[Zwrotka 1] Długo pracowałem na to, żeby móc zamieszać dziś I ci zatrzymani w czasie mówią mi "Poczekaj, please" Psuję krew, zbieram cash, jakby co to nie znam ich Pójdziesz tam, gdzie trzeba iść, dlatego nie zmieniasz nic Większość raperów ci powie, że rzygają tym brzmieniem Nie rzygasz bo nic nie jesz, gdy ja wcinam ich scenę Po południu hyc w plener, w nocy zbijam ciśnienie Z rana bombię ich teren, sam na wojnie z systemem Paranoje, łzy szczere, idealny nikt nie jest Dobra forma - zwykle nie, dobra bomba, kwit celem Choć się wożą jak u siebie, nic tu ich nie jest Suki chciałyby, żebym nie pił, bo psuje im cerę Gówno mnie to, lecę, bo mam interes Macie prawo, by zachować milczenie Goście robią problem, no to ich zmienię, wymienię [Zwrotka 2] Nie chcę nigdy więcej słyszeć, co się dzieje na ulicy Wczoraj siedzieli na forach, teraz wszyscy ulicznicy Wczoraj chcieli mnie ratować, teraz Piki się nie liczy Wystarczało, żebym porapował i zarobił kwity Teraz dopiero zobaczysz, co to talent mojej kliki Teraz moje ziomy ci pokażą, jak się robi tripy Nie odpuszczę, nie chcę przepaść jak kliki Click, nie możesz przegrać, Piki Niech to leci na okrągło Chociaż znowu mam depresję, robię tracki tylko z bombą Kiedy ona się przekona, jaki jestem, powie pozdro Powie elo, pewnie znowu te pazery mnie obsiądą Chciałaś mnie oszukać, ale Piki to zna Najpierw cię ugryzie, potem pije do dna Pij do dna, mówisz "Pij mnie do dna" Dzwoni koleżanka, co nie była godna Po tym twoja mała lepi się jak eklerek Cie zdzielę i do powiedzenia to masz niewiele Ci szczyle esketit tera, kiedyś Bezele Te świnie chcą byle typa, który chce teren Potem będą się zapierać, że całe życie nic Oni całe życie suki, a ja całe życie bi Uwierz, że dobrze znam ludzi, poza tym nie widzę nic Trochę chujowo się robi tutaj dla nich taki hit
[Zwrotka 1]
Długo pracowałem na to, żeby móc zamieszać dziś
I ci zatrzymani w czasie mówią mi "Poczekaj, please"
Psuję krew, zbieram cash, jakby co to nie znam ich
Pójdziesz tam, gdzie trzeba iść, dlatego nie zmieniasz nic
Większość raperów ci powie, że rzygają tym brzmieniem
Nie rzygasz bo nic nie jesz, gdy ja wcinam ich scenę
Po południu hyc w plener, w nocy zbijam ciśnienie
Z rana bombię ich teren, sam na wojnie z systemem
Paranoje, łzy szczere, idealny nikt nie jest
Dobra forma - zwykle nie, dobra bomba, kwit celem
Choć się wożą jak u siebie, nic tu ich nie jest
Suki chciałyby, żebym nie pił, bo psuje im cerę
Gówno mnie to, lecę, bo mam interes
Macie prawo, by zachować milczenie
Goście robią problem, no to ich zmienię, wymienię
[Zwrotka 2]
Nie chcę nigdy więcej słyszeć, co się dzieje na ulicy
Wczoraj siedzieli na forach, teraz wszyscy ulicznicy
Wczoraj chcieli mnie ratować, teraz Piki się nie liczy
Wystarczało, żebym porapował i zarobił kwity
Teraz dopiero zobaczysz, co to talent mojej kliki
Teraz moje ziomy ci pokażą, jak się robi tripy
Nie odpuszczę, nie chcę przepaść jak kliki
Click, nie możesz przegrać, Piki
Niech to leci na okrągło
Chociaż znowu mam depresję, robię tracki tylko z bombą
Kiedy ona się przekona, jaki jestem, powie pozdro
Powie elo, pewnie znowu te pazery mnie obsiądą
Chciałaś mnie oszukać, ale Piki to zna
Najpierw cię ugryzie, potem pije do dna
Pij do dna, mówisz "Pij mnie do dna"
Dzwoni koleżanka, co nie była godna
Po tym twoja mała lepi się jak eklerek
Cie zdzielę i do powiedzenia to masz niewiele
Ci szczyle esketit tera, kiedyś Bezele
Te świnie chcą byle typa, który chce teren
Potem będą się zapierać, że całe życie nic
Oni całe życie suki, a ja całe życie bi
Uwierz, że dobrze znam ludzi, poza tym nie widzę nic
Trochę chujowo się robi tutaj dla nich taki hit