Bardzo ciekawy materiał. W słuchając się opowieści o MK250 wspomniał inżynier o nazwie LELEK . Tak się składa że posiadam taki magnetofon o takiej nazwie nadrukowanej na obudowie. Super czyli mam prawdziwą perełkę 😊😊 Pozdrawiam serdecznie, Bartosz
Wielkie dzięki. Taki materiał to prawdziwe złoto. Jestem szczęśliwym posiadaczem Finezji 3. Całkiem niezły sprzęt ,bije na głowę niejednego leciwego Walkmana :D. Jak dla mnie gra całkiem przyzwoicie. Mam też pytanie w kwestii technicznej: jaki śrubokręt jest potrzebny do regulacji obrotów krzyżakowy czy płaski? Z tego co wyczytałem najlepiej by był np. ceramiczny. Z tego co widziałem otwór do regulacji jest dostępny po zdjęciu górnej obudowy, za silnikiem.
20:00 - o ja protestuję! MK450 to był najlepszy magnetofon do użycia z wszelkimi komputerami zgodnymi z ZX Spectrum (Spectrumna, Timexy wszystkie dwa i wszelkie wcielenia ze stajni Amstrada). Ogromnie ubolewam, że zębatki mechanizmu po latach ulegają biodegradacji, ale projekt elektroniki był WSPANIAŁY i robił mistrzowską robotę. Pozdrawiam Panów sedercznie!
Finezja to było moje niespełnione marzenie. Listopad 1981, mój serdeczny kolega z podstawówki dostał taki w prezencie od ojca stomatologa. Sparował to z Amatorem (zielonym) więc wyglądało to pięknie. Ale i tak pragnęliśmy jakiegoś nieosiągalnego SONY czy JVC z największego w mieście Peweksu przy, wtedy, ulicy18 stycznia. Część będzie wiedziała o jakim mieście mowa, reszta niech poszuka. Pozdrawiam
U mnie identyczna historia. Kolega z bloku dostał od taty architekta Finezje i Amatora. Siedzielismy w półmroku zaczarowani podświetleniem zestawu, słuchając wieczorów plytowych jako 12-latki.
pan Jędryszka mój sąsiad swego czasu dobre lata młodości. pierwsi mieli amige 500 w okolicy kiedy ja biedne zs spectrum.zawsze nowinki techniczne na ulicy były u nich.pozdrawiam też synów
Magnetofony MK 250 i 450, to były buble. Psuły się nieprawdopodobnie. Omawiany mechanizm był marnej jakości, a szczególnie niektóre kółka zębate które gubiły ząbki (kiepska jakość tworzywa), silnik, który wprowadzał mnóstwo zakłóceń. Gdzie była kontrola jakości w zakładach? Wypuszczanie bubla na rynek, to kpina. Pamiętam, że w serwisie leżały stosy tego wyrobu, często po wymianie przez klienta w pierwszych dniach po zakupie. Zadaję sobie sprawę, że takie czasy, że nic nie było, że z niczego dało się stworzyć coś...ale inne zakłady potrafiły zrobić, naprawdę coś. Cóż jakość wyrobów zakładów z Lubartowa była niska. Wspomniane wyżej magnetofony, Condory, Darie....
Jakie było moje rozczarowanie kiedy po otwarciu mojej Finezji ujrzałem mechanizm z MK232 … tak se pomyślałem wtedy czy Finezja jest taka zła czy Grundig taki dobry😊. Jak to zwykle bywało prawda leżała gdzieś po środku. Pozdrawiam.
Po co otwierać? Przecież już przez klapkę kasety widać plastiki Grundigowego mechanizmu. Nota bene mechanizm nie do zdarcia. Ale i jemu "grzebki" dawali radę składając bez tych rolek, na których jeżdżą sanki. To wtedy pewno się coś wycierało. W zmontowanych technologicznie - nie.
@@zbigniewgurak8261 … po co otwierać? Chociażby po to aby wymienić żarówki podświetlające aktywne przyciski. Przez klapkę kasety raczej się nie da. Nikt raczej nie rozkręca sprzętu ot tak dla sportu … pewności nie mam. Pozdrawiam.
@@zbigniewgurak8261 Bez kitu mechanizm sam w sobie nie do zdarcia, wystarczy wymienić rozlatujące się po latach fabryczne zębatki ew. wyregulować obroty i magnetofon gra jak nowy. No a żeby to zrobić to trzeba jednak magnetofon otworzyć.
Naprawdę bardzo ciekawy materiał, mam do tej pory sprzęt unitry i go używam, ale też go oszczędzam bo ma już troszkę wiosenek, ale mimo to działa super, pozdrawiam.
znowu ta "unitra". Przecież panowie wyraźnie wspomnieli, że było to zjednoczenie, "garb" na plecach przedsiębiorstw. Z gmachem, dyrektorami, zastępcami, tabunem sekretarek piszących zarządzenia... masz sprzęt z Lubartowa czy z np Eltry lub Kasprzaka... Za kilkadziesiąt lat ludzie będą pisali o świetnym schabowym i wyśmienitym bigosie z UE?
@@31uisybz żałosny jesteś, nic nie rozumiesz, mylisz pojęcia, co za durnota intelektualna, normalnie ręce opadają, nie chcę mi się tłumaczyć, bo pewnie gadał bym do ściany, he he.
30:02 absolutnie nie hejtuje itp, ale świetnie pokazuje to jak byliśmy przysłowiowe 100 lat za murzynami. Nikt nie miał pojęcia jaki sprzęt jest potrzeby do grania, a jak już zrobili tą "dyskoteke"... Dlaczego? Tylko dlatego że w tym samym czasie na "zgniłym zachodzie" w lokalach stał mikser z korekcją w każdym torze, crossfaderem i dwa decki-i z regulacją obrotów co jest niezbędne do tego rodzaju imprez. Chyba ze puszczamy "u cioci na imieninach". Pozdrowienia dla tych wszystkich, którzy wspominają "te wspaniałe czasy". Ja jednak nic ze wspaniałości nie widzę w tym, ale kanał jak najbardziej chętnie oglądam i słucham z uwagą, jednocześnie z podziwem dla tych ludzi, którzy starali się jak mogli zrobić coś z niczego.
Finezja była dobra do pierwszego zepsucia... Potem było juz tylko gorzej. Zwłaszcza że mechanizm był plastikowy, taki 'grundigowski', który jak już raz się gdzieś wytarł lub zużył, to nie było bata żeby go naprawić. Zresztą, wielkich osiągów elektroakustycznych tez nie miała, mimo stosowania jakichś czarów typu DNL. Nawet zmiana głowicy na jakąś porcelankę tez nie ratował. Ale w końcu to był sprzęt popular.
@@imieinazwisko2993 rozumiem że masz sentyment to tego cuda techniki, ale zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Tak było i tyle. Ale dla osłody dodam że to nie jedyny sprzęt z PRL-u, który rozczarowywał po zajrzeniu do środka... To już MAja była technicznie bardziej zaawansowana, bo bazowała na Thomsonie.
@@LiBrus-m7g Tyle że droższa w produkcji i nie myl Unitry z prawdziwym Grundigiem. Akurat Thomson w tych dziedzinach mimo tych mechanizmów nie był na Zachodzie lepszy i zamykał już samodzielną produkcje.
Witam Fascynujące opowieści zarówno o modelach, które produkowano (Finezja wszystkie wersje, Daria/Diamant i Condor) jak i tych, które nie weszły do produkcji (jamnik, Kormoran, dwukasetowiec "do Radmora"), ale to wina za "opóźnienie" produkcji w stosunku do konkurencji i trendów w dziedzinie elektroniki ;) Pomijam względy polityczne, ekonomiczne i upadłościowe, które zadecydowały o końcu działalności firm :/ Pozdrawiam serdecznie gości i realizatora odcinka :)
Dziadek w początku lat 80 kupił MK 232 jeszcze z oryginalnym znaczkiem GRUNDIG to za gówniarza i całe młodzieńcze lata nagrywałem na nim odtwarzałem kasety pamiętam ze po rok 1997 jeszcze działał jedynie co to pasek napędowy wymienialo czasem przesmarować nic się z nim nie działo przez prawie 20 lat eksploatacji nie zwalniał nie kołysał dzwięku Już nie pamiętam co się z nim stało
Ja dostałem taki model piękny ze znaczkiem i czerwonym logo w rogu głośnika, ale był zepsuty z pudełka i wymienili mi na malizne 232P okrojona bieda. Byłem bardzo smutny z tego powodu ale nigdy sie nie zepsuł i pracował przez lata aż do jego naturalnej śmierci jako dawca narządów do magnetofonu sympatii.
Miałem identyczny zestaw, kolega pracował w Magmorze dał mi kilka węgierskich głowic, pamiętam iż często się przestawiały i musiałem je regulować. Pamiętam jak czekałem na audycje Beksińskiego by je nagrywać. Pozdrawiam Andrzej
Nieprawda! To był mały, bardzo praktyczny magnetofon z wbudowanym, czułym mikrofonem. Miałem ten sprzęt od nowości i przez wiele, wiele lat był w stanie - niemal fabrycznym. Jak ktoś ma talent, to nawet kulkę stalową zepsuje!
@@imieinazwisko2993 Jaka "nieprawda" ? Maluch zmotoryzował Polskę a mk232 rozpowszechnił w Polsce sprzęt na kasetę kompaktową (bo wcześniejsze polskie kaseciaki na blaszanych mechanizmach Thomsona były drogie i miały kiepską elektronikę). To chyba "święta prawda", albo nie znasz realiów?
Zbierałem głowice magnetofonowe na Warszawskim Radiowie czyli wysypisku śmieci. Bylo tego dosłownie setki kilogramów, przeważnie brązowe plastykowe do szpulowcow.
Co nie zmienia faktu, że producenci sprzętu mieli wtedy z zaopatrzenie w nie ogromne kłopoty . No ale mającym trochę rozeznania w temacie nie muszę o tym pisać.
@@31uisybz A to się zgadza. Jeśli pamięć mnie nie myli, to problemem przy produkcji "wycieraczek" był.... drut do nawijania cewek, a dokładniej jego dostępność.
Mam prośbę o: RMS 303 Viking (ZRK), którego miałem i który miał zawodną mechanikę RMS 451 (następca Vikinga), ten akurat był nie do zdarcia RMS 404 Klaudia (Eltra), którego chciałem ale nigdy nie widziałem
Na Vikingu RMS 303 to się wychowałem to na nim słuchałem pierwszych kaset i radia. Mam duży sentyment do tego radiomagnetofonu. Może kiedyś go odnowię bo mam go do dziś z urwaną anteną i bez klapki na kasety.
@@panadolf2691 Jak dla mnie to i zgrabny i urodziwy. Trafiłem w sklepie na taki, któremu coś mechanicznie dolegało i wymiana była na RMS451, ten to już niemal pancerny był.
Polecam znalezienie art p/t Polskie magnetofony kasetowe - część 1 - magnetofony stacjonarne. Nie mogę dać adresu, bo 'sztuczna intyligęcja' Y-T takich wykroczeń n/t informacji techniczno historycznych nie toleruje bo nie potrafi rozpoznać cennych od śmieciowych.
P.S. ' Fragment z w/w art. >'...MSH 101 Diora 1977-80, MSH-201 Diora A Kasprzak... no cóż w tym czasie nadal pracował na Finezją. Kiedy produkcja Finezji osiągała pełną moc, to już w zasadzie tych magnetofonów nikt nie chciał. Było tak dlatego, że obowiązującym trendem stały się wieże, do których Finezja już nie pasowała. W epoce mieszkań o skromnych metrażach trend "wieżowy" został podchwycony bardzo szybko i skutecznie...'
Sprzęt i jakość napędu - to jedno. A jakość nośnika dźwięku czyli kaset - to drugie. Te polskie, (od chyba dwóch producentów wtedy, w Gorzowie i Szczecinie), w sensie jakości taśmy były chyba w klasie średniej niższej o ile dobrze pamiętam. Natomiast z wyglądem był pełen smutek. N.p. te szczecińskie o szumnej nazie Superton miały problem bardzo brzydkich odlewów plastiku kasety i niezmiennie byle jak (krzywo) przyklejonych papierowych nalepek, więc całość przypominała garażową produkcję amatorską a nie wyrób przemysłowy, jakkolwiek zaawansowany. Aktulanie (i szokująco nieco) sprzedaż nowych kaset ponoć rośnie i n.p. Maxell w Indonezji nadal produkuje te zwykłe. I wielu pomniejszych producentów też. Ponoć młodzież, dzieciaki urodzene długo po 'naturalnej śmierci kaset' - nakręcają rynek bo każdy młody artysta ma ambicję wydawać nagrania oczywiście na serwisach internetowych, w programach radiowych, potem LP i kasetach a dopiero na końcu na CD. Inny - moim zdaniem - bardzo ciekawy temat, to wykorzystywanie starych magnetowidów VHS Hi-F jako magnetofonów, gdzie jakość dźwięku w porównaniu do kaset jest ponoć o wiele, wiele lepsza niż najlepsze kaseciaki. Oczywiście wiele zależy też od jakości taśmy ale nawet 'stare nowe' kasety są łatwo dostępne i tanie. A czego nie da się powiedzieć o kasetach kompaktowych klasy Metal, gdzie za 1 szt. sprzedawcy potrafią żądać nawet kilkadziesięt USD jeśli nowa i firmowa.
Sprzedaż kaset faktycznie rośnie. Niemniej niema to nic wspólnego z rozwijającą się modą na magnetofony, których w zasadzie, oprócz jednego modelu o wątpliwych parametrach, nikt już nie produkuje i nie zamierza produkować. Wytłumaczenie jest dość banalne. Na kanwie mody na winyle wyrosła może nie moda, ale zaistniało pewne zainteresowanie nagraniami na kasetach, które już ktoś posiada. To są osoby mniej więcej w wieku 40-60, którzy kiedyś nagrywali nie tylko muzykę, ale również były to zapisy dźwięku rodziny. W latach 80'tych było bardzo popularne nagrywanie Świąt i różnych rodzinnych wydarzeń. Teraz ci ludzie, nagrywający i nagrywani, z powodów sentymentalnych wracają do tego. Jest zainteresowanie nowymi radiomagnetofonami, których to jest dość dużo modeli. Ludzie z sentymentu odtwarzają to co dekady temu nagrali, słuchają nagranej kiedyś muzyki, i właśnie kupują te dziś produkowane kasety magnetofonowe. Nowych użytkowników jest niewielu, bo po pierwsze, jakiś porządnych nowych magnetofonów brak, jakiś tam kiepski Tascam czy jego odpowiednik Teac, nic w temacie nie zmienia. A po drugie, magnetofony używane są w stanie w jakim są, wysokie modele kosztują fortunę, a te normalne na ogół są w kiepskim technicznym stanie, i kosztują też nie mało. Te dziś produkowane kasety z poważnego punktu widzenia do nagrywania muzyki nie nadają się, a te normalne, wysokiej klasy, to mają ceny istnie kolekcjonerskie. Podsumowując, powrót kasety ma podłoże czysto sentymentalne i w znakomitej większości dotyczy osób w średnim i starszym wieku. To oni kupują nowe radiomagnetofony za kilka groszy by słuchać to co kiedyś nagrali, to oni kupują te nowe kasety by sobie coś tam dziś nagrać.
Magnetowidy hi-fi faktycznie zjadają na śniadanie nie tylko kaseciaki, ale i dobre szpulowce - przy znacznie niższych kosztach. Dynamika i pasmo są porównywalne z CD, a jedyna wada to brak możliwości montażu mechanicznego - czyli dla ogromnej większości to żadna wada. No i jest jeszcze jedna wada: w zasadzie nie budzi to dzisiaj żadnego sentymentu...
Miałem przyjemność bycia użytkownikiem Finezji. Kupiłem od kolegi wraz z "amplitunerem" Zodiak I zestawem głośnikowym Tonsil, gratis dostałem kolorofon. Niestety magnetofon miał lekko spowolnione obroty co zaburzało moje odczucia z odsłuchu ulubionych hitów 😉
@@imieinazwisko2993 o dziękuję za info bo nie wiedziałem w którym to roku wychodziły w tym kolorze pozdrawiam serdecznie i wszystkiego najlepszego z okazji świąt wielkanocnych
Troszkę mało o Finezji. Wrzucę na yt materiał z moim egzemplarzem. Dziś jako Gdańszczanin, magnetofon z Magmoru: ruclips.net/video/BnTP2ZjCdkI/видео.html
Wiesz może jaki śrubokręt jest potrzebny do regulacji obrotów Finezji 3? Krzyżakowy czy płaski? No i z tego co wyczytałem najlepiej żeby był ceramiczny.
Co do aparatu zgłoszeniowego. Nie sprzedawała się nie z powodu zachodniego importu, bo ten jeszcze był słaby, ale z powodu wad konstrukcyjnych. To bydlę w trakcie wyłączania i włączania zapisu dawało nagranie trzasku również na ścieżce z nagraniem zapowiedzi. Po pewnym czasie poprzez denerwujące trzaski nie można było zrozumieć zapowiedzi. Każde nagranie dodatkowe trzaski. Okropne. Było to dużo wyższe poziomowo niż nagranie rozmówcy. Zły sen!
WILGA mój radiomagnetofon z komunii, mam go do dzisiaj ale już nie działa, radio przestało grać a i magnetofon też, pewnie coś się rozleciało ale mam nadzieję że jest do uratowania przez fachowców :) dla sentymentu
Znakomity wywiad. Są niebywałe smaczki , na przykład , rozebrali i skopiowali mechanizm slim z Panasonica ....po czym "sprzedali" licencję tego mechanizmu do Lubartowa :))) Mistrzostwo świata! . Finezja mi się podobała , bo ładniej wyglądała niż grała. Adaptacja tego mechanizmu z MK232 do parametrów Hi-Fi to jakieś koszmarne nadużycie . Finezja za każdym razem potrafiła "grać" inaczej . No nie za bardzo to było przyjemne. Natomiast podobał mi sie system DNL . Przy odtwarzaniu wyraźnie likwidował szumy bez "mordowania" wysokich tonów . Układ Dolby to inna bajka , ale na słabych taśmach to tak było słychać jakby ktoś poprzepalał głośniki wysokotonowe :)) Taka sytuacja była że nagrywało się z Dolby a odtwarzało bez. Dopiero Dolby C zrobił pewną rewolucję , choć nie każdemu "pompowanie" na kiepskich taśmach odpowiadało. Moje zdanie jest takie , że cały polski sprzęt był zdegradowany przez straszliwej jakości taśmy ze Stilonu i marne głowice. Po takim zabiegu że wymienia się głowice na coś normalnego i używa taśm np TDK(D, AD, ADX itp) , to wszystko zaczynało grać milion razy lepiej. Taśmy Stilonu nie są w stanie osiągnąć znaczników kalibracji w systemach z kalibracją prądu podkładu i czułości zapisu. Dziękuję za znakomity film. Pozdrowienia dla Waldka , Adam.
Ja z innej beczki, czy panowie konstrutorzy z zakładów Fonica mają wiedzę co to za twór ze znaczkiem Unitra Fonica i polską wkładką MF? ruclips.net/video/ib8xs60njtc/видео.htmlsi=CReBbY0DXGW09ptH
Szkoda że już koniec cyklu. W sumie można było zapytać gości o jeden temat - czy konstruktorzy wiedzieli o cudownych zębatkach samodegradujących się wraz z czasem, z czego były wytwarzane i na jaki długi okres czasu był przewidziany ich czas życia. Bo myślę że pasjonaci wiele wad są w stanie wybaczyć, ale te kółka były powodem, przez który wiele egzemplarzy wylądowało na śmietniku.
Ale to nie był sprzęt dla kolekcjonerów jednak to nie było na 30 lat projektowane. Nawet u Grundiga bo ten takiej ochrony rządowo protekcjonistycznej jak azjatyccy giganci nie miał. I musiał ciąć koszty.
Ty też 30 lat temu wyglądałeś nieco inaczej. Nie wymagaj, żeby konstruktorzy przewidzieli żywotność jakiegoś zasranego kółeczka, czy wytrzyma 10, czy 45 lat!!!
Jeśli dobrze interpretuje wypowiedzi lubartowskich inżynierów, to zaklad był w złej sytuacji jeszcze w epoce socjalizmu (choć bliżej jej końca) i jeszcze przed zmianą ustroju zdawano sobie sprawę że zakład może upaść i brakowało środków. Czyli to nie ten zły Balcerowicz wszystko popsuł, tylko jeszcze bardziej uwydatnił problemy socjalistycznych molochów.
Zastanawiam się co tu się dzieje... Po chwili namysłu myślę, że Panowie próbują zdefiniować kolejną wersję urządzenia w technice i science fiction znanego jako 'maszyna czasu'. Ale nadal mamy problem: jest nie do pary. I muzyki brak. Tzn pań nadal brak. Niechby Jolka czy Kryśka powiedziała z czym jej się kojarzy taki magnetofon. Przecież mogłaby jakaś Basia wejść na pół minuty i podać herbatę w szklankach n.p. w tych ruskich metalowych koszyczkach. Lub chińskich filiżankach z 'ryżowej' porcelany. Coś antycznego... Może być francuski Duralex w kolerze bursztynowym... Czy mieliśmy te magnetofony po to żeby zaimponować koleżkom? Nie. To był efekt wtórny. Na koniec, najbardziej istotne było dobranie właściwej partnerki metodą muzyczno - techniczną. I to ją teraz warto byłoby również pokazać... Niechby i 40+ lat potem.
Finezja w owym czasie kosztowała 100$ w Pewexie, były to spore pieniądze. Natychmiast się dziadostwo popsuło. Dołożenie klawiszy do sprawdzonego mechanizmu MK 232 znacznie przerosło naszych specjalistów. Jak powinien działać Dolby to się dopiero dowiedziałem po kupnie Blaupunkt-a C-1510. Lepiej zapomnieć koszmar czasów słusznie minionych, a nie filmy o tym robić.
Nie przesadzajmy. Są egzemplarze które działają w miarę prawidłowo do dziś a to świadczy o tym że nie wszystkie się tak psuły. Akurat Finezja 3 miała całkiem ładnie grający wzmacniacz. Akurat do najgorszego magnetofonu na świecie Finezjom bardzo daleko. Najlepiej to ujął jej konstruktor "cieszyła się dużym powodzeniem" i "opinie były różne". Moja opinia o tym magnetofonie jest pozytywna, do dzisiaj posiadam sprawny egzemplarz.
@@panadolf2691 Nie wiem, ja miałem bez wzmacniacza, podpiętą pod Radmora 5100. Radmor z wymianą kondensatorów i przestrojeniem gra do tej pory. Magnetofon Blaupunkt z wymianą pasków również jest sprawny, tyle że właściwie obecnie nieużywany. Gramofon Daniel miał zmieniane paski i fototranzystor krańcówki, po mimo stałego użycia działa świetnie. Z tego zestawu tylko Finezja okazała się całkowitym bublem i porażką.
@@panadolf2691 Zgoda. Kasprzak i Lubartów miały wahania jakości produkcji ale to nie było tak że to zawsze było 100% źle. W mojej rodzinie były trzy RB 3200 jeszcze grundigowskie i jeden RMS 451 fakt wszystkie przed 1985 robione. Działały do lat 2000.
@@janmos5178 No wiadomo, guma w paskach i rolkach może sparcieć (choć Finezja 3 moja do dzisiaj gra na fabrycznych paskach i rolce) i zębatki ze starości się kruszyły (myślę że ta przypadłość dotknęła pewnie już jakieś kilkadziesiąt procent egzemplarzy i to już trzeba było w moim egzemplarzu wymienić). Gorzej jak się coś bardziej zepsuło np. silnik, ale jeżeli chodzi paski i zębatki to po ich wymianie można wiele sprzętów przywrócić do życia.
I tu widać czym zajmowało się zjednoczenie UNITRA .Nie ważne było co jest w środku tylko jak się nazywa. Typowe zagranie korporacyjne tylko w wydaniu socjalistycznym. I niech nikt nie mówi , że wszystkiemu winien Balcerowicz.
Bardzo dziękuje konstruktorom za zaprojektowanie magnetofonu Finezja. W tamtym czasie nie mogłem wyjść z podziwu po jej za zakupie. Finezję 1 - podłączałem do odbiornika Amator 2, później do innych wzmacniaczy i lepszych kolumn, i była pełnia szczęścia. Przy stosowaniu dobrych kaset, magnetofon odtwarzał na wysokim poziomie. Nie przeszkadzało mi, że mechanizm napędzający kasetę był unifikacją pochodzącą od magnetofonu MK232p. Nigdy z nim nie było większych kłopotów, a jeśli coś wystąpiło, to części zamienne były do kupienia dosłownie za... grosze!
Za PRL u, produkowaliśmy wszystko, od gwoździ po samoloty odrzutowe!!! Byliśmy potęgą, o zdrowej ekologicznej żywności nie wspomnę! Za dobrze było ,i zesłali nam Bolka i solidarność ,i zachód czego nie rozkradł to zniszczył,
@@imieinazwisko2993 Taa nacjołku akurat Zachód wtedy przez głupotę stracił swój masowy przemysł RTV. Na tym to Azjaci skorzystali a nie Zachód. I po 1989 coraz mniej Japonia a Korea Południowa, Tajwan i powoli Chiny.
Super odcinek,czekam na taki sam z pracownikami diory
Bardzo ciekawy materiał. W słuchając się opowieści o MK250 wspomniał inżynier o nazwie LELEK . Tak się składa że posiadam taki magnetofon o takiej nazwie nadrukowanej na obudowie. Super czyli mam prawdziwą perełkę 😊😊
Pozdrawiam serdecznie, Bartosz
Dziękuję za nowy i dość ciekawy odcinek. Pozdrawiam.
Wielkie dzięki. Taki materiał to prawdziwe złoto. Jestem szczęśliwym posiadaczem Finezji 3. Całkiem niezły sprzęt ,bije na głowę niejednego leciwego Walkmana :D. Jak dla mnie gra całkiem przyzwoicie. Mam też pytanie w kwestii technicznej: jaki śrubokręt jest potrzebny do regulacji obrotów krzyżakowy czy płaski? Z tego co wyczytałem najlepiej by był np. ceramiczny. Z tego co widziałem otwór do regulacji jest dostępny po zdjęciu górnej obudowy, za silnikiem.
20:00 - o ja protestuję! MK450 to był najlepszy magnetofon do użycia z wszelkimi komputerami zgodnymi z ZX Spectrum (Spectrumna, Timexy wszystkie dwa i wszelkie wcielenia ze stajni Amstrada). Ogromnie ubolewam, że zębatki mechanizmu po latach ulegają biodegradacji, ale projekt elektroniki był WSPANIAŁY i robił mistrzowską robotę.
Pozdrawiam Panów sedercznie!
Finezja to było moje niespełnione marzenie.
Listopad 1981, mój serdeczny kolega z podstawówki dostał taki w prezencie od ojca stomatologa.
Sparował to z Amatorem (zielonym) więc wyglądało to pięknie.
Ale i tak pragnęliśmy jakiegoś nieosiągalnego SONY czy JVC z największego w mieście
Peweksu przy, wtedy, ulicy18 stycznia.
Część będzie wiedziała o jakim mieście mowa, reszta niech poszuka.
Pozdrawiam
Kraków
Miałem (sparowaną z zielonym Amatorem), psułem, naprawiałem ;) Ogólnie ciekawy sprzęt, ale bardzo awaryjny.
U mnie identyczna historia. Kolega z bloku dostał od taty architekta Finezje i Amatora. Siedzielismy w półmroku zaczarowani podświetleniem zestawu, słuchając wieczorów plytowych jako 12-latki.
pan Jędryszka mój sąsiad swego czasu dobre lata młodości. pierwsi mieli amige 500 w okolicy kiedy ja biedne zs spectrum.zawsze nowinki techniczne na ulicy były u nich.pozdrawiam też synów
Magnetofony MK 250 i 450, to były buble. Psuły się nieprawdopodobnie. Omawiany mechanizm był marnej jakości, a szczególnie niektóre kółka zębate które gubiły ząbki (kiepska jakość tworzywa), silnik, który wprowadzał mnóstwo zakłóceń. Gdzie była kontrola jakości w zakładach? Wypuszczanie bubla na rynek, to kpina. Pamiętam, że w serwisie leżały stosy tego wyrobu, często po wymianie przez klienta w pierwszych dniach po zakupie. Zadaję sobie sprawę, że takie czasy, że nic nie było, że z niczego dało się stworzyć coś...ale inne zakłady potrafiły zrobić, naprawdę coś. Cóż jakość wyrobów zakładów z Lubartowa była niska. Wspomniane wyżej magnetofony, Condory, Darie....
Świetne, dziękuję.
Jakie było moje rozczarowanie kiedy po otwarciu mojej Finezji ujrzałem mechanizm z MK232 … tak se pomyślałem wtedy czy Finezja jest taka zła czy Grundig taki dobry😊. Jak to zwykle bywało prawda leżała gdzieś po środku. Pozdrawiam.
Po co otwierać? Przecież już przez klapkę kasety widać plastiki Grundigowego mechanizmu. Nota bene mechanizm nie do zdarcia. Ale i jemu "grzebki" dawali radę składając bez tych rolek, na których jeżdżą sanki. To wtedy pewno się coś wycierało. W zmontowanych technologicznie - nie.
@@zbigniewgurak8261 … po co otwierać? Chociażby po to aby wymienić żarówki podświetlające aktywne przyciski. Przez klapkę kasety raczej się nie da. Nikt raczej nie rozkręca sprzętu ot tak dla sportu … pewności nie mam. Pozdrawiam.
@@zbigniewgurak8261 Bez kitu mechanizm sam w sobie nie do zdarcia, wystarczy wymienić rozlatujące się po latach fabryczne zębatki ew. wyregulować obroty i magnetofon gra jak nowy. No a żeby to zrobić to trzeba jednak magnetofon otworzyć.
On musiał rozebrać, bo nie dowierzał własnym oczom, że tak dobry mechanizm tam umieszczono!@@zbigniewgurak8261
Otworzyć i mieć o tym zielone pojęcie!
Większość piszących tutaj matołków takiej wiedzy nie ma!!!
@@panadolf2691
Naprawdę bardzo ciekawy materiał, mam do tej pory sprzęt unitry i go używam, ale też go oszczędzam bo ma już troszkę wiosenek, ale mimo to działa super, pozdrawiam.
znowu ta "unitra". Przecież panowie wyraźnie wspomnieli, że było to zjednoczenie, "garb" na plecach przedsiębiorstw. Z gmachem, dyrektorami, zastępcami, tabunem sekretarek piszących zarządzenia... masz sprzęt z Lubartowa czy z np Eltry lub Kasprzaka... Za kilkadziesiąt lat ludzie będą pisali o świetnym schabowym i wyśmienitym bigosie z UE?
@@31uisybz żałosny jesteś, nic nie rozumiesz, mylisz pojęcia, co za durnota intelektualna, normalnie ręce opadają, nie chcę mi się tłumaczyć, bo pewnie gadał bym do ściany, he he.
30:02 absolutnie nie hejtuje itp, ale świetnie pokazuje to jak byliśmy przysłowiowe 100 lat za murzynami. Nikt nie miał pojęcia jaki sprzęt jest potrzeby do grania, a jak już zrobili tą "dyskoteke"... Dlaczego? Tylko dlatego że w tym samym czasie na "zgniłym zachodzie" w lokalach stał mikser z korekcją w każdym torze, crossfaderem i dwa decki-i z regulacją obrotów co jest niezbędne do tego rodzaju imprez. Chyba ze puszczamy "u cioci na imieninach". Pozdrowienia dla tych wszystkich, którzy wspominają "te wspaniałe czasy". Ja jednak nic ze wspaniałości nie widzę w tym, ale kanał jak najbardziej chętnie oglądam i słucham z uwagą, jednocześnie z podziwem dla tych ludzi, którzy starali się jak mogli zrobić coś z niczego.
Najlepsze z Unitry w Lubartowie to był napój o nazwie „ kasprzakówa” czyli spirytus do czyszczenia….. głowic…..oczywiście
Finezja była dobra do pierwszego zepsucia... Potem było juz tylko gorzej. Zwłaszcza że mechanizm był plastikowy, taki 'grundigowski', który jak już raz się gdzieś wytarł lub zużył, to nie było bata żeby go naprawić. Zresztą, wielkich osiągów elektroakustycznych tez nie miała, mimo stosowania jakichś czarów typu DNL. Nawet zmiana głowicy na jakąś porcelankę tez nie ratował. Ale w końcu to był sprzęt popular.
Grundig nie przewidywał tej wersji mechanizmu dla decków hi fi.
Bzdura!
Nie wiesz, o czym piszesz! Piszesz na zasadzie "zdajemisie"...!
@@imieinazwisko2993
rozumiem że masz sentyment to tego cuda techniki, ale zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Tak było i tyle. Ale dla osłody dodam że to nie jedyny sprzęt z PRL-u, który rozczarowywał po zajrzeniu do środka... To już MAja była technicznie bardziej zaawansowana, bo bazowała na Thomsonie.
@@imieinazwisko2993 Wahania jakości były ale nie psuł się każdy egzemplarz zgoda.
@@LiBrus-m7g Tyle że droższa w produkcji i nie myl Unitry z prawdziwym Grundigiem. Akurat Thomson w tych dziedzinach mimo tych mechanizmów nie był na Zachodzie lepszy i zamykał już samodzielną produkcje.
Niby olali nazewnictwo "ptaszkowe" a w materiale widać obrazek mk450 ORLIK.
Lelek, to był dość rozpowszechniony rzemieślniczy prostownik do ładowania akumulatora w maluchu. W RE były nawet drukowane schematy z modyfikacjami.
Fajny kubek z Klimtem. Muszę sobie kupić.
Witam Fascynujące opowieści zarówno o modelach, które produkowano (Finezja wszystkie wersje, Daria/Diamant i Condor) jak i tych, które nie weszły do produkcji (jamnik, Kormoran, dwukasetowiec "do Radmora"), ale to wina za "opóźnienie" produkcji w stosunku do konkurencji i trendów w dziedzinie elektroniki ;) Pomijam względy polityczne, ekonomiczne i upadłościowe, które zadecydowały o końcu działalności firm :/ Pozdrawiam serdecznie gości i realizatora odcinka :)
Dziadek w początku lat 80 kupił MK 232 jeszcze z oryginalnym znaczkiem GRUNDIG to za gówniarza i całe młodzieńcze lata nagrywałem na nim odtwarzałem kasety pamiętam ze po rok 1997 jeszcze działał jedynie co to pasek napędowy wymienialo czasem przesmarować nic się z nim nie działo przez prawie 20 lat eksploatacji nie zwalniał nie kołysał dzwięku Już nie pamiętam co się z nim stało
Ja dostałem taki model piękny ze znaczkiem i czerwonym logo w rogu głośnika, ale był zepsuty z pudełka i wymienili mi na malizne 232P okrojona bieda. Byłem bardzo smutny z tego powodu ale nigdy sie nie zepsuł i pracował przez lata aż do jego naturalnej śmierci jako dawca narządów do magnetofonu sympatii.
Finezja 3 z głowicą stożkową alpsa, do tego zodiak i tonsilowskie piętnastki - to było coś 😊
🤣😂🤣
Miałem identyczny zestaw, kolega pracował w Magmorze dał mi kilka węgierskich głowic, pamiętam iż często się przestawiały i musiałem je regulować. Pamiętam jak czekałem na audycje Beksińskiego by je nagrywać. Pozdrawiam Andrzej
Z tym automatycznym przestawianiem, to trochę przesadziłeś!
@@andrzejkrac5972
@@imieinazwisko2993 Zdarzały się.
Świetny materiał - dzisiaj słyszałem o tym że ktoś testował 3-watową Wilgę ale widzę że to wygląda jak grundig - konstrukcja sprzed kasprzaka.
wattowa... dobre
MK 232 był na rynku audio tym czym Maluch dla motoryzacji.
Ja MK232 przerobiłem na odtwarzacz stereo. Próbowałem też zrobić nagrywanie ale poległem.
Nieprawda!
To był mały, bardzo praktyczny magnetofon z wbudowanym, czułym mikrofonem.
Miałem ten sprzęt od nowości i przez wiele, wiele lat był w stanie - niemal fabrycznym.
Jak ktoś ma talent, to nawet kulkę stalową zepsuje!
@@imieinazwisko2993Poziom szumów podczas nagrywania był niezauważalny? Tak, dla głuchego :-)
@@imieinazwisko2993 Jaka "nieprawda" ? Maluch zmotoryzował Polskę a mk232 rozpowszechnił w Polsce sprzęt na kasetę kompaktową (bo wcześniejsze polskie kaseciaki na blaszanych mechanizmach Thomsona były drogie i miały kiepską elektronikę). To chyba "święta prawda", albo nie znasz realiów?
@@imieinazwisko2993 Nie psuły się wszystkie zgoda.
Zbierałem głowice magnetofonowe na Warszawskim Radiowie czyli wysypisku śmieci. Bylo tego dosłownie setki kilogramów, przeważnie brązowe plastykowe do szpulowcow.
A czy w PRLu byl w ogóle produkowany jakis magnetofon z dolby C?
No przecież Diorowska „szuflada” miała oryginalny Dolby C.
Wskaźniki wysterowania były produkowane w firmie "Era" we Włochach (dzielnica Warszawy) na licencji firmy Weigant ( o ile dobrze pamietam).
Co nie zmienia faktu, że producenci sprzętu mieli wtedy z zaopatrzenie w nie ogromne kłopoty . No ale mającym trochę rozeznania w temacie nie muszę o tym pisać.
@@31uisybz A to się zgadza. Jeśli pamięć mnie nie myli, to problemem przy produkcji "wycieraczek" był.... drut do nawijania cewek, a dokładniej jego dostępność.
Mam prośbę o:
RMS 303 Viking (ZRK), którego miałem i który miał zawodną mechanikę
RMS 451 (następca Vikinga), ten akurat był nie do zdarcia
RMS 404 Klaudia (Eltra), którego chciałem ale nigdy nie widziałem
Na Vikingu RMS 303 to się wychowałem to na nim słuchałem pierwszych kaset i radia. Mam duży sentyment do tego radiomagnetofonu. Może kiedyś go odnowię bo mam go do dziś z urwaną anteną i bez klapki na kasety.
@@panadolf2691
Jak dla mnie to i zgrabny i urodziwy.
Trafiłem w sklepie na taki, któremu coś mechanicznie dolegało i wymiana była na RMS451, ten to już niemal pancerny był.
Polecam znalezienie art p/t
Polskie magnetofony kasetowe - część 1 - magnetofony stacjonarne.
Nie mogę dać adresu, bo 'sztuczna intyligęcja' Y-T takich wykroczeń n/t informacji techniczno historycznych nie toleruje bo nie potrafi rozpoznać cennych od śmieciowych.
P.S. ' Fragment z w/w art. >'...MSH 101 Diora 1977-80, MSH-201 Diora
A Kasprzak... no cóż w tym czasie nadal pracował na Finezją.
Kiedy produkcja Finezji osiągała pełną moc, to już w zasadzie tych magnetofonów nikt nie chciał. Było tak dlatego, że obowiązującym trendem stały się wieże, do których Finezja już nie pasowała. W epoce mieszkań o skromnych metrażach trend "wieżowy" został podchwycony bardzo szybko i skutecznie...'
Sprzęt i jakość napędu - to jedno. A jakość nośnika dźwięku czyli kaset - to drugie. Te polskie, (od chyba dwóch producentów wtedy, w Gorzowie i Szczecinie), w sensie jakości taśmy były chyba w klasie średniej niższej o ile dobrze pamiętam.
Natomiast z wyglądem był pełen smutek. N.p. te szczecińskie o szumnej nazie Superton miały problem bardzo brzydkich odlewów plastiku kasety i niezmiennie byle jak (krzywo) przyklejonych papierowych nalepek, więc całość przypominała garażową produkcję amatorską a nie wyrób przemysłowy, jakkolwiek zaawansowany.
Aktulanie (i szokująco nieco) sprzedaż nowych kaset ponoć rośnie i n.p. Maxell w Indonezji nadal produkuje te zwykłe. I wielu pomniejszych producentów też.
Ponoć młodzież, dzieciaki urodzene długo po 'naturalnej śmierci kaset' - nakręcają rynek bo każdy młody artysta ma ambicję wydawać nagrania oczywiście na serwisach internetowych, w programach radiowych, potem LP i kasetach a dopiero na końcu na CD.
Inny - moim zdaniem - bardzo ciekawy temat, to wykorzystywanie starych magnetowidów VHS Hi-F jako magnetofonów, gdzie jakość dźwięku w porównaniu do kaset jest ponoć o wiele, wiele lepsza niż najlepsze kaseciaki. Oczywiście wiele zależy też od jakości taśmy ale nawet 'stare nowe' kasety są łatwo dostępne i tanie.
A czego nie da się powiedzieć o kasetach kompaktowych klasy Metal, gdzie za 1 szt. sprzedawcy potrafią żądać nawet kilkadziesięt USD jeśli nowa i firmowa.
Sprzedaż kaset faktycznie rośnie. Niemniej niema to nic wspólnego z rozwijającą się modą na magnetofony, których w zasadzie, oprócz jednego modelu o wątpliwych parametrach, nikt już nie produkuje i nie zamierza produkować. Wytłumaczenie jest dość banalne. Na kanwie mody na winyle wyrosła może nie moda, ale zaistniało pewne zainteresowanie nagraniami na kasetach, które już ktoś posiada. To są osoby mniej więcej w wieku 40-60, którzy kiedyś nagrywali nie tylko muzykę, ale również były to zapisy dźwięku rodziny. W latach 80'tych było bardzo popularne nagrywanie Świąt i różnych rodzinnych wydarzeń. Teraz ci ludzie, nagrywający i nagrywani, z powodów sentymentalnych wracają do tego. Jest zainteresowanie nowymi radiomagnetofonami, których to jest dość dużo modeli. Ludzie z sentymentu odtwarzają to co dekady temu nagrali, słuchają nagranej kiedyś muzyki, i właśnie kupują te dziś produkowane kasety magnetofonowe. Nowych użytkowników jest niewielu, bo po pierwsze, jakiś porządnych nowych magnetofonów brak, jakiś tam kiepski Tascam czy jego odpowiednik Teac, nic w temacie nie zmienia. A po drugie, magnetofony używane są w stanie w jakim są, wysokie modele kosztują fortunę, a te normalne na ogół są w kiepskim technicznym stanie, i kosztują też nie mało. Te dziś produkowane kasety z poważnego punktu widzenia do nagrywania muzyki nie nadają się, a te normalne, wysokiej klasy, to mają ceny istnie kolekcjonerskie. Podsumowując, powrót kasety ma podłoże czysto sentymentalne i w znakomitej większości dotyczy osób w średnim i starszym wieku. To oni kupują nowe radiomagnetofony za kilka groszy by słuchać to co kiedyś nagrali, to oni kupują te nowe kasety by sobie coś tam dziś nagrać.
Magnetowidy hi-fi faktycznie zjadają na śniadanie nie tylko kaseciaki, ale i dobre szpulowce - przy znacznie niższych kosztach. Dynamika i pasmo są porównywalne z CD, a jedyna wada to brak możliwości montażu mechanicznego - czyli dla ogromnej większości to żadna wada. No i jest jeszcze jedna wada: w zasadzie nie budzi to dzisiaj żadnego sentymentu...
Dokonały odcinek. Subik jest więc cóż - tylko łapka.
A sama finezja - no może finezyjna nie była, choć jak na tamte czasy?
Jak na realia Polski końca lat 70 była miarę ok. Nie ten ustrój na produkcje Revoxów i Sonych. Może nawet więcej było ograniczeń.
@@janmos5178 Ale była, były i panowie ciekawie o tym wspominają.
Ja tam tą starą UNITRE lubię i naprawiam. W razie czego zapraszam do siebie ;)
@@ZPDU Zajrzę, pozdrawiam.
@@janmos5178 Będzie mi miło - zapraszam serdecznie.
Najlepsze w MK250 były kondensatory tantalowe pomarańczowe i niebieskie.
ale jazda była z tymi nazwami.
Miałem przyjemność bycia użytkownikiem Finezji. Kupiłem od kolegi wraz z "amplitunerem" Zodiak I zestawem głośnikowym Tonsil, gratis dostałem kolorofon. Niestety magnetofon miał lekko spowolnione obroty co zaburzało moje odczucia z odsłuchu ulubionych hitów 😉
Niestety mam Finezjję sztuk 3 Condora w takiej samej ilości czekają na naprawę.
Ja mam znaleziony radiomagnetofon Wilga w kolorze brązowym
Brązowe tworzywa stosowano w roku 1987. Kupiłem wówczas nowy magnetofon MK232p, też w kolorze brązowym...
@@imieinazwisko2993 o dziękuję za info bo nie wiedziałem w którym to roku wychodziły w tym kolorze pozdrawiam serdecznie i wszystkiego najlepszego z okazji świąt wielkanocnych
Wzajemnie! Dużo zdrowia dla całej Rodziny! 🙂@@krystiandrwal264
@@imieinazwisko2993 Co nie było złe.
Szkoda, ze to koniec. No ale coś sie konczy a coś zaczyna! Mam nadzieje😊
Co się zaczęło ? Bo nie widzę 😔
Zaczyna ??? taak ale chyba Koniec końca to by się zgadzało.....
@@costerronck3486 und @adalas293 Waldemar na pewno zacznie jakiś nowy cykl i tez bedzie bardzo ciekawie !
Bułgarska Finezja nazywała się "Finezia" pisane Финезия. Serwus!
Mogli dać bardziej swojską nazwę ku czci, "Todor"😁
@@jerzyrojek6722 Zemsta Żiwkowa.
A co słychać u panny Joli?
Troszkę mało o Finezji. Wrzucę na yt materiał z moim egzemplarzem. Dziś jako Gdańszczanin, magnetofon z Magmoru: ruclips.net/video/BnTP2ZjCdkI/видео.html
Wiesz może jaki śrubokręt jest potrzebny do regulacji obrotów Finezji 3? Krzyżakowy czy płaski? No i z tego co wyczytałem najlepiej żeby był ceramiczny.
@@panadolf2691Przypuszczam, że płaski. Wtedy nie było jeszcze standardu krzyżakowego.
Płaski z tworzywa jest tam potencjometr który nie może ślizgacz dotknąć obudowy stalowej silnika przez metalowy śrubokręt @@panadolf2691
UNITRA M 532 SD+RADMOR 5102+ZG 25 C...POZNIEJ ZG 50-4-683...JAK DOBRZE PAMIETAM TONSIL SPACE 94....GRAŁO SIĘ!
Finezja w Bułgarii:)
Co do aparatu zgłoszeniowego. Nie sprzedawała się nie z powodu zachodniego importu, bo ten jeszcze był słaby, ale z powodu wad konstrukcyjnych. To bydlę w trakcie wyłączania i włączania zapisu dawało nagranie trzasku również na ścieżce z nagraniem zapowiedzi. Po pewnym czasie poprzez denerwujące trzaski nie można było zrozumieć zapowiedzi. Każde nagranie dodatkowe trzaski. Okropne. Było to dużo wyższe poziomowo niż nagranie rozmówcy. Zły sen!
WILGA mój radiomagnetofon z komunii, mam go do dzisiaj ale już nie działa, radio przestało grać a i magnetofon też, pewnie coś się rozleciało ale mam nadzieję że jest do uratowania przez fachowców :) dla sentymentu
😊😊
Znakomity wywiad. Są niebywałe smaczki , na przykład , rozebrali i skopiowali mechanizm slim z Panasonica ....po czym "sprzedali" licencję tego mechanizmu do Lubartowa :))) Mistrzostwo świata! . Finezja mi się podobała , bo ładniej wyglądała niż grała. Adaptacja tego mechanizmu z MK232 do parametrów Hi-Fi to jakieś koszmarne nadużycie . Finezja za każdym razem potrafiła "grać" inaczej . No nie za bardzo to było przyjemne. Natomiast podobał mi sie system DNL . Przy odtwarzaniu wyraźnie likwidował szumy bez "mordowania" wysokich tonów . Układ Dolby to inna bajka , ale na słabych taśmach to tak było słychać jakby ktoś poprzepalał głośniki wysokotonowe :)) Taka sytuacja była że nagrywało się z Dolby a odtwarzało bez. Dopiero Dolby C zrobił pewną rewolucję , choć nie każdemu "pompowanie" na kiepskich taśmach odpowiadało. Moje zdanie jest takie , że cały polski sprzęt był zdegradowany przez straszliwej jakości taśmy ze Stilonu i marne głowice. Po takim zabiegu że wymienia się głowice na coś normalnego i używa taśm np TDK(D, AD, ADX itp) , to wszystko zaczynało grać milion razy lepiej. Taśmy Stilonu nie są w stanie osiągnąć znaczników kalibracji w systemach z kalibracją prądu podkładu i czułości zapisu. Dziękuję za znakomity film. Pozdrowienia dla Waldka , Adam.
Kto wie czy nie skłoniła ich do tego linia modelowa Grundiga skoro ten robił podobne mechanizmy dostosowane do hi fi , trochę się jednak różniące.
Ja z innej beczki, czy panowie konstrutorzy z zakładów Fonica mają wiedzę co to za twór ze znaczkiem Unitra Fonica i polską wkładką MF? ruclips.net/video/ib8xs60njtc/видео.htmlsi=CReBbY0DXGW09ptH
Werki typu G-602 były eksportowane do CCCP w milionowych ilościach i tam wkładane w swoje obudowy i rozprowadzane już jako radziecka WEGA.
Historia takich przedmiotów żyje do puki żyją jej pasjonaci. A potem wszystko ląduje w koszu.
Szkoda że już koniec cyklu. W sumie można było zapytać gości o jeden temat - czy konstruktorzy wiedzieli o cudownych zębatkach samodegradujących się wraz z czasem, z czego były wytwarzane i na jaki długi okres czasu był przewidziany ich czas życia. Bo myślę że pasjonaci wiele wad są w stanie wybaczyć, ale te kółka były powodem, przez który wiele egzemplarzy wylądowało na śmietniku.
Ale to nie był sprzęt dla kolekcjonerów jednak to nie było na 30 lat projektowane. Nawet u Grundiga bo ten takiej ochrony rządowo protekcjonistycznej jak azjatyccy giganci nie miał. I musiał ciąć koszty.
Podobnie bylo u grundiga...
@@MarcinII Ale u tego niemieckiego żywotność tych zębatek tak do 15 roku życia sprzętu była częstsza.
@@janmos5178 tyż prowda:))
Ty też 30 lat temu wyglądałeś nieco inaczej.
Nie wymagaj, żeby konstruktorzy przewidzieli żywotność jakiegoś zasranego kółeczka, czy wytrzyma 10, czy 45 lat!!!
Miałem Finezję. Była ładna ale jakość dźwięku - kiepska.
Pewnie stosowałeś kiepskie kasety, typu - SUPERTON!
@@imieinazwisko2993 Na dobrych kasetach minimum hi fi to dawało.
Jeśli dobrze interpretuje wypowiedzi lubartowskich inżynierów, to zaklad był w złej sytuacji jeszcze w epoce socjalizmu (choć bliżej jej końca) i jeszcze przed zmianą ustroju zdawano sobie sprawę że zakład może upaść i brakowało środków. Czyli to nie ten zły Balcerowicz wszystko popsuł, tylko jeszcze bardziej uwydatnił problemy socjalistycznych molochów.
No właśnie.
Zastanawiam się co tu się dzieje... Po chwili namysłu myślę, że Panowie próbują zdefiniować kolejną wersję urządzenia w technice i science fiction znanego jako 'maszyna czasu'.
Ale nadal mamy problem: jest nie do pary. I muzyki brak.
Tzn pań nadal brak.
Niechby Jolka czy Kryśka powiedziała z czym jej się kojarzy taki magnetofon.
Przecież mogłaby jakaś Basia wejść na pół minuty i podać herbatę w szklankach n.p. w tych ruskich metalowych koszyczkach. Lub chińskich filiżankach z 'ryżowej' porcelany. Coś antycznego... Może być francuski Duralex w kolerze bursztynowym...
Czy mieliśmy te magnetofony po to żeby zaimponować koleżkom? Nie. To był efekt wtórny.
Na koniec, najbardziej istotne było dobranie właściwej partnerki metodą muzyczno - techniczną.
I to ją teraz warto byłoby również pokazać... Niechby i 40+ lat potem.
Yess, w punkt!
Kapral był najlepszy, a reszta - im nowsza tym większy syf...
Rumuni składali sprzęty z diorowskich części.
A co w tym złego!?
@@imieinazwisko2993 To akurat plus.
Finezja w owym czasie kosztowała 100$ w Pewexie, były to spore pieniądze. Natychmiast się dziadostwo popsuło. Dołożenie klawiszy do sprawdzonego mechanizmu MK 232 znacznie przerosło naszych specjalistów. Jak powinien działać Dolby to się dopiero dowiedziałem po kupnie Blaupunkt-a C-1510. Lepiej zapomnieć koszmar czasów słusznie minionych, a nie filmy o tym robić.
Nie przesadzajmy. Są egzemplarze które działają w miarę prawidłowo do dziś a to świadczy o tym że nie wszystkie się tak psuły. Akurat Finezja 3 miała całkiem ładnie grający wzmacniacz. Akurat do najgorszego magnetofonu na świecie Finezjom bardzo daleko. Najlepiej to ujął jej konstruktor "cieszyła się dużym powodzeniem" i "opinie były różne". Moja opinia o tym magnetofonie jest pozytywna, do dzisiaj posiadam sprawny egzemplarz.
@@panadolf2691 Nie wiem, ja miałem bez wzmacniacza, podpiętą pod Radmora 5100. Radmor z wymianą kondensatorów i przestrojeniem gra do tej pory. Magnetofon Blaupunkt z wymianą pasków również jest sprawny, tyle że właściwie obecnie nieużywany. Gramofon Daniel miał zmieniane paski i fototranzystor krańcówki, po mimo stałego użycia działa świetnie. Z tego zestawu tylko Finezja okazała się całkowitym bublem i porażką.
@@panadolf2691 Zgoda. Kasprzak i Lubartów miały wahania jakości produkcji ale to nie było tak że to zawsze było 100% źle. W mojej rodzinie były trzy RB 3200 jeszcze grundigowskie i jeden RMS 451 fakt wszystkie przed 1985 robione. Działały do lat 2000.
@@janmos5178 No wiadomo, guma w paskach i rolkach może sparcieć (choć Finezja 3 moja do dzisiaj gra na fabrycznych paskach i rolce) i zębatki ze starości się kruszyły (myślę że ta przypadłość dotknęła pewnie już jakieś kilkadziesiąt procent egzemplarzy i to już trzeba było w moim egzemplarzu wymienić). Gorzej jak się coś bardziej zepsuło np. silnik, ale jeżeli chodzi paski i zębatki to po ich wymianie można wiele sprzętów przywrócić do życia.
Miałem Finezję SUPER
I tu widać czym zajmowało się zjednoczenie UNITRA .Nie ważne było co jest w środku tylko jak się nazywa. Typowe zagranie korporacyjne tylko w wydaniu socjalistycznym. I niech nikt nie mówi , że wszystkiemu winien Balcerowicz.
A co ma do tego Balcerowicz.
@@Bogdan-xm3cuNo właśnie nic🙂
Mialem Finezje deck, byla obiektem westchnien kolegów
Jak się miało tę odpustową Maję to człowiek był w siódmym niebie. Taka Finezja przenosiła człowieka w zupełnie inny wymiar, to już było 8 niebo.
Bardzo dziękuje konstruktorom za zaprojektowanie magnetofonu Finezja.
W tamtym czasie nie mogłem wyjść z podziwu po jej za zakupie.
Finezję 1 - podłączałem do odbiornika Amator 2, później do innych wzmacniaczy i lepszych kolumn, i była pełnia szczęścia.
Przy stosowaniu dobrych kaset, magnetofon odtwarzał na wysokim poziomie.
Nie przeszkadzało mi, że mechanizm napędzający kasetę był unifikacją pochodzącą od magnetofonu MK232p.
Nigdy z nim nie było większych kłopotów, a jeśli coś wystąpiło, to części zamienne były do kupienia dosłownie za... grosze!
To tym z Kasprzaka no i francuskim designerom także. A pośrednio i tym z Grundiga.
Ja kocham swoje miasto cała młodość warto odwiedzić Lubelszczyznę
Nie filmujcie pod światło z okna. Kto tak beznadziejnie to wymyślił? Światło ma oświetlać osobę a nie kamerę
Za PRL u, produkowaliśmy wszystko, od gwoździ po samoloty odrzutowe!!! Byliśmy potęgą, o zdrowej ekologicznej żywności nie wspomnę! Za dobrze było ,i zesłali nam Bolka i solidarność ,i zachód czego nie rozkradł to zniszczył,
Taaaa.
Ale co "Taaaa"? Gamoniu!!!@@janmos5178
@@imieinazwisko2993 Taa nacjołku akurat Zachód wtedy przez głupotę stracił swój masowy przemysł RTV. Na tym to Azjaci skorzystali a nie Zachód. I po 1989 coraz mniej Japonia a Korea Południowa, Tajwan i powoli Chiny.
Dlatego zamiast dawać nacjonalistyczne gadki warto zapoznać się z tematem.
Produkowsliśmy samoloty odrzutowe, a głupiej srajtaśmy nie było...