Super test. Wnioski oczywiscie jasne. Bagażnik, sakwy, tylko lekkie rzeczy w plecaku na plecach. W przypadku sytuacji z kategorii "W" musimy wziąć pod uwagę trudności i ograniczenia w przemierzaniu trasy. Już samo wejście czy wjechanie w jakaś strefę musi uwzglednic poprzedzający czas obserwacji. Do tego zmeczenie, niewyspanie, kontuzje, bieżący stan zdrowia, niedożywienie, stres, bledy w nawigacji czy awarie. To wszystko sprawi, że trasa skurczy sie do 1/4 standardowo pokonywanego dystansu. A jeśli nie jest to sytuacja z natury "W", to tako dystans nie znajduje uzasadnienia tym bardziej w tak krótkim czasie. Niemniej bardzo dobrze, że testujesz omawiane scenariusze i rozprawiasz sie z mitami. 👍
Lubię w trakcie dyskusji wiedzieć o czym mówię i podpierać się własnym przykładem. Odnośnie trasy, to mając niezłą mapę można wiele z tych problemów eliminować na bieżąco. Wiesz gdzie jesteś? Mniej stresu i mniej błądzenia, mniej błądzenia - mniej kontuzji itp. Ale co fakt to fakt na żywo w razie ciężkiej lipy, może być różnie. Dlatego najlepiej to umieć improwizować w locie!
Jako Alimęciarz postanowiułem przejść do długotrwałego bytowania w Terenie Zalesionym. Bezkres nieba ograniczony coraz bardziej nagimi koronami drzew, pod nimi ciepło fermentującego poszycia i liści. W promjeniu kilku kilometrów w kierunku Południowo-Wschodnim są pola uprawne z kopcami ziemniaków, dużo bliżej - Schronisko dla Zwierząt. Psy sa dobre, ale sie długo gotują
Na początku zastrzeżenie - nie traktuj tego komentarza jako krytyki pod swoim adresem a raczej jak pomysł na kolejny film, ok? Popełniłeś tak wiele błędów, że trudno mi je wszystkie opisać. Z drugiej strony bardzo wartościowy materiał pokazujący podejście dyletanta i to mógłbyś wykorzystać w kolejnym materiale by pomóc innym. 1) Jazda na czas - błąd. Wcześniej określamy bezpieczną lokalizację i sprawdzamy ile czasu zajmie nam dojazd. W grę wchodzi szereg czynników takich jak topografia, obciążenie, warunki terenowe, aktualna pora roku i pogoda, kondycja, itd. Inaczej jeździ się w centrum Mazowsza czy nad morzem, np trasą R10 (VeloBaltica) a inaczej np w okolicach Olsztyna czy Kielc, gdzie teren jest pagórkowaty a zupełnie inaczej całkiem na południu Polski w terenie górzystym. Inaczej jadąc "na pusto" a inaczej mając np obciążenie w postaci 35kg ekwipunku. Inaczej w pogodny dzień a inaczej w dżdżysty, inaczej po błocie a inaczej po śniegu, itd, itp. 2) mapa ważniejsza niż kompas - nie pokazałeś tego dość dobitnie. Kierunki świata można określić na wiele sposobów bez konieczności posiadania kompasu, lecz bez wizualizacji topografii... możemy trafić, jak wspomniałeś na pole lub bramę jakiegoś gospodarza ;) Dbajmy o mapy i umiejętność ich czytania! W czasie "W" GPS może nie działać. 3) przygotowanie sprzętu i ekwipunku - tu całkowity niesmak. Rower nieprzygotowany, Ty nieprzygotowany, ekwipunek nieprzygotowany. Dobrze, że nie złapałeś gumy bądź innej awarii. Miałeś choć multitoola? W tym zestawieniu kask nie miał żadnego znaczenia. 4) kondycja - owszem, rowerem zajedziemy dalej niż idąc pieszo, a ponadto możemy zabrać więcej ekwipunku jednakże nie jeżdżąc wcześniej taka wyprawa bez uprzedniego przygotowania może okazać się zabójcza co wyjdzie następnego dnia. Ból doopy to najmniejszy problem. Reasumując: Ucieczka rowerem to świetny pomysł, lecz aby był efektywny trzeba przygotować się do tego wcześniej, dużo wcześniej. Odpowiednio przygotować rower, zakupić sakwy, ekwipunek w tym narzędzia do naprawy roweru, mapy oraz ustalić punkty docelowe, które uznamy za bezpieczne. Celowo używam liczby mnogiej, gdyż jeśli wybierzemy 1 punkt, a ten okaże się spalony... nie mamy alternatywy. Ja mam punkty w 4 stronach świata czyli wschód, zachód, północ południe - wszystko zależne od okoliczności. Trasy odpowiednio wcześniej "objeżdżone". Przygotować siebie kondycyjnie, nauczyć się prawidłowo pedałować co w cale nie jest takie proste (utrzymanie kadencji) oraz, co w moim mniemaniu jest najważniejsze - wyjechać choć raz na kilkudniową wyprawę rowerową by się sprawdzić. Doświadczyć w warunkach kontrolowanych jak to jest. A wierz mi, że nie jest tak fajnie jak na amerykańskich filmach, zwłaszcza w środku nocy w ciemnym lesie pod tarpem czy w namiocie ;) Warto wcześniej się przyzwyczajać. Mam nadzieję, że tym wpisem pomogę Tobie w stworzeniu filmu, którym pomożesz innym. Powodzenia
Spoko, merytoryczna dyskusja zawsze w cenie, tym bardziej w tych szalonych czasach. 1) niby tak, ale jeśli ktoś rzeczywiście planuje rower na taki wypadek to musi się liczyć z miejscem gdzie jest i się do tego przygotować a czas będzie istotny, im dalej zajedziesz pierwszego dnia tym lepiej dla Ciebie 2) zgoda, ale to już każdy musi sam we własnym zakresie się nauczyć 3) Kompletnie nie rozumiem tego niesmaku! Od samego początku jest jasno powiedziane, nie mam doświadczenia w jeździe długodystansowej i stawiam sprawę jasno. Nie udaję czegoś czego niema. Chciałem to przetestować na zasadzie biorę jak stoi i zobaczę co z tego wyjdzie, w najbardziej niekorzystnym technicznym aspekcie. Nie ma sakw i bagażnika tylko ciężar na plecach. Chociażby po to żeby poznać wszystko na własnej skórze. 4) Nie zgodzę się połowicznie. Rower jest na tyle wybaczający, że ktoś nawet o podstawowej motoryce zrobi fajny kawałek trasy, oczywiście bez forsowania i będzie dobrze. 2 dni po nagraniu przeszedłem w weekend ca. 50 km w tatrach i jest naprawdę ok. Dzięki, że chciało Ci się napisać długi i wartościowy komentarz! Doceniam i dziękuję za poświęcony na to czas! Ale nie wierzę Ci :P od kilkunastu lat sypiam po lasach i jest lepiej niż na amerykańskich filmach! 😉
To jest dobry pomysł i środek transportu który ma bardzo dużo + jak i kilka - ...Jak trzeba uciekać lub ewakuować się w odległe miejsce i będziemy trzymali się tego środka transportu to sakwy lub torby super rozwiązanie pod warunkiem że nie trzeba gdzieś na dłuższym odcinku nie trzeba przenosić dobytku. Gorzej wygląda sytuacja jak nagle nasz środek transportu trzeba będzie porzucić i iść resztę trasy piechotą w tedy plecak idealny. Dużo zmiennych w każdym wariancie..
Szczerze gratuluję. Od dawna uważam, ze 100km rowerem przez caly dzień jest fizycznie wykonalne dla każdego wzglednie sprawnego człowieka, ale bardzo dużo ludzi ma blokadę w głowie. Dobrze, że widać na Twoim filmie jak ważne jest przygotowanie w takiej sytuacji - bagaż, który można rozlozyc na rowerze (ale tak by można było go zabrać na plecy gdyby okazalo się to konieczne) i sprawność fizyczna (ból kolana, jeśli nie powodowany starą kontuzją, jest pewnie skutkiem niewydolnych mięśni w tym rejonie, dobrze więc regularnie ćwiczyć choćby 2x w tygodniu i bez ciężaru)
100km w sytuacji kryzysowej to mrzonka. Stres, dodatkowe obciazenie, warunki atmosferyczne i wszechobecna panika/chaos prawdopodobnie skroci ten dystans o polowe jak nie wiecej.
@mareksz6525 Nie mogę wykluczyć, bo nie mam o tym pojęcia. Nigdy nie byłem w sytuacji kryzysowej i nie widziałem nagrań i relacji osób uciekających na rowerze. Napisałem tylko o tym co wiem z obserwacji i własnych doświadczeń. Ciekawi mnie tylko, że prepersi uważają, że w sytuacji kryzysowej umiesz tylko to co wyćwiczysz. Czyżby się jednak mylili? Dla mnie 100km z najważniejszymi rzeczami fizyczni i mentalnie nie jest żadnym problemem już dziś. Nie mam za to miejsca do którego mógłbym uciekać, sprzętu i odzieży, żeby przeżyć np. noc jeśli będzie zimno.
Dzięki! Jazda na rowerze jest w opór dobra czy to jako sport, hobby czy rekreacja a trenować trzeba cokolwiek, tak na dobrą sprawę. Z kolanem wyszło ok. Dwa dni i po temacie, zwykłe przeciążenie
Plecak na plecach nie jest zbyt wygodny, ale jeśli jest wentylacja na plecach i przenieść ciężar wody, jedzenia, narzędzi na rower, to całkiem racjonalne rozwiązanie. Kupić bagażnik, spakować wszystko w jeden worek wodoszczelny, a na plecy plecak. Główne założenie to uniwersalność i gotowość na wszystko - to nie jest turystyka rowerowa.
prosciej by bylo miec jakies sakwy, czy to montowane do bagaznika czy po prostu do ramy, sztycy i kierownicy. majac taki zestaw jedzie sie prosciej ;) plecak tylko na bardzo krotkie wycieczki sie nadaje. a jesli jestes w stanie zrobic 100 km to calkiem sensownie, nie jadac zakorkowanymi drogami wydostaniesz sie z kazdego miejsca, a przedostac sie na drugi koniec kraju mozesz w kilka dni max ;) druga opcja tez ekonomiczna i dojedzie w dzien dalej to prosty skuterek o silniku jak z kosiarki. malo pali, zapakujesz sporo i dojedziesz wszedzie nawet drogami lesnymi gdybys musial a pali mało ;) jednak na postapo wybralbym rower i dobre smarowanie lancucha by w ciszy miedzy zobiakami przejechac
Rower to super opcja.Plecak na plecach trochę zaburza środek ciężkości i buja się-ale do przeżycia. Rower omija korki w wypadku zablokowanych dróg. Nie potrzebuje paliwa. Możesz doczepić do niego tarp i zrobić schronienie .Podsumowanie-rower daje przewagę nad pieszą ewakuacją.
@@Sebastian-kj3cp po co porzucać coś co nie potrzebuje paliwa, daje większy zasięg niż spacer pieszo i jest stosunkowo niezawodne? Czy Ty czytasz-to co piszesz? XD Długo deszczu nie pojedziesz? Jak bys słyszał strzały za sobą to zapier****łbys jak na kradzionym nawet w sztorm XD. CO za bzdurna dyskusja...
@@Karov1 Oglądałem wczoraj survivalowca co stwierdził po zrobieniu 5km w 2h że szybciej by było pieszo. Ciekawostka: to był szlak oznaczony jako przeznaczony dla rowerów. Aż się boję jak będzie jechane innymi szlakami.
Podstawowa zasada do przygotowań na trudne czasy: dbaj o zdrowie i kondycję, bądź wysportowany. Jeździj na rowerze na tyle, żebyś 100 km pokonywał bardziej w 8 godzin bez spiny niż w 12. Szpej, plecaki, żywnosć swoją drogą, ale kondycja i zdrowie to cholerna podstawa.
Dzięki. Taki komplement od pro to jak złoto! Też masz dużo dobrego contentu u siebie na kanale! Kto wie, może kiedyś na siebie wpadniemy gdzieś po drodze? Powodzenia!
W razie W wszystkie główniejsze drogi będą zakorkowane. Panika, wypadki, ludzkie zezwierzęcenie. Dla rowerzysty pozostaną polne drogi i leśne dukty. Warto mieć zwykłą mapę i umiejętność korzystania z niej. I choć jestem zaprawionym rowerowym turystą potrafiącym rozwiązywać większość problemów na szlaku, nad sensem rowerowej eskapady-ucieczki zastanawiał bym się. Zimą rower odpada.
No. zgoda. Przecież zimą też jeżdżę. Zwykły rower, rekreacyjny "góral". Opon z kolcami nigdy nie stosowałem, ale wiem, że wybór zimówek do roweru jest całkiem spory na rynku. A na takich oponach chłopaki jeżdżą nawet po zamarzniętych jeziorach.
Widzę jeden problem: jeżeli to ma być ucieczka to chyba w kolejne dni ten wynik przejechanych kilometrów powinien być utrzymany a czy byłbyś w stanie? Nie sztuka zarżnąć się pierwszego dnia ale tak jechać aby móc kontynuować w kolejne. Pozdrawiam.
Nie zgodzę się. Lepiej uciekać 24h bez przerwy i potem tydzień odpoczywać niż uciekać przez tydzień po 5 godzin. Bo jeśli ktoś zaatakuje już pierwszego dnia to przegrałeś. I po co było oszczędzać siły?
Rower ucieczkowy nie ma w zasadzie wad. Ekwipunek najwazniejszy do plecaka 30L i troczymy do bagaznika. Reszte w sakwy. Nawet jak przyjdzie prowadzic rower to lepiej niz niesc na plecach. Jak trzeba kokonac przeszkode to mozna na raty. Najpierw pakunki a na koniec rower. A samo to ze z gorki mozna zjechać to dodaje mobilności. Gratuluję i polecam rozwijać pomysł
Na siłę to mogę I z 50 wad naliczyć. Na przykład spowodowanie śmierci przez wrzód na tyłku. Ale myślę, że bardziej konstruktywnie będzie jeśli wymienimy tylko główne zalety.
Następnego dnia cztery litery przestaną współpracować w ogóle jeśli nie jeździłeś zbyt często, a mówisz że nie... współczuję bo następny tydzień będzie dla ciebie bardzo przyjemny :D A przez najbliższy miesiąc nie wsiądziesz na rower. Taki pojazd ucieczkowy to spoko opcja o ile jeździsz po drogach. Gorzej jeśli po terenie musisz dźwigać te 40 kilogramów z całym osprzętem przez zwalone kłody, lub inne niedogodności, po których nawet super hiper doświadczony kolarz nie przejedzie. No i trzeba pamiętać, że ok=przejedziesz jednego dnia nawet 200 km, ale co potem ? To nie bajka, która kończy się napisami. Po dzisiaj następuje jutro i jak nie jesteś gotowy na trzy doby ucieczki to dzień drugi jest jak zderzenie się z kowadłem. Po stówie siadło ci kolano, jutro nie będzie wcale lepiej i powiedzmy przejedziesz 50-60 tego. A następnego ? Będąc zmarznięty i wkurwiony bólem ? W końcu mówi się o plecakach ucieczkowych zawierających wszystko co potrzeba na trzy doby. Bo można niby pokonać taką trasę by uciec od zagrożenia i tak dalej, jeśli twoim założeniem była ucieczka tylko przez pół doby, spoko, jednak warto też to co odczułeś po takim czasie przez te trzy dni.
Paaaanie, marsz czy jazda na azymut nie polega na przemieszczaniu się z kompasem w ręce non-stop. Poza tym kompas na kierownicy roweru pokazuje co chce. No i warto mieć rower utrzymany w stanie perfekcyjnym. I zabrać ze sobą zapasową dętkę, zestaw łatek i podstawowy multitool rowerowy. Bo prosta awaria w razie W spowoduję konieczność porzucenia roweru. I tak myślałem, 12 godzin i 100 km z plecakiem to niezły wynik jak na niedzielnego rowerzystę rekreacyjnego. I tyle może się spodziewać zdrowy, przeciętnie wysportowany człowiek. Na lekko, na rowerze szosowym 12 godzin to jakieś 250 - 300 km dla ultra-kolarza. No i trzeba wziąć pod uwagę, że w razie "W" drogi mogą być pod ostrzałem / pilnowane przez idiotów bawiących się w wojnę. Rower szosowy się totalnie nie nadaję, lepszy jest gravel, trekking albo nawet MTB. Coś, co wjedzie niemal wszędzie. No i poważniejsza awaria roweru oznacza przepakowanie sakw do plecaka i dalsza ucieczka na piechotę. W razie "W" raczej nie znajdziesz warsztatu rowerowego.
@czarna_godzina_official Pisałem, że na lekko i na szosie po dobrym asfalcie. Bikepackingowo 100 km dziennie to max co można założyć i to pod warunkiem, że jest się w miarę sprawnym i z kondycją. I z założeniem, że nie uciekamy w tym tempie przez tydzień dzień w dzień. Są bikepackerzy, którzy robią po ok. 70 - 100 km z ładunkiem dzień po dniu przez 2 miesiące, ale to są ultra bikepackerzy.
@@czarna_godzina_official taki dystans to kwestia złapania właściwego tempa i później nogi same niosą tzn. pedałują . Czasami, jak się już ma trochę kilometrów w nogach a domu daleko , to takie wyłączenie głowy i takie mechaniczne , bezmyślne kręcenie korbą pomaga :)
Pomysł dobry ale jest kilka wad ale zalet też nie brakuje Wady: Konieczności posiadania dobrego roweru na ciężki teren bo miejski to tak nie za bardzo Jeśli się ma ciężki plecak albo sakwę to problem z złapaniem równowagi i sterowanie Liczenie się z ryzykiem nagłej usterki roweru jak np: wygięcie szprychy pod dużym obciążeniem I na koniec jest potrzebna jakaś nawet solidna kondycja do prowadzenia tak ciężkiego roweru Zalety: Możliwość w miarę szybkiego transportu za stosunkowo niewiele wysiłku Można dokupić bagażnik i wziąć trochę ale naprawdę trochę więcej balastu bo co za dużo to nie zdrowo Jest napędzany na siłę mięśni i dlatego nie potrzeba paliwa Rower może posiadać lampkę na dynamo co daje światło za praktycznie nic Jest łatwo się z nim rozstać w sytuacji koniecznej porzucenia pojazdu bo można go zostawić i tyle a samochód to już trochę inna sprawa Podsumowując rower to dobry środek transportu na terenie miejskim jak i przyzwoity na tereny zalesione który ma dobre i złe strony użytkowania Ps. Świetny materiał jak zwykle 😊
Jeśli nie ważysz 100kg a Twój plecak nie waży 20kg to najzwyklejszy rower spokojnie Ciebie i Twój plecak uwiezie. Serio. Co do trudnego terenu to na zwyklaku też prawie każdy las, dziką drogę pokonasz. Tak długo jak nie jeździsz po skałach to nawet składak czy kolażówka pojedzie.
@@OdjechanyBartek to też trochę zależy bo taki miejski to gdzieś tam jeszcze da radę ale kolarzówki to lepiej nie polecam do lasu wiem bo próbowałem i później byłem bardziej poskładany niż nowy Samsung 😅
@@Zwyczajny_polak w moim wypadku przejechanie kolarką przez las się udało, więc widzisz. No, ale już miejski przejedzie na bank. Rowery to nie jadą głównie po piachu, ale to i MTB na sypkim ma problem.
@@OdjechanyBartek Z kolarzówką bym uważał. Tam opony są cienkie jak palec i napompowane do niemożliwości. Każdy kamyk i kamyczek na gruntowej drodze to spore ryzyko dla opony. Lepszy jest gravel (szosówka z szerokimi, trekkingowymi oponami), rower trekkingowy albo górski hardtail z dołożonym bagażnikiem. Najlepsze są trekkingi i gravele do takich wypraw.
@@pokrec na luzie. To była pojedyncza przygoda. Mam 2 różne MTB, a w tym elektro i to je zabieram w gruby teren. W każdym razie uwagi/rady na miejscu ziom. Tak trzymaj.
Mając bagażnik, mógłbyś wziąć,e sobą szybko (2 sek.) rozkładany namiot, co znacznie ułatwia przeżycie. A jakbyś jeszcze miał przyczepkę, taką na dużych kołach i elastycznym przyłączu, to ho, ho!
No pomysł z rowerem dobry ale co gdy byłaby zima i albo śnieg albo szklana? Poza tym lepszy pomysł byłby takiej ucieczki w kilka osób bo większość z nas będzie raczej uciekać z rodziną a wtedy taka trasa wygląda zupełnie inaczej. Poza tym wtedy ciężar można rozłożyć na kilka plecaków itp
Z rodziną to nie radzę uciekać. Lepiej nauczyć rodzinę żegnać się po prawosławnemu i jedną ikonę na wszelki wypadek. Bo się skończy zapaleniem płuc po 2 dniach.
Ewakuacja z rodziną nawet na piechotę ma sens jak marsz trwa 24H i masz brń plną to obrony rodziny oczywiście nie przed regularnym wojskiem tylko bandytami którzy w takich czasach będą się uaktywniali.
@timke6806 dokładnie. Dlatego wspomniałem o próbach takich ucieczek np z kumplami jakimiś. W ten sposób zawsze trafią się jakieś przeszkody których ktoś nie przewidzi a to w razie prawdziwej ewakuacji już trochę zminimalizuje niespodzianki bo ma się jakieś doświadczenie
No raczej tak, nie wszystko jest dobre dla wszystkich. Najlepiej to na spokojnie wybyć o dzień/dwa przed wszystkimi, na zasadzie mądry Polak przed szkodą.
To siedź w domu, kup ikonę prawosławną za 15zł (tylko nie elona muska) I naucz się żegnać po prawosławnemu. Bo dzieci i tak będą pluć krwią na drugi dzień deszczu. Trzeba być urodzony w indiańskiej wiosce ewentualnie w mongolskiej żeby sobie uciekać całymi dniami z rodziną i rodzina będzie żyć bez chorób, wycieńczenia, niewyspania, bez biegunek itd.
@@Sebastian-kj3cp Ale wiesz, że ludzie sypiają pod namiotem na campingach i to z dziećmi i to jest do zrobienia. A z tą ikoną to weź nawet nie żartuj 🙂
@@czarna_godzina_official Nie żartuję z ikoną. Mongoł zapuka w drzwi, spojrzy na ikonę i powie: dobra tych mam napisane że nie pakujemy do kopalni na Syberię. Idziemy dalej.
@@Sebastian-kj3cp Jeżeli nie żartujesz to polecam poczytać historie co się dzieje z ukraińcami, którzy zostali na "wyczekaną" armię. W wielu przypadkach to los gorszy od śmierci. Nikt nikogo nie oszczędzał pomimo, że niby są tak blisko kulturowo a o nas mają o wiele gorsze zdanie i nie było by żadnej taryfy ulgowej tylko dlatego, że masz jakiś specjalny obrazek w szafie.
Super test. Wnioski oczywiscie jasne. Bagażnik, sakwy, tylko lekkie rzeczy w plecaku na plecach.
W przypadku sytuacji z kategorii "W" musimy wziąć pod uwagę trudności i ograniczenia w przemierzaniu trasy. Już samo wejście czy wjechanie w jakaś strefę musi uwzglednic poprzedzający czas obserwacji. Do tego zmeczenie, niewyspanie, kontuzje, bieżący stan zdrowia, niedożywienie, stres, bledy w nawigacji czy awarie. To wszystko sprawi, że trasa skurczy sie do 1/4 standardowo pokonywanego dystansu. A jeśli nie jest to sytuacja z natury "W", to tako dystans nie znajduje uzasadnienia tym bardziej w tak krótkim czasie.
Niemniej bardzo dobrze, że testujesz omawiane scenariusze i rozprawiasz sie z mitami. 👍
Lubię w trakcie dyskusji wiedzieć o czym mówię i podpierać się własnym przykładem. Odnośnie trasy, to mając niezłą mapę można wiele z tych problemów eliminować na bieżąco. Wiesz gdzie jesteś? Mniej stresu i mniej błądzenia, mniej błądzenia - mniej kontuzji itp. Ale co fakt to fakt na żywo w razie ciężkiej lipy, może być różnie. Dlatego najlepiej to umieć improwizować w locie!
Jako Alimęciarz postanowiułem przejść do długotrwałego bytowania w Terenie Zalesionym.
Bezkres nieba ograniczony coraz bardziej nagimi koronami drzew, pod nimi ciepło fermentującego poszycia i liści. W promjeniu kilku kilometrów w kierunku Południowo-Wschodnim są pola uprawne z kopcami ziemniaków, dużo bliżej - Schronisko dla Zwierząt. Psy sa dobre, ale sie długo gotują
Na początku zastrzeżenie - nie traktuj tego komentarza jako krytyki pod swoim adresem a raczej jak pomysł na kolejny film, ok?
Popełniłeś tak wiele błędów, że trudno mi je wszystkie opisać. Z drugiej strony bardzo wartościowy materiał pokazujący podejście dyletanta i to mógłbyś wykorzystać w kolejnym materiale by pomóc innym.
1) Jazda na czas - błąd. Wcześniej określamy bezpieczną lokalizację i sprawdzamy ile czasu zajmie nam dojazd. W grę wchodzi szereg czynników takich jak topografia, obciążenie, warunki terenowe, aktualna pora roku i pogoda, kondycja, itd.
Inaczej jeździ się w centrum Mazowsza czy nad morzem, np trasą R10 (VeloBaltica) a inaczej np w okolicach Olsztyna czy Kielc, gdzie teren jest pagórkowaty a zupełnie inaczej całkiem na południu Polski w terenie górzystym. Inaczej jadąc "na pusto" a inaczej mając np obciążenie w postaci 35kg ekwipunku. Inaczej w pogodny dzień a inaczej w dżdżysty, inaczej po błocie a inaczej po śniegu, itd, itp.
2) mapa ważniejsza niż kompas - nie pokazałeś tego dość dobitnie. Kierunki świata można określić na wiele sposobów bez konieczności posiadania kompasu, lecz bez wizualizacji topografii... możemy trafić, jak wspomniałeś na pole lub bramę jakiegoś gospodarza ;) Dbajmy o mapy i umiejętność ich czytania! W czasie "W" GPS może nie działać.
3) przygotowanie sprzętu i ekwipunku - tu całkowity niesmak. Rower nieprzygotowany, Ty nieprzygotowany, ekwipunek nieprzygotowany. Dobrze, że nie złapałeś gumy bądź innej awarii. Miałeś choć multitoola? W tym zestawieniu kask nie miał żadnego znaczenia.
4) kondycja - owszem, rowerem zajedziemy dalej niż idąc pieszo, a ponadto możemy zabrać więcej ekwipunku jednakże nie jeżdżąc wcześniej taka wyprawa bez uprzedniego przygotowania może okazać się zabójcza co wyjdzie następnego dnia. Ból doopy to najmniejszy problem.
Reasumując:
Ucieczka rowerem to świetny pomysł, lecz aby był efektywny trzeba przygotować się do tego wcześniej, dużo wcześniej. Odpowiednio przygotować rower, zakupić sakwy, ekwipunek w tym narzędzia do naprawy roweru, mapy oraz ustalić punkty docelowe, które uznamy za bezpieczne. Celowo używam liczby mnogiej, gdyż jeśli wybierzemy 1 punkt, a ten okaże się spalony... nie mamy alternatywy. Ja mam punkty w 4 stronach świata czyli wschód, zachód, północ południe - wszystko zależne od okoliczności. Trasy odpowiednio wcześniej "objeżdżone".
Przygotować siebie kondycyjnie, nauczyć się prawidłowo pedałować co w cale nie jest takie proste (utrzymanie kadencji) oraz, co w moim mniemaniu jest najważniejsze - wyjechać choć raz na kilkudniową wyprawę rowerową by się sprawdzić. Doświadczyć w warunkach kontrolowanych jak to jest. A wierz mi, że nie jest tak fajnie jak na amerykańskich filmach, zwłaszcza w środku nocy w ciemnym lesie pod tarpem czy w namiocie ;) Warto wcześniej się przyzwyczajać.
Mam nadzieję, że tym wpisem pomogę Tobie w stworzeniu filmu, którym pomożesz innym.
Powodzenia
Spoko, merytoryczna dyskusja zawsze w cenie, tym bardziej w tych szalonych czasach.
1) niby tak, ale jeśli ktoś rzeczywiście planuje rower na taki wypadek to musi się liczyć z miejscem gdzie jest i się do tego przygotować a czas będzie istotny, im dalej zajedziesz pierwszego dnia tym lepiej dla Ciebie
2) zgoda, ale to już każdy musi sam we własnym zakresie się nauczyć
3) Kompletnie nie rozumiem tego niesmaku! Od samego początku jest jasno powiedziane, nie mam doświadczenia w jeździe długodystansowej i stawiam sprawę jasno. Nie udaję czegoś czego niema. Chciałem to przetestować na zasadzie biorę jak stoi i zobaczę co z tego wyjdzie, w najbardziej niekorzystnym technicznym aspekcie. Nie ma sakw i bagażnika tylko ciężar na plecach. Chociażby po to żeby poznać wszystko na własnej skórze.
4) Nie zgodzę się połowicznie. Rower jest na tyle wybaczający, że ktoś nawet o podstawowej motoryce zrobi fajny kawałek trasy, oczywiście bez forsowania i będzie dobrze. 2 dni po nagraniu przeszedłem w weekend ca. 50 km w tatrach i jest naprawdę ok.
Dzięki, że chciało Ci się napisać długi i wartościowy komentarz! Doceniam i dziękuję za poświęcony na to czas! Ale nie wierzę Ci :P od kilkunastu lat sypiam po lasach i jest lepiej niż na amerykańskich filmach!
😉
Witam waśći ✌️😎 odkrylem kanal wczoraj sub leci, pozdro ✌️🤘👍
@@Corum.z.Dunajca Cieszy mnie to.😁 Pozdrawiam!
To jest dobry pomysł i środek transportu który ma bardzo dużo + jak i kilka - ...Jak trzeba uciekać lub ewakuować się w odległe miejsce i będziemy trzymali się tego środka transportu to sakwy lub torby super rozwiązanie pod warunkiem że nie trzeba gdzieś na dłuższym odcinku nie trzeba przenosić dobytku. Gorzej wygląda sytuacja jak nagle nasz środek transportu trzeba będzie porzucić i iść resztę trasy piechotą w tedy plecak idealny. Dużo zmiennych w każdym wariancie..
Grupa na czas W dobra, Pozdr Krzychu :)))))))))
Pozdro!
Szczerze gratuluję. Od dawna uważam, ze 100km rowerem przez caly dzień jest fizycznie wykonalne dla każdego wzglednie sprawnego człowieka, ale bardzo dużo ludzi ma blokadę w głowie. Dobrze, że widać na Twoim filmie jak ważne jest przygotowanie w takiej sytuacji - bagaż, który można rozlozyc na rowerze (ale tak by można było go zabrać na plecy gdyby okazalo się to konieczne) i sprawność fizyczna (ból kolana, jeśli nie powodowany starą kontuzją, jest pewnie skutkiem niewydolnych mięśni w tym rejonie, dobrze więc regularnie ćwiczyć choćby 2x w tygodniu i bez ciężaru)
100km w sytuacji kryzysowej to mrzonka. Stres, dodatkowe obciazenie, warunki atmosferyczne i wszechobecna panika/chaos prawdopodobnie skroci ten dystans o polowe jak nie wiecej.
@mareksz6525 Nie mogę wykluczyć, bo nie mam o tym pojęcia. Nigdy nie byłem w sytuacji kryzysowej i nie widziałem nagrań i relacji osób uciekających na rowerze. Napisałem tylko o tym co wiem z obserwacji i własnych doświadczeń. Ciekawi mnie tylko, że prepersi uważają, że w sytuacji kryzysowej umiesz tylko to co wyćwiczysz. Czyżby się jednak mylili? Dla mnie 100km z najważniejszymi rzeczami fizyczni i mentalnie nie jest żadnym problemem już dziś. Nie mam za to miejsca do którego mógłbym uciekać, sprzętu i odzieży, żeby przeżyć np. noc jeśli będzie zimno.
@@mareksz6525 E, myslę, że do zrobienia
Dzięki! Jazda na rowerze jest w opór dobra czy to jako sport, hobby czy rekreacja a trenować trzeba cokolwiek, tak na dobrą sprawę. Z kolanem wyszło ok. Dwa dni i po temacie, zwykłe przeciążenie
Plecak na plecach nie jest zbyt wygodny, ale jeśli jest wentylacja na plecach i przenieść ciężar wody, jedzenia, narzędzi na rower, to całkiem racjonalne rozwiązanie. Kupić bagażnik, spakować wszystko w jeden worek wodoszczelny, a na plecy plecak. Główne założenie to uniwersalność i gotowość na wszystko - to nie jest turystyka rowerowa.
No właśnie teraz rewelacji nie było, ale dramatu w sumie też nie. Z tym, że faktycznie z bagażnikiem byłoby o wiele wygodniej.
prosciej by bylo miec jakies sakwy, czy to montowane do bagaznika czy po prostu do ramy, sztycy i kierownicy. majac taki zestaw jedzie sie prosciej ;) plecak tylko na bardzo krotkie wycieczki sie nadaje. a jesli jestes w stanie zrobic 100 km to calkiem sensownie, nie jadac zakorkowanymi drogami wydostaniesz sie z kazdego miejsca, a przedostac sie na drugi koniec kraju mozesz w kilka dni max ;) druga opcja tez ekonomiczna i dojedzie w dzien dalej to prosty skuterek o silniku jak z kosiarki. malo pali, zapakujesz sporo i dojedziesz wszedzie nawet drogami lesnymi gdybys musial a pali mało ;) jednak na postapo wybralbym rower i dobre smarowanie lancucha by w ciszy miedzy zobiakami przejechac
cały ten test właśnie chciałem zrobić bez sakw, żeby się na własnej skórze przekonać. Jest trudniej ale do przeżycia
DOBRA ROBOTA
Dzięki!
Rower to super opcja.Plecak na plecach trochę zaburza środek ciężkości i buja się-ale do przeżycia. Rower omija korki w wypadku zablokowanych dróg. Nie potrzebuje paliwa. Możesz doczepić do niego tarp i zrobić schronienie .Podsumowanie-rower daje przewagę nad pieszą ewakuacją.
Dopóki jedziesz po utwardzonym i nie pod górę.
@Sebastian-kj3cp dlatego najlepiej mieć Crossa albo MTB.Ja swoim po lesie,łąkach i piaskowych drogach tez jade jak muszę.
@@Karov1 Długo w deszczu nie pojedziesz. Ale na start spoko. Potem można porzucić
@@Sebastian-kj3cp po co porzucać coś co nie potrzebuje paliwa, daje większy zasięg niż spacer pieszo i jest stosunkowo niezawodne? Czy Ty czytasz-to co piszesz? XD Długo deszczu nie pojedziesz? Jak bys słyszał strzały za sobą to zapier****łbys jak na kradzionym nawet w sztorm XD. CO za bzdurna dyskusja...
@@Karov1 Oglądałem wczoraj survivalowca co stwierdził po zrobieniu 5km w 2h że szybciej by było pieszo. Ciekawostka: to był szlak oznaczony jako przeznaczony dla rowerów. Aż się boję jak będzie jechane innymi szlakami.
Podstawowa zasada do przygotowań na trudne czasy: dbaj o zdrowie i kondycję, bądź wysportowany. Jeździj na rowerze na tyle, żebyś 100 km pokonywał bardziej w 8 godzin bez spiny niż w 12. Szpej, plecaki, żywnosć swoją drogą, ale kondycja i zdrowie to cholerna podstawa.
No w sumie nic dodać
Super masz content. Coś robisz zamist wiązać tarpy. Pozdro
Dzięki. Taki komplement od pro to jak złoto! Też masz dużo dobrego contentu u siebie na kanale! Kto wie, może kiedyś na siebie wpadniemy gdzieś po drodze? Powodzenia!
W razie W wszystkie główniejsze drogi będą zakorkowane. Panika, wypadki, ludzkie zezwierzęcenie. Dla rowerzysty pozostaną polne drogi i leśne dukty. Warto mieć zwykłą mapę i umiejętność korzystania z niej. I choć jestem zaprawionym rowerowym turystą potrafiącym rozwiązywać większość problemów na szlaku, nad sensem rowerowej eskapady-ucieczki zastanawiał bym się. Zimą rower odpada.
zależy jaki rower i jaka zima
Nie do końca się zgodzę, może i wolniej ale rower powinien dać radę.
No. zgoda. Przecież zimą też jeżdżę. Zwykły rower, rekreacyjny "góral". Opon z kolcami nigdy nie stosowałem, ale wiem, że wybór zimówek do roweru jest całkiem spory na rynku. A na takich oponach chłopaki jeżdżą nawet po zamarzniętych jeziorach.
Widzę jeden problem: jeżeli to ma być ucieczka to chyba w kolejne dni ten wynik przejechanych kilometrów powinien być utrzymany a czy byłbyś w stanie? Nie sztuka zarżnąć się pierwszego dnia ale tak jechać aby móc kontynuować w kolejne. Pozdrawiam.
Nie zgodzę się. Lepiej uciekać 24h bez przerwy i potem tydzień odpoczywać niż uciekać przez tydzień po 5 godzin. Bo jeśli ktoś zaatakuje już pierwszego dnia to przegrałeś. I po co było oszczędzać siły?
Następnego dnia spokojnie te 60-80km było by do zrobienia
@@Sebastian-kj3cp W sumie racja.
Rower ucieczkowy nie ma w zasadzie wad. Ekwipunek najwazniejszy do plecaka 30L i troczymy do bagaznika. Reszte w sakwy. Nawet jak przyjdzie prowadzic rower to lepiej niz niesc na plecach. Jak trzeba kokonac przeszkode to mozna na raty. Najpierw pakunki a na koniec rower.
A samo to ze z gorki mozna zjechać to dodaje mobilności. Gratuluję i polecam rozwijać pomysł
Na siłę to mogę I z 50 wad naliczyć. Na przykład spowodowanie śmierci przez wrzód na tyłku. Ale myślę, że bardziej konstruktywnie będzie jeśli wymienimy tylko główne zalety.
Następnego dnia cztery litery przestaną współpracować w ogóle jeśli nie jeździłeś zbyt często, a mówisz że nie... współczuję bo następny tydzień będzie dla ciebie bardzo przyjemny :D A przez najbliższy miesiąc nie wsiądziesz na rower. Taki pojazd ucieczkowy to spoko opcja o ile jeździsz po drogach. Gorzej jeśli po terenie musisz dźwigać te 40 kilogramów z całym osprzętem przez zwalone kłody, lub inne niedogodności, po których nawet super hiper doświadczony kolarz nie przejedzie. No i trzeba pamiętać, że ok=przejedziesz jednego dnia nawet 200 km, ale co potem ?
To nie bajka, która kończy się napisami. Po dzisiaj następuje jutro i jak nie jesteś gotowy na trzy doby ucieczki to dzień drugi jest jak zderzenie się z kowadłem. Po stówie siadło ci kolano, jutro nie będzie wcale lepiej i powiedzmy przejedziesz 50-60 tego. A następnego ? Będąc zmarznięty i wkurwiony bólem ?
W końcu mówi się o plecakach ucieczkowych zawierających wszystko co potrzeba na trzy doby. Bo można niby pokonać taką trasę by uciec od zagrożenia i tak dalej, jeśli twoim założeniem była ucieczka tylko przez pół doby, spoko, jednak warto też to co odczułeś po takim czasie przez te trzy dni.
Dlaczego? Właśnie wróciłem z przechadzki po Przełęczy Iwaniackiej. Jest ok. Rower już następnego dnia nie był wielkim problemem
Przypominam, że Stanisław Grzesiuk w "Boso, ale w ostrogach" opisywał eskapadę właśnie rowerem wśród tłumów uchodźców we wrześniu 1939
Nie wiedziałem, dzięki za cynk idę tego poszukać!
Panie dlatego dopiero teraz wyskoczyło mi to na głównej?!
@@Yumyko789 Magia algorytmu.xD
Paaaanie, marsz czy jazda na azymut nie polega na przemieszczaniu się z kompasem w ręce non-stop. Poza tym kompas na kierownicy roweru pokazuje co chce. No i warto mieć rower utrzymany w stanie perfekcyjnym. I zabrać ze sobą zapasową dętkę, zestaw łatek i podstawowy multitool rowerowy. Bo prosta awaria w razie W spowoduję konieczność porzucenia roweru. I tak myślałem, 12 godzin i 100 km z plecakiem to niezły wynik jak na niedzielnego rowerzystę rekreacyjnego. I tyle może się spodziewać zdrowy, przeciętnie wysportowany człowiek. Na lekko, na rowerze szosowym 12 godzin to jakieś 250 - 300 km dla ultra-kolarza.
No i trzeba wziąć pod uwagę, że w razie "W" drogi mogą być pod ostrzałem / pilnowane przez idiotów bawiących się w wojnę. Rower szosowy się totalnie nie nadaję, lepszy jest gravel, trekking albo nawet MTB. Coś, co wjedzie niemal wszędzie. No i poważniejsza awaria roweru oznacza przepakowanie sakw do plecaka i dalsza ucieczka na piechotę. W razie "W" raczej nie znajdziesz warsztatu rowerowego.
Tylko ile bagazu weźmie taki ultra kolarz? Nie zapominaj, że to jeszcze 18 kg bagażu to targania
@czarna_godzina_official Pisałem, że na lekko i na szosie po dobrym asfalcie. Bikepackingowo 100 km dziennie to max co można założyć i to pod warunkiem, że jest się w miarę sprawnym i z kondycją. I z założeniem, że nie uciekamy w tym tempie przez tydzień dzień w dzień. Są bikepackerzy, którzy robią po ok. 70 - 100 km z ładunkiem dzień po dniu przez 2 miesiące, ale to są ultra bikepackerzy.
Dojechałem jednego dnia z załadowanymi sakwami na full 200km wcale tego nie planując zbytnio.Jesli się ktoś rusza na codzien to da sobie radę.
Ooo panie... Szczerze od serca zazdroszczę.😁
@@czarna_godzina_official taki dystans to kwestia złapania właściwego tempa i później nogi same niosą tzn. pedałują . Czasami, jak się już ma trochę kilometrów w nogach a domu daleko , to takie wyłączenie głowy i takie mechaniczne , bezmyślne kręcenie korbą pomaga :)
@@marcinsochacki8707 A to na jakieś wypady rowerowe na przyszłość się przyda.;) Na razie to na tym filmie padł rekord życiowy.😅
@czarna_godzina_official nic nie przyszło samo,jeżdżę już kilkanaście lat na rowerze.I dużo chodzę po lesie z psem.Pozdrawiam!
Pomysł dobry ale jest kilka wad ale zalet też nie brakuje
Wady:
Konieczności posiadania dobrego roweru na ciężki teren bo miejski to tak nie za bardzo
Jeśli się ma ciężki plecak albo sakwę to problem z złapaniem równowagi i sterowanie
Liczenie się z ryzykiem nagłej usterki roweru jak np: wygięcie szprychy pod dużym obciążeniem
I na koniec jest potrzebna jakaś nawet solidna kondycja do prowadzenia tak ciężkiego roweru
Zalety:
Możliwość w miarę szybkiego transportu za stosunkowo niewiele wysiłku
Można dokupić bagażnik i wziąć trochę ale naprawdę trochę więcej balastu bo co za dużo to nie zdrowo
Jest napędzany na siłę mięśni i dlatego nie potrzeba paliwa
Rower może posiadać lampkę na dynamo co daje światło za praktycznie nic
Jest łatwo się z nim rozstać w sytuacji koniecznej porzucenia pojazdu bo można go zostawić i tyle a samochód to już trochę inna sprawa
Podsumowując rower to dobry środek transportu na terenie miejskim jak i przyzwoity na tereny zalesione który ma dobre i złe strony użytkowania
Ps. Świetny materiał jak zwykle 😊
Jeśli nie ważysz 100kg a Twój plecak nie waży 20kg to najzwyklejszy rower spokojnie Ciebie i Twój plecak uwiezie. Serio. Co do trudnego terenu to na zwyklaku też prawie każdy las, dziką drogę pokonasz. Tak długo jak nie jeździsz po skałach to nawet składak czy kolażówka pojedzie.
@@OdjechanyBartek to też trochę zależy bo taki miejski to gdzieś tam jeszcze da radę ale kolarzówki to lepiej nie polecam do lasu wiem bo próbowałem i później byłem bardziej poskładany niż nowy Samsung 😅
@@Zwyczajny_polak w moim wypadku przejechanie kolarką przez las się udało, więc widzisz. No, ale już miejski przejedzie na bank. Rowery to nie jadą głównie po piachu, ale to i MTB na sypkim ma problem.
@@OdjechanyBartek Z kolarzówką bym uważał. Tam opony są cienkie jak palec i napompowane do niemożliwości. Każdy kamyk i kamyczek na gruntowej drodze to spore ryzyko dla opony. Lepszy jest gravel (szosówka z szerokimi, trekkingowymi oponami), rower trekkingowy albo górski hardtail z dołożonym bagażnikiem. Najlepsze są trekkingi i gravele do takich wypraw.
@@pokrec na luzie. To była pojedyncza przygoda. Mam 2 różne MTB, a w tym elektro i to je zabieram w gruby teren. W każdym razie uwagi/rady na miejscu ziom. Tak trzymaj.
Mając bagażnik, mógłbyś wziąć,e sobą szybko (2 sek.) rozkładany namiot, co znacznie ułatwia przeżycie.
A jakbyś jeszcze miał przyczepkę, taką na dużych kołach i elastycznym przyłączu, to ho, ho!
Bagaznik ok, przyczepka już raczej nie
No pomysł z rowerem dobry ale co gdy byłaby zima i albo śnieg albo szklana? Poza tym lepszy pomysł byłby takiej ucieczki w kilka osób bo większość z nas będzie raczej uciekać z rodziną a wtedy taka trasa wygląda zupełnie inaczej. Poza tym wtedy ciężar można rozłożyć na kilka plecaków itp
Z rodziną to nie radzę uciekać. Lepiej nauczyć rodzinę żegnać się po prawosławnemu i jedną ikonę na wszelki wypadek. Bo się skończy zapaleniem płuc po 2 dniach.
@Sebastian-kj3cp gratuluję podejścia
Ewakuacja z rodziną nawet na piechotę ma sens jak marsz trwa 24H i masz brń plną to obrony rodziny oczywiście nie przed regularnym wojskiem tylko bandytami którzy w takich czasach będą się uaktywniali.
@timke6806 dokładnie. Dlatego wspomniałem o próbach takich ucieczek np z kumplami jakimiś. W ten sposób zawsze trafią się jakieś przeszkody których ktoś nie przewidzi a to w razie prawdziwej ewakuacji już trochę zminimalizuje niespodzianki bo ma się jakieś doświadczenie
No raczej tak, nie wszystko jest dobre dla wszystkich. Najlepiej to na spokojnie wybyć o dzień/dwa przed wszystkimi, na zasadzie mądry Polak przed szkodą.
Bagażnik nawet bez sakw, platforma na plecak tylko.
Wtedy zawsze możesz porzucić rower i zabrać plecak
Tak, racja
Świetny pomysł, a dzieci na rowerkach z doczepiany mi kołkami 😅
W tym teście dzieci nie było :P
chyba najbardziej skuteczna metoda ucieczka z miejsca zagrozenia jest ucieczka smiglowcem rzadowym hyhy
Zazdro! Ale my maluczcy musimy kombinować
Czemu 6 .00 jak niema ruchu , korka, w czsie ucieczki będzie bajzel, ruchu drogowy mógł zasymulować te utrudnienia .
Bo oprócz jazdy na rowerze są jeszcze inne zobowiązania... obowiązki i takie tam...
JAK TY WRACASZ Z TYCH WYPRAW??!?!?!
A to różnie :P ale zazwyczaj nocuje w terenie i następnego dnia się spokojnie turlam dalej
Panowie to w pojedynke, a jak by sie to miało z rodzinką? np 2+2. Czy ktoś ogarnął kiedyś taki temat? Pozdrawiam S
Przyczepka, i wtedy maluchy jadą tam. Było w tym książce "Przygotowani przetrwają".
To siedź w domu, kup ikonę prawosławną za 15zł (tylko nie elona muska) I naucz się żegnać po prawosławnemu. Bo dzieci i tak będą pluć krwią na drugi dzień deszczu. Trzeba być urodzony w indiańskiej wiosce ewentualnie w mongolskiej żeby sobie uciekać całymi dniami z rodziną i rodzina będzie żyć bez chorób, wycieńczenia, niewyspania, bez biegunek itd.
@@Sebastian-kj3cp Ale wiesz, że ludzie sypiają pod namiotem na campingach i to z dziećmi i to jest do zrobienia. A z tą ikoną to weź nawet nie żartuj 🙂
@@czarna_godzina_official Nie żartuję z ikoną. Mongoł zapuka w drzwi, spojrzy na ikonę i powie: dobra tych mam napisane że nie pakujemy do kopalni na Syberię. Idziemy dalej.
@@Sebastian-kj3cp Jeżeli nie żartujesz to polecam poczytać historie co się dzieje z ukraińcami, którzy zostali na "wyczekaną" armię. W wielu przypadkach to los gorszy od śmierci. Nikt nikogo nie oszczędzał pomimo, że niby są tak blisko kulturowo a o nas mają o wiele gorsze zdanie i nie było by żadnej taryfy ulgowej tylko dlatego, że masz jakiś specjalny obrazek w szafie.
Where kask? :P
Na pewno nie na głowie.😅
Świetny odcinek! Jak dla mnie, trochę brakowało widoków z trasy. Do jakiej miejscowości dotarłeś?
W sumie to nie nagrywałem za bardzo drogi, może kiedyś następnym razem. Waliszew przy drodze 574