Mieszkamy w Queensland w okolicach Ipswich (30 km od Brisbane) 12 minut pieszo do kolei. Posiadamy skromny, niewielki dom budowany 1969r. (pierwsze piętro 3 sypialnie, kuchnia, jadalnia i pokój tzw. telewizyjny - razem ~80m2 - dół gospodarczy, pralnia, garaż, spiżarnia z chłodzeniem itp) z placem ponad 1000m2. Dziś taką posesję 30-40km od miasta można kupić za mniej niż 400K. mieszkam w Australii od 37 lat. Posesję mam spłaconą. Emerytura jest skromna ale żyje się nam z żoną bardzo wygodnie tyle, że nie mamy obsesji posiadania i konsumowania. Państwowy system opieki zdrowotnej jest doskonały - choć na nie nagłe zabiegi trzeba czekać. Nagłe sprawy traktowane są natychmiast. Kierowcy są spokojni i jeżdżą dobrze (moja opinia), policja pełna kultura. Prawnicy jak wszędzie prawo podobnie. Politycy i prawnicy - z sędziami włącznie - nie mają żadnych, cwanych immunitetów więc wobec prawa są grzeczni. W Australii jest spokojnie a jakość życia zaczyna się poza szałem osiągnięć i pośpiechu w karierze czyli około 30 km- 40 km od większego miasta. Problem to odległość do Europy - Polski i koszt podróży.
jak przylecialem do Australi to niemoglem sie nadziwic ze cytryny rosna na drzewach w ogrodach , albo morelki ....to bylo piekne zaskoczenie wtedy dlamnie jako mlodego chlopaka.
@@ProgramistaNaWygnaniu Programista juz sie doczytalam Politechnika Wroclawska - uczelnia panstwowa Moze bys tak popracowal w Polsce i dla Polski troche? By splacic dlug wobec tych Polakow, ktorzy przyczynili sie do twojego dyplomu uczelni panstwowej?
Mieszkamy w Sydney kilka lat. Jest to tak inny świat od tego, który znamy z PL, że bardzo trudno to wytłumaczyć w jednym filmiku, lub spotkaniu na piwie z dawnymi znajomymi z kraju. Prowadzimy bloga, wrzucamy filmiki, by trochę to przybliżyć, ale jednak odległość i inna kultura robi wielką różnicę. Pozdrawiamy!
Prawda jest taka, że obojętnie gdzie pojedziesz to trzeba ciężko pracować na własny byt. Tylko róbcie tak by was za tą ciężką pracę odpowiednio wysoko opłacali. Nie pracujcie za marne grosze. Jeśli w Polsce marnie wam płacą to po prostu wyjeżdzajcie tam gdzie płacą lepiej. PS: Nie szukajcie wymówek by nic nie zmienić w waszym życiu bo czas ucieka.
Niektórzy ludzie myślą, że pieniędze biorą się z powietrza i że w jakimś kraju za tyle samo pracy dostaną więcej pieniędzy. To co mi przeszkadza w PL to bardzo niska efektywność pracy. Dlatego jedna osoba na tyle samo pieniędzy co inna może pracować o 3 godzin krócej, bo pracuje efektywnie
Mieszkam w Adelaide od 28 lat. Żyje nam się bardzo dobrze .... to czy się komuś podoba czy nie to zależy tylko od osoby i tego co sobą reprezentuje. Jeżeli chodzi o domy .... odnoszę się tutaj do wpisu Pana Stanisława Lejbika ... każdy może sprawdzić czy ma on racje czy nie. Wystarczy wejść na stronę Real Estate Adelaide i sprawdzić ceny domów. Oczywiście są domy po 700 tysięcy i więcej ale w miarę porządny dom w odległości 10-12 kilometrów od centrum (przykład dzielnice Sheidow Park, OHalloran Hill) można kupić już od 400-450 tysięcy a im dalej tym taniej. Biorąc pod uwagę średnie zarobki w okolicach 45-50 tysięcy rocznie czyli $900 dolarów tygodniowo czyli $25 dolarów na godzinę - cena domu to jest 10 rocznych zarobków brutto. Oczywiście nie ma powrotu do pięknych lat 80-90 gdy w miarę dobry dom (160 metrów kwadratowych) kupiliśmy za 110 tysięcy. Niemniej oprocentowanie pożyczek bankowych było wtedy na poziomie 9-10% ( aktualnie mniej niż 4%) a moje roczne pobory to było ledwie 25 tysięcy dolarów rocznie. Czyli reasumując lata płyną ceny rosną ale nie tylko nieruchomości ale także dochody rosną. Nie jest to opinia jednostkowa - od 26 lat pracuje w średniej wielkości australijskim banku i mam przyjemność obserwować setki podań o pożyczki na dom składane przez mieszkańców głównie Południowej Australii. Mam tez przyjemność widzieć ich zarobki i powiem szczerze podana kwota 45-50 tysięcy rocznie jest jedna z tych niższych. Nauczyciel to zarobki w granicach 60-70 tysięcy rocznie, pielęgniarka podobnie. Pracownicy instytucji finansowych - banki, firmy ubezpieczeniowe więcej, natomiast elektrycy, hydraulicy, malarze, wszelkiego rodzaju budowlańcy często dotykają magicznej granicy 100 tysięcy rocznie.
Co za wyliczenia glupie? Dodaj do tych 10 lat na zakup domu następne 5 lat. Przecież jeśli dom kosztuje 500 tyś a zarobek 50 tyś na rok to tak 10 lat ale co w tym czasie nie ma wydatków??? A z czego się żyje??? Acha przez 10 lat lat żyje się powietrzem😁😁😁😁😁😁
Hana Spy Typowy wpis z cyklu strzelil a nie nabil. Pisalem nie o czasie splaty domu tylko o stosunku sredniej ceny do placy. Caly wpis byl nie o tym jak szybko splaca sie dom tylko jak zmieniaja sie relacje ceny domow do zarobkow. Najlepiej byc mundry i zaczac od przezwisk. Rekomenduje czytanie ze zrozumieniem.
Hana Spy Nastepna "madrosc" ludzi, ktorzy przeczytali w zyciu przepis na sernik. W Australii sa progi podatkowe .... pierwsze $18,200 bez podatku, potem 19.5 procent, potem 32% ... W przypadku malarzy, hydraulikow czy tez elektrykow od dochodu brutto ($100,000) odlicza sie koszta prowadzenia firmy - amortyzacje sprzetu, procenty pozyczek i wiele innych. Przy zarobkach rzedu $100,000 to jest czesto 20-30%. Z pozostalych $70,000 podatek skladany wyniesie srednio 15-18 %. Mozna to policzyc jak sie umie ....
Odcinek Dlaczego Nie warto emigrować bardziej przemówił bo argumenty były sensowniejsze . W Belgii jestem 20 lat i dopiero teraz utożsamiam i rozumiem mieszkańców , obyczaje , żarty , klimat , .... Nierozerwalnie jestem jedna nogą w Pl mimo ze bardzo lubię BE . Chyba taki los emigranta . Pozdrawiam serdecznie
Nie mieszkam w Australi, ale to piekny kraj.To co interesujace dla mnie to wspaniala pogoda, przestrzen, wspaniala roslinnosc / NATURA / Interesujaca wypowiedz Polonusa ze w Parlamencie nie wolno miec dwoch paszportow i dlatego nie rzadza " sily obce " . A wiec Polonia nie ma zadnego " przebicia " politycznego.!! Pozdrawiam i dziekuje za ciekawoski o Australi. 🇵🇱🇵🇱
Ja bym tam w życiu nie wyjechał na stałe, bo to oznaczałoby zerwanie prawie wszystkich kontaktów, a nawet brak możliwości powrotu do Europy na święta. Jakiekolwiek wycieczki poza kraj to wielkie wyprawy, a zabytków kulturowych i ciekawych miejsc do odkrywania raczej nie ma tam zbyt wiele. Raz mógłbym tam pojechać turystycznie, bo to piękny kraj. Tak samo Nowa Zelandia. Ale na stałe tam mieszkać było by mi ciężko.
Hej A możesz zrobić filmik porywnujacy zarobki na poszczególnych zawodach np programista Polska 8 tyś Australia 15 tyś taki przykład do porównania tylko pozdro
W Sydney, z tego co wiem, slysze, ceny nieruchomosci sa kolosalnie duze...ale...w Perth juz nie i mieszkajac tutaj, dom mozna kupic juz po kilku latach pracy, Ja kupilam po 4 lata zycia tu, znajomy podobnie. 4 - 5 lat :-)
jestes spryciula za 4 lata kupiles dom? moze na kolkach wiekszy glupot nieslyszalem to sa polacy bogaci ludzie napisz prawde za 4 lata pracy to sobie mozesz kupc oknoni drzwi do domu smutne sami bogacze
Programista Na Wygnaniu ja oglądałam film o pożarach w Australii kiedyś pan w Internecie nam włączył , a też polubiłam Australię przez serial h2o wystarczy kropla gdy byłam mała .
Jak obecnie wygląda rynek IT? Myślę o emigracji do Australii za jakieś 2-3 lata jak już skończę studia w UK i zdobędę z rok doświadczenia, chociaż ciekawi mnie czy zapotrzebowanie jest spore i czy rośnie czy spada.
Na ten moment zapotrzebowanie jest dość spore, przynajmniej w dużych miastach, ale zapytaj mnie jeszcze raz za 2-3 lat bo wszystko może się zmienić ;) Sporo też zależy od technologii.
W troche wiekszym miescie kupic dom to cena zaczyna sie od miliona dol. 50 % mlodych ludzi na srednich zarobkach nie jest wstanie kupic domu. Po co te klamstwa . W Adelajdzie gdzie mieszkam sa najnizsze ceny na domy. Nowo budowane domy z prefabrykatow laczone scianami szare betonowe sa budowane takie osiedla , to nie sa domy tylko apartamenty. jedno albo dwu pietrowe . Ceny zaczynaja sie od 700 tys, dol, Ta ze pozyczke mozna splacac cale zycie. A ten kto powiedzial ze mozna dom kupic za 10 lat pracy . To tak bylo 30 lat temu. nie teraz. W Australii ludzi nie ma na ulicach tylko w samochodach. Wlato jest goraco i susza oraz spalona ziemia, nie ma lasow za miastem zeby mozna bylo pojechac rowerem . do lasu trzeba jechac 100 km. Ludzie zyja spokojnie ale jak w klatce kroliki , Dzieci nie bawja sie na placach przed domami bo takich placvow nie ma .Mozesz ze swoim dzieckiem pojechac na plac zabaw, od 10 ciu km, w zwyz. dzieci oprocz szkoly nie maja zadnych kolegow w okolicy zamieszkania. Zycie jest dobre naet jak nie pracujesz to masz co jesc i nawet mozesz przy skromnym zyciu miec samochod. Bo jak nie masz samochodu to tak jak bys nie mial jednej reki. Dlatego ze transport miejski jest pod zdechlym Azorkiem. Super kraj dla emerytow. Moja wnuczka jest teraz w Polsce jest zakochana w Polskiej pieknosci. Polacy nie wiecie co posiadacie. Emigracja do kazdego innego kraju niz rodzinny. to jest poswiecenie rodzicow swojego zycia dla swoich dzieci bo to tylko dzieci w danym kraju beda mialy dobrze. Bo tym rodzicom jest przeznaczona tylko ciezka praca. i Rezygnacja ze swojej godnosci ze wzgledu na bariere komunikacji jezykowej, A jak juz osiagniecie to po co zescie przyjechali .to juz .[ NIE TEN WZROK I NIE TEN KROK. ]
Spierdalaj dziedzie tylko narzekasz.Myślałeś, że jak się jedzie do Australii to od razu żyjesz jak król, wszędzie trzeba pracować na żarcie bardzo dobrze że jak pracujesz to nie ma co jeść niech się nieroby nauczą chodzić do pracy
Najbardziej nazekaja ci co mieszkaja w Australii pare dni no bo oczekiwali dolary za darmo Zaraz Po wyjsciu z samolotu. Ci co pracuja i mieszkaja w Australii od wield lat I osiagneli kariery tym sie zyje jakos dobrze. Dziwne co? Najlepiej to powinni ci panstwo wybrac Kraj gdzie Po wyjsciu z samolotu bedzie na nich czekala limuzyna I walizki pelne pieniedzy PowodZenia. Hahah
Czesc! Witam Cie i pozdrawiam serdecznie, a takze dziekuje Ci za nastepne wideo i opinie - informacje. Mam pytanko: (o ile mialbys czas i ochote odpowiedziec). Stoimy przed dylematem: czy 3 miesiace czasu wystarczy na zmiane wizy? Ktos dla mnie bardzo bliski, zaczal tam u Was pracowac 28-go maja na wizie 417, ale chodzi o to, ze na tej wizie, dla tego pracodawcy, ta bliska mi osoba, moze pracowac tylko pol roku, okres probny w pracy trwa 3 miesiace, czy lepiej jest decydowac sie juz teraz na skladanie papierow o zmiane wizy, czy czekac, az przeminie okres probny w pracy, tzn. do 28-go sierpnia i np. od 1-go wrzesnia dopiero skladac papiery o zmiane wizy? Chcialabym zaznaczyc, ze ta bliska mi osoba, chce dalej pracowac dla tego samego pracodawcy. Nie chcielibysmy postawic sie w sytuacji kiedy przychodzi 28 listopad i nie otrzymal nowej wizy, i nie ma prawa do pracy u tego samego pracodawcy. Pozdrawiam goraco i z gory ogromnie dziekuje za odpowiedz.
Hej, z góry zaznaczę, że nie jestem tutaj ekspertem i warto skonsultować to z jakimś agentem migracyjnym, ale spróbuję pomóc na ile potrafię. O jakiej wizie myślicie? Na wizę 186, nie wystarczy czasu żeby dostać zaproszenie. Dobre jest to, że często, jak aplikujesz o nową wizę to dostajesz wizę bridge, która powinna pozwolić Ci pracować, dopóki nie zostanie podjęta finalna decyzja z sprawie nowej wizy. Słyszałem o sytuacji, że w przypadku working holiday, pracowadca może napisać podanie, że potrzebuje danego pracownika i prosi o to aby mógł pracować do końca wizy working holiday, a nie tylko przez 6 miesięcy. Oczywiście musi uzasadnić, że ten pracownik jest niezbędny dla firmy itp. Być może warto pogadać z szefem i zapytać czy byłby skłonny napisać coś takiego. Tutaj (www.homeaffairs.gov.au/trav/work/empl/whm-six-months-one-employer) znalazłem takie informacje: For example, you can work with one employer for up to 12 months in the following situations: hotels, resorts or restaurants within the same chain, provided they are in different premises, independently owned franchises, in different workplaces, State and Territory schools and health care facilities, provided these facilities are at different addresses, separate branches or facilities (for example abattoirs or farms) of the same organisation or business owner. Myślę, że można pogadać z szefem, osoba o której mówisz pracuje dopiero półtorej miesiąca, ale z drugiej strony, to już na tyle długo, że szef powinien wiedzieć czy jest zadowolony i chcę zatrzymać pracownika. Powodzenia!
A mnie ciekawi jakie kobiety są w Australii. Czy jest tak dużo ładnych kobiet jak w Polsce? Czy są otwarte czy raczej trudne? Pod tym względem ciekawsza jest Polska czy Australia?
Przyleciałem tutaj z żoną, także nie powiem Ci za dużo o podrywie ;) Jeżeli chodzi o urodę, to w Australii jest mnóstwo imigrantów z wielu krajów świata, także każdy znajdzie typ urody który będzie odpowiadał
Blisko dwa lata mieszkałem w Melbourne. Akurat moja firma przy sponsorowała mi wszystkie potrzebne potrzeby mieszkanie, auto itd. - więc nie musiałem się o nic męczyć. Do tego dostałem wynagrodzenie lokalne. Mieszkałem w różnych miejscach na świecie i mi się Australia nie podoba. Oczywiście jest dużo pięknych miejsc na zasadzie przyjechania na wakacje i zwiedzania. Ale mieszkanie to inna sprawa. Chociaż miałem dość dobre wynagrodzenie jak na warunki dużego miasta jakim jest Melbourne to i tak uważam że Australia jest droga. Nawet bardzo droga co powoduje że się dobrze zarabia ale się też szybko wydaje. Mi atmosfera tzw luzu - ja nazywam to syfu nie podoba. Dla mnie to kraj sklejony z tektury. Wszystko jest takie tandetne i drogie. A ludzie ich luz jest sztuczny. W materiale mówione było o budowlańcach i informatykach - jeszcze do tego dochodzą lekarze. To są zawody najlepiej zarabiające w tym kraju. Budowlaniec potrafi zarobić kilka razy więcej niż średnia krajowa. Australia ściąga tych ludzi - czasami w niszowych zawodach pensje są horendalne jak na wykonywane czynności. Teraz mieszkam w Singapurze - tu się dużo przyjemniej mieszka. Minusem Australii jest monotonność kontynentu w Europie 2-4 godziny skaamolotem mamy inny krajobraz tu aby pojechać na narty trzeba się dużo namęczyć - i wykosztować.
AU nawet z perspektywy siedzenia przed monitorem i ogladania filmow na jej temat wydaje sie dosc nudna. Na takim wielkim obszarze,wielkosci niemal Europy roznorodnosc krajobrazowa czy klimatyczna jest niewielka:albo polpustynia,busz albo jakies tropiki na polnocy kraju. Do tego ile czasu mozna zachwycac sie samymi palmami i oceanem? O jakimkolwiek zroznicowaniu kulturowym niewspomne.Pomijajac mniejszosci etniczne,Au z jakakolwiek kultura ma raczej na bakier to kraj typowo anglosaski,a raczej dosc mloda kolonia.Panstwo kosmopolityczne. Niestety pod wzgledem jakosci domow i mieszkan,a takze ich wyposazenia AU odstaje od Europy znaczaco. Ted budownictwo Au przypomina mi lata powojenne i boom gospodarczy w USA:domy z tektury,male podworka i nic wiecej.
Desmo M z Sydney na narty 6 godzin samochodem lub trzy godzinki samolotem do Nowej Zelandii, narciarze stąd też łatają na narty do Japonii, bardzo przeciętni ludzie. Ci bogatsi leca w grudniu do Austrii lub Szwajcarii. Domy są dużo ładniejsze niż w POLSCE, większość domów ma baseny. W porównaniu z Europa żywność jest dużo tańsza. Latamy do Europy często, kupujemy w supermarketach znamy doskonale ceny w Polsce też. Dwa lata to za krótko aby naprawdę znać kraj i ludzi. Krajobraz jest zróżnicowany, wschodnie i zachodnie wybrzeże jest piękne, są lasy ocean, centrum Australii ogromnie egzotyczne tak samo północ. Są parki narodowe. Australijczyk właśnie wymyśli WIFI, to był John O'Sullivan's. Australijczyk szkockiego pochodzenia wymyśli i wyoatentowal pierwszy system do w produkowania lodówki. Czarna skrzynkę do samolotów wykreował australijski naukowiec Dr. David Warren. W 1999 roku profesor Fiona Wood w patentowa a spray on skin, czyli skórę w sprayu dla ofiar poparzeń. Rozrusznik serca został stworzony przez dwóch australijskich fizyków w 1920 roku użyty był po raz pierwszy. Obecnie ponad 3 miliony ludzi korzysta z tego wynalazku.Australiczycy Neil Gordon and Stephen Ma stworzyli mała firmę nazwali ją Where 2, została ona i jej wynalazek wykupiony przez Google i nazwano to Google Maps. W 1939 roku naukowiec Howard Flory zpiurifikowal penicillin i stworzył leki używanye od drugiej wojny światowej po dzisiaj..Banknoty plastikowe, polymer są też Australia ska innowacja. Ucho bionic, czyli implant dla ludzi gluchych zostań wykreowane i pierwszy raz wszczepione w 1978 roku, ponad 180 000 ludzi ma w że piony ten implant. Elektryczny Świder wymyślił Australijczyk James Arnot to było w 1889 roku do dzisiaj się używa tego wynalazku. Permakultura została rozwinięta prze Australijczyka Billa Mollison. W 1976 roku skaner ultrasondy został stworzony w Australii i ta technologia jest używana do dzisiaj w celu diagnozowania.W 1960 roku Solą Optical wymyśliła pierwsze plastikowe lensy do okularów, odporne na zadrapania itd.plus wymyślono aby okulary mogły być biofacial itd. W 1965 roku pracownik linii lotniczych Qantas wymyślił tratwę ratunkowa która pozwala ewakuować ludzi z samolotu tzw. Escape slide, używany przez wszystkie linie lotnicze od tamtego czasu. W 2006 roku firma medyczna i naukowcy Ian Frazer i Jian Zhou w Brisbane, stworzyli pierwszy szczepionkę na raka szyjki macicy. Szczepionka ta jest powszechnie używana obecnie jak prewencja przeciwko temu rakowi. W 1979 powstała w Australii inwencja Racecam pozwalająca obserwować wyścigi samochodowe z perspektywy i wizji kierowcy. Proszę więc nie pisać na temat technologii itd. W Australii jeśli się nic na ten temat nie wie. Specjaliści są bardzo dobrze opłacani nie tylko w budownictwie, inżynierowie, lekarze, jak i za wody do których nie potrzeba studiów. W Australii żyje się do tanio i spokojnie, jest bardzo dobry klimat, nie zanieczyszczona atmosfera. Australia ma dużo surowców mineralnych z których sprzedaży korzysta tak jak Arabia Saudyjska z nafty. Wyposażenie szpitali i centrum diagnostycznym jest najnowocześniejsze. Praktykuje się medycynę prewencyjna, wszystko na Medicare. Państwo dba o zdrowie obywateli, są badania regularne każdego obywatela na raka piersi, jelit czy prostaty. Mieszkamy w domu, budowany systemem cegła szkielet izolacja, dom jest jak nowy, bardzo dobrze wykończony, włącznie z bateriami słonecznymi, które państwo subsydiowalo każdemu kto chciał je założyć. Produkujemy więc częściowo swoją własną energię. Żeby kraj poznać i ludzi nie wystarczy być gdzieś dwa lata i nie asymilować się w tym kraju jak i nie zapoznać z historia, kultura i innymi aspektami. Australia na 50 krajów zajmuje 7 miejsce wśród krajów świat, jeśli chodzi o standart życia.
Jestem w Australii ponad 10 lat. Gość jak większość siedzi w dużym mieście i ma małe pojęcie o Australii... Ale są dwie rzeczy które czynią Australię wyjątkową. Po pierwsze tutaj europejczycy ze swoją technologią przybyli niedawno. Jest więc mnóstwo naturalnych bogactw do wydobycia i to płytko. Dla porównania w Polsce wydobywano złoto już w czasach bitwy pod Legnicą. Drugie to prawo! Tutaj prawnik nie ma immunitetu (np. kiedyś wsadzili jednego w trybie pilnym - bo prawnik - a więc cokolwiek złego zrobił to zrobił z premedytacją. Dostał gość SUROWSZY wyrok bo był prawnikiem) politycy nie mają immunitetu. (mógłbym dać wiele przykładów a każdy taki przykład to prawdziwy szok dla kogoś z Polski) A to, że Niemcy powiedzieli, że ich sąd najwyższy czy konstytucyjne może odpowiadać przed niemieckim parlamentem a polski to już nie bo Polacy są z tego czy innego powodu na to "nieprzygotowani" zostawię bez komentarza
Odnosząc się do pogody, warto zauważyć że w tym roku pogoda w Polsce akurat jest świetna. Zdecydowana większość dni to dni słoneczne (środkowa Polska, napewno ponad 2/3 dni w roku) i jest ciepło. Byłem w tym roku 1,5 miesiąca w Barcelonie i tak ładnie nie było... Co do minusów... Dla mnie jeden duży minus Polski to kwestia że ludzie zbyt poważnie biorą życie - jest za duża spina w wielu aspektach życia. I to się tyczy chyba każdego pokolenia, czy starsi czy młodsi. Gdyby nie to, to naprawde przyjmnie można tutaj żyć.
Zdecydowanie, Polska to fajny kraj i wierzę, że będzie się fajnie rozwijał. Nie byłem w tym roku, ale przez prawie 25 lat w Polsce to różne były lata jeżeli chodzi o pogodę. Jestem z północy Polski, także trochę chłodniej niż centralka Polska
Nagrałbyś filmik jak szukac pracy jako programista w AU? :) Patrza na konto na stackoverflow jak ma sie sporo reputacji? Chca projekty na githubie czy wystarczy jak pokaze swoje dwa prywatne projekty bez kodu? Wymagaja linkedin? Czy 2lata doswiadczenia w Polsce + studia w Polsce beda wystawczajace? Czy warto miec swoja strone/bloga? Pisze w c#/java/react glownie webowki .net MVC/Core i desktopowe WPF/Javafx najczesciej ORM.
Hej, jasne, nagram o tym odcinek i dam znać. Tak na szybko to zerknij sobie na seek.com.au wybierz kategorię IT i szukaj 457. 457 to wiza sponsorowana której pewnie bedziesz potrzebować. Chyba, że załatwisz sobie wiże work and holiday. Dzięki za podrzucenie tematu, odezwę się jak tylko nagram :)
Konrad - ruclips.net/user/miamicm0 ? ;) Pytanie: czy na 476 2 lata liczy się z formalnościami, czy można na parę dni przez 2 latami złożyć wniosek i ten czas który jest na składanie dokumentów i papierologię się w to już nie wlicza?
Trafiony ;) Wydaje mi się, że liczy się moment złożenia wniosku ale nie wiem czy bym ryzykował robienie tego na ostatnią chwilę. Szczególnie, że jak dostajesz wizę to dają Ci czas na pierwszy przyjazd do kraju i od tego momentu wiza się zaczyna. W moim przypadku było tak, że 2 lata mijały mi we Wrześniu 2012, papiery złożyłem jakoś w maju 2012, i wizę dali mi pod koniec sierpnia 2012. Miałem rok na aktywację/pierwszy przylot - sierpień 2013
Uważam że w Polsce jest coraz lepiej w każdym segmencie pracowniczym , wyemigrował bym w moim zawodzie (operator koparki kl.I ) ale nasze polskie uprawnienia nielicza się nigdzie :)
@Rademenes Polański chciałbym zrobić gdzieś je za darmo :) w Polsce też można je zrobić za darmo przez pracodawcę albo urząd pracy . Tylko uważam że jak Cię wyśle UP to nie będziesz tego szanował
W Australii co większe miasto to inny klimat; ja mieszkam w Melbourne i tutejsza pogoda jest niestety niedobra. Parę ładnych dni w lecie, na palcach policzyć. Albo za gorąco albo zbyt silny wiatr. Zima to listopad przez trzy miesiące. Albo cztery.
Czesc Mieszkam w Australii 51 lat. mówię dobrze po polsku. nigdy nie byłem w polsce. Jeśli znasz jakieś polskie osoby, które chciałyby tu przyjechać, czy mogę w jakikolwiek sposób pomóc ... napisz: mickliber@gmail.com Mieszkam w buszu w NSW, 500 km na północ od Sydney. I nie znam żadnych Polaków, z którymi mógłbym porozmawiać.
Gratuluje pomyslu na serie ciekawych i wiarygodnych informacji na temat emigracji w Australii, chociaz i tak kazdy uslyszy tylko to co chce uslyszec :) Ja wiem, ze warto, ale Australia jest tylko dla twardzieli! Nie rozumiem tylko dlaczego podpisujesz sie "Programista na wygnaniu"? -Czy ktos Cie wyganial? ;)
Chyba wyemigrowales w latach 50tych??? Ty nie slyszales o tym ze przegralismy Zimna Wojne? Polska to pol kolonia zachodnia, taka semi colony, tania sila robocza,rynki zbytu,miejsce do wysysania miliardow etc.moze w przyszlosci nawet poligon do proxy war pomiedzy Amerykanami a Rosjanami. Sam minister po kilku glebszych jedzac osmiorniczki i kawior stwierdzil, co sie za tym jego stwierdzeniem kryje lepiej nie mowic, tajna polityczna policja nigdy nie spi, cytuje minister "Zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy" "Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy" - mówi minister Radosław Sikorski
kochasz ten kraj donosicieli i srowidowych terrorystow??? zmordyzm, zacofanie, drozyzna, fatalny transport, interent z predkoscia zolwia i wielkie mniemanie o sobie
programista Gdzie zdobyles wyksztalcenie? na uczelni panstwowej czy prywatnej? A pytanko w tytule? Bezsensowne jesli nie jest to rzetelna ankieta socjologiczna. Nie interesuje mnie ponowna emigracja... posluchalam kilka vlogow, poczytalam komentarze - z ciekawosci. Uznalam, ze nawet na wakacje nie warto tam jechac. To co jest w Australii mozna bez problemu znalezc w lepszym 'gatunku' w Europie.
Byłam w Australii w Sydney przez około rok, mieszkałam tam, uczyłam się i pracowałam. Jak dla mnie jest to cudowne miejsce, ludzie są na prawdę pomocni i uczciwi. Nie ma tyle stresu, dużo się zarabia, ale ciężko pracuje, jest bardzo bezpiecznie. Niestety, coraz ciężej tam wyjechać, przepisy się zmieniają a i sytuacja polityczna w Europie temu nie pomaga. No i sam wyjazd jest bardzo kosztowny. Z minusów to na pewno kiepskie jedzenie (pieczywo, mięso), wszędobylskie owady, drogie mieszkania i komunikacja. Za to auta są bardzo tanie, za tygodniówkę można kupić dobry samochód! Tęsknię za Australią, może jeszcze kiedyś tam wrócę :)
Jak jesteś zaradny to możesz mieszkać gdzie chcesz i nie zginiesz. Dla pieniędzy się tu nie wyjeżdża, a dla przygody, która szybko obraca się w pot i łzy. Mówi się, że dom tam gdzie my, ale moim zdaniem to wierutna bzdura. Tak naprawdę, to wszędzie dobrze ale w ojczystym kraju najlepiej. Po prostu lubię ten nasz zanieczyszczony, chłodny klimat. Chamstwo, brud i złodziejstwo. Sens życia.
Emigracja zarobkowa z kraju ojczystego wymaga specjalnego charakteru. Kryteria pogody i zarobków (wyższych?) mnie osobiście nie przekonują :) To jest o wiele za mało, żeby odizolować się od ludzi, miejsc i zwyczajów, które mnie lepiej lub gorzej ukształtowały, wykształciły i które będą zawsze obecne w moim życiu. Nie oszukujmy się, emigracja do Australii większość takich więzi siłą rzeczy przerywa w sposób brutalny. Bardziej przypomina mi to migracje ludów pierwotnych, które szły za pożywieniem zostawiając za sobą słabszych członków stada, niż samoświadomość człowieka współczesnego.
Zastanawiam się czy możliwym jest znaleźć programy/ firmy, które chciałyby ściągnąć do pracy Polaków bez doświadczenia w obszarze finansów/ bankowości? Spotkałem się z tekstami i opiniami, że Australia jest zamknięta, biorąc pod uwagę poprzednie zdanie, natomiast otwarta dla specjalistów, choć praca głównie z polecenia do otrzymania w tym kraju.
Cześć! Nie znam tej branży także mogę się mylić, ale wydaje mi się, że ciężko. W przpadku wizy sponsorowanej, firma musi udowodnić, że szukała na loklanym rynku pracy zanim zdecydowała się ściągnąć kogoś z zagranicy. Gdybyś miał doświadczenie, to może dałoby się coś z tym zrobić, ale zakładam, że bez doświadczenia mają chętnych. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku, najsensownie jest zdobyć doświadczenie i spróbować zdobyć wizę skilled independent (www.homeaffairs.gov.au/trav/visa-1/189-) Powodzenia!
Programista Na Wygnaniu Dziękuje za odpowiedź. Doświadczenie zarówno bezustannie i bezowocnie próbowałem zdobyć przez już dobrych kilka lat. Z mojego punktu widzenia i doświadczeń rynek pracy w Polsce jest fatalny. I to nadal powoduje, że szukam rozwiązania dla siebie, ale z każdą podejmowaną próbą liczba możliwości się uszczuplała i skończyła. Dzięki za informacje, zajrzę, doczytam i zapoznam się z zawartością. Cześć.
Programista Na Wygnaniu Wracam do robienia swojego zatem. Ostatni plan na życie. Jeżeli się nie uda to nie jestem pewien czy obejrzę. Jednakże zapisałem sobie w kalendarzu termin w grudniu na Twój materiał i będę się go trzymał. Jeżeli pamiętam z twoich materiałów różnice czasowe, to idź spać, dobranoc, jutro kolejny dzień.
Szanowny Programisto na wygnaniu!!!Jestem w Australii ponad 34 lata.Twoje "produkcje edukacyjne" na temat Australii są mało wiarygodne.Chyba, że mają cel na samozaistnienie. Podawanie cen domów w dużych miastach jest niobiektywne.Należy nadmienić,że Melbourne jest bardzo rozległym miastem.Z jednego końca miasta do drugiego,to ponad 70km.W zależności od dzielnicy ceny domów w tej chwili (17/10/2018r.)od$400tys. do kilkunastu mil. Im bliżej centrum miasta,tym drożej.To są domy wolnostojące na placach różnej wielkości. Oczywiście koszt domu zależy od standardu jego wyposażenia.Jak mawiał J.Pietrzak:Jak ktoś chce żyć na Bermudach musi ponosić konsekwencje". Jeżeli chodzi o zarobki i koszta życia,to jest bardzo względna sprawa.Ja podam moją sytuację.Mam 77 lata i jestem na emeryturze.Z mojej emerytury opłacam wszystkie rachunki,utrzymuję dom.Mam samochód - tutaj to jest konieczne.Przejezdżam rocznie około 15tys.km.Na wyżywieniu nie oszczędzam,bowiem kto oszczędza na wyżywieniu,wydaję więcej na leczenie.Stać mnie na wyjazd raz do roku na dwu-trzytygodniowy urlop.Nikogo tutaj nie razi mój słaby język angielski. Nadmieniam że nie byłem "programistą na wygnaniu"tylko "process worker"w fabryce. Przyjechałem tutaj z moją rodzinką.Ponieważ w Polsce nie byłem synem "warszawskiego brukarza" i nie należałem do "zaszczytnej" PZPR,nie miałem należnych praferencji.Moje dzieci miały,raczej marne szansy.Tutaj otrzymały tą szansę i ją wykorzystały.Moją nagrodą było kiedy mój syn (51lat)powiedział mnie:"Tato nic lepszego w życiu nie mógł zrobić dla mnie,przywożąc mnie do Australii". Otóż moja rada dla Ciebie - nie męcz się tymi "naukami" o Australii.One są bardzo subiektywne.Narazie Tobie coś przeszkadza w prawidłowej ocenie życia tutaj,lub jesteś słabym obserwatorem rzeczywistości.Pożyj tutaj dłużej, osiągnij coś więcej.Być może Twoja płazczyzna rozumowania spraw tak ważnych w życiu, będzie bogatsza. Z szacunkiem - Zdzisław.
Pani Hano Spy.W Polsce byłem 14 lat temu.Ale nie rozumiem celowości pytania i jaki to ma związek z moją powyższą odpowiedzią.Czy mogła by Pani rzwinąć swoją myśl?
Zdzislaw Didyk podstawowy problem Australii to jest odleglosc od Europy. Tymbardzidj na stare lata trudno znosic takie podroze no i koszty biletow. Takze odwiedziny u rodziny w Polsce sa czesto nieosiagalne. Osobiscie chociazby z tego powodu nie chcizlabym mieszkac w Au. Ale rozumiem ze sa ludzie zakochani w tym kraju i oni powinni tam mieszkac.
Panie Zdzisławie, nie krytykując - szanuję Pana wypowiedź, ale jednak cenę za tą emigrację zapłaci Pan bardzo wysoką. Chyba że oszukuje się Pan, że przestał Pan być już Polakiem, za nikim i za niczym Pan w Polsce już nie tęskni :) Jednak wg mnie to jest tylko iluzja. Pozdrawiam.
Hana Spy A niby jaki cel w tym aby do Polski jeździć? Praktycznie nie ma takiej potrzeby. Są inne miejsca na świecie które warto zobaczyć. My latamy do Europy co dwa lata. Ale Polska jest celem tylko tak przy okazji jak jesteśmy w Austrii lub Niemczech wskoczymy do Polski i dosyć szybko chcemy wyjechać bo gdy się mieszka 38 lat w normalnym demokratycznym kraju i wysokiej kulturze to wiele rzeczy irytuje w czasie pobytu w Polsce. Mimo ucia w EU Polsce jeszcze daleko do Europy i " zachodu" między tymi co są w Polsce a nami którzy po kilka dziesiąt lat mieszkali poza Polską jest wielka przepaść świądomosci i kulturowy.
Kraj w którym "każdy ma zasiłek" nie jest egalitarny. Skoro za lenistwo jest nagroda, a za pracę kara (dorzucenie się na leni pod przymusem). Większość to słyszę, że ma zawody przede wszystkim dobrze opłacane - wszędzie. Ciekawe jak wygląda opinia ludzi bardziej "szarych".
facet to sa ci szarzy ludzie klamia nikt im nienawali kasy ja mialem wlsna piekarnie na gold coast i dopiero kupilem dom/szregowiec/po 20 latach musialem wzic trche pozyczki bojak kupilem samochod w zamian za moj i doplacilem 10 ts.$ to musialem napisac oswiedczenie do taxu skad mialm pieniadze pomimo ze prowadzlem interes i mialem do czynienia z polakami ze niesa piakarzami/cukiernikami ale sie szybko ucza moich papirow zuczelni nieuznali zadnych wymian studentow oberzyswiaci dostaja wize na rok i jada na nowa zelandie i znowu do australii koszty utrzymania sa wysokie szczegolnie mebourne i sydney ja jestem legalnym emigrantem na punkty na zawod wiekszosc 2-4 letni robia za pomagierow,zmywakow ,mnie zatrudnienie 1 pracownika kosztuje 800-900 $ na tydzien ale piekarza australijczyk potrzebuje ludzi do pracy a do duzych firm do biura to musisz miec dobre plecy tak jak bylo za socjalizmu niwierz tym orlom czesc grzegorz
@@Ulthion Hi niemusisz sie odnosic do mojego komentarz poniewasz zgadzam sie z toba odnosnie twojej oceny z tym ze zasilek maja rezydenci -pobyt staly i obywatela oraz tzw.humanitarni azylanci niewierz ze rzad australijsk uznaje dyplomy polskich uczelni oraz niema wymiany studentow bedac na zasilku musisz szukac pracy, niema w australii inzynierow ani magistrow ci co tak kolorowo opowiadaja o ich dobrej pracy i zarobkach to robia za zmywakow albo wynies przynies pozamiataj czsami rozwoza picce na czarno niegarna sie do pracy ale chca kase mam doswiadczenie z polakami jak ci napisalem chcacy dostac dobra prace w biurze to musisz miec plecy -zeby ciebie ktos polecil, dobry zawod jst kazdy alemusisz byc zawodowcem wiecej teraz uzywam angielskiego z powodu mojego zajecia i jeszcze jedno polacy zazdroszcza jak masz cos wjecej od nich moznaby dalej rotrzasac ten tema ale to nic niedaje
Mieszkam w Australii od 38 lat (az trudno uwierzyc). Nie jest to kraj dla ludzi slabych psychicznie - wielu naszych znajomych wykruszylo sie. Ale wlasnie tu w tym niezwykym kraju przeszlam chrzest bojowy sily charakteru, ducha (bez religii), odwagi, inteligencji, determinacji, cierpliwosci. Obserwowalam jak ten niezwykly kraj rozwija sie pod kazdym wzgledem oraz uczylam sie tolerancji i akceptacji wielu innych kultur, indywidualnosci. Na naszej niewielkiej uliczce (16 domow) w jednych z zielonych dzielnic Melbourne zylismy zgodnie z ludzmi z Niemiec, Holandii, Indonezji, Anglii, Afryki, Chin, Indii, Macedonii, Wloch, Polski, oraz wielopokoleniowych Australijczykow. Nawet na Swieta Bozego Narodzenia wystawiane byly stoly i kazdy cos przynosil zeby celebrowac moment wspolnoty ludzkiej. Dzisiaj uczciwie trzeba powiedziec, ze dzielnica nasza oraz sasiednie sa zdominowane przez bogatych Chinczykow i Hindusow i planuje sie, ze 3/4 przyszlych pokolen do 2050 roku beda to emigranci (wyglada na to, ze z Azji). Jesli nic panstwo nie maja przeciwko temu to zapraszam na swietna szkole budowania charakteru i ducha. Roczny, czy paroletni kurs na to nie wystarczy. Pozdrawiam swerdecznie wszystkich.
Wydaje mi sie, ze osoby ktore wykonuja zawody takie jak sprzataczka, elektryk, opiekun starszych osob licza na zycie w luksusie, a jednak to nadal malo platne zawody bez wzgledu na kraj w ktorym sie pracuje.
Słuszna uwaga, naoglądaliśmy się seriali z ameryki, a tak na prawdę to nawet przy dobrze płatnej pracy, trudno prowadzić ekstremalnie luksusowe życie ;)
Niestety, bez wykształcenia ciężko o wizę. Dopiero niedawno dano Polakom możliwość wyjechania na wizie work and holiday. Niektórzy próbowali na wizach studenckich, ale wtedy można pracować tylko na pół etatu i dosyć trudno się z tego utrzymać
@@ProgramistaNaWygnaniu Ooo dzieki nie wiedzialem tego , to rozumiem tam raczej tylko elita wjezdza a potem to juz jak sobie kazdy poradzi jak zyciu jednym sie uda lepiej innym gorzej! Dzieki
@@ProgramistaNaWygnaniu mojekwity z politechniki nienadawaly sie nawet do utarcia tylka ale kwity mistrza piekarza i cukiernika po rozmowie w emigracji i od picu egzaminu zostaly uznane i otrzymalem swiadectwo jakbym ukonczyl nauki w australii taka byla podstawa mojej legalnej emigracji do australii facet mgliscie nawijasz o austrealii z tego wychodzi ze jestes obiezyswiat i madrzejszy od radia
@@ProgramistaNaWygnaniu gowno prawda moje zpolitechniki slaskiej niezzostaly uznane ale wymisliles organizacje do uznania wyksztalcenia upowazniony jest ministertwo edukacji wiesz na bajerz rower jedzie,pralka pierze ja spotkalem takich zlotoustych na gold coast i mieszkam w australii 29 lat wiec bujac to my ale nie nas niemoge zrozumiec dlacze tacy ludzie jak ty klamia ja bylem wychowany przez rodzicow a nie przez ulice odrez sie jeszcze czyms to bedziemy mieli ucieche
Mnie sie tutaj podoba ale jedna rzecz mogłaby byc lepsza. Australijczycy to nie sa intelektualiści , najwyższe osiągniecie to bachelor dla wielu z nich. Dlatego tak pełno tu tzw bogans. Skoro budowlaniec po tafe ( coś jak nasza zawodówka) zarabia 70 tys albo więcej. Nie zachęca to do kształcenia sie. Tylko przyjezdni z Europy i Azji podnoszą poprzeczkę . Także ogólnie pustynia intelektualna , nie pogadasz o głębszych tematach.
Bella Wini wszyscy Australijczycy których znam a mieszkam tu 38 lat mają więcej intelektu niż trzech polskich intelektualistów. Tutaj ludzie z Polski chcą studiować i starają się o stypendia na studia i na doktoraty.
Bella Wini większość studentów to rodowici austrakiczycy, część to zagraniczni studenci którzy tak cenią wysoki poziom edukacji w Australii że płacą dużo za możliwość studiowania tutaj. Proszę więc nie mówić nic na temat intelektualistów i inteligencjo. Każdy młody człowiek przynajmniej na rok wyjeżdża z Australii abo poznać świat inne kraje, stać ich na to bo mogą zarobić aby rok podróżować i zbierać doświadczenia. Podróże też kształcą. Poza studiami na które się stara większość absolwentów szkół średnich.
Zagraniczni studenci to w 90% Azjaci, ktorzy placa za studia bo licza na prace w Oz, a tym samym ubieganie sie o obywatelstwo. Dlaczego mam nie mowic o intelektualistach , ktorych wsrod Austrlijczykow jest niewielu bo najwiekszym osiagnieciem dla wiekszosci jest tytul Bachelor. Dluzej im sie nie chce studiowac, mimo tak wspanialych uniwersytetow I pomocy finansowej.
Nie prawda, z 370 000 studenckich wiz dla onbcokrajowcow, do 2018 , tylko 30 % to Chinczycy, reszta jest z innych krajow, jak India, Malaysia, Z Ameryki Poludniowej i Europy. 1 milion studentow, to sa studenci Australijcy , pochadzacy z rodzin anglo- saskich. 30 % Australiczykow ma wyzsze wylsztalcenie uniwerysteckie. Bardzo duza czesc ludzi ma Dyplomy z College itp. Znam ludzi z Polski co zrobili doktoraty na University of Sydney, bo australijskie uniwerystety maja lepsza renome na swiecie niz Polskie. @@MssMystery
www.eioba.pl/a/1utb/oszukany-intelekt cytat artykulu, ze stroney inetrnetowe: "Przekonanie, jakoby społeczeństwo polskie stało na wyższym poziomie intelektualnym aniżeli obywatele państw zachodnich, ugruntowało się na dobre w naszej rodzimej mentalności. Polacy - pomimo wielu ciągot i nałogów - uważają się za szczęśliwych posiadaczy rozumu, jakiego przeciętny Amerykanin mógłby im tylko pozazdrościć. OSZUKANY INTELEKT Przekonanie, jakoby społeczeństwo polskie stało na wyższym poziomie intelektualnym aniżeli obywatele państw zachodnich, ugruntowało się na dobre w naszej rodzimej mentalności. Polacy - pomimo wielu ciągot i nałogów - uważają się za szczęśliwych posiadaczy rozumu, jakiego przeciętny Amerykanin mógłby im tylko pozazdrościć. Nawet średnio ambitny Polak główkuje na pewnym etapie swojego życia, ile to szkół wypada skończyć, aby się z nim liczono, ile dyplomów obronić, żeby uzyskać status "mędrca" i zarabiać godne pieniądze. Średnio ambitny Amerykanin rozgląda się tymczasem za możliwością szybkiego i satysfakcjonującego zarobku. Jeśli wzbogacimy to zjawisko odpowiednim symbolicznym sztafażem, otrzymamy obraz dumnego Polaka - inteligenckiego mesjasza narodów - oraz Amerykanina - odmóżdżonego błazna, który stara się im sprzedać swoje prymitywne wice. Piękny ten portretzakłóca tylko jedno "ale" - nie ma w nim odrobiny prawdy. Prawda jest bowiem nieco mniej kolorowa i podniosła. Oto nasza duma narodowa, którą tak niewiele dzieli od narodowego kompleksu niższości, każe widzieć Polaka u bram wzniosłych celów i idei, zniewalającego błyskotliwością cały zachód, wschód i południe. Duma ta ma zwyczaj przejawiać się w typowo polskim planowaniu życia zawodowego. Nie wiedzieć czemu, nadal uważamy, że oficjalne wykształcenie to główna cecha człowieka wartościowego, człowieka interesu czy też człowieka kultury. Papierek z uczelni, który w normalnym państwie potrzebny byłby nielicznym, bo większość i tak dziś z niego realnie nie korzysta, traktowany jest jak karta przetargowa w ubieganiu się o wyższy poziom życia. Bez pokończonych szkół, twierdzi "polactwo" , nie dostaniemy dobrze płatnej pracy. Bajdurzenie inteligentów o niezbędnej roli inteligencji i państwowej edukacji sprowadza się więc tak samo jak w USA do pieniędzy - tyle że tam nawet na zawodowym kursie menedżerskim szczera pasja i chęć do nauki nie jest wcale tak rzadkim fenomenem jak na polskim uniwersytecie.Przekonani o wyjątkowej roli oświaty w budowie nowego lepszego społeczeństwa, wychowujemy kolejne pokolenia ćwierć- i półinteligentów, które wedle swego mniemania olśniewają mądrością. A przymusowa edukacja zaczyna się coraz wcześniej... Szkoła jedna, druga, trzecia - potem studia. I z polskiego absolwenta rośnie polski mesjasz - przez małe "m . Powszechnie i masowo Jeden z najtragiczniejszych pomysłów, jakie socjaliści zdołali skutecznie wbić do głów "szarych ludzi" , to postulat masowej i powszechnej edukacji - oczywiście państwowej oraz przymusowej. Tak zwany obowiązek szkolny obejmować ma coraz młodsze dzieci, bo czym wcześniej zaczyna się naukę - tym podobno lepiej. W zeszłym roku w Polsce odbyło się nawet seminarium pod tytułem: "Powszechna edukacja przedszkolna dzieci 3-5 letnich szansą na sukces szkolny". Podążając tym tropem, dojdziemy do kolejnego, dawno już wykutego sloganu: "powszechna i masowa edukacja szkolna" - szansą na sukces zawodowy . Powszechna - czyli obejmująca wszystkie dzieci: mądre, mniej mądre, niemądre i wreszcie głupie. Masowa - czyli zakładająca wspólną edukację mas, które trzeba jakoś zebrać i wyrównać, by jakikolwiek proces nauczania mógł mieć sens. Takie "zebranie" i "wyrównanie" niesie ze sobą fatalne skutki dla zdolnych jednostek, a w co skrajniejszych przypadkach doprowadza do znacznego marnowania społecznego potencjału. Przyjrzyjmy się bowiem dokładniej: "masówka" w szkołach, zwłaszcza wyższych, obniża poziom nauczania ("wyrównywanie w dół" ). Amerykanin-półinteligent, który wie, że jest półinteligentem - nie będzie płacił za zbędne mu studia, lecz pójdzie do pracy lub założy własną firmę, wzbogacając siebie i państwo. Polak-półinteligent dał sobie wmówić, że półinteligentem nie jest - bo tacy mogą co najwyżej żebrać po dworcach - i pcha się na studia, gdzie pięć lat jego bezczynności dopełnia dzieła niszczenia naszego kraju. Radosny polski inteligent po studiach, z dyplomem wydziału pedagogiki w Pcimiu, zaczyna nauczać swoich równie pojętnych następców i po pochylni toczy się naród.Studia nie są dla wszystkich - bo pewnych myśli niektóre umysły po prostu nie przyjmą - jednakże w Polsce studiują wszyscy (oprócz całkowitych prymitywów). Chory system polskiej edukacji mnoży miejsca na studiach, papierki oraz etaty dla "pracowników oświaty" - nie pomnaża jednak ani wielkich umysłów, ani zdolności przydatnych w codziennej praktyce. Z badań OECD przeprowadzonych kilka lat temu wynika, że co drugi Polak nie rozumie tekstu ulotki reklamowej czy zwykłego prasowego artykułu; zaledwie 60% Polaków, którzy zapoznali się z literkami na opakowaniu aspiryny, było w stanie odpowiedzieć na pytanie, przez ile dni można (najdłużej) ją zażywać. Oś społeczeństwa przymuszanego do wiedzy stanowią próżne półgłówki, którzy prawdziwie mądrym i samodzielnym jednostkom (a także - samym sobie) stwarzają coraz więcej problemów. Apogeum ogłupiania osiąga człowiek na studiach. Trzy czwarte studentów nie wie, po co studiuje, nie ma żadnych zainteresowań - co wychodzi albo przy dobieraniu tematu na magisterium, albo przy pierwszej wizycie w urzędzie pracy. W pierwszym przypadku zawsze można liczyć na pomocną dłoń promotora, która umożliwi napisanie pod dyktando nijakiej pracy (albo na pomocną dłoń zawodowych "pisarzy"prac); w drugim - tylko na siebie. Tak więc magistrowie kulturoznawstwa sprzedają hamburgery, absolwenci dziennikarstwa roznoszą ulotki, a polonistki - pracują w knajpach. Pytanie tylko: po co każdy z nas składał się na ich edukację? Albo - bo są też takie przypadki - po co płacili za świstek mniej lub bardziej renomowanej uczelni? Szkodliwy mit Niestety, winowajców takiego marnotrawstwa jest wielu. Po pierwsze: to politycy (także "prawicowi" ), którzy - za XIX-wiecznymi utopistami - zdają się wierzyć w "postępowość" przymusowego modelu edukacji. Po drugie: oświatowa sitwa - od nauczycieli zrzeszonych w ZNP po niektórych czcigodnych profesorów - której na rękę jest niekontrolowany rozrost biurokracji szkolnej. Po trzecie: cała rzesza "pożytecznych idiotów" i ofiar tego oszustwa (przedszkolanek, rodziców, studentów), bezkrytycznie przełykających brednie o wykształceniu jako przepustce do mądrości, kariery i osiągnięć. Przykłady Tomasza Edisona (ukończona szkoła podstawowa), Alberta Einsteina (nie skończył fizyki), Onassisa (analfabeta), Gatesa (przerwał edukację, by poświęcić się interesom), Roberta Fischera (od dziecka zajmował się tylko szachami) - mówią same za siebie. U nas jednak większość młodzieży - zamiast zdobywać doświadczenie na rynku pracy (gdzie potrzebna jest przede wszystkim inteligencja, konkretne umiejętności i zdolności oraz wiedza, a nie: wykształcenie) - marnuje czas na uczelniach, gdzie niczego praktycznego nie sposób się nauczyć. Mitem jest także twierdzenie, że poziom wykształcenia społeczeństwa przyczynia się w znaczący sposób do jego wzbogacenia. Niewiele osób wie bowiem, że w Mongolii odsetek analfabetów jest mniejszy niż w Hong-Kongu - ale to drugie państwo jest synonimem błyskotliwego sukcesu gospodarczego. Także w innych krajach "cudu gospodarczego" (Irlandia, Singapur) przełom nastąpił w momencie liberalizacji gospodarki i prawa pracy, a nie: upowszechnienia edukacji. W rozwiniętych krajach zachodnich co prawda odsetek skolaryzacji (liczby studentów w stosunku do populacji) jest wyższy niż w Polsce, ale statystyka nie ujawnia zupełnie innej struktury edukacyjnej w krajach zachodnich, zwłaszcza anglosaskich. U nas nawet na kierunkach "zawodowych" (dziennikarstwo, marketing) liczy się w głównej mierze uniwersytecka teoria, tam - większość tego typu kierunków ma postać kursów zawodowych, gdzie wykładowcą zarządzania nie jest profesor, lecz menadżer. Jest więc różnica między upowszechnianiem prawdziwej edukacji a demokratyzacją wykształcenia, jaka ma miejsce w Polsce.Oczywiście, prawdziwa nauka - fizyka, chemia, matematyka - czy tradycyjne "nauki humanistyczne, takie jak prawo, filozofia lub teologia - również są potrzebne, a dla właściwego rozwoju i funkcjonowania społeczeństwa: wręcz niezbędne. Są to jednak kierunki uniwersyteckie elitarne - wymagające ponadprzeciętnych zdolności intelektualnych. Jeśli jednak nadal będziemy je demokratyzować pod kątem "inteligentów" , którzy pod żadnym względem nie przypominają intelektualistów - zrównamy w dół jeszcze bardziej, a to w przypadku wymienionych wyżej dziedzin może mieć dla przyszłości społeczeństwa skutki dramatyczne.
Dla kogo ten kraj jest piękny tam potrzebują tych co matka wychowała wykształciła polska to biorą za darmo kto by tak nie chciał najlepiej po 50 było by żeby pojechali do Polski ..tak to wygląda
@Programista juz sie doczytalam Politechnika Wroclawska - uczelnia panstwowa Moze bys tak popracowal w Polsce i dla Polski troche? By splacic dlug wobec tych Polakow, ktorzy przyczynili sie do twojego dyplomu uczelni panstwowej?
Eee tam. Australia to straszny syf. Mieszkałem pół roku w Sydney ale mi się nie podobało. Jedzenie drogie, ceny nieruchomości to kiepski żart, gorąco jak diabli a Australijczycy są jacyś dziecinni. I głęboko przekonani, że żyją w najcudowniejszym państwie świata... chociaż wielu nigdy nie było poza Australią :) Ale w sumie jaka Australia? ...teraz to już Chiny :(
@Andrzej M dzieki za wyczerpujaa odpowiedz ,ale tywyjechales w czasach jak bodajze placili za lot tutaj z austrii,wiec bilet za free, na miejscu od razu zasilek i jakies tanie lokum z ktorego mozna bylo wyzyc(populate and perish ) ,o prace latwiej duzo bylo i jak ktos ciezko pracowal to sie znacznie szybciej dorobil niz terazi i angielski tak nie wymagali jak teraz. A teraz bilet do australii sam oplacasz conajmniej 3000zł ,wize dostac trudniej i jezyk wymagaja,choc po angielsku komunikatywnie mowie i na miejscu trudniej prace niz dawniej i mieszkania i domy znacznie drozej niz dawniej ;)
Śmieszą mnie tacy ludzie jak ty. Po pierwsze nikt ciebie nie wygnał bo wyjechałeś z własnej woli (i na pewno nie przez biedę bo za softwer w PL się dobrze żyje), po drugie znam mnóstwo ludzi którzy w Polsce zarabiają stawki zachodnie jak w UK czy DE bo są dobrzy, po trzecie niepoprawnie używasz słowa warto i mylisz je z OPŁACA SIĘ..... nie warto wyjechać z Polski... Chopin zwykł mawiać - "Tak trudno wspinać się po cudzych schodach".... #przykro #mi
Mieszkamy w Queensland w okolicach Ipswich (30 km od Brisbane) 12 minut pieszo do kolei. Posiadamy skromny, niewielki dom budowany 1969r. (pierwsze piętro 3 sypialnie, kuchnia, jadalnia i pokój tzw. telewizyjny - razem ~80m2 - dół gospodarczy, pralnia, garaż, spiżarnia z chłodzeniem itp) z placem ponad 1000m2. Dziś taką posesję 30-40km od miasta można kupić za mniej niż 400K. mieszkam w Australii od 37 lat. Posesję mam spłaconą. Emerytura jest skromna ale żyje się nam z żoną bardzo wygodnie tyle, że nie mamy obsesji posiadania i konsumowania. Państwowy system opieki zdrowotnej jest doskonały - choć na nie nagłe zabiegi trzeba czekać. Nagłe sprawy traktowane są natychmiast. Kierowcy są spokojni i jeżdżą dobrze (moja opinia), policja pełna kultura. Prawnicy jak wszędzie prawo podobnie. Politycy i prawnicy - z sędziami włącznie - nie mają żadnych, cwanych immunitetów więc wobec prawa są grzeczni. W Australii jest spokojnie a jakość życia zaczyna się poza szałem osiągnięć i pośpiechu w karierze czyli około 30 km- 40 km od większego miasta. Problem to odległość do Europy - Polski i koszt podróży.
Hi moj syn mieszka w Bundamie a ja na gold coast od 29 lat
Czesc "Programisto Na Wygnaniu"! Ciekawy material. Dziekuje! Warm hearted regards.
jak przylecialem do Australi to niemoglem sie nadziwic ze cytryny rosna na drzewach w ogrodach , albo morelki ....to bylo piekne zaskoczenie wtedy dlamnie jako mlodego chlopaka.
Sympatyczna z Ciebie mordeczka przyjacielu! Fajnie się ogląda! Serdecznie pozdrawiam z Łodzi :)
Super odcinek a twoja opinia jest naprawdę trafna. Oby tak dalej!
Dzięki! :)
@@ProgramistaNaWygnaniu Programista juz sie doczytalam Politechnika Wroclawska - uczelnia panstwowa Moze bys tak popracowal w Polsce i dla Polski troche? By splacic dlug wobec tych Polakow, ktorzy przyczynili sie do twojego dyplomu uczelni panstwowej?
Bardzo fajny kanał. Ciekawie sie słucha :)
Fajny vlog, powodzenia!
Dzięki! :)
Weronika ,R za tygodniowke to mozesz w australii. kupic rower. Anie dobry samochod .Samochody sa najdrozsze na swiecie w Australii
Mieszkamy w Sydney kilka lat. Jest to tak inny świat od tego, który znamy z PL, że bardzo trudno to wytłumaczyć w jednym filmiku, lub spotkaniu na piwie z dawnymi znajomymi z kraju. Prowadzimy bloga, wrzucamy filmiki, by trochę to przybliżyć, ale jednak odległość i inna kultura robi wielką różnicę. Pozdrawiamy!
I tak zawsze bedziecie tesknic za Polską,pozdrowienia z PL
Ciekawy program.
Prawda jest taka, że obojętnie gdzie pojedziesz to trzeba ciężko pracować na własny byt. Tylko róbcie tak by was za tą ciężką pracę odpowiednio wysoko opłacali. Nie pracujcie za marne grosze. Jeśli w Polsce marnie wam płacą to po prostu wyjeżdzajcie tam gdzie płacą lepiej. PS: Nie szukajcie wymówek by nic nie zmienić w waszym życiu bo czas ucieka.
Masz rację. Dziękuję ci.
Niektórzy ludzie myślą, że pieniędze biorą się z powietrza i że w jakimś kraju za tyle samo pracy dostaną więcej pieniędzy. To co mi przeszkadza w PL to bardzo niska efektywność pracy. Dlatego jedna osoba na tyle samo pieniędzy co inna może pracować o 3 godzin krócej, bo pracuje efektywnie
Mieszkam w Adelaide od 28 lat.
Żyje nam się bardzo dobrze .... to czy się komuś podoba czy nie to zależy tylko od osoby i tego co sobą reprezentuje.
Jeżeli chodzi o domy .... odnoszę się tutaj do wpisu Pana Stanisława Lejbika ... każdy może sprawdzić czy ma on racje czy nie.
Wystarczy wejść na stronę Real Estate Adelaide i sprawdzić ceny domów. Oczywiście są domy po 700 tysięcy i więcej ale w miarę porządny dom w odległości 10-12 kilometrów od centrum (przykład dzielnice Sheidow Park, OHalloran Hill) można kupić już od 400-450 tysięcy a im dalej tym taniej. Biorąc pod uwagę średnie zarobki w okolicach 45-50 tysięcy rocznie czyli $900 dolarów tygodniowo czyli $25 dolarów na godzinę - cena domu to jest 10 rocznych zarobków brutto. Oczywiście nie ma powrotu do pięknych lat 80-90 gdy w miarę dobry dom (160 metrów kwadratowych) kupiliśmy za 110 tysięcy. Niemniej oprocentowanie pożyczek bankowych było wtedy na poziomie 9-10% ( aktualnie mniej niż 4%)
a moje roczne pobory to było ledwie 25 tysięcy dolarów rocznie. Czyli reasumując lata płyną ceny rosną ale nie tylko nieruchomości ale także dochody rosną. Nie jest to opinia jednostkowa - od 26 lat pracuje w średniej wielkości australijskim banku i mam przyjemność obserwować setki podań o pożyczki na dom składane przez mieszkańców głównie Południowej Australii. Mam tez przyjemność widzieć ich zarobki i powiem szczerze podana kwota 45-50 tysięcy rocznie jest jedna z tych niższych. Nauczyciel to zarobki w granicach 60-70 tysięcy rocznie, pielęgniarka podobnie. Pracownicy instytucji finansowych - banki, firmy ubezpieczeniowe więcej, natomiast elektrycy, hydraulicy, malarze, wszelkiego rodzaju budowlańcy często dotykają magicznej granicy 100 tysięcy rocznie.
Co za wyliczenia glupie?
Dodaj do tych 10 lat na zakup domu następne 5 lat.
Przecież jeśli dom kosztuje 500 tyś a zarobek 50 tyś na rok to tak 10 lat ale co w tym czasie nie ma wydatków??? A z czego się żyje???
Acha przez 10 lat lat żyje się powietrzem😁😁😁😁😁😁
No i z tej magicznej 100 tyś 32% to podatek. Australia jest finito!!!!
Hana Spy
Typowy wpis z cyklu strzelil a nie nabil. Pisalem nie o czasie splaty domu tylko o stosunku sredniej ceny do placy. Caly wpis byl nie o tym jak szybko splaca sie dom tylko jak zmieniaja sie relacje ceny domow do zarobkow. Najlepiej byc mundry i zaczac od przezwisk. Rekomenduje czytanie ze zrozumieniem.
Hana Spy
Nastepna "madrosc" ludzi, ktorzy przeczytali w zyciu przepis na sernik.
W Australii sa progi podatkowe .... pierwsze $18,200 bez podatku, potem 19.5 procent, potem 32% ...
W przypadku malarzy, hydraulikow czy tez elektrykow od dochodu brutto ($100,000) odlicza sie koszta prowadzenia firmy - amortyzacje sprzetu, procenty pozyczek i wiele innych. Przy zarobkach rzedu $100,000 to jest czesto 20-30%. Z pozostalych $70,000 podatek skladany wyniesie srednio 15-18 %. Mozna to policzyc jak sie umie ....
@@jaceksciezka3215 k
Odcinek Dlaczego Nie warto emigrować bardziej przemówił bo argumenty były sensowniejsze .
W Belgii jestem 20 lat i dopiero teraz utożsamiam i rozumiem mieszkańców , obyczaje , żarty , klimat , ....
Nierozerwalnie jestem jedna nogą w Pl mimo ze bardzo lubię BE .
Chyba taki los emigranta .
Pozdrawiam serdecznie
Nie mieszkam w Australi, ale to piekny kraj.To co interesujace dla mnie to wspaniala pogoda, przestrzen, wspaniala roslinnosc / NATURA /
Interesujaca wypowiedz Polonusa ze w Parlamencie nie wolno miec dwoch paszportow i dlatego nie rzadza " sily obce " . A wiec Polonia nie ma zadnego
" przebicia " politycznego.!!
Pozdrawiam i dziekuje za ciekawoski o Australi. 🇵🇱🇵🇱
Ja bym tam w życiu nie wyjechał na stałe, bo to oznaczałoby zerwanie prawie wszystkich kontaktów, a nawet brak możliwości powrotu do Europy na święta. Jakiekolwiek wycieczki poza kraj to wielkie wyprawy, a zabytków kulturowych i ciekawych miejsc do odkrywania raczej nie ma tam zbyt wiele. Raz mógłbym tam pojechać turystycznie, bo to piękny kraj. Tak samo Nowa Zelandia. Ale na stałe tam mieszkać było by mi ciężko.
Hej A możesz zrobić filmik porywnujacy zarobki na poszczególnych zawodach np programista Polska 8 tyś Australia 15 tyś taki przykład do porównania tylko pozdro
Opowiadasz ciekawie
W Sydney, z tego co wiem, slysze, ceny nieruchomosci sa kolosalnie duze...ale...w Perth juz nie i mieszkajac tutaj, dom mozna kupic juz po kilku latach pracy, Ja kupilam po 4 lata zycia tu, znajomy podobnie. 4 - 5 lat :-)
Jak Ci sie żyje w Perth? Faktycznie doskonala pogoda? Jak z kosztami zycia?
jestes spryciula za 4 lata kupiles dom? moze na kolkach wiekszy glupot nieslyszalem to sa polacy bogaci ludzie napisz prawde za 4 lata pracy to sobie mozesz kupc oknoni drzwi do domu smutne sami bogacze
Jak pojechałam na wycieczkę do Hiszpanii to było wow jak zobaczyłam pomarańcze w ogródkach , nie dziwię się jak w Australii ciągle grzeje słonko .
Niestety ma to też swoją ciemną stronę. Australia ma jeden z najwyższych jak nie najwyższy wskaźnik zachorowań na raka skóry
Programista Na Wygnaniu ja oglądałam film o pożarach w Australii kiedyś pan w Internecie nam włączył , a też polubiłam Australię przez serial h2o wystarczy kropla gdy byłam mała .
Jak obecnie wygląda rynek IT? Myślę o emigracji do Australii za jakieś 2-3 lata jak już skończę studia w UK i zdobędę z rok doświadczenia, chociaż ciekawi mnie czy zapotrzebowanie jest spore i czy rośnie czy spada.
Na ten moment zapotrzebowanie jest dość spore, przynajmniej w dużych miastach, ale zapytaj mnie jeszcze raz za 2-3 lat bo wszystko może się zmienić ;) Sporo też zależy od technologii.
@@ProgramistaNaWygnaniu no to jak jest teraz?
Australia to swietny kraj !!!
Fajny filmik kolego,szkoda tylko,że nie wspomniałeś o tym ile zarabiają kierowcy ciężarówek.pozdrowienia z UK
W troche wiekszym miescie kupic dom to cena zaczyna sie od miliona dol. 50 % mlodych ludzi na srednich zarobkach nie jest wstanie kupic domu. Po co te klamstwa . W Adelajdzie gdzie mieszkam sa najnizsze ceny na domy. Nowo budowane domy z prefabrykatow laczone scianami szare betonowe sa budowane takie osiedla , to nie sa domy tylko apartamenty. jedno albo dwu pietrowe . Ceny zaczynaja sie od 700 tys, dol, Ta ze pozyczke mozna splacac cale zycie. A ten kto powiedzial ze mozna dom kupic za 10 lat pracy . To tak bylo 30 lat temu. nie teraz. W Australii ludzi nie ma na ulicach tylko w samochodach. Wlato jest goraco i susza oraz spalona ziemia, nie ma lasow za miastem zeby mozna bylo pojechac rowerem . do lasu trzeba jechac 100 km. Ludzie zyja spokojnie ale jak w klatce kroliki , Dzieci nie bawja sie na placach przed domami bo takich placvow nie ma .Mozesz ze swoim dzieckiem pojechac na plac zabaw, od 10 ciu km, w zwyz. dzieci oprocz szkoly nie maja zadnych kolegow w okolicy zamieszkania. Zycie jest dobre naet jak nie pracujesz to masz co jesc i nawet mozesz przy skromnym zyciu miec samochod. Bo jak nie masz samochodu to tak jak bys nie mial jednej reki. Dlatego ze transport miejski jest pod zdechlym Azorkiem. Super kraj dla emerytow. Moja wnuczka jest teraz w Polsce jest zakochana w Polskiej pieknosci. Polacy nie wiecie co posiadacie. Emigracja do kazdego innego kraju niz rodzinny. to jest poswiecenie rodzicow swojego zycia dla swoich dzieci bo to tylko dzieci w danym kraju beda mialy dobrze. Bo tym rodzicom jest przeznaczona tylko ciezka praca. i Rezygnacja ze swojej godnosci ze wzgledu na bariere komunikacji jezykowej, A jak juz osiagniecie to po co zescie przyjechali .to juz .[ NIE TEN WZROK I NIE TEN KROK. ]
"W Polsce jak w chlewie obsranym gównem"
Spierdalaj dziedzie tylko narzekasz.Myślałeś, że jak się jedzie do Australii to od razu żyjesz jak król, wszędzie trzeba pracować na żarcie bardzo dobrze że jak pracujesz to nie ma co jeść niech się nieroby nauczą chodzić do pracy
Panie Stanisławie. Dzięki za komentarz. Myślę, że czytając niektóre komentarze 😰 mniej Pan tęskni za Polską.
Życzę pogody ducha i pozdrawiam.
Bardzo dobrze napisane.
@@sacc7156
To moze ty z takiego chlewu pochodzisz albo polski poza swoja obsrana wsią nie znasz😁
Najbardziej nazekaja ci co mieszkaja w Australii pare dni no bo oczekiwali dolary za darmo Zaraz Po wyjsciu z samolotu. Ci co pracuja i mieszkaja w Australii od wield lat I osiagneli kariery tym sie zyje jakos dobrze. Dziwne co? Najlepiej to powinni ci panstwo wybrac Kraj gdzie Po wyjsciu z samolotu bedzie na nich czekala limuzyna I walizki pelne pieniedzy PowodZenia. Hahah
Czesc! Witam Cie i pozdrawiam serdecznie, a takze dziekuje Ci za nastepne wideo i opinie - informacje. Mam pytanko: (o ile mialbys czas i ochote odpowiedziec). Stoimy przed dylematem: czy 3 miesiace czasu wystarczy na zmiane wizy? Ktos dla mnie bardzo bliski, zaczal tam u Was pracowac 28-go maja na wizie 417, ale chodzi o to, ze na tej wizie, dla tego pracodawcy, ta bliska mi osoba, moze pracowac tylko pol roku, okres probny w pracy trwa 3 miesiace, czy lepiej jest decydowac sie juz teraz na skladanie papierow o zmiane wizy, czy czekac, az przeminie okres probny w pracy, tzn. do 28-go sierpnia i np. od 1-go wrzesnia dopiero skladac papiery o zmiane wizy? Chcialabym zaznaczyc, ze ta bliska mi osoba, chce dalej pracowac dla tego samego pracodawcy. Nie chcielibysmy postawic sie w sytuacji kiedy przychodzi 28 listopad i nie otrzymal nowej wizy, i nie ma prawa do pracy u tego samego pracodawcy. Pozdrawiam goraco i z gory ogromnie dziekuje za odpowiedz.
Hej, z góry zaznaczę, że nie jestem tutaj ekspertem i warto skonsultować to z jakimś agentem migracyjnym, ale spróbuję pomóc na ile potrafię. O jakiej wizie myślicie? Na wizę 186, nie wystarczy czasu żeby dostać zaproszenie. Dobre jest to, że często, jak aplikujesz o nową wizę to dostajesz wizę bridge, która powinna pozwolić Ci pracować, dopóki nie zostanie podjęta finalna decyzja z sprawie nowej wizy. Słyszałem o sytuacji, że w przypadku working holiday, pracowadca może napisać podanie, że potrzebuje danego pracownika i prosi o to aby mógł pracować do końca wizy working holiday, a nie tylko przez 6 miesięcy. Oczywiście musi uzasadnić, że ten pracownik jest niezbędny dla firmy itp. Być może warto pogadać z szefem i zapytać czy byłby skłonny napisać coś takiego. Tutaj (www.homeaffairs.gov.au/trav/work/empl/whm-six-months-one-employer) znalazłem takie informacje: For example, you can work with one employer for up to 12 months in the following situations: hotels, resorts or restaurants within the same chain, provided they are in different premises, independently owned franchises, in different workplaces, State and Territory schools and health care facilities, provided these facilities are at different addresses, separate branches or facilities (for example abattoirs or farms) of the same organisation or business owner. Myślę, że można pogadać z szefem, osoba o której mówisz pracuje dopiero półtorej miesiąca, ale z drugiej strony, to już na tyle długo, że szef powinien wiedzieć czy jest zadowolony i chcę zatrzymać pracownika. Powodzenia!
Pan Piotr ma racje. I mozna kupic dom Po ponizej niz 10 lat pracy.. ale trzeba pracowac
Dokladnie tak. Da sie nawet w Melbourne. A jak sie nie zarabia wystarczajaco duzo to trzeba zrobic upskill albo zmienic prace.
Pracowac ,czy zapieprzac po 12 h dziennie ;)
Czy ktos z was znał Mirosława Mariana Krupińskiego z Perth?
Autor publikacji: Zaułki zbrodni, Australijska przygoda, Australijskie migawki.
A mnie ciekawi jakie kobiety są w Australii. Czy jest tak dużo ładnych kobiet jak w Polsce? Czy są otwarte czy raczej trudne? Pod tym względem ciekawsza jest Polska czy Australia?
Przyleciałem tutaj z żoną, także nie powiem Ci za dużo o podrywie ;) Jeżeli chodzi o urodę, to w Australii jest mnóstwo imigrantów z wielu krajów świata, także każdy znajdzie typ urody który będzie odpowiadał
Blisko dwa lata mieszkałem w Melbourne. Akurat moja firma przy sponsorowała mi wszystkie potrzebne potrzeby mieszkanie, auto itd. - więc nie musiałem się o nic męczyć. Do tego dostałem wynagrodzenie lokalne. Mieszkałem w różnych miejscach na świecie i mi się Australia nie podoba. Oczywiście jest dużo pięknych miejsc na zasadzie przyjechania na wakacje i zwiedzania. Ale mieszkanie to inna sprawa. Chociaż miałem dość dobre wynagrodzenie jak na warunki dużego miasta jakim jest Melbourne to i tak uważam że Australia jest droga. Nawet bardzo droga co powoduje że się dobrze zarabia ale się też szybko wydaje. Mi atmosfera tzw luzu - ja nazywam to syfu nie podoba. Dla mnie to kraj sklejony z tektury. Wszystko jest takie tandetne i drogie. A ludzie ich luz jest sztuczny. W materiale mówione było o budowlańcach i informatykach - jeszcze do tego dochodzą lekarze. To są zawody najlepiej zarabiające w tym kraju. Budowlaniec potrafi zarobić kilka razy więcej niż średnia krajowa. Australia ściąga tych ludzi - czasami w niszowych zawodach pensje są horendalne jak na wykonywane czynności. Teraz mieszkam w Singapurze - tu się dużo przyjemniej mieszka. Minusem Australii jest monotonność kontynentu w Europie 2-4 godziny skaamolotem mamy inny krajobraz tu aby pojechać na narty trzeba się dużo namęczyć - i wykosztować.
Sporo prawdy, dzięki za ten komentarz :)
AU nawet z perspektywy siedzenia przed monitorem i ogladania filmow na jej temat wydaje sie dosc nudna.
Na takim wielkim obszarze,wielkosci niemal Europy roznorodnosc krajobrazowa czy klimatyczna jest niewielka:albo polpustynia,busz albo
jakies tropiki na polnocy kraju.
Do tego ile czasu mozna zachwycac sie samymi palmami i oceanem?
O jakimkolwiek zroznicowaniu kulturowym niewspomne.Pomijajac mniejszosci etniczne,Au z jakakolwiek kultura ma raczej na bakier to kraj typowo
anglosaski,a raczej dosc mloda kolonia.Panstwo kosmopolityczne.
Niestety pod wzgledem jakosci domow i mieszkan,a takze ich wyposazenia AU odstaje od Europy znaczaco.
Ted budownictwo Au przypomina mi lata powojenne i boom gospodarczy w USA:domy z tektury,male podworka i nic wiecej.
Desmo M z Sydney na narty 6 godzin samochodem lub trzy godzinki samolotem do Nowej Zelandii, narciarze stąd też łatają na narty do Japonii, bardzo przeciętni ludzie. Ci bogatsi leca w grudniu do Austrii lub Szwajcarii. Domy są dużo ładniejsze niż w POLSCE, większość domów ma baseny. W porównaniu z Europa żywność jest dużo tańsza. Latamy do Europy często, kupujemy w supermarketach znamy doskonale ceny w Polsce też. Dwa lata to za krótko aby naprawdę znać kraj i ludzi. Krajobraz jest zróżnicowany, wschodnie i zachodnie wybrzeże jest piękne, są lasy ocean, centrum Australii ogromnie egzotyczne tak samo północ. Są parki narodowe. Australijczyk właśnie wymyśli WIFI, to był John O'Sullivan's. Australijczyk szkockiego pochodzenia wymyśli i wyoatentowal pierwszy system do w produkowania lodówki.
Czarna skrzynkę do samolotów wykreował australijski naukowiec Dr. David Warren. W 1999 roku profesor Fiona Wood w patentowa a spray on skin, czyli skórę w sprayu dla ofiar poparzeń. Rozrusznik serca został stworzony przez dwóch australijskich fizyków w 1920 roku użyty był po raz pierwszy. Obecnie ponad 3 miliony ludzi korzysta z tego wynalazku.Australiczycy Neil Gordon and Stephen Ma stworzyli mała firmę nazwali ją Where 2, została ona i jej wynalazek wykupiony przez Google i nazwano to Google Maps. W 1939 roku naukowiec Howard Flory zpiurifikowal penicillin i stworzył leki używanye od drugiej wojny światowej po dzisiaj..Banknoty plastikowe, polymer są też Australia ska innowacja. Ucho bionic, czyli implant dla ludzi gluchych zostań wykreowane i pierwszy raz wszczepione w 1978 roku, ponad 180 000 ludzi ma w że piony ten implant. Elektryczny Świder wymyślił Australijczyk James Arnot to było w 1889 roku do dzisiaj się używa tego wynalazku. Permakultura została rozwinięta prze Australijczyka Billa Mollison. W 1976 roku skaner ultrasondy został stworzony w Australii i ta technologia jest używana do dzisiaj w celu diagnozowania.W 1960 roku Solą Optical wymyśliła pierwsze plastikowe lensy do okularów, odporne na zadrapania itd.plus wymyślono aby okulary mogły być biofacial itd. W 1965 roku pracownik linii lotniczych Qantas wymyślił tratwę ratunkowa która pozwala ewakuować ludzi z samolotu tzw. Escape slide, używany przez wszystkie linie lotnicze od tamtego czasu. W 2006 roku firma medyczna i naukowcy Ian Frazer i Jian Zhou w Brisbane, stworzyli pierwszy szczepionkę na raka szyjki macicy. Szczepionka ta jest powszechnie używana obecnie jak prewencja przeciwko temu rakowi. W 1979 powstała w Australii inwencja Racecam pozwalająca obserwować wyścigi samochodowe z perspektywy i wizji kierowcy.
Proszę więc nie pisać na temat technologii itd. W Australii jeśli się nic na ten temat nie wie.
Specjaliści są bardzo dobrze opłacani nie tylko w budownictwie, inżynierowie, lekarze, jak i za wody do których nie potrzeba studiów.
W Australii żyje się do tanio i spokojnie, jest bardzo dobry klimat, nie zanieczyszczona atmosfera.
Australia ma dużo surowców mineralnych z których sprzedaży korzysta tak jak Arabia Saudyjska z nafty.
Wyposażenie szpitali i centrum diagnostycznym jest najnowocześniejsze. Praktykuje się medycynę prewencyjna, wszystko na Medicare.
Państwo dba o zdrowie obywateli, są badania regularne każdego obywatela na raka piersi, jelit czy prostaty.
Mieszkamy w domu, budowany systemem cegła szkielet izolacja, dom jest jak nowy, bardzo dobrze wykończony, włącznie z bateriami słonecznymi, które państwo subsydiowalo każdemu kto chciał je założyć. Produkujemy więc częściowo swoją własną energię.
Żeby kraj poznać i ludzi nie wystarczy być gdzieś dwa lata i nie asymilować się w tym kraju jak i nie zapoznać z historia, kultura i innymi aspektami. Australia na 50 krajów zajmuje 7 miejsce wśród krajów świat, jeśli chodzi o standart życia.
Hej, a mozna wiedziec w jakies branży pracowales?
Jestem w Australii ponad 10 lat. Gość jak większość siedzi w dużym mieście i ma małe pojęcie o Australii... Ale są dwie rzeczy które czynią Australię wyjątkową. Po pierwsze tutaj europejczycy ze swoją technologią przybyli niedawno. Jest więc mnóstwo naturalnych bogactw do wydobycia i to płytko. Dla porównania w Polsce wydobywano złoto już w czasach bitwy pod Legnicą. Drugie to prawo! Tutaj prawnik nie ma immunitetu (np. kiedyś wsadzili jednego w trybie pilnym - bo prawnik - a więc cokolwiek złego zrobił to zrobił z premedytacją. Dostał gość SUROWSZY wyrok bo był prawnikiem) politycy nie mają immunitetu. (mógłbym dać wiele przykładów a każdy taki przykład to prawdziwy szok dla kogoś z Polski) A to, że Niemcy powiedzieli, że ich sąd najwyższy czy konstytucyjne może odpowiadać przed niemieckim parlamentem a polski to już nie bo Polacy są z tego czy innego powodu na to "nieprzygotowani" zostawię bez komentarza
Odnosząc się do pogody, warto zauważyć że w tym roku pogoda w Polsce akurat jest świetna. Zdecydowana większość dni to dni słoneczne (środkowa Polska, napewno ponad 2/3 dni w roku) i jest ciepło. Byłem w tym roku 1,5 miesiąca w Barcelonie i tak ładnie nie było...
Co do minusów... Dla mnie jeden duży minus Polski to kwestia że ludzie zbyt poważnie biorą życie - jest za duża spina w wielu aspektach życia. I to się tyczy chyba każdego pokolenia, czy starsi czy młodsi.
Gdyby nie to, to naprawde przyjmnie można tutaj żyć.
Zdecydowanie, Polska to fajny kraj i wierzę, że będzie się fajnie rozwijał. Nie byłem w tym roku, ale przez prawie 25 lat w Polsce to różne były lata jeżeli chodzi o pogodę. Jestem z północy Polski, także trochę chłodniej niż centralka Polska
Nagrałbyś filmik jak szukac pracy jako programista w AU? :) Patrza na konto na stackoverflow jak ma sie sporo reputacji? Chca projekty na githubie czy wystarczy jak pokaze swoje dwa prywatne projekty bez kodu? Wymagaja linkedin? Czy 2lata doswiadczenia w Polsce + studia w Polsce beda wystawczajace? Czy warto miec swoja strone/bloga? Pisze w c#/java/react glownie webowki .net MVC/Core i desktopowe WPF/Javafx najczesciej ORM.
Hej, jasne, nagram o tym odcinek i dam znać. Tak na szybko to zerknij sobie na seek.com.au wybierz kategorię IT i szukaj 457. 457 to wiza sponsorowana której pewnie bedziesz potrzebować. Chyba, że załatwisz sobie wiże work and holiday. Dzięki za podrzucenie tematu, odezwę się jak tylko nagram :)
Wize mam 476 na 1,5 roku :) Spoko mam dzwoneczek to sie dowiem jak wrzucisz :D
Konrad - ruclips.net/user/miamicm0 ? ;)
Pytanie: czy na 476 2 lata liczy się z formalnościami, czy można na parę dni przez 2 latami złożyć wniosek i ten czas który jest na składanie dokumentów i papierologię się w to już nie wlicza?
Trafiony ;) Wydaje mi się, że liczy się moment złożenia wniosku ale nie wiem czy bym ryzykował robienie tego na ostatnią chwilę. Szczególnie, że jak dostajesz wizę to dają Ci czas na pierwszy przyjazd do kraju i od tego momentu wiza się zaczyna. W moim przypadku było tak, że 2 lata mijały mi we Wrześniu 2012, papiery złożyłem jakoś w maju 2012, i wizę dali mi pod koniec sierpnia 2012. Miałem rok na aktywację/pierwszy przylot - sierpień 2013
Zawsze warto wyrywac z krainy karguli , do krainy kangurow.
Masz 👍
Uważam że w Polsce jest coraz lepiej w każdym segmencie pracowniczym , wyemigrował bym w moim zawodzie (operator koparki kl.I ) ale nasze polskie uprawnienia nielicza się nigdzie :)
@Rademenes Polański chciałbym zrobić gdzieś je za darmo :) w Polsce też można je zrobić za darmo przez pracodawcę albo urząd pracy . Tylko uważam że jak Cię wyśle UP to nie będziesz tego szanował
Uprawnienia to pikuś masz umiejętności. Nie czekaj w uk na koparce 16-20 funtów na godzine. Koszt egzaminu to twoja tygodniówka.
Lokalne uprawnienie to ok $400 i jeden dzien na kursie....
W Australii co większe miasto to inny klimat; ja mieszkam w Melbourne i tutejsza pogoda jest niestety niedobra. Parę ładnych dni w lecie, na palcach policzyć. Albo za gorąco albo zbyt silny wiatr. Zima to listopad przez trzy miesiące. Albo cztery.
A kto Cie tam trzyma w tym Melbourne? -Ja mieszkalem w Melbourne przez 10 lat, teraz mieszkam w Brisbane przez 10 lat i dla mnie to jest to! ;)
Hej programisto.
Nadal uważasz, że warto emigrować do Australii ? :-)
skad pytanie?
Czesc
Mieszkam w Australii 51 lat. mówię dobrze po polsku. nigdy nie byłem w polsce.
Jeśli znasz jakieś polskie osoby, które chciałyby tu przyjechać, czy mogę w jakikolwiek sposób pomóc ... napisz: mickliber@gmail.com
Mieszkam w buszu w NSW, 500 km na północ od Sydney. I nie znam żadnych Polaków, z którymi mógłbym porozmawiać.
Bardzo gorąco, węże, pająki, nowotwory z powodu słońca, karaluch fruwające
no przy takich zawodach jak oni maja czyli specjaliści To i w Polsce by zarobili
Polacy mysla jak panszczyzniane chlopstwo. Nie wazne gdzie zyja, chca pracowac dla pana i chca zeby pan im dobrze placil.
Gratuluje pomyslu na serie ciekawych i wiarygodnych informacji na temat emigracji w Australii, chociaz i tak kazdy uslyszy tylko to co chce uslyszec :) Ja wiem, ze warto, ale Australia jest tylko dla twardzieli! Nie rozumiem tylko dlaczego podpisujesz sie "Programista na wygnaniu"? -Czy ktos Cie wyganial? ;)
Dzięki! Sam się wygnałem :) A tak na serio to czasem się tak tutaj czuję, przede wszystkim ze względu na dystans do Europy ;)
Chyba wyemigrowales w latach 50tych??? Ty nie slyszales o tym ze przegralismy Zimna Wojne? Polska to pol kolonia zachodnia, taka semi colony, tania sila robocza,rynki zbytu,miejsce do wysysania miliardow etc.moze w przyszlosci nawet poligon do proxy war pomiedzy Amerykanami a Rosjanami.
Sam minister po kilku glebszych jedzac osmiorniczki i kawior stwierdzil, co sie za tym jego stwierdzeniem kryje lepiej nie mowic, tajna polityczna policja nigdy nie spi, cytuje minister "Zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy" "Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy" - mówi minister Radosław Sikorski
Warto, a ten rok to dobitnie pokazał. Łapcie wizy, ktorych zwiekszona ilosc jest teraz.
Jestem w Australii 38 lat. Kocham Australie, kocham zycie, kocham pogode . Lubie ludzi. Kocham przyrode Mam zycie jakiego w Polsce nigdy bym nie miala
kochasz ten kraj donosicieli i srowidowych terrorystow??? zmordyzm, zacofanie, drozyzna, fatalny transport, interent z predkoscia zolwia i wielkie mniemanie o sobie
programista Gdzie zdobyles wyksztalcenie? na uczelni panstwowej czy prywatnej? A pytanko w tytule? Bezsensowne jesli nie jest to rzetelna ankieta socjologiczna. Nie interesuje mnie ponowna emigracja... posluchalam kilka vlogow, poczytalam komentarze - z ciekawosci. Uznalam, ze nawet na wakacje nie warto tam jechac. To co jest w Australii mozna bez problemu znalezc w lepszym 'gatunku' w Europie.
Byłam w Australii w Sydney przez około rok, mieszkałam tam, uczyłam się i pracowałam. Jak dla mnie jest to cudowne miejsce, ludzie są na prawdę pomocni i uczciwi. Nie ma tyle stresu, dużo się zarabia, ale ciężko pracuje, jest bardzo bezpiecznie.
Niestety, coraz ciężej tam wyjechać, przepisy się zmieniają a i sytuacja polityczna w Europie temu nie pomaga. No i sam wyjazd jest bardzo kosztowny. Z minusów to na pewno kiepskie jedzenie (pieczywo, mięso), wszędobylskie owady, drogie mieszkania i komunikacja. Za to auta są bardzo tanie, za tygodniówkę można kupić dobry samochód!
Tęsknię za Australią, może jeszcze kiedyś tam wrócę :)
Za tygodniowke kupisz auto?Chyba na raty .Nice Joke lol
To co ty masz za super kwalifikacje i prace ze za 1 tydzien pracy mozesz auto kupic ;) pochwal sie
Jak jesteś zaradny to możesz mieszkać gdzie chcesz i nie zginiesz. Dla pieniędzy się tu nie wyjeżdża, a dla przygody, która szybko obraca się w pot i łzy. Mówi się, że dom tam gdzie my, ale moim zdaniem to wierutna bzdura.
Tak naprawdę, to wszędzie dobrze ale w ojczystym kraju najlepiej.
Po prostu lubię ten nasz zanieczyszczony, chłodny klimat. Chamstwo, brud i złodziejstwo. Sens życia.
Emigracja zarobkowa z kraju ojczystego wymaga specjalnego charakteru. Kryteria pogody i zarobków (wyższych?) mnie osobiście nie przekonują :) To jest o wiele za mało, żeby odizolować się od ludzi, miejsc i zwyczajów, które mnie lepiej lub gorzej ukształtowały, wykształciły i które będą zawsze obecne w moim życiu. Nie oszukujmy się, emigracja do Australii większość takich więzi siłą rzeczy przerywa w sposób brutalny. Bardziej przypomina mi to migracje ludów pierwotnych, które szły za pożywieniem zostawiając za sobą słabszych członków stada, niż samoświadomość człowieka współczesnego.
Zastanawiam się czy możliwym jest znaleźć programy/ firmy, które chciałyby ściągnąć do pracy Polaków bez doświadczenia w obszarze finansów/ bankowości?
Spotkałem się z tekstami i opiniami, że Australia jest zamknięta, biorąc pod uwagę poprzednie zdanie, natomiast otwarta dla specjalistów, choć praca głównie z polecenia do otrzymania w tym kraju.
Cześć! Nie znam tej branży także mogę się mylić, ale wydaje mi się, że ciężko. W przpadku wizy sponsorowanej, firma musi udowodnić, że szukała na loklanym rynku pracy zanim zdecydowała się ściągnąć kogoś z zagranicy. Gdybyś miał doświadczenie, to może dałoby się coś z tym zrobić, ale zakładam, że bez doświadczenia mają chętnych. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku, najsensownie jest zdobyć doświadczenie i spróbować zdobyć wizę skilled independent (www.homeaffairs.gov.au/trav/visa-1/189-) Powodzenia!
Programista Na Wygnaniu
Dziękuje za odpowiedź.
Doświadczenie zarówno bezustannie i bezowocnie próbowałem zdobyć przez już dobrych kilka lat. Z mojego punktu widzenia i doświadczeń rynek pracy w Polsce jest fatalny.
I to nadal powoduje, że szukam rozwiązania dla siebie, ale z każdą podejmowaną próbą liczba możliwości się uszczuplała i skończyła.
Dzięki za informacje, zajrzę, doczytam i zapoznam się z zawartością. Cześć.
Programista Na Wygnaniu
Właśnie sobie przypomniałem. Chciałbym obejrzeć te Mikołajki grające w siatkówkę na plaży. Lepiej zasubskrybuję.
dzięki, spróbuję nagrać ;)
Programista Na Wygnaniu
Wracam do robienia swojego zatem. Ostatni plan na życie. Jeżeli się nie uda to nie jestem pewien czy obejrzę.
Jednakże zapisałem sobie w kalendarzu termin w grudniu na Twój materiał i będę się go trzymał.
Jeżeli pamiętam z twoich materiałów różnice czasowe, to idź spać, dobranoc, jutro kolejny dzień.
Szanowny Programisto na wygnaniu!!!Jestem w Australii ponad 34 lata.Twoje "produkcje edukacyjne" na temat Australii są mało wiarygodne.Chyba, że mają cel na samozaistnienie.
Podawanie cen domów w dużych miastach jest niobiektywne.Należy nadmienić,że Melbourne jest bardzo rozległym miastem.Z jednego końca miasta do drugiego,to ponad 70km.W zależności od dzielnicy ceny domów w tej chwili (17/10/2018r.)od$400tys. do kilkunastu mil.
Im bliżej centrum miasta,tym drożej.To są domy wolnostojące na placach różnej wielkości.
Oczywiście koszt domu zależy od standardu jego wyposażenia.Jak mawiał J.Pietrzak:Jak ktoś chce żyć na Bermudach musi ponosić konsekwencje".
Jeżeli chodzi o zarobki i koszta życia,to jest bardzo względna sprawa.Ja podam moją sytuację.Mam 77 lata i jestem na emeryturze.Z mojej emerytury opłacam wszystkie rachunki,utrzymuję dom.Mam samochód - tutaj to jest konieczne.Przejezdżam rocznie około 15tys.km.Na wyżywieniu nie oszczędzam,bowiem kto oszczędza na wyżywieniu,wydaję więcej na leczenie.Stać mnie na wyjazd raz do roku na dwu-trzytygodniowy urlop.Nikogo tutaj nie razi mój słaby język angielski. Nadmieniam że nie byłem "programistą na wygnaniu"tylko "process worker"w fabryce.
Przyjechałem tutaj z moją rodzinką.Ponieważ w Polsce nie byłem synem "warszawskiego brukarza" i nie należałem do "zaszczytnej" PZPR,nie miałem należnych praferencji.Moje dzieci miały,raczej marne szansy.Tutaj otrzymały tą szansę i ją wykorzystały.Moją nagrodą było kiedy mój syn (51lat)powiedział mnie:"Tato nic lepszego w życiu nie mógł zrobić dla mnie,przywożąc mnie do Australii".
Otóż moja rada dla Ciebie - nie męcz się tymi "naukami" o Australii.One są bardzo subiektywne.Narazie Tobie coś przeszkadza w prawidłowej ocenie życia tutaj,lub jesteś słabym obserwatorem rzeczywistości.Pożyj tutaj dłużej, osiągnij coś więcej.Być może Twoja płazczyzna rozumowania spraw tak ważnych w życiu, będzie bogatsza.
Z szacunkiem - Zdzisław.
Panie Zdzisławie a kiedy pan był.ostatnio w Polsce?
Pani Hano Spy.W Polsce byłem 14 lat temu.Ale nie rozumiem celowości pytania i jaki to ma związek z moją powyższą odpowiedzią.Czy mogła by Pani rzwinąć swoją myśl?
Zdzislaw Didyk podstawowy problem Australii to jest odleglosc od Europy. Tymbardzidj na stare lata trudno znosic takie podroze no i koszty biletow.
Takze odwiedziny u rodziny w Polsce sa czesto nieosiagalne. Osobiscie chociazby z tego powodu nie chcizlabym mieszkac w Au. Ale rozumiem ze sa ludzie zakochani w tym kraju i oni powinni tam mieszkac.
Panie Zdzisławie, nie krytykując - szanuję Pana wypowiedź, ale jednak cenę za tą emigrację zapłaci Pan bardzo wysoką. Chyba że oszukuje się Pan, że przestał Pan być już Polakiem, za nikim i za niczym Pan w Polsce już nie tęskni :) Jednak wg mnie to jest tylko iluzja. Pozdrawiam.
Hana Spy A niby jaki cel w tym aby do Polski jeździć? Praktycznie nie ma takiej potrzeby. Są inne miejsca na świecie które warto zobaczyć.
My latamy do Europy co dwa lata. Ale Polska jest celem tylko tak przy okazji jak jesteśmy w Austrii lub Niemczech wskoczymy do Polski i dosyć szybko chcemy wyjechać bo gdy się mieszka 38 lat w normalnym demokratycznym kraju i wysokiej kulturze to wiele rzeczy irytuje w czasie pobytu w Polsce. Mimo ucia w EU Polsce jeszcze daleko do Europy i " zachodu" między tymi co są w Polsce a nami którzy po kilka dziesiąt lat mieszkali poza Polską jest wielka przepaść świądomosci i kulturowy.
Kraj w którym "każdy ma zasiłek" nie jest egalitarny. Skoro za lenistwo jest nagroda, a za pracę kara (dorzucenie się na leni pod przymusem).
Większość to słyszę, że ma zawody przede wszystkim dobrze opłacane - wszędzie. Ciekawe jak wygląda opinia ludzi bardziej "szarych".
facet to sa ci szarzy ludzie klamia nikt im nienawali kasy ja mialem wlsna piekarnie na gold coast i dopiero kupilem dom/szregowiec/po 20 latach musialem wzic trche pozyczki bojak kupilem samochod w zamian za moj i doplacilem 10 ts.$ to musialem napisac oswiedczenie do taxu skad mialm pieniadze pomimo ze prowadzlem interes i mialem do czynienia z polakami ze niesa piakarzami/cukiernikami ale sie szybko ucza moich papirow zuczelni nieuznali zadnych wymian studentow oberzyswiaci dostaja wize na rok i jada na nowa zelandie i znowu do australii koszty utrzymania sa wysokie szczegolnie mebourne i sydney ja jestem legalnym emigrantem na punkty na zawod wiekszosc 2-4 letni robia za pomagierow,zmywakow ,mnie zatrudnienie 1 pracownika kosztuje 800-900 $ na tydzien ale piekarza australijczyk potrzebuje ludzi do pracy a do duzych firm do biura to musisz miec dobre plecy tak jak bylo za socjalizmu niwierz tym orlom czesc grzegorz
@@gregbryla6529 Jeszcze raz po polsku to napisz, bo 3/4 nie zrozumiałem, więc nie wiem jak się do tego odnieść.
@@Ulthion Hi niemusisz sie odnosic do mojego komentarz poniewasz zgadzam sie z toba odnosnie twojej oceny z tym ze zasilek maja rezydenci -pobyt staly i obywatela oraz tzw.humanitarni azylanci niewierz ze rzad australijsk uznaje dyplomy polskich uczelni oraz niema wymiany studentow bedac na zasilku musisz szukac pracy, niema w australii inzynierow ani magistrow ci co tak kolorowo opowiadaja o ich dobrej pracy i zarobkach to robia za zmywakow albo wynies przynies pozamiataj czsami rozwoza picce na czarno niegarna sie do pracy ale chca kase mam doswiadczenie z polakami jak ci napisalem chcacy dostac dobra prace w biurze to musisz miec plecy -zeby ciebie ktos polecil, dobry zawod jst kazdy alemusisz byc zawodowcem wiecej teraz uzywam angielskiego z powodu mojego zajecia i jeszcze jedno polacy zazdroszcza jak masz cos wjecej od nich moznaby dalej rotrzasac ten tema ale to nic niedaje
Mieszkam w Australii od 38 lat (az trudno uwierzyc). Nie jest to kraj dla ludzi slabych psychicznie - wielu naszych znajomych wykruszylo sie. Ale wlasnie tu w tym niezwykym kraju przeszlam chrzest bojowy sily charakteru, ducha (bez religii), odwagi, inteligencji, determinacji, cierpliwosci. Obserwowalam jak ten niezwykly kraj rozwija sie pod kazdym wzgledem oraz uczylam sie tolerancji i akceptacji wielu innych kultur, indywidualnosci. Na naszej niewielkiej uliczce (16 domow) w jednych z zielonych dzielnic Melbourne zylismy zgodnie z ludzmi z Niemiec, Holandii, Indonezji, Anglii, Afryki, Chin, Indii, Macedonii, Wloch, Polski, oraz wielopokoleniowych Australijczykow. Nawet na Swieta Bozego Narodzenia wystawiane byly stoly i kazdy cos przynosil zeby celebrowac moment wspolnoty ludzkiej. Dzisiaj uczciwie trzeba powiedziec, ze dzielnica nasza oraz sasiednie sa zdominowane przez bogatych Chinczykow i Hindusow i planuje sie, ze 3/4 przyszlych pokolen do 2050 roku beda to emigranci (wyglada na to, ze z Azji). Jesli nic panstwo nie maja przeciwko temu to zapraszam na swietna szkole budowania charakteru i ducha. Roczny, czy paroletni kurs na to nie wystarczy. Pozdrawiam swerdecznie wszystkich.
Wydaje mi sie, ze osoby ktore wykonuja zawody takie jak sprzataczka, elektryk, opiekun starszych osob licza na zycie w luksusie, a jednak to nadal malo platne zawody bez wzgledu na kraj w ktorym sie pracuje.
Słuszna uwaga, naoglądaliśmy się seriali z ameryki, a tak na prawdę to nawet przy dobrze płatnej pracy, trudno prowadzić ekstremalnie luksusowe życie ;)
Czyli sami wyksztalceni i majacy dobre pracy a gdzie ci zwykli robole mniej wyksztalceni Polacy? Takich nie ma w Australii?
Niestety, bez wykształcenia ciężko o wizę. Dopiero niedawno dano Polakom możliwość wyjechania na wizie work and holiday. Niektórzy próbowali na wizach studenckich, ale wtedy można pracować tylko na pół etatu i dosyć trudno się z tego utrzymać
@@ProgramistaNaWygnaniu Ooo dzieki nie wiedzialem tego , to rozumiem tam raczej tylko elita wjezdza a potem to juz jak sobie kazdy poradzi jak zyciu jednym sie uda lepiej innym gorzej! Dzieki
@@ProgramistaNaWygnaniu mojekwity z politechniki nienadawaly sie nawet do utarcia tylka ale kwity mistrza piekarza i cukiernika po rozmowie w emigracji i od picu egzaminu zostaly uznane i otrzymalem swiadectwo jakbym ukonczyl nauki w australii taka byla podstawa mojej legalnej emigracji do australii facet mgliscie nawijasz o austrealii z tego wychodzi ze jestes obiezyswiat i madrzejszy od radia
@@gregbryla6529 moja papiery z Politechniki Wrocławskiej zostały uznane bez najmniejszego problemu przez Australia Computer Society.
@@ProgramistaNaWygnaniu gowno prawda moje zpolitechniki slaskiej niezzostaly uznane ale wymisliles organizacje do uznania wyksztalcenia upowazniony jest ministertwo edukacji wiesz na bajerz rower jedzie,pralka pierze ja spotkalem takich zlotoustych na gold coast i mieszkam w australii 29 lat wiec bujac to my ale nie nas niemoge zrozumiec dlacze tacy ludzie jak ty klamia ja bylem wychowany przez rodzicow a nie przez ulice odrez sie jeszcze czyms to bedziemy mieli ucieche
Mnie sie tutaj podoba ale jedna rzecz mogłaby byc lepsza. Australijczycy to nie sa intelektualiści , najwyższe osiągniecie to bachelor dla wielu z nich. Dlatego tak pełno tu tzw bogans. Skoro budowlaniec po tafe ( coś jak nasza zawodówka) zarabia 70 tys albo więcej. Nie zachęca to do kształcenia sie. Tylko przyjezdni z Europy i Azji podnoszą poprzeczkę . Także ogólnie pustynia intelektualna , nie pogadasz o głębszych tematach.
Bella Wini wszyscy Australijczycy których znam a mieszkam tu 38 lat mają więcej intelektu niż trzech polskich intelektualistów. Tutaj ludzie z Polski chcą studiować i starają się o stypendia na studia i na doktoraty.
Bella Wini większość studentów to rodowici austrakiczycy, część to zagraniczni studenci którzy tak cenią wysoki poziom edukacji w Australii że płacą dużo za możliwość studiowania tutaj. Proszę więc nie mówić nic na temat intelektualistów i inteligencjo.
Każdy młody człowiek przynajmniej na rok wyjeżdża z Australii abo poznać świat inne kraje, stać ich na to bo mogą zarobić aby rok podróżować i zbierać doświadczenia. Podróże też kształcą. Poza studiami na które się stara większość absolwentów szkół średnich.
Zagraniczni studenci to w 90% Azjaci, ktorzy placa za studia bo licza na prace w Oz, a tym samym ubieganie sie o obywatelstwo. Dlaczego mam nie mowic o intelektualistach , ktorych wsrod Austrlijczykow jest niewielu bo najwiekszym osiagnieciem dla wiekszosci jest tytul Bachelor. Dluzej im sie nie chce studiowac, mimo tak wspanialych uniwersytetow I pomocy finansowej.
Nie prawda, z 370 000 studenckich wiz dla onbcokrajowcow, do 2018 , tylko 30 % to Chinczycy, reszta jest z innych krajow, jak India, Malaysia, Z Ameryki Poludniowej i Europy.
1 milion studentow, to sa studenci Australijcy , pochadzacy z rodzin anglo- saskich. 30 % Australiczykow ma wyzsze wylsztalcenie uniwerysteckie. Bardzo duza czesc ludzi ma Dyplomy z College itp.
Znam ludzi z Polski co zrobili doktoraty
na University of Sydney, bo australijskie uniwerystety maja lepsza renome na swiecie niz Polskie. @@MssMystery
www.eioba.pl/a/1utb/oszukany-intelekt
cytat artykulu, ze stroney inetrnetowe:
"Przekonanie, jakoby społeczeństwo polskie stało na wyższym poziomie intelektualnym aniżeli obywatele państw zachodnich, ugruntowało się na dobre w naszej rodzimej mentalności. Polacy - pomimo wielu ciągot i nałogów - uważają się za szczęśliwych posiadaczy rozumu, jakiego przeciętny Amerykanin mógłby im tylko pozazdrościć.
OSZUKANY INTELEKT
Przekonanie, jakoby społeczeństwo polskie stało na wyższym poziomie intelektualnym aniżeli obywatele państw zachodnich, ugruntowało się na dobre w naszej rodzimej mentalności. Polacy - pomimo wielu ciągot i nałogów - uważają się za szczęśliwych posiadaczy rozumu, jakiego przeciętny Amerykanin mógłby im tylko pozazdrościć. Nawet średnio ambitny Polak główkuje na pewnym etapie swojego życia, ile to szkół wypada skończyć, aby się z nim liczono, ile dyplomów obronić, żeby uzyskać status "mędrca" i zarabiać godne pieniądze. Średnio ambitny Amerykanin rozgląda się tymczasem za możliwością szybkiego i satysfakcjonującego zarobku. Jeśli wzbogacimy to zjawisko odpowiednim symbolicznym sztafażem, otrzymamy obraz dumnego Polaka - inteligenckiego mesjasza narodów - oraz Amerykanina - odmóżdżonego błazna, który stara się im sprzedać swoje prymitywne wice. Piękny ten portretzakłóca tylko jedno "ale" - nie ma w nim odrobiny prawdy. Prawda jest bowiem nieco mniej kolorowa i podniosła. Oto nasza duma narodowa, którą tak niewiele dzieli od narodowego kompleksu niższości, każe widzieć Polaka u bram wzniosłych celów i idei, zniewalającego błyskotliwością cały zachód, wschód i południe. Duma ta ma zwyczaj przejawiać się w typowo polskim planowaniu życia zawodowego. Nie wiedzieć czemu, nadal uważamy, że oficjalne wykształcenie to główna cecha człowieka wartościowego, człowieka interesu czy też człowieka kultury. Papierek z uczelni, który w normalnym państwie potrzebny byłby nielicznym, bo większość i tak dziś z niego realnie nie korzysta, traktowany jest jak karta przetargowa w ubieganiu się o wyższy poziom życia. Bez pokończonych szkół, twierdzi "polactwo" , nie dostaniemy dobrze płatnej pracy. Bajdurzenie inteligentów o niezbędnej roli inteligencji i państwowej edukacji sprowadza się więc tak samo jak w USA do pieniędzy - tyle że tam nawet na zawodowym kursie menedżerskim szczera pasja i chęć do nauki nie jest wcale tak rzadkim fenomenem jak na polskim uniwersytecie.Przekonani o wyjątkowej roli oświaty w budowie nowego lepszego społeczeństwa, wychowujemy kolejne pokolenia ćwierć- i półinteligentów, które wedle swego mniemania olśniewają mądrością. A przymusowa edukacja zaczyna się coraz wcześniej... Szkoła jedna, druga, trzecia - potem studia. I z polskiego absolwenta rośnie polski mesjasz - przez małe "m .
Powszechnie i masowo
Jeden z najtragiczniejszych pomysłów, jakie socjaliści zdołali skutecznie wbić do głów "szarych ludzi" , to postulat masowej i powszechnej edukacji - oczywiście państwowej oraz przymusowej. Tak zwany obowiązek szkolny obejmować ma coraz młodsze dzieci, bo czym wcześniej zaczyna się naukę - tym podobno lepiej. W zeszłym roku w Polsce odbyło się nawet seminarium pod tytułem: "Powszechna edukacja przedszkolna dzieci 3-5 letnich szansą na sukces szkolny". Podążając tym tropem, dojdziemy do kolejnego, dawno już wykutego sloganu: "powszechna i masowa edukacja szkolna" - szansą na sukces zawodowy . Powszechna - czyli obejmująca wszystkie dzieci: mądre, mniej mądre, niemądre i wreszcie głupie. Masowa - czyli zakładająca wspólną edukację mas, które trzeba jakoś zebrać i wyrównać, by jakikolwiek proces nauczania mógł mieć sens. Takie "zebranie" i "wyrównanie" niesie ze sobą fatalne skutki dla zdolnych jednostek, a w co skrajniejszych przypadkach doprowadza do znacznego marnowania społecznego potencjału. Przyjrzyjmy się bowiem dokładniej: "masówka" w szkołach, zwłaszcza wyższych, obniża poziom nauczania ("wyrównywanie w dół" ). Amerykanin-półinteligent, który wie, że jest półinteligentem - nie będzie płacił za zbędne mu studia, lecz pójdzie do pracy lub założy własną firmę, wzbogacając siebie i państwo. Polak-półinteligent dał sobie wmówić, że półinteligentem nie jest - bo tacy mogą co najwyżej żebrać po dworcach - i pcha się na studia, gdzie pięć lat jego bezczynności dopełnia dzieła niszczenia naszego kraju. Radosny polski inteligent po studiach, z dyplomem wydziału pedagogiki w Pcimiu, zaczyna nauczać swoich równie pojętnych następców i po pochylni toczy się naród.Studia nie są dla wszystkich - bo pewnych myśli niektóre umysły po prostu nie przyjmą - jednakże w Polsce studiują wszyscy (oprócz całkowitych prymitywów). Chory system polskiej edukacji mnoży miejsca na studiach, papierki oraz etaty dla "pracowników oświaty" - nie pomnaża jednak ani wielkich umysłów, ani zdolności przydatnych w codziennej praktyce. Z badań OECD przeprowadzonych kilka lat temu wynika, że co drugi Polak nie rozumie tekstu ulotki reklamowej czy zwykłego prasowego artykułu; zaledwie 60% Polaków, którzy zapoznali się z literkami na opakowaniu aspiryny, było w stanie odpowiedzieć na pytanie, przez ile dni można (najdłużej) ją zażywać. Oś społeczeństwa przymuszanego do wiedzy stanowią próżne półgłówki, którzy prawdziwie mądrym i samodzielnym jednostkom (a także - samym sobie) stwarzają coraz więcej problemów. Apogeum ogłupiania osiąga człowiek na studiach. Trzy czwarte studentów nie wie, po co studiuje, nie ma żadnych zainteresowań - co wychodzi albo przy dobieraniu tematu na magisterium, albo przy pierwszej wizycie w urzędzie pracy. W pierwszym przypadku zawsze można liczyć na pomocną dłoń promotora, która umożliwi napisanie pod dyktando nijakiej pracy (albo na pomocną dłoń zawodowych "pisarzy"prac); w drugim - tylko na siebie. Tak więc magistrowie kulturoznawstwa sprzedają hamburgery, absolwenci dziennikarstwa roznoszą ulotki, a polonistki - pracują w knajpach. Pytanie tylko: po co każdy z nas składał się na ich edukację? Albo - bo są też takie przypadki - po co płacili za świstek mniej lub bardziej renomowanej uczelni?
Szkodliwy mit
Niestety, winowajców takiego marnotrawstwa jest wielu. Po pierwsze: to politycy (także "prawicowi" ), którzy - za XIX-wiecznymi utopistami - zdają się wierzyć w "postępowość" przymusowego modelu edukacji. Po drugie: oświatowa sitwa - od nauczycieli zrzeszonych w ZNP po niektórych czcigodnych profesorów - której na rękę jest niekontrolowany rozrost biurokracji szkolnej. Po trzecie: cała rzesza "pożytecznych idiotów" i ofiar tego oszustwa (przedszkolanek, rodziców, studentów), bezkrytycznie przełykających brednie o wykształceniu jako przepustce do mądrości, kariery i osiągnięć. Przykłady Tomasza Edisona (ukończona szkoła podstawowa), Alberta Einsteina (nie skończył fizyki), Onassisa (analfabeta), Gatesa (przerwał edukację, by poświęcić się interesom), Roberta Fischera (od dziecka zajmował się tylko szachami) - mówią same za siebie. U nas jednak większość młodzieży - zamiast zdobywać doświadczenie na rynku pracy (gdzie potrzebna jest przede wszystkim inteligencja, konkretne umiejętności i zdolności oraz wiedza, a nie: wykształcenie) - marnuje czas na uczelniach, gdzie niczego praktycznego nie sposób się nauczyć. Mitem jest także twierdzenie, że poziom wykształcenia społeczeństwa przyczynia się w znaczący sposób do jego wzbogacenia. Niewiele osób wie bowiem, że w Mongolii odsetek analfabetów jest mniejszy niż w Hong-Kongu - ale to drugie państwo jest synonimem błyskotliwego sukcesu gospodarczego. Także w innych krajach "cudu gospodarczego" (Irlandia, Singapur) przełom nastąpił w momencie liberalizacji gospodarki i prawa pracy, a nie: upowszechnienia edukacji. W rozwiniętych krajach zachodnich co prawda odsetek skolaryzacji (liczby studentów w stosunku do populacji) jest wyższy niż w Polsce, ale statystyka nie ujawnia zupełnie innej struktury edukacyjnej w krajach zachodnich, zwłaszcza anglosaskich. U nas nawet na kierunkach "zawodowych" (dziennikarstwo, marketing) liczy się w głównej mierze uniwersytecka teoria, tam - większość tego typu kierunków ma postać kursów zawodowych, gdzie wykładowcą zarządzania nie jest profesor, lecz menadżer. Jest więc różnica między upowszechnianiem prawdziwej edukacji a demokratyzacją wykształcenia, jaka ma miejsce w Polsce.Oczywiście, prawdziwa nauka - fizyka, chemia, matematyka - czy tradycyjne "nauki humanistyczne, takie jak prawo, filozofia lub teologia - również są potrzebne, a dla właściwego rozwoju i funkcjonowania społeczeństwa: wręcz niezbędne. Są to jednak kierunki uniwersyteckie elitarne - wymagające ponadprzeciętnych zdolności intelektualnych. Jeśli jednak nadal będziemy je demokratyzować pod kątem "inteligentów" , którzy pod żadnym względem nie przypominają intelektualistów - zrównamy w dół jeszcze bardziej, a to w przypadku wymienionych wyżej dziedzin może mieć dla przyszłości społeczeństwa skutki dramatyczne.
Dla kogo ten kraj jest piękny tam potrzebują tych co matka wychowała wykształciła polska to biorą za darmo kto by tak nie chciał najlepiej po 50 było by żeby pojechali do Polski ..tak to wygląda
Nie warto, ze względu na pająki i robaki :/
@@Geebvs po prostu nie lubię robactwa, a tak poza tym, to był żart xD
@Programista juz sie doczytalam Politechnika Wroclawska - uczelnia panstwowa Moze bys tak popracowal w Polsce i dla Polski troche? By splacic dlug wobec tych Polakow, ktorzy przyczynili sie do twojego dyplomu uczelni panstwowej?
To kraj niewolników. Co zrobili z wami ostatnio? Ile się zaszczepiło?
Obetnij te wlosy...
Pan Piotr nie ma racji i bardzo słabą obserwacje.
Australia rządzą żydzi od dawna!
Eee tam. Australia to straszny syf. Mieszkałem pół roku w Sydney ale mi się nie podobało. Jedzenie drogie, ceny nieruchomości to kiepski żart, gorąco jak diabli a Australijczycy są jacyś dziecinni. I głęboko przekonani, że żyją w najcudowniejszym państwie świata... chociaż wielu nigdy nie było poza Australią :) Ale w sumie jaka Australia? ...teraz to już Chiny :(
Woyt 1 opinia Po pol roku.. dzieki Bogu pan wyjechal do swojego raju.
Woyt 1 pół Roku! To proszę nawet głosu nie zabierać na temat Australii.
Racje piszesz
Jak wszedzie kolego:)
Patrząc na to co tam się teraz dzieje to nie warto.
Teraz to każdy chciałby uciec z australijskiego piekła.
to co wy tam za polonie macie w tej australii, same profesory i inzyniery ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Myślę, że jest do podyktowane wizami, najłatwiej znaleźć sponsora jak masz techniczny zawód :)
Za 10 lat pracy dom hahaha chyba rozum stracił
Jak sie gowno umie i jest sie leniem to hahaha.
@Andrzej M to chyba masz jakis lepszy zawod ;)
@Andrzej M dzieki za wyczerpujaa odpowiedz ,ale tywyjechales w czasach jak bodajze placili za lot tutaj z austrii,wiec bilet za free, na miejscu od razu zasilek i jakies tanie lokum z ktorego mozna bylo wyzyc(populate and perish ) ,o prace latwiej duzo bylo i jak ktos ciezko pracowal to sie znacznie szybciej dorobil niz terazi i angielski tak nie wymagali jak teraz. A teraz bilet do australii sam oplacasz conajmniej 3000zł ,wize dostac trudniej i jezyk wymagaja,choc po angielsku komunikatywnie mowie i na miejscu trudniej prace niz dawniej i mieszkania i domy znacznie drozej niz dawniej ;)
@Andrzej M w polsce ,ale ty mowisz o zasilku i zarobkach na tydzien?
@Andrzej M co to znaczy SA?
Nie emigrujcie fo Australi
Australijczycy są bardzo niesympatycznym narodem !
Nie warto. Tam zamordyzm.
A MOŻE NAPISZ DLACZEGO WARTO WALCZYĆ O NORMALNY KRAJ A NIE UCIEKAĆ !!!!!!!
Zastanawiam sie czy jest sens komentowac takie wypowiedzi🤨
To moze pan napisze dlaczego to NORMALNY kraj i jak o niego walczyc???
Śmieszą mnie tacy ludzie jak ty. Po pierwsze nikt ciebie nie wygnał bo wyjechałeś z własnej woli (i na pewno nie przez biedę bo za softwer w PL się dobrze żyje), po drugie znam mnóstwo ludzi którzy w Polsce zarabiają stawki zachodnie jak w UK czy DE bo są dobrzy, po trzecie niepoprawnie używasz słowa warto i mylisz je z OPŁACA SIĘ..... nie warto wyjechać z Polski... Chopin zwykł mawiać - "Tak trudno wspinać się po cudzych schodach".... #przykro #mi
Nawet gdyby mi zaplacili trzy razy tyle co w Australi nie chcialabym mieszkac w Polsce.
To jest roznica ktorej nie rozumiesz.