Hej :) przesłuchane i jak zwykle same mądre słowa! Sama dzieci nie posiadam ale zgadzam się z twoim zdaniem :) Nie wyobrażam sobie siebie w roli matki. Dla mnie to hardcore i wielka odpowiedzialność i codzienne poświęcenie dla tej małej istoty. Nie dałabym rady.
Cześć 😊 nie jestem mamą ale wysłuchałam z dużą przyjemnością i znalazłam też coś dla siebie. Stosunkowo od niedawna, od nowa uczę się rozpoznawania i uznawania własnych potrzeb za najważniejsze. Po tym jak padłam na mordę w robocie ze stresu i przemęczenia błogosławię moje wewnętrzne dziecko bo to ono najbardziej pokazuje mi gdzie są moje najważniejsze granice. Odejście z pracy było dla mnie trudnym doświadczeniem, podczas którego odkryłam Ciebie i Twoje podcasty. Przesłuchałam chyba wszystko co nagrałaś a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Twoje podcasty uratowały mi życie. Asia dziękuję za to co robisz ❤️🤗
Ten serial, Pracujące mamy to powinna być obowiązkowa pozycja do obejrzenia dla każdej przyszłej matki, które właśnie uważają macierzyństwo za słodko pierdzące. Ja też byłam przekonana, że wszystko będzie takie piękne i różowe. Niestety, zostałam zrównana z ziemią podczas pierwszej próby, kiedy starsza córa garowała w dzień a w nocy świetnie się bawiła, a ja jak te zombie 24/24 na nogach, praktycznie bez snu...
Mam 22 lata i nie myśle jeszcze o własnym dziecku, ale uwielbiam słuchać tego podkastu i czuje ze wynoszę z niego wiele cennych informacji dotyczących macierzyństwa, o których myśle jeszcze długo po odsłuchaniu odcinka.
Super odcinek ! Ja ten odpoczynek rozumiem też na zasadzie mini kroczków - mając małego niemowlaka nie wyjadę na 2 dni ale mogę iść sama na kawę na godzinkę albo na basen podczas gdy dziecko jest z mężem albo z babcią ;) i butelką mleka oczywiście w razie "W". Gdyby nie takie malutkie chwile resetu byłoby ciężko.
Dziękuje ❤ Trafiło w idealnym momencie: tydzień w którym jestem u rodziców z córką, a mąż w delegacji. Moja mama jest zdecydowanie z tych cierpiących, wszechogarniających i bezgranicznych ;) uratowałas mnie przed daniem się znowu wrobić w wyrzuty sumienia (za co?). Ja jestem z tych mam, którym macierzyństwo wywróciło wszystko do góry nogami ale tak na total pozytywnie. Całe życie się bałam miec dzieci (patrząc na moją mamę), a okazało się to czymś najpiękniejszym w naszym życiu, bo i mąż towarzyszy mi w entuzjazmie. Co nie znaczy, ze nie jesteśmy zmęczeni (jesteśmy na maksa 😂). Tym bardziej było mi to potrzebny odcinek, Żeby sobie przypomnieć że jakkolwiek jest to wspaniałe cudowne i w ogóle to trzeba dbać o regularny czas dla siebie, nawet jeśli nie czuje takiej „palącej” potrzeby. Bardzo odnajduje się w tym co mówisz o niedostrzeganiu swoich potrzeb przy dziecku. Ja całe życie robiłam wszystko „do ściany”, a teraz się uczę dostrzegania momentu, kiedy jeszcze na nią nie wpadam, żeby odpocząć. Czuje sie z tym dziwnie, a przecież tak powinno byc… A za dwa tygodnie pierwszy weekend od tych prawie dwóch lat weekendowy wyjazd z koleżanka, bez dziecka :) pozdrowienia! Ps. Wysłuchałam w drodze do i od fryzjera. To dla mnie pewna nowość - po porodzie dużo bardziej dbam o cos co wcześniej było pierdołą, bo odnajduje w tym chwile na zaopiekowanie sie sobą.
O rany Asia..... trafiłaś w samo sedno, moje najczulsze miejsce. Wysłuchałam ze łzami w oczach i bardzo mi to było potrzebne. Zgadzam się ze wszystkim, choć czuję że sama nie byłam tak mądra będąc początkującą mamą. Teraz przy drugim dziecku staram się to rozgrywać lepiej i chyba nawet wychodzi 😊
Dla mnie harcorowe jest chorowanie razem z dzieckiem. Gdy w trójkę zachorowaliśmyna covid i to tak, że wszyscy zdychali i w tym wszystkim opiekowac sie i być wsparciem dla rocznego, chorego, marudnego dziecka to bylo coś tak strasznego, że do tej pory mam łzy w oczach na wspimnjenie tamtego czasu.
to to nic. najlepsza jest sytuacja gdy dziecko teoretycznie jest chore ale ma multum energii i lata jak dzikie A w tym czasie rodzice są tak rozlozeni że nie dają rady funkcjonować..
Bardzo ważny temat dla mnie obecnie. Jestem trochę od Ciebie starsza, bo jestem przed pięćdziesiątką i niestety dopiero teraz do tego dochodzę po 16 latach macierzyństwa dwójki dzieci. Oczywiście nadal trwam w macierzyństwie, ale na innych zasadach w stosunku do dzieci i partnera. Szkoda, że tak późno. Ale lepiej późno, niż nadal w tym tkwić... . ❤
Ty serio, nie masz może jakiegoś wykształcenia pedagogicznego? Te podkasty stają się coraz bardziej kształcące. Gdy mój synek skończył rok, to był dzień kiedy wróciłam do pracy. Zmieniłam w między czasie pracę, co okazało się strzałem w 10. Jakbym była wierzącą, to bym powiedziała, że złapałam pana Boga za stopy. Ale pierwszy dzień był dla mnie stresujący, bo to był pierwszy raz gdy tak długo się nie widzieliśmy. Na szczęście to było 7, nie 8 godzin. I pracuje już 3 miesiące i czuję, że w pracy odpoczywam. Nie mogę co prawda spać, co by się czasem przydało, ale nie muszę się tak spinać, o której godzinie młody musi coś zjeść. Ja nie wiem jak ja wcześniej pracowałam w żłobku i ogarniałam te kwestie jedzenia, jakoś z własnym dzieckiem tego nie ogarniam. W sensie, nie chodzi głodny, absolutnie, ale totalnie nie wiem co mam mu zrobić do jedzenia 😂. W żłobku było łatwiej, bo przyjeżdżał katering, wystarczyło rozłożyć i tyle. Dla mnie wymyślanie tego dania to jest jakaś katorga, w ogóle wymyślanie obiadu, gotowanie, to jakiś koszmar, nie lubię tego robić, lepiej sprawdzam się podczas sprzątania. No i po powrocie do domu z pracy, to jest coś cudownego, jak ten mój synek tuli się. Nie sadziłam, że można się przez chwilę tak stęsknić za swoim dzieckiem. No i potem, gdyby nie kawa, to bym nie dała rady, bo od 5:30 na nogach do tej 19-20 jak kładę synka spać to często padam z nim. No i tęsknię za chwilami dla siebie. Często łapię się na tym, że gdy syn śpi, a mi jakimś cudem uda się nie zasnąć z nim, popierdalam w mieszkaniu na mopie, czy innej szmacie, zamiast usiąść z dupą, zjeść to tiramisu, które udało mi się zrobić z wiszącym dzieckiem na nodze i odpalić kompa, by pograć sobie w te głupie Simsy. Naprawdę widzę, że gdy mam dziecko, moje potrzeby zmniejszyły się do minimum. I nieraz muszę je wręcz wyszarpywać, mówiąc do męża "masz na chwilę młodego ja musze coś tam..." i spotykam się z jakimś zdziwieniem na jego twarzy, jakbym kurwa nie mogła zrobić czegoś dla siebie. Że ja jestem od dziecka i tylko od tego. Jak wracam z pracy i akurat mąż był cały dzień z młodym, to gdy tylko wrócę, nie ma zmiłuj, do końca dnia siedzę z synem, nie ma mowy o jakiejś godzince dla mamy. Nie wspomnę, że każde takie oddanie syna na chwilę łączy się z wielką salwą niezadowolenia i ryku, no bo przecież mama musi być zawsze pod ręką. A że mamy combo, idą na raz 4 czwórki, jest gorąco i ogólnie jakoś tak nieprzyjemnie, to nie tylko syn ma dość. Ja czuję, że jadę na jakiś oparach i gdyby nie ten ekspres do kawy, który zażyczyłam sobie na moją 30-stkę w grudniu, i który daje mi odrobinę przyjemności w ciągu dnia, i ten powrót do pracy, w której mogę myśleć o totalnie innych sprawach, a nie o tym, że syn chce po raz setny przeczytać Pana Tralalińskiego, którego wybitnie nie cierpię, zamiast np. Ptasiego Radia, to ja bym chyba wszystkich pozabijała. Ten komentarz pisałam chyba z godzinę zanin go wysłałam, bo zawsze coś. Pozdrawiam Cię ja, Paulina matka Radka, osoba uwielbiająca grać w gry i babeczka, która totalnie uwielbia zajmowanie się roślinami domowymi i ogrodowymi.
wspaniały odcinek :) po pierwszym porodzie zaczęłam morsować jako takie małe szaleństwo dla mamuśki :P przy drugim dziecku zapisałam się na pole dance, po obu połogach, równo 6tyg po porodzie zakładałam buty i wychodziłam pobiegać - bardzo potrzebowałam chwili dla siebie, do tej pory tak buforuje mózg ;)
Czesc! Ze wszystkim zgadzam sie w 100%. Ten odpoczynek jest po prostu konieczny. Ale przyznaje tez ze nie ma we mnie zgody na ciagle bawienie sie z dzieckiem, wymyślanie co rusz nowych atrakcji (co to jest labirynt sensoryczny? 😅). Dziecko musi się czasem nudzić, żeby samemu wpaść na jakieś kreatywne pomysły, a matka nie jest KaOWcem tylko człowiekiem. Wyrzuty sumienia z powodu nie wymyślania na każdym kroku nowej zabawy edukacyjnej są mi obce, tak samo jak poświęcanie każdej minuty dziecku. Dla mnie to by była prosta droga do psychiatryka. Teraz mam w domu 8 latka, w szkole mu dobrze idzie, codziennie biega z kolegami na dworze, jest mega towarzyski, zdrowy, niczego mu nie brakuje, choć nigdy nie zrobiłam mu labiryntu sensorycznego 😊
Zarąbiście zdrowe podejście, uważam. Też mam podobnie ! Tyle że z tym odpoczynkiem u mnie ciężko, mam 2-latkę i 2 starszych synów. Na razie umiem odpoczywać w pracy :D co tylko jest odpoczynkiem OD ;)
Working mom to serial stulecia ....to jak "sex education" dla matek.... szkoda ze taki krotki...jakie tam sa akcje...raz plakalam ze smiechu a raz mialam lzy wzruszenia.... koniecznie dziewczyny poogladajcie...jest tam duzo o tolerancji dla swoich wyborow czy uczuc...to nie takich w stylu matka polka....to prawdziwa walka o przetrwanie! zgoda na siebie!!
Jezu, ten podcast powinien byc obowiązkowy dla każdego potencjalnego rodzica!
Hej :) przesłuchane i jak zwykle same mądre słowa!
Sama dzieci nie posiadam ale zgadzam się z twoim zdaniem :)
Nie wyobrażam sobie siebie w roli matki. Dla mnie to hardcore i wielka odpowiedzialność i codzienne poświęcenie dla tej małej istoty. Nie dałabym rady.
Cześć 😊
nie jestem mamą ale wysłuchałam z dużą przyjemnością i znalazłam też coś dla siebie.
Stosunkowo od niedawna, od nowa uczę się rozpoznawania i uznawania własnych potrzeb za najważniejsze. Po tym jak padłam na mordę w robocie ze stresu i przemęczenia błogosławię moje wewnętrzne dziecko bo to ono najbardziej pokazuje mi gdzie są moje najważniejsze granice.
Odejście z pracy było dla mnie trudnym doświadczeniem, podczas którego odkryłam Ciebie i Twoje podcasty. Przesłuchałam chyba wszystko co nagrałaś a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Twoje podcasty uratowały mi życie.
Asia dziękuję za to co robisz ❤️🤗
ten podkast uswiadomil mi jak nic innego wczesniej, ze totalnie nie chce pchac sie w macierzynstwo :D
Ten serial, Pracujące mamy to powinna być obowiązkowa pozycja do obejrzenia dla każdej przyszłej matki, które właśnie uważają macierzyństwo za słodko pierdzące. Ja też byłam przekonana, że wszystko będzie takie piękne i różowe. Niestety, zostałam zrównana z ziemią podczas pierwszej próby, kiedy starsza córa garowała w dzień a w nocy świetnie się bawiła, a ja jak te zombie 24/24 na nogach, praktycznie bez snu...
Że ja nie wysłuchałam tego podcastu wiele lat temu… Ale nawet dziś to bardzo ważny głos dla mnie. Dziękuję za te myśli i spostrzeżenia.
Kocham ten serial, oglądałam już będąc mamą! ❤
100 procent prawdy wyłożone :)
Mam 22 lata i nie myśle jeszcze o własnym dziecku, ale uwielbiam słuchać tego podkastu i czuje ze wynoszę z niego wiele cennych informacji dotyczących macierzyństwa, o których myśle jeszcze długo po odsłuchaniu odcinka.
Mam 10msc synusia, jak bardzo jest kochany tak bardzo jest wymagający - Potrzebowałam właśnie tego usłyszeć. Dziękuję ❤
Dziękuję ❤
:) Dziekuje.
Super odcinek ! Ja ten odpoczynek rozumiem też na zasadzie mini kroczków - mając małego niemowlaka nie wyjadę na 2 dni ale mogę iść sama na kawę na godzinkę albo na basen podczas gdy dziecko jest z mężem albo z babcią ;) i butelką mleka oczywiście w razie "W". Gdyby nie takie malutkie chwile resetu byłoby ciężko.
Pięknie powiedziane, jak zwykle z resztą 😊
Dziękuje ❤
Trafiło w idealnym momencie: tydzień w którym jestem u rodziców z córką, a mąż w delegacji. Moja mama jest zdecydowanie z tych cierpiących, wszechogarniających i bezgranicznych ;) uratowałas mnie przed daniem się znowu wrobić w wyrzuty sumienia (za co?).
Ja jestem z tych mam, którym macierzyństwo wywróciło wszystko do góry nogami ale tak na total pozytywnie. Całe życie się bałam miec dzieci (patrząc na moją mamę), a okazało się to czymś najpiękniejszym w naszym życiu, bo i mąż towarzyszy mi w entuzjazmie. Co nie znaczy, ze nie jesteśmy zmęczeni (jesteśmy na maksa 😂). Tym bardziej było mi to potrzebny odcinek, Żeby sobie przypomnieć że jakkolwiek jest to wspaniałe cudowne i w ogóle to trzeba dbać o regularny czas dla siebie, nawet jeśli nie czuje takiej „palącej” potrzeby. Bardzo odnajduje się w tym co mówisz o niedostrzeganiu swoich potrzeb przy dziecku. Ja całe życie robiłam wszystko „do ściany”, a teraz się uczę dostrzegania momentu, kiedy jeszcze na nią nie wpadam, żeby odpocząć. Czuje sie z tym dziwnie, a przecież tak powinno byc…
A za dwa tygodnie pierwszy weekend od tych prawie dwóch lat weekendowy wyjazd z koleżanka, bez dziecka :) pozdrowienia!
Ps. Wysłuchałam w drodze do i od fryzjera. To dla mnie pewna nowość - po porodzie dużo bardziej dbam o cos co wcześniej było pierdołą, bo odnajduje w tym chwile na zaopiekowanie sie sobą.
Aśka, jesteś zajebista!
O rany Asia..... trafiłaś w samo sedno, moje najczulsze miejsce. Wysłuchałam ze łzami w oczach i bardzo mi to było potrzebne. Zgadzam się ze wszystkim, choć czuję że sama nie byłam tak mądra będąc początkującą mamą. Teraz przy drugim dziecku staram się to rozgrywać lepiej i chyba nawet wychodzi 😊
Dla mnie harcorowe jest chorowanie razem z dzieckiem. Gdy w trójkę zachorowaliśmyna covid i to tak, że wszyscy zdychali i w tym wszystkim opiekowac sie i być wsparciem dla rocznego, chorego, marudnego dziecka to bylo coś tak strasznego, że do tej pory mam łzy w oczach na wspimnjenie tamtego czasu.
to to nic. najlepsza jest sytuacja gdy dziecko teoretycznie jest chore ale ma multum energii i lata jak dzikie A w tym czasie rodzice są tak rozlozeni że nie dają rady funkcjonować..
Bardzo ważny temat dla mnie obecnie. Jestem trochę od Ciebie starsza, bo jestem przed pięćdziesiątką i niestety dopiero teraz do tego dochodzę po 16 latach macierzyństwa dwójki dzieci. Oczywiście nadal trwam w macierzyństwie, ale na innych zasadach w stosunku do dzieci i partnera. Szkoda, że tak późno. Ale lepiej późno, niż nadal w tym tkwić... . ❤
Serial WM jest 👌💕👍✨!
Jaki to jest kurwa dobry odcinek (Ola, matka 6 i 2-latki ze zbyt długo wciśniętą pauzą)
❤❤❤
Ty serio, nie masz może jakiegoś wykształcenia pedagogicznego? Te podkasty stają się coraz bardziej kształcące.
Gdy mój synek skończył rok, to był dzień kiedy wróciłam do pracy. Zmieniłam w między czasie pracę, co okazało się strzałem w 10. Jakbym była wierzącą, to bym powiedziała, że złapałam pana Boga za stopy. Ale pierwszy dzień był dla mnie stresujący, bo to był pierwszy raz gdy tak długo się nie widzieliśmy. Na szczęście to było 7, nie 8 godzin. I pracuje już 3 miesiące i czuję, że w pracy odpoczywam. Nie mogę co prawda spać, co by się czasem przydało, ale nie muszę się tak spinać, o której godzinie młody musi coś zjeść. Ja nie wiem jak ja wcześniej pracowałam w żłobku i ogarniałam te kwestie jedzenia, jakoś z własnym dzieckiem tego nie ogarniam. W sensie, nie chodzi głodny, absolutnie, ale totalnie nie wiem co mam mu zrobić do jedzenia 😂. W żłobku było łatwiej, bo przyjeżdżał katering, wystarczyło rozłożyć i tyle. Dla mnie wymyślanie tego dania to jest jakaś katorga, w ogóle wymyślanie obiadu, gotowanie, to jakiś koszmar, nie lubię tego robić, lepiej sprawdzam się podczas sprzątania. No i po powrocie do domu z pracy, to jest coś cudownego, jak ten mój synek tuli się. Nie sadziłam, że można się przez chwilę tak stęsknić za swoim dzieckiem. No i potem, gdyby nie kawa, to bym nie dała rady, bo od 5:30 na nogach do tej 19-20 jak kładę synka spać to często padam z nim.
No i tęsknię za chwilami dla siebie. Często łapię się na tym, że gdy syn śpi, a mi jakimś cudem uda się nie zasnąć z nim, popierdalam w mieszkaniu na mopie, czy innej szmacie, zamiast usiąść z dupą, zjeść to tiramisu, które udało mi się zrobić z wiszącym dzieckiem na nodze i odpalić kompa, by pograć sobie w te głupie Simsy. Naprawdę widzę, że gdy mam dziecko, moje potrzeby zmniejszyły się do minimum. I nieraz muszę je wręcz wyszarpywać, mówiąc do męża "masz na chwilę młodego ja musze coś tam..." i spotykam się z jakimś zdziwieniem na jego twarzy, jakbym kurwa nie mogła zrobić czegoś dla siebie. Że ja jestem od dziecka i tylko od tego. Jak wracam z pracy i akurat mąż był cały dzień z młodym, to gdy tylko wrócę, nie ma zmiłuj, do końca dnia siedzę z synem, nie ma mowy o jakiejś godzince dla mamy. Nie wspomnę, że każde takie oddanie syna na chwilę łączy się z wielką salwą niezadowolenia i ryku, no bo przecież mama musi być zawsze pod ręką. A że mamy combo, idą na raz 4 czwórki, jest gorąco i ogólnie jakoś tak nieprzyjemnie, to nie tylko syn ma dość. Ja czuję, że jadę na jakiś oparach i gdyby nie ten ekspres do kawy, który zażyczyłam sobie na moją 30-stkę w grudniu, i który daje mi odrobinę przyjemności w ciągu dnia, i ten powrót do pracy, w której mogę myśleć o totalnie innych sprawach, a nie o tym, że syn chce po raz setny przeczytać Pana Tralalińskiego, którego wybitnie nie cierpię, zamiast np. Ptasiego Radia, to ja bym chyba wszystkich pozabijała.
Ten komentarz pisałam chyba z godzinę zanin go wysłałam, bo zawsze coś.
Pozdrawiam Cię ja, Paulina matka Radka, osoba uwielbiająca grać w gry i babeczka, która totalnie uwielbia zajmowanie się roślinami domowymi i ogrodowymi.
Tak! Wymyślanie obiadu, gotowanie i ślęczenie w kuchni to największa katorga! Ktoś myśli tak samo jak ja! Dzięki Ci ❤
👍👍👍👍👍👍
Okuniewska, jesteś moim mistrzem 🫡😍
❤
wspaniały odcinek :) po pierwszym porodzie zaczęłam morsować jako takie małe szaleństwo dla mamuśki :P przy drugim dziecku zapisałam się na pole dance, po obu połogach, równo 6tyg po porodzie zakładałam buty i wychodziłam pobiegać - bardzo potrzebowałam chwili dla siebie, do tej pory tak buforuje mózg ;)
Czy to już koniec potcastu? Miał być co tydzień i chyba skończy jak każdy podcast Okuniewskiej 🙃
Czesc! Ze wszystkim zgadzam sie w 100%. Ten odpoczynek jest po prostu konieczny. Ale przyznaje tez ze nie ma we mnie zgody na ciagle bawienie sie z dzieckiem, wymyślanie co rusz nowych atrakcji (co to jest labirynt sensoryczny? 😅). Dziecko musi się czasem nudzić, żeby samemu wpaść na jakieś kreatywne pomysły, a matka nie jest KaOWcem tylko człowiekiem. Wyrzuty sumienia z powodu nie wymyślania na każdym kroku nowej zabawy edukacyjnej są mi obce, tak samo jak poświęcanie każdej minuty dziecku. Dla mnie to by była prosta droga do psychiatryka. Teraz mam w domu 8 latka, w szkole mu dobrze idzie, codziennie biega z kolegami na dworze, jest mega towarzyski, zdrowy, niczego mu nie brakuje, choć nigdy nie zrobiłam mu labiryntu sensorycznego 😊
Zarąbiście zdrowe podejście, uważam. Też mam podobnie ! Tyle że z tym odpoczynkiem u mnie ciężko, mam 2-latkę i 2 starszych synów. Na razie umiem odpoczywać w pracy :D co tylko jest odpoczynkiem OD ;)
Workin mums zajebisty serioooo😂
Zastanawiam się gdzie są obiecane napisy do serii z PJM? 🤔
Całe lata Twojej twórcości skwituję jednym wyrazem:
Working mom to serial stulecia ....to jak "sex education" dla matek.... szkoda ze taki krotki...jakie tam sa akcje...raz plakalam ze smiechu a raz mialam lzy wzruszenia.... koniecznie dziewczyny poogladajcie...jest tam duzo o tolerancji dla swoich wyborow czy uczuc...to nie takich w stylu matka polka....to prawdziwa walka o przetrwanie! zgoda na siebie!!
wlasnie koncze sluchac podcastu i lece na netflixa. Że tez jestem mamą od 4 lat i o nim nie słyszałam, to nie wiem jak to sie stalo...