W Polsce produkuje się trzy typy filmów: 1. komedie romantyczne 2. hiper ciężkie melodramaty, które często są wręcz groteskowe 3. "szkoły pójdą" - wszelkie ekranizacje polskiej literatury oraz inne "patriotyczne"
Czasem dzięki naszej kinomatografii, mam wrażenie że cała historia polski to 2 wojna światowa... od czasów "Katynia", rok w rok tego typu tematy są wałkowane do porzygu....
@@Lipryt akurat "Ostatnia rodzina" moim zdaniem była taka sobie (szczególnie postać Tomka Beksińskiego), ale rzeczywiście Polski Instytut Sztuki Filmowej ma kilka fajnych produkcji.
@@dominikmurz no dużymi filmami są na przykład filmy Vegi - on nie dostaje finansowania. Zaś Kler dostał, mimo że temat politycznie drażliwy. Twój argument jest inwalidą.
"dramat po którym odechciewa ci się żyć" - aż dodam: + przesączony kadrami jak główni bohaterowie patrzą się w filiżanki herbaty, ściany, nagle krzyczą dramatycznie... Gdzie koniec filmu często zaskakuje... ale w inny sposób niż planowali to twórcy... typowe "WTF, DLACZEGO, TO NIE MA SENSU". Szczególnie dramaty z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Tyle razy trzymałem kciuki, że - co prawda smutny dramat... ale będzie mieć całkiem "normalne" zakończenie... Ale nie... Zawsze jakiś główny bohater musi nagle wejść do rzeki nie wiadomo po co... Albo wszyscy się cieszą, że upośledzona laska kupiła żurek z jakimś typem albo ktoś jednak bije się z kimś kto miał się zaopiekować jego żoną po śmierci... NIESAMOWICIE nie trafiają do mnie filmy tego typu :( Nie wiem czemu moja mama mi je polecała a ja naiwnie oglądałem je myśląc, że będzie lepiej. PISF? Dacie hajs na taki dramat? Psychopatyczna matka zmusza do oglądania waszych filmów? Obiecuję, że dodam dużo nic nie wnoszących dialogów, nie łączących się z niczym, ogrom scen w których ludzie się gdzieś patrzą bez powodu... Będzie tak jak lubicie! :D
W Polsce powinniśmy mieć najlepszye horrory Tylko musimy oderwać się od tego zachodniego kompleksu i skupić się na mitologii słowiańskiej Ta aż się prosi o eksploatację
Racja. Allegro udowodniło, że jest zainteresowanie na mitologię słowiańską ( Legendy Polskie). Jest nawet zbiórka na pełnometrażowy film o dalszych losach Twardowskiego w kosmosie
No właśnie mamy jako kraj super historię i mitologię do niesamowitych horrorów. Taki horror którego akcja dzieje się np. na kresach w latach 20 XX wieku z potworem ze słowiańskiej mitologii, jakimś ponurym lasem, starym dworem, dobrymi kostiumami mógłby być światowym hitem. Normalnie lovecraftovskie klimaty. Tylko trzeba to oczywiście dobrze zrobić, a nie byle jak. Możliwości na horrory mamy dużo, a ludzie lubią klimatyczne ciekawe horrory.
Zabawny materiał :) Dostaliście ankietę z której jasno wynika, że aktualnie polskie kino to szmira. Zamiast przeanalizować dlaczego, zaczęliście bronić i dorabiać filozofię do gówna, które nie posiada wnętrza. Jeszcze zabawniejsze jest przytaczanie ilości widzów w danym momencie xd :) Nie dość że zależy to od czasu premiery, to dodatkowo nie gwarantuje, że komuś film się podobał. I te obalanie "mitów" i "stereotypów" xd :) Spodziewałem się większego poziomu.
Ogólnie widać, że tvfilmy to taki causalowy kanał o filmach, chłopaki przerzucili się z gier na kino (w sumie nie wiem po co), myśląc że to to samo, niektóre materiały i ich analizy są strasznie słabe merytorycznie (np. ostatni nt. Avatara to lanie wody). Przydałby im się ktoś z wykształceniem filmowym/z kinematografii.
Polskie kino to nie tylko Vega. Powstaje wiele dobrych filmów, które niestety nie mają przebicia dla widzów-casuali. Wystarczy śledzić festiwal w Gdyni by zobaczyć, że nasze kinematografia ma o wiele więcej do zaoferowania niż papka komedii romantycznych czy taśmowo robione filmy przez Vegę.
Pamiętacie jak mówili o rewolucji w Hollywood (tak rewolucja BLM) Gdzie od połowy materiałów to pseudo-moralizowanie (nie wiem może aktywiści z BLM i lewica im groźiła i dlatego tak zrobili)
Ja nie lubię polskich filmów, bo większość tych, które widziałem miało skopany dźwięk. Siedzenie z pilotem i zwiększanie głośności przy każdym dialogu i ponowne ściszanie kiedy dialogi się kończą jest tak wkurzające, że mało który obejrzałem do końca. W kinie miałem to samo wrażenie, głośność była dostosowana tak, żeby dobrze było słychać dialogi, ale jak dialogi się kończyły i leciała jakaś muzyka, czy jakieś efekty, to praktycznie przydałoby się używać w tym momencie zatyczek. Nie wiem czy dźwiękowcy są głusi, czy po prostu wszystkich tak uczą, czy może montażyści po prostu nie ogarniają, ale teraz jak oglądam jakiś film i tylko jak głośność się zmienia to od razu wyłączam.
Człowieku. Z ust mi to wyjąłeś. Od wielu lat powtarzam, że udźwiękowienie w polskich filmach to kpina. Czy naprawdę po tylu latach i wkroczenia w 21 wiek dalej musimy zmagać się z nieudacznikami, którzy nie potrafią nagrać porządnie dźwięku?
to akurat jest w każdych filmach, zwłaszcza akcji gdzie coś gadają to bez lektora trzeba ucho do głośnika przyłożyć, a potem jak coś się dzieje to tynk ze ścian leci tak głośno.
Kiedyś się z kimś o to pokłóciłam, że nigdynie słyszę dialogów i jeszcze są niewyraźne to mi się oberwało i aż sama zwątpiłam, że może faktycznie to z moim słuchem jest coś nie tak ale teraz widzę że nie xD
Polskie kino w ogóle nie uderza do klasy średniej, przynajmniej nie rozrywkowe. Jest dużo dramatów, które może i są dobre i panowie profesorowie się spuszczają jakie to nie są dobre, jak pokazują naturę ludzką itd. Ale ile można takich obejrzeć w roku? Jedną, dwie? Mam chodzić do kina tylko żeby dostać deprechy i tragicznych zakończeń? Z drugiej strony są kloacznie złe komedie romantyczne i Vega, gdzie zawsze ktoś z dolnej granicy rozkładu studenta ma postać o której może powiedzieć "hehe pacz, on jest głupszy ode mnie/ hehe pedział kur*a, swój chop". Na to chodzą masy, i pan profesor może powiedzieć "No przecież kino ma się znakomicie pan popatrzy ile ludzi chodzi, jakie kasowe produkcje". I na to też można pójść ironicznie, czy żeby się pośmiać, ale ile można? Gdzie są jakieś inteligentne komedie z pomysłem? Gdzie jakieś ciekawe filmy akcji? Nawet palców jednej ręki nie wykorzystam, żeby zliczyć.
To jest odpowiedź w punkt. Są filmy albo nad którymi spuszają sie krytycy a dla przeciętnego czlowieka sa niekiedy nudne albo są filmy gdzie człowiek ogląda film z rozrzewnieniem i humor jest najniższych instynktów
Poznałem osoby za granicą, które mówiły dokładnie to samo o swoim rodzimym kinie. Hiszpanie, Anglicy, Francuzi, Niemcy itd. Także to nie tylko nasze narodowe narzekanie. ;)
Nie no niemcy akurat robią dobre filmy, czy to jakieś ekranizacje baśni braci Grimm, czy familijne filmy przygodowe. A angielskie kino jest bardzo solidne od lat, choćby filmy o Harrym Potterze, Władcy Pierścieni , czy seriale. Anglicy jak chcą to tworzą arcydzieła z budżetem idącym w setki milionów. Więc oni jednak mają mniej powodów do narzekania.
@@Dark-wy9yb jak już to Brytyjczycy robią dobre seriale i filmy zrobione przez telewizję. Choćby ekranizacje powieści przez BBC. Widać, że publiczny nadawca wywiązuje się ze swoich obowiązków (sama mam kilka ekranizacji powieści na dvd, i polecam każdemu serial Duma i uprzedzenie, bo w 90% zgadza się z treścią powieści, 10% to przemoczony Collin Firth😂). Co do produkcji niemieckich,takich jak Baśnie Braci Grimm to są tam i lokacja (masa dobrze utrzymanych zamków czy terenów leśnych) i kostiumy i scenariusz. Jedynie można się przyczepić do CGI. Powstał też taki niemiecki Indiana Jones osadzony we współczesnym świecie i owszem Blockbustery to to nie są ze względu na budżet, jednak są to przyjemne w odbiorze filmy.
W tym filmie jest rzucone jedno zdanie, mianowicie: "powstają filmy gangsterskie, i powstają komedie, powstaje bardzo dobre gatunkowe kino historyczne" - i szczerze, to zdanie jest dla mnie uosobieniem nijakości polskiego kina, bo fakt, uważam że mamy naprawdę parę perełek, Nasze kino jest na dość wysokim poziomie, lecz mimo tego, to kino jest nijakie, rocznie może powstaną 2 dobre komedie? O ile, filmy gangsterskie, ile można? Filmy historyczne? Jak długo będziemy rozpamiętywać historię, i tworzyć na jej bazie filmy? Nie mówię że nie warto, ale mam wrażenie, że polskie kino wpadło w jakiś historyczny kompleks. Dla mnie, teza "Polacy nie lubią polskich filmów" jest zgodna z prawdą, wśród mojego otoczenia, na polskie filmy chodzą ludzie w wieku 50 lat, wymrze jedno pokolenie, zafascynowane komedyjkami na poziomie polskiego kabaretu, i nagle statystyki poszybują w dół, większość przychodów i frekwencja w polskich kinach, to ludzie z małymi wymaganiami którzy po prostu chodzą na te wszystkie crapy, kiedy naprawdę dobre filmy przechodzą bokiem (no może poza bożym ciałem). Zdecydowanie mimo że dobre polskie kino, to jednak zbyt nijakie, denne, bez polotu, czego przykładem mogą być horrory których ze świecą szukać. Reasumując, nie dziwię się, że za granicą polskie filmy zbierają nagrody, ale to nie te filmy są najpopularniejsze, lecz paździerze dla niewymagającej widowni, dodatkowo, będąc w tym środowisku polskiego kina, zwyczajnie się przestaje je lubić, bo co innego zobaczyć film na gali i dać mu nagrodę, a co innego obracać się w tym cały rok, komedia, komedia, gangsterka, historia i tak w kółko, dlatego uważam, nie lubimy polskich filmów. Pozdrawiam.
"Filmy historyczne? Jak długo będziemy rozpamiętywać historię, i tworzyć na jej bazie filmy? Nie mówię że nie warto, ale mam wrażenie, że polskie kino wpadło w jakiś historyczny kompleks." - takie filmy będą u nas powstawać tak długo, jak długo w Polsce będą rządzić panowie pamiętający stan wojenny i czasy wcześniejsze, internowani i cierpiący za wszelkie prawdziwe bądź urojone krzywdy ze strony Rosji i Niemiec - skrajna narodowa prawica, napędzająca poczucie, że jesteśmy "Wielką Polską", "przedmurzem chrześcijaństwa", "kolebką europejskich wartości (koniecznie POLSKICH i koniecznie TRADYCYJNYCH), farbowani komuniści czyli wszelkie lewicowe popluczyny PZPR, bądź też wszyscy centrowi liberałowie... Czyli wszyscy którzy rządzą lub rządzili u nas od końca II wojny.
Polskie kino skończyło się wraz z nastaniem pokolenia Karolaka, Szyca i Adamczyka. Jak widzę tych aktorów w obsadzie, to od razu wiem, że film nie będzie dla mnie.
Prof Kornacki: "Nie zgadzam się ze Polacy nie lubią polskiego kina" Ankieta: Ponad połowa nie ogląda wogole polskich filmów. Poczułem się jakbym oglądał tv. Ludzie swoje a politycy swoje
Chyba moim ulubionym współczesnym Polskim filmem jest "Bogowie". Ten film ma wszystko czego oczekuje od filmu. Dobre aktorstwo, charyzmatycznego głównego bohatera, dobre zdjęcia (o muzyce się nie wypowiem bo oglądałem dawno). I potrafi trzymać w napięciu. To sztuka wyreżyserować film tak, aby wszystkim dobrze znana historia była tak wciągająca.
Ja lubie polskie kino, to znaczy STARE polskie kino i takie legendy jak "Seksmisja", "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" czy "Dzień Świra". Dzisiejsze kino nie najbardziej mi odpowiada, może i wychodzą dobre rodzime filmy ale są one zakrywane przez tony kiepskich gniotów z gatunku romcom, które jedyne co mają do zaoferowania to kiepskie żarty i słowo kurwa
Wogóle polska wyprodukowała jakiś nowy ciekawy film który nie był gniotem przez te ostatnie lata? Jak widzę polska śmietankę komediową typu Karolak, Szyc to ja odpadam, potem słyszę tytuł, niektóre jeszcze normalne ale inne to strzała w kolano, oglądałem psy, kroll'a, to są cacuszka, ostatnio obejrzałem kilka minut pitbulla i 90% tzw. dialogu który słyszałem to "kurwa, kutwa, za jebać Ci?, kurwo, zapierdolę cię" Proszę was, a potem się dziwią ze obraz Polaka na świecie to głównie zapijaczony Burak chętny to bitki i klęcia jak popierdolony
Żeby jeszcze oni to k*rwa umieli poprawnie w nowych filmach używać... W polskich komediach z lat 90 też k*rwa często było, ale tak wplecione, że nie raziło kulturalnej osoby, nie powodowało zażenowania widza, a nadawało smaku, dodatkowo aktorzy umieli grać. Dzisiaj wplatają k*rwa tak nieudolnie do filmu, że mam wrażenie, że słucham pijanej patoli pod blokiem plecącej nie wiadomo co. Współczesne dialogi są okropne, a k*rwa i inne przekleństwa używane bez namysłu i tak często, że ma to efekt odwrotny do zamierzonego.
Jest trochę dobrych produkcji, ot choćby Jack Strong, Karbala, Baby są jakieś inne (tutaj poszedłem niechętnie z matką i siostrą jak miałem 16 lat, myśląc, że to będzie romkom, a tutaj "sequel Dnia Świra", też od Koterskiego), starszy, bo z 2004r ale Vinci, oraz jeszcze starszy (2000) Że życie ma sens, który jest niejako "polskim requiem dla snu", choć bardzo niskobudżetowym. Bogowie czy Wałęsa to też dobre filmy.
@@Dark-wy9yb Dla przykładu, Dzień świra, pierwsze słowa Adasia Miałczyńskiego po przebudzeniu? "Kurwa, ja pierdolę", trzy słowa w tym dwa wulgaryzmy, a nie razi tak mocno. Czemu? Bo ból bohatera był niemal namacalny i zaraźliwy, m. in. dzięki bardzo dobrej grze aktorskiej. Dzisiaj "Kurwa, ja pierdolę" jest od tak rzucane, przez co zwrot stracił swój dosadny wydźwięk. Do tego zazwyczaj jest to wypowiadane jak regułka na koniec reklamy o konieczności skonsultowania się z lekarzem lub farmaceutą.
Sala samobójców hejter, poszedlem na ten film z nastawieniem krytycznym, a obejrzałem i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, siedziałem i wkrecilem się w fabułę, a rzadko mi się to zdarza. Naprawdę świetnie mi się to oglądało i przypominało trochę Idy marcowe. Dla mnie największe zaskoczenie polskim kinem
A inne kanały to filmy i seriale wałkowane do znudzenia. Czterej pancerni i pies? Ok ale nie 24/7 przez 3 lata Vabank? Stare polskie filmy? Nawet TVP Historia tego już nie puszcza niestety, teraz mamy Vegę jebanego, Wajde i te jego dramaty[geniusz ale filmy dobijają]
hmmm... na PiS głosuje też sporo ludzi.. czy PiS jest dobry? nie ale i tak głosują tak samo z Polskimi filmami chodzą bo chodzą. "Dlaczego ja" i inne słabe seriale też są oglądane chociażby przez moich rodziców a gówniane to że aż boli mnie kiedy widze te produkcje. Czyli wniosek jeden normalni Polacy większości polskich filmów nie lubią bo jak tu lubić gnioty wypuszczane na każdą okazję jak walentynki etc...Oczywiście nie mówię że wszystkie produkcje są złe, zdarzają się fajne seriale jak "Ślepnąc od świateł" bądź inne filmy jednak większość w tych czasach to straszna lipa i kicz.
Ulubuona teza "Dobre kino historyczne...." LoL. Gnioty sponsorowane przez mających hopla w tym temacie rządzących napędzane przez szkolne wycieczki. Dajcie spokój. Tak samo można by mówić o wspaniałym kinie historycznym epoki Gierka. I jeszcze "zrobienie horroru jest skomplikowane...." Chyba mentalnie bo to najtańsze filmy których na świecie jest zalew.
Największy problem z Polskim kinem jest to, że filmy ciekawsze są praktycznie w ogóle nie promowane, a Vega i RomKomy za to są na milionach plakatów i w milionach reklam. Można powiedzieć, że problem promowania "masowego chłamu" jest problemem ogólnoświatowym, jednak więcej przychodzi do nas interesujących filmów zachodnich (i wschodnich), jak choćby 1917 czy Lighthouse. To pogłębia stereotyp, ale jest też samospełniającą się przepowiednią - nie są promowane, więc mało ludzi o nich wie, przez co mało się sprzedają, przez co jeszcze mniej się je promuje. Dodatkowo - dużą wadą, już od wielu lat, jest powtarzalność aktorów. Oglądając choćby takie Psy nie widzimy Franza, widzimy Lindę. Nie widzimy Nowego, widzimy Pazurę. Oglądając "Bogowie" nie widzimy Zbigniewa Religi tylko Tomasza Kota. Niestety, ale w Polskich filmach jest bardzo duży, że się tak wyrażę, recykling aktorów, a to, że grają tak w filmach jak i serialach nie pomaga. Lecimy dalej - ogólna jakość kinematografii. Filmy polskie często nie są złe, ale dużo im brakuje, biorąc najgorsze przykłady z filmów zachodnich - ot choćby operator kamery z parkinsonem podczas jakichkolwiek dynamicznych scen w takiej Karbali. Samo masterowanie obrazu też jest często bardziej "serialowe" lub "reklamowe", brakuje filmowej korekcji kolorów do której przyzwyczaiły nas filmy zagraniczne, brakuje często płytszej głębi ostrości itd. No i w końcu - tematyka. W Polsce mamy albo komedie romantyczne (z product placementem i żartami seksualnymi), albo "filmy akcji" (z produkt placementem, żartami seksualnymi i większą ilością kurew na zdanie niż w 4-6 podstawówki), albo dramaty w których każdy ma źle i jest smutny i umiera, albo filmy historyczne (1/2WŚ, bo dalej to za dużo by kosztowało) albo filmy biograficzne. Dodać do tego można jeszcze, na szczęście zanikającą już nieco, teatralność gry aktorskiej, którą zaobserwować można zarówno w przypadku filmów, ale także i dubbingu, tak filmów jak i gier. Wynikająca z tegoż faktu ekstraordynaryjna enuncjacja, ta krystaliczna artykulacja, ta nienaganna maniera niezwykle często pasuje do przedstawianego tekstu tudzież cyrkumstancji w jakich jest wypowiadana tak samo jak to długie zdanie pasuje do reszty mojego komentarza. Mówiąc krótko - nie pasuje nijak. Cóż, da się znaleźć w Polsce sporo ciekawych produkcji, które odniosły nieco większy sukces, bez konieczności szukania różnych arthouse'ów. Patrząc na w miarę nowe (2000+), mamy choćby "Dzień Świra", "Baby są jakieś inne", "Karbala", "Bogowie", "Jack Strong", "Wałęsa. Człowiek z nadziei", "Karol. Człowiek, który został papieżem" czy "Vinci", ale prawie wszystkie wpisują się w tematykę jaką wcześniej wymieniłem - albo biograficzne, albo historyczne, albo dramaty (nawet mimo, że komediodramaty, to i tak bardziej w to drugie wpadają). Wyjątkiem tu jest ostatni, który wymieniłem, czyli Vinci - świetne kino sensacyjno-kryminalne, porównywalne, jak nie lepsze niż Ocean's 11. Tylko że Vinci wyszło w 2004 roku, 16 lat temu. Ile było od tamtego czasu filmów opartych na oryginalnym scenariuszu, niewpisujących się w tradycyjne dla polskiego kina ramy? Ile z nich odniosło jakiś sukces? Dajcie mi więcej Vincich. Wiem, że w Polskiej historii jest dużo wydarzeń lub postaci, na podstawie których można nakręcić świetne filmy (Karbala czy Jack Strong wpasowały się w mój gust), ale ileż można.
Wszyscy sie rozwodzą nad tym, czym jest dzisiaj polskie kino i że jest słabe, a ja chciałbym zauważyć, że to jest bardzo dobry materiał, w którym są przedstawione merytoryczne argumenty, fakty dotyczące problemu oraz wypowiedzi ludzi znających się na rzeczy. Jeden z lepszych materiałów dot. filmów jakie dane mi było obejrzeć na youtube.
"Przesłuchanie" - brr, zapomniałam już o tym filmie. Tak, bardzo dobry był. Z fajnych polskich tytułów nasuwają się oczywistości - "Rejs", "Seksmisja", "Dzień świra" i tak dalej. Raczej starocie. Dalej jest "Młyn i krzyż" - ciekawe widowisko, owszem. No i "Bogowie" - chyba najnowsza polska dobra produkcja, jaką widziałam. Zabrakło mi w materiale kwestii zapatrzenia na Zachód nie tyle widzów, ile samych twórców. Widzimy dobre czy po prostu popularne filmy amerykańskie i próbujemy to przełożyć na nasze podwórko - no i dostajemy jakiś "Weekend" (polski "Snatch") czy to, czego tytułu już nie pamiętam, a co miało być ewidentnymi polskimi "Szybkimi i wściekłymi".
Dzięki za podnoszenie poziomu w sekcji komentarzy pod filmami na yt :) Odpowiednik "Szybkich i wściekłych" to może "Diablo. Wyścig o wszystko"? Następnie "365 dni" jako "polski Grey", coś w tym jest :)
@Centurio mówcie co chcecie, ale "Kac Wawa" pomimo byciu jednym z najgorszych filmów powstałych w Polsce przebija jednak profesjonalizmem ostatnio przez niego omawianą "Studniówk@" XD w Kac Kupie chociaż aktorstwo jest na jakimkolwiek poziomie. Nie mówię, że na wysokim, tylko na jakimkolwiek.
Prawdą jest, że do kina polskiego wiele osób zraża się w czasach szkolnych. Nigdy nie wybaczę nauczycielce historii, która wysłała nas klasą na Bitwę pod Wiedniem, Tajemnicę Westerplatte czy 1920 Bitwa Warszawska...
Plus, nie wiem jak w innych szkołach, ale u mnie wycieczki do kina na filmy zagraniczne były traktowane jak rozrywka, a filmy polskie omawialiśmy potem jak lektury. Pamiętam nawet awanturę jaką w gimnazjum zrobiła nam polonistka, bo recenzje, które kazała nam po jednej z takich wycieczek napisać, były w większości negatywne
jeśli chodzi o młodsze klasy (zerówka i podst. 1-3) to cierpią na brak dobrych filmów familijnych. Nauczyciele są skazani na puszczanie "staroci", a rodzice idą z nimi do kina na produkcje amerykańskie
Jak ja bym był nauczycielem haha to ja bym brał dzieciaki na film tylko w ramach rozrywki wybierzecie coś i robimy wycieczkę do kina ooo a nie kurde jakies cudowanie recenzje itd
Dlaczego nie lubię polskiego kina... Po pierwsze popadnie w skrajności...albo opowiadają o totalnej patologii, albo o przeslodzonym wielkomiejskim świecie korposzczurow...jakby nie było nic pośrodku. Po drugie tragiczne udźwiękowienie i aktorzy-debile którzy bełkocza coś pod nosem (fajnie o tym zjawisku mówi Emilian Kamiński). Po trzecie...ciągle te same twarze grające sorry ale te same role...Domagała zawsze musi być lekko dziecinny i ten niby zabawny...kurde ludzie naprawdę nawet Adam Sandler czasami gra inne postacie niż przyglupow i naprawdę mu to wychodzi. Po czwarte film wojenny to zaraz martyrologia (polecam urywki Braciaka u Wojewódzkiego) i cierpienie...nie wiem czy tylko ja czekam na komedie wojenną w stylu przygód Franka Dolasa nie wiem obsadzona w Iraku czy Afganistanie? No niby mamy zdolnych reżyserów, jak się ścianie aktorów w kierat to też idzie z nich wycisnąć coś ponad odwalenie godzin...mamy dużo dobrych pisarzy, którzy z czasem może by chętnie zekranizowali dzieła lub napisali jakiś scenariusz...Ale serio nie mamy dobrych inżynierów dźwięku?
Między bajki to sobie niestety możecie włożyć nie stereotyp Polaka, który nie chodzi na polskie filmy, a wasze "dane". Mówicie, że ~25% widowni poszło na polskie filmy - co jest wynikiem bardzo słabym, bo przecież typowy Polak chodzi do kina częściej niż raz na rok. Nie wzięliście pod uwagę, że te 25% oznacza tylko tyle, że co czwarty Polak był na *co najmniej* jednym filmie, więc wciąż 75% widzów NIE CHODZI na polskie filmy, w ogóle. Podczas gdy ten wskaźnik dla zagranicznych jest o wiele wyższy. Podobnie jest z wynikami za najbardziej kasowe filmy w Polsce - może i w topce jest Vegetta czy oscarowi kandydaci, ale co z tego, jeśli do kin wychodzi rocznie o wiele, wiele więcej filmów, a mniej znane Polskie produkcje przyciągają góra kilkaset tysięcy?
nie chce mi sie szukac za bardzo historycznych statystyk, ale pierwsze lepsze z 2006 roku: 32 miliony sprzedanych biletow, z czego 3 miliony na polskie filmy, 2019 rok: 60 milionow sprzedanych biletow z czego 16 milionow na polskie filmy. Moze te liczby bardziej do ciebie przemowia.
Polski film który za prawdę mi się podobał... "Sęp". Dlaczego w tamtym czasie był a to miła odskocznia od wszelkich komedii, na każdym kroku zmuszał do myślenia i zachęcał do rozwiązywania tajemnicy razem z bohaterami filmu. Polecam 👌😊
Bo 2/3 polskiego kina to patyk vegeta i inne gnioty typu 365 dni. Dramaty i kino historyczne mają jakiś tam RiGCZ ale z jakiegos powodu zawsze wcisna tam watek milosny, ktory jest tam niepotrzebny.
@@Kalergi_Plan_Accelerationist znaczy się w Domie złym nie było wciśniętego wątku miłosnego. Nie można generalizować, że zawsze dramat czy film historyczny ma na siłę wprowadzony taki wątek, bo jest to nieprawda
Mój cytat z propozycjami: Tak, ale rzadko. Dlaczego? Dobre filmy jakie widziałem z naszej ziemi były do 1999 roku - w sensie co chwila pokazywało się coś godnego uwagi. Po tym okresie jest gorzej. Ale po drodze, faktycznie, było kilka dobrych produkcji jak Carte Blanche, Sztuka kochania, Magiczne drzewo, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Skazany na bluesa, Czas surferów, Vinci, Twój Vincent, Juliusz, Kler, Czerwony kapitan, Boże Ciało, Fotograf (szczególnie polecam), lub KULT - film. Te pamiętam, że były warte obejrzenia. Reszta, która przetacza się przez polskie kino to nieudane kopie lub kontynuację już wypuszczonych filmów. Gatunek też utrzymuje się 1 lub 2 - głupie i proste komedyjki/romansidła. Nikt nie eksperymentuje w innych dziedzinach albo ma za mały budżet. Świetnym przykładem jest Twardovski produkcji Allegro i średni W lesie nie zaśnie dzisiaj nikt (należy się uznanie za odwagę tego typu produkcji i przełamanie lodu!). Ale zobaczymy, może twórcy w końcu się ogarną i zaczną eksperymentować z obrazem, dźwiękiem, tematyką - W sumie ze wszystkim. Trzymam kciuki
Wszystko fajnie i spoko tylko żeeee... Większość osób które znam chodzi na filmy polskie w ramach obejrzenia czegoś "tak złego że aż dobrego". Ja sama przerzuciłam się już dawno na recenzje, które same w sobie w 90% są śmieszniejsze niż wszelkie nowe komedie typu "planeta singli 5839658999" czy "kogel mogel 3" (który swoją drogą stworzony został bez konkretnego zamysłu, a tylko z powodu popytu). Są perełki, nie zaprzeczam (np. Boże Ciało) ale Polski Instytut Sztuki Filmowej w większości jeśli chodzi o wspieranie finansowe filmów... No, nie wspiera filmów, a kopie kopii kopii tego, co już dawno stało się cliché. Podsumowując - jak zobaczę następny film komediowy z białym plakatem i tytułem w stylu "kocha czy nie kocha" to zrobię fikołka. Najlepiej z Pałacu Kultury.
„Wielki Szu” - jeden z najlepszych i najmądrzejszych polskich filmów „Córki Dancingu” - pierwszy polski prawie horror „Klątwa doliny węży” - czy tu trzeba coś dodawać „Wołyń” i „Katyń” - filmy który każdy powinien obejrzeć, podziwiam jeśli ktoś jest w stanie obejrzeć więcej niż raz
"Twój Vincent" jest bardzo fajny. Graficznie (lubię obrazy Van Gogha) jak i fabularnie (coś się dzieje). W dodatku można sie czegoś dowiedzieć o malarzu. Swoją drogą ten film należał do grupy dzieł wybranych do Kuratoryjnego Konkursu z j. polskiego w roku szkolnym 2018/2019 obok np. La La Landu.
Z jednej strony bardzo dobry materiał , rzetelny i odświeżający pewne spojrzenie na polską kinematografię, wręcz wyciągający opinie o niej z polskiego intelektualistycznego zadupia. Z drugiej strony to czego mi zabrakło w tym materiale to liczby... zestawienie ilości ocen z opinią widzów, oceną na najpopularniejszych polskich portalach filmowych... No i pewnej wypowiedzi z filmu "Aleja Gówniarzy"
"przeciętny widz" wybiera filmy, które jest w stanie zrozumieć - jest tam jego kultura, język, podobne twarze, może się utożsamić z historią. Dlatego Polacy oglądają polskie filmy, Chińczycy chińskie, a Hindusi wybierają Bollywood. Chodzę na międzynarodowe festiwale filmowe i nie wybieram tam polskich filmów. Specjalnie. Jak widzę, że film jest polskiej produkcji to od razu go odrzucam. Polskie kino w czasie swojego rozwoju miało lepsze momenty, ale pl kino współczesne to totalna klapa. Jest płaskie i prostackie.
Na kanale Allegro można było zobaczyć naprawdę dobrej jakości, krótkie filmy coś w stylu Marvela. Także w tej kategorii sądzę, że też dajemy radę. Tylko budżet musi się zgadzać
Tak komedie polskie lat 90 były zabawne, historie i bohaterów z haryzmą . Teraz po raz trochę te komedie na jedno kopyto .Za to poważniejsze dokumentalne super się oglada . Taj jak i seriale Chyłka ,skazana itp
Przyznam, że zdziwiłem się jak profesjonalnie podszedłeś do materiału. Takich ludzi jak ty potrzebujemy na tym kanale, mertytorycznie i sporo informacji, przypomina mi Skazanego na film, w przeciwieństwie do Marcina, który też się stara, ale dla mnie jego materiały są słabe, niebo, a ziemia. Super, rób więcej! :D
Polacy chętnie chodzą na polskie produkcje, bo są dobrze reklamowane. Oskarowych hitów przeciętny Kowalski może nie zauważyć, że w ogóle istnieją albo usłyszy o nim w radio, że dostał Oskara. Oczywiście polskie kino pod wieloma względami nie ustępuje produkcjom z całego świata, ale pewne gatunki właściwie nie występują.
Ja bym to określił tak: To nie tak, że Polacy nie oglądają Polskiego kina, ale jakość Polskiego kina nie stoi na tak dobrym poziomie jak dawniej, przez co Polacy mają gorszą opinię o Polskim kinie. Kiedyś mieliśmy całą masę naprawdę świetnych filmów i komedii. Dziś dla większości Polaków (głównie młodszych, bo tacy na pewno brali głównie udział w ankiecie) dobry film to np. Pitbull, Wojna Polsko-Ruska, itp. - czyli filmy pisane na kolanie, które opierają się na kilku dobrych czy zabawnych scenach, co drugim przecinku "kurwa" lub wrażliwych, najlepiej bieżących tematach przedstawionych z jednej strony. Szczerze powiedziawszy, to ogólnie jakość kina (ogólnoświatowego) ostatnimi czasy to wielka loteria. Zbyt wiele filmów jest dobrych co najwyżej do obejrzenia RAZ, a zbyt mało naprawdę dobrych, które będzie się dobrze wspominać latami.
Dla mnie polskie nowe produkcje są dość ciężkie do oglądania. Nawet siedząc przy komputerze, zerkając od czasu do czasu na telewizor w połowie filmu mam ochotę wyjść gdziekolwiek ponieważ czuję się jakby spadła na mnie góra. Bardzo trudno znaleźć filmy które są opowiedziane w ciekawy i interesujący sposób, nie przepełnione wulgaryzmami oraz scenami szeroko pojętej przemocy. Od nowych produkcji wolę oglądnąć po raz tysięczny na przykład wysłużony „Potop” czy „Znachora”.
Gadanie Pana Profesora to typowe gadanie ludzi z naszej branży filmowej, "jesteśmy zajebiści, robimy masę dobrych filmów, kochają nas wszyscy ludzie, a ci którzy nie kochają są głupi i nie znają się na kinie".
My po prostu wstydzimy się wszystkiego co polskie. Jest jakiś syndrom wśród ludzi że jak się przyznasz że podoba Ci się polska muzyka albo film to jesteś "głupi". Są różne gusta i nie nam oceniać ale trzeba pamiętać że to jest szeroko rozumiana ROZRYWKA.
Vinci do dziś pamiętam jako idealny przedstawiciel kina typowo hollywoodzkiego. Zmienić język i mamy typowy heist film to film tak nie-polski jak chyba żaden inny, ale dobry.
Czytam komentarze i jestem zszokowany, że ludzie jako świetne polskie filmy podają Seksmisję, Kilera, Chłopaków co nie płaczą itd. Zupełnie nie rozumiem takiego ignoranctwa w stosunku do dramatów. To że film nie jest łatwo przyswajalną, dość niskich lotów komedią, na którą patrzy się przez pryzmat melancholii, że "kurła, kiedyś to były śmieszne filmy", od razu go dyskredytuje? Szczerze wątpię, że gdyby teraz pojawiła się komedia typu Kiler czy E=mc2, została by nazwa świetnym filmem
@@kilerowiecr3304 patrzysz przez pryzmat nostalgii, że kiedyś aktorzy byli zabawniejsi. To co kiedyś było zabawne, nie oznacza że dzisiaj będzie równie chętnie oglądane, nawet jeśli ten sam aktor będzie odgrywać tę samą lub podobną postać.
@@Lipryt wiadomo zestarzeli się i nie będą już tacy sami jak kiedyś Ale to nie zmienia faktu że wtedy filmy były zabawne. Faktycznie to nie był wysoki poziom żartów Ale były to takie filmy z których nawet głupi będzie miał ubaw, filmy dla wszystkich o tematyce dla wszystkich od inteligenta do żebraka. Dzisiejsze filmy są... niezabawne, powtarzalne, bo znowu prawnicy, lekarze. W tych filmach jest też przeklinanie dla przeklinania, tu ma ciebie rozbawić słowo ku**a, "haha bo wiesz przekleństwa" co jest poprostu żenujące... Faktycznie w tych starych filmach też jest dużo przekleństw Ale one nie są dla samego przeklinania, są dodatkiem, sama scena ciebie rozbawia. A co do nostalgii to jestem za młody aby mieć nostalgię do którego kolwiek z tych filmów.😉
@@kilerowiecr3304 no podobnie robi się dzisiejsze komedie. Też są robione tak, aby "nawet głupi miał ubaw". Co do tematyki jest naprawdę różnie i nie jest ona moim zdaniem monotonna: Atak paniki, Człowiek z magicznymi pudełkiem, Fanatyk, Moje córki krowy… to są nowe polskie filmy a jakoś nie ma tam znowu prawników i lekarzy. Jest niestety taki krzywdzący stereotyp, że polskie kino składa się tylko z takich niskich rzeczy, ale wystarczy trochę dłużej poszukać i można znaleźć wiele wartych uwagi rzeczy pośród tego gąszczu najgłośniejszych słabizn
Chodzę do Kin regularnie od jakiś dwudziestu lat, przyznam się że bardzo rzadko chodziłem na Polskie produkcję. Ostatnią jaką oglądałem w kinie było odnowione Powstanie Warszawskie zrealizowane z tamtejszych nagrań i odtworzone. Polskie Kino Historyczne ma się dla mnie bardzo dobrze. Jednak inne gatunki to zdecydowany śmiech na sali. Polskie komedie? Od niemal 15 lat przekraczają kolejny poziom żenady, robią z widza idiotę, scenariusza nie ma, a całość jest jakby skierowana do ośmiolatków. Filmy sensacyjne akcji? W większości to gnioty "Papryka Wegio" Rozumiem że można się przy tym dobrze bawić, jednak przekleństwa w co drugim zdaniu i brak logiczności jakoś mnie nie kręcą. Psy 3 jednak były miłym powrotem do poważniejszego klimatu, gorąco polecam. Boli mnie to, że w polskim kinie, stawia się ciągle na tych samych aktorów. Karolaków, Adamczyków itp. Kiedy widzę kolejny "Biały plakat filmowy" wiem już że na niego nie pójdę. Tu nawet nie chodzi o to że Polscy aktorzy są źli.. Oni nie mają czego grać. Dobrym przykładem, dobrych występów jest chociażby Adamczyk w Dwóch częściach filmu o papieżu Polaku, czy Pan Tomasz Kot w "Bogowie" Wydaje mi się, że mamy dobrych aktorów. Jednak nie scenarzystów i reżyserów.
A mnie irytuje taka maniera polskich aktorów tzw overacting.. w moim odbiorze grają bardzo nienaturalnie i po kilku sekundach dialogu jestem wytrącona z historii
@@twigax7993 W większości aktorzy uczą się grać na deskach teatru. Dlatego ich gra jest taka. Nie są nauczeni normalnej ekspresji. To coś jak przywara osób które dubbingują filmy. Zawsze robią teatralnie, ponieważ tego właśnie są nauczeni.
Ja wręcz przeciwnie! Dzięki mojemu tacie: stety lub niestety, jestem wychowana na polskich starociach. Teraz, z sentymentem: czy to „Boże Ciało”, „Kler”, „Kogel-mogel” ostatnie-moi rodzice tuptają do kina z identycznym zapałem jak na niedzielną mszę :)
Polecam obejrzeć różna wersje Quo Vadis i porównać je z polską wersją ( polecam serial, bo to praktycznie wersja reżyserska filmu). To, co uderza najmocniej, to podejście to sceny widzenia świętego Piotra. W amerykańskich adaptacjach jest to scena pompatyczna, gdzie w polskich wersji, jest to emocjonalna konfrontacja z samym sobą, oraz wyborami, które podjęto. Dodatkowo, powrót do symbolicznego Rzymu ( ci którzy zobaczą tę scenę, będą wiedzieć) tylko potęguje emocje tej sceny. Scena ta wywarła na mnie pozytywne , gdy po raz pierwszy ją zobaczyłem i do dzisiaj, jest to moja ulubiona scena w polskiej kinematografii.
Dlaczego Polacy nie lubią polskich filmów? Bo mają w cholerę kompleksów na swój temat i uwielbiają srać na polskie rzeczy porównując je z zachodem. Nic dziwnego zatem, że żaden reżyser czy producent nie zaryzykuje zrobienia ambitniejszego filmu gatunkowego, bo skończy się to box-office'ową klapą. A wychodzi taki "niezależny" Vega, robi gówno, zarabia miliony i tak polskie kino stoi w miejscu.
Co może męczyć jeszcze w polskich filmach to fakt, że obsada praktycznie w większości filmach jest ta sama. Młoda kobieta- Julia Wieniawa, starsza kobieta/matka- Agata Kulesza/Małgorzata Kożuchowska, mężczyzna- Tomasz Karolak. Szczerze mówiąc ciekawie by się oglądało filmy jak rzeczywiście byłyby to osoby mniej znane lub jakiekolwiek colabo, które nie jest dosłownie w większości filmów.
I z psychologią tych postaci jest podobnie :D starsza kobieta, młodsza kobieta, starszy pan, zabawny mężczyzna, dziecko po przejściach, kobieta po przejściach, mężczyzna po przejściach. To pełne opisy postaci w polskich filmach.
Do kina chodzę na filmy, które które wykorzystają potencjał audiowizualny kina. Czyli filmy akcji, fantazy czy sci-fi. Polskie w większości mówione filmy wystarczy, że obejrzę na laptopie ze sluchawkami.
Podobały mi się Córki Dancingu, bardzo niecodzienny miks gatunków i surrealistyczne uczucie przez cały film. Piksele (te polskie) to też mega fajny tytuł, taki lekki i ciekawy. Boli mnie że najfajniejsze (nie mylić z "najlepsze" bo kinem "ambitnym" to ja już zwracam) polskie filmy, które miałyby szansę stać się klasykami albo wcale nie są reklamowane (na piksele trafiłam przypadkiem przerzucając kanały) albo są reklamowane mylnie, zwodniczo i słabo (Córki Dancingu miały tak niepasujący marketing że to się w pale nie mieści). Z komedii romantycznych lubię Lejdis i Nie kłam kochanie. Bo kto mi zabroni?
Mi się wydaję, że ludzie, którzy najgłośniej krzyczą, że polskie kino to dno obejrzeli kilka komedii romantycznych czy też ciężkich dramatów i się odbili, po czym mówią, że każdy film taki jest. Albo raczej przestają się interesować polskim kinem i trafiają jedynie na reklamy typów filmów od jakich się odbili i wydaje im się, że tylko takie produkcje są i zakładają, że są fatalne. Filmy ostatnich lat, które są ciekawe, fajne: - (Nie)znajomi - Jestem mordercą - Jak zostałem gangsterem - Jeszcze dzień życia - Juliusz - Underdog - Mocna kawa wcale nie jest taka zła - Gotowi na wszystko. Exterminator - Cicha noc
Pozdrowienia dla profesorów Kornackiego i Kurpiewskiego, z którymi miałem przyjemność mieć zajęcia na UG. :) Ze znakomitych polskich filmów mogę wymienić "Wszystko co kocham" Jacka Borcucha.
Hmmm, odpowiadając na pytanie/prośbę zadaną na końcu materiału, powiem że bardzo lubię stare (no może nie aż tak stare) komedie - Poranek kojota, Chłopaki nie płaczą, Czas surferów, Killer itd. Być może jest to wyraz sentymentu do tych filmów i nostalgii do czasów które pokazują te filmy, a być może jest tam mniej wątków romantycznych (a przynajmniej nie przysłaniają całej reszty fabuły i nie stają się głównym wątkiem), sporo aktorów których wtedy świat jeszcze nie znał albo dopiero poznawał, ikoniczne teksty ("A historii tego swetra i tak byś nie zrozumiał" :D ). Może fakt że te komedie pokazywały świat w taki bardzo karykaturalny (ale nie przesadzony do granic) sposób mnie bawił. Natomiast aktualne komedie są tworzone na jedno kopyto, nic się nie zmienia - główny wątek romantyczny, fajtłapowate dążenie głównego bohatera do odkręcenie nieporozumienia do którego doszło na początku historii, kilka gagów (najczęściej humor sytuacyjny w stylu "o nie, mój kochanek wychodzi oknem bo mój drugi chłopak wchodzi drzwiami, ale ten pierwszy spadł i złamał nogę, a w szpitalu się okazało że gips będzie mu zakładał... mój drugi chłopak, no ja nie mogę, historia życia!") które po 3 są już przewidywalne, a po 6 wkurzają widza i happy end. A i jest jeszcze Kac Wawa... I mimo że stare komedie też były podobne to jednak tak różne, a aktualne komedie są identyczne. Brakuje świeżości w polskim kinie komediowym - taki mój wniosek.
Z polskiego kina ostatnich lat bardzo podobały mi się: "Boże Ciało", "Zimna wojna", "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa". "Sala samobójców 2" też nie była zła, ale jednak tamte produkcje mają cieplejsze miejsce w moim serduszku. Jak ktoś nie widział i się zastanawia, czy warto - śmiało to tylko godzina, czy dwie, z życia, a dla rodzimych produkcji można się poświęcić a nuż widelec może wam się spodoba.
Na takie "hity" jak zenek, smolenk i vega ida miliony złotych a np za Naszego Rodzimego Wiedzmina wzieli sie amerykanie. A czemu bo u nas kreca przewaznie szajs
Ja będę nieco oryginalny i powiem że mnie odrzuca w polskich filmach wszechobecna bieda. Jedynym polskim filmem z ostatnich 10 lat (z takich którr obejrzalem) w którym nie było widać wciaż cięcia kosztów i niedostatków technicznych była Bitwa Warszawska, ale ona miała za to inne problemy.
Zdecydowanie najlepszym polskim filmem jaki do tej pory widziałam była "Sala Samobójców" Pana Janka Komasy, chociaż wiem, że bardzo durzo osób nie zrozumiało o co chodziło. Przez pandemię nie mogłam iść do kina na drugą część, więc ze zniecierpliwieniem czekam, aż pojawi się na platformach stremingowych.
Moim faworytem wśród polskich filmów obecnie jest Carte Blanche (obecnie, ponieważ przyznaje, że nie obejrzałem ich jakoś dużo a po tym materiale zamierzam jednak się w temat zagłębić), film biograficzny, o ciężkim, surowym klimacie idealnie oddającym realia polskiego miasta z tamtych czasów, bardzo interesująca historia, która nie znudziła mnie ani na moment i przejęła mnie na tyle, że później zagłębiłem się w losy głównego bohatera. Świetna gra aktorska, dobrze napisane postacie, fajna realizacja, bardzo mi się podobało. Zapewne nie jest to film górnych lotów, pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi (a po tym co widzę w komentarzach to nawet spodziewam się hejtu) ale po pierwsze nie jestem krytykiem ani żadnym znawcą, moja opinia jest napisana z perspektywy zwykłego, przeciętnego odbiorcy, który wieczorem siada przed ekranem i ogląda to na co ma ochotę, zarówno jakieś bardziej ambitne filmy jak i głupie komedie czy przerysowane akcyjniaki, a po drugie tak jak pisałem na początku: nie obejrzałem wielu polskich filmów i wiem, że pewnie są dużo lepsze i prędzej czy później je obejrzę. Odnośnie materiału to bardzo ciekawy temat, fajnie, że go poruszyłeś bo jednak wszyscy ulegamy pewnym schematom i łapiemy się na stereotypy. Sam przyznam, że gdy widzę, że "najgłośniejsze" tytuły to Zenek, dwudziesty film Vegi albo setna komedia romantyczna z Karolakiem to jednak widząc polski film w kinie czy na Netflixie raczej nie zwracam na niego uwagi tylko szukam czegoś innego i po tym materiale widzę, że sporo mnie omija. Chciałbym zobaczyć w Twoim wykonaniu materiał o najciekawszych polskich filmach, a najlepiej materiały, bo zarówno interesuje mnie Twoja topka kina ambitnego jak i najlepsze polskie komedie, skoro w materiale użyłeś stwierdzenia, że "nie jest aż tak źle", bo jednak to jest chyba najbardziej skrzywdzony przez stereotypy i Karolaka gatunek a jednak zdarzają się ciekawe propozycje ;)
E tam - współczesne polskie kino...powiedzmy po 2005 r. nie jest złe. Są perełki i dobre filmy. Są złe, a nawet i tragiczne filmy - ale tę ostatnią grupę można traktować jako guilty pleasure ;) Jednak większość z nich łączy jedno - tragiczny dźwięk w warstwie dialogowej. Czasami trzeba oglądać z napisami.
Bardzo polecam film "Zieja" z tego roku. A jeśli interesuję Cię polska twórczość to na swoim kanale próbuję robić krótkie metraże. Jestem mało znany dlatego dziękuję za każdą aktywność!
Sukcesy frekwencyjne nie świadczą jeszcze o tym że Polacy lubią filmy na które chodzą. Większość z nich jest prawdopodobnie jedynie ciekawa często kontrowersyjnych w jakiś sposób produkcji i ilość sprzedanych biletów nie zawsze oznacza, że im się te filmy podobały
Skarb, Kanał, Eroica, Popiół i Diament, Krzyżacy, Sami Swoi, Rękopis znaleziony w Saragossie, Rejs, Potop, Brunet wieczorową porą, Co mi zrobisz jak mnie złapiesz, Miś. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Ja będę oryginalna, bo wbrew temu co zostało powiedziane mam ponad 40 lat :) a dokładniej 46. Uwielbiam polskie kino !!! Oczywiście nie wszystkie pozycje i nie ukrywam, że sięgam częścciej do kina lat 50 lub 70 i 80. Polska kinematografia ma się czym pochwalić. Uwielbiam filmy F.Falka ( w szczególności "Wodzireja"), doskonałe są filmy K.Kieślowskiego, czy A. Wajdy. Mamy też doskonałe polskie seriale - "Dom", "Daleko od szosy", Noce i dnie". Potem, w latach 90 coś się stało... tak jakby brakło pomysłów i chciano je zastąpić nieudolnymi efektami specjalnymi i pomimo że dalej byli to ci super twórcy to już nie było to: przykład ? "Quo Vadis" czy " Ogniem i mieczem". O "Kilerach" można wiele pisać- owszem namieszały trochę w latach 90 ... ale umówmy się, to już nie był TEN Machulski, to już nie były filmy na poziomie "Seksmisji", czy "Vabank". Potem super udany moim zdaniem był "Vinci" ... i to w sumie tyle. Przełomem w polskiej kinematrografii na pewno były filmy W.Pasikowskiego - mój ulubiony "Kroll", oraz cała seria "Psów". Myślę, że na pewno coś się wybierze z polskich filmów ostatnich lat. Mnie się podobał "Jestem mordercą", często do niego wracam, filmy P.Vegi poza serialem "Pitbull"... pomijam.
Współczesnych polskich filmów nie oglądam. Bardziej podobają mi się stare filmy. Chyba, że ze szkoły jest wyjście to wtedy mogę obejrzeć/zdrzemnąć się na sali.
Uwielbiam filmy Kieślowskiego, który nie miał chyba słabych punktów w swojej karierze, od jego krótkometrażowych artystycznych dokumentów aż po dekalog i trzy kolory. "Vabank" to świetny gangsterski film z elementami komedii. Polecam szukać perełek z lat 50 i 60, za przykład podam tutaj Pętlę oraz Pociąg. I jeszcze oprócz Kieślowskiego takie krótkometrażówki tworzyli inni reżyserzy bezpośrednio po szkole np. Polański, Dwóch ludzi z szafą chociażby.
@@acid3281 oglądałem raz spoko ale drugi raz mi się nie chce . Jedyny polski film który mnie ostatnio zainteresował i świetnie się bawiłem to było . W lesie dziś nie zaśnie nikt bo to typowy slasher normalny film gatunkowy .
@@acid3281 i po za tym najbardziej lubie filmy sensacyjne , akcji i horrory a tego w Polsce jest mało . A jak już coś powstaje to jest cholernie przegadane
@@Nergal89mi się na przykład nie podobało specjalnie, pomimo że rozumiem założenie jak najbardziej no i szanuje że w końcu powstaje jakieś kino gatunkowe
Ja kocham polskie filmy. Większość z nich jest na swój sposób świetna. Mimo wszystko jednak Polacy mają fatalnych dźwiękowców i bardzo często dialogi są niezrozumiałe i ciche
Polacy są uprzedzeni do polskiego kina bo to efekt ptsd po tvnowskich produkcjach romkom i pompatycznych filmów historycznych do których szkoła zmuszała xD
Nie ma się co dziwić,że większość filmów z patronatem Polskiego instytutu sztuki filmowej,to po prostu gnioty. Jak się robi film nie z swoją kasę,tylko z budżetu Państwa,to nie zależy na jakości,bo kto ma być opłacony,tej jest właśnie z tej kasy,i w dupie mają kasę z biletów. Identyczna sytuacja jest z Polskimi teatrami,finansowanymi z budżetu. Sam chłam,i rynsztok bez polotu. U nas po prostu brakuje producentów z prawdziwego zdarzenia,którzy na takowej produkcji chcą zarobić. I mimo,że zdażają się niezależne perełki,tak 95% Polskich filmów,to po prostu szambo nie warte poświęconego czasu. Takie jest moje zdanie.
Niektóre nasze filmy i seriale są całkiem spoko. Pokot, W ciemności, Wołyń, Ida, Tajemnica Twierdzy Szyfrów, Dzień Świra, Fala zbrodni, Kler, W lesie dziś nie zaśnie nikt, seria Legendy Polskie, Pitbull (serial z 2005), 1983... wymieniłem tylko te produkcje, o których akurat teraz sobie przypomniałem (bez oglądania póki co, ciekawe, czy coś tu z tego się znajdzie?). Absolutnie nie jestem fanem rodzimego kina, które kojarzy mi się z Karolakiem i Adamczykiem, ale te wymienione seriale/filmy/serie widziałem i polecam. Na pewno jeszcze można znaleźć coś ciekawego...
Wyniki oglądalności mają się nijak zarówno do stosunku wielu ludzi wobec rodzimego kina jak i samej jakości tego ostatniego. Dla przykładu, ciągle czytam jaką to wielką nadzieją kinematografii jest Komasa i ile to ludzi nie przyciągnął do kin, a później włączam na Netflixie takie "Miasto 44" i mam ochotę popełnić seppuku łyżką stołową, a przecież jeszcze nie minęła mi trauma po "Sali samobójców" będącej sztandarowym przykładem niezrozumienia podejmowanego przez reżysera tematu.
Materiał do początku jechał farmazonem. Zacząłem czytać komentarze i łza mi popłynęła z oka, bo to właśnie w tych komentarzach jest prawda podana jak na tacy. Prawda bolesna. Wiele osób wypunktowało swoje stanowiska, wszystkie ich strzępy krążą w mojej głowie i wypływa z nich jedno stwierdzenie, co do dzisiejszych polskich filmów: Brak jest im Magii Kina. Pisząc to odczuwam w sobie pustkę. Dziś jedząc śniadanie, jeszcze nie oglądając tego filmiku, ani nie wiedząc, że go zobaczę, a też go później specjalnie nie wyszukiwałem, co ciekawe, powiedziałem, niby to do mamy, ale nie licząc na odpowiedź, więc jakby sam do siebie: "Dlaczego nie ma dobrych polskich filmów?" Znalazłem odpowiedź. Brak nam prawdziwego Czarodzieja Kina. Jeśli spojrzymy na żyjącą czołówkę dzisiejszego kina: Tarantiono, Nolan, Fincher, Bracia Coen, Yorgos Lanthimos , Scorsese, Martin McDonagh, Robert Eggers - patrzysz na jego dzieło i czujesz, że to Czarodziej, a to co zobaczyłeś to Magia. Największą taką osobą w Polsce był dla mnie Krzysztof Kieślowski na ten czas. Głęboko wierzę, że niedługo nadejdą lepsze czasy. Społeczeństwo staje się bardziej świadome i jest spragnione zobaczyć coś, na co jak idziesz do kina, to wiesz, że idziesz zobaczyć kawał filmu, a nie jakąś zapchaj dziurę, tworzoną mechanicznie. Pojawi się ktoś kto będzie miał ten pierwiastek geniuszu w sobie. Chcąc zakończyć ten wywód z optymizmem i nadzieją, zacytuję słowa Kizo, które zawsze napawają Mnie otuchą: Ta, zawsze mnie jarał ten z zagranicy rap Nie ma tu żadnej kopii, pokazałem, że też nas stać, Że moich ludzi stać , że moich braci stać
W Polsce produkuje się trzy typy filmów:
1. komedie romantyczne
2. hiper ciężkie melodramaty, które często są wręcz groteskowe
3. "szkoły pójdą" - wszelkie ekranizacje polskiej literatury oraz inne "patriotyczne"
Dwa filmy o dywizjonie 303 w jednym miesiącu, więc no.
4. Badziewne filmy Vegi
@@looklook8655 Nie nazywajmy produkcji Vegi filmami, proszę. To obraża całej kinematografii
i czwarty typ, Patryk Vega
Czasem dzięki naszej kinomatografii, mam wrażenie że cała historia polski to 2 wojna światowa... od czasów "Katynia", rok w rok tego typu tematy są wałkowane do porzygu....
Powiem tyle. Jak widzę napis "Polski Instytut Sztuki Filmowej" to moje oczekiwania wobec filmu spadają na łeb na szyję
A szkoda, bo współfinansowali też Ostatnią rodzinę, Zimną wojnę czy Pokłosie
@@Lipryt akurat "Ostatnia rodzina" moim zdaniem była taka sobie (szczególnie postać Tomka Beksińskiego), ale rzeczywiście Polski Instytut Sztuki Filmowej ma kilka fajnych produkcji.
Prawda jest taka, że PISF daje kasę na niemal każdy większy film, chyba że bardzo politycznie nie podchodzi.
@@dominikmurz no dużymi filmami są na przykład filmy Vegi - on nie dostaje finansowania. Zaś Kler dostał, mimo że temat politycznie drażliwy. Twój argument jest inwalidą.
@@dominikmurz polecam też poczytać zasady finansowania filmów. Są łatwo dostępne na ich stronie.
Polska kinematografia:
1. dramat po którym odechciewa ci się żyć
2. "komedia" w której co 2 słowo to kurwa
3. Patryk Vega
tak
Plus gowniane polskie seriale na jedna modłę typu m jak milosc czy na wspolnej
*Papryk Vege
"dramat po którym odechciewa ci się żyć" - aż dodam: + przesączony kadrami jak główni bohaterowie patrzą się w filiżanki herbaty, ściany, nagle krzyczą dramatycznie... Gdzie koniec filmu często zaskakuje... ale w inny sposób niż planowali to twórcy... typowe "WTF, DLACZEGO, TO NIE MA SENSU". Szczególnie dramaty z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Tyle razy trzymałem kciuki, że - co prawda smutny dramat... ale będzie mieć całkiem "normalne" zakończenie... Ale nie... Zawsze jakiś główny bohater musi nagle wejść do rzeki nie wiadomo po co... Albo wszyscy się cieszą, że upośledzona laska kupiła żurek z jakimś typem albo ktoś jednak bije się z kimś kto miał się zaopiekować jego żoną po śmierci... NIESAMOWICIE nie trafiają do mnie filmy tego typu :( Nie wiem czemu moja mama mi je polecała a ja naiwnie oglądałem je myśląc, że będzie lepiej. PISF? Dacie hajs na taki dramat? Psychopatyczna matka zmusza do oglądania waszych filmów? Obiecuję, że dodam dużo nic nie wnoszących dialogów, nie łączących się z niczym, ogrom scen w których ludzie się gdzieś patrzą bez powodu... Będzie tak jak lubicie! :D
4. Filmy dla dzieci i na podstawie lektur
W Polsce powinniśmy mieć najlepszye horrory
Tylko musimy oderwać się od tego zachodniego kompleksu i skupić się na mitologii słowiańskiej
Ta aż się prosi o eksploatację
Racja. Allegro udowodniło, że jest zainteresowanie na mitologię słowiańską ( Legendy Polskie). Jest nawet zbiórka na pełnometrażowy film o dalszych losach Twardowskiego w kosmosie
I zrobić drugiego smoka (i inne stwory) a'la Wiedźmin?
@@maciekmularczyk6427 Nie no technologia poszła do przodu więc może dorobna charakteryzacja i CGI
Na przykład taki horror o Leszym. Jezusmaria jak to by ładnie wjechało
No właśnie mamy jako kraj super historię i mitologię do niesamowitych horrorów. Taki horror którego akcja dzieje się np. na kresach w latach 20 XX wieku z potworem ze słowiańskiej mitologii, jakimś ponurym lasem, starym dworem, dobrymi kostiumami mógłby być światowym hitem. Normalnie lovecraftovskie klimaty. Tylko trzeba to oczywiście dobrze zrobić, a nie byle jak. Możliwości na horrory mamy dużo, a ludzie lubią klimatyczne ciekawe horrory.
Zabawny materiał :)
Dostaliście ankietę z której jasno wynika, że aktualnie polskie kino to szmira.
Zamiast przeanalizować dlaczego, zaczęliście bronić i dorabiać filozofię do gówna, które nie posiada wnętrza.
Jeszcze zabawniejsze jest przytaczanie ilości widzów w danym momencie xd :) Nie dość że zależy to od czasu premiery, to dodatkowo nie gwarantuje, że komuś film się podobał.
I te obalanie "mitów" i "stereotypów" xd :)
Spodziewałem się większego poziomu.
Dokładnie.
Ogólnie widać, że tvfilmy to taki causalowy kanał o filmach, chłopaki przerzucili się z gier na kino (w sumie nie wiem po co), myśląc że to to samo, niektóre materiały i ich analizy są strasznie słabe merytorycznie (np. ostatni nt. Avatara to lanie wody). Przydałby im się ktoś z wykształceniem filmowym/z kinematografii.
Polskie kino to nie tylko Vega. Powstaje wiele dobrych filmów, które niestety nie mają przebicia dla widzów-casuali. Wystarczy śledzić festiwal w Gdyni by zobaczyć, że nasze kinematografia ma o wiele więcej do zaoferowania niż papka komedii romantycznych czy taśmowo robione filmy przez Vegę.
Pamiętacie jak mówili o rewolucji w Hollywood (tak rewolucja BLM)
Gdzie od połowy materiałów to pseudo-moralizowanie
(nie wiem może aktywiści z BLM i lewica im groźiła i dlatego tak zrobili)
@@TiczR dla mnie Avatar to z wyglądu piękny film ale ta cholernie nudny że zasnąć idzie
Ja nie lubię polskich filmów, bo większość tych, które widziałem miało skopany dźwięk. Siedzenie z pilotem i zwiększanie głośności przy każdym dialogu i ponowne ściszanie kiedy dialogi się kończą jest tak wkurzające, że mało który obejrzałem do końca. W kinie miałem to samo wrażenie, głośność była dostosowana tak, żeby dobrze było słychać dialogi, ale jak dialogi się kończyły i leciała jakaś muzyka, czy jakieś efekty, to praktycznie przydałoby się używać w tym momencie zatyczek. Nie wiem czy dźwiękowcy są głusi, czy po prostu wszystkich tak uczą, czy może montażyści po prostu nie ogarniają, ale teraz jak oglądam jakiś film i tylko jak głośność się zmienia to od razu wyłączam.
Wkorwia to szczególnie w nocy , dialogi cicho to podglasniam a potem JEB decybelami po uszach . Na Netflixie prawie kazdy polski film ma te problemy
Człowieku. Z ust mi to wyjąłeś. Od wielu lat powtarzam, że udźwiękowienie w polskich filmach to kpina. Czy naprawdę po tylu latach i wkroczenia w 21 wiek dalej musimy zmagać się z nieudacznikami, którzy nie potrafią nagrać porządnie dźwięku?
Ostatnio polskie filmy oglądam z napisami, jak oczywiście są...niestety dykcja u naszych aktorów młodego pokolenia jest słaba
to akurat jest w każdych filmach, zwłaszcza akcji gdzie coś gadają to bez lektora trzeba ucho do głośnika przyłożyć, a potem jak coś się dzieje to tynk ze ścian leci tak głośno.
Kiedyś się z kimś o to pokłóciłam, że nigdynie słyszę dialogów i jeszcze są niewyraźne to mi się oberwało i aż sama zwątpiłam, że może faktycznie to z moim słuchem jest coś nie tak ale teraz widzę że nie xD
Polskie kino w ogóle nie uderza do klasy średniej, przynajmniej nie rozrywkowe. Jest dużo dramatów, które może i są dobre i panowie profesorowie się spuszczają jakie to nie są dobre, jak pokazują naturę ludzką itd. Ale ile można takich obejrzeć w roku? Jedną, dwie? Mam chodzić do kina tylko żeby dostać deprechy i tragicznych zakończeń?
Z drugiej strony są kloacznie złe komedie romantyczne i Vega, gdzie zawsze ktoś z dolnej granicy rozkładu studenta ma postać o której może powiedzieć "hehe pacz, on jest głupszy ode mnie/ hehe pedział kur*a, swój chop". Na to chodzą masy, i pan profesor może powiedzieć "No przecież kino ma się znakomicie pan popatrzy ile ludzi chodzi, jakie kasowe produkcje". I na to też można pójść ironicznie, czy żeby się pośmiać, ale ile można? Gdzie są jakieś inteligentne komedie z pomysłem? Gdzie jakieś ciekawe filmy akcji? Nawet palców jednej ręki nie wykorzystam, żeby zliczyć.
To jest odpowiedź w punkt. Są filmy albo nad którymi spuszają sie krytycy a dla przeciętnego czlowieka sa niekiedy nudne albo są filmy gdzie człowiek ogląda film z rozrzewnieniem i humor jest najniższych instynktów
Filmów akcji nie ma bo są droższe w produkcji i chyba nikt ich nie umie w Polsce kręcić (np Diablo).
Atak paniki, Podatek od miłości czy (Nie)znajomi (tak wiem, że remake ale jednak uwzględniono polski kontekst). Polecam śledzić kanał Sfilmowani.
Zgadzam sie
Dokładnie
Poznałem osoby za granicą, które mówiły dokładnie to samo o swoim rodzimym kinie. Hiszpanie, Anglicy, Francuzi, Niemcy itd. Także to nie tylko nasze narodowe narzekanie. ;)
Nie no niemcy akurat robią dobre filmy, czy to jakieś ekranizacje baśni braci Grimm, czy familijne filmy przygodowe. A angielskie kino jest bardzo solidne od lat, choćby filmy o Harrym Potterze, Władcy Pierścieni , czy seriale. Anglicy jak chcą to tworzą arcydzieła z budżetem idącym w setki milionów. Więc oni jednak mają mniej powodów do narzekania.
@@Dark-wy9yb jak już to Brytyjczycy robią dobre seriale i filmy zrobione przez telewizję. Choćby ekranizacje powieści przez BBC. Widać, że publiczny nadawca wywiązuje się ze swoich obowiązków (sama mam kilka ekranizacji powieści na dvd, i polecam każdemu serial Duma i uprzedzenie, bo w 90% zgadza się z treścią powieści, 10% to przemoczony Collin Firth😂). Co do produkcji niemieckich,takich jak Baśnie Braci Grimm to są tam i lokacja (masa dobrze utrzymanych zamków czy terenów leśnych) i kostiumy i scenariusz. Jedynie można się przyczepić do CGI. Powstał też taki niemiecki Indiana Jones osadzony we współczesnym świecie i owszem Blockbustery to to nie są ze względu na budżet, jednak są to przyjemne w odbiorze filmy.
Niemieckie filmy przygodowe są super dużo widziałem świetne
@@Dark-wy9yb jakie niemieckie przygodowki polecilbys? Ja tylko kojarze But Manitu.
@@jolab3660 But Manitou był w Dechę. Krokodyle to fajny film przygodowy
W tym filmie jest rzucone jedno zdanie, mianowicie: "powstają filmy gangsterskie, i powstają komedie, powstaje bardzo dobre gatunkowe kino historyczne" - i szczerze, to zdanie jest dla mnie uosobieniem nijakości polskiego kina, bo fakt, uważam że mamy naprawdę parę perełek, Nasze kino jest na dość wysokim poziomie, lecz mimo tego, to kino jest nijakie, rocznie może powstaną 2 dobre komedie? O ile, filmy gangsterskie, ile można? Filmy historyczne? Jak długo będziemy rozpamiętywać historię, i tworzyć na jej bazie filmy? Nie mówię że nie warto, ale mam wrażenie, że polskie kino wpadło w jakiś historyczny kompleks. Dla mnie, teza "Polacy nie lubią polskich filmów" jest zgodna z prawdą, wśród mojego otoczenia, na polskie filmy chodzą ludzie w wieku 50 lat, wymrze jedno pokolenie, zafascynowane komedyjkami na poziomie polskiego kabaretu, i nagle statystyki poszybują w dół, większość przychodów i frekwencja w polskich kinach, to ludzie z małymi wymaganiami którzy po prostu chodzą na te wszystkie crapy, kiedy naprawdę dobre filmy przechodzą bokiem (no może poza bożym ciałem). Zdecydowanie mimo że dobre polskie kino, to jednak zbyt nijakie, denne, bez polotu, czego przykładem mogą być horrory których ze świecą szukać. Reasumując, nie dziwię się, że za granicą polskie filmy zbierają nagrody, ale to nie te filmy są najpopularniejsze, lecz paździerze dla niewymagającej widowni, dodatkowo, będąc w tym środowisku polskiego kina, zwyczajnie się przestaje je lubić, bo co innego zobaczyć film na gali i dać mu nagrodę, a co innego obracać się w tym cały rok, komedia, komedia, gangsterka, historia i tak w kółko, dlatego uważam, nie lubimy polskich filmów. Pozdrawiam.
"Filmy historyczne? Jak długo będziemy rozpamiętywać historię, i tworzyć na jej bazie filmy? Nie mówię że nie warto, ale mam wrażenie, że polskie kino wpadło w jakiś historyczny kompleks." - takie filmy będą u nas powstawać tak długo, jak długo w Polsce będą rządzić panowie pamiętający stan wojenny i czasy wcześniejsze, internowani i cierpiący za wszelkie prawdziwe bądź urojone krzywdy ze strony Rosji i Niemiec - skrajna narodowa prawica, napędzająca poczucie, że jesteśmy "Wielką Polską", "przedmurzem chrześcijaństwa", "kolebką europejskich wartości (koniecznie POLSKICH i koniecznie TRADYCYJNYCH), farbowani komuniści czyli wszelkie lewicowe popluczyny PZPR, bądź też wszyscy centrowi liberałowie... Czyli wszyscy którzy rządzą lub rządzili u nas od końca II wojny.
Polskie kino skończyło się wraz z nastaniem pokolenia Karolaka, Szyca i Adamczyka. Jak widzę tych aktorów w obsadzie, to od razu wiem, że film nie będzie dla mnie.
Niestety się zgodzę. Praktycznie każdy nowy film to te same twarze
Mam podobnie
Czekam a Karolak zagra w jakims wojennym filmie
@@dulcedulce906 albo w horrorze np. jakiegoś psychola
filmy z nimi są dobre a ty widac nie znasz sie na dobrym kinie lol
Prof Kornacki: "Nie zgadzam się ze Polacy nie lubią polskiego kina"
Ankieta: Ponad połowa nie ogląda wogole polskich filmów.
Poczułem się jakbym oglądał tv. Ludzie swoje a politycy swoje
Śledzący tvgry na twitterze nie muszą być grupą reprezentatywną
Chyba moim ulubionym współczesnym Polskim filmem jest "Bogowie". Ten film ma wszystko czego oczekuje od filmu. Dobre aktorstwo, charyzmatycznego głównego bohatera, dobre zdjęcia (o muzyce się nie wypowiem bo oglądałem dawno). I potrafi trzymać w napięciu. To sztuka wyreżyserować film tak, aby wszystkim dobrze znana historia była tak wciągająca.
Ja lubie polskie kino, to znaczy STARE polskie kino i takie legendy jak "Seksmisja", "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" czy "Dzień Świra". Dzisiejsze kino nie najbardziej mi odpowiada, może i wychodzą dobre rodzime filmy ale są one zakrywane przez tony kiepskich gniotów z gatunku romcom, które jedyne co mają do zaoferowania to kiepskie żarty i słowo kurwa
kiepskie żarty, słowo kurwa i Karolaka. Bez niego romcom nie jest romcomem
Wogóle polska wyprodukowała jakiś nowy ciekawy film który nie był gniotem przez te ostatnie lata? Jak widzę polska śmietankę komediową typu Karolak, Szyc to ja odpadam, potem słyszę tytuł, niektóre jeszcze normalne ale inne to strzała w kolano, oglądałem psy, kroll'a, to są cacuszka, ostatnio obejrzałem kilka minut pitbulla i 90% tzw. dialogu który słyszałem to "kurwa, kutwa, za jebać Ci?, kurwo, zapierdolę cię" Proszę was, a potem się dziwią ze obraz Polaka na świecie to głównie zapijaczony Burak chętny to bitki i klęcia jak popierdolony
Żeby jeszcze oni to k*rwa umieli poprawnie w nowych filmach używać...
W polskich komediach z lat 90 też k*rwa często było, ale tak wplecione, że nie raziło kulturalnej osoby, nie powodowało zażenowania widza, a nadawało smaku, dodatkowo aktorzy umieli grać.
Dzisiaj wplatają k*rwa tak nieudolnie do filmu, że mam wrażenie, że słucham pijanej patoli pod blokiem plecącej nie wiadomo co. Współczesne dialogi są okropne, a k*rwa i inne przekleństwa używane bez namysłu i tak często, że ma to efekt odwrotny do zamierzonego.
Jest trochę dobrych produkcji, ot choćby Jack Strong, Karbala, Baby są jakieś inne (tutaj poszedłem niechętnie z matką i siostrą jak miałem 16 lat, myśląc, że to będzie romkom, a tutaj "sequel Dnia Świra", też od Koterskiego), starszy, bo z 2004r ale Vinci, oraz jeszcze starszy (2000) Że życie ma sens, który jest niejako "polskim requiem dla snu", choć bardzo niskobudżetowym. Bogowie czy Wałęsa to też dobre filmy.
@@Dark-wy9yb Dla przykładu, Dzień świra, pierwsze słowa Adasia Miałczyńskiego po przebudzeniu? "Kurwa, ja pierdolę", trzy słowa w tym dwa wulgaryzmy, a nie razi tak mocno. Czemu? Bo ból bohatera był niemal namacalny i zaraźliwy, m. in. dzięki bardzo dobrej grze aktorskiej. Dzisiaj "Kurwa, ja pierdolę" jest od tak rzucane, przez co zwrot stracił swój dosadny wydźwięk. Do tego zazwyczaj jest to wypowiadane jak regułka na koniec reklamy o konieczności skonsultowania się z lekarzem lub farmaceutą.
Profesor Krzysztof wygląda jak Mietczynski za jakieś 20 lat
Twarz taka znajoma się wydawała :)
Taka przyszłość Miecia
@@ytjestzjebany nieee, zostanie Masterchefem
Nie wiele charakteryzacji i Luke Skywalker
Polacy nie lubią polskich filmów, bo brakuje nam w nich lektora.
Nie łapię.
Coś w tym jest, realizacja dźwięku w polskich filmach to porażka...
Sly Fox
Aaa. Ok teraz rozumiem. No tak czasem w ogóle nie słychać dialogów.
Koprolity lubi komentowac polskie kanaly, bo brakuje w nich jego poczuciu humoru.
XD
>Polacy lubią polskie kino, bo chodzą na nie do kina...
>Polacy kochają podatki, bo wszyscy je płacą...
bez sensu
@@FireJach czyli załapałeś ;)
Sala samobójców hejter, poszedlem na ten film z nastawieniem krytycznym, a obejrzałem i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, siedziałem i wkrecilem się w fabułę, a rzadko mi się to zdarza. Naprawdę świetnie mi się to oglądało i przypominało trochę Idy marcowe. Dla mnie największe zaskoczenie polskim kinem
Hejter to jeden z moich ulubionych filmów ostatnich lat zarówno Polskich jak i zagranicznych!
Jeśli chodzi o polską twórczość telewizyjną...
Oglądam tylko "Ojca Mateusza" bo lubię niezbyt brutalne kryminały
A inne kanały to filmy i seriale wałkowane do znudzenia.
Czterej pancerni i pies? Ok ale nie 24/7 przez 3 lata
Vabank? Stare polskie filmy? Nawet TVP Historia tego już nie puszcza niestety, teraz mamy Vegę jebanego, Wajde i te jego dramaty[geniusz ale filmy dobijają]
@@typowynieogar mhm to samo z TVN dziś z ciekawości odpaliłem "Na wspólnej" i.... 3096 odcinek. Co?!
Jedyny dobry polski serial jaki znam to ranczo reszta jest albo nie najlepsza albo to kompletne gnioty
@@Ignjedi ten serial idealnie robi przelotkę po Polskim społeczeństwie :D
@@lukasjozwik2809 🤣🤣
hmmm... na PiS głosuje też sporo ludzi.. czy PiS jest dobry? nie ale i tak głosują tak samo z Polskimi filmami chodzą bo chodzą. "Dlaczego ja" i inne słabe seriale też są oglądane chociażby przez moich rodziców a gówniane to że aż boli mnie kiedy widze te produkcje. Czyli wniosek jeden normalni Polacy większości polskich filmów nie lubią bo jak tu lubić gnioty wypuszczane na każdą okazję jak walentynki etc...Oczywiście nie mówię że wszystkie produkcje są złe, zdarzają się fajne seriale jak "Ślepnąc od świateł" bądź inne filmy jednak większość w tych czasach to straszna lipa i kicz.
pis*
@@kowalski7677 PiS* bo to skrót
Cześć. Ludzie oglądają seriale bo nie ma wyboru.
2:21 General Kenobi
Tego tutaj szukałem
Ulubuona teza "Dobre kino historyczne...." LoL. Gnioty sponsorowane przez mających hopla w tym temacie rządzących napędzane przez szkolne wycieczki. Dajcie spokój. Tak samo można by mówić o wspaniałym kinie historycznym epoki Gierka. I jeszcze "zrobienie horroru jest skomplikowane...." Chyba mentalnie bo to najtańsze filmy których na świecie jest zalew.
Chyba - dlaczego Polacy nie lubią słabych filmów.
Największy problem z Polskim kinem jest to, że filmy ciekawsze są praktycznie w ogóle nie promowane, a Vega i RomKomy za to są na milionach plakatów i w milionach reklam. Można powiedzieć, że problem promowania "masowego chłamu" jest problemem ogólnoświatowym, jednak więcej przychodzi do nas interesujących filmów zachodnich (i wschodnich), jak choćby 1917 czy Lighthouse. To pogłębia stereotyp, ale jest też samospełniającą się przepowiednią - nie są promowane, więc mało ludzi o nich wie, przez co mało się sprzedają, przez co jeszcze mniej się je promuje.
Dodatkowo - dużą wadą, już od wielu lat, jest powtarzalność aktorów. Oglądając choćby takie Psy nie widzimy Franza, widzimy Lindę. Nie widzimy Nowego, widzimy Pazurę. Oglądając "Bogowie" nie widzimy Zbigniewa Religi tylko Tomasza Kota. Niestety, ale w Polskich filmach jest bardzo duży, że się tak wyrażę, recykling aktorów, a to, że grają tak w filmach jak i serialach nie pomaga.
Lecimy dalej - ogólna jakość kinematografii. Filmy polskie często nie są złe, ale dużo im brakuje, biorąc najgorsze przykłady z filmów zachodnich - ot choćby operator kamery z parkinsonem podczas jakichkolwiek dynamicznych scen w takiej Karbali. Samo masterowanie obrazu też jest często bardziej "serialowe" lub "reklamowe", brakuje filmowej korekcji kolorów do której przyzwyczaiły nas filmy zagraniczne, brakuje często płytszej głębi ostrości itd.
No i w końcu - tematyka. W Polsce mamy albo komedie romantyczne (z product placementem i żartami seksualnymi), albo "filmy akcji" (z produkt placementem, żartami seksualnymi i większą ilością kurew na zdanie niż w 4-6 podstawówki), albo dramaty w których każdy ma źle i jest smutny i umiera, albo filmy historyczne (1/2WŚ, bo dalej to za dużo by kosztowało) albo filmy biograficzne.
Dodać do tego można jeszcze, na szczęście zanikającą już nieco, teatralność gry aktorskiej, którą zaobserwować można zarówno w przypadku filmów, ale także i dubbingu, tak filmów jak i gier. Wynikająca z tegoż faktu ekstraordynaryjna enuncjacja, ta krystaliczna artykulacja, ta nienaganna maniera niezwykle często pasuje do przedstawianego tekstu tudzież cyrkumstancji w jakich jest wypowiadana tak samo jak to długie zdanie pasuje do reszty mojego komentarza. Mówiąc krótko - nie pasuje nijak.
Cóż, da się znaleźć w Polsce sporo ciekawych produkcji, które odniosły nieco większy sukces, bez konieczności szukania różnych arthouse'ów. Patrząc na w miarę nowe (2000+), mamy choćby "Dzień Świra", "Baby są jakieś inne", "Karbala", "Bogowie", "Jack Strong", "Wałęsa. Człowiek z nadziei", "Karol. Człowiek, który został papieżem" czy "Vinci", ale prawie wszystkie wpisują się w tematykę jaką wcześniej wymieniłem - albo biograficzne, albo historyczne, albo dramaty (nawet mimo, że komediodramaty, to i tak bardziej w to drugie wpadają). Wyjątkiem tu jest ostatni, który wymieniłem, czyli Vinci - świetne kino sensacyjno-kryminalne, porównywalne, jak nie lepsze niż Ocean's 11. Tylko że Vinci wyszło w 2004 roku, 16 lat temu. Ile było od tamtego czasu filmów opartych na oryginalnym scenariuszu, niewpisujących się w tradycyjne dla polskiego kina ramy? Ile z nich odniosło jakiś sukces?
Dajcie mi więcej Vincich. Wiem, że w Polskiej historii jest dużo wydarzeń lub postaci, na podstawie których można nakręcić świetne filmy (Karbala czy Jack Strong wpasowały się w mój gust), ale ileż można.
Wołyń miał super sceny. Choć momentami bardzo drastyczne.
Obejrzysz jeden polski film, widziałeś większość.
@@Splendd ja ogólnie rzadko kiedy filmy oglądam, ale polskie omijam szerokim łukiem. No chyba, że naprawdę na dobre opinie to sprawdzę.
@@pehakaa8055 Polskie to jedynie seriale wataha i ślepnąc od świateł
@@Toxerrr slepnac od swiatel im dalej tym gorzej xD
@@Toxerrr nie wiem, seriali nie oglądam wcale. Zawsze bardziej preferowałem gry wideo :D
Jak dla mnie tylko Kino z lat 80 i 90 to jest to. Swietna gra aktorów, klimat i fabuła.
Wszyscy sie rozwodzą nad tym, czym jest dzisiaj polskie kino i że jest słabe, a ja chciałbym zauważyć, że to jest bardzo dobry materiał, w którym są przedstawione merytoryczne argumenty, fakty dotyczące problemu oraz wypowiedzi ludzi znających się na rzeczy. Jeden z lepszych materiałów dot. filmów jakie dane mi było obejrzeć na youtube.
"Przesłuchanie" - brr, zapomniałam już o tym filmie. Tak, bardzo dobry był. Z fajnych polskich tytułów nasuwają się oczywistości - "Rejs", "Seksmisja", "Dzień świra" i tak dalej. Raczej starocie. Dalej jest "Młyn i krzyż" - ciekawe widowisko, owszem. No i "Bogowie" - chyba najnowsza polska dobra produkcja, jaką widziałam.
Zabrakło mi w materiale kwestii zapatrzenia na Zachód nie tyle widzów, ile samych twórców. Widzimy dobre czy po prostu popularne filmy amerykańskie i próbujemy to przełożyć na nasze podwórko - no i dostajemy jakiś "Weekend" (polski "Snatch") czy to, czego tytułu już nie pamiętam, a co miało być ewidentnymi polskimi "Szybkimi i wściekłymi".
Dzięki za podnoszenie poziomu w sekcji komentarzy pod filmami na yt :)
Odpowiednik "Szybkich i wściekłych" to może "Diablo. Wyścig o wszystko"? Następnie "365 dni" jako "polski Grey", coś w tym jest :)
@@galador5562 ototo, "Diablo"! :D Dzięki, kompletnie wyleciał mi tytuł ^^
Polskie kino jest dla masochistów( pozdrawiam fanów Miecia :) )
Niech ryczy z bólu ranny łoś zwierz zdrów przebiega
*przebiega*
*PRZEBIEGA*
Akurat mało kto tak broni polskich filmów jak Miecio
O, PEWNIE JERZY
@Centurio mówcie co chcecie, ale "Kac Wawa" pomimo byciu jednym z najgorszych filmów powstałych w Polsce przebija jednak profesjonalizmem ostatnio przez niego omawianą "Studniówk@" XD w Kac Kupie chociaż aktorstwo jest na jakimkolwiek poziomie. Nie mówię, że na wysokim, tylko na jakimkolwiek.
Prawdą jest, że do kina polskiego wiele osób zraża się w czasach szkolnych. Nigdy nie wybaczę nauczycielce historii, która wysłała nas klasą na Bitwę pod Wiedniem, Tajemnicę Westerplatte czy 1920 Bitwa Warszawska...
Plus, nie wiem jak w innych szkołach, ale u mnie wycieczki do kina na filmy zagraniczne były traktowane jak rozrywka, a filmy polskie omawialiśmy potem jak lektury. Pamiętam nawet awanturę jaką w gimnazjum zrobiła nam polonistka, bo recenzje, które kazała nam po jednej z takich wycieczek napisać, były w większości negatywne
jeśli chodzi o młodsze klasy (zerówka i podst. 1-3) to cierpią na brak dobrych filmów familijnych. Nauczyciele są skazani na puszczanie "staroci", a rodzice idą z nimi do kina na produkcje amerykańskie
Jak ja bym był nauczycielem haha to ja bym brał dzieciaki na film tylko w ramach rozrywki wybierzecie coś i robimy wycieczkę do kina ooo a nie kurde jakies cudowanie recenzje itd
Dlaczego nie lubię polskiego kina...
Po pierwsze popadnie w skrajności...albo opowiadają o totalnej patologii, albo o przeslodzonym wielkomiejskim świecie korposzczurow...jakby nie było nic pośrodku.
Po drugie tragiczne udźwiękowienie i aktorzy-debile którzy bełkocza coś pod nosem (fajnie o tym zjawisku mówi Emilian Kamiński).
Po trzecie...ciągle te same twarze grające sorry ale te same role...Domagała zawsze musi być lekko dziecinny i ten niby zabawny...kurde ludzie naprawdę nawet Adam Sandler czasami gra inne postacie niż przyglupow i naprawdę mu to wychodzi.
Po czwarte film wojenny to zaraz martyrologia (polecam urywki Braciaka u Wojewódzkiego) i cierpienie...nie wiem czy tylko ja czekam na komedie wojenną w stylu przygód Franka Dolasa nie wiem obsadzona w Iraku czy Afganistanie?
No niby mamy zdolnych reżyserów, jak się ścianie aktorów w kierat to też idzie z nich wycisnąć coś ponad odwalenie godzin...mamy dużo dobrych pisarzy, którzy z czasem może by chętnie zekranizowali dzieła lub napisali jakiś scenariusz...Ale serio nie mamy dobrych inżynierów dźwięku?
Między bajki to sobie niestety możecie włożyć nie stereotyp Polaka, który nie chodzi na polskie filmy, a wasze "dane".
Mówicie, że ~25% widowni poszło na polskie filmy - co jest wynikiem bardzo słabym, bo przecież typowy Polak chodzi do kina częściej niż raz na rok. Nie wzięliście pod uwagę, że te 25% oznacza tylko tyle, że co czwarty Polak był na *co najmniej* jednym filmie, więc wciąż 75% widzów NIE CHODZI na polskie filmy, w ogóle. Podczas gdy ten wskaźnik dla zagranicznych jest o wiele wyższy.
Podobnie jest z wynikami za najbardziej kasowe filmy w Polsce - może i w topce jest Vegetta czy oscarowi kandydaci, ale co z tego, jeśli do kin wychodzi rocznie o wiele, wiele więcej filmów, a mniej znane Polskie produkcje przyciągają góra kilkaset tysięcy?
nie chce mi sie szukac za bardzo historycznych statystyk, ale pierwsze lepsze z 2006 roku: 32 miliony sprzedanych biletow, z czego 3 miliony na polskie filmy, 2019 rok: 60 milionow sprzedanych biletow z czego 16 milionow na polskie filmy. Moze te liczby bardziej do ciebie przemowia.
@@gosownik Ile z tych 16 milionów biletów jest na komedie romantyczne i Vegę, a ile na dobre polskie kino?
Polski film który za prawdę mi się podobał... "Sęp". Dlaczego w tamtym czasie był a to miła odskocznia od wszelkich komedii, na każdym kroku zmuszał do myślenia i zachęcał do rozwiązywania tajemnicy razem z bohaterami filmu. Polecam 👌😊
Bo 2/3 polskiego kina to patyk vegeta i inne gnioty typu 365 dni. Dramaty i kino historyczne mają jakiś tam RiGCZ ale z jakiegos powodu zawsze wcisna tam watek milosny, ktory jest tam niepotrzebny.
Ej, ej, ej, a co z "Domem złym"? To naprawdę świetny film
@@Lipryt przecież napisałem że dramaty mają RiGCZ
@@Kalergi_Plan_Accelerationist znaczy się w Domie złym nie było wciśniętego wątku miłosnego. Nie można generalizować, że zawsze dramat czy film historyczny ma na siłę wprowadzony taki wątek, bo jest to nieprawda
@@Lipryt no wiadomo że zawsze są wyjątki. XD
Wesele (2004)
Drogówka
Nic śmiesznego
Dzień świra
Pociąg
Nieznajomi
Hydrozagadka
Dekalogi (nie wszystkie)
Futro
Taxi A
Żółty szalik
Znachor (1981)
Krzyżacy
Chłopaki nie płaczą
Bogowie
Baby są jakieś inne
Vabank
Jesteś bogiem
Boisko bezdomnych
Lejdis
Testosteron
:)
Najgorsze w polskim filmie jest dzwiek
Tak, udźwiękowienie w polskich filmach to dno dna.
Dlatego polskie filmy jak już trzeba oglądać to z napisami 😂
I polskie dubbingi nadające się tylko do bajek, a jeśli zastosują wykastrowane piszące dźwięki w poważnym filmie to cała powaga znika.
Tak bardzo jest to zgodne z prawdą
A myslalam, ze tylko ja zle slysze!
Mój cytat z propozycjami:
Tak, ale rzadko. Dlaczego? Dobre filmy jakie widziałem z naszej ziemi były do 1999 roku - w sensie co chwila pokazywało się coś godnego uwagi. Po tym okresie jest gorzej. Ale po drodze, faktycznie, było kilka dobrych produkcji jak Carte Blanche, Sztuka kochania, Magiczne drzewo, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Skazany na bluesa, Czas surferów, Vinci, Twój Vincent, Juliusz, Kler, Czerwony kapitan, Boże Ciało, Fotograf (szczególnie polecam), lub KULT - film. Te pamiętam, że były warte obejrzenia. Reszta, która przetacza się przez polskie kino to nieudane kopie lub kontynuację już wypuszczonych filmów. Gatunek też utrzymuje się 1 lub 2 - głupie i proste komedyjki/romansidła.
Nikt nie eksperymentuje w innych dziedzinach albo ma za mały budżet. Świetnym przykładem jest Twardovski produkcji Allegro i średni W lesie nie zaśnie dzisiaj nikt (należy się uznanie za odwagę tego typu produkcji i przełamanie lodu!).
Ale zobaczymy, może twórcy w końcu się ogarną i zaczną eksperymentować z obrazem, dźwiękiem, tematyką - W sumie ze wszystkim.
Trzymam kciuki
Wszystko fajnie i spoko tylko żeeee... Większość osób które znam chodzi na filmy polskie w ramach obejrzenia czegoś "tak złego że aż dobrego". Ja sama przerzuciłam się już dawno na recenzje, które same w sobie w 90% są śmieszniejsze niż wszelkie nowe komedie typu "planeta singli 5839658999" czy "kogel mogel 3" (który swoją drogą stworzony został bez konkretnego zamysłu, a tylko z powodu popytu). Są perełki, nie zaprzeczam (np. Boże Ciało) ale Polski Instytut Sztuki Filmowej w większości jeśli chodzi o wspieranie finansowe filmów... No, nie wspiera filmów, a kopie kopii kopii tego, co już dawno stało się cliché. Podsumowując - jak zobaczę następny film komediowy z białym plakatem i tytułem w stylu "kocha czy nie kocha" to zrobię fikołka. Najlepiej z Pałacu Kultury.
„Wielki Szu” - jeden z najlepszych i najmądrzejszych polskich filmów
„Córki Dancingu” - pierwszy polski prawie horror
„Klątwa doliny węży” - czy tu trzeba coś dodawać
„Wołyń” i „Katyń” - filmy który każdy powinien obejrzeć, podziwiam jeśli ktoś jest w stanie obejrzeć więcej niż raz
"Twój Vincent" jest bardzo fajny. Graficznie (lubię obrazy Van Gogha) jak i fabularnie (coś się dzieje). W dodatku można sie czegoś dowiedzieć o malarzu. Swoją drogą ten film należał do grupy dzieł wybranych do Kuratoryjnego Konkursu z j. polskiego w roku szkolnym 2018/2019 obok np. La La Landu.
Z jednej strony bardzo dobry materiał , rzetelny i odświeżający pewne spojrzenie na polską kinematografię, wręcz wyciągający opinie o niej z polskiego intelektualistycznego zadupia.
Z drugiej strony to czego mi zabrakło w tym materiale to liczby... zestawienie ilości ocen z opinią widzów, oceną na najpopularniejszych polskich portalach filmowych...
No i pewnej wypowiedzi z filmu "Aleja Gówniarzy"
"przeciętny widz" wybiera filmy, które jest w stanie zrozumieć - jest tam jego kultura, język, podobne twarze, może się utożsamić z historią. Dlatego Polacy oglądają polskie filmy, Chińczycy chińskie, a Hindusi wybierają Bollywood.
Chodzę na międzynarodowe festiwale filmowe i nie wybieram tam polskich filmów. Specjalnie. Jak widzę, że film jest polskiej produkcji to od razu go odrzucam.
Polskie kino w czasie swojego rozwoju miało lepsze momenty, ale pl kino współczesne to totalna klapa. Jest płaskie i prostackie.
@Centurio W komentarzu nie ma zwrotu 'tylko'. Chodzi o częstszy wybór, co potwierdzają przedstawione w materiale statystyki.
Polecam:
Kilera 1i2
Chłopki nie płaczą
Seksmisja
Symetria
Dzień świra
Alternatywy 4
No i dzień świra oczywiście
@@adiin5432 a no tak, zapomniałem
To są filmy do początku pierwszej dekady xxi wieku, potem to mozna już tylko znaleźć parę perełek w stosie gówna.
Ja bym do tego dodał Dom zły Poranek Kojota Generał Nil Bogowie Pieniądze to nie wszystko i Czas Serferów.
I jeszcze "Cicha Noc" Piotra Domalewskiego
Na kanale Allegro można było zobaczyć naprawdę dobrej jakości, krótkie filmy coś w stylu Marvela. Także w tej kategorii sądzę, że też dajemy radę. Tylko budżet musi się zgadzać
Tak komedie polskie lat 90 były zabawne, historie i bohaterów z haryzmą . Teraz po raz trochę te komedie na jedno kopyto .Za to poważniejsze dokumentalne super się oglada . Taj jak i seriale Chyłka ,skazana itp
Przyznam, że zdziwiłem się jak profesjonalnie podszedłeś do materiału. Takich ludzi jak ty potrzebujemy na tym kanale, mertytorycznie i sporo informacji, przypomina mi Skazanego na film, w przeciwieństwie do Marcina, który też się stara, ale dla mnie jego materiały są słabe, niebo, a ziemia. Super, rób więcej! :D
Polacy chętnie chodzą na polskie produkcje, bo są dobrze reklamowane. Oskarowych hitów przeciętny Kowalski może nie zauważyć, że w ogóle istnieją albo usłyszy o nim w radio, że dostał Oskara. Oczywiście polskie kino pod wieloma względami nie ustępuje produkcjom z całego świata, ale pewne gatunki właściwie nie występują.
Ja bym to określił tak:
To nie tak, że Polacy nie oglądają Polskiego kina, ale jakość Polskiego kina nie stoi na tak dobrym poziomie jak dawniej, przez co Polacy mają gorszą opinię o Polskim kinie. Kiedyś mieliśmy całą masę naprawdę świetnych filmów i komedii. Dziś dla większości Polaków (głównie młodszych, bo tacy na pewno brali głównie udział w ankiecie) dobry film to np. Pitbull, Wojna Polsko-Ruska, itp. - czyli filmy pisane na kolanie, które opierają się na kilku dobrych czy zabawnych scenach, co drugim przecinku "kurwa" lub wrażliwych, najlepiej bieżących tematach przedstawionych z jednej strony.
Szczerze powiedziawszy, to ogólnie jakość kina (ogólnoświatowego) ostatnimi czasy to wielka loteria. Zbyt wiele filmów jest dobrych co najwyżej do obejrzenia RAZ, a zbyt mało naprawdę dobrych, które będzie się dobrze wspominać latami.
Dla mnie polskie nowe produkcje są dość ciężkie do oglądania. Nawet siedząc przy komputerze, zerkając od czasu do czasu na telewizor w połowie filmu mam ochotę wyjść gdziekolwiek ponieważ czuję się jakby spadła na mnie góra. Bardzo trudno znaleźć filmy które są opowiedziane w ciekawy i interesujący sposób, nie przepełnione wulgaryzmami oraz scenami szeroko pojętej przemocy. Od nowych produkcji wolę oglądnąć po raz tysięczny na przykład wysłużony „Potop” czy „Znachora”.
Jak zostałem gangsterem i Boże Ciało. Podobały mi się za oryginalny pomysł na siebie, oraz głównych bohaterów.
Gadanie Pana Profesora to typowe gadanie ludzi z naszej branży filmowej, "jesteśmy zajebiści, robimy masę dobrych filmów, kochają nas wszyscy ludzie, a ci którzy nie kochają są głupi i nie znają się na kinie".
Dokładnie. I co chwilę, filmy festiwalowe. Filmy festiwalowe to filmy, których nikt nie chce oglądać.
W każdym filmie ci sami aktorzy. Jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji, z którym reżyser lubi chlać?
My po prostu wstydzimy się wszystkiego co polskie. Jest jakiś syndrom wśród ludzi że jak się przyznasz że podoba Ci się polska muzyka albo film to jesteś "głupi". Są różne gusta i nie nam oceniać ale trzeba pamiętać że to jest szeroko rozumiana ROZRYWKA.
Vinci do dziś pamiętam jako idealny przedstawiciel kina typowo hollywoodzkiego. Zmienić język i mamy typowy heist film to film tak nie-polski jak chyba żaden inny, ale dobry.
Czytam komentarze i jestem zszokowany, że ludzie jako świetne polskie filmy podają Seksmisję, Kilera, Chłopaków co nie płaczą itd. Zupełnie nie rozumiem takiego ignoranctwa w stosunku do dramatów. To że film nie jest łatwo przyswajalną, dość niskich lotów komedią, na którą patrzy się przez pryzmat melancholii, że "kurła, kiedyś to były śmieszne filmy", od razu go dyskredytuje? Szczerze wątpię, że gdyby teraz pojawiła się komedia typu Kiler czy E=mc2, została by nazwa świetnym filmem
Juź nie ma aktorów którzy zrobili by te sceny śmiesznym.... A świetne były tamte filmy bo ktoś potrafił je zrobić w sposób śmieszny
@@kilerowiecr3304 patrzysz przez pryzmat nostalgii, że kiedyś aktorzy byli zabawniejsi. To co kiedyś było zabawne, nie oznacza że dzisiaj będzie równie chętnie oglądane, nawet jeśli ten sam aktor będzie odgrywać tę samą lub podobną postać.
@@Lipryt wiadomo zestarzeli się i nie będą już tacy sami jak kiedyś Ale to nie zmienia faktu że wtedy filmy były zabawne. Faktycznie to nie był wysoki poziom żartów Ale były to takie filmy z których nawet głupi będzie miał ubaw, filmy dla wszystkich o tematyce dla wszystkich od inteligenta do żebraka. Dzisiejsze filmy są... niezabawne, powtarzalne, bo znowu prawnicy, lekarze. W tych filmach jest też przeklinanie dla przeklinania, tu ma ciebie rozbawić słowo ku**a, "haha bo wiesz przekleństwa" co jest poprostu żenujące... Faktycznie w tych starych filmach też jest dużo przekleństw Ale one nie są dla samego przeklinania, są dodatkiem, sama scena ciebie rozbawia. A co do nostalgii to jestem za młody aby mieć nostalgię do którego kolwiek z tych filmów.😉
@@kilerowiecr3304 no podobnie robi się dzisiejsze komedie. Też są robione tak, aby "nawet głupi miał ubaw". Co do tematyki jest naprawdę różnie i nie jest ona moim zdaniem monotonna: Atak paniki, Człowiek z magicznymi pudełkiem, Fanatyk, Moje córki krowy… to są nowe polskie filmy a jakoś nie ma tam znowu prawników i lekarzy. Jest niestety taki krzywdzący stereotyp, że polskie kino składa się tylko z takich niskich rzeczy, ale wystarczy trochę dłużej poszukać i można znaleźć wiele wartych uwagi rzeczy pośród tego gąszczu najgłośniejszych słabizn
No tak, bo przecież "Kler" powstał za PRL...
Był kiedyś taki film: "300 mil do nieba". Ja do nieba mam bliżej - pół litra potrzeba.
Blok ekipa!
Zazdroszczę słabej główki
nie chodzę na polskie filmy, bo po prostu nie wpisują się w mój gust, ale lubię stare produkcje takie jak "sami swoi", "seksmisja", "miś"
Chodzę do Kin regularnie od jakiś dwudziestu lat, przyznam się że bardzo rzadko chodziłem na Polskie produkcję. Ostatnią jaką oglądałem w kinie było odnowione Powstanie Warszawskie zrealizowane z tamtejszych nagrań i odtworzone. Polskie Kino Historyczne ma się dla mnie bardzo dobrze. Jednak inne gatunki to zdecydowany śmiech na sali. Polskie komedie? Od niemal 15 lat przekraczają kolejny poziom żenady, robią z widza idiotę, scenariusza nie ma, a całość jest jakby skierowana do ośmiolatków. Filmy sensacyjne akcji? W większości to gnioty "Papryka Wegio" Rozumiem że można się przy tym dobrze bawić, jednak przekleństwa w co drugim zdaniu i brak logiczności jakoś mnie nie kręcą. Psy 3 jednak były miłym powrotem do poważniejszego klimatu, gorąco polecam. Boli mnie to, że w polskim kinie, stawia się ciągle na tych samych aktorów. Karolaków, Adamczyków itp. Kiedy widzę kolejny "Biały plakat filmowy" wiem już że na niego nie pójdę. Tu nawet nie chodzi o to że Polscy aktorzy są źli.. Oni nie mają czego grać. Dobrym przykładem, dobrych występów jest chociażby Adamczyk w Dwóch częściach filmu o papieżu Polaku, czy Pan Tomasz Kot w "Bogowie" Wydaje mi się, że mamy dobrych aktorów. Jednak nie scenarzystów i reżyserów.
A mnie irytuje taka maniera polskich aktorów tzw overacting.. w moim odbiorze grają bardzo nienaturalnie i po kilku sekundach dialogu jestem wytrącona z historii
@@twigax7993 W większości aktorzy uczą się grać na deskach teatru. Dlatego ich gra jest taka. Nie są nauczeni normalnej ekspresji. To coś jak przywara osób które dubbingują filmy. Zawsze robią teatralnie, ponieważ tego właśnie są nauczeni.
Ja wręcz przeciwnie! Dzięki mojemu tacie: stety lub niestety, jestem wychowana na polskich starociach. Teraz, z sentymentem: czy to „Boże Ciało”, „Kler”, „Kogel-mogel” ostatnie-moi rodzice tuptają do kina z identycznym zapałem jak na niedzielną mszę :)
Polecam obejrzeć różna wersje Quo Vadis i porównać je z polską wersją ( polecam serial, bo to praktycznie wersja reżyserska filmu). To, co uderza najmocniej, to podejście to sceny widzenia świętego Piotra. W amerykańskich adaptacjach jest to scena pompatyczna, gdzie w polskich wersji, jest to emocjonalna konfrontacja z samym sobą, oraz wyborami, które podjęto. Dodatkowo, powrót do symbolicznego Rzymu ( ci którzy zobaczą tę scenę, będą wiedzieć) tylko potęguje emocje tej sceny. Scena ta wywarła na mnie pozytywne , gdy po raz pierwszy ją zobaczyłem i do dzisiaj, jest to moja ulubiona scena w polskiej kinematografii.
Dlaczego Polacy nie lubią polskich filmów? Bo mają w cholerę kompleksów na swój temat i uwielbiają srać na polskie rzeczy porównując je z zachodem. Nic dziwnego zatem, że żaden reżyser czy producent nie zaryzykuje zrobienia ambitniejszego filmu gatunkowego, bo skończy się to box-office'ową klapą. A wychodzi taki "niezależny" Vega, robi gówno, zarabia miliony i tak polskie kino stoi w miejscu.
Nie lubie polskich filmów bo duża część o których się mówi że są super to kino artystyczne . A ja chce akcji lub horroru dobrej zabawy i rozrywki .
9:50 Byłem w kinie na tym filmie. Połowa ludzi spała w trakcie seansu. Naprawdę wielką trudność sprawiło mi dotrwanie do końca .
Przecież "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" to był najlepszy film, jaki oglądałem
,,O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji,, niesamowity polski film postapokaliptyczny, który gorąco polecam.
Co może męczyć jeszcze w polskich filmach to fakt, że obsada praktycznie w większości filmach jest ta sama. Młoda kobieta- Julia Wieniawa, starsza kobieta/matka- Agata Kulesza/Małgorzata Kożuchowska, mężczyzna- Tomasz Karolak. Szczerze mówiąc ciekawie by się oglądało filmy jak rzeczywiście byłyby to osoby mniej znane lub jakiekolwiek colabo, które nie jest dosłownie w większości filmów.
I z psychologią tych postaci jest podobnie :D starsza kobieta, młodsza kobieta, starszy pan, zabawny mężczyzna, dziecko po przejściach, kobieta po przejściach, mężczyzna po przejściach. To pełne opisy postaci w polskich filmach.
Odpowiedź ba pytanie z tytułu: bo większość ludzi lubi głównie filmy gatunkowe, które w Polsce praktycznie nie istnieją.
Do kina chodzę na filmy, które które wykorzystają potencjał audiowizualny kina. Czyli filmy akcji, fantazy czy sci-fi. Polskie w większości mówione filmy wystarczy, że obejrzę na laptopie ze sluchawkami.
Podobały mi się Córki Dancingu, bardzo niecodzienny miks gatunków i surrealistyczne uczucie przez cały film.
Piksele (te polskie) to też mega fajny tytuł, taki lekki i ciekawy.
Boli mnie że najfajniejsze (nie mylić z "najlepsze" bo kinem "ambitnym" to ja już zwracam) polskie filmy, które miałyby szansę stać się klasykami albo wcale nie są reklamowane (na piksele trafiłam przypadkiem przerzucając kanały) albo są reklamowane mylnie, zwodniczo i słabo (Córki Dancingu miały tak niepasujący marketing że to się w pale nie mieści).
Z komedii romantycznych lubię Lejdis i Nie kłam kochanie. Bo kto mi zabroni?
Jeszcze dopisze że mało jest filmów historycznych nagrywanych a historię naprawdę mamy BOGATĄ!
Pozdrawiam pana Kurpiewskiego który uczył mnie historii w gimnazjum
Mi się wydaję, że ludzie, którzy najgłośniej krzyczą, że polskie kino to dno obejrzeli kilka komedii romantycznych czy też ciężkich dramatów i się odbili, po czym mówią, że każdy film taki jest. Albo raczej przestają się interesować polskim kinem i trafiają jedynie na reklamy typów filmów od jakich się odbili i wydaje im się, że tylko takie produkcje są i zakładają, że są fatalne.
Filmy ostatnich lat, które są ciekawe, fajne:
- (Nie)znajomi
- Jestem mordercą
- Jak zostałem gangsterem
- Jeszcze dzień życia
- Juliusz
- Underdog
- Mocna kawa wcale nie jest taka zła
- Gotowi na wszystko. Exterminator
- Cicha noc
Pozdrowienia dla profesorów Kornackiego i Kurpiewskiego, z którymi miałem przyjemność mieć zajęcia na UG. :)
Ze znakomitych polskich filmów mogę wymienić "Wszystko co kocham" Jacka Borcucha.
Hmmm, odpowiadając na pytanie/prośbę zadaną na końcu materiału, powiem że bardzo lubię stare (no może nie aż tak stare) komedie - Poranek kojota, Chłopaki nie płaczą, Czas surferów, Killer itd.
Być może jest to wyraz sentymentu do tych filmów i nostalgii do czasów które pokazują te filmy, a być może jest tam mniej wątków romantycznych (a przynajmniej nie przysłaniają całej reszty fabuły i nie stają się głównym wątkiem), sporo aktorów których wtedy świat jeszcze nie znał albo dopiero poznawał, ikoniczne teksty ("A historii tego swetra i tak byś nie zrozumiał" :D ).
Może fakt że te komedie pokazywały świat w taki bardzo karykaturalny (ale nie przesadzony do granic) sposób mnie bawił.
Natomiast aktualne komedie są tworzone na jedno kopyto, nic się nie zmienia - główny wątek romantyczny, fajtłapowate dążenie głównego bohatera do odkręcenie nieporozumienia do którego doszło na początku historii, kilka gagów (najczęściej humor sytuacyjny w stylu "o nie, mój kochanek wychodzi oknem bo mój drugi chłopak wchodzi drzwiami, ale ten pierwszy spadł i złamał nogę, a w szpitalu się okazało że gips będzie mu zakładał... mój drugi chłopak, no ja nie mogę, historia życia!") które po 3 są już przewidywalne, a po 6 wkurzają widza i happy end.
A i jest jeszcze Kac Wawa...
I mimo że stare komedie też były podobne to jednak tak różne, a aktualne komedie są identyczne.
Brakuje świeżości w polskim kinie komediowym - taki mój wniosek.
Jestem w filmie, ale super.
Pozdrawiam, Ala z 3 kotami
Z polskiego kina ostatnich lat bardzo podobały mi się: "Boże Ciało", "Zimna wojna", "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa". "Sala samobójców 2" też nie była zła, ale jednak tamte produkcje mają cieplejsze miejsce w moim serduszku. Jak ktoś nie widział i się zastanawia, czy warto - śmiało to tylko godzina, czy dwie, z życia, a dla rodzimych produkcji można się poświęcić a nuż widelec może wam się spodoba.
"Poświęcić" - no miszczem reklamy to Ty nie zostaniesz... 😂
@@konstantinkoulechov xD
Zgadzam się z profesorem, ciekawy dokument zrobiłeś ;)
Na takie "hity" jak zenek, smolenk i vega ida miliony złotych a np za Naszego Rodzimego Wiedzmina wzieli sie amerykanie.
A czemu bo u nas kreca przewaznie szajs
Słyszałem, że „Zenek” z takiej technicznej strony nie jest zły. I tak wciąż nie widzę powodu by go w ogóle oglądać.
Przecież polaki nagrali wiedzmina zanim byl slawny dzieki Wiedzminowi 3.
I Amerykańce też zrobili szajs.
@@Kalergi_Plan_Accelerationist prosze cie gerat z katana hahah ogladalem to gowno w 2002 w tv.
@@sebastianseb4392 ale na 10000% lepiej niz u nas
Ej spoko szanuje za przewidzenie i wytłumaczenie że materiał zawiera mylący skrót myślowy :D
Pozdro Panie Elesar miłego dnia ;)
Ja będę nieco oryginalny i powiem że mnie odrzuca w polskich filmach wszechobecna bieda. Jedynym polskim filmem z ostatnich 10 lat (z takich którr obejrzalem) w którym nie było widać wciaż cięcia kosztów i niedostatków technicznych była Bitwa Warszawska, ale ona miała za to inne problemy.
Zdecydowanie najlepszym polskim filmem jaki do tej pory widziałam była "Sala Samobójców" Pana Janka Komasy, chociaż wiem, że bardzo durzo osób nie zrozumiało o co chodziło. Przez pandemię nie mogłam iść do kina na drugą część, więc ze zniecierpliwieniem czekam, aż pojawi się na platformach stremingowych.
Moim faworytem wśród polskich filmów obecnie jest Carte Blanche (obecnie, ponieważ przyznaje, że nie obejrzałem ich jakoś dużo a po tym materiale zamierzam jednak się w temat zagłębić), film biograficzny, o ciężkim, surowym klimacie idealnie oddającym realia polskiego miasta z tamtych czasów, bardzo interesująca historia, która nie znudziła mnie ani na moment i przejęła mnie na tyle, że później zagłębiłem się w losy głównego bohatera. Świetna gra aktorska, dobrze napisane postacie, fajna realizacja, bardzo mi się podobało.
Zapewne nie jest to film górnych lotów, pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi (a po tym co widzę w komentarzach to nawet spodziewam się hejtu) ale po pierwsze nie jestem krytykiem ani żadnym znawcą, moja opinia jest napisana z perspektywy zwykłego, przeciętnego odbiorcy, który wieczorem siada przed ekranem i ogląda to na co ma ochotę, zarówno jakieś bardziej ambitne filmy jak i głupie komedie czy przerysowane akcyjniaki, a po drugie tak jak pisałem na początku: nie obejrzałem wielu polskich filmów i wiem, że pewnie są dużo lepsze i prędzej czy później je obejrzę.
Odnośnie materiału to bardzo ciekawy temat, fajnie, że go poruszyłeś bo jednak wszyscy ulegamy pewnym schematom i łapiemy się na stereotypy. Sam przyznam, że gdy widzę, że "najgłośniejsze" tytuły to Zenek, dwudziesty film Vegi albo setna komedia romantyczna z Karolakiem to jednak widząc polski film w kinie czy na Netflixie raczej nie zwracam na niego uwagi tylko szukam czegoś innego i po tym materiale widzę, że sporo mnie omija.
Chciałbym zobaczyć w Twoim wykonaniu materiał o najciekawszych polskich filmach, a najlepiej materiały, bo zarówno interesuje mnie Twoja topka kina ambitnego jak i najlepsze polskie komedie, skoro w materiale użyłeś stwierdzenia, że "nie jest aż tak źle", bo jednak to jest chyba najbardziej skrzywdzony przez stereotypy i Karolaka gatunek a jednak zdarzają się ciekawe propozycje ;)
E tam - współczesne polskie kino...powiedzmy po 2005 r. nie jest złe. Są perełki i dobre filmy. Są złe, a nawet i tragiczne filmy - ale tę ostatnią grupę można traktować jako guilty pleasure ;) Jednak większość z nich łączy jedno - tragiczny dźwięk w warstwie dialogowej. Czasami trzeba oglądać z napisami.
Bardzo polecam film "Zieja" z tego roku. A jeśli interesuję Cię polska twórczość to na swoim kanale próbuję robić krótkie metraże. Jestem mało znany dlatego dziękuję za każdą aktywność!
Maklakiewicz trafnie określił polskie kino w filmie Rejs 👍
Sukcesy frekwencyjne nie świadczą jeszcze o tym że Polacy lubią filmy na które chodzą. Większość z nich jest prawdopodobnie jedynie ciekawa często kontrowersyjnych w jakiś sposób produkcji i ilość sprzedanych biletów nie zawsze oznacza, że im się te filmy podobały
Ja lubię polskie filmy, ale nie lubię słabych polskich filmów, a tych jest sporo i zwykle o nich najgłośniej.
Skarb, Kanał, Eroica, Popiół i Diament, Krzyżacy, Sami Swoi, Rękopis znaleziony w Saragossie, Rejs, Potop, Brunet wieczorową porą, Co mi zrobisz jak mnie złapiesz, Miś. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Ja będę oryginalna, bo wbrew temu co zostało powiedziane mam ponad 40 lat :) a dokładniej 46. Uwielbiam polskie kino !!! Oczywiście nie wszystkie pozycje i nie ukrywam, że sięgam częścciej do kina lat 50 lub 70 i 80. Polska kinematografia ma się czym pochwalić. Uwielbiam filmy F.Falka ( w szczególności "Wodzireja"), doskonałe są filmy K.Kieślowskiego, czy A. Wajdy. Mamy też doskonałe polskie seriale - "Dom", "Daleko od szosy", Noce i dnie". Potem, w latach 90 coś się stało... tak jakby brakło pomysłów i chciano je zastąpić nieudolnymi efektami specjalnymi i pomimo że dalej byli to ci super twórcy to już nie było to: przykład ? "Quo Vadis" czy " Ogniem i mieczem". O "Kilerach" można wiele pisać- owszem namieszały trochę w latach 90 ... ale umówmy się, to już nie był TEN Machulski, to już nie były filmy na poziomie "Seksmisji", czy "Vabank". Potem super udany moim zdaniem był "Vinci" ... i to w sumie tyle. Przełomem w polskiej kinematrografii na pewno były filmy W.Pasikowskiego - mój ulubiony "Kroll", oraz cała seria "Psów". Myślę, że na pewno coś się wybierze z polskich filmów ostatnich lat. Mnie się podobał "Jestem mordercą", często do niego wracam, filmy P.Vegi poza serialem "Pitbull"... pomijam.
Współczesnych polskich filmów nie oglądam. Bardziej podobają mi się stare filmy. Chyba, że ze szkoły jest wyjście to wtedy mogę obejrzeć/zdrzemnąć się na sali.
Koniec kariery Paprykarza Vegańskiego z pewnością odbije się pozytywnie na polskim kinie.
A ja lubię polskie filmy. Naprawdę można obejrzeć sporo dobrych, a nawet bardzo dobrych polskich produkcji, trzeba tylko dobrze i mądrze wybierać.
Uwielbiam filmy Kieślowskiego, który nie miał chyba słabych punktów w swojej karierze, od jego krótkometrażowych artystycznych dokumentów aż po dekalog i trzy kolory. "Vabank" to świetny gangsterski film z elementami komedii. Polecam szukać perełek z lat 50 i 60, za przykład podam tutaj Pętlę oraz Pociąg. I jeszcze oprócz Kieślowskiego takie krótkometrażówki tworzyli inni reżyserzy bezpośrednio po szkole np. Polański, Dwóch ludzi z szafą chociażby.
Przeciętny szary widz nie pójdzie na takie filmy nie ma szans. Jakiś porządny horror by lepiej u nas ktoś zrobił
@@Nergal89 ale takie boże ciało chociażby, naprawdę świetny film
@@acid3281 oglądałem raz spoko ale drugi raz mi się nie chce . Jedyny polski film który mnie ostatnio zainteresował i świetnie się bawiłem to było . W lesie dziś nie zaśnie nikt bo to typowy slasher normalny film gatunkowy .
@@acid3281 i po za tym najbardziej lubie filmy sensacyjne , akcji i horrory a tego w Polsce jest mało . A jak już coś powstaje to jest cholernie przegadane
@@Nergal89mi się na przykład nie podobało specjalnie, pomimo że rozumiem założenie jak najbardziej no i szanuje że w końcu powstaje jakieś kino gatunkowe
Ja kocham polskie filmy. Większość z nich jest na swój sposób świetna. Mimo wszystko jednak Polacy mają fatalnych dźwiękowców i bardzo często dialogi są niezrozumiałe i ciche
Polacy są uprzedzeni do polskiego kina bo to efekt ptsd po tvnowskich produkcjach romkom i pompatycznych filmów historycznych do których szkoła zmuszała xD
Myślę że ludzie nie lubią współczesnych komedii nie ze względu sentymentalnym a po prostu to że są nieśmieszne.
Nie ma się co dziwić,że większość filmów z patronatem Polskiego instytutu sztuki filmowej,to po prostu gnioty. Jak się robi film nie z swoją kasę,tylko z budżetu Państwa,to nie zależy na jakości,bo kto ma być opłacony,tej jest właśnie z tej kasy,i w dupie mają kasę z biletów. Identyczna sytuacja jest z Polskimi teatrami,finansowanymi z budżetu. Sam chłam,i rynsztok bez polotu. U nas po prostu brakuje producentów z prawdziwego zdarzenia,którzy na takowej produkcji chcą zarobić. I mimo,że zdażają się niezależne perełki,tak 95% Polskich filmów,to po prostu szambo nie warte poświęconego czasu. Takie jest moje zdanie.
Mamy nawet polskie filmy w klimatach postapo, jak choćby "O-bi, o-ba". Bardzo polecam
Bardzo ciekawy materiał
Niektóre nasze filmy i seriale są całkiem spoko. Pokot, W ciemności, Wołyń, Ida, Tajemnica Twierdzy Szyfrów, Dzień Świra, Fala zbrodni, Kler, W lesie dziś nie zaśnie nikt, seria Legendy Polskie, Pitbull (serial z 2005), 1983... wymieniłem tylko te produkcje, o których akurat teraz sobie przypomniałem (bez oglądania póki co, ciekawe, czy coś tu z tego się znajdzie?). Absolutnie nie jestem fanem rodzimego kina, które kojarzy mi się z Karolakiem i Adamczykiem, ale te wymienione seriale/filmy/serie widziałem i polecam. Na pewno jeszcze można znaleźć coś ciekawego...
Wyniki oglądalności mają się nijak zarówno do stosunku wielu ludzi wobec rodzimego kina jak i samej jakości tego ostatniego. Dla przykładu, ciągle czytam jaką to wielką nadzieją kinematografii jest Komasa i ile to ludzi nie przyciągnął do kin, a później włączam na Netflixie takie "Miasto 44" i mam ochotę popełnić seppuku łyżką stołową, a przecież jeszcze nie minęła mi trauma po "Sali samobójców" będącej sztandarowym przykładem niezrozumienia podejmowanego przez reżysera tematu.
Więcej czarnego humoru :3
Taka kołysanka imo dość mocno się wyróżniała na tle innych rodzimych produkcji. :D
Materiał do początku jechał farmazonem. Zacząłem czytać komentarze i łza mi popłynęła z oka, bo to właśnie w tych komentarzach jest prawda podana jak na tacy. Prawda bolesna. Wiele osób wypunktowało swoje stanowiska, wszystkie ich strzępy krążą w mojej głowie i wypływa z nich jedno stwierdzenie, co do dzisiejszych polskich filmów: Brak jest im Magii Kina.
Pisząc to odczuwam w sobie pustkę. Dziś jedząc śniadanie, jeszcze nie oglądając tego filmiku, ani nie wiedząc, że go zobaczę, a też go później specjalnie nie wyszukiwałem, co ciekawe, powiedziałem, niby to do mamy, ale nie licząc na odpowiedź, więc jakby sam do siebie: "Dlaczego nie ma dobrych polskich filmów?" Znalazłem odpowiedź. Brak nam prawdziwego Czarodzieja Kina.
Jeśli spojrzymy na żyjącą czołówkę dzisiejszego kina: Tarantiono, Nolan, Fincher, Bracia Coen, Yorgos Lanthimos
, Scorsese, Martin McDonagh, Robert Eggers - patrzysz na jego dzieło i czujesz, że to Czarodziej, a to co zobaczyłeś to Magia. Największą taką osobą w Polsce był dla mnie Krzysztof Kieślowski na ten czas.
Głęboko wierzę, że niedługo nadejdą lepsze czasy. Społeczeństwo staje się bardziej świadome i jest spragnione zobaczyć coś, na co jak idziesz do kina, to wiesz, że idziesz zobaczyć kawał filmu, a nie jakąś zapchaj dziurę, tworzoną mechanicznie. Pojawi się ktoś kto będzie miał ten pierwiastek geniuszu w sobie.
Chcąc zakończyć ten wywód z optymizmem i nadzieją, zacytuję słowa Kizo, które zawsze napawają Mnie otuchą:
Ta, zawsze mnie jarał ten z zagranicy rap
Nie ma tu żadnej kopii, pokazałem, że też nas stać,
Że moich ludzi stać
, że moich braci stać