Happy!

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 26 дек 2024
  • „Happy” Pharrella Williamsa w opracowaniu na brass band to prawdopodobnie najbardziej energetyczna wersja utworu, jaka kiedykolwiek powstała. To jak kawa z podwójnym espresso, która sprawia, że nawet najsmutniejszy człowiek zaczyna tańczyć w sklepie spożywczym. W tej wersji orkiestra blaszana bierze na siebie całą odpowiedzialność za to, by sprawić, że każdy - niezależnie od wieku, pogody za oknem czy ilości filiżanek kawy - poczuje się „happy”!
    Trąbki wchodzą na pełnej petardzie, jakby powiedziały: „Cześć, życie, tu trąbki - gotowe na zabawę!”. Od pierwszych dźwięków nie ma miejsca na nudę! Ich lśniące frazy są jak zaproszenie do tańca, które brzmi: „Zacznijmy tę imprezę, a później zobaczymy, co się stanie!” To one nadają ton całemu utworowi - przekonują każdego do wstania z fotela i rozpoczęcia tej absolutnej euforii. A jak trąbki zaczynają grać, reszta kwintetu nie ma innego wyboru - wszyscy idą za nimi, jak grupa przyjaciół podążająca za liderem w trakcie spontanicznej imprezy.
    Puzony, jak zwykle, starają się być bardziej „spokojne” i „szlachetne”, ale kiedy trąbki zaczynają się rozkręcać, one nie mają wyjścia - w końcu zaczynają się wygłupiać, jakby chciały powiedzieć: „No dobra, może też wejdę na parkiet, ale nie mówcie nikomu!” Ich niskie dźwięki to takie „subtelne” zaproszenie, które brzmi: „Okej, może nie będę krzyczeć, ale czuję, że coś się dzieje, więc pozwolę sobie na odrobinę zabawy!”
    Tuba jest jak ten koleś, który wchodzi na imprezę, bierze sobie napój, patrzy na wszystkich i mówi: „Okej, ale to tylko ja, nie mam zamiaru się zbytnio ruszać.” Jednak po chwili, jak zaczyna się prawdziwa zabawa, tuba zmienia zdanie. Jej niskie, pełne dźwięki stają się fundamentem tej radosnej podróży, jakby przypomniała wszystkim: „Nie zapominajcie o mnie, bez tych basów nie ma żadnej imprezy!” I choć na początku stara się zachować spokój, w końcu zaczyna porywać wszystkich w wir tańca, bo jak wiesz, „Happy” to nie czas na bycie poważnym.
    Perkusja, jak DJ imprezy, dodaje energii, której nie da się zatrzymać. Każde uderzenie w bębny to jak przypomnienie: „Nie zatrzymuj się, tańcz! Rób to teraz, zanim będzie za późno!” Perkusjonista ma pełne ręce roboty, bo jak tylko zacznie bić w bębny, cała sala zamienia się w jeden wielki taneczny wir. To on jest odpowiedzialny za to, że „Happy” staje się czymś więcej niż tylko piosenką - to rytmiczna magia, która każe nogom podskakiwać, jakby nie miały innej opcji.
    „Happy” w opracowaniu na brass band to nic innego jak seria dźwięków, które sprawiają, że nie da się usiedzieć spokojnie. To jest doskonały przykład na to, że muzyka może być bardziej podnosząca na duchu niż najsłodsze ciasteczka! Jeśli po wysłuchaniu tego utworu nie czujesz się szczęśliwy, to chyba nie wiesz, co to znaczy cieszyć się życiem. 🎺🥁💃

Комментарии •