A co myślisz o anglicyzmach w języku polskim? Zwłaszcza tych niegramatycznych albo o całkiem zmienionym znaczeniu (np. Czipsy - zrobiliśmy liczbę mnogą do angielskiego słowa w liczbie mnogiej).
Tak samo jest z nazwami np. Transformersy albo Avengersi. Oczywiście można to mówić w sposób bardziej logiczny gramatycznie, ale jednak taki słowa dominują w języku mówionym.
Być może chochla? Przepraszam jeśli popełniłem błąd ortograficzny choć tak wygląda najlepiej i nawet dzwiękonaśladowczo-onomatopejoityczne jest też ok jak dla mnie 🤔
Haha, mieszkam na śląsku i u nas się tak goda. :D Ale warzecha to ta drewniana łyżka np. do mieszania zupy lub czegoś na patelni teflonowej, żeby nie zniszczyć materiału (po prostu jej nie porysować). :) Może faktycznie chodzi o łyżkę wazową, która potocznie nazywana jest chochlą. 😅
Tylko, tak jak powiedziała, czasami ta świadomość nas przytłacza. Zwróć uwagę na to że w Polsce historyczne święta są raczej smutne. Nawet 11 listopada obchodzimy na smutno, sztywno i oficjalnie. A jak odniesiesz się do niego w jakikolwiek radosny sposób to zaraz spotkasz się z ostracyzmem i opinią że tak nie wypada, na porównywalnym poziomie jakbyś rozebrała się do naga i biegała ulicami Warszawy. To jest coś co mnie przeraża i czego nie potrafię wytłumaczyć. Jak kiedyś koleżanka zapytała mnie "Odzyskaliście niepodległość po tylu latach, nie powinniście się cieszyć?" to zupełnie nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Na to chyba odpowiedzi nie ma.
Nie chcę się politycznie rozpisywać, ale to może odgrywać pewną rolę. Nie sądzę żeby było to tak smutne święto. Oficjalne na pewno, ale czy to takie złe?
Choćby właśnie Powstanie Warszawskie, Listopadowe czy Styczniowe (wiem, że świąt dotyczących tych 2 ostatnich nie ma), a na przykład Powstania Wielkopolskiego się za bardzo nie świętuje. Podobnie z Uchwaleniem konstytucji 3. Maja - tutaj święto istnieje, ale w narodzie nie widać nawet cienia ekscytacji...
Odnośnie naszego polskiego poprawiania siebie nawzajem, często widzę komentarze pod angielskimi filmami, które, z nicku można wywnioskować, pisali Polacy. Piszą po angielsku zazwyczaj dobrze, każdy wie o co im chodzi, ale kończąc wypowiedź dodają często "sorry for my English". Angielskie komentarze są raczej przychylne, ich autorzy dyskutują nad poruszonym tematem i dopiszą "your English is good, don't worry", ale polskie skupiają się na analizie gramatycznej "tak się nie pisze!", "co za wieśniak, myśli, że umie Angielski", co mnie strasznie irytuje. Myślę, że przez takie poprawianie siebie nawzajem, Polacy są mniej skorzy do dzielenia się swoimi poglądami i zamykają się w sobie :( Nie róbmy tak.
Też nie jestem za obrażaniem i wyśmiewaniem, bo nie ma w tym niczego zabawnego, ani dziwnego, ale poprawienie kogoś uważam za coś miłego, czy nawet pomocnego. Szkoda, że inni odbierają to negatywnie. Ja na takim poprawianiu przez znajomych bardzo mocno podciągnęłam się w angielskim. Tak samo jeszcze za czasów szkolnych lubiłam swoją wredną polonistkę (małpa, ale mądra) i wtedy przy jej ciągłym zwracaniu uwagi wypowiadałam się znacznie ładniej niż teraz kiedy większość czasu spędzam wśród ludzi, którzy o język kompletnie nie dbają i każdy mówi jak chce. Książki trochę pomagają, ale brakuje mi takiej typowej praktyki, bo teoria jest tylko teorią, co to mi nie wystarczy.
Oczywiście, pomoc w doskonaleniu języka jest na pewno przydatna, ale pejoratywne określenia połączone z wyśmiewaniem się z danej osoby nie mają najmniejszego sensu i zamiast pomagać, według mnie, tylko pogarszają sytuację, ponieważ "poprawiana" osoba zaczyna bać się używania danego języka.
Maksymiliana racja Polacy po poprawianiu zamykaja się w sobie. Ja swego czasu zarzuciłam psorce z Cambridge dlaczego nie poprawia kogoś gdy on/ona robi błędy i powodem był/jest wyżej wymieniony lęk mówienia. Ja to za każdym razem poprawiam moje dzieci gdy źle mówią i kocham być poprawioną, bo wtedy się uczę.
To chyba typowe dla krajów byłego bloku wschodniego, bo Rosjanie, Ukraińcy, Rumuni i inni też często przepraszają za swój słaby angielski. Ale rzeczywiście tak jest, że chyba tylko Polacy wytykają sobie błędy. Albo idą już zupełnie na całość i piszą coś w stylu: "po ch*j piszesz po angielsku, swojego języka już zapomniałeś"?
Paulina, świetna robota dziennikarska! Jestem pod wrażeniem atmosfery jaką stworzyłaś oraz coraz rzadziej spotykanej kultury rozmowy, czy nawet wywiadu: nie zdominowałaś swojego gościa, bardzo taktownie pomagałaś tam gdzie było to potrzebne, i to co najbardziej mi się podobało, to to, że rozmowa była bardzo naturalna, dopytywałaś o rzeczy, które jakoś "wyskoczyły", rozwijając temat. I'm impressed :) Powinnaś mieć swój talk show :)
Z całym szacunkiem do sympatycznej Kasi, ale nie sądzę, żeby była językowo obiektywna. :) Polski ma dobry, ale widać, że jest to jej drugi język. Dlatego *jej* wydaje się, że angielski daje więcej możliwości wyboru, że jest w nim większa skala emocji itd. Po prostu jej polski jest też takim (jak sama to określa) "językiem imigranta" - zupełnie analogicznie do odwrotnej sytuacji językowej kiedy wspominała o angielskim używanym przez Polaków za granicą. Im więcej książek Kasia przeczyta po polsku, tym więcej odkryje naszego bogactwa językowego. Im dłużej by się wychowywała w polskiej atmosferze (nie "bo rodzice każą" i na nudnych zajęciach dodatkowych), tym przychodziłoby jej to łatwiej. Podobnie Polakom wydaje się, że sympatię po angielsku wyraża się jako "like" lub "love" i w sumie to niewiele więcej. A w momencie kiedy zacząłem czytać różne książki po angielsku, to sam odkryłem, że mimo całkowicie komunikatywnego języka (od trzech lat mieszkam w USA i nie trzymam się Polonii) mam jeszcze mnóstwo pracy i słówek do nauczenia się i wdrożenia w życie. Nie siedzieliśmy w tym od zawsze, to i wrażenie często mamy mylne. Szacunek dla Kasi za sprawność w języku polskim, ale moim zdaniem każdy będzie chwalił to, co sam zna najlepiej, czym włada najlepiej i co jest jego "native language". ;)
Mnie strasznie rusza piosenka "we are never ever getting back together." Do wyrażenia jak bardzo nigdy nie będą razem używa tylko słowa "ever." "But we are never ever ever ever getting back together Like... ever" i już powtarzanie tego ever ever to jedno... ale ta dopowiedzenie like ever D:
Kasia mówi też po Portugalsku i Japońsku więc chyba ma porównanie. Nie chodzi chyba o to, że brakuje mam słownictwa, tylko o to że jesteśmy powściągliwi w ich używaniu. W Polsce nie powiesz do kumpla I Love You Man, bo weźmie cię za geja. ;)
Maciej Wiercioch mam podobne odczucia, od 2 lat mieszkam w US 😊 Dla mnie dużo łatwiej wyrazić się po polsku, gdyż większość mojej edukacji spędziłam w Polsce i przebywałam w okół Polaków. Kasia może powiedzieć to samo tylko o Ameryce. Wszystko jest kwestią praktyki.
@@jakubpuchalski2583 Gdańsk mówi chochla, ale od dziecka znam warząchew. W zasadzie to na co dzień, to mówi się - gdzie jest łyżka do zupy? Widziałeś łyżkę do zupy? Tak, raczej rzadko słyszę chochla, ale czasem można też usłyszeć - chochelka. (mniejsza, np. kempingowa)
To prawda. Najlepiej uczyć się języka przez praktykę, ale z angielskim jest jeden problem. Wiele osób uważa, że angielski powinno się umieć i to wstyd nie umieć. Dlatego tak trudno jest otworzyć usta za granicą. Ze wszystkimi innymi językami jet inaczej. Nasz pięć słów, połączysz je byle jak i wszyscy są zachwyceni, że się uczysz obcego języka. Ale nie w angielskim, ten język powinno się znać od urodzenia....
Nikt zagranicą tak nie uważa. To tkwi wyłącznie w Twojej głowie. Angielski jest językiem międzynarodowym i osoby, które posługują się nim bezbłędnie (czyli osoby, dla których to język ojczysty) stanowią bodajże 6% wszystkich osób posługujących się nim na codzień. I nawet w kraju anglojęzycznym żaden "native" nie wyśmieje obcokrajowca próbującego mówić po angielsku. Wręcz przeciwnie - nawet jeśli znasz język przeciętnie, nieraz usłyszysz komplement "łał, jak dobrze mówisz!". Więc po prostu zacznij mówić. Tylko do obcokrajowców, a nie zawistnych Polaków-cebulaków.
@@Gracz87 Co ty za głupoty piszesz xd Każdy wie, że Szlag to nie szlak. I gdy coś się dzieję to to określenie, jest w miarę popularne. Często spotykałem się z tym, że ktoś tak mówił.
Zauważyłem, że najwięcej błędów językowych wytykają osoby, które mają niewielką wiedzę o języku i potrzebę pokazania tej swojej "wiedzy" (powiedzą ci, że nie umiesz mówić po angielsku, ale sami zacinają się i popełniają błędy, używając niewiele trudniejszych konstrukcji od czasów teraźniejszych). Z kolei osoby, które w językoznawstwie czują się jak ryba w wodzie i są zdolni, są bardzo wyrozumiałe i akceptują to w pełni (błędy), ba, często motywują do dalszej nauki. To raczej wynika z ego, myślenia, że jest się lepszym i jakichś kompleksów. Na mojej uczelni jest taki pan, który umie bardzo dobrze kilka języków, przypadek jeden na milion, a jest skromny do bólu. Także warto ignorować uwagi ludzi, którzy traktują angielski jak szpan, a nie jak... język.
Jeden z najlepszych odcinków na tym kanale, jeśli nie najlepszy! Świetne ujęcia, bardzo ciekawe tematy i wspaniała atmosfera. :) Uwielbiam was wszystkie!
Ale to prawda o Polakach, którzy wytkną każdy bląd w momencie kiedy native speaker po prostu odpowie na pytanie. Dopiero w pierwszych tygodniach po wyjeździe na uniwerek w UK nauczyłem się, że popełnianie błędów i uczenie się w ten sposób jest dużo lepszym sposobem niż zamknięcie się w pokoju i rozmawianie tylko z polakami. W tej chwili dalej popełniam blędy (tak jak i po polsku), ale czuję się swobodnie mówiąc po angielsku tak samo jak i po polsku. Super odcinek, pozdrawiamy mocno Kasię i mamy nadzieję, że do zobaczenia w niedługim czasie! :) - G.
Kasia, aż się miło w polskim serduszku robi, widząc z jaką to coraz większą swobodą mówisz po polsku! I akcent jest dużo lepszy, niż na początku vloga Goncia, i Twoje słownictwo bogatsze. Podczas wywiadu wypowiadasz się bardzo naturalnie. Gdyby Polacy mówili po angielsku choć w połowie tak dobrze jak Ty po polsku, mielibyśmy się czym obnosić :)
Porada w skrócie: wyjebizm! podoba mi się takie porównanie kulturowo-językowe i zdecydowanie brakuje nam luzu, podobają mi się te różnice między waszymi kanałami, z jednej strony pełen luz z drugiej strony pełna kultura i obycie językowe, z trzeciej ;) merytoryka i logika, zawsze lubiłem języki i kultury ale dopiero teraz uświadomiłem sobie na ile mnie to jara, najbardziej lubię łapać slang w różnych językach poprzez właśnie obycie, muzykę, codzienne rozmowy, ale lubię też wiedzieć jak poprawnie wszystkiego użyć, jak odnieść się kulturalniej gdy sytuacja tego wymaga, mając porównanie tych zupełnie różnych światów ma się tak naprawdę największą wolność wyboru, dlatego też lubię to zdziwienie gdy z pozornego prostaka wychodzi jednak trochę kultury, lubię chyba najbardziej właśnie tą konsternacje gdzie ludzie nie wiedzą w jaką szufladkę mają mnie wsadzić, odbiegłem od tematu chyba stukrotnie więc, wracając do rzeczy chętnie przyjrze się bliżej też językowi polskiemu, patrząc po Twoich materiałach jest mnóstwo ciekawych rzeczy których się można dowiedzieć również o rodzimym języku, dziękuje za materiały i za przekazanie swojego punktu widzenia i osobowości :) PS: słysząc historie Kasi (szczególnie tą z auta) mało mi serce nie pękło
sympatyczna koleżanko Mówiąc Inaczej, ważna wiadomość: J. Polski jak wszystkie języki słowiańskie (Ariów) jest językiem magicznym - językiem łączącym Jawię i Nawię, a j. angielski jest językiem sztucznym - służy tylko do komunikacji. To jest podstawowa różnica. Języki magiczne mogą zmieniać rzeczywistość, modyfikować, kształtować - dlatego każe słowo w J. Polskim ma moc (takie prawdziwe słowo - nie zapożyczone). J. angielskim jest tylko kodem.
Właśnie szukałam takiego komentarza, bo nie wiedziałam, czy mam pisać. Jakiś czas temu wypełniałam ankietę o regionalizmach i właśnie tam to było. Nigdy w mojej okolicy nie słyszałam, żeby ktoś tego używał - zawsze chochla :)
Super odcinek! Tak jak mówisz - Kasia jest przeurocza i fajnie było usłyszeć o tych różnicach w wyrażaniu tego, co ma się na myśli w związku z używanym językiem. Dużo świetnych ciekawostek, I like it! ;))
Z tym "mądrym Polakiem po szkodzie" chodzi właśnie o to, że uczymy się na błędach xD W tym powiedzeniu mowa jest o tym, że robimy coś nie zważając na konsekwencje i dopiero po tym jak daliśmy ciała uzmysławiamy sobie, że zrobiliśmy głupotę. A z tą żółcią dziwię się, że pierwszym skojarzeniem jakie przyszło ci na myśl to te potoczne "wylewanie żółci", z którym prawdę mówiąc coraz mniej się osobiście spotykam, a kojarzę to słowo z jego jakby podstawową definicją, że jest to wydzielina z wątroby (a według mnie jak tłumaczysz komuś znaczenie jakiegoś słowa, to chyba najlepiej nie zaczynać od jego jakiś potocznych znaczeń) xD Ale z tym ostatnim może się trochę już za bardzo czepiam :D
To był wspaniały odcinek, świetna rozmowa, Kasia była bardzo rozmowna, naturalna, odpowiedzi były szczere i naprawdę poczułam, że mogę ją dzięki tej rozmowie poznać. Myślę, że wytworzyłaś świetną atmosferę do rozmowy. Pytania też były dla mnie bardzo ciekawe, tak samo, jak spostrzeżenia Kasi. Widzę, że jakieś dziwne komentarze się pojawiły pod filmikiem, że Kasia się nie zna na naszym języku, bo nie jest z Polski, albo że negatywnie się wypowiada... Ja się zgadzam z jej spostrzeżeniami odnośnie Polaków (integrujemy się, ale często lubimy sobie ponarzekać razem, jesteśmy zawistni, zazdrośni i stresujemy się nawzajem tym angielskim). Co do samego języka polskiego to była jej opinia przecież, osoby, która większość życia spędziła poza Polską, więc to chyba nawet było do przewidzenia, że łatwiej jej wyrażać emocje po angielsku ;)
Kocham Cie Kasia, Arlena i Paulina za wyjasnienie slowa ISH! czasami slysze w szkole(chodze do publicznego high school w New Jersey) i nigdy nie wiedzialem o co im chodzi ;d ?! bo nigdy nie ma to takiego swojego sensu tylko wlasnie jest taka koncowka/dodatkiem teraz juz bede wiedzial
Jeżeli chodzi o przekleństwa, to wszystkie rekordy biją języki rosyjski i ukraiński. "Wiązanki" czasem mogą składać się nawet z 10-15 słów, w zależności od wyobraźni mówcy :)
Moje dzieci nie cierpiały Polskiej Szkoły, zresztą jak większość studentów. Raz dzieci miały napisać wypracowanie na temat "Dlaczego chodzę do polskiej szkoły", zamiast spodziewanego patriotyczno - ojczyźnianego bełkotu większość dzieci napisało " Bo mnie rodzice zmuszają.":)
Bardzo fajny odcinek. Mieszkam kilkanaście lat w Niemczech i Niemcy, mimo naszej ogromnej gościnności i serdeczności, a także wielkiej pracowitości, uważają nas za dość pesymistyczny naród. Paradoksalnie jesteśmy bardzo smutni i zdystansowani. Co jeszcze uważam za ciekawe, postrzegani jesteśmy jako dumny naród w pozytywnym znaczeniu. Pozdrawiam
Mój pradziadek, kiedy się bardzo zdenerwował, mówił "To ścierwo". A brzmiało to tak, że prababcia musiała otworzyć okno, by morowe powietrze przewietrzyć. To a propos polskich przekleństw.
[6:30] Na rubieżach używamy chochli, ale to do bigosu - jak naważymy i czasem od święta. A warząchwią to najlepiej kosztować kapuśniaQ, smaQje wówczas wybornie...
Moja zona pochodzi z Litwy. Nauczyla sie dobrze polskiego ale ja niestety litewskiego nie pojmuje. Znam tylko kilkanascie slow. Jej ulubione slowo po polsku to ''spierdalaj''. Mowi, ze brzmi bardzo ladnie:)
Ale faktycznie to słowo pięknie brzmi. Jak księżniczka Fiona lub księżniczka Spierdalaj. Obcokrajowiec pewnie wybrał by to drugie imię- bo fikuśne i mięciutkie. 😁
Swietny odcinek dziewczyny! Po prostu najprawdziwsza prawda jest to o czym mowiliscie. Dla mnie ta mentalnosc byla nie do przeskoczenia dlatego wyjechalam.
zamiast hate-love używam ambiwalentne/mieszane uczucia, chociaż ma to trochę inny wydźwięk. Bardziej mi brakuje creepy, cringe, awkward... żaden polski odpowiednik mi nie podchodzi :p
Czy powinniśmy się uczyć takiego lekkiego podejścia do spraw językowych? U nas spokojnie możemy czytać i dość dobrze rozumieć lektury napisane wiele lat temu. Czy w krajach angielskojęzycznych jest podobnie? Wydaje mi się, że nie.
R. Pneumo chodziło mi o wyrażanie swoich uczuć do kogoś i jeśli jest to typowo romantyczne to stopniowanie odbiera temu hmmm "prywatność"?,"tajemniczość" ? nie wiem nie umiem tego opisać teraz.
Może zarzut, że udajesz wynika z tego, że tak świetnie mówisz po polsku. Słychać błędy słowne ale dźwięk, dźwięk jest czysty. Moim skromnym zdaniem, dla przeciętnego polskiego obywatela, dźwięczysz pięknie w języku polskim. Mam wrażenie, że słucham osoby wychowanej w Polsce. Coś niesamowitego! Ja jestem takim "rodzicem emigrantem" i dzięki twoim materiałom mogę rozejrzeć się dookoła z perspektywy mojego syna, który wychowuje się w innym niż ja kraju.
Wow! Obejrzałam ten odcinek przypadkiem, a dotrwałam do końca bo mnie zaciekawił :D Kasię już znam, trochę mnie męczyły jej odpowiedzi. Natomiast ta dziewczyna jest super! Będę oglądać
tak, chodzilo mi o to ze tak jak tubajfor jest zlepkiem pojedynczych slow ktore tworzą jedno tak wihajster tez jest zlepkiem słow z niemieckiego ktore po polsku tworzą jedno
Spolszczona wersja niemieckich słów, która weszła do użycia i do słowników języka polskiego, więc stała się polskim słowem. Tak samo jak "komputer" to polskie słowo pochodzenia angielskiego. Angielskie słowo jest pisane przez "c" - "computer". Idąc tą dziwną logiką, że polskie słowo musi być rdzennie polskie musielibyśmy powiedzieć, że polski język jest bardzo ubogi i prawie nie ma w nim słów, bo zdecydowana większość słów pochodzi z łaciny, angielskiego, francuskiego, niemieckiego, rosyjskiego, czeskiego itd. Polskie słowo =/= słowo rdzennie polskie, niepochodzące z języka obcego
u nas nie brakuje nic między kur*ą. jak nie możemy mocno przeklnąć to często mówi się KUŹWA. R zamienia na Ź. Albo "kurdeeeee". Przynajmniej często się z tym spotykam :)
To prawda, że w Angielskim panuje duża dowolność. W samej Anglii jest wiele wersji angielskiego. Już ktoś mieszkający kilka mil dalej mówi trochę inaczej. Nie tylko emigranci omijają "the" Anglikom też często nie chce się go używać. ;)
Jest też określenie "jedenasta z hakiem". Ale obydwa polskie określenia nie zakładają, że przed jedenastą to też dobra pora. Dlatego "około jedenastej" jest najbliższe, ale to nie jest jedno słowo.
***** żadne dwa języki sobie nie odpowiadają w 100%, bo w każdym języku zawarty jest inny obraz świata. Niemniej "elevenish" i "around 11" to wyrażenia synonimiczne, zatem chyba jedynym sensownym/naturalnym językowo odpowiednikiem jest "około jedenastej". Zgadzam się, że szukanie jednowyrazowego odpowiednika -ish jest bez sensu. To sufiks w języku, jak by nie patrzeć, germańskim, a języki słowiańskie są opisowe, więc propozycja "spotkajmy się o jedenastawej" brzmiałaby dość koszmarnie :)
Tak samo z rodzenstwem mowie po Angielsku bo po prostu jest bardzo dziwne mowic po Polsku z nimi, jest takie troche "sztuczne", ale tez chodzilam do Polskiej szkoly, no to w mojim zyciu mialam wiecej mozliwosci mowic po Polsku, ale Kasia jest z Chicago, nie? Tam duza Polonia jest poruwnanie tutaj w Bostonu :)
tak, jak mowisz, z rodzenstwem jest naturalniej po angielski. a oprocz tego, nie mieszkam tam juz 9 lat wiec nie mam tej stycznosci z tym jezykiem jak kiedys.
Mam tak samo, tylko z niemieckim ;p Bardzo często moją rodzinę na ulicy obczają, że z rodzeństwem gadam po niemiecku, do rodziców też, a rodzice po polsku :^)
jestem bilangual i po angielsku szprecham i po polsku, zauwazylem ze w angielskim słowa rzuca sie lżej, "fuck you" jest lżejsze od "pierdol sie" Tak samo inne słowa, są dużo bardziej unormalnione. Angielski jest językiem który bym określił słowem "blant", bez smaku, płytki.
Co do "zajebiście". Owszem jest to wulgaryzm, ale z całym spektrum emocji. "Zajebiście" bo super, świetnie, rewelacyjnie, po przez obojętność, obojętne przytakiwanie na jakąś wiadomość. Skończywszy na negatywnych odczuciach na złe wiadomości, problemy w życiu. Osobiście nie pochwalam tego słowa/określenia "wytrychu", ale jako jedyne z niewielu polskich nowych "przekleństw" pokazuje cały przekrój zastosowań. Od euforii po stan wycofania i rezygnacji. Jak dla mnie fenomen językowy ...
Uroczy jest ten Twój polski Kasiu. Dzieci mojej rodziny w Kanadzie tez tak mówią po polsku. Tez z takim akcentem i miękkością i z podobnymi błędami językowymi ale to jest urocze . Wysłałem im wszystkim Twoje filmy ;-)
Jedyna sytuacja w ktorej boje sie mowic po angielsku to przed Polakami, reszta jest spoko. Poza tym dużo łatwiej mi mowic do obcych ludzi po angielsku, jestem bardziej śmiała/ odważna
A ja zawsze w książkach znajdowałem "Wąrząchwia" :D Piękny wywiad - przyjemnie się słuchało i oglądało. PS: przy okazji, pogratulować udziału w programie Ugotowani, przypadkiem natrafiłem i aż z wrażenia zostawiłem i obejrzałem. Przyjemnie się oglądało, razem z Markiem dobry duet stanowiliście (nie znam pozostałych uczestników) :)
Wszystko zależy od kontekstu... Np. nie przełożysz "noga boli mnie jak cholera" na "shit", ale jak np. zobaczysz coś mrożącego krew w żyłach, to powiesz "o cholera", co już można przetłumaczyć na "oh shit".
No i właśnie mi chodzi o to "oh shit". Dla mnie to jest odpowiednik "o cholera". Takie przekleństwo lżejszego kalibru. "Kurwie" (jako ekspresyjnemu wyrażeniu, nie wulgarnemu określeniu prostytutki) chyba bliżej do "fuck!".
Słyszałam kiedyś taka opinie, ze mózg dziecka wybiera łatwiejszy język, dlatego Kasia z rodzeństwem mówiła po angielsku. Po prosu było jej łatwiej. Pozdrawiam ;)
Przede wszystkim słowa "ambiwalentnie" używamy w sytuacjach oficjalnych. W luźnej rozmowie będzie nam zgrzytało. Dlatego słowa "ambiwalentnie" i "hatelove" nie są sobie równe. Zbliżone, ale nie są równe. :)
Uwielbiam obydwie Panie i zgadzam się Kasią chociaż angielski jest mi obcy ,a i polskim językiem nie władam idealnie . Cieszę się,że królowa polskiego języka (polskiej mowy) spotkała się z najlepszą POLSKO-AMERYKAŃSKĄ youtuberką. Dzięki temu odcinkowi dowiedziałem się o wielu ciekawych rzeczy. Pozdrawiam piękne Polskie Panie.
pomyślałam, że film długi, pewnie bd się nudzić, ale tak mi ciągle się przewijał na yt, że w końcu klikłam w niego. i co? zostałam do końca! 😆 super film! a wasze heheszki na końcu - po prostu padłam 😂😂😂
Bardzo mnie zaciekawiło to co Kasia powiedziała o sobie i rodzeństwie mówiącym po angielsku, a nie po polsku. Bardzo interesuję się temat dzieci dwujęzycznych, bardzo ciekawa uwaga insidera :)
faktycznie,gdy Kasia mówi "kurwa" to jest urocze i przez to śmieszne :D Po za tym kurde,Kasia ma tyle myśli w głowie które by chciała powiedzieć,gdy się ją o coś spyta ale nie umie na nie odpowiedzieć sensowanie,brakuje jej polskich słów :D Ale to jest urocze :D Edit* Masz tam echo,napraw to.
Czy mówienie "Stary Sącz" jest poprawne ? czy nie lepiej powiedzieć "Tato zachęcam Cie abyś pił przez słomke" ?
MamutatumaM Popłakałam się ze śmiechu. ..... :) Dobre; )
😂😂😂
Ale sączyć można też bez słomki. Dylemat.
,,Tak było" - Kasia Mecinski 2016
Nie zmyślasz.
jeszcze jak xd
Na tema ulubionych slow to' krach.' Ale nauczylam sie go dopiero po nagraniu tego filmiku z toba.
Przyczyniłaś się do krachu finansowego i jeszcze to lubisz... Wywrotowa z Ciebie dziewczyna;)
:D
A co myślisz o anglicyzmach w języku polskim? Zwłaszcza tych niegramatycznych albo o całkiem zmienionym znaczeniu (np. Czipsy - zrobiliśmy liczbę mnogą do angielskiego słowa w liczbie mnogiej).
Tak samo jest z nazwami np. Transformersy albo Avengersi. Oczywiście można to mówić w sposób bardziej logiczny gramatycznie, ale jednak taki słowa dominują w języku mówionym.
@Jonathan Hathaway cofnij sie do tyłu i wróć się spowrotem młody młodzieńcze
Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś mówił "warząchew".
Być może chochla? Przepraszam jeśli popełniłem błąd ortograficzny choć tak wygląda najlepiej i nawet dzwiękonaśladowczo-onomatopejoityczne jest też ok jak dla mnie 🤔
izimsi Mnie się wydaje, że chodzi o warzechę. :D
Uwarzyłach tą zupe 😊
Haha, mieszkam na śląsku i u nas się tak goda. :D
Ale warzecha to ta drewniana łyżka np. do mieszania zupy lub czegoś na patelni teflonowej, żeby nie zniszczyć materiału (po prostu jej nie porysować). :)
Może faktycznie chodzi o łyżkę wazową, która potocznie nazywana jest chochlą. 😅
+Magdalena Matkowska U nas się mówi "łochla" XD Podhale pozdrawia!
No i "uwarzyłak tom zupe" :P
To miłe co Kasia mówi o świadomości historycznej :)
wlasnie, nigdy nie myslalam o tym w ten sposob.
Tylko, tak jak powiedziała, czasami ta świadomość nas przytłacza. Zwróć uwagę na to że w Polsce historyczne święta są raczej smutne. Nawet 11 listopada obchodzimy na smutno, sztywno i oficjalnie. A jak odniesiesz się do niego w jakikolwiek radosny sposób to zaraz spotkasz się z ostracyzmem i opinią że tak nie wypada, na porównywalnym poziomie jakbyś rozebrała się do naga i biegała ulicami Warszawy.
To jest coś co mnie przeraża i czego nie potrafię wytłumaczyć. Jak kiedyś koleżanka zapytała mnie "Odzyskaliście niepodległość po tylu latach, nie powinniście się cieszyć?" to zupełnie nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Na to chyba odpowiedzi nie ma.
Nie chcę się politycznie rozpisywać, ale to może odgrywać pewną rolę. Nie sądzę żeby było to tak smutne święto. Oficjalne na pewno, ale czy to takie złe?
Matheosch mógłbyś rozwinąć myśl?
Choćby właśnie Powstanie Warszawskie, Listopadowe czy Styczniowe (wiem, że świąt dotyczących tych 2 ostatnich nie ma), a na przykład Powstania Wielkopolskiego się za bardzo nie świętuje. Podobnie z Uchwaleniem konstytucji 3. Maja - tutaj święto istnieje, ale w narodzie nie widać nawet cienia ekscytacji...
Odnośnie naszego polskiego poprawiania siebie nawzajem, często widzę komentarze pod angielskimi filmami, które, z nicku można wywnioskować, pisali Polacy. Piszą po angielsku zazwyczaj dobrze, każdy wie o co im chodzi, ale kończąc wypowiedź dodają często "sorry for my English". Angielskie komentarze są raczej przychylne, ich autorzy dyskutują nad poruszonym tematem i dopiszą "your English is good, don't worry", ale polskie skupiają się na analizie gramatycznej "tak się nie pisze!", "co za wieśniak, myśli, że umie Angielski", co mnie strasznie irytuje. Myślę, że przez takie poprawianie siebie nawzajem, Polacy są mniej skorzy do dzielenia się swoimi poglądami i zamykają się w sobie :( Nie róbmy tak.
Też nie jestem za obrażaniem i wyśmiewaniem, bo nie ma w tym niczego zabawnego, ani dziwnego, ale poprawienie kogoś uważam za coś miłego, czy nawet pomocnego. Szkoda, że inni odbierają to negatywnie. Ja na takim poprawianiu przez znajomych bardzo mocno podciągnęłam się w angielskim. Tak samo jeszcze za czasów szkolnych lubiłam swoją wredną polonistkę (małpa, ale mądra) i wtedy przy jej ciągłym zwracaniu uwagi wypowiadałam się znacznie ładniej niż teraz kiedy większość czasu spędzam wśród ludzi, którzy o język kompletnie nie dbają i każdy mówi jak chce. Książki trochę pomagają, ale brakuje mi takiej typowej praktyki, bo teoria jest tylko teorią, co to mi nie wystarczy.
Oczywiście, pomoc w doskonaleniu języka jest na pewno przydatna, ale pejoratywne określenia połączone z wyśmiewaniem się z danej osoby nie mają najmniejszego sensu i zamiast pomagać, według mnie, tylko pogarszają sytuację, ponieważ "poprawiana" osoba zaczyna bać się używania danego języka.
Maksymiliana racja Polacy po poprawianiu zamykaja się w sobie. Ja swego czasu zarzuciłam psorce z Cambridge dlaczego nie poprawia kogoś gdy on/ona robi błędy i powodem był/jest wyżej wymieniony lęk mówienia. Ja to za każdym razem poprawiam moje dzieci gdy źle mówią i kocham być poprawioną, bo wtedy się uczę.
Oj tak, masz rację, zauważyłam dokładnie to samo! Przykre jest to, że Polacy tak sobie dowalają non stop.
To chyba typowe dla krajów byłego bloku wschodniego, bo Rosjanie, Ukraińcy, Rumuni i inni też często przepraszają za swój słaby angielski. Ale rzeczywiście tak jest, że chyba tylko Polacy wytykają sobie błędy. Albo idą już zupełnie na całość i piszą coś w stylu: "po ch*j piszesz po angielsku, swojego języka już zapomniałeś"?
lubię jak Kasia mówi po polsku - wszystko brzmi tak słodko ❤️
Paulina, świetna robota dziennikarska! Jestem pod wrażeniem atmosfery jaką stworzyłaś oraz coraz rzadziej spotykanej kultury rozmowy, czy nawet wywiadu: nie zdominowałaś swojego gościa, bardzo taktownie pomagałaś tam gdzie było to potrzebne, i to co najbardziej mi się podobało, to to, że rozmowa była bardzo naturalna, dopytywałaś o rzeczy, które jakoś "wyskoczyły", rozwijając temat. I'm impressed :) Powinnaś mieć swój talk show :)
Dziękuję!
Z całym szacunkiem do sympatycznej Kasi, ale nie sądzę, żeby była językowo obiektywna. :) Polski ma dobry, ale widać, że jest to jej drugi język. Dlatego *jej* wydaje się, że angielski daje więcej możliwości wyboru, że jest w nim większa skala emocji itd. Po prostu jej polski jest też takim (jak sama to określa) "językiem imigranta" - zupełnie analogicznie do odwrotnej sytuacji językowej kiedy wspominała o angielskim używanym przez Polaków za granicą. Im więcej książek Kasia przeczyta po polsku, tym więcej odkryje naszego bogactwa językowego. Im dłużej by się wychowywała w polskiej atmosferze (nie "bo rodzice każą" i na nudnych zajęciach dodatkowych), tym przychodziłoby jej to łatwiej.
Podobnie Polakom wydaje się, że sympatię po angielsku wyraża się jako "like" lub "love" i w sumie to niewiele więcej. A w momencie kiedy zacząłem czytać różne książki po angielsku, to sam odkryłem, że mimo całkowicie komunikatywnego języka (od trzech lat mieszkam w USA i nie trzymam się Polonii) mam jeszcze mnóstwo pracy i słówek do nauczenia się i wdrożenia w życie. Nie siedzieliśmy w tym od zawsze, to i wrażenie często mamy mylne.
Szacunek dla Kasi za sprawność w języku polskim, ale moim zdaniem każdy będzie chwalił to, co sam zna najlepiej, czym włada najlepiej i co jest jego "native language". ;)
Mnie strasznie rusza piosenka "we are never ever getting back together."
Do wyrażenia jak bardzo nigdy nie będą razem używa tylko słowa "ever."
"But we are never ever ever ever getting back together
Like... ever"
i już powtarzanie tego ever ever to jedno... ale ta dopowiedzenie like ever D:
Maciej Wiercioch Zgadzam się w 100%!
Kasia mówi też po Portugalsku i Japońsku więc chyba ma porównanie. Nie chodzi chyba o to, że brakuje mam słownictwa, tylko o to że jesteśmy powściągliwi w ich używaniu. W Polsce nie powiesz do kumpla I Love You Man, bo weźmie cię za geja. ;)
Kaśka to chyba hebrajski znać powinna.
Maciej Wiercioch mam podobne odczucia, od 2 lat mieszkam w US 😊 Dla mnie dużo łatwiej wyrazić się po polsku, gdyż większość mojej edukacji spędziłam w Polsce i przebywałam w okół Polaków. Kasia może powiedzieć to samo tylko o Ameryce. Wszystko jest kwestią praktyki.
warząchew nie jest slowem uzywanym w calej Polsce. w moim regionie nigdy nie slyszalam tego slowa. łyżkę do nabierania zupy nazywamy chochla
Synonim pewnie
U nas pod Grójcem jest i Chochla i warząchwia.
U nas w domu mówiło się warzecha
@@jakubpuchalski2583 Gdańsk mówi chochla, ale od dziecka znam warząchew. W zasadzie to na co dzień, to mówi się - gdzie jest łyżka do zupy? Widziałeś łyżkę do zupy? Tak, raczej rzadko słyszę chochla, ale czasem można też usłyszeć - chochelka. (mniejsza, np. kempingowa)
ja pierwszy raz słyszę to słowo
To prawda. Najlepiej uczyć się języka przez praktykę, ale z angielskim jest jeden problem. Wiele osób uważa, że angielski powinno się umieć i to wstyd nie umieć. Dlatego tak trudno jest otworzyć usta za granicą. Ze wszystkimi innymi językami jet inaczej. Nasz pięć słów, połączysz je byle jak i wszyscy są zachwyceni, że się uczysz obcego języka. Ale nie w angielskim, ten język powinno się znać od urodzenia....
Nikt zagranicą tak nie uważa. To tkwi wyłącznie w Twojej głowie. Angielski jest językiem międzynarodowym i osoby, które posługują się nim bezbłędnie (czyli osoby, dla których to język ojczysty) stanowią bodajże 6% wszystkich osób posługujących się nim na codzień. I nawet w kraju anglojęzycznym żaden "native" nie wyśmieje obcokrajowca próbującego mówić po angielsku. Wręcz przeciwnie - nawet jeśli znasz język przeciętnie, nieraz usłyszysz komplement "łał, jak dobrze mówisz!".
Więc po prostu zacznij mówić. Tylko do obcokrajowców, a nie zawistnych Polaków-cebulaków.
Kasie i Paulinę , można by było słuchać cały dzień . Świetna rozmowa , dziękuję
co do wulgaryzmów, dla mnie niezłym odpowiednikiem słowa "shit" jest "szlag" :)
albo po prostu można powiedzieć "kurwa"
w sumie zawsze mozna powiedziec kurwa
Szlag z kolei jest vyniesione z Niemieckiego
Polacy rzadko używają "szlag" gdyż nie wiedzą co to słowo znaczy i mówią zamiast niego "szlak" co nie ma sensu? "Zaraz mnie szlak trafi!" Oo
@@Gracz87 Co ty za głupoty piszesz xd Każdy wie, że Szlag to nie szlak. I gdy coś się dzieję to to określenie, jest w miarę popularne. Często spotykałem się z tym, że ktoś tak mówił.
Zauważyłem, że najwięcej błędów językowych wytykają osoby, które mają niewielką wiedzę o języku i potrzebę pokazania tej swojej "wiedzy" (powiedzą ci, że nie umiesz mówić po angielsku, ale sami zacinają się i popełniają błędy, używając niewiele trudniejszych konstrukcji od czasów teraźniejszych). Z kolei osoby, które w językoznawstwie czują się jak ryba w wodzie i są zdolni, są bardzo wyrozumiałe i akceptują to w pełni (błędy), ba, często motywują do dalszej nauki. To raczej wynika z ego, myślenia, że jest się lepszym i jakichś kompleksów. Na mojej uczelni jest taki pan, który umie bardzo dobrze kilka języków, przypadek jeden na milion, a jest skromny do bólu. Także warto ignorować uwagi ludzi, którzy traktują angielski jak szpan, a nie jak... język.
Świetne podsumowanie. W punkt.
Jeden z najlepszych odcinków na tym kanale, jeśli nie najlepszy! Świetne ujęcia, bardzo ciekawe tematy i wspaniała atmosfera. :) Uwielbiam was wszystkie!
Wow! Kasia i Paulina w jednym filmie? Czego chcieć wiecej!❤️❤️
coltiq Krzysia ;)
Ktoś Ktosiowy Pauliny Lis
no w sumie:)
i jeszcze Arlena! Co za combo
Jak mam się czepić na siłę to - Arleny - nie tylko z drugiej strony kamery ale także, że się tak wyrażę, "w treści filmu" ;-).
Ale to prawda o Polakach, którzy wytkną każdy bląd w momencie kiedy native speaker po prostu odpowie na pytanie. Dopiero w pierwszych tygodniach po wyjeździe na uniwerek w UK nauczyłem się, że popełnianie błędów i uczenie się w ten sposób jest dużo lepszym sposobem niż zamknięcie się w pokoju i rozmawianie tylko z polakami. W tej chwili dalej popełniam blędy (tak jak i po polsku), ale czuję się swobodnie mówiąc po angielsku tak samo jak i po polsku. Super odcinek, pozdrawiamy mocno Kasię i mamy nadzieję, że do zobaczenia w niedługim czasie! :) - G.
Pewnie to wynika stąd że Polak chce pokazać jaki to mądry i dobry jest w te klocki. Sam niestety też tak mam, ale staram się tego oduczyć.
Kasia, aż się miło w polskim serduszku robi, widząc z jaką to coraz większą swobodą mówisz po polsku! I akcent jest dużo lepszy, niż na początku vloga Goncia, i Twoje słownictwo bogatsze. Podczas wywiadu wypowiadasz się bardzo naturalnie. Gdyby Polacy mówili po angielsku choć w połowie tak dobrze jak Ty po polsku, mielibyśmy się czym obnosić :)
Polacy nie mają problemu ze wszystkim w Angielskim, Kasiu. Polacy mają problem dosłownie ze wszystkim :D
oikophobia?
Porada w skrócie: wyjebizm! podoba mi się takie porównanie kulturowo-językowe i zdecydowanie brakuje nam luzu, podobają mi się te różnice między waszymi kanałami, z jednej strony pełen luz z drugiej strony pełna kultura i obycie językowe, z trzeciej ;) merytoryka i logika, zawsze lubiłem języki i kultury ale dopiero teraz uświadomiłem sobie na ile mnie to jara, najbardziej lubię łapać slang w różnych językach poprzez właśnie obycie, muzykę, codzienne rozmowy, ale lubię też wiedzieć jak poprawnie wszystkiego użyć, jak odnieść się kulturalniej gdy sytuacja tego wymaga, mając porównanie tych zupełnie różnych światów ma się tak naprawdę największą wolność wyboru, dlatego też lubię to zdziwienie gdy z pozornego prostaka wychodzi jednak trochę kultury, lubię chyba najbardziej właśnie tą konsternacje gdzie ludzie nie wiedzą w jaką szufladkę mają mnie wsadzić, odbiegłem od tematu chyba stukrotnie więc, wracając do rzeczy chętnie przyjrze się bliżej też językowi polskiemu, patrząc po Twoich materiałach jest mnóstwo ciekawych rzeczy których się można dowiedzieć również o rodzimym języku, dziękuje za materiały i za przekazanie swojego punktu widzenia i osobowości :)
PS: słysząc historie Kasi (szczególnie tą z auta) mało mi serce nie pękło
Moje trzy ulubione youtuberki
sympatyczna koleżanko Mówiąc Inaczej, ważna wiadomość: J. Polski jak wszystkie języki słowiańskie (Ariów) jest językiem magicznym - językiem łączącym Jawię i Nawię, a j. angielski jest językiem sztucznym - służy tylko do komunikacji. To jest podstawowa różnica. Języki magiczne mogą zmieniać rzeczywistość, modyfikować, kształtować - dlatego każe słowo w J. Polskim ma moc (takie prawdziwe słowo - nie zapożyczone). J. angielskim jest tylko kodem.
Słowo "warząchew" nie jest używane we wszystkich regionach Polski, może więc być regionalizmem?
Wydaje mi się, że to archaizm.
Właśnie szukałam takiego komentarza, bo nie wiedziałam, czy mam pisać. Jakiś czas temu wypełniałam ankietę o regionalizmach i właśnie tam to było. Nigdy w mojej okolicy nie słyszałam, żeby ktoś tego używał - zawsze chochla :)
W moim przypadku jest odwrotnie, u mnie zawsze była warząchew, ale po zmianie miejsca zamieszkania okazało się, że są tu tylko chochle :D
U mnie w mieście używa się warząchwi, a na okolicznych wsiach chochli (babcia zawsze mówi chochielka xd).
Czyli regionalizm.
Bardzo przyjemny program,jestescie sympatyczne i urocze dlatego lubie was ogladac. Zycze wielu sukcesow.
Jakie COCOCOCOMBO! Arlena, Kasia, Paulina, o słodki panie
Super odcinek! Tak jak mówisz - Kasia jest przeurocza i fajnie było usłyszeć o tych różnicach w wyrażaniu tego, co ma się na myśli w związku z używanym językiem. Dużo świetnych ciekawostek, I like it! ;))
Z tym "mądrym Polakiem po szkodzie" chodzi właśnie o to, że uczymy się na błędach xD W tym powiedzeniu mowa jest o tym, że robimy coś nie zważając na konsekwencje i dopiero po tym jak daliśmy ciała uzmysławiamy sobie, że zrobiliśmy głupotę. A z tą żółcią dziwię się, że pierwszym skojarzeniem jakie przyszło ci na myśl to te potoczne "wylewanie żółci", z którym prawdę mówiąc coraz mniej się osobiście spotykam, a kojarzę to słowo z jego jakby podstawową definicją, że jest to wydzielina z wątroby (a według mnie jak tłumaczysz komuś znaczenie jakiegoś słowa, to chyba najlepiej nie zaczynać od jego jakiś potocznych znaczeń) xD Ale z tym ostatnim może się trochę już za bardzo czepiam :D
To był wspaniały odcinek, świetna rozmowa, Kasia była bardzo rozmowna, naturalna, odpowiedzi były szczere i naprawdę poczułam, że mogę ją dzięki tej rozmowie poznać. Myślę, że wytworzyłaś świetną atmosferę do rozmowy. Pytania też były dla mnie bardzo ciekawe, tak samo, jak spostrzeżenia Kasi.
Widzę, że jakieś dziwne komentarze się pojawiły pod filmikiem, że Kasia się nie zna na naszym języku, bo nie jest z Polski, albo że negatywnie się wypowiada... Ja się zgadzam z jej spostrzeżeniami odnośnie Polaków (integrujemy się, ale często lubimy sobie ponarzekać razem, jesteśmy zawistni, zazdrośni i stresujemy się nawzajem tym angielskim). Co do samego języka polskiego to była jej opinia przecież, osoby, która większość życia spędziła poza Polską, więc to chyba nawet było do przewidzenia, że łatwiej jej wyrażać emocje po angielsku ;)
Jejku jaki ciekawy odcinek! Niby 24 minuty, a zleciało mi bardzo szybko💛 Trzy wspaniałe dziewczyny, więcej takich odcinków Paulina! 😗😊
Kocham Cie Kasia, Arlena i Paulina za wyjasnienie slowa ISH! czasami slysze w szkole(chodze do publicznego high school w New Jersey) i nigdy nie wiedzialem o co im chodzi ;d ?! bo nigdy nie ma to takiego swojego sensu tylko wlasnie jest taka koncowka/dodatkiem teraz juz bede wiedzial
Jeżeli chodzi o przekleństwa, to wszystkie rekordy biją języki rosyjski i ukraiński. "Wiązanki" czasem mogą składać się nawet z 10-15 słów, w zależności od wyobraźni mówcy :)
Moje dzieci nie cierpiały Polskiej Szkoły, zresztą jak większość studentów. Raz dzieci miały napisać wypracowanie na temat "Dlaczego chodzę do polskiej szkoły", zamiast spodziewanego patriotyczno - ojczyźnianego bełkotu większość dzieci napisało " Bo mnie rodzice zmuszają.":)
Ridiculous? W sensie "niedorzeczny"? Może być Paulino?
Odpowiedź też jest w opisie. :)
Oświeciłaś mnie:) Nie znałem takiego słowa:)
to żart.
JA PIERDOLE................................................................... XDDDDD co za idiota
Bardzo fajny odcinek. Mieszkam kilkanaście lat w Niemczech i Niemcy, mimo naszej ogromnej gościnności i serdeczności, a także wielkiej pracowitości, uważają nas za dość pesymistyczny naród. Paradoksalnie jesteśmy bardzo smutni i zdystansowani. Co jeszcze uważam za ciekawe, postrzegani jesteśmy jako dumny naród w pozytywnym znaczeniu. Pozdrawiam
´´Powiedza ze sie podlizuje, chce wize do stanow ...´´
Haha, usmialem sie :D
Mój pradziadek, kiedy się bardzo zdenerwował, mówił "To ścierwo". A brzmiało to tak, że prababcia musiała otworzyć okno, by morowe powietrze przewietrzyć. To a propos polskich przekleństw.
[6:30] Na rubieżach używamy chochli, ale to do bigosu - jak naważymy i czasem od święta.
A warząchwią to najlepiej kosztować kapuśniaQ, smaQje wówczas wybornie...
I'm Fazzou • ważką kwestię poruszyłeś... Warzyć czy ważyć, oto jest ortograficznie filozoficzne pytanie...
Ale przyjemny odcineczek. Miło sie oglądało :) pozdrawiam kasie i cb!
Moja zona pochodzi z Litwy. Nauczyla sie dobrze polskiego ale ja niestety litewskiego nie pojmuje. Znam tylko kilkanascie slow. Jej ulubione slowo po polsku to ''spierdalaj''. Mowi, ze brzmi bardzo ladnie:)
Ale faktycznie to słowo pięknie brzmi. Jak księżniczka Fiona lub księżniczka Spierdalaj. Obcokrajowiec pewnie wybrał by to drugie imię- bo fikuśne i mięciutkie. 😁
Swietny odcinek dziewczyny! Po prostu najprawdziwsza prawda jest to o czym mowiliscie. Dla mnie ta mentalnosc byla nie do przeskoczenia dlatego wyjechalam.
zamiast hate-love używam ambiwalentne/mieszane uczucia, chociaż ma to trochę inny wydźwięk. Bardziej mi brakuje creepy, cringe, awkward... żaden polski odpowiednik mi nie podchodzi :p
Ja zwykle używam jakiejś formy słowa "niezręcznie" w miejsce "awkward"
Ale ta Pani Kasia jest przeurocza. Chyba się zakochałem :)
Wstydzący się mówić po Anglielsku pozdrawia :)
piotr Ejjjjjjj kibicujemy Krzysiowi xDDD
Czy powinniśmy się uczyć takiego lekkiego podejścia do spraw językowych? U nas spokojnie możemy czytać i dość dobrze rozumieć lektury napisane wiele lat temu. Czy w krajach angielskojęzycznych jest podobnie? Wydaje mi się, że nie.
Myślę, że warto odnaleźć złoty środek. :)
Co do lektur napisanych wiele lat temu, to muszę stwierdzić, że owszem można je przeczytać, ale zrozumieć jest bardzo ciężko.
marzę o kolejnej części tego wywiadu, żeby zobaczyc jak zmieniło się podejście Kasi po 3 latach i wieeelkiej poprawie w języku polskim
Mój komentarz do 2:25 i później: Kocham to za dużo, lubię to za mało.
Katastrofa to może "uwielbiam"
Można też stopniować. Bardzo lubię, strasznie lubię, itd.
Tola Łapka do rzeczy tak a gdy chcesz komuś powiedzieć co do tej osoby czujesz użyjesz uwielbiam?
R. Pneumo chodziło mi o wyrażanie swoich uczuć do kogoś i jeśli jest to typowo romantyczne to stopniowanie odbiera temu hmmm "prywatność"?,"tajemniczość" ? nie wiem nie umiem tego opisać teraz.
Poza tym chodziło mi o taki mój prywatny cytat :)
Może zarzut, że udajesz wynika z tego, że tak świetnie mówisz po polsku. Słychać błędy słowne ale dźwięk, dźwięk jest czysty. Moim skromnym zdaniem, dla przeciętnego polskiego obywatela, dźwięczysz pięknie w języku polskim. Mam wrażenie, że słucham osoby wychowanej w Polsce. Coś niesamowitego! Ja jestem takim "rodzicem emigrantem" i dzięki twoim materiałom mogę rozejrzeć się dookoła z perspektywy mojego syna, który wychowuje się w innym niż ja kraju.
ulubione polskie słowo to rzyć tak przez "rz" i powiedzenie "Żyj i daj rzyć innym"
Wow! Obejrzałam ten odcinek przypadkiem, a dotrwałam do końca bo mnie zaciekawił :D Kasię już znam, trochę mnie męczyły jej odpowiedzi. Natomiast ta dziewczyna jest super! Będę oglądać
Kasia jest taką hybrydą Arleny i Pauiliny
Kochamy twoje odcinki! Zamówiłam sobie twoją książkę i po przeczytaniu samego spisu treści jestem zachwycona 😍
w języku polskim mamy wihajster
Serafina Wojciechowska to z niemieckiego :-P
Z niemieckiego, ale słowo polskie.
To spolszczona wersja, a nie polskie słowo.
tak, chodzilo mi o to ze tak jak tubajfor jest zlepkiem pojedynczych slow ktore tworzą jedno tak wihajster tez jest zlepkiem słow z niemieckiego ktore po polsku tworzą jedno
Spolszczona wersja niemieckich słów, która weszła do użycia i do słowników języka polskiego, więc stała się polskim słowem.
Tak samo jak "komputer" to polskie słowo pochodzenia angielskiego. Angielskie słowo jest pisane przez "c" - "computer". Idąc tą dziwną logiką, że polskie słowo musi być rdzennie polskie musielibyśmy powiedzieć, że polski język jest bardzo ubogi i prawie nie ma w nim słów, bo zdecydowana większość słów pochodzi z łaciny, angielskiego, francuskiego, niemieckiego, rosyjskiego, czeskiego itd.
Polskie słowo =/= słowo rdzennie polskie, niepochodzące z języka obcego
Wspaniała wywiadopogadanka. Doskonale się was słucha
"Ludzie piszą , że udaje z tym akcentem" tylko polacy robacy mogli coś takiego powiedzieć xd jaa pierdole :D
Chcesz powiedzieć, że w innych naacjach nikt nigy nie pierdoli jak potłuczony?
u nas nie brakuje nic między kur*ą. jak nie możemy mocno przeklnąć to często mówi się KUŹWA. R zamienia na Ź. Albo "kurdeeeee". Przynajmniej często się z tym spotykam :)
fajniej by wyszło, gdyby ten wywiad był po angielsku. męczące jest słuchanie jak ona się męczy przy mówieniu po polsku
gabi nie martw się nie męczy się;)
To prawda, że w Angielskim panuje duża dowolność. W samej Anglii jest wiele wersji angielskiego. Już ktoś mieszkający kilka mil dalej mówi trochę inaczej. Nie tylko emigranci omijają "the" Anglikom też często nie chce się go używać. ;)
trójka najlepszych kobiet na yt.
Paulino, dzękuję za bardzo fajny udcinek.
tak! Udcineczek super :D
Ja sądzę, że na "-ish" mamy odpowiednik "coś", np. "jedenasta-coś", ale też "jakby", chociażby "jakby czarny".
w tym przypadku po angielsku uzywamy 'something' - 11 something
Jest też określenie "jedenasta z hakiem". Ale obydwa polskie określenia nie zakładają, że przed jedenastą to też dobra pora. Dlatego "około jedenastej" jest najbliższe, ale to nie jest jedno słowo.
*****
żadne dwa języki sobie nie odpowiadają w 100%, bo w każdym języku zawarty jest inny obraz świata. Niemniej "elevenish" i "around 11" to wyrażenia synonimiczne, zatem chyba jedynym sensownym/naturalnym językowo odpowiednikiem jest "około jedenastej". Zgadzam się, że szukanie jednowyrazowego odpowiednika -ish jest bez sensu. To sufiks w języku, jak by nie patrzeć, germańskim, a języki słowiańskie są opisowe, więc propozycja "spotkajmy się o jedenastawej" brzmiałaby dość koszmarnie :)
Pani Paulino cudowny kanał bardzo przyjemnie się Pani słucha
Tak samo z rodzenstwem mowie po Angielsku bo po prostu jest bardzo dziwne mowic po Polsku z nimi, jest takie troche "sztuczne", ale tez chodzilam do Polskiej szkoly, no to w mojim zyciu mialam wiecej mozliwosci mowic po Polsku, ale Kasia jest z Chicago, nie? Tam duza Polonia jest poruwnanie tutaj w Bostonu :)
No, zkomentowalam to dopuki ogladalam dalej :D
tak, jak mowisz, z rodzenstwem jest naturalniej po angielski. a oprocz tego, nie mieszkam tam juz 9 lat wiec nie mam tej stycznosci z tym jezykiem jak kiedys.
Mam tak samo, tylko z niemieckim ;p Bardzo często moją rodzinę na ulicy obczają, że z rodzeństwem gadam po niemiecku, do rodziców też, a rodzice po polsku :^)
dziękuję za świetny odcinek. od 10 minuty niebywale interesujący wątek dla mnie.
jestem bilangual i po angielsku szprecham i po polsku, zauwazylem ze w angielskim słowa rzuca sie lżej, "fuck you" jest lżejsze od "pierdol sie" Tak samo inne słowa, są dużo bardziej unormalnione. Angielski jest językiem który bym określił słowem "blant", bez smaku, płytki.
no kurwa co ci da "fuck you" jak chcesz sie naprawde na kims wyzyc to mozna piekne zdania z samych przeklenst ulozyc po polsku
Hideki Shinichi Będąc obcokrajowcem nigdy nie poczujesz mocy ich słów, tak już jest. Dla nich 'pierdol sie' jest niewylgarne, a 'fuck you' bardzo
Co do "zajebiście". Owszem jest to wulgaryzm, ale z całym spektrum emocji. "Zajebiście" bo super, świetnie, rewelacyjnie, po przez obojętność, obojętne przytakiwanie na jakąś wiadomość. Skończywszy na negatywnych odczuciach na złe wiadomości, problemy w życiu. Osobiście nie pochwalam tego słowa/określenia "wytrychu", ale jako jedyne z niewielu polskich nowych "przekleństw" pokazuje cały przekrój zastosowań. Od euforii po stan wycofania i rezygnacji. Jak dla mnie fenomen językowy ...
ciuchcia. to dopiero smieszne slowo.
ciuchcia.
ciuchcia.
ciuchcia.
Nel ja mówię ciufcia
Kocham ten filmik jest prawdziwy od początku do końca 👌👌👑dobra robota
PS. Uwielbiam was 😊
Skoro już mowa o wulgaryzmach to 17 grudnia jest dzień bez przekleństw :D
Chuj z tym xD
To samo odpowiedział mój brat gdy mu o tym powiedziałem xD
u mean bez wulgaryzmów?
Super materiał!
Daje dużo do myślenia nad samym sobą i nauki języka!
Serdecznie obie was pozdrawiam! :D
Świetny odcinek!
Ale gdzie suchar!? :(XD
Ella Ohne W opisie
O! Raz nie przeczytałam opisu i no... :[
Uroczy jest ten Twój polski Kasiu. Dzieci mojej rodziny w Kanadzie tez tak mówią po polsku. Tez z takim akcentem i miękkością i z podobnymi błędami językowymi ale to jest urocze . Wysłałem im wszystkim Twoje filmy ;-)
Jedyna sytuacja w ktorej boje sie mowic po angielsku to przed Polakami, reszta jest spoko. Poza tym dużo łatwiej mi mowic do obcych ludzi po angielsku, jestem bardziej śmiała/ odważna
Za granicą przełamiesz barierę. Jak Polaka obok nie bedzie, a dogadać się bedziesz musiała. 👌🏻
Otworzyłam filmik, żeby zobaczyć te piękne zęby, a okazało się, że nie tylko one mnie zainteresowały ;p Świetne nagranie!
Cieszę się! :)
Można gdzieś wysyłać donacje dla tej Kasi?
Bieda, chodzi w dziurawych spodniach :(
warząchew to też moje ulubione słowo! Bardzo miło się Was słucha.
WARZECHA;)
*TheChwytak* • Ciekaw jestem czy z TheWarzechą byłby *Total Error*, czy też byś dał radę zrobić taki suQces... ;-)
Co tu robi moje nazwisko?
Świetny odcinek! Zazwyczaj nie oglądam tak długich filmów ale ten był bardzo ciekawy
Ale żółć to jest rodzaj wydzieliny z wątroby...
Też.
Nie można zapominać, że to też kolor :D
@@JestemPerdian kolor to żółcień
Wspaniały, inteligentny, ładny gość... Kasia. Prowadzący bardzo bezpośredni.
Po dwugodzinnej dyskusji i pomocy dwóch butelek 0,7l mówiłem płynnie po hiszpańsku.
A ja zawsze w książkach znajdowałem "Wąrząchwia" :D
Piękny wywiad - przyjemnie się słuchało i oglądało.
PS: przy okazji, pogratulować udziału w programie Ugotowani, przypadkiem natrafiłem i aż z wrażenia zostawiłem i obejrzałem. Przyjemnie się oglądało, razem z Markiem dobry duet stanowiliście (nie znam pozostałych uczestników) :)
Słowo, które oddaje dwa różne odczucia na temat jednej rzeczy to chyba "ambiwalentny", co nie?
Bardzo miło się ogląda i słucha, buziaki dla was dziewczyny
A "cholera" nie pełni w polskim funkcji "shit"?
Jack Roz shit...to jakby powiedzieć kurwa...
Wszystko zależy od kontekstu... Np. nie przełożysz "noga boli mnie jak cholera" na "shit", ale jak np. zobaczysz coś mrożącego krew w żyłach, to powiesz "o cholera", co już można przetłumaczyć na "oh shit".
No i właśnie mi chodzi o to "oh shit". Dla mnie to jest odpowiednik "o cholera". Takie przekleństwo lżejszego kalibru. "Kurwie" (jako ekspresyjnemu wyrażeniu, nie wulgarnemu określeniu prostytutki) chyba bliżej do "fuck!".
Słyszałam kiedyś taka opinie, ze mózg dziecka wybiera łatwiejszy język, dlatego Kasia z rodzeństwem mówiła po angielsku. Po prosu było jej łatwiej. Pozdrawiam ;)
O shit, zajebisty odcinek :)
-Kto nam wytknie błędy?
-Arlena! XD
Paulino! Dla mnie takim hatelove jest "ambiwalentnie". Mówię i nie trzeba więcej tłumaczyć :)
(Gorzej, jeśli rozmówca nie zna słowa).
To słowo ma zupełnie inny charakter, inne nacechowanie emocjonalne. Nie można tego zrównać. :)
Ambiwalentnie oznacza - cytując JKM - "ani mnie to nie grzębi, ani zieje".
"Mam mieszane uczucia".
Przede wszystkim słowa "ambiwalentnie" używamy w sytuacjach oficjalnych. W luźnej rozmowie będzie nam zgrzytało. Dlatego słowa "ambiwalentnie" i "hatelove" nie są sobie równe. Zbliżone, ale nie są równe. :)
Uwielbiam obydwie Panie i zgadzam się Kasią chociaż angielski jest mi obcy ,a i polskim językiem nie władam idealnie . Cieszę się,że królowa polskiego języka (polskiej mowy) spotkała się z najlepszą POLSKO-AMERYKAŃSKĄ youtuberką. Dzięki temu odcinkowi dowiedziałem się o wielu ciekawych rzeczy. Pozdrawiam piękne Polskie Panie.
Dzięki Paulina za Kasię! Świetny wywiad i Kasia.... przeurocza! :))
pomyślałam, że film długi, pewnie bd się nudzić, ale tak mi ciągle się przewijał na yt, że w końcu klikłam w niego. i co? zostałam do końca! 😆 super film! a wasze heheszki na końcu - po prostu padłam 😂😂😂
świetne kobiety, dziękuję za odcinek! 😘
Rewelacyjny odcinek!! Cieszę się widząc moje ulubione youtuberki w jednym miejscu, dzięki!! Pozdrawiam Arik
hejtlove czyli chyba po polsku ambiwalentny
masz racje ze podobne, to jak po angielsku ambivalent. hatelove uzywamy na bardziej skrajne emocje ale mozna tez powiedziec ambivalent
Bardzo mnie zaciekawiło to co Kasia powiedziała o sobie i rodzeństwie mówiącym po angielsku, a nie po polsku. Bardzo interesuję się temat dzieci dwujęzycznych, bardzo ciekawa uwaga insidera :)
Kasia fajnie wyszłas , zresztą obie panie na propsie
Kuba zKuby masz genialne zdjęcie :D
A ja o żółci pierwszy raz usłyszałem w "Ziarnie Prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego. Ale też uważam, że ono świetnie nas określa.
faktycznie,gdy Kasia mówi "kurwa" to jest urocze i przez to śmieszne :D Po za tym kurde,Kasia ma tyle myśli w głowie które by chciała powiedzieć,gdy się ją o coś spyta ale nie umie na nie odpowiedzieć sensowanie,brakuje jej polskich słów :D Ale to jest urocze :D
Edit* Masz tam echo,napraw to.
Odkryłam twój kanał i uwielbiam
9:19 - nie shejtuję. nie boimy się, ale staramy się wyciągać wnioski.
Dwie najpiękniejsze RUclipsrki :D na jednym filmie :D :3 cudownie :3