Jestem ciekawy jak się to ma to co robi ta pani do kodeksu etyki architekta ( chodzi mi o pracę za darmo czyli de facto konkurowanie dumpingową ceną ). Za pracę należy się zawsze płaca, kto działa wbrew interesom swojej grupy zawodowej powinien mieć odebrane uprawnienia i być usunięty z zawodu. Współczuję młodym architektom.
Sprawa jest bardzo prosta, "dorośli architekci" zatrudniają innych architektów (ludzi wykształconych z trzema tytułami naukowymi po bardzo, bardzo trudnych i wymagających studiach) za głodowe pensje na umowę o dzieło (umowa bez żadnych składek ani praw). Potem karma do nich wraca i sami wychodzą na minus i są traktowani przez deweloperów i innych budowlanców jak dzieci - bo żaden dorosły człowiek nie zatrudnił by drugiego dorosłego człowieka za miske ryżu po tak trudnych studiach. Ci sami "dorośli architekci" nie rozumieją czym jest pojęcie "karma". Tak więć sprawa jest prosta a jednocześnie trudna do zrozumienia przez właścicieli firm. Dodam że jako młody architekt wstydzę się starszych architektów i nie mam do nich żadnego, żadnego szacunku.
Cytuję "Po roku czasu podpisuję umowę o pracę, przez pierwszy rok umowa o dzieło" Aha Czyli pani kasjerka w biedronce ma na stracie umowę o po pracę. A architekt po studiach na politechnice po roku czasu w nagrodę ewentualnie ma umowę i pracę na minimalnej krajowej. To nie jest normalne, to jest patologia
"Doceniam twoją pracownię i twoją pracownię, bo to są pracownie, które utrzymują 60 rodzin". Chyba najlepsze podsumowanie tej dziwnej dyskusji. Rynce opadają.
Czy Wykonawca tych szkół i "społecznych" projektów też buduje za darmo? Czy sprzedawca cegieł na szkoły też sprzedaje je za darmo? Architekci sami się pchają w niedostatek i problemy...
Za darmo nie robi dentysta ani informatyk, nie robi psychoterapeuta ani policjant. Z jakiegoś powodu architektom wmawia się do głowy że nie uprawiają "zawodu" tylko pełnią "misję". Dopóki ludzie nie zdadzą sobie sprawy że to jest po prostu praca (tak jak powiedział jeden z panelistów) - to będzie dalej źle. Jeśli chcą ci zapłacić więcej w innym zawodzie - po co siedzisz w tym?
Wypowiedź Pani z 1:12:52 tylko pokazuje poziom odklejenia od rzeczywistości większości właścicieli biur architektonicznych. Otwarcie przyznaje się do łamania kodeksu pracy i jeszcze jest wielce zdziwiona śmiechami na sali. Nielegalne to jest samo zastępowanie umowy o pracę umową o dzieło, nie wiem skąd ona wytrzasnęła nielegalność umowy o dzieło po okresie roku. Chyba jedyny sposób na walkę z tymi januszami to zgłaszanie do PIPu, taka lekcja skutecznie wtłoczy do głowy prawo pracy.
Obawiam się że plecie Pan głupoty. Taka praktyka pozwala skorzystać z ulgi podatkowej studentom oraz pozwala i tak marnie zarabiającej pracowni zaproponować mlodym bardziej godziwą stawkę. Jeżeli przeszliby na UoP nikogo nie byłoby stać na młodszą osobę w biurze którą trzeba wyszkolić.
@@CookieTheGuitarist Ale teraz tak na poważnie. Jakiej ulgi podatkowej dla studentów skoro do 26 roku życia nie płaci się podatków? Przy wynagrodzeniu minimalnym na UoP, różnica między UoD a UoP dotyczy raczej groszowych spraw więc kiepsko to świadczy o biurze, dla którego takie pieniądze to kwestia być albo nie być. Wciskanie umów cywilnoprawnych przez archijanuszów wiąże się raczej z chęcią płacenia poniżej minimalnej i braku zobowiązań takich jak okres wypowiedzenia czy płatne urlopy. Po coś jednak ten kodeks pracy jest i rzekoma elitarność doświadczonych architektów lepszych od młodych studentów nie zarabiających na siebie nie uprawnia do niegodziwych warunków pracy, nieznanych w żadnym innym zawodzie. W innych zawodach jakoś nikt nie narzeka na to, że pracownika trzeba wyuczyć, z reguły w budżecie firmy jest założona kwota na szkolenie pracowników. Strasznie smutne jest to, że również młodzi architekci powielają mity o państwie grabiącym przedsiębiorców na składkach z UoP i godzą się na te warunki i to bez mydła.
@@CookieTheGuitarist Nie zgodzę się. To rynek próbuje nam wmówić, że architekt po studiach nie ma żadnej wartości i "nawet na minimalną na UOP" się nie da. Gdyby architekt po studiach nie miał żadnej wartości... to pracownie zatrudniałyby ludzi bez studiów bo takie osoby by były łatwiejsze do przystosowania do zwyczajów w biurze niż osoba po studiach ze swoimi przyzwyczajeniami. Tak się po prostu nie dzieje. Wniosek? Właściciele pracowni doskonale wiedzą że studia duzo dają, bo inaczej zatrudnialiby ludzi po geodezji, czy po anglistyce. Jednak nie chcą za tą wiedzę zapłacić - bo sami się godzimy pracować za grosze - żeby tylko tworzyć tą wspaniała architekturę (przepraszam, wrysowywać w archicadzie tralki). Dopóki ludzie nie zdadzą sobie sprawy że to jest po prostu praca (tak jak powiedział jeden z panelistów) - to będzie dalej źle. Jeśli chcą ci zapłacić więcej w innym zawodzie - po co siedzisz w tym? Polecam się zapoznać z pojęciem "sunken cost fallacy"
Dramat. Sytuacja jest dramatyczna, jesli nie jestes bogaty z domu - mieszkanie od rodziców itd., to jako Architekt (przez duże "A"), mieszkasz w kartonie.
Jestem ciekawy jak się to ma to co robi ta pani do kodeksu etyki architekta ( chodzi mi o pracę za darmo czyli de facto konkurowanie dumpingową ceną ). Za pracę należy się zawsze płaca, kto działa wbrew interesom swojej grupy zawodowej powinien mieć odebrane uprawnienia i być usunięty z zawodu. Współczuję młodym architektom.
Sprawa jest bardzo prosta, "dorośli architekci" zatrudniają innych architektów (ludzi wykształconych z trzema tytułami naukowymi po bardzo, bardzo trudnych i wymagających studiach) za głodowe pensje na umowę o dzieło (umowa bez żadnych składek ani praw). Potem karma do nich wraca i sami wychodzą na minus i są traktowani przez deweloperów i innych budowlanców jak dzieci - bo żaden dorosły człowiek nie zatrudnił by drugiego dorosłego człowieka za miske ryżu po tak trudnych studiach. Ci sami "dorośli architekci" nie rozumieją czym jest pojęcie "karma". Tak więć sprawa jest prosta a jednocześnie trudna do zrozumienia przez właścicieli firm. Dodam że jako młody architekt wstydzę się starszych architektów i nie mam do nich żadnego, żadnego szacunku.
W punkt. W biurach w centrum Warszawy płaci się mniej niż płytkarzowi na prowincji...
Cytuję "Po roku czasu podpisuję umowę o pracę, przez pierwszy rok umowa o dzieło" Aha Czyli pani kasjerka w biedronce ma na stracie umowę o po pracę. A architekt po studiach na politechnice po roku czasu w nagrodę ewentualnie ma umowę i pracę na minimalnej krajowej. To nie jest normalne, to jest patologia
i niestety jako architekt po studiach potwierdzam że tak jest :( pytanie gdzie popełniliśmy błąd
Ale fajnie że się ktoś przyznał. Niestety nie raz widzę udawanie
"Doceniam twoją pracownię i twoją pracownię, bo to są pracownie, które utrzymują 60 rodzin".
Chyba najlepsze podsumowanie tej dziwnej dyskusji. Rynce opadają.
Czy Wykonawca tych szkół i "społecznych" projektów też buduje za darmo? Czy sprzedawca cegieł na szkoły też sprzedaje je za darmo? Architekci sami się pchają w niedostatek i problemy...
Za darmo nie robi dentysta ani informatyk, nie robi psychoterapeuta ani policjant. Z jakiegoś powodu architektom wmawia się do głowy że nie uprawiają "zawodu" tylko pełnią "misję". Dopóki ludzie nie zdadzą sobie sprawy że to jest po prostu praca (tak jak powiedział jeden z panelistów) - to będzie dalej źle. Jeśli chcą ci zapłacić więcej w innym zawodzie - po co siedzisz w tym?
Wypowiedź Pani z 1:12:52 tylko pokazuje poziom odklejenia od rzeczywistości większości właścicieli biur architektonicznych. Otwarcie przyznaje się do łamania kodeksu pracy i jeszcze jest wielce zdziwiona śmiechami na sali. Nielegalne to jest samo zastępowanie umowy o pracę umową o dzieło, nie wiem skąd ona wytrzasnęła nielegalność umowy o dzieło po okresie roku. Chyba jedyny sposób na walkę z tymi januszami to zgłaszanie do PIPu, taka lekcja skutecznie wtłoczy do głowy prawo pracy.
Obawiam się że plecie Pan głupoty. Taka praktyka pozwala skorzystać z ulgi podatkowej studentom oraz pozwala i tak marnie zarabiającej pracowni zaproponować mlodym bardziej godziwą stawkę. Jeżeli przeszliby na UoP nikogo nie byłoby stać na młodszą osobę w biurze którą trzeba wyszkolić.
@@CookieTheGuitarist Wszystko pięknie, ale tutaj mowa była o tym co jest legalne a co nie 🙂
@@CookieTheGuitarist Ale teraz tak na poważnie. Jakiej ulgi podatkowej dla studentów skoro do 26 roku życia nie płaci się podatków? Przy wynagrodzeniu minimalnym na UoP, różnica między UoD a UoP dotyczy raczej groszowych spraw więc kiepsko to świadczy o biurze, dla którego takie pieniądze to kwestia być albo nie być. Wciskanie umów cywilnoprawnych przez archijanuszów wiąże się raczej z chęcią płacenia poniżej minimalnej i braku zobowiązań takich jak okres wypowiedzenia czy płatne urlopy. Po coś jednak ten kodeks pracy jest i rzekoma elitarność doświadczonych architektów lepszych od młodych studentów nie zarabiających na siebie nie uprawnia do niegodziwych warunków pracy, nieznanych w żadnym innym zawodzie. W innych zawodach jakoś nikt nie narzeka na to, że pracownika trzeba wyuczyć, z reguły w budżecie firmy jest założona kwota na szkolenie pracowników. Strasznie smutne jest to, że również młodzi architekci powielają mity o państwie grabiącym przedsiębiorców na składkach z UoP i godzą się na te warunki i to bez mydła.
@@CookieTheGuitarist Nie zgodzę się. To rynek próbuje nam wmówić, że architekt po studiach nie ma żadnej wartości i "nawet na minimalną na UOP" się nie da.
Gdyby architekt po studiach nie miał żadnej wartości... to pracownie zatrudniałyby ludzi bez studiów bo takie osoby by były łatwiejsze do przystosowania do zwyczajów w biurze niż osoba po studiach ze swoimi przyzwyczajeniami. Tak się po prostu nie dzieje.
Wniosek? Właściciele pracowni doskonale wiedzą że studia duzo dają, bo inaczej zatrudnialiby ludzi po geodezji, czy po anglistyce. Jednak nie chcą za tą wiedzę zapłacić - bo sami się godzimy pracować za grosze - żeby tylko tworzyć tą wspaniała architekturę (przepraszam, wrysowywać w archicadzie tralki).
Dopóki ludzie nie zdadzą sobie sprawy że to jest po prostu praca (tak jak powiedział jeden z panelistów) - to będzie dalej źle. Jeśli chcą ci zapłacić więcej w innym zawodzie - po co siedzisz w tym?
Polecam się zapoznać z pojęciem "sunken cost fallacy"
@@CookieTheGuitaristumowa o dzieło nie jest objęta ulgą dla studentów - umowa o zlecenie jest - z jakiegoś powodu o niej nie ma mowy na tym panelu
Dlaczego nie widać wszystkich komentarzy?
Dziad, w pomaranczowej koszuli musi byc okropnym pracodawcą... 😢
obejrzałem fragment, ale ciężko się słucha. Sprawa nierozwiązywalna 😜 lepiej zostać płytkarzem
Dramat. Sytuacja jest dramatyczna, jesli nie jestes bogaty z domu - mieszkanie od rodziców itd., to jako Architekt (przez duże "A"), mieszkasz w kartonie.
mój komentarz / uzupełnienie debaty : ruclips.net/video/0FhidYxfk4U/видео.html