Czy jazda na szosie na tak długim dystansie jest wygodna? Obecnie mam trekinga i rekord to 220 km jednego dnia i było średnio z komfortem. Szosa to wąskie opony i duże ciśnienie więc kierownica powinna trząść bardzo podobnie jak siodło. Nigdy nie jechałem na szosie jeszcze ale mnie kusi
Nie jest wygodnie. Jak to mówią sami uczestnicy nikt kto to robi nie jest "normalny" ale własnie o to w tym chodzi. Ja się w to bawię od 2 lat i nie żałuje. W tym roku atakuje BBT.
Nie wiem (jeszcze :) jak jest na trasie 1000 km. Ale mogę powiedzieć jak to wygląda na 330 km, które przejechałem w zeszłym roku w niecałą dobę. Grunt to wygodne, dopasowane do naszego siedzenia siodełko + dobre spodenki z wkładką i szelkami (ja używam Pearl Izumi z serii Elite, ale jest sporo innych, fajnych spodenek). Do tego oczywiście warto mieć wyjeżdżone godziny w siodełku, bo tego nic nie zastąpi. Natomiast jeżeli chce się mieć przyzwoity komfort podczas jazdy od opon, zawsze można pójść w stronę roweru grawelowego, czyli innymi słowy kupić wygodną szosówkę, która daje możliwość założenia opon 32-35C, a wiele modeli daje możliwość wsadzenia nawet szerszych.
"ale jak to?" :) w zależności od kąta pochylenia fotelika siedzisz albo jak na krześle, albo bardziej leżąco - pozycja mniej więcej jak w samochodzie tak więc głowy nie zadzierasz no chyba, że oglądasz niebo nad sobą :)
Super!!! jak zdrowie i żona pozwolą to kiedyś dołączę :) pozdrawiam!!!
No ja tez :) cieżko będzie tylko z żoną :)
Super film👍
8:44 cóż...
Typowe polskie kurestwo. Nie ma 50km żeby ktoś w ten lub podobny sposób nie próbował mnie zabić.
10:52 czy to było zasłabnięcie czy uśnięcie? Nie widzę, żeby najechał na koko czy coś w tym stylu.
w szoku max
Czy jazda na szosie na tak długim dystansie jest wygodna? Obecnie mam trekinga i rekord to 220 km jednego dnia i było średnio z komfortem. Szosa to wąskie opony i duże ciśnienie więc kierownica powinna trząść bardzo podobnie jak siodło. Nigdy nie jechałem na szosie jeszcze ale mnie kusi
Nie jest wygodnie. Jak to mówią sami uczestnicy nikt kto to robi nie jest "normalny" ale własnie o to w tym chodzi. Ja się w to bawię od 2 lat i nie żałuje. W tym roku atakuje BBT.
Nie wiem (jeszcze :) jak jest na trasie 1000 km. Ale mogę powiedzieć jak to wygląda na 330 km, które przejechałem w zeszłym roku w niecałą dobę. Grunt to wygodne, dopasowane do naszego siedzenia siodełko + dobre spodenki z wkładką i szelkami (ja używam Pearl Izumi z serii Elite, ale jest sporo innych, fajnych spodenek).
Do tego oczywiście warto mieć wyjeżdżone godziny w siodełku, bo tego nic nie zastąpi. Natomiast jeżeli chce się mieć przyzwoity komfort podczas jazdy od opon, zawsze można pójść w stronę roweru grawelowego, czyli innymi słowy kupić wygodną szosówkę, która daje możliwość założenia opon 32-35C, a wiele modeli daje możliwość wsadzenia nawet szerszych.
Grunt to wygodny rower, czyli rower poziomy - jedziesz wygodnie, schodzisz po trasie 300km i nic nie boli
Lechu Lysy a co z zadzieraniem głowy do góry? Kark nie boli jadąc w dolnym chwycie?
"ale jak to?" :) w zależności od kąta pochylenia fotelika siedzisz albo jak na krześle, albo bardziej leżąco - pozycja mniej więcej jak w samochodzie tak więc głowy nie zadzierasz no chyba, że oglądasz niebo nad sobą :)