoich potrzeb i swojej indywidualności na rzecz działania w imieniu "dobra wspólnego". Faszyzm z kultem państwa nie musiał koniecznie być imperialistyczny i darwinowski jak frankizm czy salazaryzm i taki typ faszyzmu jest zdolny do w miarę pokojowej koegzystencji, podczas gdy faszyzm z kultem narodu/rasy zawsze jest ideologia imperialistyczną z jakąś formą rasizmu i darwinizmu społecznego. Faszyzm to z wyjątkiem nazizmu ideologia prawicowa chcąca zachowania starego porządku i tylko jego "ulepszenia" do stanu państwa faszystowskiego.
2. Nazizm to szczególną forma faszyzmu. Definicje pokroju "nazizm był w Niemczech" i "nazizm to faszyzm z etnonacjonalizmem i rasizmem" są beż sensu, bo ustaszyzm czy rumuński faszyzm też takie były. Między nazizmem a innymi formami faszyzmu istniej jedna, ale ogromna i zasadnicza różnica, bo to różnica dotycząca istoty podziału na prawicę i lewicę. W wielkim skrócie w gwioli przypomnienia, podział na prawicę i lewicę powstał z powodu podejścia do zastanego porządku, prawica chce zachowania starego porządku i ewentualnie jego ulepszenia, prawica więc napewno odrzuca rewolucje kulturalne, zaś lewica chce zniszczenia starego porządku i budowy nowego porządku w większymhb mniejszym stopniu różniącego się od starego i lewica może chcieć to osiągnąć drogą demokracji lub rewolucji (przewrotu). Jak wspomniałem powyżej, ideologię faszystowskie to ideologię prawicowe chcące zachowania starego porządku i jego ulepszenia. Nazizm natomiast był wrogo nastawiony do starego porządku, naziści chcieli zniszczyć stary porządek i stworzyć nowy, ale nie taki jak ruchy lewicowe. Naziści pragnęli przeprowadzenia pewnego rodzaju rewolucji kulturalnej, z definicji obcej klasycznej prawicy, i w tej rewolucji kulturalnej naziści chcieli zniszczenia chrześcijańskiej kultury Niemiec i zastąpienia chrześcijańskich wartości Niemiec wartościami nazistowskimi i pogańskimi. W miejsce chrześcijaństwa naziści chcieli wprowadzenia religii Himmlera, z którą powiązany był słynny okultyzm III Rzeszy. Naziści od samego początku byli nieprzychylni kościołowi katolickiemu i protestanckiemu, naziści od samego początku te kościoły prześladowały czy tworzyli antychrześcijańskie organizacje jak "Niemieccy chrześcijanie". Naziści promowali także jawnie antychrześcijańskie wartości jak rozwiązłość małżenśką. Dla kontrastu, inne ideologię faszystowskie chciały krzewienia chrześcijaństwa i wartości chrześcijańskich oraz mieszania tychże wartości z wartościami faszystowskimi, chciały uczynić kościół częścią swojego systemu i inni faszyści mieli dobre relacje z Kościołem. Naziści z jednej strony chcieli solidaryzmu społecznego, ale z drugiej strony z powodu darwinizmu społecznego i biologicznego rasizmu naziści byli wrogo nastawieni do równości i chęci pomocy słabszym, którą głosiło chrześcijaństwo. Poza tymi kwestiami obyczajowymi i religijnymi, w których naziści się bardzo różnili od innych faszystów, naziści byli antymonarchistami, naziści nie chcieli monarchii ani nie chcieli przywracać monarchy, podczas gdy inni faszyści czynili monarchów częścią swojego systemu i mieli dobre relacje że swoimi monarchami. Jest to więc element lewicowy w nazizmie. Naziści chcieli odrzucenia wartości chrześcijańskiej kultury Niemiec i powrotu do wartości pogańskich lub stworzenia nowych nazistowskich wartości. Naziści odrzucało naturę ludzką chcąc stworzyć nowego człowieka, podczas gdy inni faszyści chcieli raczej człowieka dopasować do państwa faszystowskiego. Za kolejną cechę unikalną nazizmu można też uznać silny darwinizm społeczny. Nazizm więc z tego powodu należy klasyfikować jako "prawicę rewolucyjną", czyli nietypową prawicę. Naziści chcieli budowy innego nowego porządku niż ruchy lewicowe i chodź nazizm miał niewątpliwie elementy lewicowe, ale te prawicowe dominowałym
W taki sposób można więc zrozumieć pojęcie faszyzmu i nazizmu.
Podatek od pustostanów dowalić i niech płacą pazerne staruchy co wszystko kupują na promocji i jęczą, że drogo a od 15 lat 3 puste mieszkania trzymają dla wnusia a nie wynajmą bo dostają 13 i 14 więc po co.
Te staruchy mają własne mieszkania powyżej 40 metrów kwadratowych, to oczekują wysokiej emerytury. Przecież nie będą się gnieździć w jakiejś ciasnocie jak młodzi.
RnS to nie była dopłata do połowy raty tylko do połowy odsetek na mieszkanie przez pierwsze 8 lat…przez niskie stopy procentowe nam po 8 latach rata zwiększyła się w minimalnym stopniu ;)
Pominął Pan emigrację kilku mln Polaków, , pominął Pan zgony właścicieli mieszkan, pominął Pan temat podatku katastralnego.
No i walki o spadek, gdzie jest kilku spadkobierców
Mam dwóch znajomych którzy mieszkają w takich mikrokawalerkach.
Tragedia...
Jestem obecnie bezdomny, jeśli jednak to się zmieni w jakimś bliżej nieokreślonym czasie, to pod żadnym pozorem nie zamierzam się pchać w tak małe mieszkanie.
To się potem zaczyna tylko mścić.
Różne ludzie mają wartości, cóż mogę powiedzieć... powodzenia!
Jaki kryzys mieszkaniowy? Przecież w tej kwestii NIC się nie zmieniło od lat... Jedyne co się zmieniło w ostatnim roku, to to, że banki przydzielają mniejsze kredyty i jednocześnie mniej chętnie... Ludzie od dziejów mają domy w spadkach, a do czasu spadku wynajmują, albo budują się na kredycie. Na wybudowanie się "Za swoje" to garstka społeczeństwa. Strzelam, że maksymalnie 10-15% Polaków doczekuje tego czasu "za swoje", najczęściej przed 40-50 rokiem życia - jeśli pracują w Polsce. Jeśli ktoś się wybudował za swoje przed 35 rokiem życia, to jest w 5-10% społeczeństwa z naprawdę wysokim stanowiskiem, bądź ma dobrze płatną pracę za którą zapłacił doświadczeniem i najczęściej latami nauki.
Powiedziałbym raczej nie latami nauki, a swego rodzaju szczęściem. Jedynych ludzi, którzy tak zrobili, jakich znam, to ludzie z własnymi firmami. No i tutaj u moich znajomych, to jakieś 70%, to ludzie pochodzący z przedsiębiorczych rodzin. Każdy robił (lubi robi) u starego w firmie, część założyła własne biznesy z tej dziedziny. Reszta, to ludzie z jakiś gowno uczelni, oni byli niejako zmuszeni, żeby cisnąć z własną firmą, bo to była ich jedyna nadzieja na lepsze życie.
Także często jest to, nie efekt zapieprzania w młodym wieku, uczenia się itp., a zrządzenie losu.
W tej chwili może być to korzystne, bo z reguły są to firmy na poziomie zawodówki - proste usługi budowlane, instalacje, samochody, firmy odzieżowe itp. Jednak przykładowo ludzie z etatu, których znam i którzy później zalozyli swoje dzialanosci, po latach w specjalistycznej branży - wyciagaja lepszy hajs ale są już dużo starsi.
Także generalnie jak ktoś chce mieć mieć w mlodym wieku, to generalnie po liceum warto wyjechać za granicę (ale w Polsce tez mozna) i znaleźć zawód, gdzie będzie można się przy okazji wyszkolić do przyszłego (wlasnego) biznesu.
wystarczy ze jestes programista nawet na srednim stanowisku.
@@wowaone340 no chyba nie.
Co Ty bierzesz? Zapomniałeś o transformacji i tych którzy się na niej dorobili, bez problemu zapewnili dobrobyt swoim pokoleniom. A mieszkanka komunalne wykupione za bezcen? Ktoś kiedyś brał na coś kredyt? Budowales się w oparciu o przekręty, inne prawo geodezyjne, budowlane...ceny materiałów i sposób ich nabycia to też inna historia. Dużo łatwiej startować z pozycji rodzinki, która się "dorobiła" albo budować jak dostałeś działaczkę od tatusia. NIC się nie zmieniło...dobre.
@@piotrmalinowski6054 no chyba tak junior ma kilka k netto
Mając 7 lat marzyłeś o zamku - dobra, dziecinne beztroskie marzenie
Mając już ponad 10 lat - marzyłeś o własnym dużym domie
Mając kilka lat więcej - o małym ale własnym domku
Mając jeszcze parę lat więcej - o w miarę komfortowym mieszkaniu
Kończąc studia - o jakimkolwiek kąciku do wynajęcia
Smutne, ale prawdziwe.
Czy Ty właśnie powiedziałeś, że rząd powinien budować mieszkania? :O
Czy Ty właśnie powiedziałeś, że podatek katastralny jest ,,ciekawą propozycją"? :O
A co, jeżeli po prostu się z Tobą nie zgadzam i nie mam ochoty tłumaczyć Ci dlaczego? Zmusisz mnie do tego, żebym płacił w podatkach na spełnienie Twoich, w mojej opinii, poronionych pomysłów?
Główną przyczyną "braku mieszkań w rozsądnych cenach" jest błędna polityka monetarna (za niskie stopy procentowe w ostatnich latach). Można zamknąć temat.
Dlaczego zawsze kiedy słyszę o problemach mieszkaniowych to mowa jest o wielkich miastach?A wioski i małe miasta to już nie istnieją?xD
Ja rozumiem,że w wielkim mieście o wiele łatwiej o pracę,nie wydaje się kasy na dojazdy tyle i wszystko jest na miejscu...no ale kurde,jak wszyscy się do tych miast wielkich pchają to co się dziwić,że ceny za najem czy zakup jak z kosmosu?
W mojej okolicy,dla przykładu (ok 20 km od miasta wojewódzkiego) ceny mieszkań są często o 30-40% niższe niż w mieście wojewódzkim,a stare chaty na wioskach,nawet jak za nieźle kwoty wystawione,to przy zdecydowanym kupcu o połowę na spokojnie stargujesz,a nawet więcej.I chętnych jakoś na nie nie ma za wielu mimo,ze dojazd krajówką szybki i wygodny do miasta (nie jest to żaden wypizdow).
Także no...to że ludzi nie stać za bardzo na nowe mieszkania w wielkich miastach mnie specjalnie nie dziwi,bardziej dziwi to,że w pobliżu tych miast o wiele tańsze nieruchomości cieszą się o wiele mniejszym zainteresowaniem.
Bo ludzie są leniwi i chcieliby mieć wszystko pod nos. A niestety życie to jest sztuka wyboru, której bezstresowo chowane pokolenie nie rozumie.
Mieszkam w Krakowie, szukałem w pobliskich miasteczkach (nawet wsiach, pracuje zdalnie wystarczy mi internet) i tam po prostu nie ma mieszkań na wynajem. A jeśli są, to ceny jak w Krakowie.
Fakt, ceny są chore, zwłaszcza w Warszawie. Ja na swoje mieszkanie zbieram od 2015 roku jakoś. Postanowiłem że chce uzbierać jak najwięcej hajsu aby brać jak najmniejszy kredyt. W czerwcu pęknie mi 60k za które i tak gówno kupię.
Nie potrafię wynajmować i płacić komuś niebotyczny hajs za to że mieszkam... Od 2013 siedzę na pokojach, bo wolę teraz się męczyć i oszczędzać niż żyć do końca życia u kogoś i płacić 2300+czynsz+opłaty...
Nigdy nie uzbierasz, wspomnisz moje słowa, już nawet nie mówię o inflacji ale sam widzisz że ceny nie rosną liniowo. Zbieranie pieniędzy to najgłupszy pomysł w tym świecie jaki mamy. Kup jakaś działkę garaż itp żeby w tym trzymać kasę, za 60k już coś można. Albo wez kredyt, wiem że szkoda, ale mieszkasz, i co kupisz to mieszkanie nawet koło 50ki i nie szkoda ci 20-30 lat życia?
@@kubamiszczz co mam kupić za 60k? Mieszkanie na mazurskiej wsi? Garaż który na nic mi nie będzie potrzebny, będzie generował koszta a potem cholera wie jak ze sprzedażą? Z takim podejsciem jak masz to nie uzbieralbym tych 60k, no bo przecież to drogie...
Kredyt chce brać, ale nie chce brać go teraz tylko przy większym wkładzie własnym i przy mam nadzieję tańszych mieszkaniach. Nie szkoda mi życia na co? Na zbieranie hajsu? Wodaomo, teraz jest retoryka żeby wszystko rozpierdalać bo zje to inflacja. Tyle że inflacja zje te 17% minus oprocentowanie w bankach. A jak to rozjebie i przeżre to inflacja zje mi 100%.
Nie żyje jak dziad, jak potrzebuje czy wyjechać czy coś kupić to sobie kupuje.
Nie potrafię znieść świadomości że co miesiąc wypierdalam kilka stów na pokój który nigdy nie będzie mój.
Żyjąc załóżmy jeszcze z 50 lat, wydam na pokoj więcej ewentualnie wynajem mieszkania niz cały koszt kredytu.
Opłata za wynajem mieszkania to koszt około lub ponad 2000zl w mieście. Rata kredytu na dziś to 2300... Z czego planuje jeden pokój wynająć więc by było z 800zl pasywnego dochodu.
@@poganinsowianin3692 ok stary żyj jak chcesz i zbieraj dalej
Przystępne, a zarazem wielostronne przedstawienie tematu. Tym, czego mi trochę brakuje jest podkreślenie, że sytuacja mieszkaniowa jest bardzo zróżnicowana w zależności od regionu. Na terenach wiejskich jest dużo domów na sprzedaż, często w niskich cenach, natomiast najbardziej brakuje mieszkań w dużych miastach. Małe miejscowości i wsie często się wyludniają. Promowanie pracy zdalnej, o której wspomniałeś, mogło by tu pomóc.
Żyć się odechciewa. Pora lecieć za granicę i pracować na zmywaku mówiąc basic english.
W niemiec mamy podobne problemy
Za robotę się weź.
8:46-8:56 hmmm to zastanówmy się jak do tego doszło? ależ absolutnie nie mam pojęcia co mogło to spowodować😆Tak na serio to powinno się zmienić prawo by można było dowolnie budować mieszkania(nie na zasadzie patodeweloperki, tylko na uczciwych zasadach ile się chce ich wybudować), także obniżyć podatki by deweloperzy mogli budować więcej, kupujących było stać. W ogóle uproszczenie podatków to klucz do poprawy wielu problemów w Polsce. Jak widać jeżeli rząd się bierze za budowanie, w dodatku skorumpowany i chcący na tym zarobić, to nigdy z tego dobrego nic nie wychodzi
10:20 w ogóle jakie to nawyki mają takie przedsiębiorstwa?
Coś tak czułem, że pojawi się Antoni Syrek-Dąbrowski ;)
Na koniec 20 roku GUS podał, że w kraju jest 15 mln mieszkań. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że w Polsce (upraszczając mocno) mamy model rodziny dominujący 2+1 i tak ludzie mieszkają to na 15 mln mieszkań mamy ~13 mln chętnych.
Powierzchnia użytkowa to 1118,8 mln m2. To daje nam 75 m2 na mieszkanie (średnio oczywiście. Wiadomo, że domy mają po 200 i więcej). Naprawdę nie czaję tego, że w kraju jest taki problem z mieszkaniami. Aż tak na tym spekulują i wykupują ludzie/firmy/fundusze pod wynajem? Osobiście poznałem kilka osób, które miały po kilka mieszkań (najlepsze małżeństwo miało kilkanaście) z tym, że dalej nie rozumiem po prostu... na chuj im to? Dzięki takiemu "inwestowaniu" i wykupowaniu ludziom mieszkań, te stają się droższe i mniej dostępne.
Czekam aż to jebnie konkret, bo widać, że wzrost wiboru jeszcze nie dał się dobrze we znaki (a szkoda, władza niestety nie może podnieść go drastycznie, bo by wyjebała finanse państwa), ale liczę na jakiś spory spadek wartości nieruchomości tak, by ci byznesmeni potracili kupe hajsu na tym.
No właśnie odpowiedziałeś sobie, są ludzie co mają po kilka mieszkań i trzymają je jako alternatywą walutę bo złotówka jest gówno warta a metraż drożeje
@@pivorsc no to zwykła głupota lokujących kapitał w mieszakania. Życzę im sporej korekty. Kurwa, jak mają za dużo gotówki to są inne aktywa. Niech sobie w złoto wpierdoli. To ludziom do życia nie jest niezbędne, a zawyżając ceny mieszkań powodują jeden z większych problemów w kraju. Dostęp do powierzchni mieszkalnej.
To się odbija na wszystkim. Gość przyjeżdżający do miasta do pracy będzie musiał zarabiać więcej, bo wynajem. No czysta głupota.
Obecnie to mamy model 2+0 lub 1+0, dlatego jest tak duży popyt na kawalerki
@@stekon9112 wśród młodych tak, ale to raczej wynika z tego, że młodzież później dojrzewa. Jak bierzesz ludzi do 30 to pełna zgoda. Ludzi po 30 to już nie tak do końca.
Należy rozliczyć, osądzić i przykładnie ukarać kowidowych polityków za ich działania w latach 2020-2022 i ich skutki. Za lockdowny, obostrzenia, zakazy i maseczki. Za "dobrowolny" przymus szprycy i szykany wobec niezafajzerowanych.
Świetny odcinek