Cenię odwagę Pana Profesora w prezentowaniu własnych poglądów nawet jeśli czasem są niespójne, ale na tym polega postęp. Pan Profesor wzosi wielką wartość do nauki. Dziękuję.
Fizyka - to bardzo dobry trop, bo przecież wiemy doskonale (choćby z Traktatu, gdzie pada to nazwisko), iż Wittgenstein czytał Hertza, który przecież był fizykiem. Jest on autorem (zresztą bynajmniej nie oryginalnym, bo wiele ) obrazkowej teorii nauki ("picture theory of science"). Wittgenstein mówi też o stopniach swobody - kolejny termin zaczerpnięty z fizyki (i także, bodajże, Hertz z niego korzystał).
Myślę, że dużo większym problemem przy tłumaczeniu dowolnego tekstu naukowego jest obecność pozornie oczywistych aluzji do dzieł innych autorów wówczas piszących, które trudno dają się zidentyfikować. Wówczas pozornie potoczne użycie terminów może być przetłumaczone w sposób, który nie pozwala się dopatrzeć tej aluzji (np. stanowiącej kryptocytat). I to jest całkowicie niezależne od innych nieścisłości języka potocznego. Oczywiście w wielu tezach Traktatu zawarta jest niecałkowicie czytelna dla współczesnego czytelnika krytyka tez (wczesnego) Russella i Fregego. Terminologia naukowa też bardzo często ewoluuje, np. słowa "analiza" i "synteza" na przestrzeni wieków przybierały rozmaite znaczenia (a wywodzą się bodajże, proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, z geometrii starożytnej). A język potoczny i naukowy też się przenikają, np. termin "eksperyment myślowy" dzisiaj uznalibyśmy za przynależący raczej do mowy potocznej, lecz wywodzi się on z pism dwóch fizyków-filozofów (Macha i Oersteda). Nietrudno w takim kontekście o pomyłkę. Nie sądzę, aby teksty filozoficzne tutaj były szczególnie podatne na słabe tłumaczenia. Po prostu w filozofii częściej wydaje się historyczne teksty, gdzie ważne jest zwrócenie uwagi na takie szczegóły. Choć może nie doceniam skali niedookreślenia mowy potocznej - nie jestem tłumaczem, uwagę tę raczej czynię dlatego, że sądzę, iż w tym zakresie zbyt wiele Wittgensteinowi zarzucić nie można.
- "myślenie POSŁUSZNE prawom logiki" - czyli prawa logiki przed myśleniem, są więc faktem (zdarzaniem się w świecie) - to jakaś transcendencja chyba - "struktury rzeczywistości i obrazów są WSPÓLNE" - w jaki sposób, to jakiś fakt (jakoś się zdarza ta wspólnota, a w jakiej przestrzeni?)
myślenie POSŁUSZNE prawom logiki - tak. W przeciwnym razie masz bełkot. Potok słów bez ładu i składu. Zdania (o ile byłyby to zdania), z których nic nie wynika.
Czy czytał Pan Profesor pozostałe książki z serii Meandry Kultury wydawnictwa Etiuda? Ciekaw jestem czy słabe tłumaczenie dotyczy jedynie wspomnianej pozycji, czy jest to większy problem.
Czy ma Pan Profesor jakieś ogólne zdanie na temat jakości przekładów wydawanych przez Vis a Vis? Mam parę książek od nich (Platona, Nietzschego, Radhakrishnana) i zastanawiam się czy jako amator, powinienem je wymienić na jakieś inne.
Ja też przeczytałem z 10 książek od nich i myślę że merytorycznie jest ok tj. można wyłapać sens dzieła i jego poszczególne przesłanki o filozofii. Natomiast dużo wtrąceń łacińskich i greckich (np. U Kierkegaarda) nie jest przetłumaczonych i albo trzeba na własną rękę nich szukać albo ignorować co zaburza odbiór
Ja ci osobiscie polecam pobierac z neta bo sa prawie wszystkie w wolnym dostepie. W razie gdybys nie mogl znalezc albo chcial o cos dopytac to daj znac podam ci maila swojego.
Wysłuchałem i nie wiem czy śmiać się czy płakać. W sumie jednak lepsze takie nieszkodliwe i nic nie wnoszące dywagacyjne zabawy z mniemanologii niż jakieś inne szkodliwe hobby. Ale dla mnie jeden trafny aforyzm pewnego genialnego i sfrustrowanego Rumuna miażdży te całe poplątane i zawikłane wywody które mi nic nie wnoszą do zrozumienia świata.
We mnie Traktat budzi bardzo mieszane uczucia. Tyle że ostatecznie nie chodzi w nim o rozumienie świata, ale o sens życia. A takie pytania z nauką nie mają nic wspólnego. Może zamiast o Wittgensteinie posłucha Pan moich wykładów o historii nauk i o naukowym obrazie świata, wykaz znajduje się na dzieje.us.edu.pl. Pozdrawiam.
Do niedawna lubiłem rozważania o sensie życia bo ta całkowicie bezrozumna iluzja jest istotą zaczadzenia ludzkiej świadomości w stanie naiwno-naturalnym i ma zakorzenienie jeszcze w zwierzęcych popędach. Ostatnio wyżywanie się na tym złudzeniu stało się dla mnie tylko nudne i osobiście niebezpieczne więc przestało mnie interesować. Natomiast nauka jest dla mnie wyłącznie przykrą koniecznością której się poddaję. Gdyby nie nauka nigdy nie musiałbym zaistnieć. To ona mnie do tego zmusiła i wydała pastwę tych wszystkich tortur jakie musimy tu przechodzić. Dla mnie wyraża ona tylko ludzką pychę i megalomanię oraz specyficzne dla naszego gatunku spryt, przebiegłość i podstępność czyli sprawy mało szlachetne. Owszem naukowe podejście do badania świata stwarza zwodnicze pozory i daje nam ekscytujące preteksty do działania ale jakie przy tym ma koszmarne efekty uboczne. Moim marzeniem jest upraszczanie życia ale takie mądre i łagodne. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
@@robert0129 Pycha, megalomania, spryt, przebiegłość i podstępność to przecież bardzo piękny zestaw cech. Swoją wagą przeważają "szlachetność", czymkolwiek miałaby być ta ostatnia. Nie jest to dla mnie oczywiste, dlaczego mielibyśmy wzdychać za utraconą, lub niedostępną nam, szlachetnością. Jest jakaś chwała w przechytrzeniu świata. W byciu cwanym pyłkiem kosmicznym. Narcyzem miłującym się z samowystarczalnością godną bogów.
@@robert0129 I proszę nie przypisywać rozważaniom o sensie życia jakiegokolwiek związku z bezrozumnością. Niezliczoność usprawiedliwień naszego marnego trwania jest oczywistym świadectwem potencjału przerośniętej ludzkiej głowy. i każde z tych usprawiedliwień jest zdolne sprawwić, że zapłoną od środka te wszystkie kukły z mięsa. Jak wielki jest człowiek!
@@robertsofronitsky spryt przebiegłość podstępność to typowo małpie cechy. Człowiek dołożył do tego tylko megalomanię. Darwin zauważył że różnica że między nami a małpami jest nie tyle jakościowa co ilościowa. Szlachetność to złudzenie że możemy wyrzec się agresji podłości i urojeń aby żyć racjonalnie, że stać nas na szacunek i pokorę że możemy zapanować nad skłonnościami prowadzącymi do niepotrzebnego cierpienia, krzywdzenia siebie i innych. To idea pocieszenia czyli mądrości i łagodności. Sens życia. Subiektywnie każdy z nas jest skazany na iluzję że jego życie ma sens, że ma jakąś wartość, że jest ważne istotne i nieprzypadkowe. Natomiast Życie jako realne zjawisko, fenomen obserwowany obiektywnie nie ma żadnego sensu, ma tylko dwie cechy bestialstwo i irracjonalność oraz cel jakim jest przetrwanie, rzutowanie się w przyszłość. Jest chwilowe przypadkowe tymczasowe i niekonieczne a człowiek ma tego pecha że może wbrew instynktowi samozachowawczemu to sobie uświadomić i jeśli jest za słaby aby odnajdywać sens w sferze instynktowo popędowej próbuje zrzec się naturalnej zasady przyjemności. Wtedy pozostają mu złudzenia szlachetności albo Wzniosłości. Ewentualnie może próbować, szukać chwilowej ulgi w rozpaczy i stawiać się w sytuacji ekstremalnej i konieczności walki o przetrwanie lub odurzać się środkami chemicznymi. Szlachetność i wzniosłość to iluzję wytworzone w wyobraźni a ta z kolei jest wytworem popędu samozachowawczego napędzanego lękiem. Ot i cała filozofia z religią w skrócie. Pozdrawiam
Czy jestes litera jesli litera to jaka litera i z jakiego alfabetu czy jestes litera mala duza ktoz stworzyl litere ??,A kto slowo stworzyl czy mysl stworzyla cyfry litery slowa ??,czym jest prawda przez male p i czym jest prawda przez dzwiek emocje uczucie ??,Allah zyje a litera p jeszcze nie zginela poki my wszyscy zyjemy niepomijajac nikogo i niczego
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć." Jakie to podobne do słów mistyków... "Ten, który wie, nie mówi. Ten, który mówi, nie wie." lub "Kiedy mędrzec wskazuje księżyc, idioci patrzą na palec." "Często używamy tego palca, by wyłupić innym oczy." A nikt nie próbuje tłumaczyć, lub choćby zagwizdać, niewidomemu od urodzenia, czym jest wrażenie kolorów. Nikt nie tłumaczy też niesłyszącemu od urodzenia jak brzmi "Ich ruf zu dir" Bacha, lub jak je gra Angela Hewitt, a jak Perahia Murray. Skoro to, czego codziennie doświadczamy (czyli np. wrażenie kolorów i dźwięków) jest niewyrażalne, to dlaczego wyrażalny miałby być... Niepoznawalny? Krishnamurti: "W dniu, w którym nauczysz dziecko słowa ptak, przestaje ono na zawsze widzieć ptaka".
- jego drabina z słów utkana + Ten, który mówi, nie wie = nie wie - chyba że jednak można mówić, a z tym dzieckiem to jednak bardziej zniuansowane zjawisko
"I tak to właśnie jest: jeśli tylko nie silimy się, aby wypowiedzieć to, co niewypowiadalne, nic się nie zatraca. Ale to, co niewypowiadalne, będzie - niewypowiadalnie - zawarte w tym, co zostało wypowiedziane."
Prof. Przanowski - wspaniały człowiek. Dziękuję za przypomnienie p. Prof!
Dziękuję bardzo za Pana chęć podzielenia się swoją wiedzą i pasją.
Cenię odwagę Pana Profesora w prezentowaniu własnych poglądów nawet jeśli czasem są niespójne, ale na tym polega postęp. Pan Profesor wzosi wielką wartość do nauki. Dziękuję.
Doskonały wykład Panie profesorze. Dziękuję i pozdrawiam z Poznania
...za kolejny ciekawy wykład z pogranicza filozofii, logiki i matematyki. Czekam na kolejne...
Dziękuję za kolejny ciekawy wykład
Recenzja książki - MIÓD WSZYSTKICH MIODÓW !! Szczerość jest taką rzadkością... Dziękuję za to ostrzeżenie.
Jest kolejny wykład 😊❤ dziękuję 😊
Fizyka - to bardzo dobry trop, bo przecież wiemy doskonale (choćby z Traktatu, gdzie pada to nazwisko), iż Wittgenstein czytał Hertza, który przecież był fizykiem. Jest on autorem (zresztą bynajmniej nie oryginalnym, bo wiele ) obrazkowej teorii nauki ("picture theory of science"). Wittgenstein mówi też o stopniach swobody - kolejny termin zaczerpnięty z fizyki (i także, bodajże, Hertz z niego korzystał).
Bardzo dziękuję
Myślę, że dużo większym problemem przy tłumaczeniu dowolnego tekstu naukowego jest obecność pozornie oczywistych aluzji do dzieł innych autorów wówczas piszących, które trudno dają się zidentyfikować. Wówczas pozornie potoczne użycie terminów może być przetłumaczone w sposób, który nie pozwala się dopatrzeć tej aluzji (np. stanowiącej kryptocytat). I to jest całkowicie niezależne od innych nieścisłości języka potocznego. Oczywiście w wielu tezach Traktatu zawarta jest niecałkowicie czytelna dla współczesnego czytelnika krytyka tez (wczesnego) Russella i Fregego. Terminologia naukowa też bardzo często ewoluuje, np. słowa "analiza" i "synteza" na przestrzeni wieków przybierały rozmaite znaczenia (a wywodzą się bodajże, proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, z geometrii starożytnej). A język potoczny i naukowy też się przenikają, np. termin "eksperyment myślowy" dzisiaj uznalibyśmy za przynależący raczej do mowy potocznej, lecz wywodzi się on z pism dwóch fizyków-filozofów (Macha i Oersteda). Nietrudno w takim kontekście o pomyłkę. Nie sądzę, aby teksty filozoficzne tutaj były szczególnie podatne na słabe tłumaczenia. Po prostu w filozofii częściej wydaje się historyczne teksty, gdzie ważne jest zwrócenie uwagi na takie szczegóły. Choć może nie doceniam skali niedookreślenia mowy potocznej - nie jestem tłumaczem, uwagę tę raczej czynię dlatego, że sądzę, iż w tym zakresie zbyt wiele Wittgensteinowi zarzucić nie można.
Bogusław Wolniewicz
Zachodzenie a instnienie to ciąg w czasie. Zachodzenie to istnienie w czasie od startu do końca.
Cz jest szansa na ciąg dalszy serii Wielcy filozofowie?
Wrócę do starożytnych gdy skończę o Traktacie.
Dziękuję!@@wojciechsady480
- "myślenie POSŁUSZNE prawom logiki" - czyli prawa logiki przed myśleniem, są więc faktem (zdarzaniem się w świecie) - to jakaś transcendencja chyba
- "struktury rzeczywistości i obrazów są WSPÓLNE" - w jaki sposób, to jakiś fakt (jakoś się zdarza ta wspólnota, a w jakiej przestrzeni?)
myślenie POSŁUSZNE prawom logiki - tak. W przeciwnym razie masz bełkot. Potok słów bez ładu i składu. Zdania (o ile byłyby to zdania), z których nic nie wynika.
Chciałem tylko pokazać, z czym Wittgenstein miał problemy, których nie przezwyciężył... I raczej miał tego świadomość.
Czy czytał Pan Profesor pozostałe książki z serii Meandry Kultury wydawnictwa Etiuda? Ciekaw jestem czy słabe tłumaczenie dotyczy jedynie wspomnianej pozycji, czy jest to większy problem.
Bardzo ciekawe wykłady, a propo przekładów: czy doczekamy się w Polsce, że ktoś ze świata naukowego przetłumaczy Korzybskiego?
26:28
A cała historia nowej muzyki. Nie zakłada odtwarzania muzyki z 5 linii
Jak zwykle znakomity wyklad pana profesora !
Czy ma Pan Profesor jakieś ogólne zdanie na temat jakości przekładów wydawanych przez Vis a Vis? Mam parę książek od nich (Platona, Nietzschego, Radhakrishnana) i zastanawiam się czy jako amator, powinienem je wymienić na jakieś inne.
Nie znam innych wydanych przez nich przekładów. Pozdrawiam.
większość z vis a vis jest słaba polecam kupować droższe a lepsze wydania
Ja też przeczytałem z 10 książek od nich i myślę że merytorycznie jest ok tj. można wyłapać sens dzieła i jego poszczególne przesłanki o filozofii. Natomiast dużo wtrąceń łacińskich i greckich (np. U Kierkegaarda) nie jest przetłumaczonych i albo trzeba na własną rękę nich szukać albo ignorować co zaburza odbiór
Ja ci osobiscie polecam pobierac z neta bo sa prawie wszystkie w wolnym dostepie. W razie gdybys nie mogl znalezc albo chcial o cos dopytac to daj znac podam ci maila swojego.
@@zapomniaemstarego4980 Dzięki, będę pamiętał ;) właśnie niedawno dorobiłem się czytnika i mam już pobranego Kanta i Schopenhauera
Może Bolesław też ale raczej Bogusław Wolniewicz bardziej znany ,wiadomo zawsze można się pomylić to normalne .
Czyli byłaby to filozofia wynalazków 20 wieku pierwszej połowy. Tego wieku.
Kompozytor obecnie nie musi zapisywać na 5 linii.
Wysłuchałem i nie wiem czy śmiać się czy płakać. W sumie jednak lepsze takie nieszkodliwe i nic nie wnoszące dywagacyjne zabawy z mniemanologii niż jakieś inne szkodliwe hobby. Ale dla mnie jeden trafny aforyzm pewnego genialnego i sfrustrowanego Rumuna miażdży te całe poplątane i zawikłane wywody które mi nic nie wnoszą do zrozumienia świata.
We mnie Traktat budzi bardzo mieszane uczucia. Tyle że ostatecznie nie chodzi w nim o rozumienie świata, ale o sens życia. A takie pytania z nauką nie mają nic wspólnego. Może zamiast o Wittgensteinie posłucha Pan moich wykładów o historii nauk i o naukowym obrazie świata, wykaz znajduje się na dzieje.us.edu.pl. Pozdrawiam.
Do niedawna lubiłem rozważania o sensie życia bo ta całkowicie bezrozumna iluzja jest istotą zaczadzenia ludzkiej świadomości w stanie naiwno-naturalnym i ma zakorzenienie jeszcze w zwierzęcych popędach. Ostatnio wyżywanie się na tym złudzeniu stało się dla mnie tylko nudne i osobiście niebezpieczne więc przestało mnie interesować. Natomiast nauka jest dla mnie wyłącznie przykrą koniecznością której się poddaję. Gdyby nie nauka nigdy nie musiałbym zaistnieć. To ona mnie do tego zmusiła i wydała pastwę tych wszystkich tortur jakie musimy tu przechodzić. Dla mnie wyraża ona tylko
ludzką pychę i megalomanię oraz specyficzne dla naszego gatunku spryt, przebiegłość i podstępność czyli sprawy mało szlachetne. Owszem naukowe podejście do badania świata stwarza zwodnicze pozory i daje nam ekscytujące preteksty do działania ale jakie przy tym ma koszmarne efekty uboczne. Moim marzeniem jest upraszczanie życia ale takie mądre i łagodne. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
@@robert0129 Pycha, megalomania, spryt, przebiegłość i podstępność to przecież bardzo piękny zestaw cech. Swoją wagą przeważają "szlachetność", czymkolwiek miałaby być ta ostatnia. Nie jest to dla mnie oczywiste, dlaczego mielibyśmy wzdychać za utraconą, lub niedostępną nam, szlachetnością. Jest jakaś chwała w przechytrzeniu świata. W byciu cwanym pyłkiem kosmicznym. Narcyzem miłującym się z samowystarczalnością godną bogów.
@@robert0129 I proszę nie przypisywać rozważaniom o sensie życia jakiegokolwiek związku z bezrozumnością. Niezliczoność usprawiedliwień naszego marnego trwania jest oczywistym świadectwem potencjału przerośniętej ludzkiej głowy. i każde z tych usprawiedliwień jest zdolne sprawwić, że zapłoną od środka te wszystkie kukły z mięsa. Jak wielki jest człowiek!
@@robertsofronitsky spryt przebiegłość podstępność to typowo małpie cechy. Człowiek dołożył do tego tylko megalomanię. Darwin zauważył że różnica że między nami a małpami jest nie tyle jakościowa co ilościowa. Szlachetność to złudzenie że możemy wyrzec się agresji podłości i urojeń aby żyć racjonalnie, że stać nas na szacunek i pokorę że możemy zapanować nad skłonnościami prowadzącymi do niepotrzebnego cierpienia, krzywdzenia siebie i innych. To idea pocieszenia czyli mądrości i łagodności.
Sens życia.
Subiektywnie każdy z nas jest skazany na iluzję że jego życie ma sens, że ma jakąś wartość, że jest ważne istotne i nieprzypadkowe. Natomiast Życie jako realne zjawisko, fenomen obserwowany obiektywnie nie ma żadnego sensu, ma tylko dwie cechy bestialstwo i irracjonalność oraz cel jakim jest przetrwanie, rzutowanie się w przyszłość. Jest chwilowe przypadkowe tymczasowe i niekonieczne a człowiek ma tego pecha że może wbrew instynktowi samozachowawczemu to sobie uświadomić i jeśli jest za słaby aby odnajdywać sens w sferze instynktowo popędowej próbuje zrzec się naturalnej zasady przyjemności. Wtedy pozostają mu złudzenia szlachetności albo Wzniosłości. Ewentualnie może próbować, szukać chwilowej ulgi w rozpaczy i stawiać się w sytuacji ekstremalnej i konieczności walki o przetrwanie lub odurzać się środkami chemicznymi.
Szlachetność i wzniosłość to iluzję wytworzone w wyobraźni a ta z kolei jest wytworem popędu samozachowawczego napędzanego lękiem. Ot i cała filozofia z religią w skrócie. Pozdrawiam
Czy jestes litera jesli litera to jaka litera i z jakiego alfabetu czy jestes litera mala duza ktoz stworzyl litere ??,A kto slowo stworzyl czy mysl stworzyla cyfry litery slowa ??,czym jest prawda przez male p i czym jest prawda przez dzwiek emocje uczucie ??,Allah zyje a litera p jeszcze nie zginela poki my wszyscy zyjemy niepomijajac nikogo i niczego
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć."
Jakie to podobne do słów mistyków...
"Ten, który wie, nie mówi. Ten, który mówi, nie wie."
lub
"Kiedy mędrzec wskazuje księżyc, idioci patrzą na palec."
"Często używamy tego palca, by wyłupić innym oczy."
A nikt nie próbuje tłumaczyć, lub choćby zagwizdać, niewidomemu od urodzenia, czym jest wrażenie kolorów. Nikt nie tłumaczy też niesłyszącemu od urodzenia jak brzmi "Ich ruf zu dir" Bacha, lub jak je gra Angela Hewitt, a jak Perahia Murray.
Skoro to, czego codziennie doświadczamy (czyli np. wrażenie kolorów i dźwięków) jest niewyrażalne, to dlaczego wyrażalny miałby być... Niepoznawalny?
Krishnamurti: "W dniu, w którym nauczysz dziecko słowa ptak, przestaje ono na zawsze widzieć ptaka".
No ale w takim razie dlaczego Jiddu próbuje nas czegoś nauczyć?
Nie tylko on stawia nam drabinę.
- jego drabina z słów utkana + Ten, który mówi, nie wie = nie wie
- chyba że jednak można mówić, a z tym dzieckiem to jednak bardziej zniuansowane zjawisko
Nie można powiedzieć koloru zielonego. Można go tylko zobaczyć.
"I tak to właśnie jest: jeśli tylko nie silimy się, aby wypowiedzieć to, co niewypowiadalne, nic się nie zatraca. Ale to, co niewypowiadalne, będzie - niewypowiadalnie - zawarte w tym, co zostało wypowiedziane."
Filozofy, logiki teologi i teo loszki sa jak pupy. Kazdy ma swoja.