Podniesiono stopy procentowe , aby obniżyć ilość udzielanych kredytów, zadziałało, za jakiś czas inflacja powinna zacząć spadać. Teraz ogłaszają program tanich kredytów na 2%. Co to za polityka? Jedną nogą wciskać hamulec, a drugą gaz. Tu chyba nie chodzi o walkę z inflacją , ale o to , aby ją podtrzymać , bo jest korzystna dla finansów rządu i dla banków, a płacą za to kredytobiorcy i mający oszczędności.
Gdyby wzrósł popyt, deweloperzy po prostu zwiększą podaż... dziur w ziemi, które szybko można "wyprodukować". A kupujący poczekają na gotowe mieszkanie nieco dłużej. Po 2008 roku też bardzo spadła ilość budów, zjawiska niezaspokojonego popytu nie pamiętam. Pzdr 👍
To nie jest takie proste, bo "odpowiedź" dewelopera na brak mieszkań zajmuje kilka lat, bo tyle trwa realizacja od pomysłu do oddania do użytku. Zazwyczaj to 2 lata budowy i mniej więcej tyle samo czasu przygotowań. Po kryzysie 2000 i zapaści w budownictwie trwającej do 2003/2004 nastąpiło wylanie pieniędzy na rynek w postaci kredytowania nawet do 120% wartości mieszkania i w kredytach CHF. Brak mieszkań i zalew kasy spowodowały windę, a nawet rakietę cenową. Od załamania do początku wzrostu minęło 5-6 lat. Po kryzysie 2008, mimo że nie było nagłego wylewu pieniędzy ceny i tak po kilku latach ruszyły w górę, bo "produkcja" nie zaspakajała potrzeb. Od załamania do początku wzrostu minęło ok. 6 lat. Potem rynek wchodził w naturalną korektę przed COVID, ale COVID, zerowe oprocentowanie lokat i bardzo tani kredyt znów spowodowały wzrost cen, bo popyt nie był zaspokojony podażą. W filmie mówię o możliwości "powtórki z rozrywki" gdyby na minimalną podaż znów wylano rzekę "łatwej" kasy czym może się stać tzw. "bezpieczny kredyt". Czy tak będzie, to się okaże, bo nie wiadomo czy program w ogóle ruszy, a jeśli ruszy, to ile będzie w nim pieniędzy i ile ograniczeń.
W 2021 budowano na potęgę, a 2022 to już inna bajka ;-) Wzrosty w 2021 nie dziwią, bo zalewano rynek tanim kredytem. W 2022 wzrostów na potęgę to raczej z lupą trzeba szukać, zwłaszcza jeśli uwzględnimy inflację (bo to soadki raczej ;) )
Nie wiadomo czy mieszkania zdrożeją za kilka lat , natomiast jest kilka sensownych argumentów przeciwko tej tezie: 1- dużo jest starszych ludzi w wieku 70-90 lat którzy mieszkają samotnie w mieszkaniach, i jak poumierają to ta liczba mieszkań trafi na rynek, ewentualnie dzieci lub wnukowie przejmą mieszkanie na cele własne 2- jednak populacja ludności się kurczy, 60% kobiet w Polsce nie chce mieć wogole dzieci, Ukraińcy w wieku 30-50 tez na stałe nie chcą zostać u nas 3- wchodzi certyfikat energetyczny nieruchomości , który może spowodować duże przeceny mieszkań które nie będą spełniać wymogów 4- kryzys gospodarczy i znaczny wzrost kosztów życia, bo jak ktoś w 2020 roku zarabiał 5 tys netto to może 1/3 była wydawana na koszt życia i banki chętnie dawały kredyt bo została te 3 tys oszczędności, ale jak jest kryzys, niepewność na rynku odnośnie zatrudnienia koszty życia rosną do 3/4 i zostaje 1 tysiąc oszczędności + wywindowane ceny mieszkań , to może się okazać ze banki nie będą dawać tych kredytów nawet na bezpieczne 2 %.
Tak może być, ale to jedna strona medalu, a jest też druga: ad 1 - czy wszystkie mieszkania "dziadków" są tam, gdzie chcą mieszkań wnuki? ad 2 - zapotrzebowanie na mieszkania związane jest bardziej z liczbą gospodarstw domowych, a nie wprost z liczbą ludności. Moda na bycie singlem powoduje wzrost liczby gospodarstw mimo spadku liczby "rdzennych" Polaków - i to ma trwać przynajmniej do 2030 wg. prognozy demograficznej. W różnych badaniach podają, że 40-60% Ukraińców deklaruje pozostanie w Polsce na stałe. ad 3 - może tak, może nie. Jeśli tak, to znaczy, że "lepsze" będzie w cenie ;-) ad 4 - kryzys nie trwa wiecznie ;-) Oczywiście "na dwoje babka wróżyła", a jak będzie, to zobaczymy, jak dożyjemy ;-)
Mieszkanie mieszkaniu nie równe. Może być tak jak w innych krajach zachodnich, na prowincji gdzie nie ma żadnych perspektyw zostaną sami emeryci i będzie tam pełno mieszkań za przysłowiowe grosze, natomiast aglomeracje będą rosły , a ceny w nich będą astronomiczne, takie , że przyjezdnych będzie stać tylko na wynajem.
@@Tomasz_Lebiedz ja dodam ,ze wiele osob z całego swiata osiedli sie u nas w najbliższych 10 latach,większośc ukrainców nie bedzie miała do czego wracać i zostanie u nas na stałe plus duzo chałup bedzie wynajmowane na krótki termin bo PL staje sie dla wielu ciekawym krajem do odwiedzenia
Pytanie techniczne do pana prowadzącego Skąd bierze pan statystyki?? I na ilu źródłach informacji pan się podpiera?? Pozdrawiam jak zwykle ciekawy materiał 👍
Dziękuję za film, jak zwykle przydatny. Pomysł nad odcinek. Temat mocno kontrowersyjny: Zakup kilku mieszkań na cele mieszkaniowe za pieniądze ze sprzedaży nieruchomości aby skorzystać z ulgi mieszkaniowej? Można czy nie? Opinie ekspertów są mocno podzielone.
Podniesiono stopy procentowe , aby obniżyć ilość udzielanych kredytów, zadziałało, za jakiś czas inflacja powinna zacząć spadać. Teraz ogłaszają program tanich kredytów na 2%. Co to za polityka? Jedną nogą wciskać hamulec, a drugą gaz. Tu chyba nie chodzi o walkę z inflacją , ale o to , aby ją podtrzymać , bo jest korzystna dla finansów rządu i dla banków, a płacą za to kredytobiorcy i mający oszczędności.
Gdyby wzrósł popyt, deweloperzy po prostu zwiększą podaż... dziur w ziemi, które szybko można "wyprodukować". A kupujący poczekają na gotowe mieszkanie nieco dłużej. Po 2008 roku też bardzo spadła ilość budów, zjawiska niezaspokojonego popytu nie pamiętam. Pzdr 👍
To nie jest takie proste, bo "odpowiedź" dewelopera na brak mieszkań zajmuje kilka lat, bo tyle trwa realizacja od pomysłu do oddania do użytku. Zazwyczaj to 2 lata budowy i mniej więcej tyle samo czasu przygotowań.
Po kryzysie 2000 i zapaści w budownictwie trwającej do 2003/2004 nastąpiło wylanie pieniędzy na rynek w postaci kredytowania nawet do 120% wartości mieszkania i w kredytach CHF. Brak mieszkań i zalew kasy spowodowały windę, a nawet rakietę cenową. Od załamania do początku wzrostu minęło 5-6 lat.
Po kryzysie 2008, mimo że nie było nagłego wylewu pieniędzy ceny i tak po kilku latach ruszyły w górę, bo "produkcja" nie zaspakajała potrzeb. Od załamania do początku wzrostu minęło ok. 6 lat. Potem rynek wchodził w naturalną korektę przed COVID, ale COVID, zerowe oprocentowanie lokat i bardzo tani kredyt znów spowodowały wzrost cen, bo popyt nie był zaspokojony podażą.
W filmie mówię o możliwości "powtórki z rozrywki" gdyby na minimalną podaż znów wylano rzekę "łatwej" kasy czym może się stać tzw. "bezpieczny kredyt". Czy tak będzie, to się okaże, bo nie wiadomo czy program w ogóle ruszy, a jeśli ruszy, to ile będzie w nim pieniędzy i ile ograniczeń.
W 2021 i 22 budowano na potęge i ceny mieszkań i domów też wzrosły na potęge.
W 2021 budowano na potęgę, a 2022 to już inna bajka ;-)
Wzrosty w 2021 nie dziwią, bo zalewano rynek tanim kredytem.
W 2022 wzrostów na potęgę to raczej z lupą trzeba szukać, zwłaszcza jeśli uwzględnimy inflację (bo to soadki raczej ;) )
Nie wiadomo czy mieszkania zdrożeją za kilka lat , natomiast jest kilka sensownych argumentów przeciwko tej tezie:
1- dużo jest starszych ludzi w wieku 70-90 lat którzy mieszkają samotnie w mieszkaniach, i jak poumierają to ta liczba mieszkań trafi na rynek, ewentualnie dzieci lub wnukowie przejmą mieszkanie na cele własne
2- jednak populacja ludności się kurczy, 60% kobiet w Polsce nie chce mieć wogole dzieci, Ukraińcy w wieku 30-50 tez na stałe nie chcą zostać u nas
3- wchodzi certyfikat energetyczny nieruchomości , który może spowodować duże przeceny mieszkań które nie będą spełniać wymogów
4- kryzys gospodarczy i znaczny wzrost kosztów życia, bo jak ktoś w 2020 roku zarabiał 5 tys netto to może 1/3 była wydawana na koszt życia i banki chętnie dawały kredyt bo została te 3 tys oszczędności, ale jak jest kryzys, niepewność na rynku odnośnie zatrudnienia koszty życia rosną do 3/4 i zostaje 1 tysiąc oszczędności + wywindowane ceny mieszkań , to może się okazać ze banki nie będą dawać tych kredytów nawet na bezpieczne 2 %.
Tak może być, ale to jedna strona medalu, a jest też druga:
ad 1 - czy wszystkie mieszkania "dziadków" są tam, gdzie chcą mieszkań wnuki?
ad 2 - zapotrzebowanie na mieszkania związane jest bardziej z liczbą gospodarstw domowych, a nie wprost z liczbą ludności. Moda na bycie singlem powoduje wzrost liczby gospodarstw mimo spadku liczby "rdzennych" Polaków - i to ma trwać przynajmniej do 2030 wg. prognozy demograficznej. W różnych badaniach podają, że 40-60% Ukraińców deklaruje pozostanie w Polsce na stałe.
ad 3 - może tak, może nie. Jeśli tak, to znaczy, że "lepsze" będzie w cenie ;-)
ad 4 - kryzys nie trwa wiecznie ;-)
Oczywiście "na dwoje babka wróżyła", a jak będzie, to zobaczymy, jak dożyjemy ;-)
Mieszkanie mieszkaniu nie równe. Może być tak jak w innych krajach zachodnich, na prowincji gdzie nie ma żadnych perspektyw zostaną sami emeryci i będzie tam pełno mieszkań za przysłowiowe grosze, natomiast aglomeracje będą rosły , a ceny w nich będą astronomiczne, takie , że przyjezdnych będzie stać tylko na wynajem.
@@Tomasz_Lebiedz ja dodam ,ze wiele osob z całego swiata osiedli sie u nas w najbliższych 10 latach,większośc ukrainców nie bedzie miała do czego wracać i zostanie u nas na stałe plus duzo chałup bedzie wynajmowane na krótki termin bo PL staje sie dla wielu ciekawym krajem do odwiedzenia
Pytanie techniczne do pana prowadzącego
Skąd bierze pan statystyki?? I na ilu źródłach informacji pan się podpiera??
Pozdrawiam jak zwykle ciekawy materiał 👍
Powiedziałem że dane GUS.
Dziękuję za film, jak zwykle przydatny.
Pomysł nad odcinek. Temat mocno kontrowersyjny:
Zakup kilku mieszkań na cele mieszkaniowe za pieniądze ze sprzedaży nieruchomości aby skorzystać z ulgi mieszkaniowej? Można czy nie? Opinie ekspertów są mocno podzielone.