Od 15 Lat dawałem auto do różnych ' SERWISÓW" - I naprawdę w jednym Elektroserwisie dostalem kartę przyjęcia , jakie było moje zdziwienie. - To jest bardzo dobra sprawa . POLECAM wszystkim
w 1985 roku moja mama oddała malucha do mechanika - auto wróciło - mechanik podwiózł je pod nasz dom i kluczyki wrzucił do środka auta przez uchylone to małe trójkątne okienko w drzwiach. Jak już się matka dostała do środka auta - nie pamiętam jak - ale pamiętam, jak przeklinała przy tym - to się okazało, że w aucie brakuje radia samochodowego i wszystkich kaset. W tym kasety Bad Boys Blue :) - które moja mama wtedy uwielbiała, a nie było łatwo wtedy je kupić. Nie pamiętam jak się sprawa skończyła, wiem tylko że miałem później zakaz chodzenia drogą, przy której ten mechanik miał swój zakład. Ale po kilku latach się zorientowałem, że wujkowie (bracia mamy) odwiedzili tego gościa kilka dni później.... taka sytuacja
Ha ha zajebisty odcinek który przypomniał mi jak to warsztat w Szemudzie M4k uszkodził mi dolną osłonę silnika. I gdybym w późniejszym czasie sam nie zmieniał oleju i nie kładł się pod ten samochód to bym się o tym nie dowiedział. Oczywiście warsztat od wszystkiego umył ręce a ja musiałem jechać do zakładu który spawa plastiki i to naprawić we własnym zakresie. Pozdrowienia
Osobiście byłem świadkiem takiej sytuacji. Pewnego razu pojechałem z kolegą do mechanika polecanego pocztą pantoflową. W momencie diagnostyki komputerowej, na warsztat weszła żona majstra, podeszła do Landrover który stał z podniesioną maską i zdjętą pokrywą zaworów, złapała kluczu, pokręciła sobie kilkoma śrubami i poszła
Poszedłem na warsztat aby wymienić w Lanosie przewody hamulcowe. Zrobili mi to i już na warsztacie miałem wrażenie że coś jest nie tak bo hamulec się czasami mocno zapadał. Zgłosiłem to ale powiedzieli że to normalne po wymianie przewodów hamulcowych. Po 2 tyg doszło do gwałtownego hamowania a hamulców po prostu nie miałem :) na szczęście skończyło się tylko kasacją Lanosa 😅
Niestety nigdzie nie spotkałam warsztatu gdzie jest sporządzany protokół zdania/odbioru auta. A co do wymiany części to zawsze proszę o pokazanie do obejrzenia starych części zaraz po wymianie. Odcinek super! 😁
@@-xYz--nk1gm jak wszedzie sa dobre i zle warsztaty, ja jezdze seatami, kiedys zlecilem sprawdzenie cisnienia oleju, to oprocz notatki dostalem filmik z pomiarow, poza tym kazda diagnostyka zawsze wszystko na papierze, wydruki z kompa itp, czyszczenie nagaru w TFSI zrobili zdjecia przed i po, do tego serwisu naprawde mam zaufanie
@@-xYz--nk1gm gdybym miał warsztat to sam dla siebie bym to robił- protokoły plus filmy ze zdania auta i odbioru plus nawet i naprawy bym może nagrywał. Lepiej niech klient zapłaci więcej ale i on i ja wiem na czym stoję. Na takich co potem nie płacą motyw zarąbisty
Witam wszystkich zmotoryzowanych wariatów 🖐 Bardzo dobry odcinek , dla wielu ludzi otworzy oczy bo to co się dzieje w naszych Polskich warsztatach przechodzi ludzkie pojęcie . Zdrówka 🖐✌
Kupiłem auto po remocie. Jak się okazało remont u janusza w stodole blok szlifowany papierem 80 opuszczone tuleje oraz przekłamane ogłoszenie. A więc Remont silnika zleciłem warsztowi. Po czym się okazało że ponad tuzin śrubek nie dokręconych, drugi tuzin brak. Złożony został gorzej niż było na początku. Zjechane panewki zamiast nowych, nowe łożysko oporowe wymienił na używane z innego auta, korby nie dokręcone, sylikon wszędzie, kanaly olejowe zaklejone sylikonem więc nowa głowica musiała w lecieć bo stara świeżo po regeneracji zatarta, mimo że auto przejechało może z 500km. Pełno zdj mam jak to wygląda po rozbieraniu "po remocie silnika". A mechanik warsztat zamknięty i ukrywa się. Oczywiście fakturę wystawił jak się okazało na firmę przewozową swoją zamiast mieć wpisane ze zajmuje się mechanika pojazdowa. Nie rzycze nikomu takiej sytuacji.
Tak to jest ważne. Żeby się przyznać. Szacunek za to. Bo uslugi i części nie kosztują grosze. Ja ostatnio zauwazylem, że mi progi zaczynają rdzewieć w aucie i zdecydowałem że nie będę go sprzedawał komuś na szybko póki nie widać, bo sumienie nie pozwala mi żeby kogoś tak wsadzić na minę. Zdecydowałem że będę to naprawiał . Mam nadzieję że jak kiedyś będę kupował auto to też znajdę uczciwego sprzedawcę.
Remont silnika polegał na wymianie uszczelki pokrywy zaworów i wyplukanie silnika płukanką . Skasowano 7k za remont , oczywiście żadnych papierów i kart przyjęci , od tamtej pory uczę się na waszych odcinkach , i wszystko ogarniam sam w samochodzie . Dzięki za super robotę i powodzenie )
To nie tylko w PL tak jest ! Szwajcarii padł mi alternator podczas wymiany połamali mi obudowę chłodnicy plastiki wgięli błotnik i jak się okazało ledwo do PL dojechałem bo się prawie odkręcił Po powrocie spowrotem do CH zrobiłem aferę w serwisie stwierdzili że to stary samochód i plastiki są stare i mogły się połamać a po pierwsze to już wszystko było! Przyprowadzam grata a potem mam pretensje takie podejście autoryzowanego warsztatu i wymiana bezsensownie części aby podbić koszty...
Siemaneczko. Tak Michu jak mówiłeś wszędzie pracują ludzie i nie da się uniknąć problemów. I szacun jak jest się w stanie przyznać do tego. Wtedy nawet mimo problemu człowiek wróci do tego warsztatu. Pozdro dla całej ekipy i działajcie. Nikt nie jest idealny ale wszystkiego można się nauczyć.😀😀
Jeżdżę samochodami od 1973 roku. A historii warsztatowych setki. Ale jedna utkwiła mi w pamięci. Serwis Fiata w Łodzi za szyba do warsztatu Marea nówka świeżo po myjni (najpierw myją) podchodzi mechanik otwiera drzwi i wylewająca się z auta woda przewraca go na podłogę. Właścicielowi trzeba było kropli nasercowych dać. Wjechali na myjnię automatyczną z opuszczonymi szybami. Z początku się wszyscy śmiali zabawne to było.
Oddałem auto do mechanika - stare, bo stare mazda 323F 91r. Przyjechałem do domu wszystko super fajnie, patrzę a tu zderzak z przodu zarysowany... Całe szczęście miałem kamerkę, przeglądam nagrania i jest, mechanik przytarł zderzakiem o drzwi wjazdowe do warsztatu... Przyjeżdżam do pacjenta, mówię jaka jest sprawa, i dostaje prosto na twarz "Zarysowanie?! Jakie zarysowanie, Pan mi je pokaże" obejrzał, pośmiał się jaki złomowaty samochód, że pewnie pod sklepem mi zarysowali, a poza tym ma pełno rys, obraził mnie mówiąc ile to on ma klientów co go chcą na kase zrobić, wysłuchałem tego wszystkiego, a na koniec powiedziałem "Ale proszę Pana, Pan kierował tym autem i obtarł zderzakiem o tamte drzwi" Mówię Wam, ta mina tego papudroka bezcenna
Michu właśnie toczyłem batalię z warsztatem z Gdańska, szybki opis sytuacji. Ukręciła mi się półoś... Owszem wymienili na nową aleee przy wymianie odkręcali poduszkę skrzyni. Zrobiłem około 100 km max i silnik pizgnął o asfalt. Dzwonię do ów warsztatu i zapraszają na rozmowę. Gdy się już tam udałem Panowie powiedzieli cytuje "panie ale my tą półoś zmienialiśmy z prawej strony", śruba oraz nowa półoś jednak ewidentnie wskazują że naprawa miała miejsce z kewej strony. Na koniec już nie mając żadnych kontratakujacych argumentów warsztat powiedział że uprzedzał o wybitej poduszce. Jak każdy Polak którego czas naglił nawet za naprawę nie wzięłem rachunku... Jestem z zepsutym autem i bez pomysłu. Może masz pomysł jak to można rozwiązać ? Uwielbiam Twoje gilmiki i już czekam na kolejne 😊
Serwisowałem auto w kilkunastu warsztatach we Wrocławiu. Takich, w których jest jeden mechanik, a jego biuro to deska na drewnianych kołkach i w takich, w którym przyjmuje Cię Pan w garniturze i proponuje kawę lub herbatę. W żadnym z tych miejsc nie było mowy o spisywaniu jakichś formularzy przyjęcia auta.
Witaj Michu. Ja miałem kiedyś taką akcje. Oddałem Opla do blacharza. Wycinajac czesć slupka zapomniał oslonić szybę przednią. Wszystkie odpryski wgryzly sie w przednią szybe. Normalnie dramat. Na szczescie to byl pierwszy i ostatni raz. Milego dnia. Pozdro dla wszystkich 😁😁😁
Okolice Bielska-Białej Przyjechałem do serwisu od ASB na wymianę konwentera w Mercedesie V220. Mechanicy nie potrafili zdemontować zderzaka przedniego, bo nie widzieli śrub które są za tablicą rejestracyjną, więc postanowili wyciąć dziury w jego dolnej części, by wyjechać całym zespołem napędowym na wózku. Dowiedziałem się o tym tydzień później, jak lokalizowałem wycieki ze skrzyni po ich naprawie... nie miałem jak im udowodnić bo nie było protokołu przyjęcia.
Najlepiej to jest mieć swojego mechanika, który się zna i nie kombinować (a już główne serwisy danych firm omijać z daleka). Najlepsza sytuacja z nowego serwisu Audi w Szczecinie - pojechałem ze świecąca kontrolką silnika. Sprawdzają przez ponad godzinę, ja wystraszony, w końcu najgorsza ikonka w samochodzie, jest diagnoza - "panie, podłączyliśmy komputer i wyszło, że to popychacze, a że V-ka i będziemy rozbierać silnik, to najlepiej wymienić od razu z obu stron". Cena z kosmosu. Pojechałem do kumpla, stwierdził, że nie mogli do tego dojść przez podłączenie kompa, więc podłączył swój i po minucie stwierdził, że to jakaś przepustnica. Wymienił, cena - ok. 60zł, gotowe. Wcale nie trzeba kraść czegoś fizycznie z auta klienta, żeby go okraść, wystarczy obciążyć go kosztami niepotrzebnej naprawy. Ciekawe co by było w takim przypadku - wymieniają coś za, np. 3000zł, a ikonka nadal świeci? Oddadzą kasę?!? No, raczej nie. O serwisie z tej samej firmy, ale tym razem z południa Polski i próbie wciśnięcia szyby z A4 do S4 (inna krzywizna) nawet nie będę się wypowiadał, bo kumpel dokładnie to już opisywał na forum. Smutne jest to, że teraz ludzie, którzy nawet nie znają się na samochodach mogą dostać autoryzacje, wystarczy, że mają siano na budowę ładnego warsztatu, a prawdziwi mechanicy przyjmują po cichu w swoich garażach. A najlepsze jest to, że wchodzisz na stronę internetową takiego Audi, a tam piszą, że "eksperci Audi dostępni są w godzinach..." - no chyba nie w tych, w których ja u nich byłem XD
Oddałem samochód do warsztatu , żeby zrobił mi dyfer , koleś po miesiącu powiedział , że jak go rozkręcił ,to wszystko wyleciało i nie da się go złożyć , chciał przerobić pół samochodu i wziąć zaliczkę 1000 zł "bo nie wiadomo ile to będzie kosztowało" . Jak przyjechałem na własnych kołach tak musiałem zamówić lawetę do warsztatu i rozkręcony samochód zabrałem razem z częściami i oddałem do innego mechanika , który powiedział , że się nie da , to w du pie parasola otworzyć i zrobił w tydzień dyfer bez przerabiania samochodu , wystarczyło jakieś części powymieniac które były uszkodzone .
Ja miałem taką sytuację z moim autkiem. Pojechało na wymianę elementów zawieszenia lecz po sprawdzeniu okazało się, że do wymiany jest uszczelka pod głowicą z uwagi na wyciek płynu w miejscu styku głowicy z blokiem. Podczas składania nagle dzwoni mechanik i informuje, że "zauważył" pęknięte osadzenie bolca podtrzymującego ślizg lańcucha. Uszkodzenie było ewidentnie świeże gdyż w pęknięciu nie było nagaru i nawet oleju a przecież wszystko to w nim pracuje. Po kontakcie z rzeczoznawcą poradził mi jednak naprawę bo jest to sprawa do wygrania ale może potrwać cała sprawa nawet rok. Znalazłem spawacza od żeliwa, zrobił fachowo i tak to się zakończyło...niesmak jednak pozostał...
Witajcie Witaj Michu... Bardzo trafne sugestie poruszyłeś... Protokół przyjęcia... Protokół zwrotu... Paragon Faktura... Każda z tych elementów jest dobry dla warsztatu i klienta Przejrzyście... Klarownie... Bez ściemy... Eliminować Patologie trzeba jak najszybciej... Pozdro
Z ciekawych historii to moj chrzestny jest mechanikiem. Kojarzę dwie sytuacje, gdzie nie z jego winy rozwalił komuś silnik. Pierwsza to VW Polo 1.4 benzyna. Klient przyjechał na wymianę rozrządu po 90k km. Przy wjeżdżaniu na kanał rozrząd strzelił. Druga naprawa starego Passata 1.9TD. Krótko po naprawie. Co się stało? Jedna ze śrub miała wadę fabryczną, urwała się albo przy wkręcaniu, albo krótko po. Mamy też w okolicy młodego druciarza, który napsuł już masę aut. To coś wymienił i nie odpowietrzył jak mojemu ojcu, to wymienił ze złego na gorsze nie informując klienta o tym i wiele wiele innych.
W miejscu gdzie mieszkam (miasto ponad 30 tysięcy ludzi) jest kilka dużych warsztatów i od groma małych w stodołach. W tych dużych jest ogromna patologia. W jednym przy wymianie tarcz, klocków oraz magla z pompą odebrałem samochód bez elektryki. Brak centralnego zamka, klaksonu, świateł przeciwmgielnych. Na moją skargę w drzwiach warsztatu "to tak było i mam nie zawracać im głowy". Uparłem się że tak nie było i po konkretnej awanturze, warsztat łaskawie naprawił tylko centralny zamek. Później zaczęli mnie straszyć policją. Samochód zaraz wylądował u elektryka, gdzie okazało się że płyn uciekał przez maglownicę, bo dane zostały stare podkładki. Po wymianie podkładek temat zniknął. Nie mniej został uraz do dużych warsztatów. A te mniejsze, do czasu jak naprawy przeprowadza właściciel są idealne. Ale gdy zatrudni pracowników, tak ucieka sens prowadzania samochodów w takie miejsca. Teraz nie ma mechaników, są tylko wymieniacze. Nie stwierdzą co jest, tylko na pałę wymieniają części aż przypadkiem usuną awarię. Łysy, pozdrawiam serdecznie i liczę że może kiedyś otworzysz warsztat w mojej okolicy, to może zmienię opinię o mechanikach ;)
Zanim poznałem M4K, zostawiałęm swoją Audiczke u "lokalnych mechaników", byłem młody i wyczuli to i proponowali a moze bez paragonu bedzie taniej dla Pana :) Myslalem że spoko miły koles, wymienił mi poł samochodu a check dalej sie swieci.... Także naprawde super że sa takie filmy bo duzo ucza takich zwykłych ludzi jak ja :D
Ojciec oddał Lancie Thesis do mechanika, ten nie poradził sobie z autem i bez wiedzy mojego ojca oddał samochód innemu, który też miał prywatnie Thesis. Jak się okazało naprawa była banalnie prosta i tania, a drugi mechanik podmienił wiele elementów na zepsute ze swojego samochodu a i tak nie naprawił usterki.
Sam miałem taką sytuację. Zostawiłem auto u "mechanika". Prosta sprawa. Wymiana opon. Odbieram auto niby wszystko ok. Po tygodniu wyświetla mi się kontrolka od niskiego poziomu ciśnienia w oponie. Jadę na stację tam już pierwsza niespodzianka ciśnienie ok takie jakie powinno być. To jadę do ASO, bo auto na gwarancji. I co się okazało? Koleś który wymieniał mi opony urwał mi czujnik i... skleił go klejem. Oczywiście wszystkiego się wyparli w serwisie. I musiałem go samemu kupić. I jak się okazało taki czujnik kosztuje 300zl. Dramat. Dopiero później okazało się w opiniach w necie, że to nie pierwszy przypadek. Ale na szczęście serwis z tego co wiem zbankrutował. Jakoś mi tego nie żal.
Rok temu miałem taka przygodę z warsztatem w Sieradzu. Wystawiłem im taką opinię na google: Sprzęgło wymienione, ale nie podłączyli właściwie masy. Ściągnęli klienta na miejsce i dopiero klient musiał szukać problemu. Dzięki pomocy forum internetowego klient powiedział co mechanicy zrobili źle, a raczej czego nie zrobili i po 3-4 godzinach udało się odpalić auto i odjechać. Prosiłem jeszcze, żeby po wymianie sprzęgła dolać do skrzyni biegów (w trakcie wymiany ubywa oleju) oleju 75W90, bo taki znajduje się aktualnie w skrzyni, jak na złość dolali minerał 80W90. Po ok. miesiącu od wymiany zaczął cieknąć olej spod misy olejowej skrzyni - na szczęście wystarczyło dokręcić śruby. Autko to Dewoo lanos, smochód od ponad 20 lat na rynku w Polsce, proste jak budowa cepa i takie problemy...
Ja zacytuję opinię, jaką ostatnio napisałem pewnej firmie, która wymieniała mi szybę "Niedawno skorzystałem z usług w.w. firmy, rozmawiając pierwszy raz jeszcze przez telefon zaznaczyłem wyraźnie, że potrzebuję szyby tylnej bocznej WRAZ Z WYMIANĄ oraz na całą usługę potrzebuję fakturę. Ustaliliśmy cenę 220 zł, wpłaciłem 50 zł zaliczki, na co dano mi pokwitowanie. Ustaliliśmy termin wymiany, szyba dotarła już jakiś tydzień przed wymianą, co się okazało? Zamiast lewej szyby przyszła prawa. Pracownik zadzwonił do mnie jaka jest sytuacja, ustaliliśmy, że na następny dzień ma być nowa szyba więc auto zostanie na noc, co nie była dla mnie dużym problemem. Po 15 minutach kolejny telefon, gdzie pracownik (nie powiedział tego wprost ale można było to wywnioskować!) powiedział, że szyby na następny dzień nie będzie a on nie ma gdzie trzymać mojego auta, w sumie to on ma narazie innych klientów i narazie nie ma czasu zająć się moim autem więc mam go zabrać. Tylko użył bardziej delikatnych słów ale bardzo profesjonalne, nie prawda? Kiedy przyszedłem po auto na wejściu usłyszałem wyjaśnienie w formie, cytat: "K*rwa, zamawiana była lewa szyba to wysłali prawą, nie wiem kiedy będzie lewa bo jak cała partia jest je*bięta to będzie problem, ewentualnie może być inna na jutro ale cena 2 razy większa". To również bardzo profesjonalne podejście ;) Finalnie przyszła szyba, która miała być, korba w aucie jest krzywo założona względem prawych drzwi, które nie były ruszane. Gdy przyszedł moment rozliczeń usłyszałem, że montaż dodatkowo 50 zł plus jeżeli chcę fakturę to dodatkowo 23% a na koniec dostałem dokument, w którym zrzekam się wszelkich roszczeń związanych z naprawą ;) Przypominam, że już od pierwszego telefonu zaznaczyłem, co zresztą później też powtórzyłem, gdy byłem już w warsztacie, że potrzebuję szybę z wymianą i fakturą, gdzie wtedy ustaliliśmy cenę na 220, która finalnie urosła do 320 "
Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem jak mozna okradać firme w ktorej sie pracuje... To że klient proboje oszukać to znam z własnych doświadczeń, ale pracownika można zwolnić dyscyplinarnie za kradziez, i tutaj litosci bym nie miał dla nikogo
Witam 🙂 Na własnej skórze przekonałam się jacy potrafią być mechanicy. Poszła mi pompa wtryskowa - bez problemu ja wymienili posprawdzali wszystko i przy okazji wymienili pasek rozrządu. Auto z warsztatu wyjechało w gorszym stanie bo zaczęło gasnac w trakcie jazdy - zgloslam fakt na następny dzień. Kazano mi kupić sobie czujnik ciśnienia doładowania i samej sonie wymienic😂 auto wróciło do warsztatu po tygodniu bo strzelił wymieniany przez nich pasek rozrządu - werdykt to nie ich wina stare auto na pewno wynikła inna awaria która pokryła się z wymianą rozrządu. Od 3 dni milczą bo szukają przyczyny byle nie przyznać się do błędu. Pozdrawiam 😃
Cześć. Oddałem auto na serwis. Po przeglądzie przyjechałem na drugi dzień po odbiór auto Ford transit kontener. Cały bok uszkodzony. Sytuację uratował monitoring. Wieczorem laweta cofała uszkodziła kontener i sobie pojechała jak by się nic nie stało. Pozdrawiam serdecznie.
Ja miałem 2 razy wtopę z geometrią i zbieżnością. Koleś mi wymienił tylny zawias w alfie 159, w ogóle nie dokręcił lewej strony, luz był się okazało z 3cm.sam nie wiedział co się stało i kazał mi jechać na diagnostykę żebym sprawdził co nie tak. Po dokręceniu auto na pierwszej geometrii dalej nie jeździło jak należy, co więcej koleś ustawiał mi tą zbieżność na podnośniku! To co ja mam zrobić? Powiedzieć że auto źle jeździ na podstawie swoich odczuć? To nie jest rysa którą widać. Potem pojechałem do polecanego warsztatu w Katowicach gdzie z 30 lat już ustawiają na analogowych urządzeniach. Robił 45 min i auto faktycznie zaczęło jechać w miarę normalnie,ale po jakimś czasie stwierdziłem że się prowadzi jak Audi a nie Alfa. Znów mam powiedzieć że złe odczucia mam? Znów 200 zapłacić jak koleś nie potrafi tego zrobić albo udaje że nie potrafi? Dopiero do 3go podjechałemn i powiedziałem że 2razy mi zepsuli i nie wiem czy to się da w ogóle ustawić. Mówi że nie wie ile mu to zajmie bo musi po 4 śruby odkręcić po każdej stronie, wyjąć, przesmarować. Wytłumaczył mi jak to zawieszenie działa i powiedział że nie wie czy mu to zajmie godzinę czy pół dniówki.... Da się? Pytanie czy auto będzie skręcać jak wcześniej. Jutro będzie robił. Dam znać jaki wynik i podam kto robił.
Polska, Lębork, były Polmozbyt. Nigdy nie ma kolejki, ale zawsze są dodatkowe atrakcje... Żony peugeot - wymieniono sworzeń, ale mechanik zapomniał o gumowej osłonie. Moja Prelude - naprawa ogrzewania i mechanik wyrwał panel od radia po czym zamocował go na super glue... Że nie wspomnę iż pod panelem została na wieki płyta CD i karta SD z melodyjkami. Dziesięć lat później znowu los mnie tam popchnął i Serbring po naprawie ręcznego piszczy niczym stary Jelcz podczas hamowania. Oczywiście we wszystkich przypadkach szef palił frana, że nie wie wie co chodzi.
Jakiś czas temu w warsztacie u znajomego wymieniłem drążek kierowniczy (wymieniał mechanik którego dobrze znam). Teraz padła mi maglownica wiec odwiedziłem speca od maglownic (tylko tym się zajmuje od wielu lat) i jego diagnoza brzmi: przy wymianie drążka nie założono nowej oryginalnej osłony oraz opasek zaciskowych do wnętrza dostały się drobinki piasku, padły uszczelniacze i to spowodowało wyciek z układu. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak złożyć reklamację w warsztacie gdzie wymieniałem drążek. Najbardziej wqr... to, że idę do warsztatu gdzie wszystkich się zna a oni odpierdalają taką fuszerkę.
Ja oddałem swoje T4 1.9 TD na wymianę rozrządu. Po przejechaniu 2000 km rozrząd się rozpadł. Sprowadziłem auto na poprawkę usługi (reklamacja), gdzie po niby naprawie było jeszcze gorzej. Auto nie nadawało się do jazdy. Rozrząd przestawił się i go nie ustawiono zaś właściciel powiedział "że jak się robi takie rzeczy to się tak daleko nie jedzie". Próbowałem jakoś się dogadać by naprawił w ramach reklamacji usterkę ale usłyszałem "że nie jest instytucją charytatywną". Koniec końców pozbierałem dowody założyłem sprawę w Sądzie. W toku postępowania okazało się że rozrząd został założony do całkiem innego modelu, i to w dwóch przypadkach. Wyszły na jaw inne smaczki. Jeśli jesteście ciekawi jaki to warsztat pytajcie chętnie odpowiem. A jeśli jesteś Michu ciekaw to daj znać będziesz mieć ciekawy materiał na milionowe odsłony.
Ja przytoczę coś od siebie .Wstawiłem scenik 2 ze sprawnym hamulcem ręcznym ,na wymianę tarcz i klocków Po remoncie hamulca brak.A nawet mi wmawiano że był niesprawny w dniu wstawienia auta 👍
Ja zazwyczaj pracuje ze znajomym mechanikiem, zawsze jak coś się stanie to mi mówi sam naprawi. Raz ostatnio niestety na wymianę swożnia pojechałem do dużego warsztatu gdzie też geometrię robią i dali jakiegoś młodego Sebixa który na odpierdol wszystko przy mnie robił. Jak swożeń nie wychodził jak zapierał się łomem części zawieszenia to zaparł się o podłoge samochodu i zdarł lakier w dwóch miejscach do blachy i udawał że nic się nie stało(znajomy mechanik podłożył by deskę cokolwiek by nie uszkodzić samochodu)...a samą geometrię też na odpierdol robił nie chciał tyłu dokończyć bo fajrant niedługo a teraz mi nadal znosi samochód na lewo. Już raczej tam nie wrócę.
Znam to z własnego podwórka. Tata oddawał auto do warsztatu nie było Protokołu Przyjęcia no i źle podłożyli podnośnik i delikatnie wgnietli próg. Ojciec później to zauważył no, ale teraz jak to udowodnić? Koniec końców skończyło się to tak że dało się z tym jeździć. Auto później zostało sprzedane z tym defektem.
Fajny odcinek. Mi mechanik miała wymienić zawieszenie w aucie na lefendera a wymienił na Trw na koncwym protkokole nie ma z jakiej firmy jest to zawieszenie.. z innymi naprawami też tak było.. nie mam już zaufania do mechaników.. mniejsze naprawy ribie od tej pory sam.
Mój samochód był ostatnio w 3 warsztatach i w którymś uwrali uchwyt do otwierania maski. Zorientowałam się dopiero po jakimś miesiącu jak chciałam pomóc odpalić samochód na kable. Oczywiście żaden się nie przyzna 😔😔 Pozdrawiam i dziękuję za filmik 😍😍
Jak jesteś z małej miejscowości to powinniście przestać korzystać z usług tegoż mechanika i by musiał zamknąć zakład i na 99% ktoś otworzył by inny zakład bo jak ludzie potrzebują czegoś i maja pieniądze to zawsze. Najdzie się ktoś kto im tę usługę wyświadczy
@@damianbizowski6899 już od dawna nie korzystam z usług tego warsztatu a kiedyś wszystko tam robiłem. Nie ma co się przyzwyczajać i ufać bo ludzie to wykorzystują. Mam nadzieję, że będzie więcej dobrych warsztatów a takie same poupadają
@@marcinlew3394 miałem na myśli że jeśli to mała miejscowość to wszyscy powinni o tym wiedzieć. Ja mam zadań mechanika od paru lat tylko w jedno miejsce jeżdżę kawałek od domu ale przynajmniej jestem pewien ze płace za to co ma zrobione
To akurat prawda, mi kiedys wlano nie taki olej jak chciałem, warsztat wymienił na dobry przy mnie i chcieli zeby dopłacić 50% ceny usługi - Juz nigdy tam nie wróciłem
Moja historia, nie tragedia ale się wydarzyła. Oddałem pierwszy raz w życiu auto do mechanika a dokładnie do serwisu który się zajmuje regeneracjami maglownic. Auto stare, Audi A4 B5 99r. Auto zostawione na regen maglownicy. Zrobione w 3 dni. Przychodzę, patrzę na auto. Rysa na prawym przednim nadkolu. Przez całą długość. Przychodzi szef serwisu, zaprasza do zapłaty a ja mu mówię że nie nie nie. Idziemy zobaczyć rysę. Mówił że ta rysa była, że tak auto przyjechało. Pyta mechaników czy w takim stanie auto już było. Mówią że tak. A ja na to że jakby taka rysa byłą to bym zauważył bo przecież to rysa od strony kierowcy. Żadnego protokołu odbioru auta nie było. Oznajmiłem mu to i się przestraszył czy teraz chce to wykorzystać na swoją korzyść lub go zgłosić do sądu. Powiedziałem mu że po co ja bym miał go w coś wrabiać. Nie chce mi się bawić w sądy itp. Auto nie jest w stanie idealnym, parę rys zaprawionych zaprawką ma ale jest w stanie dobrym i nie chce mieć kolejnych rys w dodatku nie z mojej winy. Poza tym że ja wiem że to dla niego może być auto śmieć i gruchot ale ja jako student zarobiłem na te auto, kupiłem i dbam jak oczka w głowie. Poszło trochę gadania na litość i w końcu szef zakładu powiedział żebym auto zostawił i że on do znajomego lakiernika zawiezie i to ogarnie. Skończyło się na polerce a ja wtedy chętnie mu zapłaciłem za naprawę maglownicy. Da się dogadać? No da. Już pomijając fakt że teraz maglownica coś piszczy przy skręcaniu i coś chrupie na zawieszeniu od wymiany ale to już mu oddam na gwarancje. Paragon mam więc z tym problemu nie będzie. Niby taki serwis bez podpisywania czegokolwiek a jednak dogadać się da :D
Lepszym przykładem do tego sformułowania byłoby - cofać się to tyłu. Jak się cofać do wiadomo, że do tyłu, tak jak wiedzieć coś z autopsji znaczy z własnego doświadczenia tylko i wyłącznie. He he ile ja różnych głupot napisałem w życiu i napiszę. Ale warto kogoś kulturalnie poprawić. 🙂
Milem mechanika, do czasu pierwszej reklamacji. Dobrze, że mam brata prawnika to mi pismo wysmarował i oddał mechanik pieniądze. Z tego co wiem nie byłem jedynym, który odszedł od tego mechanika. Teraz mam 40km do mechanika ale jestem zadowolony.
Parę lat temu pracowałem w serwisie i naprawialiśmy seata, jakaś pierdułka. Klient przyszedł po samochód, przednie drzwi otwarte, mechanik po pokrowiec poszedł a tu nagle szyba pękła, w drzwiach kierowcy. Nikt niczego nie dotknął, po prostu rozleciała się na kawałki. Klient dostał autko zastępcze a my wstawiliśmy szybę na własny koszt. Prezes nawet okiem nie mrugnął.
Pozdrawiam sam nie raz zostałem oszukany , teraz biorę nauki z Miłośnicy czterech kółek i sam zrobiłem napęd rozrządu , poprawki lakiernicze , klocki z tarczami itp. a teraz biorę się za wymianę świec żarowych w Oplu zafira tourer 2,0 ctdi 110km . Jak byś miał taką na kanale i powiedział co nieco było by fajnie , taki filmik oprawie sobie w ramki .Warto się uczyć mniej ktoś oszuka .
Witam. Protokół przyjęcia i protokół odbioru to bardzo dobra sprawa. Tylko, że tego nie ma w mniejszych warsztatach, a szkoda. Pozdrawiam i łapeczka w górę
Bo w mniejszym warsztacie jest zderzenie z zeczywistoscią , to co mówi Michu tak jak najbardziej ale jeżeli jest właściciel i mechanik obydwoje I obydwoje kręcą przeważnie niema czasu na protokoły i oglądanie auta bo kasę trzeba robi a dzień krotki , większy może więcej i sprawniej .
Witam. Jestem obywatelem Polski, niestety na stałe pracującym w niemcowie. Krótki komentarz na temat warsztatu, a właściwie stacji kontroli pojazdów TUV w Gerlitz. Mieszkam i pracuję w Monachium. Posiadam audi TT/98 w stanie niemal super. Na co dzień autkiem jeździ żona, mieszkająca we Wrocławiu. Mamy zaprzyjaźniony warsztat, który świetnie zajmuje się wszystkimi czterema autkami jakie posiadamy. Przygotowuje do przeglądów, serwis, naprawy.... Do rzeczy. Audi kończył się TUV, więc po DOKŁADNYM przygotowaniu przez warsztat (służę namiarem) małżonka pojechała do Zgorzelca (auto ma niemieckie tablice - najbliższa niemiecka stacja kontroli ) na TUV . Nie wracała do Monachium bo ... dzieciaki, Covid, kwarantanna itd. Jak się pan domyśla, auto nie przeszło TUV ze względu na: 1. wduszony na chama przełącznik ESP w deskę rozdzielczą ( stwierdzono że nie działa, pomimo, że działał - naprawa polegała na wysunięciu radia i wciśnięciu przełącznika na miejsce). 2. Poluzowaną końcówkę ostatniego tłumika - ,,ozdobne,, / oryginalne pogrubienie ostatnich 15 cm wydechu. Dodam, że wydech został szczegółowo i dokładnie sprawdzony, gdyż tuż przed kontrolą (2-3 dni) wymieniono tłumik środkowy. Ponadto auto ma ślady ,,lekkiego,, uderzenia w tył, ( którego przed kontrolą TUV w Decra Gerlitz nie było ) . Co według mnie mogło być powodem poluzowania tej końcówki tłumika. Na dokładkę ( jest to małe autko ,,sportowe,,) diagnosta - prawdopodobnie grzmotną głową w obrzeże podsufitki przy górnej krawędzi wejścia, powodując jej pęknięcie. Cała przyjemność kosztowała mnie 115,10 € za ,, przegląd ,,. i propozycję tylko 35 € , za powtórny, jeśli usunę defekty i wrócę do Decra. Z kopią przeglądu udałem się do TUV Sud w Monachium, gdzie powiedziano mi, że nie są to usterki które dyskwalifikują auto z ruchu. Niestety by uzyskać ,,przegląd,, na kolejne 2 lata, muszę (najlepiej) zjawić się w Monachium i zapłacić kolejne 115 € za przegląd. Niestety prawnik rozkłada ręce, bo z Decra prawie niemożliwe jest dochodzić swoich racji. Na koniec... Nie jest dla mnie ważne te 230 € za TUV, ale szkoda mi nerwów i łez małżonki . Ponadto obecnie zrobienie go będzie mnie kosztowało extra przyjazd po auto, powrót, test na Covid, i 10 dni kwarantanny bez pracy. Mam nadzieję, że ,,strona polska,, mi odpuści te szopki. Chyba, że Pan ma jakiś pomysł/info jak to przejść. Pozdrawiam - niewierny, ale coraz wierniejszy widz.
Ja to chyba jakiś głupi jestem, albo stary czy staromodny. Chowany byłem na szpeku, nie na marmeladzie, to i zdarzyło mi się nie raz i nie dwa u klienta zerwać jakiś gwint, urwać śrubę czy coś tam pęknąć i nigdy nawet mi do głowy nie przyszło żeby chłopu potem powiedzieć że już tak było albo i nic nie powiedzieć... Zawsze sprawa była załatwiana tego samego dnia ew. na drugi dzień z rana. Zawsze było brane na klatę i naprawiane. Jak by mnie taki klient złapał za przysłowiową rękę to miał bym powiedzieć że to nie moja ręka? W głowie mi się nie mieści że są gdzieś tacy "fachowcy". No ale ja to chyba jakiś głupi jestem, albo stary czy staromodny...
Pamietam do dziś jak kupiłem swoją Asterke G - prawie 9 lat temu. Po nieco ponad miesiacu padł mi alternator. Kompletnie zielony oddałem do mechanika z polecenia. Wujek zachwalał że jaki ten mechanik (jego znajomy) nie jest najlepszy itp itd. Diagnoza: Alternator Hitachi, w ocenie mechanika nie do zregenerowania. Pada propozycja kupna nowego za 900 zl z montażem. Próbuję zapytać "a może sam załatwię alternator", w odpowiedzi "nie nie nie, my tylko na swoich, auto juz na podnośniku więc chcemy je dziś złożyć". Myślę sobie "ok a jakiej firmy alternator?". Mechanik odpowiada że nowy firmy Bosch. Zgadzam sie na warunki. Popołudniu odbieram auto. Wspomaganie działa, ładowanie też, super! Płacę i odjeżdżam. Błąd! Nie upominam sie o jakikolwiek dokument potwierdzający wymianę. Za pół roku znowu padł alternator. W miedzy czasie poznałem kolege który po pracy ogarniał naprawianie aut. Wyjmujemy alternator i ku naszemu zdziwieniu to nie zaden Bosch tylko jakis chiński "noname"... O reklamacji nie ma mowy, wujek który mi go polecił broni mechanika bo to przecież jego znajomy, że musiałem go źle zrozumieć. I tak o to życie nauczyło mnie "bierz osiołku zawsze fakturę" 😊
Taka sytuacja, kilka miesięcy temu padł mi samochód na autostradzie, telefon do mechanika, którego mi kumpel polecił: ok, proszę przyjechać a kluczyki wrzucić do dziury w płocie tam jest skrzynka. Jak powiedział tak zrobiłem, laweta i prosto z autostrady do mechanika, kluczyki w dziurę i do domu. Myslalem że rozrząd, ale nie, powypalane zawory. Telefon do mnie informacja o tym co się dzieje i jakie koszty. Potem okazalo się że pierścienie były zapieczone doszły dodatkowe koszty. Po naprawie samochodu dostałem na kartce listę rzeczy co było zrobione z podpisem i pieczątką mechanika. Kiedy dojechałem do domu widzę parę z pod maski otwieram patrzę, oglądam a tu kruciec od termostatu urwany i zaklejony jąkąś poxyliną. Termostat wymieniałam zam kilka miesięcy wcześniej, ale reklamacja uwzgledniona, termostat wymieniony. Swoją droga gdybym kupił za okolo 30 PLN urządzenie do pomiaru ciśnienia sprężania, o zakupie którego myślałem w okresie zakupu samochodu, i zmierzył nim ciśnienie na tłokach, to uniknąbym całej sytuacji.
ciężko, ale się trafiają. Ja znam co najmniej dwóch takich - uczciwych, szczerych i do tego dobrych jako ludzie. Obaj kilkukrotnie sprawdzeni przeze mnie i szerokie grono inncyh- Sam czas oczekiwania do nich to po 3-4 tygodnie - to już samo za siebie sporo o nich mówi
@@kris856 a jak z cenami napraw pewnie wysoko bo za jakość wykonania się płaci.Sam osobiście oddaje samochody do drogiego gościa który trochę kręci:np w audi miałem błąd ciśnienia paliwa,to wymienił cały układ paliwowy na nowy i dwa wtryski,koszt grube tysiące i weź tu się nie wkurwiaj jak z nimi nie wygrasz bo ci powie ze rozjebane i tyle.
Czy Wy myślicie, że zawsze jest tak jak usłyszycie? Ciągnąłem auto 100 km do jego warsztatu. Diagnoza trafna w 0.00001% i miała mie kosztować ok 5tys. Na pytanie co jeżeli zaplace a bedzie brak efektów otrzymslem odpowiedź "no wie Pan od czegoś musimy zacząć". no wow!!! 🤦♂️Na szczescie zabrałem i naprawa kosztowała 108zł. Pieknie mówić a robic inaczej - domena warsztatów.
Ja oddałem auto do mechanika, aby naprawił szarpiący silnik, świecąca kontrolka ABS, wymiana oleju i uszczelnienie wydechu. Naprawa miała być wykonana w przeciągu dwóch tygodni, przeciągnęła się do 3 tygodni, byłem praktycznie cały czas przy naprawie, bo czekałem na auto, gdyż miałem nim jechać za granicę, a ciągle mi odwlekano odbiór. Na moich oczach: źle podstawiona łapa podnośnika, skutkiem czego wgnieciony próg, który nigdy nie był nawet lakierowany, niedokręcone śruby, nie podpięty komputer żeby sprawdzić ewentualne błędy, gdyż auto nie pracowało poprawnie, brak jazdy próbnej, a na domiar złego rozładowali akumulator wymieniony na nowy 3 miesiące wcześniej... Totalna porażka i zszargane nerwy...
Kiedy jechałam do mechanika, bo miałam umówiona wizytę zadzwonił do mnie chwilę przed zapytać czy już jadę, kiedy potwierdziłam zapytał czy kupię im cukier bo się skończył w garażu. Myślę sobie, żartuję ale kupiłam mu ten cukier taka niecodzienna prośba. Wyminalam olej, filtry zwykły serwis. Pan spuszczając olej zerwał gwint który i tak był założony na sprężynce (?), okazało się że garaż nie posiada gwintownika, więc właściciel zaczął pytać po sąsiednich warsztatach i udało mu się. Sam serwis trwał około 8h, a na odchodne wlasciciel ktory w rozmowie mówił o swojej zonie, zaproponował mi romans nazywając rzeczy po imieniu. To już mnie wkurzyło i zapytałam czy żartuję i odjechałam. Nie zdążyłam dojechać do najbliższego skrzyżowania i dostałam smsa że mam się zastanowić, bo on mówił na poważnie. Podsumowujac poniżej dna żenady.
Zdarzyło mi się tak historia, Wymiana rozrządu w volvo s40 1.9 Td. wyjechałem od mechanika następnego dnia jadąc do pracy zerwał się silnik z łapy mocującej rozwalając nowy rozrząd łącznie z głowicą w drobny mak. Mechanik chciał się wypiąć ale miałem zdjęcia auta stojącego na podnośniku w warsztacie bo kilka dni wcześniej nie odbierał telefonu więc podjechałem zobaczyć jak wygląda sytuacja z autem. Powiedział ze na piątek będzie była środa auto faktycznie było gotowe na piątek a w sobotę nie nadawało się do jazdy po wymianie rozrządu przejechało może z 20 km. Była awantura po czym uznał ze nie naprawi na swój koszt więc zaprowadziłem auto do innego mechanika i wziąłem fakturę na poprzedniego co robił wcześniej zapłaciłem ja mechanikowi partaczowi wręczyłem fakturę za naprawę zwrócił mi koszty naprawy z faktury po wezwaniu policji na miejsce. Okazało się ze silnik zerwał się z mocowania ponieważ śruby które trzymały silnik na miejscu były zerwane przy odkręcaniu nie zostały wykręcone urwane kawałki, po prostu wkręcono urwane śruby na głębokość koło 1,5cm gdzie śruba ma 4cm to spowodowało ze śruby wyciągnęły się z gwintem z głowicy.
Ja kiedyś oddałem auto do warsztatu. Do wymiany sprzęgło i lewy drążek kierowniczy. Ostatecznie wyszło, że zerwały się śruby od skrzyni biegów (nie można było odkręcić), 'sam spadł' mechanizm otwierania szyby -do wymiany, oraz brak możliwości odkręcenia lewego koła od strony wymiany drążka. Wiadomo -stare auto. To stało się że starości - możliwe ale niesmak pozostał. Warsztat niestety M4G Wrocław. Zapłaciłem i pojechałem. Dziwnym trafem pół roku później niektórzy mechanicy już tam nie pracowali.
To ja napiszę o swojej przygodzie z M4K Wrocław. Pierwotnie miałem tego nie pisać, bo nie chciałem robić gnoju, ale po ostatnim przeglądzie (w innym, również wysoko ocenianym serwisie premium we Wrocławiu) się wkurzyłem. W 2019 roku na jesień zmieniałem sam sobie koła na zimowe. 0 problemów. Na wiosnę 2020 roku 1 nakrętka odkręcała się z BARDZO dużym oporem - ręcznie nie szło, dopiero kluczem udarowym się udało. Okazało się, że gwint na 1 szpilce (prawy przód) jest przerwany i tworzy coś na kształt ____/ _______ jest odgięty w bok. Jedyny raz, gdy to koło było zdejmowane, był podczas wizyty w lutym 2020 w M4K we Wrocławiu (1 z 2 i więcej nie będzie). Mechanik, MUSIAŁ to zauważyć gdy uszkodził szpilkę, bo było na niej nawalone smaru grafitowego (lub innego o takiej barwie). Pojechałem z tym do M4K (bo Michał cały czas mówi o gwarancji itd. I co? i NIC! Wytłumaczyłem w czym jest problem, pan zapewnił mnie, że jak jest tak, jak mówię, to oczywiście wymienią. OK. Później dostałem telefon, że faktycznie szpilka jest uszkodzona, ale jej nie wymienią, bo to trzeba by piastę zdejmować, ale mogą ją obrobić gwintownikiem, i zlikwidują ową zadrę. I tu był mój błąd, że się zgodziłem. Jak zmieniałem koła na zimowe na jesień 2020, to okazało się, że jest tak, jak było. Zadra jest, nakrętka dalej bez udaru nie zejdzie. Tu był 2 błąd, że nie pojechałem z tym do M4K (sprawa była sprzed 9 miesięcy i wg mnie była nie do wybronienia, mogłem sprawdzić od razu po wyjeździe z serwisu gdy to było naprawiane, ale zaufałem i wyszło jak zawsze... trzeba się uczyć na błędach). 2 sprawa. Regenerowana była u mnie turbosprężarka (pluła olejem w dolot) tj. M4K, przyjęło auto, wymontowało turbo i miało je oddać do profiturbo (w rzeczywistości oddali w inne miejsce i to z innego serwisu turbosprężarek jest gwarancja, ale to szczegół, bo ważne jest jak, a nie przez kogo). 17 lutego 2021 auto było na przeglądzie (w innym serwisie) i dzwoni do mnie kierownik, że jest dużo oleju w układzie dolotowym. Mnie szlag trafił (przejechałem od regeneracji turbo 6500 km). Po dalszej inspekcji okazało się, że jest to stary olej (turbo od strony zimnej suche), tylko w M4K NIKT TEGO NIE WYCZYŚCIŁ!!! Więc za czyszczenie dolotu zapłaciłem 2 razy. Super... Może to ja mam pecha, może jak Michała nie ma, serwis luzuje standardy, nie wiem, oby nie. Tak, czy siak, ja nie polecam. Pozdrawiam, a każdemu, kto doczytał do końca życzę miłego dnia.
Nalane benzyny do diesla, numer ubezpieczalni i pojechałem do ASO na wycenę gdyż ubezpieczalnia sama mnie do ASO skierowała. Miesiąc czasu czekałem aż ubezpieczalnia zapłaci serwisowi kwotę na wykonanie usługi spuszczenia oleju, wyczyszczenia wtrysków i baku, wymiany filtrów, by mogli dokonać prawidłowej diagnozy i stwierdzić czy wtryski zostały uszkodzone czy nie. Gdy w końcu się udało, okazało się że 4 wtryski uszkodzone, wartość auta przewyższa ich wymianę, szkoda całkowita. Smuteczek bo auto świeżo kupione i po wymianie miesiąc wcześniej kompletnego sprzęgła i dwumasy. Uparłem się i za pieniądze z ubezpieczenia kupiłem rozbitka i zaczłem przekładać wtryski, pompy itp. Mając dawcę postanowiłem wymienić również pompę paliwa w baku, bo skoro mam to czemu nie... Jakie moje było zdziwienie gdy uderzył mnie zapach benzyny... ale jak to benzyny skoro to diesel? I jej ilość, ponad połowa baku, jaki serwis nalewa tyle paliwa na testy? Okazało się że serwis ASO trzymał auto miesiąc nic nie zrobił! Skasował za niby wymianę oleju i czyszczenie oraz diagnozę a tak na prawdę nic nie zrobili!!! W dodatku Kierownik z czystym sumieniem pozwolił mi wyjechać takim autem z warsztatu do domu , mówiąc że nierówno pracuje bo wtryski są uszkodzone.
Długo by wymieniać... Nie wiem co lepsze: Czy fifla po zielsku. ( w obszarze niedawnej naprawy) (w kabinie było czuć dalej aromat ) Czy tłoki odwrócone w korbowodzie i korbowody w odwrotnej kolejności ( aż się zastanawiam czemu nie miałem 4 wstecznych biegów i jeden do przodu) Czy alternator bez masy co spalił radio i uszkodził awaryjne ( naprawiak tak naprawił że +12 nie było w gniazdku radia) Kierunkowskazy ostatecznie muszę ponownie naprawiać. Czy demontaż odmy olejowej i pozostawienie dziury pomijającej filtr powierza. Czy czujnik położenia wału trący o koło pasowe. ( Ten czujnik przez parę firm przeszedł niezważony mimo drobinek metalu wokół.) Czy przy zleconej wymianie linki wymiana przewodów hamulcowych ( miesiąc później wyszło na przeglądzie że słabe są ) Zamówili koła inne. ( nie dość że chciałem zimówki zamówili letnie to i nie te rozmiary ) Czy 10W40 zamiast 15W80 i syntetyk zamiast minerału. (klasyka)? Albo "świece są Ok" a główka 2k km dalej się odkręciła. (Dokręcone momentem chyba z 100Nm ) ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Także Łysy sam widzisz wokół mnie jest sama patologia i póki nie otworzysz w Rybniku muszę sobie sam naprawiać.
Mój tata miał problem z warsztatem. Oddał samochód na remont silnika, a gdy go odbierał mechanik powiedział że wybuchł im tłumik podczas odpalania auta. Oczywiście tłumik do wymiany ale wszystko wliczone w fakturę. Musiał zapłacić, bo powiedzieli, że bez zapłaty nie wydadzą auta. Potem okazało się że dużo więcej rzeczy jest "nie tak" 🙄
Mam starsza furke, ktora staram sie utrzymac pry zyciu w dobrej kondycji. W zasadzie co wizyta w jakims serwisie to wychodza jakies jaja. Kiedys wymienialem opony, ale gosc nie mogl mi wywazyc kol, felgi bez otworu centrujacego i nikt w okolicy oprocz aso i bylego aso nie mial adaptera. Podjechalem do tego ex aso, cena 100zl, troche drogo, ale w aso pewnie nie lepiej. Auto odebralem, w domu sobie ogladam, wszystkie 4 kola maja stare odwazniki. Wracam, pytam sie co jest grane, a kolo mi wciska kit, ze taki musi byc zbieg okolicznosci, ze akurat stare odwazniki byly ok. Z lachy wzieli jeszcze raz na maszyne, kierownik poszedl nadzorowac, okazalo sie oczywiscie, ze wywazone nie byly. Tyle dobrze, ze przeprosili, wine zwalili na maszyne.
Jak źyje, a juz pare ładnych wiosen mam +35 , tak w życiu w Lublinie nie dostałem ani karty przyjęcia, ani odbioru, a paragon to jak dobrze pamietam to dostałem dwa razy bo sie upomnialem i nie obeszło się bez dyskusji. A historie uszkodzenia mercedesa klasy s, gdzie samochód zostal oddany na standardowe wymiany płynów, po czasie został odebrany pognieciony włącznie ze słupkami szyby przedniej i dach. I nie, nie że po dachowaniu, ale tak jakby ktoś go kijem kilka razy strzelil. Oczywiście pracownicy obsługi powiedzieli że juz tak było 8 - O . Łysy , ja mam nadzieje że doczekam się za mojego życia, waszego warsztatu w Lublinie, bo ze strachu przed mechanikami na parkingu trytkami wyklejanki robie . Pozdrawiam
Renualt Scenic II 1.6. Samichod do wozenia dziecka. Jako domorosly amator mechanik wymienilem sam cale zawieszenie, hamulce. Naprawilem elektryczny hamulec reczny. Sporo gotowki wlozylem, ale robilem sam. auto mialo sluzyc przez lata dla rodziny. Silnik nie bral oleju. Wymienilem trzy razy, za kazdym razem po 8 tys km olej i nic od wymiany do wymiany nie trzeba bylo dolewac. Przyszedl czas na rozrzad. dlugo szukalem warsztatu, ktory wiedzialby co to KZFR. Zaczalem sie zastanawiac czy samemu nie wymienic rozrzadu z kzfr. Wkoncu znalazlem warsztat, ktorego wlasciciel wiele lat pracowal w ASO Renualt. Rozmowa, fachowa wiedza. Zaufalem. Po niecalym roku i 6 tyś kilometrow (mało jeżdżę) pasek osprzetu, który zostal wraz z rolką napinacza wymieniony, na rancie od strony silnika postrzępił sie. Farfocle wkręciły sie w rozrząd, który przeskoczył. Samochod odholowalem na swoj koszt (100 km od domu) do warsztatu. Wspolne ogledziny auta pod maską. Zauważyłem (dopiero wtedy) ze ten postrzępiony pasek założony byl nieprawidłowo. Koło pasowe, rolka alternatora w tym silniku sa na pasek 5 rowkowy, ale renualt juz wiele lat temu, polecilo by do tego silnika nie zakladac paskow 5PK tylko 4 PK, w taki sposob by pasek byl odsunięty od silnika (zostawiajac tym samym rowek na rolkach, ten najblizej silnika jako wolny, dzieki czemu pasek jest troszke dalej od bloku silnika, czym zmniejsza sie ryzyko jego obcierania o blok silnika). Mowie to szefowi i jego mechanikowi, oczywiscie do nich to nie dociera. Mowia mi o zlosliwosci rzeczy martwych, nie widza zadnej swojej winy. twierdza za gdyby to byla ich wina to ten pasek strzeliby szybciej. Po dlugich negocjacjach ustalamy cene naprawy głowicy i nowego rozrzadu i paska osprzetu na 2 tys. Odbieram auto i musze zaplacic 2.5 tys bo jednak wyszlo wiecej. Podnosze przed odjazdem maske, patrze na ten nowy pasek osprzetu i oczom nie wierze. Zamiast nowego paska 4PK, ulozonego tak jak tlumaczylem wczesniej, czyli w sposob "oddalony" od bloku silnika widze pasek 5 PK. Tlumacze szefowi, ze ciagle uwazam ze przyczynili sie do awarii bo, niecaly rok temu jak wymieniali rozrzad zalozyli pasek 4PK, czyli wlasciwy, ale "za blisko" bloku, wbrew instrukcji renualt, a teraz zalozyli 5 PK i za chwile ten pasek znowu sie postrzepi i dojdzie ponownie do kolizji tlokow z zaworami. Tlumaczy mi szef i jego mechanik, ze nie mam racji, bo kola sa 5PK i pasek jest 5 PK. Poza tym wlozyli nowy napinacz, a ten pasek co mi sie postrzepil i wkrecil wrozrzad, to byl 5 PK. Z szefem zrobilem jazde probną z 10km. Silnik nie mial mocy co przed awaria i czuc bylo smrod oleju. Mowie to szefowi. On ze te silniki tak maja ze nie maja mocy, a smrod oleju to poprosu to co sie dopala. Ja mowie ze znalem swoj samochod i mimo ze nie byl demonem predkosci, to czuc ze teraz jest slabszy. Wrocilismy z jazdy probnej. Podnosze maske i wskazuje, ze ten ich nowy pasek 5PK juz zaczyna sie odksztalcac, i wystaje poza rolke prowadzącą w kierunku bloku silnika. Przez to ze wystawal poza rolke juz po tych 10 km bylo widac, ze sie odksztalca. Poszlismy do ich smietnika by wygrzebac ten moj postrzepiony stary pasek. i co, byl 4PK. Na to szef, ze mam przyjac na drugi dzien to zalożą mi kolejny nowy, ale tym razem 4 PK. Odbieram na drugi dzien auto. Pasek wlasciwy i szef przyznaje mi racje, ze faktycznie jak pracowal w renualt to bylo cos takiego ze paski 5PK sie strzepily i wkrecaly w rozrzad,dlatego renualt zalecilo montowac pasek 4 PK w taki sposob, zeby byl oddalony od bloku silnika. Ja odpowiedzialem, ze nadal uwazam, ze gdyby wczesniej, przy wymianie rozrzadu, zalozyli pasek 4 PK (ten co sie pistrzepil) zgodnie z instrukcja, to by nie doszlo do awarii, a on ze i tak by doszlo bo napinacz tez byl walniety. Pozniej jeszcze kilka razy wracalem z uwagi na brak mocy i mega spalanie oleju litr na 300 km. Oczywiscie nie widzieli zadnej winy, mowiac ze to pierscienie. Mialem fajne doinwestowane auto ze zdrowym sinikiem, a zostalem padliną, ktorą musialem oddac na zlom, bo nie mialem sily zaufac juz zadnym warsztatom by naprawili silnik albo go wymienili. Do tej pory nie ufam mechanikom. Kontynuuje samodzielne naprawianie aut. Jak nie czuje sie na silach by wymienic w danym silniku rozrzad, to go poprostu nie wymieniam, bo po co oddawac auto na wymiane rozrzadu jak potem ten nowy rozrzad szybciej pierdolnie niz gdyby go nie wymieniac
Polecany mechanik, po wymianie amorów powiedział że mam luz na przekładni kierowniczej (znajomy potwierdził jak się przejechał autem) zainkasował 600zl za regenerację, po pół roku okazało się że maglownica nie była nawet wykręcona tylko skasował luz śrubą... Zaraz po regeneracji maglownicy było że turbo leję i też do regeneracji, samochód po tej czynności zaczął palić na niebiesko- prosiłem o sprawdzenie rozrządu. Ponoć było ok po odjechaniu z warsztatu ledwo dojechałem Do roboty a zroboty już na holu... Silnik zatarty, przeskoczyło rozrząd o kilka zębów. Mechanik do niczego się nie przyznał że nie patrzył narozrzad i to nie jego wina...i samochód mam wziąsc od niego bo on tego robić nie będzie.
Piłem wódkę na sylwestra z jednym mechanikiem z Mazur, 5 stycznia, był pijany i mówi tak, gdybym ja robił tak jak trzeba to bym na chleb nie zarobił, muszę coś ukręcić coś wymyślić. To jego słowa.
Kiedyś oddałem samochód w Łomzy na przegląd i wymianę płynów , olejów a po jakimś czasie okazało się że filtr paliwa został stary, nawet nie kwapił się by go z wierzchu wyczyścić.Chrysler Voyager CRD
Moja i autentyczna historia z Łodzi sprzed około 10 lat. Był jeden warsztat, który kasował za nowe części, a wkładał używane! I dotyczyło to nawet takich rzeczy jak amortyzatory, tarcze hamulcowe czy wahacze. Nowe (tak poważnie) to wkładali tylko filtry, oleje i klocki. Na szczęście warsztat już nie istnieje. Druga historia kolegi. Zostawił w warsztacie na wymianę wielowahacza Passata. Auto stało u mechanika dwa tygodnie (zgodnie z planem, bo takie byłby terminy o czy wiedział od początku). Gdy go odebrał okazało się, że ma prawie 1000 km więcej przebiegu. Mechanik po awanturze uznał, że nie widzi problemu. Przecież auto oddał zatankowane i nierozbite. A on potrzebował pojechać kilka razy w trasę, a nie miał czym, bo własnym samochodem miał stłuczkę.
Miałem kiedy taki przypadek, że zostawiłem auto u dobrego, zaufanego mechanika. Takiego co to wszyscy w mieście znają i szanują, a sam znam osobiście od dziecka i jest super. Auto zostawiłem, zostało naprawione. Przyjeżdżam i widzę zarysowany zderzak. Tak solidnie, nie to, że pasta tempo pomoże. I lipa znajomemu robić dym. Tym bardziej, że auto prawdopodobnie zarysował na parkingu inny klient. Nadal jednak zostawiłem auto w warsztacie, i tam też auto było cały czas. Niestety, gdy zwróciłem uwagę, że coś jest nie tak to powiedziano mi, że to nie oni, że musiał ktoś zarysować obcy i tyle pomocy, i żebym spadał na drzewo. Więcej tam nie wróciłem, smród pozostał, choć absolutnie rozumiem ich stanowisko, jednak skoro mnie było wstyd znajomemu zwracać uwagę, to jemu nie było wstyd znajomego klienta jakoś w tej sytuacji lepiej zaopiekować? Tutaj gdyby był monitoring, może by się dało wyśledzić delikwenta. No ale to inne czasy były ;/
Taka sytuacja: oddałem swoje Subaru do warsztatu na wymianę rozrządu i uszczelniacza wału. Warsztat w trakcie naprawy stwierdził, że trzeba zdjąć głowice i poddać je regeneracji, zgodziłem się wierząc w ich doświadczenie. Po jakimś czasie stwierdzili, że blok jest do wymiany-trudno, zgodziłem się wierząc w ich doświadczenie. Po naprawie auto zrobiło kilkaset kilometrów i zaczęło wywalać płyn z chłodnicy. Auto wróciło na naprawę gwarancyjna. Rzekomo zmienili uszczelkę pod jedną głowicą. Samochód odebrany i po 130 kilometrach gejzer z korka chłodnicy. Warsztat się wyparł roszczeń i tak już subaryna stoi dwa lata nieruchomo. Sprawa trafiła do sądu(mam nawet opinię biegłego sądowego)i tak sobie czekam na pierwszą rozprawę, z silnikiem nic nie robię bo niby dowód w sprawie. Nazwy warsztatu nie podam, bo bez wyroku nie mogę. (Nie był to warsztat Łysego 😁)
Masz 100% racji. Znam mechanika, który naprawiał różne samochody. Najbardziej pasowały mu Fiaty 125p bo takim jeździł i wszystko sobie wymieniał. Miał przez 30 lat nowego Fiata, a przejechał około 1000000km....
Trzy lata temu kupiłem nowego DS5 w UK u Arnolda Clark'a, pierwszy serwis był ok, drugi już kiepski a trzeci i ostatni tragiczny. Następnego dnia po serwisie musiałem sam sobie naprawić auto (uzupełniłem Adblue i olej, skasowałem błędy komputerowe oraz umyłem auto) Napisałem skargę ale nikogo to nie obchodzi, nawet żadnych dokumentów z ostatniego serwisu nie otrzymałem a miały trafić na mojego maila. Tragedia i totalny syf!!!, olali mnie totalnie, myślałem, że wyjdę z siebie, hmm, nawet samochodu nie potrafili umyć, za wszystko zapłaciłem w tzw. serwis plan. Mam takie pytanie: skoro po każdym serwisie auto jest w gorszym stanie czy ja przy zakupie nowego auta mogę całkowicie zrezygnować z serwisu?, Pozdrawiam serdecznie i życzę Pięknych Kobiet i pięknych aut, Tomasz Majewski, :-)
Dla pocieszenia powiem że polscy mechanicy jadą do UK, ustawiają sobie warsztat samochodowy i kroja polskich klientów którym wydaje się że jak po polsku to pewnie lepiej. Mój eks mechanik był tak leniwy że musiałam zezłomować 4 auta w 12 lat "bomusięniechciało". A jak nalegałam to mi wyjeżdżał z ceną powyżej £1000. Czyli takie 2/3 miesięcznej wypłaty. W końcu po tym jak zapłaciłam £1200 za niekończące się naprawy auta które dwa tygodnie potem zmarło na autostradzie (silnik się rozpadł), znalazlam Anglika i jeżdżę tym samym autem od 5 lat. Bez rachuneczku to normalka, lewe przeglądy MOT (za £100 dostaniesz mot nawet na hulajnoge z jednym kołem), części nie wymienione (2 dni po serwisie część brudna jak po 5 latach jazdy) itp.
Siema Michu. Około dwa lata temu miałem taką sytuację w warsztacie w białej Podlaskiej zaprowadziłem samochód z usterka ABS i ESP świeciły się kontrolki mechanik stwierdził że czujniki padły ok koszt naprawy do 500 zł do dwuch dni odbiór samochodu mija tydzień cisza zajeżdżam dowiedzieć się co się dzieje usłyszałem będziemy dzwonić po kolejnym tygodniu dostaje telefon że samochód do odbioru koszt naprawy 1700 zł bo moduł sterujący był spalony po ciężkiej walce i policji w warsztacie wydali mi samochód a po uregulowaniu mechanik prosto w oczy powiedział że to była ich wina ale ze swoich za to nie będzie płacił. Pozdrawiam
Ja odstawiłem swoje auto do warsztatu i miałem sporo nowej chemii samochodowej w bagażniku i coś mnie tknęło żeby zrobić sobie zdjęcia i policzyć . Tydzień później jak odbierałem auto i sprawdzałem czy wszystko jest okazało się ze któryś z mechaników sobie przywłaszczył dwie butelki preparatu do czyszczenia skór. Zadzwoniłem do właściciela i powiedział ze odda mi pieniądze i wyciągnie konsekwencje . Ale niesmak takiej sytuacja która nie powinna mieć miejsca pozostał do dzisiaj . Nauczyła mnie ta sytuacja wyciągania wszystkiego z samochodu przed naprawami. Pozdrawiam 😃
Pewien z warszawskich warsztatów naprawiał mi samochód i po naprawieniu jednej usterki po 2 dniach wracałem z kolejna trwało to 2 miesiące i być może była to seria przypadków, nie jestem mechanikiem i nie potrafię udowodnić celowego działania. Wracałem w to samo miejsce gdyż myślałem że być może zostanie to uznane za błąd i naprawione na gwarancji. Ostatni raz przyjechałem już z reklamacją ponieważ w środku było czuć spaliny podczas postoju i po wymianie jakichś uszczelek od turbiny nic się nie zmienilo. Znalazłem miejsce wycieku ropy z pompy wysokiego cisnienia i pokazałem mechanikowi a on stwierdził żebym pojeździł przez weekend żeby sprawdzić dokładnie miejsce wycieku. Wtedy już nie zostawiłem samochodu ponieważ bałem się ze kapiącą ropa na układ wydechowy może się zapalić i usłyszałem że bardzo dobrze bo nie chce im się ze mną męczyć.
Ja jestem na etapie pozwania warsztatu w Krakowie :D powymieniali mi niepotrzebnie części i nie naprawili usterki z jaka zgłosiłem auto. Pojechałem do innego warsztatu po konsultacje i tam naprawiłem usterkę. Od poprzedniego warsztatu oczekuje zwrotu kosztów niepotrzebnych części.
Jak najszybciej wytępić pseudo mechaników.. sam padłem ofiarą jednego, od którego chciałem zabrać wymieniony silnik z osprzętem... usłyszałem, że pracownicy robili porządek na warsztacie i wszystko poszło na złom.. 😤
Mój mekanik upaćkał mi podsufitkę i poszycie w drzwiach. Zagryzłam zęby i wyczyściłam... Po jakimś czasie te miejsca zaczęły "wisieć ", materiał się odspoił i teraz mam wkurw za kazdym razem jak wsiadam. O karcie przyjęcia pojazdu można pomarzyć. Jeden mekanik policzył mi za regenerację turbiny i jej nie tknął, co wyszło po pół roku jak po jego "opiece" nad autem padł silnik. Inny z kolei policzył dwukrotnie za sprzęgło...Jeszcze inny wymienił uszczelkę pod głowicą bez wymiany pierścieni, choć to był ostatni moment dla silnika, poinformował ze nie znalazł i by przyjechać za 2 miechy to wtedy wymieni... Qwa znowu z uszczelką, ale to szczegół, nie jego stówki.. Chętnie podam nazwy tych Panów. Jeżeli jest gdzieś takie miejsce to proszę o info i zamieszczę. Dzięki wielkie za to co robicie, to otwiera oczy.
Widziałem na własne oczy z 10 lat temu w warsztacie jak mechanik zamykając pokrywę silnika Fiata 125p (puszczając ją z połowy wysokości) strzeliła tylna szyba, aż ją wypukliło. Okazało się, że auto było wcześniej u blacharza i źle zrobił blacharkę.
Mój mechanik jak uszkodził odmę, to powiedział że wszystkim się zajmie, ale żebym kupił mu kwiaty, bo jego stara ma imieniny, a on już nie zdąży XD
XDDDDDD
Haha
I to jest goścu
Od 15 Lat dawałem auto do różnych ' SERWISÓW" - I naprawdę w jednym Elektroserwisie dostalem kartę przyjęcia , jakie było moje zdziwienie. - To jest bardzo dobra sprawa . POLECAM wszystkim
Są warsztaty, które robią zdjęcia przy przyjęciu pojazdu- kilka minut i po sprawie. Pozdrawiam Wszystkich. Miłej niedzieli.
u mnie w mieście jeden warsztat ma na bramie 2 kamery które nagrywają oba boki pojazdu jak wjeżdża na plac i od razu wszystko jasne
w 1985 roku moja mama oddała malucha do mechanika - auto wróciło - mechanik podwiózł je pod nasz dom i kluczyki wrzucił do środka auta przez uchylone to małe trójkątne okienko w drzwiach. Jak już się matka dostała do środka auta - nie pamiętam jak - ale pamiętam, jak przeklinała przy tym - to się okazało, że w aucie brakuje radia samochodowego i wszystkich kaset. W tym kasety Bad Boys Blue :) - które moja mama wtedy uwielbiała, a nie było łatwo wtedy je kupić. Nie pamiętam jak się sprawa skończyła, wiem tylko że miałem później zakaz chodzenia drogą, przy której ten mechanik miał swój zakład. Ale po kilku latach się zorientowałem, że wujkowie (bracia mamy) odwiedzili tego gościa kilka dni później.... taka sytuacja
Ha ha zajebisty odcinek który przypomniał mi jak to warsztat w Szemudzie M4k uszkodził mi dolną osłonę silnika. I gdybym w późniejszym czasie sam nie zmieniał oleju i nie kładł się pod ten samochód to bym się o tym nie dowiedział. Oczywiście warsztat od wszystkiego umył ręce a ja musiałem jechać do zakładu który spawa plastiki i to naprawić we własnym zakresie. Pozdrowienia
Osobiście byłem świadkiem takiej sytuacji.
Pewnego razu pojechałem z kolegą do mechanika polecanego pocztą pantoflową. W momencie diagnostyki komputerowej, na warsztat weszła żona majstra, podeszła do Landrover który stał z podniesioną maską i zdjętą pokrywą zaworów, złapała kluczu, pokręciła sobie kilkoma śrubami i poszła
Poszedłem na warsztat aby wymienić w Lanosie przewody hamulcowe. Zrobili mi to i już na warsztacie miałem wrażenie że coś jest nie tak bo hamulec się czasami mocno zapadał. Zgłosiłem to ale powiedzieli że to normalne po wymianie przewodów hamulcowych. Po 2 tyg doszło do gwałtownego hamowania a hamulców po prostu nie miałem :) na szczęście skończyło się tylko kasacją Lanosa 😅
cześć łysy "baranie" kocham ludzi z takim dystansem do siebie samego pozdrawiam oczywiście fajny odc ;-)
Niestety nigdzie nie spotkałam warsztatu gdzie jest sporządzany protokół zdania/odbioru auta. A co do wymiany części to zawsze proszę o pokazanie do obejrzenia starych części zaraz po wymianie.
Odcinek super! 😁
w ASO jest to standardem juz od wielu lat
@@-xYz--nk1gm jak wszedzie sa dobre i zle warsztaty, ja jezdze seatami, kiedys zlecilem sprawdzenie cisnienia oleju, to oprocz notatki dostalem filmik z pomiarow, poza tym kazda diagnostyka zawsze wszystko na papierze, wydruki z kompa itp, czyszczenie nagaru w TFSI zrobili zdjecia przed i po, do tego serwisu naprawde mam zaufanie
@@-xYz--nk1gm gdybym miał warsztat to sam dla siebie bym to robił- protokoły plus filmy ze zdania auta i odbioru plus nawet i naprawy bym może nagrywał. Lepiej niech klient zapłaci więcej ale i on i ja wiem na czym stoję. Na takich co potem nie płacą motyw zarąbisty
Witam wszystkich zmotoryzowanych wariatów 🖐 Bardzo dobry odcinek , dla wielu ludzi otworzy oczy bo to co się dzieje w naszych Polskich warsztatach przechodzi ludzkie pojęcie . Zdrówka 🖐✌
Witam Łysy super temat ruszyłes o warsztatach bo jest problem i to duży.
Troszkę zaspałem 😊 ale jestem panie na ekranie i słucham łysego co się stanie 😀
Kupiłem auto po remocie. Jak się okazało remont u janusza w stodole blok szlifowany papierem 80 opuszczone tuleje oraz przekłamane ogłoszenie. A więc Remont silnika zleciłem warsztowi. Po czym się okazało że ponad tuzin śrubek nie dokręconych, drugi tuzin brak. Złożony został gorzej niż było na początku. Zjechane panewki zamiast nowych, nowe łożysko oporowe wymienił na używane z innego auta, korby nie dokręcone, sylikon wszędzie, kanaly olejowe zaklejone sylikonem więc nowa głowica musiała w lecieć bo stara świeżo po regeneracji zatarta, mimo że auto przejechało może z 500km. Pełno zdj mam jak to wygląda po rozbieraniu "po remocie silnika". A mechanik warsztat zamknięty i ukrywa się. Oczywiście fakturę wystawił jak się okazało na firmę przewozową swoją zamiast mieć wpisane ze zajmuje się mechanika pojazdowa. Nie rzycze nikomu takiej sytuacji.
Tak to jest ważne. Żeby się przyznać. Szacunek za to. Bo uslugi i części nie kosztują grosze. Ja ostatnio zauwazylem, że mi progi zaczynają rdzewieć w aucie i zdecydowałem że nie będę go sprzedawał komuś na szybko póki nie widać, bo sumienie nie pozwala mi żeby kogoś tak wsadzić na minę. Zdecydowałem że będę to naprawiał . Mam nadzieję że jak kiedyś będę kupował auto to też znajdę uczciwego sprzedawcę.
Remont silnika polegał na wymianie uszczelki pokrywy zaworów i wyplukanie silnika płukanką .
Skasowano 7k za remont , oczywiście żadnych papierów i kart przyjęci , od tamtej pory uczę się na waszych odcinkach , i wszystko ogarniam sam w samochodzie . Dzięki za super robotę i powodzenie )
To nie tylko w PL tak jest ! Szwajcarii padł mi alternator podczas wymiany połamali mi obudowę chłodnicy plastiki wgięli błotnik i jak się okazało ledwo do PL dojechałem bo się prawie odkręcił Po powrocie spowrotem do CH zrobiłem aferę w serwisie stwierdzili że to stary samochód i plastiki są stare i mogły się połamać a po pierwsze to już wszystko było! Przyprowadzam grata a potem mam pretensje takie podejście autoryzowanego warsztatu i wymiana bezsensownie części aby podbić koszty...
Siemaneczko.
Tak Michu jak mówiłeś wszędzie pracują ludzie i nie da się uniknąć problemów.
I szacun jak jest się w stanie przyznać do tego.
Wtedy nawet mimo problemu człowiek wróci do tego warsztatu.
Pozdro dla całej ekipy i działajcie.
Nikt nie jest idealny ale wszystkiego można się nauczyć.😀😀
Brawo takie programy są potrzebne , robisz dobrą robotę , życzę dużo sukcesów .
Jeżdżę samochodami od 1973 roku. A historii warsztatowych setki. Ale jedna utkwiła mi w pamięci. Serwis Fiata w Łodzi za szyba do warsztatu Marea nówka świeżo po myjni (najpierw myją) podchodzi mechanik otwiera drzwi i wylewająca się z auta woda przewraca go na podłogę. Właścicielowi trzeba było kropli nasercowych dać. Wjechali na myjnię automatyczną z opuszczonymi szybami. Z początku się wszyscy śmiali zabawne to było.
Mechanik wiedział, nie powiedział a to było tak 😁pozdrawiam i miłego dnia
Oddałem auto do mechanika - stare, bo stare mazda 323F 91r. Przyjechałem do domu wszystko super fajnie, patrzę a tu zderzak z przodu zarysowany... Całe szczęście miałem kamerkę, przeglądam nagrania i jest, mechanik przytarł zderzakiem o drzwi wjazdowe do warsztatu...
Przyjeżdżam do pacjenta, mówię jaka jest sprawa, i dostaje prosto na twarz "Zarysowanie?! Jakie zarysowanie, Pan mi je pokaże" obejrzał, pośmiał się jaki złomowaty samochód, że pewnie pod sklepem mi zarysowali, a poza tym ma pełno rys, obraził mnie mówiąc ile to on ma klientów co go chcą na kase zrobić, wysłuchałem tego wszystkiego, a na koniec powiedziałem "Ale proszę Pana, Pan kierował tym autem i obtarł zderzakiem o tamte drzwi" Mówię Wam, ta mina tego papudroka bezcenna
Michu właśnie toczyłem batalię z warsztatem z Gdańska, szybki opis sytuacji.
Ukręciła mi się półoś... Owszem wymienili na nową aleee przy wymianie odkręcali poduszkę skrzyni. Zrobiłem około 100 km max i silnik pizgnął o asfalt. Dzwonię do ów warsztatu i zapraszają na rozmowę. Gdy się już tam udałem Panowie powiedzieli cytuje "panie ale my tą półoś zmienialiśmy z prawej strony", śruba oraz nowa półoś jednak ewidentnie wskazują że naprawa miała miejsce z kewej strony. Na koniec już nie mając żadnych kontratakujacych argumentów warsztat powiedział że uprzedzał o wybitej poduszce. Jak każdy Polak którego czas naglił nawet za naprawę nie wzięłem rachunku... Jestem z zepsutym autem i bez pomysłu. Może masz pomysł jak to można rozwiązać ?
Uwielbiam Twoje gilmiki i już czekam na kolejne 😊
Jesteś naprawdę mądrym, myślący człowiekiem. W Rzeszowie przydał by się warsztat :)
Jestem za takim warsztatem w Rzeszowie
Taaa... Ceny z kosmosu, a jakość jak w innych warsztatach.
Przecież u nas w Rzeszowie jest dużo warsztatów trzeba tylko wiedzieć gdzie się udać...
Oby nie
Serwisowałem auto w kilkunastu warsztatach we Wrocławiu. Takich, w których jest jeden mechanik, a jego biuro to deska na drewnianych kołkach i w takich, w którym przyjmuje Cię Pan w garniturze i proponuje kawę lub herbatę. W żadnym z tych miejsc nie było mowy o spisywaniu jakichś formularzy przyjęcia auta.
Witaj Michu. Ja miałem kiedyś taką akcje. Oddałem Opla do blacharza. Wycinajac czesć slupka zapomniał oslonić szybę przednią. Wszystkie odpryski wgryzly sie w przednią szybe. Normalnie dramat. Na szczescie to byl pierwszy i ostatni raz. Milego dnia. Pozdro dla wszystkich 😁😁😁
Okolice Bielska-Białej
Przyjechałem do serwisu od ASB na wymianę konwentera w Mercedesie V220. Mechanicy nie potrafili zdemontować zderzaka przedniego, bo nie widzieli śrub które są za tablicą rejestracyjną, więc postanowili wyciąć dziury w jego dolnej części, by wyjechać całym zespołem napędowym na wózku. Dowiedziałem się o tym tydzień później, jak lokalizowałem wycieki ze skrzyni po ich naprawie... nie miałem jak im udowodnić bo nie było protokołu przyjęcia.
Najlepiej to jest mieć swojego mechanika, który się zna i nie kombinować (a już główne serwisy danych firm omijać z daleka). Najlepsza sytuacja z nowego serwisu Audi w Szczecinie - pojechałem ze świecąca kontrolką silnika. Sprawdzają przez ponad godzinę, ja wystraszony, w końcu najgorsza ikonka w samochodzie, jest diagnoza - "panie, podłączyliśmy komputer i wyszło, że to popychacze, a że V-ka i będziemy rozbierać silnik, to najlepiej wymienić od razu z obu stron". Cena z kosmosu. Pojechałem do kumpla, stwierdził, że nie mogli do tego dojść przez podłączenie kompa, więc podłączył swój i po minucie stwierdził, że to jakaś przepustnica. Wymienił, cena - ok. 60zł, gotowe. Wcale nie trzeba kraść czegoś fizycznie z auta klienta, żeby go okraść, wystarczy obciążyć go kosztami niepotrzebnej naprawy. Ciekawe co by było w takim przypadku - wymieniają coś za, np. 3000zł, a ikonka nadal świeci? Oddadzą kasę?!? No, raczej nie. O serwisie z tej samej firmy, ale tym razem z południa Polski i próbie wciśnięcia szyby z A4 do S4 (inna krzywizna) nawet nie będę się wypowiadał, bo kumpel dokładnie to już opisywał na forum. Smutne jest to, że teraz ludzie, którzy nawet nie znają się na samochodach mogą dostać autoryzacje, wystarczy, że mają siano na budowę ładnego warsztatu, a prawdziwi mechanicy przyjmują po cichu w swoich garażach. A najlepsze jest to, że wchodzisz na stronę internetową takiego Audi, a tam piszą, że "eksperci Audi dostępni są w godzinach..." - no chyba nie w tych, w których ja u nich byłem XD
Oddałem samochód do warsztatu , żeby zrobił mi dyfer , koleś po miesiącu powiedział , że jak go rozkręcił ,to wszystko wyleciało i nie da się go złożyć , chciał przerobić pół samochodu i wziąć zaliczkę 1000 zł "bo nie wiadomo ile to będzie kosztowało" . Jak przyjechałem na własnych kołach tak musiałem zamówić lawetę do warsztatu i rozkręcony samochód zabrałem razem z częściami i oddałem do innego mechanika , który powiedział , że się nie da , to w du pie parasola otworzyć i zrobił w tydzień dyfer bez przerabiania samochodu , wystarczyło jakieś części powymieniac które były uszkodzone .
Super film
Dziękuję jesteście wielcy
Szacun
Ja miałem taką sytuację z moim autkiem. Pojechało na wymianę elementów zawieszenia lecz po sprawdzeniu okazało się, że do wymiany jest uszczelka pod głowicą z uwagi na wyciek płynu w miejscu styku głowicy z blokiem. Podczas składania nagle dzwoni mechanik i informuje, że "zauważył" pęknięte osadzenie bolca podtrzymującego ślizg lańcucha. Uszkodzenie było ewidentnie świeże gdyż w pęknięciu nie było nagaru i nawet oleju a przecież wszystko to w nim pracuje. Po kontakcie z rzeczoznawcą poradził mi jednak naprawę bo jest to sprawa do wygrania ale może potrwać cała sprawa nawet rok. Znalazłem spawacza od żeliwa, zrobił fachowo i tak to się zakończyło...niesmak jednak pozostał...
Witajcie Witaj Michu...
Bardzo trafne sugestie poruszyłeś... Protokół przyjęcia... Protokół zwrotu... Paragon Faktura...
Każda z tych elementów jest dobry dla warsztatu i klienta
Przejrzyście... Klarownie... Bez ściemy... Eliminować Patologie trzeba jak najszybciej... Pozdro
Z ciekawych historii to moj chrzestny jest mechanikiem. Kojarzę dwie sytuacje, gdzie nie z jego winy rozwalił komuś silnik.
Pierwsza to VW Polo 1.4 benzyna. Klient przyjechał na wymianę rozrządu po 90k km. Przy wjeżdżaniu na kanał rozrząd strzelił.
Druga naprawa starego Passata 1.9TD. Krótko po naprawie. Co się stało? Jedna ze śrub miała wadę fabryczną, urwała się albo przy wkręcaniu, albo krótko po.
Mamy też w okolicy młodego druciarza, który napsuł już masę aut. To coś wymienił i nie odpowietrzył jak mojemu ojcu, to wymienił ze złego na gorsze nie informując klienta o tym i wiele wiele innych.
W miejscu gdzie mieszkam (miasto ponad 30 tysięcy ludzi) jest kilka dużych warsztatów i od groma małych w stodołach. W tych dużych jest ogromna patologia. W jednym przy wymianie tarcz, klocków oraz magla z pompą odebrałem samochód bez elektryki. Brak centralnego zamka, klaksonu, świateł przeciwmgielnych. Na moją skargę w drzwiach warsztatu "to tak było i mam nie zawracać im głowy". Uparłem się że tak nie było i po konkretnej awanturze, warsztat łaskawie naprawił tylko centralny zamek. Później zaczęli mnie straszyć policją. Samochód zaraz wylądował u elektryka, gdzie okazało się że płyn uciekał przez maglownicę, bo dane zostały stare podkładki. Po wymianie podkładek temat zniknął. Nie mniej został uraz do dużych warsztatów. A te mniejsze, do czasu jak naprawy przeprowadza właściciel są idealne. Ale gdy zatrudni pracowników, tak ucieka sens prowadzania samochodów w takie miejsca. Teraz nie ma mechaników, są tylko wymieniacze. Nie stwierdzą co jest, tylko na pałę wymieniają części aż przypadkiem usuną awarię.
Łysy, pozdrawiam serdecznie i liczę że może kiedyś otworzysz warsztat w mojej okolicy, to może zmienię opinię o mechanikach ;)
Bardzo dobrze że poruszyłeś ten temat!!
Zanim poznałem M4K, zostawiałęm swoją Audiczke u "lokalnych mechaników", byłem młody i wyczuli to i proponowali a moze bez paragonu bedzie taniej dla Pana :) Myslalem że spoko miły koles, wymienił mi poł samochodu a check dalej sie swieci....
Także naprawde super że sa takie filmy bo duzo ucza takich zwykłych ludzi jak ja :D
Ojciec oddał Lancie Thesis do mechanika, ten nie poradził sobie z autem i bez wiedzy mojego ojca oddał samochód innemu, który też miał prywatnie Thesis. Jak się okazało naprawa była banalnie prosta i tania, a drugi mechanik podmienił wiele elementów na zepsute ze swojego samochodu a i tak nie naprawił usterki.
Dzięki za informacje o której mało kto mówi!
Sam miałem taką sytuację. Zostawiłem auto u "mechanika". Prosta sprawa. Wymiana opon. Odbieram auto niby wszystko ok. Po tygodniu wyświetla mi się kontrolka od niskiego poziomu ciśnienia w oponie. Jadę na stację tam już pierwsza niespodzianka ciśnienie ok takie jakie powinno być. To jadę do ASO, bo auto na gwarancji. I co się okazało?
Koleś który wymieniał mi opony urwał mi czujnik i... skleił go klejem. Oczywiście wszystkiego się wyparli w serwisie. I musiałem go samemu kupić. I jak się okazało taki czujnik kosztuje 300zl. Dramat.
Dopiero później okazało się w opiniach w necie, że to nie pierwszy przypadek. Ale na szczęście serwis z tego co wiem zbankrutował. Jakoś mi tego nie żal.
Rok temu miałem taka przygodę z warsztatem w Sieradzu. Wystawiłem im taką opinię na google:
Sprzęgło wymienione, ale nie podłączyli właściwie masy. Ściągnęli klienta na miejsce i dopiero klient musiał szukać problemu. Dzięki pomocy forum internetowego klient powiedział co mechanicy zrobili źle, a raczej czego nie zrobili i po 3-4 godzinach udało się odpalić auto i odjechać. Prosiłem jeszcze, żeby po wymianie sprzęgła dolać do skrzyni biegów (w trakcie wymiany ubywa oleju) oleju 75W90, bo taki znajduje się aktualnie w skrzyni, jak na złość dolali minerał 80W90. Po ok. miesiącu od wymiany zaczął cieknąć olej spod misy olejowej skrzyni - na szczęście wystarczyło dokręcić śruby.
Autko to Dewoo lanos, smochód od ponad 20 lat na rynku w Polsce, proste jak budowa cepa i takie problemy...
Lysy, dajesz ! oby tak dalej !!!!! w końcu cos się e tym kraju ruszyło !
Ja zacytuję opinię, jaką ostatnio napisałem pewnej firmie, która wymieniała mi szybę
"Niedawno skorzystałem z usług w.w. firmy, rozmawiając pierwszy raz jeszcze przez telefon zaznaczyłem wyraźnie, że potrzebuję szyby tylnej bocznej WRAZ Z WYMIANĄ oraz na całą usługę potrzebuję fakturę. Ustaliliśmy cenę 220 zł, wpłaciłem 50 zł zaliczki, na co dano mi pokwitowanie. Ustaliliśmy termin wymiany, szyba dotarła już jakiś tydzień przed wymianą, co się okazało? Zamiast lewej szyby przyszła prawa. Pracownik zadzwonił do mnie jaka jest sytuacja, ustaliliśmy, że na następny dzień ma być nowa szyba więc auto zostanie na noc, co nie była dla mnie dużym problemem. Po 15 minutach kolejny telefon, gdzie pracownik (nie powiedział tego wprost ale można było to wywnioskować!) powiedział, że szyby na następny dzień nie będzie a on nie ma gdzie trzymać mojego auta, w sumie to on ma narazie innych klientów i narazie nie ma czasu zająć się moim autem więc mam go zabrać. Tylko użył bardziej delikatnych słów ale bardzo profesjonalne, nie prawda? Kiedy przyszedłem po auto na wejściu usłyszałem wyjaśnienie w formie, cytat: "K*rwa, zamawiana była lewa szyba to wysłali prawą, nie wiem kiedy będzie lewa bo jak cała partia jest je*bięta to będzie problem, ewentualnie może być inna na jutro ale cena 2 razy większa". To również bardzo profesjonalne podejście ;)
Finalnie przyszła szyba, która miała być, korba w aucie jest krzywo założona względem prawych drzwi, które nie były ruszane.
Gdy przyszedł moment rozliczeń usłyszałem, że montaż dodatkowo 50 zł plus jeżeli chcę fakturę to dodatkowo 23% a na koniec dostałem dokument, w którym zrzekam się wszelkich roszczeń związanych z naprawą ;)
Przypominam, że już od pierwszego telefonu zaznaczyłem, co zresztą później też powtórzyłem, gdy byłem już w warsztacie, że potrzebuję szybę z wymianą i fakturą, gdzie wtedy ustaliliśmy cenę na 220, która finalnie urosła do 320
"
Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem jak mozna okradać firme w ktorej sie pracuje... To że klient proboje oszukać to znam z własnych doświadczeń, ale pracownika można zwolnić dyscyplinarnie za kradziez, i tutaj litosci bym nie miał dla nikogo
To działa w dwie strony , jak pracodawca może okradać swoich pracowników przy tym próbuje cię wyr...... na każdym kroku!
@@ukaszpko7210 nie, nie może na żadnym kroku, ale rewanż to nie jest rozwiązanie. Bo pracownik za kradzież może być dobrze pozamiatany.
@@ukaszpko7210 ale nigdy nie może dochodzić do kradzieży, dla szefa jest sąd pracy
Witam 🙂
Na własnej skórze przekonałam się jacy potrafią być mechanicy. Poszła mi pompa wtryskowa - bez problemu ja wymienili posprawdzali wszystko i przy okazji wymienili pasek rozrządu. Auto z warsztatu wyjechało w gorszym stanie bo zaczęło gasnac w trakcie jazdy - zgloslam fakt na następny dzień. Kazano mi kupić sobie czujnik ciśnienia doładowania i samej sonie wymienic😂 auto wróciło do warsztatu po tygodniu bo strzelił wymieniany przez nich pasek rozrządu - werdykt to nie ich wina stare auto na pewno wynikła inna awaria która pokryła się z wymianą rozrządu. Od 3 dni milczą bo szukają przyczyny byle nie przyznać się do błędu.
Pozdrawiam 😃
Cześć. Oddałem auto na serwis. Po przeglądzie przyjechałem na drugi dzień po odbiór auto Ford transit kontener. Cały bok uszkodzony. Sytuację uratował monitoring. Wieczorem laweta cofała uszkodziła kontener i sobie pojechała jak by się nic nie stało. Pozdrawiam serdecznie.
Ja miałem 2 razy wtopę z geometrią i zbieżnością. Koleś mi wymienił tylny zawias w alfie 159, w ogóle nie dokręcił lewej strony, luz był się okazało z 3cm.sam nie wiedział co się stało i kazał mi jechać na diagnostykę żebym sprawdził co nie tak. Po dokręceniu auto na pierwszej geometrii dalej nie jeździło jak należy, co więcej koleś ustawiał mi tą zbieżność na podnośniku! To co ja mam zrobić? Powiedzieć że auto źle jeździ na podstawie swoich odczuć? To nie jest rysa którą widać. Potem pojechałem do polecanego warsztatu w Katowicach gdzie z 30 lat już ustawiają na analogowych urządzeniach. Robił 45 min i auto faktycznie zaczęło jechać w miarę normalnie,ale po jakimś czasie stwierdziłem że się prowadzi jak Audi a nie Alfa. Znów mam powiedzieć że złe odczucia mam? Znów 200 zapłacić jak koleś nie potrafi tego zrobić albo udaje że nie potrafi? Dopiero do 3go podjechałemn i powiedziałem że 2razy mi zepsuli i nie wiem czy to się da w ogóle ustawić. Mówi że nie wie ile mu to zajmie bo musi po 4 śruby odkręcić po każdej stronie, wyjąć, przesmarować. Wytłumaczył mi jak to zawieszenie działa i powiedział że nie wie czy mu to zajmie godzinę czy pół dniówki.... Da się? Pytanie czy auto będzie skręcać jak wcześniej. Jutro będzie robił. Dam znać jaki wynik i podam kto robił.
Witam wszystkich 😀 oglądamy micha 👍 w górę
Świetny ten odcinek. Bardzo mi się podoba droga, w którą idzie ten kanał w 2021 roku
Polska, Lębork, były Polmozbyt. Nigdy nie ma kolejki, ale zawsze są dodatkowe atrakcje... Żony peugeot - wymieniono sworzeń, ale mechanik zapomniał o gumowej osłonie.
Moja Prelude - naprawa ogrzewania i mechanik wyrwał panel od radia po czym zamocował go na super glue... Że nie wspomnę iż pod panelem została na wieki płyta CD i karta SD z melodyjkami.
Dziesięć lat później znowu los mnie tam popchnął i Serbring po naprawie ręcznego piszczy niczym stary Jelcz podczas hamowania.
Oczywiście we wszystkich przypadkach szef palił frana, że nie wie wie co chodzi.
Jakiś czas temu w warsztacie u znajomego wymieniłem drążek kierowniczy (wymieniał mechanik którego dobrze znam). Teraz padła mi maglownica wiec odwiedziłem speca od maglownic (tylko tym się zajmuje od wielu lat) i jego diagnoza brzmi: przy wymianie drążka nie założono nowej oryginalnej osłony oraz opasek zaciskowych do wnętrza dostały się drobinki piasku, padły uszczelniacze i to spowodowało wyciek z układu. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak złożyć reklamację w warsztacie gdzie wymieniałem drążek. Najbardziej wqr... to, że idę do warsztatu gdzie wszystkich się zna a oni odpierdalają taką fuszerkę.
Ja oddałem swoje T4 1.9 TD na wymianę rozrządu. Po przejechaniu 2000 km rozrząd się rozpadł. Sprowadziłem auto na poprawkę usługi (reklamacja), gdzie po niby naprawie było jeszcze gorzej. Auto nie nadawało się do jazdy. Rozrząd przestawił się i go nie ustawiono zaś właściciel powiedział "że jak się robi takie rzeczy to się tak daleko nie jedzie". Próbowałem jakoś się dogadać by naprawił w ramach reklamacji usterkę ale usłyszałem "że nie jest instytucją charytatywną". Koniec końców pozbierałem dowody założyłem sprawę w Sądzie. W toku postępowania okazało się że rozrząd został założony do całkiem innego modelu, i to w dwóch przypadkach. Wyszły na jaw inne smaczki. Jeśli jesteście ciekawi jaki to warsztat pytajcie chętnie odpowiem. A jeśli jesteś Michu ciekaw to daj znać będziesz mieć ciekawy materiał na milionowe odsłony.
Ja przytoczę coś od siebie .Wstawiłem scenik 2 ze sprawnym hamulcem ręcznym ,na wymianę tarcz i klocków Po remoncie hamulca brak.A nawet mi wmawiano że był niesprawny w dniu wstawienia auta 👍
Ja zazwyczaj pracuje ze znajomym mechanikiem, zawsze jak coś się stanie to mi mówi sam naprawi. Raz ostatnio niestety na wymianę swożnia pojechałem do dużego warsztatu gdzie też geometrię robią i dali jakiegoś młodego Sebixa który na odpierdol wszystko przy mnie robił. Jak swożeń nie wychodził jak zapierał się łomem części zawieszenia to zaparł się o podłoge samochodu i zdarł lakier w dwóch miejscach do blachy i udawał że nic się nie stało(znajomy mechanik podłożył by deskę cokolwiek by nie uszkodzić samochodu)...a samą geometrię też na odpierdol robił nie chciał tyłu dokończyć bo fajrant niedługo a teraz mi nadal znosi samochód na lewo. Już raczej tam nie wrócę.
Znam to z własnego podwórka. Tata oddawał auto do warsztatu nie było Protokołu Przyjęcia no i źle podłożyli podnośnik i delikatnie wgnietli próg. Ojciec później to zauważył no, ale teraz jak to udowodnić? Koniec końców skończyło się to tak że dało się z tym jeździć. Auto później zostało sprzedane z tym defektem.
Fajny odcinek. Mi mechanik miała wymienić zawieszenie w aucie na lefendera a wymienił na Trw na koncwym protkokole nie ma z jakiej firmy jest to zawieszenie.. z innymi naprawami też tak było.. nie mam już zaufania do mechaników.. mniejsze naprawy ribie od tej pory sam.
Mój samochód był ostatnio w 3 warsztatach i w którymś uwrali uchwyt do otwierania maski. Zorientowałam się dopiero po jakimś miesiącu jak chciałam pomóc odpalić samochód na kable. Oczywiście żaden się nie przyzna 😔😔 Pozdrawiam i dziękuję za filmik 😍😍
Jak zwykle Panie Tak było prszed remontem.
Jestem z małej miejscowości i znam przypadki kiedy mechanik złapany na gorącym uczynku mówi "to nie moja ręka"
Jak jesteś z małej miejscowości to powinniście przestać korzystać z usług tegoż mechanika i by musiał zamknąć zakład i na 99% ktoś otworzył by inny zakład bo jak ludzie potrzebują czegoś i maja pieniądze to zawsze. Najdzie się ktoś kto im tę usługę wyświadczy
@@damianbizowski6899 już od dawna nie korzystam z usług tego warsztatu a kiedyś wszystko tam robiłem. Nie ma co się przyzwyczajać i ufać bo ludzie to wykorzystują. Mam nadzieję, że będzie więcej dobrych warsztatów a takie same poupadają
Chyba przed 😅
@@marcinlew3394 miałem na myśli że jeśli to mała miejscowość to wszyscy powinni o tym wiedzieć. Ja mam zadań mechanika od paru lat tylko w jedno miejsce jeżdżę kawałek od domu ale przynajmniej jestem pewien ze płace za to co ma zrobione
Kolejny mega super odc ktory duzo uczy jestescie najlepsi trzymajcie tak dalej mega. Koniec 😁
To akurat prawda, mi kiedys wlano nie taki olej jak chciałem, warsztat wymienił na dobry przy mnie i chcieli zeby dopłacić 50% ceny usługi - Juz nigdy tam nie wróciłem
Moja historia, nie tragedia ale się wydarzyła. Oddałem pierwszy raz w życiu auto do mechanika a dokładnie do serwisu który się zajmuje regeneracjami maglownic. Auto stare, Audi A4 B5 99r. Auto zostawione na regen maglownicy. Zrobione w 3 dni. Przychodzę, patrzę na auto. Rysa na prawym przednim nadkolu. Przez całą długość. Przychodzi szef serwisu, zaprasza do zapłaty a ja mu mówię że nie nie nie. Idziemy zobaczyć rysę. Mówił że ta rysa była, że tak auto przyjechało. Pyta mechaników czy w takim stanie auto już było. Mówią że tak. A ja na to że jakby taka rysa byłą to bym zauważył bo przecież to rysa od strony kierowcy. Żadnego protokołu odbioru auta nie było. Oznajmiłem mu to i się przestraszył czy teraz chce to wykorzystać na swoją korzyść lub go zgłosić do sądu. Powiedziałem mu że po co ja bym miał go w coś wrabiać. Nie chce mi się bawić w sądy itp. Auto nie jest w stanie idealnym, parę rys zaprawionych zaprawką ma ale jest w stanie dobrym i nie chce mieć kolejnych rys w dodatku nie z mojej winy. Poza tym że ja wiem że to dla niego może być auto śmieć i gruchot ale ja jako student zarobiłem na te auto, kupiłem i dbam jak oczka w głowie. Poszło trochę gadania na litość i w końcu szef zakładu powiedział żebym auto zostawił i że on do znajomego lakiernika zawiezie i to ogarnie. Skończyło się na polerce a ja wtedy chętnie mu zapłaciłem za naprawę maglownicy. Da się dogadać? No da. Już pomijając fakt że teraz maglownica coś piszczy przy skręcaniu i coś chrupie na zawieszeniu od wymiany ale to już mu oddam na gwarancje. Paragon mam więc z tym problemu nie będzie. Niby taki serwis bez podpisywania czegokolwiek a jednak dogadać się da :D
Bardzo mądrze powiedziane, ale nic nie zastąpi dobrego monitoringu na warsztacie wiem z własnej autopsji😁
Akurat nie trafiony przykład, jest trochę takich osób co pisali "autobiografię" cudzymi rękami.😅
@@dawid8685 Nie zczaiłeś o co chodzi 🤣Osoby, które "piszą" swoje książki, a nawet nie wiedzą co w nich jest.
@@dawid8685 Właśnie miałem podobnie zareagować. I po co się popisują swą nie wiedzą..
Lepszym przykładem do tego sformułowania byłoby - cofać się to tyłu. Jak się cofać do wiadomo, że do tyłu, tak jak wiedzieć coś z autopsji znaczy z własnego doświadczenia tylko i wyłącznie.
He he ile ja różnych głupot napisałem w życiu i napiszę. Ale warto kogoś kulturalnie poprawić. 🙂
@@andrzejliguz5905 niewiedzą*😃
Milem mechanika, do czasu pierwszej reklamacji. Dobrze, że mam brata prawnika to mi pismo wysmarował i oddał mechanik pieniądze. Z tego co wiem nie byłem jedynym, który odszedł od tego mechanika. Teraz mam 40km do mechanika ale jestem zadowolony.
Parę lat temu pracowałem w serwisie i naprawialiśmy seata, jakaś pierdułka. Klient przyszedł po samochód, przednie drzwi otwarte, mechanik po pokrowiec poszedł a tu nagle szyba pękła, w drzwiach kierowcy. Nikt niczego nie dotknął, po prostu rozleciała się na kawałki. Klient dostał autko zastępcze a my wstawiliśmy szybę na własny koszt. Prezes nawet okiem nie mrugnął.
Pozdrawiam sam nie raz zostałem oszukany , teraz biorę nauki z Miłośnicy czterech kółek i sam zrobiłem napęd rozrządu , poprawki lakiernicze , klocki z tarczami itp. a teraz biorę się za wymianę świec żarowych w Oplu zafira tourer 2,0 ctdi 110km . Jak byś miał taką na kanale i powiedział co nieco było by fajnie , taki filmik oprawie sobie w ramki .Warto się uczyć mniej ktoś oszuka .
Witam. Protokół przyjęcia i protokół odbioru to bardzo dobra sprawa. Tylko, że tego nie ma w mniejszych warsztatach, a szkoda. Pozdrawiam i łapeczka w górę
Bo w mniejszym warsztacie jest zderzenie z zeczywistoscią , to co mówi Michu tak jak najbardziej ale jeżeli jest właściciel i mechanik obydwoje
I obydwoje kręcą przeważnie niema czasu na protokoły i oglądanie auta bo kasę trzeba robi a dzień krotki , większy może więcej i sprawniej .
Witam. Jestem obywatelem Polski, niestety na stałe pracującym w niemcowie. Krótki komentarz na temat warsztatu, a właściwie stacji kontroli pojazdów TUV w Gerlitz. Mieszkam i pracuję w Monachium. Posiadam audi TT/98 w stanie niemal super. Na co dzień autkiem jeździ żona, mieszkająca we Wrocławiu. Mamy zaprzyjaźniony warsztat, który świetnie zajmuje się wszystkimi czterema autkami jakie posiadamy. Przygotowuje do przeglądów, serwis, naprawy.... Do rzeczy. Audi kończył się TUV, więc po DOKŁADNYM przygotowaniu przez warsztat (służę namiarem) małżonka pojechała do Zgorzelca (auto ma niemieckie tablice - najbliższa niemiecka stacja kontroli ) na TUV . Nie wracała do Monachium bo ... dzieciaki, Covid, kwarantanna itd. Jak się pan domyśla, auto nie przeszło TUV ze względu na: 1. wduszony na chama przełącznik ESP w deskę rozdzielczą ( stwierdzono że nie działa, pomimo, że działał - naprawa polegała na wysunięciu radia i wciśnięciu przełącznika na miejsce). 2. Poluzowaną końcówkę ostatniego tłumika - ,,ozdobne,, / oryginalne pogrubienie ostatnich 15 cm wydechu. Dodam, że wydech został szczegółowo i dokładnie sprawdzony, gdyż tuż przed kontrolą (2-3 dni) wymieniono tłumik środkowy. Ponadto auto ma ślady ,,lekkiego,, uderzenia w tył, ( którego przed kontrolą TUV w Decra Gerlitz nie było ) . Co według mnie mogło być powodem poluzowania tej końcówki tłumika. Na dokładkę ( jest to małe autko ,,sportowe,,) diagnosta - prawdopodobnie grzmotną głową w obrzeże podsufitki przy górnej krawędzi wejścia, powodując jej pęknięcie. Cała przyjemność kosztowała mnie 115,10 € za ,, przegląd ,,. i propozycję tylko 35 € , za powtórny, jeśli usunę defekty i wrócę do Decra. Z kopią przeglądu udałem się do TUV Sud w Monachium, gdzie powiedziano mi, że nie są to usterki które dyskwalifikują auto z ruchu. Niestety by uzyskać ,,przegląd,, na kolejne 2 lata, muszę (najlepiej) zjawić się w Monachium i zapłacić kolejne 115 € za przegląd. Niestety prawnik rozkłada ręce, bo z Decra prawie niemożliwe jest dochodzić swoich racji. Na koniec... Nie jest dla mnie ważne te 230 € za TUV, ale szkoda mi nerwów i łez małżonki . Ponadto obecnie zrobienie go będzie mnie kosztowało extra przyjazd po auto, powrót, test na Covid, i 10 dni kwarantanny bez pracy. Mam nadzieję, że ,,strona polska,, mi odpuści te szopki. Chyba, że Pan ma jakiś pomysł/info jak to przejść. Pozdrawiam - niewierny, ale coraz wierniejszy widz.
Ja to chyba jakiś głupi jestem, albo stary czy staromodny. Chowany byłem na szpeku, nie na marmeladzie, to i zdarzyło mi się nie raz i nie dwa u klienta zerwać jakiś gwint, urwać śrubę czy coś tam pęknąć i nigdy nawet mi do głowy nie przyszło żeby chłopu potem powiedzieć że już tak było albo i nic nie powiedzieć... Zawsze sprawa była załatwiana tego samego dnia ew. na drugi dzień z rana. Zawsze było brane na klatę i naprawiane. Jak by mnie taki klient złapał za przysłowiową rękę to miał bym powiedzieć że to nie moja ręka? W głowie mi się nie mieści że są gdzieś tacy "fachowcy". No ale ja to chyba jakiś głupi jestem, albo stary czy staromodny...
Pamietam do dziś jak kupiłem swoją Asterke G - prawie 9 lat temu. Po nieco ponad miesiacu padł mi alternator. Kompletnie zielony oddałem do mechanika z polecenia. Wujek zachwalał że jaki ten mechanik (jego znajomy) nie jest najlepszy itp itd.
Diagnoza: Alternator Hitachi, w ocenie mechanika nie do zregenerowania. Pada propozycja kupna nowego za 900 zl z montażem. Próbuję zapytać "a może sam załatwię alternator", w odpowiedzi "nie nie nie, my tylko na swoich, auto juz na podnośniku więc chcemy je dziś złożyć". Myślę sobie "ok a jakiej firmy alternator?". Mechanik odpowiada że nowy firmy Bosch. Zgadzam sie na warunki. Popołudniu odbieram auto. Wspomaganie działa, ładowanie też, super! Płacę i odjeżdżam. Błąd! Nie upominam sie o jakikolwiek dokument potwierdzający wymianę. Za pół roku znowu padł alternator. W miedzy czasie poznałem kolege który po pracy ogarniał naprawianie aut. Wyjmujemy alternator i ku naszemu zdziwieniu to nie zaden Bosch tylko jakis chiński "noname"... O reklamacji nie ma mowy, wujek który mi go polecił broni mechanika bo to przecież jego znajomy, że musiałem go źle zrozumieć. I tak o to życie nauczyło mnie "bierz osiołku zawsze fakturę" 😊
Taka sytuacja, kilka miesięcy temu padł mi samochód na autostradzie, telefon do mechanika, którego mi kumpel polecił: ok, proszę przyjechać a kluczyki wrzucić do dziury w płocie tam jest skrzynka. Jak powiedział tak zrobiłem, laweta i prosto z autostrady do mechanika, kluczyki w dziurę i do domu. Myslalem że rozrząd, ale nie, powypalane zawory. Telefon do mnie informacja o tym co się dzieje i jakie koszty. Potem okazalo się że pierścienie były zapieczone doszły dodatkowe koszty. Po naprawie samochodu dostałem na kartce listę rzeczy co było zrobione z podpisem i pieczątką mechanika. Kiedy dojechałem do domu widzę parę z pod maski otwieram patrzę, oglądam a tu kruciec od termostatu urwany i zaklejony jąkąś poxyliną. Termostat wymieniałam zam kilka miesięcy wcześniej, ale reklamacja uwzgledniona, termostat wymieniony. Swoją droga gdybym kupił za okolo 30 PLN urządzenie do pomiaru ciśnienia sprężania, o zakupie którego myślałem w okresie zakupu samochodu, i zmierzył nim ciśnienie na tłokach, to uniknąbym całej sytuacji.
Ciężko o dobrego mechanika,kłamią ile wlezie na grube tysiące a my zabiegani za innymi sprawami płacimy cwaniakom!!!
ciężko, ale się trafiają. Ja znam co najmniej dwóch takich - uczciwych, szczerych i do tego dobrych jako ludzie. Obaj kilkukrotnie sprawdzeni przeze mnie i szerokie grono inncyh- Sam czas oczekiwania do nich to po 3-4 tygodnie - to już samo za siebie sporo o nich mówi
@@kris856 a jak z cenami napraw pewnie wysoko bo za jakość wykonania się płaci.Sam osobiście oddaje samochody do drogiego gościa który trochę kręci:np w audi miałem błąd ciśnienia paliwa,to wymienił cały układ paliwowy na nowy i dwa wtryski,koszt grube tysiące i weź tu się nie wkurwiaj jak z nimi nie wygrasz bo ci powie ze rozjebane i tyle.
@@kris856 czas oczekiwania do cwaniaków jest często podobny, a nawet gdy biorą auto od ręki to naprawiają potem 3miesiące.
Czy Wy myślicie, że zawsze jest tak jak usłyszycie? Ciągnąłem auto 100 km do jego warsztatu. Diagnoza trafna w 0.00001% i miała mie kosztować ok 5tys. Na pytanie co jeżeli zaplace a bedzie brak efektów otrzymslem odpowiedź "no wie Pan od czegoś musimy zacząć". no wow!!! 🤦♂️Na szczescie zabrałem i naprawa kosztowała 108zł. Pieknie mówić a robic inaczej - domena warsztatów.
Pozdrawiam Micha i widzów👌👌👍👍😃.
Ja oddałem auto do mechanika, aby naprawił szarpiący silnik, świecąca kontrolka ABS, wymiana oleju i uszczelnienie wydechu. Naprawa miała być wykonana w przeciągu dwóch tygodni, przeciągnęła się do 3 tygodni, byłem praktycznie cały czas przy naprawie, bo czekałem na auto, gdyż miałem nim jechać za granicę, a ciągle mi odwlekano odbiór. Na moich oczach: źle podstawiona łapa podnośnika, skutkiem czego wgnieciony próg, który nigdy nie był nawet lakierowany, niedokręcone śruby, nie podpięty komputer żeby sprawdzić ewentualne błędy, gdyż auto nie pracowało poprawnie, brak jazdy próbnej, a na domiar złego rozładowali akumulator wymieniony na nowy 3 miesiące wcześniej... Totalna porażka i zszargane nerwy...
Kiedy jechałam do mechanika, bo miałam umówiona wizytę zadzwonił do mnie chwilę przed zapytać czy już jadę, kiedy potwierdziłam zapytał czy kupię im cukier bo się skończył w garażu. Myślę sobie, żartuję ale kupiłam mu ten cukier taka niecodzienna prośba. Wyminalam olej, filtry zwykły serwis. Pan spuszczając olej zerwał gwint który i tak był założony na sprężynce (?), okazało się że garaż nie posiada gwintownika, więc właściciel zaczął pytać po sąsiednich warsztatach i udało mu się. Sam serwis trwał około 8h, a na odchodne wlasciciel ktory w rozmowie mówił o swojej zonie, zaproponował mi romans nazywając rzeczy po imieniu. To już mnie wkurzyło i zapytałam czy żartuję i odjechałam. Nie zdążyłam dojechać do najbliższego skrzyżowania i dostałam smsa że mam się zastanowić, bo on mówił na poważnie. Podsumowujac poniżej dna żenady.
Zdarzyło mi się tak historia, Wymiana rozrządu w volvo s40 1.9 Td. wyjechałem od mechanika następnego dnia jadąc do pracy zerwał się silnik z łapy mocującej rozwalając nowy rozrząd łącznie z głowicą w drobny mak. Mechanik chciał się wypiąć ale miałem zdjęcia auta stojącego na podnośniku w warsztacie bo kilka dni wcześniej nie odbierał telefonu więc podjechałem zobaczyć jak wygląda sytuacja z autem. Powiedział ze na piątek będzie była środa auto faktycznie było gotowe na piątek a w sobotę nie nadawało się do jazdy po wymianie rozrządu przejechało może z 20 km.
Była awantura po czym uznał ze nie naprawi na swój koszt więc zaprowadziłem auto do innego mechanika i wziąłem fakturę na poprzedniego co robił wcześniej zapłaciłem ja mechanikowi partaczowi wręczyłem fakturę za naprawę zwrócił mi koszty naprawy z faktury po wezwaniu policji na miejsce. Okazało się ze silnik zerwał się z mocowania ponieważ śruby które trzymały silnik na miejscu były zerwane przy odkręcaniu nie zostały wykręcone urwane kawałki, po prostu wkręcono urwane śruby na głębokość koło 1,5cm gdzie śruba ma 4cm to spowodowało ze śruby wyciągnęły się z gwintem z głowicy.
Ja kiedyś oddałem auto do warsztatu. Do wymiany sprzęgło i lewy drążek kierowniczy. Ostatecznie wyszło, że zerwały się śruby od skrzyni biegów (nie można było odkręcić), 'sam spadł' mechanizm otwierania szyby -do wymiany, oraz brak możliwości odkręcenia lewego koła od strony wymiany drążka. Wiadomo -stare auto. To stało się że starości - możliwe ale niesmak pozostał. Warsztat niestety M4G Wrocław. Zapłaciłem i pojechałem. Dziwnym trafem pół roku później niektórzy mechanicy już tam nie pracowali.
To ja napiszę o swojej przygodzie z M4K Wrocław. Pierwotnie miałem tego nie pisać, bo nie chciałem robić gnoju, ale po ostatnim przeglądzie (w innym, również wysoko ocenianym serwisie premium we Wrocławiu) się wkurzyłem.
W 2019 roku na jesień zmieniałem sam sobie koła na zimowe. 0 problemów. Na wiosnę 2020 roku 1 nakrętka odkręcała się z BARDZO dużym oporem - ręcznie nie szło, dopiero kluczem udarowym się udało. Okazało się, że gwint na 1 szpilce (prawy przód) jest przerwany i tworzy coś na kształt ____/ _______ jest odgięty w bok. Jedyny raz, gdy to koło było zdejmowane, był podczas wizyty w lutym 2020 w M4K we Wrocławiu (1 z 2 i więcej nie będzie). Mechanik, MUSIAŁ to zauważyć gdy uszkodził szpilkę, bo było na niej nawalone smaru grafitowego (lub innego o takiej barwie). Pojechałem z tym do M4K (bo Michał cały czas mówi o gwarancji itd. I co? i NIC! Wytłumaczyłem w czym jest problem, pan zapewnił mnie, że jak jest tak, jak mówię, to oczywiście wymienią. OK. Później dostałem telefon, że faktycznie szpilka jest uszkodzona, ale jej nie wymienią, bo to trzeba by piastę zdejmować, ale mogą ją obrobić gwintownikiem, i zlikwidują ową zadrę. I tu był mój błąd, że się zgodziłem. Jak zmieniałem koła na zimowe na jesień 2020, to okazało się, że jest tak, jak było. Zadra jest, nakrętka dalej bez udaru nie zejdzie. Tu był 2 błąd, że nie pojechałem z tym do M4K (sprawa była sprzed 9 miesięcy i wg mnie była nie do wybronienia, mogłem sprawdzić od razu po wyjeździe z serwisu gdy to było naprawiane, ale zaufałem i wyszło jak zawsze... trzeba się uczyć na błędach).
2 sprawa. Regenerowana była u mnie turbosprężarka (pluła olejem w dolot) tj. M4K, przyjęło auto, wymontowało turbo i miało je oddać do profiturbo (w rzeczywistości oddali w inne miejsce i to z innego serwisu turbosprężarek jest gwarancja, ale to szczegół, bo ważne jest jak, a nie przez kogo). 17 lutego 2021 auto było na przeglądzie (w innym serwisie) i dzwoni do mnie kierownik, że jest dużo oleju w układzie dolotowym. Mnie szlag trafił (przejechałem od regeneracji turbo 6500 km). Po dalszej inspekcji okazało się, że jest to stary olej (turbo od strony zimnej suche), tylko w M4K NIKT TEGO NIE WYCZYŚCIŁ!!! Więc za czyszczenie dolotu zapłaciłem 2 razy. Super...
Może to ja mam pecha, może jak Michała nie ma, serwis luzuje standardy, nie wiem, oby nie. Tak, czy siak, ja nie polecam.
Pozdrawiam, a każdemu, kto doczytał do końca życzę miłego dnia.
Dobrze prawi! Polać Mu! A nie!- Jestem z Podlasia! Polać dla Niego!
Nalane benzyny do diesla, numer ubezpieczalni i pojechałem do ASO na wycenę gdyż ubezpieczalnia sama mnie do ASO skierowała.
Miesiąc czasu czekałem aż ubezpieczalnia zapłaci serwisowi kwotę na wykonanie usługi spuszczenia oleju, wyczyszczenia wtrysków i baku, wymiany filtrów, by mogli dokonać prawidłowej diagnozy i stwierdzić czy wtryski zostały uszkodzone czy nie. Gdy w końcu się udało, okazało się że 4 wtryski uszkodzone, wartość auta przewyższa ich wymianę, szkoda całkowita. Smuteczek bo auto świeżo kupione i po wymianie miesiąc wcześniej kompletnego sprzęgła i dwumasy. Uparłem się i za pieniądze z ubezpieczenia kupiłem rozbitka i zaczłem przekładać wtryski, pompy itp.
Mając dawcę postanowiłem wymienić również pompę paliwa w baku, bo skoro mam to czemu nie... Jakie moje było zdziwienie gdy uderzył mnie zapach benzyny... ale jak to benzyny skoro to diesel? I jej ilość, ponad połowa baku, jaki serwis nalewa tyle paliwa na testy?
Okazało się że serwis ASO trzymał auto miesiąc nic nie zrobił! Skasował za niby wymianę oleju i czyszczenie oraz diagnozę a tak na prawdę nic nie zrobili!!! W dodatku Kierownik z czystym sumieniem pozwolił mi wyjechać takim autem z warsztatu do domu , mówiąc że nierówno pracuje bo wtryski są uszkodzone.
Długo by wymieniać... Nie wiem co lepsze:
Czy fifla po zielsku. ( w obszarze niedawnej naprawy) (w kabinie było czuć dalej aromat )
Czy tłoki odwrócone w korbowodzie i korbowody w odwrotnej kolejności ( aż się zastanawiam czemu nie miałem 4 wstecznych biegów i jeden do przodu)
Czy alternator bez masy co spalił radio i uszkodził awaryjne ( naprawiak tak naprawił że +12 nie było w gniazdku radia) Kierunkowskazy ostatecznie muszę ponownie naprawiać.
Czy demontaż odmy olejowej i pozostawienie dziury pomijającej filtr powierza.
Czy czujnik położenia wału trący o koło pasowe. ( Ten czujnik przez parę firm przeszedł niezważony mimo drobinek metalu wokół.)
Czy przy zleconej wymianie linki wymiana przewodów hamulcowych ( miesiąc później wyszło na przeglądzie że słabe są )
Zamówili koła inne. ( nie dość że chciałem zimówki zamówili letnie to i nie te rozmiary )
Czy 10W40 zamiast 15W80 i syntetyk zamiast minerału. (klasyka)?
Albo "świece są Ok" a główka 2k km dalej się odkręciła. (Dokręcone momentem chyba z 100Nm )
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Także Łysy sam widzisz wokół mnie jest sama patologia i póki nie otworzysz w Rybniku muszę sobie sam naprawiać.
Mój tata miał problem z warsztatem. Oddał samochód na remont silnika, a gdy go odbierał mechanik powiedział że wybuchł im tłumik podczas odpalania auta. Oczywiście tłumik do wymiany ale wszystko wliczone w fakturę. Musiał zapłacić, bo powiedzieli, że bez zapłaty nie wydadzą auta. Potem okazało się że dużo więcej rzeczy jest "nie tak" 🙄
Mam starsza furke, ktora staram sie utrzymac pry zyciu w dobrej kondycji. W zasadzie co wizyta w jakims serwisie to wychodza jakies jaja. Kiedys wymienialem opony, ale gosc nie mogl mi wywazyc kol, felgi bez otworu centrujacego i nikt w okolicy oprocz aso i bylego aso nie mial adaptera. Podjechalem do tego ex aso, cena 100zl, troche drogo, ale w aso pewnie nie lepiej. Auto odebralem, w domu sobie ogladam, wszystkie 4 kola maja stare odwazniki. Wracam, pytam sie co jest grane, a kolo mi wciska kit, ze taki musi byc zbieg okolicznosci, ze akurat stare odwazniki byly ok. Z lachy wzieli jeszcze raz na maszyne, kierownik poszedl nadzorowac, okazalo sie oczywiscie, ze wywazone nie byly. Tyle dobrze, ze przeprosili, wine zwalili na maszyne.
Jak źyje, a juz pare ładnych wiosen mam +35 , tak w życiu w Lublinie nie dostałem ani karty przyjęcia, ani odbioru, a paragon to jak dobrze pamietam to dostałem dwa razy bo sie upomnialem i nie obeszło się bez dyskusji.
A historie uszkodzenia mercedesa klasy s, gdzie samochód zostal oddany na standardowe wymiany płynów, po czasie został odebrany pognieciony włącznie ze słupkami szyby przedniej i dach. I nie, nie że po dachowaniu, ale tak jakby ktoś go kijem kilka razy strzelil. Oczywiście pracownicy obsługi powiedzieli że juz tak było 8 - O .
Łysy , ja mam nadzieje że doczekam się za mojego życia, waszego warsztatu w Lublinie, bo ze strachu przed mechanikami na parkingu trytkami wyklejanki robie .
Pozdrawiam
Renualt Scenic II 1.6. Samichod do wozenia dziecka. Jako domorosly amator mechanik wymienilem sam cale zawieszenie, hamulce. Naprawilem elektryczny hamulec reczny. Sporo gotowki wlozylem, ale robilem sam. auto mialo sluzyc przez lata dla rodziny. Silnik nie bral oleju. Wymienilem trzy razy, za kazdym razem po 8 tys km olej i nic od wymiany do wymiany nie trzeba bylo dolewac. Przyszedl czas na rozrzad. dlugo szukalem warsztatu, ktory wiedzialby co to KZFR. Zaczalem sie zastanawiac czy samemu nie wymienic rozrzadu z kzfr. Wkoncu znalazlem warsztat, ktorego wlasciciel wiele lat pracowal w ASO Renualt. Rozmowa, fachowa wiedza. Zaufalem. Po niecalym roku i 6 tyś kilometrow (mało jeżdżę) pasek osprzetu, który zostal wraz z rolką napinacza wymieniony, na rancie od strony silnika postrzępił sie. Farfocle wkręciły sie w rozrząd, który przeskoczył. Samochod odholowalem na swoj koszt (100 km od domu) do warsztatu. Wspolne ogledziny auta pod maską. Zauważyłem (dopiero wtedy) ze ten postrzępiony pasek założony byl nieprawidłowo. Koło pasowe, rolka alternatora w tym silniku sa na pasek 5 rowkowy, ale renualt juz wiele lat temu, polecilo by do tego silnika nie zakladac paskow 5PK tylko 4 PK, w taki sposob by pasek byl odsunięty od silnika (zostawiajac tym samym rowek na rolkach, ten najblizej silnika jako wolny, dzieki czemu pasek jest troszke dalej od bloku silnika, czym zmniejsza sie ryzyko jego obcierania o blok silnika). Mowie to szefowi i jego mechanikowi, oczywiscie do nich to nie dociera. Mowia mi o zlosliwosci rzeczy martwych, nie widza zadnej swojej winy. twierdza za gdyby to byla ich wina to ten pasek strzeliby szybciej. Po dlugich negocjacjach ustalamy cene naprawy głowicy i nowego rozrzadu i paska osprzetu na 2 tys. Odbieram auto i musze zaplacic 2.5 tys bo jednak wyszlo wiecej. Podnosze przed odjazdem maske, patrze na ten nowy pasek osprzetu i oczom nie wierze. Zamiast nowego paska 4PK, ulozonego tak jak tlumaczylem wczesniej, czyli w sposob "oddalony" od bloku silnika widze pasek 5 PK. Tlumacze szefowi, ze ciagle uwazam ze przyczynili sie do awarii bo, niecaly rok temu jak wymieniali rozrzad zalozyli pasek 4PK, czyli wlasciwy, ale "za blisko" bloku, wbrew instrukcji renualt, a teraz zalozyli 5 PK i za chwile ten pasek znowu sie postrzepi i dojdzie ponownie do kolizji tlokow z zaworami. Tlumaczy mi szef i jego mechanik, ze nie mam racji, bo kola sa 5PK i pasek jest 5 PK. Poza tym wlozyli nowy napinacz, a ten pasek co mi sie postrzepil i wkrecil wrozrzad, to byl 5 PK. Z szefem zrobilem jazde probną z 10km. Silnik nie mial mocy co przed awaria i czuc bylo smrod oleju. Mowie to szefowi. On ze te silniki tak maja ze nie maja mocy, a smrod oleju to poprosu to co sie dopala. Ja mowie ze znalem swoj samochod i mimo ze nie byl demonem predkosci, to czuc ze teraz jest slabszy. Wrocilismy z jazdy probnej. Podnosze maske i wskazuje, ze ten ich nowy pasek 5PK juz zaczyna sie odksztalcac, i wystaje poza rolke prowadzącą w kierunku bloku silnika. Przez to ze wystawal poza rolke juz po tych 10 km bylo widac, ze sie odksztalca. Poszlismy do ich smietnika by wygrzebac ten moj postrzepiony stary pasek. i co, byl 4PK. Na to szef, ze mam przyjac na drugi dzien to zalożą mi kolejny nowy, ale tym razem 4 PK. Odbieram na drugi dzien auto. Pasek wlasciwy i szef przyznaje mi racje, ze faktycznie jak pracowal w renualt to bylo cos takiego ze paski 5PK sie strzepily i wkrecaly w rozrzad,dlatego renualt zalecilo montowac pasek 4 PK w taki sposob, zeby byl oddalony od bloku silnika. Ja odpowiedzialem, ze nadal uwazam, ze gdyby wczesniej, przy wymianie rozrzadu, zalozyli pasek 4 PK (ten co sie pistrzepil) zgodnie z instrukcja, to by nie doszlo do awarii, a on ze i tak by doszlo bo napinacz tez byl walniety. Pozniej jeszcze kilka razy wracalem z uwagi na brak mocy i mega spalanie oleju litr na 300 km. Oczywiscie nie widzieli zadnej winy, mowiac ze to pierscienie. Mialem fajne doinwestowane auto ze zdrowym sinikiem, a zostalem padliną, ktorą musialem oddac na zlom, bo nie mialem sily zaufac juz zadnym warsztatom by naprawili silnik albo go wymienili. Do tej pory nie ufam mechanikom. Kontynuuje samodzielne naprawianie aut. Jak nie czuje sie na silach by wymienic w danym silniku rozrzad, to go poprostu nie wymieniam, bo po co oddawac auto na wymiane rozrzadu jak potem ten nowy rozrzad szybciej pierdolnie niz gdyby go nie wymieniac
trzeba było dac do ASOma zmiane rozrzadu
nigdzie w Gliwicach nie spotkałem mechanika który by dawał kartę przyjęcia ;)
Polecany mechanik, po wymianie amorów powiedział że mam luz na przekładni kierowniczej (znajomy potwierdził jak się przejechał autem) zainkasował 600zl za regenerację, po pół roku okazało się że maglownica nie była nawet wykręcona tylko skasował luz śrubą... Zaraz po regeneracji maglownicy było że turbo leję i też do regeneracji, samochód po tej czynności zaczął palić na niebiesko- prosiłem o sprawdzenie rozrządu. Ponoć było ok po odjechaniu z warsztatu ledwo dojechałem Do roboty a zroboty już na holu... Silnik zatarty, przeskoczyło rozrząd o kilka zębów. Mechanik do niczego się nie przyznał że nie patrzył narozrzad i to nie jego wina...i samochód mam wziąsc od niego bo on tego robić nie będzie.
Piłem wódkę na sylwestra z jednym mechanikiem z Mazur, 5 stycznia, był pijany i mówi tak, gdybym ja robił tak jak trzeba to bym na chleb nie zarobił, muszę coś ukręcić coś wymyślić. To jego słowa.
Kiedyś oddałem samochód w Łomzy na przegląd i wymianę płynów , olejów a po jakimś czasie okazało się że filtr paliwa został stary, nawet nie kwapił się by go z wierzchu wyczyścić.Chrysler Voyager CRD
Moja i autentyczna historia z Łodzi sprzed około 10 lat. Był jeden warsztat, który kasował za nowe części, a wkładał używane! I dotyczyło to nawet takich rzeczy jak amortyzatory, tarcze hamulcowe czy wahacze. Nowe (tak poważnie) to wkładali tylko filtry, oleje i klocki. Na szczęście warsztat już nie istnieje.
Druga historia kolegi. Zostawił w warsztacie na wymianę wielowahacza Passata. Auto stało u mechanika dwa tygodnie (zgodnie z planem, bo takie byłby terminy o czy wiedział od początku). Gdy go odebrał okazało się, że ma prawie 1000 km więcej przebiegu. Mechanik po awanturze uznał, że nie widzi problemu. Przecież auto oddał zatankowane i nierozbite. A on potrzebował pojechać kilka razy w trasę, a nie miał czym, bo własnym samochodem miał stłuczkę.
Miałem kiedy taki przypadek, że zostawiłem auto u dobrego, zaufanego mechanika. Takiego co to wszyscy w mieście znają i szanują, a sam znam osobiście od dziecka i jest super. Auto zostawiłem, zostało naprawione. Przyjeżdżam i widzę zarysowany zderzak. Tak solidnie, nie to, że pasta tempo pomoże. I lipa znajomemu robić dym. Tym bardziej, że auto prawdopodobnie zarysował na parkingu inny klient. Nadal jednak zostawiłem auto w warsztacie, i tam też auto było cały czas. Niestety, gdy zwróciłem uwagę, że coś jest nie tak to powiedziano mi, że to nie oni, że musiał ktoś zarysować obcy i tyle pomocy, i żebym spadał na drzewo. Więcej tam nie wróciłem, smród pozostał, choć absolutnie rozumiem ich stanowisko, jednak skoro mnie było wstyd znajomemu zwracać uwagę, to jemu nie było wstyd znajomego klienta jakoś w tej sytuacji lepiej zaopiekować? Tutaj gdyby był monitoring, może by się dało wyśledzić delikwenta. No ale to inne czasy były ;/
Taka sytuacja: oddałem swoje Subaru do warsztatu na wymianę rozrządu i uszczelniacza wału. Warsztat w trakcie naprawy stwierdził, że trzeba zdjąć głowice i poddać je regeneracji, zgodziłem się wierząc w ich doświadczenie. Po jakimś czasie stwierdzili, że blok jest do wymiany-trudno, zgodziłem się wierząc w ich doświadczenie. Po naprawie auto zrobiło kilkaset kilometrów i zaczęło wywalać płyn z chłodnicy. Auto wróciło na naprawę gwarancyjna. Rzekomo zmienili uszczelkę pod jedną głowicą. Samochód odebrany i po 130 kilometrach gejzer z korka chłodnicy. Warsztat się wyparł roszczeń i tak już subaryna stoi dwa lata nieruchomo. Sprawa trafiła do sądu(mam nawet opinię biegłego sądowego)i tak sobie czekam na pierwszą rozprawę, z silnikiem nic nie robię bo niby dowód w sprawie. Nazwy warsztatu nie podam, bo bez wyroku nie mogę. (Nie był to warsztat Łysego 😁)
Masz 100% racji. Znam mechanika, który naprawiał różne samochody. Najbardziej pasowały mu Fiaty 125p bo takim jeździł i wszystko sobie wymieniał. Miał przez 30 lat nowego Fiata, a przejechał około 1000000km....
Trzy lata temu kupiłem nowego DS5 w UK u Arnolda Clark'a, pierwszy serwis był ok, drugi już kiepski a trzeci i ostatni tragiczny. Następnego dnia po serwisie musiałem sam sobie naprawić auto (uzupełniłem Adblue i olej, skasowałem błędy komputerowe oraz umyłem auto) Napisałem skargę ale nikogo to nie obchodzi, nawet żadnych dokumentów z ostatniego serwisu nie otrzymałem a miały trafić na mojego maila. Tragedia i totalny syf!!!, olali mnie totalnie, myślałem, że wyjdę z siebie, hmm, nawet samochodu nie potrafili umyć, za wszystko zapłaciłem w tzw. serwis plan. Mam takie pytanie: skoro po każdym serwisie auto jest w gorszym stanie czy ja przy zakupie nowego auta mogę całkowicie zrezygnować z serwisu?, Pozdrawiam serdecznie i życzę Pięknych Kobiet i pięknych aut, Tomasz Majewski, :-)
Dla pocieszenia powiem że polscy mechanicy jadą do UK, ustawiają sobie warsztat samochodowy i kroja polskich klientów którym wydaje się że jak po polsku to pewnie lepiej. Mój eks mechanik był tak leniwy że musiałam zezłomować 4 auta w 12 lat "bomusięniechciało". A jak nalegałam to mi wyjeżdżał z ceną powyżej £1000. Czyli takie 2/3 miesięcznej wypłaty.
W końcu po tym jak zapłaciłam £1200 za niekończące się naprawy auta które dwa tygodnie potem zmarło na autostradzie (silnik się rozpadł), znalazlam Anglika i jeżdżę tym samym autem od 5 lat.
Bez rachuneczku to normalka, lewe przeglądy MOT (za £100 dostaniesz mot nawet na hulajnoge z jednym kołem), części nie wymienione (2 dni po serwisie część brudna jak po 5 latach jazdy) itp.
Siema Michu. Około dwa lata temu miałem taką sytuację w warsztacie w białej Podlaskiej zaprowadziłem samochód z usterka ABS i ESP świeciły się kontrolki mechanik stwierdził że czujniki padły ok koszt naprawy do 500 zł do dwuch dni odbiór samochodu mija tydzień cisza zajeżdżam dowiedzieć się co się dzieje usłyszałem będziemy dzwonić po kolejnym tygodniu dostaje telefon że samochód do odbioru koszt naprawy 1700 zł bo moduł sterujący był spalony po ciężkiej walce i policji w warsztacie wydali mi samochód a po uregulowaniu mechanik prosto w oczy powiedział że to była ich wina ale ze swoich za to nie będzie płacił. Pozdrawiam
Ja odstawiłem swoje auto do warsztatu i miałem sporo nowej chemii samochodowej w bagażniku i coś mnie tknęło żeby zrobić sobie zdjęcia i policzyć . Tydzień później jak odbierałem auto i sprawdzałem czy wszystko jest okazało się ze któryś z mechaników sobie przywłaszczył dwie butelki preparatu do czyszczenia skór.
Zadzwoniłem do właściciela i powiedział ze odda mi pieniądze i wyciągnie konsekwencje . Ale niesmak takiej sytuacja która nie powinna mieć miejsca pozostał do dzisiaj . Nauczyła mnie ta sytuacja wyciągania wszystkiego z samochodu przed naprawami.
Pozdrawiam 😃
Pewien z warszawskich warsztatów naprawiał mi samochód i po naprawieniu jednej usterki po 2 dniach wracałem z kolejna trwało to 2 miesiące i być może była to seria przypadków, nie jestem mechanikiem i nie potrafię udowodnić celowego działania. Wracałem w to samo miejsce gdyż myślałem że być może zostanie to uznane za błąd i naprawione na gwarancji. Ostatni raz przyjechałem już z reklamacją ponieważ w środku było czuć spaliny podczas postoju i po wymianie jakichś uszczelek od turbiny nic się nie zmienilo. Znalazłem miejsce wycieku ropy z pompy wysokiego cisnienia i pokazałem mechanikowi a on stwierdził żebym pojeździł przez weekend żeby sprawdzić dokładnie miejsce wycieku. Wtedy już nie zostawiłem samochodu ponieważ bałem się ze kapiącą ropa na układ wydechowy może się zapalić i usłyszałem że bardzo dobrze bo nie chce im się ze mną męczyć.
Ja jestem na etapie pozwania warsztatu w Krakowie :D powymieniali mi niepotrzebnie części i nie naprawili usterki z jaka zgłosiłem auto. Pojechałem do innego warsztatu po konsultacje i tam naprawiłem usterkę. Od poprzedniego warsztatu oczekuje zwrotu kosztów niepotrzebnych części.
Jak najszybciej wytępić pseudo mechaników..
sam padłem ofiarą jednego, od którego chciałem zabrać wymieniony silnik z osprzętem... usłyszałem, że pracownicy robili porządek na warsztacie i wszystko poszło na złom.. 😤
Mój mekanik upaćkał mi podsufitkę i poszycie w drzwiach. Zagryzłam zęby i wyczyściłam... Po jakimś czasie te miejsca zaczęły "wisieć ", materiał się odspoił i teraz mam wkurw za kazdym razem jak wsiadam. O karcie przyjęcia pojazdu można pomarzyć. Jeden mekanik policzył mi za regenerację turbiny i jej nie tknął, co wyszło po pół roku jak po jego "opiece" nad autem padł silnik. Inny z kolei policzył dwukrotnie za sprzęgło...Jeszcze inny wymienił uszczelkę pod głowicą bez wymiany pierścieni, choć to był ostatni moment dla silnika, poinformował ze nie znalazł i by przyjechać za 2 miechy to wtedy wymieni... Qwa znowu z uszczelką, ale to szczegół, nie jego stówki.. Chętnie podam nazwy tych Panów. Jeżeli jest gdzieś takie miejsce to proszę o info i zamieszczę. Dzięki wielkie za to co robicie, to otwiera oczy.
Wszystko super, fajny materiał, jak zwykle.
Jest jedno ALE!!!
Ja rozumiem monetyzacje itp, ale reklam więcej jak na TVN i Polsat razem wzięte.
KONIEC. Obejrzałem do końca 😀
Widziałem na własne oczy z 10 lat temu w warsztacie jak mechanik zamykając pokrywę silnika Fiata 125p (puszczając ją z połowy wysokości) strzeliła tylna szyba, aż ją wypukliło. Okazało się, że auto było wcześniej u blacharza i źle zrobił blacharkę.