Jan Śpiewak: Patodeweloperka i betonoza

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 28 янв 2025

Комментарии • 5

  • @tomaszmarkowicz8566
    @tomaszmarkowicz8566 11 месяцев назад +1

    Zgadzam sie. Niestety . Zwlaszcza juz sam poczatek .

  • @tymontimmy
    @tymontimmy 11 месяцев назад +1

    Ogólnie się zgadzam, mam jednak pewną uwagę dotyczącą co-livingów. Ta inicjatywa może być rzeczywiście patologizacją rynku, szczególnie kiedy budowany jest taki budynek pod wynajem czy przez dewelopera, a więc bez możliwości zbudowania wspólnoty oddolnie a jest ona narzucona. W momencie kiedy powstawałby budynek co-livingowy budowany przez kooperatywę lub założoną oddolnie spółdzielnie, gdzie można znaleźć wstępne osoby do założenia i dla reszty zrobić jakąś formę castingu to jest to bardzo dobry sposób na zapewnienie wielopokoleniowej lokalnej społeczności, która przeciwdziałałaby samotności czy byłaby wsparciem dla osób które nie mają rodziny w danym mieście. Np mogliby tam mieszkać ludzie starsi wymagający wsparcia przy robieniu zakupów czy sprzątaniu mieszkania, młode rodziny z dziećmi mogłyby mieć wsparcie przy opiece nad pociechami, gdyby chcieli gdzieś wyjść wieczorem lub po prostu dzieci wychowujące się tam mieli w najbliższym otoczeniu rówieśników, kiedy nie mają kuzynostwa. Studenci czy młodzi ludzie wchodzący w dorosłość mogliby mieć możliwość znalezienia wsparcia u dojrzałych i ogarniętych życiowo osób przy nauce codziennej rutyny. Dodatkowo obniżyłoby to koszty życia, bo taka lokalna społeczność mogłaby wspólnie gotować no w weekendy czy dzielić się obowiązkami trzymania porządku w częściach wspólnych bez wydawania kasy na pomoc sprzątającą. Dodatkowo budowanie takiej lokalnej społeczności działałoby dobrze na psychikę ludzi bo potrzeba kontaktów społecznych 2 i 3 stopnia czyli osób sąsiedzkich. Zwiększa to też względy bezpieczeństwa bo wiadomo czy chodząca po budynku osoba może być złodziejem bo np nie jest nikim znanym i zamieszkującym daną wspólnotę. Oczywiście nie jest to model dla każdego ale na zachodzie są takie modele budownictwa i dość dobrze się sprawdzają. Łatwiej też dzielić koszt jakiejś dodatkowej przestrzeni jak np. pokój gier, czy przestrzeń do pracy lub nawet wspólna kuchnia, co zapewnia zmniejszenie kosztów życia. Mogą też mieć w parterze budynku jakieś lokale usługowe i mieliby realny wpływ czy będzie tam warzywniak w którym mogliby robić zakupy, sklep spożywczy czy np kawiarnia, co dokładałoby do wspólnego budżetu na zarządzanie budynkiem.

  • @tomaszwiatr781
    @tomaszwiatr781 11 месяцев назад

    Wbrew pozorom mieszkanie na własność nie jest bezkosztowe, gdyż są przestrzenie wspólne i trzeba na nie łożyć, są też opłaty remontowe we wspólnocie, choć oczywiście jest pewność, że się człowieka nie wyrzuci na ulicę ale mieszkanie na kredyt nie posiada już tej zalety. Paradoksalnie parcie ku własnemu mieszkaniu, jako wyraz braku zaufania do systemu prowadzi do wzrostu cen mieszkań, zwłaszcza jeśli jedynym budowniczym są firmy operujące na rynku nieruchomości a nie na rynku budowlanym, nawet organizacje wyrosłe ze spółdzielni. Poza tym powoduje to dążenie do wzrostu przejawów wartości poprzez powierzchowną estetykę na pokaz, a przecież jest to tzw. stan deweloperski. Kluczem są pieniądze oraz własność gruntu i Państwo dysponuje przynajmniej tym drugim. Polska to duże sukno, które każdy rwie. Deweloper kupuje kawałek ziemi a infrastruktura wokół jest po stronie innych ale zysk nie przypada tym innym. Na szczęście deweloperzy są w pewnych przypadkach angażowani w udział w zagospodarowaniu wokół. Tak czy inaczej wartość rynkowa mieszkania, jako wyznacznik ceny tu i teraz rodzi ważne skutki. Muszą być po prostu różne formy dostępu, a ich nie ma. Wszelkie programy to tylko mutacje a nie coś nowego. Rozwiązaniem jest tylko mieszkalnictwo nie na własność ale o stabilnych warunkach najmu, jak w Niemczech. Jeśli ktoś chce kupić gotowe musi płacić, no i tanie to nie będzie, ale ważni są światli politycy, a z tym jest duży problem, ogarniają tylko swój ogródek...

  • @francmauler8837
    @francmauler8837 Месяц назад

    Jaka połowa? Co pan pieprzy? 90% mieszkań trafia do mafii mieszkaniowej i flipperów. Tylko 1% zostaje dla biedaków którym udało się wsiąść kredyt na całe życie.