Byłem nie tak dawno temu w takim związku toksycznym i nie jest to prosta sprawa, by to ogarnąć, ten związek był bardzo burzliwy, strasznie dużo energii kosztował taki związek. Autentycznie jestem bardzo szczęśliwy, że ta relacja już się skończyła.
Tak szczerze uświadomiłeś mi, że mam duży problem w kwestii szukania potwierdzenia uczuć, i wydaje mi się, że świadomość tego mi zdecydowanie pomoże bo dało mi to trochę do myślenia, dzięki wielkie!
Już 14 lat minęło od tego początkowego zdarzenia, które było mi wypominane, że nie jestem zazdrosna "bo nie będę się zniżać do bycia zazdrosną" Wydawało mi się to normalnym wytlumaczeniem, ale jego to ubodło i zawsze, go to draznilo, zeby mi to wypominać z poziomu swego niskiego poczucia wartości i chęci kontroli, a dzisiaj po tylu latach wreszcie zrozumiałam, że to było jednak w dużej mierze elementem jego narcyzmu, zwiazek się rozpadł z hukiem
Jeny czemu wcześniej, będąc w związku nie interesowałem się tego typu treściami. Zawsze wiedzialem że na pewnych płaszczyznach było "coś nie tak". O ile byłoby wtedy prościej wyjaśnić sobie pewne kwestie w oparciu o tego typu materiały, zamiast słuchać przerzucania na mnie winy z powodu niskiego poczucia własnej wartości drugiej połówki.
Kurczę właśnie raz miałem taki zawód, idąc na randkę z dziewczyną zaproponowała mi jakąś restaurację, a potem okazało się, że pracował tam jej były chłopak i przez to dałem jej kosza, długo zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem, ale widocznie tak jakoś intuicja mi podpowiedziała żebym w to dalej nie szedł, bo może bym teraz nie pisał o tym.
A może źle zrobiłeś bo może miała tam zniżkę i dlatego poszła tam z Tobą . To co ze pracował były facet ? Trzrba od razu przechodzić na drugą stronę ulicy jak się widzi ex ??
@@orianam9835nie żeby coś, ale napewno będąc na randce z dziewczyną, na której ci zależy nie jest komfortowo siedzieć w restauracji w której np. obsługuje cię jej ex. Nie dość że ty już zaczynasz sobie w głowie myśleć czy to przez przypadek akurat tu trafiliście czy może celowo dziewczyna wybrała to miejsce to jeszcze myślisz o tym co ta dziewczyna ma w głowie w chwili obecnej. I tak zamiast spędzić fajnie czas w dwójkę nie myśląc o negatywnych emocjach, spędzasz czas w dwójkę i się zastanawiasz dlaczego akurat wybrała to miejsce. Dodatkowo argument ze zniżkami średni bo co 20 zł oszczędzić na randce kosztem tego, że spotkanie będzie w niewygodnej atmosferze to chyba nie jest dobre rozwiązanie.
U mnie 24 lata po ślubie, nigdy nie wychodziłam sama, kiedy zapisałam się na trening, zaczęłam biegać, to mówi mi mąż - co się ze mną porobiło? Dlaczego ja wychodzę, po co biegam?….. i ciągle zarzuty. Nie zaniedbuję rodziny, ale powinnam siedzieć w domu i robić skarpety na drutach😢. Schudłam 6 kg, psycholog powiedział, że mam depresję lękową i nie wiem co mam robić dalej😢😢😢
- Zazdrość to nie strach przed utratą, choć trochę tak może wyglądać... - Dana osoba im więcej ma "partnerów" (w szerokim tego słowa znaczeniu - nie tylko seksualnych..), tym słabsze związki może tworzyć, a im słabsze związki może tworzyć, tym gorsza będzie do założenia rodziny i jej stabilnego funkcjonowania... ..Opisuje to bardzo skrótowo - robiłem badania w tym temacie i całkowicie "fizycznie" można to wytłumaczyć... ..Stąd właśnie jest zazdrość - jest to naturalna bariera przed związkiem z osobą, która nie potrafi stworzyć mocnego związku - choć jeśli będzie z jakiegoś powodu obsesyjna, to oczywiście będzie zła i będzie niszczyć związek... ..Zazdrość po to jest, by pierw "zaświecić czerwoną lampkę wskazującą, że związek może wypaść z zakrętu", a gdy "czerwone lampki nie pomogą" - rozwalić związek, zanim zatruje on życie... - W naturalnej - zdrowej relacji zazdrość jest "uśpiona", nie jest duża i nie robi nic złego... - Tu muszę wspomnieć o dość znanym błędzie, kiedy to np. dziewczyna "by sprawdzić czy chłopak ją kocha" albo by go sprowokować do jakiegoś działania (w stylu "bierz się za mnie, bo dam komu innemu..") - celowo daje chłopakowi powód do zazdrości - czyli robi coś by wzbudzić w nim zazdrość - jest to oczywiście zabójcze dla przyszłego związku - po takim czymś wspomniana dziewczyna już na zawsze będzie miała skazę w podświadomości tego chłopaka - właśnie takie coś może być powodem w późniejszym czasie chorobliwej zazdrości i podejrzliwości chłopaka, czego skutkiem może być rozpad związku, alkoholizm, awantury i ogólnie nieprzyjemne atmosfery...
Wystarczy być normalnie myślącym człowiekiem wtedy związek może istnieć, głupkowate kobiety czy też faceci nie powinny wiązać się z wartościowym partnerem. niech sami z sobą żyją niech się wzajemnie zdradzają i tworzą patologiczne historie małżeńskie.
Ja znów miałam tak od strony faceta, ciągle on wzbudzał zazdrość we mnie, ja za to widziałam co robi i mnie tu nie uraziło (fakt udawałam) bo chciałam zobaczyć jak się zachowa. Jego odpbbyla " jakbyś mnie kochała byłabyś bardzo zazdrosna " , " TB już nie zależy " - to słyszałam od mojego byłego partnera. Ciągle porównywał się do moich byłych, pytał się o wygląd , czy jest najładniejszy ,czy mu się podobam? Jak tamci wyglądali ? Jaka skala ? Jak się obraził to mowil" idź do tamtych swoich takich zajebistych" stać mnie na lepszą jak ty- to była takie słabe że ja po prostu mu powiedziałam kiedyś że jego morskie poczucie wartości jest porażające i powinien iść do psychologa. On twierdził że to ja nie mam empatii 🤦🤦🤦
To prawda.Huśtawka emocji i uczuć między ludźmi prowadzi wcześniej albo później do rozpadu relacji , tylko problem jest czasami nie w innych osobach zdrowo kochających a w tych którzy kochać ich nie potrafią ☕ Stąd liczne rozwody,burzliwe rozstania,niestałe deklaracje o miłości,zaufaniu komuś,itd. Tylko miłość wierna jest prawdziwa i dozgonna 🫶
@@bedees8982 - Tak - masz 100% rację - miłość w związku ( i nie tylko..) jest kluczowa i najważniejsza, niestety w dzisiejszych czasach mało kto potrafi kochać i mało kto wie co to prawdziwa miłość... - W sumie jest klika rodzajów miłości - trochę inna jest miłość do partnera lub partnerki, inna do dzieci, inna do rodziców, inna do Boga, inna do przyjaciół... ..W którymś z języków (chyba łacińskim) są różne wyrazy na określenie tych różnych typów miłości... ..Nas raczej interesuje ten do partnera czy partnerki, który jest chyba najbardziej skomplikowany... ..Te rodzaje miłości mają jednak pewną część wspólną - jeśli niszczymy któryś z nich - niszczymy wszystkie... - Niestety nasza obecna cywilizacja jest mocno nastawiona na niszczenie miłości... ..Już od pierwszych lat niszczy się więzi między dziećmi a ich rodzicami (każąc rodzicom iść do pracy, a dzieciom do żłobków lub szkoły, lub zabierając czas przez TV lub komórki czy komputery..)... Do tego promowany jest model "rozbitej rodziny" - wmawia się ludziom, że "mieszkać z rodzicami to wstyd" (choć to czysty idiotyzm, bo o ile są ku temu warunki i zarówno rodzice, jak i ich dzieci są w porządku, to z mieszkania razem są same korzyści...), że "teściowa jest zawsze zła", że dziadki to tylko do dawania kasy są potrzebni, że rodzice to "dinozaury" i "nie kumają" nowych technologii czy trendów, itd... ..W mediach promowane są różne przykłady postaw, które "zabijają miłość" (jak choćby zmiany partnerów, różne odloty seksualne na imprezach - wystarczy posłuchać o czym są piosenki puszczane w mediach...)... ..Małe dzieci zamiast przykładów miłości, mają szkolną dyscyplinę i przystosowywanie do bycia "trybikiem w machinie systemu"... ..Do tego filmy porno (na które praktycznie każdy trafia - zwłaszcza w młodości) pokazują "zdeformowany seks" - taki, który niszczy miłość, zamiast ją wspomagać... ..Trudno się dziwić w takiej sytuacji, że ludzie nie bardzo miłość znają, że ich związki się sypią i są słabiutkie... ..A przecież kiedyś ludzie potrafili kochać tak, że ich związki były nierozerwalne, a miłość dawała im wręcz nadludzkie siły... ..Były nawet przypadki, że gdy żona straciła męża, zostawała z nim z własnej woli pogrzebana (czasem przestawała jeść i umierała zaraz po nim z wyczerpania, czasem przyjmowała jakieś trucizny - tak była do niego przywiązana...)... ..Dziś coś takiego jest przez ludzi niezrozumiałe, bo ludzie nie znają miłości... ..Niektórzy twierdzą, że nie ma miłości - że "miłość to tylko chemia" - aż chce im się powiedzieć, że ich życie w ich rozumieniu tak samo jest tylko chemią, więc jak im ktoś pourywa ręce czy głowę, to też będzie tylko chemia i nic się przecież nie stanie... ..Nawet nie zdziwiłoby mnie, gdyby za jakiś czas miłość stała się nielegalna (a może już się powoli staje...)... ..Jest to coś, co mocno przeszkadza tym, którzy teraz rządzą światem... ..Tym, co chcą robić na ludziach dużą kasę przeszkadza, ponieważ gdy ktoś potrafi kochać, nie potrzebuje wiele do szczęścia - może być szczęśliwy nawet w złych warunkach, biedzie, nie mając prawie niczego (ciekawym przykładem jest tu córka Ala Bano i Rominy Power - znanych kiedyś piosenkarzy - była ładna, wykształcona, młoda i bogata, jednak zostawiła to wszystko dla starego, bezdomnego trębacza - miłość do niego była dla niej bardziej wartościowa niż wykształcenie, bogactwo i inne z tym związane rzeczy...), gdy zniszczymy w ludziach miłość, stają się konsumentami - tylko pracują i konsumują wydając zarobione pieniądze, cały czas próbując zaspokoić pewien wewnętrzny głód miłości, którego niczym zaspokoić nie mogą - próbują zastąpić miłość przyjemnościami, ale to nie działa.... ..Ci zaś, którzy wierzą w diabła i chcą z nim wchodzić w różne układy, chcą zniszczyć w ludziach miłość by się temu swemu diabłu podlizać... ..Tak więc nie dziwi, że dziś wszystko jest nastawione na niszczenie miłości... ..Niestety jeśli jeden z partnerów (czy to chłopak, czy dziewczyna) potrafi kochać, a drugi nie, to także z takiego związku za wiele nie wyjdzie - ten, kto potrafi kochać będzie cały czas raniony i będzie cierpieć, lub po prostu będzie mieć niezaspokojony "głód miłości" a ten, co kochać nie potrafi, to jak już wyżej pisałem - większego szczęścia nie znajdzie... ..Na szczęście miłość nie jest "czarnobiała" - to znaczy nie ma tak, że tylko jest, albo jej nie ma - może być słaba i "schorowana" - jeśli komuś została choćby ta słaba, to może ją ratować i umacniać, choć nie jest to łatwe i na pewno nie zrobi tego "płynąc z prądem" i żyjąc jak przeciętni dziś ludzie... - Cieszy mnie, że wspomniałaś o miłości - fajnie, że są ludzie dla których miłość to nie tylko "reakcje chemiczne wywołane przez hormony w celach prokreacyjnych"... :) ..Heh - te ich stwierdzenia to jak by powiedzieć, że nie ma piosenek, że to tylko wibracje powietrza, albo nie ma programów komputerowych - to tylko prąd w tranzystorach... ..Sorry za chaotyczne pisanie, ale jest 2 w nocy i chyba większość głowy mi już śpi... Pozdrawiam. PS. - To ogromny temat i trudno o nim napisać w paru słowach...
@@Kasia22434 - Tak - w takim toksycznym związku człowiek się męczy i jeśli nie widać szans na poprawę, to lepiej z takiego związku uciekać jak najwcześniej... ..Miłości nie okazuje się zazdrością - zazdrością się ją zabija... ..Najlepiej "zagrać w otwarte karty" - wyjaśnić wszystko i albo w jedną stronę, albo w drugą - czyli mówimy czego dokładnie oczekujemy, a czego nie chcemy i albo się dogadujemy, albo rozstajemy... ..W Stanach jest trochę inna kultura niż u nas - i jedną z rzeczy, która mi się tam podobała, to właśnie takie "wykładanie kart od razu" - poznałem tam kilka dziewczyn, które po prostu w jakiejś sytuacji zagadały i kilka razy rozmawialiśmy, i zaraz na początku przedstawiały swoje oczekiwania - po krótkiej rozmowie wiedziałem do czego dążą w życiu i czego oczekują ode mnie - były takie, które mówiły, że im się podobam, nie szukają stałego związku, ale są zainteresowane seksem, albo takie, które mówiły, że nie interesuje ich jakiś przelotny romans czy seks, ale szukają stałego związku i partnera na całe życie, albo takie, które mówiły, że po prostu szukają przyjaźni - generalnie zaraz na początku wszystko było wiadomo i nie było żadnych zgrzytów czy podchodów albo domyślania się o co drugiej osobie chodzi... :) - Co do tego chłopaka, to nie wiem czy psycholog mu pomoże - musiałby być na prawdę mega dobrym psychologiem... ..Już chyba prędzej ksiądz, albo może po prostu musi dorosnąć...
Ja niektórych toksycznych zachowań uczyłem się w dużej mierze od rówieśników. Jak np. chłop mojej ex potrafił mnie znienacka zwyzywać na GG za samo napisanie do niej. Do tego dochodziła prawdopodobnie manipulacja uczuciami, bo jej to w ogóle nie przeszkadzało, wręcz wyglądało, jakby sama to nakręcała. I jeszcze ten moment, jak za jedno obraźliwe słowo o niej nasłali na mnie ludzi ze swojej szkoły. Ale na szczęście tylko mnie postraszyli może w obawie przed konsekwencjami. Ale to była szkoła średnia. A np. w dorosłym życiu gość, co nie podał mi ręki i pociągnął z bara idąc, bo ośmieliłem się pożyczyć kurtkę jego dziewczynie (na dodatek przyjaciel tej mojej ex powyżej) czy jak mój kumpel został pobity, bo ośmielił się zalecać do dziewczyn w pewnym klubie i jedna z nich miała chłopaka. Choć powód był jeszcze jeden, że postawił się takiemu gorylowi co sobie wszystkich podporządkowywał tam, a chłopak tej dziewczyny kazał mi się więcej nie pokazywać w tym klubie, bo przyprowadziłem tam tego kolegę. To już jest chorobliwa zazdrość, skoro on tylko się zalecał ucałował w rękę na powitanie, a nie dotykał jej w miejscach "nieodpowiednich"
Ja miałem pełne combo , do tego podsłuchy w mieszkaniu itp. „Najlepszy „ był gruby gaslighting , połączony solipcyzmem. Na szczęście do przeszłość od pół roku
Ja niestety zauważyłem te zachowania w sobie. Bo być może w pewien sposób druga osoba na mnie wpłynęła w taki sposób, że zacząłem się zatracać i przestałem odróżniać czy moje zachowania to paranoja czy już nie.
Ja zawsze mowie ze czesto Milosc to nic innego Jak silne poczucie wlasnosci (kogos)😊😊tak to troche chore Ale czesto prawdziwe.Ja mysle ze "ideale uczucie"powinno byc wolne od zazdrosci powinno sie miec odczucie ze mozna wzajemnie ze soba porozmawiac i wyglupiac sie Jak przyslowiowe "dzieciaki"z pelna akceptacja partnera -ki i nie miec poczucia ze ktos posiada wade ktora nalezy wyeliminowac bo tu juz zaczyna sie zmienianie kogos czyli jednak brak akceptacji oczywiscie wszystkiemu temu musi towarzyszyc wzajemny pociag fizyczny.Wszystko powinno "wyplywac "naturalnie z naszych osobowosci czym wiecej przy tym kombinacji tym wieksze ryzyko ze to nie to .I chyba wlasnie ktos tu probuje wejsc w "role Boga"i ulepic sobie nowa osobowosc na swoje wyobrazenie (ktorej mysli ze bedzie kochac).Ksztaltowanie charakteru to jednak rola rodzicow szkoly czasem religio itp...dorosly czlowiek to juz "gotowy produkt"i proba zmienianie go moze unieszczesliwic obie strony...aczkolwiek sa wady nad ktorymi trzeba popracowac Ale Lepiej gdy zrobic to ten Ktory je posiada i Lepiej jesli sam tego chce
Ja głęboko wierzę, że nikt nie jest toksyczny z natury. To się bierze z jakichś trudnych doświadczeń, a przybranie maski toksyczności to po prostu nasza nieudolna próba poradzenia sobie z życiem. I oczywiście popieram przedmówcę - terapia może pomóc ten mechanizm dostrzec, zrozumieć z czego on wynika i pomóc się z niego wydostać. Trzymam za Ciebie kciuki i wysyłam dużo dobroci ❤
W sobotę minęło sześć lat odkąd po raz pierwszy w życiu byłem w klubie z kolegą, który nigdy nie był moim kolegą i przyczynił się do mojego epizodu zaburzenia dysocjacyjnego. Niecałe dwa tygodnie temu minęło sześć lat od mojej studniówki. Ja nadal jestem w bardzo ciężkim i kryzysowym momencie życia. Chodzę na wolne słuchanie Fizyki na Uniwersytet Warszawski,chociaż byłem tam dwa razy w życiu. Ostatnio w ogóle nie mam siły wstawać z łóżka. Marzę o dobrym zdaniu matury z ośmiu przedmiotów, lecz nie w tym roku. Teraz zostało mi zdanie matury z wszystkich obowiązkowych przedmiotów plus jedno obowiązkowe rozszerzenie. Wiem, że muszę doświadczać nowych rzeczy i wyjść z swojego toksycznego schematu oraz opuścić strefę dyskomfortu. Tylko tak czuję się lepiej i tylko tak można zrobić cokolwiek w życiu. Na razie kończy się to na staniu zamiast siadaniu podczas kąpieli. Jestem osobą niepełnosprawną oraz mam zaburzenia osobowości. Chciałbym studiować Fizykę na UŁ, pracować i podróżować, wynieść się od rodziców. Jak na razie jestem wolontariuszem w radio i przymierzam się do pracy w dzienniku teatralnym. Od 2018 roku marzę o tym by nagrać vloga o filmach zobaczonych na Nowych Horyzontach, trochę się tych edycji nazbierało. Marzę o tym by mieć kanał na RUclips i nagrać vloga na RUclips o zobaczonych filmach z edycji Nowych Horyzontów 2018, 2019, 2021, 2022, o "Podły, okrutny, zły", o "Schyłku Dnia", o podsumowaniu roku 2018 i relację z premiery oraz recenzję filmu "Córka Trenera". Mam jeszcze do odszumienia wywiad z Dawidem Czupryńskim z 2019 roku i rok montuję relację z premiery "Chleba i soli" do radio gdzie pracuję ochotniczo. Niestety nie mam na to wszystko siły. Wczoraj popłakałem się pod prysznicem bo nie chciałem a stać jak każdy normalny człowiek. Chciałbym opuścić strefę swojego dyskomfortu i zacząć żyć, lecz na razie zupełnie mi to nie wychodzi. Boję się, że prawdopodobnie nigdy nie zdam matury i nigdy nie będę żyć tak jak chcę. Jeśli chodzi o moją wymarzoną maturę to miałbym do zdania 8 przedmiotów czyli 400 zł za podejścia. Chciałbym iść do pracy i móc to pogodzić z wolnym słuchaniem Fizyki oraz nauką do matury. Którego pracodawcę interesuje tak specyficzna sytuacja? Przymierzam się jeszcze do ochotniczej pracy w Dzienniku Teatralnym. Byłem dziś w banku, u optyka i przedłużyć NNW, wszystko na siłę i jestem potwornie sobą zmęczony. Kolejne niezaruchane Walentynki w życiu, jak to potwornie boli.
Myślałem, że punkt 2 by mnie dotyczył. Ale mam nadzieję, że dobrze rozumiem iż chodzi o 'nieczyste intencje'. A to "poszukiwanie potwierdzenia" może brać się z zwykłego braku zaufania do ludzi?
Mysle (moze sie myle..), ze te wszystkie piekne zalozenia (tych wszystkich pisarzy i filozofow, ktorzy siedza i mysla sobie, jak powinien wygladac swiat...), sa nie realne! Ladnie to brzmi, ze powinno byc tak a nie inaczej, ale rzeczywistosc stosunkow miedzyludzkich jest poprostu inna. Mysle, ze nie ma czegos takiego jak "zdrowe" relacje, to nie mozliwe...
No okej ale co gdy ja sama wiem że jestem toksyczną osobą w niektórych kwestiach, co mam zrobić gdy chciałabym to zmienić ale się nie dam poprostu bo mnie pewne rzeczy bolą, i tego nie umiem zmienić.. Bo nie mam wpływu na moje odczucia gdy coś zaczyna mnie boleć od środka.. (jakieś zwykłe rzeczy typu: bawiła się lepiej na wyjściu ze znajomymi niż ze mną) przykro mi poprostu jest i nie wiem co mam robić.. próbuje rozmawiać z nią ale jest ciężko.. często emocje biorą górę chociaż staram się je ogarniać.. myślę że w tym przypadku jedyną opcją jest moje poświęcenie się i stłumienie tych emocji i bólu..., oby tylko ona była szczęśliwa.. co myślicie? Może ma ktoś inne wyjście?
Emocjonalny poparaniec. Kooejny Piotruś Pan.Wie że zawsze może wrócić. Wywal go ze swojego życia raz na zawsze. Możesz na niego liczyć? Dba Twoje uczucia, czas? Potrafi rzucić wszystko i przyjechać do Ciebie, jesli potrzebujesz pomocy? Daje poczucie złudnej nadziei? No to uciekaj gdzie pieprz rośnie a raczej pogoń takiego narcyza poki masz siłę i jesteś młoda.
Zazdrość to psychologia nic poza tym. jeżeli partner zdradza bardziej potęguje zazdrość, szanuj poświęcaj się dla innych ale nie używaj słowa kocham, miłość może dotyczyć dziecka, rodziców ale nigdy obcej partnerki lub partnera.
"kochają?" powtarzam, może ostatni raz. wy Panie weście na tych j*ebanych uniwersytetach zróbcie porządek ze znaczeniami i rdzeniami słów. jaka "miłość"? raczej porządnie do kuśki i piczki w połączeniu z poczuciem winy wbitym przez kapłanów i rodziców. miesiąc miodowy mija i zostaje tylko cierpienie, ból, osamotnienie i to właśnie w małżeństwie, w związkach. podoba mi się jak psychole na wszystko znajdują problemy. toksyczna miłość? co to za zdanie?! co za czasy jak ludzi mają prany mózg. na szczęście jest... OSHO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Popieram 😅 czytam i zastanawiam się, co przeszła osoba wylewająca swoje frustrację w komentarzu, zamiast wziąć się w garść lub za leczenie i poradzenie sobie z problemami. 🙄 Ale cóż. Lepiej plujmy jadem w internecie. To na pewno bardzo pomoce...
Takich ludzi to się wykopuje ze swojego życia i tyle. Ps. Jako ciekawostkę dodam że gdy poznaje dziewczynę która mówi mi że jest kierownikiem w jakiejś firmie to też mi się w sumie zapala czerwona lampka. Duże ryzyko że będzie chciała mną sterować i układać mi życie. I będzie próbowała zrobić ze mnie swojego niewolnika.
Badania takie, badania siakie. Autor tego kanału jest strasznym fanem przeróżnych "badań". Ale są teź tacy ludzie jak ja, którzy nie mają żadnego uznania ani szacunku dla rezultatów tych wszystkich "badań" i którzy uważają, źe to co naprawdę najważniejsze w ludzkim źyciu nigdy nie może stać się przedmiotem żadnych "badań". I moim zdaniem bazowanie na danych pozyskanych przez takie "badania" deformuje obraz świata i deformuje obraz ludzi. Autor kanału wypowiedział dwa zdania, które są skrajną deformacją tego jak naprawdę jest w relacjach międzyludzkich. Stwierdził bowiem, że "bywamy słabi i małostkowi". Kto? Kto bywa słaby i małostkowy? Na jakiej zasadzie autor rozciąga to twierdzenie na wszystkie osoby? I drugie, podobnie wzięte nie wiadomo skąd zdanie: "To normalne, że w związku zdarza nam się czuć niepewnie". Co w tym jest "normalnego"? W prawdziwej miłości jesteśmy tak pewni drugiej osoby jak samego siebie. No i jeszcze, jakby było mało, jest też odwołanie do filozoficznego wyrobnika - Arystotelesa i jego teorii "złotego środka" (że niby wszystkie ludzkie zalety biorą się z umiaru). Dopóki nie wyrzuci się "dzieł" Arystotelesa na śmietnik (gdzie ich miejsce) i dopóty psychologowie będą inspirowali Arystotelesem, dopóty psychologia będzie zbiorem wątpliwej jakości twierdzeń, przynoszących ludziom więcej złego niż dobrego. Dla współczesnych psychologów Arystoteles to guru, już u trzeciego czy czwartego psychologa na youtube'ie słyszę odwołanie do teorii "złotego środka". Co wy ludzie widzicie w tym Arystotelesie? To jakieś zaczadzenie, zbiorowa halucynacja.
Byłem nie tak dawno temu w takim związku toksycznym i nie jest to prosta sprawa, by to ogarnąć, ten związek był bardzo burzliwy, strasznie dużo energii kosztował taki związek. Autentycznie jestem bardzo szczęśliwy, że ta relacja już się skończyła.
Witaj w klubie. Moja mama wyśmiewa mnie że się boję. Rodzina...
Miałam to samo
Tak szczerze uświadomiłeś mi, że mam duży problem w kwestii szukania potwierdzenia uczuć, i wydaje mi się, że świadomość tego mi zdecydowanie pomoże bo dało mi to trochę do myślenia, dzięki wielkie!
Już 14 lat minęło od tego początkowego zdarzenia, które było mi wypominane, że nie jestem zazdrosna "bo nie będę się zniżać do bycia zazdrosną" Wydawało mi się to normalnym wytlumaczeniem, ale jego to ubodło i zawsze, go to draznilo, zeby mi to wypominać z poziomu swego niskiego poczucia wartości i chęci kontroli, a dzisiaj po tylu latach wreszcie zrozumiałam, że to było jednak w dużej mierze elementem jego narcyzmu, zwiazek się rozpadł z hukiem
Fajnie by było gdybyś rozwinął temat manipulacji emocjami.
Wartościowa dawka wiedzy o zdrowiu relacji. Oby więcej takich filmów :)
Ja już dawno niestety aż nadto dowiedziałam się jak kochają chorzy/ toksyczni ludzie począwszy od matki…już nie pamiętam jak kochają zdrowi ludzie😢
❤
Też byłem w takim związku... bardzo intensywny 😅trwał dokładnie półtora roku a czułem sie jak by monelo 5
Bardzo ciekawe. Odczucia te są zależne od okresu w życiu danego człowieka indywidualnie.
Jeny czemu wcześniej, będąc w związku nie interesowałem się tego typu treściami. Zawsze wiedzialem że na pewnych płaszczyznach było "coś nie tak". O ile byłoby wtedy prościej wyjaśnić sobie pewne kwestie w oparciu o tego typu materiały, zamiast słuchać przerzucania na mnie winy z powodu niskiego poczucia własnej wartości drugiej połówki.
Ważne że już wiesz, a każde przeżycia prowadzą nas do przodu
5 całkowicie się ze mną zgadza... to jakis inny wymiar intelektualny się z tym uświadomić, dobrze że w polecajkach mam brodatego
Kurczę właśnie raz miałem taki zawód, idąc na randkę z dziewczyną zaproponowała mi jakąś restaurację, a potem okazało się, że pracował tam jej były chłopak i przez to dałem jej kosza, długo zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem, ale widocznie tak jakoś intuicja mi podpowiedziała żebym w to dalej nie szedł, bo może bym teraz nie pisał o tym.
A może źle zrobiłeś bo może miała tam zniżkę i dlatego poszła tam z Tobą . To co ze pracował były facet ? Trzrba od razu przechodzić na drugą stronę ulicy jak się widzi ex ??
@@orianam9835nie żeby coś, ale napewno będąc na randce z dziewczyną, na której ci zależy nie jest komfortowo siedzieć w restauracji w której np. obsługuje cię jej ex. Nie dość że ty już zaczynasz sobie w głowie myśleć czy to przez przypadek akurat tu trafiliście czy może celowo dziewczyna wybrała to miejsce to jeszcze myślisz o tym co ta dziewczyna ma w głowie w chwili obecnej. I tak zamiast spędzić fajnie czas w dwójkę nie myśląc o negatywnych emocjach, spędzasz czas w dwójkę i się zastanawiasz dlaczego akurat wybrała to miejsce. Dodatkowo argument ze zniżkami średni bo co 20 zł oszczędzić na randce kosztem tego, że spotkanie będzie w niewygodnej atmosferze to chyba nie jest dobre rozwiązanie.
Widać że dziewczyna chciała pokazać byłemu co traci
U mnie 24 lata po ślubie, nigdy nie wychodziłam sama, kiedy zapisałam się na trening, zaczęłam biegać, to mówi mi mąż - co się ze mną porobiło? Dlaczego ja wychodzę, po co biegam?….. i ciągle zarzuty. Nie zaniedbuję rodziny, ale powinnam siedzieć w domu i robić skarpety na drutach😢. Schudłam 6 kg, psycholog powiedział, że mam depresję lękową i nie wiem co mam robić dalej😢😢😢
- Zazdrość to nie strach przed utratą, choć trochę tak może wyglądać...
- Dana osoba im więcej ma "partnerów" (w szerokim tego słowa znaczeniu - nie tylko seksualnych..), tym słabsze związki może tworzyć, a im słabsze związki może tworzyć, tym gorsza będzie do założenia rodziny i jej stabilnego funkcjonowania... ..Opisuje to bardzo skrótowo - robiłem badania w tym temacie i całkowicie "fizycznie" można to wytłumaczyć... ..Stąd właśnie jest zazdrość - jest to naturalna bariera przed związkiem z osobą, która nie potrafi stworzyć mocnego związku - choć jeśli będzie z jakiegoś powodu obsesyjna, to oczywiście będzie zła i będzie niszczyć związek... ..Zazdrość po to jest, by pierw "zaświecić czerwoną lampkę wskazującą, że związek może wypaść z zakrętu", a gdy "czerwone lampki nie pomogą" - rozwalić związek, zanim zatruje on życie...
- W naturalnej - zdrowej relacji zazdrość jest "uśpiona", nie jest duża i nie robi nic złego...
- Tu muszę wspomnieć o dość znanym błędzie, kiedy to np. dziewczyna "by sprawdzić czy chłopak ją kocha" albo by go sprowokować do jakiegoś działania (w stylu "bierz się za mnie, bo dam komu innemu..") - celowo daje chłopakowi powód do zazdrości - czyli robi coś by wzbudzić w nim zazdrość - jest to oczywiście zabójcze dla przyszłego związku - po takim czymś wspomniana dziewczyna już na zawsze będzie miała skazę w podświadomości tego chłopaka - właśnie takie coś może być powodem w późniejszym czasie chorobliwej zazdrości i podejrzliwości chłopaka, czego skutkiem może być rozpad związku, alkoholizm, awantury i ogólnie nieprzyjemne atmosfery...
Wystarczy być normalnie myślącym człowiekiem wtedy związek może istnieć, głupkowate kobiety czy też faceci nie powinny wiązać się z wartościowym partnerem. niech sami z sobą żyją niech się wzajemnie zdradzają i tworzą patologiczne historie małżeńskie.
Ja znów miałam tak od strony faceta, ciągle on wzbudzał zazdrość we mnie, ja za to widziałam co robi i mnie tu nie uraziło (fakt udawałam) bo chciałam zobaczyć jak się zachowa. Jego odpbbyla " jakbyś mnie kochała byłabyś bardzo zazdrosna " , " TB już nie zależy " - to słyszałam od mojego byłego partnera. Ciągle porównywał się do moich byłych, pytał się o wygląd , czy jest najładniejszy ,czy mu się podobam? Jak tamci wyglądali ? Jaka skala ? Jak się obraził to mowil" idź do tamtych swoich takich zajebistych" stać mnie na lepszą jak ty- to była takie słabe że ja po prostu mu powiedziałam kiedyś że jego morskie poczucie wartości jest porażające i powinien iść do psychologa. On twierdził że to ja nie mam empatii 🤦🤦🤦
To prawda.Huśtawka emocji i uczuć między ludźmi prowadzi wcześniej albo później do rozpadu relacji , tylko problem jest czasami nie w innych osobach zdrowo kochających a w tych którzy kochać ich nie potrafią ☕
Stąd liczne rozwody,burzliwe rozstania,niestałe deklaracje o miłości,zaufaniu komuś,itd.
Tylko miłość wierna jest prawdziwa i dozgonna
🫶
@@bedees8982 - Tak - masz 100% rację - miłość w związku ( i nie tylko..) jest kluczowa i najważniejsza, niestety w dzisiejszych czasach mało kto potrafi kochać i mało kto wie co to prawdziwa miłość...
- W sumie jest klika rodzajów miłości - trochę inna jest miłość do partnera lub partnerki, inna do dzieci, inna do rodziców, inna do Boga, inna do przyjaciół... ..W którymś z języków (chyba łacińskim) są różne wyrazy na określenie tych różnych typów miłości... ..Nas raczej interesuje ten do partnera czy partnerki, który jest chyba najbardziej skomplikowany... ..Te rodzaje miłości mają jednak pewną część wspólną - jeśli niszczymy któryś z nich - niszczymy wszystkie...
- Niestety nasza obecna cywilizacja jest mocno nastawiona na niszczenie miłości... ..Już od pierwszych lat niszczy się więzi między dziećmi a ich rodzicami (każąc rodzicom iść do pracy, a dzieciom do żłobków lub szkoły, lub zabierając czas przez TV lub komórki czy komputery..)... Do tego promowany jest model "rozbitej rodziny" - wmawia się ludziom, że "mieszkać z rodzicami to wstyd" (choć to czysty idiotyzm, bo o ile są ku temu warunki i zarówno rodzice, jak i ich dzieci są w porządku, to z mieszkania razem są same korzyści...), że "teściowa jest zawsze zła", że dziadki to tylko do dawania kasy są potrzebni, że rodzice to "dinozaury" i "nie kumają" nowych technologii czy trendów, itd... ..W mediach promowane są różne przykłady postaw, które "zabijają miłość" (jak choćby zmiany partnerów, różne odloty seksualne na imprezach - wystarczy posłuchać o czym są piosenki puszczane w mediach...)... ..Małe dzieci zamiast przykładów miłości, mają szkolną dyscyplinę i przystosowywanie do bycia "trybikiem w machinie systemu"... ..Do tego filmy porno (na które praktycznie każdy trafia - zwłaszcza w młodości) pokazują "zdeformowany seks" - taki, który niszczy miłość, zamiast ją wspomagać... ..Trudno się dziwić w takiej sytuacji, że ludzie nie bardzo miłość znają, że ich związki się sypią i są słabiutkie... ..A przecież kiedyś ludzie potrafili kochać tak, że ich związki były nierozerwalne, a miłość dawała im wręcz nadludzkie siły... ..Były nawet przypadki, że gdy żona straciła męża, zostawała z nim z własnej woli pogrzebana (czasem przestawała jeść i umierała zaraz po nim z wyczerpania, czasem przyjmowała jakieś trucizny - tak była do niego przywiązana...)... ..Dziś coś takiego jest przez ludzi niezrozumiałe, bo ludzie nie znają miłości... ..Niektórzy twierdzą, że nie ma miłości - że "miłość to tylko chemia" - aż chce im się powiedzieć, że ich życie w ich rozumieniu tak samo jest tylko chemią, więc jak im ktoś pourywa ręce czy głowę, to też będzie tylko chemia i nic się przecież nie stanie... ..Nawet nie zdziwiłoby mnie, gdyby za jakiś czas miłość stała się nielegalna (a może już się powoli staje...)... ..Jest to coś, co mocno przeszkadza tym, którzy teraz rządzą światem... ..Tym, co chcą robić na ludziach dużą kasę przeszkadza, ponieważ gdy ktoś potrafi kochać, nie potrzebuje wiele do szczęścia - może być szczęśliwy nawet w złych warunkach, biedzie, nie mając prawie niczego (ciekawym przykładem jest tu córka Ala Bano i Rominy Power - znanych kiedyś piosenkarzy - była ładna, wykształcona, młoda i bogata, jednak zostawiła to wszystko dla starego, bezdomnego trębacza - miłość do niego była dla niej bardziej wartościowa niż wykształcenie, bogactwo i inne z tym związane rzeczy...), gdy zniszczymy w ludziach miłość, stają się konsumentami - tylko pracują i konsumują wydając zarobione pieniądze, cały czas próbując zaspokoić pewien wewnętrzny głód miłości, którego niczym zaspokoić nie mogą - próbują zastąpić miłość przyjemnościami, ale to nie działa.... ..Ci zaś, którzy wierzą w diabła i chcą z nim wchodzić w różne układy, chcą zniszczyć w ludziach miłość by się temu swemu diabłu podlizać... ..Tak więc nie dziwi, że dziś wszystko jest nastawione na niszczenie miłości... ..Niestety jeśli jeden z partnerów (czy to chłopak, czy dziewczyna) potrafi kochać, a drugi nie, to także z takiego związku za wiele nie wyjdzie - ten, kto potrafi kochać będzie cały czas raniony i będzie cierpieć, lub po prostu będzie mieć niezaspokojony "głód miłości" a ten, co kochać nie potrafi, to jak już wyżej pisałem - większego szczęścia nie znajdzie... ..Na szczęście miłość nie jest "czarnobiała" - to znaczy nie ma tak, że tylko jest, albo jej nie ma - może być słaba i "schorowana" - jeśli komuś została choćby ta słaba, to może ją ratować i umacniać, choć nie jest to łatwe i na pewno nie zrobi tego "płynąc z prądem" i żyjąc jak przeciętni dziś ludzie...
- Cieszy mnie, że wspomniałaś o miłości - fajnie, że są ludzie dla których miłość to nie tylko "reakcje chemiczne wywołane przez hormony w celach prokreacyjnych"... :) ..Heh - te ich stwierdzenia to jak by powiedzieć, że nie ma piosenek, że to tylko wibracje powietrza, albo nie ma programów komputerowych - to tylko prąd w tranzystorach... ..Sorry za chaotyczne pisanie, ale jest 2 w nocy i chyba większość głowy mi już śpi...
Pozdrawiam.
PS. - To ogromny temat i trudno o nim napisać w paru słowach...
@@Kasia22434 - Tak - w takim toksycznym związku człowiek się męczy i jeśli nie widać szans na poprawę, to lepiej z takiego związku uciekać jak najwcześniej... ..Miłości nie okazuje się zazdrością - zazdrością się ją zabija... ..Najlepiej "zagrać w otwarte karty" - wyjaśnić wszystko i albo w jedną stronę, albo w drugą - czyli mówimy czego dokładnie oczekujemy, a czego nie chcemy i albo się dogadujemy, albo rozstajemy... ..W Stanach jest trochę inna kultura niż u nas - i jedną z rzeczy, która mi się tam podobała, to właśnie takie "wykładanie kart od razu" - poznałem tam kilka dziewczyn, które po prostu w jakiejś sytuacji zagadały i kilka razy rozmawialiśmy, i zaraz na początku przedstawiały swoje oczekiwania - po krótkiej rozmowie wiedziałem do czego dążą w życiu i czego oczekują ode mnie - były takie, które mówiły, że im się podobam, nie szukają stałego związku, ale są zainteresowane seksem, albo takie, które mówiły, że nie interesuje ich jakiś przelotny romans czy seks, ale szukają stałego związku i partnera na całe życie, albo takie, które mówiły, że po prostu szukają przyjaźni - generalnie zaraz na początku wszystko było wiadomo i nie było żadnych zgrzytów czy podchodów albo domyślania się o co drugiej osobie chodzi... :)
- Co do tego chłopaka, to nie wiem czy psycholog mu pomoże - musiałby być na prawdę mega dobrym psychologiem... ..Już chyba prędzej ksiądz, albo może po prostu musi dorosnąć...
Ja niektórych toksycznych zachowań uczyłem się w dużej mierze od rówieśników. Jak np. chłop mojej ex potrafił mnie znienacka zwyzywać na GG za samo napisanie do niej. Do tego dochodziła prawdopodobnie manipulacja uczuciami, bo jej to w ogóle nie przeszkadzało, wręcz wyglądało, jakby sama to nakręcała. I jeszcze ten moment, jak za jedno obraźliwe słowo o niej nasłali na mnie ludzi ze swojej szkoły. Ale na szczęście tylko mnie postraszyli może w obawie przed konsekwencjami. Ale to była szkoła średnia. A np. w dorosłym życiu gość, co nie podał mi ręki i pociągnął z bara idąc, bo ośmieliłem się pożyczyć kurtkę jego dziewczynie (na dodatek przyjaciel tej mojej ex powyżej) czy jak mój kumpel został pobity, bo ośmielił się zalecać do dziewczyn w pewnym klubie i jedna z nich miała chłopaka. Choć powód był jeszcze jeden, że postawił się takiemu gorylowi co sobie wszystkich podporządkowywał tam, a chłopak tej dziewczyny kazał mi się więcej nie pokazywać w tym klubie, bo przyprowadziłem tam tego kolegę. To już jest chorobliwa zazdrość, skoro on tylko się zalecał ucałował w rękę na powitanie, a nie dotykał jej w miejscach "nieodpowiednich"
8:40 To ja tak mam nadal czasami że się zastanawiam czy osoba z którą się przyjaźnie mnie lubi. Zdarzyło mi się pytać czy mnie naprawdę lubi
Nie uważasz ze gdyby Cię nie lubiła to by się nie przyjaźnila?
Mnie by mocno zastanowiło to pytanie
Prawdziwa miłość nie szuka swego.
Jeśli miłość jest toksyczna, to znaczy, że to nie miłość.
Uważajcie na tych najnormalniejszych i poprawnych xD
Ja miałem pełne combo , do tego podsłuchy w mieszkaniu itp. „Najlepszy „ był gruby gaslighting , połączony solipcyzmem. Na szczęście do przeszłość od pół roku
Ja niestety zauważyłem te zachowania w sobie. Bo być może w pewien sposób druga osoba na mnie wpłynęła w taki sposób, że zacząłem się zatracać i przestałem odróżniać czy moje zachowania to paranoja czy już nie.
@@Figielo94 uświadomienie sobie problemu, to pierwszy i najważniejszy etap, życzę wytrwałości
taki filmik , I NAGLE SIE OKAZUJE ZE WSZYSTKIE BYŁE / BYLI WSZYSTKICH BYLI TOKSYCZNI hahaha
Ze wszystkim 🥹😅 2.5roku terapii zw mną, nie wiem ile przede mną. Ten związek mnie zniszczył.
Ja zawsze mowie ze czesto Milosc to nic innego Jak silne poczucie wlasnosci (kogos)😊😊tak to troche chore Ale czesto prawdziwe.Ja mysle ze "ideale uczucie"powinno byc wolne od zazdrosci powinno sie miec odczucie ze mozna wzajemnie ze soba porozmawiac i wyglupiac sie Jak przyslowiowe "dzieciaki"z pelna akceptacja partnera -ki i nie miec poczucia ze ktos posiada wade ktora nalezy wyeliminowac bo tu juz zaczyna sie zmienianie kogos czyli jednak brak akceptacji oczywiscie wszystkiemu temu musi towarzyszyc wzajemny pociag fizyczny.Wszystko powinno "wyplywac "naturalnie z naszych osobowosci czym wiecej przy tym kombinacji tym wieksze ryzyko ze to nie to .I chyba wlasnie ktos tu probuje wejsc w "role Boga"i ulepic sobie nowa osobowosc na swoje wyobrazenie (ktorej mysli ze bedzie kochac).Ksztaltowanie charakteru to jednak rola rodzicow szkoly czasem religio itp...dorosly czlowiek to juz "gotowy produkt"i proba zmienianie go moze unieszczesliwic obie strony...aczkolwiek sa wady nad ktorymi trzeba popracowac Ale Lepiej gdy zrobic to ten Ktory je posiada i Lepiej jesli sam tego chce
Super
Zastanawiam się bać nad swoim związkiem.😢
Manipulacje emocjami. Dla mnie szczerze niezrozumiałe nadal. Potrzebowałabym bardziej dokładnego tłumaczenia, przykładów. 😊
U mnie to punkt ostatni . Potrzeba częstego potwierdzania uczuć
Jako toksyczna osoba muszę powiedzieć że naprawdę nie wiem jak wyzbyć się tego. To jest już jakby wgrana osobowość
Terapia
Ja głęboko wierzę, że nikt nie jest toksyczny z natury. To się bierze z jakichś trudnych doświadczeń, a przybranie maski toksyczności to po prostu nasza nieudolna próba poradzenia sobie z życiem. I oczywiście popieram przedmówcę - terapia może pomóc ten mechanizm dostrzec, zrozumieć z czego on wynika i pomóc się z niego wydostać. Trzymam za Ciebie kciuki i wysyłam dużo dobroci ❤
Czasami dobrze jest być zazdrosnym bo to świadczy o uczuciach do partnera, nie powiedziałbym że jest całkiem zła
W sobotę minęło sześć lat odkąd po raz pierwszy w życiu byłem w klubie z kolegą, który nigdy nie był moim kolegą i przyczynił się do mojego epizodu zaburzenia dysocjacyjnego. Niecałe dwa tygodnie temu minęło sześć lat od mojej studniówki. Ja nadal jestem w bardzo ciężkim i kryzysowym momencie życia. Chodzę na wolne słuchanie Fizyki na Uniwersytet Warszawski,chociaż byłem tam dwa razy w życiu. Ostatnio w ogóle nie mam siły wstawać z łóżka. Marzę o dobrym zdaniu matury z ośmiu przedmiotów, lecz nie w tym roku. Teraz zostało mi zdanie matury z wszystkich obowiązkowych przedmiotów plus jedno obowiązkowe rozszerzenie. Wiem, że muszę doświadczać nowych rzeczy i wyjść z swojego toksycznego schematu oraz opuścić strefę dyskomfortu. Tylko tak czuję się lepiej i tylko tak można zrobić cokolwiek w życiu. Na razie kończy się to na staniu zamiast siadaniu podczas kąpieli. Jestem osobą niepełnosprawną oraz mam zaburzenia osobowości. Chciałbym studiować Fizykę na UŁ, pracować i podróżować, wynieść się od rodziców. Jak na razie jestem wolontariuszem w radio i przymierzam się do pracy w dzienniku teatralnym. Od 2018 roku marzę o tym by nagrać vloga o filmach zobaczonych na Nowych Horyzontach, trochę się tych edycji nazbierało.
Marzę o tym by mieć kanał na RUclips i nagrać vloga na RUclips o zobaczonych filmach z edycji Nowych Horyzontów 2018, 2019, 2021, 2022, o "Podły, okrutny, zły", o "Schyłku Dnia", o podsumowaniu roku 2018 i relację z premiery oraz recenzję filmu "Córka Trenera". Mam jeszcze do odszumienia wywiad z Dawidem Czupryńskim z 2019 roku i rok montuję relację z premiery "Chleba i soli" do radio gdzie pracuję ochotniczo. Niestety nie mam na to wszystko siły. Wczoraj popłakałem się pod prysznicem bo nie chciałem a stać jak każdy normalny człowiek. Chciałbym opuścić strefę swojego dyskomfortu i zacząć żyć, lecz na razie zupełnie mi to nie wychodzi. Boję się, że prawdopodobnie nigdy nie zdam matury i nigdy nie będę żyć tak jak chcę. Jeśli chodzi o moją wymarzoną maturę to miałbym do zdania 8 przedmiotów czyli 400 zł za podejścia. Chciałbym iść do pracy i móc to pogodzić z wolnym słuchaniem Fizyki oraz nauką do matury. Którego pracodawcę interesuje tak specyficzna sytuacja? Przymierzam się jeszcze do ochotniczej pracy w Dzienniku Teatralnym. Byłem dziś w banku, u optyka i przedłużyć NNW, wszystko na siłę i jestem potwornie sobą zmęczony. Kolejne niezaruchane Walentynki w życiu, jak to potwornie boli.
Że co ? Ostatnie zdanie to jakaś masakra
@@orianam9835 To potwornie boli kiedy nie masz satysfakcjonującego życia.
@@orianam9835 To potwornie boli kiedy nie masz satysfakcjonującego życia.
@@orianam9835 Potwornie boli kiedy masz niesatysfakcjonujące życie.
Myślałem, że punkt 2 by mnie dotyczył. Ale mam nadzieję, że dobrze rozumiem iż chodzi o 'nieczyste intencje'.
A to "poszukiwanie potwierdzenia" może brać się z zwykłego braku zaufania do ludzi?
❤Madre❤i❤Piekne❤Przesłanie❤❤UfamBogu❤❤❤Amen❤❤
Świetny materiał, wszystko się zgadza. Ciekawe czy warto wysłać to do mojej ex? X)
Zaprzeczy wszystkiemu i odwroci kota ogone.
Najlepsze wyjście jest odejście od takiej osoby
Dasz w opisie nazwy książek wszystkich?
Mysle (moze sie myle..), ze te wszystkie piekne zalozenia (tych wszystkich pisarzy i filozofow, ktorzy siedza i mysla sobie, jak powinien wygladac swiat...), sa nie realne! Ladnie to brzmi, ze powinno byc tak a nie inaczej, ale rzeczywistosc stosunkow miedzyludzkich jest poprostu inna. Mysle, ze nie ma czegos takiego jak "zdrowe" relacje, to nie mozliwe...
Miłość to nie toksyczność a więc miłość toksyczna nie istnieje
Można po prostu zmienić nazwę - związek toksyczny
Dziś nie ma miejsca na prawdziwą miłość. Na miejsce miłości pojawiły się tylko wspólne interesy.
To się nazywa narcyzm.
Nie zgodzę się.
Nie wszyscy są w tych czasach niezdolni do miłości i altruizmu. Są wyjątki ze starymi duszami które szanują miłość drugiego człowieka.
Z takim podejściem na pewno ;)
@@igorkozak5068
Hehe, spierdalaj
@@ccsmyreviesandtrivia9542
Tia, ale młodzi mają na to wyjebane.
Wcale nie kochają.
No okej ale co gdy ja sama wiem że jestem toksyczną osobą w niektórych kwestiach, co mam zrobić gdy chciałabym to zmienić ale się nie dam poprostu bo mnie pewne rzeczy bolą, i tego nie umiem zmienić.. Bo nie mam wpływu na moje odczucia gdy coś zaczyna mnie boleć od środka.. (jakieś zwykłe rzeczy typu: bawiła się lepiej na wyjściu ze znajomymi niż ze mną) przykro mi poprostu jest i nie wiem co mam robić.. próbuje rozmawiać z nią ale jest ciężko.. często emocje biorą górę chociaż staram się je ogarniać.. myślę że w tym przypadku jedyną opcją jest moje poświęcenie się i stłumienie tych emocji i bólu..., oby tylko ona była szczęśliwa.. co myślicie? Może ma ktoś inne wyjście?
Czy osoba która pojawia się i znów znika na kilka miesięcy a potem znów pojawia się jak gdyby nic jak można go określić, trochę mnie to irytuje
Emocjonalny poparaniec. Kooejny Piotruś Pan.Wie że zawsze może wrócić. Wywal go ze swojego życia raz na zawsze. Możesz na niego liczyć? Dba Twoje uczucia, czas? Potrafi rzucić wszystko i przyjechać do Ciebie, jesli potrzebujesz pomocy? Daje poczucie złudnej nadziei? No to uciekaj gdzie pieprz rośnie a raczej pogoń takiego narcyza poki masz siłę i jesteś młoda.
Zazdrość to psychologia nic poza tym. jeżeli partner zdradza bardziej potęguje zazdrość, szanuj poświęcaj się dla innych ale nie używaj słowa kocham, miłość może dotyczyć dziecka, rodziców ale nigdy obcej partnerki lub partnera.
Och❤
Zazdrość 😮 jak partnerowi jest obojętne z kim idę na kawę z którym znajomym 😮 to normalne? Nie gadajcie głupio 🤣🙃
Bardzo negatywne !!
"kochają?" powtarzam, może ostatni raz. wy Panie weście na tych j*ebanych uniwersytetach zróbcie porządek ze znaczeniami i rdzeniami słów. jaka "miłość"? raczej porządnie do kuśki i piczki w połączeniu z poczuciem winy wbitym przez kapłanów i rodziców. miesiąc miodowy mija i zostaje tylko cierpienie, ból, osamotnienie i to właśnie w małżeństwie, w związkach. podoba mi się jak psychole na wszystko znajdują problemy. toksyczna miłość? co to za zdanie?! co za czasy jak ludzi mają prany mózg. na szczęście jest... OSHO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
weź leki
Popieram 😅 czytam i zastanawiam się, co przeszła osoba wylewająca swoje frustrację w komentarzu, zamiast wziąć się w garść lub za leczenie i poradzenie sobie z problemami. 🙄 Ale cóż. Lepiej plujmy jadem w internecie. To na pewno bardzo pomoce...
Naucz się gry wstępnej to będziesz miał dziewczyn na pęczki.
Takich ludzi to się wykopuje ze swojego życia i tyle. Ps. Jako ciekawostkę dodam że gdy poznaje dziewczynę która mówi mi że jest kierownikiem w jakiejś firmie to też mi się w sumie zapala czerwona lampka. Duże ryzyko że będzie chciała mną sterować i układać mi życie. I będzie próbowała zrobić ze mnie swojego niewolnika.
To chyba ty masz problem, bo jesteś przewrażliwiony na tym punkcie :)
Zależy. Są związki gdzie babka oddaje stery facetowi bo ma już kim zarządzać w pracy 😉
Badania takie, badania siakie. Autor tego kanału jest strasznym fanem przeróżnych "badań". Ale są teź tacy ludzie jak ja, którzy nie mają żadnego uznania ani szacunku dla rezultatów tych wszystkich "badań" i którzy uważają, źe to co naprawdę najważniejsze w ludzkim źyciu nigdy nie może stać się przedmiotem żadnych "badań". I moim zdaniem bazowanie na danych pozyskanych przez takie "badania" deformuje obraz świata i deformuje obraz ludzi.
Autor kanału wypowiedział dwa zdania, które są skrajną deformacją tego jak naprawdę jest w relacjach międzyludzkich.
Stwierdził bowiem, że "bywamy słabi i małostkowi". Kto? Kto bywa słaby i małostkowy? Na jakiej zasadzie autor rozciąga to twierdzenie na wszystkie osoby?
I drugie, podobnie wzięte nie wiadomo skąd zdanie: "To normalne, że w związku zdarza nam się czuć niepewnie". Co w tym jest "normalnego"? W prawdziwej miłości jesteśmy tak pewni drugiej osoby jak samego siebie.
No i jeszcze, jakby było mało, jest też odwołanie do filozoficznego wyrobnika - Arystotelesa i jego teorii "złotego środka" (że niby wszystkie ludzkie zalety biorą się z umiaru). Dopóki nie wyrzuci się "dzieł" Arystotelesa na śmietnik (gdzie ich miejsce) i dopóty psychologowie będą inspirowali Arystotelesem, dopóty psychologia będzie zbiorem wątpliwej jakości twierdzeń, przynoszących ludziom więcej złego niż dobrego.
Dla współczesnych psychologów Arystoteles to guru, już u trzeciego czy czwartego psychologa na youtube'ie słyszę odwołanie do teorii "złotego środka". Co wy ludzie widzicie w tym Arystotelesie? To jakieś zaczadzenie, zbiorowa halucynacja.