Czekałam, aż zdecydujesz się na ten tag - jest jak skrojony pod Ciebie 😉 Dopiero w Twoim wykonaniu FILOZOFIA wybrzmiała na równi z CZYTANIEM. Bardzo lubię Twoje filozoficzne dryfowania, zanurzenia, wynurzenia..., zapętlenia i zawirowania 🍀 Świetny film!
Ja trafilam "jeszcze dzis", znaczy wczoraj przed snem. Bardzo podoba mi sie Twoje zdanie na ten temat, ze nowe technologie wplywaja na lepszy dostep do ksiazek. Rzadko to slysze. Do "ksiazek czytanych" (audiobookow) dostep mialam bardzo szybko (dzieki mojej prababci i ksiazek dla kasetach) i od razu bardzo polubilam te forme. Pierwsza z nich chyba byla "Karolcia".
Też słuchałam książek z kaset i płyt winylowych w dzieciństwie. Najbardziej pamiętam 'Śpiącą królewnę' :) No i rodzina często mi czytała, pewnie sporo osób ma takie doświadczena, a to przecież też wersja książki audio.
@@skrzypekzpoddasza Sluchowiska byly swietne. Moja prababcia duzo sluchala ksiazek nagranych dla niewidzacych, bo sama juz nie byla w stanie czytac. Dla mnie jako dziecka czad.
Dla mnie najważniejsza jest opowieść, która ma nam coś do przekazania. Tylko literatura, która przedstawia różne punkty widzenia, które inspirują do przemyśleń, dyskusji. Każda forma kontaktu z książką jest wartościowa. A dzięki różnym subskrypcjom mam mnóstwo książek za darmo. Też nie lubię słowa "powinno". Nie musi być przyjemnością (typu: dobrze się bawiłam), dla mnie ma być intrygujące i rozwijające. Kupuję za dużo i wszystkie przez internet. Mam "stosy wyrzutów". Ale uwielbiam całe ściany książek. W ciągu dnia w każdej dogodnej chwili słucham audiobooków, wieczorami i nocami książki papierowe. Bardzo rzadko czytam drugi raz tę samą książkę, bo tyle jest nowych do poznania. Pewnie bym chciała, ale czasu ciągle za mało. Zła książka jest wtedy, gdy opiera się na kliszach i ma jednowymiarowych bohaterów (sporo z nich to romanse, erotyki, obyczaje i część fantasy - szczególnie młodzieżowe). Do końca życia mogę czytać literaturę piękną. Nie znoszę książek podróżniczych (reportaże bardzo lubię) i poradników. Tak, nie będę na pewno czytać Blanek Lipińskich i Pizgaczy. Wspaniale by było, gdyby każdy czytał. I wcale nie jestem zbyt delikatna wobec osób nieczytających.
Tak myślę, że te książki, które coś w nas zmieniają, nawet odrobinę, to te najbardziej wartościowe. Ściany książek pięknie wyglądają, nadają duszy pomieszczeniu. Audiobooki bardzo doceniam, ale mam z nimi różne momenty: czasem słucham codziennie, czasem wcale. Aktualnie zupełnie nie potrafię się na nich skupić. Klisze nie przeszkadzają mi, jeśli są ograne w ciekawy sposób. Do Blanki Lipińskiej miałam podejście, bardzo szybko się poddałam, odrzucało mnie to okrutnie. Trzymajmy kciuki za ciągłe poszerzanie się grona czytających :)
Cały czas zapominam tu skomentować, bo Twoje przemyślenia skłaniają mnie do namyśleń i się rozpraszam przemyśleniami xDD Ale wreszcie przybywam żeby powiedzieć, że masz bardzo ciekawą filozofię czytania i ten tag jest zdecydowanie dla ciebie. Z wieloma rzeczami się zgadzam. Twoja odpowiedź na pierwsze pytanie uświadomiła mi, jak ważny jest język. Do tej pory myślałam, że język i forma nie zaważają za bardzo na moim czytaniu, ale kiedy przypominam sobie niezręcznie przetłumaczone młodzieżówki z żenującym "slangiem" którego nikt nie używa......... I takich rzeczy jest więcej. Dla mnie też poglądy, doświadczenia i działania autora mają znaczenie, i uważam, że w niektórych kwestiach nie da się oddzielić twórcy od dzieła, bo dzieło jest przesiąknięte światopoglądem osoby autorskiej. Kiedyś muszę nagrać ten tag, te pytania są zbyt ciekawe, żeby je pominąć :D
Mam tak z niektórymi książkami. Jakiś wątek przekieruje moje myśli gdzieś indziej i... zapominam, że czytam 🙃 Co do języka, dlatego wolę książki dla młodszych odbiorców czytać w oryginale, jeśli mam taką możliwość. Wtedy odpadają niezręczności tłumaczenia i całość nabiera większego sensu. Z poglądami autorów jest różnie, czasem widać je wyraźnie w książkach, czasami zupełnie nie. Moim zdaniem w pełni oddzielić nie da się nigdy. Koniecznie nagraj swoją wersję! :))
U mnie pyt. nr 1 to bohater. Jak polubię/uznam ze jest ciekawy dobrze wykreowany to jestem w stanie książce naprawdę dużo wybaczyć. I odwrotnie jak mnie bohater nie przekonuje to szybciej mankamenty działaja in minus
@@skrzypekzpoddasza Ostatnio moje ulubione postacie są z Miasta Niedźwiedzia - Maya, Ana, Peter, Mira, Fatima, Amat Benji, Sune, Ramona, Bobo - uwielbiam ich. Ponadto Ravic z Łuku trumfalnego, Aleksander Rostow z Dżentelmana w Moskiwe, Willa z Willi, dziewczyny z lasu, Bazyl i Licho z serii Małe Licho - toć mi komenatrza nie starczy żeby wszystkich powymieniać ;)
@@kamilakamila8310 Uświadomiłaś mi, że dla mnie to bardzo trudne pytanie. Nie dlatego, że jest ich tak wielu, tylko trudno mi w ogóle kogoś wskazać. Muszę to przemyśleć, może wtedy nagram coś na ten temat ;)
Ja właśnie najbardziej chcę czytać ponownie książki, które kiedyś uważałam za bardzo dobre i akutalizować moją opinię. Są książki, których nikomu nie polecę i nie opowiadam o nich, mimo, że mi się podobały, bo mam wrażenie, że stara opinia się 'nie liczy.' To jest opinia innej osoby, starej mnie.
Rozumiem i w jakimś stopniu się utożsamiam, równocześnie... Jak długo opinia jest aktualna? Mam wrażenie, że jest to trudne i względne. Wiem jakie książki mnie ukształtowały i nie da się tego zmienić, więc zawsze będą ważne. Po czasie mogą być ważne inaczej, mogą też w ogóle zmienić dla nas znaczenie. Zakładam też, że jasne, z czasem się zmieniamy, ale jest to nasza aktualizacja, pewne elementy, podstawy w nas są stałe. Nie wiem do końca, do czego zmierzam, głośno myślę. I ponawiam pytanie (nie po to, żebyś odpowiadała, tylko tak po prostu) jak długo nasza opinia jest aktualna? Na pewne tematy możemy spojrzeć inaczej dzień po dniu, tydzień po tygodniu, więc perspektywa aktualizuje się cały czas. Ja mam tak, że o niektórych książkach wciąż myślę, że są dobre (mimo czasu, który upłynął od ich przeczytania), o innych moja opinia ewoluuje. A powrotów do tych najważniejszych boję się najbardziej (ale też najbardziej go chcę), bo... właśnie. Nie wiem, czy dotkną mnie tak bardzo, jak kiedyś. A bardzo bym chciała żeby tak było, nawet jeśli moja dzisiejsza opinia o nich będzie inna ;)
@@skrzypekzpoddasza moja osobista odpowiedź na to pytanie w tej chwili to około 3-4 lat. Ale 10 lat temu to byłoby około roku. Człowiek się jednak trochę osadza i kamienieje z czasem (dlatego starszym ludziom tak ciężko jest zmienić opinię :) myślę też, że ważna jest tutaj kwestia, że niektórzy ludzie zmieniają się bardzo, a niektórzy mało, więc ja się oczywiście zgadzam, że to jest kwestia bardzo indywidualna. Mój kolega wykształcił swój gust książkowy w wieku 16 lat i nie zmienił się praktycznie pod żadnym względem, a mnie się pozmieniało prawie wszystko. I właśnie dlatego tym bardziej dążę do aktualizacji, bo znam siebie na tyle, żeby wiedzieć, że nie mogę ufać tej osobie którą byłam.
@@kinczyta Dzięki za Twoje przemyślenia :) Ja mam takie poczucie, że choć zmieniło się we mnie sporo to (choć umysłowo jestem w innym miejscu 5, 10 lat czy nawet rok temu) to jeżeli chodzi o emocjonalny odbiór pewnych wątków, będzie on podobny. Więc mam jeszcze to rozróżnienie: rozumowy odbiór kontra emocjonalny. Ciekawy temat i, tak jak piszesz, bardzo indywidualny. A w kształtowanie gustu (przynajmniej własnego) nie do końca wierzę. Tzn. jasne, są tematy/rodzaje książek, które ciekawią mnie najbardziej, ale interesuje mnie tak wiele rzeczy, że dobór lektur, po które sięgam, przebiega dość dynamicznie 😅
@@skrzypekzpoddasza kiedy mówisz, że nie wierzysz w kształtowanie gustu, masz na myśli, że nie wierzysz w celowe działania mające na celu jego formowanie? Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam
Ciekawe spostrzeżenie. Pewnie za kolejne 5 czy 10 lat uznasz, że dzisiejsza Ty też nie rozumiała wszystkiego w pełni. I to jest super w powrotach do książek :)
Czekałam, aż zdecydujesz się na ten tag - jest jak skrojony pod Ciebie 😉 Dopiero w Twoim wykonaniu FILOZOFIA wybrzmiała na równi z CZYTANIEM. Bardzo lubię Twoje filozoficzne dryfowania, zanurzenia, wynurzenia..., zapętlenia i zawirowania 🍀 Świetny film!
Dziękuję 🥰🌻❤️
Ja trafilam "jeszcze dzis", znaczy wczoraj przed snem.
Bardzo podoba mi sie Twoje zdanie na ten temat, ze nowe technologie wplywaja na lepszy dostep do ksiazek. Rzadko to slysze.
Do "ksiazek czytanych" (audiobookow) dostep mialam bardzo szybko (dzieki mojej prababci i ksiazek dla kasetach) i od razu bardzo polubilam te forme. Pierwsza z nich chyba byla "Karolcia".
Też słuchałam książek z kaset i płyt winylowych w dzieciństwie. Najbardziej pamiętam 'Śpiącą królewnę' :) No i rodzina często mi czytała, pewnie sporo osób ma takie doświadczena, a to przecież też wersja książki audio.
@@skrzypekzpoddasza Sluchowiska byly swietne.
Moja prababcia duzo sluchala ksiazek nagranych dla niewidzacych, bo sama juz nie byla w stanie czytac. Dla mnie jako dziecka czad.
Zupełnie i w całości zgadzam się z pania
🌹🥰
Pierwszy twój film, który obejrzałam i jestem zachwycona 💛
Cieszę się 🥰 A ja się właśnie zorientowałam, że oglądałam niedawno coś u Ciebie i zapomniałam o zostawieniu komentarza. Muszę się poprawić 😋
Dla mnie najważniejsza jest opowieść, która ma nam coś do przekazania. Tylko literatura, która przedstawia różne punkty widzenia, które inspirują do przemyśleń, dyskusji. Każda forma kontaktu z książką jest wartościowa. A dzięki różnym subskrypcjom mam mnóstwo książek za darmo. Też nie lubię słowa "powinno". Nie musi być przyjemnością (typu: dobrze się bawiłam), dla mnie ma być intrygujące i rozwijające. Kupuję za dużo i wszystkie przez internet. Mam "stosy wyrzutów". Ale uwielbiam całe ściany książek. W ciągu dnia w każdej dogodnej chwili słucham audiobooków, wieczorami i nocami książki papierowe. Bardzo rzadko czytam drugi raz tę samą książkę, bo tyle jest nowych do poznania. Pewnie bym chciała, ale czasu ciągle za mało.
Zła książka jest wtedy, gdy opiera się na kliszach i ma jednowymiarowych bohaterów (sporo z nich to romanse, erotyki, obyczaje i część fantasy - szczególnie młodzieżowe). Do końca życia mogę czytać literaturę piękną. Nie znoszę książek podróżniczych (reportaże bardzo lubię) i poradników. Tak, nie będę na pewno czytać Blanek Lipińskich i Pizgaczy. Wspaniale by było, gdyby każdy czytał. I wcale nie jestem zbyt delikatna wobec osób nieczytających.
Dziękuję za obszerną odpowiedź ❤️🌸 Jutro odniosę się do niej szerzej ;)
Tak myślę, że te książki, które coś w nas zmieniają, nawet odrobinę, to te najbardziej wartościowe. Ściany książek pięknie wyglądają, nadają duszy pomieszczeniu. Audiobooki bardzo doceniam, ale mam z nimi różne momenty: czasem słucham codziennie, czasem wcale. Aktualnie zupełnie nie potrafię się na nich skupić. Klisze nie przeszkadzają mi, jeśli są ograne w ciekawy sposób. Do Blanki Lipińskiej miałam podejście, bardzo szybko się poddałam, odrzucało mnie to okrutnie. Trzymajmy kciuki za ciągłe poszerzanie się grona czytających :)
@@skrzypekzpoddasza Trzymajmy
Cały czas zapominam tu skomentować, bo Twoje przemyślenia skłaniają mnie do namyśleń i się rozpraszam przemyśleniami xDD Ale wreszcie przybywam żeby powiedzieć, że masz bardzo ciekawą filozofię czytania i ten tag jest zdecydowanie dla ciebie. Z wieloma rzeczami się zgadzam. Twoja odpowiedź na pierwsze pytanie uświadomiła mi, jak ważny jest język. Do tej pory myślałam, że język i forma nie zaważają za bardzo na moim czytaniu, ale kiedy przypominam sobie niezręcznie przetłumaczone młodzieżówki z żenującym "slangiem" którego nikt nie używa......... I takich rzeczy jest więcej. Dla mnie też poglądy, doświadczenia i działania autora mają znaczenie, i uważam, że w niektórych kwestiach nie da się oddzielić twórcy od dzieła, bo dzieło jest przesiąknięte światopoglądem osoby autorskiej. Kiedyś muszę nagrać ten tag, te pytania są zbyt ciekawe, żeby je pominąć :D
Mam tak z niektórymi książkami. Jakiś wątek przekieruje moje myśli gdzieś indziej i... zapominam, że czytam 🙃
Co do języka, dlatego wolę książki dla młodszych odbiorców czytać w oryginale, jeśli mam taką możliwość. Wtedy odpadają niezręczności tłumaczenia i całość nabiera większego sensu.
Z poglądami autorów jest różnie, czasem widać je wyraźnie w książkach, czasami zupełnie nie. Moim zdaniem w pełni oddzielić nie da się nigdy.
Koniecznie nagraj swoją wersję! :))
♥️
🥰🌷❤
U mnie pyt. nr 1 to bohater. Jak polubię/uznam ze jest ciekawy dobrze wykreowany to jestem w stanie książce naprawdę dużo wybaczyć. I odwrotnie jak mnie bohater nie przekonuje to szybciej mankamenty działaja in minus
Dobrze napisane postaci są bardzo ważne. Masz jakieś ulubione? :)
@@skrzypekzpoddasza Ostatnio moje ulubione postacie są z Miasta Niedźwiedzia - Maya, Ana, Peter, Mira, Fatima, Amat Benji, Sune, Ramona, Bobo - uwielbiam ich.
Ponadto Ravic z Łuku trumfalnego, Aleksander Rostow z Dżentelmana w Moskiwe, Willa z Willi, dziewczyny z lasu, Bazyl i Licho z serii Małe Licho - toć mi komenatrza nie starczy żeby wszystkich powymieniać ;)
@@kamilakamila8310 Uświadomiłaś mi, że dla mnie to bardzo trudne pytanie. Nie dlatego, że jest ich tak wielu, tylko trudno mi w ogóle kogoś wskazać. Muszę to przemyśleć, może wtedy nagram coś na ten temat ;)
Ja właśnie najbardziej chcę czytać ponownie książki, które kiedyś uważałam za bardzo dobre i akutalizować moją opinię. Są książki, których nikomu nie polecę i nie opowiadam o nich, mimo, że mi się podobały, bo mam wrażenie, że stara opinia się 'nie liczy.' To jest opinia innej osoby, starej mnie.
Rozumiem i w jakimś stopniu się utożsamiam, równocześnie... Jak długo opinia jest aktualna? Mam wrażenie, że jest to trudne i względne. Wiem jakie książki mnie ukształtowały i nie da się tego zmienić, więc zawsze będą ważne. Po czasie mogą być ważne inaczej, mogą też w ogóle zmienić dla nas znaczenie. Zakładam też, że jasne, z czasem się zmieniamy, ale jest to nasza aktualizacja, pewne elementy, podstawy w nas są stałe. Nie wiem do końca, do czego zmierzam, głośno myślę. I ponawiam pytanie (nie po to, żebyś odpowiadała, tylko tak po prostu) jak długo nasza opinia jest aktualna? Na pewne tematy możemy spojrzeć inaczej dzień po dniu, tydzień po tygodniu, więc perspektywa aktualizuje się cały czas. Ja mam tak, że o niektórych książkach wciąż myślę, że są dobre (mimo czasu, który upłynął od ich przeczytania), o innych moja opinia ewoluuje. A powrotów do tych najważniejszych boję się najbardziej (ale też najbardziej go chcę), bo... właśnie. Nie wiem, czy dotkną mnie tak bardzo, jak kiedyś. A bardzo bym chciała żeby tak było, nawet jeśli moja dzisiejsza opinia o nich będzie inna ;)
@@skrzypekzpoddasza moja osobista odpowiedź na to pytanie w tej chwili to około 3-4 lat. Ale 10 lat temu to byłoby około roku. Człowiek się jednak trochę osadza i kamienieje z czasem (dlatego starszym ludziom tak ciężko jest zmienić opinię :) myślę też, że ważna jest tutaj kwestia, że niektórzy ludzie zmieniają się bardzo, a niektórzy mało, więc ja się oczywiście zgadzam, że to jest kwestia bardzo indywidualna. Mój kolega wykształcił swój gust książkowy w wieku 16 lat i nie zmienił się praktycznie pod żadnym względem, a mnie się pozmieniało prawie wszystko. I właśnie dlatego tym bardziej dążę do aktualizacji, bo znam siebie na tyle, żeby wiedzieć, że nie mogę ufać tej osobie którą byłam.
@@kinczyta Dzięki za Twoje przemyślenia :) Ja mam takie poczucie, że choć zmieniło się we mnie sporo to (choć umysłowo jestem w innym miejscu 5, 10 lat czy nawet rok temu) to jeżeli chodzi o emocjonalny odbiór pewnych wątków, będzie on podobny. Więc mam jeszcze to rozróżnienie: rozumowy odbiór kontra emocjonalny. Ciekawy temat i, tak jak piszesz, bardzo indywidualny. A w kształtowanie gustu (przynajmniej własnego) nie do końca wierzę. Tzn. jasne, są tematy/rodzaje książek, które ciekawią mnie najbardziej, ale interesuje mnie tak wiele rzeczy, że dobór lektur, po które sięgam, przebiega dość dynamicznie 😅
@@skrzypekzpoddasza kiedy mówisz, że nie wierzysz w kształtowanie gustu, masz na myśli, że nie wierzysz w celowe działania mające na celu jego formowanie? Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam
I muszę przyznać, że zazwyczaj odkrywam, że młodsza ja rozumiała bardzo niewiele z książek, które czytała :)
Ciekawe spostrzeżenie. Pewnie za kolejne 5 czy 10 lat uznasz, że dzisiejsza Ty też nie rozumiała wszystkiego w pełni. I to jest super w powrotach do książek :)