Taki wspaniały wykład aż zasubskrybowałem kanał. Cieszę się że pieniądze polskich podatników idą na tak istotne cele. Należy edukować ludność tubylczą bo jeszcze będą próbować sami myśleć i co gorsza interpretować.
"Ta linia ma na swoim koncie potworną ilość przeżyć abstrakcyjno-geometrycznych"...;;;;)))) Śmieszne zdanie ale historię linii opisuje swietnie! :::)))
Dziękuje pani za tłumaczenie tych prac. Inaczej myślałbym, że obrazy można dowolnie interpretować kreśląc linie podziału tak albo siak. Myślałbym, że CY TWOMBLY którego nie znałem nie jest genialnym abstrakcjonistą, ale bazgrzącym po białym czymś ekskrementopodobnym półidiotą. Nie będę się dalej wgłębiał w symulacje brudu, odpadania destrukcji i innych podobnych działań. Jeśli miałbym podsumować to co pani uważa za sztukę to scharakteryzowałbym mniej więcej tak: im mniej przedstawiające coś co znamy im bardziej zniszczone, brudne, aestetyczne im bardziej niezrozumiałe i wymagając tłumaczenia przez pani podobnych znafców tym bardziej sztuka jest art, progres, super abstrakcyjna i współczesna. Pani tłumaczenie pseudo-sensownych działań tzw. artystów jest nieporadne i śmieszne. Im się wydaje, że tworzą coś wartościowego a pani tę wartość legitymizuje pseudointelektualnym bełkotem. Te prace które pani pokazuje jako sztukę i tłumaczy niczym się nie różnią od śmieci losowo zebranych przez porannych sprzątaczy. Stawiałbym bardzo na kolekcję psich kup, które dodatkowo wnoszą niebywały klimat zapachowy do galerii. Wie pani na czym polega sztuka którą pani promuje? Zbiera się banda ignorantów, nie umiejących nic porządnego zrobić i umawia się, że śmiecie które produkują mają głęboki sens. Artyści udają, że mają świetne pomysły na instalacje a pani udaje, że ich instalacje są świetne. Towarzystwo wzajemnej adoracji nazywa budynek galerią-świątynią sztuki. Cokolwiek do niej wniosą automatycznie staje się sztuką. To czy wielką zależy który krytyk i co raczy o tym zjawisku napisać. Hochsztaplerstwo. Swoją drogą nawet jak na sztukę abstrakcyjna to wyjątkowo syfiaste prace pani wybrała. Straszliwy szrot. Na każdym śmietnisku można znaleźć lepsze prace. Zero gustu, gratuluję wyboru zawodu.
Idealnie w punkt! Beztalencia terroryzujące ludzi strachem przed umniejszeniem ich inteligencji. Na tym samym polega lewacki postęp. Czyżby zbieg okoliczności?
Czy sam fakt istnienia potrzeby podjęcia takiego tematu i niejako próby "wytłumaczenia" malarstwa abstrakcyjnego oraz użyciu do tego celu środków wykorzystujących aparat racjonalnego myślenia nie zaprzecza treści wynikającej ze wstępu? Idąc dalej, czy nie wynika z tego, że abstrakcja jako właśnie jedyna wymaga uprzedniej znajomości pewnego zespołu pojęć i założeń, a "odczucie" jej możliwe jest tylko dzięki myśleniu konceptualnemu ?
Idę z psem na wystawę do krakowskiego muzeum sztuki współczesnej MOCAK. - Tu nie wolno z psami - mówi ochroniarz. - To nie jest pies - odpowiadam. - To jest performance. - A, to przepraszam. Idziemy z psem dalej. Oglądamy rzeźbę Smefra centaura. Pół koń, pół Smerf. - Zawsze się zastanawiałem - mówię do psa - komu kibicują centaury w czasie rodeo. - Srać mi się chce - odpowiada pies. - Trzeba było srać przed wejściem. - Wtedy mi się nie chciało. Idziemy dalej. Oglądam jakąś kobietę, która stoi po kolana w basenie z moczem i wykrzykuje alfabet od tyłu. - Z, Y, X - krzyczy. - U, V, W. Mój pies kręci się w kółko i węszy nosem po ziemi. - Fajfus - mówię do niego. - Fajfus, nie sraj tutaj. - Kiedy mnie ciśnie - odpowiada i zaczyna srać na podłogę. Jakiś człowiek podchodzi i przygląda się temu, co wychodzi mojemu psu z dupy. - To jest interesująca propozycja - mówi. Ktoś inny też podchodzi i patrzy. - To jest świeże - mówi. Podchodzi jakaś kobieta z kieliszkiem wina w ręku, cała na czarno. - Odważne - mówi. - Ja państwa bardzo przepraszam - mówię do nich. - Jak się nazywa ta instalacja? - pyta kobieta. - Gówno - odpowiadam, zatykając palcami nos. - Mocne. Ktoś z galerii podchodzi i wtyka w psią srakę tabliczkę z napisem "Gówno, 2018". Podchodzi fotograf i robi zdjęcie. Pojawia się ktoś z kamerą i mikrofonem. Prosi mojego psa o wywiad. - Cóż, zawsze kontestowałem abstrakcyjne formy kompozycji ambiwalentnych o charakterze geometrycznym, które przeważnie próbują zbudować linię bądź szereg relacji nieznanej opowieści - nienadchodzącej ale o pewnej poznawalnej strukturze ontologicznej, najczęściej potwornej ilości przeżyć szarego chaosu z wejściem i wyjściem wedle rytmu egzystencji poprzez meandry zespołu komplikacji opersyjno-bigoteryjnych wobec przestrzeni środowiska miejskiego - mówi mój pies. - A pan jest kuratorem - pyta reporter. - Co pan sądzi o pracy swojego podopiecznego. - Sądzę, że to gówno - odpowiadam. - Brutalnie prawdziwe - mówi kobieta z winem. - Ostentacyjnie szczere - mówi fotograf. - U, T, S - krzyczy kobieta w basenie z moczem.
Piec jest wieloznacznym i całkowicie czytelnym memento. Zdecydowanie popieram ten piec, głównie dlatego, że nie jest on postawiony do pieczenia chleba - wręcz przeciwnie.. Ciekawe, czy to jest wersja obwoźna - mógłby uświetnić niejedną rocznicę, obchody itp. PS Nim nacisnąłem strzałkę, jeszcze raz sprawdziłem, czy w słowie ,,obchody" postawiłem ,,b".
"dzieło nie jest komunikatem, jest przekazem" :: Encyklopedia: Komunikat - przekaz informacyjny (..) :: To jest najlepsze podsumowanie Pani hm.. wykładu o niczym.
Pani nie musi rozumieć tego, co chce mi przekazać poprzez swoją "sztukę", a ja patrząc nie muszę rozumieć tego, co autor chciał przekazać nie rozumiejąc tego co chciał przekazać. ... Czyli jak wejdę do muzeum polin i zacznę srać na samym środku to nie zostanę wyproszony, bo moje sranie jest "sztuką" czyli próbą przekazania czegoś czego nie rozumiem i nie musi rozumieć też obserwator.
Pewnie wariaci powiedzą, że jestem prostakiem, skoro uważam, że idiotyzmem jest tworzenie czegoś, czego się nie rozumie, dla ludzi, którzy też tego nie zrozumieją. Powiem po prostacku: w dupach się wam poprzewracało.
Ty PROSTAKU, sztuka nowoczesna nie jest do rozumienia tylko do PODZIWIANIA. W głębi serca wiesz że wyraża, to co ty chcesz wyrazić, zanim w ogóle pomyślisz że to chcesz wyrazić. Widać że nie słuchałeś wykładu. :)
Tytuła ma, pracę w cieple i na siedząco ma. Pewnie i ze dwa razy do roku samolotem gdzieś poleci. Gdzieś, gdzie na 'sympozjach' jeszcze ciekawsze rzeczy wychodzą, bo przecież trzeba budować struktury komunikacyjne w języku wyuczonym a nie zaabsorbowanym. A to wprowadza dodatkowy poziom abstrakcji (gdybym był małostkowy to bym dodał coś o zapijaniu i zagryzaniu na cudzy koszt, ale nie jestem).
Tytuł jak zrozumieć abstrakcje a pierdoli o tym, że nie ma czegoś takiego jak rozumienie to jest "wprowadzanie w błąd" i jak można w ogóle porównywać dawne PRAWDZIWE dzieła sztuki stworzone przez prawdziwych malarzy, bo artystą to każdy może być do tego "czegoś" bez żadnego przekazu, inteligencji co się musiało stać ze światem i ludźmi, że musimy mówić teraz o niewartych niczego jakiś wymyślonych przeżyciach geometrycznych na papierze jako sztuce...
Podatnik nie musi rozumiec tej sztuki skoro nie da się jej zrozumieć, to czy powinien płacić na nią skoro jest bezwartościowa? Błedy są świadome i hiperbolizują inspiracje po przez wprowadzenie cząstek kwarków w majestat personifikacji umysłu odbiorcy.
Ewerestem sztuki współczesnej, jest dzieło, po którego licytacji, niszczarka dokończyła performersu owego, pokazując gawiedzi że Sztuka na sprzedaż nie jest, i po jej zakupie jej walor znika w wyniesiony przez muzy tam, gdzie jego miejsce. Jednak proza życia ma walor niepojęty: "ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje" ale przecież imperatyw by być kimś, za wszelką cenę, po wszystkich stronach barykady ma swe, ambasady Muzealne Polinie zjeżdzające na dno ognistej topieli. I tylko muzycy spod znaku ABBA znając wartość sztuki, podczas wizyty, w Polsce, w 1977r. otrzymali zapłatę w uczciwej skali 1:1 i pan Wojciech Fibak, pewnie taż, gdy odpływa wielkim autem, w dal siną z jaskółka przedburzową w tle, na wzór pani Madonny włącza cd: ich podziekowaniami za muzykę dla tego, który niegdyś był bohaterem lirycznym Tory. A i pewnie zgodiły się z Andrzejem Zauchą rozumiejącym "C'est la vie" a i Zbigniew Wodecki, wracający tam gdzie już był, piesci ucho drgnieniami swych stun...w dalszej drodze.
Ewerestem sztuki współczesnej, jest dzieło, po którego licytacji, niszczarka dokończyła performersu owego, pokazując gawiedzi że Sztuka na sprzedaż nie jest, i po jej zakupie jej walor znika w wyniesiony przez muzy tam, gdzie jego miejsce. Jednak proza życia ma walor niepojęty: "ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje" ruclips.net/video/2gONxaO72Qo/видео.html ale przecież imperatyw by być kimś, za wszelką cenę, po wszystkich stronach barykady ma swe, ambasady Muzealne.
Abstrakcja to nie jest żadna sztuka, to jest antysztuka i antykultura, abstrakcja zaczęła się rodzić przed II wojną światową, a po II wojnie światowej przyspieszyła, bo pewni "zbuntowani" wykładowcy zaczęli przyjmowac do siebie ludzi, którzy nie potrafili zdać klasycznych egzaminów na kierunki artystyczne. Prosze spojrzeć tylko na te obrazy, to nie jest żadna sztuka, tylko mazy, do których musi być dorobiona ideologia, żeby w ogóle ktoś chciał to kupić. Tymczasem ci pseudotwórcy nie umieliby Wyspiańskiemu, Michałowi Aniołowi, czy Carravaggio nawet farb pomieszać, nie byliby godni nawet pędzli podawać. To jest antykultura.
Abstrakcja ma wiele twarzy. Tutaj przedstawiono jej najbardziej nieakceptowalną społecznie formę czyli uznano przypadkowe "maźgi" jako sztukę. Tymczasem powinna istnieć jakaś forma miary dzieł aby odróżnić to co dobre od tego co dobre nie jest. W przeciwnym wypadku sztuka przestaje być sztuką a staje się filizofią czyli rozważaniem na temat co jest dobre a co złe w sztuce i co ma sens i czy to co widzimy jest prawdą czy może żyjemy w Matrixie. Sztuka wizualna powinna być wolna od wszelkiej filozofii. Powinna być tym czym jest czyli twórczością kogoś kto jest mistrzem w tym co robi. Nie może być tak, że każdy kto weźmie pędzel (nawet chory psychicznie) uznany jest za artystę. Wtedy 5 lat (lub więcej) nauki malarstwa przestałoby mieć sens skoro mistrz nie jest doceniany a nieuk staje się sławny i przedstawiany za wzór. Naukowo ujmując abstrakcja i dzieła figuratywne mają wspólny mianownik czyli formę, kompozycję, kolor, ruch lub statykę, doznawane uczucia przy kontakcie z dziełem. Im większa harmonia tym bardziej dzieło wydaje się genialne. Różnią się zasadniczo tym, że abstrakcja nic nie oznacza, jest pozbawiona symboli. Dlatego nie każde dzieło, które nic nie znaczy powinno być klasyfikowane jako abstrakcja. Powinna być zachowana jakaś mierzalność, na podstawie której można dzieła oceniać. Pani kurator mówi po prostu to co się obecnie od wielu dekad w sztuce dzieje czyli schyłek kultury i regres.
To nie jest "bełkot intelektualny"! Babka bardzo sprawnie formułuje trudne do wyrażenia rzeczy. Świadectwem upadku sztuki są te debilne komentarze. Idźcie fotografować robaki z bliska i wesela, tumany.
Ale ja wszystko rozumiem, co ona mówi, dla mnie to są konkrety. Mogę Ci coś wytłumaczyć, jeśli masz problem. Zacytuj jakiś przykład "pseudo/intelektualnego bełkotu". Moim zdaniem, sztuka abstrakcyjna nie jest (jak figuratywna, realistyczna) dla każdego zainteresowanego ładnymi rzeczami, tak jak języki: HTML, PHP, SQL... nie są dla każdego lubiącego spędzać czas przy internecie. Wszystko można sprowadzić do abstrakcji, jak wszystko w internecie do danego języka. Sztuka abstrakcyjna jest taką kuchnią sztuki, eksperymentem z jej strukturą i z jej językiem. Programista, patrząc na tekst HTML, widzi obraz strony; ktoś nie znający tego języka - widzi tylko tekst. Abstrakcjoniści czasem szukają nie tyle piękna, ile zasady piękna, a jeszcze częściej szukają formy dla stanów nie mających odpowiedników w sztuce poprzednich epok. Mam na myśli nieznane naszym przodkom problemy/lęki egzystencjalne spowodowane nagłym skokiem cywilizacyjnym, technicznym (koniec XIX i początek XX w.). W tym właśnie czasie, wraz z powstaniem nowych dziedzin humanistycznych (psychologia, socjologia...), ludzie się wysubtelnili i też sztuka weszła głębiej, ryje samo dno ludzkiego istnienia. Bardzo dużo się zmieniło, dawniej sztuka w ogóle nie była wyrazem jednostki. Artysta krył się za wielkimi tematami, teraz tematem są jego najintymniejsze poruszenia. Trzeba być naprawdę wrażliwym i wysubtelnionym, żeby poczuć niektórych artystów. No i niestety ta sztuka wymaga sprawności intelektualnej, erudycji (historia sztuki, historia tematów/motywów sztuki...), ale przede wszystkim czystego, nieskażonego oczekiwaniami oka. Wydaje mi się, że szkalowanie sztuki współczesnej wpisuje się w odwieczny polski (pisał o tym np. Witkacy w "Niemytych duszach" i artykułach) trend antyintelektualizmu, "spłyciarstwa", sprowadzania wszystkiego do własnego - przeciętnego vel normalnego - poziomu. Jeśli ktoś ma dużo roboty i mało czasu na czytanie/myślenie, to nie musi tego robić, ale niech się pogodzi z konsekwencją, że nie będzie pewnych rzeczy rozumiał, a więc miał kompetencje do wydawania sądów.
@@wicherlab "konkrety" HAAHAHHAHAAHAH :D Sam już bełkoczesz. To tylko puste frazesy nie poparte jakimikolwiek dowodami, argumentami. Swojego czasu też czytałem takie bzdury i z chęci poznania i też z przymusu z racji studiów, mam kilkadziesiąt książek z takimi pierdołami, czasu straconego nikt mi nie zwróci. Bełkot i tyle, z twojej kulawości umysłowej się wyrasta, dorośnij.
Taki wspaniały wykład aż zasubskrybowałem kanał. Cieszę się że pieniądze polskich podatników idą na tak istotne cele. Należy edukować ludność tubylczą bo jeszcze będą próbować sami myśleć i co gorsza interpretować.
"Ta linia ma na swoim koncie potworną ilość przeżyć abstrakcyjno-geometrycznych"...;;;;)))) Śmieszne zdanie ale historię linii opisuje swietnie! :::)))
Dziękuje pani za tłumaczenie tych prac.
Inaczej myślałbym, że obrazy można dowolnie interpretować kreśląc linie podziału tak albo siak.
Myślałbym, że CY TWOMBLY którego nie znałem nie jest genialnym abstrakcjonistą, ale bazgrzącym po białym czymś ekskrementopodobnym półidiotą. Nie będę się dalej wgłębiał w symulacje brudu, odpadania destrukcji i innych podobnych działań.
Jeśli miałbym podsumować to co pani uważa za sztukę to scharakteryzowałbym mniej więcej tak:
im mniej przedstawiające coś co znamy
im bardziej zniszczone, brudne, aestetyczne
im bardziej niezrozumiałe i wymagając tłumaczenia przez pani podobnych znafców
tym bardziej sztuka jest art, progres, super abstrakcyjna i współczesna.
Pani tłumaczenie pseudo-sensownych działań tzw. artystów jest nieporadne i śmieszne.
Im się wydaje, że tworzą coś wartościowego a pani tę wartość legitymizuje pseudointelektualnym bełkotem.
Te prace które pani pokazuje jako sztukę i tłumaczy niczym się nie różnią od śmieci losowo zebranych przez porannych sprzątaczy.
Stawiałbym bardzo na kolekcję psich kup, które dodatkowo wnoszą niebywały klimat zapachowy do galerii.
Wie pani na czym polega sztuka którą pani promuje?
Zbiera się banda ignorantów, nie umiejących nic porządnego zrobić i umawia się,
że śmiecie które produkują mają głęboki sens.
Artyści udają, że mają świetne pomysły na instalacje a pani udaje, że ich instalacje są świetne.
Towarzystwo wzajemnej adoracji nazywa budynek galerią-świątynią sztuki.
Cokolwiek do niej wniosą automatycznie staje się sztuką. To czy wielką zależy który krytyk i co raczy o tym zjawisku napisać.
Hochsztaplerstwo.
Swoją drogą nawet jak na sztukę abstrakcyjna to wyjątkowo syfiaste prace pani wybrała. Straszliwy szrot.
Na każdym śmietnisku można znaleźć lepsze prace.
Zero gustu, gratuluję wyboru zawodu.
Idealnie w punkt! Beztalencia terroryzujące ludzi strachem przed umniejszeniem ich inteligencji. Na tym samym polega lewacki postęp. Czyżby zbieg okoliczności?
HAHAHAHA geniusz :D
W punkt.
To było tak na poważnie?
Skąd! ta pani sama powiedziała 'Sztuki nie należy rozumieć. Ludzi nie należy rozumieć' 😁😁
Dawno się tak nie uśmiałam :)
Mamy chyba to samo poczucie humoru :)
to jakis nowy kabaret???
Widzę po łapkach, że większość ludzi ma odwagę myśleć samodzielnie, odzyskałam wiarę w człowieka.
Czy sam fakt istnienia potrzeby podjęcia takiego tematu i niejako próby "wytłumaczenia" malarstwa abstrakcyjnego oraz użyciu do tego celu środków wykorzystujących aparat racjonalnego myślenia nie zaprzecza treści wynikającej ze wstępu? Idąc dalej, czy nie wynika z tego, że abstrakcja jako właśnie jedyna wymaga uprzedniej znajomości pewnego zespołu pojęć i założeń, a "odczucie" jej możliwe jest tylko dzięki myśleniu konceptualnemu ?
Idę z psem na wystawę do krakowskiego muzeum sztuki współczesnej MOCAK.
- Tu nie wolno z psami - mówi ochroniarz.
- To nie jest pies - odpowiadam. - To jest performance.
- A, to przepraszam.
Idziemy z psem dalej. Oglądamy rzeźbę Smefra centaura. Pół koń, pół Smerf.
- Zawsze się zastanawiałem - mówię do psa - komu kibicują centaury w czasie rodeo.
- Srać mi się chce - odpowiada pies.
- Trzeba było srać przed wejściem.
- Wtedy mi się nie chciało.
Idziemy dalej. Oglądam jakąś kobietę, która stoi po kolana w basenie z moczem i wykrzykuje alfabet od tyłu.
- Z, Y, X - krzyczy. - U, V, W.
Mój pies kręci się w kółko i węszy nosem po ziemi.
- Fajfus - mówię do niego. - Fajfus, nie sraj tutaj.
- Kiedy mnie ciśnie - odpowiada i zaczyna srać na podłogę.
Jakiś człowiek podchodzi i przygląda się temu, co wychodzi mojemu psu z dupy.
- To jest interesująca propozycja - mówi.
Ktoś inny też podchodzi i patrzy.
- To jest świeże - mówi.
Podchodzi jakaś kobieta z kieliszkiem wina w ręku, cała na czarno.
- Odważne - mówi.
- Ja państwa bardzo przepraszam - mówię do nich.
- Jak się nazywa ta instalacja? - pyta kobieta. - Gówno - odpowiadam, zatykając palcami nos.
- Mocne.
Ktoś z galerii podchodzi i wtyka w psią srakę tabliczkę z napisem "Gówno, 2018". Podchodzi fotograf i robi zdjęcie. Pojawia się ktoś z kamerą i mikrofonem. Prosi mojego psa o wywiad.
- Cóż, zawsze kontestowałem abstrakcyjne formy kompozycji ambiwalentnych o charakterze geometrycznym, które przeważnie próbują zbudować linię bądź szereg relacji nieznanej opowieści - nienadchodzącej ale o pewnej poznawalnej strukturze ontologicznej, najczęściej potwornej ilości przeżyć szarego chaosu z wejściem i wyjściem wedle rytmu egzystencji poprzez meandry zespołu komplikacji opersyjno-bigoteryjnych wobec przestrzeni środowiska miejskiego - mówi mój pies.
- A pan jest kuratorem - pyta reporter. - Co pan sądzi o pracy swojego podopiecznego.
- Sądzę, że to gówno - odpowiadam.
- Brutalnie prawdziwe - mówi kobieta z winem.
- Ostentacyjnie szczere - mówi fotograf.
- U, T, S - krzyczy kobieta w basenie z moczem.
Świetne! A nawet...mocne😆
Już nigdy nie będzie lepszego komentarza. Kłaniam się :D
Cudowne!
Najlepsze, dzięki ❤
Epizod niczym z powieści Jamesa Joyca. Świetne.
Z tych fotografii z muzeum najbardziej podobał mi się biały piec w kącie. Ale pewnie czegoś nie zrozumiałem.
Piec jest wieloznacznym i całkowicie czytelnym memento. Zdecydowanie popieram ten piec, głównie dlatego, że nie jest on postawiony do pieczenia chleba - wręcz przeciwnie..
Ciekawe, czy to jest wersja obwoźna - mógłby uświetnić niejedną rocznicę, obchody itp.
PS
Nim nacisnąłem strzałkę, jeszcze raz sprawdziłem, czy w słowie ,,obchody" postawiłem ,,b".
Co się dzieje z ludźmi?
Proste - kompleksy mieszają ludziom w głowach.
Artyści abstrakcyjni nie potrzebują widzów, bo są utrzymywani z budżetu. Mamy więc kolejną abstrakcję - budżetową
KULT NIEKOMPETENCJI - mechanizm kreowania i samoreprodukcji pasożytniczych elit antykulturowych współczesnego społeczeństwa: ruclips.net/video/FfYhqL9VV1M/видео.html
A co, jeśli ten wykład też jest sztuką nowoczesną? Takim performance! ;D Co za incepcja!
Bo jest sztuką/przedstawieniem. To nie jest wykład naukowy.
Pseudointelektualny bełkot
"dzieło nie jest komunikatem, jest przekazem"
::
Encyklopedia: Komunikat - przekaz informacyjny (..)
::
To jest najlepsze podsumowanie Pani hm.. wykładu o niczym.
Pani nie musi rozumieć tego, co chce mi przekazać poprzez swoją "sztukę", a ja patrząc nie muszę rozumieć tego, co autor chciał przekazać nie rozumiejąc tego co chciał przekazać.
...
Czyli jak wejdę do muzeum polin i zacznę srać na samym środku to nie zostanę wyproszony, bo moje sranie jest "sztuką" czyli próbą przekazania czegoś czego nie rozumiem i nie musi rozumieć też obserwator.
Ujawnienia psychologiczne...podoba mi się to określenie.
Irysiu t
sic!
Sztuka Współczesna to przejaw kompletnego upadek sztuki.
Taki "wykład" tylko w tym "muzeum". Ale dlaczego za nasze pieniądze?
Pewnie wariaci powiedzą, że jestem prostakiem, skoro uważam, że idiotyzmem jest tworzenie czegoś, czego się nie rozumie, dla ludzi, którzy też tego nie zrozumieją. Powiem po prostacku: w dupach się wam poprzewracało.
Ty PROSTAKU, sztuka nowoczesna nie jest do rozumienia tylko do PODZIWIANIA. W głębi serca wiesz że wyraża, to co ty chcesz wyrazić, zanim w ogóle pomyślisz że to chcesz wyrazić. Widać że nie słuchałeś wykładu. :)
@@josephm3602 Czyli w dupach wam się poprzewracało, bo jak sami mówicie: "nie rozumiecie"...
Ahh my marni prostaczkowie...
Aż dziwne ze można gadać tak długo i nic z tego nie wynika.
Chyba tylko za to można podziwiać ;)
I to jest dopiero sztuka :D
etam... Ja się nie nudziłem, płakałem ze śmiechu przez godzinę. I za to jestem wdzięczny tej komediantce.
Bardzo dziękuję za ten wykład!❤ Pozdrawiam ☺️👍
Dobry sztos tam macie 😎
Ejjjj czy to jest parodia? 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
Stand-up! I to znakomity.
Tytuła ma, pracę w cieple i na siedząco ma. Pewnie i ze dwa razy do roku samolotem gdzieś poleci. Gdzieś, gdzie na 'sympozjach' jeszcze ciekawsze rzeczy wychodzą, bo przecież trzeba budować struktury komunikacyjne w języku wyuczonym a nie zaabsorbowanym. A to wprowadza dodatkowy poziom abstrakcji (gdybym był małostkowy to bym dodał coś o zapijaniu i zagryzaniu na cudzy koszt, ale nie jestem).
Tytuł jak zrozumieć abstrakcje a pierdoli o tym, że nie ma czegoś takiego jak rozumienie to jest "wprowadzanie w błąd" i jak można w ogóle porównywać dawne PRAWDZIWE dzieła sztuki stworzone przez prawdziwych malarzy, bo artystą to każdy może być do tego "czegoś" bez żadnego przekazu, inteligencji co się musiało stać ze światem i ludźmi, że musimy mówić teraz o niewartych niczego jakiś wymyślonych przeżyciach geometrycznych na papierze jako sztuce...
Podatnik nie musi rozumiec tej sztuki skoro nie da się jej zrozumieć, to czy powinien płacić na nią skoro jest bezwartościowa? Błedy są świadome i hiperbolizują inspiracje po przez wprowadzenie cząstek kwarków w majestat personifikacji umysłu odbiorcy.
Ojej!!!!!
Ewerestem sztuki współczesnej, jest dzieło, po którego licytacji,
niszczarka dokończyła performersu owego, pokazując gawiedzi że Sztuka na
sprzedaż nie jest, i po jej zakupie jej walor znika w wyniesiony przez
muzy tam, gdzie jego miejsce. Jednak proza życia ma walor niepojęty:
"ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje"
ale przecież imperatyw by być kimś, za wszelką cenę, po wszystkich stronach barykady ma swe,
ambasady Muzealne Polinie zjeżdzające na dno ognistej topieli.
I tylko muzycy spod znaku ABBA znając wartość sztuki, podczas wizyty, w Polsce,
w 1977r. otrzymali zapłatę w uczciwej skali 1:1 i pan Wojciech Fibak, pewnie taż, gdy
odpływa wielkim autem, w dal siną z jaskółka przedburzową w tle, na wzór pani Madonny włącza cd:
ich podziekowaniami za muzykę dla tego, który niegdyś był bohaterem lirycznym Tory.
A i pewnie zgodiły się z Andrzejem Zauchą rozumiejącym "C'est la vie" a i Zbigniew Wodecki, wracający tam gdzie już był, piesci ucho drgnieniami swych stun...w dalszej drodze.
Jakże się cieszę że mnie tam nie było 😂😂😂
To moje abstrakcje daleko są od tego co się dowiaduję o moim malarstwie???
Ewerestem sztuki współczesnej, jest dzieło, po którego licytacji, niszczarka dokończyła performersu owego, pokazując gawiedzi że Sztuka na sprzedaż nie jest, i po jej zakupie jej walor znika w wyniesiony przez muzy tam, gdzie jego miejsce. Jednak proza życia ma walor niepojęty: "ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje"
ruclips.net/video/2gONxaO72Qo/видео.html ale przecież imperatyw by być kimś, za wszelką cenę, po wszystkich stronach barykady ma swe, ambasady Muzealne.
Abstrakcja to nie jest żadna sztuka, to jest antysztuka i antykultura, abstrakcja zaczęła się rodzić przed II wojną światową, a po II wojnie światowej przyspieszyła, bo pewni "zbuntowani" wykładowcy zaczęli przyjmowac do siebie ludzi, którzy nie potrafili zdać klasycznych egzaminów na kierunki artystyczne.
Prosze spojrzeć tylko na te obrazy, to nie jest żadna sztuka, tylko mazy, do których musi być dorobiona ideologia, żeby w ogóle ktoś chciał to kupić. Tymczasem ci pseudotwórcy nie umieliby Wyspiańskiemu, Michałowi Aniołowi, czy Carravaggio nawet farb pomieszać, nie byliby godni nawet pędzli podawać.
To jest antykultura.
Abstrakcja ma wiele twarzy. Tutaj przedstawiono jej najbardziej nieakceptowalną społecznie formę czyli uznano przypadkowe "maźgi" jako sztukę. Tymczasem powinna istnieć jakaś forma miary dzieł aby odróżnić to co dobre od tego co dobre nie jest. W przeciwnym wypadku sztuka przestaje być sztuką a staje się filizofią czyli rozważaniem na temat co jest dobre a co złe w sztuce i co ma sens i czy to co widzimy jest prawdą czy może żyjemy w Matrixie.
Sztuka wizualna powinna być wolna od wszelkiej filozofii. Powinna być tym czym jest czyli twórczością kogoś kto jest mistrzem w tym co robi. Nie może być tak, że każdy kto weźmie pędzel (nawet chory psychicznie) uznany jest za artystę. Wtedy 5 lat (lub więcej) nauki malarstwa przestałoby mieć sens skoro mistrz nie jest doceniany a nieuk staje się sławny i przedstawiany za wzór.
Naukowo ujmując abstrakcja i dzieła figuratywne mają wspólny mianownik czyli formę, kompozycję, kolor, ruch lub statykę, doznawane uczucia przy kontakcie z dziełem. Im większa harmonia tym bardziej dzieło wydaje się genialne. Różnią się zasadniczo tym, że abstrakcja nic nie oznacza, jest pozbawiona symboli. Dlatego nie każde dzieło, które nic nie znaczy powinno być klasyfikowane jako abstrakcja. Powinna być zachowana jakaś mierzalność, na podstawie której można dzieła oceniać.
Pani kurator mówi po prostu to co się obecnie od wielu dekad w sztuce dzieje czyli schyłek kultury i regres.
A jak rozumieć obstrukcję (historyczną)?
To jest totalny bełkot... szkoda nawet to komentować...
pewnego rodzaju, w pewnym sensie
Hahahahahahahahahaha!!!!!! Ta kobieta to jedna wielka abstrakcja!
Czy kobieta to kangur?
To nie jest "bełkot intelektualny"! Babka bardzo sprawnie formułuje trudne do wyrażenia rzeczy. Świadectwem upadku sztuki są te debilne komentarze. Idźcie fotografować robaki z bliska i wesela, tumany.
Ty poważnie? Jeśli tak to przeczytaj 'Nowe szaty cesarza', przyjacielu.
Ale ja wszystko rozumiem, co ona mówi, dla mnie to są konkrety. Mogę Ci coś wytłumaczyć, jeśli masz problem. Zacytuj jakiś przykład "pseudo/intelektualnego bełkotu".
Moim zdaniem, sztuka abstrakcyjna nie jest (jak figuratywna, realistyczna) dla każdego zainteresowanego ładnymi rzeczami, tak jak języki: HTML, PHP, SQL... nie są dla każdego lubiącego spędzać czas przy internecie. Wszystko można sprowadzić do abstrakcji, jak wszystko w internecie do danego języka. Sztuka abstrakcyjna jest taką kuchnią sztuki, eksperymentem z jej strukturą i z jej językiem. Programista, patrząc na tekst HTML, widzi obraz strony; ktoś nie znający tego języka - widzi tylko tekst. Abstrakcjoniści czasem szukają nie tyle piękna, ile zasady piękna, a jeszcze częściej szukają formy dla stanów nie mających odpowiedników w sztuce poprzednich epok. Mam na myśli nieznane naszym przodkom problemy/lęki egzystencjalne spowodowane nagłym skokiem cywilizacyjnym, technicznym (koniec XIX i początek XX w.). W tym właśnie czasie, wraz z powstaniem nowych dziedzin humanistycznych (psychologia, socjologia...), ludzie się wysubtelnili i też sztuka weszła głębiej, ryje samo dno ludzkiego istnienia. Bardzo dużo się zmieniło, dawniej sztuka w ogóle nie była wyrazem jednostki. Artysta krył się za wielkimi tematami, teraz tematem są jego najintymniejsze poruszenia. Trzeba być naprawdę wrażliwym i wysubtelnionym, żeby poczuć niektórych artystów. No i niestety ta sztuka wymaga sprawności intelektualnej, erudycji (historia sztuki, historia tematów/motywów sztuki...), ale przede wszystkim czystego, nieskażonego oczekiwaniami oka.
Wydaje mi się, że szkalowanie sztuki współczesnej wpisuje się w odwieczny polski (pisał o tym np. Witkacy w "Niemytych duszach" i artykułach) trend antyintelektualizmu, "spłyciarstwa", sprowadzania wszystkiego do własnego - przeciętnego vel normalnego - poziomu. Jeśli ktoś ma dużo roboty i mało czasu na czytanie/myślenie, to nie musi tego robić, ale niech się pogodzi z konsekwencją, że nie będzie pewnych rzeczy rozumiał, a więc miał kompetencje do wydawania sądów.
@@wicherlab "konkrety" HAAHAHHAHAAHAH :D Sam już bełkoczesz. To tylko puste frazesy nie poparte jakimikolwiek dowodami, argumentami. Swojego czasu też czytałem takie bzdury i z chęci poznania i też z przymusu z racji studiów, mam kilkadziesiąt książek z takimi pierdołami, czasu straconego nikt mi nie zwróci. Bełkot i tyle, z twojej kulawości umysłowej się wyrasta, dorośnij.
Wybierz zatem jakieś jedno moje zdanie, weźmy je na warsztat. Będę miał okazję podać argumenty, a Ty szansę skompromitowania mnie.
Od kiedy nauka zajmuje się sztuką?