Bardzo interesujący wstęp. Co prawda nie każdy ma szansę być synem takich rodziców jakich ma autor..., ba często gęsto nie ma szansy na pełną rodzinę. Wsparcie bliskich z pewnością daje napęd, szczególnie w dzieciństwie i latach młodzieńczych. Wracając jednak do przedstawionego modelu szkoły... jakkolwiek ułomny, to jakiś musi być. Szczególnie, że wciąż jesteśmy krajem na dorobku. Na "ekstrawagancje" w edukacji i to wprowadzaną stopniowo dla chętnych, można sobie pozwolić, gdy kraj jest silny i prężnie się rozwija. Niezależnie od tego, żaden model szkoły nie będzie wydolny, jeśli nie będzie oparty na współpracy, pomiędzy wszystkimi uczestnikami procesu nauczania: Rodzic - Uczeń - Nauczyciel. Tego w chwili obecnej najbardziej brakuje.
po 1. można być super wspierającym rodzicem w pojedynkę. I można będąc samodzielnym rodzicem stworzyć super "wioskę", której przecież potrzeba do wychowania w pełni szczęśliwego, wydolnego itd. dziecka. Po drugie, nie bardzo rozumiem do czego odnosi się ekstrawagancja bo cała książka dąży właśnie do odwiedzenia od wychodzenia z pozycji władzy przez nauczyciela i wejście w stanowisko wspierającego mentora.
@@gabrielao9744 po pierwsze - nie rozumiem, co dla pani znaczy - stworzyć jako samodzielny rodzic "superwioskę" dla dziecka" Po drugie - jest to pomysł ekstrawagancki, bo odmienny od powszechnego szkolnictwa. Tyle.
@@barbarakehl39 żeby zrozumieć o co chodzi z wioską, wystarczy wpisać w Google "potrzebna cała wioska". Po drugie nie wiem co ma. Być ekstrawaganckie i w jaki sposób? 🤔
Fatalnie działa szkolnictwo! Jednak - wylewać dziecko z kąpielą"? Może pomyśleć o priorytetach - jaką wiedzę przekazać? Jakie umiejętności wdrażać? W końcu pytamy o wartości... a tu - bałagan, ciągła walka o wartości. To jednak też można uporządkować dając szersze oferty nauczania. Pa.iętajmy jednak, że w szkole nie tylko jest "rutyna", agresja czy bezsensowne wymagania. W szkołach uczymy się radzenia sobie w relacjach, powstają pierwsze przyjaznie, sympatie. Wspólne przeżywanie i współprzeżywanie/empatia.
Ja jestem w trakcie słuchania całej książki. Najpierw byłam zachwycona ale teraz mój zapał ostygł. Autor pozwala nam zrozumiec dlaczego system w Polsce jest zły i pokazuje alternatywy. Jednak mam zastrzezenia co do jego rad: 1. Autor patrzy na szkołę wyłącznie jako placówkę edukacyjną. Pomija konflikty w grupie, agresję z jaką spotykają się uczniowie. A jest to istotne bo schronienie dziecka non-stop przed niebezpieczeństwami ogranicza czas i możliwości nauczania. Np. Pozwolenie wyjścia na zewnatrz, prac praktycznych czy nawet oddalenia się do toalety. 2. Piękna wizja ale sugerowanie że rodzic powinien apelowac do nauczyciela jest błędne. Chciałabym żeby tak było, ale z perspektywy nauczyciela wiem że ma on związane ręce. Nie będzie zmieniać planu zajęć, zapraszać gości itp. bo jest związany odrzuconym odgornie planem nauczania. Takie działania byłyby możliwe tylko w placówkach gdzie dyrektor szkoly rozumie braki systemu i chce sam cos zmienić. Daje wolną rękę nauczycielom, przemyka oko, wykazuje dobrą wolę. Ale słucham dalej. Bo książka ciekawa.
Jako osoba pracująca w szkole- z całego serca strasznie Ci współczuję miejsca, w którym jesteś uwięziona. Serio. Nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało być w szkole, w której strach puścić je do łazienki. I przeraża mnie myśl o tym, że miałby się uczyć od ludzi, którzy nie mają odwagi sami się zmieniać, walczyć o lepszy świat dla swoich uczniów... Jak ma wyrosnąć na twórczego, odważnego, asertywnego obywatela biorąc przykład od osób z góry bojących się systemu. Dyrektora można zmienić. I w jednej szkole doprowadziliśmy do tego jako... uczniowie. 4 lata walki, niemalże przypłaconej wydaleniem części nas ze szkoły. Ale Pani pseudo dyrektor nie będzie już kierowała żadną szkołą.
Ja również mam doświadczenia - zarówno od mojej mamy, która walczyła dzielnie, asertywnie o swoje dzieci, jak i ja. Wiem też, że tzw Radę Rodziców możnaby wykorzystać do stworzenia mądrego obszaru współpracy - rodzic/dziecko/nauczyciel. Jasne, że ludzie są wygodni, często posługują się rutyną, schematami (bo to bezpieczne"). Jednak WARTO próbować.
Zapowiada się dobrze. Chętnie przeczytam. Zgadzam się z wieloma spostrzeżeniami. Ale czy możliwa jest zmiana szkolnictwa? Ciemnym narodem dobrze się rządzi.
Ok - Finowie mają superedukację- ciekawe rozwiązania, pomysłowe. Czemu jednak mają tak duży odsetek samobójstw czy alkoholizmu...? "Finowie należą do narodów, w których samobójstwa są najczęstsze na świecie, według danych Światowej Organizacji Zdrowia w 2003 r. popełniło je 21 na każde 100 tys. osób. Statystyczny Fin wypija około 11 litrów czystego spirytusu rocznie, Polak o trzy litry mniej."
Nie masz pojęcia czym są lub czym powinny być studia, dlatego piszesz głupoty myląc poziomy edukacyjne i na dodatek okraszasz swój wywód nieakademickim, a wręcz rynsztokowym słownictwem. A więc.. co chciałbyś studiować i po co..?
Bardzo interesujący wstęp. Co prawda nie każdy ma szansę być synem takich rodziców jakich ma autor..., ba często gęsto nie ma szansy na pełną rodzinę. Wsparcie bliskich z pewnością daje napęd, szczególnie w dzieciństwie i latach młodzieńczych. Wracając jednak do przedstawionego modelu szkoły... jakkolwiek ułomny, to jakiś musi być. Szczególnie, że wciąż jesteśmy krajem na dorobku. Na "ekstrawagancje" w edukacji i to wprowadzaną stopniowo dla chętnych, można sobie pozwolić, gdy kraj jest silny i prężnie się rozwija. Niezależnie od tego, żaden model szkoły nie będzie wydolny, jeśli nie będzie oparty na współpracy, pomiędzy wszystkimi uczestnikami procesu nauczania: Rodzic - Uczeń - Nauczyciel. Tego w chwili obecnej najbardziej brakuje.
po 1. można być super wspierającym rodzicem w pojedynkę. I można będąc samodzielnym rodzicem stworzyć super "wioskę", której przecież potrzeba do wychowania w pełni szczęśliwego, wydolnego itd. dziecka.
Po drugie, nie bardzo rozumiem do czego odnosi się ekstrawagancja bo cała książka dąży właśnie do odwiedzenia od wychodzenia z pozycji władzy przez nauczyciela i wejście w stanowisko wspierającego mentora.
@@gabrielao9744 po pierwsze - nie rozumiem, co dla pani znaczy - stworzyć jako samodzielny rodzic "superwioskę" dla dziecka"
Po drugie - jest to pomysł ekstrawagancki, bo odmienny od powszechnego szkolnictwa. Tyle.
@@barbarakehl39 żeby zrozumieć o co chodzi z wioską, wystarczy wpisać w Google "potrzebna cała wioska". Po drugie nie wiem co ma. Być ekstrawaganckie i w jaki sposób? 🤔
Fatalnie działa szkolnictwo!
Jednak - wylewać dziecko z kąpielą"?
Może pomyśleć o priorytetach - jaką wiedzę przekazać? Jakie umiejętności wdrażać? W końcu pytamy o wartości... a tu - bałagan, ciągła walka o wartości. To jednak też można uporządkować dając szersze oferty nauczania.
Pa.iętajmy jednak, że w szkole nie tylko jest "rutyna", agresja czy bezsensowne wymagania.
W szkołach uczymy się radzenia sobie w relacjach, powstają pierwsze przyjaznie, sympatie. Wspólne przeżywanie i współprzeżywanie/empatia.
Wszystkie książki autora baaardzo polecam. Zwłaszcza nową "jak nie zgubić dziecka w sieci " ... Uwielbiam 🥰
Ja jestem w trakcie słuchania całej książki. Najpierw byłam zachwycona ale teraz mój zapał ostygł. Autor pozwala nam zrozumiec dlaczego system w Polsce jest zły i pokazuje alternatywy. Jednak mam zastrzezenia co do jego rad:
1. Autor patrzy na szkołę wyłącznie jako placówkę edukacyjną. Pomija konflikty w grupie, agresję z jaką spotykają się uczniowie. A jest to istotne bo schronienie dziecka non-stop przed niebezpieczeństwami ogranicza czas i możliwości nauczania. Np. Pozwolenie wyjścia na zewnatrz, prac praktycznych czy nawet oddalenia się do toalety.
2. Piękna wizja ale sugerowanie że rodzic powinien apelowac do nauczyciela jest błędne. Chciałabym żeby tak było, ale z perspektywy nauczyciela wiem że ma on związane ręce. Nie będzie zmieniać planu zajęć, zapraszać gości itp. bo jest związany odrzuconym odgornie planem nauczania. Takie działania byłyby możliwe tylko w placówkach gdzie dyrektor szkoly rozumie braki systemu i chce sam cos zmienić. Daje wolną rękę nauczycielom, przemyka oko, wykazuje dobrą wolę.
Ale słucham dalej. Bo książka ciekawa.
Jako osoba pracująca w szkole- z całego serca strasznie Ci współczuję miejsca, w którym jesteś uwięziona. Serio. Nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało być w szkole, w której strach puścić je do łazienki. I przeraża mnie myśl o tym, że miałby się uczyć od ludzi, którzy nie mają odwagi sami się zmieniać, walczyć o lepszy świat dla swoich uczniów... Jak ma wyrosnąć na twórczego, odważnego, asertywnego obywatela biorąc przykład od osób z góry bojących się systemu.
Dyrektora można zmienić. I w jednej szkole doprowadziliśmy do tego jako... uczniowie. 4 lata walki, niemalże przypłaconej wydaleniem części nas ze szkoły. Ale Pani pseudo dyrektor nie będzie już kierowała żadną szkołą.
Ja również mam doświadczenia - zarówno od mojej mamy, która walczyła dzielnie, asertywnie o swoje dzieci, jak i ja.
Wiem też, że tzw Radę Rodziców możnaby wykorzystać do stworzenia mądrego obszaru współpracy - rodzic/dziecko/nauczyciel. Jasne, że ludzie są wygodni, często posługują się rutyną, schematami (bo to bezpieczne"). Jednak WARTO próbować.
Zapowiada się dobrze. Chętnie przeczytam. Zgadzam się z wieloma spostrzeżeniami. Ale czy możliwa jest zmiana szkolnictwa? Ciemnym narodem dobrze się rządzi.
Chętnie przeczytam,
Ok - Finowie mają superedukację- ciekawe rozwiązania, pomysłowe.
Czemu jednak mają tak duży odsetek samobójstw czy alkoholizmu...?
"Finowie należą do narodów, w których samobójstwa są najczęstsze na świecie, według danych Światowej Organizacji Zdrowia w 2003 r. popełniło je 21 na każde 100 tys. osób. Statystyczny Fin wypija około 11 litrów czystego spirytusu rocznie, Polak o trzy litry mniej."
Nawet nie próbuję żartować.
Każde pokolenie ma swój własny czas...
Poza tym moim zdaniem każdy powinien iść na studia a nie że brakowało mu 3 punktów i i chuj człowiek idzie do zawodówki
A masz jakieś wykształcenie? Zwróć uwagę na słownictwo jakim się posługujesz.
Co złego jest w dobrej szkole zawodowej ?
Dziś dobry hydraulik po zawodówce zarabia dużo lepiej niż większość ludzi bo byle jakich studiach.
Nie masz pojęcia czym są lub czym powinny być studia, dlatego piszesz głupoty myląc poziomy edukacyjne i na dodatek okraszasz swój wywód nieakademickim, a wręcz rynsztokowym słownictwem. A więc.. co chciałbyś studiować i po co..?
Każdy powinien mieć szansę dalej i dopiero po 6 miesiącach zostaję albo go wypierdalają
A masz jakieś wykształcenie? Zwróć uwagę na słownictwo jakim się posługujesz.
@@ewaccc883 mam kurwa średnie z maturą i chuja mi się przydała w życiu
No średnie z matura to rzeczywiście wyczyn 🙈🤣
@@iwonatp1717 a ty pewnie masz wyższe i pracujesz w warzywniaku i bierzesz 500 +
@@jakubjakub188 owszem, mam ale nie pracuję w warzywniaku i... Tu Cię.zaskoczę!!! Nie biorę 500+!
Czyli sztuczna inteligencja próbowała żyć jak człowiek
Ale Neo dla świadomych ludzi to tak na prawdę był programem a nie człowiekiem